Paluszki - zawsze coś wskazują!
Paluszki to najbardziej ruchliwy element naszego ciała. Damskie paluszki noszą
pierścionki, lubią pielęgnację, wszelki delikatny dotyk, są wszędobylskie, czasem
zastępują jakąś inną część ciała... dobrze, że je mamy. Męskie paluchy służą do walki,
wskazujący „kłuje” przeciwnika, środkowy służy do obrażania bez słów, a
wzniesiony kciuk sygnalizuje męskość, sukces. Gdy facet trzyma ręce w kieszeni, ale
ostentacyjnie wystawia kciuki, to tak jak by chciał powiedzieć: „matka natura
obdarzyła mnie szczodrze...” Dla chcących poszerzyć swoją wiedzę podpowiem
hasło w wyszukiwarce:„kult falliczny”.
Ale co tam jego zakończenia dłoni, jej palce dają więcej informacji. Gdy przy jedzeniu
oblizuje palce uśmiechając się, to dobrze – jest oswojona z twoją obecnością, czuje się
swobodnie. To ważny etap – przestała być czujna, gdy jesteście razem (zmniejszyła
samokontrolę) - bez tego etapu nie ma następnych. Kobieta dłużej przyzwyczaja się
do kontaktu fizycznego z mężczyzną – tylko nie myślcie sobie za dużo –
„fizycznego” znaczy wspólnego wykonywania czynności domowych, biurowych.
On może z każdą...przyklejać tapetę, ona nie z każdym.
Bliskość i kierunek jej palców wskazujących miejsca intymne (nr 1-pachwina, nr 2-
pośladki, nr 3-biust) to znaczący sygnał, podobnie jak poprawianie stroju w tych
miejscach. Gdy ma ma sobie „za krótkie” mini, to ruchy mięśni bioder unoszą je
jeszcze bardziej, ona poprawia, on patrzy, za chwilę ona znowu poprawia, on patrzy,
ona..., on... Gdy palce dotykają wewnętrznych części ud, przez ubranie dają słabszy
sygnał, bezpośrednio dotykające skóry - zdecydowanie silniejszy. Cztery palce
wsunięte za pasek ubrania (spodni, spódniczki), im głębiej i po gołym ciele, tym
mocniejszy erotyczny sygnał. A jeśli są wsunięte tak głęboko, że uginają nieco pasek
(górna część garderoby), to coś z tego będzie! Podobnie z kciukami wetkniętymi za
pasek, przecież ten ruch rozpoczyna zdejmowanie maj... jaki to piękny miesiąc. On
rozbiera dziewczyny, czyli jest wielkim sojusznikiem płci męskiej.