Dziewięćdziesiąt lat temu wybuchła Pierwsza Wojna Światowa

background image

Dziewięćdziesiąt lat temu wybuchła Pierwsza Wojna Światowa

POCZĄTEK WIELKIEJ WOJNY W

WIELKIM KRAKOWIE

MICHAŁ KOZIOŁ

Wieść o zamachu w Serajewie – bo tak w roku 1914 nazywali krakowianie

bośniacką stolicę – dotarła do Krakowa błyskawicznie. Już 30 czerwca Czas

w wydaniu wieczornym zamieścił informację o specjalnie zwołanej sesji

krakowskiej Rady miejskiej:

"Dzisiaj w południe Rada m. Krakowa zebrała się na

nadzwyczajne posiedzenie celem żałobnej manifestacji z

powodu śmierci arcyks. Franciszka Ferdynanda i jego

małżonki. Przewodniczył prezydent miasta Dr Leo. Radni

przybyli w bardzo licznym komplecie.".

Prezydent w wygłoszonym podczas posiedzenia przemówieniu podkreślił, że

wieść o strasznej zbrodni Kraków przyjął z uczuciem grozy i moralnej

odrazy. Wyraził również przekonanie, że narody wielkiej monarchii,

związane "nierozerwalnymi węzłami czci, miłości i serdecznego

przywiązania" łączą się w żalu z sędziwym monarchą.

background image

Następca tronu austriackiego Arcyksiążę Franciszek Ferdynand z żoną i

dziećmi.

Arcyksiążę i jego żona zginęli w zamachu w Sarajewie z ręki Serba Gavrilo

Principa.

Monarchia austrowęgierską miała za sobą długi okres pokoju.

Społeczeństwo należało więc przygotować do nieuchronnie zbliżającej się

wojny. Stąd w prasie zaczęły pojawiać się informacje przydatne podczas

przyszłych wojennych trudów. W Czasie z 30 lipca 1914 krakowianie mogli

przeczytać o sucharach, które dla wielu z nich miały stać się na kilka lat

codziennym pożywieniem:

"Chleb wojenny stanowiący cześć składową t. zw. porcyi

wojennej żołnierza, jest wieziony za wojskiem jako prowiant

na wozach trenu pułkowego i wydawany jest podczas marszu

lub gdy nie możliwem jest przygotowanie pożywienia

gorącego. Suchary w armii austro-węgierskiej zawierają:

mąkę pszenną (100 kg), kartoflaną (12 kg), 500 jaj, 12

litrów mleka, 1625 gramów soli, 70 gramów cynamonu, 1

gram goździków i 1500 gramów drożdży” Z ciasta z taką

ilością składników wypieka się 400 chlebów sucharowych

formie kostek."

background image

Kuchnie polowe austriackiej armii, umożliwiające gotowanie w marszu.

Z tego samego artykułu można było się dowiedzieć, jakimi sucharami będą

się żywiły armie sojusznicze i nieprzyjacielskie. Zabrakło tylko informacji o

sucharach rosyjskich. Zapewne ta receptura była bardzo głęboko utajniona.

W dzień później, 31 lipca w mieście rozlepiono afisze o ogłoszeniu
powszechnej mobilizacji.

background image

Parada austriackiej piechoty.

Działo oblężnicze armii austriackiej.

Jednocześnie rozpoczęła się organizacja polskich oddziałów strzeleckich.

Wszyscy wiedzą, lub powinni wiedzieć, że od 3 sierpnia zaczęli się

gromadzić w Oleandrach, pierwsi polscy żołnierze od czasów Powstania

Styczniowego. Czym jednak naprawdę były Oleandry wie raczej niewielu.

Otóż "oleandrami", czy też "olejandrami" nazywał krakowski ludek zarośla

na Wisłą i Rudawą. Utrwaliły je stare krakowskie piosenki. Śpiewano

background image

kiedyś: "Piękny jest Wisły brzeg, choć włóczą się andry, ale najpiękniejsze,

ale najpiękniejsze są te oleandry." A kłócące się andrusy w używały czasem

zwrotu "W oleandry idź się schować!", co miało oznaczać, iż nie uważają

adwersarza za godnego przeciwnika.

