background image

LIST ŚWIĘTEGO JAKUBA

Pierwszy z listów apostolskich, zwanych katolickimi, ma charakter zdecydowanie 

praktyczny. Zawiera on szereg luźno związanych ze sobą pouczeń religijno-moralnych, 
dotyczących praktyki życia chrześcijańskiego. Właściwie tylko tytuł (1,1) i adres do dwunastu 
pokoleń
 Nowego Izraela przebywającego wśród Żydów i pogan, nadaje pięciu rozdziałom 
charakter listu. Na pierwszy plan wysuwa się kilka tematów nurtujących całą społeczność 
wczesnochrześcijańską: wytrwałość wśród doświadczeń i pokus, konieczność pełnienia 
dobrych uczynków oraz właściwy sens ubóstwa. Zalecenia przeplatane są ostrzeżeniami lub 
naganami, nadając całości ton bardzo żywy, zbliżony nawet do dialogu. Przytoczone przykłady 
wykazują bliskość nauczania Chrystusa Pana (szczególnie w Kazaniu na Górze: 

Mt 5

–7; 

Łk 6

), 

styl zaś odpowiada najlepszym tradycjom dydaktycznym późnych ksiąg starotestamentowych i 
literatury międzytestamentalnej.

Powszechnie uznawanym autorem listu jest św. Jakub Młodszy, krewny Jezusa i biskup 

kościoła jerozolimskiego, znany z interwencji na Soborze Jerozolimskim (por. 

Dz 15,3nn

); 

prześladowany przez Sanhedryn poniósł śmierć męczeńską w r. 62 po Chr. Daty powstania tego 
listu nie można ustalić z pewnością. Trudno nawet powiedzieć, czy powstał on przed Soborem 
Jerozolimskim (49/50) czy też później do r. 62. Treść listu nie pozwala na żadne pewne wnioski 
chronologiczne, podobnie jak wahania pierwszych trzech wieków co do kanoniczności tego 
listu (należy on do tzw. pism wtórno-kanonicznych). Doskonały język grecki oryginału także 
nic nie mówi, ponieważ przy jego ostatecznej redakcji działał niewątpliwie sekretarz.

Godną uwagi jest nauka listu o sakramencie Namaszczenia Chorych (5,14–15), jedno z 

głównych źródeł NT o nim.

TYTUŁ LISTU (1,1)

1

 

1

 Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, śle pozdrowienie dwunastu pokoleniom w 

diasporze.

1.

 Zgodnie ze zwyczajem starożytnej epistolografii Autor przedstawia się czytelnikom jako 

sługa Boga i Chrystusa. Nawiązuje przez to niedwuznacznie do ksiąg ST, w których 
Patriarchowie, inni wybitni mężowie oraz Prorocy noszą ten zaszczytny tytuł (np. Abraham – 

Rdz 26,24

; Jakub – 

Rdz 32,10n

; Mojżesz – 

Wj 14,31

 i 

Lb 11,11

; Dawid – 

2 Sm 7,5

; Izajasz – 

Iz 20,3

 itd.). Adresatem jest nowy Lud Boży złożony z chrześcijan przebywających w 

środowiskach obcych. Treść listu nie wskazuje na to, by pouczenia skierowane były wyłącznie 
do wyznawców Chrystusa pochodzących z Żydów, choć w intencji Autora oni byli 
szczególnymi odbiorcami nauczania przekazanego w liście. Dwanaście pokoleń oznacza więc 
nie jak w ST lud Boży dawnego Przymierza, ale prawdziwego Izraela Bożego – członków 
Kościoła (por. 

Ga 6,16

Rz 9,6–8

).

background image

KONIECZNOŚĆ WYTRWAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ (1,2–4)

2

 Za pełną radość poczytujcie sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. 

Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. 

4

 Wytrwałość zaś winna być 

dziełem doskonałym, abyście byli doskonali i bez zarzutu, w niczym nie wykazując braków.

2–4.

 Pierwszy temat poruszony w liście dotyczy praktycznej postawy chrześcijańskiej, 

najaktualniejszej we wrogim, obcym środowisku. Doświadczenia ze strony tego środowiska 
były różnego rodzaju (por. 

1 P 1,6–7

). Życie chrześcijańskie praktykowane na co dzień 

wyróżniało, często zaś wprost izolowało chrześcijan od pogańskiego lub żydowskiego 
środowiska. Władze rzymskie i administracja lokalna, najpierw obojętne, przyjmowały wobec 
chrześcijan postawę coraz to bardziej wrogą. Wreszcie chrześcijańska nauka o miłości, 
braterstwie w Chrystusie, niezależnie od stanu i roli odgrywanej w społeczeństwie, nie mieściła 
się w starożytnej strukturze socjalnej. Tym konfliktom i trudnościom można sprostać jedynie w 
duchu wytrwałości Chrystusowej. Doświadczenia rodzą i pomnażają tę wytrwałość, toteż 
uczniowie Jezusa Chrystusa powinni przyjmować je z radością (

Mt 5,10

Rz 5,3–4

). W ten 

sposób otwiera się przed nimi droga prowadząca do dojrzałości chrześcijańskiej, pełnej 
doskonałości (

Mt 5,48

).

