background image

Duchowa pedagogika miłości  

(Brühlmeier, Steiner, Łopatkowa).  

Koncepcje autorytetu i założenia wychowawcze

1. Ewolucja koncepcji autorytetu

1.1. Pojęcie autorytetu w wychowaniu
1.2. Autorytet w wybranych filozofiach wychowania

2. Duchowa pedagogika Artura Brühlmeiera
3. Koncepcja wychowania i szkoły Rudolfa Steinera

3.1. Wolna szkoła waldorfska
3.2. Pedagogika w świetle antropozofii

4. Pedagogika serca Marii Łopatkowej 
Bibliografia

background image

2

     1. Ewolucja koncepcji autorytetu

Rozważania  dotyczące  autorytetu  duchowego  w wychowaniu  rozpocznijmy od
przybliżenia ewolucji kształtowania się pojęcia autorytetu, ukazując ją na tle wybra-
nych filozofii wychowania, takich jak filozofia Martina Bubera, Rudolfa Steinera,
Stefana Kunowskiego, Carla Rogersa, Janusza Tarnowskiego, Thomasa Gordona.

 1.1. Pojęcie autorytetu w wychowaniu

Pojęcie  autorytetu  wywodzi  się  od  łacińskiego  auctoritas  oznaczającego  wzór, 
przykład, wpływ (Kumaniecki, 1982: 59), czyli ten rodzaj zdolności nauczycieli 
i wychowawców, który zwiększa ich możliwości oddziaływania na wychowanków, 
przekazywania im wiedzy, postaw, wartości czy formowania u nich umiejętności. 
Podobnie definiuje autorytet Norbert Sillamy (1989: 26), pisząc, iż jest to wpływ
wywierany na innych, by byli nam posłuszni w określonej dziedzinie. Mieczysław 
Lejman (1984: 40) przez autorytet także rozumie wpływ osoby cieszącej się ogól-
nym uznaniem na jednostkę lub grupę osób i określoną sferę życia codziennego. 
Kazimierz Sośnicki (1958) autorytet definiuje jako stosunek między dwiema oso-
bami, w którym jedna uznaje wolę drugiej, do tej woli dostosowuje się i jej ule-
ga. Władysław Szewczyk (1999) wymienia cechy składające się na autorytet, do 
których zalicza m.in. znawstwo (fachowość) w danej dziedzinie i zaufanie innych 
członków. Znawstwo, fachowość, kompetencje, wiedza czy doświadczenie, a cza-
sem wszystkie te cechy łącznie, stanowią niezbędny warunek, aby uczynić z oso-
by będącej autorytetem mistrza, ten zaś, kto się uczy i korzysta z wiedzy mistrza, 
jest uczniem. W tak rozumianej wymianie tworzy się pewna relacja oparta z jednej 
strony na przewodnictwie, którego warunkiem jest zaufanie, z drugiej na posłu-
szeństwie czy podporządkowaniu, których istotnym warunkiem są szacunek i po-
dziw  wobec  wartości  reprezentowanych  przez  nauczyciela,  mistrza.  Nauczyciela 
(mistrza) powinna cechować odpowiedzialność (Karkowska, 2006: 27). Odpowie-
dzialność jest koniecznym warunkiem autorytetu, wynikać może z więzi z wycho-
wankiem, której podstawą jest relacja oparta na zaufaniu i współdziałaniu, a także 
świadomym uznaniu duchowego przewodnictwa, ale też i norm etyczno-prawnych 
obowiązujących nauczyciela.

Autorytet jest niezbędnym składnikiem wychowania, wręcz warunkiem jego efek-
tywności, nawet wówczas gdy pozostawiamy dziecku wiele swobody i szanujemy 
jego  prawa.  Autorytet  i wolność  czy  swoboda  tylko  pozornie  są  przeciwstawny-
mi pojęciami, w istocie uzupełniają się. Brak autorytetu w wychowaniu prowadzi 
nie tyle do swobody, ile do samowoli wychowanka, utrudniając właściwe ukierun-
kowanie  oraz  zapobieganie  społecznym  i moralnym  patologiom.  W konsekwen-
cji utrudnia i hamuje rozwój, prowadząc do postaw anomijnych czy w najlepszym
wypadku heteronomii. Z drugiej strony autorytet wykluczający wolność wycho-
wanków,  eliminujący  prawo  wyboru  i możliwość  samostanowienia  byłby  tylko 
zewnętrznym  przymusem,  którego  oddziaływanie  ma  charakter  jedynie  bieżący 
i wiąże się raczej z nadzorem niż świadomym kształtowaniem charakteru wycho-
wanka  (Łobocki,  1994:  8–9).  Autorytet  w wychowaniu  odgrywa  bardzo  ważną 
rolę, ma na celu kształtowanie osobowości poprzez stwarzanie punktów odniesie-
nia, wzorów do naśladowania. 

background image

3

 1.2. Autorytet w wybranych filozofiach wychowania

W koncepcji  wychowania 

Martina  Bubera

  autorytet  występuje  jako  rodzaj  wpły-

wu i przewodnictwa duchowego, którego warunkiem jest zaufanie, afirmacja oso-
by wychowanka, bezpośredniość i spontaniczność wychowawcy. Buber twierdzi, 
że  zanim  zaczniemy  wywierać  wpływ  na  kogoś,  powinniśmy  go  poznać,  szcze-
rze uczestnicząc w życiu wychowanków poprzez otwarcie na drugiego człowieka, 
jego odmienność i specyfikę, a także posiąść odwagę zadawania ważnych pytań.
Niezwykle  istotnym  warunkiem  bycia  autorytetem  jest  zdolność  komunikowa-
nia się, a także wewnętrzna spójność i odpowiedzialność za innych (Buber, 1968:  
169–171). Istotą porozumienia jest u Bubera dialog między ja i ty, wsparcie udzie-
lane nie poprzez wymianę informacji — jak zwykle dzieje się to współcześnie — 
a poprzez dzielenie się sobą, budzenie i aktualizowanie potencjału osobowościo-
wego w miejsce koncentrowania się na tu i teraz. Przed wychowawcą w koncepcji 
Bubera stoją niełatwe zadania: wyzwalanie sił twórczych, pośredniczenie między 
dzieckiem a innymi bytami, reprezentującymi różnobarwność świata. Chodzi o to, 
by rzucać wyzwania, a ich jakość uzależniać od potencjalnych możliwości, zdolno-
ści wychowanka. Ktoś, kto jest autorytetem, nie tylko postrzega potrzeby i indywi-
dualność wychowanka, on je spotyka. Potrafi zmieniać drogę prowadzącą ku wie-
dzy i pojęciom, jaką najczęściej są lekcje, w podróż w głąb siebie, dającą mądrość 
i rozwagę, ustanawiającą cel, którym jest człowieczeństwo rozumiane jako najpeł-
niejszy rozwój „ja”. Dzięki autorytetowi wychowanek w koncepcji Bubera buduje 
podstawy swojej tożsamości, zdobywa świadomość własnego ja i uczy się formuło-
wać pytania prowadzące do poznania siebie samego. Przewodnictwo duchowe au-
torytetu nie ma tu nic wspólnego z ograniczeniami, strachem, obawą, urabianiem. 
Przewodnictwo duchowe opiera się na istocie spotkania, nieświadomego, realizu-
jącego się w człowieczeństwie, akcie wpływania na drugą osobę i kształtowania jej 
jako w pełni funkcjonującej, samoświadomej jednostki (Karkowska, 2006: 29).

Na pojęciu przewodnictwa duchowego oparta jest również koncepcja autorytetu 

Stefana Kunowskiego

. Celem procesu wychowania jest autonomia i wolność wycho-

wanka, przy czym kierowanie oparte na posiadanym przez wychowawcę autory-
tecie stopniowo maleje wraz ze wzrostem owej autonomii i wolności. Wychowa-
nie określane przez Kunowskiego (1981: 166–168) jako prowadzenie człowieka ku 
jego wyższym przeznaczeniom nie zawęża oddziaływań ani do określonych sytuacji 
społecznych, ani też do określonego wieku, jaki osiąga wychowanek. Prowadzić 
ono powinno do najwyższego stadium rozwoju potencjału duchowego, twórcze-
go i intelektualnego, jakim jest spotkanie. Pod tym względem poglądy Kunowskie-
go zbieżne są z koncepcją Bubera. Wychowawca dostosowuje swoje działania do 
potrzeb i możliwości psychicznych wychowanka. Tłumaczy mu świat, wprowadza 
w życie, zapoznaje z obowiązkami i wprowadza w coraz szerszy krąg relacji spo-
łecznych. Jego zadaniem jest także stykanie wychowanka z wartościowymi wzo-
rami osobowymi i chronienie przed patologią i wypaczeniami. Im głębsze zaanga-
żowanie autorytetu w kontakt z drugą osobą i im lepsza komunikacja, tym głębszy 
poziom identyfikacji, a zarazem introspekcji autodiagnozy własnych potrzeb i ce-
lów, ku którym zmierzamy. Koncepcję autorytetu odzwierciedla koncepcja wycho-
wania  Kunowskiego  (1981)  —  koncepcja  etosu  i agosu.  Zarówno  u Kunowskie-
go, jak i u Bubera działania tworzące autorytet nie wiążą się bezpośrednio z pro-
fesjonalizacją, wymagają natomiast wysokiego poziomu samoświadomości, pracy 
nad sobą i starań o własny rozwój. Kunowski jako pedagog przedstawił spójniejszy 
i pełniejszy  program  oddziaływań  wychowawczych  niż  Buber,  który  dał  jedynie 
wykładnię ogólnych zasad kształtowania charakteru.

