1
BRONISŁAW NATOOSKI – „JEZUICI A UNIWERSYTET KRAKOWSKI W XVI WIEKU”
Pierwszą szkołę otwarli jezuici po przybyciu do Polski w Braniewie na Warmii (1565), a następnie w Pułtusku na
Mazowszu (1566), w Wilnie (1569), w Poznaniu (1573), w Jarosławiu (1575), w Połocku (1584), w Rydze (1584), w
Dorpacie (1584), w Kaliszu (1584), w Nieświeżu (1585), w Lublinie (1586); od 1579 posiadali Akademię w Wilnie, a
tymczasem w stolicy kraju, w Krakowie, nie tylko nie mieli szkoły (kolegium), ale z ogromnym trudem zdołali wy-
walczyd ledwie skromną rezydencję wraz z kościołem św. Barbary w 1583 roku. A stało się tak dlatego, że Uniwer-
sytet Krakowski, śledząc konflikty kolegiów jezuickich ze starymi uniwersytetami w całej niemal Europie, nie chciał
dopuścid do podobnej sytuacji w Krakowie.
1. Spory jezuitów ze starymi uniwersytetami
W szkołach jezuickich, które miały byd narzędziem reformy Kościoła, ustrój szkolny kolegium zapewniał ciągłośd i
jednośd nauki, harmonijny rozkład zajęd między poszczególnych nauczycieli, nadzór pedagogiczny i opiekę ducho-
wą nad młodzieżą, a przede wszystkim utrzymanie dyscypliny szkolnej. Jezuici realizowali konsekwentnie zasadę
łączenia nauki z wychowaniem opartym na światopoglądzie chrześcijaoskim, usprawnili przebieg studiów i stwo-
rzyli mocne podstawy materialne zakładów naukowych.
Ignacy Loyola wymieniał trzy funkcje kolegium: wychowanie młodzieży, zajęcia duszpasterskie i kształcenie klery-
ków zakonnych. W myśl hasła św. Ignacego, że dobro jest tym większe, im bardziej powszechne i dostępne dla wie-
lu, zakładali jezuici szkoły o ośrodkach miejskich i w miastach uniwersyteckich.
Papieże doceniali rolę szkół jezuickich w dziele odrodzenia katolicyzmu i ubogacali je wyjątkowymi przywilejami. I
tak 22 października 1552 Juliusz III pozwolił jezuitom nadawad stopnie naukowe poza uniwersytetami, ale tylko
członkom swojego zakonu. Pius IV 13 kwietnia 1561 zezwolił Towarzystwu zakładad kolegia „w jakiejkolwiek stro-
nie świata”. Pius V podkreślił, że studia wyższe ukooczone w kolegium Towarzystwa Jezusowego mają taką samą
wartośd jak uniwersyteckie i jeżeli studenci jezuiccy zadośduczynią wymaganiom na egzaminie do stopnia nauko-
wego, winni go otrzymad pod grozą kar kościelnych przeciw stawiającym im przeszkody we względu na ich studia
w kolegium jezuickim.
Przedstawiciele uniwersytetów, zwłaszcza wydziału sztuk pięknych i filozofii podkreślali, że konkurencja z kolegium
jezuickim będzie niebezpieczna, ponieważ zbiegnie się do niego młodzież z gimnazjów Towarzystwa i opustoszeją
bursy uniwersyteckie. Nawet z uniwersytetu przeniesie się młodzież do kolegium, bo jezuici uczą za darmo. Wsku-
tek tego profesorowie uniwersytetu, żyjący z opłat uczniowskich, utracą podstawę utrzymania. Nic dziwnego, że
do obrony zagrożonych uniwersytetów wzywano byłych wychowanków i aktualnie uczącą się młodzież, przypomi-
nając złożoną przysięgę. Wzywano na pomoc sejmiki i sejmy, drukowano, nawet w oficynach innowierczych, pasz-
kwile. Wyniki sporu zależały przede wszystkim od wpływowych czynników w kraju. One bowiem decydowały osta-
tecznie o tym, czy jezuici mogą korzystad ze swoich przywilejów.
