102
Aj W
aj
czyli
¿ydowski humor
R
OZRYWKA
rozrywka
ROZRYWKA
103
Z czego œmiej¹ siê ¯ydzi? Przede wszystkim sami z sie-
bie. I podkreœliæ trzeba, ¿e nikt nie potrafi œmiaæ siê z ¯ydów
tak jak oni œmiej¹ siê z siebie samych.
Humor i dowcip, oprócz ¿e mia³ i ma bawiæ, by³ dla
¯ydów przez wiele lat sposobem na ¿ycie w okresie przeœla-
dowañ powodowanych stereotypami funkcjonuj¹cymi na ich
temat w spo³eczeñstwach Europy. Nawet niektóre z tych ste-
reotypów ¯ydzi przekszta³cili w humor staj¹c siê mistrzami
groteskowej samokrytyki w dowcipie. Humor ¿ydowski bywa
oczywiœcie specyficzny, aby nie-¯yda doprowadziæ do œmie-
chu czasem wymaga od niego znajomoœci ¿ydowskiej mental-
noœci b¹dŸ religii. Warto zatem pog³êbiaæ wiedzê o judaiŸmie
choæby po to, ¿eby siê uœmiaæ do ³ez z ¿ydowskich drwinek.
Czêœæ z ¿ydowskich kawa³ów zosta³a przekszta³cona w we-
rsje nie¿ydowskie a upowszechnione w takiej postaci œwietnie
bawi³y i bawi¹ do dziœ ludzi na ca³ym œwiecie. Obserwuje siê
te¿ proces odwrotny, niektóre z dowcipów pierwotnie nie¿y-
dowskich zosta³y przez ¯ydów – którzy uchodz¹ za mistrzów
humoru – umiejêtnie zmodyfikowane tworz¹c przeœmieszne
anegdoty o nowej typowo ¿ydowskiej puencie.
Istnieje pewna anegdota na temat ¿ydowskich mistrzów
humoru: Gdy opowiesz kawa³ Francuzowi, ten œmieje siê
trzy razy – raz, gdy opowiadasz, drugi raz gdy t³umaczysz
i trzeci raz gdy w koñcu zrozumie. Gdy opowiesz kawa³ An-
glikowi, ten œmieje siê dwa razy – z grzecznoœci raz gdy opo-
wiadasz, drugi raz, te¿ z grzecznoœci, gdy t³umaczysz. Trzeci
raz siê nie œmieje, bo nigdy nie zrozumie kawa³u. Gdy opo-
wiesz kawa³ Niemcowi, ten œmieje siê tylko raz, gdy opowia-
dasz. Jego poczucie dumy nie dopuœci do tego, byœ mia³ mu
wyjaœniaæ, a co za tym idzie nigdy nie zrozumie kawa³u. Gdy
opowiadasz kawa³ ¯ydowi, ten po kilku s³owach przerywa
i mówi: „Mój ojciec opowiada³ to tak...” i kontynuuje ten
sam dowcip doprowadzaj¹c ciê do jeszcze zabawniejszej pu-
enty ni¿ ta, któr¹ dot¹d zna³eœ.
Zapraszam zatem na ubaw!
Ró¿nica
Pewien rabin w swej synagodze mia³ wieczne utrapienie
z m³odymi wiernymi, ktorzy na nabo¿enstwo przychodzili
bez jarmu³ek. Prosi³, napomina³, a¿ wreszcie na drzwiach
bo¿nicy wywiesi³ kartkê z napisem
PRZYCHODZENIE DO DOMU BO¯EGO BEZ NAKRYCIA
G£OWY JEST TAK SAMO CIʯKIM GRZECHEM JAK
CUDZO£ÓSTWO!
Po tygodniu nic sie nie zmieni³o, tylko ktos dopisa³ malymi
literami
„Próbowa³em jednego i drugiego – ró¿nica kolosalna!”
Wiara zabrania
Na przyjêciu posadzono na przeciwko siebie ksiêdza i rabi-
na. W pewnym momencie ksi¹dz podaje rabinowi pó³misek
wêdlin:
– Proszê, Rabbi, szyneczka jest pyszna!
– Moja wiara zabrania jedzenia szynki – odpar³ rabin.
– Uuu, proszê ¿a³owaæ, bo to bardzo dobre – skomentowa³
ksi¹dz.
Po zakoñczonym przyjêciu rabin poprosi³ ksiêdza, by ten po-
zdrowi³ sw¹ ¿onê.
– Moja wiara zabrania posiadania ¿ony – odpar³ zdumiony
ksi¹dz.
– Uuu, proszê ¿a³owaæ – bo to bardzo dobre...
Dobre wychowanie
¯ó³tko zaprasza £abêdzia do restauracji. Podaj¹ dwa sznyc-
le, z których tylko jeden jest pokaŸnych rozmiarów. ¯ó³tko
spokojnie bierze sobie ten wiêkszy. £abêdŸ nie osiada siê
z oburzenia:
– ¯ó³tko, jak tak mo¿na? To ma byæ wychowanie? Sobie bie-
rzesz wiêksz¹ porcjê, a mnie, zaproszonemu, dajesz mniej-
sz¹?
