I. KRAJ
MIEDZY DWIEMA RZEKAMI
Archeologia.
od neolitu
do upadku Babilonu.
Pismo i my
ś
l.
Bogowie Mi
ę
dzyrzecza.
Archeologia
Pamięć o wielkich kulturach Mezopotamii nigdy
całkowicie nie wygasła, choć one same zaginęły.
Dochowali się bowiem świadkowie. Najstarszym z
nich jest Biblia, która przekazuje w wielu miejscach
informacje o kontaktach narodu żydowskiego z
fascynującą i nierzadko groźną cywilizacją Mię-
dzyrzecza. Dzięki tej tradycji przetrwała pamięć o
mieście Ur (dziś: Tell Mukajjar), z którego pochodził
patriarcha Abraham. Historie Wieży Babel i Nemroda
— „wielkiego myśliwego przed Panem"— wiążą się
również z obszarem Mezopotamii. Naturalnie, przede
wszystkim nowsze wydarzenia znajdują w Biblii
dokładniejsze odbicie: wyprawy królów asyryjskich i
zdobycie przez Sargona II stolicy Izraela — Samarii
— w 721 r. p.n.e., podbój Judy oraz zburzenie stolicy
tego państwa, Jerozolimy, w 587/586 r. przez
Chaldejczyków, a następnie deportacja Żydów i ich
niewola „nad rzekami Babilonu".
Potęga i bezwzględność zdobywców były więc
powszechnie znane w ciągu wieków, chociaż o ich
historii wiedziano dawniej mało. Tradycja grecka
przekazuje wiadomości z późniejszego okresu, już po
upadku Babilonu. Skąpe informacje Ksenofonta czy
obszerniejsze, ale anegdotyczne Herodota, któremu
zawdzięczamy wzmiankę o „wiszących ogrodach"
Semiramidy (por. s. 270), niewiele mogą
10
dać historykom. Dla Rzymian starożytna Babilonia
była przede wszystkim ojczyzną wróżbitów, których
swego czasu senat rzymski polecił wypędzić z granic
państwa jako szalbierzy.
Wszystko to mogło raczej pobudzić ciekawość, niż
ją zaspokoić. Mezopotamia była jednak przez długie
wieki niedostępna dla Europejczyków. Pominiemy tu
pierwszych podróżników, których informacje nie
przyniosły bezpośrednich rezultatów naukowych.
Dopiero w XVIII w. można mówić o początkach
badań. Pierwszy opis Niniwy zawdzięczamy
niemieckiemu podróżnikowi w służbie duńskiej,
Carstenowi Niebuhrowi, którego podróż po krajach
Bliskiego Wschodu (w latach 1761—67)
spopularyzowała wydana u nas książka Thorkilda
Hansena, Arabia Felix. W 1786 r. botanik Andre
Michaux przywiózł do Paryża pierwszy znany
Europie zabytek starożytnej Mezopotamii — tzw.
kamień Michaux. Dziś wiemy, że jest to kudurru. (por.
s. 188—195), ale ówcześni erudyci nie mogli
rozwiązać zagadki znaczenia steli. Zainteresowanie
zaczęło się jednak udzielać coraz liczniejszym uczonym
i podróżnikom. Dzięki nim od pierwszej połowy XIX
w. starożytne dzieje Mezopotamii stawały się coraz
lepiej znane. W 1842 r. następuje wreszcie decydujące
wydarzenie: francuski konsul w Mosulu, Paul-Emile
Botta, podejmuje pierwsze wykopaliska archeologiczne.
Pierwszym stanowiskiem było Kujundżyk — starożytna
Niniwa. Poszukiwacz nie dowiedział się jednak o
trafności swego wyboru, ponieważ negatywne wyniki
pierwszych dni prac zniechęciły go do wzgórza
kryjącego jedną ze stolic Asyrii. Przeniósł się więc do
pobliskiego Chorsa-badu (w starożytności: Dur-
Szarrukin). Tam natrafił od razu na pokryte
płaskorzeźbami mury pałacu
11
asyryjskiego króla Sargona II (por. s. 247—251). Obfite
znaleziska skłoniły Bottę do zakończenia prac
przedwcześnie, w przekonaniu, że odkopał już cały
pałac, podczas gdy był to tylko jeden z jego
narożników. Płaskorzeźby wysłano do Luwru i w ten
sposób Europa poznała po raz pierwszy wspaniałości
sztuki asyryjskiej.
Rewelacja zachęciła innych badaczy. Do współ-
zawodnictwa stanęli Anglicy. Od 1845 r. dyplomata i
podróżnik — Austen Henry Layard — prowadzi
poszukiwania w Nimrud (starożytne Kałach, które swą
późniejszą nazwę zawdzięcza tradycji o Nem-rodzie) i
w opuszczonym przez Bottę Kujundżyku; na tym
drugim stanowisku kontynuuje po nim prace (od 1852
r.) miejscowy agent Anglików, Hor-muzd Rassam.
Nowe zabytki powiększyły zbiory British Museum w
Londynie. Francuzi byli mniej szczęśliwi: wielki
transport reliefów, odkopanych w latach 1851—55
przez Yictora Place w Chorsa-badzie (gdzie wcześniej
pracował Botta), zatonął w wodach Tygrysu podczas
napadu Beduinów. Znamy te rzeźby tylko z rysunków.
(Podobno japońscy uczeni mają zamiar zorganizować
poszukiwania na dnie rzeki, z użyciem wszelkich
możliwych środków technicznych. Zadanie niełatwe,
bo dokładne miejsce zatonięcia nie jest znane.)
Nie odmawiając pionierom asyriologii wielkich
zasług, trzeba powiedzieć, że ich metody badawcze, z
dzisiejszego punktu widzenia, były po prostu
skandaliczne. W poszukiwaniu płaskorzeźb i posągów
niszczyli bez zastanowienia wszystko, co im stało na
drodze. W ten sposób zdewastowali bezpowrotnie
kilka najważniejszych budowli asyryjskich. Dzisiejsze
rekonstrukcje pierwotnego układu relie-fów na
ś
cianach nie
SD
wiec pewne. Bezładne wy-
kopy, a nawet tunele, przeryły ruiny głównych miast
Asyrii. Potępia'
1
' jednak nie mamy prawa: metody
pracy archeologicznej mogły wykształcić się tylko w
procesie długiej praktyki. Któż nam zaręczy, że
dzisiejsze metody nie będą surowo osądzone przez
potomnych? Nie możemy nawet żałować, że już
pierwsi archeolodzy natrafili na tak ważne stanowiska.
Gdyby nie ich odkrycia i fascynacja nimi opinii
publicznej, nie znalazłyby się nigdy fundusze na
dalsze
poszukiwania.
Zresztą,
wykopaliska
w
Mezopotamii i gdzie i n d z i e j długo jeszcze miały za
jedyny cel pomnażanie zbiorów muzealnych. O tym,
ż
e układ warstw, dokładne położenie przedmiotów czy
tak nieciekawe na pozór szczątki, jak skorupy naczyń,
mogą służyć poznawaniu historii w równym stopniu
co dzieła sztuki, nie można było wiedzieć z góry.
Pora wspomnieć, że pomniki odkopane w miastach
Asyrii nie były dla odkrywców anonimowe. Niemal
równocześnie z rozpoczęciem wykopalisk, inni ba-
dacze zdołali odczytać pismo, w którym zredagowano
inskrypcje pokrywające płaskorzeźby. Ciekawe, że to
osiągnięcie filologii stało się możliwe dzięki napisom
spoza Mezopotamii. Punktem wyjścia były bowiem
teksty królów perskich — inskrypcje z Persepolis i
Behistunu. Jak łatwo zrozumieć — niepodobna
rozwiązać równania, w którym brak jakichkolwiek
wartości znanych. Napisy z Nimrud czy Chorsabadu
pozostałyby więc zagadką, gdyby królowie perscy nie
używali jednocześnie w swych monumentalnych
inskrypcjach języka akadyjskiego, elamickiego i
staroperskiego. Teksty wszystkich trzech wersji były
wprawdzie zapisane tym samym nieznanym pismem
klinowym, ale znany był język perski. Już w 1802 r.
niemiecki języ-
13
12
koznawca, Georg Friedrich Grolefend, zdołał pod
odpowiednie znaki podstawić kilka imion królów w
oryginalnym brzmieniu. Dalsze prace pozwoliły w
całości odtworzyć system pisma staroperskiego.
W 1836 r. na scenę wkracza Henry Rawlinson. W
swych podróżach po Iranie zainteresował się skałą w
Behistunie, pokrytą na niedostępnej wysokości długą
trójjęzyczną inskrypcją króla Dariusza I. Rawlinson
okazał się równie dobrym alpinistą, co filologiem:
zawieszony na linie nad przepaścią, skopiował napis.
Później, korzystając z osiągnięcia Grotefenda, które
umożliwiło odczytanie jednej z wersji, zabrał się do
odcyfrowania pozostałych. Przedsięwzięcie nie było
łatwe, ponieważ znaki klinowe nie są jednoznaczne.
Każdy z nich można przeczytać na kilka różnych
sposobów, przy czym wybór wynika z kontekstu;
trafne odczytanie zależy tylko od inteligencji
czytającego. Te cechę pisma klinowego odkrył właśnie
Rawlinson. Główna trudność została wyeliminowana, a
porównanie ze zrozumiałą wersją w języku staro-
perskim pozwoliło ustalić, że język wersji babilońskiej
należy do języków semickich. Kilka z tych języków
j u ż dobrze znano, więc przez porównanie można było
częściowo zrozumieć i ten. Trzecia natomiast wersja
inskrypcji — elamicka — dotychczas nie została w
pełni rozszyfrowana.
Dziś zasady pisma klinowego, dzięki wysiłkom kilku
pokoleń badaczy, nie stanowią już zagadki. Pierwsze
rezultaty prac nad odczytaniem inskrypcji spotkały się
jednak ze zrozumiałą rezerwą świata naukowego.
Wątpliwości
rozstrzygnął
ostatecznie...
konkurs.
Królewskie Towarzystwo Azjatyckie w Londynie
rozesłało mianowicie do czterech uczonych ten sam
nowo odkryty tekst klinowy (z cza-
sów kr óla asyryjskiego Tiglatpilesara I) z prośbą o
dostarczenie tłumaczenia w zalakowanej kopercie.
Komisja Towarzystwa znalazła w czterech kopertach
tłumaczenia tak podobne, że faktu prawidłowego
odczytania nie sposób już było negować. Język
Babilonii i Asyrii stał się na nowo zrozumiały, a
literatura w tym języku — dzięki odkryciu w 1853 r.
przez
Hormuzda
Rassama
wielkiej
biblioteki
Assurbanipala w Niniwie (por. s. 62—64) — poczęła,
w miarę publikacji tekstów, uświadamiać opinii
publicznej
ogromne
znaczenie
starożytnych
cywilizacji Międzyrzecza.
Wszyscy uczeni zdawali sobie sprawę, że zarówno
złożony system pisma, jak styl odkrytych płaskorzeźb i
posągów
są
rezultatem
długiego
procesu
rozwojowego. Asyria była dla nich ostatnim aktem
dramatu, któremu brakowało początku i środka.
Francuski asyriolog Jules Oppert — jeden z czterech
uczestników
słynnego
konkursu
—
wysunął
przypuszczenie, że pismo klinowe zostało tylko do-
stosowane do wymogów języka używanego przez
Asyryjczyków, jego wynalazek natomiast przypisać
należy ludziom mówiącym zupełnie innym, niezna-
nym językiem, którego strukturze odpowiadał ten
rodzaj zapisu. Wiadomo już było z tekstów asyryj-
skich, że starożytni władcy Mezopotamii tytułowali się
„królami Sumeru i Akadu". Oppert nazwał więc język,
którego odkrycia oczekiwał — sume-ryjskim, a znany
już język semicki — akadyj-skim. Nazwy te przyjęto i
używa się ich do dziś.
Punkt widzenia Opperta potwierdził się całkowicie,
gdy w 1877 r. jego rodak, Ernest de Sarzec, podjął
wykopaliska w Tello (starożytne Lagasz) na południu
Mezopotamii. Odkrył tam teksty zapisane również
klinami, ale właśnie w owym nieznanym
14
15
języku. De Sarzec znalazł również w Tello posągi i
płaskorzeźby, których styl świadczył © sztuce za-
sadniczo różnej od asyryjskiej. Były to pomniki
władców Lagasz, a wśród nich Gudei, Urnansze,
Eannatuma, których poznamy jeszcze bliżej na dal-
szych kartach książki. Uczonym ukazały się fragmenty
pierwszego
aktu
mezopotamskiego
dramatu.
Sumerowie weszli do historii.
Doświadczenia dziewiętnastowiecznych wykopalisk
pozwoliły niektórym uczonym, na początku naszego
stulecia,
opracować
metody
badawcze
zdolne
przekształcić archeologię Mezopotamii z amatorskich
bezładnych poszukiwań w rzeczywistą naukę. Rygor
naukowy był istotnie obcy wcześniejszym badaczom i,
jak wspomnieliśmy, trudno ich za to winić. Tylko
praktyczne doświadczenie i wynikająca z niego
ś
wiadomość strat powodowanych przez bezplanowe
rycie wśród ruin, w poszukiwaniu atrakcyjnych dzieł
sztuki,
mogły
nakłonić
następne
pokolenia
asyriologów
do
innego
sposobu
postępowania.
Zrozumieli przede wszystkim to, że podstawowym
obowiązkiem badacza jest sporządzenie drobiazgowej
dokumentacji obiektów, na które natrafia podczas prac
wykopaliskowych. Niemniej ważnym zadaniem jest
obserwacja warstw: każdy etap historii miasta czy
pojedynczej budowli znajduje odbicie w odpowiedniej
warstwie ziemi, gruzu i odpadków, które odłożyły się
w ciągu tego okresu. Studium tych warstw, czyli
stratygrafia, pozwala więc — pod warunkiem
dokładnej obserwacji — na odtworzenie historii nie
zachowanej budowli czy osiedla.
Pierwszych w Mezopotamii przykładów rzetelnych i
metodycznych wykopalisk dostarczyli archeolodzy
niemieccy, w dwóch wielkich stolicach sta-
rożytnych: w Babilonie Robert Koldewey (w latach
1899—1917) i w Assur (obecnie: Kal'at Szerkat) Walter
Andrae wraz z Koldeweyem (w latach 1903—14).
Babilon miał wprawdzie mniej szczęścia, ponieważ
podniesienie wody gruntowej uniemożliwia badania
starszych warstw miasta, zdołano jednak odtworzyć
plan i wygląd stolicy za panowania ostatnich władców
(ruiny z tego okresu znajdują się, naturalnie,
najwyżej). Badania w Assur okazały się o wiele
bardziej owocne: dzięki nim cała ponad tysiącletnia
historia miasta jest nam dobrze znana.
Po tych pracach żaden archeolog nie mógł już
ignorować znaczenia nowych metod stratygraficznych,
toteż wykopaliska — coraz liczniejsze od zakończenia
pierwszej wojny światowej — nie mają już charakteru
rabunkowego i nie niszczą bez śladu części świadectw
archeologicznych. Oczywiście, każde wykopaliska
usuwają
warstwy
archeologiczne
i
wszystkie
przedmioty nietrwałe, jakie mogą się w nich znaleźć.
Należy więc przedtem utrwalić za pomocą opisów,
fotografii i rysunków wiadomości o tym, co
znaleziono.
Przebadanych stanowisk jest tak wiele, że nie
sposób je wymienić. Musimy jednak wspomnieć o
badaniach angielskich w Ur, gdzie Leonard Woolley, w
latach 1922—34, z zachowanych w ziemi fragmentów
zdołał
zrekonstruować
kunsztowne
ozdoby,
instrumenty, wozy i inne przedmioty z grobów
królewskich. Szczątków tych ktoś nieuważny nawet by
nie spostrzegł. Inni archeolodzy, angielscy, niemieccy
i francuscy, przebadali najważniejsze miasta Sumeru.
Amerykanie odkryli ważne ośrodki kultury w dolinach
Dijali i górnego Tygrysu. Anglicy wrócili również do
Niniwy, aby uzupełnić pionierskie badarua„Layjirda i
Rassama. Wresz-
— Sztuka Mezopotdnjfi
17
16
cię w Mari (dziś: Tell Hariri), nad środkowym Eufratem,
francuski archeolog Andre Parrot odkopał stolicę
jednego z państw mezopotamskich, która zasłynęła
wśród uczonych dzięki swym bogatym archiwom.