2. Nieudane próby sprowadzenia jezuitów do Krakowa
Żywe kontakty pomiędzy dworem polskim i cesarskim za Zygmunta Augusta budziły u jezuitów wiedeoskich na-
dzieję na rychłe założenie kolegium w Krakowie. Piotr Kanizy, podówczas profesor teologii w uniwersytecie wie-
deoskim, doniósł Ignacemu Loyoli 16 kwietnia 1554, że zaprzyjaźnił się z posłem polskim, Marcinem Kromerem,
który zabiega w Wiedniu o kaznodzieję dworskiego, jezuitę, dla żony Zygmunta Augusta, Katarzyny Austriaczki.
Prymas Przerembski wysunął w 1561 projekt założenia kolegiów jezuickich w Krakowie i w innych miastach Polski.
Nie znalazł on jednak zrozumienia u konserwatywnego duchowieostwa. Tak na sejmach, jak i na synodach zwycię-
żał pogląd, że nie wprowadzanie nowości, ale egzekucja starych praw jest właściwą drogą do naprawy Rzeczypo-
spolitej i Kościoła.
Tymczasem jezuici przybyli na Warmię (1-2 XI 1564), a biskup płocki, Andrzej Noskowski, przygotowywał dla nich
kolegium w Pułtusku. Zwracano uwagę na to, że najpierw trzeba założyd kolegium w Krakowie, a potem dopiero w
Wilnie. Podkreślano, że Wilno jest zbyt odległe od Krakowa, trudno je będzie wizytowad i zaopatrywad w ludzi.
Opór Akademii Krakowskiej przeciw zakładaniu kolegiów jezuitów w Krakowie podsycały jeszcze wiadomości na-
pływające do Polski o sporach starych uniwersytetów w różnych krajach z kolegiami zakonu. Jezuici polscy nie
chcieli się jednak pogodzid z myślą, że bramy stolicy zostały przed nimi zamknięte. Zakon był młody, ruchliwy, przy-
zwyczajony do nieustannej walki (chodby z innowiercami) i nie poddawał się łatwo. Skoro nie udało się wstępnym
bojem założyd kolegium w Krakowie, należało drogą okrężną zdążad do zamierzonego celu.
3. Projekt założenia domu profesorów w Krakowie
Zamiast o kolegium rozpoczęli starania o założenie w Krakowie domu profesorów. Domy takie utrzymywały się wy-
łącznie z jałmużny, nie prowadzono w nich szkół, a ich głównym zadaniem była praca apostolska. Odpadały więc
dwa ustawicznie powtarzające się zarzuty, że zakon gromadzi bogactwa (przez fundacje) i zagraża Akademii.
2
Z początkiem 1577 przybył do Krakowa dla załatwienia spraw rodzinnych jezuita Justus Rab, Krakowianin, w towa-
rzystwie dwóch innych jezuitów, dawnego ucznia UJ Stanisława Grodzickiego i brata zakonnego Józefa Brizio.
Spostrzeżenia z rodzinnego miasta opisał Rab w liście do generała Mercuriana; mocno podkreślił fakt, że chod Kra-
ków robi na zewnątrz wrażenie wielkiego ośrodka katolickiego, to w ukryciu działa tu szereg ognisk innowierczych
rozsianych po domach prywatnych. Z tej przyczyny jezuici powinni tu częściej zaglądad.
Antoni Possevino doszedł do przekonania, że tylko z pomocą papieża jezuici mogą dostad się do Krakowa. Nie
trudno przyszło mu przekonad papieża Grzegorza XIII, że Kraków jest niebezpiecznie podminowany przez inno-
wierców i że szczególnie szkodliwą działalnośd dla Kościoła rozwijają wśród krakowskiej kolonii zbiegli z Italii zwo-
lennicy różnych sekt. Dla przeciwdziałania ich akcji radził wysład do Krakowa kilku jezuitów włoskich. Papież na-
tychmiast nakazał otworzyd misję jezuicką w Krakowie, wziął ją pod swoją opiekę, a na jej utrzymanie wyznaczył
stałą pensję, dopóki nie otrzyma ona pomocy z innego źródła. Generał zakonu, Ewerard Mercurian, wybrał na mi-
sję dwóch ojców: Alojzego Odescalchiego i Bazylego Ceriniego. Na prośbę Possevina dodał im papież towarzysza
w osobie Jana Herbesta, księdza diecezjalnego, z poleceniem głoszenia kazao polskich.