background image

4

Kolejną  koncepcję  autorytetu  zasługującą  na  uwagę  stworzył  niemiecki  filozof 

Rudolf Steiner

. W swojej koncepcji wychowania zakłada on dążenie ku wewnętrznej 

wolności, równości, suwerenności, tolerancję dla innego i odmienności, jak rów-
nież harmonijny i optymalny rozwój każdej jednostki. Niezwykle istotną rolę w re-
alizacji tych założeń odgrywa osoba nauczyciela. To on jako wzór do naśladowa-
nia, ekspert w zakresie przekazywanej wiedzy jest odpowiedzialny za prawidłowy 
dobór środków kształtujących psychikę dziecka. Mogą nim być zarówno kontakt 
ze sztuką, prowadzący do własnej twórczości dziecka i angażujący potencjał du-
chowy, jak i ruch czy słowo mówione. Steinerowski nauczyciel opiera się w swo-
im kontakcie z uczniem na poznaniu człowieka, sam ulega wewnętrznym przemia-
nom, dążąc do samodoskonalenia i stając się najważniejszym punktem odniesienia 
dla umysłu i duszy ucznia. Jedność procesu nauczania i wychowania jest naturalną 
konsekwencją integracji ciała, umysłu i duszy ucznia, uznania, iż człowiek jest isto-
tą trójczłonową, u której przemiany jednej ze sfer wywołują skutki także w innych. 
Nauczyciel ma za zadanie kształtować charakter ucznia i pozwolić mu poznać sie-
bie. Powinien być osobowością, którą uczeń będzie się starał naśladować. Powinien 
być dla niego duchowym i moralnym autorytetem. Nauczyciel urasta do rangi auto-
rytetu samoistnie, w sposób naturalny, nie napotykając na konkurencję w postaci 
tymczasowych mód, idoli itp.

Warto  w tym  miejscu  przypomnieć  koncepcję  autorytetu  proponowaną  przez  

ks. Janusza Tarnowskiego

. W swych poglądach Tarnowski bliski jest zarówno Bube-

rowi (egzystencjalizm), jak i Kunowskiemu (personalizm). Podstawowym tworzy-
wem budowania autorytetu u Tarnowskiego jest dialog. Wychowanie samo w so-
bie jest relacją dialogową, rozgrywaną niejako w trzech płaszczyznach: rzeczowej, 
personalnej i egzystencjalnej. Autorytetem staje się wychowawca poprzez zaanga-
żowanie w dialog egzystencjalny i personalny, nie zaś rzeczowy (Tarnowski, 1992: 
14). W dialogu nauczyciel wyraża uznanie dla poglądów i przekonań wychowan-
ka, podejmuje próby postawienia się w jego sytuacji i zrozumienia go, by przenik-
nąć do motywów jego myślenia i działania, zakładając okazywanie miłości, radości 
życia i ciepła za pomocą czynów, a nie tylko słów. Człowiek będący autorytetem 
jest reprezentantem, obrońcą swoich podopiecznych, osobą, z którą nawet krótki 
kontakt powodować może zmianę zachowań, jest także korespondentem utrzymu-
jącym kontakt ze swoimi podopiecznymi, nawet wtedy, gdy niemożliwa jest oso-
bista  styczność,  a przede  wszystkim  jest  przybranym  rodzicem,  gdyż  najczęstszą 
przyczyną zaburzeń w rozwoju i niedostosowania społecznego jest brak miłości ro-
dzicielskiej i odrzucenie emocjonalne (Tarnowski, 2000: 95). Żaden wychowawca 
nie rodzi się autorytetem, tylko staje się nim w procesie budowania relacji z wycho-
wankiem, w wyniku wytężonej pracy nad sobą i podejmowania coraz to nowych 
wyzwań obejmujących sferę budowania wewnętrznego ładu i zewnętrznego poro-
zumienia z innymi.

Autorytet jako podmiot działania pedagogicznego u 

Thomasa Gordona

 przestaje być 

modelem i abstrakcyjnym wzorem osoby, ale staje się uzewnętrzniającym konflik-
ty i napięcia rodzicem, wychowawcą czy opiekunem, który, zdając sobie sprawę 
z odpowiedzialności za dziecko, nie mitologizuje siebie: własnej konsekwencji, nie-
omylności, spójności w działaniu czy hierarchii wartości. Nie narzuca nikomu swo-
jej woli ani rozwiązań, nie pragnie zwyciężać, dba jednak o zaspokojenie swych 
potrzeb, dąży ku samodyscyplinie i sam aktywnie partycypuje w ustalaniu zasad 
współżycia  w rodzinie,  grupie  rówieśniczej  czy  klasie  szkolnej.  Na  to  samo  po-
zwala uczniom (Gordon, 1991: 14 i dalsze). Tak rozumiana koncepcja autoryte-
tu  i wychowawcy  oparta  jest  na  emancypowaniu  i upełnomocnianiu  wychowan-
ków w miejsce sprawowania nad nimi kontroli i władzy. Autorytet powinien wy-
kazać się umiejętnościami mediatora, regulującego stosunki międzyludzkie, dąży 

background image

5

do prawdy, zaangażowany jest w wewnętrzną zgodność między słowem a czynem. 
Autorytet  często  przybiera  rolę  mediatora  wydobywającego  konflikty w miejsce
ich gaszenia i dążącego do ich rozwiązania przy użyciu sił i potencjału tkwiącego 
w grupie, posiadając przy tym duże umiejętności interpersonalne.

Podobny rodowód do gordonowskiej pedagogiki nieautorytarnej ma koncepcja wy-
chowania amerykańskiego psychoterapeuty 

Carla Rogersa

. Istotą tej koncepcji jest 

odejście od przymusu, porzucenie gotowych recept i przepisów dotyczących wy-
chowania w imię przyjęcia postawy nie kierującej, lecz towarzyszącej, wspierającej 
w działaniu (Karkowska, 2006: 32). Nie ma tu wzorów osobowych, autorytetów 
opartych na represjach czy konformizacji postaw i zachowań. W ich miejsce po-
jawia się bezwarunkowa akceptacja dziecka, autentyczność (w psychologii zwana 
kongruencją — zgodność między uczuciami i myślami, słowem i czynem jako sa-
modzielnymi, typowo ludzkimi właściwościami), gotowość do udzielania pomo-
cy, odpowiedzi na pytania, zaspokajania zainteresowań i dzielenia się, a także em-
patia i twórczość jako rozumienie innych, podzielanie ich stanów emocjonalnych 
oraz zdolność do bycia elastycznym, wprowadzania zmian i innowacji w codzien-
nym działaniu (Karkowska, 2006: 33). Mówiąc o koncepcji wychowania Roger-
sa, należy zamienić słowo autorytet na facylitator, które określa osobę towarzyszą-
cą i wspierającą w procesie poznawania świata, samego siebie i wchodzenia w in-
terakcje z innymi ludźmi. Jednakże stwierdzenie, że niedyrektywny wychowawca 
nie jest facylitatorem w ogóle nie jest prawdziwe, bowiem zastępuje on w kontak-
cie z wychowankiem zewnętrzne doświadczenie i wiedzę o życiu i świecie. Pojawia 
się u Rogersa dialog i spotkanie, ale nie pełnią one bezpośrednio funkcji regulują-
cej zachowania wychowanka. Zmiana w sferze myślenia, odczuwania czy działania 
wychowanka musi nastąpić sama, z jego własnej woli, pod wpływem obserwacji 
i analizy tego, jak jego zachowanie wpływa na niego i innych ludzi, nie zaś z ko-
nieczności podporządkowania się komuś czy czemuś i nie pod wpływem sugestii, 
takie  bowiem  zmiany  są  nietrwałe.  Jeśli  przez  wychowanie  będziemy  rozumieli 
przygotowanie do uczestnictwa w życiu poprzez stwarzanie właściwych warunków 
do uwewnętrzniania wartości, norm, reguł, zasad życia społecznego, z pewnością 
pedagogika niedyrektywna pewną jego koncepcję wypracowała. Wychowanek ma 
być autonomiczny, samodzielny i odpowiedzialny za siebie.

