Kraje BRIC id 249907 Nieznany

background image

1

Kraje BRIC rosną w siłę. Chiny przed Japonią, Brazylia
przed Wielką Brytanią

Leszek Baj 2011-12-28, ostatnia aktualizacja 2011-12-28 11:30:35.0

W zeszłym roku Chiny prześcignęły Japonię i wskoczyły na drugie miejsce wśród największych gospodarek świata.
W tym roku Brazylia przeskoczy Wielką Brytanię i zepchnie ją z szóstego miejsca w tym rankingu.

O awansie Brazylii w rankingu największych światowych gospodarek, a zarazem o degradacji Wielkiej Brytanii
poinformował Douglas McWilliams, szef brytyjskiego think tanku The Centre for Economics and Business
Research (CEBR). Wcześniej prognozował to już Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

- To część dużych zmian ekonomicznych. Widzimy nie tylko przeniesienie punktu ciężkości z zachodu na wschód,
ale także to, że kraje produkujące potrzebne do życia surowce - żywność i energię - radzą sobie bardzo dobrze i
stopniowo pną się w tabeli największych gospodarek - powiedział McWilliams na antenie BBC Radio 4.

Według danych MFW jeszcze w 2000 roku Chiny były "zaledwie" szóstą gospodarką, a Brazylia - 10 (biorąc pod
uwagę PKB liczone w dolarach). Ale od tego czasu gospodarki tzw. krajów BRIC, czyli Brazylii, Rosji, Indii i Chin
przeżywały prawdziwy boom i zdołały dogonić pod względem PKB wiele krajów lepiej rozwiniętych. Z danych
MFW wynika, że w 2011 roku w pierwszej dziesiątce największych światowych gospodarek na dziewiątym
miejscu znalazła się Rosja, a na dziesiątym - Indie.

Siłę ich gospodarek można poznać nie tylko po wskaźnikach, ale też np. po tym, ile mają dużych globalnych firm z
siedzibą w swoich krajach. Z rankingu Global 500 opracowywanego przez magazyn "Fortune" i CNN wynika, że w
2005 roku Chiny miały 16 z 500 największych światowych koncernów, ale w 2011 roku było to już 61, z czego trzy
w pierwszej dziesiątce. Brazylia w tym zestawieniu w 2005 roku miała trzy firmy, a w 2011 roku - siedem. Tak
samo Rosja.

Krajom BRIC ciągle daleko jest do poziomu życia z USA, Japonii czy Europy. Minie wiele lat, zanim dogonią
bogatsze kraje, np. pod względem PKB na głowę mieszkańca czy średnich dochodów. Ale może się to stać
szybciej, niż sądzimy. Gospodarka Brazylii w zeszłym roku rozwijała się w tempie około 7,5 proc., Chiny i Indie
rosły w tempie ponad 10 proc. Chiny już w okolicach 2020 roku mogą być największą gospodarką świata (chociaż
z ogromną populacją, która obecnie wynosi 1,3 mld osób). Ekonomiści CEBR wyliczyli, że w tym czasie Rosja
będzie czwartą potęgą na świecie, a Indie - piątą. Kraje europejskie, takie jak Niemcy i Francja, wypadną z
czołowej piątki.

Kilka miesięcy temu ekonomiści Citi pokusili się o prognozy, jak będzie wyglądał układ sił w światowej gospodarce
w 2050 roku. W pierwszej dziesiątce największych gospodarek obecnie aż cztery stanowią europejskie - Niemcy,
Wielka Brytania, Francja i Włochy. Za 40 lat nie będzie ani jednej. Do 2050 roku kompletnie zmieni się
gospodarczy obraz świata. W 2010 roku gospodarka amerykańska stanowiła 22 proc. światowego PKB, a
europejska - 19 proc. Za 40 lat będzie to odpowiednio 11 proc. i 7 proc.

