EPIKUR z Samos LIST DO HERODOTA

background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

do ko

ń

ca staro

ż

ytno

ś

ci

ś

redniowiecze i odrodzenie

barok i o

ś

wiecenie

1815-1914

1914-1989

jak i z czego studiowa

ć

filozofi

ę

moje wykłady

Wittgenstein

filozofowie i socjologowie nauki

EPIKUR z Samos

LIST DO HERODOTA

przeł. Kazimierz Le

ś

niak, fragmenty

Epikur przesyła Herodotowi pozdrowienie. (...) uło

ż

yłem dla ciebie ten skrót i elementarny

wykład wszystkich moich nauk.

(...) zajmijmy si

ę

spraw

ą

rzeczy niejawnych; najpierw za

ś

tym,

ż

e z niebytu nic powsta

ć

nie mo

ż

e, w przeciwnym razie wszystko mogłoby powstawa

ć

ze wszystkiego bez

ż

adnych zarodków. A gdyby znów to, co znikło, było unicestwiane, wówczas od dawna

ju

ż

wszystkie rzeczy przestałyby istnie

ć

, gdy

ż

nie byłoby tego, w co by si

ę

mogły

przekształci

ć

.

Ś

wiat był zawsze taki, jaki jest teraz, i taki na zawsze pozostanie. W có

ż

zaiste mógłby si

ę

przekształci

ć

? Nie istnieje wszak

ż

e poza cało

ś

ci

ą

ż

aden czynnik, który

mógłby przenikn

ąć

do

ś

rodka

ś

wiata i wywoła

ć

w nim zmian

ę

.

Cało

ść

jest utworzona z ciał i pró

ż

ni. (...) Istnienie ciał potwierdzaj

ą

na ka

ż

dym kroku

wra

ż

enia zmysłowe; na nich musi si

ę

te

ż

opiera

ć

wnioskowanie o rzeczach niejawnych.

Gdyby nie było tego, co nazywamy pró

ż

ni

ą

, przestrzeni

ą

czy natur

ą

niecielesn

ą

, ciała nie

miałyby si

ę

gdzie ulokowa

ć

i gdzie porusza

ć

, co - jak przecie

ż

wida

ć

- czyni

ą

. Poza

ciałami i przestrzeni

ą

nic si

ę

nie da pomy

ś

le

ć

ani poj

ę

ciowo, ani analogicznie do

poj

ę

ciowego uj

ę

cia; pojmujemy je bowiem jako pełne natury, a nie jako własno

ś

ci czy

przypadkowe cechy.

W

ś

ród ciał jedne s

ą

zło

ż

one, inne znów s

ą

ich elementarnymi składnikami. (...). Owe

elementarne składniki s

ą

niepodzielne i niezmienne, skoro cało

ść

wszechrzeczy jest

zdolna do trwania po rozpadni

ę

ciu si

ę

ciał zło

ż

onych, a bynajmniej nie ginie i nie

przechodzi w niebyt; a jest tak dlatego,

ż

e owe elementarne składniki maj

ą

zwart

ą

budow

ę

i wskutek tego czynniki rozkładu nie maj

ą

do nich dost

ę

pu. A zatem pierwotne

cz

ą

stki elementarne musz

ą

by

ć

niepodzielnymi ciałami fizycznymi.

Dalej: wszechcało

ść

jest niesko

ń

czona, bo to, co jest sko

ń

czone, ma swój kraniec; a

kraniec mo

ż

e by

ć

pomy

ś

lany tylko ze wzgl

ę

du na co

ś

innego. (...). A zatem skoro

wszechcało

ść

nie ma kra

ń

ca, to nie ma równie

ż

granicy, a skoro nie ma granicy, jest

niesko

ń

czona i nieograniczona.

Co wi

ę

cej, wszechcało

ść

jest niesko

ń

czona zarówno ze wzgl

ę

du na ilo

ść

ciał, jak i

wielko

ść

przestrzeni. Gdyby bowiem przestrze

ń

była niesko

ń

czona, a ciała w ilo

ś

ci

sko

ń

czonej, wówczas nie mogłyby si

ę

nigdzie zatrzyma

ć

, lecz rozproszone mkn

ę

łyby w

niesko

ń

czono

ść

, poniewa

ż

nie miałyby

ż

adnego punktu oparcia i nie byłyby

zatrzymywane przez

ż

adne zderzenie, z drugiej za

ś

strony, gdyby przestrze

ń

była

ograniczona, nie mogłyby si

ę

w niej pomie

ś

ci

ć

ciała w niesko

ń

czonej ilo

ś

ci.

