background image

Artystyczna wizja formy życia poza Ziemią.

Podzi

ę

kowania : Obserwatorium Paryskie / UFE

W

prowadzenie

Na  pytanie  "

Czy  istnieją  we  Wszechświecie

inne  inteligentne  cywilizacje,  zaawansowane

technologicznie 

", 

można 

intuicyjnie

odpowiedzieć,  że  mamy  niezliczone  gwiazdy, zatem

prawdopodobnie mnóstwo planet. A skoro życie (oraz

inteligencja  i  technologia)  pojawiło  się  u  nas,  to

mogło się także pojawić gdzie indziej ( może nawet w

wielu miejscach).

Przypuszczenie, 

że 

nie 

jesteśmy 

niczym

wyjątkowym  nazywa  się 

zasadą  powszechności 

.

Nie  jest  to  jednak  podejście  naukowe.  A  co może

stwierdzić nauka?

background image

Równanie Drake'a

Podzi

ę

kowania : Obserwatorium Paryskie / UFE

R

ównanie Drake'a

Równanie Drake'a to próba naukowego podejścia do

problemu,  podjęta  przez  amerykańskiego  astronoma

Franka Drake'a w 1961 roku.

Hipoteza

Ograniczmy  się  do  naszej  Galaktyki,  bo  nawet

poruszając  się  z  prędkością  światła  (300  000 km/s)

nie jest możliwe ani dotarcie do innych galaktyk, ani

nawet  porozumienie  się  (  drogą  radiową)  z

ewentualnymi 

ich 

"mieszkańcami". 

Najbliższe

galaktyki  znajdują  się  w  odległości  setek tysięcy lat 

świetlnych od nas !

Liczbę  cywilizacji  w  naszej  Galaktyce,  z którymi

moglibyśmy  się  dzisiaj  komunikować  (N

civ

),  Drake

przedstawił w formie prostego do obliczania równania. To równanie Franka Drake'a z 1961 roku wygląda tak

 :

N

civ

 = F

ét

 x P

pla

 x N

pla

 x P

vie

 x P

int

 x P

com

 x T

F

ét

  oznacza  tempo  powstawania  gwiazd  w  naszej  Galaktyce.  Równa  się  liczbie  gwiazd  w Galaktyce

podzielonej  przez  wiek  Galaktyki,  zakładając,  że  aktualna  liczba  gwiazd  równa  jest  mniej  więcej liczbie

gwiazd istniejących kiedyś. 

P

...

 jest ułamkiem gwiazd spełniających jakiś szczególny warunek (jego wartość równa się od 0 do 1 czyli od

0 do 100% ) 

P

pla

 jest prawdopodobieństwem, że gwiazda ma planety 

N

pla

 jest średnią liczbą planet wokół gwiazdy. Takich, które mają "dobre charakterystyki", których masy są

"poprawne", a odległość od gwiazdy "właściwa". 

P

vie

 jest prawdopodobieństwem tego, że na "zamieszkiwalnej" planecie pojawi się życie 

P

int

 jest prawdopodobieństwem tego, że życie rozwinie się w życie inteligentne 

P

com

  jest  prawdopodobieństwem  tego,  że  życie  inteligentne  wymyśli sposoby komunikowania się z innymi 

światami 

T  jest  czasem,  w  którym  taka  forma  komunikatu  może  zostać  wykryta.  Jest  to  zatem czas trwania

cywilizacji wysyłającej komunikat.

Warto  zaznaczyć,  że  ten  naukowy  zapis,  składający  się z wielu wymaganych czynników i pozwalający je

badać, nie daje oczywiście odpowiedzi. Większość czynników znamy bardzo słabo. Równanie Drake'a jest w
rzeczywistości świetnym narzędziem do 

pomiaru naszej ignorancji

 … i naszych postępów.

background image

Powierzchnia księżyca Europa

Powierzchnia Europy przypomina klocki układanki, które się

poprzesuwały jedne względem drugich. Możliwym tego

wytłumaczeniem jest ślizganie się "gleby" po oceanie wody

w stanie ciekłym.

Podzi

ę

kowania : NASA / GFSC

P

odsumowanie obecnej wiedzy

Liczbę gwiazd w Galaktyce szacuje się na 100

do 200 miliardów. Wiek Galaktyki to około 10

miliardów lat. Stąd oszacowane tempo

narodzin gwiazd F

ét

 wynosi 10-20 na rok (

najnowsze oszacowania dają nawet mniej niż

10). Jest to liczba nieomal stała od 5

miliardów lat. To tempo narodzin gwiazd było

jedynym dość dobrze znanym

elementem równania aż do 1995 roku 

.

