Arcybiskup Życiński 33 stopień masonerii

background image

KURIER CHICAGO

KURIER

18-24 lutego 2011 r.

39

ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO - ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO

Najprzedniejsze
dobre uczynki

Na wstÅpie chcÅ zaznaczyå, co

jest niezwykle waÒne. OtóÒ, istniejâ
tak zwane najprzedniejsze dobre
uczynki. Uczynki dobre dzielâ siÅ na
dwie kategorie: dobre uczynki co do
ciaûa i dobre uczynki co do duszy.
I z kaÒdej z tych dwóch kategorii wy-
róÒnia siÅ po jednym uczynku - jako
wûaÀnie najprzedniejsze dobre
uczynki. Tak wiÅc jeÀli chodzi o cia-
ûo najprzedniejszym dobrym uczyn-
kiem jest pomoc gûodujâcym, a
zwûaszcza gûodujâcym dzieciom.
Natomiast co do duszy - najprze-
dniejszym dobrym uczynkiem jest
modlitwa w intencji osób, które u-
mrâ w ciagu najbliÒszej doby, a któ-
re nie sâ w stanie ûaski uÀwiÅcajâcej i
których los wkrótce rozstrzygnie siÅ
na wiecznoÀå...

Kto podâÒâ drogâ najprzedniej-

szych dobrych uczynków jest oso-
bâ, która robi, jak to ogólnie moÒna
ujâå, coÀ, na czym Panu Bogu naj-
bardziej zaleÒy. Przyczynia siÅ do ra-
towania najbardziej potrzebujâcych.
I zarówno odnoÀnie ciaûa, jak i duszy
(a nawet szczególnie dusz ludzkich).
Jest kimÀ, kto stara siÅ “pomóc” Pa-
nu Bogu w najbardziej tragicznych i
woûajâcych o pomoc sytuacjach! O-
soby takie korzystajâ teÒ ze szczegól-
nych przywilejów u Pana Boga.
(Sporo na ten temat w prominen-
tnych objawieniach prywatnych o-
statnich stu lat. A te naleÒaûoby trak-
towaå znacznie powaÒniej niÒ na o-
góû siÅ je traktuje - jak uwaÒaû choå-
by Hans Urs von Baltazar.) SÅdzia
Sprawiedliwy i Bóg NiepojÅcie Mi-
ûosierny nie moÒe bowiem nie mieå
szczególnych wzglÅdów dla takich
osób. A zwûaszcza odnoÀnie zatwar-
dziaûych grzeszników, zwûaszcza w
niebezpieczeºstwie Àmierci, nawet
niewielka modlitwa wstawiennicza
moÒe zdziaûaå cuda, uruchomiå prze-

pastne gûÅbie òaski BoÒej... W Fati-
mie Matka BoÒa nie robiûa nic inne-
go - jak miÅdzy innymi prosiûa o
dzieûo najprzedniejszych dobrych u-
czynków. “Wielu biednych grze-
szników zostaje potÅpionych tylko
dlatego, Òe nikt siÅ za nich nie mod-
liû” - tak powiedziaûa Królowa Nie-
ba i WszechpoÀredniczka òask Bo-
Òych do trójki fatimskich dzieci uka-
zujâc im wizjÅ piekûa...

Modlitwa Fatimska

W Chicago staje siÅ popularna

tzw. Modlitwa Fatimska. Jest ona od-
powiedziâ na to wezwanie BoÒej
Matki. Jest takÒe realizacjâ jedynego
jeszcze sûabo speûnionego Òyczenia
Pana Jezusa przekazanego naszej
ÃwiÅtej Faustynie Kowalskiej. Pan
Jezus wypowiedziaû pragnienie, by
powstaûo nowe wielkie “zgroma-
dzenie” zarówno duchownych, jak i
Àwieckich, którzy wypraszaliby BoÒe
Miûosierdzie dla Àwiata. Nawiasem
mówiâc, nasza ÃwiÅta Faustyna - co
za “kaliber” ÀwiÅtej! Osoba oficjal-
nie mianowana przez Pana Boga...
Sekretarkâ Jego Miûosierdzia! W
tym niesûychanym wyróÒnieniu ob-
darzona ûaskâ poÀrednictwa podobnâ
do przywileju samej Matki BoÒej! A
“Dzienniczek” Àw. Faustyny - aleÒ
siÅ to czyta... Co za lektura! Cuda
Eucharystyczne codziennie i rozmo-
wy z Panem Jezusem in persona - a
tak, nawet kilka razy dziennie... Co
za mistyczka, co za kaliber ÃwiÅto-
Àci!!!

A Òe autor tych sûów jest czûo-

wiekiem prostym, szczerze mówiâc
ze wsi, wiÅc jak Pan Bóg dwa razy
powiedziaû - raz przez MatkÅ BoÒâ i
raz do naszej Àw. Faustyny, Òe tak
trzeba robiå... No to trzeba! Dlatego
codziennie odmawiam tÅ ModlitwÅ
Fatimskâ, czasami sam, czasami w
jednym z kóûek modlitewnych, które
to robiâ. (Te powstaûy przy parafii
Àw. Konstancji.) A modlitwÅ tÅ lubiÅ,

bo ona “tchnie Duchem” prawdzi-
wej walki o dusze! Zaûâczam tÅ mod-
litwÅ do tekstu tegoÒ artykuûu, jest
ona oczywiÀcie rozwiniÅciem sûa-
wnej Koronki do BoÒego Miûosier-
dzia.

Dlaczego?

Dlaczego o tym mówiÅ? Bo

dzieº Àmierci arcybiskupa Ïyciº-
skiego byû miÅdzy innymi mojâ
modlitwâ objÅty. Bo w jakiÀ sposób
wykonaûem obowiâzek, aby przynaj-
mniej staraå siÅ ratowaå i jego duszÅ.
Bo istnieje gûÅboko zasadna Dioge-
nesowa maksyma: De mortuis nil ni-
si bene - O zmarûych mówmy dobrze
albo w ogóle. Ale teÒ istniejâ sprawy
waÒniejsze niÒ nawet unikanie kryty-
ki zmarûych. A takâ sprawâ jest
przede wszystkim KoÀcióû.

Dlatego co nieco musimy o dzia-

ûalnoÀci dostojnego arcykûamcy po-
wiedzieå. Byû on bowiem fragmen-
tem zjawiska arcyniebezpiecznego.
Nie on jeden. W swej przedwczesnej
Àmierci jest teÒ Józef Ïyciºski nie-
wâtpliwie ostrzeÒeniem dla pozosta-
ûych energicznych wrogów KoÀcioûa
w Polsce, pracujâcych nad Jego roz-
kûadem. Pracujâcych od wewnâtrz i
to nierzadko z pozycji kluczowych
hierarchów!

A towarzystwo to nie próÒnuje!

Ledwo do Polski przybyû nowy Nun-
cjusz Apostolski (arcybiskup Cele-
stino Migliore), juÒ ruszyli do ataku.
Konkretnie dominikanin (oczywiÀcie
z Lublina) - ojciec Ludwik M. WiÀ-
niewski - wysmaÒyû list do nowego
Nuncjusza opisujâcy, jak to Île dzie-
je siÅ w polskim KoÀciele. TenÒe do-
minikanin juÒ wczeÀniej daû siÅ poz-
naå jako tuba propagandowa arcybis-
kupa Ïyciºskiego. W czasie homilii
zasûuÒonego kapûana, ks. Leona Pie-
tronia, do zwiâzkowców z “Solidar-
noÀci” w 29. rocznicÅ wprowadze-
nia stanu wojennego w Polsce (13
grudnia 2010 roku), “ojciec Lu-

dwik” bezczelnie przerwaû kazanie,
twierdzâc, Òe emerytowany kapelan
wygûasza homiliÅ “politycznâ”. Ów
ksiâdz mówiû o ûamaniu praw czûo-
wieka w obecnej Polsce... Nastêpnie
Ïyciºski ukaraû ksiÅdza Pietronia
szeÀciomiesiÅcznym zakazem wy-
gûaszania homilii na terenie caûej Ar-
chidiecezji Lubelskiej.

A list “ojca Ludwika” do Nun-

cjusza, owszem, zawieraû w ocenie
ogólnej prawdÅ. W KoÀciele w Pol-
sce Île siÅ dzieje. Ale juÒ opis sytua-
cji, delikatnie mówiâc, mijaû siÅ z
rzeczywistoÀciâ. A proponowane
Àrodki zaradcze byûy wyûâcznie typu
pogûÅbiania patologii. List ten zostaû
upubliczniony i wywoûaû w ostatnich
dniach grudnia 2010 roku w Polsce
prawdziwâ burzÅ. Arcybiskup Ïy-
ciºski wziâû, oczywiÀcie, “ojca Lu-
dwika” w obronÅ. Ïe niby “... on
kocha KoÀcióû”. Zapewne tak samo
jak Ïyciºski!