Autorytet  to  jedno  z najbardziej  uniwersalnych  pojęć  w pedagogice.  W różnych 
koncepcjach pedagogicznych zmienia się sposób postrzegania autorytetu, proces 
jego  tworzenia,  co  nie  oznacza,  że  ludzie  nie  potrzebują  autorytetów.  Autorytet 
może przybierać różne formy: mistrza, przewodnika duchowego, facylitatora, me-
diatora. Chociaż nie są to pojęcia tożsame, to w wychowaniu opartym na kontak-
cie z drugim człowiekiem odnoszą się do podobnego celu — prowadzenia człowie-
ka ku pełni rozwoju.

background image

6

 2. Duchowa pedagogika  

Artura Brühlmeiera

Artur Brühlmeier ukończył studia na Uniwersytecie w Zurychu, uzyskał stopień 
doktora pedagogiki i psychologii. Był zaangażowany w społeczny ruch reformato-
rów oświaty o nazwie „Szkoła dla dziecka”. Swoją koncepcję wychowania oparł na 
koncepcji Henryka Pestalozziego, którego poglądami i postawą był zafascynowa-
ny. Za Pestalozzim twierdził, że jako istoty jesteśmy w ciągłym konflikcie ze sobą
i innymi, a wynika to z tego, że człowiek egzystuje w trzech różnych bytach. Po 
pierwsze, jesteśmy 

istotami naturalnymi

, porównywalnymi ze zwierzętami, które wy-

czuwają swoje popędy i potrzeby, które dążą do zaspokojenia swoich życzeń i uni-
kają tego, co dla nich niekorzystne, które są egoistyczne, samozachowawcze i samo-
lubne oraz które są również leniwe. Po drugie, jesteśmy 

istotami społecznymi

, nasze 

działanie określone jest przez prawa i obowiązki. Jako istoty społeczne doświadcza-
my ograniczenia naturalnych popędów i samolubnych pragnień oraz partycypujemy 
w instytucjach typu państwo czy gospodarka. Po trzecie, możemy, jeśli chcemy, być 

istotami moralnymi

. Stajemy się nimi, słuchając pochodzących z naszego wnętrza we-

zwań, abyśmy rośli i dojrzewali jako osobowości i rozwijali miłość bliźniego oraz
uświadamiali sobie słuszność takiego postępowania (Brühlmeier, 2000: 11).

Brühlmeier korzystał z poglądów pedagogicznych Pestalozziego, uważając, że dają 
one możliwość zrozumienia nas samych (jako nauczycieli) w naszej pracy zawodo-
wej, lecz są równie pożyteczne ze względu na to, że wskazują kierunek i cel naszej 
działalności dydaktycznej i wychowawczej.

Według Pestalozziego każdy nowonarodzony dysponuje predyspozycjami i talen-
tami, które w sposób zasadniczy umożliwiają mu — o ile będą rozwijane zgodnie
z naturą — ukształtowanie jego człowieczeństwa nie tylko na płaszczyźnie natu-
ralnej i społecznej, lecz także moralnej. Rozwój predyspozycji i zdolności okazuje 
się podstawową intencją pedagogiczną, do realizacji której zobowiązana musi być 
również szkoła. Zadaniem szkoły jest to, aby używając jako środka społecznie zde-
finiowanych treści i społecznie wymaganych umiejętności, rozwinęła w uczniach
naturalnie nadane im predyspozycje i zdolności tak, aby potrafili postępować w ży-
ciu zgodnie z normami moralnymi (Brühlmeier, 2000: 13).

Predyspozycje Pestalozzi dzieli na trzy grupy:
—   predyspozycje  duchowe,  intelektualne  — 

głowa

:  postrzeganie,  wyobrażanie, 

myślenie, pamięć, poznawanie, osądy, mowa,

—  predyspozycje moralne — 

serce

: miłowanie, wdzięczność, zaufanie, wiara, warto-

ściowanie, decyzje, chęci, uczucia, współczucie, odpowiedzialność, intuicja itp.,

— predyspozycje fizyczne —

ręka

: siła, zręczność, spryt, wprawa, praca, działanie.

U podstaw pedagogiki Brühlmeiera (2000: 14–47) leżą następujące założenia:
1.

  

Całościowe traktowanie człowieka jako przewodnia idea pedagogiczna

 — całościowe 

kształcenie człowieka powinno obejmować jego ciało, umysł i ducha.

2.  

Respekt przed dzieckiem. 

Wychowanie i wszelkie kroki wychowawcze mają być 

podporządkowane  naturze  dziecka.  Zadaniem  kształcenia  i wychowania  nie 
może być nigdy kształtowanie na wzór tego, co powstało w zamyśle społeczeń-
stwa lub wychowawcy, lecz rozwijanie w dziecku tego, co w nim samym istnieje
i co pcha do rozwoju i kształtowania.

background image

7

3.  

Naturalne kształcenie umysłu.

 Celem naturalnego kształcenia umysłu jest umoż-

liwienie  dojścia  do  prawdziwych  przekonań  i ugruntowanych  opinii.  Pozna-

nie jest odzwierciedleniem świata w świadomości człowieka, najpierw w posta-

ci konkretnych wyobrażeń, a następnie abstrakcyjnych pojęć. Szkoła powinna 

więc nauczać poprzez zasadę poglądowości, musi rozwijać kulturę poglądową. 

To znaczy, że uczniowie uczą się używać wszystkich swoich zmysłów celowo 

i świadomie oraz ogarniać wszystko, co ich dotyczy, możliwie wieloma zmy-

słami i równocześnie radzić sobie z tym językowo. Realizowanie w wykształ-

ceniu zasady poglądowości zmusza szkołę do korzystnego ograniczenia tema-

tów. Zamiast jak najszerszego zakresu nauczania wprowadzić należy dążenie 

w głąb. Nauczyciel i uczeń muszą mieć możliwość i swobodę zajęcia się w spo-

koju i skupieniu daną rzeczą za pomocą mocy swojej głowy, serca i ręki, aby na 

tym nadbudowywać bardziej złożoną wiedzę.

4. 

 Zasada bliskości

 — polega na tym, aby wiedza nabywana była w sposób natural-

ny, harmonijny i w zgodzie z konkretną sytuacją życiową. Kształcenie całościo-

we oznacza dążenie w głąb wiedzy, a nie jej jak najszersze poznanie, polega na 

uzyskaniu z wiedzą prawdziwego, bliskiego kontaktu.

5. 

 Rozwój predyspozycji manualnych.

 Zasada ta wymaga stosowania przez nauczy-

ciela różnych technik, powinny być one wybrane przez dzieci i zaakceptowane 

przez nauczyciela. 

6.  

Rozwój predyspozycji przez ich użycie. 

Nauczyciel powinien pilnować, by predys-

pozycje i zdolności dzieci były przez nie wykorzystywane. 

7.  

Motywacja do osiągnięć poprzez zainteresowania.

 Nauczyciel powinien wiarygod-

nie i autentycznie okazywać zainteresowanie dla pracy uczniów. Powinien wy-

ostrzyć zmysły na każdy pozytywny sygnał od ucznia i znaleźć wszystkie moż-

liwe sposoby, aby codziennie okazywać mu zadowolenie z jego rozwoju.

8.  

Pobudzanie predyspozycji serca przez oddźwięk.

 Kształtowanie predyspozycji ser-

ca nie może odbywać się przez przymus czy nacisk. Nie można żadnemu czło-

wiekowi rozkazać, aby się otworzył, rozwijał zaufanie i szacunek, kochał in-

nych, cieszył się z tego, co dobre i piękne. Predyspozycje serca pozwalają się 

rozbudzić jedynie przez oddźwięk. Tak samo, jak wychowawca obudził życie 

umysłowo-duchowe w sobie samym, może pobudzić te predyspozycje w powie-

rzanych jego opiece wychowankach.

9.   

Pielęgnowanie  stosunków  międzyludzkich.

  Niewłaściwe  stosunki  nauczyciel 

–uczeń, uczeń–uczeń utrudniają uczenie się i rozwój duchowo-umysłowy. Aby 

temu zapobiec, trzeba prawdziwie akceptować uczniów. Dzieci, które świado-

mie lub nieświadomie odrzucamy, prowokują nas do ciągłego ich krytykowania 
i częstego udzielania nagany.

10.  

Zdolność rozwiązywania konfliktów.

 W razie konfliktu wychowawca ma za zada-

nie zaproponować i wprowadzić w życie takie sposoby rozwiązania nieporo-

zumienia, które doprowadzą do rezygnacji z walki o władzę i do rzeczowej li-

kwidacji ogniska zapalnego. Każde konstruktywne rozwiązanie konfliktu przy-

czynia się do ukształtowania przyjaznej relacji i atmosfery, w której uczniowie 

uczą się chętnie, a nauczyciel zyskuje przyjazne nastawienie do szkoły.

11.  

O duchu przygotowania zajęć.

 Kto chce mieć wobec szkoły przyjazny stosunek, 

nie może bagatelizować znaczenia przygotowania do zajęć. Chodzi o to, aby 

poczuć umysłowy i duchowy związek z materiałem, poruszać się w jego obrę-

bie z zaangażowaniem, w miarę możliwości również poza granicami tego, co 

potem będzie omawiane w trakcie zajęć.

12.  

Życie jako przygotowanie do zajęć.

 W zawodzie nauczyciela nie powinno się roz-

dzielać tego, co jest samorealizacją, od tego, co jest pracą zawodową. Nauczy-

ciel, który w ramach swoich zainteresowań czy wypoczynku wędruje po okoli-

cy, podróżuje, aby zaspokoić swoją ciekawość świata, dla wewnętrznego wzbo-

gacenia czyta wiersze czy historie, zagłębia się w przeszłość, wertuje dzieła fi-

lozoficzne, zwiedza wystawy, muzykuje itp., właśnie w ten sposób prawdziwie 

przygotowuje się do zajęć.

background image

8

13.  

Potrzeba spokoju.