Dzięki najnowszym obserwacjom egzoplanet

coraz lepiej zaczyna być wyznaczane rownież

prawdopodobieństwo, że gwiazda ma planety,

P

pla

. Jedynie 15 % gwiazd to gwiazdy

pojedyncze (to znaczy nie należące do

układów wielokrotnych, destabilizujących

orbity planet). Zauważono, że nie wszystkie

gwiazdy pojedyncze mają planety. W końcu
otrzymano 

 dla gwiazd "ciągu

głównego" (tzn. będących w stabilnej fazie

swego życia). Ten wynik dotyczy

najnowszych rezultatów uzyskanych przy okazji odkrywania egzoplanet

. Niestety F

ét

 oraz

P

pla

 to jedyne dwa czynniki w równaniu Drake'a, które są dość dobrze znane.

Gwiazdy są różne w zależności od swej masy. Najbardziej masywne stają się bardzo jasne, ale nie 

żyją długo. Mniej masywne nie są ani bardzo gorące, ani jasne, a w dodatku mogą wykazywać silną

aktywność erupcyjną. Gwiazdy podobne do Słońca to około 1% wszystkich, ale można powiększyć

ułamek gwiazd akceptowalnych (nie za masywnych, nie za małych) do około dziesieciu procent.

Ograniczenia narzucone na planety (masa i odległość od gwiazdy) zależą od warunków jakich

potrzebuje życie, by się pojawić, zatem od definicji pojęcia "życie". Masę można ograniczyć

następująco: planety najbardziej masywne to gazowe olbrzymy, które nie mają twardej powierzchni

(Jowisz, Saturn, Uran i Neptun), planety najmniej masywne ( Merkury i Pluton) nie mają atmosfery

(nie są w stanie utrzymać grawitacyjnie gazowej otoczki). W naszym Układzie Słonecznym

prawdopodobieństwo, że masa planety jest "właściwa" wynosi 1/3.

Odległość od gwiazdy do planety jest ustalona przez to, że musi tam móc występować woda w stanie

ciekłym. Wyznacza to "strefę zamieszkiwalną" zwaną 

ekosferą

. W naszym Układzie Słonecznym zakres

dobrych odległości reprezentuje około 2% możliwych odległości planet od Słońca. Maksymalnie można

mówić o dystansach 0,5 do 2,5 j.a. co stanowi 4% zakresu odległości. Odwołując się do obserwacji

trzeba stwierdzić, że planety wewnątrz ekosfery znajdowane są rzadko, a w dodatku połowa z nich

krąży po orbitach bardzo eliptycznych. Niekorzystnych, bo wywołujących duże okresowe zmiany

temperatury.

Globalnie rzecz biorąc brakuje ciągle danych (w szczególności dotyczących planet mało masywnych)

by móc podać dobre oszacowanie średniej liczby zamieszkiwalnych planet w przeliczeniu na jedną

gwiazdę. Nie należy jednak zapominać, że życie może się także pojawić na księżycach dużych planet:

mimo, że to nie są "planety", to trzeba uwzględnić te możliwości w czynniku N

pla

 ( Frank Drake

pisząc swe równanie prawdopodobnie nie przewidział takiej możliwości). W Układzie Słonecznym

rozważa się takie rozwiązanie w kontekście o Europy (księżyca Jowisza, który pod lodową

powierzchnią kryje być może ocean płynnej wody).
Prawdopodobieństwo, że pojawi się życie, i to inteligentne, jest znacznie gorzej znane. Z punktu

widzenia optymisty życie inteligentne powinno się pojawić natychmiast, gdy tylko powstaną "dobre"
warunki fizyko-chemiczne na powierzchni planety (

). 

Wiele czynników powoduje, że astronomowie myślą, iż na planecie życie pojawia sie łatwo:

- Wykryto obecność 

cząsteczek pre-biotycznych

 w 

kometach

 oraz w 

ośrodku międzygwiazdowym

.

Te molekuły są elementami, na bazie których powstawały na Ziemi pierwsze żywe komórki.