W roku 1912 odbyła się w Krakowie wielka wystawa architektoniczna.
Prezentowano na niej budynki w otoczeniu ogrodowym. Pozostały po
wystawie pawilon wykorzystywano przez dwa lata jako teatrzyk. Nosił on
nazwę "Oleandry". Jak twierdził wielki znawca Krakowa, inżynier Stanisław
Broniewski, nazwę tę wymyślił Leon Wyrwicz, słynny humorysta i autor
monologów, które przez czterdzieści lat śmieszyły krakowian.

Komendant Józef Piłsudski (z lewej) i Szef Kazimierz Sosnkowski.

W tych właśnie powystawowych zabudowaniach zakwaterowani zostali

strzelcy, którzy czekali, aby ruszyć do powstania przeciwko Rosji. Kraków

był już ogarnięty wojenną gorączką i zasypany ulotkami. Wśród nich nie

zabrakło także i tych mówiących o powołaniu w Warszawie Rządu

Narodowego. Komendant Józef Piłsudski jeszcze brodaty, a broda zgodnie z

dziewiętnastowieczną tradycją była atrybutem konspiratora, przemierzał

background image

miasto na motocyklu. Pierwsza kadrowa kompania wymaszerowała w pole

6 sierpnia. Wkrótce wyruszyły za nią następne oddziały strzeleckie.

Strzelcy w Oleandrach, Kraków, sierpień 1914.

Wojna zaczęła pokazywać swoje zgoła nieromantyczne oblicze. Już 13

sierpnia władze miasta ogłosiły cennik maksymalny podstawowych

artykułów żywnościowych. Na dworzec przybywały pociągi z rannymi.

Szybko okazało się, że nie starcza miejsca w szpitalu wojskowym przy ulicy

Wrocławskiej. Rannych żołnierzy było tak wielu, iż na szpitale zostały

zajęte nawet Collegium Novum UJ, gmach Akademii Sztuk Pięknych, pałac

Potockich pod Baranami, nie mówiąc już o krakowskich szkołach.

background image

Opatrywanie rannego żołnierza austriackiego w Galicji.

Pochówek poległych żołnierzy austriackich po odparciu rosyjskiego ataku

na Przemyśl.

Początkowy okres wojny przyniósł porażki armii cesarstwa austro-

węgierskiego.

background image

Komunikaty austriackiego sztabu generalnego były dziwnie lakoniczne a

czasem zdumiewająco drobiazgowe. Można się było z nich dowiedzieć, że

gdzieś koło Podwołoczysk broni się dzielnie wachmistrz żandarmerii

Manovarda, że na froncie panuje słoneczna pogoda. W mieście życie

toczyło się jeszcze normalnie. Jak co roku, 18 sierpnia obchodzono

uroczyście kolejną rocznicę urodzin Najjaśniejszego Pana.

Franciszek Józef I.

Cesarz Austrii i Król Węgier.

Na tę okazję miasto udekorowano flagami narodowymi i państwowymi. Jak

pisała prasa:

"Większe sklepy w rynku wystawiły popiersia cesarza wśród

zieleni, również na koszarach i budynkach użytych na

background image

koszary były umieszczone popiersia cesarskie. Tramwaje

krążyły ozdobione biało-czerwonymi chorągiewkami."

W katedrze wawelskiej o godzinie 8 rano rozpoczęła się uroczysta msza.

Celebrował ją sam biskup książę Adam Sapieha. Odśpiewano hymn ludów.

Bił dzwon "Zygmunt". Obecny był prezydent miasta i rada miejska. Po

mszy zabrał głos delegat, taki tytuł nosił krakowski starosta, Federowicz,

który oświadczył:

"W tej poważnej dziejowej chwili, kiedy tak bardzo pokojowo

usposobionemu wielkodusznemu Monarsze narzuconą

została straszna wojna, objawy hołdu i przywiązania do

Najwyższego tronu stanowią cenną rękojmię, że każdy na

swem stanowisku spełni ciężki obowiązek wobec monarchy,

państwa i kraju, do ostatniego tchnienia."

