background image

Fryderyk Engels

Karola Marksa 

„Przyczynek do krytyki 

ekonomii politycznej”

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2006

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 2 -

www.skfm-uw.w.pl

Niniejszy   artykuł   Fryderyka   Engelsa   (tytuł 

oryginału: „Karl Marx «Zur Kritik der politischen 

Ökonomie»”)  został   napisany  w   dniach   3-15 

sierpnia   1859  r.  z   okazji  wydania   pracy  Karola 

Marksa   pt.   „Przyczynek   do   krytyki   ekonomii 

politycznej”   (Zeszyt   pierwszy,   Franz   Duncker, 

Berlin 1859)  i wydany w piśmie „Das Volk” nr 14 

z 6 sierpnia 1859 r. (część I) i nr 16 z 20 sierpnia 

tegoż roku (część II).

Podstawa   niniejszego   wydania:   Karol   Marks, 

Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 13, wyd. Książka i 

Wiedza, Warszawa 1966.

Artykuł   z   niemieckiego   przetłumaczył   Jerzy 

Nowacki.

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

I

Niemcy   już   dawno   dowiedli,   że   we   wszystkich   dziedzinach   wiedzy   dorównują   innym 

cywilizowanym narodom, a w większości tych dziedzin nawet nad nimi górują. Jedna tylko nauka nie miała 

wśród swych koryfeuszy ani jednego niemieckiego nazwiska: ekonomia polityczna. Przyczyna jest jasna. 

Ekonomia polityczna stanowi teoretyczną analizę nowoczesnego społeczeństwa burżuazyjnego, a więc z 

góry zakłada istnienie rozwiniętych stosunków burżuazyjnych, stosunków, których powstanie w Niemczech 

było zahamowane na całe stulecia od czasu ruchów reformacyjnych i wojen chłopskich, a zwłaszcza od 

wojny   trzydziestoletniej.   Oderwanie   Holandii   od   Rzeszy

1

  wyparło   Niemcy   z   handlu   światowego  i 

ograniczyło z góry ich rozwój przemysłowy do najniklejszych rozmiarów; a kiedy Niemcy tak mozolnie i 

powoli przychodzili do siebie po spustoszeniach wojen domowych, kiedy całą swą energię obywatelską, 

której nigdy nie mieli za dużo, zużywali w bezpłodnej walce z granicami celnymi i z obłędnymi przepisami 

handlowymi, jakie każde książątko i każdy baron Rzeszy narzucał przemysłowi swych poddanych, kiedy 

miasta Rzeszy marniały w ciasnocie cechowości i patrycjatu – w tym samym czasie Holandia, Anglia i 

Francja zdobywały pierwsze miejsca w handlu światowym, zakładały kolonię za kolonią i doprowadziły 

przemysł   manufakturowy   do   najwyższego   rozkwitu,   aż   wreszcie   Anglia   wysunęła   się   na   czoło 

nowoczesnego burżuazyjnego rozwoju dzięki parze, która dopiero nadała wartość angielskim pokładom 

węgla   i   rudy   żelaznej.   Ale   dopóki   trzeba   było   prowadzić   walkę   z   tak   śmiesznie   przestarzałymi 

pozostałościami  średniowiecza  jak  te,  które  aż  do   1830  r.   krępowały  materialny  burżuazyjny  rozwój 

Niemiec, nie było możliwe powstanie niemieckiej ekonomii politycznej. Dopiero po założeniu Związku 

Celnego

2

  Niemcy znaleźli się w sytuacji, w której mogli przynajmniej zrozumieć  ekonomię polityczną. 

Jakoż   od   tego   czasu   zaczął   się   import   angielskiej   i   francuskiej   ekonomii   na   użytek   niemieckiego 

mieszczaństwa.   Niebawem   uczoność   i   biurokratyzm   zawładnęły   tym   importowanym   materiałem   i 

przerobiły go w sposób nie przysparzający wiele zaszczytu „duchowi niemieckiemu”. Pstre towarzystwo 

parających się pisaniem rycerzy przemysłu, kupców, bakałarzy i biurokratów stworzyło wtedy niemiecko-

ekonomiczną literaturę, która pod względem banalności, powierzchowności, bezmyślności, rozwlekłości i 

plagiatorstwa ma odpowiednik tylko w powieści niemieckiej. Wśród ludzi o celach praktycznych powstała 

naprzód szkoła przemysłowców-protekcjonistów, których autorytet, List, dał bądź, co bądź najlepszą część 

tego, co wyprodukowała niemiecka burżuazyjna literatura ekonomiczna, chociaż całe jego sławne dzieło 

jest przepisane od Francuza Ferriera, teoretycznego twórcy systemu kontynentalnego