-Najdawniejsze etapy życia Ziemi jako planety były bardzo burzliwe: tak jak i inne planety była ona

background image

nieustannie bombardowana przez 

planetozymale

, których potomkami są komety. Gdy to

bombardowanie dobiegło końca, około 3,6 miliardów lat temu, temperatura na powierzchni Ziemi

opadła i nieomal natychmiast pojawiły się pierwsze żywe komórki. Planety-sąsiadki Ziemi, Mars i

Wenus, miały podobne warunki. Możliwe więc, że takie procesy zachodziły także tam. 

Nie jest jednak wykluczone, że potrzebne były dodatkowo inne nadzwyczajne warunki : na przykład

wydaje się, że Jowisz odgrywał w stosunku do Ziemi rolę grawitacyjnej tarczy, zapobiegał temu, by

za dużo komet uderzało w naszą planetę ( bo dużą część wyłapywał). Ziemia bez takiej osłony

mogłaby się cała pokryć wodą, a to byłoby mniej korzystne dla wystąpienia życia. Ponadto Księżyc (

który w stosunku do Ziemi jest względnie masywny) stabilizuje oś rotacji Ziemi, a więc i klimat ( w

długich skalach czasu). Księżyc wywołuje też znaczące oddziaływania pływowe - na co nie bez wpływu

byłby rodzaj przyciąganej powierzchni (ciało stałe czy ciecz). 

Tak więc P

vie

 oraz P

int

 są prawdopodobnie bardzo małe, ale obecnie możliwe są dowolne

oszacowania.
Opierając się historii ludzi, gdzie jedynie cywilizacja zachodnia spontanicznie wyewoluowala w

kierunku rozwoju technologicznego, można z grubsza oszacować P

com

 na 1/4.

I na zakończenie - T jest całkowicie nieznane! 

Nasza cywilizacja technologiczna ( umiejąca porozumiewać się za pomocą fal radiowych) ma około

100 lat (mimo, że homo erectus pojawił się około milion lat temu). Czy będziemy istnieć przez

miliony lat, czy unicestwi nas jakaś naturalna katastrofa, zniszczenie ekosystemu przez

zanieczyszczene środowiska, czy może wojna jądrowa  ? Każda wyewoluowana cywilizacja może też

skupić się na sobie i nie szukać sposobów porozumienia z innymi.

Wynik

Rachunek optymistyczny daje N

civ

 = 20 x 5% x 0.01 x 1 x 1 x 1/4 x 10

8

 = 250 000. Rachunek pesymistyczny

daje N

civ

 = 10 x 5% x 0.001 x 0.1% x 0.1% x 1/10 x 1000 = 5.10

-8

. W rzeczywistości N

civ

 "chciałoby być" 1 ,

bo  wszak  tu  jesteśmy,  ale  być  może  jesteśmy  sami  w  Galaktyce.  Jak  więc  widać  ciągle jest bardzo dużo

możliwości.  Wstawiając  różne  parametry  możecie  otrzymać  różne  wartości  wykorzystując  dołączony

przykład obliczeń.

L'équation de Drake 

Kliknijcie w obrazek by pojawił się przykład.

background image

Z

asada antropiczna

Nasze  położenie  we  Wszechświecie  można  postrzegać  rozmaicie.  W  czasach  przedkopernikańskich

wydawało się ludziom, że Ziemia znajduje sie w centrum Wszechświata, zajmuje uprzywilejowaną pozycję.

W  przeciwieństwie  do  tego  można  uważać,  że  Ziemia  nie  jest  absolutnie  niczym  wyróżniona, i że życie

inteligentne  istnieje  na  wszystkich  planetach.  Na  temat  pierwszego  stwierdzenia  nie  możemy  niczego

przesądzać,  więc  nie  jest  ono  bardzo  użyteczne,  ale  co  do  drugiego  to  wiemy, że jest fałszywe, bo nie

znaleziono  innego,  inteligentnego  życia  na  żadnej  planecie  Układu  Słonecznego.  Między  tymi dwoma

ekstremami lokuje się zasada antropiczna, która twierdzi, że nasza sytuacja we Wszechświecie jest banalna

w odniesieniu do wszystkich obserwatorów 

. Ta zasada jest najbardziej interesująca jeśli włącza się

do obserwatorów inteligencje pozaziemskie.