Ponadto nieprzenikliwe ciałka atomowe, z których s

ą

zbudowane ciała zło

ż

one i na które

si

ę

nast

ę

pnie rozpadaj

ą

, maj

ą

nieokre

ś

lon

ą

ilo

ść

kształtów. Jest zgoła niemo

ż

liwe, aby

niesko

ń

czona ró

ż

norodno

ść

zjawisk mogła powsta

ć

z daj

ą

cej si

ę

uj

ąć

rozumem ilo

ś

ci

kształtów. Ka

ż

dy kształt jest reprezentowany przez niesko

ń

czon

ą

ilo

ść

atomów,

natomiast ró

ż

norodno

ść

kształtów nie jest niesko

ń

czona, lecz tylko nieokre

ś

lona (...).

Atomy poruszaj

ą

si

ę

nieustannie przez cał

ą

wieczno

ść

(...) i jedne spo

ś

ród nich znajduj

ą

si

ę

stale w znacznej od siebie odległo

ś

ci, podczas gdy inne przyjmuj

ą

ruch drgaj

ą

cy, gdy

Strona 1 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wskutek uwikłania znalazły si

ę

w sko

ś

nym poło

ż

eniu albo gdy powstrzymane zostały

przez atomy zdolne do uwikłania.

To,

ż

e ka

ż

dy atom jest od reszty atomów oddzielony przestrzeni

ą

, sprawia natura

przestrzeni, która ich odbiciu nie mo

ż

e stawia

ć

oporu; a ponadto twardo

ść

wewn

ę

trzna

atomów powoduje przy zderzeniu odbicie, o ile uwikłanie pozwoli wróci

ć

na dawne

miejsce. Proces ten nie ma pocz

ą

tku, poniewa

ż

atomy i pró

ż

nia s

ą

odwieczne. (...)

(...) Otó

ż

istnieje niesko

ń

czenie wiele

ś

wiatów, cz

ęś

ciowo podobnych do naszego,

cz

ęś

ciowo niepodobnych. Niesko

ń

czenie wiele atomów, jak to wy

ż

ej zostało wykazane,

p

ę

dzi w bezkresn

ą

przestrze

ń

kosmiczn

ą

. Jednak

ż

e nie wszystkie atomy spo

ś

ród tych,

które tworz

ą

ś

wiat albo mog

ą

go utworzy

ć

, bywaj

ą

zu

ż

yte na budow

ę

jednego

ś

wiata czy

pewnej sko

ń

czonej ilo

ś

ci

ś

wiatów, takich samych lub ró

ż

nych. Nic wi

ę

c nie stoi na

przeszkodzie, by przyj

ąć

istnienie niesko

ń

czenie wielu

ś

wiatów.

Istniej

ą

tak

ż

e odbitki o takim samym kształcie, jak ciała realne, a ró

ż

ni

ą

si

ę

od nich tym,

ż

e przewy

ż

szaj

ą

je subtelno

ś

ci

ą

budowy. (...) Je

ż

eli ich ruch poprzez pust

ą

przestrze

ń

nie napotyka

ż

adnej przeszkody od p

ę

dz

ą

cych z przeciwnej strony atomów, wówczas

wszelk

ą

odległo

ść

wyobra

ż

aln

ą

przebywaj

ą

w nie daj

ą

cej si

ę

pomy

ś

le

ć

krótkiej chwili.

Albowiem napotkany opór przyjmuje posta

ć

powolno

ś

ci, a brak oporu szybko

ś

ci. (...)

Dodam jeszcze,

ż

e powstawanie podobizn dokonuje si

ę

z szybko

ś

ci

ą

my

ś

li i

ż

e ich

emanowanie z powierzchni ciał odbywa si

ę

bezustannie; nie obserwuje si

ę

przy tym

zmniejszania si

ę

ciał, a to dzi

ę

ki ci

ą

głemu wyrównywaniu ubytku przez nowe cz

ą

steczki.