4. Dola i niedola misji jezuickiej w Krakowie
Działalnośd członków misji regulowała instrukcja spisana przez Possevina w Krakowie 6 kwietnia 1579. Polecała,
aby starad się o względy biskupa krakowskiego, ale drogą uczciwą, nie przez krytykę prałatów lub mieszanie się w
sprawy kościelne. Zachęcał członków misji do werbowania do zakonu młodzieży za pośrednictwem solidacji, egzort
i odpowiednich książek. Misjonarze mają informowad generała zakonu o możliwości założenia domu profesorów.
Wszędzie mają wyjaśniad, że pełnią zwyczajną misję wśród Włochów, a jeśli ktoś zgłosi się z ofertą fundacyjną,
powinni skierowad go do prowincjała polskiego. Z instrukcji jasno wynikało, że celem misji było przygotowanie
gruntu pod założenie domu profesorów, a na dalszym planie – kolegium.
Stosunek Batorego do Akademii Krakowskiej przeszedł znaczą ewolucję. W 1577 zamierzał otworzyd w Krakowie,
poza Akademią, Kolegium Krakowskie ze wszystkimi wydziałami, ale plan upadł, głównie z powodu odmowy profe-
sorów włoskich przybycia na wykładowców do tej uczelni, a także wskutek sprzeciwu Akademii. Wówczas król po-
wziął myśl pokrycia Polski siecią kolegiów jezuickich, spośród których doniosłą rolę miały odegrad kolegia we Lwo-
wie i w Krakowie. Dokument z datą 14 VI 1579 zawiera szczegółowy plan rozmieszczenia kolegiów Towarzystwa
Jezusowego w Polsce.
Biskup krakowski, Myszkowski, podczas sejmu (23 XI 1579 – 4 I 1580) starał się przekonad króla, że jezuitom w
Krakowie grozi wielkie niebezpieczeostwo, bo wojewoda Piotr Zborowski, innowierca, jego współwyznawcy w
mieście, a nawet sama Akademia i prałaci nie cierpią widoku jezuitów; dlatego może stad się jakieś nieszczęście z
uszczerbkiem powagi królewskiej. Ostrzeżenie to wywarło na Batorym tak wielkie wrażenie, że poniechał wszelkich
starao o zdobycie domu dla Towarzystwa w Krakowie, a godził się tylko, by misja istniała nadal pod protektoratem
Stolicy Apostolskiej.
Warunki pracy na misji krakowskiej wymagały od jej członków wyjątkowego hartu ducha, świadomości celu i
optymizmu. Na każdym kroku wytykano im, że są nieproszonymi gośdmi w mieście. Nie mieli opieki, bo urząd pro-
wincjała nie był obsadzony, a król znajdował się na wojnie moskiewskiej. Trwali na stanowisku jedynie dlatego, że
tak życzyła sobie Stolica Apostolska.
5. Król Stefan Batory orędownikiem założenia placówki jezuickiej w Krakowie
Dopiero w sierpniu 1582 spotkał się prowincjał Campano z Batorym w Warszawie. Król okazywał wielki zapał fun-
dacji kolegium w Krakowie, ale obawiał się najbardziej oporu ze strony biskupa Myszkowskiego, następnie rady
miejskiej, innowierców i zakonników. Myszkowski mówił otwarcie o swojej niechęci do Towarzystwa z powodu ob-
raźliwego potraktowania go przez jezuitów w Pułtusku. Ostatecznie król zadecydował, że podczas sejmu (4 X – 25
XI 1582) zachęci biskupa, by sam, bodaj w części, przyjął na siebie fundację kolegium w Krakowie.
Za radą króla przyjęto następującą taktykę wobec biskupa Myszkowskiego: najpierw nuncjusz miał użyd całej swo-
jej powagi w pertraktacjach z biskupem, następnie winien był próbowad szczęścia Campano, a gdyby ich wysiłki nie
dały rezultatu, miał włączyd się do akcji król. Nuncjusz Bolognetti zapowiedział, że najpierw będzie prosił o zgodę
na kolegium, a dopiero gdy to się nie uda, domagał się będzie przyzwolenia na założenie nowicjatu. Rozmowy z
Myszkowskim nie doprowadziły jednak do żadnych konkretnych wyników.