Nie i tak

ChcÅ zaznaczyå, Òe w swojej wy-

powiedzi o Ïyciºskim nie chcÅ siÅ
zajmowaå plotkami. W Polsce aÒ hu-
czy o wypadach do Pragi do pewne-
go lokaliku, który nawiedzajâ pano-
wie, jak sie to teraz mawia, odrÅbnej
orientacji. Co siÅ podobno wydaûo,
bo przy okazji jakiejÀ bijatyki w tym
“lokaliku” pan hierarcha daû siÅ na-
wet aresztowaå... (Od razu wiadomo,
Òe chodziûo o PragÅ, stolicÅ Czech.
“Nasi” policjanci by wiedzieli, Òe
nie wolno!) Równie uporczywa jest
plotka, Òe rzeczony hierarcha dotarû
w stopniach masonerii do ryczerza
kadosz, czyli trzydziestego stopnia w
rycie jakimÀ tam. A tuÒ przed Àmier-
ciâ podobno jeszcze wyÒej awanso-
waû... Nie chcÅ siÅ zajmowaå upor-
czywâ pogûoskâ o problemie z alko-
holem. Jego lekko opuchniÅtâ facjatÅ
z ostatnio typowym dwu-, moÒe
trzydniowym zarostem, odprawiajâ-
cego MszÅ ÃwiÅtâ, znaûa caûa Polska.
CóÒ, wiÅkszoÀå alkoholików umiera
z przyczyn sercowych.

Rzecz w tym, Òe to sâ sprawy, o

których wyrobiå sobie poglâd trud-
no. MoÒe osoby w Polsce majâ po te-
mu lepsze podstawy, wiÅcej widzie-
li... My w Chicago znamy tylko ten
nieogolony zarost i nasze panie, któ-
re ciâgle nie mogâ zrozumieå, jak to
moÒna podchodziå do Oûtarza Chry-
stusa w takim wyglâdzie?! Dlatego
“tymi sprawami” zajmowaå siÅ nie
bÅdziemy. Nie bÅdziemy siÅ teÒ za-
jmowaå herbem rodziny Ïyciºskich.
Ten ostatni to jakby zûoÒenie herbu
Sas, z dodatkiem òÅkawicy. (òÅka-
wica stanowiûa gûówny element her-
bu Abdank popularnego na Podolu.)
Rzecz moÒe wskazywaå na rodzinÅ
Frankistów. Tu jest nowy problem.
Nasi amerykaºscy przyjaciele nie
wiedzâ, kto to FrankiÀci. Rzecz wy-
darzyûa siÅ w poûowie XVIII wieku.
Byûa to sekta Òydowska, która popro-
siûa króla Polski, Augusta III Sasa o
Chrzest Àw. (Czûonkowie tej sekty
pochodzili gûównie z Podola.) CzÅÀå
polskiej hierarchii, np. biskup Ka-
mieºca Podolskiego, uwaÒaûa Òe to
podstÅp, pozorny chrzest. (Jak siÅ po-
tem okazaûo, byûo to rzeczywiÀcie
faûszywe nawrócenie. FrankiÀci np.
czcili zarazem zaûoÒyciela swojej
sekty jako Òydowskiego mesjasza i

króla.) Król ich jednak poparû. W
efekcie formalnie stali siÅ katolikami.
Otrzymali teÒ szlacheckie herby i pra-
wa nobili. Nie zapisali siÅ dobrze w
historii Polski. Ale tym nie bÅdziemy
siÅ zajmowaå. OsobiÀcie nie znam siÅ
wystarczajâco dobrze na heraldyce.
Nadto kilku zaprzyjaÎnionych ksiÅÒy
wypomina mi, Òe za rozwlekle piszÅ.
“ A my musimy wasze artykuûy tûu-
maczyå na angielski naszym probo-
szczom - tak ich to interesuje.” WiÅc
nie bÅdziemy rozwlekaå.

Natomiast - tak! Napiszemy, co

jest pewne, co wiadomo na pewno.

Praprzyczyna problemów

Istnieje jedna najwaÒniejsza

przyczyna problemów KoÀcioûa w
Polsce. Sâ niâ hierarchowie. Z nieli-
cznymi wyjâtkami, praktycznie
wszyscy zostali mianowani nie przez
Ojca ÃwiÅtego, tylko... przez wûadze
komunistyczne i postkomunisty-
czne!

Przyczyna tegoÒ stanu rzeczy le-

Òy w rozwiâzaniu prawnym, w któ-
rym Stolica Apostolska zgodziûa siÅ
dla wûadz paºstwa na prawo akcep-
tacji, bâdÎ nieakceptacji zgûaszanych
kandydatur. To rozwiâzanie byûo o-
becne juÒ w konkordacie z 1922 ro-
ku. Marszaûek Piûsudski, mocno uza-
leÒniony od masonerii, na nie nale-
gaû. A ówczesny Ojciec ÃwiÅty Be-
nedykt XV nie dostrzegaû potencjal-
nego niebezpieczeºstwa. Traktowaû
sprawÅ jako gest wobec wûadz paº-
stwa w przeszûoÀci o wielkich zasûu-
gach dla KoÀcioûa! KomuniÀci w ro-
ku 1945 zerwali konkordat nie zna-
jâc jego treÀci! Stwierdzili, Òe kon-
kordat pozwalaû narzucaå PapieÒowi
Polsce biskupów nie akceptowanych
przez paºstwo! Byû to, oczywiÀcie,
jeden z przykûadów ich raÒâcej nie-
kompetencji. Ale juÒ wkrótce wy-
mogli na Komisji Wspólnej Rzâdu i
Episkopatu prawo weta dla komuni-
stycznego rzâdu dla kandydatów na
stolice biskupie i arcybiskupie zgûa-
szanych przez StolicÅ Apostolskâ.
I tak zostaûo.

I tak to wyglâdaûo. Zmarû jakiÀ

Biskup Ordynariusz, Sufragan, Ar-
cybiskup... I zaczynaûa siÅ koûomyj-
ka. Ojciec ÃwiÅty zgûaszaû kandyda-
tury. A komunistyczne wûadze mó-
wiûy “niet”. Ten nie, ten nie, ten -
teÒ nie, kolejny kandydat - nie! I tak
czasami miesiâcami. AÒ w koºcu w
gronie zgûaszanych kandydatów po-
jawiû siÅ jakiÀ upadûy ksiâdz, donosi-
ciel komunistycznej, tajnej policji.
I wtedy - Eureka! - o ten, ten to mo-
Òe byå! W Warszawie jest tajemnicâ
poliszynela, Òe Prymas Polski Józef
Glemp byû dopiero szesnastâ kandy-
daturâ zgûoszonâ przez Jana Pawûa II
na nastÅpstwo po Prymasie Stefanie
Wyszyºskim! (Ojciec ÃwiÅty zgla-
szaû kandydatów trójkami i wszy-
stkie piÅå pierwszych “trójek” zo-
staûo odrzucone!)

Nie od razu daûo to o sobie znaå.

Do lat 70-tych dominowali w pol-
skim Episkopacie hierarchowie je-
szcze sprzed II wojny Àwiatowej.
Rozmiary katastrofy zaczÅûy siÅ uja-
wniaå dopiero w latach 90-tych. Ale
wtedy jeszcze bali siÅ Jana Pawûa II.
To nie przypadek, Òe Ïyciºski “uak-
tywniû siÅ” w caûej “rozciâgûoÀci”
tego sûowa dopiero po roku 2004...

Michaû Zgroza-Trâbalski

Abp Józef ¯yciñski

Fot.: AG

background image

KURIER CHICAGO

KURIER

18-24 lutego 2011 r.

40

Przez ostatnie siedem lat byû gûó-
wnym architektem propagandowej
agresji przeciwko chrzeÀcijaºstwu w
Polsce. WrÅcz nie moÒna zaprze-
czyå, Òe zastâpiû w tej roli osûawione-
go Adama Michnika. Ten byû juÒ
zresztâ “zgranâ pûytâ”. Ale nowy
piewca “liberalizmu” i herold
kûamstwa, w dodatku arcybiskup - to
byûo dopiero to!!!

Tego teÒ nie rozumiejâ nasi ame-

rykaºscy przyjaciele. Wiedzâ co nie-
co o wielkim Prymasie Wyszyºskim,
podziwiajâ Jana Pawûa II. A po pozo-
staûych polskich hierarchach spo-
dziewajâ siÅ przynajmniej podobne-
go poziomu. Potem nie mogâ ukryå
zdziwienia nad ich miaûkoÀciâ inte-
lektualnâ, dziwnymi poglâdami, po-
dejrzanymi obyczajami. I pytajâ

zdziwieni - dlaczego? Co to za bisku-
pi? Co siÅ z nimi dzieje?

I czy w tym wszystkim dziwiå

siÅ, Òe Wiktora Skworca, biskupa

tarnowskiego, Pan Bóg z Chicago

gradem przeganiaû? WszÅdzie byûa

piÅkna pogoda, tylko tam gdzie Eks-

celencja wyszedû z procesjâ spadû

ulewny deszcz i grad wielkoÀci ku-

rzego jajka. Ale to wszak autor naj-

bardziej kûamliwych i faûszywych

insynuacji przeciw Polonii, w czym

zresztâ Ïyciºski mu dzielnie sekun-

dowaû. Ale o tym za chwilÅ. No i

Skworc, to byûy tajnej komunisty-

cznej policji TW “Dâbrowski”, a

Ïyciºski to TW “Filozof”.

