Czy gdyby ró˝a mia∏a innà nazw´, pachnia∏aby równie
s∏odko? Czy s∏owa, których u˝ywamy, determinujà kszta∏t
naszych myÊli, a wi´c czy „dokonujemy podzia∏u natu-
ry wzd∏u˝ linii nakreÊlonych przez nasz ojczysty j´zyk”,
jak g∏osi∏ lingwista Benjamin L. Whorf pó∏ wieku temu?
Czy j´zyk jest czymÊ w rodzaju gorsetu?
Byç mo˝e do pewnego stopnia tak w∏aÊnie jest – przy-
znaje Paul Kay, 69-letni emerytowany profesor lingwisty-
ki w University of California w Berkeley. Nie sà to bynaj-
mniej s∏owa prowokujàce do konfrontacji, a i sam Kay,
w ciep∏ych bamboszach i mechatym swetrze, z nogami
na biurku, nie sprawia wra˝enia kogoÊ skorego do zwa-
dy. Mimo to on i jego by∏y wspó∏pracownik Brent Berlin
(obecnie pracujàcy w University of Georgia) od 35 lat
znajdujà si´ w samym centrum za˝artej dyskusji doty-
czàcej hipotezy Whorfa, zwanej zasadà relatywizmu
j´zykowego. „Nasze badania zosta∏y zinterpretowane
przez niektórych jako podwa˝ajàce t´ zasad´, choç do-
tyczy∏y tylko jednego konkretnego obszaru: kategoryza-
cji barw” – mówi Kay.
Zasad´ relatywizmu j´zykowego ilustruje si´ czasem
doÊç trywialnym przyk∏adem, ˝e to, co dla szczura làdowe-
go jest po prostu statkiem, dla wilka morskiego b´dzie
okr´tem, szkunerem lub galerà. Sprawa staje si´ jednak
znacznie powa˝niejsza, gdy zamiast rzeczy stworzonych
i nazwanych przez cz∏owieka rozwa˝amy zjawiska natu-
ralne, jak to uczyni∏ Whorf w swym eseju opublikowanym
poÊmiertnie w 1956 roku, stwierdzajàc, ˝e „rozcinamy na-
tur´ na cz´Êci, które ∏àczymy w poj´cia i przypisujemy
treÊç znaczeniowà, przede wszystkim dlatego, ˝e jesteÊmy
stronà umowy, która nakazuje tak w∏aÊnie robiç, umowy,
która obowiàzuje w naszym kr´gu j´zykowym i jest skody-
fikowana w strukturze naszego j´zyka”.
Przyglàdajàc si´ s∏owom oznaczajàcym kolory w roz-
maitych j´zykach, Berlin i Kay chcieli zweryfikowaç buƒ-
czuczne, idàce znacznie dalej ni˝ poglàdy Whorfa twier-
dzenia w klasycznych podr´cznikach lingwistyki, które
traktujà kolory jako klasyczny przyk∏ad, locus classicus,
relatywizmu j´zykowego. Kay mówi: „Najprawdopodob-
niej sàdzono, ˝e skoro percepcja kolorów determinowa-
na jest arbitralnymi kategoriami j´zykowymi, dotyczy to
z koniecznoÊci wszystkich przypadków percepcji”.
Kwestia nazw kolorów zafrapowa∏a Kaya i Berlina,
gdy na poczàtku lat szeÊçdziesiàtych porównywali no-
tatki ze swoich badaƒ terenowych. Kay, antropolog
urodzony w Nowym Jorku i wychowany w Nowym
Orleanie, powróci∏ w∏aÊnie z 15-miesi´cznego pobytu
na Tahiti. Berlin, antropolog lingwistyczny wychowany
w Oklahomie, przeprowadzi∏ badania j´zyka Majów w
po∏udniowym Meksyku. „StwierdziliÊmy, ˝e w obydwu
j´zykach, które badaliÊmy, wszystkie zasadnicze nazwy
kolorów, z jednym wyjàtkiem, odpowiada∏y angielskim,
a ów wyjàtek te˝ by∏ taki sam w obu wypadkach” (cho-
dzi∏o o kolory zielony i niebieski, traktowane jako jeden
kolor, który Kay i Berlin nazwali „grue”). To, ˝e w dwóch
zupe∏nie niespokrewnionych ze sobà j´zykach wyst´pu-
je taki sam podzia∏ kolorów, zdawa∏o si´ przemawiaç
na rzecz istnienia jakiejÊ uniwersalnej struktury g∏´bo-
kiej j´zyka.
