Monetaryzm
Autor:
Krzysztof Chodorowski
Akademia Ekonomiczna imienia Oskara Langego we Wrocławiu
Koło Naukowe Ekonomii Liberalnej
Wrocław 2006
Według Nowej encyklopedii powszechnej PWN © Wydawnictwo Naukowe PWN SA
MONETARYZM
- szkoła współczesnej ekonomii, której przedstawiciele uznają pieniądz
za podstawowy czynnik wpływający na zmiany sytuacji gospodarczej w czasie; zgodnie z tym
poglądem podaż pieniądza jest głównym czynnikiem wpływającym w krótkim okresie na
wielkość produktu narodowego brutto (PNB), natomiast w dłuższym okresie wpływa ona
głównie na ceny; monetaryzm został ukształtowany w ostatnich czterech dziesięcioleciach (od
lat 60.) przez M. Friedmana
,
który jest intelektualnym przywódcą tej szkoły oraz A. Meltzera,
K. Brunnera, B. Sprinkel, J. Jordana, L. Olsona, L. Andersena, A. Waltersa i in.; pod
wpływem M. Friedmana niektórzy zwolennicy monetaryzmu opowiadają się za maksymalnym
oparciem się na siłach rynkowych; ich zdaniem rząd powinien się wyrzec wywierania
bezpośredniego wpływu na gospodarkę, a określać tylko stałe zasady, powinien unikać
ingerowania w działanie wolnego rynku oraz programów cenowo-płacowych (poglądy te
wywarły decydujący wpływ na politykę rządu M. Thatcher w W. Brytanii oraz R. Reagana
w USA). W latach 80. wystąpiły dalsze różnice poglądów wśród monetarystów; część z nich
stworzyła hipotezę racjonalnych oczekiwań.
Czyli, że podmioty gosp. nie popełniają systematycznych błędów w ocenie przyszłych zjawisk.
Współczesny monetaryzm opiera się na 3 założeniach:
a)
wzrost podaży pieniądza jest podstawowym stałym czynnikiem kształtującym tempo
wzrostu nominalnego PNB;
b)
ceny i płace są względnie giętkie;
c)
gospodarka prywatna jest stabilna;
Te założenia sugerują, że główną przyczyną fluktuacji ekonomicznej jest niewłaściwa stopa
wzrostu podaży pieniądza.
Rozwój monetaryzmu można podzielić na trzy okresy. Początek datuje się na lata
1956-63, kiedy to Milton Friedman opublikował Ilościową teorię pieniądza, w której to
uznaje zmiany zasobu pieniądza za przeważający, choć nie jedyny czynnik tłumaczący
zmiany pieniężnego, czyli nominalnego dochodu. Drugi okres przypada na lata 1968-1972. W
tym czasie została uściślona analiza dotycząca sposobu w jaki efekty zmian stopy ekspansji
pieniężnej można podzielić między wielkości realne i nominalne. Z analizą tą łączą się
niezależne badania Friedmana i Phelpsa nad teorią związaną z Krzywą Phillipsa. Trzeci etap
przypada na lata 1972-78. Wówczas nastąpiło włączenie do analizy monetarystycznej
pieniężnego podejścia do bilansu płatniczego i wyznaczania kursu walutowego. Warto
zauważyć, że monetaryści próbowali przystosować swoją analizę opartą na gospodarce
zamkniętej USA ( za taką można ją było traktować do upadku w 1971 systemu z Bretton
Woods systemu o stałych kursach walut w stosunku do dolara amerykańskiego) do badania
gospodarek otwartych, takich jak np. Wielka Brytania.
Jeżeli chodzi o teorię ilościową, która do tej pory mówiła o relacjach jakie zachodzą
między podażą pieniądza, a ogólnym poziomem cen Friedman postawił sprawę nieco inaczej.
Mianowicie przyjął, że na pieniądz podobnie jak na inne dobra istnieje popyt, który jest
spowodowany chęcią nabywania dodatkowych dóbr i usług przez podmioty gospodarcze.
Sformułował trzy motywy popytu na pieniądz. Pierwszy, ograniczenie majątkowe, które
określa maksymalną kwotę pieniężną jaką można posiadać. Drugi, że popyt na pieniądz
zależy od przychodu jaki pieniądz w relacji do przychodu od każdego innego aktywa
finansowego i realnego nadającego się do przechowywania majątku, bogactwa. Trzeci, w
którym popyt zależy od upodobań i preferencji posiadacza aktywów. Sposób w jaki są aktywa
pieniężne rozdzielone zależy od dochodowości poszczególnych aktywów(gotówka, akcje,
obligacje, dobra fizyczne). W stanie równowagi majątek jest podzielony po równo między
poszczególnymi aktywami. Jak zauważył w 1969 roku Patnikin teorię Friedmana można
traktować jedynie jako poszerzenie analizy Keynesa to jednak różnią je trzy rzeczy. Analizę
Friedmana można uważać za zastosowanie jego teorii konsumpcji opartej na stałym
dochodzie do popytu na poszczególny rodzaj aktywów. Po drugie do funkcji popytu na
pieniądz wprowadził on oczekiwaną stopę inflacji jako potencjalnie ważną zmienną. Wreszcie
po trzecie, twierdził, że popyt na pieniądz jest stałą funkcją określonej liczby zmiennych.