Odrywaj

ą

ce si

ę

podobizny zachowuj

ą

przez długi czas poło

ż

enie i porz

ą

dek atomów

znajduj

ą

cych si

ę

w przedmiocie realnym, chocia

ż

by uległy całkowitemu wymieszaniu. (...)

Trzeba równie

ż

i to uzna

ć

,

ż

e z przedmiotów zewn

ę

trznych dociera do nas co

ś

, dzi

ę

ki

czemu mo

ż

emy widzie

ć

kształty i my

ś

le

ć

o nich. (...) z przedmiotów odrywaj

ą

si

ę

i

docieraj

ą

do nas pewne ich odbitki, zachowuj

ą

c t

ę

sam

ą

barw

ę

i ten sam kształt, co i

przedmioty, a zale

ż

nie od swych rozmiarów przedostaj

ą

si

ę

do naszych oczu lub

naszego umysłu. Poruszaj

ą

si

ę

bardzo szybko, wywołuj

ą

c przez to wra

ż

enie jednolitego i

trwałego przedmiotu, a dzi

ę

ki odpowiednim zderzeniom, pochodz

ą

cym z drgania atomów

w gł

ę

bi ciał stałych, utrzymuj

ą

zgodno

ść

z podło

ż

em. Niezale

ż

nie od tego, jakie

wyobra

ż

enia zdob

ę

dziemy, wyobra

ż

enie kształtu czy przypadkowych własno

ś

ci, i na

jakiej drodze, bezpo

ś

rednio przez umysł czy przez zmysły, b

ę

dzie to zawsze kształt

realnego ciała, powstaj

ą

cy albo dzi

ę

ki kolejnemu napływowi podobizn, alb

ę

dzi

ę

ki

przypomnieniu obrazu. Natomiast fałsz i bł

ą

d wi

ążą

si

ę

zawsze z tym, co jest dodane

przez mniemanie, a co oczekiwało wpierw na swe potwierdzenie albo przynajmniej na
niezaprzeczenie i co w dalszym ci

ą

gu nie zostało potwierdzone albo nawet jest

zaprzeczone (...).

(...) Równie

ż

słyszenie powstaje dzi

ę

ki strumieniowi napływaj

ą

cemu z ciała

d

ź

wi

ę

cz

ą

cego, brzmi

ą

cego, brz

ę

cz

ą

cego czy w inny jaki

ś

sposób wywołuj

ą

cego czucia

słuchowe. (...) wstrz

ą

s, jaki powstaje w nas bezpo

ś

rednio po wydaniu tonu, wywołuje

pchni

ę

cie pewnych cz

ą

stek, które tworz

ą

podobny do tchnienia strumie

ń

, dzi

ę

ki któremu

powstaje w nas czucie słuchowe.

Co do powonienia, to równie

ż

trzeba uzna

ć

,

ż

e, podobnie jak słuch, nigdy by nie mogło

wywoła

ć

ż

adnego wra

ż

enia, gdyby pewne cz

ą

steczki, które posiadaj

ą

zdolno

ść

pobudzania narz

ą

du zmysłowego, nie były wysyłane przez ciało, jedne w sposób

bezładny i nieprzyjemny, inne łagodnie i przyjemnie.

Nale

ż

y równie

ż

uzna

ć

,

ż

e atomy nie posiadaj

ą

ż

adnej jako

ś

ci rzeczy zmysłowych prócz

kształtu, ci

ęż

aru, wielko

ś

ci i tego, co z konieczno

ś

ci wi

ąż

e si

ę

z kształtem. Albowiem

wszelka jako

ść

zmienia si

ę

, podczas gdy atomy nie podlegaj

ą

ż

adnym zmianom, a przy

Strona 2 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

rozpadzie rzeczy zło

ż

onych musi pozostawa

ć

co

ś

trwałego i niezmiennego, dzi

ę

ki czemu

zmiany nie doprowadzaj

ą

do unicestwienia ani te

ż

nie powstaj

ą

z niczego, lecz w wielu

ciałach dochodz

ą

do skutku dzi

ę

ki przegrupowaniu atomów, a w niektórych przez ich

dodanie i odj

ę

cie. Wynika wi

ę

c z tego nieuchronnie,

ż

e elementy, które si

ę

przegrupowuj

ą

, s

ą

niezniszczalne i z natury swej niezmienne, a ponadto ka

ż

dy posiada

wła

ś

ciwe sobie mas

ę

i kształt, absolutnie niezmienne. (...)

