L S D zamiast LSD

background image

L.S.D. zamist LSD

Życie we współczesnym świecie przynosi nam wiele stresów i napięć. Wiemy o tym wszyscy.

Częstą reakcją naszego systemu nerwowego na zbyt dużą ilość informacji, stres i ciągły pośpiech
jest stan chronicznego zmęczenia. Jego objawem jest uczucie nudy, braku sensu życia i ogólnego

zniechęcenia. Większość z nas potrzebuje jakiegoś „odlotu”, aby zachować higienę psychiczną.

Dla jednych jest to hobby, dla innych zainteresowania naukowe, parapsychologia, religia,

filozofia... Niektórzy jednak chcą intensywnego doświadczenia, namacalnego kontaktu z „innym

światem”. Potrzeba doświadczenia mistycznego stała się czymś bardzo istotnym w życiu wielu,

współcześnie żyjących ludzi. Znalazła ona swój wyraz w kontrkulturze młodzieży amerykańskiej

w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. To właśnie w tym okresie hippisi zaczęli masowo

eksperymentować z substancjami psychodelicznymi, narkotykami i halucynogenami.

Intensywnie poszukiwano „bramy” do doświadczeń transcendentalnych, doznań wyższych

stanów świadomości. Pomimo iż wiedziano, że tradycje duchowe, zarówno zachodnia jak i

wschodnie, proponują innego rodzaju drogę, poszukiwano ścieżki „na skróty”. Jedna pastylka

miała zastąpić lata systematycznego treningu, wyrzeczeń i wysiłku. Entuzjastyczne opinie o

środkach psychodelicznych wyrażali m.in. Aldous Huxley, Timothy Leary, Carlos Castaneda.

Jednak okazało się, że środki chemiczne wpływające na umysł mają również drugą, demoniczną

strone. Po pierwsze nie na wszystkich działają w ten sam sposób. Wielu osobom przydarza się

tzw. „zły odlot”, kiedy to z podświadomości wydostają się na powierzchnię umysłu stłumione

lęki i napięcia, i uwolnione poza kontrolą, powodują niezwykle dotkliwe cierpienie i ból. zanim

substancja chemiczna zostanie wydalona z organizmu, z układu krwionośnego i mózgu, może

upłynąć nawet kilka dni. Są to dni prawdziwego piekła. Po drugie, wiele środków

psychodelicznych powoduje uzależnienie fizyczne organizmu. Setki tysięcy adeptów „drogi na

skróty” stało się narkomanami włóczącymi się po Ameryce bez sensu i celu w życiu, całkowicie

uzależnionymi od narkotyków. Po trzecie halucynogeny i narkotyki stosowane przez dłuższy

czas powodują katastrofalną degenerację psychiczną i fizyczną człowieka. Narkomani ciężko

chorują, trudniej powracają do zdrowia, ich umysły nie funkcjonują prawidłowo. Mówi się, że

nie ma narkomanów powyżej czterdziestki, wszyscy umierają wcześniej. Ogromnym

zagrożeniem w ostatnich latach stała się możliwość zarażenia się wirusem HIV i powolna,

straszliwa śmierć na skutek AIDS.

Zuchwałość „uczniów czarnoksiężnika” została więc bardzo surowo ukarana. A jednak wciąż

tysiące ludzi wpada co roku w narkomanię. Jakże silne musi być w nich pragnienie kontaktu z

„innym światem” skoro podejmują tak ogromne ryzyko, płacąc często najwyższą cenę. Jednak

istnieje również inna droga.

Badania neurofizjologów, zajmujących się funkcjonowaniem mózgu, obfitują ostatnimi laty w

niezwykle ciekawe odkrycia. Wyodrębniono mianowicie substancje, które produkowane są przez

sam organizm i działają na mózg podobnie jak niektóre narkotyki. Substancje te nazwano

opiatami. Najbardziej znanymi z nich są endorfiny o działaniu podobnym jak morfina. Ich

wydzielanie powoduje efekt znieczulenia, odporności na ból. Znane są często występujące

przypadki nie odczuwania bólu przez osoby w stanie silnego podniecenia (np. w czasie walki na

wojnie, albo podczas pożarów) w hipnozie i transie. Z czasem zostaną prawdopodobnie odkryte i

wyodrębnione związki chemiczne wytwarzane przez sam mózg, odpowiedzialne za procesy

halucynacji, marzeń sennych i odmiennych stanów świadomości.

Można więc powiedzieć, że mamy w swoim wnętrzu wszystko, co potrzebne jest nam do

doświadczeń wyższych stanów świadomości, nawet patrząc z punktu widzenia biochemii mózgu.

background image

Odkrycia współczesnej nauki nad świadomością we śnie, jak i wielowiekowe tajemne tradycje

medytacyjne i mistyczne, miały wpływ na powstanie nowoczesnej metody eksploracji

odmiennych stanów świadomości, jaką jest oneironautyka. Bramą prowadzącą do doświadczeń

wyższych stanów świadomości jest w niej, obok medytacji, umiejętność świadomego śnienia.