Ale zûo po imieniu nazywajâc,

oddajmy zarazem sprawiedliwoÀå
cnocie. Komunistyczna tajna policja,

osûawiona SB, dostawaûa wprost
szajby na punkcie inwigilacji i nakûa-
niania do wspóûpracy katolickich
ksiÅÒy. Czego oni nie robili! Ãledzili
kaÒdy krok, podsuwali alkohol, ba-
by, kochajâcych inaczej, mamili ko-
rzyÀciami materialnymi i pomocâ w
karierze... Byli naprawdÅ perfidni,
gdy szantaÒowali lepszym leczeniem
rodziców kapûana, czy szybszym
przydziaûem mieszkania dla brata al-
bo siostry. I dziÀ juÒ wiemy, Òe wszel-
kim taktykom inwigilacji i szantaÒu
oparûo siÅ skutecznie 90% polskich
ksiÅÒy. 10% ulegûo i podpisaûo zobo-
wiâzania do wspóûpracy. Ale z tych
jeszcze okoûo jedna trzecia zrobiûa
“czerwonych” w balona. Jak póÎ-
niejszy arcybiskup ZiÅba. “Nie
chcecie daå mi paszportu na wyjazd
na studia do Rzymu, no to zgoda,
podpiszÅ...”Ale jak juÒ przyleciaû do
Rzymu, to pierwsze co zrobiû to po-
biegû do spowiedzi Àw. i powiadomiû
przeûoÒonych, Òe zmusili go do pod-
pisania! Pozostaûo te okoûo 6% i jed-
nak okazaûo siÅ, Òe to wystarczy, by
rozûoÒyå KoÀcióû w Polsce! Bo w in-
stytucji hierarchicznej o roli agentury
rozstrzyga nie liczebnoÀå, a miejsce
w hierarchii.

Jeden z tego wynika wniosek.

Na przyszûoÀå niech wûadze paº-
stwowe zajmujâ siÅ tym, do czego sâ
powoûane: armiâ, policjâ, podatkami,
rozwojem gospodarki, sûuÒbâ zdro-
wia, etc. I my katolicy Àwieccy po-
winniÀmy popieraå tylko takie roz-
wiâzania prawne, które woli Ojca
ÃwiÅtego w mianowaniu hierarchów

w niczym nie krÅpujâ. A nadto teÒ
powinniÀmy nauczyå siÅ wywieraå
wpûyw, wskazywaå Ojcu ÃwiÅtemu
ksiÅÒy z Ducha Àw., tych których sza-
nujemy, tych o których wiemy, Òe siÅ
sprawdzili...

Prawdziwy Józef Ïyciºski

Józef M. Ïyciºski (drugie imiê:

Mirosûaw) urodziû siÅ w 1948 roku.
ÃwiÅcenia kapûaºskie w roku 1972.
Doktorat z teologii w 1976 w Krako-
wie. Werbunek przez komunistyczne
SB w 1977 roku.

Uwaga: sprawa ma charakter

szczególny. Jest wiele danych wska-
zujâcych, Òe nie mieliÀmy w wypad-
ku póÎniejszego arcybiskupa do czy-
nienia ze zwykûym agentem. Ale naj-
pierw zwróåmy uwagÅ na okoliczno-
Àci. Jest rok po wydarzeniach w Ra-
domiu i w Ursusie. Komunistyczne
wûadze w Polsce kolejny raz pokaza-
ûy dobitnie swojâ prawdziwâ twarz.
Za rok Polak zostanie PapieÒem, za
dwa lata odwiedzi rodzinny kraj. Za
trzy lata powstanie “SolidarnoÀå”...
A agent Ïyciºski caûy czas bÅdzie
“ofiarnie” wspóûpracowaû...

Zostaû zwerbowany przez same-

go puûkownika Alojzego Perceliu-
sza, naczelnika wydziaûu ds. walki z
KoÀcioûem (osûawiony IV wydziaû
SB) w CzÅstochowie. To niesûychana
rzadkoÀå, by werbunku dokonywano
przez tak wysokiego oficera SB i tak
waÒnej placówki SB! I od 1977 roku
miaû klasyfikacjÅ TW - tajny wspóû-
pracownik. Tu nigdy nie doÀå przy-
pominaå, Òe zwykûy donosiciel byû

co najwyÒej KO - “kontakt opera-
cyjny”. Sami SB-ecy mawiali, Òe
TW jest to wûaÀciwie ich funkcjona-
riusz, tyle, Òe nie w mundurze! Bo-
wiem TW byli “zadaniowani”! Oni
nie tylko donosili, ale i wykonywali
zadania dla SB! Na przykûad rozpu-
szczali faûszywe pogûoski, instalowa-
li podsûuchy, promowali lub poma-
gali niszczyå kariery wskazanym o-
sobom, dosypywali trucizny, “zdo-
bywali” (czyli kradli) dokumenty,
etc... Tajny Wspó³pracownik, jeÒeli
byû ksiÅdzem, w chwili awansu na
biskupa zmieniaû kategoriÅ na KO;
byûo to wewnÅtrznâ regulacjâ SB.
PrzyjÅli takâ regulacjÅ m.in. dlatego,
Òe wspóûpraca z TW wymagaûa in-
tensywnych kontaktów, odbierania
raportów, szkolenia, itp. Z hierarchâ
nie byûo to juÒ moÒliwe. A nawet nie
byûo juÒ potrzebne. Byûy TW i tak
byû marionetkâ w ich rÅkach... W ra-
zie najmniejszego nieposûuszeºstwa
w kaÒdej chwili mogli zniszczyå ta-
kiego biskupa, publikujâc, ot, choåby
jego wczeÀniejsze raporty!

Zastanawiajâ cztery rzeczy. Ten

bardzo nietypowy werbunek przez
tak wysokiego oficera, to od razu tak
wysokie zaufanie SB do Ïyciºskie-
go. Nadto fakt, Òe czynnym TW byû
aÒ do roku 1990 - roku swojej nomi-
nacji na biskupa w Tarnowie.
(Skworc jest jego nastÅpcâ na tej sto-
licy biskupiej od 1997 roku, kiedy
Ïyciºski zostaû arcybiskupem w
Lublinie). No i co ciekawe, spotka-
nia z nim zawsze odbywaûy siÅ w za-
konspirowanych lokalach SB. To

Jest ta modlitwa realizacjâ wez-

wania Matki BoÒe z Fatimy, by
modliå siÅ za grzeszników, zwûa-
szcza za tych, których moment
Àmierci siÅ zbliÒa, i których los roz-
strzygnie siÅ na wiecznoÀå. (”Wielu
biednych grzeszników zostaje potÅ-
pionych tylko dlatego, Òe nikt siÅ za
nich nie modli.”)

W swoim ksztaûcie jest rozwi-

niÅciem Koronki do Miûosierdzia
BoÒego. Ma taki sam wstÅp (albo z
braku czasu wstÅp moÒna pomi-
nâå). Do wezwaº: Dla Jego Bolesnej
MÅki... zostajâ dodane intencje jak
poniÒej. KoronkÅ w tej formie nale-
Òy odmawiaå codziennie wieczorem
lub w innej staûej porze dnia.

Przedwieczny Ojcze, ofiarujÅ Ci

Ciaûo i Krew, DuszÅ i Bóstwo Twego
najmilszego Syna, a Pana naszego Je-
zusa Chrystusa, na przebûaganie za
grzechy nasze i caûego Àwiata oraz w
intencji wszystkich ludzi, którzy u-
mierajâ teraz i umrâ aÒ do póûnocy,
która zakoºczy jutrzejszâ dobÅ;

Dla Jego Bolesnej MÅki, miej mi-

ûosierdzie dla tych osób, których los
rozstrzygnie siÅ na wiecznoÀå;

Dla Jego Bolesnej MÅki, nie po-

zwól na potÅpienie kogokolwiek z
nich;

Dla Jego Bolesnej MÅki, uchroº

ich przed nagûâ i niespodziewanâ

Àmierciâ, nie dajâcâ czasu na nawró-
cenie do Ciebie;

Dla Jego Bolesnej MÅki, nie po-

zwól na potÅpienie kogokolwiek z
nich, choåby poprzez Twoje ûaski naj-
wiÅksze i najbardziej niezwykûe;

Dla Jego Bolesnej MÅki, daj im

wszystkim Przedwieczny Ojcze, wiel-
kâ ûaskÅ jak najlepszej wspóûpracy z
ûaskâ BoÒâ, wielkâ ûaskÅ nie zaniedba-
nia natchnieº Twych;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla nie-

skoºczonej wartoÀci wszystkich Jego
zasûug, niech Twe miûosierdzie dopeû-
ni wszystkiego, czego brakuje tej
modlitwie niegodnego grzesznika, by
byûa skutecznâ pomocâ dla tak wielu
objÅtych niâ ludzi;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla

wszystkich Jego strasznych bólów,
gdy przybity do krzyÒa konaû dla zba-
wienia grzeszników, nie pozwól
Przedwieczny Ojcze, by szatan i
wszelkie zûe duchy mogûy ich kusiå;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla du-

sznoÀci, którâ cierpiaû, i która zmusza-
ûa Go do podciâgania siÅ ku górze na
ranach przebitych gwoÎdziami nad-
garstków rozciâgniÅtych râk i przebi-
tych gwoÎdziem stóp, dla strasznych
bóli, które to powodowaûo, rozkaÒ
Przedwieczny Ojcze, by Twoi ÀwiÅci
Anioûowie i wszyscy ÃwiÅci z Nieba

przystâpili do nich i dobrymi na-
tchnieniami kierowali ich do Ciebie;

Dla Jego Bolesnej MÅki, nie po-

zwól Przedwieczny Ojcze, by która-
kolwiek z osób umierajâcych i majâ-
cych umieraå objÅtych tâ modlitwâ
zgrzeszyûâ poprzez ulegniÅcie pokusie
rozpaczy, pokusie zwâtpienia w Two-
je Miûosierdzie;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla cier-

pieº Jego Matki, która staûa pod krzy-
Òem, które widziaû, gdy Jej Serce prze-
nikaû miecz boleÀci, spraw Przedwie-
czny Ojcze, by kaÒdy czûowiek umie-
rajâcy i majâcy umieraå objÅty tâ
modlitwâ skutecznie uciekû siÅ pod
pûaszcz macierzyºskiej opieki i orÅdo-
wnictwa Niepokalanej Matki Twego
Najmilszego Syna, którâ uczyniûeÀ no-
wym miastem ucieczki, Ucieczkâ
Grzeszników, i ocalaû poprzez moc Jej
przepotÅÒnego orÅdownictwa;