Przykłady zastosowania:

Nasze położenie w kosmosie jest bardzo "nietypowe" (na powierzchni planety, która ma atmosferę,

blisko młodej gwiazdy,...), podczas gdy miejscem najbardziej prawdopodobnym byłaby pusta

przestrzeń, przeważająca we Wszechświecie. Jednak w pustej przestrzeni życie nie jest możliwe, a

powierzchnia planety wydaje się dla niego niezbędna. I właśnie dlatego tu się znajdujemy! Nie jest

to koincydencja, ale konieczność (także na Ziemi jest mniej ludzi na pustyniach niż na wybrzeżach).
Nasze miejsce w czasie jest też szczególne: pojwiamy się, gdy Wszechświat ma 10 do 20 miliardów

lat (od Wielkiego Wybuchu). Czemu nie wcześniej ani nie później? 

Życie potrzebuje "ciężkich" pierwiastków chemicznych (węgla, tlenu,...), które nie powstały w

Wielkim Wybuchu, ale w jądrach masywnych gwiazd pierwszej generacji w Galaktyce. Te gwiazdy

następnie wybuchły jako supernowe i "rozpyliły" swe pierwiastki w ośrodku międzygwiazdowym, co z

kolei pozwoliło na tworzenie się układów gwiazd z planetami. Nim więc się pojawiliśmy (około

miliard lat temu) potrzeba było kilku generacji gwiazd. Później jednak, po wielu pokoleniach,

zostanie zbyt mało gwiazd "wystarczająco dobrych" by oczekiwać, że wokół nich pojawi się na

planetach życie. 

UWAGA: pierwsza generacja gwiazd była prawdopodobnie pozbawiona planet!

My,  ludzie  (homo-sapiens),  pojawiamy  się  na  powierzchni  naszej  planety,  w  sposób  nieco

zadziwiający,  około  4,5  miliarda  lat  po  narodzinach  Ziemi,  mniej  więcej  w  połowie życia Słońca.

Dlaczego akurat na takim etapie jego ewolucji? Przyjmijmy trzy przypuszczenia:

1) życie inteligentne pojawia się na ogół znacznie szybciej niż trwa życie Słońca

2) życie inteligentne, aby się pojawić, potrzebuje czasu porównywalnego z połową życia Słońca

3) życiu inteligentnemu potrzeba na ogół znacznie więcej czasu na pojawienie się niż wynosi czas 

życia Słońca (inaczej mówiąc jest ono bardzo mało prawdopodobne) 

Znając "moment" naszego pojawienia się - które przypuszczenie jest najbardziej prawdopodobne?

Drugie byłoby zadziwiające, bo nie widać à priori zależności między pojawianiem się inteligentnego

życia  a  czasem  życia  gwiazdy.  W  dodatku  byłby  to  przypadek  szczególny. Można go odrzucić jako

mało  prawdopodobny.  Jeśli  pierwsze  przypuszczenie  jest  prawdziwe,  to  pojawilibyśmy się znacznie

wcześniej  w  historii  Ziemi,  co  także  możemy  odrzucić  jako  mało  prawdopodobne. Pozostaje

przypuszczenie  trzecie.  Jeśli  jest  prawdziwe,  to  nie  dziwi  fakt,  że  nie pojawiliśmy się po śmierci

Słońca,  bo  to  nie  jest  możliwe.  Nie  mogliśmy  pojawić  się  inaczej  niż  wcześniej,  w momencie

porównywalnym z czasem życia Słońca. Zatem to właśnie jest przypadek najbardziej prawdopodobny.

Z tego rozumowania wyciąga się wniosek, że życie we Wszechświecie jest rzadkością, i że wykrycie

go będzie trudne. W rezultacie wysiłki projektu 

SETI

 dotychczas nie zostały uwieńczone sukcesem.

Można  więc,  z  tej  metafizycznej  zasady,  wyciągać  ciekawe wnioski, ale trzeba je formułować ostrożnie.

W  szczególności  można  dojść  do  wniosków  fałszywych  jeśli  obserwator  znajduje  się w wyjątkowym

położeniu. Obecnie prowadzi się na ten temat wiele badań.

background image

P

aradoks Fermiego

Paradoks  Fermiego  (  przedstawiony  przez  fizyka  Enrico  Fermiego  w  latach  1940-50)  wyraża się

następująco  :

Ziemia jest znacznie (wiele miliardów lat) młodsza niż Wszechświat
jeśli pozaziemskie cywilizacje techniczne istnieją lub istniały w Galaktyce, to choć jedna rozwinęła

się i podjęła międzygwiazdową podróż/kolonizację
można wykazać, że kolonizacja Galaktyki nie wymaga więcej niż kilka milionów lat
zatem powinniśmy widzieć jej ślady wokół nas
obecnie ich nie widzimy ( historie z UFO są w większości możliwe do wyjaśnienia przez "ziemskie"

zjawiska lub działalność ludzi, a "dowody", "rzucające się w oczy", są zwykle ulotne)
zatem...
hipoteza lotów jest fałszywa i jesteśmy jedyną cywilizacją technologiczną ( i pewnie jedyną

inteligentną) w Galaktyce !