Gdy Possevino razem z nuncjuszem Bolognettim zatrzymali się w Krakowie, w klasztorze franciszkanów, zakonni-
ków ogarnęło przerażenie, ponieważ sądzili, że jezuici chcą zabrad im klasztor. Fakt ten świadczy wymownie o na-
strojach panujących w mieście. Największe podniecenie można było zauważyd w radzie miejskiej, Bractwie Literac-
kim oraz wśród Niemców katolików, ponieważ jezuici dążyli otwarcie do zajęcia kościoła św. Barbary. Fama głosiła,
że jezuici chcą sobie przywłaszczyd beneficja tego kościoła, znieśd w nim kazania niemieckie i pomniejszych chwałę
bożą przez usunięcie z niego misjonarzy i Bractwa Literackiego.
3
6. Burzliwe przetargi o kościół i szkołę dla zakonu
Miasto posiadało prawo patronatu nad kościołem św. Barbary, zatem musiało pierwsze wyrazid zgodę na jego od-
danie. Wprawdzie król mógł narzucid radzie swoją wolę, ale w Polsce nie było to w zwyczaju. Biskup Myszkowski
życzył sobie, by Possevino udał się osobiście do ratusza na pertraktacje. Possevino podkreślił, że przybył do Polski
w misji politycznej, a nie w sprawie kościoła św. Barbary. Nie ma zamiaru zabierad cudzego mienia. Król jednak
przynagla go, a nie on króla, by zdobył dla Towarzystwa kościół św. Barbary. Osobiście czuje wielką odrazę do tego
miejsca, ale Batory domaga się szybkiego załatwienia sprawy, by jezuici nie tracili czasu. Na skutek nalegao króla
zgodził się przyjąd kościół św. Barbary pod dwoma warunkami: 1) nie chce krzywdzid nikogo i dlatego król winien
uzyskad zgodę władz miejskich na oddanie kościoła jezuitom; 2) kościół winien przejśd na wyłączną własnośd zako-
nu i dlatego Towarzystwo rezygnuje ze wszystkich związanych z nim beneficjów, należących do miasta z tytułu pa-
tronatu.
Rada miejska ułożyła warunki, na jakich godzi się oddad kościół jezuitom. Pismo nosi tytuł: „Artykuły przedłożone
Bractwu Jezusa przez Panów Rajców Krakowskich”. Artykuł drugi dotyczy szkół: „nie mają uczyd ani wychowywad
młodzieży z uszczerbkiem praw szkoły i Uniwersytetu Krakowskiego”. Artykuły przedstawił królowi sekretarz mia-
sta 26 stycznia 1583 roku.
Przedstawiciele Akademii domagali się stanowczo, by umieścid w dokumencie wyraźnie zakaz otwierania kolegium
w przyszłości. Nie zadowalali się sformułowaniem „bez uszczerbku praw i przywilejów uniwersytetu”, ale żądali
wykluczenia kolegium w słowach jasnych i dobitnych. Widząc opór nuncjusza, chcieli udad się do króla, od którego
– jak twierdzili – otrzymali ostatnio przyrzeczenie, że Ojcowie Towarzystwa nigdy nie założą ani kolegium, ani szkół
w Krakowie. Jednak podczas rozmowy z Bolognettim wymknęło im się zdanie, że nie będą zbytnio sprzeciwiad się
Towarzystwu, owszem chętnie zgodzą się na założenie kolegium, „jeżeli uczniowie szkoły jezuickiej podlegad będą
prawom uniwersytetu”. Nuncjusz wezwał natychmiast notariusza i skłonił ich do podyktowania tekstu dokumentu.
Dokument ten, czyli Konsens, rozpoczyna nowy okres walki jezuitów o kolegium w Krakowie.
Wiadomośd o ustępstwach Akademii wywołała ogromne poruszenie w mieście, zwłaszcza wśród innowierców.