Friedmanowi chodziło głównie o to, że popyt na pieniądz będzie rosnąć wraz ze
wzrostem majątku, spadkiem stopy zwrotu z pozostałych aktywów(czyli gdy ich ilość na
rynku się zwiększa) oraz spadkiem stopy inflacji. Friedman jednak wraz z upływem czasu
zmieniał istotność pewnych zmiennych w funkcji popytu na pieniądz, mianowicie na
początku uważał, że stopa procentowa jest bez znaczenie, później jednak zmienił zdanie i
twierdził, że jest ona jedna z najważniejszych zmiennych. W dodatku zmienił również zdanie
odnośnie tego, że elastyczność popytu na pieniądz wzrasta wraz ze spadkiem stopy
procentowej (pułapka płynności) tzn. odrzucił tę tezę. Odrzucił zarówno przypadek klasyczny
jak i pułapkę płynności w ilościowej teorii z modelu IS-LM. Niemniej jednak uważał, że
modelu IS-LM można nadal używać w celu wyjaśniania zjawisk jakie zachodzą pomiędzy
realną stopą procentową i realnym dochodem, pod warunkiem, że te są wyznaczane przez siły
realne, nie pieniężne i przy założeniu, że gospodarka sama powraca do równowagi. Jednakże
późniejsze prace badawcze dowiodły istnienia niestabilności popytu na pieniądz kreując
hipotezę dotyczącą zmian instytucjonalnych w systemie finansowym z lat 70 i 80.
Monetaryści (jako ogół) zasłynęli również z tego, że zakwestionowali istnienie krzywej
Phillipsa, która to uzasadniała interwencjonizm państwowy. Jeszcze w latach ’60, czyli
okresie kiedy takowa była bardzo popularna w środowisku ekonomicznym, twierdzili że w
teorii ekonomii niema żadnego uzasadnienia dla istnienia krzywej w długim okresie. Milton
Friedman oraz Edmund Phelps uważali, że występowanie krzywej przez 10 lat było
przypadkiem, który nie będzie się powtarzał. Jak się później okazało mieli rację. W latach 70
gwałtowny wzrost cen ropy spowodował, że przedsiębiorstwa zostały zmuszone do
podniesienia cen oraz obniżenia zatrudnienia. Wywołało to stagflację, której wystąpienie
całkowicie obaliło istnienie krzywej Phillipsa w długim okresie. Sformułowali oni tezę
głoszącą, że w długim okresie jest tylko jedna stopa bezrobocia, czyli naturalna i może ona
być związana z różnymi stopami inflacji. Brak tej zależności prezentuje krzywa Phelpsa.
Monetaryści uważali, że zarówno pracownicy jak i pracodawcy nie są zainteresowani
nominalnymi lecz realnymi płacami podczas ustalania kontraktów płacowych. Skoro płace są
negocjowane na pewne dłuższe okresy, więc wówczas jednym z podstawowych czynników
branych pod uwagę są oczekiwania inflacyjne jakie się odnoszą do okresu na jaki jest
negocjowany kontrakt. Monetaryści (głównie Friedman) twierdzili, że podstawową krzywą
Phillipsa należy ujmować w kategoriach stopy zmian płac realnych i dlatego w
zaprezentowanej przez siebie krzywej Phillipsa zawarł również stopę oczekiwań inflacyjnych
jako dodatkowy czynnik wyznaczający stopę zmian płac nominalnych. Krzywą
zaprezentowana przez Friedmana można przedstawić matematycznie następująco:
Ŵ = f (U) + Π
e
Graficznie natomiast wygląda ona tak:
Rysunek 1
Objaśnienia:
W - Płaca nominalna
U – stopa bezrobocia
U* - naturalna stopa bezrobocia
π
e
– oczekiwana stopa inflacji
I, II – krótkookresowe krzywe Phillipsa
Założenia:
Przed ekspansją monetarną gospodarka znajdowała się w równowadze długookresowej w
punkcie A, cechującym się:
•
Zerowym tempem wzrostu płac nominalnych,
•
Stopą inflacji wynoszącą zero,
•
Naturalną stopą bezrobocia,
•
Brakiem zmian technologii w gospodarce,
Analiza:
W pierwszym etapie władze zwiększają podaż pieniądza. Powoduje to wzrost popytu, który
niesie ze sobą wzrost cen dóbr konsumpcyjnych oraz materiałów, a także wynagrodzeń ( w
ujęciu nominalnym). Stabilność cen w okresie poprzednim wywołuje błędną interpretację
wzrostu wynagrodzeń pracowników, którzy myślą, że wzrost wynagrodzeń w ujęciu
nominalnym łączy się ze wzrostem wynagrodzeń w ujęciu realnym. W rzeczywistości jest
jednak inaczej, płace realne zaczynają spadać. W wyniku iluzji pieniężnej robotnicy gotowi są
zwiększyć podaż siły roboczej. W wyniku tego spada również bezrobocie.
W drugim etapie robotnicy zaczynają dostrzegać wzrost cen dóbr konsumpcyjnych w
związku z tym zmieniają się ich oczekiwania inflacyjne. Powoduje to, że podczas negocjacji
następnych kontraktów płacowych pracownicy oraz działające w ich imieniu związki
zawodowe zaczną kłaść nacisk na wzrost płac. Płace nominalne obecnie będą wzrastać
również o oczekiwaną stopę inflacji. Gospodarka znajdzie się w punkcie C.
W trzecim etapie wzrost wynagrodzeń spowoduje wzrost kosztów produkcji. Przedsiębiorcy
chcąc uniknąć strat zaczynają zmniejszać zatrudnienie do momentu aż płace realne nie
powrócą do swojego poziomu jaki był przy naturalnej stopie bezrobocia. Przesuwamy się do
punktu D, w którym bezrobocie jest na poziomie stopy naturalnej ale przy wyższej inflacji.
Wnioski:
1.
W sytuacji gdy oczekiwana stopa inflacji zostanie uwzględniona w negocjacjach
kontraktów płacowych nie będzie można mówić o występowaniu zależności jaka
wynikała z krzywej Phillipsa.
