6 uniwersalnych zasad prof. Roberta Cialdiniego
-autora książki "Wywieranie wpływu na ludzi". Według niego owe sześć zasad w uniwersalny,
ogólny sposób opisuje zachowania ludzi, a wszystkie szczegółowe techniki negocjacji
(manipulacji) do nich się odnoszą lub są tylko ich modyfikacją.
1.
Wzajemność.
Taką zasadę stosowali członkowie sekty Hare Kriszna na dworcach
lotniczych w USA, obdarowując przypadkowych pasażerów kwiatem, a następnie
prosząc o datek, który zwykle otrzymywali. Wykorzystywali w ten sposób
psychologiczny nawyk, który wymaga od nas, abyśmy rewanżowali się za to, co
otrzymujemy. Gościsz u rodziny? Na pewno zaproponujesz także im gościnę. To miła
strona tej zasady. Gorsza - w promocji w supermarkecie dostajesz kawałek sera,
prawdopodobnie zrekompensujesz się, kupując całe opakowanie.
2.
Niedostępność.
To, co wyjątkowe, jest bardziej pożądane. Jeśli nie mogę czegoś
mieć, to właśnie tego chcę. Pewien biznesmen, importer wołowiny i jednocześnie
student Cialdiniego, przeprowadził eksperyment. Kiedy dzwonił do swoich klientów,
informując, że dostawy mięsa z RPA spadną w najbliższym czasie, zamówienia
wzrosły dwukrotnie. Kiedy mówił, że dostawy spadną, ale podkreślał, że jest to
wiadomość z poufnych źródeł, zamówienia wzrosły o 600 procent! Informacja
zyskała na wartości, bo była wyjątkowa, ekskluzywna.
3.
Autorytet.
Biały kitel lekarza, mundur wojskowego czy pilota, garnitur profesora...
Amerykanie badali, jak duża jest siła autorytetów. Okazuje się, że posłuszeństwo
pielęgniarek wobec poleceń lekarzy może nawet zagrażać życiu pacjentów. Robert
Cialdini opisuje eksperyment, podczas którego kazano pielęgniarkom wykonywać
absurdalne polecenia, np. zrobienie doodbytniczej wlewki leku przeznaczonego do
leczenia chorych uszu. Pielęgniarka doskonale wiedziała, na co choruje pacjent, nie
odważyła się jednak przeciwstawić presji autorytetu. Inny eksperyment pokazał, że
śmiertelną dawkę lekarstwa gotowe są podać także pielęgniarki, którym polecenie
wydał przez telefon nieznany lekarz.
4.
Konsekwencja.
W regule tej wykorzystuje się naturalną potrzebę bycia
konsekwentnym. Podziwiamy stałość, wytrwałe dążenie do celu, ludzi o takich
cechach oceniamy jako godnych zaufania. Sami też chcemy tacy być, a przez to
łatwiej nas zmanipulować. Kluczem do stosowania tej metody jest czyjeś
początkowe zobowiązanie - jeśli się uda nam je wymóc, potem będzie dużo łatwiej
namówić tę osobę do spełnienia kolejnych żądań. Technika jest bardziej skuteczna,
gdy zobowiązanie jest wygłaszane publicznie, a jego podjęcie wymaga wysiłku. Z
natury nie jesteśmy rozsądni -jeśli zdarza nam się podjąć złą decyzję, to mamy
tendencję do brnięcia dalej, staramy się znaleźć sposób, by ją uzasadnić - wszystko
po to, by pozostać konsekwentnymi. Właśnie z tą zasadą wiąże się najwięcej technik
manipulacji stosowanych przez zawodowych negocjatorów i sprzedawców.
5.
Lubienie i sympatia.