Przedwieczny Ojcze, ofiarujÅ Ci

Ciaûo i Krew, DuszÅ i Bóstwo Twego
najmilszego Syna, a Pana naszego Je-
zusa Chrystusa, na przebûaganie za
grzechy nasze i caûego Àwiata oraz w
intencji wszystkich ludzi, którzy u-
mierajâ teraz i umrâ aÒ do póûnocy,
która zakoºczy jutrzejszâ dobÅ;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla nie-

skoºczonej wartoÀci wszystkich Jego
zasûug, nie pozwól Przedwieczny Oj-
cze w Twym niezgûÅbionym Miûosier-

dziu na potÅpienie kogokolwiek z tych
ludzi, choåby poprzez ûaski Twoje naj-
wiÅksze i najbardziej niezwykûe;

Dla Jego Bolesnej MÅki, przyjdÎ

do kaÒdego z nich z wielkim sztur-
mem ûask Twoich, pociâgnij ich wszy-
stkich z wielkâ siûâ ku Tobie, nawet
najwiÅkszych i najnÅdzniejszych grze-
szników takich jak my;

Dla Jego Bolesnej MÅki, daj im

wszystkim wielkâ ûaskÅ wiary, wielkâ
ûaskÅ poznania Ciebie;

Dla Jego Bolesnej MÅki, daj im

wszystkim Przedwieczny Ojcze wiel-
kâ ûaskÅ poznania wszystkich ich
grzechów, ich iloÀci i ciÅÒkoÀci;

Dla Jego Bolesnej MÅki, daj im

wszystkim wielkâ ûaskÅ Òalu doskona-
ûego za wszystkie popeûnione grzechy;

Dla Jego Bolesnej MÅki, spraw

Przedwieczny Ojcze, by pokochali
Ciebie z caûego serca, z wszystkich
swoich siû, przytul ich do Serca Twe-
go i nie pozwól na potÅpienie kogo-
kolwiek z nich;

Dla Jego Bolesnej MÅki, zmiûuj

siÅ Przedwieczny Ojcze w sposób
szczególny nad wszystkimi katolika-
mi, duchownymi i Àwieckimi, spoÀród
ludzi umierajâcych i majâcych umie-
raå objÅtych tâ modlitwâ, nad nami,
których surowszy czeka sâd;

Dla Jego Bolesnej MÅki, daj

Przedwieczny Ojcze wszystkim nam
katolikom szczególnie wielkâ ûaskÅ Òa-
lu doskonaûego za wszystkie popeûnio-
ne grzechy i szczególnie wielkâ ûaskÅ
poznania wszystkich naszych win;

Dla Jego Bolesnej MÅki, w spo-

sób szczególny nie pozwól Przedwie-
czny Ojcze na potÅpienie kogokol-
wiek z Polaków spoÀród osób umiera-
jâcych i majâcych umieraå objÅtych tâ
modlitwâ;

Dla Jego Bolesnej MÅki, dla

wszystkich Jego strasznych cierpieº
poniesionych dla zbawienia grzeszni-
ków, dla wszystkich szyderstw, które
cierpiaû konajâc w swym strasznym
cierpieniu ze strony grzeszników, za
zbawienie których umieraû, dla Jego
opuszczenia i samotnoÀci, dla wszy-
stkich Jego strasznych bólów, duszno-
Àci i pragnienia, dla nieskoºczonej
wartoÀci wszystkich Jego zasûug, dla
Jego tak wielkiej MiûoÀci, dla caûko-
witego zespolenia Jego woli z Twojâ
Wolâ, dla Jego przyjÅcia tak strasznej
mÅki, dla Jego caûkowitego wyni-
szczenia, dla Jego Krwi NajdroÒszej,
którâ uczyniûeÀ zapûatâ odkupienia
win rodzaju ludzkiego - niech Twe
Miûosierdzie, o Przedwieczny Ojcze,
dopeûni wszystkiego, czego brakuje
tej modlitwie niegodnych grzeszni-
ków, by byûa skutecznâ pomocâ dla
tak wielu objÅtych niâ ludzi - i nie po-
zwól na potÅpienie kogokolwiek z
nich!

W tym momencie modlitwÅ moÒ-

na zakoºczyå dowolnâ modlitwâ koº-
cowâ, np.:

BoÒe bâdÎ miûoÀciw grzesznej

duszy mojej, racz mi darowaå ûaskÅ
jak najszybszego, caûkowitego i trwa-
ûego nawrócenia, i niech moje grzechy
nie bÅdâ przeszkodâ dla wysûuchania
mych modlitw. (3 razy powtórzenie.)

MoÒna teÒ pozostaûe trzy “dzie-

siâtki” Koronki odmawiaå w zwykûy
sposób.

Arcybiskup Józef ¯yciñski podczas posiedzenia Episkopatu

Fot.: AG

ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO - ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO

background image

KURIER CHICAGO

KURIER

18-24 lutego 2011 r.

41

znaczy, Òe jego raporty byûy nadzwy-
czaj intersujâce i waÒne, ubecy mu-
sieli dopytywaå o wiele szczegóûów.
W zakonspirowanych lokalach od-
bywaûy siÅ teÒ szkolenia do zadaº...

W tym zestawieniu nie dziwi

dalsza bûyskotliwa kariera. W roku
1980 jest juÒ po habilitacji. Profeso-
rem nadzwyczajnym zostaje w 1981
roku, zwyczajnym w 1988. Od roku
1980 jest szefem Katedry Logiki i
Metodologii Papieskiego Wydziaûu
Teologii w Krakowie. W latach
1982-85 jest prodziekanem, 1985-88
dziekanem Wydziaûu Filozofii tejÒe
uczelni. W miedzyczasie przechodzi
jako TW z prowadzenia przez czÅ-
stochowski wydziaû SB do prowa-
dzenia przez wydziaû krakowski, je-
szcze waÒniejszy od czasu wyboru
Jana Pawûa II... (Krakowski wydziaû
SB pracowaû od 1978 roku pod
szczególnym nadzorem samej Mos-
kwy.) Staûo siÅ to w roku 1983. W
tym to roku, zauwaÒmy, “polska”
SB planowaûa kolejny zamach na pa-
pieÒa. Pierwszy, 13 maja 1981 roku,
kompletnie nie wyszedû... Drugi miaû
polegaå na uÒyciu specjalnej substan-
cji, bardzo trujâcej, wydzielanej
przez pûonâce Àwiece na oûtarzu. Jan
Paweû II miaû umrzeå w czasie odpra-
wiania Mszy ÃwiÅtej, w ramach ko-
lejnej pielgrzymki do Polski. Z pro-
jektu wycofano siÅ w ostatniej chwili.
Podziemna “SolidarnoÀå” nie byûa
jeszcze do koºca rozbita a w kraju po
czymÀ takim na pewno wybuchûaby
rewolucja przeciw komunistom...

Co ciekawe, Ïyciºski byû fanaty-

cznym zwolennikiem darwinowskiej
ewolucji i czûonkiem zagranicznym
Rosyjskiej Akademii Nauk Przyro-
dniczych. Ciekawe, nieprawdaÒ?

Anatomia kûamstw

Apogeum ataków propagando-

wych Ïyciºskiego przypadûo na lata
2004-2011. W roli gûównego propa-
gandzisty postkomunistycznych elit
rzâdzâcych tzw. III RP zastâpiû nieja-
kiego Adama Michnika. KaÒdâ jego
wypowiedÎ szeroko nagûaÀniano, po-
czynajâc od michnikowskiej gw-ga-
zety po zaûoÒone przez byûych ube-
ków stacje telewizyjne.

KogóÒ Ïyciºski nie atakowaû!

Radio Maryja i “Nasz Dziennik” -

to byûy niejako tematy dyÒurne. Po-
dobnie prof. Jerzy Robert Nowak.
Zaciekûy atak przypuÀciû teÒ hierar-
cha na ksiÅdza profesora W. Chro-
stowskiego. Klubowi Inteligencji
Katolickiej prof. Ryszarda Bendera
(zasûuÒonego katolika i senatora RP)
w Lublinie zakazaû uÒywania w na-
zwie sûowa “katolicki”! A iluÒ za-
sûuÒonych profesorów i ksiÅÒy gnÅ-
biû, jak choåby ksiÅdza profesora
KoczwarÅ czy wspomnianego ksiÅ-
dza Pietronia! Byûy teÒ tematy, w
których zaciekle milczaû, jak na
przykûad dziecko 14-letniej Agaty.
Bezbronna dziecina zabita w ostat-
nim dniu przed datâ, po której nie
wolno juÒ “usuwaå ciâÒy”. Sama
dziewczyna nie byûa pewna, wahaûa
siÅ... SprawÅ niejako rozstrzygnÅûa jej
agresywna matka i... nagonka me-
dialna rozpÅtana z takâ nienawiÀciâ
przeciw zakazowi aborcji, z jakâ w
PRL-u atakowano tylko “karûów
reakcji”. Nie dziwmy siÅ, Òe Ïyciº-
ski niewybredny stek kûamstwa i wy-
szydzania idei Chrystusa Króla przy-
puÀciû i na PoloniÅ w Chicago. (Tzw.
polski Episkopat zakazuje obecnie
szerzenia czci Chrystusa Króla twier-
dzâc, Òe Jego Królestwo nie jest z te-
go Àwiata. W takim razie, w Modlit-
wie Paºskiej (”Ojcze nasz...”), gdy
prosimy: “PrzyjdÎ Królestwo Two-
je” - to na jaki Àwiat prosimy, Òeby
ono, te Królestwo, przyszûo??? Oczy-
wiÀcie dziwi, Òe czci Panu Jezusowi
jako Królowi zabraniajâ ci, którzy za
to szerzenie Jego Królestwa na ziemi
sâ najbardziej odpowiedzialni. Ale
takich to mamy teraz w Polsce bisku-
pów... A wielki wpûyw na takie posta-
wy “naszych” hierarchów miaû
wûaÀnie Ïyciºski. Dzielnie sekundo-
waû mu w tym ostatnio niejaki St. Bu-
dzik, sufragan tarnowski.