2.
W sytuacji gdy nie występuje nadwyżka popytu (wywołana sztucznie poprzez
ekspansję pieniężną) oraz gdy gospodarka funkcjonuje przy naturalnej stopie
bezrobocia, wówczas stopa tempa wzrostu płac nominalnych będzie równa
oczekiwanej stopie inflacji
3.
W długim okresie występuje tylko jedna stopa bezrobocia, zwana naturalną oraz różne
stopy inflacji oraz tempa wzrostu płac nominalnych. Z tym, że w każdym punkcie
przecięcia krótkookresowej krzywej Phillipsa z Krzywą Phellpsa wartości mają
zbliżone wartości w ujęciu realnym.
Przekonanie monetarystów o pionowym położeniu długookresowej krzywej Phillipsa
implikuje, że przez podwyższenie stopy ekspansji pieniężnej można obniżyć bezrobocie
poniżej stopy naturalnej tylko dlatego, że wynikająca z tego powodu inflacja nie jest
oczekiwana („element zaskoczenia”). Natomiast jeżeli wzrost inflacji jest wyrażony w
oczekiwaniach inflacyjnych to związki zawodowe natychmiast uwzględnią to podczas
negocjacji kontraktów płacowych. Ortodoksyjni głosili, że oczekiwana inflacja dostosowuje
się do inflacji faktycznej jedynie stopniowo, tj. zgodnie hipotezą adaptacyjnych oczekiwań
(uczenie się na własnych błędach). Zakłada to, że robotnicy lub działające w ich imieniu
związki zawodowe dostosowują swoje oczekiwania inflacyjne o ułamek ostatnio, przed
ostatnio, przed przed ostatnio… popełnionego błędu, tj. różnicy pomiędzy faktyczną stopą
inflacji a stopą oczekiwanej inflacji ( z tym, że ostatnio zaobserwowana inflacja jest
ważniejsze niż poprzednia).Można powiedzieć, że oczekiwania inflacyjne są oparte wyłącznie
na obserwacjach przeszłości. Istnienie luki w czasie pomiędzy wzrostem faktycznej stopy
inflacji a wzrostem stopy oczekiwanej pozwala na przejściowe obniżenie bezrobocia poniżej
stopy naturalnej. Z chwilą gdy przewidywania się sprawdzą gospodarka samoistnie powraca
do punktu równowagi przy naturalnej stopie bezrobocia lecz z wyższą stopą wzrostu płac i
cen, wzrost ten jest proporcjonalny do wzrostu podaży pieniądza. Jeżeli natomiast podmioty
zachowują się racjonalnie, wówczas oczekiwana stopa inflacji będzie wzrastać natychmiast w
reakcji na wyższą stopę ekspansji pieniężnej. W przypadku gdy nie ma luki w czasie między
wzrostem faktycznej i oczekiwanej stopy inflacji, władze nie będą miały żadnej możliwości
wpływania na produkcję i zatrudnienie nawet w krótkim okresie.
Druga ważna implikacja polityczno-gospodarcza związana z pionowym położeniem
krzywej Phillipsa jest tzw. hipoteza przyspieszenia. Mówi ona, że „ wszelka próba utrzymania
na stałe bezrobocia poniżej stopy naturalnej będzie wpływać przyspieszająco na inflację i
wymagać od rządu ciągłego podwyższania stopy ekspansji pieniężnej. Można to porównać do
„samospełniającej się przepowiedni”. Otóż jeżeli bezrobocie jest poniżej stopy naturalnej to
związki zawodowe są w o tyle komfortowej sytuacji, że popyt na siłę roboczą przewyższa jej
podaż powodując, że te ciągle kładą naciski na wzrost płac nominalnych (ponieważ wychodzą
z założenia, że wtedy inflacja i tak wzrośnie). Wzrastają płace nominalne, więc pracodawcy
podnoszą ceny, ceny rosną, rożnie inflacja, związki znowu żądają podwyżek i koło się
zamyka. Wyjściem z sytuacji może się okazać działanie pracodawców polegające na takim
podwyższaniu płac nominalnych aby ceny rosły od nich szybciej. Więc płace realne spadają,
konsumenci sobie to uświadamiają, spada popyt, spadają ceny, ale jednak wtedy wystąpi
również spadek zatrudnienia. Przyspieszenie wystąpi również w sytuacji bezrobocia
wyższego niż naturalne, z tym, że teraz będzie dokładnie odwrotnie.
W ostatnim etapie rozwoju myśli monetarystycznej przedstawiciele tej szkoły skupili się
głównie na tematyce bilansu płatniczego i wyznaczaniu kursu walutowego. Swój wkład w tę
analizę mieli panowie Frenkel i Johnson. Johnson w stworzonym przez siebie modelu przyjął
założenia, że: 1) dochód realny jest ustalony na poziomie odpowiadającym pełnemu
zatrudnieniu, 2) prawo jednej ceny obowiązuje zarówno na rynku towarowym jak i
finansowym, 3) krajowy poziom cen i stopa procentowa są powiązane z odpowiednimi
poziomami rynku światowego. Popyt na realne zasoby gotówkowe zależy od realnego
dochodu i stopy procentowej. Podaż pieniądza równa się ogólnej masie pieniądza krajowego
plus rezerwy międzynarodowe(dewizowe). Generalnie chodziło mu o to, że jeżeli Bank
Centralny zwiększy podaż pieniądza to konsumenci nadwyżkę dochodu przeznaczą na
konsumpcję dóbr pochodzących z importu. Doprowadzi to do deficytu w bilansie płatniczym i
w systemie stałych kursów walutowych władze będą musiały sprzedać waluty zagraniczne.