Nie mo

ż

na jednak mniema

ć

,

ż

e atomy mog

ą

posiada

ć

ka

ż

d

ą

dowoln

ą

wielko

ść

, je

ś

li

tylko nie chce si

ę

popa

ść

w sprzeczno

ść

ze zjawiskami; trzeba koniecznie uzna

ć

rozmaito

ść

stopni ich wielko

ś

ci. Przyj

ą

wszy ten pogl

ą

d lepiej mo

ż

na wyja

ś

ni

ć

powstawanie afektów i postrze

ż

e

ń

zmysłowych. Przypisywanie atomom wszelkich

mo

ż

liwych wielko

ś

ci nie jest bynajmniej potrzebne do powstawania ró

ż

nic jako

ś

ciowych;

wówczas bowiem musiałyby istnie

ć

atomy dostrzegalne gołym okiem; nigdy jednak atom

nie był widoczny, a nawet trudno sobie wyobrazi

ć

, jak by to mogło nast

ą

pi

ć

.

Nie s

ą

d

ź

te

ż

,

ż

e ograniczone ciało mo

ż

e by

ć

tworem niesko

ń

czonej ilo

ś

ci atomów, i to o

wszelkich mo

ż

liwych wielko

ś

ciach. Wobec tego trzeba równie

ż

odrzuci

ć

nie tylko

podzielno

ść

w niesko

ń

czono

ść

na coraz to mniejsze cz

ą

stki (...).

(...) Nie mo

ż

na w

ż

adnym wypadku przypisywa

ć

niesko

ń

czono

ś

ci kierunków "do góry" i

"w dół" w sensie absolutnym. Wiemy zaiste,

ż

e gdyby było mo

ż

liwe z miejsca, w którym

stoimy, wznie

ść

si

ę

w kierunku głowy w niesko

ń

czono

ść

albo gdyby

ś

my pomy

ś

leli sobie

niesko

ń

czono

ść

w kierunku "w dół", nigdy by si

ę

nam nie ukazał punkt kra

ń

cowy; "do

góry" i "w dół" byłoby tym samym w stosunku do tego miejsca. Nie da si

ę

tego inaczej

pomy

ś

le

ć

. Nale

ż

y wobec tego przyj

ąć

jeden kierunek ruchu pomy

ś

lany w

niesko

ń

czono

ść

do góry i jeden pomy

ś

lany w niesko

ń

czono

ść

w dół, chocia

ż

by ciało

wznosz

ą

ce si

ę

do góry tysi

ą

ce razy dotykało stóp tych, co mieszkaj

ą

nad nami, albo

ciało, które spada w dół, dotykało tysi

ą

ce razy głów tych, którzy si

ę

znajduj

ą

pod nami.

Albowiem ogół ruchu jest przecie

ż

pojmowany jako przebiegaj

ą

cy w dwu przeciwnych

kierunkach w niesko

ń

czono

ść

.

Atomy musz

ą

posiada

ć

jednakow

ą

szybko

ść

, je

ś

li tylko w swym ruchu poprzez pust

ą

przestrze

ń

nie natrafi

ą

na

ż

adn

ą

przeszkod

ę

. Bo ani ci

ęż

kie nie poruszaj

ą

si

ę

szybciej

ni

ż

małe i l

ż

ejsze, dopóty przynajmniej, dopóki im nic nie przeszkadza, ani te

ż

małe nie

wyprzedzaj

ą

wielkich, je

ś

li tylko maj

ą

dogodne przej

ś

cie i gdy im równie

ż

nic nie stanie

na przeszkodzie. A tak

ż

e ruch spowodowany zderzeniem i skierowany b

ą

d

ź

do góry,

b

ą

d

ź

w bok, nie ró

ż

ni si

ę

pod wzgl

ę

dem szybko

ś

ci od ruchu w dół, wywołanego własnym

ci

ęż

arem. Jak długo bowiem ka

ż

dy z nich zachowa swój stan, b

ę

dzie z szybko

ś

ci

ą

my

ś

li

swój p

ę

d kontynuował, dopóki czy to ze strony czynników zewn

ę

trznych, czy wskutek

ci

ęż

aru własnego nie natrafi na opór ze strony jakiego

ś

napotkanego ciała.