W po∏owie lat szeÊçdziesiàtych, gdy Berlin i Kay zna-
leêli si´ w Berkeley, zlecili swoim doktorantom odnajdo-
wanie w obr´bie Bay Area osób mówiàcych obcymi j´-
zykami jako ojczystymi i przepytywanie ich przy u˝yciu
standardowych barwnych arkusików, podobnych do tych,
Wszystkie barwy j´zyka
S∏owa nie do koƒca wyznaczajà kszta∏t naszych myÊli – twierdzi lingwista Paul Kay.
Wystarczy przyjrzeç si´ nazwom kolorów w ró˝nych j´zykach.
PHILIP E. ROSS
Sylwetka
AMANDA MARSALIS
PAUL KAY:
S¸OWA JAK GORSET?
n
Kay odkry∏, ˝e kategorie leksykalne kolorów w ró˝nych j´zykach
utworzone sà wed∏ug okreÊlonych regu∏, co mo˝e Êwiadczyç o tym,
˝e wszyscy ludzie postrzegajà barwy w podobny sposób.
n
W j´zyku angielskim jest 11 podstawowych nazw kolorów: black
(czarny), white (bia∏y), red (czerwony), green (zielony), yellow (˝ó∏ty),
blue (niebieski), brown (bràzowy), pink (ró˝owy), orange
(pomaraƒczowy), purple (fioletowy) i grey (szary). W j´zyku rosyjskim
dochodzi do tego jeszcze go∏uboj (b∏´kitny).
n
Wielobarwna nowoczesnoÊç: wed∏ug Kaya liczba s∏ów u˝ywanych
w danej kulturze do okreÊlania kolorów roÊnie wraz ze stopniem
uprzemys∏owienia.
26
ÂWIAT NAUKI CZERWIEC 2004
które s∏u˝à do dobierania koloru farby. Chodzi∏o o ustalenie
zakresu znaczeniowego podstawowych nazw kolorów w tych
j´zykach – to znaczy takich, których nie da si´ roz∏o˝yç
na prostsze sk∏adniki (np. niebieskozielony) i które nie pocho-
dzà od nazwy rzeczy majàcej dany kolor (np. ∏ososiowy). Póê-
niej Kay i Berlin we wspó∏pracy z innymi badaczami rozsze-
rzyli swà próbk´ badawczà do 110 j´zyków.
Rejestry leksykalne g∏ównych kolorów w poszczególnych j´-
zykach ró˝nià si´ przede wszystkim liczebnoÊcià: w rosyjskim
i w´gierskim mamy 12 kolorów, podczas gdy w j´zyku nowo-
gwinejskiego plemienia Dani zaledwie dwa – jeden obejmujà-
cy czarny, zielony, niebieski i inne „zimne” kolory, a drugi – bia-
∏y, czerwony, ˝ó∏ty i inne „ciep∏e” kolory. W przypadku, gdy
w j´zyku funkcjonujà trzy kategorie, niemal zawsze sà to „czar-
ny-zimny”, „bia∏y-jasny” i „czerwony-˝ó∏ty-ciep∏y”. J´zyki z czte-
rema kategoriami zazwyczaj wyró˝niajà „niebieski-zielony”
z kategorii „czarny-zimny”.
