276
Aleksandra Jarczewska-Romaniuk
UNIA EUROPEJSKA A IDEA TRANSATLANTYCKA
– PARTNERSTWO TRANSATLANTYCKIE U PROGU
NOWEGO WIEKU
1. Redefinicja idei transatlantyckiej
w obliczu zmian sytuacji międzynarodowej
po zakończeniu zimnej wojny
Koniec zimnej wojny i upadek systemu dwublokowego spowodował
ogromne przewartościowania na scenie międzynarodowej. Stany Zjednoczo-
ne wzmocniły swą pozycję jedynego mocarstwa światowego, posiadającego
niekwestionowaną przewagę zarówno pod względem politycznym, militar-
nym, gospodarczym, ale także społecznym, co wiązało się z ekspansją amery-
kańskiej kultury i stylu życia. Z drugiej jednak strony, nowe uwarunkowania
środowiska międzynarodowego przyczyniły się do wzrostu pozycji i siły jed-
noczącej się Europy. „Powstało wrażenie, że tworzy się nowa Europa – zinte-
growana i oparta na bezpieczeństwie zbiorowym, gdzie wartości europejskie
zatriumfują nad małostkowymi, partykularnymi interesami poszczególnych
państw”
1
.
Brak zagrożenia ze strony ZSRR i w konsekwencji wzrost bezpieczeństwa na
kontynencie europejskim, a także umacnianie pozycji zjednoczonej Europy na
scenie międzynarodowej, postawił pod znakiem zapytania dotychczasową for-
mułę partnerstwa transatlantyckiego. Kluczowymi problemami stały się: okre-
ślenie nowej roli Stanów Zjednoczonych, a także Organizacji Traktatu Północ-
noatlantyckiego (NATO), będącego instytucjonalną podstawą ich obecności na
kontynencie europejskim, a ponadto ustalenie czytelnych zasad dla, tak istot-
nej dla obu stron, współpracy gospodarczej, mechanizmów zapobiegania i roz-
wiązywania konfliktów. Konieczne było zatem znalezienie nowej formuły dla
stosunków transatlantyckich, dla której podstawą stałaby się przedefiniowana
idea transatlantycka.
O narodzinach idei transatlantyckiej można mówić dopiero w XX wieku,
kiedy to Stany Zjednoczone postanowiły stać się bardziej aktywnym uczest-
nikiem sceny międzynarodowej, a Europa, stojąca w obliczu wielkich zagro-
żeń i tracąca swą pozycję międzynarodową, potrzebowała silnego sojuszni-
ka. Podstawą do podjęcia współpracy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi
1
J. Kiwerska, Gra o Europę, Instytut Zachodni, Poznań 2000, s. 7–8.
a krajami Europy Zachodniej stały się zatem interesy polityczne obu stron,
a w szczególności kwestia bezpieczeństwa. „Rdzeniem idei atlantyckiej [...]
jest poczucie wspólnoty opartej na wartościach świata Zachodniego
2
, której
członkowie połączeni są wspólnymi celami w dziedzinie politycznej, obron-
ności i gospodarczej”
3
. Idea ta stała się podstawą do powstania tzw. Wspól-
noty Atlantyckiej (często mylnie utożsamianej z NATO), która faktycznie
budowana była równolegle na dwóch płaszczyznach: gospodarczej i poli-
tycznej.
Należy jednak pamiętać, że XX–wieczna współpraca pomiędzy Stanami
Zjednoczonymi, a państwami Europy Zachodniej nie miała charakteru równo-
rzędnego. Dysproporcja ta była szczególnie wyraźna po zakończeniu II wojny
światowej, kiedy to zniszczona i słaba gospodarczo Europa była całkowicie uza-
leżniona od pomocy amerykańskiej, zarówno w sensie militarnym, jak i ekono-
micznym. Ponadto, jedynym gwarantem bezpieczeństwa dla Europy Zacho-
dniej było NATO, w którym dominującą pozycję zajmowały Stany Zjednoczo-
ne i to faktycznie od tego państwa zależało bezpieczeństwo Starego Kontynen-
tu. Niezależnie od tego, że już od lat 70. obserwować można było oznaki
wzmocnienia pozycji Europy, to faktycznie zmianę tej sytuacji przyniosło dopie-
ro zakończenie zimnej wojny i wiążące się z tym przewartościowania w środo-
wisku międzynarodowym. Obie strony miały świadomość, że dotychczasowa
formuła wzajemnych relacji, oparta na zależności Europy Zachodniej od silniej-
szego partnera wyczerpała się i wymaga zmiany. Chodziło więc o podjęcie de-
cyzji (po obu stronach Atlantyku) czy w ogóle lub na jakich warunkach Stany
Zjednoczone powinny pozostać w Europie. Decyzja na tak oznaczała koniecz-
ność uwzględnienia aspiracji i interesów Europy i przekształcenie dotychczaso-
wego sojuszu w prawdziwe partnerstwo transatlantyckie, a także stworzenie
prawno-instytucjonalnych podstaw dla jego realizacji. Zredefiniowana idea
transatlantycka musiała zatem uwzględniać zarówno wspólne wartości, historię,
kulturę, więzi i interesy, ale także, w równym stopniu, aspiracje i potrzeby obu
partnerów.
Z inicjatywą wystąpiły Stany Zjednoczone, które nie chciały dopuścić do
utraty kontroli nad tym, co dzieje się w tak ważnym strategicznie regionie.
W 1990 r. ówczesny sekretarz stanu w administracji prezydenta George Busha
– James Baker, postulując stworzenie „nowego atlantyzmu”, wzywał do zbudo-
wania nowej architektury opartej na współpracy w dziedzinie wojskowej, go-
spodarczej i politycznej
4
. W tym celu wystąpił z propozycją podpisania Dekla-
277
2
Wartości Cywilizacji Zachodniej, takie jak wolność, demokracja, pluralizm, tolerancja czy wolny
rynek, tradycyjnie traktowane są jako fundamenty współpracy transatlantyckiej.
3
E. L. Frost, Transatlantic Trade. A Strategic Agenda, Institute for International Economics,
Washington DC, May 1997, s. 29.
4
Por. ibidem, s. 29, a ponadto tekst: „The Transatlantic Declaration”, December 1990, tamże:
Appendix A, str. 89.
racji Transatlantyckiej (Transatlantic Declaration), która miała otworzyć nowy
rozdział w stosunkach amerykańsko-europejskich. Podkreślono tam bezpośre-
dni związek pomiędzy transatlantycką solidarnością, a utrzymaniem pokoju,
wolności i dobrobytu. Potwierdzono ponadto znaczenie dotychczasowej współ-
pracy, wyznaczając dla niej nowe cele, które powinny się koncentrować na spra-
wach szerzenia demokracji, zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa, a także pro-
mowania rozwoju gospodarczego w ramach zasad wolnego rynku
5
. Jednak sfor-
mułowania zawarte w Deklaracji nie wniosły większych zmian do dotychczaso-
wych relacji, a nakreślone w niej cele nie mogły doczekać się realizacji z powo-
du braku wprowadzenia odpowiednich procedur i instrumentów. Dodatkowym
elementem osłabiającym jej znaczenie był brak zaangażowania obu stron, a tak-
że woli do zacieśniania i rozwoju współpracy.
Dopiero kolejne inicjatywy w postaci podpisanych 3 grudnia 1995 r. w Ma-
drycie Nowej Agendy Transatlantyckiej (New Transatlantic Agenda – NTA)
i Wspólnego Planu Działania (Joint Action Plan – JAP) przyniosły bardziej
konkretne efekty i przyczyniły się do rzeczywistego ożywienia wzajemnych
stosunków. Już we wstępie NTA podkreślono konieczność przedefiniowania
dotychczasowej współpracy. Pisano w niej: „Stoimy dziś wspólnie w obliczu
nowych wyzwań, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Aby im sprostać
musimy wzmacniać i zaadaptować do nowych warunków partnerstwo, które
do tej pory tak dobrze nam służyło”
6
. W zasadniczej części NTA zdefiniowa-
no cztery podstawowe grupy celów, które zostały rozwinięte i szczegółowo
opisane w JAP, zawierającym około 150 propozycji konkretnych rozwiązań
7
.
Obejmowały one współpracę w dziedzinie politycznej i gospodarczej, ale tak-
że społecznej. Strony zobowiązywały się do: promowania pokoju, stabilności,
demokracji i rozwoju w skali całego świata; wspólnego reagowania na global-
ne wyzwania; współpracy na rzecz rozwoju handlu światowego i zacieśniania
powiązań gospodarczych; a także rozwijania kontaktów na płaszczyźnie spo-
łecznej, co wyrażone zostało w koncepcji budowania mostów przez Atlantyk
8
.
W celu uniknięcia nieporozumień i ewentualnych sporów, w NTA podkre-
ślono także szczególną rolę NATO, który w dalszym ciągu miał pozostać głów-
nym elementem architektury bezpieczeństwa europejskiego. Ponadto stwier-
dzono, że „rozszerzenie NATO i UE to procesy autonomiczne, ale komple-
mentarne, które przyczynią się do wzmocnienia bezpieczeństwa, stabilności
278
5
Ibidem.
6
„The New Transatlantic Agenda”, tekst dokumentu dostępny na stronach http://www.euro-
pa.eu.int/comm/external_relations/us/new_transatlantic_agenda/terxt.htm , lub Ch. Bail, W. H. Rei-
nicke, R. Rummel (eds.), EU-US relations: Balancing the partnership: taking a medium-term perspective,
Baden-Baden: Nomos Verlagsgesellschaft 1997, s. 191–198.