Jeszcze większa burza powstała w samej Akademii: jedni protestowali przeciw Konsensowi, powołując się na to, że
nie wezwano ich na naradę, na której układano instrukcję dla delegatów uniwersytetu do nuncjusza; inni zarzucali
delegatom, że przekroczyli swoje kompetencje, ponieważ mieli żądad poddania jurysdykcji uniwersytetu także pro-
fesorów kolegium Towarzystwa.
W dniu objęcia w posiadanie przez jezuitów kościoła św. Barbary (1 II 1583) nieznana ręka umieściła napis na ścia-
nie kościoła: „Dziś król hiszpaoski wkroczył do Polski”. Fatalnym błędem Possevina było usunięcie z kościoła Brac-
twa Literackiego bez wdawania się z nim w układy. Do Bractwa należeli profesorowie Akademii, szlachta i rajcy.
Wyrzuceni ze swej starej siedziby do ciasnego kościółka św. Wojciecha, nie mogli pogodzid się z krzywdą, która ich
spotkała. Dlatego oni staną w pierwszym szeregu wrogów zakonu i psud mu będą opinię w całej Polsce. Akcja ich,
znajdująca pełne poparcie Akademii, wywoła gwałtowny sprzeciw jezuitów polskich. Wygadywanie na Akademię
wejdzie w zakonnej prowincji polskiej w codzienny zwyczaj.
7. Zabiegi Possevina, by nakłonid jezuitów do opuszczenia kościoła św. Barbary
Dopiero po wyjeździe Possevina do Siedmiogrodu (luty 1583) nawiązał Bolognetti bliskie kontakty z Akademią, dą-
żąc systematycznie i wytrwale do zjednania profesorów dla projektu kolegium.
Possevino niezadowolony z kościoła św. Barbary i oburzony propagandą antyjezuicką Bractwa Literackiego namó-
wił już Aquavivę, by polecił opuścid kościół św. Barbary i wystarad się o kościół św. Szczepana. Odpowiednie pole-
cenie wydał Aquaviva 10 marca 1583 roku. Przy kościele św. Szczepana było dośd miejsca na budowę kolegium.
Jednak w kwietniu Possevino wpadł na nowy pomysł. Według niego należało kupid pałac Joachima Ocieskiego przy
ul. Grodzkiej i rozbudowad go na obszerne kolegium, a przy nim otworzyd seminarium dla kleryków z Polski i Wę-
gier. Kolegium mógłby uposażyd król dochodami jakiegoś opactwa. Jezuici prowadziliby nadto szkoły średnie i
ewentualnie dostarczaliby wybitnych swoich profesorów, przywoływanych z zagranicy, uniwersytetowi, by wykła-
dali w nim filozofię i teologię. Uniwersytet natomiast powiększyłby swoje dochody przez podporządkowanie sobie
szkół parafialnych.
Possevino liczył widocznie na hojnośd papieża Grzegorza XIII, znanego opiekuna seminariów, i dlatego spodziewał
się, że Batory łatwo uzyska jego zgodę na uposażenie kolegium dochodami opactwa. Pod naciskiem papieża gene-
rał zakonu postarałby się o doborowy zespół profesorski. Nadto wiadome było, że Andrzej Batory, bratanek króla,
jest pewnym kandydatem na biskupa krakowskiego po śmierci Myszkowskiego. Król zatem chętnie przygotowałby
dla niego seminarium celem kształcenia kleru dla Węgier.
Grodzicki dowiedział się niebawem, ku czemu zmierzają tajne praktyki Possevina i po naradzie ze Stanisławem
Warszewickim, Marcinem Laterną i Janem z Krakowa wypisał do Aquavivy całą serię powodów przeciw nabywaniu
pałacu Ocieskiego, między innymi, że pałac sąsiaduje z kolegium jurystów i dlatego „znowu powstanie tragedia, że
chcemy je zabrad”. Generał nakazał więc odłożyd kupno do czasu przybycia prowincjała Campano do Krakowa.