Je

ś

li idzie natomiast o ciała zło

ż

one, to jedne maj

ą

szybko

ść

wi

ę

ksz

ą

, inne mniejsz

ą

,

chocia

ż

atomy poruszaj

ą

si

ę

z pr

ę

dko

ś

ci

ą

jednakow

ą

; dzieje si

ę

tak dlatego,

ż

e atomy w

skupieniach materii d

ążą

do jednego miejsca w najkrótszym odst

ę

pie czasu, chocia

ż

poruszaj

ą

si

ę

w ró

ż

nych kierunkach w momentach czasowych, jedynie tylko my

ś

lowo

uchwytnych; cz

ę

sto si

ę

przy tym zderzaj

ą

, a

ż

wreszcie ci

ą

gło

ść

ich ruchu staje si

ę

dla

zmysłów widoczna. (...)

Z kolei w oparciu o wra

ż

enia zmysłowe i czucia - bo w ten sposób zdob

ę

dziemy

niewzruszon

ą

podstaw

ę

pewno

ś

ci - dojdziemy do przekonania,

ż

e dusza jest ciałem

zło

ż

onym z cz

ą

stek subtelnych rozproszonych po całym ciele, które mo

ż

na najtrafniej

przyrówna

ć

do tchnienia przenikni

ę

tego ciepłem, a które upodabniaj

ą

si

ę

bardziej to do

tchnienia, to znowu do ciepła. Atoli pewna cz

ęść

duszy wybitnie si

ę

ż

ni od pozostałych

szczególn

ą

subtelno

ś

ci

ą

, wskutek czego jeszcze gł

ę

biej i

ś

ci

ś

lej wnika w reszt

ę

ciała.

Działanie tej cz

ęś

ci duszy ujawnia si

ę

we władzach umysłu i w czuciach, a łatwo

ść

, z

Strona 3 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jak

ą

my

ś

l si

ę

porusza, w my

ś

lach samych i w tym wszystkim, czego utrata powoduje

ś

mier

ć

. Musimy wreszcie i o tym pami

ę

ta

ć

,

ż

e dusza jest naczeln

ą

przyczyn

ą

wra

ż

e

ń

zmysłowych. Jednak

ż

e nie byłaby do tego zdolna, gdyby jej nie wspierała reszta ciała. Ta

wła

ś

nie reszta ciała, która współdziałała z dusz

ą

w tworzeniu wra

ż

e

ń

zmysłowych,

przejmuje sama pewne przymioty duszy; bynajmniej jednak nie wszystkie i dlatego po
ulotnieniu si

ę

duszy traci natychmiast zdolno

ść

odbierania wra

ż

e

ń

. Przecie

ż

ciało samo

przez si

ę

nie nabyło tej zdolno

ś

ci, lecz zawdzi

ę

cza j

ą

innej istocie wraz z nim zrodzonej

[tzn. duszy], która, skoro tylko przez pobudzon

ą

w niej zdolno

ść

przy pomocy ruchu

wytworzy w sobie wra

ż

enie zmysłowe, przeka

ż

e je ciału dzi

ę

ki bliskiej z nim styczno

ś

ci i

zgodno

ś

ci - jak to ju

ż

powiedziałem.

Dzi

ę

ki temu jak długo dusza jest w ciele obecna, tak długo nie przestaje doznawa

ć

wra

ż

e

ń

zmysłowych, nawet w wypadku, gdyby jaka

ś

cz

ęść

od niej si

ę

oddzieliła i

niezale

ż

nie od tego, jak

ą

by cz

ęść

utraciła, przy całkowitym lub cz

ęś

ciowym rozpadzie

swej osłony [tzn. ciała] b

ę

dzie doznawała wra

ż

e

ń

dopóty, dopóki w ogóle b

ę

dzie istnie

ć

.

