Portfel zamiast pięści. Przemoc ekonomiczna Ten artykuł możesz przeczytać również w wersji mobilnej »
Choć do doznawania przemocy ekonomicznej przyznaje się coraz więcej Polek, wciąż brakuje przepisów, które pozwoliłyby ukarać jej sprawców.
Przemoc ekonomiczna potrafi być równie dotkliwa jak fizyczna
Twoja firma, twoje długi
A. prowadzi wraz z mężem firmę, zarejestrowaną na nią. Firma nie przynosi zysków, ale generuje długi. Mąż z każdym miesiącem coraz mniej interesuje się przedsiębiorstwem. Nie patrzy na bilanse prowadzone przez A. Mówi, że jakoś to będzie. Kupuje na firmę luksusowy motor bez wiedzy A. Już nie mówi, że jakoś to będzie. Mówi, że to problem A. Bo to jej firma i jej długi.
B. jest w ciąży z trzecim dzieckiem. Mąż namawia ją, żeby założyła firmę, bo w ten sposób uzyska prawo do wyższego świadczenia z ZUS. Ona odmawia argumentując, że nie zna się na finansach i boi się ryzyka. On mówi, że jest samolubna, bo nie chce zrobić niczego dla dobra jego i dzieci. Że nie potrafi zadbać o rodzinę. Że ich nie kocha.
Mąż C. świetnie zarabia. Ona wychowuje w domu czwórkę dzieci. Są w dobrej sytuacji finansowej, jednak za każdym razem kiedy C. chce wyjść do sklepu, musi prosić męża o pieniądze.
D. przez lata słyszała od męża, że ma wysokie rachunki za telefon, że jest rozrzutną plotkarą, że gdyby nie on, przez swoje telefony puściłaby rodzinę z torbami. D. ogranicza rozmowy do minimum. Rzadko telefonuje do rodziny, niemal nie rozmawia ze znajomymi. Prosi o oddzwanianie. W końcu znajduje bilingi. Nigdy nie przekroczyła abonamentu.
Kobiety o takich i podobnych historiach codziennie zgłaszają się o pomoc do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia prowadzonego przez Instytut Psychologii Zdrowia. Część z szukających wsparcia, nie zdaje sobie sprawy, że jest ofiarą przemocy ekonomicznej.
Jest dobrze, czyli źle
"Nie znam polskich badań, które w całości byłyby poświęcone przemocy ekonomicznej" - mówi Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet, fundacji która jako jedna z pierwszych w Polsce zaczęła mówić o problemie przemocy ekonomicznej. Najbardziej aktualnym badaniem jest sondaż przeprowadzony w 2010 roku przez TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. 16% biorących w nim udział kobiet przyznało, że żyje, bądź żyło w gospodarstwie domowym, w którym dochodziło do przemocy ekonomicznej. 12% zadeklarowało zaś, że doznało takiego rodzaju przemocy.
W porównaniu do innych Europejek nie wypadamy źle. Ubiegłoroczny sondaż na temat przemocy domowej przeprowadzony przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej pokazał, że w Polsce co czwarta kobieta doświadczyła przemocy domowej. W innych krajach kontynentu wskaźnik ten sięgał 50%.
Jednak stosunkowo dobre wyniki sondaży nie oznaczają, że mamy się z czego cieszyć. "Ten procent jest znacznie wyższy, a taki efekt badań jest konsekwencją braku świadomości w kwestii przemocy ekonomicznej" - twierdzi Nowakowska.
Przepraszam, czy to przemoc?