4
8. Geneza nowicjatu przy kościele św. Szczepana
Campano przewidując, że uniwersytet będzie robił trudności w sprawie oddania jezuitom kościoła św. Szczepana,
nie szczędził zachodów, by nastawid przyjaźnie profesorów do zakonu. Cały dzieo 12 listopada 1583 spędził w Aka-
demii, usiłując przekonad rektora Gliciusa i jego kolegów, że zakon nie chce szkodzid uniwersytetowi. Następnego
dnia zaprosił Gliciusa, Jakuba Górskiego i kilku profesorów do rezydencji św. Barbary. Jeden tylko, Stanisław Za-
wadzki, nie uległ namowom Campana. Innych pozyskał sobie do tego stopnia, że odważył się w prywatnej rozmo-
wie zwrócid im uwagę „na marny sposób uczenia, na nieprzystojny zwyczaj dopuszczania do stopni naukowych lu-
dzi niegodnych, na nieznajomośd katechizmu u studentów Akademii oraz na kumulację beneficjów”.
Z chwilą przybycia do Krakowa w listopadzie 1583 przejął Campano inicjatywę w swoje ręce i prawdopodobnie
wówczas podjął ostateczne decyzje, niezwykle doniosłe dla dalszego rozwoju prowincji zakonnej. W Krakowie po-
stanowił otworzyd centralny nowicjat dla Korony i Prus, o czym marzył od dawna, podczas gdy stary nowicjat w
Braniewie miał odtąd wychowywad pracowników dla Mazowsza, Warmii i Litwy. Nowicjat krakowski winien był
wychowad jak najwięcej pracowników, by przywrócid zachwianą równowagę sił i potrzeb. Dlatego miał byd obszer-
ny i ludny. W związku z planami prowincjała zarówno nuncjusz jak i Possevino zrezygnowali z dalszych prób zało-
żenia kolegium w Krakowie, tym bardziej, że Campano opowiedział się za otwarciem Akademii w Poznaniu. Funda-
torami jej mieli byd: król Stefan Batory i prymas Stanisław Karnkowski. Laterna powiadomił Aquavivę 14 marca
1584, że król obiecał „powiększyd i uposażyd kolegium poznaoskie”.
Otwarciu Akademii w Poznaniu sprzeciwiał się stanowczo rektor jezuickiej Akademii Wileoskiej, Garsias Alabiano.
Gdy jego interwencja u prowincjała Campano nie odniosła skutku, odwołał się do Rzymu. W liście dowodził, że
bardzo mało eksternów studiuje teologię w Akademii Wileoskiej, ponieważ w Polsce przy obsadzeniu beneficjów
nie zwraca się prawie uwagi na wykształcenie teologiczne, ale na zasługi dworskie. Na teologii pozostają przeważ-
nie pedagodzy synów magnackich, uczących się w Akademii, ale bardziej im zależy na pensji niż na zdobywaniu
wiedzy. Dopóki w Polsce nie zmieni się sposobu rozdziału beneficjów kościelnych, nie może byd mowy o wzroście
zainteresowania filozofią i teologią. Nie powinno się zakładad pospiesznie drugiej akademii; jeżeli to bowiem na-
stąpi, opustoszeje zupełnie Akademia Wileoska. Bardziej celowe będzie więc umocnid i rozbudowad na pełną Aka-
demię uczelnię wileoską, a dopiero potem myśled o drugiej akademii. Generał zakonu uznał za słuszne takie rozu-
mowanie i polecił odłożyd na później otwarcie akademii w Poznaniu.
Na wiosnę 1586 grupa 14 nowicjuszy z Braniewa przybyła do Krakowa pod przewodem Roberta Abercromby.
Otwarto nowicjat na plebanii ks. Płazy obok kaplicy św. Macieja. Ks. Płaza usunął się do domu zakupionego dla
niego przez Skargę. Nie obeszło się przy tym bez hałasu w mieście i wygadywao na jezuitów, że wypędzili z domu
proboszcza.
Prowincjał zapewniał akademię i kanoników, że nikt nie ujrzy szkół jezuickich w Krakowie, chyba że uniwersytet
sam zgodzi się na otwarcie przez jezuitów gimnazjum. Szkoły średnie przyjmie Towarzystwo pod warunkiem, że
Akademia o nie poprosi i znajdzie fundację z dochodem 3000 złp rocznie. Nadto sama Akademia będzie musiała
nakłonid generała zakonu do zatwierdzenia fundacji.
Kaplicę św. Macieja przy nowicjacie przeznaczono na nabożeostwa studenckie. Liczba mieszkaoców nowicjatu św.