A tych kûamstw, tej jego propa-

gandy byûo tyle, Òe aÒ musimy im
poÀwiÅciå nastÅpny odcinek. Bo to
dopiero pokaÒe, jakie byûy sûowa Ïy-
ciºskiego, wredne i bezgranicznie
podûe. Antykatolickie i antypolskie.

Dodajmy, Òe byli ubecy nie tylko

uprawiajâ propagandÅ. TakÒe mor-
dujâ. Zawsze mordowali. Od 1944
roku - poczâtku ich rzâdów w Polsce
- zawsze byli oni mordercami. Prze-
konaû siÅ o tym ksiâdz profesor Gar-
dyasz. Ksiâdz dr Adam Gardyasz w

2003 roku zasûynâû z obrony dokto-
ratu na KUL-u w Lublinie, w którym
wykazywaû, Òe arcybiskup Ïyciºski
w swoich pogladach systematycznie
podwaÒa i oÀmiesza dogmaty wiary
katolickiej. A w swojej postawie jest
bardziej ateistâ niÒ czûowiekiem wie-
rzâcym. Gdy w 2007 roku ksiâdz ka-
nonik Gardyasz wracaû z pogrzebu
swojej mamy jego auto staranowaû
samochód ciÅÒarowy na rosyjskich
numerach rejestracyjnych. Dokûa-
dnie tak samo zginÅli np. oficerowie
Komendy Gûównej Policji, którzy u-
stalili, Òe przyjÅta przez sâd w Toru-
niu w 1984 roku wersja Àmierci bû.
ksiÅdza Jerzego Popieûuszki jest nie-
prawdziwa, czy wiceprezes Fundacji
Polska-Wschód, który miaû zezna-
waå w tzw. aferze paliwowej.
Wszyscy staranowani przez rosyj-
skie ciÅÒarówki, które nagle zjechaûy
na lewy pas i wymusiûy czoûowe
zderzenie... Tyle, Òe ci ostatni zginÅli
zmiaÒdÒeni natychmiast, a ksiâdz ka-
nonik Gardyasz mÅczyû siÅ jeszcze
prawie 3 lata wskutek skutków wy-
padku.

Ubecy mÀciå siÅ potrafiâ za mó-

wienie prawdy o kreowanych przez
nich “autorytetach”. A ksiâdz dr A.
Gardyasz byû teÒ “chodzâcym Àwia-
dectwem” jak juÒ doÀå mieli swego
“arcypasterza” w Lublinie, gdyÒ o-
brona jego doktoratu na KUL odbyûa
siÅ mimo zaciekûego oporu hierarchy!

ZûoÀliwcy mówili zresztâ, Òe

przynajmniej Ïyciºski rozmodliû ca-
ûy KoÀcióû w Polsce. Bo Archidie-
cezja w Lublinie nie ustawaûa w
modlitwie, by Ojciec ÃwiÅty gdzieÀ
juÒ “tê JóziÅ” (jak go nazywali)
przeniósû gdzie indziej, a wszystkie
pozostaûe archidiecezje rozpaczliwie
siÅ modliûy - byle tylko nie do nich!!!

CóÒ, caûy czas powiÅksza siÅ

chwalebny orszak polskich ksiÅÒy-
mÅczenników... PamiÅci ksiÅdza Po-
pieûuszki jest poÀwiÅcony piÅkny
wiersz w tomiku Rafaûa Klimuszki
“Pro Veritate”. PozwolÅ sobie ten
wiersz tu przypomnieå jako hoûd dla
pamiÅci takÒe ksiÅdza profesora
Adama Gardyasza.

No i uprzejmie zapraszam do za-

poznania siÅ z Modlitwâ Fatimskâ.
Warto. JeÒeli zrobiûeÀ co mogûeÀ dla
ratowania dusz, to moÒesz teraz i
krytkowaå...

WIERSZ DEDYKOWANY
PAMIÊCI B£. KSIÊDZA JERZEGO POPIE£USZKI

Powinien wiedzieå, jak siÅ pûaci,
Ten kto za mûodu zawód ten wybiera
- Tak pisaû Miûosz, myÀlâc o losach poety,
Ale ta prawda szersza jest niestety,
I zawsze waÒna, gdy potÅga sûowa,
Jest obrócona na sûuÒenie Prawdzie,
Jest skierowana na szerzenie dobra,
I na walczenie w sprawiedliwej sprawie...

Powinien wiedzieå, jak siÅ pûaci,
Ten kto za mûodu drogÅ tÅ wybiera,
A zawsze najpierw przyjdâ go zastraszyå,
A groÎby róÒne, od pobiå i kalectw
(Choå zwykûym bólem tak dzisiaj nie straszâ,
dziÀ finansowe groÎby bardziej przemawiajâ),
Pracy utrata, groÎby dla rodziny,
Zniszczenie mienia i widmo ruiny...

Powinien wiedzieå, jak siÅ pûaci,
Ten, który jednak walkÅ tÅ wybiera,
Gdy ma niewiele i nie ma rodziny,
Wtedy uderzâ w jego dobre imiÅ,
I bÅdâ niszczyå jego wiarygodnoÀå,
I w tym zdobÅdâ siÅ na kaÒdâ podûoÀå,
Faûszywe brednie i faûszywe Àwiadki,
Zarzuty bzdurne, kanalie pismaki...

I jako z piekûa wypuszczone biesy,
BÅdâ opluwaå jak jacyÀ mordercy,
Co jeno nie oûowiem - Àlinâ jadowitâ,
Zabijajâ czûowieka, a robota chytra,
Specjalnie szkoleni faûszu zawodowcy,
BÅdâ odsâdzaå go od czci i od wiary,
I wszystkie wÀród ludu agenty dostanâ,
Ukazy stanowcze - rozgûaszaå szykany...

Powinien wiedzieå, jak siÅ pûaci,
Kiedy zûo-dzieje blady strach poczujâ,
Kiedy blask Prawdy rozpoczyna jaÀnieå,
Gdy uruchomiâ sâdowe kanalie,
Gdy zacznâ ciâgaå po prokuraturach,
Powinien widzieå faûszywe rozprawy,
Powinien sûyszeå wyroki faûszywe,
Bo taki ziemski finaû najczÅÀciej tej drogi...

- Po której z wûasnej woli wûaÀnie idzie...
Ale gdy wûadza ich juÒ osûabiona,
I nie staå na otwarte sâdowe parodie,
Wtedy zamordujâ w najgorszych torturach,
Jak ksiÅdza PopieûuszkÅ,
W bunkrze pod Wûocûawkiem,
Na rozkaz Kiszczaka i Jaruzelskiego,
ZÅby wszystkie wybili, wcisnÅli wiertarkÅ,

Ze szczotkâ drucianâ, w usta Prawdy kapûana,
“Aby ksiÅÒulkowi ryj wypolerowaå!”
Potem wersje faûszywe wydarzeº przedstawiâ,
Zgodnie z rozkazami, nawet na rozprawie,
Ubecy siÅ butnie przyznajâ do winy,
ChociaÒ ci akurat tego nie zrobili,
A prawda o zbrodni dwadzieÀcia siedem juÒ lat,
Nie moÒe Àwiatûa ujrzeå, by jâ poznaû Àwiat...

Powinien wiedzieå, jak siÅ pûaci,
Ten kto Àwiadomie poszedû takâ drogâ,
Powinien wiedzieå o radoÀciach duszy,
Powinien wiedzieå o przemianach ludzi,
Powinien wiedzieå o szczÅÀciu od Boga,
Powinien wiedzieå o swoich nagrodach,
Powinien wiedzieå, Òe historia Àwiata,
Niesie zwyciÅstwo nie zûa - ale dobra...

Bowiem zûa sprawcy - wierzâ w zûa potÅgÅ,
I to jest najczÅÀciej najwiÅkszym ich bûÅdem,
I jest to prawda bardzo im niemiûa,
Kto i nad tym Àwiatem Jest prawdziwym Królem,
Kto los ludów zawsze moÒe zmieniå,
Kto nosi tytuû Boga - Wûadcy dziejów,
Jeno potrzebuje On swoich rycerzów,
Gûosicieli prawdy, co wyzwala - Sûowa...

Powinien wiedzieå, Òe to taka droga,
I nie ma szczÅÀcia wiÅkszego na Ziemi,
NiÎli podâÒaå szlakami takiemi...

Rafa³ Klimuszko

Arcybiskup lubelski, Józef ¯yciñski

Fot.: AG

ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO - ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO

background image

KURIER CHICAGO

KURIER

25 lutego - 3 marca 2011 r.

