background image

 

Anna Patrycja Czepiel 

Euro - ratunek czy katastrofa? 

Nie będzie Unii Europejskiej bez wspólnej waluty. Obecne problemy w 

strefie euro wynikają z niedostatecznego poziomu integracji państw 

tworzących strefę. Jedyny sposób na wyjście z kryzysu to wejście na wyższy 

poziom współpracy gospodarczej i politycznej. 

1.  Wstęp 

Obecny  kryzys  w  strefie  euro,  związany  ze  światowym  spowolnieniem  gospodarczym 

oraz  nadmiernym  zadłużeniem  znacznej  części  państw  unii  walutowej,  budzi  bardzo  różne 

pomysły na uzdrowienie sytuacji. Jedni  postulują wzmocnienie integracji pomiędzy krajami 

strefy euro poprzez utworzenie wspólnej polityki fiskalnej. Drudzy uznają, że unia monetarna 

poniosła klęskę i w obecnej sytuacji najlepiej jest powrócić do walut narodowych. 

Warto  jednak  na  wstępie  zaznaczyć,  że  zarówno    propozycja  całkowitej  unifikacji 

fiskalnej,  jak  i  powrotu  do  walut  narodowych  nie  są  niczym  innym  jak  nośnymi  medialnie 

tematami  zastępczymi,  pozwalającymi  na  snucie  śmiałych  prognoz.  Obie  idee  są  zbyt 

kontrowersyjne,  aby  mogły  zostać  wprowadzone  w  życie.  Przywódcy  państw  Eurolandu 

mogą deklarować chęć zwiększenia integracji politycznej i gospodarczej, ale zapewne nigdy 

nie zgodzą się na przekazanie Brukseli tak znaczącej  prerogatywy, jaką  stanowi możliwość 

kształtowania narodowego budżetu. W najgorszym wypadku ich zgoda na taki krok mogłaby 

spotkać  się  z  szerokimi  protestami  społecznymi    i  pobudzić  do  działania  niebezpieczne, 

radykalne  ruchy  polityczne,  zwłaszcza  w  państwach  najbardziej  dotkniętych  kryzysem. 

Nierealna  jest  także  likwidacja  strefy  euro,  gdyż  w  wymiarze  politycznym  świadczyłaby  o 

klęsce integracji europejskiej, a w wymiarze gospodarczym mogłaby przynieść straty, których 

rozmiaru nie można przewidzieć ze względu na  bezprecedensowy charakter sytuacji.  Z tych 

samych powodów nie należy także oczekiwać wyjścia samej Grecji ze strefy euro, choć  - w 

background image

 

przeciwieństwie do rozpadu strefy euro rozumianego jako powrót każdego z jej członków do 

waluty  narodowej  –  secesja  Grecji  z  unii  monetarnej  ma  w  sobie  nutę  realizmu.  Osłabia  go 

jednak fakt, że Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy poświęciły ratowaniu 

Grecji tyle zabiegów o charakterze finansowym  i  politycznym,  że trudno  byłoby wyobrazić 

sobie zmarnowanie tych wysiłków poprzez zgodę na rozpoczęcie procedury opuszczenia unii 

walutowej przez Grecję. 

Podsumowując,  można  stwierdzić,  że  za  istnieniem  unii  monetarnej  przemawia  waga 

przedsięwzięcia, jakim było utworzenie strefy euro. Jej rozpad cofnąłby w rozwoju integrację 

europejską.  Sprawiłby,  że  gospodarki  dzisiejszego  Eurolandu  musiałyby  zmierzyć  się  z 

problemami  dużo  większymi  niż  obecnie.  Ponadto,  mimo  obecnej  niełatwej  sytuacji,  strefa 

euro  może  pochwalić  się  wymiernymi  sukcesami:  euro  stało  się  drugą  walutą 

międzynarodową,  a  dzięki  istnieniu  unii  monetarnej  znacznie  zwiększyły  się  bezpośrednie 

inwestycje zagraniczne  wewnątrz strefy euro

1

. Nie można zapominać także o pojawieniu się 

"podręcznikowych" korzyści takich, jak łatwość w podróżowaniu i zanik ryzyka kursowego 

destabilizującego decyzje gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Dlatego zamiast poprzez 

likwidację  Eurolandu  zaprzepaszczać  tak  wielkie  osiągnięcie,  jakim  było  utworzenie 

europejskiej  unii  walutowej,  najrozsądniejsze  wydaje  się  być  "leczenie"  unii  monetarnej 

polegające  na  kształtowaniu  cech,  którymi  powinna  charakteryzować  się  unia  walutowa,  a 

które  w  praktyce  nie  istniały  w  ogóle  bądź  nie  funkcjonowały  w  wystarczającym  stopniu. 

Mowa tutaj o potrzebie realizacji zasady, według której  warunkiem sukcesu unii monetarnej 

jest  wzajemne  podobieństwo  tworzących  ją  gospodarek  zarówno  pod  względem  poziomu 

rozwoju,  jak  w  wymiarze  decyzji  politycznych.  Warto  zastanowić  się,  jak  tego  skutecznie 

dokonać. 