NIE PODDAWAĆ SIĘ ZWĄTPIENIU (1,5–8)

5

 Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim 

chętnie i nie wymawiając, a na pewno ją otrzyma. 

6

 Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. 

Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to 
tam. 

7

 Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, 

8

 bo jest mężem chwiejnym, 

niestałym we wszystkich swych drogach.

5.

 Nawet wytrwałemu wędrowcy droga taka nastręcza trudności. Autor listu rozpoczyna 

wyliczanie ich od dwóch najbardziej zasadniczych. Pierwsza – to brak mądrości życia, 
praktycznej roztropności, tak nieodzownej w codziennym postępowaniu. Jest ona nie tyle 
owocem doświadczenia życiowego, ile darem Bożym udzielanym chętnie wszystkim 
proszącym.

6.

 Na przykładzie modlitwy pokazana jest druga trudność: niebezpieczeństwo zwątpienia. 

Ten nader często spotykany stan duszy pokazują przykłady zaczerpnięte z bogatego skarbca 
mądrościowych tradycji biblijnych. Człowieka trawionego wątpliwościami można porównać 
do fali miotanej nawałnicą morską. Postępowanie jego cechuje gorliwość i niewzruszona 
zdawałoby się wiara, która jednak w obliczu pierwszych niepowodzeń ustępuje miejsca 
zwątpieniu, poprzedzonemu wahaniami i niezdecydowaniem. Te zaś stanowią już pierwszy 
krok ku grzesznemu postępowaniu. Starożytni przypisywali takim ludziom „podwójne serce” 
(

Jk 4,8

Ps 12[11],2–3

Syr 1,28n

), „podwójne oblicze” lub „podwójny język” (

Syr 5,9.14–15

28,13

 – por. 

Prz 11,13

), domagając się zdecydowanej postawy życiowej.

7.

 Prawidłowo wnioskuje Pasterz Hermasa, Ci, którzy mają wiarę doskonałą, proszą o 

wszystko z ufnością w Panu – i otrzymują; proszą bowiem niezachwianie, bez najmniejszego 
zwątpienia. (Przyk. IX, 5–9).

background image

8.

 Podobnie jak w całym Piśmie Świętym postępowanie religijno-moralne przedstawione 

jest jako droga. Chrześcijanin wędruje ku wiecznemu celowi, który wskazał Jezus Chrystus. 
Nieodzowną pomocą w tej trudnej wędrówce jest właśnie pełna ufności modlitwa, jaką zaleca 
wielokrotnie Jezus (

Mt 21,21–22

Mk 11,23n

Łk 17,5–6

).

UBOGI I BOGATY (1,9–11)

9

 Niech się zaś ubogi brat chlubi z wyniesienia swego, 

10

 bogaty natomiast ze swego poniżenia, 

bo przeminie niby kwiat polny

11

 Wzeszło bowiem palące słońce i wysuszyło łąkę, a kwiat jej opadł 

(

Iz 40,6nn

), i zniknął piękny jej wygląd. Tak też bogaty przeminie w swoich poczynaniach.

9.

 Bez jakiegokolwiek widocznego związku z poprzednim pouczeniem przechodzi Autor 

do nowego tematu, który odegra w liście doniosłą rolę: do zagadnienia bogactwa i ubóstwa. 
Być może chodziło mu o ubóstwo jako jeden z czynników wystawiających na próbę wiarę 
chrześcijańską (w. 3). Prześladowania chrześcijan, zwłaszcza na terenie Palestyny były 
połączone z utratą mienia; wielu obierało ubóstwo jako dobrowolny, doskonalszy stan życia 
chrześcijańskiego, inni – liczniejsi – przybywali do społeczności Chrystusa jako ubodzy w 
dosłownym tego słowa znaczeniu. Starotestamentowi ubodzy cieszyli się specjalną opieką 
Bożą. Niedostatek materialny przekreślał wszystkie ludzkie gwarancje ich egzystencji, kierując 
ku jedynie prawdziwej ostoi ich zbawienia – ku Bogu. Taki pogląd przyjął się powszechnie 
zwłaszcza w okresie niewoli, kiedy cały naród stał się ubogim (

Iz 41

; 17; 49,13). W 

wypowiedziach Proroków i Psalmów (np. 

Ps 149,4

) ubóstwo w najszerszym tego słowa 

znaczeniu stanowi przywilej nowego ludu Bożego w czasach mesjańskich. Sam Chrystus 
przedstawiony jest jako ubogi i pokorny (por. 