3

. Kierunkowi temu w 

latach  czterdziestych   przeciwstawiła  się  szkoła  wolnego  handlu  utworzona  przez  kupców  z  prowincji 

nadbałtyckich,   którzy   z   dziecinną,   acz   niebezinteresowną   wiarą   powtarzali   argumenty   angielskich 

freetraderów. Wreszcie wśród bakałarzy i biurokratów, którym wypadło zajmować się teoretyczną stroną tej 

nauki, mieliśmy zasuszonych, bezkrytycznych zbieraczy zielników w rodzaju pana Raua, mędrkujących 

spekulatywnych filozofów, tłumaczących zagraniczne twierdzenia na niestrawny język heglowski, jak np. 

pan  Stein,  albo  beletrystycznych  zbieraczy  kłosów   na   niwie   „kulturalno-historycznej”,  jak  pan  Riehl. 

1

 Holandia w latach 1477-1555 należała do Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Przy podziale Cesarstwa w 

1555 r. Holandia dostałą się Hiszpanii. W rewolucji burżuazyjnej w drugiej połowie XVI stulecia Holandia uwolniła się od 

hiszpańskiego panowania i stałą się niezależną republiką burżuazyjną.

Wskutek oderwania Holandii od Św. Cesarstwa Rzymskiego Niemcy straciły najważniejsze drogi handlu morskiego i były 

zależne od handlu pośredniczącego Holendrów, co miało negatywny wpływ na rozwój ekonomiczny Niemiec. – Red.

2

  Związek Celny  (Prusko-niemiecki Związek Celny) – zjednoczenie gospodarczo-polityczne państw niemieckich pod egidą 

Prus, którego celem było zniesienie ceł wewnętrznych i wspólne regulowanie ceł granicznych. Utworzony 1 stycznia 1834 r., 

obejmował   18   państw   niemieckich   z   23   milionami  mieszkańców.   Austria   i   niektóre   państwa   południowoniemieckie   nie 

przystąpiły do Związku Celnego. – Red.

3

  Blokada   kontynentalna  (System  kontynentalny)   –  gdy   flota  francuska   została   rozgromiona   przez   Anglików   (Trafalgar), 

Napoleon I próbował zwyciężyć Anglię za pomocą blokady gospodarczej. W tym celu stworzył tzw. system kontynentalny. W 

dekrecie, który wydał on 21 listopada 1806 r. w Berlinie, czytamy: „Brytyjskie wyspy objęte są blokadą... handel i wszelkie 

stosunki z wyspami brytyjskimi są zakazane”. Wszyscy wasalowie Francji, jak i jej sprzymierzeńcy stosowali się do dekretu. 

Blokada gospodarcza skończyła się wraz z klęską Napoleona w Rosji. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 3 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

Wszystko to złożyło się ostatecznie na kameralistykę

4

, na polewaną sosem eklektyczno-ekonomicznym 

kaszę wszelakich różności, pożytecznych dla referendarza stającego do egzaminu państwowego.

Gdy mieszczaństwo, bakałarze i biurokraci w Niemczech jeszcze się w ten sposób mozolili, aby 

wykuć na pamięć i wyjaśnić sobie do pewnego stopnia pierwsze elementy ekonomii angielsko-francuskiej 

jako nietykalne dogmaty, wystąpiła na arenę niemiecka partia proletariacka. Całe jej teoretyczne istnienie 

wywodzi się ze studiów nad ekonomią polityczną, i od chwili jej wystąpienia datuje się również naukowa, 

samodzielna  niemiecka   ekonomia   polityczna.   Ta   niemiecka   ekonomia   opiera   się   w   swej   istocie   na 

materialistycznym pojmowaniu dziejów, którego podstawowe zarysy wyłożone są zwięźle w przedmowie 