 

2.  Strefa euro jak przedwojenna Liga Narodów? 

Na  szczęście  dyskusja  o  receptach  na  kryzys  w  strefie  euro  nie  kończy  się  na  starciu 

między sobą dwóch przeciwstawnych koncepcji - idei całkowitej unifikacji fiskalnej państw 

eurostrefy oraz koncepcji powrotu do walut narodowych. Niosącą duże wyzwania alternatywą 

jest  przede  wszystkim  konstruowanie  nowych  oraz  przestrzeganie  zarówno  istniejących 

                                                           

1

 Staniłko J. F., Czy strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys? [w:] Platon na Wall Street, Ośrodek Mysli 

Politycznej & Centre for European Renewal, Kraków 2011, s. 223-272

 

background image

 

wcześniej,  jak  i  wprowadzanych  obecnie  przepisów  mających  sprzyjać  wchodzeniu  przez 

kraje strefy euro na wyższy poziom integracji. 

Wedle teorii  podstawą stabilności unii monetarnej  jest skoordynowana polityka fiskalna. 

Od strony formalnej  o zbudowanie tego fundamentu  zadbano w procesie kształtowania  ram 

instytucjonalnych  strefy  euro.  W  ramach  wprowadzonego  w  1997  r.  Paktu  Stabilności  i 

Wzrostu  stworzono  odpowiednie  narzędzia  mające  zagwarantować  dyscyplinę  budżetową 

wewnątrz unii monetarnej. Kryteria te nie były idealne – warto wspomnieć chociażby o tym, 

że sankcje groziły państwu za przekroczenie dopuszczalnego progu deficytu budżetowego, ale 

nie  brały  już  pod  uwagę  długu  publicznego  czy  oczyszczonego  z  wpływów  koniunktury 

deficytu strukturalnego. Mimo tego jednak stosowanie się do nich przez państwa strefy euro 

zapobiegłoby obecnemu kryzysowi zadłużenia w unii monetarnej, bądź przynajmniej miałby 

on  łagodniejszy  przebieg.  Niestety,  okazało  się,  że  zarówno  członkowie  strefy  euro,  jak  i 

unijne  instytucje  nie  traktowały  postanowień  Paktu  poważnie.  Zawinił  brak  poczucia 

odpowiedzialności  poszczególnych  państw  członkowskich  za  całą  unię  monetarną  w  swych 

decyzjach  krajowych  i  na  forum  strefy  euro.  Szkodliwe  było  zwłaszcza  upolitycznienie 

unijnej  kontroli  nad  budżetami  krajów  Eurolandu,  a  także  brak  zdrowego  rozsądku 

rządzących,  polegający  na lekkodusznym  rozluźnieniu polityki  fiskalnej  po  okresie swoistej 

"diety",  czyli  wypełnianiu  surowych  kryteriów  z  Maastricht  przed  utworzeniem  unii 

monetarnej  w  1999  r.  Można  przeto  pokusić  się  o  stwierdzenie,  że  podstawą  uzdrowienia 

strefy  euro    byłaby  zmiana  mentalności  państw  członkowskich  mających  na  sumieniu 

nieprzestrzeganie  zasad,  bez  których  integracja  walutowa  jest  de  facto  skazana  na 

niepowodzenie. 

Można  tutaj  zauważyć  analogię  do  przedwojennej  Ligi  Narodów,  która  po  I  wojnie 

światowej  -  tak  jak  dzisiaj  Organizacja  Narodów  Zjednoczonych  -  miała  zapewnić  pokój,  

bezpieczeństwo  i  współpracę  państw  świata.  Według  dokumentów  konstytuujących  Ligę 

Narodów  była  ona  "kompletnym  systemem  i  organizacją  bezpieczeństwa  zbiorowego"

2

.  W 

rzeczywistości jednak okazała się wysoce nieskuteczna, czego dowodem był wybuch II wojny 

światowej.  Stało  się  tak  między  innymi  dlatego,  że  wśród  państw  panowała  nieumiejętność 

współpracy, a najważniejsze mocarstwa nie traktowały Ligi Narodów poważnie. Organizacja 

                                                           

2

 Kuźniar R., Bezpieczeństwo w stosunkach międzynarodowych, w: Haliżak E., Kuźniar R., Stosunki 

międzynarodowe – geneza, struktura, dynamika, Warszawa 2006, s. 157 

background image

 

służyła im do realizacji swych partykularnych interesów. "Nie do pomyślenia było stosowanie 

siły wobec mocarstw naruszających zasady przyjęte w Pakcie Ligi"

3

Pakt  Stabilności  i  Wzrostu  nakładał  na  państwa  przyszłej  strefy  euro  obowiązek 

przedstawiania  Komisji  Europejskiej  okresowych  danych  o  dynamice  zmiany  produktu 

krajowego brutto i saldzie budżetowym. Kraje których deficyt przekraczał 3 proc. PKB, miały 

być  objęte  tzw.  procedurą  nadmiernego  deficytu.  Wówczas  musiały  uzgodnić  z  Komisją 

Europejską  program  działań  naprawczych.  Na  redukcję  nadmiernego  deficytu  miały 

maksymalnie  rok.  Pakt  w  procentach  PKB  określał  sankcje  pieniężne  dla  krajów,  które  nie 

realizowałyby programu. Takie zapisy widniały na papierze. A jak wyglądała rzeczywistość? 