Ten niezwykły stan świadomości polega na tym, że podczas marzeń sennych zdajemy sobie

jasno sprawę z tego, że śnimy oraz możemy wpływać na przebieg snu. Poza możliwością

wykorzystania tego zjawiska do zabawy, wywoływania przyjemnych doświadczeń (np. snów

erotycznych), poprawy zdrowia czy pomocy w rozwiązywaniu problemów, jest to doskonała

okazja do poszukiwań doświadczeń parapsychologicznych, transcendentalnych i mistycznych.

Tybetańska tradycja „jogi snu” stwierdza, że połączenie ze sobą praktyki medytacyjnej i

świadomego śnienia jest najwyższą formą jogi, a postęp duchowy na tej ścieżce jest

dziesięciokrotnie szybszy w porównaniu z metodą medytacji na jawie.

Oneironautyka jest atrakcyjną alternatywą wobec halucynogenów i substancji psychodelicznych.

Niektórzy oneironauci mieli również doświadczenia z różnymi narkotykami i wszyscy

stwierdzają bardzo wyraźnie, że doświadczenie świadomego snu jest lepsze, bardziej ekscytujące

i ciekawe, niż zwykły, narkotyczny „odlot”. Kenneth Kelzer, oneironauta i autor książki „Słońce

i Cień”, która ukazała się na jesieni 1997r w Polsce, przekornie nazywa swoje doświadczenia ze

świadomym snem skrótem L.S.D., od słów Lucid Spiritual Dreaming, czyli jasne (świadome)

duchowe śnienie. Wśród czynników podobieństwa z doświadczeniami po zażyciu LSD,

wymienia bardzo intensywne wrażenia zmysłowe (żywe, świetliste kolory) oraz synestezję, czyli

stopienie się percepcji zmysłowej (w jednym doświadczeniu zmysłowym zlewa się ze sobą

wzrok i słuch, można wtedy np. postrzegać dźwięki jednocześnie za pomocą słuchu i wzroku).

Integralnym elementem doświadczenia oneironautycznego jest również poczucie ekstazy

religijnej, związanej z harmonią i pięknem wszechświata, doświadczenie „kosmicznej

świadomości” oraz uczucie kontaktu z Bogiem.

Wszystkie te doznania występują także w innych, bardziej tradycyjnych ścieżkach rozwoju

świadomości. Jednak oneironautyka, poza doświadczeniami duchowymi związanymi z „czystą

świadomością” i intuicją, docenia również bardzo istotną i szczególną rolę doświadczenia

zmysłowego, ponadto efekty tego typu występują w świadomych snach o wiele szybciej niż np.

w medytacji.

Carl Gustaw Jung, wybitny psycholog szwajcarski, wyodrębnił cztery główne funkcje

psychiczne, jakimi są: uczucia, myślenie, intuicja i percepcja. U każdego z nas jedna z nich jest
dominująca. Wszyscy możemy odnaleźć wśród swoich znajomych osoby, które można określić

jako uczuciowe, intelektualne, kierujące się intuicją lub typy zmysłowe. Uczuciowcom więc

można polecić drogę rozwoju duchowego o zabarwieniu emocjonalnym (bhakti, mistycyzm
religijny), intelektualistom - poznanie filozoficzne (jnana, sankhia, religijność filozoficzna),

typom intuicyjnym - praktykę medytacyjną (joga klasyczna, zen, Teologia apofatyczna, Mistrz

Eckhart). Natomiast typom zmysłowym można polecać drogi doceniające znaczenie zmysłów

(rozwój poprzez sztukę, tantra joga). Do tej ostatniej kategorii można by zaliczyć również

oneironautykę.

Oczywiście podobne podziały są czymś sztucznym i tak jak nie można powiedzieć, że osoba

uczuciowa nie myśli, albo że intelektualiści nie mają uczuć, tak też nie można dzielić rozwoju

świadomości na rozwój myśli, intuicji czy tez percepcji. Świadomość jest jednością. jednak

określone tendencje naszego charakteru powinny być brane pod uwagę przy wyborze drogi

duchowej i praktyki medytacyjnej. Osoby nastawione na intensywne doświadczenie, wyraźną

percepcję światów wewnętrznych, zachęcam do praktyki oneironautycznej.

background image

Większość oneironautów rozpoczyna swoją praktykę z bardziej przyziemnych powodów. Chcą

kierować swoimi snami, ekscytują ich niezwykłe możliwości i kontrola marzeń sennych.

Pierwsze doświadczenia oneironautyczne są doprawdy niezwykłe. Zdziwienie jesteśmy

realnością i zmysłową siłą naszych snów. Dotykamy przedmiotów, osób samych siebie, wiedząc,

że wszystko jest snem a jednak sen nie kończy się. Kolory są intensywnie piękne, rozświetlone

wewnętrznym magicznym blaskiem. jednocześnie możemy w wysokim stopniu kontrolować ten

wewnętrzny świat. Przecież my sami jesteśmy jego twórcami i możemy go kształtować zgodnie

z naszymi pragnieniami. Świadomość ta daje nam poczucie ogromnej satysfakcji i mocy. Nie

można tego porównać z niczym, co jest nam dostępne w życiu na jawie, w normalnym stanie

świadomości.