Spowoduje to spadek ogólnej masy pieniądza, który będzie trwać do momentu
wyeliminowania deficytu płatniczego. System powróci do równowagi gdy podaż pieniądza
powróci do początkowego poziomu. Trzeba jednak zauważyć, że poziom rezerw dewizowych
wyznacza granicę długości czasu, w którym dany kraj będzie w stanie sfinansować swój stały
deficyt płatniczy. W sytuacji odwrotnej, czyli gdy kraj będzie ciągle notować nadwyżki w
bilansie płatniczym wówczas będzie irracjonalne ciągłe gromadzenie rezerw walutowych
ponieważ ciągle będzie ubywać ogólnej masy pieniądza krajowego. Natomiast przy płynnych
kursach walutowych zmiana podaży pieniądza będzie miała odzwierciedlenie w wahaniach
kursu walutowego.
Monetaryści dzielą się na dwa obozy, skrajnych i umiarkowanych. Skrajni uważają, że
odchylenia od stanu pełnego zatrudnienia są tylko przejściowe i następują w wyniku
nieoczekiwanych wstrząsów, które nie mogą znaleźć natychmiastowego odbicia w płacach.
Umiarkowani natomiast twierdzą, że powracanie do stanu pełnego zatrudnienia może się
nieco przeciągać, lecz nawet wtedy procesy dostosowawcze po stronie płac i cen przywrócą
pełne zatrudnienie w ciągu kilku lat. Zarówno jedni jak i drudzy uważają, że gospodarka
wybita z równowagi długookresowej w wyniku jakiegoś przejściowego wstrząsu powraca do
stanu pełnego zatrudnienia w nowym punkcie równowagi, ale jest on analogiczny w
kategoriach realnych do wcześniejszego punktu równowagi długookresowej. Wynika z tego,
ż
e przyznają oni pewną dozę racji tezie o nieelastyczności płac.
Poszczególni przedstawiciele tej szkoły przyjmują odmienne założenia co do sposobu
kreowania oczekiwań. Powolny przebieg procesów dostosowawczych w dziedzinie
oczekiwań może dostarczyć dodatkowego wytłumaczenia przyczyn wolniejszego
przywracania pełnego zatrudnienia, o tym będzie mowa później.
Skrajni monetaryści pomijają krótki okres podczas konstruowania polityki fiskalnej i
pieniężnej do celów sterowania popytem, twierdząc że długi okres narzuca się natychmiast.
Umiarkowani natomiast uważają, że w krótkim okresie zarówno polityka monetarna jak i
fiskalna może wywołać zmiany w zagregowanym popycie, produkcji i zatrudnieniu.
Podkreślają jednak, że konstruowanie polityki tylko w odniesieniu do krótkiego okresu nie ma
jakiegoś większego sensu i jest błędne. Jednocześnie zalecają aby działania podejmowane w
krótkim okresie były podporządkowane celom długofalowym ponieważ procesy
dostosowawcze obejmujące płace i ceny dokonują się w ciągu kilku lat. Podają także dwa
powody dla których podejmowanie polityki w odniesieniu do krótkiego okresu jest
niewłaściwe.
Po pierwsze, gospodarka po upływie kilku lat i tak sama powróci do stanu pełnego
zatrudnienia. Interwencjonizm państwowy oparty na teorii Keynesa może wprawdzie
doprowadzić do wzrostu produkcji i spadku bezrobocia ale tylko w krótkim okresie. W
długim okresie natomiast ustawiczne próby zwiększenia produkcji ponad poziom właściwy
dla stanu pełnego zatrudnienia będą po prostu nakręcały inflację. Przyjęli tutaj jednak błędne
założenie, nie wzięli mianowicie pod uwagę tego, że w gospodarce zmienia się technologia w
wyniku czego poziom produkcji potencjalnej również się zmienia. Jeżeli w gospodarce jest
wprowadzona nowa technologia to takowa obniża koszty produkcji, dzięki czemu
przedsiębiorcy mogą więcej produkować przy stosunkowo niewielkiej zmianie kosztów
produkcji.
Po drugie, jeżeli celem polityki ekonomicznej nie jest zwiększenie przeciętnego
poziomu produkcji i zatrudnienia (który i tak w każdym przypadku będzie odpowiadać
stanowi pełnego zatrudnienia), lecz raczej szybkie amortyzowanie innych wstrząsów i
zmniejszenie skali odchyleń od pełnego zatrudnienia, to powstaje realne niebezpieczeństwo,
ż
e polityka taka przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych. Wówczas rząd zamiast
złagodzić wahania cykliczne pogłębi je ponieważ działania przezeń zastosowane będą miały
miejsce zbyt późno i w momencie kiedy rynek sam zacznie się stabilizować. Zalecają
jednocześnie rządowi aby ten przyjął stosunkowo niskie ale stabilne tempo wzrostu podaży
pieniądza na poziomie ok. 4-5% rocznie ponieważ wówczas wzrost gospodarczy nie wywoła
inflacji. Tę tezę powtarzał również sam Friedman.