Dla wielu Polaków "przemoc ekonomiczna" jest obcym terminem. Nawet ci, którzy znają to pojęcie, identyfikują go tylko z wąską grupą zachowań. "Dla większości osób przemoc ekonomiczna zachodzi tylko wtedy, gdy np. mężczyzna nie daje kobiecie pieniędzy na dom. Niewielki procent kojarzy z tym zjawiskiem zachowania takie jak np. nakłanianie kobiety do podpisywania zobowiązań kredytowych" - mówi Nowakowska. Tymczasem właśnie uchylanie się od spłaty kredytu, zmuszanie do zaciągania zobowiązań finansowych, narażanie na koszty czy wreszcie, żerowanie na dobrze zarabiającej partnerce są najczęstszymi formami przemocy ekonomicznej.
Kobiety często doznają szoku dowiadując się, że są ofiarami przemocy. "Rozmawiałam kiedyś z kobietą, która opowiedziała mi o swoim małżeństwie" - mówi Magdalena Ciołek, psycholog Niebieskiej Linii - "Problemy w tym związku dotyczyły głownie zadłużonej firmy, za którą mąż nie chciał wziąć odpowiedzialności. To był klasyczny przykład przemocy ekonomicznej. Na końcu rozmowy pani zapewniła, że nie chce od nas pomocy. Że przyszła tylko dowiedzieć się, czy to czego doświadcza jest przemocą czy tylko jej wymysłem. A co, jeśli tak, co jeśli to jest przemoc? Spytałam. Nie wiem. Odpowiedziała".
Panny młode i emerytki
Nie wiek, nie sytuacja materialna, nie słabe wykształcenie, ale brak znajomości swoich praw, jest według Ciołek główną przyczyną przemocy ekonomicznej. "Chodzi o prawa osobiste, zwłaszcza o prawo do decydowania o sobie i prawo do wolności. Ofiarami przemocy ekonomicznej często są osoby, które wychowywały się w domach, gdzie nie liczono się z ich potrzebami. Gdy takie kobiety wchodzą w dorosły związek, nie dziwi ich sytuacja, w której ktoś nie szanuje ich potrzeb" - mówi.
Jeszcze trudniej niż przyczynę, jest wskazać moment, w którym pojawia się przemoc ekonomiczna. Większość jej ofiar, gdy po latach analizuje zachowania partnera, stwierdza że już na początkowym etapie związku pojawiały się symptomy, mogące wskazywać na późniejsze problemy.
Sygnały ostrzegawcze? "Kluczowa jest kwestia podziału odpowiedzialności, ale też wspólnego decydowania o wspólnym życiu. Osoba, mająca tendencje do stosowania przemocy, będzie dążyła do sprawowania władzy i kontroli w relacji, także nad sferą finansów. Przemocy ekonomicznej sprzyja sytuacja, w której tylko jedna strona ma prawo do podejmowania decyzji finansowych, ale to druga ma ponosić odpowiedzialność i radzić sobie w narzuconych jej warunkach - Ja daję ci 100zł na jedzenie. Jeśli to ci nie wystarcza to znaczy, że jesteś niezaradna i rozrzutna. - Ja chcę wziąć kolejny kredyt, zamiast zamknąć nierentowną firmę, ale to ty musisz się pod nim podpisać, bo mi bank nie da . Stąd tylko krok do zarzutów typu: to twoje problemy, to twoja firma, to twoje długi" - mówi Ciołek.
"Czasami problem zaczyna się jeszcze przed sformalizowaniem związku" - opowiada Nowakowska - "Niedawno miałam do czynienia z przypadkiem dziewczyny, która podpisała się pod kredytem swojego późniejszego męża. Pan najwyraźniej nie zamierzał go spłacać i teraz konsekwentnie realizuje swój plan. Zrezygnował z pracy, zatrudnił się na czarno, a bank należność ściąga od niej".
To, że z mężczyzną udało nam się szczęśliwie spędzić kilkadziesiąt lat, wcale nie oznacza, że czeka nas spokojna starość przy jego boku. "Mamy do czynienia z wieloma przypadkami kobiet w wieku emerytalnym, które porzucone przez mężów dla młodszych kobiet, zostają bez niczego. W świetle prawa nie mają nic, bo cały majątek należy do męża. To kobiety, które całe życie opiekowały się dziećmi i domem, pomagały partnerowi w pracy, prowadziły mu nieformalnie księgowość w firmie, ale w świetle prawa były tylko żoną przy mężu. Takie osoby w wieku 60 lat zostają z niczym" - opowiada Nowakowska.