Szczepana żywiołowo rosła. Chcąc polepszyd warunki mieszkaniowe, nabył Campano w 1587 kamienicę zwaną Sa-
lomonowską, znajdującą się po zachodniej stronie kościołka św. Szczepana i na podstawie planów rozpoczął 24
kwietnia 1588 prace nad połączeniem kamienicy i plebanii w jeden obszerny gmach nowicjatu.
9. Spór wywołany uchwałą Synodu Piotrkowskiego
Narastający materiał oskarżeo, zawiści, wzajemnej nieufności spowodował wybuch na Synodzie Piotrkowskim,
zwołanym 2 X 1589. Akademia wysłała na synod dwóch przedstawicieli: Mikołaja Dobrocieskiego i Stanisława So-
kołowskiego. Prymas S. Karnkowski powołał w roli doradców dwóch teologów z Towarzystwa Jezusowego: Waw-
rzyoca Artura Faunta oraz Antoniego Ariasa. Poruszono sprawę podniesienia poziomu studiów na Akademii. Pry-
mas proponował w tym celu powoład na profesorów Akademii „kilku teologów i filozofów Towarzystwa”. Wniosek
wywołał gwałtowny sprzeciw Dobrocieskiego. Mimo jednak jego sprzeciwów wniosek został uchwalony większo-
ścią głosów i ujęty w osobną konstytucję, umieszczoną pod numerem 18. Mimo, że konstytucja warowała przywi-
leje Akademii i w rzeczy samej była tylko radą, Dobrocieski rozpoczął zaciekłą kampanię celem jej obalenia, nie
wahając się podburzad przeciwko prymasowi szlachty.
Walka Dobrocieskiego przeciw konstytucji 18 przyniosła samej Akademii i wrogom zakonu w Polsce dwa odkrycia o
kapitalnym znaczeniu: 1) Uniwersytet zawsze mógł liczyd na pomoc szlachty, nawet gdyby zawiódł król i biskupi.
Jezuici natomiast nie mogą chwytad się tego środka z nadzieją sukcesu, ponieważ zostaną oskarżeni w Rzymie o
szukanie pomocy u władz świeckich przeciw Uniwersytetowi z pogwałceniem praw i powagi Stolicy Apostolskiej; 2)
odkryto również inną niezawodną, chod mało docenianą broo przeciw zakonowi: paszkwil. Posiadał on wybitne za-
lety literackie: wyborny styl i nienaganny język łacioski, budowę wzorowaną na najlepszych przykładach wymowy
5
łacioskiej. Od tego czasu paszkwile antyjezuickie zagęszczają się w naszej literaturze, zwłaszcza w okresie rokoszu
Zebrzydowskiego, by osiągnąd swe apogeum w Monita privata Hieronima Zahorowskiego i w Gratisie Jana Brożka.
10. Nowy projekt założenia kolegium jezuickiego w Krakowie
Aquaviva chcąc zdobyd dokładniejsze informacje o stanie polskiej prowincji zakonnej i wprowadzid do szkoły Ratio
studiorum, wyprawił do Polski w 1590 wizytatora, Ludwika Maselliego. Po ukooczeniu wizytacji domów w towa-
rzystwie prowincjała Campano, objął po nim Maselli rządu prowincją polską 10 września 1591.
Kandydatem królewskim na osieroconą stolicę biskupią w Krakowie (po śmierci Myszkowskiego) był kard. Jerzy
Radziwiłł, biskup wileoski przychylny jezuitom.
Przeważająca większośd jezuitów polskich przeciwna była fundacji kolegium w Krakowie, niemniej godziła się na
opuszczenie kościoła św. Barbary i budowę nowego, wspanialszego kościoła oraz domu profesorów w innym
punkcie miasta. Fundatorem miał zostad kard. Radziwiłł.
Grodzicki został usunięty z Krakowa, bo występował zaciekle przeciw fundacji nowego domu profesorów i przenie-
siony do rodzinnego Poznania, by rozbudowywał kolegium na uniwersytet. Generał zakonu podjął taką decyzję z
myślą o bliskim podziale prowincji na polską i litewską.