 Aby móc całym umysłem zaangażować się i koncentrować na 

omawianej rzeczy, konieczny jest spokój (znaczy to, że trzeba mieć czas i móc 
o nim zapomnieć). W spokoju aktywność zyskuje na intensywności.

14.  

Dostosowanie się do poziomu i rozwoju uczniów — związane jest z przyzna-

niem dziecku prawa do odpowiedniego przeżycia każdej kolejnej fazy jego roz-
woju. Nie można traktować dziecka jak małego dorosłego. Dziecko ma prawo 
do swojej spontaniczności, naturalnej pobudliwości (popęd ruchu, chęć zaba-
wy, potrzeba mówienia, dziecinne zachowania seksualne).

15. 

Wsłuchanie się w dziecko, zanim się je zacznie pouczać.

16.  

Poważne traktowanie teraźniejszości uczniów.

 Jedno z ważniejszych zadań szko-

ły polega na przygotowaniu uczniów do dorosłego życia. Im młodsi są ucznio-
wie, tym mniej przekonujący jest dla nich wysiłek zdesperowanych nauczycieli, 
zmuszających do uczenia się wszystkiego, co może przydać się w późniejszym 
życiu. Nauczyciele powinni przyjąć punkt widzenia ucznia i zwracać uwagę nie 
tylko na to, co będzie w przyszłości, ale również na to, co ma miejsce w chwili 
obecnej. Brać poważnie teraźniejszość dziecka oznacza odżywiać je umysłowo 
i duchowo, ale nie tylko z myślą o przyszłości, lecz także o tym, co teraz.

17. 

 Znaczenie elementów estetycznych.

 Nauczyciel powinien zwracać uwagę na to, 

co  pięknie  ukształtowane,  troskliwie  pielęgnowane,  kolorowe,  zabawne,  ar-
tystyczne. Powinien dbać o piękny język, artykulację, jak również o wytwory 
uczniów. Chociaż wielu uważa, że są to czynności pracochłonne i zbędne, to 
jest wręcz przeciwnie — wszystko to jest istotne, ponieważ przyczynia się do 
wytworzenia atmosfery, w której ludzie dobrze się czują i która sprzyja rozwo-
jowi umysłu i duchowych predyspozycji.

18. 

 Cud  indywidualności.

  W każdym  dziecku  należy  wyczuwać  i rozpoznawać  in-

dywidualność.  Uczniowie,  którzy  czują,  że  ich  niepowtarzalność  jest  rozu-
miana i akceptowana, mogą pod wieloma względami być dla nauczycieli źró-
dłem zadowolenia. Indywidualność ucznia powinna inspirować nauczyciela do 
uwzględniania  w toku  zajęć  indywidualnych  zainteresowań  i problemów  po-
szczególnych uczniów. Należy dać im wolną przestrzeń, w której może dojść 
do głosu ich indywidualność.

19. 

 Rozwijanie własnej twórczości.

 Doświadczony nauczyciel ma prawo, a nawet po-

winien korzystać z własnych pomysłów. Nie musi bazować na gotowych pomo-
cach, zadaniach. Dlaczego nie dać do czytania uczniom własnych tekstów — 
wymyślonych historii, wspomnień z dzieciństwa, opisów podróży?

20.  

Higiena psychiczna nauczyciela.

 Nauczyciel powinien dbać o stan swojej psychi-

ki, poszukiwać ciszy i spokoju, które dodają sił. Spokój umożliwia skoncentro-
wane poświęcenie się ulubionym rzeczom. Kto pielęgnuje zamiłowania, staje 
się mocny. 

21.  

We wszystkim serce.

 Predyspozycje związane z sercem, czyli predyspozycje mo-

ralne, odnoszą się do tego, by jako przeżycie traktować zarówno naukę, lekcję, 
jak i spotkanie z uczniem.

Poglądy  Brühlmeiera  obrazują  istotę  pedagogiki  miłości,  pedagogiki  serca.  Jest 
to  pedagogika  niezwykle  optymistyczna.  Wskazuje,  że  trzeba  samemu  mieć  ser-
ce, mieć sferę własnego ducha, by pomóc uczniom w rozwoju ich własnego serca 
i duchowości. 

Wychowanie  postrzega  Brühlmeier  dychotomicznie,  jako 

wychowanie  funkcjonal-

ne

,

 czyli niezamierzone pedagogicznie wpływy środowiska, oraz jako 

wychowanie 

intencjonalne

,

 będące wybiórczym uwarunkowaniem socjalizacji. Wychowanie in-

tencjonalne kreujemy dzięki własnym działaniom pedagogicznym, mającym dwa 
aspekty: przeciwdziałający (profilaktyczny) i budujący. Ten pierwszy rodzaj dzia-
łań pedagogicznych jest dla wychowanka nieprzyjemną i uciążliwą częścią wzajem-
nych interakcji. Pojawia się w sytuacjach konfliktowych lub zagrażających bezpo-
średnio jego życiu albo bezpieczeństwu. Czasami pedagog odwołuje się w takich 

background image

9

sytuacjach do nacisku i przemocy. Drugi aspekt działań pedagogicznych jest naj-
radośniejszą stroną wychowania, a sprowadza się do 

wspierania i pobudzania wycho-

wanka

 poprzez kształtowanie „odżywczego” środowiska jego życia i rozwoju oraz 

przez wychowanie w miłości. Organizacja środowiska jest swoistego rodzaju do-
starczaniem  „karmy”  odżywczej  wychowankowi,  budującej  jego  humanum.  Nie 
chodzi o to, by zagwarantować mu styczność jedynie z pozytywnymi doświadcze-
niami, jako że zło rozprzestrzenia się samo z siebie i nie da się go uniknąć. Dostrze-
żenie zła może prowadzić także do rozbudzenia w dorastającym człowieku pozy-
tywnego nań oporu (Śliwerski, 2005: 108–109).

Podstawą wychowania jest 

miłość

, obdarzanie nią wychowanka motywuje go do 

pozytywnego działania. Uczucia dziecka mają być uszlachetniane, rozwijane przez
wartości nadrzędne, którymi są dobro, piękno i miłość.

Podstawą działań pedagogicznych powinno być życie duchowe nauczyciela wspie-
rane kształceniem duchowym w szkole. Nie rezygnuje przy tym Brühlmeier z kate-
gorii władzy i autorytetu, powtarzając za Pestalozzim, iż nie władza, ale człowiek, 
który ma ją w ręce, jest winny nieszczęścia swojego gatunku. Wszystkie następstwa 
władzy są święte i dobre, tak długo, jak człowiek, który ma ją w ręce, jest wierny 
i jego słowo jest prawe, a jego wierność jest nieporuszona jak nieruchome są gwiaz-
dy (Brühlmeier, 2000: 50).

Władza człowieka manifestuje się w trzech sferach jego bytu:
—  

w bycie cielesnym

 — przemoc fizyczna, wykorzystywanie siły fizycznej jako pod-

stawowego argumentu oddziaływania wychowawczego,

  

w bycie psychicznym

 — odwoływanie się do przemocy psychicznej: zastraszania, 

przymusu, rozkazu, nakazu, manipulacji,

—  

w bycie duchowym

 — człowiek jest władny nie tylko poprzez oddziaływanie fi-

zyczne i psychiczne, ale także może oddziaływać swoją mocą duchową na zasa-
dzie własnej wewnętrznej wartości, wiarygodności. U podstaw autorytetu du-
chowego zawsze tkwi intencja czynienia dobra.

Brühlmeier (2000: 57–58) stwierdza, że właściwie skuteczna władza wychowaw-
cza dorosłych leży w „duchowym” autorytecie. Im więcej ktoś ma „duchowego” 
autorytetu, tym mniej musi sięgać po władzę fizyczną i psychiczną, aby utrzymać
konieczną w wychowaniu władzę, i odwrotnie.

Duchowy autorytet w wychowaniu

Duchowy autorytet budzi i wzmacnia w dziecku jego ja, pomaga mu we właściwy 
sposób być i stawać się osobą. Zgodnie z koncepcją Pestalozziego każde dziecko 
posiada dwie natury — „niższą” (zmysłową) i „wyższą” (duchową), znajdujące się 
nieustannie w rozbieżności. Każde dziecko cechuje zdolność do dobrego. Prawdzi-
wy autorytet duchowy, który wkracza np. w konflikt między wychowankami, dąży
nie  tylko  do  rozwiązania  konfliktu, ale przede wszystkim do tego, aby wszyscy
uczestnicy nieporozumienia wykształcili w sobie postawę, która pozwoli im radzić 
sobie w podobnych sytuacjach w przyszłości. Tylko przez duchowy autorytet moż-
na rozbudzić i uaktywnić w dziecku „siły serca”. 