Lubimy ludzi, którzy są do nas podobni -czy to jeśli chodzi o
wygląd, czy poglądy polityczne. Podobieństwo powoduje, że łatwiej nam na nich
wpływać, a takie osoby chętniej spełniają nasze prośby. Ludzie częściej przyznają
rację tym, których znają i lubią. Zgodnie z tą zasadą zwykły komplement zwiększa
szanse na ustępstwo. Badania pokazują także, że bardzo ważna jest atrakcyjność
fizyczna - o ludziach przystojnych, dobrze ubranych myślimy, że są mądrzejsi,
inteligentniejsi od innych.
6.
Społeczny dowód słuszności.
Postrzegamy zachowanie jako bardziej poprawne,
jeśli inni też tak czynią. Jeżeli chcemy kogoś skłonić do ustępstwa, pokażmy, że inni
się na to również zgodzili. Łatwiej przyjmujemy rzeczy, które zaakceptowali inni (im
jest ich więcej, im są bardziej sławni, tym lepiej). Z tego powodu wiele produktów
reklamują znani aktorzy, piosenkarze itp.
Inne techniki – pochodne od ogólnych
1.
Wzbudzanie poczucia winy. Zasada jest prosta - manipulant robi wszystko,
abyśmy poczuli się winni. Z wyrzutami sumienia jesteśmy bardziej ulegli, skłonni do
ustępstw i nierzadko zrezygnujemy z tego, co jest nam na rękę. Wszystko, aby
zadowolić rozmówcę. Nie warto, to przecież manipulacja!
2.
Atak personalny. Na dzień dobry słyszysz, że ubrałeś się nieodpowiednio, masz
fatalny gust - bez dwóch zdań to chamstwo, ale uwaga - to manipulacja, stan twojej
odzieży nie ma tu nic do rzeczy. Rozmówca chce cię zbić z tropu - im mniej pewnie
będziesz się czuł, tym łatwiej ulegniesz przeciwnikowi.
3.
Przeszkadzanie. Technika nawiązująca do poprzedniej. Omawiasz ważny kontrakt,
ale gospodarz posadził Cię na niewygodnym fotelu, cały czas dzwoni telefon, do
pokoju ktoś zagląda i do tego klimatyzacja się zepsuła. Zaczynasz się czuć
niekomfortowo, trudno ci się skupić. I o to chodzi! Będziesz mniej uważny, nie dość
konsekwentny w swoich żądaniach, mało twardy, szybciej skończysz negocjacje - a
na to liczy twój przeciwnik
.
4.
Dokręcanie śruby (imadło). Ten sposób najlepiej obrazuje pewna znana
anegdota z Henrym Kissingerem, szefem dyplomacji za prezydentury Nixona i Forda
w roli głównej. Otóż kiedy poproszony o przygotowanie raportu na temat polityki
zagranicznej asystent dyplomaty dostarczył mu kilkustronicowy raport, Kissinger
odesłał go szybko z notatką "Czy to wszystko, na co pana stać?". Kilka dni potem
asystent na biurku szefa położył drugą, dwa razy grubszą wersję raportu. Ponownie
dostał raport z powrotem z taką sarną notatką. Przekonany był, że pominął coś
ważnego, więc po raz kolejny zasiadł do pracy, bardzo dokładnie przewertował
materiały i przygotował jeszcze grubszy materiał. Tym razem postanowił go
doręczyć osobiście. Wręczając raport, powiedział, że to wszystko, co mógł zrobić, i
nic więcej nie ma do dodania. - W takim razie będę musiał w końcu przeczytać ten
raport – odparł Kissinger. Pytając, czy to już wersja ostateczna, czy nic bardziej
atrakcyjnego partner nie może zaproponować, dokręcamy śrubę, dociskamy go: Ten
czuje presję i ustępuje.
5.
Dobry - zły glina. Nie ma filmu o policjantach, który pominąłby tę metodę.
Przypomnij sobie, jak wyglądają policyjne przesłuchania. Jeden z policjantów to
brutal, jest wulgarny, najchętniej rozszarpałby przesłuchiwanego. A drugi to
człowiek dusza, serdeczny, miły, własną piersią chroni atakowanego podejrzanego.