Drzewo mo˝liwoÊci mia∏o punkty rozga∏´zienia, aczkolwiek
niektóre z nich by∏y bardzo rzadkie. Nie zmienia to zasadnicze-
go wniosku, ˝e sposób, w jaki ró˝ne j´zyki na-
zywajà kolory, jest ÊciÊle wyznaczony, co mo˝e
Êwiadczyç o istnieniu uniwersaliów ogranicza-
jàcych zró˝nicowanie semantyczne j´zyków.
W 1969 roku Kay i Berlin opublikowali
ksià˝k´ Basic Color Terms (G∏ówne katego-
rie kolorów), dajàc asumpt do d∏ugoletnich
spekulacji, czy zauwa˝ona przez nich pra-
wid∏owoÊç ma jakieÊ pod∏o˝e neurofizjolo-
giczne. „Zalicza∏em si´ do zwolenników poglà-
du, ˝e ma to coÊ wspólnego z zaawansowanymi procesami
przetwarzania informacji przez neurony, lecz obecnie okazu-
je si´, ˝e nie ma ˝adnych badaƒ fizjologicznych, które mog∏y-
by potwierdziç lub wykluczyç istnienie takiego zwiàzku” –
mówi Kay. Przyznaje, ˝e po prostu nie wie, dlaczego tworze-
nie rejestru semantycznego barw w ró˝nych j´zykach zacho-
dzi w ten w∏aÊnie sposób.
WczeÊniej, w latach szeÊçdziesiàtych, uznano, ˝e model per-
cepcji barw zaproponowany przez nie˝yjàcego ju˝ psychologa
z Berkeley Russella L. De Valoisa dowodzi, i˝ kategorie barwy
czerwonej, ˝ó∏tej, zielonej i niebieskiej uwarunkowane sà proce-
sami zachodzàcymi w mózgu. Interpretacja ta jednak upad∏a,
gdy model okaza∏ si´ nieprzydatny przy okreÊlaniu, jakie zesta-
wienia cz´stotliwoÊci fal Êwietlnych oko odbiera jako „czyste”
kolory (nie wyjaÊnia on np., dlaczego jako najbardziej czerwo-
na postrzegana jest czerwieƒ z nieznacznà domieszkà barwy
niebieskiej). Tym samym j´zykowa kategoryzacja kolorów po-
zbawiona zosta∏a jakichkolwiek fizjologicznych podstaw. Jed-
na z nowszych teorii uznaje uniwersalne aspekty s∏ownictwa
dotyczàcego barw za bezpoÊrednie odzwierciedlenie spektrum
barwnego Êwiata – tzn. rzeczywistego rozk∏adu d∏ugoÊci fal
Êwietlnych w przyrodzie.
W ka˝dym razie – zauwa˝a Kay – stopieƒ, w jakim Êwiat
oglàdany przez cz∏owieka jest wytworem ludzkim, zdaje si´
wp∏ywaç na zró˝nicowanie liczby kategorii kolorów w ró˝-
nych j´zykach. Cz∏onkowie spo∏ecznoÊci myÊliwsko-zbierac-
kich potrzebujà mniej nazw kolorów, poniewa˝ one rzadko
dostarczajà im informacji naprawd´ istotnych do przetrwania
w ich naturalnym otoczeniu. W spo∏eczeƒstwie epoki indu-
strialnej wi´ksza liczba nazwanych kolorów okazuje si´ na co
dzieƒ znacznie bardziej przydatna.
Kay zamierza zajàç si´ tak˝e bardziej wyrafinowanymi
aspektami nomenklatury barw. Wraz z Terrym Regierem z Uni-
versity of Chicago chcia∏by zbadaç zró˝nicowanie kategorii
kolorów, porównujàc wyniki z przewidywaniami ró˝nych mo-
deli psychologicznych. Czy jeÊli na przyk∏ad jeden lub wi´cej
kolorów nale˝y do tej samej kategorii, to mo˝na na tej podsta-
wie wyznaczyç zakres ca∏ej tej kategorii? Czy w j´zykach, w
których wyst´puje kolor niebieski-zielony, kategoria ta jest
szersza ni˝ „niebieski” i „zielony” razem wzi´te, w´˝sza czy te˝
dok∏adnie taka sama? Chodzi o wyjaÊnienie jednego z po-
wszechników poznawczych – barwy – poprzez odwo∏anie si´
do ogólnych procesów psychologicznych.