7
Więcej na ten temat w materiałach przygotowanych przez Komisję Europejską: EU-US info pack,
rozdział: „The New Transatlantic Agenda”, May 2001, dostępnych na stronach http://www.euro-
pa.eu.int/comm/external_relations/us/pack/index.htm
8
„The New Transatlantic Agenda”, op.cit.
i dobrobytu w całej Europie”
9
. W dokumencie tym nie poruszono jednak kwe-
stii związanych z obronnością, co wywołało pewne niezadowolenie po stronie
europejskiej.
Natomiast na płaszczyźnie ekonomicznej najważniejsze znaczenie miały: za-
powiedź utworzenia nowego rynku transatlantyckiego i podjęcie współpracy
w ramach Transatlantyckiego Dialogu Biznesowego (Transatlantic Business
Dialog – TABD). Miały one zapewnić rozwijanie i wzmacnianie więzi łączących
obie gospodarki.
Realizacji celów i zadań przedstawionych w NTA i JAP, a także rozwijaniu
i zacieśnianiu współpracy miały służyć kolejne, odbywające się dwa razy do ro-
ku, spotkania na szczycie pomiędzy prezydentem USA i dwoma przedstawicie-
lami UE.
Kolejnymi ważnymi inicjatywami, wyznaczającymi ramy „nowej” współpracy
były: powstanie w 1998 r. Transatlantyckiego Partnerstwa Ekonomicznego
(Transatlantic Economic Partnership – TEP), które zastąpiło pomysł stworze-
nia Nowego Rynku Transatlantyckiego (New Transatlantic Marketplace –
NTM), a także Deklaracja Bońska z 1999 r., zapowiadająca rozwój wzajem-
nych stosunków na zasadzie „pełnego i równego partnerstwa w dziedzinie go-
spodarczej, politycznej i bezpieczeństwa”
10
.
Do zmian we wzajemnych relacjach przyczyniła się także europejsko-amery-
kańska współpraca w ramach NATO. Szczególne znaczenie miały postanowie-
nia poszczególnych szczytów Sojuszu. Na pierwszy plan wysuwają się spotkania
w Rzymie z 1991 r., gdzie postanowiono o powołaniu do życia Europejskiej
Tożsamości Bezpieczeństwa i Obrony – ETBiO (European Security and
Defence Identity – ESDI), która miała się stać się podstawą dla umocnienia eu-
ropejskiego filaru Sojuszu
11
, i w Brukseli z 1994 r., podczas którego udzielono
pełnego poparcia dla ETBiO i postanowiono o utworzeniu Połączonych Sił
Wielonarodowych do Zadań Specjalnych (Combined Joint Task Forces –
CJTF). Z punktu widzenia stosunków transatlantyckich ogromne znaczenie
miał także waszyngtoński szczyt NATO z 1999 r., którego efektem było rozsze-
rzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego o trzy nowe kraje, a także przyjęcie no-
wej doktryny NATO.
Czy jednak w kontekście tych zmian można już mówić o rzeczywistej re-
definicji idei transatlantyckiej? Wydaje się, że pomimo pewnych inicjatyw
i działań, mających na celu przekształcenie dotychczasowych relacji w rze-
czywiste partnerstwo, wiele pozostało jeszcze do zrobienia. Z punktu widze-
nia formalno-prawnego pewien niepokój może budzić faktyczny brak doku-
279
9
Ch. Bail, W. H. Reinicke, R. Rummel (eds.), op.cit., s. 7
10
Por. z materiałami: EU-US info pack, op.cit.
11
Por. R. Zięba, Europejska Tożsamość Bezpieczeństwa i Obrony, Wydawnictwo Naukowe Scholar,
Warszawa 2000, s. 54.
mentu, który byłby swego rodzaju fundamentem dla „nowego partnerstwa”.
Ramy obecnej współpracy wyznaczają trzy podstawowe dokumenty: Deklara-
cja Transatlantycka z 1990 roku oraz Nowa Agenda Transatlantycka
(NTA)i Wspólny Plan Działania (JAP) z 1995 r. Jednak, jak podkreślają au-
torzy specjalnego raportu na temat średniookresowych perspektyw współpra-
cy transatlantyckiej, „NTA jest nie tylko zbyt słaba jeśli chodzi o sprecyzowa-
nie i dookreślenie poszczególnych postanowień, ale także w kwestii rozwią-
zań instytucjonalnych, które powinny stanowić podstawę do pobudzenia
współpracy
12
. Dlatego też, jak na razie, „od strony formalnej Europa i Stany
Zjednoczone najsilniej związane są w ramach postanowień podpisanego
w 1949 r. Traktatu Waszyngtońskiego”
13
. Z punktu widzenia szerokiej współ-
pracy, nie ograniczonej tylko do kwestii związanych z obronnością (do której
odnosi się artykułu 5 tego traktatu), szczególne znaczenie mają więc zapisy
artykułu 2 mówiącego o tym, że „strony będą przyczyniały się do dalszego
rozwoju pokojowych i przyjaznych stosunków międzynarodowych przez
wzmacnianie swych wolnych instytucji, przez spowodowanie lepszego zrozu-
mienia zasad, na których te instytucje są oparte oraz przez pobudzanie wa-
runków stabilizacji i dobrobytu”
14
, które pomimo upływu czasu nie tracą na
aktualności.
Natomiast ramy instytucjonalne „nowej współpracy” wyznacza jedynie ka-
lendarz spotkań pomiędzy przedstawicielami obu stron. Są to odbywające się
dwa razy w roku szczyty USA–UE z udziałem Prezydenta USA, Przewodniczą-
cego Komisji Europejskiej oraz Szefa Rządu państwa przewodzącego UE w da-
nym półroczu. Ich dopełnieniem i rozwinięciem są regularne spotkania i prace
na niższych szczeblach, czyli regularne rozmowy w sprawach bezpieczeństwa
i obrony w ramach spotkań amerykańskiego Sekretarza Stanu, Wysokiego
Przedstawiciela UE ds. Bezpieczeństwa i Obrony i Ministra Spraw Zagranicz-
nych kraju przewodzącego UE, a także spotkania i prace w ramach specjalnych
grup tematycznych, których zadaniem jest działanie na rzecz realizacji postano-
wień zawartych w ramach NTA i JAP.
W praktyce stosunki transatlantyckie rozwijają się więc równolegle na
dwóch płaszczyznach. Pierwszą jest „dialog transatlantyckich” prowadzony
w ramach szczytów USA–UE, którego ramy wyznacza NTA i JAP. Drugą nato-
miast – działalność NATO i decyzje podejmowane podczas kolejnych spotkań
jego przedstawicieli.
280
12
Ch. Bail, W. H. Reinicke, R. Rummel, op.cit., s. 12.
13
E. L. Frost, op.cit., s. 31.
14
„Traktat Północnoatlantycki”, Waszyngton, 4 kwietnia 1949 r., w: S. Bieleń (oprac.), Prawo
w stosunkach międzynarodowych. Wybór Dokumentów, WDiNP, Fundacja Studiów Międzynarodowych,
Centrum Badań Wschodnich UW, Warszawa 1998, s. 271.
2. Cele i interesy polityczne i gospodarcze Unii Europejskiej
a idea transatlantycka
W celu ukazania stosunku Unii Europejskiej do idei transatlantyckiej i per-
spektyw dla rozwoju współpracy niezbędnym wydaje się przedstawienie pozycji
międzynarodowej UE, a także jej interesów politycznych i gospodarczych, roz-
patrywanych w kontekście partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi.
Wejście w życie Traktatu z Maastricht i zarazem powstanie UE (1 listopada
1993 r.) było wydarzeniem o szczególnym znaczeniu dla układu sił międzyna-
rodowych, ale także dla stosunków transatlantyckich. Na scenie międzynarodo-
wej pojawił się bowiem podmiot o ogromnych możliwościach i potencjale, pod
wieloma względami dorównujący, a czasem nawet przewyższający potencjał
i możliwości Stanów Zjednoczonych, (Tabela 1).
Tabela 1 – Porównanie potencjałów UE i Stanów Zjednoczonych
Źródło: Materiały UE „Facts and figures” (http://www.europa.eu.int/comm/
external_relations/us/intro/index.htm)
281
Dane za rok 1999
Unia Europejska
Stany Zjednoczone
Powierzchnia (w mln km
2
)
Liczba mieszkańców w mln
Gęstość zaludnienia na km
2
Wartość GDP (w mld. USD)
GDP na jednego mieszk.
(w USD)
Wartość eksportu (w mld.USD)
Wartość importu (w mld.USD)
Bilans handlowy (w mld.USD)
Eksport jako % eksportu świa-
towego
Import jako % importu świa-
towego
3,243
376
115
7,184
19,136
908
875
33
20%
19%
9,809
273
29
8,030
31,987
793
1,041
–248
18%
22%
Analiza danych przedstawionych w tabeli wskazuje, że już dziś UE dyspo-
nuje znacznie większym rynkiem zbytu od Stanów Zjednoczonych, a wraz
z planami jej rozszerzenia potencjał Unii będzie sukcesywnie wzrastał
15
. Obe-
cnie UE ma także przewagę pod względem międzynarodowej wymiany dóbr
i usług i posiada większy niż USA udział w rynkach Bliskiego Wschodu, Chin
i Azji Środkowo-Wschodniej, co w przyszłości może przyczynić się do powsta-
wania konfliktów
16
w walce o nowe rynki zbytu i nowych klientów.
