Manipulanci chcą uchodzić za obiektywne media - "u nas są wszystkie ważne informacje, niczego nie pominęliśmy". Jednakże fakty podają tak, aby obniżyć rangę jakiegoś wydarzenia. Upubliczniają je w lekceważący sposób, aby zostały uznane za niewarte większej uwagi lub wtopiły się w nieistotne informacje. Przykładowo będą to jakieś migawki. Najczęściej jednak przy podawaniu informacji, której nie da się "obejść", politrucy będą mieli za zadanie upiec własną pieczeń. Będziemy mieć wtedy do czynienia z deprecjonowaniem wydarzenia. Na przykład informacjom o wizycie Papieża w Polsce często towarzyszyły w mediach rozważania o kosztach pielgrzymki, o tym, ilu biednym zabrakło na pomoc, jakie były problemy komunikacyjne, straty dla gospodarki z powodu dni wolnych od pracy itd.
Relacjonowane wydarzenie może być ukazywane w różnym świetle. Przykładowo: pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę - kamery telewizji pokazują jedyny pusty metr kwadratowy na placu uroczystości, aby nie pokazać tłumów. Albo też filmują uczestników wyłącznie z określonej grupy wiekowej, albo sprowadzonych przez tę telewizję podejrzanie wyglądających osobników. Jeśli zostaną przekazane fragmenty jakiegoś wystąpienia, to tylko te najmniej ważne. Obowiązkowo należy pominąć oklaski rzeszy pielgrzymów.
Podawanie informacji spreparowanej
W tym wypadku mamy do czynienia z odniesieniem się do prawdziwego wydarzenia, ale w taki sposób, aby osiągnąć określony cel. Przykładem może być program publicystyczny dotyczący sejmowej dyskusji o ochronie życia. W migawkach z tej debaty pominięto najważniejsze argumenty za życiem, a pokazano drugorzędne. W studiu telewizyjnym padło sto wypowiedzi zaproszonych gości przeciwko życiu, a głosów za życiem dopuszczono tylko pięć. Mamy tu do czynienia z manipulacją charakterystyczną dla tzw. grup redukcyjnych. Oparta jest ona na założeniu, że telewidz przyzna rację większości. Podobno przyjemniej jest być w zgodzie z większością niż uchodzić za tzw. oszołoma. Innym sposobem manipulacji, jaki widziałem, była relacja telewizyjna dotycząca ważnego problemu. Telewizja, chcąc uchodzić za obiektywną, wyemitowała wypowiedzi "za" i "przeciw" w równej liczbie. Jednakże wypowiedzi jednej strony dyskusji były tak dobrane, aby wyglądały nieszkodliwie lub śmiesznie w konfrontacji z argumentami drugiej strony.
Wspomniany mechanizm, znany pod hasłem grup redukcyjnych, jest na nas bardzo często testowany przez manipulatorów pod postacią tzw. sondaży społecznych. Nie będzie odkryciem stwierdzenie, że sondaże są robione na zamówienie, dla osiągnięcia określonego celu. Jest to ulubiona metoda manipulacji na skalę społeczną. Pragnę natomiast zwrócić uwagę na tzw. sondaże uliczne. Manipulacja polega na tym, że wypowiedzi przechodniów - o których zresztą nie wiemy, czy są autentyczni - są odpowiednio dobrane, aby przekonać widza do określonych racji. Na odbiorcę wywierana jest przy tym ukryta presja. Ma on bowiem wrażenie, że większość "normalnych" ludzi zajmuje określoną postawę.
Mamy więc do czynienia z bardzo rozpowszechnioną metodą manipulacji, której celem jest nie tylko tzw. pranie mózgów, ale też obezwładnianie niechcianych postaw ludzkich. Dlaczego jest to takie ważne? Wyobraźmy sobie, że przytłaczająca większość telewidzów prezentuje określoną postawę. Jest to np. postawa patriotyczna albo np. postawa godziwości w sferze relacji intymnych. Dyspozytorzy mediów doskonale o tym wiedzą. Z ekranów telewizyjnych na okrągło płyną treści wyśmiewające te postawy. A to tzw. sondaże uliczne, a to wypowiedzi w programach publicystycznych czy wreszcie sprzeczne z realizmem tysiące filmów i audycji, których "bohaterowie" promują antywzorce. Telewidz bombardowany takimi treściami pozostaje w relacji do nich jak gdyby "sam na sam". Relacja z telewizorem nie jest bowiem zbiorowa, społeczna. Telewidzowie, którzy zajmują podobną postawę, nie wiedzą o sobie nawzajem. Przede wszystkim nie wiedzą, że są w większości. Pozostają pod wpływem błędnego przekonania, że ich postawy są jakieś egzotyczne, nienowoczesne, wręcz niespotykane. Rezultat? Część zmieni swoją postawę, aby być jak ta wirtualna większość. Część stanie na pozycji wycofania. Będzie ukrywać swoje przekonania w poczuciu bezradności i odosobnienia - bo co ja mogę, jeśli większość jest inna. Dochodzi do takich absurdów, że ludzie się wstydzą wobec siebie przyznać do określonych postaw, chociaż takie same prezentują! To media im wmówiły, że są troglodytami. Widzieliśmy, jak po tragedii smoleńskiej Polacy przecierali oczy ze zdumienia, że nie są odosobnieni w postawie patriotycznej. Iluż Polaków nie tylko nie wstydziło się, ale wręcz z dumą wywiesiło po raz pierwszy polską flagę. Bo nagle został odkłamany jeden z medialnych mitów.