Prace w Mari, rozpoczęte w 1933 r., trwają dotychczas,
podczas gdy Niemcy pracują w Uruk (dziś: Warka),
Francuzi w Larsie (dziś: Senkere), Amerykanie w
Nippur (dziś: Nif f ar), a archeolodzy Iraku biorą coraz
większy udział w badaniu przeszłości swej ojczyzny.
Jaki był stosunek opinii publicznej i samych
uczonych do odkryć asyriologii? W sposób naturalny
oceniano je w odniesieniu do tego, co już wiedziano o
historii starożytnego Wschodu. Ani historyk, ani
specjalista jakiejkolwiek innej dziedziny nie może
postępować inaczej wobec nowych faktów. W tym
przypadku punktem odniesienia była historia biblijna,
zrozumiałe
jest
więc
ogromne
zainteresowanie
społeczeństwa
europejskiego.
Zainteresowanie
to
przyczyniło się do prowadzenia dalszych badań,
zachęciło bowiem instytucje i bogatych protektorów
do ich finansowania. Wystarczy powiedzieć, że w
latach
siedemdziesiątych
XIX
w.
przyszłość
wykopalisk angielskich w Mezopotamii została
zapewniona dzięki odkryciu przez George'a Smitha
wśród tabliczek wspomnianej już słynnej biblioteki
Assurbanipala w Niniwie fragmentów historii o
potopie, która przypomina opowiadanie biblijne.
Podobne analogie doprowadziły niektórych uczo-
nych do przekonania, że wszystko, o czym mówi
Biblia, wywodzi się z Mezopotamii. Literatura pod
wezwaniem „Babel und Bibel" („Babilon i Biblia")
ś
więciła przez pewien czas triumfy, zaniedbując tak
liczne przecież różnice środowiska i kultury
między Palestyną a Międzyrzeczem. Wszystkie
osiągnięcia ludzkości miały wywodzić się z Mezo-
potamii, w mitologii babilońskiej szukano źródeł religii
egipskiej,
judaizmu,
a
nawet
chrześcijaństwa.
Zapożyczenia, rzecz prosta, istnieją, choć wiele po-
dobieństw wynika z samej struktury mitu. Nie ma
jednak podstaw do wywodzenia tych systemów re-
ligijnych z Mezopotamii.
Prace badaczy ulegających złudzeniom „panbabi-
lonizmu" opierały się w dużej mierze na wyobraźni i
nie zachowały wartości naukowej. Współczesna nauka
przywróciła na ogół właściwe proporcje. Dziś bada się
cywilizacje
starożytnych
Babilończyków
i
Asyryjczyków dla nich samych, nie negując by-
najmniej ich wpływu na inne ludy. Bardziej niż
wpływy i kwestie pierwszeństwa interesują nas jednak
instytucje,
wierzenia
i
poglądy
mieszkańców
Międzyrzecza. Jak patrzyli oni na świat cztery czy pięć
tysięcy lat temu? To właśnie jest najciekaw-
sze.
Od neolitu do upadku Babilonu
Obszar Mezopotamii jest naturalnym pomostem
między krajami śródziemnomorskimi na zachodzie a
Wyżyną Irańską na wschodzie oraz między górami
Armenii i Anatolii na północy a Zatoką Perską na
południu. Łatwość komunikacji na tym terenie,
pozbawionym większych wzniesień i przeciętym
dwiema
spławnymi
rzekami,
ułatwiała
zawsze
kontakty z sąsiadami, ale jednocześnie zachęcała
ościenne ludy do częstych najazdów. Irańscy górale z
Zagros czy koczownicy z Pustyni Syryjskiej łako-
18
mym okiem spoglądali na urodzajne ziemie Mię-
dzyrzecza.
Trzeba jednak pamiętać, że Mezopotamia nie zawsze
była krajem żyznym i zasobnym. Pierwotne warunki,
zwłaszcza na południu, na monotonnej równinie
utworzonej z mułów rzecznych, bynajmniej ludziom
nie sprzyjały. W przeciwieństwie do wylewów Nilu,
wiosenny
przybór
rzek
Mezopotamii
jest
nieregularny. Niebezpieczne powodzie grożą znisz-
czeniem osiedli. W niektórych okolicach nadmiar wód
tworzy malaryczne bagniska, gdzie indziej znów
wody brakuje, a piaski pustynne zasypują z trudem
zagospodarowane pola. Nigdy natomiast nie zawodzą
letnie upały. Wobec nikłych opadów deszczowych
uprawa roli możliwa jest tylko pod warunkiem
należytego utrzymania sieci kanałów irygacyjnych.
Brak także podstawowych surowców potrzebnych
człowiekowi: kamienia, metali, drewna. Wszystko to
składa
się
na
wyjątkowo
uciążliwe
warunki
bytowania.
Na północy, w dolinach Wielkiego i Małego Zabu
(lewych dopływów Tygrysu), a także Chaburu (le-
wego dopływu Eufratu), warunki są korzystniejsze.
Obfitsze deszcze umożliwiają rozwój rolnictwa bez
stosowania sztucznego nawadniania. Nietrudno tu
również o dobre pastwiska, nie brakuje kamienia, a
sąsiedztwo gór Armenii i Iranu pozwala łatwiej
zaopatrywać się w drewno i metale. Nic zatem
dziwnego, że pierwotni mieszkańcy zachodniej Azji
raczej omijali południową Mezopotamię. Dopóki
podstawą ich życia pozostawało zbieractwo i myś-
listwo, nie mieli tam po prostu czego szukać. W ciągu
IX tysiąclecia p.n.e. pierwsze osady utrzymujące się z
rolnictwa i hodowli zwierząt powstają w Palestynie —
kraju o łagodniejszym i bardziej stałym
klimacie, na drugim końcu tzw. Żyznego Półksiężyca,
strefy nadającej się pod uprawę, a leżącej na północ od
pustynnych obszarów dzisiejszej Arabii Saudyjskiej.
Trzeba było około dwu tysięcy lat, by osady rolnicze
powstały
również
we
wschodniej
części
„Półksiężyca", choć jeszcze nie na równinach
Mezopotamii,
lecz
na
wzgórzach
Kurdystanu,
stosunkowo dość wilgotnych. W VII tysiącleciu p.n.e.
ten nowy tryb życia koczowniczych dawniej plemion
doprowadził do zjawiska, które słusznie określono
jako pierwszą rewolucję w dziejach ludzkości:
rewolucję rolniczą. Całkowita zmiana warunków
wpłynęła w krótkim czasie na znaczne polepszenie
bytu i powiększenie się liczby ludności. Następnym
wydarzeniem
o
podobnej
doniosłości
i
konsekwencjach będzie dopiero rewolucja prze-
mysłowa w XVIII w. n.e.
Coraz liczniejsi mieszkańcy pierwszych wiosek
górzystego Kurdystanu schodzili często w poszuki-
waniu nowych ziem na równinę, gdzie nadzwyczajna
wydajność gleby wynagrodziła im uciążliwy klimat i
jeszcze uciążliwszy brak surowców. Trzeba je było
sprowadzać z krajów ościennych, w zamian za
produkty rolne. Ciągłe kontakty z obcymi stały się
koniecznością, co również przyspieszało rozwój
małych społeczności. Kultury tych nie znanych z
imienia ludów, następujące kolejno po sobie od VII do
V tysiąclecia p.n.e. w Mezopotamii (por.
s
- 80—88),
noszą nazwy miejscowości, w których po raz pierwszy
odkryto ich ślady. Dżarmo leży w górzystych
okolicach zachodniego Iranu, Hassu-na niedaleko
Mosulu, a Tell Halaf nad Chaburem w dzisiejszej
Syrii, w pobliżu granicy tureckiej. Dzięki lepszym
warunkom życia i możliwościom podziału pracy
ludność tych kultur mogła już roz-
21
20
winąć nie tylko rzemiosło, ale także twórczość
artystyczną.
Sztuka tych społeczeństw wyrażała się głównie w
malarstwie ceramicznym, które osiąga nie spotykaną
później doskonałość. Prostota i elegancja większości
kompozycji, na ogół niefiguralnych, pozwala uważać
te malowidła za pierwsze wielkie osiągnięcia
artystyczne Mezopotamii. Promieniowanie sztuki
kultur północnych sięgało zresztą daleko poza dolinę
Eufratu i Tygrysu, aż do wybrzeży Morza
Ś
ródziemnego.
Południowa część Międzyrzecza została zaludniona
pod koniec VI tysiąclecia p.n.e. przez plemiona o
innych tradycjach i pochodzeniu, spokrewnione
prawdopodobnie z ludnością sąsiedniego Iranu. Ci
pierwsi koloniści (kultury Eridu i Hadżi Muhammad)
znaleźli się w kraju bagnistym, gorącym i niezdro-
wym. Uprawa żyznej ziemi była tam możliwa tylko
pod warunkiem zbudowania całego systemu kana-
łów; opłacała się za to stokrotnie. Szeroko zakrojone
prace ziemne można było prowadzić dzięki sto-
sowaniu narzędzi metalowych, na razie tylko z mie-
dzi. Inne doniosłe wówczas wynalazki ludności Po-
łudnia — to cegła i koło garncarskie.
Dzięki rozwojowi rolnictwa i tam szybko rośnie
liczba mieszkańców, którym coraz ciaśniej w ich
kraju. Wędrują więc na Północ, osiedlają się pośród
zastanej ludności i przekazują jej własne osiągnięcia.
W całej Mezopotamii utrwala się jedna, wspólna
kultura,
którą
archeolodzy
nazwali
al--Ubajd
(miejscowość nad dolnym Eufratem, w pobliżu
starożytnego Ur). Przetrwa ona do ok. 3500 r. p.n.e.
(por. s. 89).
Najdobitniejszym dowodem poziomu kultury i bo-
gactwa ówczesnych osiedli jest pojawienie się archi-
tektury sakralnej. Już wtedy powstają świątynie tego
samego typu, co późniejsze sanktuaria sume-ryjskie.
Można się zatem domyślać, że również wtedy
wykształca się system społeczny oparty na władzy
kapłanów: świątynia służy za spichlerz i magazyn,
kapłani kierują pracą rzemieślników, rozdzielają
produkty między mieszkańców. Nic nie wiemy o
wierzeniach religijnych owych czasów, nie jest jednak
wykluczone, że kult niektórych bóstw został później
przejęty przez Sumerów.
Zgodnie z późniejszą tradycją, która znajduje
częściowo potwierdzenie w źródłach archeologicz-
nych, w połowie IV tysiąclecia p.n.e. na południu
Mezopotamii pojawia się nowa ludność, właśnie
Sumerowie. W gruncie rzeczy nie wiadomo dotych-
czas, kim byli Sumerowie i skąd przybyli do kraju nad
brzegami Zatoki Perskiej, który stał się ich ojczyzną.
Ostatnie badania wskazują na bliskie pokrewieństwo
ich języka z językami grupy tybeto--birmańskiej.
Mówi się więc, że przybyli ze Wschodu drogą morską
w połowie IV tysiąclecia p.n.e., przyswoili sobie
osiągnięcia miejscowej ludności i rozwinęli je w
oparciu o własne tradycje. W każdym razie wiemy na
pewno, że w okresie tym następuje w cywilizacji
Międzyrzecza zmiana jakościowa. Miejsce wsi
zajmuje miasto. Zamiast pierwotnych małych świątyń
powstają budowle monumentalne, wokół których
wyrastają Uruk, Eridu (dziś: Abu Szahrajn), Lagasz,
Kisz
(dziś:
Uhajmir),
Sippar
i
inne
miasta
sumeryjskie. To właśnie w świątyni mieszka władca-
kapłan, stamtąd rządzi w imieniu boga swoim
miastem, z pomocą licznego personelu kapłanów i
pisarzy.
Ustrój
ówczesnych
społeczeństw
sumeryjskich
opiera
się
na
silnej
władzy
równocześnie świeckiej i religijnej, ingerującej
99
23
, ^
A
x
v
?
e
re//^/*f\/ •_(}
Kar-Salmanasar\ (, ^
^—^Cjo/iR^i
Kalach\ £lm
ffassuna* t
D
A
N S Y/ R
£
S T A R O Y T N A MEZOPOTAMIA
we wszystkie dziedziny życia mieszkańców. Rolnicy,
pasterze, rybacy, rzemieślnicy różnych zawodów
pracują dla świątyni pod kierunkiem wyznaczonych
nadzorców, w świątyni składają plony swej pracy i
otrzymują przydziały żywności oraz potrzebnych
przedmiotów. Wydaje się, że gospodarka prywatna
jeszcze nie istnieje.
Organizmy państwowe o tak jednolitej strukturze
były jednak terytorialnie bardzo niewielkie. Ogra-
niczały się zwykle do jednego miasta i przyległych
wsi. Warunki geograficzne południowej Mezopotamii
— gdzie duże połacie ziemi nieuprawnej, pustyń lub
bagien przedzielają zagospodarowane okręgi rolnicze
— narzuciły mieszkańcom rozdrobnienie polityczne.
Nie przeszkodziło im to bynajmniej w wytworzeniu
wspólnej kultury, ale niemożliwe było w takiej
sytuacji uniknięcie sporów i walk między miastami,
sporów prawdziwie o miedzę. Tradycja historyczna
przekazała późniejszym czasom dzieje tych walk,
wyolbrzymionych przez legendę i zniekształcanych
tak,
aby
wspierały
pretensje
poszczególnych
ośrodków do władzy zwierzchniej nad innymi.
Sporządzona w czasach III dynastii Ur, sumeryjska
„Lista królów" wymienia pięć kolejnych dynastii,
które panowały w różnych miastach aż do potopu. To
wydarzenie, o podłożu niewątpliwie historycznym,
choć zapewne wyolbrzymione przez potomnych, nie
wywarło jednak zasadniczego wpływu na rozwój
cywilizacji Sumerów. Po potopie mamy w dalszym
ciągu do czynienia z miastami-państwami, które toczą
między sobą nieustanne walki.
Z władców panujących w tym okresie najtrwalej w
pamięci i wyobraźni potomnych zapisał się Gil-
gamesz, mocarny olbrzym, na wpół legendarny
władca sumeryjskiego miasta Uruk. Tradycja przy-
pisuje mu zbudowanie wokół miasta murów (odsło-
niętych przez archeologów); jego przeciwnicy wy-
stępujący w legendzie — to wojowniczo nastrojeni
królowie sąsiednich państewek. Jeden z nich, Me-
baragesi z Kisz, znany jest również z dokumentu
pochodzącego z czasów Gilgamesza. Wydaje się, że
to właśnie Mebaragesi pierwszy naruszył monoli-
tyczną strukturę wczesnych miast-państw sumeryj-
skich. Nie tylko nosił inny oficjalny tytuł niż jego
poprzednicy (lugal, czyli dosłownie „wielki człowiek",
zamiast en — „pan"), ale też nie mieszkał już zapewne
w świątyni. Z jego czasów pochodzi odkryty w Kisz
pierwszy sumeryjski pałac królewski (por. s. 109).
Miejsce
króla-kapłana
zajmuje
król--wojownik.
Wszechwładna dotychczas świątynia traci część
swoich wpływów na rzecz nowo powstałej władzy
ś
wieckiej. Królowie poczynają przywłaszczać sobie
ziemie, należące dotąd wyłącznie do bogów, pobierają
daniny z posiadłości, które pozostały we władaniu
ś
wiątyń. Przestają być administratorami państwa tylko
z ramienia bóstwa i sami stają się godni najwyższych
ofiar: w grobach królewskich w Ur chowano razem z
władcami całe orszaki sług, idących dobrowolnie na
ś
mierć, aby towarzyszyć swemu panu. Ten obrządek
nie przetrwał zresztą długo wśród Sumerów; był
raczej
objawem
paroksyzmu,
wstrząsającego
niejednym społeczeństwem w okresach wielkich
przemian.
Nowy system ustrojowy odebrał wprawdzie
wszechwładzę kapłanom, pozostawił im jednak zna-
czne — mimo królewskich uzurpacji — majątki,
a
co
za tym idzie, ważną rolę w gospodarce kraju. Pozostał
im także autorytet religijny: każdy władca poczytywał
sobie za obowiązek budowę i odnawia-
26
27
nie świątyń, w celach zresztą jak najbardziej prak-
tycznych, na równi z utrzymywaniem w należytym
stanie kanałów irygacyjnych. Od życiodajnej wody i
opieki bogów zależał przecież dobrobyt kraju.