Duchowy autorytet działa na wychowanka poprzez zaangażowaną rozmowę, od-
bywającą się w pozytywnej atmosferze. W tych warunkach dziecko ulega przeko-
nującej argumentacji i myślowym impulsom wychowawcy z dwóch powodów: po-
nieważ on to mówi i ponieważ to, co mówi, wydaje się prawidłowe i oczywiste dla 
własnego myślenia dziecka. Rzeczywisty autorytet działa przez rezonans, dlatego 
wzmacnia wolę dziecka: to właśnie dziecko jest tym, które chce stać się kimś lep-
szym. W ten sposób prawdziwy autorytet nie ogranicza wolności dziecka, wręcz 
przeciwnie, daje dziecku możliwość wyboru, wyboru lepszej dla niego możliwości 
spośród tych, które i tak zawarte są w jego wnętrzu. Prawdziwy autorytet działa 

background image

10

na dziecko tak, że może ono być i stać się sobą. Słowa wychowawcy, będące jedy-
nym środkiem, muszą więc być wyrazem czegoś więcej niż tylko odzwierciedle-
niem mądrych i prawidłowych przemyśleń: mianowicie muszą być wyrazem jego 
człowieczeństwa, powagi jego własnego życia, odpowiedzialności, jego własnego 
poszukiwania prawdy. Wychowawca nadaje wagę własnym słowom poprzez swoje 
własne życie.

Autorytet  duchowy  rozwija się poprzez stosunki międzyludzkie. Każdą relację
z dzieckiem należy traktować jako relacje międzyludzkie wzmacniane przez zaufa-
nie, miłość i akceptację. Na czym powinien polegać prawidłowy związek między 
wychowawcą a wychowankiem? Brühlmeier (2000: 65) formułuje kilka wskazó-
wek, które mogą pomóc w budowaniu pozytywnych relacji z dziećmi:
— wysłuchiwanie dzieci, poświęcanie im czasu,
—  dostrzeganie postępów i dobrych chęci dzieci, umiejętność pokazania radości 

z tego, co się im udało,

—  okazanie zainteresowania dla działań dzieci, wysłuchiwanie opowiadań bez za-

dawania wnikliwych pytań,

— okazywanie zrozumienia, wspieranie w razie niepowodzeń,
—  opowiadanie dzieciom o własnych zainteresowaniach, zezwolenie (z umiarem) 

dzieciom na uczestnictwo we własnych problemach,

— zabawa z dziećmi (z przyjemnością).

Przed autorytetem duchowym stawia Brühlmeier wysokie wymagania. Szkołę na-
tomiast czyni miejscem radości wzbogaconym przez duchowość nauczycieli. Szkoła 
ma dać dziecku radość uczenia się, bowiem uczenie się w niej jest traktowane jako 
proces. Wiedza i umiejętności są produktem ubocznym aktywności dzieci, która 
musi być przez nie przejawiana. Nauczyciel w tym modelu kształcenia rozbudza 
prawdziwe zainteresowania uczniów materiałem dydaktycznym.

background image

11

 3. Koncepcja wychowania i szkoły 

Rudolfa Steinera

Rudolf Steiner urodził się w 1862 roku w miejscowości Kraljevac, obecnie leżącej 
na terytorium Chorwacji. Wychowywał się w rodzinie pracownika kolei. Był naj-
starszy z trojga rodzeństwa i zawsze postrzegano go jako wrażliwego, uduchowio-
nego samotnika-wizjonera. Po ukończeniu szkoły średniej Steiner rozpoczął studia 
w dziedzinie matematyki oraz nauk przyrodniczych na Politechnice Wiedeńskiej. 
Równolegle ze studiami matematyczno-przyrodniczymi poszerzał swe zaintereso-
wania z zakresu filozofii, literatury, psychologii i medycyny, uczęszczając na wy-
kłady z tych przedmiotów. Tam też zapoznał się z twórczością Johanna Wolfganga 
Goethego, którego pisma przyrodnicze później opracował i wydał. W trakcie stu-
diów akademickich miało miejsce wydarzenie uznawane za przełomowe dla dal-
szego rozwoju pedagogiki Steinera. Młody Steiner został nauczycielem domowym 
rodziny Spechtów. Miał opiekować się trojgiem dzieci, tak by przygotować je do 
szkoły powszechnej, a także czwartym dzieckiem, chorym na wodogłowie, które 
nawet przez swoich rodziców zostało uznane za upośledzone i niezdolne do samo-
dzielnego życia. Steinerowi udało się —przez wykorzystanie terapeutyczno-peda-
gogicznego  oddziaływania  właściwej  organizacji  dnia  i poprzez  skoncentrowaną 
formę nauki — osiągnąć tak radykalną poprawę, iż po dwóch latach chłopiec zo-
stał przyjęty do normalnej szkoły jako uczeń klasy odpowiedniej dla jego wieku, 
później zdał maturę i został lekarzem. W roku 1892 Steiner uzyskał doktorat z filo-
zofii. Rok później zostało wydane jego główne dzieło filozoficzne pt. Filozofia wol-
ności
. Następnie Steiner przeniósł się z Weimaru do Berlina, gdzie działał w śro-
dowiskach literacko-artystycznych, będąc współwydawcą pisma „Magazin”. Lata 
1899–1904 przyniosły mu kolejne doświadczenia z zakresu edukacji, prowadził on 
bowiem ćwiczenia i wykłady w szkole robotniczej Wilhelma Liebknechta. W tym 
samym  mniej  więcej  okresie  wstąpił  do  Towarzystwa  Teozoficznego, z ramienia
którego wygłosił cykle wykładów w niemalże całej Europie. Był szefem niemieckiej 
sekcji tego Towarzystwa. Opracował wówczas także podstawy eurytmii — nauki 
o ruchu, dźwięku i kolorze, która funkcjonuje w szkole waldorfskiej jako osobny 
przedmiot. W latach 1919–1924 Steiner wygłosił szereg wykładów z zakresu peda-
gogiki, a także organizował kursy i seminaria dla nauczycieli waldorfskich, dzieląc 
swój czas między pobyty w Stuttgarcie i Dornach. Swoje przemyślenia dotyczące 
wychowania zawarł m.in. w pracach: Ogólna wiedza o człowieku jako podstawa 
pedagogiki
 oraz Wychowanie dziecka z punktu widzenia wiedzy duchowej. W 1924 
roku w Kobierzycach pod Wrocławiem poprowadził kurs Podstawy wiedzy ducho-
wej dla powodzenia w rolnictwie
, który zapoczątkował rolnictwo biodynamiczne. 
Zmarł 30 marca 1925 roku.

 3.1. Wolna szkoła waldorfska

Rok 1919 był rokiem przełomowym dla pedagogicznych doświadczeń Steinera, po-
wstała wówczas pierwsza wolna szkoła waldorfska przy fabryce tytoniu Waldorf-
-Astoria w Stuttgarcie. Jej faktyczna inauguracja odbyła się 23 kwietnia w składzie 

background image

12

tytoniu tejże fabryki. Jeden z autorów monografii o pedagogice Steinera tak opi-
suje to zdarzenie: „Robotnicy tłoczyli się na ławach i krzesłach, po części siedzieli 
też na wielkich worach z tytoniem, leżących pod tylną ścianą pomieszczenia. Szef 
przedsiębiorstwa, radca handlowy, Emil Molth, przedstawił Rudolfa Steinera jako 
filozofa społecznego. Cóż taki może zrozumieć z życia prostego człowieka, z życia
powojennej nędzy i głodu, zwłaszcza że przyjechał do Niemiec z neutralnej, sytej 
Szwajcarii? Audytorium zachowywało wyraźną rezerwę aż do czasu, gdy mówca 
doszedł do kwestii wychowania (…). Zaczął mówić o czymś, czego jeszcze nie było, 
lecz na co nadszedł już czas. O dwunastoletniej, jednolitej szkole, łączącej w sobie 
szkołę powszechną i średnią, dostępnej każdemu człowiekowi, niezależnie od jego 
pochodzenia społecznego. Teraz Rudolf Steiner podbił serca słuchaczy” (Carlgren, 
2008: 26). Ów plan, który został wtedy zarysowany, przybrał z czasem konkretny 
kształt Wolnej Szkoły Waldorfskiej. „Na początku działalności szkoła miała osiem 
klas i około trzystu uczniów. Nosiła nazwę fabryki, z którą była początkowo zwią-
zana większość rodziców jej uczniów — Freie Waldorfschule. Rudolf Steiner, mimo 
że na stałe mieszkał w Dornach i był przeciążony nawałem innych zadań, aktyw-
nie uczestniczył w pracach szkoły” (Carlgren, 2008: 30). Nowość stanowił fakt, 
że była to szkoła otwarta, to znaczy, że mogły do niej uczęszczać dzieci różnych 
stanów  —  zarówno  inteligentów,  jak  i robotników.  Nie  istniał  tam  podział  we-
dług płci, dziewczynki i chłopcy brali wspólnie udział w zajęciach, wykonując te 
same czynności, niezależnie od tego, czy były one uznane za typowo męskie lub 
typowo kobiece. Dawała ona możliwość edukacji na równi tym uczniom, którzy 
w przyszłości chcieliby np. zostać ślusarzami czy stolarzami, z uczniami pragnący-
mi zdobyć wykształcenie medyczne bądź nauczycielskie. „Na początku nauczycie-
le i uczniowie mieli wiele trudności — relacjonuje jedna z pierwszych nauczycielek 
szkoły. — Dzieci znalazły się w zupełnie dla nich nowej sytuacji. Uczniowie wszyst-
kich stanów tworzyli jedną wspólnotę obejmującą wszystkie roczniki, aż do naj-
starszych. Szkoła Steinerowska była pierwszą szkołą jednolitą w Niemczech, któ-
ra tę zasadę realizowała konsekwentnie do ostatniej klasy. Gimnazjaliści, ucznio-
wie szkół realnych i ludowych byli w klasach razem, bez podziału według płci. Do 
tego dzieci nie były przyzwyczajone, ale i dla nauczycieli była to nowość. Zżycie się 
sprawiało trudności” (Carlgren, 2008: 30). 