do cytowanego wyżej dzieła

5

. Przedmowa ta w zasadniczej swej części była już wydrukowana w gazecie 

„Das Volk”, toteż tam odsyłamy czytelnika. Rewolucjonizującym odkryciem nie tylko dla ekonomii, lecz 

dla wszystkich nauk historycznych (a wszystkie nauki, które nie są naukami przyrodniczymi, są naukami 

historycznymi) było twierdzenie, że „sposób produkcji życia materialnego warunkuje społeczny, polityczny 

i duchowy proces życia w ogóle”, że wszelkie stosunki społeczne i państwowe, wszelkie systemy religijne i 

prawne, wszelkie poglądy teoretyczne, zjawiające się w dziejach, można zrozumieć tylko wtedy, jeżeli się 

rozumie materialne warunki życia odpowiedniej epoki i jeżeli się je wyprowadza z tych materialnych 

warunków.   „Nie   świadomość   ludzi   określa   ich   byt,   lecz   przeciwnie,   ich   byt   społeczny   określa   ich 

świadomość”. Twierdzenie to jest tak proste, że powinno być zrozumiałe samo przez się dla każdego, kto 

nie utknął w idealistycznym oszustwie. Ale sprawa ta ma nader rewolucyjne konsekwencje nie tylko dla 

teorii,   lecz   także  dla   praktyki.   „Na   określonym   szczeblu   swego  rozwoju   materialne  siły   wytwórcze 

społeczeństwa popadają w sprzeczność z istniejącymi stosunkami produkcji lub – co jest tylko prawnym 

tego wyrazem – ze stosunkami własności, w obrębie których się dotąd rozwijały. Z form rozwoju sił 

wytwórczych stosunki te zamieniają się w ich kajdany. Wówczas następuje epoka  rewolucji społecznej

Wraz ze zmianą podstawy ekonomicznej odbywa się, szybciej lub wolniej, przewrót w całej olbrzymiej 

nadbudowie...   Burżuazyjne  stosunki   produkcji   są   ostatnią  antagonistyczną  formą  społecznego   procesu 

produkcji   –   antagonistyczną  nie   w   sensie  antagonizmu  indywidualnego,   lecz   w   sensie   antagonizmu 

wyrastającego  ze społecznych  warunków życia jednostek –  a  siły  wytwórcze, rozwijające się  w łonie 

społeczeństwa burżuazyjnego, stwarzają zarazem materialne warunki rozwiązania tego antagonizmu”. Przy 

dalszym   więc   rozwinięciu   naszej   materialistycznej   tezy   i   przy   zastosowaniu   jej   do   teraźniejszości 

natychmiast otwiera się przed nami perspektywa potężnej rewolucji, najpotężniejszej rewolucji wszystkich 

czasów.

Okazuje się przecież od razu przy bliższym rozważeniu, że to pozornie tak proste twierdzenie, iż 

świadomość ludzi zależy od ich bytu, a nie odwrotnie – już w swych pierwszych wnioskach bije wprost we 

wszelki idealizm, nawet najbardziej ukryty. Neguje ono wszelkie tradycyjne i zakorzenione poglądy na 

wszystko,   co   historyczne.   Upada   cały   tradycyjny   sposób   rozumowania   politycznego;   patriotyczna 

szlachetność  wzdryga  się  z  oburzeniem  przed  takim  bezecnym  pojmowaniem.  Nowy  sposób  widzenia 

rzeczy napotkał zatem nieunikniony opór nie tylko wśród przedstawicieli mieszczaństwa, ale też wśród 

masy socjalistów francuskich, którzy chcieliby wyważyć świat z posad za pomocą czarodziejskiej formuły: 

liberté,  égalité, fraternité. Ale największy gniew wzbudził on w niemieckich wulgarno-demokratycznych 

krzykaczach.  Mimo  to   z  upodobaniem  próbowali  oni  w  plagiatorski  sposób  eksploatować  nowe  idee, 

wykazując przy tym jednak wyjątkowe ich niezrozumienie.