Ekonomiści zwracają uwagę także na inne gospodarki krajów rozwijających się. W 2050 roku w pierwszej 15
największych światowych gospodarek pojawią się Indonezja, Turcja czy Egipt. Rozwijające się kraje z Azji obecnie
stanowią około 27 proc. światowej gospodarki, za 40 lat będzie to już niemal połowa. Znacząco wzrośnie też
udział krajów afrykańskich w światowym PKB - z 4 proc. obecnie aż do 12 proc. Analitycy Citi prognozowali, że to
właśnie Afryka ze względu na zapóźnienia ma szansę na najszybszy wzrost gospodarczy przez najbliższe
kilkadziesiąt lat ze średnim wzrostem na poziomie 7 proc.

background image

2

"Forbes": Cztery gospodarki, które podtrzymały
globalny wzrost

jam, PAP 2011-12-31, ostatnia aktualizacja 2011-12-31 11:55:14.0

W piątkowym tekście zatytułowanym "Fantastyczna czwórka globalnej gospodarki" "Forbes" pisze, że bez krajów
BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) światowy wzrost gospodarczy spadłby poniżej 4 proc.

Dziesięć lat temu ekonomista banku Goldman Sachs, Jim O'Neill użył skrótu B.R.I.C., by opisać cztery rosnące
szybko gospodarki: brazylijską, rosyjską, indyjską i chińską. Dekadę później stało się jasne, że BRICS to
"najzdrowsze gospodarki świata. Bez nich globalny wzrost nie utrzymałby się na takim poziomie, na jakim jest
dzisiaj" - pisze amerykański dwutygodnik.

"Forbes" zwraca wprawdzie uwagę na to, że każdy z tych krajów trapią własne problemy - chińska strategia
krajowych inwestycji wyczerpuje swą formułę, a Indie mają poważne kłopoty z korupcją i skrajną nędzą, w jakiej
żyje znaczna część populacji kraju.

Ale problemy, których w tych państwach nie ma, to pęczniejący dług publiczny, który przerasta PKB - pisze
"Forbes".

W trudnym okresie wszystkie te kraje zadziałały szybciej w sferze polityki monetarnej i fiskalnej niż USA i Europa.

background image

3


Gospodarki tych krajów rozwijają się, podczas gdy USA i UE trwają w stagnacji. A największe polityczne batalie,
jakie staczają teraz państwa BRICS dotyczą korupcji.

W minionym tygodniu O'Neill przyznał, że wielka czwórka poradziła sobie ekonomicznie lepiej, niż przewidywał
to 10 lat temu, w raporcie z listopada 2001 roku.

"Zagregowany wzrost gospodarek BRICs był o dużo szybszy niż przewidywałem" - powiedział O'Neill - "W
najbardziej optymistycznym scenariuszu prognozowałem, że (BRICS) mogą wzrosnąć z poziomu, w którym
stanowiły (wspólnie) 8 proc. globalnego PKB do 14 proc. obecnie". W istocie ich udział w światowym PKB "jest
teraz bliższy 20 proc." - przyznał O'Neill.

"Forbes" dodaje, że niektórzy eksperci, jak publicysta "New York Timesa" i laureat ekonomicznego Nobla, Paul
Krugman uważają, że ekonomiczny obraz Rosji, jaki kreśli O'Neill jest zbyt optymistyczny. Krugman zwraca
uwagę, że rosyjska gospodarka jest mniej zdywersyfikowana niż brazylijska, indyjska i chińska, ponieważ w zbyt
wielkim stopniu polega na dochodach z surowców energetycznych. O'Neill polemizuje z Krugmanem,
podkreślając, że jeśli Rosja uniknie poważnych kryzysów, a jej gospodarka będzie przez najbliższe dwie dekady
rosła o 3-4 proc. rocznie, to stanie się równie znacząca, jak gospodarka Niemiec - pisze "Forbes", cytując
ekonomistę banku Goldman Sachs.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz -

http://wyborcza.biz/biznes/0,0.html

© Agora SA

Państwa azjatyckie wyprzedzą większość krajów
zaawansowanych

zyhc, PAP 2011-09-27, ostatnia aktualizacja 2011-09-27 11:00:43.0

Do 2030 roku Chiny mogą stać się największą gospodarką świata, a Indie i Chiny wraz z Indonezją, Japonią, Koreą
Płd., Malezją i Tajlandią będą za 40 lat wytwarzać ponad połowę światowej produkcji - pisze indyjski dziennik
gospodarczy "Business Standard".

Azja nie jest jednoznacznie skazana na sukces, jednak Chiny staną się potęgą ekonomiczną numer 1, nawet jeśli
tempo ich wzrostu spadnie znacząco - pisze na stronach internetowych "Business Standard", powołując się na
opublikowany niedawno raport Banku Rozwoju Azji (ABD) pt. "Azja 2050: Budowanie Azjatyckiego Stulecia".