Powszechnie wiadomo o drastycznym przykładzie Grecji, która - najpierw, aby wejść do 

strefy euro,  a następnie już jako jej członek  -  podawała nieprawdziwe dane na temat  swojej 

gospodarki, w rzeczywistości  prowadząc  ekspansywną politykę fiskalną i  coraz bardziej się 

zadłużając.  O  prawdziwym  stanie  finansów  Grecji  Europa  dowiedziała  się  dopiero  wiosną 

2010  roku

4

.  Trzeba  jednak  przypomnieć,  że  przykład  lekceważenia  zasad  fiskalnych  płynął 

niejako  "z  góry",  czyli  od  mocarstw  będących  jednocześnie  "motorami  integracji"

5

.  Po 

utworzeniu strefy euro teoretycznie nie trzeba było długo czekać na sposobność zastosowania 

Paktu Stabilności i Wzrostu. Niemcy i Francja już w 2002 r. przekroczyły zapisany w Pakcie 

próg  deficytu  budżetowego  na  poziomie  3  proc.  PKB.  Zgodnie  z  Paktem  krajom  tym 

powinien był zostać narzucony obowiązek realizacji programów oszczędnościowych, jednak 

Francja i Niemcy dzięki wykorzystaniu swojej mocarstwowej pozycji uniknęły zastosowania 

wobec nich tych rygorów przez Komisję Europejską. 

W  ślad  za  Francją  i  Niemcami  w  nadmierną  dziurę  budżetową  niedługo  potem  popadły 

kraje  śródziemnomorskie  -  Hiszpania,  Grecja  i  Włochy.  Odpowiedzią  Komisji  Europejskiej 

na  coraz  liczniej  występujące  problemy  budżetowe  krajów  unii  walutowej  było  jednak 

poluzowanie  zasad  koordynacji  fiskalnej  rządzących  strefą  euro.  Jak  można  się  domyślać, 

doszło  do  tego  pod  wpływem  Francji  i  Niemiec.  Otóż  w  2005  r.  do  Paktu  Stabilności  i 

Wzrostu  wprowadzono  zasadę,  według  której  jakikolwiek  spadek  PKB,  a  nawet  długi  okres 

niskiego  tempa  wzrostu  gospodarczego,  zwalniał  kraj  o  teoretycznie  zbyt  wysokiej  dziurze 

budżetowej  z  procedury  nadmiernego  deficytu.  Co  ciekawe,  doszło  tutaj  do  swoistego 

                                                           

3

 Ibidem.

 

4

 

Wojtas W., Stolarczyk P., Czy po konsumpcji "sześciopaku" Unię Europejską czeka ból głowy?, Analiza FOR 

nr 11/2011, 28.10.2011 

5

 Iszkowski K., Czy, jak i kiedy wprowadzić euro?, Centrum Studiów nad Demokracją, Szkoła Wyższa 

Psychologii Społecznej, Warszawa 2012 

background image

 

paradoksu:  Pakt  został  złagodzony  z  inicjatywy  Niemiec,  które  przecież  były  inicjatorem 

wprowadzenia  koordynacji  fiskalnej  w  strefie  euro,  chcąc  zaszczepić  na  szczeblu  unii 

walutowej  zasady  konserwatywnej  polityki  fiskalnej,  dzięki  której  osiągnęły  sukces 

gospodarczy. 

Lekceważenie  i  luzowanie  rygorów  Paktu  Stabilności  i  Wzrostu  sprawiało,  że  unia 

monetarna  funkcjonowała  bez  jednego  z  fundamentalnych  instrumentów  zapewniających 

spójność  gospodarek  krajów  strefy  euro.  Do  2010  roku  przypadków  przekroczenia 

dopuszczalnego progu deficytu budżetowego było 97. W dwóch trzecich z tych sytuacji Unia 

Europejska  w  ogóle  nie  zareagowała.  30  przypadków  usprawiedliwiono  przepisem  o 

niekorzystnej sytuacji gospodarczej zwalniającej z procedury nadmiernego deficytu

6

. Patrząc 

na te statystyki, trudno się dziwić obecnemu kryzysowi strefy euro i powątpiewać, że główną 

winę ponoszą problemy natury mentalnej, a nie prawnej. 