Oczywiście, obowiązki te mogliby w dalszym ciągu
spełniać równie skutecznie kapłani. Jeśli musieli ustąpić
swej władzy królowi, to ze względu na inną jeszcze
konieczność — dla zapewnienia bezpieczeństwa przed
wrogami. To właśnie ciągłe walki między miastami
sumeryjskimi doprowadziły do ukształtowania się i
umocnienia monarchii. Król był wodzem, a jego
posiadłości służyły przede wszystkim do utrzymania
zbrojnej drużyny. Ciężkozbrojna piechota i wojenne
rydwany, które zobaczymy na słynnej ,,Steli sępów"
króla Eannatuma (por. ii. 23) oraz na „Sztandarze z
Ur" (por. ii. 30), tłumaczą przyczynę zmian w
sumeryjskim społeczeństwie. Polityka, której te zmiany
służyły, zaściankowa i krótkowzroczna, jednakże
wyrażała dążenie do zjednoczenia kraju. Zbyt wiele
było jednak lokalnych ambicji, nazbyt podobne do
siebie szczupłe siły współzawodników, którzy przez
dwa stulecia walczyli o prymat. Jedność przyszła
wreszcie,
ale
dopiero
w
przeddzień
utraty
niepodległości Sumeru.
Nie ma potrzeby relacjonować tutaj wszystkich
sukcesów i niepowodzeń miast sumeryjskich w toku
nieustannych walk. Skąpe i fragmentaryczne dane
nie pozwalają zresztą na jednolite przedstawienie
dziejów okresu, który historycy nazywają w c z e s-
n o d y n a s t y c z n y m albo s t a r o s u m e r y j - s k i
m. Zachowane dokumenty są często wzajemnie
sprzeczne i nic w tym dziwnego, pochodzą bowiem z
różnych miast: pisarze byli, oczywiście, tendencyjni
— każdy usiłował podbudować preten-
sje swojej małej ojczyzny. Lepiej znamy tylko dzieje
miasta Lagasz, począwszy od czasów króla Urnan-sze
(ok. połowy III tysiąclecia p.n.e.). Historię panowania
tego władcy i jego następców wypełniają walki,
głównie z sąsiednim miastem Umma (dziś: Dżocha).
Jednym z najważniejszych epizodów tych zmagań
było zwycięstwo Eannatuma z Lagasz, ok. 2470 r.
p.n.e., który upamiętnił swój sukces na wspomnianej
wyżej steli. Król ten docierał w swych wyprawach do
Elamu, a nawet do odległego Mari. Miał ambicje
panowania nad całym krajem Sumerów i niewątpliwie
nie był daleki od zrealizowania tych zamierzeń.
Ostatecznie jednak zwycięstwo przypadło Ummie.
Ostatni
król
Lagasz,
Urukagina
—
pomimo
przedsięwziętych
reform,
mających
na
celu
umocnienie państwa — przegrał w decydującej
rozprawie z rywalem, królem Ummy, Lugalzagesi.
Było to ok. roku 2350 p.n.e. Zwycięzca zdobył nie
tylko Lagasz, ale także inne miasta sumeryjskie, a w
wyprawach swych docierał aż do Morza Śród-
ziemnego. Kto inny jednak zebrał owoce jego triumfów.
Władcę zjednoczonego wreszcie Sumeru pobił i
wziął do niewoli lokalny przywódca, którego znamy
pod przybranym imieniem Sargona (ok. 2340— ok.
2284). W jego osobie do władzy dochodzi już nie
Sumeryjczyk, lecz przedstawiciel semickiego ludu,
który nazywamy Akadami, od siedziby Sargona —
Agade (znanej z przekazów historycznych, lecz
dotychczas nie zlokalizowanej). Od tego czasu
królowie mezopotamscy będą się chlubić w swej
tytulaturze panowaniem nad dwoma krajami — Su-
merem i Akadem, a kultura tego królestwa obojga
narodów stanie się również dwojaka: sumeryjsko--
semicka.
28
29
Musimy tu zatrzymać się na chwilę przy sprawach
ludnościowych, które pomogą zrozumieć dalsze dzieje
Międzyrzecza.
Pierwsi
znani
nam
semic-cy
koczownicy od najdawniejszych czasów mieszkali na
nieuprawnych
ziemiach
w
sąsiedztwie
miast
sumeryjskich. Nie wiemy, kiedy przywędrowali do
Mezopotamii ze swej, dotychczas nie określonej zresztą,
pierwotnej ojczyzny. Żyjąc na marginesie cywilizacji
miejskich sąsiadów, czyhali na każdą okazję, by
wykorzystać ich chwilową słabość czy zaniedbanie.
Niektórzy osiedlali się i asymilowali w miastach,
dochodząc niekiedy do wysokich godności. Z biegiem
czasu Semitów przybywało na Południu coraz więcej,
ale jednocześnie na północ od Sumeru, na terenach
Asyrii i w Mari — gdzie plemiona semickie
przeważały liczebnie — rozpowszechniały się wzory
kultury sumeryjskiej.
Późniejsze ruchy ludnościowe nie zmienią już za-
sadniczo stanu rzeczy, jaki zapanował z chwilą
powstania państwa Sargona. Cywilizacja sumeryj-
sko-akadyjska przetrwała ponad dwa tysiąclecia. W
ciągu tego długiego okresu — mimo pozornie bardzo
skomplikowanych wydarzeń, głównie najazdów i
wędrówek — dzieje Międzyrzecza przedstawiają się
dosyć prosto. Bogata Mezopotamia nęciła najeźdźców
przybywających z dwu kierunków: od zachodu
nadciągali semiccy Amoryci i Aramejczycy, a z gór na
wschodzie ludy nie znanego nam pochodzenia i
języka — Gutowie i Kasyci. Wszyscy oni asymilowali
się i przyjmowali zastaną na miejscu kulturę,
stworzoną przez Sumerów, a rozwiniętą przez ich
semickich następców.
Otoczona legendą wieków postać Sargona przed-
stawiała w oczach potomnych ideał władcy niezwy-
ciężonego zdobywcy, panującego nad całym cywi-
lizowanym światem. Wiele zapewne w tych opo-
wieściach przesady i fantazji, podstawowe fakty zo-
stały jednak sprawdzone. Sargon istotnie panował nad
całym Międzyrzeczem, a w wyprawach wojennych
docierał aż do Morza Śródziemnego. Ważny jest tu
zresztą nie tyle zasięg geograficzny jego podbojów, ile
całkiem nowe pojęcie państwa: już nie miasta z
podległym mu większym czy mniejszym terytorium,
ale organizacji uniwersalnej, jednoczącej pod berłem
króla Sumer i Akad, a więc wszystkich mieszkańców
Mezopotamii,
bez
względu
na
przynależność
plemienną. Zjednoczenie nie mogło, oczywiście,
oznaczać
ujednolicenia.
Miasta
su-meryjskie
zachowały przynajmniej pozory autonomii, strzegły
gorliwie swych religijnych i historycznych tradycji.
Ludność semicka natomiast, nie mająca tak bogatej
przeszłości, podlegała bezpośrednio stolicy — Agade.
Cała późniejsza historia rozegra się między tymi
dwoma biegunami: poczuciem lokalnej odrębności a
despotycznymi ambicjami władzy centralnej.
Po Sargonie panowało jeszcze czterech jego po-
tomków, wśród nich wnuk Naramsin (w latach ok.
2259—ok. 2223), który talentem wojskowym do-
równywał założycielowi dynastii akadyjskiej. Właśnie
dzięki jego wysiłkom państwo zdołało powstrzymać
jeszcze na pewien czas napór groźnych plemion
Gutów z gór Zagros. Historia polityczna państwa
dynastii akadyjskiej składa się prawie wyłącznie z
wojen mających na celu poskromienie buntowników i
zapewnienie bezpieczeństwa granic przez coraz to
nowe podboje, oddalając groźbę najazdu sąsiadów.
Nowa idea władzy nie przyjmowała się łatwo.
Pojęcie niedostępnego króla — który, jak to czynił
31
30
Naramsin, kazał sobie jeszcze oddawać cześć boską —
było dla Sumerów całkowicie obce. Jeśli pamiętamy
przy tym o częstych najazdach plemion górskich ze
wschodniego i pustynnych z zachodniego pogranicza,
dziwić się nam wypadnie, że w tych warunkach
państwo Akadu przetrwało prawie półtora wieku.
Niewątpliwa w tym osobista zasługa władców; dzięki
ich wysiłkom starczyło czasu na rozpowszechnienie
się
nowych
poglądów
i
nowych
stosunków
ekonomicznych.
Z nowych zjawisk dwa zasługują na szczególną
uwagę, pozostaną już bowiem jako stały składnik
ustroju późniejszych państw Mezopotamii. Są to za-
sady: władzy uniwersalnej i prywatnej własności
ziemskiej. Królowie akadyjscy nie są już tylko su-
werenami miasta Agade i przylegających doń tery-
toriów; są „królami czterech stron świata" (tytuł ten
wprowadził Naramsin). Ich aspiracje obejmują więc
wszystkie kraje i wszystkich ludzi, bez względu na
rzeczywisty zasięg granic. Podległość wobec króla jest
uważana za stan naturalny, a niezależność od niego za
pożałowania godną anomalię. Ten imperialny punkt
widzenia ściera się, oczywiście, z ciągle żywym
patriotyzmem mieszkańców miast sumeryjskich, raz po
raz podnoszących bunty. W dalszych dziejach
Mezopotamii stale będziemy się stykać z triumfami to
jednej, to drugiej postawy. Idea jednej władzy zajęła
jednak trwałe miejsce w umysłach. Można się było
przeciw niej buntować, ale nie zaprzeczyć jej istnieniu.
Nowy system polityczny wpłynął na istotną zmianę
stosunków własnościowych. Dawniej ziemia należała
do świątyń i króla. Teraz nie ma już królów w każdym
mieście -— zastąpili ich pełnomocnicy i zarazem
faworyci władcy, wynagradzani przez
32
l Talerz z Samarra z
ornamentem
figuralnym:
m
otyw kobiet i skorpio-
nów. VI tysiąclecie p.n.e.
2- Talerze z Samarra z or-
namentami geometryczny-
mi: dwie redakcje „krzyża
maltańskiego".
VI
ty-
siąclecie p.n.e.
14. Posążki pary królewskiej (?) z Esz-
nunny. 1. połowa III tysiąclecia p.n.e.
niego darowiznami. Gospodarka w wielkich mająt-
kach nie uległa wprawdzie zmianom: są to w dalszym
ciągu
samowystarczalne
jednostki
gospodarcze,
zatrudniające pracowników rolnych i rzemieślników,
którzy pracują pod kontrolą nadzorców i otrzymują
wynagrodzenie w naturze. Jednakże są to już majątki
prywatne, które można kupić i sprzedać, a nie
własność bóstwa.
Dokumenty z czasów dynastii akadyjskiej wskazują
na zjawisko, które powtórzy się jeszcze wielokrotnie w
historii
Mezopotamii:
oto
semiccy
Aka-dowie
przyswoili sobie kulturę sumeryjską. Dziedzictwo
Sumeru żyło nadal, dostosowane tylko do nowych
warunków.
Rozszerzyło
też
granice
swego
oddziaływania na całe Międzyrzecze, a nawet dalej,
gdzie tylko sięgał oręż zdobywców. Sumerowie nie
narzucili natomiast swego języka. Utrzymał się on
wprawdzie aż do końca dziejów starożytnej Me-
zopotamii, ale przede wszystkim jako język używany
w obrzędach religijnych, a częściowo tylko w życiu
codziennym. Urzędowym stał się język semickiej
większości mieszkańców kraju. Nazywamy go dziś
akadyjskim. Od tej chwili kultura Międzyrzecza jest
dwujęzyczna i zawiera elementy dwu tradycji,
nierozdzielnie już powiązanych. Wszystkie ludy, które
później przybędą do Mezopotamii, będą przyjmować
sumeryjsko-akadyjską spuściznę za swoją.
Kultura pozostanie więc, pomimo licznych najazdów
i podbojów, zadziwiająco jednolita. Historia w
tradycyjnym rozumieniu — dzieje władców i wojen —
była w tym kraju ogromnie bogata w wydarzenia, w
głębszej jednak warstwie, gdy zainteresujemy się tym
wszystkim, co składa się na kulturę, zobaczymy
konsekwentny rozwój i ciągłość trady-
13. Posążek adoranta z
Esznunny. 1. połowa III
tysiąclecia p.n.e.
— Sztuka Mezopotamii
33
cji. Z zachodu i wschodu przychodziły coraz to
nowe ludy, często narzucały siłą swą władzę, po
krótkim czasie jednak przyjmowały zastane na miejscu
stosunki, instytucje, wierzenia, piśmiennictwo,
asymilowały się zatracając własną odrębność.
Rdzenna kultura Mezopotamii okazywała się wy-
starczająco silna, aby „oswoić" przybyszów. Upadła
wprawdzie i ona, ale dopiero po dwu tysiącleciach.
Najazd barbarzyńskich plemion górskich, które znamy
pod nazwą Gutów, nie inny miał przebieg. Kraj został
zrujnowany, rozpadła się centralna organizacja,
wszędzie odżyły dawne wspomnienia
niezależności, z tak wielkim trudem tłumione przez
władców akadyjskich. Autor sumeryjskiej „Listy
królów", uporządkowanej według kolejno panujących
dynastii, mówiąc o tym okresie traci zupełnie
orientację: „Kto był królem, kto nie był królem?" —
pyta zagubiony, lecz w desperackim poszukiwaniu
punktu odniesienia wymienia jednak 21 władców
gutejskich. Jest wszakże oczywiste, że nie sprawowali
oni prawdziwej kontroli nad krajem, zadowalając się
bezładnym łupieniem mieszkańców. Z czasem przyjęli
i oni bardziej cywilizowane obyczaje, poczęli zgłaszać
pretensje do dziedzictwa po Akadzie, nie potrafili go
jednak w rzeczywistości udźwignąć. W miastach
sumeryjskich rządzą jednocześnie lokalni władcy,
odnawiając dawne tradycje i nie uznając
zwierzchnictwa barbarzyńców. Nie ulega
wątpliwości, że kraj Sumerów kwitnie, że
dotychczasowy dorobek przetrwał i pomnaża się nadal.
To właśnie wówczas w Lagasz panuje Gudea (ok.
2144—ok. 2124), wielki budowniczy i protektor
sztuki, postać, która symbolizuje dla nas kulturę
Sumeru. Dla sztuki jest to niewątpliwie epoka
klasyczna, choć piśmiennictwu ostateczny kształt
nadadzą następne pokolenia. Cała ta działalność nie
byłaby, oczywiście, możliwa bez bogactwa i fak-
tycznej niezależności miasta-państwa. Napisy Gu-dei
mówią o handlu z odległymi krajami, skąd władca
sprowadzał materiały na swoje budowle, nie
wspominają natomiast ani słowem o Gutach.
Pokonanie cudzoziemców, w kilka lat później, przez
króla Uruk — Utuhengala (ok. 2120—ok. 2114) —
zlikwidowało więc władzę raczej nominalną niż
rzeczywistą i przyniosło Sumerom nie tyle wyzwo-
lenie, ile gwarancję wcześniej już utwierdzonej
niezależności.
Rzecz prosta, nie mogło być mowy o powrocie do
partykularyzmu
i
teokracji
starosumeryjskiej.
Ponowny rozkwit kultury Sumeru, rozpoczęty już za
Gudei, tzw. r e n e s a n s s u m e r y j s k i oparł się na
nowych podstawach politycznych i gospodarczych.
Dzieło Sargona i jego następców okazało się trwalsze
niż krótkotrwałe imperium dynastii akadyjskiej, a
Sumerowie
nie
tylko
przejęli
doświadczenia
państwowotwórcze
tej
dynastii,
ale
stworzyli
scentralizowaną
administrację
bez
porównania
sprawniejszą od akadyjskiej. Stolicą nowej monarchii
zostało
ostatecznie
Ur,
a
pierwszym
władcą
dotychczasowy gubernator tego miasta — Urnammu
(ok. 2113—ok. 2095) — założyciel dynastii, którą
tradycja określa jako III dynastię Ur.