Szkoła waldorfska gwarantowała zatem wszystkim możliwość 

jednakowego, jedno-

litego i integralnego wykształcenia

. Preferowała bowiem jednakowy dla wszystkich 

dzieci model kształcenia. Steiner żywo interesował się życiem szkoły. Sam wybrał 
według  własnych  kryteriów  kolegium  nauczycielskie,  które  zapoznał  wcześniej 
z metodyką nauczania, samodzielnie ułożył także program nauczania w szkole. Po-
nadto osobiście znał charaktery i usposobienie wszystkich uczniów i bardzo często 
doradzał nauczycielom, jak dyscyplinować uczniów szczególnie trudnych, jaką te-
rapię wobec nich zastosować oraz jak należy pomagać rozwiązywać ich problemy.

 3.2. Pedagogika w świetle antropozofii

Teorię  pedagogiczną  Steinera  należy  rozpatrywać  przez  pryzmat 

antropozofii

  — 

nauki opartej na wizji wciąż odnawiającej się jedności człowieka i świata. Słowo  
antropozofia pochodzi od greckich słów: ánthropos — człowiek oraz sophia — mą-
drość. Rodowód tej nauki sięga zatem korzeniami do najgłębszej warstwy starożyt-
nej filozofii. Zgodnie z definicją słownikową antropozofia jest „odłamem teozofii
opierającym się na ezoterycznej interpretacji chrystianizmu. Według antropozofii
dusze ludzkie zostały „wypromieniowane” z boskiej istoty, jednak grzechy obciąży-

background image

13

ły je cielesnością, toteż człowiek winien rozwijać swe władze duchowe, wykonując
odpowiednie ćwiczenia” (Podsiad, Więckowski, 1983: 21). Antropozofia jest tak-
że często ujmowana jako „system parareligijny powstały z teozofii, głoszący możli-
wość poznania pozamaterialnego świata duchowego za pomocą jasnowidztwa, któ-
re każdy człowiek może osiągnąć, wykonując wskazane przez ten system ćwiczenia 
i praktyki” (Poniatowski, 1969: 26). Sam Steiner nadał temu wyrażeniu nowy sens, 
głęboko usytuowany w kontekście jego rozważań. Zastanówmy się nad znaczeniem 
wymownych słów, za pomocą których Steiner opisuje, czym jest owa nowa nauka: 
„antropozofia jest drogą poznania, która to, co duchowe w ludzkiej istocie, chce
prowadzić ku temu, co duchowe we wszechświecie” (Kiersch, 2008: 19).

Według tej interpretacji antropozofia miała być rodzajem duchowej wiedzy osią-
ganej przez człowieka na drodze stopniowo budzącej się w nim samoświadomości, 
wiedzy, która z jednej strony miała transcendować jednostronność czystego przy-
rodoznawstwa, charakterystycznego dla ery nowożytnej, z drugiej natomiast jed-
nostronność mistyki, właściwej wiekom średnim.

Realizacja w jedności kosmosu (świata roślin, zwierząt, minerałów oraz poszcze-
gólnych planet) i człowieka w duchu antropozofii ma odbywać się oczywiście za
sprawą człowieka. Zdaniem Steinera człowiek jest mikrokosmosem, jest odbiciem 
tych  wszystkich  sił,  które  drzemią  w makrokosmosie.  Bóg  objawił  światu  sens 
i sprawił, że świat stał się piękny oraz dobry. Boskie piękno emanuje na człowie-
ka i naturę, musi zostać ponownie odkryte przez samego człowieka. I to właśnie 
dzięki  mistycznemu  poznaniu  pozazmysłowemu  człowiek  jest  w stanie  budować 
i zachowywać integralną jedność ze światem. Stąd też Steiner z całej mocy głosił 
konieczność ochrony uświęconego organizmu przyrody, zanim jeszcze zbuntuje się 
ona przeciw nieustannie niszczącemu ją człowiekowi.

Człowiek,  by  wykonać  stojące  przed  nim  zadania,  powinien  nieustannie  samo-
kształcić się oraz doskonalić duchowo. Ową duchowość rozumiał Steiner jako ema-
nację różnych przejawów życia, istnienia, wolności, dobra i piękna w świecie. Po-
znanie, w kontekście tego, o czym pisał Steiner, polega zatem nie tyle na groma-
dzeniu wiedzy, co jest raczej pewną sposobnością do samoedukacji. Samowycho-
wanie, medytacja, doświadczanie stanu wyższej świadomości, słowem, to wszyst-
ko, co wyrywa nas z codziennego bytu, co nas zaskakuje, co nas dziwi, radykalnie 
zmienia nasze myślenie i postępowanie — ma największą wartość edukacyjną dla 
naszego życia.

W poznawaniu człowieka steinerowska antropozofia wyróżnia cztery istotne skład-
niki człowieka (Okoń, 1997: 20):
— 

 ciało fizyczne

, identyczne z tym, które występuje w świecie nieożywionym; po 

śmierci ulega ono rozkładowi;

—   

ciało  eteryczne

  albo  życiowe,  takie  samo  u człowieka  jak  w świecie  roślinno-

-zwierzęcym; umożliwia ono odżywianie, wzrost i rozmnażanie się, dodatkowo 
u człowieka jest ośrodkiem pamięci i nawyków;

—  

ciało astralne

 albo wrażliwościowe, jednakowe u człowieka i zwierząt; jest ono 

nosicielem bólu i rozkoszy, popędów, pożądań i namiętności;

— 

ciało „ja”

, które jest nosicielem wyższej duszy człowieka. 

Powyższy cykl życia kończy metamorfoza śmierci, by w kolejnych stadiach, falach 
życia w innym już wcieleniu następowało dalsze „uduchowienie bytu”.

Normatywna pedagogia Rudolfa Steinera adresowana jest do nauczycieli, rodzi-
ców, lekarzy i terapeutów. Można w niej wyróżnić siedem wskazań dla wychowa-
nia okultystycznego (Śliwerski, 2005: 301):
1.   Szukaj  wzmocnień  dla  zdrowia  fizycznego i psychicznego. Wyżej od zdrowia

uczeń powinien stawiać tylko obowiązek, nigdy zaś korzyść.

background image

14

2.  Czuj się członkiem wszechświata i jako istota ludzka miej poczucie odpowie-

dzialności za wszystko, co się dzieje.

3.  Każdy powinien dojść do przekonania, że jego myśli i uczucia mają dla świata 

jednakowe znaczenie, podobnie jak jego czyny. Zgubna jest jednak nienawiść 
wobec bliźniego czy stosowanie przemocy.

4.  Własny byt nie tworzy się na zewnątrz, lecz wewnątrz nas. Ten, kto nabędzie ta-

kiego przekonania, będzie też potrafił rozpoznać swoje obowiązki.

5.  Bądź stały w podejmowaniu decyzji. Nic nie powinno ucznia odwieść od podję-

tej decyzji poza jedynie rozpoznaniem, że się pomylił.

6.  Miej poczucie wdzięczności za wszystko, co otrzymujesz. Trzeba też wiedzieć, że 

nasza jaźń jest darem wszechświata.

7. W swojej postawie wobec życia stale bierz pod uwagę powyższe warunki.

Pedagog jest reprezentantem świata, a wychowanek może ten świat poznać dzię-
ki niemu. Każde wychowanie według Steinera jest wpływaniem, gdyż uczniowie 
przejmują w mniejszym lub większym stopniu od innych osób jasno ujęte myśli. Po-
trzebna jest jeszcze do tego wiedza dotycząca temperamentu człowieka. Zgodnie 
z nią istnieją cztery typy temperamentu: choleryk, melancholik, sangwinik i fleg-
matyk.  Każdemu  z nich  odpowiada  kosmiczny  element  bytu  człowieka  w posta-
ci  ciała/powłoki.  Ciała  te  uwydatniają  się  w tych  czterech  obszarach  organizmu 
ludzkiego i stąd bierze się związek między nimi a temperamentami. Na ten zwią-
zek nakłada się ponadto wzajemna relacja między temperamentem a wiekiem ży-
cia człowieka. Z wiedzy o temperamencie nauczyciel może wywnioskować nie tyl-
ko to, jakie są dla danego typu charakterystyczne cechy psychiczne, fizjonomiczne,
skłonności do chorób, elementy kosmosu (ciepło, powietrze, woda, ziemia), kolory, 
pory roku czy charakter narodowy, ale i odpowiadające temperamentowi natural-
ne środki jego leczenia, postępowanie dietetyczne i pedagogiczne. Nauczyciel musi 
każdemu dziecku pozwolić na bycie sobą, na uzewnętrznienie jego temperamentu, 
współdziałając z nim. Dlatego też nauczyciel przez pierwsze pięć tygodni powinien 
przyglądać się uczniowi, poznać jego duszę i temperament, by potem w czasie lek-
cji stosować bodźce adekwatne do jego temperamentu. W praktyce szkół waldor-
fskich stosowany jest pomysł Steinera, by w każdej klasie dzielić uczniów na grupy 
według  temperamentu  i odpowiednio  ich  rozsadzać.  Flegmatycy  i cholerycy  po-
winni być np. usytuowani w zewnętrznych rzędach, zaś melancholicy i sangwini-
cy pomiędzy nimi (w rzędach środkowych). Cały proces kształcenia i wychowania 
w szkołach waldorfskich musi odpowiadać naturalnemu rytmowi czuwania i snu, 
zapamiętywania i zapominania.