Już w trzy dni później pewna krakowska niewiasta czynem dowiodła, że

wzięła sobie do serca słowa pana delegata. Czas z 21 sierpnia donosił:

"Pierwsza konduktorka w tramwaju krakowskim. Na głównej

linii krakowskiego tramwaju pełni służbę jedna kobieta jako

konduktor, z powodu braku personelu męskiego, powołanego

do wojska. Kobieta jest żoną jednego z powołanych,

przebrana w czapkę służbową, bluzkę męską, z torbą na

ramieniu pełni służbę zręcznie i ku zadowoleniu

publiczności."

Tego samego dnia, ta sama gazeta doniosła też o innym, bardziej

tragicznym wydarzeniu. W więzieniu przy ulicy Montelupich rozstrzelano

rosyjskiego szpiega, Jana Litwina. Gazetowa notatka kończyła się groźnie:

"w toku są dochodzenia przeciwko dalszym szpiegom."

Na szczęście Kraków – w przeciwieństwie do bardziej zagrożonego Przemyśla,
w którym dochodziło nawet do samosądów i mordowania prawdziwych czy też
rzekomych szpiegów oraz dywersantów – nie został ogarnięty masową
szpiegomanią. Jednak przejeżdżający przez Dworzec Główny internowani pod
zarzutem moskalofilstwa Rusini przyjmowani byli, jak pisała prasa, "głośnymi
złorzeczeniami i pogróżkami".

Ludzie różnie reagowali na nową, wojenną sytuację. Szczególnie trudna była
ona dla osób o słabej konstrukcji psychicznej. Kimś takim był bez wątpienia
osobnik aresztowany 8 września. O tym wydarzeniu tak donosiła prasa:

"Aresztowanie na dzwonnicy. Przechodnie na ul. Karmelickiej

ujrzeli wczoraj na wieży z dzwonami z kościoła OO.

background image

Karmelitów w Krakowie jakieś podejrzane światła,

wyglądające na sygnały. Udano się tam i przytrzymano

mężczyznę w średnim wieku. Oddano go w ręce policji.

Mężczyzna nie może wytłumaczyć skąd się wziął na wieży.

Zachodzi przypuszczenie, że jest to człowiek obłąkany."

W dzień później, 9 września rozstrzelano w Krakowie kolejnego skazańca.

Tym razem nie był to jednak szpieg lecz malarz pokojowy nazwiskiem

Michał Świertnia. Nieszczęsny malarz wypowiedział się obraźliwie o

cesarzu. Okolicznością obciążającą był fakt, iż uczynił to "w przytomnym

stanie", bowiem zgodnie z austriacką praktyką sądową, upojenie

alkoholowe było okolicznością łagodzącą.

Tymczasem zgodnie z decyzją władz miejskich obowiązująca waga bułki
pszennej ulegała zmniejszeniu z 60 do 55 gramów.

Zaskoczeniem dla krakowian był komunikat c. i k. komendy twierdzy
ogłoszony 14 września: "Twierdza Kraków znajduje się w takim stanie
wojennym, iż jest wskazanem, aby część ludności cywilnej opuściła okręg
forteczny."

Austriacka cytadela pod Kopcem Kościuszki w Krakowie.

Władze miejskie, w porozumieniu z komendą twierdzy, postanowiły w

dniach od 8 do 15 września ewakuować po 8,000 osób dziennie. Bezpłatne

bilety miały być wydawane w różnych punktach miasta. Ewakuowani mogli

background image

zabrać po 25 kilogramów bagażu na osobę. Jednak bardzo niewiele osób

skorzystało z tej propozycji ewakuacji.

16 września dyrekcja policji zarządziła:

"od nastania ciemności aż do brzasku dnia jest najsurowiej

zakazane w obrębie krakowskiej twierdzy, jak również na

obszarze starostw krakowskiego, podgórskiego i wielickiego

oświetlanie wież kościelnych, innych budynków z wieżami,

obserwatoryów i wszystkich takich wysoko położonych

budynków, z których dawanie sygnałów świetlnych jest

możliwe. Za zamykanie wież i wymienionych budynków w

oznaczonym czasie nocnym odpowiedzialne są osobiście

bezwzględnie naczelnicy gmin, właściciele wież i budynków.