Wszystkie wiadomości dotyczące Urnammu, jakie
s
ie. przechowały, dowodzą, że był to wybitny orga-
nizator i budowniczy: odnawiał zrujnowane świą-
tynie, zakładał kanały irygacyjne, ujednolicił prze-
Pisy prawne. Z jego imieniem związany jest pierw-
SZ
Y znany zbiór praw, obowiązujący z woli króla
We
wszystkich miastach Sumeru. Nie wiadomo na-°miast
nic o przedsięwzięciach wojennych. Jego
34
35
syn , S/ulgi, któremu przekazał tak zjednoczony kraj,
kontynuował dzieło ojca, nawiązując jednocześnie do
tradycji królów akadyjskich. Za ich przykładem
przybrał tytuł „króla czterech stron świata" i kazał
oddawać sobie cześć boską. Gdy niespokojni sąsiedzi
z gór na wschodzie wciągnął! go w długotrwałe
wojny, nie tylko zdołał wyjść z nich zwycięsko, ale
rozszerzył jeszcze obszar państwa co najmniej tak
daleko, jak sięgały granice za Sargona i Naramsina,
znacznie poza właściwą
Mezopotamię.
Władza królów III dynastii Ur 'nie tolerowała
autonomii podległych miast i krajów. Skompliko-
wana biurokracja, z charakterystycznym zalewem
sprawozdań i statystyk, kontrolowała najdrobniejsze
szczegóły życia. Po wszystkich drogach królestwa
podróżowali nieustannie wysłannicy dworu, którym
powierzano najrozmaitsze sprawy, ufając im
bardziej niż prowincjonalnym urzędnikom. W
miastach działają gubernatorzy, którym przysługuje
wprawdzie daw
T
ny tytuł królewski ensi, ale są oni już
tylko wykonawcami zleceń i poborcami podatków.
Urzędnicy — płatni i wynagradzani majątkami
ziemskimi — tworzą lojalną warstwą społeczną,
zawdzięczającą dobrobyt i znaczenie królowi,
utożsamiającą własny interes z interesem państwa.
Nawet kupcy są agentami państwa lub świątyń, które
również nie uniknęły zależności od władzy świeckiej:
król rozporządza często świątynnym majątkiem i
mianuje kapłanów. Uboższa ludność znajduje się w
jeszcze większej zależności. Rolnicy i rzemieślnicy
pracują wyłącznie w gospodarstwach i warsztatach
administrowanych przez urzędników dworu lub
ś
wiątyń. Wolność osobista tych ludzi jest mocno
ograniczona: niewiele różnią
się oni od niewolników, po raz pierwszy w tym
właśnie okresie pojawiających się w większej liczbie.
Państwo III dynastii Ur przetrwało tylko jedno
stulecie. Nie zdołało się oprzeć najazdowi plemion ze
stepu syryjskiego, znanych pod ogólną nazwą
Amorytów. Podobnie, jak później Aramejczycy i
Arabowie, te koczownicze plemiona semickie dążyły
niepowstrzymanie do osiedlenia się na bogatych
ziemiach „Żyznego Półksiężyca". Nie był to wróg
zorganizowany, ale za to wszechobecny i nie-
uchwytny. Raz odparci, znikali w stepie, by powrócić
przy najbliższej okazji, niestrudzenie szukając słabego
punktu i oczekując odpowiedniej chwili. Okazji takiej
dostarczyła niebawem niepomyślna dla Sumerów
wojna z Elamem. Struktura państwa nie wytrzymała
naporu; poszczególne miasta buntują się i ok. 2003 r.
p.n.e. władza centralna upada, podczas gdy Amoryci
grasują po całym kraju.
Zwykłą koleją rzeczy przybysze osiedlają się,
przyjmują język i obyczaje miejscowe, słowem —
asymilują się. Lokalni władcy, mimo że pochodzą od
koczowników, noszą imiona na przemian amo-ryckie,
akadyjskie, sumeryjskie, a nawet elamickie. Nie ma
więc mowy o obcym panowaniu. Dziedzictwo królów
Ur jest wprawdzie zrujnowane, lecz nie zapomniane.
W każdym niemal mieście panuje kto inny, ale
ambicje tych władców nie ograniczają sią do granic
miejskiego terytorium; każdy pozuje na władcę
uniwersalnego i dokłada starań, by wyeliminować
sąsiadów. Z reguły są to usiłowania bezskuteczne, nikt
bowiem nie jest dostatecznie silny. Wyróżniają się
wprawdzie miasta Isin i Lar-których wpływy mają
największy zasięg ( stąd stulecia — ok. 2000—ok.
1800 — biorą nazwę
36
o k r e s u I s i n - L a r s a ) ; n a północy rośnie nowa
potęga asyryjska ( o k r e s s t a r o a s y r y j s k i ) ;
obok tych ośrodków utrzymują się jednak i inne. Mało
przedtem znany Babilon, któremu byia pisana świetna
przyszłość, pojawia się wśród współzawodników ok.
1900 r. p.n.e. rządzony przez przywódcę amoryckiego.
Inwazja rozszerzyła horyzont polityczny na inne
kraje zamieszkane przez Amorytów, a więc przede
wszystkim na dzisiejszą północną Syrię. W Byblos i
Ugarit nad Morzem Śródziemnym, w Aleppo,
Karkemisz, w Mari nad Eufratem i w miastach Sumeru
panują Amoryci, ulegający wpływom kultury
mezopotamskiej. Nawet prowincjonalna dotychczas i
zacofana Asyria zdobywa się na ekspansję handlową, a
jej kupcy zakładają kolonie w Azji Mniejszej.
Biurokratyczny system władzy nie mógł się,
oczywiście, utrzymać w warunkach rozdrobnienia i
nietrwałej
równowagi.
Utwierdza
się
prywatna
własność ziemska, prywatne kapitały odgrywają
decydującą rolę w rzemiośle i handlu. Tego procesu
już żadna późniejsza władza, choćby najsilniejsza, nie
odwróci.
Nietrwała równowaga polityczna przejściowego
okresu Isin-Larsa utrzymała się, mimo ciągłych
zmian i wojen, przez dwa stulecia. Niewiele wie-
dzielibyśmy o warunkach życia w tej burzliwej
epoce, gdyby nie ogromnie cenne źródła, jakimi są
archiwa odnalezione w Mari (por. s. 18). To peryferyjne
miasto, na samym skraju syryjskiego stepu, nabrało
nowego znaczenia, gdy zarówno w Mezopotamii, jak i w
Syrii, rządziły dynastie Amorytów, utrzymujące między
sobą ścisłe związki polityczne i handlowe. Niewielkie
państewko, pozbawione naturalnych granic, bogaciło się
głównie na
38
karawanach idących szlakiem znad Morza Śród-
ziemnego, przez Aleppo, do miast Międzyrzecza. W
mieście rządziła dynastia wywodząca się od wodzów
amoryckich, ściśle związana z władcami Aleppo. Z
okolic Mari pochodził również inny potomek nomadów
— Szamszi-Adad, który w 1812 r. p.n.e. zdobył tron
Asyrii, osłabionej ciągłymi podjazdami koczowników.
Ta data stanowi zwrotny punkt w dziejach zacofanego
i położonego na uboczu kraju. Zgodnie z panującymi
wówczas ogólnymi tendencjami, Asyria pod nowym
panowaniem przyjmuje religijne i polityczne formy
przodującego Południa i staje się potężnym państwem,
pretendującym do spadku po Sargonie. Mari zostaje
zdobyte, a Jasmah-Adad, syn króla Asyrii, osiada tam jako
namiestnik. Dzięki obfitej korespondencji, zachowanej w
archiwach, możemy w najdrobniejszych szczegółach
ś
ledzić życie prowincjonalnej stolicy: ojciec mało
energicznego i leniwego namiestnika czyni mu nieustanne
wymówki, stawiając za wzór starszego brata, gubernatora
innej prowincji. Synowie muszą składać królowi dokładne
sprawozdania ze wszystkich czynności i wszystkiego, co
się dzieje w ich dzielnicy. Odwrotną pocztą otrzymują nie
mniej szczegółowe instrukcje, dotyczące nawet
drobiazgów. W podobny sposób układają się stosunki z
podległymi urzędnikami. Władca ma obowiązek, jak do-
bry gospodarz, wglądać we wszystkie sprawy poddanych i
nieustannie nimi kierować.
Przed nowym monarchą Asyrii piętrzą się trudności,
głównie z powodu trwających bez przerwy niepokojów
na granicach. Amoryci, raz osiedleni, muszą stawić
czoła koczującym jeszcze w stepie Pobratymcom,
którzy — jak do niedawna oni
39
sami — czekają tylko na okazję, by zawładnąć bogatą
doliną. Niektóre plemiona pozostają w luźnej
zależności od Asyrii i podlegają poborowi do wojska.
Inne są ciągle niezależne i — mimo wysiłków władcy
—
niebezpieczne.
Rywale
z
różnych
miast
Mezopotamii też nie dają spokoju, zwłaszcza wy-
gnany syn dawnego władcy Mari, Zimri-Lim, który
czeka u teścia w Aleppo na sposobność odzyskania
ojcowizny. Wreszcie dopina swego po śmierci
Szamszi-Adada (1779 r. p.n.e.) i wraz z odwojo-
wanym królestwem dziedziczy wszystkie kłopoty.
Dzięki powinowactwu z królem Aleppo i sojuszowi z
Hammurabim, wybitnym władcą Babilonu, ożywia
dawny szlak handlowy wzdłuż Eufratu. Tym bardziej
musi więc zwrócić pilną uwagę na koczowników
zagrażających karawanom.
Dokumenty pozwalają stwierdzić, że system rządów
nie uległ żadnej zmianie. Rzecz to naturalna w
ówczesnej Mezopotamii: w całym kraju mówi się tym
samym językiem (akadyjskim), wspólna jest religia,
wspólne są instytucje polityczne i gospodarcze.
Sytuacja odnotowana w kronikach sprawia wrażenie
kalejdoskopu — tylu widzimy królów, tyle wojen,
zamachów, mniej lub bardziej trwałych sojuszów.
Dopiero korespondencja urzędowa pozwala zauważyć,
ż
e w istocie Międzyrzecze jest krajem na tyle
jednolitym, że po wstrząsach inwazji amoryckiej
dojrzało do zjednoczenia. Pokonanie jednego władcy
przez drugiego w niczym nie zmienia warunków życia
na obszarach, które zmieniły właściciela. Nie może już
być także mowy o lokalnym poczuciu odrębności,
które usprawiedliwiałoby istnienie wielu organizmów
państwowych. W tej sytuacji jedyną przeszkodę na
drodze do zjednoczenia stanowią osobiste ambicje
licznych
królów, z których żaden nie jest dość silny, by usunąć
pozostałych. Tym się właśnie tłumaczy ożywiona
działalność dyplomatyczna i wywiadowcza wszystkich
znanych nam dworów mezopotamskich tej epoki.
Zwycięzca mógł wypłynąć tylko dzięki umiejętnej
polityce, wymagającej wielkiego talentu, cierpliwości i
zdecydowania w odpowiednim momencie.
Te właśnie zalety męża stanu posiadł w wybitnym
stopniu Hammurabi, amorycki król Babilonu. Całe
jego ponad czterdziestoletnie panowanie (1792—1750)
wypełniały wojny i intrygi dyplomatyczne, które pod
koniec życia przyniosły mu niepodzielną władzę nad
całym
Międzyrzeczem.
Jednym
z
ostatnich
pokonanych wrogów był długoletni wierny sojusznik,
wspomniany już Zimri-Lim z Mari, którego państwo
zajmowało kluczową pozycję na drodze do Syrii.
Dzieło Akadów i sume-ryjskich królów III dynastii Ur
zostało w ten sposób odnowione.
Wielką wagę przywiązuje król Babilonu do spraw
administracyjnych swego państwa. Nie jest w tym
zresztą wyjątkiem: wszyscy królowie mezopotam-scy
tego czasu interweniują osobiście w rozmaite
dziedziny życia. Jest to warunkiem ich panowania;
wobec braku świadomości narodowej, która łączyłaby
mieszkańców, tylko król mógł interesować się całością
sytuacji i prowadzić politykę państwa w pożądanym
kierunku. Samorząd lokalny nie istniał. Zresztą,
władza króla miała również uzasadnienie religijne.
Spełniał on wolę bogów i stąd wynikało jego poczucie
odpowiedzialności
za
stosunki
społeczne,
stan
rolnictwa, handlu, rzemiosła. Brał na siebie inicjatywę
budowy
ś
wiątyń,
kopania
kanałów,
dbał
o
utrzymywanie przez użytkowników
41
sieci nawadniającej w należytym stanie. Był też od-
powiedzialny za przestrzeganie zasad prawnych
między ludźmi; tym poczuciem kierował się Ham-
murabi w opracowaniu swego słynnego kodeksu, który
narzucił całemu państwu decyzje ekonomiczne i
normy prawne, zgodne z odczuciem i pojęciem
sprawiedliwości
w
ówczesnym
społeczeństwie,
zastępując częściowo przez ustalone odszkodowania
słynną zasadę „oko za oko". Nic więc dziwnego, że
Hammurabi zachował w pamięci potomnych sławę
idealnego monarchy, wzoru dla wszystkich następców.
Był istotnie jednym z najwybitniejszych, mimo że jego
dzieło nie okazało się trwałe. Dziedzice tronu zdołali
się utrzymać jeszcze przez ok. 150 lat, w ciągłych
walkach z próbującymi oderwać się prowincjami, a
przede wszystkim z nowymi wrogami, którzy
niebawem mieli na nowo pogrążyć Mezopotamię w
chaosie.
W sytuacji pogłębiającej się anarchii dynastia
amorycka utrzymała się aż do 1595 r. p.n.e., kiedy to
Mursilis I, władca mocarstwa Hetytów, które
uformowało się w Azji Mniejszej, w łupieżczej wy-
prawie zdobył Babilon. Cios zadany przez najeźdźcę
wykorzystali Kasyci, lud nieznanego pochodzenia,
przybywający z irańskich gór Zagros. Kolejni zdo-
bywcy Mezopotamii, podobnie jak poprzedni, prze-
nikali początkowo do kraju w małych grupach,
najmując się do pracy w rolnictwie lub zaciągając do
wojska. Przybysze zapewniali sobie w ten sposób
warunki życia lepsze od tych, które mogli mieć w
przeludnionej zapewne ojczyźnie, poznawali cy-
wilizację bez porównania od własnej wyższą, co
musiało ich nieodparcie przyciągać. Większe grupy
podejmowały
kilkakrotnie
próby
łupieżczych
najazdów, jednakże przez dłuższy czas bez powo-
dzenia. W efekcie rajdu Mursilisa Kasyci zawładnęli
ostatecznie Międzyrzeczem i panowali aż do połowy
XII stulecia p.n.e.
Lata od 1595 do 1500 r. nie przekazały nam prawie
ż
adnych dokumentów, co już jest dostatecznym
dowodem upadku tradycji pod rządami barbarzyńców.
Nie wiemy więc dokładnie, jak odbył się podbój. Gdy
po stu, mniej więcej, latach od zdobycia Babilonu
następuje wreszcie pewne odrodzenie, południowa
część Mezopotamii, Babilonia, znajduje się we władzy
królów kasyckich, na północnym zachodzie zaś
panuje inny lud — Huryci — zorganizowany w silne
państwo
Mitanni,
rządzone
przez
arystokrację
pochodzenia indoeuropejskiego.
Choć Babilonia pod rządami asymilujących się
Kasytów została znów zjednoczona — nie odzyskała
już dawnego znaczenia. Sytuacja się zmienia: na
scenie polityki bliskowschodniej decydującą rolę
przejmują teraz Hetyci, niedawni łupieżcy Babilonu.
Królowie Babilonu są już tylko drugorzędnymi
partnerami; ich kraj znalazł się na uboczu i nie
przedstawia poważnej siły. Wielkie tradycje kultu-
ralne przeszłości wprawdzie nie zaginęły, utrwala się
je nawet z pieczołowitością, ale nie są dalej
rozwijane. Pod tym względem panowanie Kasytów to
okres zastoju.
Długa historia Mezopotamii nie jest jednak za-
kończona. Przyszłość należy do Asyryjczyków —-
mówiących tym samym, co Babilończycy, językiem
akadyjskim — mieszkańców północnej części kraju,
pozostającej dotychczas pod przemożnym wpływem
Południa. Wspominaliśmy o krótkotrwałym rozkwicie
potęgi Asyrii pod panowaniem Szamszi--Adada,
bezpośrednio
przed
sukcesami
Hammura-biego.