Trzeba także pamiętać, że Unia Europejska znajduje się w czołówce naj-
większych inwestorów zagranicznych na świecie, a jej aktywność inwestycyjna
wzrastała bardzo dynamicznie w ciągu ostatnich lat. W 1999 r. UE potwierdzi-
ła swoją pozycję jako największego światowego inwestora, a wartość zagranicz-
nych inwestycji wyniosła 510 miliardów dolarów, co oznacza 20% wzrost w po-
równaniu z rokiem poprzednim. Ponadto, UE jest także jednym z najbardziej
atrakcyjnych rynków dla potencjalnych inwestorów. Napływ inwestycji do UE
wyniósł w 1999 r. 305 miliardów dolarów, czyli o 20% więcej niż rok wcze-
śniej
17
. Niezależnie jednak od ilościowej równowagi, a czasem nawet przewagi
UE nad USA, trzeba pamiętać iż pod względem jakościowym kraje Unii zde-
cydowanie ustępują gospodarce amerykańskiej. Przejawia się to głównie w kwe-
stiach związanych z konkurencyjnością i poziomem zaawansowania technolo-
gicznego.
Wśród głównych celów ekonomicznych UE znalazły się: postęp gospodar-
czo-społeczny poprzez likwidację granic, wzmacnianie spójności ekonomicznej
i społecznej, ustanowienie unii ekonomiczno-walutowej, docelowo z jedną wa-
lutą
18
. Państwa europejskie liczyły tym samym na wzmocnienie pozycji ekono-
micznej bloku i poprawy warunków dla rozwoju gospodarczego, a także na
przyspieszenie procesu integracji politycznej w efekcie zacieśniania powiązań
i w konsekwencji wprowadzenia wspólnej waluty.
Ze strony amerykańskiej realizacja tak zdefiniowanych celów mogła być
postrzegana zarówno negatywnie jak i pozytywnie. W obliczu urzeczywistnie-
nia się unii ekonomicznej i wprowadzenia wspólnej waluty powróciły obawy
(z lat 80.) przed budowaniem „twierdzy europejskiej”. Argumentowano, że
poprzez zamykanie rynku i działania protekcjonistyczne (szczególnie w kon-
tekście starań obu stron o utrzymanie dodatniego bilansu handlowego we
282
15
Prognozę rosnącego potencjału UE przedstawia Z. Brzeziński w artykule: Supermocarstwo UE
a Stany Zjednoczone, w: „Rocznik Strategiczny” 2000/2001, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warsza-
wa 2001, str. 19.
16
Szerzej na ten temat J. P. G. Bach, U.S.-Western European Relations: The Transatlantic Partnership
in the Shadow of Globalization”, w: M. Honey, T. Barry (ed), Global focus: U.S. foreign policy at the turn
of the millennium, St. Martin’s Press, New York 2000, str. 172.
17
Dane UNCTAD z „World Investement Report 2000; Cross-border Mergers and Acquisitions
and Development”, United Nations, New York and Geneva, 2000 , str. 35.
18
Por. Tytuł I, art. B Traktatu w sprawie Unii Europejskiej w: Z. M. Doliwa-Klepacki, Integracja
europejska, Temida 2, Białystok 2000, str. 399.
wzajemnych stosunkach), Europa będzie stopniowo odgradzała się od kon-
taktów zewnętrznych, co w konsekwencji może doprowadzić do zaostrzenia
konkurencji i rywalizacji z USA na rynkach światowych. Ponadto, perspekty-
wa wprowadzenia EURO mogła budzić obawy przed zagrożeniem w przy-
szłości pozycji dolara, jako waluty konkurencyjnej na międzynarodowym ryn-
ku walutowo-finansowym. Z drugiej jednak strony liczono, że zintegrowana
gospodarczo, prężnie rozwijająca się i dysponująca ogromnym i bardzo chłon-
nym rynkiem Europa stanie się jeszcze lepszym partnerem gospodarczym,
a w przyszłości także politycznym dla USA. W tym kontekście zwracano uwa-
gę na, wypracowane w ramach 50-letniej współpracy, powiązania i zależności
łączące obie gospodarki, co potwierdzają dane z początku lat 90. W 1992 r.
eksport Stanów Zjednoczonych do krajów Wspólnoty wyniósł ponad 102 mi-
liardy USD, natomiast EWG wyeksportowała do Stanów Zjednoczonych to-
wary i usługi o łącznej wartości 95 miliardów. Podobne wartości zanotowano
po stronie importu
19
. Ponadto, porównanie wzajemnego handlu towarowego
wg sektorów produkcji, gdzie zdecydowanie przeważają towary przemysłowe
wskazywało „na bardzo silne a zarazem stabilne powiązania gospodarek USA
i EWG, co narzucało ich współpracę, a jednocześnie dowodziło podobień-
stwa ich rozwoju gospodarczego”
20
. Obie strony powiązane były także w ra-
mach intensywnej działalności inwestycyjnej. W 1991 r. europejskie inwesty-
cje zagraniczne w Stanach Zjednoczonych wyniosły 232 miliardy USD i było
to aż 57% kapitału zainwestowanego w tym kraju, natomiast amerykańskie
inwestycje w Europie wyniosły 182 miliardów USD, co stanowiło ponad 40%
z ogólnoświatowej puli amerykańskich inwestycji zagranicznych
21
. Obok po-
wiązań w sferze wymiany gospodarczej na szczególne podkreślenie zasługiwa-
ła także współpraca obu partnerów w organizacjach międzynarodowych
o charakterze gospodarczym, takich jak MFW, Bank Światowy, czy
GATT/WTO, co jest oczywiście efektem ich szczególnej roli i pozycji w go-
spodarce światowej
22
. Z tego też względu w interesie obu stron leżało konty-
nuowanie i umacnianie współpracy.
Wśród głównych celów politycznych zapisanych w Traktacie z Maastricht
szczególnie ważna, z punktu widzenia stosunków transatlantyckich, była kwestia
wzmocnienia pozycji międzynarodowej Unii, w ramach wcielania w życie posta-
nowień dotyczących Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa – WPZiB
(Common Foreign and Security Policy – CFSP), a w tym koncepcja „ewentual-
nego sformułowania wspólnej polityki obronnej, która z czasem mogłaby prowa-
283
19
D. E. Staszczak, USA–UE wzajemne stosunki na tle zmian globalnych, Wydawnictwo Adam Mar-
szałek, Toruń 1998, s. 106.
20
Ibidem, s. 108.
21
Dane za: ibidem, s. 117.
22
Więcej na temat współpracy na forach organizacji międzynarodowych w materiałach UE: EU-
US info pack, op.cit., rozdz.: Economic Relations. A partnership of economic superpowers.
dzić do wspólnej obrony”
23
. Co prawda w Traktacie znalazł się zapis, iż polityka
Unii w tym względzie „powinna szanować zobowiązania niektórych Państw
Członkowskich wynikające z Paktu Północnoatlantyckiego i być zgodna ze
wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony ustaloną w jego ramach”
24
, jednak
inicjatywa ta nie mogła być obojętna dla stosunków transatlantyckich. Głównym
problemem stała się zatem konieczność określenia relacji i zależności pomiędzy
UE i NATO, a także UZE, której powierzone zostało zadanie opracowania i re-
alizacji decyzji i działań UE, mających znacznie dla obrony
25
. Ponadto, z uwagi
na brak kompatybilności członkostwa w poszczególnych organizacjach koniecz-
ne było także określenie zasad postępowania wobec państw pozostających poza
jedną organizacją, a będących członkami innej, co miało szczególne znacznie
w przypadku relacji pomiędzy UE a NATO
26
.
Widać zatem, że bez kontynuowania współpracy transatlantyckiej,
a w praktyce bez akceptacji i „przychylnego” stanowiska USA, wprowadzenie
WPZiB nie byłoby raczej możliwe, a realizacja celów sformułowanych w jej
ramach byłaby niezwykle utrudniona. Dodatkowym argumentem przemawia-
jącym za wzmacnianiem partnerstwa była także napięta sytuacja w Europie
(rodzące się konflikty i brak stabilizacji politycznej w wielu państwach euro-
pejskich), a także słabość Unii w kwestii podejmowania decyzji i inicjowania
akcji w sytuacjach kryzysowych. Stanom Zjednoczonym także zależało na
utrzymaniu współpracy, gdyż z jednej strony wycofanie się z kontynentu eu-
ropejskiego mogło oznaczać zachwianie ich pozycji międzynarodowej i posta-
wienie pod znakiem zapytania zasadności istnienia Sojuszu Atlantyckiego,
z drugiej natomiast, liczyły one na to, że w przyszłości silna i zjednoczona po-
litycznie Europa weźmie na siebie część kosztów i odpowiedzialności wynika-
jących z przywództwa światowego.
Należy jednak podkreślić, że w chwili powstania Unii Europejskiej stosunki
transatlantyckie pozostawały nieco na uboczu. Europa koncentrowała uwagę
na wprowadzaniu w życie postanowień Traktatu z Maastricht, a także na ko-
nieczności przezwyciężenia recesji gospodarczej, która nie sprzyjała stabilizacji
na Starym Kontynencie. Dodatkowo, czynnikiem utrudniającym kontynuowa-
nie współpracy był brak jednolitego stanowiska UE wobec USA. Z jednej stro-
ny, dążyła ona do pozbycia się dominacji Stanów Zjednoczonych, traktowanych
przez Europejczyków, jako „niechciany protektor”, z drugiej zaś, zdawała so-
bie sprawę, że tylko partnerskie stosunki z jedynym światowym mocarstwem,
284
23
„Traktat w sprawie Unii Europejskiej”, Tytuł V, artykuł J.4, par. 1 w: Z. M. Doliwa-Klepacki,
op.cit, s.403.
24
Ibidem.
25
Ibidem.