Podawanie informacji wieloznacznych
Informacje są tak podawane, aby w świadomości odbiorcy nie pozostawało nic poza określonym, negatywnym skojarzeniem. Na przykład tytuł na pierwszej stronie: "Pazerny ksiądz?", a w treści artykułu mieszanka zdań "za" i "przeciw", z którego nic nie wynika. W głowie czytelnika ma zakodować się informacja, że ksiądz jest pazerny. Powyższy typ manipulacji jest ulubioną metodą na okładki gazet, ich reklamy czy zapowiedzi programowe. Manipulanci liczą na propagandowy efekt bez narażania się na zarzut pomówienia czy śmieszność. Bo przecież oni "tylko" udostępnili media w celu przeprowadzenia dyskusji publicznej. Przykładem wyższego stopnia manipulacji jest wypowiedź medialna zatytułowana: "Kościół broni pedofilów?". Normalnie nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby, że Kościół może stać po stronie pedofilów. Każdy, kto publicznie chciałby tak powiedzieć, byłby nieskuteczny w obmowie. Naraziłby się na śmieszność. Redakcja poprzez użycie pytajnika chce zabezpieczyć się przed pozwem sądowym. Informacja medialna była opisem próby zlinczowania podejrzanego o pedofilię. Z jednej strony, przedstawiono wypowiedzi psychologów, a więc autorytetów niezależnych z punktu widzenia odbiorcy, o szkodliwości pedofilii oraz o tym, jaki zły jest pedofil. A z drugiej strony, przytoczony został wyłącznie wąski fragment wypowiedzi kapłana, w którym potępiany jest lincz, gdyż człowiek ma prawo do sądu, nawet gdy jest podejrzany o pedofilię. Cały materiał medialny sugeruje, że mamy do czynienia z pedofilem, a odbiorca tego materiału jest epatowany rozmiarem nieszczęścia. Rezultat jest taki, że odbiorca ma wrażenie, iż ksiądz jest po stronie przestępcy. Nie zauważa przy tym tego, że kapłan stanął w obronie porządku prawnego i prawa do obrony. Po jakimś czasie okazuje się, że podejrzany nie był pedofilem. Ale media osiągnęły już swój cel. U odbiorcy zafunkcjonowało złe wyobrażenie o kapłanie. Poza tym informacja, że podejrzany został uniewinniony, zostanie podana w sposób niezwracający uwagi. Tak, aby nie wywołać refleksji.
Nadmiar informacji, czyli szum informacyjny
Człowiek z natury pragnie informacji, dlatego dąży do ich pozyskania. Media, widząc tę potrzebę, chcą na niej nie tylko zarobić, ale też ją wypełnić. Z jednej strony chodzi o przyciągnięcie widza, stąd mnóstwo sensacji. Z drugiej strony - co istotniejsze - chodzi o zajęcie (zaśmiecenie) umysłów tak, aby zaspokoić potrzebę informacji, gdyż nie ma wtedy miejsca dla informacji ważnych. W ten sposób buduje się fałszywe wyobrażenia o rzeczywistości, pozbawia rozumnego myślenia oraz często rozbudza się najniższe instynkty. Jest to ulubiona metoda brukowców i programów spod znaku "Big Brothera".
Ukryta manipulacja
Wprawdzie każda manipulacja musi być ukryta, są jednak jej szczególne formy. Oprócz różnych postaci ukrytej reklamy istnieją tzw. przekazy podprogowe odwołujące się do podświadomości. Są one zakazane w polskim prawie. W telewizji polegają na takiej emisji, w której co jakiś czas pojawia się na ułamki sekund klatka z określoną treścią. Czas jej emisji jest tak krótki, że telewidz nie uświadamia sobie tej informacji. Określony przekaz trafia jednak do mózgu i "żyje własnym życiem". Ma wpływać na zachowanie człowieka. Jest to manipulacja mająca ominąć rozum i wolę odbiorcy. Naukowcy prowadzą dyskusję na temat skuteczności takiej manipulacji. Wydaje się, że można poprzez nią wpłynąć na zachowanie człowieka, jednakże dla skuteczności wymagana jest częsta powtarzalność takich przekazów, gdyż ich oddziaływanie jest krótkie. Co ciekawe, z badań wynika, że na taki sposób manipulacji nie są podatne osoby o ugruntowanym systemie wartości, a więc głęboko wierzące.
Sposoby wzmacniania manipulacji
Można wymieniać wiele technik mających na celu wspomaganie manipulacji. Zasygnalizuję te, które należą do najbardziej rozpowszechnionych:
- wielość powtórzeń - Goebbels mawiał, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą;
- wielość źródeł medialnych - prasa, radio, telewizja. Wielość sprawia wrażenie różnorodności i obiektywizmu. Niektórzy korzystają z wielu mediów i twierdzą, że wyrabiają sobie na ich podstawie właściwą opinię na zasadzie złotego środka. Nie wiedzą jednak, że media te należą do jednego dysponenta;
- odwoływanie się do emocji, np. współczucia. Przykładowo kandydat w wyborach pokazywany wśród uśmiechających się do niego chorych dzieci. Merytorycznie nic nie zostało powiedziane, ale telewidz poczuł sympatię do niego. Albo kandydat wśród młodych ludzi, którzy "osiągnęli sukces" - skąd my to znamy? A to wszystko w zderzeniu z innym kandydatem pokazywanym na zebraniu, gdzie kamera przybliża wyłącznie twarze zmęczonych (bo zapracowanych) ludzi;
- techniczne chwyty: określone ustawienie kamery, tła, światła, dźwięku, co ma odpowiednio nastawić widza do danej osoby.
Opisałem w skrócie wybrane formy manipulacji medialnej. Mam nadzieję, że z pożytkiem dla Czytelnika.
Dr Mariusz Grabowski