Obecnie  Bruksela  wydaje  się  tworzyć  iluzję  sukcesu,  przykładając  wagę  właśnie  do 

tworzenia  kolejnych  rozwiązań  prawnych.  A  przecież  wystarczyłoby  nie  tyle  wprowadzać 

multum  kolejnych  przepisów,  ile  zadbać  o  jakość  przestrzegania  istniejących.  We  wrześniu 

2011  r.  szumnie  ogłoszono  zbiór  regulacji  zmieniających  Pakt  Stabilności  i  Wzrostu  w 

obliczu  kryzysu,  zwany  potocznie  "sześciopakiem".  Ich  zadaniem  jest  wzmocnienie 

koordynacji  polityki  fiskalnej  państw  strefy  euro.  Wśród  najważniejszych  zmian  należy 

wymienić  wprowadzenie  procedury  konsultowania  krajowych  budżetów  na  forum  Unii 

Europejskiej i zapis o ograniczeniu tempa wzrostu wydatków publicznych do tempa wzrostu 

PKB.  Na  co  jednak  przydadzą  się  prawne  ulepszenia,  jeżeli  państwa  strefy  euro  będą  nadal 

lekceważąco odnosić się do ustanowionych przez siebie przepisów? Tę złą mentalność nadal 

legitymizuje  upolitycznienie  procesu  uruchamiania  sankcji  związanych  z  nadmiernym 

deficytem.  Po  wprowadzeniu  "sześciopaku"  nałożenie  sankcji  nadal  może  odrzucić  zwykła 

większość  głosów  ministrów  finansów  krajów  Unii  Europejskiej.  Analizy

7

 dowodzą,  że 

istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo tworzenia się różnych konfiguracji koalicji państw 

w  celu  odrzucenia  sankcji  grożącej  krajowi  szkodzącemu  stabilności  strefy  euro  swoją 

polityką fiskalną. Można spodziewać się powstawania koalicji, w których jeden kraj  będzie 

głosował przeciw sankcji dla innego państwa w celu zdobycia jego głosu w innym, ważnym 

dla niego głosowaniu. 

                                                           

6

 

Wojtas W., Stolarczyk P., Czy po konsumpcji "sześciopaku" Unię Europejską czeka ból głowy?, Analiza FOR 

nr 11/2011, 28.10.2011 

7

 Ibidem.

 

background image

 

O  złej  mentalności  należy  mówić  nie  tylko  w  kwestii  stosowania  się  krajów  do  zasad 

funkcjonowania  unii  walutowej,  ale  też  obiektywnie  nierozsądnego  podejścia  do  polityki 

fiskalnej.  Wejście  do  unii  walutowej  wymagało  integracji  gospodarek  ją  tworzących  w 

wymiarze  przyjęcia  "kultury  stabilności",  nazywanej  też  "modelem  północnoeuropejskim", 

optymalnym dla funkcjonowania unii walutowej ze względu na cechy takie jak niska inflacja, 

umiarkowane  zadłużenie  i  wysoka  długoterminowa  stopa  wzrostu  PKB

8

.  Jednak,  jak  już 

zostało  wspomniane,  po  okresie  rygorystycznego  dostosowywania  się  do  kryteriów  z 

Maastricht przed utworzeniem strefy euro jej kraje, mimo wprowadzenia Paktu Stabilności i 

Wzrostu,  nierozsądnie  postanowiły  rozluźnić  politykę  fiskalną.  Do  „kultury  stabilności”  nie 

dostosowały  się  zwłaszcza  państwa,  które  charakteryzowały  się  tzw.  "śródziemnomorskim 

modelem  państwa  opiekuńczego",  a  więc  Grecja,  Włochy,  Portugalia  i  Hiszpania.  Poniższy 

wykres

9

 pokazuje,  że  w  latach  1997-2007  największą  roczną  stopą  wzrostu  wydatków 

publicznych charakteryzowały się kraje strefy euro o najniższym poziomie rozwoju: Irlandia i 

trzy południowe państwa Eurolandu. 

 

Nie  obawiając  się  sankcji  w  ramach  powszechnie  lekceważonego  Paktu  Stabilności, 

Irlandia  i  państwa  Południa  prowadziły  nierozsądną,  ekspansywną  politykę  wydatkową, 

wspieraną  dużą  ilością  pieniędzy  pochodzących  z  taniego  kredytu  wskutek  niskiej  stopy 

procentowej  w  wyniku  przystąpienia  do  unii  monetarnej.  Taka  polityka  doprowadziła  do 

                                                           

8

 Iszkowski K., Czy, jak i kiedy wprowadzić euro?, Centrum Studiów nad Demokracją, Szkoła Wyższa 

Psychologii Społecznej, Warszawa 2012 

9

 Staniłko J. F., Czy strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys? [w:] Platon na Wall Street, Ośrodek Mysli 

Politycznej & Centre for European Renewal, Kraków 2011, s. 223-272, wykres 17.