26
Członkostwo w poszczególnych organizacjach, w UE i NATO i UZE: Belgia, Francja, Holan-
dia, Luksemburg, Portugalia, Włochy, Wielka Brytania, Grecja, Niemcy, Hiszpania, w UE i NATO:
Dania (poza UZE), tylko w UE: Irlandia, Finlandia, Szwecja, Austria, tylko w NATO: USA, Kanada,
Islandia, Norwegia, Turcja, Polska, Czechy, Węgry.
pozwolą jej na faktyczne umocnienie pozycji na scenie międzynarodowej i wy-
wieranie większego wpływu na politykę światową.
Natomiast Stany Zjednoczone, w pierwszej połowie lat 90., w poszukiwaniu
nowej roli w świecie (a także z uwagi na obawy przed wzrostem konkurencyj-
ności ze strony jednoczącej się Europy), odwróciły się od Europy na rzecz bu-
dowania silniejszych związków z Azją czy Ameryką Południową i Środkową.
Działania w zakresie zagranicznej polityki ekonomicznej skoncentrowane zo-
stały na regionie Pacyfiku, co miało pomóc w rozwiązaniu bieżących proble-
mów gospodarczych, z których szczególnie dotkliwym był stale zwiększający się
deficyt handlowy. Coraz częściej pojawiały się więc głosy o tym, że transatlan-
tyzm zostanie niebawem zastąpiony transpacyfizmem. „Naturalnym efektem
tych niepomyślnych dla stosunków euroaltlantyckich przesłanek było zatem za-
uważalne oddalanie się od siebie Ameryki i Europy”
27
.
Dopiero więc kolejne kryzysy na kontynencie europejskim (związane z sy-
tuacją w krajach byłej Jugosławii), a także niepewna sytuacja na scenie mię-
dzynarodowej pokazały, że w interesie obu stron jest kontynuowanie współ-
pracy. Natomiast porzucenie długoletniego „partnerstwa” na rzecz poszuki-
wania nowych sojuszników w tak niestabilnym środowisku międzynarodo-
wym mogłoby nieść za sobą zbyt duże ryzyko. Przełomem stało się zatem
podpisanie Nowej Agendy Transatlantyckiej (NTA) i Wspólnego Planu Dzia-
łania (JAP), które jak zapowiadano – miały otworzyć nowych rozdział we
wzajemnych stosunkach.
3. Rola czynnika ekonomicznego i politycznego
w realizacji idei transatlantyckiej
Praktycznym odzwierciedleniem idei transatlantyckiej była ponad półwiecz-
na współpraca pomiędzy krajami Europy Zachodniej a Stanami Zjednoczony-
mi. Jak podkreśla M. Kaufman: „Obecność Stanów w Europie przyniosła bli-
sko sześćdziesięcioletnią stabilizację na Starym Kontynencie, równocześnie do-
stęp Ameryki do rynków europejskich stał się jednym z elementów gospodar-
czej prosperity USA”
28
.
Jak już wspomniano, zmiany w środowisku międzynarodowym początku lat
90. implikowały także poważne konsekwencje dla współpracy transatlantyckiej.
Wobec braku „spoiwa” w postaci wspólnego wroga, a także w rezultacie stop-
niowego umacniania się Unii na scenie międzynarodowej, coraz częściej zaczę-
to mówić o Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej nie jako sprzymierzeń-
cach, a rywalach. Działania podejmowane w latach 90. przez obie strony świad-
czą jednak o tym, że pomimo pojawiających się konfliktów, sporów czy niepo-
rozumień, zarówno na płaszczyźnie gospodarczej, jak i politycznej, żadnej ze
285
27
J. Kiwerska, op.cit., s. 80
28
M. Kaufman w wywiadzie dla „Życia Warszawy”, 23–24 czerwca 2001.
stron nie zależało na porzuceniu współpracy. W tym kontekście należy zastano-
wić się nad rolą czynnika gospodarczego i politycznego dla kontynuowania i po-
głębiania współpracy transatlantyckiej.
Czynnik gospodarczy. Pod względem gospodarczym, rozwijana przez
ostatnie 50 lat współpraca, przyczyniła się do wytworzenia bardzo silnych wię-
zi, które zdaniem wielu ekspertów są już dziś nie do rozerwania. Stany Zjedno-
czone i Unia Europejska są więc nie tylko wiodącymi siłami w gospodarce świa-
towej (wraz z Japonią tworzą tzw. triadę ekonomiczną), ale także największymi
partnerami w dziedzinie współpracy gospodarczej, co przedstawione zostało
w Tabeli 2.
Tabela 2 – Wybrane wskaźniki transatlantyckiej współpracy gospodar-
czej w II połowie lat 90. (wartości w mld USD)
Źródło: Materiały UE „Facts and figures”, op.cit.
Zaprezentowane w tabeli dane pokazują jak silne są obecne powiązania
handlowe pomiędzy UE i USA. Jak podkreśla Senator M. Baucus „roczna war-
tość przepływu towarów, usług i inwestycji pomiędzy USA i UE oceniana jest
286
Dziedziny
1995
1996
1997
1998
1999
Eksport dóbr z UE do USA
Import dóbr z USA do UE
Bilans dla UE
Eksport usług z UE do USA
Import usług z USA do UE
Bilans dla UE
94
95
–1
55
53
2
104
103
1
58
57
1
129
126
3
72
67
5
148
139
9
70
70
0
169
148
21
78
84
–6
WYMIANA HANDLOWA (w mld USD)
PRZEPŁYWY INWESTYCYJNE (w mld USD)
Wartość inwestycji UE w USA
Wartość inwestycji USA w UE
Udział inwestycji USA w
pozostałych inwestycjach na-
pływających do UE
Jako % inwestycji europejs-
kich za granicą
23
22
65%
54%
15
18
63%
36%
44
19
54%
44%
122
56
57%
60%
181
69
65%
66%
dziś na ponad bilion dolarów”
29
. Warto także zaznaczyć, że Stany Zjednoczo-
ne są największym odbiorcą unijnego eksportu z ponad 24% udziałem i jedno-
cześnie największym importerem do UE z udziałem oszacowanym w 1999 r. na
20%
30
. Jednak tym, co najbardziej wyróżnia transatlantyckie stosunki gospo-
darcze nie jest wartość obrotów handlowych, lecz wielkość wzajemnych inwe-
stycji bezpośrednich
31
. W 1999 r. skumulowana wartość amerykańskich inwe-
stycji w Europie i europejskich w Ameryce wyniosły odpowiednio 600 miliar-
dów dolarów (co stanowiło ponad połowę ogólnej wartości amerykańskich in-
westycji zagranicznych) i 700 miliardów dolarów (było to prawie 70% wszyst-
kich inwestycji bezpośrednich w USA)
32
. Inwestycje te przyczyniły się do po-
wstania ponad 3 milionów miejsc pracy zarówno w Europie, jak i w Stanach
Zjednoczonych
33
. Dodatkowo „pogłębianiu integracji rynków Stanów Zjedno-
czonych i Europy sprzyja obecna fala transatlantyckich fuzji, której przykłada-
mi mogą być połączenia Daimler/Chrysler, BP/Amoco, Deutsche Bank/Ban-
kers Trust, Bertelsmann/Randlom House, Vodaphone/AirTouch”
34
.
Dodatkowym elementem mającym szczególne znaczenie dla rozwoju trans-
atlantyckich stosunków gospodarczych w latach 90. była dynamizacja procesów
globalizacji i regionalizacji. Konsekwencją tej sytuacji było otwieranie gospoda-
rek poszczególnych krajów na kontakty zewnętrzne w konsekwencji procesu li-
beralizacji gospodarczej, ale także, tworzenie bloków w skali regionów,
z których dla stosunków transatlantyckich najważniejsze były utworzona
w 1993 r. UE i w 1994 r. Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu
(North American Free Trade Agreement – NAFTA). Wobec takiej sytuacji, za-
istniała paląca potrzeba zliberalizowania amerykańsko-europejskich kontaktów
gospodarczych, co pozwoliłoby uniknąć negatywnych skutków związanych
z utworzeniem konkurencyjnych bloków gospodarczych po obu stronach
Atlantyku. Z inicjatywą utworzenia Transatlantyckiej Strefy Wolnego Handlu
(Transatlantic Free Trade Agreement – TAFTA) wystąpił Premier Kanady Jean
Chretien, mający za sobą silne poparcie administracji Prezydenta Clintona. Ar-
gumentowano, że utworzenie takiej strefy pozwoliłoby na zintensyfikowanie
wymiany handlowej i inwestycyjnej, a także przyniosłoby nieocenione korzyści
dla konsumentów po obu stronach Atlantyku
35
. Przedsięwzięcie to jednak nie
doszło do skutku z uwagi na brak porozumienia obu stron co do granic owego
projektu. Szczególną rolę odegrała tu Francja, która sprzeciwiała się objęciu
287
29
M. Baucus, US-EU Relations: Where do we go from here?, http://www.useu.be/Trade040301.html
30
Dane za: UE „Facts and figures”, op.cit.
31
Por. J. J. Schott, Whither U.S.-EU Trade Relations, w: B. Eichengreen, Transatlantic economic re-
lations in the post-cold war era, Council on Foreign Relations, Distributed by Brookings Institution
Press, New York, 1998, s. 41.
32
Por. dane M. Baucus, op.cit.
33
Por. „Rocznik Strategiczny” 2000/2001, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2001, s. 305.