Nazwy poszczególnych obozów wywodzą się od sposobów walki z inflacja. Skrajni
głosili sąd, iż gwałtowne ograniczanie inflacji, tzw. „cold turkey” doprowadza jedynie do
chwilowego wzrostu bezrobocia, tzn. do czasu kiedy wygasają stare kontraktu płacowe i są
negocjowane nowe z wyrażoną zgodą na obniżkę płac. Nie wzięli jednak pod uwagę tego, że
związki zawodowe bardzo rzadko zgadzają się na obniżki wynagrodzeń, częściej wybierając
wariant polegający na redukcji zatrudnienia. W wyniku czego powstaje widmo głębokiej
recesji, która w optymistycznej wersji może być jednak tylko krótkotrwała. Stosowanie tego
sposobu ma sens ekonomiczny w obliczu wysokiej inflacji, gdy rząd chce obniżyć inflację z
np. 20% do 2-3%. Jednak w sytuacji gdy mamy inflację na poziomie 8% i rząd chce ją
obniżyć do 2-3% wtedy skuteczniejsza jest metoda umiarkowanych monetarystów, tzw.
gradualizm. Twierdzą oni, że rząd powinien stopniowo obniżać stopę wzrostu podaży
pieniądza w całym okresie przeprowadzania programu antyinflacyjnego. Minusem tego
rozwiązania jest to, że może to doprowadzić do wzrostu oczekiwań inflacyjnych, co może
zagrozić powodzeniu całego programu antyinflacyjnego, czyli to o czym na wstępie
wspominałem. Zaletą tego programu jest to, że spadek bezrobocia jest niższy oraz recesja
płytsza z tym, że trwa ona dłużej.
Oba obozy wspólnie twierdzą, że podstawowym zadaniem rządu jest podnoszenie
poziomu produkcji potencjalnej i pełnego zatrudnienia poprzez prowadzenie polityki
podażowej oraz ograniczanie inflacji.
Monetaryści prowadzili (prowadzą zresztą nadal) polemikę z keynesistami odnośnie
prowadzenia polityki mającej oddziaływać na zagregowany popyt. Uważali mianowicie, że
wzrost wydatków rządowych prowadzi do tzw. efektu wypychania. Zanegowali również
keynesistowskie uzasadnienie wystąpienia efektu wpychania ( czyli, że wzrost wydatków
rządowych prowadzi do wzrostu oszczędności w kraju i wpycha inwestycje prywatne na
rynek, czyli prowadzi do ich zwiększenia). Monetaryści natomiast twierdzili, że efekt
wpychania może wystąpić w wyniku zmniejszenia wydatków rządowych ( co doprowadzi do
zmniejszenia deficytu budżetowego). Wówczas budżet nie będzie zabierał funduszy z rynku
finansowego banki będą skłonne obniżyć stopy procentowe, co spowoduje wzrost inwestycji.
Zarówno jedni jak i drudzy przyjmowali tutaj założenie, że na wahania cyklu
koniunkturalnego wpływają wahania w popycie inwestycyjnym.
Współczesny
monetaryzm
jest
utożsamiany
z leseferyzmem
oraz
negacją
interwencjonizmu
państwowego;
jednak
po
doświadczeniach
eksperymentu
monetarystycznego w USA i Wielkiej Brytanii 1979–82 wielu ekonomistów bardziej
sceptycznie ocenia możliwości praktycznego wykorzystania zasad monetaryzmu, a inni
proponują, aby rząd formułował cele w zakresie PNB. Eksperyment ten charakteryzował się
działaniami rządów USA i Wielkiej Brytanii wynikającymi z przeciwdziałania wysokiej w
owych czasach inflacji. W efekcie inflacja została obniżona w USA z poziomu 11,3 % do 3,2
% w Wielkiej Brytanii z 13,5 % do 4,6 %. Negatywnym i dość nieoczekiwanym skutkiem był
stosunkowo wysoki wzrost bezrobocia, mianowicie w USA z 5,8 % do 9,5 %, a w Wielkiej
Brytanii z 5 % do 12,4 %. (Czyżby jednak Krzywa Phillipsa się kłaniała?)
Pisząc o monetaryźmie warto napisać również parę słów o podaży pieniądza, a także o
popycie na pieniądz. Nie będę ukrywał, że treści, które znajdują się poniżej nie ukazują w
pełni przedstawionych zagadnień, a są jedynie ich dużym uproszczeniem. Przedstawiane są
jedynie w celu lepszego wytłumaczenia problematyki poruszanej w części głównej referatu.
Osoby zainteresowane lepszym zapoznaniem się z niżej przedstawionymi treściami zachęcam
do lektury książek wymienionych w bibliografii.
Podaż pieniądza:
Jest to całkowita wartość znajdujących się w obiegu zasobów pieniądza, występującego w roli
ś
rodka wymiany. Możemy to zapisać za pomocą wzoru:
M = Cu + D
Gdzie:
Cu – gotówka
D- depozyty
Czynniki wpływające na podaż pieniądza:
1.
Decyzje portfelowe ludności
2.
Decyzje portfelowe banków
3.
Decyzje portfelowe Banku Centralnego
Ad 1
Czyli decyzje jakie podejmują gospodarstwa domowe podczas dzielenia swojego majątku na
gotówkę oraz na depozyty. Majątkiem, który zdeponujemy będzie zarządzać bank/banki i to
od ich decyzji portfelowych będzie zależeć tempo wzrostu podaży pieniądza w gospodarce.
Mogłoby się pojawić pytanie: „Dlaczego banki decydują o tempie wzrostu podaży pieniądza,
a nie gospodarstwa domowe?” Otóż, gospodarstwa domowe w przeciwieństwie do banków
nie są w stanie samemu kreować pieniądz.. Należy jednak podkreślić fakt, że tempo kreacji
nowego pieniądza będzie wyższe w sytuacji gdy będziemy wpłacać więcej pieniędzy do
banku i odwrotnie, im więcej będziemy trzymać gotówki tym tempo kreacji nowego
pieniądza będzie niższe. Kreacja pieniądza jest możliwa w sytuacji gdy suma kredytów
przekracza łączną sumę depozytów złożonych w bankach komercyjnych.
Ad 2
Stosunek rezerw do depozytów. Czyli sposób w jaki banki zarządzają naszymi depozytami.