 

background image

 

"przegrzania się" gospodarek i obecnego kryzysu fiskalnego w obrębie strefy euro, a także do 

obniżania  konkurencyjności  w  państwach  ją  stosujących,  przez  co  w  Eurolandzie,  zamiast 

upodabniania się warunków inwestowania, rósł podział na kraje konkurencyjne (np. Niemcy) 

i  niekonkurencyjne.  Należy  podsumować,  że  zbawienne  dla  strefy  euro  wzmocnienie 

integracji  pomiędzy  jej  członkami  na  poziomie  mentalności  musi  być  więc  rozumiane  jako 

przynależność każdego z państw unii monetarnej do tej samej „kultury stabilności”. 

 

3.  Jakie nowe rozwiązania wzmocniłyby integrację gospodarek strefy euro? 

Przedstawiwszy  zmianę  mentalności  postępowania  krajów  strefy  euro  na  bardziej 

odpowiedzialne  jako  najważniejszy  czynnik  uzdrowienia  unii  walutowej,  warto  zastanowić 

się teraz nad rolą wdrażania konkretnych rozwiązań prawnych we wzmacnianiu gospodarczej 

i politycznej integracji krajów strefy euro. 

Zacząć  należy  od  poruszonej  już  kwestii  stabilności  fiskalnej  wewnątrz  strefy  euro.  Jak 

zostało  wspomniane,  polepszenie  sytuacji  w  strefie  euro  zależy  o  wiele  bardziej  od 

skrupulatnego  przestrzegania    postanowień  stabilnościowych  niż  od  samej  treści  tych 

zapisów. Dlatego pozbawione sensu byłoby komentowanie szczegółowych postanowień tzw. 

"sześciopaku”  z  września  2011  r.  i  przyjętego  w  marcu  2012  r.  paktu  fiskalnego,  które 

mogłoby  polegać  m.  in.  na  chwaleniu  pomysłu  brania  pod  uwagę  deficytów  strukturalnych 

państw czy zastanawianiu się, czy redukcja nadmiernego długu publicznego nie powinna być 

szybsza niż 1/20 rocznie. 

Z  jednym  kluczowym  wyjątkiem.  Do  przestrzegania  przez  kraje  postanowień  mających 

zapobiec  dezintegracji  i  destabilizacji  unii  walutowej  znacznie  przyczyniłoby  się 

odpolitycznienie decyzji o nałożeniu sankcji na niezdyscyplinowane fiskalnie państwa. Jeżeli 

regulacje przyjęte w ramach usprawniania unii walutowej miałyby być skuteczne, należałoby 

postanowić,  że  członkowie  rządów  poszczególnych  krajów  nie  mają  nic  do  powiedzenia  w 

temacie  nałożenia  sankcji.  Rozwiązanie  takie  szkodzi  sprawnemu  funkcjonowaniu  unii 

monetarnej,  co  pokazało  funkcjonowanie  Paktu  Stabilności  i  Wzrostu  w  epoce 

przedkryzysowej.  Zadziwiające  jest,  że  tak  kluczowa  zmiana  nie  została  wprowadzona  przy 

reformowaniu  Paktu.  Przez  jej  brak  "wzmocnienie"  współpracy  i  koordynacji  w  unii 

walutowej może pozostać martwym zapisem. Otóż w „sześciopaku”, a tym bardziej w pakcie 

fiskalnym wiążącym w praktyce przede wszystkim państwa strefy euro, należało wprowadzić 

background image

 

zapis  o  automatycznym  uruchamianiu  nałożonych  przez  Komisję  Europejską  sankcji 

budżetowych.  Zastosowanie  sankcji  wobec  niezdyscyplinowanych  państw  nadal  jednak 

zależy od głosów ministrów finansów. Według regulacji wchodzących w skład „sześciopaku” 

obowiązującego  od  13  grudnia  2011  r.,  do  ich  odrzucenia  wystarczy  zwykła  większość 

głosów

10

,  a  kiedy  od  1  stycznia  2013  r.  zacznie  obowiązywać  pakt  fiskalny,  sankcje  będą 

odrzucane  większością  dwóch  trzecich  głosów  ministrów  finansów  strefy  euro.  Gdyby 

procedura nadmiernego deficytu i kary dla państw nie naprawiających swojego budżetu stały 

się bezdyskusyjne, unia monetarna szybko stałaby się bardziej zdyscyplinowana fiskalnie, a 

więc  spójniejsza  i  bezpieczniejsza.  Można  powiedzieć,  że  cel  ten  zostałby  osiągnięty 

niezależnie  od  mentalności  poszczególnych  krajów,  gdyż  każdy  kraj  podlegałby 

bezwzględnie Komisji Europejskiej i nie mógłby sobie pozwolić na polityczne gierki w celu 

ominięcia  rygorów  fiskalnych.  Brak  odpolitycznienia  koordynacji  fiskalnej  można  uznać  za 

zwycięstwo  złej  mentalności;  wyrazem  jak  najszerszego  uchylenia  furtki,  przez  którą  kraje 

uciekłyby od procedury nadmiernego deficytu. 