40

ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO - ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO

Sprawa ksiÅdza
prof. W. Chrostowskiego

Dla stylu zajadûego kûamstwa,

jakie uprawiaû arcybiskup Józef Ïy-
ciºski, jest dobrâ ilustracjâ jego atak
na ksiÅdza profesora Waldemara
Chrostowskiego. Ten ostatni byû od
1998 roku (przez 10 lat) wspóûprze-
wodniczâcym Polskiej Rady Chrze-
Àcijan i Ïydów. A poza tym - ogólnie
- jednym z najlepszych ludzi jakich
KoÀcióû w Polsce posiada. Absol-
went Papieskiego Instytutu Biblijne-
go w Rzymie i Uniwersytetu Hebraj-
skiego w Jerozolimie. Ãwiatowej
klasy biblista, profesor zwyczajny,
czûonek Polskiej Akademii Nauk, w
roku 2008 powoûany przez PapieÒa
Benedykta XVI na eksperta 12 Zgro-
madzenia Zwyczajnego Synodu Bis-
kupów... Tytuûy do chwaûy ksiÅdza
profesora moÒna by³oby dûugo wyli-
czaå. Cecha szczególna: bardzo logi-
czny, raczej maûomówny, ostroÒny i
peûen kultury w wypowiedziach, z
charakteru pogodny i spokojny.

O co poszûo? Pomiºmy kwestiÅ,

Òe ksiâdz profesor jest znany ze
wspóûpracy z Radiem Maryja czy
TV Trwam. Rzecz w tym, Òe po ode-
jÀciu z “wspóûprzewodniczostwa”
wspomnianej Rady ChrzeÀcijan i Ïy-
dów na portalu internetowym Fron-
da.pl udzieliû wywiadu rzeki na te-
mat: jak wspóûpraca z Ïydami w
praktyce wygladaûa. Powstaûa z tego
ksiâÒka opublikowana przez FrondÅ:
“KoÀcióû, Ïydzi, Polska”.

Co wiÅcej, ksiâdz profesor nic

niestosownego nie powiedziaû. Ope-
rowaû tylko faktami. W dodatku kul-
tura osobista tego kapûana jest tak
wysoka, Òe on czasami nie potrafi
nazwaå rzeczy po imieniu. Ale pre-
zentowane fakty mówiâ same przez
siebie, expressis verbis - jak byÀmy
rzekli.

Tak wiÅc ksiâdz profesor Chro-

stowski prezentowaû fakty, proble-
matykÅ którâ wspomniana Rada siÅ
zajmowaûa. DuÒo tego byûo, od zaga-
dnieº historycznych, spraw zwiâza-
nych z II wojnâ Àwiatowâ, po sprawy
wspóûczesne. I rzeczony dialog wy-
glâdaû tak, Òe w Òadnej sprawie pre-
zentowanej przez stronÅ polskâ (czy
chrzeÀcijaºskâ) Òydowski partnerzy
dialogu nie chcieli uznaå najbardziej
podstawowych faktów i niezbitych
dowodów - zaÀ dialog rozumieli jako
bezkrytyczne przyjmowanie ich sta-
nowiska (czytaj: pûacenie odszkodo-
waº za niepopeûnione winy). To
wszystko ksiâdz profesor ilustruje
faktami, bo czûowiek ten juÒ taki jest:
fakty, fakty, fakty... BodajÒe jeden
raz ks. profesor wypowiada siÅ ocen-
nie a mianowicie wtedy, gdy popiera
stanowisko wielu wybitnych Ïydów,
iÒ nie moÒna formuûowaå czegoÀ o-
kreÀlanego jako “religia holocau-
stu”. Nadto, oczywiÀcie, nie moÒna
powaÒnie twierdziå, Òe holocaust Òy-
dowski byû jakâÀ unikalnâ i nieporó-
wnywalnâ z niczym zbrodniâ w
dziejach. (Notabene, w czasie najaz-

du Czyngis-Chana na Chiny na po-
czâtku XIII wieku, Mongoûowie wy-
mordowali 70 milionów Chiºczy-
ków (ze 100 milionów jakie byûy),
aby zmniejszyå populacjÅ podbijane-
go kraju...

A co konkretnie zaatakowaû ar-

cybiskup Ïyciºski? A to dobre pyta-
nie! Bowiem hierarcha - ogólnie -
obrzuciû ksiedza profesora stekiem
najgorszych epitetów. W dodatku w
wymyÀlaniu tych epitetów byû na-
prawdÅ dobry. Tak wiÅc “ksiâdz
Chrostowski odszedû z KoÀcioûa Jana
Pawûa II”, “jest antysemitâ”,
“przemawia jÅzykiem nienawiÀci”,
“odszedû od Ducha z Nazaretu” i
temu podobne bzdury. Uzupeûniû to
kilkoma jawnie poprzekrÅcanymi
cytatami, oburzyû siÅ, Òe ksiâdz pro-
fesor oÀmieliû siÅ skrytykowaå redak-
tora Turowicza (red.nacz. “Tygodni-
ka Powszechnego”), stwierdziû Òe
nie naleÒy do tego samego KoÀcioûa,
co ksiâdz Chrostowski i tyle... Sûo-
wem: same epitety, przymiotniki, fi-
gury retoryczne, jakby w myÀl mak-
symy Goebbelsa: “Rzucaj gównem,
zawsze siÅ coÀ przylepi”... (Banalnâ
uwagÅ, Òe np. red. Turowiczowi
zdradÅ KoÀcioûa zarzucaû sam Jan
Paweû II - pomiºmy milczeniem. I
dokûadnie cytujâc sûowa, polski Pa-
pieÒ mówiû wûaÀnie, dokûadnie, o
zdradzie, a ksiâdz prof. W. Chro-
stowski aÒ tak mocnego sûowa nie u-
Òyû, zarzucajâc tylko tendencyjnoÀ i
jednostronnoÀå argumentacji.) I to

wszystko, co Ïyciºski ogûaszaû, byûo
nagûaÀniane, osobliwie przez “G-ga-
zetÅ” Adama Michnika z pasjâ ró-
wnâ ciÅÒarowi tych faûszywych za-
rzutów, jak to w tzw. III RP... Ot i ca-
ûy Ïyciºski, Michnik et tutti quanti!

Sprawa
“toruºskich” katolickich
mediów i prof. Nowaka

Zapieniony atak lubelskiego hie-

rarchy na ksiÅdza prof. Waldemara
Chrostowskiego miaû to do siebie, Òe
byû w zasadzie jednorazowy. (Nie-
stety, nie moÒna tu uÒywaå innego
sûowa, niÒ pienienie siÅ, bo Òadne in-
ne nie oddaje lepiej istoty rzeczy.)
Natomiast napaÀci hierarchy z Lubli-
na na Radio Maryja i prof. Jerzego
Roberta Nowaka - a to miaûo inny
ciÅÒar gatunkowy. To byû staûy
“koncert” w wykonaniu lubelskie-
go arcybiskupa!

Pewnâ pociechâ dla Ojca Dyrek-

tora Tadeusza Rydzyka i prof. Nowa-
ka moÒe byå, Òe znaleÎli siÅ w do-
brym towarzystwie. By dosûownie
zacytowaå podobne wypowiedzi
zûotoustego hierarchy z Lublina:
“ To mówienie obcym jÅzykiem. JÅ-
zykiem obcym chrzeÀcijaºstwu. An-
na Walentynowicz wystÅpuje w roli
ostatniego Mohikanina cywilizacji
nienawiÀci.” (Pani Anna Walenty-
nowicz oberwaûa za stwierdzenie, Òe
ksiâÒka historyków IPN o WaûÅsie
jest rzetelna i o wspóûpracÅ z SB Wa-
ûesa byû podejrzewany przez dziaûa-
czy robotniczych WybrzeÒa juÒ od
1978 roku.); “Lech Kaczyºski nie
byû mÅczennikiem. Nie zasûugiwaû
na Wawel.” (Nawet Dziwisz uznaû,
Òe zasûugiwaû...); “Jarosûaw Ka-
czyºski nie jest godzien broniå Ko-
Àcioûa w Polsce”; “KoÀcióû nie chce
takich obroºców jak Jarosûaw Ka-
czyºski.”; “Obroºcy KrzyÒa znie-
waÒajâ KrzyÒ”; “Nie tylko Jurek
broniû nienarodzonych. Mówienie Òe
posûowie, którzy nie poparli popraw-
ki do Konstytucji w sprawie ochrony
Òycia nienarodzonych sâ wrogami
poczÅtego Òycia jest moralnie niedo-
puszczalne” - itd., itp... To ostatnie,
a mianowicie posûowie, którzy stor-
pedowali poprawkÅ do Konstytucji
w sprawie ochrony Òycia nienaro-
dzonych sâ takÒe obroºcami poczÅ-
tego Òycia - to tak z ciekawoÀci - jak
niby z punktu widzenia logiki “zûo-
tousty Ïyciºski” to rozumiaû???

Z tym, Òe logiczne ûamaºce Ïy-

ciºskiego, w stylu “KoÀcióû w histo-
rii byû nie raz przeÀladowany przez
pozornych wrogów”, to nie wszy-
stko. “Nasz Dziennik ûâczy wiarÅ z
patologiâ politycznâ” - to najûago-
dniejsza opinia hierarchy z Lublina o
mediach zaûoÒonych przez Ojca Ry-
dzyka. (Mamy tu nowâ teologicznâ
definicjÅ drzewa, które rodzi jedno-
czeÀnie dobre i zûe owoce.) PrzewaÒ-
nie dochodziû do tego jad tzw. niena-
wiÀci i to nazwijmy jâ - czystej, wy-
sublimowanej nienawiÀci.