Rozwinięcie materialistycznego pojmowania chociażby na jednym tylko przykładzie historycznym 

było pracą naukową wymagającą długoletnich spokojnych studiów, gdyż jest rzeczą oczywistą, że samymi 

frazesami  nic  się tu nic  osiągnie, że tylko  obfity, krytycznie przejrzany, w  pełni  opanowany materiał 

historyczny  da  możność  rozwiązania  takiego  zadania.  Rewolucja  lutowa  rzuciła  naszą  partię  na  arenę 

polityczną, a tym samym uniemożliwiła jej pracę w kierunku czysto naukowym. Mimo to ów zasadniczy 

pogląd   przewija   się   czerwoną   nicią   poprzez   całe   piśmiennictwo   partii.  W   tych   wszystkich   pracach 

4

  Kameralistyka  czy też  nauki kameralne  – wiedza o administracji, skarbowości  i gospodarczych sprawach, wykładana na 

uniwersytetach szeregu krajów europejskich w średniowieczu i w późniejszych czasach. – Red.

5

 Tj. w Przedmowie do „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej” Karola Marksa. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 4 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

udowadniano w każdym poszczególnym wypadku, że akcja wynikała za każdym razem z bezpośrednich 

materialnych pobudek, a nie z towarzyszących im frazesów, że, na odwrót, frazesy polityczne i prawnicze 

wynikały z pobudek materialnych, podobnie jak akcja polityczna i jej wyniki.

Gdy po klęsce rewolucji 1848-49 r. nastąpił taki okres, kiedy oddziaływanie na Niemcy z zagranicy 

stawało się coraz bardziej niemożliwe, partia nasza pozostawiła teren swarów emigracyjnych – gdyż taka 

była jedyna możliwa akcja – wulgarnej demokracji. Kiedy ta z rozkoszą uprawiała wzajemne nagonki, dziś 

wodząc się za łby, by jutro się bratać, a pojutrze znowu prać swą brudną bieliznę przed oczami całego 

świata, gdy żebrząc przeciągała przez całą Amerykę, aby potem z okazji podziału paru zdobytych talarów 

wywołać od razu nowy skandal – nasza partia była rada, że uzyskała trochę spokoju dla studiów. Jej 

ogromna przewaga polegała na tym, że za podstawę teoretyczną miała nowy pogląd naukowy, którego 

opracowanie przysparzało jej dość roboty; już choćby dlatego nie mogła nigdy upaść tak nisko, jak „wielcy 

mężowie” emigracji.

Pierwszym owocem tych studiów jest leżąca przed nami książka.

II

W takiej pracy jak niniejsza nie może być mowy o jakiejś tylko urywkowej krytyce poszczególnych 

rozdziałów ekonomii politycznej, o odosobnionym traktowaniu tej lub innej spornej kwestii ekonomicznej. 

Przeciwnie, zadaniem takiej pracy jest raczej w samym jej założeniu systematyczne ogarnięcie całego 

kompleksu wiedzy ekonomicznej, konsekwentne rozwinięcie praw burżuazyjnej produkcji i burżuazyjnej 

wymiany. Skoro ekonomiści są tylko tłumaczami i apologetami tych praw, rozwinięcie to jest zarazem 

krytyką całej literatury ekonomicznej.

Od śmierci Hegla nie podjęto bodaj próby rozwinięcia jakiejś nauki w jej własnym wewnętrznym 

związku.   Oficjalna   szkoła   heglowska   przyswoiła   sobie   z   dialektyki   mistrza   tylko   manipulowanie 

najprostszymi chwytami, stosując je do wszystkich spraw w ogóle i do każdej z osobna, częstokroć z 

pocieszną nieporadnością. Cała spuścizna heglowska sprowadzała się dla tej szkoły do prostego szablonu, 

za  pomocą  którego   konstruowano  dowolnie  każdy  temat,  oraz  do  rejestru  wyrazów  i  zwrotów,  które 

przeznaczone były tylko do tego, by je w odpowiedniej chwili wstawić tam, gdzie brakowało myśli i 

pozytywnej wiedzy. Wynik był taki, że, jak powiedział pewien profesor z Bonn, ci hegliści nie rozumieli się 

na niczym, ale mogli o wszystkim pisać. Tak to i wyglądało. Wszelako ci panowie, pomimo zadowolenia z 

siebie, tak dalece zdawali sobie sprawę ze swej słabości, że się trzymali możliwie z dala od wielkich 

zagadnień; stara pedantyczna nauka zachowywała swoje pozycje dzięki swej przewadze w pozytywnej 

wiedzy; i dopiero gdy Feuerbach dokonał porachunku z pojęciami spekulatywnymi, heglizm stopniowo 

obumarł i zdawało się, że w nauce zaczęło się na nowo panowanie dawnej metafizyki z jej nieruchomymi 

kategoriami.