Dotychczas  była  mowa  o  uzdrowieniu  strefy  euro  dzięki  wyższemu  poziomowi 

współpracy rozumianej w niejako negatywny sposób, gdyż polegającej na karaniu państw w 

imię  stabilności  całej  unii  walutowej.  Oczywiście,  integracji  gospodarczej  powinny  służyć 

także  bardziej  "pokojowe"  mechanizmy.  Przykładowo,  z  wprowadzonych  już  zmian  należy 

docenić wprowadzenie regularnych szczytów strefy euro, w tym tematycznych, na przykład 

dotyczących zmian w architekturze strefy euro. 

W  przypadku  integracji  fiskalnej  uspójnieniu  polityk  budżetowych  państw  -  bez 

wprowadzania  kontrowersyjnego  i  mało  realnego  projektu  unii  fiskalnej  -  służyłby 

wprowadzony  w  ramach  "sześciopaku"  obowiązek  konsultowania  na  forum  całej  Unii 

Europejskiej założeń budżetowych konstruowanych budżetów narodowych. Wydaje się, że w 

przypadku samej strefy euro najlepszym pomysłem byłby obowiązek konsultowania nie tylko 

założeń budżetowych, ale także planów struktury wydatków budżetowych na następny rok. W 

zależności od formy takiego hipotetycznego rozwiązania,  Komisja Europejska miałaby  albo 

prawo  do  zawetowania  i  wymogu  poprawy  tych  planów,  albo  po  dyskusji  na  temat  planów 

wydatków  poszczególnych  państw  Komisja  tworzyłaby  eksperckie  zalecenia  oceniające 

projekty budżetów narodowych i sugerujące ewentualną zmianę struktury wydatków, biorąc 

pod  uwagę  ich  racjonalność,  sytuację  makroekonomiczną  i  specyfikę  danego  kraju.  Należy 

                                                           

10

 Mowa o ministrach finansów całej Unii Europejskiej, gdyż - w przeciwieństwie do "paktu fiskalnego", który 

ma praktyczne zastosowanie tylko do krajów strefy euro - regulacje w ramach "sześciopaku" wiążą całą Unię. 

background image

 

przy tym założyć, że takie zalecenia będą miały duże znaczenie dla opinii publicznej i rynków 

finansowych w całej Unii Europejskiej i w kraju, którego będą one dotyczyć.  

Teoria unii walutowych mówi także o dużej roli płynnego przepływu dóbr, usług, kapitału 

i  pracowników  na  jej  obszarze.  Aby  Euroland  wyszedł  z  kryzysu,  należy  dążyć  do 

zwiększenia  integracji  na  tym  polu.  Chodzi  tu  przede  wszystkim  o  usprawnienie 

pozostawiającego wiele do życzenia poziomu przepływu usług i mobilności pracowników

11

Usługi,  stanowiące  większość  PKB  krajów  strefy  euro,  nie  stanowią  w  ramach  unii 

monetarnej  zintegrowanego  rynku,  choć  charakteryzują  się  wysokim  potencjałem 

rozwojowym.  Urząd  Komitetu  Integracji  Europejskiej

12

 określił  liczbę  barier  dla  usług 

transgranicznych i zakładania działalności usługowej w całej Unii Europejskiej na ponad 90. 

Kolejnym  problemem  strefy  euro  jest  brak  mobilności  pracowników.  Integrację  gospodarek 

strefy euro  w  aspekcie konkurencyjności utrudnia także wysoki poziom  krajowych  regulacji 

rynków  pracy  (na  przykład  kwestie  płac  minimalnych,  duża  rola  związków  zawodowych)  i 

brak  dopuszczenia  konkurencji,  w  tym  firm  zagranicznych,  do  poszczególnych  sektorów 

gospodarki.  Należy  więc  dążyć  do  znoszenia  hamulców  rozwoju  wyżej  wymienionych 

aspektów  gospodarki  poprzez  m.  in.  efektywne  realizowanie  unijnego  Aktu  o  jednolitym 

rynku. 

Odpowiednie zmiany są potrzebne także na poziomie Europejskiego Banku Centralnego, 

słusznie  nazywanego  niekiedy  współwinowajcą  kryzysu  strefy  euro.  Unia  monetarna  wedle 

teorii  powinna  być  złożona  z  podobnych  do  siebie  gospodarek  państw  członkowskich.  W 

rzeczywistości  jednak  gospodarki  strefy  euro  charakteryzują  się  bardzo  różnym  poziomem 

rozwoju. Inny poziom rozwoju mają Niemcy i Francja, inny Hiszpania, Portugalia i Grecja, a 

jeszcze  inny  nowi  członkowie  europejskiej  unii  monetarnej  -  Słowacja  i  Słowenia.  Fakt  ten 

skłania  do  konstatacji,  że  przed  wprowadzeniem  strefy  euro  należało  odczekać  jeszcze 

dekadę,  aby  gospodarki  mające  tworzyć  Euroland  nabrały  większej  spójności.  Strefa  euro 

była jednak projektem politycznym, dlatego trudno było oczekiwać postępowania zgodnego z 

racjonalizmem ekonomisty. 