Już teraz kraje wymienione w raporcie odpowiadają za 27 proc. światowej produkcji.

Osiągnięcie przez bardziej zaawansowane kraje azjatyckie lepszej czy też zdecydowanie dominującej pozycji nie
jest nieuniknione ani oczywiste. Raport ABD podkreśla, że państwa te potrzebują radykalnych reform
gospodarczych, lepszego zarządzania oraz silnych i stabilnych politycznych instytucji.

Wiele krajów Azji, które w ostatnich dekadach doświadczyło już bardzo szybkiego rozwoju, będzie musiało
rozwiązać niebezpieczne problemy społeczne wynikające z nasilających się różnic w dochodach i standardach
życia.

"Business Standard" cytuje profesora Daniego Rodrika z Harvardu, który uważa, że zarówno sukces Chin, jak i

background image

4

innych państw Wschodniej Azji nie jest zbudowany na łatwej do określenia formule i nie ma recept, które można
automatycznie zalecić innym krajom regionu.

Nieustannie rosnąca gospodarka Indii ma tylko jedną stałą receptę na sukces - sektor informatyczny. Indiom nie
udało się rozwinąć innych sektorów przemysłu. Kraj jest więc skazany na problemy ze znalezieniem zatrudnienia
dla ogromnej, rosnącej masy niewykształconej siły roboczej.

Chiny powinny zreformować swoją opartą na eksporcie gospodarkę i oprzeć ją w większym stopniu na rynku
wewnętrznym, ratując jednocześnie miejsca pracy i minimalizując bezrobocie - twierdzi Rodrik.

Kraje Azji prześcigną USA i Europę - pisze "Business Standard" - można wręcz poczynić takie założenia; ale by
mogły się spełnić, trzeba założyć, że warunki i pomysły, które sprzyjały rozwojowi azjatyckich tygrysów, nie
ulegną zmianie, a dobre rozwiązania da się zastosować ponownie w innym miejscu.

W sukcesach Chin czy Indii nie widać tymczasem ani jasnych formuł, ani przemożnej i niekontrolowanej ręki
wolnego rynku - twierdzi profesor Rodrik. Rozwój Azja zawdzięcza raczej połączeniu nietypowych form
interwencji państwa, publicznych inwestycji, subsydiowanych kredytów z elementami protekcjonizmu i
manipulacji krajową walutą. Zastój w USA i Europie może to zmienić - komentuje "Business Standard".

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz -

http://wyborcza.biz/biznes/0,0.html

© Agora SA

Przywódcy państw BRICS domagają się większej roli w
światowych finansach

syl, pap, IAR 2011-04-14, ostatnia aktualizacja 2011-04-14 09:17:08.0

Przywódcy państw ugrupowania BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i - po raz pierwszy - RPA), którzy rozpoczęli w
czwartek trzecie z kolei spotkanie na szczycie w chińskim kurorcie Sanya na wyspie Hainan, opowiedzieli się za
zwiększeniem roli ich państw w światowej gospodarce i systemie finansowym, który - ich zdaniem - powinien być
zreformowany.

Uważa się, że szczyt będzie miał kluczowe znaczenie dla stwierdzenia, czy państwa BRICS zaliczane do tzw.
gospodarek wschodzących będą w stanie przezwyciężyć dzielące ich sprzeczności i występować na zewnątrz jako
jednolity blok mający wspólne cele.

Gospodarz spotkania prezydent Chin Hu Jintao powitał swoich gości: prezydenta Brazylii Dilmę Rousseff, Rosji
Dmitrija Miedwiediewa, RPA Jacoba Zumę i premiera Indii Manmohana Singha. Później rozpoczęły się obrady
przy drzwiach zamkniętych.

Rozmowy "wielkiej piątki" zdominowały tematy gospodarcze. BRICS chce odgrywać większą rolę w
międzynarodowych instytucjach finansowych.

W opublikowanym oświadczeniu uczestnicy szczytu opowiedzieli się za przedyskutowaniem światowej roli
specjalnych praw ciągnienia, czyli umownych jednostek monetarnych mających charakter pieniądza
bezgotówkowego istniejącego wyłącznie w postaci zapisów księgowych na bankowych rachunkach
depozytowych. Poparli też projekt powołania międzynarodowego systemu rezerw walutowych, którego głównym

background image

5

celem byłoby zmniejszenie zależności od amerykańskiego dolara.