34
P. W. Rodman, Dritting Apart? Trends in U.S.-European Relations, The Nixon Center, Washington
DC. June 1999, str. 25.
strefą wolnego handlu rolnictwa i eksportu dóbr kulturowych
36
. Pojawiły się
także obawy, że powstanie takiej strefy mogłoby zagrozić interesom gospodar-
czym, krajów pozostających poza jej zasięgiem
37
. W rezultacie inicjatywę tą za-
stąpiono koncepcją utworzenia Rynku Transatlantyckiego, która przedstawiona
została w NTA. Zakładała ona utworzenie nowego rynku transatlantyckiego, co
miało usprawnić i zintensyfikować wzajemne kontakty handlowe i inwestycyjne
w wyniku stopniowej redukcji barier w przepływie towarów, usług i kapitałów.
Pomysł ten nie doczekał się jednak realizacji, natomiast trwałym efektem po-
stanowień NTA było zainicjowanie Transatlantyckiego Dialogu Biznesowego
(Transatlantic Business Dialog – TAB), który faktycznie stał się pierwszym lob-
by transatlantyckim na rzecz porozumień dotyczących testowania i certyfikacji,
a także krokiem naprzód w zdefiniowaniu nowej koncepcji w zakresie stosun-
ków handlowych”
38
.
W 1998 r., podczas szczytu UE–USA w Londynie, koncepcja Nowego Ryn-
ku Transatlantyckiego (NTM) została formalnie przekształcona w Transatlantyc-
kie Partnerstwo Ekonomiczne (TEP), a podstawą do jego realizacji stał się
przedstawiony w listopadzie tegoż roku Plan Działania (TEP Action Plan). TEP
miało szczególne znacznie dla umacniania więzi gospodarczych po obu stronach
Atlantyku i, jak zgodnie zauważają analitycy, stało się ono największym osiągnię-
ciem dotychczasowej współpracy w dziedzinie gospodarczej. Głównym celem
porozumienia było stworzenie infrastruktury prawnej, która ułatwiłaby wymianę
gospodarczą. Obejmowało ono znoszenie barier technicznych w handlu towara-
mi, wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych dostawców usług, a także
przewidywało podjęcie negocjacji w sprawie polepszenia dostępu do rynku
w dziedzinie własności intelektualnej. W ramach realizacji postanowień TEP
podjęto działania na rzecz dialogu i współpracy w dziedzinie biotechnologii,
ochrony środowiska, ochrony roślin i zwierząt oraz bezpieczeństwa żywności
39
.
Do intensyfikacji wymiany gospodarczej przyczyniały się także porozumie-
nia zawierane podczas kolejnych szczytów USA–UE. Na szczególne wyróżnie-
nie zasługują zawarte: w maju ’97 – Porozumienie o współpracy celnej i wza-
jemnej pomocy w sprawach celnych i Porozumienie o wzajemnym uznawaniu
(w odniesieniu do wybranych artykułów); w czerwcu ’98 – Porozumienie o sto-
sowaniu zasad przyzwoitości w prawie konkurencji; w lipcu ’99 – Porozumie-
nie w sprawie ekwiwalentności w dziedzinie weterynarii
40
.
288
35
Ibidem, s. 23.
36
Ibidem, s. 24.
37
Por. J.J. Schott, op.cit., s. 56–57, a także P. W. Rodman, op.cit. s. 24.
38
Por. P. G. Bach, U.S. – EU Trade Issues, „Foreign Policy” Volume 4, Number 37, December
1999, http:/www.foreignpolicy-infocus.org/briefs/vol4/v4n37trade_body.html
39
„Transatlantic Economic Partnership” – tekst dokumentu dostępny na stronach http://euro-
pa.eu.int/comm/ trade/bilateral/usa/1109tep.htm
Negatywny wpływ na realizację idei transatlantyckiej na płaszczyźnie gospo-
darczej wywierają jednak liczne konflikty i spory dotyczące wzajemnej wymiany,
będące wyrazem rywalizacji gospodarczej pomiędzy partnerami. Najbardziej zna-
czące to trwająca prawie 8 lat tzw. wojna bananowa, czyli, zakończony w drodze
kompromisu w kwietniu 2001 r.
41
, konflikt dotyczący eksportu bananów do UE
i nałożenia przez stronę amerykańską (w ramach retorsji) 100% cła na wybrane
luksusowe towary z UE, a także problem zakazu importu do UE żywności (szcze-
gólnie wołowiny) modyfikowanej genetycznie
42
. Unia natomiast skarżyła się na
nakładanie przez stronę amerykańską ceł importowych na stal sprowadzaną z Eu-
ropy, a także na stosowanie przez USA zasad nieuczciwej konkurencji w ramach
działalności Foreign Sales Corporation (FSC). Głośną sprawą był spór dotyczący
przemysłu lotniczego (w powiązaniu z przemysłem obronnym), w ramach które-
go strony oskarżały się wzajemnie o subsydiowanie produkcji Airbusa i Boeinga.
Dużym problemem w stosunkach gospodarczych są także kwestie związane z rol-
nictwem z uwagi na szczególne znacznie tego sektora po obu stronach Atlantyku.
UE sprzeciwiała się subsydiowaniu produkcji rolnej w USA, natomiast USA zgła-
szały sprzeciw wobec realizowanej w ramach UE Wspólnej Polityki Rolnej, jako
godzącej w interesy USA
43
.
W kwestiach spornych odwoływano się najczęściej do pomocy WTO. Jak
podaje UE, „obecnie WTO pracuje nad rozwiązaniem 15 sporów pomiędzy
UE a USA, z czego 11 to sprawy wniesione przez stronę europejską, a 4 przez
amerykańską”
44
.
Problemem o charakterze ekonomiczno-politycznym był natomiast konflikt
związany z obowiązywaniem dwóch, uchwalonych przez Kongres w 1996 r.,
kontrowersyjnych ustaw Helmsa–Burtona i D’Amato–Kennedyego, które na-
kładały na kraje trzecie obowiązek przestrzegania ograniczeń w kwestii prowa-
dzenia działalności gospodarczej i dokonywania inwestycji zagranicznych na
Kubie, a także w Iranie i Libii. Jak podkreślano, „kluczową kwestią w odniesie-
niu do sankcji było to, czy jedno państwo w ramach własnego prawa może na-
kładać zobowiązania na państwa trzecie”
45
. Postępowanie takie wywołało ostrą
reakcję krajów europejskich. Ostatecznie spór zakończył się kompromisem,
289
40
Por. materiały UE „Facts and figures”, op.cit.
41
Zob. także „EU welcomes suspension of US sanctions following resolution of WTO banana di-
spute”, http://www.europa.eu.int/rapid/start/cgi/guesten
42
Szerzej na temat sporów i konfliktów handlowych pomiędzy UE i USA w: EU-US info pack, op.
cit., a także: J. P. G. Bach, U.S.-Western European Relations: The Transatlantic Partnership in the Shadow
of Globalization, w: M. Honey, T. Barry (ed), Global focus: U.S. foreign policy at the turn of the millen-
nium, St. Martin’s Press, New York 2000, s. 169–170; J. J. Schott, Whither U.S.-EU Trade Relations,
w: B. Eichengreen, Transatlantic economic relations in the post-cold war era, Council on Foreign Rela-
tions, Distributed by Brookings Institution Press, New York, 1998, s. 44–50.
43
Szerzej na ten temat w: S. D. Cohen, J. R. Paul, „Fundamentals of U.S. foreign trade policy”,
Westview Press, Inc., Colorado, 1996, s. 209–211.
44
Por. z „A review of Transatlantic Relations”, Volume II, Number 7, May 2001, rozdział EU-US
Trade Disputes: managing conflicts, s. 11–13.
który był efektem dwustronnych negocjacji podczas londyńskiego spotkania na
szczycie w 1998 r.
46
Kolejnym problemem o zasięgu wykraczającym poza sferę gospodarczą był
spór wokół ratyfikacji, wynegocjowanego i podpisanego w 1997 r., protokołu
z Kioto w sprawie emisji gazów cieplarnianych. USA, pomimo że odpowiadają
za 25% emisji tego typu gazów do atmosfery, sprzeciwiały się zatwierdzeniu
układu argumentując, że w niesprawiedliwy sposób ogranicza on rozwój prze-
mysłu amerykańskiego i nie uwzględnia on innych krajów (szczególnie rozwija-
jących się), w których emisja gazów jest także wysoka
47
. „Uważamy układ
z Kioto za marny pomysł. Popieramy pomysł ograniczenia emisji gazów cieplar-
nianych, ale musimy jednocześnie myśleć o rozwoju naszej gospodarki i szale-
jącym u nas kryzysie energetycznym”
48
. Natomiast UE zdawała sobie sprawę,
że odrzucenie przez USA protokołu będzie miało daleko idące konsekwencje
dla konkurencyjności unijnych przedsiębiorstw. Koszty przedsiębiorstw euro-
pejskich, związane z przystosowaniem i przestrzeganiem zaostrzonych przepi-
sów, z pewnością nie będą obojętne dla ich sytuacji rynkowej.