Przestępstwo, którego nie ma
Z punktu widzenia polskiego prawa przemoc ekonomiczna nie istnieje. Żaden z przepisów nie zawiera jej definicji ani nie odwołuje się do niej. Adwokaci ofiar często sami odradzają swoim klientkom poruszanie w sądzie kwestii pieniędzy, w obawie że zostanie to negatywnie odebrane przez orzekającego.
"Przez pierwsze 2 lata po ślubie ja i dzieci, byłyśmy na utrzymani mojej matki. Męża w ogóle nie interesowały potrzeby rodziny. Zmuszał mnie do pracy w swoim gospodarstwie, ale dostęp do pieniędzy miał tylko on. Kiedy to po 2 latach nie chciałam oddać mężowi pieniędzy, które otrzymałam od matki, zostałam przez niego pobita i trafiłam z córkami do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. (...) Efekt był taki , że po bardzo krótkim czasie , na skutek psychicznego gnębienia , sięgnęłam po tabletki i wylądowałam w szpitalu. Moja adwokat nie chce poruszyć na sprawie tematy przemocy ekonomicznej, twierdząc , że sąd potraktuje mnie jak materialistkę" - pisze na forumprawne.org. użytkowniczka o pseudonimie bacha4215.
Jeden artykuł kodeksu karnego (KK) i kilka zapisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (KRiO). Tyle polskie prawo oferuje kobietom doznającym przemocy ekonomicznej. Art. 209 KK mówi o uchylaniu się od obowiązku alimentacji. Na podstawie KRiO zaś kobieta może wystąpić o alimenty na siebie i dzieci, lub o przyczynienie się do zaspokajania potrzeb rodziny. Wtedy sąd może wydać wyrok, na mocy którego część pensji męża będzie wpływała na konto żony.
Wygranie takiego procesu graniczy z cudem. W większości przypadków sprawy cywilne są umarzane, karne zaś kończą się wyrokami w zawieszeniu. Nowakowska uważa, że problem tkwi w wadliwym sformułowaniu przepisów. "Art. 209 KK Zawiera stwierdzenie: Kto uporczywie uchyla się od płacenia wystarczy więc, że sprawca raz na jakiś czas wpłaci kwotę na rzecz poszkodowanej i to już pozwoli mu uniknąć kary" - mówi Nowakowska.
Bez wad nie są również przepisy KRiO, które, choć to paradoks, każą kobiety za zaradność. "Jeśli małżonka dobrze zarabia i samodzielnie jest w stanie utrzymać dziecko, nie uda się jej dowieść w sądzie, że z winy ojca potrzeby syna czy córki nie są zaspokojone. Mąż może również powiedzieć, że np. płaci za mieszkanie czy za prąd i w ten sposób uniknąć dawania pieniędzy na codzienne wydatki" - mówi Nowakowska.
Załóżmy jednak, że proces udało się wygrać, a alimenty zostały zasadzone. To jednak wcale nie znaczy, że problemy kobiety dobiegły końca. Alimenty są zwykle niższe od wnioskowanych, a ich egzekucja to często droga przez mękę, która znajduje swój finał na kolejnej rozprawie. "Znam przypadki, gdy byli partnerzy otwarcie mówili kobietom, że zrobią wszystko, żeby płacić jak najniższe alimenty np. zrezygnują z dobrze płatnej posady, zaczną pracować na czarno, przepiszą część majątku na swoją rodzinę czy nową przyjaciółkę albo wyjadą za granicę" - opowiada Nowakowska.