Otóż, banki nasze depozyty dzielą na rezerwy (pomijam tutaj rezerwy celowe, tzn. takie które
banki muszą tworzyć na pokrycie nieściągalnych należności) oraz na depozyty.
Re = Re
obowiązkowe
+ Re
nadwyżkowe
Objaśnienie:
Re- rezerwy
Rezerwy obowiązkowe, są to takie rezerwy, które banki komercyjne muszą na mocy prawa
zdeponować w Banku Centralnym, ich wysokość ustala Bank Centralny Jest ona jednym z
narzędzi polityki monetarnej. Trzeba jednak tutaj podkreślić to, że nie są one ustalane w celu
zagwarantowania wypłacalności banków (ponieważ na ogół są zbyt niskie), takich gwarancji
udziela Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Całość rezerw ( w tym obowiązkowe) banki
komercyjne deponują na Rachunku Rezerw w Banku Centralnym, jednocześnie zatrzymując
dla swojej dyspozycji tylko tzw. Pogotowie Kasowe.
Rezerwy nadwyżkowe, są to wolne środki pieniężne jakie banki deponują na Rachunku
Rezerw powyżej poziomu rezerw obowiązkowych, ich wysokość jest sprawą indywidualną
każdego banku. Mogą one, w przeciwieństwie do obowiązkowych być przekazane na zakup
papierów wartościowych(np. podczas operacji otwartego rynku) i udzielanie kredytów. Banki
trzymają rezerwy nadwyżkowe ponieważ w ten sposób zapewniają sobie płynność finansową
(mniejszą lub większą)
Czynniki wpływające na decyzje portfelowe banków:
1.
Ś
rednia rynkowa stopa procentowa (gdy jest wysoka to banki zmniejszają swoje
rezerwy nadwyżkowe)
2.
Wskaźnik rezerw obowiązkowych
3.
Stopa procentowa Kredytu lombardowego Banku Centralnego (kredytów jakie
zaciągają banki w Banku Centralnym, stąd też określenie „Bank Banków”)
4.
Współczynnik niepewności na rynku (pokazuje nastrój panujący na rynku)
Ad 3
Decyzje te polegają głównie na ustalaniu wysokości rezerw.
Narzędzia kontroli podaży pieniądza stosowane przez Bank Centralny:
1.
Operacje Otwartego Rynku
2.
Stopa Rezerw Obowiązkowych
3.
Kredyty udzielane innym bankom i stopy procentowe tych kredytów
Operacje Otwartego Rynku (open market operations
)
:
Polegają one głównie na kupowaniu bądź sprzedawaniu przez Bank Centralny Papierów
wartościowych. Ich głównym celem jest zmiana poziomu rezerw banków komercyjnych, a
także zmiana poziomu rynkowej stopy procentowej. Operacje Otwartego Rynku polegają na:
1.
warunkowym zakupie (repurchase agreement – repo) – Bank Centralny kupuje od
banków papiery wartościowe zwiększając przez to ich rezerwy
2.
warunkowej sprzedaży (reverse repo) – Bank Centralny sprzedaje bankom
komercyjnym papiery wartościowe zmniejszając przez to ich rezerwy
3.
odsprzedaż bezwarunkowa (outright) – bezwarunkowy zakup lub bezwarunkowa
sprzedaż, Bank Centralny zmienia poziom rezerw banków komercyjnych sprzedając
im papiery wartościowe na dłuższy okres czasu
Do pomiaru podaży pieniądza służą agregaty pieniężne. Są one tak skonstruowane, że każdy
kolejny agregat zawiera w sobie wszystkie wcześniejsze agregaty (np. w M3 zawierają się
M2, M1 oraz M0), a także są ułożone według kryterium płynności czyli na podstawie
kryterium łatwości zamiany aktywa finansowego na gotówkę (podobnie jak aktywa w
bilansie), tj. M0 jest bardziej płynne niż M1, M1 bardziej płynne od M2, itd. W praktyce
najczęściej można spotkać się z pięcioma agregatami pieniężnymi, co nie znaczy, że nie
istnieje więcej agregatów.
Agregaty pieniężne
M0 (baza monetarna, pieniądz wielkiej mocy):
1.
- gotówka w obiegu poza kasami bankowymi
2.
- rezerwy nadwyżkowe banków
3.
- rezerwy obowiązkowe banków (obie trzymane na rachunku rezerw w Banku
Centralnym)
M1
1.
M0
2.
depozyty
3.
czeki
M2
1.
M1
2.
depozyty krótkoterminowe w bankach komercyjnych ( w tym depozyty walutowe)
3.
jednodniowe umowy odkupu
4.
udziały i jednostki w funduszach
M3
1.
M2
2.
depozyty średnio i długookresowe w bankach komercyjnych ( w tym depozyty
walutowe)
3.
terminowe umowy odkupu
M4 (ogólnej płynności gospodarki, L)
1.
M3
2.
weksle handlowe
3.
bony skarbowe
4.