– A jak ty byœ post¹pi³?
– Oczywiœcie, ¿e sobie wzi¹³bym mniejsz¹.
– No wiêc o co ci chodzi, przecie¿ masz mniejsz¹ porcjê.
Cena
¯ó³tko udaje siê po poradê do znanego specjalisty. Po kon-
sultacji wrêcza lekarzowi dwadzieœcia z³otych.
– Przepraszam pana, ale nale¿y siê wiêcej.
S
zmoncesy
104
– Och, mój Bo¿e, nie wiedzia³em i mam przy sobie tylko
dwadzieœcia z³otych.
– Dobrze, ale na przysz³oœæ niech pan pamiêta, ¿e wizyta
u mnie kosztuje piêædziesi¹t z³otych.
– Piêædziesi¹t? A mnie mówiono, ¿e trzydzieœci.
Bagatela...
Przychodzi Mosiek do rebego i mówi:
– Rebe, rebe, ja mam taki problem! Moja ¿ona jest taka pu-
szczalska, ¿e ju¿ j¹ chyba z pó³ miasta mia³o.
– Ojej – mówi rebe – wielkie mi miasto Ciechocinek...
Powrót z Ameryki
¯yd wys³a³ swojego syna na studia do Ameryki. Po kilku la-
tach pobytu syn wraca i tak oto rozmawiaj¹:
– Synu, a gdzie twoja broda?
– Tate, w Ameryce nikt nie nosi brody. Zgoli³em j¹.
– Ale przestrzega³eœ szabasu?
– Tate, w Ameryce w szabas wszyscy id¹ do pracy.
– Mam nadziejê, ¿e spo¿ywa³eœ tylko koszerne jedzenie?
– Tate, w Ameryce bardzo ciê¿ko o koszerne jedzenie.
– Och synu! Powiedz mi tylko jeszcze jedn¹ rzecz. Nadal je-
steœ obrzezany? Prawda?!
¯ebracki interes
Dwóch ¿ebraków siedzi na chodniku we W³oszech. Jeden
z nich trzyma du¿y Krzy¿, a drugi du¿¹ Gwiazdê Dawida.
Obaj trzymaj¹ wyciêgniête kapelusze na datki pieniê¿ne. Lu-
dzie przechodz¹, spogl¹daj¹ d³ugo na ¿ebraka z Gwiazd¹ Da-
wida, ale nikt mu nic nie wrzuca, natomiast za ka¿dym razem
zbiera coœ ¿ebrak z Krzy¿em. Idzie zakonnik, stan¹³ i z dale-
ka przygl¹da siê ¿ebrakom. W koñcu podchodzi do tego
z Gwiazd¹ Dawida i mówi:
– Nie zdajesz sobie sprawy, ¿e to chrzeœcijañski kraj? Nie
otrzymasz tu ¿adnej ja³mu¿ny trzymaj¹c Gwiazdê Dawida.
¯ebrak zwraca siê do tego z Krzy¿em:
– Ty, Mosiek, patrz kto próbuje nas uczyæ jak siê robi interes.
Sfrustrowany ¯yd
Sfrustrowany ¯yd mówi o Moj¿eszu do rodaków: „Moj-
¿esz... przez ca³e 40 lat prowadzi³ nas przez pustynie Bliskie-
go Wschodu, aby zaprowadziæ nas do tego miejsca,
w którym nie ma ani kropli ropy!”
Stajenka
Icek i Mosze zwiedzaj¹ Watykan, podziwiaj¹ dzie³a sztuki
i ca³e bogactwo. W pewnym momencie Icek Mówi do Szlo-
mo:
– Popatrz, a zaczynali od stajenki.
Sklep
Kupiec ¿ydowski le¿y na ³o¿u œmierci. Dooko³a stoi grono
wiernej rodziny.
Kupiec pyta:
– Salcie, ¿ono, jesteœ tu?
– Jestem mê¿u.
– Mosze, synu? A Ty jesteœ?
– Jestem tate, jestem.
– A ty córko, jesteœ przy mnie?
– Jestem tate jestem.
Kupiec unosi siê na pos³aniu i zdenerwowany pyta:
– To kto jest w sklepie??
Szczêœcie
Silberstein na ³o¿u œmierci rozmawia z czuwaj¹c¹ obok ¿on¹:
– Salci, czy by³aœ przy mnie jak umar³ nasz pierworodny syn?
– By³am, skarbie.
– Salci a czy by³aœ wtedy jak splajtowa³em?
– By³am z tob¹, kochanie.
– Salci, a by³aœ wtedy ze mn¹ jak sp³onê³a nasza manufak-
tura?
– By³am, by³am.
– Salci, a czy by³aœ przy mnie jak wziêli mnie do wojska?
– By³am ca³ym sercem.
– Oj, Salci, Salci, nie przynios³aœ ty mi szczêœcia w ¿yciu...