Zdaniem politologa Dominika Mierzejewskiego dla Chin udział w tej grupie ma strategiczne znaczenie. - Jest to
nowy twór, który pokazuje ewolucję międzynarodowego systemu gospodarczego. Chiny są najmocniejszym
graczem, stanowią ponad 70 proc. rozwoju gospodarczego całej grupy - zauważa mieszkający w Chinach
politolog.

Mierzejewski zwraca uwagę, że w szczycie po raz pierwszy po rozszerzeniu grupy bierze udział RPA. - BRICS
poszerza swoje horyzonty, zapraszając nowych aktorów, którzy podobnie jak Chiny są państwami rozwijającymi
się - dodaje ekspert. Po dołączeniu do grupy Republiki Południowej Afryki państwa członkowskie BRICS mają
łącznie 18 proc. udziału w światowym handlu, a 45 proc. we wzroście gospodarczym. Są to silne atuty w
przetargach z czołowymi potęgami gospodarczymi, w tym z członkami G20. - Podstawowym priorytetem dla
BRICS jest sformułowanie twórczych idei. a nie defensywne reagowanie na propozycje państw rozwiniętych -
powiedział profesor ekonomii na uniwersytecie Cornell Eswar Prasad.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz -

http://wyborcza.biz/biznes/0,0.html

© Agora SA

Zapomnijcie o BRIC, przyszłość należy do Jedenastu
Wspaniałych

Mariusz Piotrowski 2010-08-18, ostatnia aktualizacja 2010-09-01 11:12:02.0

Brazylia, Rosja, Indie i Chiny - te cztery kraje znane jako BRIC przez najbliższe lata będą rozdawać karty w
światowej gospodarce. Ale tuż za nimi dynamicznie rozwijają się państwa z grupy pod roboczą nazwą "Next 11".
Lepiej dobrze ją zapamiętać, bo według wielu analityków to właśnie te kraje czeka największa prosperita

Goldman Sachs to bank, o którym w najlepszym razie można powiedzieć, że jest "kontrowersyjny". Nie można mu
jednak odmówić zdolności do zarabiania pieniędzy - wie, jak to się robi i przede wszystkim gdzie. Termin Next 11
stworzył jesienią 2005 roku właśnie główny analityk Goldmana, Jim O'Neill. To lista krajów, które z uwagi na
szybki wzrost gospodarczy będą w najbliższych latach najlepszymi miejscami do inwestowania pieniędzy.
Sporządzając ją, O'Neill posłużył się szeregiem wskaźników: oprócz wzrostu PKB wziął pod uwagę płynność
systemów finansowych poszczególnych krajów, atrakcyjność biznesową, sytuację sektora bankowego,
kapitalizację giełdy, dług publiczny i wiele innych. Ostatecznie w ekskluzywnym klubie znalazło się jedenaście
szybko rozwijających się państw: Bangladesz, Egipt, Indonezja, Iran, Meksyk, Nigeria, Pakistan, Filipiny, Korea
Południowa, Turcja i Wietnam. Według O'Neilla kraje te przejmą schedę po grupie G8 i przez najbliższe pół wieku
mają nadawać ton światowej gospodarce razem z Brazylią, Rosją, Indiami i Chinami, czyli grupą BRIC, którą także
wymyślił główny ekonomista Goldman Sachs w 2001 roku.

Zgodnie z założeniami banku najlepiej będą sobie radzić Meksyk, który do 2050 roku stanie się szóstą największą
gospodarką świata, i Korea Południowa - według prognoz Goldman Sachs za 40 lat azjatycki kraj pod względem
PKB na głowę mieszkańca będzie bogatszy od wszystkich członków G7, wyłączając USA. Tak dobre dane mogą się
ziścić nie tylko z powodu przyspieszenia państw rozwijających się, ale też spowolnienia rozwoju krajów
najbogatszych - według raportu Goldman Sachs z lutego w latach 2000-08 kraje G7 były odpowiedzialne tylko za
40 proc. globalnego wzrostu gospodarczego, podczas gdy w poprzedniej dekadzie było to 70 proc. Dla
porównania - w pierwszej dekadzie XXI wieku udział krajów BRIC w globalnym wzroście PKB wyniósł 30 proc., a
intensywnie goniącego wielką dwójkę N-11 - 11 proc.