Kilka argumentów za i 

przeciw

 :

Nie wszystkie cywilizacje muszą mieć zapędy ekspansyjne ( agresywne, kolonizacyjne). Mogą być

takie, które postanowiły nie kolonizować innych układów. 

Ludzkość ma takie zapędy, ale jest odosobniona. A jeśli zasada biologicznej

wyłączności (według której "dwa gatunki nie mogą sie dzielić tej samej niszy

ekologicznej") dotyczy także gatunków inteligentnych, to ludzkość jest po prostu

jedyna!

Galaktyka jest ogromna, czas kolonizacji musiałby być ogromnie długi.

 Nawet przy DZISIEJSZEJ

technologii rakiet - wystarczy kilka wieków by osiągnąć planety wokół najbliższych

gwiazd(zakładając hibernację załogi na pokładzie kolonizującego statku). Gdy dorzuci

się kilka wieków na wytworzenie cywilizacji nowej, podobnej do poprzedniej i

kontynuującej ekspansję, to każdy etap zabiera 1000 do 10000 lat. Jeśli podwaja się

liczba podbitych planet co każde 1000 lat, to wystarczy mniej niż milion lat by

skolonizować 10 miliardów planet, czyli wirtualnie całą Galaktykę! Zauważcie, że takie

same procesy faz ekspansji następujące po fazie kolonizacji i "jednoczenia" i tak

dalej... zauważamy u mieszkańców wysp archipelagów Pacyfiku!

Istoty żywe nie zaryzykują (przynajmniej nie gromadnie) swego życia by przez całe wieki błąkać się

po kosmosie w poszukiwaniu planet. 

Można wysyłać "mądre" automaty (czyli ROBOTY !) dla "rozpoznania terenu".

Koszt takiego przedsięwzięcia będzie zniechęcający.

Kosztować będzie tylko pierwszy krok, bo następny wykona już następna cywilizacja.

Ten krok pierwszy można wykonywać ( za pomocą robotów) znacznie wolniej - tym

samym wydajnie obniżając koszty napędu (które są dominujące). Ponadto matematyk

J. Von Neumann pokazał, że teoretycznie jest możliwe stworzenie maszyny

"inteligentnej" ( w sensie sztucznej inteligencji, ale jej bardzo zaawansowanej wersji),

która sama by się reprodukowała (według modelu DNA). Mogłaby ona eksploatować

planetę, na której się pojawi, by wytworzyć własne kopie - włącznie z rakietami,

które by przeprogramowała w celu wysłania dalej, i kontynuowania kolonizacji. Na

koniec- koszty usiłowań komunikowania się drogą radiową (rodzaj SETI, patrz dalej),

usiłowań ciągnących się przez tysiące lat, staną się także zaporowe i mniej "rentowne".

Maszyny będą się psuły, a nie mogą się reprodukować w nieskończoność, bez popełnienia błędu w

programowaniu, albo jakiegoś innego. 

Dysponujemy już bardzo wydajnymi sposobami automatycznej korekty błędów.

Inteligentne maszyny mogą stwarzać zagrożenie dla swych twórców (jak Frankenstein).

background image

Można zachować środki ostrożności typu "Trzy prawa robotyki" Asimowa...albo

zastanowić się czy ta nowa "inteligentna rasa" ma prawo do swojej własnej ekspansji,

niezależnej od swych stwórców!

Wymagana technologia jest jeszcze daleko poza naszym zasięgiem.

Jeśli chodzi o napęd (a lada chwila i o hibernację) to takie stwierdzenie nie jest

prawdą. A jego "ekstrapolacja" na sztuczną inteligencję byłaby bardzo ryzykowna.

Co więcej nie jest pewne czy nie istnieje jakaś wewnętrzna, istotna granica (typu "składowa

chaotyczna") na możliwe osiągnięcia urządzeń potrzebnych do takiego przedsięwzięcia. Wiele

ostatnich kosmicznych porażek ukazuje dużą ich zawodność.