Jakkolwiek zasada relatywizmu j´zykowego nie stosuje si´
do nazw kolorów – wyjaÊnia Kay – nie oznacza to, by nie mo-
g∏a obowiàzywaç w innych obszarach leksykalnych, dotyczà-
cych rozmiarów, wyrazistoÊci, pokrewieƒstwa czy czego tam
jeszcze. Nie widzi tak˝e ˝adnego powodu, by negowaç, ˝e j´zyk
determinuje sposób, w jaki myÊlimy o pewnych
aspektach kolorów (innych ni˝ ich nazwy).
„Jest ca∏e mnóstwo danych, które wskazujà,
˝e to, czy ludzie uznajà coÊ za jednakowe lub
ró˝ne, zale˝y w∏aÊnie od j´zyka, jakim si´
pos∏ugujà”.
„Trzeba zawsze odró˝niaç dwie podstawo-
we kwestie – dodaje Kay. – Po pierwsze, czy
ró˝nice mi´dzy j´zykami determinujà ró˝nice
w ludzkim myÊleniu, i po drugie, w jakim stop-
niu zró˝nicowane sà same j´zyki”. Przypuszczalnie – mówi –
odpowiedzi na te pytania brzmià „tak” i „nie za bardzo”.
Jednà z najbardziej interesujàcych prób odpowiedzi na te
pytania podj´to ostatnio w Max-Planck-Institut für Psycho-
linguistik w Nijmegen w Holandii, gdzie Stephen C. Levin-
son i jego wspó∏pracownicy badajà psychologiczne kon-
sekwencje ró˝nic w opisywaniu stosunków przestrzennych
w ró˝nych j´zykach. Istnieje kilka j´zyków, w których
brak wzgl´dnych kategorii przestrzennych, jak „lewy” i „pra-
wy”, wyst´pujà jedynie bezwzgl´dne okreÊlenia kierunku w ro-
dzaju „pó∏nocny” i „po∏udniowy”. W takim j´zyku powiedzie-
libyÊmy: „Na pó∏noc od twojego nosa lata mucha”.
JeÊli u˝ytkownikowi guugu yimithirr, jednego z rdzennych
j´zyków australijskich, poka˝e si´ strza∏k´ skierowanà na le-
wo od niego, narysuje on strza∏k´ skierowanà w lewo tylko
wówczas, gdy nadal stoi twarzà w tym samym kierunku co
poprzednio. JeÊli natomiast obróci∏ si´, narysuje strza∏k´ skie-
rowanà w prawo – tzn. w tym samym kierunku w sensie ab-
solutnym, co wczeÊniej pokazana strza∏ka.
Mamy tu zatem przyk∏ad, jak kategorie j´zykowe mogà
w zaskakujàcy sposób wp∏ywaç na ludzkie myÊli i zachowania.
Kay nie wyklucza, ˝e przedstawiciele relatywizmu j´zykowe-
go majà racj´, gdy twierdzà, i˝ j´zyk, którym mówimy, deter-
minuje nasze myÊli. „Ma∏o prawdopodobne jest jednak, by j´-
zyki Êwiata a˝ tak bardzo ró˝ni∏y si´ pod wzgl´dem g∏´bokiej
struktury poj´ciowej, ˝e sposób myÊlenia ich u˝ytkowników nie
ma ˝adnych punktów zbie˝nych”. Albo jak ujà∏ Antoine Saint-
-Exupéry: „JesteÊ cz∏owiekiem i masz w moich oczach twarz
wszystkich ludzi jednoczeÊnie”.
n
CZERWIEC 2004 ÂWIAT NAUKI
27
J´zyki Êwiata
nie ró˝nià si´
a˝ tak bardzo,
by ludzie nie myÊleli
podobnie.