To tylko pokaz - tak sarno gra "zły", jak i "dobry" policjant. Chodzi tylko o to, aby tak
zmanipulować przesłuchiwanego, by ten w końcu uległ dobremu policjantowi.
Podobną metodę stosują cywilni negocjatorzy -jeden bywa twardy i niezłomny, drugi
- chętniej godzi się na ustępstwa. Nieprzygotowani na to wpadamy w potrzask,
godząc się na warunki drugiej strony, często nie zdając sobie sprawy, że to właśnie
ten "miękki" negocjator nas wykorzystał.
6.
Wilk w owczej skórze lub metoda inspektora Columbo. Pamiętacie pomięty
garnitur podłego gatunku i nieodłączny prochowiec porucznika Columbo? Na
pierwszy rzut oka to obraz nędzy i rozpaczy. I do tego ten gruchot, którym poruszał
się, tropiąc przestępców. A te jego metody? Zapomina o ważnych rzeczach, plącze
się, daleko mu do stereotypu policjanta twardziela. A jednak wygrywa! Nie ma takiej
zagadki, której by nie rozwiązał, przechytrzając, wydawałoby się, sprytnych
przestępców, którzy dali się nabrać na wygląd ofermy. Tak też robią niektórzy
doświadczeni negocjatorzy. Sprawiają wrażenie nieporadnych, gubią się w połowie
wypowiedzi, z rozbrajającą szczerością przyznają; że nie mają doświadczenia w tak
poważnych rozmowach. Skutek? Twardy do tej pory przeciwnik zamienia się w
doradcę, zaczyna pomagać "ofermie", traci czujność i wpada w pułapkę.
7.
Stopa w drzwiach. Szef poprosił cię, abyś negocjował warunki zakupu
komputerów dla Działu, ale w propozycji umowy ze sklepem znajduje się kilka
punktów, na które nie chcesz się zgodzić. Jak poprowadzisz rozmowy, aby postawić
na swoim? Dobrze zacząć od żądania ustępstwa w drobnej kwestii, na które partner
na pewno się zgodzi, a następnie przejść do poważniejszych. To właśnie technika
"stopa w drzwiach". Na co liczysz? Na to, że osoba manipulowana będzie dalej
konsekwentnie zgadzać się na twoje „propozycje”. To działa, bo wszyscy lubimy być
odbierani jako osoby konsekwentne (porównaj z ogólną potrzebą konsekwentnego
działania opisaną przez prof. Cialdiniego).
8.
Odłóżmy to na później. Negocjacyjni nowicjusze bardzo często na pierwszy ogień
biorą punkty najcięższe i nierzadko kończy się to impasem i załamaniem negocjacji.
Co wtedy, gdy nasz rozmówca nie chce ustąpić ani na krok? Atmosfera znacznie się
pogarsza i szanse na porozumienie maleją w zastraszającym tempie. Doświadczeni
mediatorzy wiedzą, że wtedy dobrze jest odłożyć sporną kwestię na potem i przejść
do tych mniej istotnych. Rozwiązując je, stwórzmy atmosferę zaufania,
porozumienia, obie strony chętniej godzą się na kompromis. A to najlepszy klimat
do rozwiązywania trudnych problemów.
9.
Niepełne pełnomocnictwo. Po długich negocjacjach udało ci się sprzedać swój
produkt za dobrą cenę. Podpisałeś już umowę przedwstępną, gdy pełnomocnik
twojego klienta ze smutną miną informuje Cię, że niestety, jego szef nie zgadza się
na uzgodnione warunki i żąda niższej ceny. Co czujesz? Przecież już godziłeś się na
duże ustępstwa, dogadaliście się, już w myślach przeliczałeś prowizję - i co teraz?