Plan zajęć w tego typu szkole cechuje się trójfazowością:
1.  W godzinach 8.00–12.00 organizowane są lekcje wymagające od uczniów my-

ślenia, koncentracji uwagi, wiedzy i rozumienia. Wykładane są wówczas takie 
przedmioty, jak mowa ojczysta, wiedza o rzeczach, geografia, wiedza o zwierzę-
tach itp. W nauczaniu początkowym natomiast rysowanie form, opowiadania 
z natury i pór roku, pisanie czytanie, liczenie itp. Każdy z głównych przedmio-
tów realizowany jest w ramach czterotygodniowych sekwencji, czasowych blo-
ków, zwanych epokami.

2.   W godzinach  10.00–11.00  realizowane  są  ćwiczenia  techniczne,  wymagające 

stałego, rytmicznego powtarzania. Są to lekcje języka obcego, eurytmia i gim-
nastyka, muzyka i religia. W klasach młodszych prowadzi się zajęcia z malowa-
nia, rysowania, modelowania, muzykowania.

3.   W godzinach  11.00–12.00  realizowane  są  zajęcia  rzemieślniczo-artystyczne: 

prace  ręczne,  rzemiosło,  ogrodnictwo,  ćwiczenia  przyrodnicze,  eksperymen-
ty, śpiew.

background image

15

Każda jednostka podzielona jest na dwudziestominutowe fazy aktywności, aby zo-
stał  zachowany  rytm  pomiędzy  zapamiętywaniem,  przeżywaniem,  przedstawia-
niem, formowaniem, wdychaniem i wydychaniem powietrza. 

Pedagogika Steinera została w dzisiejszych szkołach rozbudowana o współczesną 
wiedzę w zakresie stymulowania aktywności psychofizycznej dziecka i relaksacji,
stąd z inicjatywy jej twórcy określa się ją także jako Waldorfpädagogik.

Szkoły waldorfskie mają swoisty autonomiczny program kształcenia. Treści kształ-
cenia  zostały  przez  Steinera  zestawione  w systematycznie  „uporządkowany  Ko-
smos” czy rodzaj „drzewa genealogicznego”, w którym z jednolitego wyobrażenia 
istoty  kształcenia  wynika  krzyżowanie  się  treści  nauczania  z psychologiczno-or-
ganicznymi i historycznymi stopniami rozwoju ludzkości (Śliwerski, 2005: 303). 
W szkołach  tego  typu  nie  występuje  system  oceniania,  uczniowie  nie  otrzymują 
tradycyjnych  not,  ale  świadectwo  opisowe  w formie  słownej  opinii  wystawionej 
przez nauczyciela wychowawcę i pozostałych specjalistów z innych przedmiotów. 
Jest to opinia dotycząca własnego rozwoju ucznia i jego osiągnięć szkolnych. Opi-
nia ta wystawiana jest na zakończenie roku szkolnego i składa się z dwóch części: 
obiektywnej (ogólny opis postawy ucznia, jego postępów, pewnych braków) i su-
biektywnej (która skierowana jest w formie dialogu wprost do ucznia). Dzięki ta-
kiemu podejściu uczniowie nie boją się szkoły, wzrasta ich zainteresowanie szkołą, 
światem, własnym rozwojem. Wychowawca ma za zadanie regularnie odwiedzać 
domy swoich uczniów, utrzymywać częsty i ścisły związek z ich rodzicami. Rodzi-
ce mogą korzystać z cotygodniowych konsultacji, na które wychowawca powinien 
przeznaczyć od czterech do sześciu godzin. W ten sposób intensyfikują się kontak-
ty między nauczycielem a uczniem, nauczycielem a rodzicami, a także tworzą się 
przyjacielskie więzi między uczniami.

W szkołach waldorfskich szczególną rolę spełnia nauczyciel. Powinien poprzez sło-
wo — gawędę, opis, opowiadanie — rozbudzać zainteresowania uczniów, usamo-
dzielniać ich w pracy nad sobą, stymulować ich do współodczuwania i współdo-
znawania. Obowiązuje zasada pierwszeństwa żywego słowa nad drukowanym, dia-
logu nad monologiem. Nie ma w szkołach podręczników, uczniowie prowadzą ze-
szyty do zajęć głównych, w których notują najważniejsze treści podawane przez 
nauczyciela, bogato je ilustrując rysunkami czy fotografiami. Zadaniem nauczycieli
jest również dbanie o własny rozwój duchowy, nabycie określonej postawy wobec 
życia odwołującej się do koncepcji antropozofii. Antropozofia jest drogą zdobywa-
nia wiedzy o świecie i człowieku. Nie jest zadaniem nauczyciela swoistego rodza-
ju nawracanie uczniów na antropozoiczną koncepcję życia. Steiner zakłada, że kto 
idzie tą drogą, stosując odpowiednie ćwiczenia myśli, uczuć i woli, ten osiągnie 
dzięki bezpośredniemu doświadczeniu przekonanie, iż nasz byt przeniknięty jest 
„ponadzmysłowym” światem i że człowiek pochodzi z tej sfery, chociaż nie uświa-
damia sobie tego (Śliwerski, 2005: 304).

Krytycy  pedagogiki  steinerowskiej  zarzucają  jej  przede  wszystkim  niemożność 
pogodzenia  jej  przesłanek  filozoficzno-światopoglądowych z chrześcijaństwem,
w tym z nauką społeczną Kościoła katolickiego. Współcześnie wskazuje się rów-
nież, że koncepcja szkół waldorfskich nie zawiera teorii programu kształcenia, ba-
zując  na  otwartej  idei  nauczania  wychowującego,  w trakcie  której  najważniejszy 
nie jest przekaz treści, ale kształtowanie charakterów uczniów, urzeczywistnianie 
w toku edukacji „prawdziwej” natury dziecka.

background image

16

 4. Pedagogika serca Marii Łopatkowej 

Koncepcja pedagogiki serca odwołuje się do relacji duchowej i emocjonalnej z dziec-
kiem. Jednak w porównaniu z poprzednimi koncepcjami odnosi się ona bardziej 
do  praktyki  pedagogicznej  niż  do  koncepcji  filozoficznej. Ponadto w pedagogice
serca Łopatkowa upatruje sposób na przeciwdziałanie krzywdzie dziecka.

Maria Łopatkowa urodziła się w styczniu 1927 roku w Radziejowicach. W latach 
1958–1952 studiowała filologię polską na Uniwersytecie Łódzkim, w 1968 roku
uzyskała promocję doktorską na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała jako na-
uczycielka w latach 1947–1969 w szkole podstawowej w Ołtarzewie. Prowadziła 
amatorski zespół teatralny i ognisko przedszkolne. W latach 1969–1971 była re-
daktorem naczelnym „Przyjaciela Dziecka”. Uczestniczyła w pracach eksperymen-
talnego warszawskiego Zespołu Ognisk Wychowawczych. Była działaczką oświa-
tową, rzeczniczką i obrończynią praw dziecka w Polsce. Współtworzyła i przewod-
niczyła Polskiemu Komitetowi Praw Dziecka w latach 1981–1993. W okresie PRL 
była posłanką i przewodniczącą Podkomisji Opieki nad Dzieckiem. W 1981 roku 
była ekspertem Solidarności do spraw negocjacji z Ministerstwem Oświaty. Zajmo-
wała się polityką, była współzałożycielką i przewodniczącą Partii Dziecka. Sprawo-
wała funkcję senatora, przewodniczyła senackiej Komisji Nauki i Edukacji Naro-
dowej w Sejmie Rzeczypospolitej II kadencji w latach 1993–1997.

Nurt pedagogiki reprezentowany przez Marię Łopatkową przez nią samą określa-
ny był mianem 

pedagogiki serca

. Nurt ten nawiązuje do psychologii humanistycznej 

(Maslowa i Rogersa). Odwołuje się do niezaspokojonych potrzeb miłości, bezpie-
czeństwa i akceptacji u dziecka. Brak zaspokojenia tych potrzeb powoduje nega-
tywne skutki psychiczne. U dzieci w wieku przedszkolnym następstwem są: opóź-
nienie w rozwoju, nadpobudliwość, brak koncentracji, trudności w dokonywaniu 
selekcji i lepkość uczuciowa. U dzieci w wieku szkolnym — niechęć do nauki, do 
szkoły, bierność, powierzchowność, agresywność lub wycofywanie się z kontaktów 
społecznych i zamykanie się w sobie, obniżenie poziomu myślenia abstrakcyjnego 
i logicznego, brak poszanowania rzeczy, zwiększona roszczeniowość czy postawy 
konsumpcyjne. U młodzieży może wystąpić w konsekwencji zanik ambicji, brak sa-
modzielności, inicjatywy, odpowiedzialności za siebie i innych, skłonność do spo-
żywania alkoholu i wczesna inicjacja życia seksualnego (Łopatkowa, 1983: 179).