Aby  unia  walutowa  funkcjonowała  z  mniejszym  ryzykiem  kryzysu,  Europejski  Bank 

Centralny musi brać pod uwagę różnice w poziomie rozwoju krajów strefy euro. Niska stopa 

                                                           

11

 Staniłko J. F., Czy strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys? [w:] Platon na Wall Street, Ośrodek Mysli 

Politycznej & Centre for European Renewal, Kraków 2011, s. 223-272 

12

 http://www.sap.com/poland/about/events/sap4europe/liberalizacja/prezentacje/1_SAP-

liberalizacja_a_strategia_29.06.05.pdf 

background image

10 

 

procentowa  jest  uzasadniona  tylko  w  krajach  o  wysokim  poziomie  rozwoju,  o  wysokich 

skumulowanych oszczędnościach

13

. Nie da się więc obecnie ustalić jedynej optymalnej stopy 

procentowej  dla  całej  strefy  euro.  "Niezasłużona",  będąca  tylko  wynikiem  akcesji  do  strefy 

euro,  niska  stopa  procentowa  w  tych  krajach  Eurolandu,  które  są  na  niższym  poziomie 

rozwoju - przykładami mogą tu być Grecja, Hiszpania i  Irlandia  - doprowadziła przecież do  

ochoczego zadłużania się sektora publicznego i  prywatnego, wzrostu płac ponad wydajność 

pracowników,  a  po  "przegrzaniu  się"  gospodarek  -  do  ogromnych  problemów  z  długiem 

publicznym.  Biorąc  pod  uwagę,  że  dochodzenie  gospodarek  strefy  euro  do  zbliżonego 

poziomu  rozwoju  będzie  trwało  jeszcze  długo,  niezbędna  wydaje  się  być  taka  zmiana  w 

funkcjonowaniu EBC, aby dla zapewnienia stabilności w strefie euro ograniczał on dostęp do 

kredytu  dla  członków  unii  walutowej  o  niższym  poziomie  rozwoju,  na  przykład  poprzez 

ustalenie dla nich większych minimalnych poziomów rezerw banków komercyjnych. 

Strefę  euro  umocniłaby  także  większa  dalekowzroczność  i  przejrzystość  panujących  w 

niej zasad, które uwidaczniałyby, że unia walutowa działa "na dobre i na złe". Niezbędne jest 

nieistniejące  wcześniej  na  poziomie  unijnych  traktatów  ustalenie  strategii  postępowania  w 

kryzysie,  łącznie  z  mechanizmami  szybkiego  reagowania  na  zagrożenie  kryzysem.  W 

przypadku  instytucji  finansowych  kamieniem  milowym  było  tutaj  utworzenie  m.  in. 

Europejskiej  Rady  Oceny  Ryzyka  Systemowego.  Monitoring  i  działanie  muszą  być  jednak 

wypadkową  obserwacji  zarówno  sektora  finansowego,  jak  i  polityki  budżetowej.  Ogromna 

pomoc kierowana do państw pogrążonych w kryzysie może być czynnikiem destabilizującym 

strefę.  Potwierdza  to  przypadek  Słowacji,  która  w  2010  r.  odmówiła  udziału  w  pożyczce 

państw  strefy  euro  na  rzecz  Grecji.  Dlatego,  w  ramach  tworzenia  strategii  antykryzysowej 

uspójniającej  funkcjonowanie  strefy  euro,  kluczowe  jest  ustalenie  maksymalnej  pomocy 

finansowej dla krajów dotkniętych kryzysem. 

Wadą  unii  monetarnej  było  także  mierzenie  jej  sukcesu  poprzez  ocenę  liczby  jej 

członków.  Taka  polityka  nie  była  zgodna  z  merytorycznym  założeniem  jak  największego 

podobieństwa gospodarek strefy euro. Obecnie należy dążyć do jak największej konwergencji 

pomiędzy  państwami  już  obecnymi  w  Eurolandzie.  Aby  jednak  uniknąć  pogłębiania  się 

sytuacji, kiedy między gospodarkami państw strefy euro występują duże różnice w poziomie 

rozwoju,  należy  zaostrzyć  kryteria  przyjmowania  nowych  państw  do  strefy  euro  w  imię 

                                                           

13

 Lonczak P., Jak uratować strefę euro?, http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ratunek-dla-strefy-euro-

2169937.html, 1.07.2010

 

background image

11 

 

zasady: nie ilość, ale jakość. A dopóki nie przeminie kryzys, najlepiej będzie wstrzymać się z 

rozszerzaniem strefy euro. 