Gdy nie wiesz, że jesteś manipulowany, pewnie poddasz się i przynajmniej w części
zgodzisz się na ustępstwa, byle spełnić oczekiwania szefa twojego rozmówcy.
Zostałeś zmanipulowany i z przeciwnika zamieniasz się w sojusznika.
10.
Oskubywanie. Taktyka stosowana w końcowej fazie negocjacji, kiedy już
przeciwnik przełamie nasz opór. Kupujesz samochód, sprzedawca namawia cię na
wersję podstawową. Zdecydowałeś się i wtedy diler zaproponuje klimatyzację w
promocyjnej cenie, potem cztery poduszki powietrzne, aluminiowe felgi, metaliczny
lakier i ani się obejrzysz, a kupujesz wersję full wypas.
11.
Niska piłka. Taktyka bardzo podobna do oskubywania, ale jeszcze bardziej
perfidna. Manipulator przedstawia pierwszą propozycję, która jest bardzo korzystna.
Jesteś gotowy ją zaakceptować i wtedy okazuje się, że nastąpiła pomyłka, np.
sprzedawca źle spojrzał do cennika, i produkt jest droższy. Zasada stosowana przez
supermarkety, gdzie bardzo często o tym, że produkt jest droższy, dowiadujemy się
przy kasie. "Pomyłkę" najczęściej wybaczamy, a tym samym dajemy się
zmanipulować.
12.
Próbny balon Sprzedajesz mieszkanie, żądasz 2OO tys. To dopiero początek
negocjacji, więc klient zapewne chce się dowiedzieć, jaka jest cena minimalna. Jak
to zrobi, jeśli zna się na manipulacji? Powie, że gotowy jest już dzisiaj sfinalizować
transakcję, ale zapłaci 170 tys. zł. Ty wtedy najprawdopodobniej zaproponujesz
swoją cenę, mniejszą od początkowej. I właśnie zostałeś zmanipulowany. Klient już
wie, ile zapłaci za to mieszkanie w najgorszym wypadku, i negocjuje dalej.
13.
Bezinteresowny kelner.
To metoda na manipulowanie rzekomą
bezinteresownością. Nabieramy się na nią bardzo często w restauracjach.
Zamawiamy wybrane danie, ale słyszymy od kelnera, że to drogie i niespecjalnie
godne polecenia. Ufamy doradcy, który potem naciąga nas na drogie drinki i desery.
W rezultacie zapłacimy więcej, niż zaoszczędziliśmy przy głównym daniu.
14.
Pusty portfel. Taktyka bardzo często stosowana w negocjacjach cenowych. Nasz
klient podkreśla, że chętnie kupi od nas proponowany towar, ale... niestety, właśnie
zarząd obciął mu budżet. W ten sposób daje do zrozumienia, że chętnie dokona
transakcji, ale liczy na ustępstwa i znalezienie rozwiązania przerzuca na nas.
15.
Pozorne ustępstwo. Metoda stosowana nagminnie. Masz już dość swojego
operatora komórkowego i chcesz zrezygnować z jego usług i kiedy to robisz, odzywa
się do ciebie pracownik sieci i namawia do negocjacji. W imieniu operatora idzie na
ustępstwo i proponuje abonament niższy o 50 proc. przez pół roku, zgadzasz się
zadowolony. Przecież masz najniższy abonament? W takim przypadku zyskuje tylko
operator, bo przez kolejne dwa lata będziesz korzystał z jego usług, zyskując tak
naprawdę niewiele. Ta metoda manipulacji polega na wzajemnej wymianie
ustępstw, najczęściej jednak nie są one tej samej wartości, oczywiście na naszą
niekorzyść.
16.