Miało to swoją oczywistą przyczynę. Po reżymie heglowskich diadochów

6

, który ugrzązł w czystej 

frazeologii, nastąpiła z natury rzeczy epoka, kiedy pozytywna treść wiedzy uzyskała ponownie przewagę 

nad jej stroną formalną. Ale jednocześnie Niemcy rzuciły się z nadzwyczajną energią, odpowiadającą ich 

potężnemu burżuazyjnemu rozwojowi po roku 1848, na nauki przyrodnicze; a wraz z wejściem w modę 

tych nauk, w których kierunek spekulatywny nigdy nie miał poważniejszego znaczenia, wtargnął znowu 

stary   metafizyczny   sposób   myślenia,   dochodząc   aż   do   najskrajniejszej   płaskości   w   guście   Wolffa. 

Zapomniano o Heglu, rozwinął się nowy materializm przyrodniczy, który pod względem teoretycznym nie 

różni się prawie wcale od materializmu XVIII wieku, a góruje nad nim głównie tylko ze względu na 

bogatszy materiał przyrodniczy, zwłaszcza z dziedziny chemii i fizjologii. U Büchnera i Vogta znajdujemy 

6

 Heglowscy diadochowie – aluzja do prawicowych heglistów, którzy w latach trzydziestych i czterdziestych XIX w. zajmowali 

wiele katedr na niemieckich uniwersytetach i z nich atakowali przedstawicieli radykalnych kierunków w filozofii. Prawicowi 

hegliści interpretowali teorie Hegla w duchu reakcyjnym.

Diadochowie  – dowódcy wojskowi w armii Aleksandra Wielkiego, którzy po jego śmierci walczyli ze sobą o podział jego 

państwa. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 5 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

odtworzenie ograniczonego filisterskiego sposobu myślenia z przedkantowskich czasów, doprowadzonego 

do   krańcowej   płaskości,   i   nawet  Moleschott,   który   przysięga  na   Feuerbacha,  wikła   się  co   chwila   w 

najbardziej  pocieszny   sposób   w   najprostszych   kategoriach.   Ociężała   pociągowa  szkapa  powszedniego 

rozsądku mieszczańskiego zatrzymuje się oczywiście bezradnie przed rowem dzielącym istotę rzeczy od 

zjawiska, przyczynę od skutku; ale jeżeli ktoś chce koniecznie polować po gęsto pociętym rowami terenie 

abstrakcyjnego myślenia, nie powinien przecież dosiadać szkapy pociągowej.

Trzeba tu więc było rozwiązać inną kwestię, nie mającą nic wspólnego z ekonomią polityczną jako 

taką. Jak należało traktować naukę? Z jednej strony była dialektyka heglowska w jej całkiem abstrakcyjnej, 

„spekulatywnej”  formie,   w   jakiej   przekazał   ją   Hegel;   z   drugiej   –   pospolita,   w   istocie   wolffowsko-

metafizyczna metoda, która znów weszła w modę i według której burżuazyjni ekonomiści pisali swe grube 

dzieła bez ładu i składu. Metodę tę tak unicestwił teoretycznie Kant, a zwłaszcza Hegel, że tylko bezwład i 

brak   innej  prostej  metody   mógł   umożliwić   jej   dalsze  trwanie  w   praktyce.   Z   drugiej   strony,   metoda 

heglowska była absolutnie nie do użycia w jej ówczesnej formie. Była z istoty swej idealistyczna, a tu szło 

o rozwinięcie światopoglądu bardziej materialistycznego niż wszystkie poprzednie. Brała za punkt wyjścia 

czyste   myślenie,   a   tu   należało   brać   za   punkt   wyjścia   najbardziej  uparte  fakty.  Metoda,   która   sama 

przyznawała,   że   „wychodząc   z   niczego   dochodziła   poprzez   nic   do   niczego”

7

  była   tu   w   tej   postaci 

absolutnie bezużyteczna. Mimo to z całego istniejącego materiału logicznego była jedyną metodą, do której 

można   było   przynajmniej   nawiązać.   Nie   poddano   jej   krytyce,   nie   przezwyciężono   jej;   żaden   z 

przeciwników wielkiego dialektyka nie potrafił dokonać wyłomu w jej dumnym gmachu; przebrzmiała, bo 

szkoła   heglowska   nie   wiedziała,   co   z   nią   począć.   Należało  więc   przede   wszystkim  poddać  metodę 

heglowską gruntownej krytyce.