Wejœcie
Trzech ¯ydów postanowi³o za³o¿yæ sklepy i to w dodatku
obok siebie. Za³o¿yli, a potem myœleli, co by tu zrobiæ, ¿eby
przyci¹gn¹æ klientów. Pierwszy wystawi³ w oknie sklepu wy-
wieszkê TU UDZIELA SIÊ 25% RABATU drugi TU UDZIE-
LA SIÊ 50% RABATU a trzeci. TU G£ÓWNE WEJŒCIE
105
Przeprosiny
Pewnego razu, w przedwojennej Warszawie zdarzy³o siê, ¿e
pok³ócili siê ze sob¹ dwaj ¯ydzi – pan Katz z panem Rosen-
krantzem. Pok³ócili siê oni tak bardzo, ¿e sprawa znalaz³a
swój fina³ w s¹dzie. Ten¿e s¹d po rozprawie wyda³ werdykt
przyznaj¹cy racjê panu Rosenkrantzowi. Orzeczono karê –
pan Katz mia³ przeprosiæ publicznie pana Rosenkrantza.
Publiczne przeprosiny mia³y odbyæ siê w mieszkaniu tego
drugiego.
W umówiony dzieñ zebrali siê œwiadkowie w mieszkaniu
Rosenkrantza. Wszyscy, w³¹cznie z gospodarzem czekaj¹
niecierpliwie na przybycie Katza i z³o¿enie przezeñ oficjal-
nych przeprosin. Wreszcie jest! Pukanie do drzwi, otwiera je
Rosenkrantz, za drzwiami stoi Katz i tak oto mówi:
– Dzieñ dobry szanownemu panu. Czy tutaj mieszka kra-
wiec Goldberg?
– Nie! Goldberg mieszka piêtro wy¿ej
– Aaaaa, to ja Pana w takim razie bardzo przepraszam!!!
Cud
Przychodzi do spowiedzi bardzo zawstydzony facet:
– Proszê ksiêdza, oszuka³em ¯yda, czy to grzech?
– Nie, synu, to cud.
Kasjer
Rozmawiaj¹ dwaj bankierzy:
– Co u pana s³ychaæ panie Rozenkranc?
– Same k³opoty. Szukamy kasjera.
– Przecie¿ niedawno zatrudniliœcie nowego!
– No i w³aœnie jego szukamy!
Piwo
Tewje poczu³ pragnienie.Wstapi³ do piwiarni, wypi³ kufel pi-
wa i mówi do sprzedawczyni:
– Czy chce pani sprzedawaæ dwa razy wiêcej piwa ni¿ do-
tychczas?
– A jak? – sprzedawczyni jest wyraznie zainteresowana.
– Jak? Niech pani nalewa piwo do pe³na!!!
Prawda
– Panie Akerman, powiedzia³eœ pan podobno o mnie, ¿e ja
jestem z³odziej. Czy to prawda?
– To prawda, ale ja tego nie powiedzia³em.
Spó³ka
£abêdŸ, podobno przyst¹pi³eœ do spó³ki z Cymermanem, ale
on jest bogaty a Ty go³y jak œwiêty turecki, jak to siê dzieje?
– Pos³uchaj, teraz on ma pieni¹dze a ja doœwiadczenie, a po
roku to ja bêdê mia³ pieni¹dze, a on doœwiadczenie.
Kapcie
¯yd pisze list do ¿ony:
Droga Malciu! Przyœlij mi TWOJE kapcie. Pewnie siê zastana-
wiasz, czemu napisa³em TWOJE kapcie a nie MOJE kapcie.
To proste. Kiedy bêdziesz czyta³a ten list na g³os przeczytasz
MOJE kapcie i pomyœlisz MOJE kapcie i w ten sposób przy-
œlesz mi TWOJE kapcie a ja chcê MOJE kapcie i dlatego pi-
szê do ciebie: Malciu, przyœlij mi TWOJE kapcie.
Julian
Julian Tuwim – wielki polski poeta by³ pochodzenia ¿ydow-
skiego i fakt ten rzutowa³ na stosunek do niego ró¿nych lu-
dzi. Mia³ swego „etatowego „ przeciwnika w koledze po
piórze A. Nowaczyñskim, który nie przepuszcza³ ¿adnej
okazji by dopiec Tuwimowi. Na jednej z uroczystoœci na
czeœæ Tuwima Nowaczyñski wzniós³ toast: „ – Nie ma litera-
tury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickie-
wicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza bez Jan-
kiela. Niech ¿yje Tuwim!
Tuwim niewiele siê namyœlaj¹c „podziêkowa³” równie¿ toa-
stem: – Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza,
nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma
„Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymba³ów.
Niech ¿yje Nowaczyñski...
Analiza
Jedzie ¯yd przez granice. Przychodzi celnik i siê pyta o pa-
szport. ¯yd pokornie podaje papiery, a celnik je przegl¹da.
Nagle celnik mowi:
– Co wy mi dajecie, przeciez tutaj pisze ANALIZA MOCZU!
– Ale¿ panie celniku, wszystko jest w porz¹deczku:
Ana to moja córka, Liza to moja ¿ona, a Moczu to jestem ja!
Po¿yczka
– Icek, ty mo¿esz mnie po¿yczyæ sto z³otych?
– Dobrze, ale od kogo?