Ale jutro?

Wśród innych spekulacji jest i taka możliwość, że życie pozaziemskie niedawno ( przed mniej niż kilkoma

laty)  pojawiło  się  już  w  naszym  Układzie  Słonecznym,  albo  też  "oni"  są  tu  od  dawna  i  badają nas bez

ujawniania  się  (hipoteza  "kosmicznego  ZOO"). Niektórzy  zaś  sugerują,  że  bogaty  w  metale  pas  planetoid,

między  Marsem  a  Jowiszem,  mógłby  być  znakomitym miejscem do "wydobywania minerałów" dla duplikacji

maszyny  Von  Neumanna.  Taka  aktywność  "kopalniana"  mogłaby  się  przekładać  na  promieniowanie w

podczerwieni  (  zauważmy,  że  z  pasa  planetoid  dochodzi  tego  promieniowania  dużo,  ale  jest  ono

prawdopodobnie całkowicie naturalnego pochodzenia!).

P

vie

 ? P

int

 ? Wielka debata trwa !

background image

Radioteleskop w Arecibo

Podzi

ę

kowania : NAIC / NSF

P

rojekt SETI

Czy  do  aktywnego  poszukiwania  istnienia  życia

pozaziemskiego  trzeba  czekać  na  rozwiązanie

równania Drake'a ? Wychodząc z założenia "szukajcie a

znajdziecie"  inicjatorzy  projektu 

SETI

  ("Search  for

Extra-Terrestrial  Intelligence")  postanowili  nie czekać

i  rozpocząć  poszukiwania  nawet  wtedy,  gdy  nie  ma

pewności czy jest czego szukać.

Projekt  SETI  opiera  się  na  uniwersalności  praw

fizyki 

(potwierdzonej 

przez 

astronomiczne

obserwacje) 

na 

tym, 

że 

jeśli  różne

prawdopodobieństwa  P

xxx

  ,wchodzące  w  skład

równania  Drake'a,  są  bliskie  jedności,  to  N

civ

  jest

rzędu T i może być bardzo duża.

Podstawowe hipotezy tego projektu są następujące:

życie, inteligancja i technologia są ogólną

tendencją ewolucji i dlatego są w naszej

Galaktyce ( i we Wszechświecie) częstym

zjawiskiem
czas do pojawienia się życia inteligentnego na

"dogodnej" planecie jest znacznie krótszy od

wieku Galaktyki ("powszechność", w

przeciwieństwie do interpretacji "antropicznej")
nie istnieje Supernauka ( podróże hiperkosmiczne...?), to znaczy prędkość światła jest dla podróży

kosmicznych graniczną
stworzenia inteligentne badają Galaktykę w taki sposób , że następuje pokojowa wymiana informacji

za pomocą telekomunikacji
istnieje życzliwy, gościnny, serdeczny "Galaktyczny klub", gotowy nieść pomoc nowym członkom za

pomocą pojawiających się nowych technologii.

Wybrana  od  samego  początku  droga  wykrywania  cywilizacji  to  fale  radiowe  :  to  sposób neutralny

elektycznie  (to  znaczy  fale  rozchodzą  się  prostoliniowo,  niezależnie  od elektrycznych i magnetycznych pól

galaktyk),  stabilny  w  czasie  (  w  przeciwieństwie  do  radioaktywności),  łatwo  pokonujący przestrzeń (w

przeciwieństwie  do  fal  światła,  któremu  przeszkadzają  pyły),  łatwy  do  wytwarzania  i  odbierania ( w

przeciwieństwie  do  neutrin  i  fal  grawitacyjnych).  Możemy  więc  sądzić  (  choć to tylko założenie!), że "oni"

także wybiorą fale radiowe do komunikowania się z "innymi".

Od początku też stawiano sobie pytanie na jakiej częstotliwości radiowej słuchać emitowanych sygnałów.

Obecnie  problem  wyboru  czestotliwości  daje  się  obejść  przez  zastosowanie  specjalnych odbiorników

radiowych  ,  sprzężonych  z  wieloma  komputerami  (programem 

SETI@Home

)  ,co  pozwala  śledzić  miliony

częstotliwości  jednocześnie.  Szuka  się  szczególnych  sygnałów  (na  przykład  w kształcie prostokątów), które

można uznać za sztuczne, nie pochodzące od źródeł naturalnych. Potem pozostaje ich rozszyfrowanie...