Cechą odróżniającą heglowski sposób myślenia od sposobu myślenia wszystkich innych filozofów 

był niezwykły zmysł historyczny tkwiący u jego podstaw. Jakkolwiek abstrakcyjna i idealistyczna była 

forma, to przecież rozwój jego myśli postępował zawsze równolegle do rozwoju dziejów powszechnych i 

ten rozwój miał być właściwie tylko potwierdzeniem pierwszego. Jeżeli nawet właściwy stosunek został 

przez to odwrócony i postawiony na głowie, to jednak do filozofii przenikała wszędzie realna treść; tym 

bardziej że Hegel różnił się od swych uczniów tym, że gdy oni odznaczali się ignorancją, on należał do 

najbardziej  wykształconych   umysłów  wszystkich   czasów.  On  pierwszy  próbował  wykazać  w   dziejach 

istnienie rozwoju, związku wewnętrznego, i jakkolwiek w jego filozofii dziejów niejedno może się nam 

teraz  wydać  dziwaczne,  to  przecież  dziś   jeszcze  zasługuje   na  podziw   wspaniałość  jego   zasadniczych 

poglądów, jeżeli porównać go z jego poprzednikami lub zgoła z tymi, którzy po nim pozwolili sobie snuć 

ogólne   rozważania   o   dziejach.  W   „Fenomenologii”,   w   „Estetyce”,   w   „Historii   filozofii”   –   wszędzie 

napotykamy  to   wspaniałe   pojmowanie   dziejów   i   wszędzie   materiał   traktowany   jest   historycznie,   w 

określonym, chociaż abstrakcyjnie odwróconym związku z historią.

To   epokowe   pojmowanie   dziejów   było   bezpośrednią   teoretyczną   przesłanką   nowego, 

materialistycznego poglądu i już przez to samo wyniknęło stąd nawiązanie również do metody logicznej. 

Jeżeli ta przebrzmiała dialektyka doprowadziła do takich wyników już ze stanowiska „czystego myślenia”, 

jeżeli ponadto tak łatwo rozprawiła się z całą wcześniejszą logiką i metafizyką, to musiała w każdym razie 

być czymś więcej niż tylko sofistyką i rozszczepianiem włosa na czworo. Ale też krytyka tej metody, której 

oficjalna filozofia unikała i wciąż jeszcze unika, nie była drobnostką.

Marks był i pozostaje jedynym, który się mógł podjąć pracy wyłuskania z logiki heglowskiej jej 

jądra,   zawierającego   rzeczywiste   odkrycia   Hegla  w   tej   dziedzinie,   i   nadania   metodzie   dialektycznej, 

uwolnionej od idealistycznej powłoki, tej prostej postaci, w której staje się ona jedyną prawdziwą formą 

rozwoju myśli. Wypracowanie metody, tkwiącej u podstaw marksowskiej krytyki ekonomii politycznej, 

uważamy   za   osiągnięcie   bodajże   nie   ustępujące   co   do   swego   znaczenia   zasadniczemu   poglądowi 

materialistycznemu.

7

 G. W. F. Hegel, „Wissenschaft der Logik”, część I, dział 2. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 6 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