Drzwiami w twarz. Jesteś sprzedawcą w sklepie komputerowym i rozpoczynasz
negocjacje. Od jakiej ceny zaczniesz? Najwyższej! Wysuwając taką propozycję,
wiesz, że klient zareaguje oburzeniem. Liczysz na to, bo wtedy obniżasz cenę albo
dorzucasz do ceny koszty serwisu, czyli idziesz na ustępstwo. Klient czuje się
zadowolony, z przyjemnością i poczuciem zwycięstwa decyduje się na transakcję.
Tylko ty wiesz, że druga cena także była dużo wyższa niż ta, na którą bez problemu
mogłeś się zgodzić.
17.
Zdechła ryba. Śmierdzi i przeszkadza okrutnie, prawda? W negocjacjach taką
zdechłą rybą jest żądanie, które oburzy naszego kontrahenta, i całą swoją energię
przeznaczy na jego zbicie. Sęk w tym, że nowa propozycja jest przynętą. Kupujemy
samochód, sprzedawca podał nam cenę. Nabywca rzuca więc zdechłą rybę i żąda,
aby właściciel najpierw pomalował auto. Gdy ten protestuje, proponuje, że
zrezygnuje z malowania pod warunkiem obniżenia ceny.
18.
Optyk z Brooklynu. Nazwa tej metody pochodzi od autora tej techniki - pewnego
optyka w Nowym Jorku, który wszystkich swoich klientów, gdy pytali o cenę,
podchodził w ten sam sposób. - Szkła będą kosztowały 90 dolarów - mówił i czekał
na reakcję klienta. Gdy ten się nie oburzał, dodawał: - Za każde ze szkieł. Brak
reakcji prowokował go do dodania, że to za podstawowy model, potem jeszcze
doliczał kolejne kilkadziesiąt dolarów za osłony przeciwodblaskowe i szybką
realizację zlecenia. Przestawał, gdy słyszał opór klienta. Im wcześniej klient
zaprotestował, tym mniej zapłacił.
19.
Śmieszne pieniądze. Przedstawiciel telewizji kablowej namawia cię na zakup
abonamentu, tłumaczy, że to tylko 1,6zł dziennie, a możesz odbierać kilkadziesiąt
programów. To rzeczywiście niewielkie pieniądze, ale policz dokładnie i okaże się,
że oznacza to 49 zł miesięcznie, a więc 588 zł rocznie. A to już całkiem poważna
kwota.
20.
Byle nie stracić. Ludzi bardziej motywuje to, co mogą stracić, niż to, co mogą
zyskać. W jednym z amerykańskich badań przedstawiciele firmy handlującej
materiałami ociepleniowymi podzielili się na dwie grupy i chodzili do właścicieli
domów, „jeśli założysz naszą izolację, zyskasz 50 centów dziennie" - mówili jedni;
jeśli nie założysz naszej izolacji, stracisz 50 centów dziennie" - przekonywali drudzy i
to właśnie oni byli bardziej skuteczni. Rada: przekonuj swojego rozmówcę, co go
ominie.
21.
Zmiana poglądów (dysonans poznawczy). To sytuacja, w której uświadamiamy
sobie sprzeczność pomiędzy naszymi przekonaniami a informacjami odbieranymi.
Jesteś właścicielem firmy, która wprowadza na rynek nowy produkt. Musisz obarczyć
pracowników działu sprzedaży nowymi obowiązkami, czemu sprzeciwia się szef tego
działu. Jak przekonasz go, aby zaakceptował twój pomysł i zmotywował swoich
pracowników do wydajniejszej pracy? Masz trzy możliwości: tłumacząc, że jest
jednym z najlepszych pracowników firmy i kusząc wysoką premią, zdradzając, że
bez jego pomocy przyszłość firmy jest niepewna, i prosząc, by przekonał
pracowników, sugerując, że w jego dziale pracuje za dużo ludzi, i nakazując
wykonać polecenie. Bardzo prawdopodobne, że zadziałają wszystkie trzy metody,
ale dobremu negocjatorowi zależy nie tylko na wykonaniu polecenia, ale także na
zadowoleniu pracowników. Co więc zrobi dobry manipulator? Będzie się starał
wyjaśnić swojemu podwładnemu, że jego zdanie jest ważne, a jego pomoc
nieodzowna, a kiedy przekona go do swojej sprawy (zlikwiduje dysonans
poznawczy), zyska wiernego sprzymierzeńca.