Porównując oneironautykę z działaniem środków chemicznych rozszerzających świadomość,

warto wspomnieć na zakończenie o jeszcze jednej możliwości, którą wykorzystują oneironauci,

by bez potrzeby zażywania np. LSD mieć doświadczenie odmiennego stanu świadomości.

Mianowicie podczas świadomego snu można przyjmować magiczne zioła „ze snu”. Oneironauta

tak może pokierować swoim snem, że będzie śnił, iż na przykład wypija święty napój szamanów.

Następstwem tego typu snu bywa bardzo intensywny „odlot” w odmienne stany świadomości,

inne niż zwykły sen, które mogą utrzymać się przez jakiś czas jeszcze po przebudzeniu.

„Oneironautykę praktykuję już od około trzech lat. Niedawno wpadła mi do ręki książka Carlosa

Castanedy „Nauka don Juana”, w której autor opisuje swoje doświadczenia po zażyciu świętych

grzybów meksykańskich. To było bardzo interesujące. Niezwykłe doświadczenia Castanedy

zafascynowały mnie. Chciałem spróbować tego samego. Kiedy porozmawiałem o tym ze swoim

nauczycielem oneironautyki, poradził mi, żebym spróbował tak zaaranżować swój sen, by

znaleźć się na spotkaniu plemiennym Indian Yaqui i przyjąć z rąk szamana święty napój. Kilka

razy scena kończyła się za wcześnie, lecz pewnej nocy udało mi się doprowadzić ją do końca. Po

wypiciu słodko-gorzkiego, gęstego płynu natychmiast zacząłem doświadczać bardzo silnych

wrażeń wzrokowych. Kolory stały się bardzo intensywne, jaskrawe. Były nawet żywsze od tych,

które pamiętam ze swoich pierwszych świadomych snów. Przed moimi oczami rozpoczęła się

gonitwa obrazów. Postacie i formy przelewały się jedna w drugą we wspaniałej orgii kolorów.

Patrzyłem oniemiały, mój umysł porażony wizjami nie kontrolował niczego, poddałem się

wewnętrznym siłom Jaźni. Niektóre wizje wywoływały we mnie ogromną, seksualną wręcz

przyjemność, efektem innych był lęk, jeszcze inne powodowały w całej mojej istocie pewien

rodzaj wibracyjnego rezonansu. Czułem, że odbywa się swoista „operacja” energetyczna na

moim ciele astralnym. Po kilkunastu minutach wizje zaczęły blednąć, a ja znowu mogłem

przypomnieć sobie kim jestem i co robię. Zacząłem się budzić. To był jeden z najbardziej

intensywnych snów świadomych jakie miałem do tej pory. jeszcze przez kilkanaście dni mogłem

żywo przywołać w pamięci obrazy z tego snu. Były one dla mnie źródłem przyjemności i

odświeżenia, lecz również dostarczyły mi sporo tematów do medytacji. W codziennym życiu

zauważyłem u siebie silny, dynamiczny rozwój intuicji. Moje życie zaczyna układać się

harmonijnie, jak gdyby bez mojego wysiłku. To jest fascynujące.”(K.K. Warszawa)

Kiedy oneironauta znajduje się w świecie snu, wie, że istnieją tu zupełnie inne reguły i prawa,

niż w świecie materialnym. Jego wizja uporządkowanej, dającej się przewidzieć rzeczywistości,

wraz z przyjemnym ale jakże złudnym przekonaniem, iż można ją do końca zrozumieć i

opanować, ulega rozbiciu. Nie jest to proces niebezpieczny, ale bywa czasami nieprzyjemny.

Jednak odarcie ze złudzeń jest warunkiem twórczego rozwoju i musi nastąpić wcześniej czy

później na każdej ścieżce duchowej. Prawdziwą sztuką jest umiejętność sprawnego

funkcjonowania i szczęśliwego życia w realnym świecie, który co chwila zaskakuje nas i

zadziwia.

Adam Bytof

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
l s d zamiast lsd LPD27CO4W5J5MECSZSYDHU6IDA6MUPRTAHNUADI
Psycholog zamiast kosmetyczki
drewno zamiast benzyny
Drewno zamiast benzyny fragment
Zamiast tabletek
szkoła Zamiast glutaminy w łańcuchu polipeptydowym wbudowana zostaje histydyna
Zamiast kostek rosołowych
Zamiast(1)
1 zamiast wstępu
EKG przez telefon zamiast niższych rachunków 'Spać nie mogę, tak się?łam nabrać
Portfel zamiast pięści
Masa zamiast?chówki
Roślinne estrogeny zamiast hormonów
Muzyka to niebo , w którym zamiast gwiazd są nuty Praca nr2
drewno zamiast benzyny (ekologia, wynalazki) RYP4Q5QZ4XAP5GKVT222ZGTHWAZGWIIDW77NWYA
Podróż 2 Zamiast wstępu Piąty wymiar, czyli taoizm i buddyzm na Jowiszu
Przedsiebiorstwo Holokaust, „Mam wrażenie, że zamiast uczyć o holokauście, handluje się nim

więcej podobnych podstron