Później, w okresie panowania Kasytów na
43
42
Południu, Asyria żyje czas jakiś w zależności od
huryckich królów Mitanni, a j e j rodzimi władcy są
tylko lokalnymi, mało ważnymi lennikami. W XIV w.
p.n.e. sytuacja zmienia się na ich korzyść, dzięki
postępującemu osłabieniu groźnego sąsiada; państwo
poddane opiece boga Assura zdobywa sobie coraz
większe
znaczenie,
likwiduje
niedawnych
zwierzchników — Hurytów, walczy skutecznie z
mocarstwem Hetytów i z kasycką Babilonią. Czasy te
(ok.
1500—ok.
1000)
zwane
są
o k r e s e m
ś
r e d n i o a s y r y j s k i m .
Czyny władców asyryjskich możemy dość dokładnie
ś
ledzić dzięki ich rocznikom. Ten nie znany dotąd w
Mezopotamii
gatunek
literacki,
zapożyczony
niewątpliwie od Hetytów, miał upamiętniać dzieje
panowania poszczególnych władców. Punkt widzenia
autorów kronik jest naturalnie różny od spojrzenia
dzisiejszego historyka: uwidaczniali oni głównie
wyprawy wojenne i działalność budowlaną. Mimo
oczywistej
przesady,
samochwal-stwa
i
krótkowzroczności
władców,
można,
przez
porównanie ich relacji z innymi źródłami, wyrobić
sobie dobry pogląd na rozwój ówczesnej potęgi
asyryjskiej.
Głównym jej budowniczym był król Assurubal-lit
I (1365—1330), władca energiczny i wybitny wo-
jownik. On to właśnie wyzwolił kraj spod zwierz-
chnictwa niebezpiecznego sąsiada — państwa Mi-
tanni — które dotychczas utrzymywało Asyrię w
stanie prawie całkowitej zależności. Interweniował
również w Babilonii, gdzie osadził na tronie króla ze
swego wyboru. Rywalizacja Północy i Południa nie
kończy się jednak na tym. Przez sto lat trwają walki,
w których nie chodzi zresztą o podbój kraju
przeciwnika; nie jest to możliwe, ponieważ siły obu
44
stron są jeszcze mniej więcej równe. Stawką jest
raczej kontrola nad plemionami z gór Zagros, tędy
bowiem biegną drogi handlowe, którymi Mezopotamia
sprowadza niezbędne surowce: drewno, metale,
kamień. Sytuacja polityczna uniemożliwia swobodne
sprowadzanie tych materiałów z Azji Mniejszej i Syrii
— jak to robili wcześniejsi władcy, od Sargona z
Agade po Zimri-Lima z Mari — ponieważ kraje
zachodnie pozostają w ugruntowanej zależności od
państwa Hetytów, a także od Egiptu. Odcięcie
przeciwnika od jedynych dostępnych źródeł surowców
ma więc kapitalne znaczenie strategiczne. Taka blokada
zagraża samemu istnieniu wroga. Toteż z chwilą, gdy
Asyryjczykom udało się, przynajmniej częściowo,
podporządkować sobie plemiona górskie, kasycką
Babilonia znalazła się w bardzo trudnym położeniu i
utraciła szansę zwycięstwa.
Tak wyglądała sytuacja, gdy na tron A.syrii wstąpił
jeden z najwybitniejszych jej władców, Tukulti--
Ninurta I (1244—1208). To za jego czasów zaczęły się
kształtować cechy typowe dla całej późniejszej
polityki Asyrii. Nieustanna wojna staje się normalnym
zajęciem króla. W pokonanych krajach żołnierze
asyryjscy dokonują bezprzykładnych czynów: masakry,
tortury i masowe egzekucje, systematyczne niszczenie
miast lub, w najlepszym razie, rujnujące haracze stają
się codzienną praktyką. Często tubylcy są zmuszani do
wyrębu lasów na potrzeby Asyrii — w ten sposób
praca przymusowa i kontrybucje zastępują handel i
podatki. Asy-ryjczycy nie starają się nawet okupować
zdobytych krajów, gdzie w trudnym górskim terenie,
wśród wrogo nastawionej ludności, utrzymanie stałej
administracji i garnizonów byłoby bardzo trudne. Co-
45
roczne wyprawy wojenne okazują się praktyczniej-sze.
Wojskowa potęga Tukulti-Ninurty I zaciążyła
również na Babilonii, osłabionej poprzednimi walkami
i odcięciem od górskiego zaplecza na wschodzie. W
decydującej wojnie król asyryjski zdobył sam Babilon,
złupił i zniszczył miasto, wysiedlił do Asyrii część
ocalałej ludności wraz z jej władcą, zabierając nawet
posąg Marduka, narodowego bóstwa Babilonu, aby w
ten sposób odebrać pokonanym jego opiekę w
przyszłości. W swoich rocznikach zwycięzca mógł
zapisać: „Opanowałem kraj Sumeru i Akadu na całej
jego szerokości. Ustaliłem granicę mego kraju na
dolnym morzu [tzn. Zatoce Perskiej]." Ten podbój
również nie był trwały. Ka-syccy książęta, którzy
ocaleli z pogromu, organizują po śmierci Tukulti-
Ninurty powstanie i odzyskują dla Babilonii utraconą
na kilka lat niepodległość.
W tym czasie w Mezopotamii wykształca się
ostatecznie typ monarchii wojskowej, która przez
grabież zdobywa dobra uzyskiwane dotychczas dzięki
kontaktom
handlowym.
Oczywiście,
istniały
i
wcześniej precedensy: wyprawy wielkiego Sargo-na
nad Morze Śródziemne miały również na celu
zapewnienie państwu dostaw drewna i metali. Nigdy
jednak dotąd nie stosowano podobnych praktyk
systematycznie, nie opierano na nich całej ekonomiki i
organizacji kraju. System asyryjski zaciąży w
przyszłości na losach całego Bliskiego Wschodu i
stanie się główną przyczyną upadku samej Asyrii. Na
razie powoduje wykształcenie się u zdobywców
trwałych cech psychicznych, cech, które sprawią, że
okrucieństwo i bezwzględność uważać się będzie za
właściwe „narodowemu charaktero-
46
wi" Asyryjczyków. Rzecz jasna, niezmienny charakter
narodu jest tylko mitem. Cechy zbiorowości mogą
wynikać tylko z jej sytuacji w określonej epoce. Tak
było i z Asyryjczykami. Wcześniejsze ich dzieje nie
pozwalają
na
stwierdzenie
jakiejś
szczególnej
dyspozycji do nieludzkiego traktowania sąsiadów. Do
czasu, o którym mowa, wojny prowadzone przez
Asyrię nie były ani częstsze, ani bardziej okrutne niż
przedsięwzięcia innych współczesnych ludów.
Nowe warunki znalazły odbicie także w instytucjach
królestwa, mimo że zewnętrzna forma organizacji
państwowej nie różniła się wiele od systemu
wypracowanego już w czasach Hammurabiego. Kodeks
władcy Babilonu, w porównaniu z prawem asyryjskim,
był umiarkowany w swej zasadzie odpłacania
przestępcy tym samym złem, jakie wyrządził. Za
poważniejsze wykroczenia prawie zawsze grozi w
Asyrii kara śmierci, za lżejsze stosuje się rozmaite
okaleczenia. Wojskowa organizacja państwa wymaga
bezwzględnej dyscypliny poddanych, nie ma więc
usprawiedliwienia dla tych, którzy naruszają porządek.
Zmieniają się także cechy przypisywane bóstwom.
Narodowy bóg — Assur — staje się wojownikiem i
władcą świata; jego ziemski namiestnik ma więc nie
tylko prawo, ale i obowiązek rozszerzania i
utwierdzania władzy swego opiekuna. Szamasz — bóg
wszystkowidzącego słońca i sprawiedliwości — nie
feruje już wyroków bezstronnych, lecz zawsze zgodnie
z interesem Asyrii, której wrogom wymierza
nieubłaganą karę. To on osądza opornych wobec
władzy wszechmocnego Assura, której w naturalny
sposób podlegają inni bogowie, opiekunowie miast i
krajów podległych Asyrii w rzeczywistości lub tylko w
teorii. Polityka
47
wojny i grabieży znalazła w ten sposób religijne
uzasadnienie.
Jeden tylko czynnik — za to bardzo istotny —
łagodził nieco barbarzyństwo obyczajów, a mianowicie
przemożny wpływ całego dziedzictwa kulturalnego
Sumeru i Akadu, pieczołowicie utrwalanego przez
mieszkańców południowej Mezopotamii. Temu
wpływowi Asyria, nie mająca tak bogatej własnej
tradycji, wyraźnie uległa; dzięki niemu była nie tylko
państwem żołnierzy, ale również ośrodkiem kultury,
coraz ważniejszym, choć nie zawsze samodzielnym.
Mimo wrogiego stosunku do Babilonu, jego religia i
literatura przenikały na Północ. Osłabiona Babilonia
ujarzmiła w ten sposób dzikiego zwycięzcę.
Obaj współzawodnicy są jeszcze gotowi do dalszej
walki, choć przewaga Asyrii nie ulega już wątpliwości.
Mimo wspólnoty języka, a w coraz większym stopniu
również całej kultury, wzajemna nienawiść nie opuści
obu narodów dopóty, dopóki jeden z nich nie zginie.
Tymczasem jednak grozi im wspólne
niebezpieczeństwo: kolejna inwazja se-mickich
koczowników z pustyni, którzy niepowstrzymanym
naporem zaleją obszar dzisiejszej Syrii i znaczną część
Mezopotamii. Po Akadach, których przybycie wyprzedza
udokumentowane fakty historyczne, i Amorytach, którzy
ok. 2000 r. p.n.e. kładą kres dziejom Sumeru, pojawiają
się w połowie II tysiąclecia p.n.e. Aramejczycy. Ich
mowa zapanuje stopniowo na całym Bliskim Wschodzie,
wypierając inne języki semickie, wśród nich aka-dyjski.
To oni staną się z czasem właściwymi grabarzami kultury
Mezopotamii, chociaż jej państwa upadną w starciu z
innymi wrogami. Aż do podboju arabskiego w VII w n.e.,
Aramejczycy pozosta-
48
na prawdziwymi panami krajów Bliskiego Wschodu,
choć często pod obtą władzą.
Poczynając od 1200 r. p.n.e. niemal cała Syria *
znalazła się stopniowo we władaniu państewek
aramejskich. Przybysze nie napotkali żadnego sil-
niejszego oporu, jednocześnie bowiem inwazja tzw.
ludów morskich zlikwidowała mocarstwo Hetytów,
ciążące dotychczas nad tym obszarem. Trudniej
przyszło im poradzić sobie z Mezopotamią.
Wojskowa maszyna asyryjska nie była łatwa do
zniszczenia. Król Tiglatpilesar I (1115—1077) musiał
jednak wytężyć wszystkie siły swego państwa, aby
utrzymać granicę na Eufracie przed naciskiem nie-
strudzonych Aramejczyków. Dwadzieścia osiem razy
przeprawiał się na drugi brzeg rzeki w pogoni za
plemionami najeźdźców. Już sama ta liczba świadczy,
ż
e ekspedycje nie przynosiły trwałych rezultatów.
Wprawdzie armie asyryjskie dotarły nad Morze
Ś
ródziemne, wymuszając daninę od miast fenickich, o
prawdziwym podboju nie mogło być jednak mowy,
mimo dumnego tytułu „króla czterech stron świata".
Napór koczowników nie ustawał. Wkrótce sforsowali
Eufrat i osiedlili się na jego lewym brzegu, skąd już
bezpośrednio zagrażali głównym ośrodkom Asyrii.
Państwo asyryjskie dusiło się, pozbawione bogatych
ziem rolniczych nad Eufratem i odcięte od Zachodu.
Potrzeba było koniecznie energicznego działania, w
przeciwnym razie groziła nieodwracalna klęska.
Dopiero jednak pod koniec X w. p.n.e., a więc po z
górą stu latach trudnej egzystencji na małym,
otoczonym zewsząd terytorium, nastąpiły pierwsze
udane pró-
* Terminu „Syria" używamy w znaczeniu geograficznym, na
określenie k r a ju między Morzem Śródziemnym a Eufratem
i Pustynią Arabską.
— Sztuka Mezopottir
49
by przeciwstawienia się potędze wrogów. Rozpoczęła
się długa i dramatyczna walka Asyrii o własne
istnienie. Większa część Mezopotamii była już wtedy
w rękach Aramejczyków.
Powtórzyła się sytuacja sprzed kilku wieków, kiedy
Asyria musiała stawić czoła dominacji państwa
Mitanni. Zastosowano też podobne środki, aby wyjść z
krytycznego położenia. Organizacja armii staje się
główną troską królów, wszystkie siły społeczeństwa
zostają podporządkowane naczelnemu zadaniu —
wojnie. Despotyzm wewnątrz kraju, systematyczna
grabież
na zewnątrz — tak
można
określić
podstawowe założenia tej polityki. Tak samo
postępowali królowie asyryjscy od czasów Tukulti-
Ninurty I. Typowe cechy państwowości asyryjskiej
pogłębiły
się
jednak
niewątpliwie
w
czasie
szczególnego
zagrożenia
bytu
królestwa
przez
Aramejczyków. Rozpoczął się w dziejach Mezopo-
tamii o k r e s n o w o a s y r y j s k i (ok. 1000—610).
Pierwszym większym sukcesem odradzającej się
Asyrii był podbój północnej Mezopotamii aż do
Eufratu, a więc krajów, które stanowiły dawniej
ośrodek państwa Mitanni, teraz zaś były obszarem
kilku królestw aramejskich. To powodzenie stworzyło
podstawy dla następnych, oddając do dyspozycji
Asyrii bogate okręgi rolnicze. Mechanizm podbojów,
raz puszczony w ruch, nie mógł się już zatrzymać;
ponieważ rabunki i haracze stały się głównym źródłem
dochodów państwowych, trzeba je było nieustannie
ponawiać, przesuwając coraz dalej zasięg kolejnych
wypraw. Znaczną rolę w tym procesie odegrała też
niewątpliwie psychoza okrążenia, wytworzona w
okresie przewagi Aramejczyków; znów jedyną radą
zdawało się być odsunięcie granic jak najdalej od ziem
właściwej Asyrii.
Ekspedycje największych wodzów — takich, jak
Assurnasirapli II, Salmanasar III, Tiglatpilesar III,
panujących w IX i VIII w. p.n.e. — docierają więc na
zachodzie przez Syrię do fenickiego wybrzeża Morza
Ś
ródziemnego i przez Palestynę do granic Egiptu, na
północy w góry Armenii, gdzie skuteczny opór stawia
państwo Urartu, na południu do Babilonii, która
znalazła się pod asyryjskim protektoratem, i aż do
wybrzeży Zatoki Perskiej, gdzie aramejskie plemiona
Chaldejczyków stawiają wciąż opór zdobywcom.
Wyprawy te miały początkowo na celu tylko
utrzymanie w zależności miejscowych władców i
zapewnienie regularnego trybutu. Wszędzie jednak
dochodziło do nieustannych buntów. Kroniki z
nużącą jednostajnością opisują rok po roku for-
mowanie się wrogich koalicji, zwłaszcza w Syrii,
oraz karne wyprawy asyryjskie, kończące się nie-
odmiennie klęską rebeliantów, masakrą, deportacją,
burzeniem miast i wywożeniem łupów. Okrutne me-
tody wojsk asyryjskich najwyraźniej nie wystarczały
do zastraszenia ludności. Bardziej skuteczne okazały
się masowe deportacje, po raz pierwszy w historii
zastosowane na tak wielką skalę. W ten sposób
Asyryjczycy zasiedlali opustoszałe po dawniejszych
pogromach prowincje, przyczyniając się mimowolnie
do ujednolicenia kultury podbitych ludów i do
rozpowszechniania
się
języka
aramej-skiego.
Dochodzi też w końcu do coraz liczniejszych aneksji:
bezpośrednia administracja asyryjska obejmuje pod
koniec VIII w. p.n.e. większą część Syrii, wraz z
przyłączonym w 721 r. p.n.e. Izraelem, a w Babilonie
rządzą zbrojnie osadzeni
n
a tronie członkowie
panującej rodziny władców asyryjskich.
51
50
Od 721 r. p.n.e. władzę nad państwem przejmuje
nowa dynastia, założona przez uzurpatora, który
przyjął imię Sargona, nawiązując do założyciela
monarchii akadyjskiej (por. s. 29—31). Zarówno on
sam, jak jego następcy — Sanherib, Asarhaddon oraz
najwybitniejszy z nich, Assurbanipal — stawiają kraj u
szczytu potęgi. Ostateczne opanowanie Syrii i
Palestyny, podbój Egiptu, krwawa pacyfikacja
Babilonii i Elamu doprowadzają w VII w. p.n.e. do
zjednoczenia pod berłem Asyrii praktycznie całego
Bliskiego
Wschodu.