background image

6


Wielka Czwórka i Jedenastu Wspaniałych

Czy wybór przyszłych liderów światowej gospodarki jest trafiony? Większość ekonomistów uznaje, że tak, choć
niektórzy dodają, że równie wysoko w górę mogą wystrzelić gospodarki innych krajów, np. Argentyny, Chile i
Peru. Z pewnością kraje N-11 mają wiele atutów: choć nie są tak duże jak kraje BRIC (których mieszkańcy
stanowią ponad 25 proc. światowej populacji), ich społeczeństwa cały czas się rozwijają w przeciwieństwie do
starzejących się państw UE - największy kraj spośród wybranej jedenastki, Indonezja, ma 229 milionów
mieszkańców, najmniejszy, czyli Korea - 48 mln. Oprócz rozwoju gospodarczego oznacza to ogromne rynki zbytu,
wciąż konkurencyjną i tanią siłę roboczą, a dodatkowym argumentem przemawiającym za większością z tych
państw jest dostęp do bogatych złóż surowców.

Obecnie analitycy są zgodni, że spośród całej jedenastki najlepiej wygląda sytuacja w Indonezji i Turcji. W czasie
globalnego kryzysu obawiano się o kondycję w tych krajach, wartość indeksów giełdowych w Dżakarcie skurczyła
się w skali roku o 50 proc., jednak rządy obu krajów zdołały wyprowadzić swoje gospodarki na prostą. Indonezji
udało się utrzymać w czasie kryzysu wzrost PKB na poziomie 4 proc. rocznie, a w tym roku jej warta 540 mld
dolarów gospodarka ma wzrosnąć o kolejne 6 proc. O giełdowym krachu nikt już nie pamięta - od czasu
historycznego minimum w 2008 roku główny indeks giełdowy zyskał na wartości aż 177 proc. W podobnej
sytuacji jest Turcja, której gospodarka warta 617 mld dol. według prognoz MFW ma w tym roku wzrosnąć o 6,25
proc. Obu krajom bardzo mocno pomaga silny popyt wewnętrzny. - To dobry moment dla gospodarek tych
państw. To nie są główne rynki, więc powoli ludzie będą tu inwestowali coraz więcej pieniędzy - mówi Martial
Godet z funduszu inwestycyjnego banku BNP Paribas. - To duże, ważne i zarządzane systemowo kraje, w których
sytuacja jest stabilna. To wszystko sprawia, że inwestorzy patrzą na nie w pozytywnym świetle - komentuje w
rozmowie z Bloombergiem Amer Bisat, były ekonomista MFW. Jest zresztą więcej powodów do zazdrości - kurs
indonezyjskiej rupii od czasu kryzysu wzrósł o 41 proc. w stosunku do dolara, co oznacza, że jest ona
najmocniejsza od trzech lat. Także turecki lir w nieco ponad rok zyskał na wartości 21 proc. W świetle problemów
z nadmiernym zadłużeniem, zwłaszcza w krajach UE, warto przytoczyć też statystyki dotyczące długu publicznego
- w Turcji wynosi on ok. 50 proc. PKB, w Indonezji zaś - tylko 31 proc.

Inwestycja pewna, ale

Trudno dziwić się ludziom, którzy coraz chętniej inwestują w krajach N-11. Według wspomnianego wcześniej
O'Neilla z Goldman Sachs największe szanse na dobry zarobek ze względu na najszybszy wzrost gospodarczy są w
Wietnamie i Egipcie, chociaż równie ciekawym miejscem do inwestowania jest Nigeria. - Jeśli dobra sytuacja
gospodarki tego kraju utrzyma się przez najbliższą dekadę, wielu inwestorów będzie żałowało, że nie ulokowali tu
pieniędzy wcześniej - mówi O'Neill.