Krytyka ekonomii, nawet za pomocą uzyskanej już metody, mogła być podjęta w dwojaki sposób: 

historycznie albo logicznie. Ponieważ w dziejach, podobnie jak w ich literackim odzwierciedleniu, rozwój 

postępuje  na  ogół  od  stosunków  najprostszych  do   bardziej  złożonych,  to   literacko-historyczny  rozwój 

ekonomii politycznej byłby naturalną nicią przewodnią, do której nawiązać by mogła krytyka, przy czym 

kategorie   ekonomiczne   następowałyby  po   sobie   w   tym  samym  na   ogół   porządku,   co   w   rozwinięciu 

logicznym. Ta forma ma pozornie zaletę większej przejrzystości, gdyż śledzi się wówczas  rzeczywisty 

rozwój; faktycznie jednak stałaby się dzięki temu co najwyżej bardziej popularna. Historia rozwija się 

często  w   skokach  i   zygzakach  i   trzeba  by  wszędzie  iść   za  nią,  wskutek  czego   należałoby   nie  tylko 

uwzględnić wiele rzeczy mniej ważnych, lecz często przerywać bieg myśli; nadto niepodobna pisać historii 

ekonomii bez historii społeczeństwa burżuazyjnego, co przeciągnęłoby pracę w nieskończoność, gdyż nie 

ma do tego żadnych prac przygotowawczych. Tak więc jedyną odpowiednią metodą była metoda logiczna, 

która   jednak   nie   jest   w   istocie   niczym   innym   jak   metodą   historyczną,   tylko   uwolnioną   od   formy 

historycznej oraz zawadzających przypadkowości. Od czego się zaczyna historia, od tego musi również 

zacząć   tok   myśli,   a   dalszy   jego   rozwój   nie   będzie   niczym   innym   jak   odzwierciedleniem   procesu 

historycznego w abstrakcyjnej i teoretycznie konsekwentnej formie; odzwierciedleniem poprawionym, lecz 

poprawionym według praw danych nam przez sam rzeczywisty proces historyczny, gdyż każdy moment 

można rozważać w tym punkcie jego rozwoju, w którym osiąga on zupełną dojrzałość i klasyczną formę.

Stosując tę metodę bierzemy za punkt wyjścia pierwszy i najprostszy stosunek historycznie, tj. 

faktycznie nam dany, tu więc pierwszy zastany stosunek ekonomiczny. Stosunek ten analizujemy. Z tego, 

że jest to stosunek, wynika, że ma on dwie strony, które ustosunkowują się do siebie. Każdą z tych stron 

rozpatrujemy  osobno;  wnosimy  stąd  o  rodzaju  ich  wzajemnego  ustosunkowania  się,  ich  obustronnego 

oddziaływania. Wynikną przy tym sprzeczności wymagające rozwiązania. Skoro jednak rozpatrujemy tutaj 

nie   jakiś   abstrakcyjny   proces   myślowy,   odbywający   się   jedynie   w   naszych   głowach,   lecz   proces 

rzeczywisty, który w jakimś czasie rzeczywiście się odbył lub jeszcze się odbywa, to i te sprzeczności 

musiały  się  w  praktyce  rozwinąć  i  znaleźć  zapewne  rozwiązanie.  Zbadamy  rodzaj  tego   rozwiązania  i 

przekonamy się, że zostało ono osiągnięte przez powstanie jakiegoś nowego stosunku, po czym wypadnie 

nam analizować dwie przeciwstawne strony tego nowego stosunku itd.

Ekonomia  polityczna  zaczyna  od  towaru,   od  momentu,  kiedy   to   jednostki   albo  też  wspólnoty 

pierwotne wymieniają między sobą produkty. Produkt, który wchodzi do wymiany, jest towarem. Ale jest 

towarem tylko dzięki temu, że z ową  rzeczą, z owym produktem, wiąże się  stosunek  dwóch osób lub 

wspólnot, stosunek między producentem a konsumentem, którzy już nie są tutaj złączeni w jednej osobie. 

Mamy tu od razu przykład szczególnego faktu, który przechodzi przez całą ekonomię i który sprawił 

straszliwy  zamęt  w   głowach   ekonomistów  burżuazyjnych:   ekonomia   traktuje  nie   o   rzeczach,   lecz   o 

stosunkach między osobami, a w ostatniej instancji między klasami; lecz stosunki te są zawsze związane z 

rzeczami i występują jako rzeczy. Związek ten, którego istnienia domyślał się wprawdzie w pewnych 

wypadkach ten czy ów ekonomista, Marks wykrył po raz pierwszy jako obowiązujący w całej ekonomii, a 

przez to uczynił najtrudniejsze kwestie tak prostymi i jasnymi, że teraz nawet burżuazyjni ekonomiści będą 

je mogli zrozumieć.