Wydaje się jednak, że niezależnie od pojawiających się sporów czy konfliktów,
transatlantyckie powiązania gospodarcze są dziś tak silne, że raczej żadna ze
stron nie będzie chciała rezygnować z korzyści wynikających ze współpracy. Na-
tomiast oddalanie się USA i UE, a w skrajnym przypadku rozerwanie więzi mo-
głoby stać się przyczyną nie tylko kłopotów gospodarczych po obu stronach
Atlantyku, ale także wpłynęłoby negatywnie na stan gospodarki światowej, czego
konsekwencją mogłaby być destabilizacja na scenie politycznej. Ponadto, jak zgo-
dnie podkreślają przedstawiciele obu stron i analitycy, chociaż zdarzające się nie-
porozumienia i konflikty są bardzo atrakcyjnym tematem dla mediów i często po-
jawiają się na pierwszych stronach, to stanowią one tylko nikły procent całości
wzajemnej wymiany i nie mogą przesłaniać całego obrazu. Można zatem stwier-
dzić, że czynnik ekonomiczny odgrywa dziś rolę integrującą i dynamizującą sto-
sunki transatlantyckie. Należy jednak pamiętać, że wobec perspektywy rozszerza-
nia UE i rozwoju procesu integracji gospodarczej na Półkuli Zachodniej może już
niebawem dojść do zaostrzania konkurencji między poszczególnymi blokami in-
tegracyjnymi, a tym samym także do rozluźnienia więzi transatlantyckich w sfe-
rze gospodarczej, które jak dotąd nie zostały formalnie zinstytucjonalizowane.
Czynnik polityczny. Wobec dość słabego stopnia europejskiej integracji po-
litycznej nie można mówić o wysokim stopniu zaawansowania politycznej
współpracy transatlantyckiej pomiędzy USA i UE. Do zmiany tej sytuacji nie
290
45
J. P. G. Bach, U.S. – Western European Relations, op.cit., s. 175.
46
Por. EU-US info pack, op.cit.; J. P. G. Bach, U.S. – Western European Relations, op.cit.,
s. 174–175.
47
A. Leszczyński, Gorąca wizyta, „Gazeta Wyborcza” z dn. 13–14.06.2001.
48
B. Węglarczyk, Początek w Madrycie, „Gazeta Wyborcza” 13–14 czerwca 2001.
przyczyniło się też podpisanie Traktatu z Maastricht, który zapowiadał rozwój
integracji politycznej w ramach UE i powoływał do życia Wspólną Politykę Za-
graniczną i Bezpieczeństwa. Zdaniem niektórych ekspertów podpisanie trakta-
tu było określane nawet „krokiem wstecz wobec budowania prawdziwie wspól-
nej polityki, z uwagi na to, że realizacja postanowień dotyczących drugiego
i trzeciego filaru UE miała być prowadzona na szczeblu międzyrządowym
(gdzie poszczególne decyzje podejmowane są na zasadzie kompromisowych
uzgodnień pomiędzy przedstawicielami poszczególnych państw)
49
.
Dodatkowo, jak pokazały wydarzenia ostatnich lat na Bałkanach, Europa
nie jest jeszcze w stanie sama rozwiązywać konfliktów powstałych na jej teryto-
rium i pod tym względem nadal zależna jest od pomocy ze strony amerykań-
skiej. Słabość Europy wynika nie tylko z braku wspólnej armii, wyposażonej
w odpowiedni sprzęt i posiadającej konieczne zdolności technologiczne, ale co
ważniejsze, jest wyrazem utrzymującego się „niedorozwoju” współpracy na pła-
szczyźnie politycznej. UE nie jest bowiem w stanie szybko i skutecznie podej-
mować decyzji, a ponadto w dalszym ciągu nie dysponuje odpowiednimi narzę-
dziami o charakterze prawno-instytucjonalnym, które mogłyby to umożliwić.
Niezależnie jednak od tego, że Europa pod względem bezpieczeństwa
w dalszym ciągu zależna jest od USA, w ciągu kilku ostatnich lat UE podjęła
aktywne działania w kierunku zwiększania swej niezależności i pozycji między-
narodowej. Jak zauważa J. Kiwerska, pod koniec XX wieku „Ameryka i Euro-
pa straciły tę strategiczną harmonię, która istniała w okresie zimnej wojny –
zmniejszyła się zależność Starego Kontynentu od amerykańskiej obrony militar-
nej”
50
. Szczególnie ważne stało się zatem „ustalenie” relacji pomiędzy dwiema
potężnymi organizacjami UE i NATO, a także określenie nowej roli Sojuszu
Atlantyckiego w zapewnieniu bezpieczeństwa na kontynencie europejskim.
Z tego też względu nieco w cieniu tych problemów pozostawała realizacja bar-
dzo ambitnych i dalekosiężnych celów politycznych nakreślonych w Nowej
Agendzie Transatlantyckiej i Wspólnym Planie Działania.
Wydaje się, że najbardziej spornymi i kontrowersyjnymi kwestiami w sferze
transatlantyckiej współpracy politycznej są obecnie, z jednej strony, rozwijanie
koncepcji Wspólnej Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony – WEPBiO
(Common European Security and Defence Policy – CESDP)
51
, która zdaniem
Amerykanów może podważyć ich dominującą rolę na kontynencie europejskim
i kontrolę nad działaniami wojskowymi w Europie, a z drugiej, realizacja kon-
cepcji Połączonych Sił Wielonarodowych do Zadań Specjalnych (Combined Jo-
int Task Forces – CJTF).
291
49
T. Fischer, The United States, the European Union, and the „globalization” of world trade: allies or
adversaries, Quorum Books, Westport, Connecticut, London, 2000, s. 126.
50
J. Kiwerska, op.cit., s. 65.
51
Więcej na temat tej koncepcji w: S. Parzymies, Wspólna Europejska Polityka Bezpieczeństwa
i Obrony, „Stosunki Międzynarodowe” 2000, nr 1–2 (t.21).
Stosunek Stanów Zjednoczonych do budowy WEPBiO, która miała być „in-
strumentem, który stworzono, aby zapewnić urzeczywistnienie wspólnej polity-
ki obronnej”
52
, nie jest jasno określony i nosi znamiona dwoistości. Z jednej
strony, USA wyrażają poparcie dla rozwoju obronnych zdolności europejskich
partnerów (czego wyrazem była akceptacja inicjatywy wyrażona w postanowie-
niach Waszyngtońskiego Szczytu NATO z 1999 r.), z drugiej jednak zgłaszają
wątpliwości co do tworzenia nowych instytucji w zakresie bezpieczeństwa poza
Sojuszem i dublowania istniejących struktur, a także podkreślają konieczność
włączenia do tych procesów państw należących do NATO, a pozostających po-
za strukturami UE
53
. Zdaniem Ch. Pattena, członka Komisji Europejskiej od-
powiedzialnego za stosunki zewnętrzne UE, WEPBiO powinna stać się insty-
tucjonalną podstawą dialogu pomiędzy NATO a UE, a także członkami NATO
pozostającymi poza Unią
54
. Podkreśla on, że efektywna WEPBiO pozwoli Unii
na ponoszenie większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo transatlantyckie
i obawia się raczej niepowodzenia w kwestii jej realizacji, a nie tego, że jej roz-
wój może zagrozić interesom USA i podważyć sens istnienia NATO
55
.
Natomiast problemy z CJTF wynikały przede wszystkim z braku jedno-
znacznych zapisów dotyczących ich powstania i funkcjonowania (tego czy ma-
ją one powstać poza Sojuszem, czy w jego ramach i pod kontrolą), a to z kolei
prowadziło do nieuniknionych sporów, czy nawet konfliktów wewnątrz Soju-
szu. Sytuacja ta wyjaśniona została dopiero w ramach postanowień berlińskie-
go szczytu NATO z 1996 r. Postanowiono wówczas, że „przygotowania […] do
operacji CJTF pod kierunkiem UZE będą prowadzone w ramach Sojuszu przy
udziale wszystkich europejskich członków (także nie należących do jego zinte-
growanej struktury wojskowej)”
56
. Ostatecznie jednak ustalenia te, ani kolejne
podejmowane podczas szczytów w Madrycie (1997), czy Waszyngtonie (1999)
nie rozwiązały wszystkich problemów dotyczących CJTF, a koncepcja ta nie do-
czekała się jeszcze realizacji.
Kolejnym istotnym problemem w kontekście możliwości kontynuowania
i rozwoju transatlantyckiej współpracy politycznej był powrót do dyskusji na te-
mat realizacji amerykańskiej propozycji budowy narodowego systemu obrony
antyrakietowej (National Missile Defense – NMD), co spotkało się z niezado-
woleniem strony europejskiej. Dla Europy znacznie ważniejsze od budowy
ogromnie kosztownego systemu przeciw mało sprecyzowanemu wrogowi było
utrzymanie dobrych stosunków z Rosją, która głośno sprzeciwiała się temu po-
mysłowi, argumentując, że złamie on podpisany w 1972 r. pomiędzy USA
292
52
Ibidem, s. 12.
53
Ibidem, s. 25–26.
54
Ch. Patten, Statement on Transatlantic Relations, Strasburg 16.05.2001 http://www.euro-
pa.eu.int/comm/external_relations/news/patten/speech01_223.htm.
55
Ibidem.
56
R. Kupiecki, NATO u progu XXI wieku, Wydawnictwo ASKON, Warszawa 2000, s. 45.
a ZSRR układ ABM o zakazie budowy podobnych systemów. Podobne stano-
wisko prezentowało wielu przedstawicieli krajów europejskich. Zdaniem prezy-
denta Francji Jacquesa Chiraca „układ ABM […] pozostaje filarem systemu
równowagi strategicznej na świecie”
57
. Niezależnie jednak od sprzeciwów
z wielu stron, 13 grudnia 2001 r. USA zdecydowały się na jednostronne wypo-
wiedzenie układu ABM, którego istnienie uniemożliwiałby budowę systemu
NMD.
Kluczowym problemem dla rozwoju politycznej współpracy transatlantyc-
kiej pozostaje także kwestia podjęcia rzeczywistej współpracy pomiędzy NATO
i UE. W 2000 roku nawiązano pierwsze kontakty, które „objęły […] prace
w czterech grupach roboczych poświęconych szczegółowym aspektom przyszłej
współpracy […] w dziedzinie zapobiegania kryzysom i ich rozwiązywania”
58
.