Mocarstwowa
ideologia
wszechwładzy Assura została wreszcie zrealizowana;
oręż jego ziemskich namiestników zatriumfował nad
wszystkimi cywilizowanymi krajami; mocy wojska
asyryjskiego nikt — zdawało się — nie może się
oprzeć. Powstała pierwsza w historii monarchia
uniwersalna. Jak się jednak niespodziewanie szybko
okazało, cała ta potęga opierała się na bardzo kruchych
podstawach.
Po śmierci Assurbanipala (w 627 r. p.n.e.) pierwsza
decydująca próba wykazała, że władza oparta
wyłącznie na strachu i sile nie może się obronić przed
naporem
przeciwników.
Ogromna
większość
poddanych rozległego imperium nastawiona była do
Asyryjczyków wrogo. Oni sami, wyczerpani długimi
wojnami, nie mogli uzupełniać w nieskończoność
wielkiej armii, potrzebnej do utrzymania w uległości
podbitych prowincji. Wystarczyła więc jedna klęska,
aby zachwiać podstawami ich panowania. Gdy
koczownicze plemiona Scytów ruszyły ze swych
siedzib za Kaukazem i przebiegły w łupieżczym
pochodzie Syrię, okazało się, że wojska asyryjskie nie
są już w stanie odzyskać tego kraju, mimo że
najeźdźcy nie utworzyli sami żadnej organizacji
państwowej i wycofali się bądź rozpłynęli
wśród miejscowej ludności. Okazję wykorzystali
aramejscy Chaldejczycy z południowej Mezopotamii
oraz Medowie — lud irański, który dotychczas nie
odgrywał
ważniejszej
roli.
Najazd
Medów
i
Chaldejczyków spustoszył rdzenną Asyrię, po raz
pierwszy od kilku wieków nawiedzoną przez obce
wojska. Triumf napastników był nadzwyczaj łatwy: w
614 r. p.n.e. padła stolica — Assur; w 612 — Niniwa,
w 610 — Harran, ostatnia twierdza Asyryjczyków.
Ś
wiatowe imperium zniknęło bez śladu po stuletnim
zaledwie istnieniu.
Władca Chaldejczyków, Nabopolasar, koronował
się już w 625 r. p.n.e. na króla Babilonu, otwierając
ostatnią kartę w dziejach niezależnej Mezopotamii —
o k r e s
n o w o b a b i l o ń s k i
( c h a l d e j s k i ) .
Dziedzictwo Sargonidów dostało się prawie w całości
nowym władcom Babilonii (sojuszniczym Medom
odstąpiono tylko północne tereny nadgraniczne).
Wydarzeń ostatnich lat VII w. p.n.e. nie można
jednak po prostu sprowadzić do zmiany dynastii.
Aramejscy Chaldejczycy uważają się za prawowitych
spadkobierców tradycji babilońskich, odnawiają je i
kultywują. Ich państwo nie jest monarchią wojskową;
ogromną rolę odgrywają w nim kapłani, przede
wszystkim kler stołecznego Babilonu, oddany kultowi
Marduka. Dla podległych ludów, zwłaszcza w Syrii,
niewiele się wprawdzie zmieniło. Zarówno założyciel
nowobabilońskiej potęgi, Nabopolasar, jak i jego
następca — Nabucho-donozor II (604—562) —
prowadzą ciągłe wojny ° panowanie nad Syrią, gdzie
przeciwstawne ambicje królów Egiptu wywołują
nieustannie bunty i niepokoje, którym kres położyło
dopiero pokonanie proegipskiego królestwa Judy.
Wraz ze zburze-
52
53
niem jego stolicy — Jerozolimy — znikło ostatnie
niepodległe państwo Syrii ł Palestyny. Metody
zwycięzców okazały się takie same, jak w czasach
asyryjskich: Jerozolimę zrównano z ziemią, większość
jej mieszkańców deportowano do Babilonii.
Idea światowego imperium, odradzająca się wciąż w
dziejach Mezopotamii, zrealizowana ostatecznie przez
Asyrię i przejęta przez Chaldejczyków, miała już
pozostać na stałe w świadomości i praktyce władców
starożytnego
Wschodu
jako
naturalna
forma
państwowości. Jednakże Mezopotamia miała coraz
mniej możliwości pozostania ośrodkiem takiego
imperium. Potencjał ludziki i gospodarczy kraju nie
wystarczał już do utrzymania przemocą powszechnej
władzy. Tylko dobrowolne przyjęcie przez obcą
ludność
wzorów
cywilizacyjnych
Międzyrzecza
mogłoby zapewnić trwałość imperium. Asyryjczycy
nie stworzyli do tego warunków, a po upadku Asyrii
było już za późno. Większa część ludności mówiła po
aramejsku. Nawet asyryjska administracja używała
tego języka, jako powszechnie zrozumiałego i o wiele
prostszego w piśmie niż aka-dyjski. Recepcja kultury
mezopotamskiej pozostała więc znikoma na ziemiach
obcych etnicznie, a i na terenie samego Międzyrzecza
aramejski
czynił
szybkie
postępy,
powodując
nieuchronne kostnienie i wyobcowanie dawnych
tradycji.
Widział to dobrze ostatni władca chaldejski, Na-
bonid (556—539), i usiłował przeciwdziałać zbliża-
jącemu się upadkowi. Próbował więc najpierw
skonsolidować państwo pod względem religijnym,
popierając kult księżyca, Sina, silny szczególnie w
rodzinnym mieście króla — Harranie. Sin był czczony
zarówno przez Asyryjczyków, jak Aramejczyków i
dlatego, jako opiekun państwa, mógłby
przyciągnąć większość poddanych. Gwałtowna opo-
zycja kapłanów babilońskiego Marduka odebrała tej
próbie szansę powodzenia i spowodowała ostateczny
upadek polityczny Babilonii. Na razie jednak Nabonid
nie dawał za wygraną: pozostawiwszy w Babilonie
swego syna Baltazara, przeniósł stolicę do oazy Tema
w północnej Arabii, miejscowości stanowiącej ważny
węzeł handlowy na najkrótszej drodze od Zatoki
Perskiej do Morza Śródziemnego. W ten sposób chciał,
ograniczając rolę Babilonii, zbliżyć się do zachodnich,
aramejskich prowincji państwa. Ich zjednanie było
istotnie jedyną szansą uratowania monarchii. Próby te
jednak
przyszły
zbyt
późno
i
w
bardzo
niesprzyjających warunkach. Od północy ciążyło nad
chaldejską Babilonią nowe imperium o ambicjach
uniwersalnych — młode państwo perskie pod władzą
Cyrusa II, który zawładnął już całym Iranem i Azją
Mniejszą.
Persowie stosowali całkiem odmienny od znanych w
Mezopotamii system rządów, oparty na szerokiej
autonomii lokalnej, a nie na przemocy, dostosowany
do ogromu i różnorodności obszarów podległych. Ku
nim też zwrócili się zagrożeni w swych prawach
kapłani babilońscy. Cyrus przybył do Babilonu w 539
r. p.n.e., zajmując miasto i cały kraj prawie bez walki.
Zamknęła się historia niezależnej Mezopotamii.
Odtąd kraj wchodzić będzie w skład organizmów
państwowych, które kształtowały się gdzie indziej.
Stare języki, sumeryjski i akadyjski, oraz związana z
nim kultura przetrwały jeszcze kilka stuleci, ale
głównie w świątyniach; masa ludności mówiła już
PO
aramejsku. Ostatnie dokumenty w piśmie klinowym
pochodzą z I w. p.n.e. Cywilizacja mezopotam-ska
umarła, tak jak się narodziła, w kręgu świątyni.
55
54
Pismo i my
ś
l
Nie wystarczy znać warunki życia mieszkańców i
dzieje kraju, by zrozumieć jego sztukę. Co najmniej
równie ważne jest poznanie życia umysłowego.
Pojmowanie świata, sposób myślenia i wyrażania
problemów nurtujących społeczeństwo decydują o
psychice ludzi, określają ich możliwości tworzenia i
odbioru sztuki. Dlatego też pewne informacje o
kulturze umysłowej muszą znaleźć się w tej książce.
Możemy dziś wyrobić sobie pojęcie o tych sprawach
głównie
1
dzięki bogactwu i różnorodności piś-
miennictwa dawnej Mezopotamii. Celem przyświe-
cającym mezopotamskim wynalazcom pisma, za których
dosyć powszechnie uważa się Sumerów, nie było
jednak przekazywanie myśli czy spostrzeżeń. Pierwsze
przykłady pisma pochodzą z końca IV tysiąclecia
p.n.e., z Uruk; są to głównie pokwitowania, różnego
rodzaju spisy i dokumenty służące administracji
ś
wiątynnej, ułatwiające gromadzenie i rozdział dóbr
materialnych.
Jak
pamiętamy,
ś
wiątynie
starosumeryjskie
kierowały
całym
ż
yciem
gospodarczym ludności. Kapłani poszukiwali więc
sposobów utrwalenia różnorodnych danych, aby móc
skutecznie sprawować kontrolę. Pierwsze zapisy nie są
więc właściwie tekstami. Składają się wyłącznie z
obrazków symbolizujących przedmioty (płody rolne,
naczynia z określoną zawartością, narzędzia pracy)
oraz znaków liczbowych. Wszystkie te zapisy — ryte
na glinianych tabliczkach, które następnie suszono —
wskazywały więc, że chodzi o tyle a tyle wołów, miar
pszenicy, naczyń z oliwą itd. Skrótowa forma notatek
nie wystarcza nam jed-
nak do ustalenia czy w poszczególnych przypadkach
idzie np. o zapasy złożone w świątyni, czy,
przeciwnie, o przydział dla kogoś z podwładnych. Te
wiadomości pisarz zachowywał zapewne w pamięci.
Względy czysto praktyczne decydowały również o
późniejszym rozpowszechnieniu pisma. Ogromna
większość znanych tabliczek, pochodzących z różnych
epok, dotyczy spraw gospodarczych. Jednakże już w
kilka
stuleci
po
pierwszych,
czysto
mne-
motechnicznych próbach notowania, zaczęto wpro-
wadzać coraz liczniejsze innowacje dla wyrażenia
treści, nie dających się przedstawić prostym rysun-
kiem. Sam sposób pisania rylcem na miękkiej glinie
słabo się zresztą nadawał do odtwarzania rze-
czywistych kształtów przedmiotów. W odróżnieniu od
egipskich hieroglifów — które aż do końca zachowały
realistyczne wizerunki ludzi, zwierząt i rzeczy — znaki
mezopotamskie szybko zmieniły się w kompozycje
złożone
z
prostych
pociągnięć
rylcem
o
charakterystycznej formie klinów, kompozycje, w
których nie można się już dopatrzyć podobieństwa do
przedmiotów. Obrazek (rys. l, I) upraszczano,
odwracając go równocześnie o 90° (rys. l, II), co
wiązało się ze sposobem trzymania tabliczki;
późniejsze
formy
zapisu
podlegały
dalszej
schematyzacji (rys. l, III). Kliny, proste kreski z
trójkątnym zgrubieniem na końcu, powstawały przez
wbicie rylca i pociągnięcie nim po tabliczce. Te same
kształty przejęło bardzo wcześnie równiej pismo ryte
w kamieniu, mimo że ten materiał nie narzucał już
formy klinów. Inskrypcje klinowe — zazwyczaj
starannie wykonane, rozmieszczone w prostokątnych
przedziałach — stanowią nieodłączną część wielu
rzeźb i reliefów Mezopotamii.
56
57
T
1. Rozwój pisma klinowego: I — forma najstarsza (obraz-
kowa), II — klasyczne pismo sumeryjskie, III — pismo nowo-
asyryjskie
Znaki, początkowo bardzo liczne, później zredu-
kowane do ok. sześciuset, przystosowano stopniowo
do oddawania pojęć abstrakcyjnych, form grama-
tycznych, słowem — do wszystkiego, co język potrafi
wyrazić. Zadanie ułatwiała sama struktura języka
sumeryjskiego, w którym wyrazy są w zasadzie
jednosylabowe i stąd często ta sama sylaba oddaje
kilka różnych pojęć. Dlatego też można było
tego/samego znaku — zwanego ideogramem, ponie-
waż wyraża treść słowa, a nie jego brzmienie — użyć
dla kilku innych słów, podobnych dźwiękowo lub
znaczeniowo. Dla przykładu znak oka znaczył „oko",
ale także „widzieć", a znak nogi — „noga", „stać" albo
„iść". Wieloznaczność usuwano dodając
ideogram określający kategorię, do której należy dane
pojęcie, czyli tzw. determinatyw. I tak np. rysunek
gwiazdy — oznaczający niebo (cm) albo boga (dingli)
— postawiony jako determinatyw przed imieniem
oznaczał, że chodzi o imię boskie. Znak słońca (ud) —
oznaczający
także
„dzień"
albo
„światło"
—
poprzedzony
gwiazdą
czyta
się
„bóg--słońce"
(babbar).
Gdy ktoś próbuje dostosować istniejący system pisma
do innego języka niż ten, dla którego pismo zostało
stworzone, powstają zawsze trudności. Kiedy w grę
wchodzi pismo alfabetyczne, wystarczy zwykle dodać
kilka znaków: w polskim np. mamy litery ą, ę, ś, ć,
których brak w łacinie. Dodanie tych znaków było
operacją dosyć prostą. Akadowie stanęli przed
trudniejszym zadaniem, gdy przyszło im dostosować do
własnego języka pismo sumeryjskie; języki semickie
mają bowiem zupełnie inną strukturę niż sumeryjski:
wyrazy są zwykle kilku-sylabowe, istnieje odmiana
rzeczownika i czasownika. Upraszczając nieco sprawę,
można powiedzieć, że Akadowie zastosowali pismo
sylabowe, używając dla swych zgłosek odpowiednich
znaków określających wyrazy sumeryjskie. Często
jednak używali ideogramów w sumeryjskim znaczeniu,
podstawiając tylko słowa własnego języka. Tak np.
sumeryjski znak mu czytany był śumu i znaczył „imię"
albo jako sylaba mu wchodził w skład wie-' lu
rozmaitych, wyrazów akadyjskich. Wspomnieliśmy już,
ż
e znak sumeryjski ud znaczył m.in. „słońce"
lub.„dzień". Jeśli pisarz akadyjski chciał podkreślić, ze
chodzi o „dzień" (po akadyjsku umu), to do znaku ud
dopisywał właśnie znak mu^Y V^g^ (ud-miz), jeśli
chciał napisać „słońce" (po akadyjsku samśu) —
dodawał su ^Y Jy fud-śu). W naszym
noga
gwiazda
stonce
oko
58
59
piśmie też są ideogramy, mianowicie cyfry, a jeśli
np. napiszemy w sposób skrótowy „4-ma" zamiast
„czterema", to postąpimy tak samo, jak pisarz aka-
dyjski.
Łatwo się domyślić, że sposób pisania musiał być w
tych warunkach skomplikowany. Nazywamy go
wyrazowo-sylabowym ze względu na dwie za-
sadnicze możliwości odczytania każdego znaku. W
praktyce każdy prawie znak dawał się jednak czytać
na wiele więcej sposobów, ponieważ duża ilość
wyrazów miała bądź identyczne brzmienie, bądź
podobne znaczenia. Gdy napotykamy w tekstach
wspomniany już sumeryjski znak słońca (ud),
musimy przy czytaniu wybrać pomiędzy sylabami
ud, ut, tam, par, pir, lah, hiś oraz możliwościami od-
czytania całych wyrazów.
Nie trzeba tłumaczyć, że opanowanie sztuki czy-
tania i pisania było osiągnięciem nie lada. Stąd też
władali nią w zasadzie tylko zawodowi pisarze,
którzy w specjalnych szkołach przez kilkanaście lat
studiowali tajniki pisma. Nic dziwnego, że te
umiejętności były wysoko cenione, a młody człowiek,
który w ciężkim trudzie je zdobył, mógł być pewien
dalszej kariery w służbie świątyni lub dworu
królewskiego. Mógł też wykorzystać je z pożytkiem
na własny rachunek, zostając np. kupcem.