Natomiast reszta ciała, która si

ę

zachowała w cało

ś

ci czy cz

ęś

ciowo, nie b

ę

dzie

doznawa

ć

ju

ż

wi

ę

cej wra

ż

e

ń

zmysłowych, gdy tylko rozproszy si

ę

ta ilo

ść

atomów, która

stanowi natur

ę

duszy. Skoro jednak nast

ą

pi całkowite rozprz

ęż

enie organizmu, dusza

rozprasza si

ę

i nie posiada ju

ż

wi

ę

cej tych władz, co przedtem, nie doznaje pobudze

ń

i

wskutek tego traci zdolno

ść

odbierania wra

ż

e

ń

.

Trudno zaiste poj

ąć

, jak dusza, nie b

ę

d

ą

c ju

ż

w ciele, mogłaby doznawa

ć

wła

ś

ciwych jej

pobudze

ń

, i to wówczas, gdy otaczaj

ą

ca i ochraniaj

ą

ca j

ą

powłoka nie jest ju

ż

taka jak

dotychczas. (...)

(...) ci, co twierdz

ą

,

ż

e dusza jest niecielesna, mówi

ą

niedorzeczno

ś

ci. Gdyby mianowicie

tak było, dusza nie mogłaby ani działa

ć

, ani doznawa

ć

. A jest przecie

ż

pewne,

ż

e dusza

posiada obydwie te własno

ś

ci. (...)

(...) czas ł

ą

czymy z dniami i nocami oraz z ich fragmentami, a tak

ż

e z czuciami i ze

stanami apatii, z ruchami i ze stanem bezruchu, dodaj

ą

c w my

ś

li tym zjawiskom t

ę

szczególn

ą

cech

ę

, któr

ą

okre

ś

lamy wyrazem "czas". (...)

Do tego, co ju

ż

zostało powiedziane, dochodzi jako dalsze twierdzenie to,

ż

e

ś

wiaty i

wszelkie ograniczone ugrupowania atomów, które s

ą

tego samego rodzaju co przedmioty

wokół nas, wywodz

ą

si

ę

z niesko

ń

czono

ś

ci; albowiem wszystkie

ś

wiaty, zarówno te

olbrzymie, jak i małe, bior

ą

pocz

ą

tek ze specjalnych skupie

ń

atomów, a nast

ę

pnie znów

si

ę

wszystko rozpada, pewne rzeczy szybciej, inne wolniej, jedne pod wpływem działania

takiego a takiego układu przyczyn, drugie pod wpływem innych przyczyn. (Wyra

ź

nie te

ż

stwierdza,

ż

e

ś

wiaty s

ą

zniszczalne, poniewa

ż

ich cz

ęś

ci podlegaj

ą

zmianom. A gdzie

indziej mówi,

ż

e ziemia jest podtrzymywana przez powietrze.)

Nie nale

ż

y te

ż

s

ą

dzi

ć

,

ż

e wszystkie

ś

wiaty musz

ą

posiada

ć

jeden i ten sam kształt. (...)

Nikt nie potrafiłby udowodni

ć

,

ż

e ten rodzaj zarodków, z których powstaj

ą

zwierz

ę

ta i

ro

ś

liny oraz inne rzeczy widzialne, mo

ż

e istnie

ć

tylko w tak a tak ukształtowanym

ś

wiecie,

a nie mo

ż

e - w inaczej ukształtowanym. (...)