Łopatkowa za destrukcyjne postawy dzieci w całości obwinia rodziców, natural-
nych opiekunów, nauczycieli i cały system edukacyjny. Rodzice stosujący przemoc 
tym samym uczą dzieci, że można bić słabszego, być nieusprawiedliwionym, nie 
przyznawać się do błędów, nie przepraszać, gdy się zawiniło i nie starać się zadość-
uczynić dziecięcym cierpieniom. Łopatkowa domaga się zaprzestania stosowania 
przemocy wobec dzieci przez rodziców, opiekunów i nauczycieli. W swoich pra-
cach powołuje się na dokumenty międzynarodowe zabraniające stosowania kar fi-
zycznych i przemocy w stosunku do dzieci (Łopatkowa, 1999).

Analizując zagadnienie przemocy w rodzinie, Łopatkowa (za: Śliwerski, 2005: 95) 
zauważyła, że rodzice stosują przemoc wobec dzieci:
— w celach profilaktycznych,
— bez celu, przy okazji,
— uznając bicie za niezbędną metodę wychowawczą,
— dla kontynuacji rodzinnej tradycji bicia,

background image

17

—  z zemsty za domniemaną lub faktyczną zdradę małżeńską, której dziecko ma być 

żywym dowodem,

— z rozczarowania, że dziecko nie sprostało ich oczekiwaniom i ambicjom,
— za własne nieudane życie,
— z lenistwa, z zapracowania, z miłości i nienawiści, ze zniecierpliwienia. 

Łopatkowa  domagała  się  zmiany  w kodeksie  rodzinnym  i opiekuńczym  pojęcia 
władzy  rodzicielskiej  na  pieczę  rodzicielską.  Sprawując  władzę  rodzicielską  nad 
dzieckiem, rodzice mogą naruszać jego dobra osobiste, w szczególności jego prawo 
do  godności,  nietykalności  cielesnej,  wolności,  twórczości,  tajemnicy  korespon-
dencji,  osobistej  styczności  z osobami  bliskimi  czy  prawa  do  miłości.  Natomiast 
opieka, troska, wspieranie, składające się na pojęcie pieczy nie wywodzą się z żą-
dzy władzy, lecz z miłości, a miłość wobec obiektu kochania jest zawsze służebna. 
Dziecko powinno podlegać opiece rodziców, ich troskliwości, autorytetowi ich ser-
ca i ducha, a nie rodzicom-osobom fizycznym z prawnym instrumentarium władzy.
Tradycyjne rozumienie władzy sankcjonuje nie tylko prawo rodziców do dowol-
nego stanowienia o swojej niejako „własności”, ale i poparte kodyfikacją prawną
usprawiedliwia  przemoc  czy  poniżanie  dzieci.  Tymczasem  w międzynarodowym 
ustawodawstwie  (Konwencja  o Prawach  Dziecka)  dziecko  odzyskało  status  jako 
człowiek, a więc i swoją osobowość prawną. Nie powinna zatem już występować 
władza człowieka (rodzica) nad człowiekiem (dzieckiem), która by utrwalała rela-
cje między nimi na zasadzie pana i podwładnego. Maria Łopatkowa (1999: 195) 
optuje za wychowaniem rozumianym jako 

pomoc w rozwoju dziecka

,

 kiedy stwier-

dza, że wolność jako niezbędny warunek szczęścia powinna być głównym atrybu-
tem dzieciństwa. Tylko w warunkach wolności i swobody można poznać indywi-
dualne cechy wychowanka i pomagać mu je rozwijać. Granice wolności, których
nie wolno przekroczyć, to ewidentne narażenie dobra własnego i cudzego. Lecz źle 
pojęta, przesadna troska o dobro dziecka, niepozwalająca nawet na ryzyko stłu-
czenia sobie kolana, nie jest już dobrem, lecz krzywdą. Poczucie szczęścia znaleźć 
można wśród niebezpieczeństw i trudów obliczonych na stosowną do wieku mia-
rę, nie znajdzie się go natomiast na drodze całkowicie przez dorosłych uprzątniętej 
z wszelkich przeszkód i niedogodności. Wychowanie jako działalność celowa wca-
le nie musi się opierać na podporządkowaniu wychowawcom wychowanków, trak-
towaniu dzieci przedmiotowo i czynieniu z nich grupy społecznie uciśnionej (Ło-
patkowa, 1992: 185). Łopatkowa pojmuje wychowanie jako towarzyszenie dziecku 
w rozwoju, wychowanie afirmujące miłość.

Jej pedagogika bazuje zatem na ufności w rozwój i obronę człowieczeństwa, któ-
rych mieliby dokonać pedagodzy posiadający moc miłości, siłę dążącą do uczynie-
nia świata ludzkim. Aby wyłonić takich pedagogów, wystarczy według Łopatko-
wej zmienić kryteria kwalifikowania do zawodu pedagoga (umiejętność nawiąza-
nia z dziećmi kontaktu emocjonalnego, postawa moralna nauczyciela, jego zaanga-
żowanie, ciekawość, aktywność społeczna na rzecz dzieci czy młodzieży, doskona-
lenie swojego charakteru). 

Autorka pedagogiki serca dostrzega pozytywną rolę wzorów osobowych w kształ-
ceniu i wychowaniu. Ma tu na uwadze zarówno bycie naturalnym wzorem osobo-
wym dla dziecka, jak i wychowanie poprzez wzory osobowe. Jest jednak przeciwna 
zobowiązywaniu dzieci do wzorowania się na określonych przez pedagogów, a tym 
bardziej przez polityków, osobach znaczących, tzw. bohaterskich. Łopatkowa pyta 
retorycznie, dlaczego w Polsce nie dokonuje się reform w wychowaniu, wprowa-
dzając w życie pedagogikę serca. Stwierdza, że nic nie warty jest spór o to, jakie 
prawa powinny przysługiwać dzieciom i rodzicom. Ani rodzice, ani dzieci nie po-
winni korzystać ze wszystkich praw, gdyż nawet rodzice nie dorośli do wszystkich 
obowiązków i przywilejów. Celem pedagogiki jest wychowanie człowieka, który 
mógłby o sobie powiedzieć, że jest homo amans — człowiekiem miłującym. 

background image

18

 Bibliografia

1. Buber M., 1968: Kształcenie charakteru, „Znak”, nr 1–2.
2. Brühlmeier A., 2000: Edukacja humanistyczna, Impuls, Kraków.
3.  Carlgren F., 2008: Wychowanie do wolności. Pedagogika Rudolfa Steinera, Im-

puls, Kraków. 

4. Gordon T., 1991: Wychowanie bez porażek, Pax, Warszawa.
5.  Karkowska M., 2006: Ewolucja koncepcji autorytetu w wybranych filozofiach

wychowania, „Pedagogika Filozoficzna”, nr 1.

6.  Kiersch J., 2008: Pedagogika waldorfska. Wprowadzenie do pedagogiki Rudolfa 

Steinera, Impuls, Kraków.

7. Kumaniecki K., 1982: Słownik łacińsko-polski, PWN, Warszawa. 
8.   Kunowski  S.,  1981:  Podstawy  współczesnej  pedagogiki,  Wydawnictwo  Sale-

zjańskie, Łódź.

9. Lejman M., 1984: Osobowość zawodowa nauczyciela, WSP, Częstochowa.

10.   Łobocki  M.,  1994:  Autorytet  w wychowaniu,  „Problemy  Opiekuńczo- 

-Wychowawcze”, nr 9.

11. Łopatkowa M., 1983: Samotność dziecka, WSiP, Warszawa.
12.  Łopatkowa M., 1999: Troska o dziecko — prawda czy zakłamanie?, [w:] Prawa 

dziecka. Deklaracje i rzeczywistość, (red.) J. Bińczycka, Impuls, Kraków.

13. Okoń W., 1997: Dziesięć szkół alternatywnych, WSiP, Warszawa.
14.  Pedagogika. Podręcznik akademicki, 2005: (red.) Z. Kwieciński, B. Śliwerski,  

t. 1, PWN, Warszawa.

15.  Podsiad A., Więckowski Z., 1983: Mały słownik terminów i pojęć filozoficz-

nych, Pax, Warszawa.

16.   Poniatowski  Z.,  1969:  Mały  słownik  religioznawczy,  Wiedza  Powszechna,  

Warszawa.

17. Sillamy N., 1991: Słownik psychologiczny, Książnica, Warszawa. 
18. Sośnicki K., 1958: Autorytet a wychowanie, „Nowa Szkoła”, nr 10.
19.  Szewczyk W., 1999: Kryzysy czy renesans? Autorytet nauczyciela, „Wychowaw-

ca”, nr 7–8.

20. Śliwerski B., 2005: Współczesne teorie i nurty wychowania, Impuls, Kraków.
21.  Tarnowski J., 1992: Pedagogika dialogu, [w:] Edukacja alternatywna — dyle-

maty teorii i praktyki, (red.) B. Śliwerski, Impuls, Kraków.

22.   Tarnowski  J.,  2000:  Trzej  mistrzowie  dialogu,  [w:]  Edukacja  alternatywna

(red.) B. Śliwerski, J. Piekarski, Impuls, Kraków.


Document Outline