We wrześniu 2000 r. zatwierdzono tzw. Katalog Sił pomiędzy UE i NATO, a na
początku 2001 r. UE potwierdziła kalendarium spotkań swych przedstawicie-
li
59
. Jednak w dalszym ciągu stopień współpracy obu podmiotów jest niewystar-
czający.
W kontekście tych problemów nieco w cieniu pozostaje realizacja ambit-
nych celów przedstawionych w NTA i JAP. Co prawda, podczas kolejnych spo-
tkań na szczycie podejmowany jest dialog wokół najbardziej aktualnych kwe-
stii, lecz wobec faktycznego braku możliwości ich realizacji i różnicy zdań co do
proponowanych rozwiązań, nie wychodzą one najczęściej poza fazę dyskusji.
Różnice dzielące partnerów ujawniły się w pełni podczas pierwszej eu-
ropejskiej wizyty amerykańskiego prezydenta, która odbyła się w czerwcu
2001 r. Co prawda podczas swego wystąpienia w Warszawie George
W. Bush potwierdził zainteresowanie Europą i wyraził chęć kontynuowania
współpracy
60
, jednocześnie jednak podczas spotkań z przedstawicielami
UE (w ramach szczytu USA–UE), zaprezentował twarde i nieustępliwe
stanowisko. We wspólnej deklaracji podsumowującej spotkanie w Goete-
borgu, pomimo potwierdzenia „stanowczego zamiaru kontynuowania ści-
słej współpracy”, obie strony „zgodziły się, że się nie zgadzają w sprawie
protokołu z Kioto”
61
. Rozbieżności potwierdziły także kolejne działania
USA, z których na pierwszy plan wysunęła się odmowa ratyfikacji jakiego-
kolwiek porozumienia dotyczącego redukcji emisji gazów cieplarnianych,
do której doszło podczas bońskiej konferencji, która ostatecznie miała
przesądzić losy protokołu z Kioto, a także inicjatywy w zakresie łagodzenia
293
57
B. Węglarczyk, J. Pawlicki, Drugie otwarcie, „Gazeta Wyborcza” z 15 czerwca 2001 r.
58
Więcej na ten temat w: R. Kupiecki, op.cit., s. 147–148.
59
Więcej na ten temat w: Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, w: „Rocznik Strategiczny
2000/2001, op.cit., s. 392–393.
60
Por. tekst przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych George’a W. Busha w Bibliotece
Uniwersytetu Warszawskiego, „Gazeta Wyborcza”, 16–17 czerwca 2001r.
61
UE-US Summit Statement, Goeteborg, 14 June 2001, http:// europa.eu.int/comm/external_rela-
tions/us/sum/06_01/statement.htm
stanowiska Rosji czy Chin w odpowiedzi na coraz bardziej realną wizję re-
alizacji planu NMD.
Widać zatem, że obecnie dużo więcej wątpliwości i znaków zapytania poja-
wia się na politycznej płaszczyźnie stosunków transatlantyckich. Sytuacja ta jest
wynikiem, z jednej, strony ambicji UE zmierzających w kierunku uniezależnia-
nia się od USA i jednocześnie jej realnej słabości politycznej, a z drugiej, braku
jednoznacznego stanowiska USA co do ewentualnego wzrostu jej siły politycz-
nej i zdolności obronnych. Z tego też względu czynnik polityczny można dziś
uznać za utrudniający kontynuowanie i rozwój współpracy.
4. Ocena realizacji idei transatlantyckiej lat 90.
i jej przyszłość wobec planów rozszerzenia
Unii Europejskiej
Europejsko-amerykańska współpraca rozwijana przez ponad 50 lat w ra-
mach Wspólnoty Atlantyckiej i będąca praktycznym odzwierciedleniem idei
transatlantyckiej, była jednym z podstawowych elementów stabilizujących śro-
dowisko międzynarodowe okresu zimnej wojny.
Należy jednak zauważyć, że w okresie powojennym stosunki transatlantyckie
przeszły swego rodzaju ewolucję od podporządkowania, czy też jednostronnej za-
leżności w okresie od końca II wojny światowej do lat 60., przez „częściowe part-
nerstwo” w latach 70., do „partnerstwa przeciwstawnych interesów” w latach
80.
62
Wydaje się, że dziś można je określić jako nie w pełni zrównoważone part-
nerstwo, które w przyszłości może, choć nie musi, osiągnąć pełną równowagę.
Widać zatem, że 10 lat, które upłynęły od zakończenia zimnej wojny, nie wy-
starczyło do rzeczywistego zredefiniowania idei transatlantyckiej i przekształce-
nia sojuszu w partnerstwo. Zbudowano jednak solidne podstawy dla kontynu-
acji dotychczasowej współpracy. Można do nich zaliczyć działania o charakte-
rze politycznym – podpisanie kilku ważnych dokumentów, z których na pierw-
szy plan wysuwają się Deklaracja Atlantycka z 1990 r., a także podpisane
w 1995 r. Nowa Agenda Transatlantycka (NTA) i Wspólny Plan Działania
(JAP), zmierzające do stworzenia płaszczyzny formalno-prawnej i instytucjonal-
nej dla kontynuacji współpracy. Trzeba jednak zaznaczyć, że niezależnie od
podjętych inicjatyw i wyznaczonych celów i zadań, ich efekty nie są zadawala-
jące. Realizacja współpracy następuje powoli i oporami ze względu na braki
i nieścisłości jakie pojawiły się w NTA i JAP
63
, brak jasnego podziału zadań,
294
62
Więcej na temat charakterystyki poszczególnych okresów: D. E. Staszczak, op.cit., s. 126–132.
63
Pełną analizę postanowień NTA i JAP w kontekście możliwości pogłębiania współpracy transa-
tlantyckiej przedstawiła europejsko-amerykańska grupa ekspertów w raporcie „Medium-Term Perspec-
tive on Transatlantic Relations”, w: Ch. Bail, W. H. Reinicke, R. Rummel (eds.), EU-US relations: Ba-
lancing the partnership, op.cit.
kompetencji i ustalenia relacji pomiędzy UE a NATO. Sytuację komplikują
dodatkowo liczne konflikty, spory i rozbieżne stanowiska wobec wielu kluczo-
wych kwestii. Faktycznie, podstawą stosunków transatlantyckich są dziś silne
więzi i współzależności gospodarcze, wzmacniane poprzez efekty „dialogu
transatlantyckiego” w postaci wzajemnych uzgodnień i porozumień, zmierza-
jących do ułatwienia kontaktów gospodarczych. Wydaje się jednak, że szansę
stworzenia pełnego partnerstwa umożliwi tylko podejście kompleksowe, za-
kładające zacieśnianie i rozwój współpracy gospodarczej równolegle z pogłę-
bianiem współpracy politycznej. UE jest jednak ciągle zbyt słaba pod wzglę-
dem politycznym, a proces integracji na tej płaszczyźnie postępuje bardzo wol-
no. Dziesięć lat po podpisaniu Traktatu o UE sytuacja ta nie uległa znacznej
poprawie. Przewodniczący Komisji Europejskiej w swym przemówieniu z ma-
ja 2001 r. podkreślił, że niezależnie od niewątpliwego postępu w dziedzinie
tworzenia wspólnej polityki zagranicznej, wiele jeszcze pozostało do zrobie-
nia
64
. Obok stwierdzenia, że „polityka zewnętrzna Unii Europejskiej jest zbyt
podzielona”, wyraził on jednak nadzieję, że „do 2004 r. dojdzie do rzeczywi-
stego połączenia instrumentów polityki zagranicznej poszczególnych państw
członkowskich, w jedną, spójną strukturę polityki zewnętrznej UE”
65
. Zadanie
to wydaje się jednak bardzo trudne, a dla niektórych nawet nierealne. Jak pod-
kreśla Z. Brzeziński: „każda próba przyśpieszenia procesu politycznej unifika-
cji prawdopodobnie wzmogłaby wewnętrzne tarcia między głównymi państwa-
mi Unii, każde z nich bowiem obstaje przy zachowaniu suwerenności w pod-
stawowej sferze polityki zagranicznej”
66
. Stanowisko to koresponduje z wypo-
wiedziami wielu polityków europejskich, którzy dość niechętnie wypowiadają
się na temat integracji politycznej. Należy więc oczekiwać, że na pełną integra-
cję polityczną Europy, jeśli w ogóle kiedyś taka nastąpi, będzie trzeba jeszcze
poczekać.
Ponadto kształt przyszłego partnerstwa transatlantyckiego będzie zależał od
tego czy strona amerykańska w pełni uzna i zaakceptuje ambicje UE w kierun-
ku uniezależnienia od USA i wzrostu jej pozycji międzynarodowej, a także od
tego czy Unia rzeczywiście będzie chciała angażować się w sprawy pozaeuropej-
skie i czy zdecyduje się na dzielenie odpowiedzialności i kosztów przywództwa
światowego z USA. Niezależnie bowiem od ambitnych planów stworzenia
wspólnych europejskich sił szybkiego reagowania, które liczyłyby 60 tys. żołnie-
rzy i byłyby zdolne do podejmowania działań w 2003 r., sukcesywnie „spadają
europejskie wydatki budżetowe na obronę oraz związane z obroną prace ba-
295
64
R. Prodi, The New Europe and the Transatlantic Partnership – speech at Florence European Uni-
versity Institute, Florence, 9 May 2001, http://www.europa.eu.int/comm/external_relations/news/pro-
di/speech_01_204.htm
65
Ibidem.