Wśród  naukowców  sprawa  "pożytku"  z  SETI  zawsze  była  kontrowersyjna. Po kilkudziesięciu latach badań

(bez sukcesu, ale sytuacja poszukiwaczy jest przecież gorsza niż tych, co szukają igły w stogu siana) Kongres

Amerykański  zadecydował  o  zaniechaniu  finansowania  SETI.  Zaangażowani  w  "poszukiwanie  innych"

naukowcy zdobyli jednak mecenasów prywatnych i do tej pory udawało im się zbierać rocznie 10 milionów

dolarów - co umożliwia kontynuację badań.

Obecne  badania  polegają  na  obserwacjach  radiowych,  za  pomocą  ogromnej  sieci  tanich  anten (jak sieć

teleskopów  w  Allen),  oraz  na  obserwacjach  optycznych.  W badaniach optycznych przyjmuje się, że wysyła

nam się bezpośrednio (jak do "celu") bardzo jasne impulsy laserowe, podczas gdy w badaniach radiowych nie

jest  konieczne,  by  wiązki  były  wysyłane  kierunkowo,  dokładnie  do  nas.  Jednak  wysyłanie wiązek

"celowanych" wymaga mniej energii i może "inni" wybiorą właśnie takie rozwiązanie.

Sukces  -  czyli  choć  jedno,  potwierdzone  odkrycie  sztucznych  sygnałów  o  pochodzeniu  pozaziemskim -

background image

będzie  miał  z  pewnością  ogromny  wpływ  na  ludzkość.  Mimo  reakcji  opisanych  w  filmie  "Kontakt" - sukces

pozwoliłby  odrzucić  większość,  ukazanych  w  części  poprzedniej,  argumentów  przeciwko  życiu

pozaziemskiemu i dać lepsze oszacowanie prawdopodobieństw w równaniu Drake'a.  !

background image

P

odsumowanie

Oczywiście  wszystko,  co  zostało  powiedziane  wyżej  dotyczy  Życia  (inteligencji,...) w NASZEJ Galaktyce.

Skoro  jednak  obserwujemyna  niebie  miliardy  (!)  galaktyk  (patrz  na  przykład  ostatnie wyniki Teleskopu

Kosmicznego Hubble'a czy teleskopów w Europejsko-Australijskim Obserwatorium w Chile, które odkryły 2000

do  3000  galaktyk  w  maleńkich,  10'×10',  poletkach  na  niebie  czyli  mamy  40  miliardów galaktyk na całym

niebie), to ten fakt znacznie zwiększa prawdopodobieństwo istnienia pozaziemskiego (i pozagalaktycznego) 
życia. Nawet jednak ten czynnik 10

10

 nie jest wystarczający do otrzymania Nciv > 1 jeśli P

vie

 oraz P

int

 są

maleńkie ( to znaczy jeśli jesteśmy "CUDAMI"), w którym to przypadku bylibyśmy we Wszechświecie sami.

Jeśli jesteśmy sami w Galaktyce, ale nie we Wszechświecie, to kontakt nie miałoby sensu póki fizyka nie

dojdzie do punktu, w którym uda się jej przekroczyć ograniczenia narzucone przez teorię względności (nic

nie może sie poruszać szybciej niż światło).

W  obu  przypadkach  (sami  we  Wszechświecie  lub  w  Galaktyce)  można  sobie zadać pytanie (filozoficzne,

metafizyczne) o sens naszego istnienia i o naszą "odpowiedzialność".

Piękną  interpretację  swojej  wizji  ewolucji  ludzkości  w  Galaktyce  ukazał  autor  literatury naukowej i

popularno-naukowej Isaak Asimow.

Bibliographie

LES ENFANTS D'URANIE, Evry Schatzman, Seuil, Science Ouverte, 1986.
INTELLIGENCES EXTRATERRESTRES, Jean Heidmann, Opus Sciences, Odile Jacob, 1996.
LA BIOASTRONOMIE, François Raulin, Florence Raulin-Cerceau & Jean Schneider, Que Sais-Je ?,

Presses universitaires de France, 1997.
ARE WE ALONE ?, Paul Davies, Penguin Science, 1995.
EXTRATERRESTRIALS, édité par Edward Regis Jr., Cambridge University Press, 1985.
www.setiathome.pl/about/seti.html