Jeżeli rozpatrzymy teraz towar z jego różnych stron, i to towar w pełni rozwinięty, a nie rozwijający 

się dopiero z trudem w żywiołowym handlu zamiennym między dwiema pierwotnymi wspólnotami, to 

ukazuje   się   nam  on   z   dwojakiego   punktu   widzenia:   wartości   użytkowej   i   wartości   wymiennej.   I   tu 

wkraczamy od razu na teren debaty ekonomicznej. Kto chce mieć dobitny przykład tego, że niemiecka 

metoda  dialektyczna  na  jej   obecnym  szczeblu   rozwoju  przewyższa  dawną,  płaską   i   gadulską  metodę 

metafizyczną co najmniej tak, jak koleje żelazne przewyższają średniowieczne środki transportu, niech 

przeczyta u Adama Smitha lub u jakiegokolwiek innego słynnego oficjalnego ekonomisty, ile mąk sprawiła 

tym panom wartość wymienna i wartość użytkowa, jak trudno przychodzi im rozróżniać je należycie od 

siebie i ujmować każdą w jej swoistej określoności, i niech potem porówna jasne, proste rozwinięcie myśli 

u Marksa.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 7 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Fryderyk Engels – Karola Marksa „Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej” (1859 rok)

Po   zanalizowaniu  wartości   użytkowej   i   wartości   wymiennej   towar   został   przedstawiony   jako 

bezpośrednia jedność obydwu wartości, tak jak wchodzi on do procesu wymiany. O tym, jakie wynikają tu 

sprzeczności, niechaj czytelnik przeczyta na str. 20, 21

8

. Zauważymy tylko, że sprzeczności te mają nie 

tylko znaczenie teoretyczne, abstrakcyjne, lecz są zarazem odzwierciedleniem trudności wynikających z 

istoty bezpośredniego stosunku wymiany, tj. prostego handlu zamiennego, i niemożliwości, do których 

nieuchronnie prowadzi owa pierwsza surowa forma wymiany. Rozwiązanie tych niemożliwości polega na 

tym,  że   właściwość   reprezentowania   wartości   wymiennej   wszystkich   innych   towarów  przechodzi   na 

specjalny towar – na pieniądz. Otóż pieniądz, czyli cyrkulację prostą, omawia się w rozdziale drugim, a 

mianowicie: 1. pieniądz jako miernik wartości, przy czym określa się bliżej wartość wyrażoną w pieniądzu, 

tj. cenę, 2. jako środek cyrkulacji i 3. jako jedność obu określeń, jako pieniądz realny, jako przedstawiciela 

całego materialnego bogactwa burżuazyjnego. Na tym się kończy wykład zeszytu pierwszego; drugi zeszyt 

ma przedstawić przemianę pieniądza w kapitał.

Widzimy, że przy tej metodzie logiczna analiza bynajmniej nie musi pozostawać na terenie czysto 

abstrakcyjnym. Przeciwnie, wymaga ona ilustracji historycznej, ustawicznego kontaktu z rzeczywistością. 

Dlatego też ów materiał dowodowy włączony jest w wielkiej rozmaitości, i to zarówno przez powoływanie 

się   na   rzeczywisty  przebieg   dziejów   na   różnych  szczeblach  rozwoju   społecznego,   jak   i   na   literaturę 

ekonomiczną;   na   tym   materiale  śledzi   się   od   początku   wyraźny  proces   wyodrębniania   się   określeń 

stosunków   ekonomicznych.   Krytyka  poszczególnych,   mniej   lub   bardziej   jednostronnych   lub   mętnych 

poglądów jest więc w zasadzie dana już w samej analizie logicznej i może być zwięźle ujęta.

W trzecim artykule omówimy treść ekonomiczną książki

9

.

8

 Strony te odnoszą się do pierwszego niemieckiego wydania pracy Marksa „Zur Kritik der politischen Ökonomie”, Berlin 1859 

(patrz str. 32-34 w: Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, t. 13, Warszawa 1966). – Red.

9

  Recenzja pozostała nie dokończona; trzeci artykuł, w którym Engels zamierzał wypowiedzieć  się o ekonomicznej treści 

dzieła, nie ukazał się. Nie znaleziono też rękopisu tego zapowiadanego przez Engelsa artykułu. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 8 -

www.skfm-uw.w.pl