Jednak inwestowanie w krajach Next 11 wiąże się też ze sporym ryzykiem - największym problemem wydaje się
kontekst polityczny i stosunkowo napięta sytuacja w niektórych krajach. I nie chodzi tu nawet o Iran, który co
kilka miesięcy odgraża się, że całkowicie wyeliminuje ze swojego koszyka "brudne" waluty, za które uznaje dolara
i euro. Część analityków martwi się też o rządzoną przez proislamską partię AKP Turcję. Według Uriego
Landesmana, prezesa nowojorskiego funduszu inwestycyjnego Platinum Management, ze względu na politykę
ten kraj może być mniej atrakcyjny dla inwestorów. Jak przypomina Bloomberg, rząd w Ankarze jako jeden z
nielicznych utrzymuje kontakty z palestyńskim Hamasem, Turcja głosowała też w czerwcu w ONZ przeciw
kolejnym sankcjom nałożonym na Iran, z którym także ma bardzo dobre kontakty. - Jeśli Turcja utrzyma obecny
kurs polityczno-kulturalny, sądzę, że w ciągu kilku lat oddali się mocno od kapitalizmu, a w ślad za tym zaczną
znikać z tego kraju zagraniczni inwestorzy - uważa Landesman.

Przyszłość w jasnych barwach

Na rozwój krajów z grupy Next 11 może też pozytywnie wpłynąć spowolnienie, jakiego na skutek kryzysu doznały
gospodarki krajów BRIC. Najmocniej kryzys dał się we znaki Rosji, gdzie w ubiegłym roku gospodarka skurczyła się

background image

7

o 7,9 proc. Stało się tak na skutek zmniejszonego popytu na ropę i surowce, co Rosja jako kraj napędzany przez
eksport odczuła bardzo szybko.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz -

http://wyborcza.biz/biznes/0,0.html

© Agora SA

Państwa BRICS zaniepokojone powolnym tempem
reform w MFW

ml, PAP 2012-03-29, ostatnia aktualizacja 2012-03-29 14:57:14.0

Grupa wschodzących potęg gospodarczych BRICS wyraziła w czwartek w projekcie deklaracji końcowej szczytu w
Delhi zaniepokojenie powolnym tempem reform w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW),
zaapelowała o przejrzystą procedurę wyboru nowego prezesa BŚ

Przywódcy BRICS (Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA) omawiali w czwartek, w drugim dniu szczytu, m.in., rolę swej
grupy w gospodarce światowej, udział w programach MFW, plany utworzenia własnego banku rozwoju i
wymiany handlowej w swoich walutach, a także sytuację w Syrii i Iranie.

Obiecane zmiany, które mają dać gospodarkom wschodzącym BRICS większe uprawnienia w głosowaniu w MFW,
muszą zostać jeszcze ratyfikowane przez USA.

W deklaracji, na której projekt powołuje się Reuters, BRICS apeluje do państw rozwiniętych o unikanie tworzenia
nadmiernej płynności w globalnym systemie finansowym. Reuters przypomina też, że grupa BRICS nie wyraziła na
razie poparcia dla nikogo z trojga kandydatów do zastąpienia ustępującego prezesa Banku Światowego,
Amerykanina Roberta Zoellicka.

Zebrani w Delhi przywódcy BRICS jednomyślnie ocenili w czwartek, że jedynie drogą dialogu można położyć kres
przemocy w Syrii i rozwiązać kryzys związany z kontrowersyjnym programem nuklearnym Iranu.

Pięć państw BRICS, które reprezentują 45 proc. ludności świata i jedną czwartą jego gospodarki, ma zamiar
podnieść wartość swego handlu do 2015 roku z obecnych 230 mld dol. do 500 mld.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz -

http://wyborcza.biz/biznes/0,0.html

© Agora SA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kraje id 249904 Nieznany
Abolicja podatkowa id 50334 Nieznany (2)
4 LIDER MENEDZER id 37733 Nieznany (2)
katechezy MB id 233498 Nieznany
metro sciaga id 296943 Nieznany
perf id 354744 Nieznany
interbase id 92028 Nieznany
Mbaku id 289860 Nieznany
Probiotyki antybiotyki id 66316 Nieznany
miedziowanie cz 2 id 113259 Nieznany
LTC1729 id 273494 Nieznany
D11B7AOver0400 id 130434 Nieznany
analiza ryzyka bio id 61320 Nieznany
pedagogika ogolna id 353595 Nieznany
Misc3 id 302777 Nieznany
cw med 5 id 122239 Nieznany
D20031152Lj id 130579 Nieznany

więcej podobnych podstron