Ściągalność alimentów w Polsce utrzymuje się na poziomie 16 % (choć Nowakowska twierdzi, że nieoficjalne źródła mówią o kilku procentach). Dla porównania, w innych krajach Europy ten wskaźnik wynosi 80, a czasem nawet 90%.
Mamo, czemu się nie uśmiechasz?
Amerykańskie badania, na które powołuje się Nowakowska wykazały, że przemoc ekonomiczna w 90% przypadków występuje z innymi rodzajami przemocy. I podobnie jak inne jej formy, również przemoc ekonomiczna potrafi zostawić po sobie ślady na całe życie.
"Nie wyobrażam sobie mówienia o przemocy ekonomicznej w oderwaniu od przemocy psychicznej i przemocy w ogóle. Wszystkie te zjawiska mają podobne konsekwencje. Depresje, zaburzenia lękowe, nerwice. Te zaburzenia czasem stają się dla oprawcy pretekstem do dodatkowego znęcania nad ofiarą. Kobiety słyszą często od swoich parterów: zwariowałaś, jesteś chora psychicznie" - stwierdza Magdalena Ciołek. "Sprawcy przemocy w sądzie lub podczas interwencji policji podważają relacje kobiet mówiąc bo moja żona leczy się psychiatrycznie - dodaje psycholog.
Inną konsekwencją przemocy, także ekonomicznej, jest wyuczona bezradność, przejawiająca się w przekonaniu, że "i tak sobie nie poradzę. Nie mam po co walczyć, bo to i tak się nie uda". To oznacza myślenie, że: "Nikt mi nie uwierzy. On mnie załatwi. Ma znajomości."
Często impulsem do zwrócenia się o pomoc jest sugestia rodziny czy bliskiej koleżanki, komentarz obcej osoby czy słowa dziecka. "Pani w szkole powiedziała, że mój syn jest najsmutniejszy w klasie, Mamo, czemu ty nigdy się nie uśmiechasz? - czasem takie zdanie wystarczy, żeby zacząć szukać pomocy" - mówi Ciołek.
Intercyza i partnerskie relacje
Pobłażliwe dla sprawców prawo, ciągle popularny model patriarchalnej rodziny, oraz stereotypowe przekonanie, że mężczyźni, jako osoby o "ścisłych" umysłach, będą zarządzać domowym budżetem bardziej racjonalnie niż kobiety - "humanistki". To wszystko powoduje, że Polki, bardziej niż inne Europejki, są narażone na przemoc ekonomiczną. Aby nie stać się jej ofiarą, warto zabezpieczyć się jeszcze przed ślubem.
Nowakowska podkreśla znaczenie, mało popularnej w Polsce intercyzy oraz zwraca uwagę na rolę partnerskiego modelu związku. "Kobieta powinna wiedzieć, że nawet jeśli nie pracuje zawodowo, to jej praca w domu, opieka nad dziećmi też przyczynia się do budowania wspólnego majątku. W związku z tym ma do tego majątku pełne prawo, nawet jeśli to mężczyzna jest jedyną zarabiającą osobą w rodzinie" - mówi.
Problem do rozwiązania
Mimo braku regulacji prawnych i słabej świadomości społecznej, sytuacja ofiar przemocy ekonomicznej wydaje się poprawiać. "Przy okazji prac nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie Centrum Praw Kobiet wnosiło o włączenie pojęcia przemocy ekonomicznej w skład definicji przemocy domowej. Fundacja postuluje również, aby art.207KK, traktujący o przemocy fizycznej lub psychicznej, zawierał odwołanie do przemocy ekonomicznej" - mówi Nowakowska.
Bardziej niż prawne projekty cieszą przykłady z życia. Magdalena Ciołek podkreśla, że zna wiele przypadków kobiet, które dzięki terapii uwolniły się z toksycznych związków i stworzyły szczęśliwe rodziny. Wolne od jakiejkolwiek przemocy.
Aleksandra Suława