Radziwiłł wyjednał sobie u nowego papieża Klemensa VIII brewe z 2 kwietnia 1594, na mocy którego jako delegat
Stolicy Apostolskiej otrzymał pełną władzę na przeciąg 5 lat zwizytowania i zreformowania Akademii Krakowskiej
„tak w głowie jak i członkach” oraz zmuszenia opornych do uległości karami kościelnymi. Radziwiłł zrzekł się fak-
tycznie tytułu fundatora na rzecz Zygmunta III, który 17 października 1595 przyrzekł zbudowad jezuitom kościół i
dom profesorów w Krakowie. Wszyscy, a między nimi i Alabiano, zgodzili się na lokalizację budynków przy ul.
Grodzkiej, w miejscu pałacu Joachima Ocieskiego
Postanowiono w następujący sposób: „pozostawiając uniwersytetowi profesorów prawa i medycyny, resztę wy-
kładów należy oddad Towarzystwu z wyjątkiem może jakiegoś wykładu z teologii. By zaś tym chętniej Uniwersytet
zgodził się na taki podział, powinien kardynał pozwolid profesorom prawa i medycyny dołączyd do swych zwyczaj-
nych pensji uposażenie profesorów niższych dyscyplin, a dla profesorów retoryki i filozofii, którzy utracą przez to
swoje pensje, postarałby się o zaopatrzenie na dożywocie”. Wówczas nikt nie miałby powodu do narzekania, a na
przyszłośd usunęłoby się okazję do nieporozumieo. Dzięki temu Uniwersytet zostałby nie tyle ulepszony i zrefor-
mowany, ile raczej na nowo założony.
Gdy jednak w 1599 przystąpiono do reformy Akademii, spotkano się ze sprzeciwem profesorów. Usłyszano po-
gróżkę, że Akademia nie ulęknie się ekskomuniki, a nawet w razie konieczności zwróci się o pomoc do braci her-
bowej. Ze śmiercią kard. Jerzego Radziwiłła i odejściem Alabiano do Hiszpanii (1600) ustały na pewien czas próby
unii kolegium jezuickiego z Akademią Krakowską, ponieważ jezuici poważnie zabrali się do otwarcia uniwersytetu
w Poznaniu.
Zygmunt III nie podjął jednak żadnych starao u papieża na rzecz Akademii jezuickiej w Poznaniu. Miał do wyboru:
albo poprzed Akademię Krakowską u Stolicy Apostolskiej w nadaniu jej prawa wyłączności na wyższe nauczanie w
Polsce, którym to prawem Akademia szermowała, chod go faktycznie nie posiadała, albo wystąpid czynnie przeciw
urojonemu prawu: powagą królewską skłonid papieża do zatwierdzenia Akademii Poznaoskiej. Król zajął bierne
stanowisko. Nie orędował za prawem wyłączności dla Akademii Krakowskiej, by nie krępowad swoich następców i
równocześnie nie chciał jątrzyd stosunków w Polsce przez otwarcie uniwersytetu w Poznaniu.
Jezuici widząc, że żadne „oferty i kondycje” nie prowadzą do celu, odważyli się na krok ostateczny, który miał za-
kooczyd wieloletnie starania o szkoły ich ostatecznym zwycięstwem lub klęską. Zygmunt III był po ich stronie, więc
skorzystali z prawa, które im dawała bulla Piusa V i bez zgody Akademii otworzyli studia publiczne w Krakowie przy
kościele św. Piotra w 1622 roku. Akademia zaskoczona faktem dokonanym i nie mając na razie skutecznego popar-
cia w kraju, wytoczyła zakonowi proces w Rocie Rzymskiej. Tymczasem nieustanne rozruchy studenckie w Krako-
wie i paszkwile miały zniechęcid społeczeostwo szlacheckie do kolegium jezuickiego. Akademia proces przegrała,
ale wiadomo było, że wszędzie w Europie wynik walki jezuitów z uniwersytetami o kolegium zależał ostatecznie od
czynników paostwowych. Póty jezuici mieli kolegium w Krakowie, póki żył król Zygmunt III. Syn jego Władysław IV,
oddany całym sercem Akademii, wyjednał u papieża Urbana VIII zamknięcie publicznych szkół Towarzystwa Jezu-
sowego w Krakowie (1634) „dla dobra pokoju”.