Na obszarze starostw Kraków, Podgórze i Wieliczka zakazały

władze ogólności zapalania ogni, jak niemniej przedmiotów,

wydzielających dym, na punktach wzniesionych. Przeciw

wykraczającym postąpią władze z całą surowością."

W dwa dni później ogłoszono, że każdy chcący pozostać w mieście

krakowianin musi się zaopatrzyć w zapas żywności, który pozwoli mu

przetrwać trzymiesięczne oblężenie. Pozostać w mieście mieli prawo tylko

ci mieszkańcy, którzy zgromadzili 45 kilo maki, 13.5 kg kaszy lub ryżu,

11.25 kg grochu, 22.5 kg ziemniaków, 4.5 kilograma cukru, a także

odpowiednie ilości soli, suchego sera, śledzi, tłuszczu, herbaty, kawy oraz

przypraw korzennych. Tym, którym nie udało się zebrać zapasów groziła

przymusowa ewakuacja. Została ona zarządzona 28 września. Z miasta

wyjechało przymusowo lub dobrowolnie wielu mieszkańców. Byli wśród

nich także i radni miejscy z prezydentem Juliuszem Leo na czele. W tej

sytuacji władze państwowe zarządziły rozwiązanie rady miejskiej i

wyznaczyły komisarza rządowego. Pod nieobecność przebywającego w

Wiedniu prezydenta najstarszy wiekiem radny Julian Maciołowski zwołał

dnia 17 listopada ostatnią sesję, na której radni zgłosili formalny protest

przeciwko rozwiązaniu. Dzień wcześniej krakowianie usłyszeli po raz

pierwszy huk armat.

background image

Rosyjska piechota w marszu.

Zagrożenie miasta stało się zupełnie realne. W początku grudnia Rosjanie

byli w odległości 12 kilometrów od Rynku Głównego. Na szczęście udany

kontratak odepchnął nieprzyjaciół na linię Raby. W styczniu 1915 odwiedził

Kraków Ferenc Molnar. Autor Chłopców z Placu Broni był wówczas

korespondentem budapeszteńskiego dziennika Az Est. W swojej

korespondencji pisał, że w Krakowie:

"ulice pełne automobilistów; zupełnie nowy widok po

pozbawionym samochodów Budapeszcie i Wiedniu... O wpół

do dziesiątej wieczorem wszystko ciemnieje i cichnie.

Wówczas Kraków staje się prawdziwą twierdzą. W

restauracjach i kawiarniach, zgodnie z wojennym obyczajem,

gasi się o tej porze światła, a gości wysyła do domu."

Moskale stali nad Rabą, a mieście coraz wyraźniej odczuwało się skutki

wojny. Pod koniec stycznia ogłoszono zarządzenie magistratu:

"We wszystkich lokalach restauracyjnych, kawiarniach,

lokalach śniadaniowych i wyszynkowych nie wolno trzymać

do dowolnego użytku gości jakiegokolwiek rodzaju pieczywa

na stołach i w miejscach łatwo dostępnych. Natomiast każda

przez gościa żądana sztuka pieczywa powinna być osobno

podana."

background image

W marcu 1915 spłonęły Oleandry. Budynki, w których przed paru

miesiącami strzelcy oczekiwali na rozkaz wymarszu, władze miasta w

międzyczasie zamieniły na obory. Jak pisał Naprzód:

"Mimo energicznej akcji ratunkowej spłonął prawie

doszczętnie wielki pawilon frontowy. W chwili pożaru

znajdowało się około 100 krów miejskich w lewym i prawym

skrzydle pawilonu. Otóż wszystkie krowy znajdujące się w

lewym skrzydle w liczbie czterdziestu kilku, spaliły się

zupełnie a resztę znajdująca się w prawym skrzydle oprócz

paru zdołano uratować. Szkoda jest znaczna, bo wynosi

około 60,000 tysięcy kor. Przyczyną pożaru było to, że

dozorca pawilonu chciał za pomocą zapalonego wiechcia

słomy ogrzać trochę wodociąg, bo kurek jego zamarzł, że nie

można go było otkręcić [sic!]. Z tego powodu zapaliła się

przypadkiem pozostała część słomy i wkrótce cały budynek

stanął w płomieniach. Nieostrożnego dozorcę aresztowano."