Pismo klinowe, mimo naturalnej ewolucji kształtu
znaków, pozostało w zasadzie nie zmienione przez trzy
tysiąclecia. Zastanawiające, że nikt w owym czasie nie
próbował uprościć tak skomplikowanego i na pewno
mało praktycz^aćgo systemu. Jedną z głównych
przyczyn konserwatyzmu stały się niewątpliwie
względy religijne. Mieszkańcy Mezopotamii z wielką
pieczołowitością przechowywali starodawne tradycje.
Nie było dla nich bynaj-
mniej obojętne, w jakiej formie je przekazać. Pismo
miało w równym stopniu charakter utylitarny, co
magiczny. Jak się jeszcze przekonamy, wizerunku
przedmiotu nie uważano za coś z gruntu odmiennego
od samego przedmiotu. Tak samo znak pisarski
utożsamiano z rzeczą, którą oznaczał. Nie był tylko
symbolem rzeczy, lecz również nią samą. Inny rodzaj
zapisu, chociażby alfabetyczny, z którym Asyryjczycy
mogli się zapoznać u swych fenickich i aramejskich
poddanych, zniszczyłby magiczną siłę, jaka łączyła
pismo
z
całym
wyobrażal-nym
ś
wiatem.
Konserwatyzm
mezopotamski
wynikał
z
istoty
ś
wiatopoglądu. Pismo klinowe, nierozłącznie związane
z kulturą Mezopotamii, wyszło z użycia dopiero wtedy,
gdy ona sama zamarła.
Trwałość materiału pisarskiego i sprzyjające w tym
przypadku
warunki
klimatyczne
Mezopotamii
zapewniły
dochowanie
się
dziesiątków
tysięcy
tabliczek o najrozmaitszej treści. Ogromna, jeśli nie
większa część odnalezionych tekstów nie została
dotychczas wykorzystana. Opublikowane tabliczki
tworzą mimo to zestaw bardzo bogaty, który pozwała
dość dobrze zrozumieć świat pisarzy i czytelników. Jak
już wspominaliśmy, pisma używano przede wszystkim
do celów praktycznych. Na zawartość wielu archiwów,
odkrytych w miastach Mezopotamii, składają się
dokumenty gospodarcze i listy o znaczeniu prywatnym
lub państwowym. Bardzo wcześnie władcy sumeryjscy,
a za ich przykładem prawie wszyscy późniejsi,
opatrywali napisami pomniki swego panowania;
inskrypcje królewskie — poczynając od napisu na
wspomnianej już ,,Steli sępów" Eannatuma, a kończąc
na rocznikach asyryjskich — nie tylko przekazują
wiadomości historyczne, ale pomagają także zrozumieć
wyobrażenia
61
60
mieszkańców Mezopotamii o istocie władzy królew-
skiej i roli panującego w różnych epokach.
Nie brak również w piśmiennictwie Mezopotamii
utworów, które nie odznaczały się doraźną przydat-
nością praktyczną. Istnieje wiele tekstów prawnych,
naukowych, magicznych, religijnych. One to właśnie
miały najdłuższy żywot. Starannie przechowywane, w
razie potrzeby przepisywane, pozostawały częścią
ż
ywej tradycji nieraz przez tysiąclecia. Można też
ś
miało mówić o naukowej działalności filologicznej
pisarzy i kapłanów, przynajmniej w niektórych
okresach. Rzecz charakterystyczna, że nasilenie tej
działalności przypada na czasy ubogie w twórczość
oryginalną. Literatura sumeryjska przetrwała przede
wszystkim na tabliczkach z okresu Isin-Larsa: były to
czasy dominacji ludów semic-kich, kiedy język
sumeryjski zaczynał wychodzić z codziennego użycia.
Stąd właśnie potrzeba utrwalenia tekstów, którym
groziło zapomnienie. Jest w istocie możliwe, że wiele
wcześniejszych utworów przekazywano dotychczas za
pomocą żywego słowa. Wiadomo, że wiele ludów
starożytnych potrafiło w ten sposób przekazywać
teksty literackie przez długie wieki (przykładem mogą
być poematy Homera). Dla literatury w języku
akadyjskim
okresem
utrwalania
dziedzictwa
kulturalnego były czasy Kasytów, kiedy nie notujemy
prawie żadnych przykładów twórczości oryginalnej,
mamy natomiast liczne kopie wcześniejszych dzieł
oraz prace o charakterze filologicznym (tłumaczenia,
słowniki itp.).
Najbogatszy jednak zbiór piśmiennictwa mezopo-
tamskiego powstał z inicjatywy asyryjskiego władcy
Assurbanipala; jest to jego biblioteka w Nini-wie, z
której zachowało się ponad 20 000 tabliczek,
zawierających — nieraz w kilku egzemplarzach —
około 900 utworów. Celem jej było zgromadzenie
całej spuścizny kulturalnej czasów wcześniejszych.
Kopie, sporządzane z królewskiego polecenia w róż-
nych archiwach Babilonii i Asyrii, nie odtwarzały
oczywiście wszystkich dzieł, lecz tylko te, które
przedstawiały w oczach współczesnych największą
wartość, ocenianą z punktu widzenia przydatności.
Opowieści o początku świata i bogach miały wartość
poznawczą, teksty magiczne przydawały się w
praktyce, sentencje i rozważania o życiu służyły
kształtowaniu umysłowości człowieka.
Wartości poznawcze przedstawia niewątpliwie
każda dobra literatura. Jednakże nasze pojęcie li-
teratury nie pasuje do wyboru dokonanego przez
kopistów Assurbanipala. Tylko niewielki procent
utworów ma dla nas wartość literacką. Nowożytni
badacze zajmowali się przede wszystkim tymi właśnie
utworami i one to wyłącznie są szerzej znane. Optyka
starożytnych była jednak całkiem inna. Aby zapoznać
czytelnika
z
zainteresowaniami
Assurbanipala,
niewątpliwie dosyć typowymi, wymieńmy działy jego
biblioteki,
rzecz
prosta,
według
dzisiejszej
klasyfikacji. Mamy więc ponad 300 tabliczek
rozmaitych przepowiedni, ok. 200 słownikowych, 100 z
tekstami modlitw, również ok. 100 zawierających
zaklęcia i zamawiania, podczas gdy nie więcej niż 40
— to teksty, które zaliczylibyśmy do literatury
pięknej.
Takie
są
proporcje
tekstów
lepiej
zachowanych; trudno natomiast określić charakter
wielu fragmentów.
Biblioteka Assurbanłpala powstała na krótko przed
ostatecznym
skostnieniem
piśmiennictwa
Me-
zopotamii. Wcześniejsze zbiory również oddziela od
powstania oryginałów znaczny, często trudny lub
niemożliwy do określenia przedział czasu. Tru-
62
63
17. Posążek Ebih-ila,intendenta pałacu
w Mań. Połowa III tysiąclecia p.n.e.
dno w tych warunkach badać rozwój myśli sume-
ryjskiej czy babilońskiej. Ograniczmy się więc do
spojrzenia na tę późną, ale najpełniejszą kolekcję.
Antologia, która uszanowałaby proporcje utworów
zawartych w bibliotece Assurbanipala, nie miałaby
zapewne
wielkiego
powodzenia
u
dzisiejszych
czytelników. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że
mamy do czynienia z kulturą o systemie wartości
całkiem różnym od naszego. Postarajmy się więc
zrozumieć ludzi, dla których wróżby i zaklęcia były
ważniejsze niż wszystko inne. Spróbujmy wejść w ten
obcy świat.
Podania, hymny i modlitwy Sumeru, Akadu, Ba-
bilonii i Asyrii zapoznają z niezmiernie licznym za-
stępem bóstw o różnych przymiotach i funkcjach, z
rozmaitymi, nieraz sprzecznymi wersjami mitów o
początku świata, czynach bogów i legendarnych
bohaterów. Wrócimy jeszcze do tych utworów, aby
przedstawić z ich pomocą główne rysy religii Mię-
dzyrzecza. Teraz spróbujmy określić sposób rozu-
mienia świata i człowieka, leżący u podstaw tej
twórczości.
Starożytni mieszkańcy Mezopotamii przyjmowali za
pewnik, że rzeczywistość jest jednorodna: bogowie i
ludzie, istoty żywe i przedmioty nieożywione, a nawet
słowa i nazwy zawarte w języku nie stanowią różnych
kategorii,
lecz
części
tego
samego
ś
wiata.
Rozgraniczenie ducha i materii nie istnieje. Jedność ta
sprawia, że między wszystkimi rzeczami istnieją
związki
i
zależności.
Należy
ich
szukać
w
niezmierzonym bogactwie i różnorodności zjawisk,
wnikliwie obserwując fakty i układając je w
logicznym porządku.
Takie rozumowanie i takie postępowanie jest
właściwe dla każdej społeczności ludzkiej, która
16. Męska głowa z Chafadży.
Polowa III tysiąclecia p.n.e.
15. Kobieca głowa z Tell Agrab.
Polowa III tysiąclecia p.n.e.
64
28. Fragment steli Sargona, znaleziony w Suzie. Około 2300 r. p.n.e.
w niezrozumiałym świecie próbuje znaleźć skuteczne
sposoby działania. Nie inne były metody myśli
naukowej czasów nowożytnych; ona także szukała
koniecznych
związków
między
skutkami
i
przyczynami, śledząc i klasyfikując fakty, tyle tylko,
ż
e potrafiła przez uogólnienie odróżnić cechy istotne
od nieistotnych. To jest właśnie zasadnicza różnica.
Sumerowie i ich następcy nie znali myślenia ab-
strakcyjnego, lecz tylko konkretne. Na dalszych
stronach książki znajdziemy kilka przykładów ilu-
strujących ten sposób rozumowania, oparty wyłącznie
na faktach, a nie na pojęciach ogólnych. Jest to
szczególnie wyraźne w dziedzinie prawa, które nie
wyróżniało rodzajów przestępstw, jak zabójstwo,
kradzież itd., lecz tylko konkretne przypadki. To samo
widzimy w matematyce: Babiloń-czycy rozwiązywali
dla
potrzeb
praktycznych
problemy
tak
skomplikowane,
ja k
równania
z
kilkoma
niewiadomymi czy logarytmy, nie sformułowali jednak
ani jednej zasady ogólnej. Teksty matematyczne to
zbiory zadań, które uczyły, ja k przez analogię
rozwiązać inne podobne przypadki.
Próbując łączyć ze sobą poszczególne fakty, sta-
rożytni nie mieli do wyboru innej drogi, ja k tylko
poszukiwanie podobieństw i wyciąganie z nich
wniosków. Nie znając rozumowania abstrakcyjnego,
opierali się przy tym wyłącznie na doświadczeniu.
Określony sposób rachowania dawał prawidłowy
wynik zadania algebraicznego; można było zatem
stosować
ten sposób
w
innych
przypadkach,
różniących się danymi liczbowymi. Określony układ
gwiazd na niebie poprzedził jakieś wydarzenie; zatem
gdy ten sam układ pojawiał się znowu, należało
oczekiwać podobnego wydarzenia. Oczywiście,
65
prognoza nie zawsze się sprawdzała, ale przecież
wiele czynników mogło wpłynąć na bieg wypadków.
Trzeba więc badać sumiennie wszystkie okoliczności
wydarzeń, aby zyskać wiedzę, która pozwoli
przewidzieć podobne skutki w przyszłości. Wszystko
może mieć znaczenie, bo przecież wszystkie rzeczy są
wzajemnie powiązane. Trzeba tylko uważnie śledzić
podobieństwa, choćby nawet nie były oczywiste.
Zachowanie się zwierząt, zjawiska naturalne,
osobliwy kształt jakiegoś przedmiotu, sny — wszystko
to było domenę wróżbitów. Szczególną jednak wagę
przypisywano
zjawiskom
astronomicznym
(Mezopotamia jest ojczyzną astrologii) oraz wyglądowi
wątroby zwierząt ofiarnych. W tej ostatniej dziedzinie
wypracowano cały system, według którego należało
badać kolejno każdą część organu i wyciągać
odpowiednie wnioski. Podobne było również zadanie
lekarza: obserwując symptomy choroby, starał się
przewidzieć,
na
podstawie
uprzedniego
doświadczenia, jakich potrzeba środków zaradczych.
Rzecz prosta — im dokładniejsza obserwacja, tym
ś
ciślejsza diagnoza i większa szansa wyleczenia.
Głównym dążeniem mezopotamskich badaczy była
więc dokładność i precyzja, a podstawową ambicja —
zbliżenie do ideału matematycznego. Skoro astrolodzy
potrafili przewidzieć, na podstawie obliczeń, układy
ciał niebieskich, to również w innych dziedzinach
metody ścisłe powinny znaleźć zastosowanie. Jeśli ta
zasada postępowania nie zawsze dawała prawidłowe
rezultaty, to dlatego, że wyłącznie praktyczna wiedza
nie odróżniała przypadku od reguły. Brakło jej
umiejętności przetworzenia pojedynczych faktów w
ogólne prawa.
Dopiero Grecy obalą tę barierę myślową i stworzą
podstawy badań naukowych.
Jak z powyższych uwag wynika, najważniejszym
celem, jaki stawiała sobie nauka Międzyrzecza, było
przewidywanie przyszłości. Na tym skupiały się
wszystkie jej wysiłki, temu podporządkowano cały
system myślenia. Wiedza o przyszłości była po-
trzebniejsza niż wyjaśnienie tego, co już się wydarzyło
i zmienić się nie da. Ten czysto utylitarny, praktyczny
punkt widzenia miał uzasadnienie w przyjętym obrazie
ś
wiata, według którego przyszłość jest z góry ustalona:
corocznie bogowie określają losy zarówno całych
społeczności, jak i poszczególnych ludzi. Stąd właśnie
dążenie do odgadnięcia boskich zamiarów z ich
zapowiedzi
różnego
rodzaju.
Istniały
bowiem
możliwości częściowego przynajmniej wpływu na bieg
wypadków. Służyły temu nie tylko modlitwy i prośby
do bogów, ale także, jeśli nie przede wszystkim,
zabiegi magiczne. Te ostatnie, właściwie zastosowane,
musiały spowodować pożądany skutek. Na tym polega
wszelka magia: określone czynności paraliżują
działanie wrogich czy tylko nieprzychylnych sił,
pomagają np. choremu w ten sam sposób i na tej samej
zasadzie co lekarstwo.
Człowiek może rozgniewać boga przestępstwem
bądź też niezamierzonym błędem, ale może też od-
wrócić złe skutki przez odpowiednie zaklęcia i ofiary.
Jeśli więc wróżba poinformuje w porę o nie-
bezpieczeństwie, jest jeszcze czas przedsięwziąć środki
zaradcze. Oprócz arbitralnej woli bóstwa, ferującego
wyroki wedle nieprzeniknionych zasad lub kaprysów,
człowiekowi grożą jeszcze złe moce i demony, w
których naturze leży przynoszenie szkody, a także
czary nieprzyjaznych ludzi. Prawdo-
66
67
podobnie i ta złowroga działalność jest również objęta
zawczasu boskim wyrokiem, można ją jednak
unieszkodliwić egzorcyzmami, jeśli człowiek jest
uprzedzony. Magia kwitnie więc na równi z wróż-
biarstwem i obie te dziedziny zajmują wiele miejsca w
ż
yciu każdego człowieka i w całej kulturze Me-
zopotamii. Od nich zależy powodzenie lub nie-
szczęście, życie lub śmierć. Cóż dziwnego, że przy-
wiązywano do nich taką wagę?
Zdając sobie sprawę, że — mimo wszystkich za-
biegów i wysiłków — nieszczęść uniknąć się nie da,
Babilończyk stawał wobec dręczącego pytania, jak się
wobec nich zachować. Buntować się nie ma sensu,
zgłębić boskich zamiarów do końca nie sposób. Jedyną
rozsądną postawą jest pogodzić się z losem w nadziei,
ż
e bogowie zlitują się nad niewinnie cierpiącym. Taki
jest sens
wszystkich tekstów,
które poruszają
zagadnienia moralne. Zaufać bóstwu, szanować
ustalony porządek i postępować sprawiedliwie — oto
recepta zarówno ludowych przysłów, jak i utworów
literackich
przeznaczonych
dla
elity.
Głęboki
konserwatyzm, wiara w niezmienność świata, nad
którym panują ustanowione raz na zawsze prawa,
cechują całą cywilizację Międzyrzecza.
Bogowie Mi
ę
dzyrzecza
Nie jest łatwo przedstawić w systematycznym ujęciu
religię Mezopotamii, a jeszcze trudniej omówić jej
dzieje, mimo że dysponujemy dużą ilością tekstów i
wyobrażeń
plastycznych.