 

4.  Dlaczego w ogóle rozpad strefy euro byłby katastrofą? 

W  ostatniej  części  warto  zadać  pytanie  istotne  w  dyskusji  między  zwolennikami  strefy 

euro  a  entuzjastami  "europejskiej  dezintegracji  monetarnej".  Dlaczego  rozpad  strefy  euro 

byłby  tak  straszny?  O  wymiarze  politycznym  należy  powiedzieć  krótko,  że  porażka  unii 

monetarnej mogłaby stanowić uzasadnienie dla eurosceptyzmu i nasilić to zjawisko. Należy 

pamiętać,  że  celami  integracji  europejskiej  po  II  wojnie  światowej  było  zapewnienie 

bezpieczeństwa  w  Europie.  Po  porażce  strefy  euro  ludzie  mogliby  uznać,  że  od  integracji 

lepsze  jest  bezwzględne  dążenie  państw  do  realizacji  swych  partykularnych  interesów. 

Mogłoby się to różnie skończyć. 

A co byłoby, jeżeli chodzi o wymiar gospodarczy?  Poniższy wykres

14

 ilustruje rozmiar 

recesji, jaka dotknęłaby kraje strefy euro po jej rozpadzie:

  

 

Ekonomiści  są  w  większości  zgodni,  że  rozpad  strefy  euro  skutkowałby  paniką  na 

rynku walutowym, bankowym i długotrwałą recesją, w tym bezrobociem. Nowe-stare waluty 

krajów Europy Południowej byłyby bardzo osłabione w stosunku do nieistniejącego już euro. 

Należałoby  się  w  nich  spodziewać  wzrostu  cen  towarów  importowanych.  W  europejskim 

sektorze  bankowym  płynność  aktywów  byłaby  bardzo  ograniczona.  Banki  znacznie 

zaostrzyłyby 

kryteria  udzielania  kredytów,  co  szkodziłoby  m.  in.  rozwojowi 

                                                           

14

 http://av.r.ftdata.co.uk/files/2011/12/ING_breakup_output.png 

background image

12 

 

przedsiębiorczości czy usamodzielnianiu się młodych ludzi. Te czynniki, a także brak często 

wspominanych ułatwień związanych z istnieniem unii walutowej, doprowadziłyby do recesji 

nie tylko w strefie euro, ale także w powiązanych z nią gospodarkach, także w Polsce. Dużym 

problemem naszego kraju stałaby się wtedy spłata popularnych kredytów branych w walutach 

obcych,  a  także  w  pewnym  stopniu  obsługa  długu  publicznego,  gdyż  rozpad  strefy  euro 

doprowadziłby do spadku wartości złotego. Ponadto na świecie powstałoby także zamieszanie 

księgowe związane m. in. z przeliczaniem zobowiązań z euro na nowe waluty narodowe. 

 

5.  Podsumowanie 

Strefa  euro,  jako  przedsięwzięcie  ambitne  i  przynoszące  korzyści,  w  obliczu  swego 

obecnego kryzysu nie powinna być poddawana rozpadowi, ale uzdrawiana poprzez działania 

zmierzające ku większej integracji należących do niej gospodarek. Przede wszystkim należy, 

aby członkowie strefy euro zmienili swój sposób postępowania na bardziej odpowiedzialny za 

całą unię walutową. Ponadto niezbędne jest odpolitycznienie decyzji o sankcjach dla państw 

niezdyscyplinowanych  fiskalnie,  wprowadzenie  wspólnych  konsultacji  projektów  budżetów 

krajów strefy euro, dążeniu do zniesienia barier dla działalności gospodarczej wewnątrz strefy 

euro  oraz  ograniczenie  przez  Europejski  Bank  Centralny  podaży  pieniądza  w  zależności  od 

poziomu rozwoju gospodarki. 

 

background image

13 

 

Bibliografia: 

1.  Dobrzycki W., Historia stosunków międzynarodowych w czasach nowożytnych (1815-

1990/91), w: Haliżak E., Kuźniar R., Stosunki międzynarodowe – geneza, struktura, 

dynamika, Warszawa 2006, s. 70-71 

2. Iszkowski K., Czy, jak i kiedy wprowadzić euro?, Centrum Studiów nad Demokracją, 

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, Warszawa 2012 

3. Koprowicz Kamil, Co w Polsce, jeśli upadnie euro, http://www.pb.pl/2525965,60925,co-

w-polsce-jesli-upadnie-euro, 2.12.2011 

4. Kuźniar R., Bezpieczeństwo w stosunkach międzynarodowych, w: Haliżak E., Kuźniar R., 

Stosunki międzynarodowe – geneza, struktura, dynamika, Warszawa 2006, s. 156-157 

5. Lonczak P., Jak uratować strefę euro?, http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ratunek-dla-

strefy-euro-2169937.html, 1.07.2010 

6. Staniłko J. F., Czy strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys? [w:] Platon na Wall Street

Ośrodek Mysli Politycznej & Centre for European Renewal, Kraków 2011, s. 223-272 

7.  Wojtas  W.,  Stolarczyk  P.,  Czy  po  konsumpcji  "sześciopaku"  Unię  Europejską  czeka  ból 

głowy?, Analiza FOR nr 11/2011, 28.10.2011