akcepty bankowe
Popyt na pieniądz:
Jest to najprościej mówiąc popyt na zasób pieniądza. Jak już wcześniej napisałem Milton
Friedman wprowadził trzy motywy popytu na pieniądz( ograniczenie majątkowe,
dochodowość każdego innego aktywa finansowego i realnego nadającego się do
przechowywania majątku, bogactwa oraz trzeci, upodobania i preferencje posiadacza
aktywów. Keynes nazwał je: transakcyjnym, ostrożnościowym, spekulacyjnym motywem
popytu na pieniądz) podchodząc do Ilościowej Teorii Pieniądza w nieco inny sposób. Czymże
właściwie była ta Ilościowa Teoria Pieniądza? Teoria ta liczy sobie ponad 500 lat i głosi ona,
ż
e: zmiany nominalnej podaży pieniądza powodują identyczne zmiany poziomu cen(a także
płac), lecz nie wpływają na produkcję i zatrudnienie. Znaczy to nie mniej ni więcej to, że
gospodarka wybita z punktu równowagi (długookresowej) powraca do nowego punktu
równowagi z nowymi wartościami poziomu dochodu i cen, ale wartości te w ujęciu realnym
pozostają niezmienione. Na podstawie tego monetaryści wysnuli wniosek, że zmiana poziomu
cen jest analogiczna do zmiany stopy wzrostu podaży pieniądza. W samej istocie Teorii
Ilościowej jest mowa jednak tylko o tym, że popyt na realne zasoby pieniądza musi być stały i
jego podaż również musi pozostać niezmieniona. Wynika z tego, że zmiany przy podaży
pieniądza mają swoje odzwierciedlenie w zmianach cen, tak aby wartości realne pozostały
bez zmian. Tutaj rodzą się pewne kontrowersje. Mianowicie czy to zmiany nominalnej ilości
pieniądza powodują zmiany cen, czy może odwrotnie, czy to zmiany cen wywołują zmiany
ilości pieniądza. Po drugie czy zasób na realne zasoby pieniądza rzeczywiście pozostaje
niezmieniony. Nie będę się jednak skupiać na analizie owych kontrowersji, ponieważ nie to
było tematem tej pracy. Zainteresowanych odsyłam do Książki „Makroekonomia” Begg,
Fischer, Dornbusch (28.1)
Analizą Ilościowej Teorii Pieniądza zajmował się również Irving Fisher. Stworzył on słynne
Równanie Wymiany:
M x V = P x Y
Gdzie:
M – podaż pieniądza
V – szybkość obiegu pieniądza ( czyli prędkość z jaką krążą w gospodarce zasoby
pieniądza)
P – poziom cen
Y – dochód
Z równania wynika, że na poziom podaży pieniądza wpływają trzy czynniki: szybkość obiegu
pieniądza, poziom cen oraz dochód. Na szybkość obiegu pieniądza w gospodarce mają wpływ
następujące czynniki: częstość zawierania transakcji, stopień rozwoju systemu bankowego.
Fisher przyjął swoją analizie na założeniu, że „każde dobro ma swoją cenę ( w dużym
uproszczeniu). Na podstawie zawierania codziennych transakcji kupna sprzedaży doszedł do
wniosku, że dobro X = Y jednostek pieniądza, wydaje się logiczne, ale czy na pewno?
Mianowicie, wyobraźmy sobie jakąś dowolną transakcję podczas której Pan X kupuje coś od
Pana Y, np. Pan X chce kupić telewizor od Pana Y, który ten telewizor wycenił na 500 PLN.
Czy to znaczy, że TELEWIZOR = 500 PLN? Według Fishera tak, jednak nie można się z tym
tak do końca zgodzić. Dlaczego Pan X chce kupić telewizor, skoro na równi z telewizorem
ceni sobie 500 PLN? Otóż dlatego, że Pan X wyżej sobie ceni posiadanie telewizora niż
posiadanie 500 PLN (telewizor ma dla niego większą użyteczność niż 500 PLN, bo w
przeciwnym wypadku nie wydałby 500 PLN na telewizor). Natomiast sprzedawca, Pan Y
wyżej sobie ceni posiadanie 500 PLN niż posiadanie telewizora, bo w przeciwnym razie nie
sprzedałby telewizora. Czy w sytuacji gdy ktoś ceni sobie jedną rzecz wyżej niż drugą można
mówić o równaniu… ?
Wracając jednak do naszego równania:
M x V = P x Y
Przekształcając je, otrzymujemy:
Po lewej stronie równania otrzymaliśmy realną podaż pieniądza, a po prawej stronie realny
popyt na pieniądz.. Wcześniej jednak napisałem, że popyt na pieniądz zależy od ograniczenia
majątkowego, dochodowość każdego innego aktywa finansowego i realnego nadającego się
do przechowywania majątku oraz upodobań i preferencje posiadacza aktywów. Można
przyjąć, że ograniczenie majątkowe jest dochodem. Dochodowość od innego rodzaju
aktywów jest stopą procentową ( u nas szybkością obiegu pieniądza, ponieważ im częściej
zmienia się stopa dochodowości z innych aktywów to tym częściej będziemy transferować
nasze pieniądze w poszczególne aktywa- w dużym uproszczeniu). Preferencjami
konsumentów jest ogólny poziom cen, ponieważ w miarę zmian naszych preferencji
kupujemy dany towar bardziej lub mniej chętnie (także w dużym uproszczeniu). Teraz można
przejść zaadoptowanej na potrzeby referatu analizy równania. Wynika z niego, że popyt na
pieniądz zwiększa wraz ze wzrostem dochodu i spadkiem szybkości obiegu pieniądza, a także
jest on zależny od wzrostu podaży pieniądza, na którą znowu wpływa zmiana ogólnego
poziomu cen. Czyli popyt na pieniądz wzrasta wraz ze wzrostem dochodu, spadkiem stopy
procentowej, oraz spadkiem ogólnego poziomu cen.
Wnioski:
1.
Przy danym poziomie dochodu i stóp procentowych zmianom podaży pieniądza będą
towarzyszyć odpowiednie zmiany poziomu cen.
2.
Aby zmienić realny popyt na pieniądz utrzymując jednocześnie równowagę na rynku
pieniężnym trzeba zmienić stopę procentową lub dochód realny.
3.