22.
Wolność myśli, zachowań (reaktancja). Szef narzuca ci swoje zdanie, za ciebie
planuje twój rozkład dnia. Ktoś, natarczywie trąbiąc, zmusza cię do zwolnienia
miejsca parkingowego. Gdy czujemy, że ktoś wywiera na nas presję, buntujemy się,
bo nikt nie lubi być ograniczany, wszyscy cenimy swobodę. Wszelkie zabiegi mające
na celu odzyskanie swobody działania to właśnie reaktancja. Dlatego jeżeli chcemy
na kogoś wpłynąć, nie decydujmy za niego, lecz tak poprowadźmy rozmowę, aby
sam doszedł do wniosków, na których nam zależy.
23.
Ingracjacja. Polega na manipulowaniu innymi poprzez zwiększenie własnej
atrakcyjności. Chętniej zaufamy osobie ładnej, dobrze ubranej, elegancko się
wysławiającej niż brzydkiej, niegrzecznej i byle jak ubranej. Oczywiste jest, że
ludziom uśmiechniętym, sympatycznym ulegamy chętniej. Jeżeli chcemy zrobić na
kimś wrażenie, staramy się zachować odpowiednio do sytuacji. Zasada ta dotyczy
nie tylko na ego wyglądu, ale także wartości przez nas wyznawanych. Ludzie cenią
dobrobyt, mądrość, zdrowie - to są wartości, które powszechnie wzbudzają
pozytywne reakcje. Powołując się na nie, możemy liczyć na większą sympatię... i
korzyści. Wyróżniamy trzy rodzaje ingracjacji:
•
Podnoszenie wartości partnera - któż z nas nie lubi ludzi, którzy nas chwalą?
Komplementujmy, więc naszego negocjacyjnego partnera - przez pochlebstwa
zwiększamy jego mniemanie o sobie, podnosimy jego wartość, a on
rekompensuje się nam serdecznością i sympatią. Technikę tę negocjatorzy
potocznie nazywają wysmażaniem;
•
Konformizm - technika, która polega na dostosowaniu się do partnera strojem,
zachowaniem, sposobem mówienia. Dlatego gwiazdy zabawiające żołnierzy na
wojnie prezentują sceniczne stroje w wojskowe ciapki, a politycy podczas
przemówienia w stoczni zakładają kask;.
•
Autoprezentacja - to zachowanie, które w sposób pożądany przez
manipulatora zaprezentuje jego osobę. Aby zastosować tę zasadę, trzeba
jednak znać preferencje osoby, na którą chcemy wpływać. Przykładem
autoprezentacji są wysiłki studentów podczas sesji egzaminacyjnej, kiedy
okazuje się, że profesor Iksiński lubi bluzeczki z dużymi dekoltami i wszystkie
studentki w dzień egzaminu właśnie tak są ubrane.
24.
Kozioł ofiarny. Ulubiona technika polityków. Dziennikarze wykryli kolejną aferę,
premier/minister/inny polityk tłumaczy się zawile, że o niczym nie wiedział, to nie
jego kompetencje. I co wtedy? Przyparty do muru obiecuje zająć się sprawą, znaleźć
winnych i wyciągnąć konsekwencje. To manipulacja, bo w ten sposób odsuwa od
siebie wszelką odpowiedzialność, a opinię publiczną kieruje na boczny, zupełnie
nieistotny tor. Dowody? Regularnie donoszą o nich gazety. Kozioł ofiarny w nagrodę
za solidarność z szefem i milczenie zdobywa równie intratną, choć mniej
eksponowaną posadę.