Prof. Jerzy Robert Nowak jest

nam wszystkim znany. To kompeten-
tny historyk, znany krytyk oszczer-
czych ksiâÒek J. T. Grossa. Przypo-
mnijmy, Òe juÒ w swojej pierwszej
ksiâÒce “Sâsiedzi” pan Gross wy-

stâpiû z tezâ, Òe w Jedwabnem Pola-
cy zamordowali 2000 Ïydów. Z cze-
go 1200 spÅdzili do wielkiej stodoûy
i tam spalili Òywcem. Swoje rewela-
cje Gross oparû rzekomo na relacjach
Àwiadków. Tu osoba znajâca realia
Polski od razu zaczyna mieå wâtpli-
woÀci. Bo polskie chûopskie farmy sâ
maûe i tak wielkich stodó³ w Polsce
nie ma. Wprost nie sposób nie myÀ-
leå, Òe “Àwiadkowie” Grossa nigdy
w Òyciu Òadnej polskiej stodoûy na o-
czy nie widzieli. I myÀlâ, Òe to bu-
dynki podobne do amerykaºskich te-
go typu. A w Polsce, jak to w Pol-
sce... W koºcu kraj przesiâkniÅty
kulturâ chrzeÀcijaºskâ, w tym wyso-
kâ kulturâ prawnâ. Gross napisaû,
powstaûo podejrzenie o przestÅp-
stwo... Polacy zrobili kompetentne
dochodzenie. Tam, gdzie byûa ta sto-
doûa - dokonano ekshumacji. Kon-
kretnie, zdoûano przebadaå poûowÅ
terenu po dawnym budynku. Rze-
czywiÀcie, byû on bardzo niewielki.
Znaleziono niespeûna 40 szkieletów,
w dodatku koÀci byûy dosûownie
“posiekane” amunicjâ z niemiec-
kiej broni maszynowej, a caûy budy-
nek przed spaleniem obficie polano
benzynâ. Co jak co, ale polscy chûo-
pi ani benzyny, ani niemieckich pi-
stoletów maszynowych w 1941 roku
posiadaå nie mogli! Ekshumacja po-
twierdziûa, to co o wydarzeniach
1941 roku twierdziû ówczesny ksiâdz
proboszcz. Do miasteczka Jedwabne
przyjechaû oddziaû specjalny SS, spÅ-
dziû okoûo 100 Ïydów kaÒâc im no-
siå dookoûa rynku gûowÅ Lenina z
pomnika, jaki lokalni Ïydzi wysta-
wili Leninowi w 1940 roku, po czym
Niemcy zagnali ich do najbliÒszej
stodoûy, zabili, a budynek podpalili...
Tylko gdy prawda zaczynaûa siÅ uka-
zywaå w Àwietle niezbitych dowo-
dów, Òydowscy rabini z Nowego Jor-
ku, którzy juÒ ksiâÒkÅ Grossa zdâÒy-
li szeroko nagûoÀniå na caûym Àwie-
cie, wymusili na polskim rzâdzie
przerwanie dalszej ekshumacji...

I w koºcu profesor Nowak nigdy

o niczym innym nie pisaû, tylko o
tych faktach, faktach i dowodach! A
jak o profesorze Nowaku pisaû i mó-
wiû arcybiskup Ïyciºski? Ach! Za-
cytujmy: “Ideolog Radia Mary-
ja...”; “Nikt nie upowaÒniû profeso-
ra J.R. Nowaka do obrony KoÀcioûa
w Polsce.”; “Potem jego przesada,
jego niepowaÒne argumenty, jego
niechÅå do Ïydów - sâ kûadzione na
konto Àrodowisk katolickich w Pol-
sce.”; “Sâ to jego prywatne pogla-
dy.”; “OÀmiesza swoimi pogladami
problematykÅ, którâ podejmuje.”;
“Profesor Nowak szuka schronienia
w Àrodowiskach katolickich korzy-
stajâc z pomieszczeº parafialnych.”;
“Styl Radia Maryja jest zaprzecze-
niem chrzeÀcijaºskiej odpowiedzial-
noÀci za sûowo.”; “Mam pretensje
do sfrustrowanych i zagubionych po-
lityków, którzy wybrali sobie fale
Radia Maryja do wyraÒania swoich
prywatnych mâdroÀci i którzy raniâ
niewinnych, bijâc na oÀlep.”

Sûowem - znowu to samo. Stek

epietetów. Ïadnego rzeczowego ar-
gumentu. Zniewagi i oÀmieszanie.
Znany i kompetentny profesor histo-
ryk zostaje jakimÀ ukrywajâcym siÅ

Michaû Zgroza-Trâbalski

(cz. II.)

Abp Józef ¯yciñski

Fot.: RZ

background image

KURIER CHICAGO

KURIER

25 lutego - 3 marca 2011 r.

41

ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO - ŒMIERÆ ARCYBISKUPA ¯YCIÑSKIEGO

po pomieszczeniach parafialnych
sfrustrowanym póûgûówkiem, a Dy-
rektor zasûuÒonych katolickich me-
diów takim samym póûgûówkiem, co
to nie wie, Òe katolickie radio czy
wysokonakûadowy katolicki dzien-
nik nie sâ dla “bicia na oÀlep” i
“ranienia niewinnych”. Nawet naj-
zajadlejsi krytycy Ojca Dyrektora w
Episkopacie z niechÅcia przyznajâ,
Òe Ewangelizacja prowadzona przez
zaûoÒone przez niego Radio Maryja
jest bez zarzutu. Tylko zûotousty hie-
rarcha z Lublina uprawiaû styl total-
nego odsâdzania od czci i wiary. ToÒ-
samy z atakami najbardziej anty-
chrzeÀcijaºskich publicystów i me-
diów w Polsce. O, pardon - jeszcze
jeden, biskup tarnowski Skworc - za-
kazaû w swojej diecezji sûuchania
Radia Maryja.

Atak na PoloniÅ

W roku 2004 obaj wyÒej wymie-

nieni hierarchowie przypuÀcili bez-
pardonowy atak na PoloniÅ. Zaczâû
Skworc. W paÎdzierniku doûâczyû
Ïyciºski. O co poszûo?

Polonia z Chicago od 1996 roku

podejmowaûa inicjatywy, by w Pol-
sce wybudowaå wielki pomnik
Chrystusa Króla. Na miejsce lokali-
zacji wybrano GórÅ Àw. Marcina pod
Tarnowem. Pomnik miaû byå wyra-
zem wdziÅcznoÀci za tysiâc lat
ChrzeÀcijaºstwa w Polsce, wotum za
pontyfikat Jana Pawûa II, wyrazem
proÀby o dalsze òaski BoÒe dla ludu
na poczâtku nowego Millenium.

Rzecz w tym, Òe Polonia - jak to

Polonia. Chciaûy Polonusy dzieûa z
rozmachem. Budynku - centrum Je-
dnoÀci Polonii Ãwiata (jednoÀci w
wierze i ze starâ ojczyznâ). Pomnik o
wysokoÀci od podstawy 85 metrów
(byûby najwyÒszym pomnikiem na
Àwiecie) miaû staå na tym budynku.
Dzieûo byûo architektonicznie i rzeÎ-
biarsko - ach! Co ciekawe, na pom-
nik zebrano 320 tys USD i za te pie-
niâdze wykonano: projekt architek-
toniczny, badania makiety w tunelu
aerodynamicznym, badania archeo-
logiczne i geologiczne wymagane
przez prawo budowlane w miejscu
budowy, przeksztaûcenie dziaûek leÀ-
nych na budowlane, no i najwaÒniej-
sze nabyto grunty na inwestycjÅ
(2500 arów). Za tak maûe pieniâdze
tyle zrobiono? Tak, bo sprawa natra-
fiûa na entuzjazm takÒe spoûeczeº-
stwa w Polsce. Wûadze miasta Tar-
nowa natychmiast zrozumiaûy, Òe
Pomnik byûby superatrakcjâ miasta i
regionu. Profesorowie politechniczni
i architekci zrozumieli, Òe projektujâ
unikalne dzieûo. Lokalny biznes tak-
Òe zrozumiaû donoÀnoÀå Pomnika dla
rozwoju miasta i regionu. Ot, z cza-
sem, jaki byûby konieczny rozwój
bazy hotelowej i gastronomicznej.
Ile miejsc pracy!

Tak, wszyscy byli peûni entuzjaz-

mu! Tylko nie dawne komunistyczne
specsûuÒby. Polonia siÅ jednoczy -
groÎnie!!! No i kto najpierw ruszyû
do ataku??? OczywiÀcie TW Dâb-
rowski, biskup diecezji tarnowskiej,
Wiktor Skworc!

CzegoÒ to Skworc nie wymyÀ-

liû... On, biskup miejsca - jest prze-

ciwny. Pomnik jest za drogi - wraz z
budynkiem kosztowaûby 15 mln do-
larów. (W USA najmniej 80 mln, ale
w Polsce koszty inwestycji budowla-
nej sâ ciâgle znacznie niÒsze.) On,
biskup miejsca zakazuje kapûanom
diecezji uczestnictwa w sesjach nau-
kowych poÀwiÅconych Pomnikowi,
czci Chrystusa Króla, etc... Zakazuje
odprawiania Mszy ÃwiÅtych w in-
tencji Pomnika i akcji jego budowy.