Jeżeli ceny dostosowują się powoli, to zmiany nominalnej podaży pieniądza nie są
natychmiast rekompensowane zmianami cen i wówczas Ilościowa Teoria Pieniądza
nie obowiązuje
Przedstawiciele:
Milion Friedman (1912-2006)
Urodził się 31 lipca 1912 roku w Brooklinie w biednej żydowskiej rodzinie, która do Ameryki
przybyła z Bukowiny. Skończył szkołę średnią i korzystając ze stypendium naukowego,
studiował ekonomię i matematykę na prowincjonalnym uniwersytecie w Rutgers.
Szczęśliwym zdarzeniem losu na uniwersytecie poznał wpływowych ekonomistów - m.in.
Homera Jonesa, późniejszego szefa amerykańskiego banku centralnego FED. Ten namówił
go do podjęcia studiów doktoranckich na Uniwersytecie w Chicago, będącym bastionem
lesseferyzmu. Tam spotkał swych intelektualnych mistrzów - Franka H. Knighta, Henrego
Simonsa i Henrego Schultza. Szczególnie ważnym okazał się być Simons. Zajmował się
problematyką pieniądza i przez ten pryzmat widział gospodarkę. To podejście przejął od
niego Friedman. Później przeniósł się do Nowego Yorku na Uniwersytet Columbia. W tym
okresie duży wpływ na jego poglądy wywarli W. Mitchell (przedstawiciel instytucjonalizmu)
i H. Hotelling (zwolennik metod matematycznych w ekonomii. W latach 1939-40 Friedman
pracował z Simonem Kuznetsem (noblista z 1971r) i W Mitchellem w Krajowym Biurze
Badań Ekonomicznych w Nowym Yorku. Tytuł doktora uzyskał w 1946 za pracę na temat
kształtowania się dochodów osób uprawiających wolne zawody. W okresie II Wojny
Ś
wiatowej wrócił na Uniwersytet Columbia, gdzie rozwijał swoją monetarną teorię inflacji
oraz doskonalił się w zakresie metod analizy statystycznej. Po wojnie krótko pracował na
Uniwersytecie stanu Minnesota. Obecnie jest profesorem Uniwersytetu w Chicago, gdzie
skupił wokół siebie dużą grupę amerykańskich neoliberałów i konserwatystów.
W roku 1963 ukazała się obszerna monografia Friedmana i Anny J. Schwartz "Historia
monetarna Stanów Zjednoczonych 1867-1960" w której zaprezentował podstawowe
twierdzenia ekonomiczne.
Uważał, że zjawiska takie jak, recesja i inflacja mają swoje źródło w błędnie prowadzonej
polityce gospodarczej, a "inflacja zawsze i wszędzie ma podłoże pieniężne"( tzw. Ilościowa
teoria inflacji). Uznał podaż pieniądza za jedyny czynnik wpływający na poziom PNB,
Zalecał zwiększanie podaży pieniądza w tempie odpowiadającym wzrostowi PNB (, co miało
zapewnić stabilizację gospodarczą. Stałe tempo wzrostu podaży pieniądza w wysokości 4-5%
( a nawet 7%) rocznie zapewni wzrost gospodarczy bez inflacji. Jako zwolennik wolnej
konkurencji sprzeciwiał się ingerencjom państwa w gospodarkę. Tym samym zarzucił teorię
Keynesa. Twierdząc, że taki mechanizm działa tylko w krótkim okresie, a w długim
doprowadzi do inflacji. Friedman dał się poznać też jako jeden z obrońców zmiennych
kursów walutowych. Chciałby mechanizmy rynkowe powróciły także do takich dziedzin, jak
edukacja i ochrona zdrowia, dlatego bronił polityki charakteryzującej się dużym zaufaniem do
rynku.
W 1976 otrzymał Nagrodę Nobla za dokonania w zakresie analizy konsumpcji, historii i teorii
monetarnej oraz za pokazanie złożoności polityki stabilizacji. Rok wcześniej Friedman
przebywał w Chile, gdzie wygłosił serię wykładów na tematy gospodarcze; wkrótce rząd
chilijski (pod kierownictwem generała Pinocheta) został wsparty wieloma doradcami
ekonomicznymi ze szkoły chicagowskiej, a Nagroda Nobla dla Friedmana spotkała się z serią
protestów przeciwników Pinocheta w Szwecji (sam Friedman nie współpracował z władzami
chilijskimi).
Był członkiem zespołu doradców ekonomicznych prezydenta Reagana(wspierał go również w
kampanii prezydenckiej, podobnie z resztą jak Nixona). W 1988 został uhonorowany
Prezydenckim Medalem Wolności oraz Narodowym Medalem Naukowym.
Książki, których nakład osiągnął w sumie ponad milion egzemplarzy, zostały przetłumaczone
na kilkadziesiąt języków. Najsłynniejsze to: "Kapitalizm i Wolność"," Tyrania status quo"
oraz "Wolny wybór". Od kilkunastu lat współautorką wszystkich publikacji Miltona jest jego
ż
ona Rose. Oboje obecnie związani z Hoover Institute w kalifornijskim Uniwersytecie
Stanforda.
Bibliografia:
•
„Laureaci nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii” pod redakcją Z. Makowskiego
Wydawnictwo Naukowe PWN S.A. Warszawa 1991r.
•
„Makroekonomia” David Begg, Stanley Fischer, Rudiger Dornbush Wydawnictwo
Naukowe PWE S.A. Warszawa 1999r.
•
„Makroekonomia” Marian Noga, Wydawnictwo Akademii Ekonomicznej we
Wrocławiu
•
„Nowa encyklopedia powszechna PWN” Wydawnictwo Naukowe PWN S.A.
Warszawa 1998r.
•
„Współczesne nurty makroekonomii” Brian Snowdon, Howard Vane, Peter
Wynarczyk Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 1998
•
Konsultacja naukowa Prof. AE, dr hab. Maria Piotrowska