Jednym ze świadków pierwszych miesięcy wojny w Krakowie był Tadeusz

Boy-Żeleński. Obdarzony wielkim talentem literackim także i w tym

przypadku pozostawił sugestywny, acz fragmentaryczny opis wydarzeń.

Wspomina między innymi o pewnym księdzu, kapelanie szpitalnym, który

w trosce o moralność przyniósł do mieszczącego się w Akademii Sztuk

Pięknych wojennego szpitala młotek i odtłukł wszystkie nieprzyzwoite

części posągów. Jak pisze autor Naszych okupantów, krakowski Savonarola

nie darował nawet "pulchnym wzgóreczkom" gipsowych bogiń.

Tymczasem, jeżeli wierzyć Ilustrowanemu Kurierowi Codziennemu ("IKC"),
rzeczywiście doszło do okaleczenia rzeźb lecz ksiądz kapelan ograniczył się do
męskich postaci, pozostawiając w spokoju gipsowe boginie. Nagość
niewieścich postaci była wprawdzie dla niektórych irytująca, ale siostry
szarytki znalazły na to sposób i ubierały co bardziej bezwstydne afrodyty w
szpitalne chałaty. Ksiądz kapelan nazwiskiem Toth najwyraźniej nie uznawał
takich półśrodków i pewnego ranka przybył do Akademii Sztuk Pięknych,
tymczasowo zamienionej na Festungsspital Nr VII, uzbrojony w młotek i dłuto.
Następnie, jak pisał "IKC", "obszedł korytarze i wszystkie męskie Wenus...
wyanielił".
Zanim zainterweniował ściągnięty przez sanitariusza lekarz,
operacja była zakończona.

Pierwszy etap wojny skończył się dla Krakowa 2 maja 1915. Tego dnia
rozpoczęła się bitwa pod Gorlicami – bez wątpienia najważniejsza bitwa
Pierwszej Wojny Światowej. Pokonani Rosjanie rozpoczęli odwrót.

background image

W 1915 r. odwróciły się losy wojny na wschodnim froncie. Tysiące

rosyjskich jeńców zostało wziętych do niewoli.

Kraków przestał grać rolę twierdzy. Krakowian czekały jednak jeszcze lata

niedostatku i wojennych ograniczeń.

Autor, Michał Kozioł, urodzony w roku 1946, jest "Krakauerologiem",

miłośnikiem i badaczem przeszłości Krakowa, pracownikiem Wydziału

Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa.

Teksty o podobnej tematyce zamieszczone w Zwojach:

Frederick Walcott: Devasted Poland,

Zwoje 5/9, 1998

Copyright © 1997-2004

Zwoje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pierwsza Wojna Światowa - skutki
Przyczyny wybuchu pierwszej wojny światowej, Dokumenty tekstowe
35 lat temu Polacy pierwszy raz sprzeciwili się PZPR
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA I OKRES MIĘDZYWOJENNY
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA, Testy, sprawdziany, konspekty z historii
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOW B, Testy, sprawdziany, konspekty z historii
Pierwsza wojna światowa
hista pierwsza wojna światowa
pierwsza wojna światowa
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA
PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA Mazurczak
Nostradamus Kiedy wybuchnie III wojna światowa (interpretacja)
Pierwsza wojna światowa
Przyczyny wybuchu pierwszej wojny światowej
Przyczyny wybuchu pierwszej wojny światowej
biologia, wykład (cz.1), Powstawanie wszechświata - 14 mld lat temu podczas wielkiego wybuchu
ii wojna swiatowa wybuch(v)

więcej podobnych podstron