Potem Skworc przyczepiû siÅ, Òe

we wnÅtrzu Pomnika byûby taras wi-
dokowy. To niezgodne z ideaûami re-
ligijnymi - wykorzystanie Pomnika
dla celów turystycznych! Dokûa-
dniej, we wnÅtrzu Pomnika na wyso-
koÀci Serca Pana Jezusa miaûa byå
kaplica poÀwiÅcona czci NajÀwiÅt-
szego Serca. Punkt widokowy miaû
byå na samym szczycie, w koronie
wieºczâcej gûowÅ Chrystusa Króla.
A jaki oburzony byû Skworc!!! Bie-
dny, zapomniaû skrytykowaå Waty-
kan, bo przecieÒ w Bazylice Àw. Pio-
tra na szczyt kopuûy Bazyliki za o-
pûatâ wchodziå wolno. I podziwiaå
wspaniaûy widok teÒ! I jakoÀ PapieÒe
nie uwaÒali, Òe to stoi w sprzecznoÀci
z “przeznaczeniem religijnym”
pierwszej Bazyliki ChrzeÀcijaº-
stwa!!!

NastÅpnie TW Dâbrowski prze-

szedû sam siebie. Rozesûaû do wszy-
stkich parafii polonijnych na Àwiecie
list, w którym jako biskup miejsca
Òâdaû wstrzymania zbiórki pieniÅdzy
na Pomnik. Uciekû siÅ do kûamstwa
wprost. Polonia w Chicago chce w
podziemiach Pomnika zbudowaå
klub nocny! (A co, moÒe to niepraw-
da, ksiÅÒe biskupie - komunistyczny
agencie? Prosimy o zaprzeczenie! Ja
tego listu nie czytaûem, ale dzienni-
karze z Polski uparcie twierdzâ, Òe
pogûoski o tym klubie nocnym roz-
powszechnia wûaÀnie tarnowska Ku-
ria biskupia! I z tego Îródûa pocho-
dzâ one publikowane w lokalnej pol-
skiej prasie...)

Tyle, Òe Przedwiecznemu Ojcu

Pomnik ku czci Jego Syna - Króla -
musiaû siÅ podobaå. Jeszcze Òadnego
biskupa Pan Bóg nie przepÅdzaû z
Chicago takim nagûym gradem, jak
w ubiegûym roku Skworca!!!

JednoczeÀnie “dziennikarze” w

mediach polonijnych uruchomili za-
jadûâ nagonkÅ na pomysûodawcÅ bu-
dowy Pomnika. Bo zebraû 320 tys
USD i pomnika nie wybudowaû! (Jak
za 0,32 miliona moÒna zbudowaå
Pomnik za 15 mln?)

Dodajmy, Òe inicjatorzy budowy

Pomnika tysiâce razy prosili biskupa
Skworca o spotkanie i wyjaÀnienie
wâtpliwoÀci. Nigdy nie zgodziû siÅ
nawet z nimi spotkaå!!! Nie ma co -
“chrzeÀcijaºski” hierarcha!

TW Filozof w sukurs
TW Dâbrowskiemu

Szczyt aktywnoÀci Skworca

przeciwko budowie Pomnika Chry-
stusa Króla przypadû na lata 2002-
2004. Nie jest do koºca jasne, czemu
w paÎdzierniku 2004 roku uznaû za
konieczne popieranie Skworca sam
Ïyciºski. Uczyniû to przy okazji po-
czâtku roku akademickiego w Lubli-
nie. W publicznej homilii, w stroju

pontyfikalnym, wyÀmiewaû ideÅ bu-
dowy Pomnika. Porównywaû to dzie-
ûo do pomysûu budowy wielkiego
pomnika Lenina! W zasadzie powta-
rzaû argumenty Skworca, ûâcznie z
tym o zbyt drogich kosztach. Jest
Polska zbyt biednym krajem i na ta-
kie wydatki jej nie staå! Przypomnij-
my, Òe w wydanej w 2002 roku
ksiâÒce profesor ekonomii Uniwer-
sytetu Stanu Nowy Jork, Kazimierz
Poznaºski, wyliczyû, Òe w Polsce w
latach 1990-99 w ramach zaniÒonej
wyceny prywatyzowanego mienia u-
kradziono majâtek paºstwa o warto-
Àci nie mniejszej niÒ 260 miliardów
dolarów USA! Poza tym nikt prze-
cieÒ pieniÅdzy na budowÅ Pomnika
od polskich hierarchów nie chciaû...
Ale w jaki sposób w umyÀle arcybis-
kupa Ïyciºskiego budowa Pomnika
Chrystusa byûa dzieûem identycznym
z budowâ pomnika Lenina - to pozo-
stanie tajemnicâ jego umysûu. Co ma
zbrodniczy dyktator wspólnego z
Bogiem - Wûadcâ Dziejów? Co ma
wspólnego przymus totalitarnego
paºstwa z oddolnâ inicjatywâ chrze-
Àcijan???

Tyle, Òe jako nowoÀå pojawiûa

siÅ “ÀcieÒka dÎwiÅkowa”, Òe Króle-
stwo BoÒe nie jest z tego Àwiata, etc.
AÒ Òal powtarzaå te faûszywe songi.
Staûy siÅ one od tej pory obowiâzko-
wâ wykûadniâ stanowiska “polskie-

go” Episkopatu. Nie ma potrzeby
szerzyå Królestwa BoÒego na tym
Àwiecie. bo Ono nie jest z tego Àwia-
ta. PiÅkne - nieprawdaÒ???

Jedno, co rzeÀmy z tego zrozu-

mieli jako katolicy Àwieccy, to fakt,
jak bardzo idea Kto Jest Prawdzi-
wym Królem - jest nienawistna si-
ûom zûa.

Podsumowanie

Arcykûamca i wielki szkodnik

polskiego KoÀcioûa juÒ stanâû przed
sâdem Tego, Któremu tak szkodziû.
Przyznam, Òe jest mi w tej chwili tyl-
ko gûÅboko go Òal. I nawet przy-
znam, Òe przynajmniej jednâ rzecz
zrobiû jako hierarcha dobrze. Chodzi
o konferencjÅ w sprawie naprote-
chnologii w Lublinie w 2008 roku.
Bo metoda “in vitro” jest droga,
maûo skuteczna i zbrodnicza. Nadto
powodujâca niebezpieczne powikûa-
nia. Natomiast zgodna z moralnoÀciâ
metoda naprotechnologii jest i tania,
i skuteczna, i bez powikûaº. Za to nic
o niej media nie mówiâ. Arcybiskup
Ïyciºski przynajmniej to zrobiû do-
brze - nagûoÀniû tÅ metodÅ.

A o innych jego publicznych wy-

stâpieniach, o zaciekûych atakach na
lustracjÅ, o chwalbach Rosji... Po za-
mordowaniu Lecha Kaczyºskiego
pierwszy zaczâû trâbiå, jak to powin-
niÀmy byå wdziÅczni Rosji, jak Ro-

sjanie siÅ piÅknie zachowali, jak to z
wdziÅcznoÀci powinniÀmy teraz od-
nowiå wszystkie groby rosyjskie w
Polsce (akurat sâ piÅknie utrzyma-
ne). No i oczywiÀcie, nie powinniÀ-
my unikaå naszej odpowiedzialno-
Àci. To ostatnie, to w kontekÀcie epi-
demii jaka wybuchûa w obozach je-
nieckich jesieniâ 1920 roku. Tyle, Òe
akurat ówczesny polski rzâd zrobiû,
co mógû dla dobra jeºców z sowiec-
kich armii atakujâcych nasz kraj... I z
tego Rosja teraz robi nam faûszywe
zarzuty. Rosja i Ïyciºski, dokûadniej
rzecz ujmujâc.

10 lutego 2011 roku nadszedû na-

gûy kres zakûamanej propagandy gûo-
szonej przez Ïyciºskiego. Jego na-
gûy zgon - tak jak Geremka - powi-
nien jednak daå trochÅ do myÀlenia
naszym ûÒe-elitom. Naszym “eli-
tom” kûamstwa i obûÅdu, w fasado-
wo demokratycznym kraju (fakty-
cznie nadal co najmniej póûtotalitar-
nym), “elitom” made by commu-
nism, z których - notabene - caûy
Àwiat siÅ Àmieje. Jak to ujmuje kate-
chizm: Rzeczy ostateczne czûowie-
ka: Àmierå, sâd BoÒy, Niebo albo
piekûo...

Na tej ziemi wszystko ma swój

kres. A Jedynym Prawdziwym Kró-
lem jest Ten, Który Jest. Ïadne zûo
nie zmieni tego faktu.

Abp Józef ¯yciñski zosta³ pochowany w Lublinie

Fot.: RZ


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
JEZUS MÓWI O NIM NIE MÓJ KAPŁAN (Arcybiskup Życiński)
33 stopień masoński kard Stanisława Dziwisza
33 stopień masoński kard Stanisława Dziwisza
11 Obama 32 stopień wtajemniczenia w masonerii
Modlitwy Wiernych (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), Modlitwa wiernych na urodziny Arcybiskupa Józefa Życińs
(33) Leki stosowane w niedokrwistościach megaloblastycznych oraz aplastycznych
33 Przebieg i regulacja procesu translacji
Image Processing with Matlab 33
6 Wielki kryzys 29 33 NSL
33 Postepowanie administracyjne
15 Wyposażenie Auta 1 33
od 33 do 46
33 sobota
MSR 33 KOREFERAT Zysk przypadający na jedną akcje
Stopien opanowania systemu leksykalnego

więcej podobnych podstron