Co si

ę

tyczy ciał niebieskich, nie nale

ż

y s

ą

dzi

ć

, jakoby ich ruchy, zmiany kierunków,

za

ć

mienia, wschody i zachody i wszelkie tego rodzaju zjawiska były zale

ż

ne od działania

jakiej

ś

wy

ż

szej istoty rz

ą

dz

ą

cej i kieruj

ą

cej nimi, czy to obecnie, czy w przyszło

ś

ci, istoty,

która by cieszyła si

ę

zarazem wiecznym szcz

ęś

ciem i nie

ś

miertelno

ś

ci

ą

. Albowiem ani

zajmowanie si

ę

ż

nymi sprawami, ani troski poł

ą

czone z wybuchami gniewu lub z

oznakami

ż

yczliwo

ś

ci nie zgadzaj

ą

si

ę

z poczuciem szcz

ęś

cia, lecz wi

ążą

si

ę

z

bezsilno

ś

ci

ą

, obaw

ą

i poczuciem zale

ż

no

ś

ci od bli

ź

nich. Nie mo

ż

na te

ż

s

ą

dzi

ć

,

ż

e ciała

niebieskie, utworzone z kulistej masy ognia i obdarzone szcz

ęś

ciem, wykonuj

ą

wszystkie

Strona 4 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ruchy wedle swej własnej woli. (...) Przeto godzi si

ę

równie

ż

uzna

ć

,

ż

e zarówno

konieczno

ść

ruchów, jak i ich regularno

ść

wywodz

ą

si

ę

z pierwotnego rozbicia

ś

ci

ś

ni

ę

tej

masy atomów przy powstawaniu

ś

wiata.

Trzeba równie

ż

i na to si

ę

zgodzi

ć

,

ż

e zadaniem filozofii przyrody jest poznanie przyczyn

najwa

ż

niejszych zjawisk i

ż

e nasze szcz

ęś

cie zale

ż

y od poznania zjawisk niebieskich i

od okre

ś

lenia ich natury oraz od tego wszystkiego, co zmierza do

ś

cisło

ś

ci bada

ń

. (...)

Co si

ę

za

ś

tyczy bada

ń

nad zachodem i wschodem, nad przesileniem dnia z noc

ą

i

za

ć

mieniem oraz nad innymi podobnymi zjawiskami, to bynajmniej nie przyczyniaj

ą

si

ę

one do naszego szcz

ęś

cia, które zale

ż

y od poznania, albowiem ci, którym nie s

ą

wprawdzie obce te rzeczy, ale którzy nie znaj

ą

ich istoty i głównych przyczyn, doznaj

ą

w

takim samym stopniu strachu jak ci, którzy nic na ten temat nie wiedz

ą

; a nawet

ś

miem

twierdzi

ć

,

ż

e doznaj

ą

wi

ę

kszych obaw; albowiem zdumienie, jakie wywołuje ta

dodatkowa wiedza o powy

ż

szych faktach, nie mo

ż

e znale

źć

rozwi

ą

zania zagadki ani

doprowadzi

ć

do zrozumienia istoty podporz

ą

dkowania tych zjawisk najwy

ż

szym

przyczynom. (...) Natomiast powinni

ś

my si

ę

odnosi

ć

z pogard

ą

do tych, którzy nie uznaj

ą

ż

nicy mi

ę

dzy tym, co istnieje albo powstaje w jeden sposób, a tym, co jest skutkiem

wielu przyczyn; a równie

ż

do tych, którzy sobie nie zdaj

ą

sprawy ze złudze

ń

powstaj

ą

cych wskutek odległo

ś

ci i nie wiedz

ą

, w jakiej sytuacji nie mo

ż

na si

ę

cieszy

ć

ze

spokoju ducha, a w jakiej jest to zupełnie mo

ż

liwe. Je

ż

eli przeto s

ą

dzimy,

ż

e jakie

ś

zjawisko mo

ż

e si

ę

przejawia

ć

w taki czy inny sposób, i je

ż

eli wiemy ponadto,

ż

e mo

ż

e si

ę

przejawia

ć

na wiele jeszcze innych sposobów -

ś

wiadomo

ść

tego bynajmniej nie zam

ą

ci

nam spokoju ducha.

Po tych uwagach jedno jeszcze zagadnienie trzeba rozwa

ż

y

ć

:

ż

e mianowicie najwi

ę

kszy

niepokój powstaje w duszach ludzkich wtedy, gdy si

ę

wierzy, i

ż

ciała niebieskie s

ą

istotami szcz

ęś

liwymi i niezniszczalnymi, a równocze

ś

nie przypisuje im si

ę

tak sprzeczne

z tym tendencje, jak po

żą

danie, działanie i pobudki; dalej, poniewa

ż

pod wpływem mitów

przypuszcza si

ę

czy podejrzewa istnienie wiecznych m

ę

czarni i poniewa

ż

strach

przejmuje ludzi na my

ś

l o po

ś

miertnej utracie zdolno

ś

ci odczuwania, jak gdyby miało to

dla nas jakie

ś

znaczenie. Wreszcie niepokój rodzi si

ę

z tego równie

ż

,

ż

e stan ten nie

opiera si

ę

bynajmniej na mocnym przekonaniu, lecz na nierozwa

ż

nych uczuciach, tak

ż

e

je

ś

li si

ę

tej trwogi nie zamknie w pewnych granicach, wówczas mo

ż

na nawet doj

ść

do

podobnego czy zgoła wi

ę

kszego niepokoju od tego, jaki by wynikał z mocnego

przekonania. Spokój duszy wtedy jest tylko mo

ż

liwy do osi

ą

gni

ę

cia, gdy si

ę

potrafimy

uwolni

ć

od tego wszystkiego i gdy b

ę

dziemy my

ś

le

ć

stale o wszechcało

ś

ci i o

najwy

ż

szych zasadach.

Z tego wi

ę

c wzgl

ę

du nale

ż

y koniecznie zwróci

ć

baczn

ą

uwag

ę

na obecne uczucia i

zmysłowe spostrze

ż

enia, na powszechne tam, gdzie chodzi o powszechne, a na

indywidualne tam, gdzie o takie wła

ś

nie chodzi, a tak

ż

e na obecn

ą

w ka

ż

dym kryterium

oczywisto

ść

. Bo je

ś

li na to baczn

ą

zwrócimy uwag

ę

, dojdziemy do wykrycia prawdziwych

ź

ródeł niepokojów i strachu, a okre

ś

liwszy przyczyny zjawisk niebieskich i innych

uwolnimy si

ę

od tego, co innych ludzi przera

ż

a w najwy

ż

szym stopniu.

Oto, drogi Herodocie, krótkie streszczenie podstawowych twierdze

ń

o naturze

ś

wiata.

Je

ż

eli tylko nasza nauka zostanie opanowana z cał

ą

ś

cisło

ś

ci

ą

, to jestem przekonany, i

ż

ka

ż

dy, kto si

ę

z ni

ą

zapozna, b

ę

dzie górował nad wszystkimi innymi lud

ź

mi, chocia

ż

by

nawet nie wnikał nigdy w szczegóły wszystkich rzeczy. Albowiem wyja

ś

ni mu si

ę

wiele

zagadnie

ń

, drobiazgowo przeze mnie zbadanych w mych dziełach, a idee raz utrwalone

w pami

ę

ci b

ę

d

ą

mu stale słu

ż

y

ć

. A s

ą

one tego rodzaju,

ż

e równie

ż

ci, co zbadali ju

ż

w

sposób dostateczny, a nawet zupełny, niektóre szczegóły, b

ę

d

ą

mogli przy ich pomocy

kontynuowa

ć

badania nad natur

ą

wszech

ś

wiata. Ci natomiast, którzy nie s

ą

jeszcze

dobrze zorientowani w tych sprawach, b

ę

d

ą

mogli na tej podstawie, bez pouczenia

Strona 5 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ż

ywym słowem, zdoby

ć

własn

ą

my

ś

l

ą

zasadnicze prawdy i dzi

ę

ki nim osi

ą

gn

ąć

spokój

ducha.

Strona 6 z 6

Bez tytułu 1

2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EPIKUR z Samos LIST DO HERODOTA
EPIKUR z Samos LIST DO HERODOTA
Epikur - List do Menoikeusa, Filologia, Lektury
EPIKUR LIST DO MENOIKEUSA
1 Epikur, List do Menoikeusa (2)
1 Epikur, List do Menoikeusa (1)
Epikur List do Menoikeusa
8 epikur, list do menoikeusa
Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu LIST DO FILIPIAN
List do rolników i konsumentów
LIST DO MĘŻA
Cyceron list do Attyka VI 2
list do fogel
19 List do Hebrajczykow
List do przyszłości
LIST DO ROMEA OD OJCA LAURENTEGO W KTÓRYM ZAKONNIK WYJAŚNIA SWÓJ PODSTĘP
dedal 09 86 list do polaka

więcej podobnych podstron