66
Z. Brzeziński, Supermocarstwo UE a Stany Zjednoczone, w: „Rocznik Strategiczny” 2000/2001”,
Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2001, s. 22.
dawczo-rozwojowe (od 1992 r. wydatki na obronę spadły o 22%”
67
), natomiast
amerykańskie systematycznie wzrastają (czego wyrazem są ostatnie zapowiedzi
budowy nowego systemu obrony antyrakietowej). Przewaga Stanów Zjedno-
czonych pod względem technologicznym stale się powiększa i, niezależnie od
„złagodzenia oporu amerykańskiego wobec transferu nowoczesnych technolo-
gii militarnych do innych państw i zgody na zwiększenie zakresu transatlantyc-
kiej współpracy przemysłów zbrojeniowych w ramach powstałej w maju 2000 r.
Inicjatywy na rzecz Bezpieczeństwa Handlu Bronią (Defense Trade Secutity
Initiative – DTSI)”
68
, nie należy raczej spodziewać się szybkiej poprawy tej sy-
tuacji. Dlatego też, choćby tylko z tego punktu widzenia, nie wydaje się praw-
dopodobne, aby Europa była w stanie w ciągu najbliższych kilku lat „dogonić”
Stany Zjednoczone i stać się ich prawdziwym partnerem, ze wszystkimi korzy-
ściami i konsekwencjami tej sytuacji.
Jednak należy pokreślić, że to, czy po zakończeniu zimnej wojny Wspólnota
Atlantycka będzie w dalszym ciągu pełniła rolę stabilizatora w stosunkach mię-
dzynarodowych i czy Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej uda się prze-
zwyciężyć istniejące problemy i osiągnąć pełną równowagę we wzajemnych re-
lacjach będzie zależało od wielu czynników. Szczególne znaczenie, oprócz
wspomnianych powyżej, będą miały skutki reform wewnątrz unijnych, przebieg
procesu rozszerzenia UE i jego rezultaty, jak też kwestia określenia nowej roli
USA w świecie.
Swego rodzaju sprawdzianem dla Wspólnoty Atlantyckiej i prognozą na przy-
szłość była reakcja obu partnerów na atak terrorystyczny na USA z 11 września
2001 r. Zastanawiano się, czy wobec tych tragicznych zdarzeń, USA porzucą, co-
raz częściej zarzucany im, unilateralizm, na rzecz działań multilateralnych, a tak-
że, czy UE rzeczywiście gotowa będzie (zarówno w sensie decyzyjnym jak i mi-
litarnym) włączyć się aktywnie do polityki międzynarodowej. Według przewidy-
wań wielu komentatorów wydarzenia 11 września, niezależnie od swego tragicz-
nego wydźwięku, miały stać się prawdziwym spoiwem nowych stosunków
i wskrzeszeniem idei transatlantyckiej. Jednak już kilka pierwszych tygodni po
ataku pokazało, że niewiele zmieniło się we wzajemnych stosunkach. Okazało
się, że ani USA nie potrzebują militarnego wsparcia ze strony UE, ani Unia nie
jest zbyt chętna, aby tę pomoc wystosować. Wynikało to w dużym stopniu ze sta-
nowiska USA, które wobec słabości wewnętrznej UE, a szczególnie jej ograni-
czonych możliwości finansowych, technicznych i militarnych, chciały zachować
pełną autonomię w procesie podejmowania decyzji, tak aby szybko i skutecznie
reagować na zmieniające się uwarunkowania. W swym poparciu dla USA, UE
ograniczyła się więc do wyrażenia głębokiego współczucia i zadeklarowania peł-
nego poparcia dla podejmowanych działań, z jednoczesnym podkreśleniem go-
296
67
Ibidem, s. 26.
68
Por. „Rocznik Strategiczny” 2000/2001, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2001,
s. 304.
towości do udzielenia pomocy
69
. W praktyce oznaczało to podjęcie współpracy
przez służby specjalne w celu wykrycia winnych ataków terrorystycznych i zwal-
czania tego typu działalności, podjęcie kroków prawnych zmierzających do od-
cięcia grup terrorystycznych od źródeł finansowania, a także gotowość udziele-
nia pomocy humanitarnej dla ofiar ataków i uchodźców z terenów zagrożonych
wojną
70
. Jedynym państwem unijnym, które, w pierwszym miesiącu od dokona-
nia zamachu, aktywnie włączyło się do działań wojskowych i dyplomatycznych
u boku USA była Wielka Brytania, czyli tradycyjny i najbliższy amerykański so-
jusznik na kontynencie europejskim. Znaczny niepokój budził natomiast brak
aktywności ze strony NATO. Poza uznaniem zasadności i konieczności zastoso-
wania art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego
71
(w ramach decyzji Rady Północnoa-
tlantyckiej z 2 października 2001 r.) i ogłoszeniem (kilka dni później) rozpoczę-
cia akcji militarnej, „jako części globalnej kampanii przeciw terroryzmowi”
72
,
NATO pozostało zdecydowanie na uboczu głównych wydarzeń. Można zatem
stwierdzić, że UE po raz kolejny dowiodła, iż brakuje jej stanowczości i zdecy-
dowania w podejmowaniu decyzji i konkretnych działań, a NATO okazało się
nieskuteczne wobec realnego zagrożenia
73
.
Obecnie sfera polityczna coraz bardziej dzieli, a nie zbliża partnerów po obu
stronach Atlantyku. Podjęcie samodzielnych działań wojennych na terenie
Afganistanu, a także zapowiedź ich rozszerzenia na kolejne państwa wchodzą-
ce w skład tzw. osi zła (Iran, Irak czy Korea Płn.) są jawnym pogwałceniem
przez USA zasady multilateralizmu, za którą opowiada się UE. W efekcie tej
sytuacji Europejczycy coraz głośniej i wyraźniej demonstrują swoje niezadowo-
lenie z polityki prowadzonej przez Stany Zjednoczone. „W niecałe pół roku od
chwili, kiedy europejscy politycy i media mówiły: wszyscy jesteśmy Amerykana-
mi, po zwycięskiej kampanii w Afganistanie czują się okpieni: Stany Zjednoczo-
ne nie chcą nawet wysłuchiwać zastrzeżeń wobec zaostrzonego kursu i przyszłej
wojny z terrorem”
74
. Ponadto UE i USA zdecydowanie różnią się dziś co do wi-
zji bezpieczeństwa światowego. USA jest zdania, że zagwarantować je może
skuteczna polityka połączona z siłą militarną, natomiast UE wierzy, że unikanie
rozwiązań militarnych i rozwiązywanie problemów na drodze politycznej jest
możliwe. Ponadto USA opowiada się za jednoznaczną eliminacją potencjalnych
zagrożeń, natomiast UE rozumuje w kategoriach zapobiegania im
75
.
297
69
Por. materiały UE, http://www.europa.eu.int/geninfo/keyissues/110901/index.htm
70
Ibidem.
71 Por. Invocation of Article 5 confirmed, http://www.nato.int/docu/update/2001/1001/e1002a.htm
72
Statement by NATO Secretary General, Lord Robertson, http://www.nato.int/docu/pr/2001/p01-
138e.htm
73
Krytyczne stanowisko wobec reakcji państw europejskich i NATO na atak terrorystyczny
11 września przedstawia J. Julliard w „Le Nouvel Observateur” z 11 październiku 2000 r., przedruk
w „Forum” 22 października 2001, nr 44.
74
R. Beste i inni, Nagonka w rezerwacie wojny, „Der Spigel”, 18 lutego 2002 r., przedruk w „Fo-
rum” nr. 12, 18–24 marca 2002 r.
75
Por. P. Boniface, Mocarstwo bez pary, „Le Figaro”, z 19.02.2002 r., przedruk w „Forum” z, 25–31
marca 2002 r.
W świetle tych rozważań coraz mniej zasadne wydają się zatem dyskusje na
temat tego czy mamy szansę na zapowiadane w 1999 r. przez „Business Week”
„stulecie transatlantyckie”, czy też bardziej prawdopodobnym scenariuszem na
przyszłość będzie przepowiadane przez Freda Bergstena „zderzenie Tyta-
nów”
76
, które doprowadzi do głębokich przewartościowań na arenie międzyna-
rodowej i stworzenia nowego porządku, opartego na zupełnie innym układzie
sił. Wydarzenia ostatniego półrocza pokazały, że należałoby raczej zadać inne
pytanie: Czy w bliższej lub dalszej przyszłości Stany Zjednoczone będą potrze-
bowały sojusznika, którego uznają za równorzędnego partnera i z którym będą
chciały podzielić się swym światowym przywództwem? Wydaje się, że w przy-
padku pozytywnej odpowiedzi na to pytanie, jedynym takim sojusznikiem mo-
głaby stać się UE, natomiast podstawą sojuszu byłaby ponownie zredefiniowa-
na i wzmocniona idea transatlantycka. Na razie jednak idea transatlantycka
urzeczywistniana jest głównie przez współpracę na płaszczyźnie gospodarczej
i dość niewyraźny dialog polityczny. Najbardziej prawdopodobnym scenariu-
szem dla przyszłych stosunków transatlantyckich jest zatem kontynuacja współ-
pracy z jednoczesnym nasileniem rywalizacji na płaszczyźnie politycznej i kon-
kurencji w sferze gospodarczej. Przyszłe partnerstwo atlantyckie będzie więc
znacznie trudniejsze od dotychczasowego i będzie wymagać od obu stron wy-
rozumiałości i cierpliwości.
298
76
F. Bergsten, America and Europe: Clash of the Titans?, „Foreign Affairs”, Vol. 78, No. 2,
March/April 1999.