Pomniki
myśli
mezopotamskiej zachowały się głównie w zbiorach
stosunkowo późnych, trudno więc określić, co w nich
jest
przekazem
tradycji,
a
co
zmianą
lub
uzupełnieniem. Mit sumeryjski zapisany ok. 1800 r.
p.n.e. różni się zapewne od nie znanego nam pier-
wowzoru z III tysiąclecia. Co więcej, zachowane
wersje są często sprzeczne. W każdym mieście pa-
nowały wierzenia nieco inne, związane z miejscowym
kultem
i
tradycjami.
Wydarzenia
polityczne,
powodujące wzrost znaczenia niektórych miast, np.
Babilonu czy Assur, również przyczyniały się do
rozpowszechnienia wierzeń właściwych tym ośrod-
kom. Wypadnie zatem ograniczyć się tutaj do
przedstawienia tylko tych rysów religii, które były
przyjęte powszechnie.
Mówiliśmy już, że w pojęciu mieszkańców Mię-
dzyrzecza cały świat — wszystko, co widzialne i
niewidzialne — stanowił jedność. Ludzie i przed-
mioty, ich nazwy i imiona, bogowie i demony, myśli i
zamiary istot boskich i ludzkich nie różniły się między
sobą jakościowo. Pozostawały w ścisłej wzajemnej
zależności. Dlatego właśnie możliwa była sztuka
przepowiadania i magia. Mówiliśmy również, że bieg
wydarzeń uważano za ustalony z góry, podlegający
jednak korekturom przez świadome lub nieświadome
działanie. Modlitwy i zabiegi magiczne mogły
odmienić niekorzystne wyroki losu; niezamierzone
uchybienia narażały człowieka na zemstę i karę
bogów. Skutki takiego grzechu można było jednak w
porę odwrócić umiejętnym postępowaniem. Takie
pojęcia o świecie przetrwały przez cały okres istnienia
religii mezopotamskiej i stanowią klucz do jej zrozu-
mienia.
Bardzo liczne bóstwa sumeryjskie i akadyjskie
uosabiały zasadniczo eJementy ś w ia ta .widzialnego
69
i zjawiska fizyczne. Tak więc na czele panteonu stoją
trzy bóstwa kosmiczne: Ań, Enlil i Enki (w języku
akadyjskim: Anu, Enlil, Ea), które pierwotnie
personifikują — w tej samej kolejności — niebo,
ziemię i świat podziemny, wyobrażany jako ocean.
Wszystkie trzy odgrywały główną rolę w wierzeniach
Sumeru: Ań był bogiem najwyższym, Enlil ustalał
przeznaczenie, Enki, stwórca i nauczyciel człowieka,
był uznawany za mistrza magii i przepowiedni.
W późniejszych czasach bogowie kosmiczni od-
grywają rolę raczej bierną, z wyjątkiem może Ea,
który swym kwalifikacjom magicznym zawdzięczał
długowieczną popularność. W czasach Kasytów, kiedy
dokonano ostatecznej systematyzacji panteonu, wielka
trójca budziła zainteresowanie głównie teologów i
myślicieli. Wyobrażano ją w sztuce za pomocą
symboli: byk albo tiara z rogami leżąca na tronie
symbolizowały Anu, taka sama tiara — En-lila, rybo-
kozioł — Ea.
Druga co do ważności triadę bóstw mezopotam-
skich stanowią: Sin, Szamasz i Isztar. Były to bóstwa
astralne. Sin (sumeryjski Nanna) uosabiał księżyc i z
tej racji rządził kalendarzem oraz corocznym
odnawianiem się roślinności, która odradza się
cyklicznie, jak księżyc po nowiu. Sin cieszył się
zawsze wielką czcią, a u schyłku niepodległej
Mezopotamii podjęto nawet próbę uczynienia go
głównym bóstwem królestwa chaldejskiego (por. s.
54). Szamasz (sumeryjski Utu albo Babbar) był
słońcem, które wszystko widzi, i dlatego stał się
strażnikiem sprawiedliwości oraz sędzią wszystkich
ludzi. To on właśnie wyobrażony jest na słynnej steli
Hammurabiego (por. ii. 52) w roli gwaranta zbioru
praw, to on w czasach asyryjskich karał nie-
przyjaciół władzy Assura. Z kolei Isztar (sumeryj-ska
Inanna), identyfikowana z planetą Wenus — to
bogini-matka, opiekunka miłości, ale także i wojny; z
czasem utożsamiono z nią wszystkie inne boginie
babilońskie.
Każde miasto Mezopotamii otaczało szczególna -
czcią swego boga opiekuna, który zamieszkiwał w
największej świątyni i troszczył się o dobrobyt
mieszkańców oraz potęgę władcy. Dlatego nie można
właściwie powiedzieć, kto był głównym bogiem
Mezopotamii. Każdy uznawał przede wszystkim boga
swego miasta, nie zaniedbując zresztą innych, do
których zwracał się w określonych okolicznościach. I
tak Uruk czciło w świętym okręgu Eanna („Dom
Nieba") boga Ań, Nippur — Enlila, Eridu — Enki, Ur
księżycowego Nannę, Sippar — Babbara. Gdy
Eannatum z Lagasz zwyciężył swych wrogów,
wyobraził na steli zwycięstwa („Steli sępów") opie-
kuna Lagasz — Ningirsu, trzymającego pokonanych w
sieci.
Niektórzy początkowo nie tak ważni bogowie miast,
które stały się później stolicami wielkich państw,
zrobili
największą
karierę.
Opiekun
Babilonu,
Marduk, stał się z bóstwa lokalnego bogiem
narodowym, czczonym w całej Mezopotamii od
czasów Hammurabiego aż do końca dynastii chal-
dejskiej w VI w. p.n.e. To jemu poświęcono babi-
loński ziggurat Etemenanki, czyli Wieżę Babel, jego
symbolizują smoki wzdłuż drogi procesyjnej, wiodącej
do tego sanktuarium (por. ii. 85). Był dla
Babilończyków pierwszym z bogów, wyznaczał losy
ludziom i całemu państwu. Później nazywano go po
prostu Bel („Pan") i pod tym imieniem poznali go
mieszkańcy Syrii, którzy czcili go aż do triumfu
chrześcijaństwa.
71
70
W tym samym czasie państwu asyryjskiemu pa-
tronował Assur — pierwotnie bóg miasta o tej samej
nazwie, później opiekun całego imperium. Wielu
królów asyryjskich nosi imiona świadczące o czci dla
tego boga.
Nie sposób tu wymienić wszystkich pozostałych
postaci panteonu. Trzeba jednak wspomnieć o ba-
bilońskim Nabu, który opiekował sią intelektualną
dziedziną działalności człowieka, a w szczególności
pismem. Jako bóg-pisarz notował pod dyktando
Marduka wyznaczone losy na tabliczkach przezna-
czenia. Stąd zawsze żywy jego kult we wszystkich
warstwach społeczeństwa. Bardzo interesująca jest też
postać Tammuza (sumeryjski Dumuzi), który co roku
umierał i odradzał się wraz z całą przyrodą. Eył
kochankiem bogini Isztar. Jego kult rozszerzył się na
inne kraje i przeniknął nawet do mitologii klasycznej,
która znała tego boga pod imieniem Adonisa.
Bogowie Międzyrzecza byli zazwyczaj przedsta-
wiani w postaci ludzkiej, z atrybutami odpowiada-
jącymi roli każdego z nich. Najłatwiej możemy ich
poznać po tiarze z rogami, która prawie zawsze
odróżnia bogów od śmiertelników. Z czasem zazna-
czyła się skłonność do zastępowania wizerunków
boskich symbolami; możemy to zauważyć np. na
kasyckich stelach kudurm (por. s. 188—195; ii. 54). W
sztuce asyryjskiej bogowie prawie wcale nie występują
i tylko postaci demonów, spełniające funkcję
magiczną, reprezentują tam świat niewidzialny. Mimo
ogromnego
znaczenia
religii
w
ż
yciu
ludów
Mezopotamii, wyobrażenia bóstw nie były wcale
najczęstszym tematem sztuki.
Nieodłączną częścią świadomości religijnej są mity,
opowiadające o bogach i bohaterach działa-
jących w zamierzchłej przeszłości. Nauka współczesna
widzi w nich nie tylko legendy, ale szuka ogólnych
zasad konstrukcji myślowej, na której się opierają, i
odnajduje w nich podstawy poglądów na świat i życie.
Główne wątki mitologii Międzyrzecza to stworzenie i
porządek świata oraz śmierć, a więc odwieczne i
podstawowe zagadnienia wszelkiej filozofii.
Spośród kilku wersji mezopotamskiej kosmogonii,
tj. doktryny o początku świata, najlepiej znany jest
wątek przedstawiony w babilońskim eposie, zwanym
od początkowych słów Enuma elisz... (Kiedy w
górze...). Epos ten powstał zapewne w pierwszej
połowie II tysiąclecia p.n.e., częściowo na kanwie
dawnych mitów sumeryjskicb, zachował się jednak w
odpisach z pierwszej połowy I tysiąclecia p.n.e.
Opowieść o pierwotnym chaosie, który uosabiały
potwory Tiamat i Apsu, oraz o zrodzonych z nich
bóstwach
przechodzi
w
opis
walki
wydanej
odwiecznym siłom przez nowych bogów. Zmagania
początkowo przebiegają niepomyślnie dla buntow-
ników, dopóki ich wodzem nie zostaje Marduk, który
ć
wiartuje ciało pramatki Tiamat i tworzy z niego świat.
Siły bezładu zostają unieszkodliwione. Marduk nadaje
prawa całej naturze, stwarza człowieka, ustala przyszłe
losy zarówno ludzi, jak i całego świata.
Jak łatwo się domyślić, rola Marduka w dziele
stworzenia jest dodatkiem okresu starobabilońskie-go,
który wywyższył to narodowe bóstwo. Cały poemat
recytowano uroczyście w święto Nowego Roku, kiedy
to Marduk miał wyznaczać losy na rok następny.
Objaśnieniu i gloryfikacji święta służył więc cały
utwór, będący przekształconą i uporządkowaną wersją
starych mitów.
72
73
Dalsze dzieje świata zawarte są w opowieściach o
potopie, który bogowie zesłali na ludzkość, aby ją
wygubić. Tylko jeden człowiek, Utnapisztim, został
ostrzeżony przez przyjaznego boga Ea i zdołał się
uratować wraz z całą rodziną budując zawczasu arkę,
na którą zabrał także zwierzęta i rośliny, jako
zawiązek przyszłego życia. W odróżnieniu od opo-
wiadania biblijnego o podobnej treści, mit mezo-
potamski przedstawia potop nie jako karę za grzechy,
lecz jako kaprys bogów, pozbawiony motywów
etycznych. Według jednej wersji, bogowie skarżą się
na hałas, powodowany przez coraz liczniejszą
ludność, który utrudnia im sen. Poniewczasie dopiero
orientują się, że składane przez ludzi ofiary były im
miłe, z zadowoleniem więc przyjmują wiadomość o
niespodziewanym ocaleniu Utna-pisztima, a dzięki
temu również zachowaniu rodu ludzkiego.
Bogowie ukazują się nam jako istoty nieczułe na
los człowieka, oczekujące od niego tylko zaspoko-
jenia swych potrzeb. Jest to wyrazem fatalistycz-nego
i
zasadniczo
pesymistycznego
ś
wiatopoglądu
mieszkańców Międzyrzecza. Jeśli bogowie mają po-
czucie
sprawiedliwości,
której
strażnikiem
jest
Szamasz, to nie ma ona nic wspólnego z miłosier-
dziem. Stąd też stosunek do bogów pozbawiony jest
właściwie pierwiastków uczuciowych: trzeba im
służyć; można ich prosić o spełnienie życzeń; można
też, poprzez magię, wymuszać to, czego się pragnie.
Nie
dostrzegamy
jednak
ś
ladów
religijności
bezinteresownej.
Tematem stale przewijającym się w mitologii jest
lek przed śmiercią. Doczesne dobra i przyjemności
urywają się z chwilą przejścia do ponurego świata
podziemnego, gdzie nie ma j u ż żadnej nadziei. Nie-
ś
miertelni są tylko bogowie, jedynie w drodze wy-
jątku przywileju tego dostąpił również bohater
potopu, Utnapisztim.
Słynny epos o Gilgameszu, spisany w zachowanej
formie prawdopodobnie w pierwszej połowie II
tysiąclecia p.n.e., przedstawia daremne usiłowania
nadludzkiego króla Uruk w celu zdobycia nie-
ś
miertelności. Gilgamesz — najsilniejszy spośród
ludzi, zwycięzca potworów, pełen radości życia —
uświadamia sobie, po stracie przyjaciela Enkidu, że
wobec groźby śmierci wszystkie jego przewagi nie
mają znaczenia. Wyprawia się wiec w daleką drogę,
aby odwiedzić Utnapisztima i wydobyć od niego
tajemnicę
nieśmiertelności.
U
celu
wędrówki
wysłuchuje opowieści o potopie i otrzymuje magiczną
receptę
na
urzeczywistnienie
swych
pragnień.
Zdobywszy, wedle wskazówek, ziele nieśmiertelności,
nie upilnował go jednak przed podstępnym wężem;
smutny i zrezygnowany musiał wrócić do swego Uruk,
by tam — gdy już stracił szansę — oczekiwać na los,
który jest wspólny wszystkim ludziom.
Podobne myśli zawiera sumeryjska opowieść o
zejściu króla Urnammu do świata podziemnego.
Zmarły król spotyka tam dawniejszych władców,
wśród nich także Gilgamesza, który zapoznaje go z
prawami i obyczajami zaświatów. Urnammu nie może
się pogodzić ze swym nowym bytowaniem i z
rozpaczą wspomina zakończone życie. Posępny „kraj
bez powrotu", w którym rządzą Nergal i jego
małżonka Ereszkigal, groźny jest nawet dla bogów.
Sama wielka Isztar zapłaciła życiem za lekkomyślną
próbę zejścia do podziemi. Wraz z nią zamiera jednak
całe życie: usycha roślinność, zwierzęta przestają się
rozmnażać, ludziom grozi zagłada po
74
75
odejściu bogini miłości. Za interwencją bogów Isztar
wraca wprawdzie do życia, ale — 'według wersji
sumeryjskiej — musi wydać władcom podziemi swego
kochanka Dumuzi. Według innej wersji mitu powracał
on do niej rokrocznie podobnie jak w późniejszych
mitach fenickich i greckich Adonis powracał do
Afrodyty. W ten sposób tłumaczono odradzanie się
ż
ycia na ziemi każdej wiosny.
W oczach mieszkańców Międzyrzecza jedynie życie
doczesne mogło dać człowiekowi szczęście i radość.
Jeśli naraził się bogom, kara spadała na niego jeszcze
w tym życiu. Jeden z wybitniejszych utworów w
języku akadyjskłm — Ludlul bel nemęki... (Będę
chwalił pana mądrości...) — jest monologiem
nieszczęśnika dotkniętego niełaską bogów, której
przyczyny nie może-zrozumieć. Za sprawą modlitw i
obrzędów magicznych Marduk przywraca mu zdrowie
i majątek, a rzecz cała kończy się pochwałą dobrego
boga, którego udało mu się przebłagać.
Babilończycy nie wypracowali nigdy teologicznego
uzasadnienia nieszczęść i cierpień, jakie nieza-służenie
spadają na człowieka. Tym większą rolę odgrywały w
ich świadomości niezbadane wyroki losu. Wśród
licznych świąt, obchodzonych ku czci bogów z okazji
zmian pór roku czy zjawisk astronomicznych,
szczególne znaczenie miało więc święto Nowego Roku
{ a k i l u ) , kiedy to bogowie decydowali o przeznaczeniu.
W Babilonii miało ono charakter szczególnie
uroczysty, łą czy ło się z procesjami, nadaniem na
nowo władzy królowi, recytacja kosmogonicznego
eposu Enuma elisz... Można powiedzieć, że święto
streszczało w sobie całą religię babilońską (por. też. s.
264).
W życiu Mezopotamii religia odgrywała rolę naj-
ważniejszą (podobnie zresztą, jak w życiu każdej
społeczności starożytnej). Zachowała do końca pier-
wotny charakter: bóstwa uosabiały siły przyrody,
powszechne było uprawianie magii, brakowało na-
tomiast systemu etycznego. Religijność miała przede
wszystkim charakter formalny, obrzędowy i narzuciła
całej kulturze swoje piętno.
76