Za 9,9–10

), do „ubogich Boga” zalicza siebie 

Jego Matka, Najśw. Maryja Panna w swoim Magnificat (

Łk 1,48.51–53

), ubodzy jako pierwsi 

otrzymują zapowiedź błogosławieństwa w postaci dóbr mesjańskich w Kazaniu na Górze (

Łk 

6,20

, por. 

Mt 5,3

).

10.

 Zgodnie z tą tradycją ocenia św. Jakub bogactwo i bogatych. Związani ściśle ze 

sprawami ziemskimi i doczesnością, w nich pokładają swoją nadzieję. Mówiąc paradoksalnie, 
ich obecna chluba stanie się niechlubą, gdyż nastąpi przemijanie i zagłada. Taka ocena 
wykazuje jeszcze radykalizm intensywnego oczekiwania eschatologicznego: nie przewiduje 
możności istnienia człowieka bogatego-pobożnego ani ubogiego-bezbożnego, podobnie jak nie 
przewidywał takiej możliwości judaizm o tendencjach apokaliptycznych. Zresztą Autor 
ogranicza się do skomentowania i dostosowania do nowej rzeczywistości chrześcijańskiej 
znanej wypowiedzi Proroka z okresu niewoli babilońskiej (

Iz 40,6–8

) o przemijalności ciała, 

czyli człowieka w jego ziemskim usposobieniu: Wszelkie ciało jak trawa, a cały wdzięk jego 
jest niby polny kwiat. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Jahwe powieje.
 
<Prawdziwie trawą jest naród>. Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa 
na wieki
 (

Iz 40,6–8

). Bogaty przemija więc ze swymi niezliczonymi zabiegami i ginie bez 

śladu.

11.

 Najdobitniej odzwierciedla ten eschatologiczny proces zjawisko przyrody 

powtarzające się w Palestynie każdego roku. Wczesną wiosną (w końcu stycznia lub 
początkach lutego) nawet najbardziej pustynne obszary kraju pokrywają się po zimowych 
deszczach delikatną roślinnością i kwiatami. Okres ich wegetacji jest jednak bardzo krótki. 

background image

Pierwszy gorący i suchy wiatr wschodni wiejący od pustyni wysusza doszczętnie trawę i 
kwiaty. Niejednokrotnie snuje nad tym zjawiskiem refleksje ST (

Iz 28,1

Hi 14,2

15,32–33

Ps 

37[36],2

103[102],15–18

). Nie jest ono obce i nauczaniu Jezusa Chrystusa (por. 

Mt 6,30

; także 

1 P 1,24–25

).

JAK RODZI SIĘ POKUSA (1,12–16)

12

 Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec 

życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. 

13

 Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg 

go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. 

14

 To własna 

pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. 

15

 Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi 

grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. 

16

 Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!

12.

 Pokusa w języku biblijnym NT nie oznacza bynajmniej jedno- lub wielokrotnej okazji 

do zejścia z właściwej drogi prowadzącej ku Bogu. Stanowi ona bardzo niebezpieczny stan 
duszy człowieka, który popada w słabość i chwiejność, tak że grozi mu upadek, czyli powrót 
do sfery zła, skąd został uwolniony przez Jezusa Chrystusa. Dla chrześcijan przebywających 
we wrogim środowisku lub nawet wśród prześladowań zagadnienie to było nader aktualne; nie 
brak było wypadków ulegania pokusie powrotu do dawnego, pogańskiego, sposobu życia. By 
wydobyć się ze stanu pokusy, należy walczyć i zwyciężać. Walkę trzeba prowadzić w podobny 
sposób, jak to czynią zawodnicy na stadionach. Zwycięzca w starożytnych igrzyskach 
sportowych otrzymywał laurowy wieniec, którym szczycił się do końca życia. Chrześcijanina, 
który zdoła stawić czoło i wytrwać w trudniejszej próbie, czeka inny, o wiele cenniejszy 
wieniec: chwała i nieskazitelność życia wiecznego (por. 

1 Kor 9,25

2 Tm 4,8

Ap 2,10

). 

Obietnica życia wiecznego dla tych, którzy Boga miłują (por. 2,5), należy do najdawniejszych 
formuł chrześcijańskich; znają ją już chrześcijanie z 

1 Kor 2,9

 (por. 

Rz 8,29

Ef 6,24

). W 

każdym razie należyta, wytrwała postawa jest jednym ze znamion ludzi kochających Boga i 
jako taka uzdalnia chrześcijanina do otrzymania wiecznej nagrody.

13.

 Innym zagadnieniem nurtującym myśl biblijną jeszcze w okresie przedchrześcijańskim 

było źródło pokus i doświadczeń w życiu człowieka. Jakub przytacza tu jedną z błędnych 
opinii (być może jednak rozpowszechnionych), jakoby Bóg był źródłem pokusy. Oczywiście 
łączyło się to zagadnienie z odpowiedzialnością moralną: ci, którzy utrzymywali, że autorem 
pokusy jest Bóg, obciążali tym samym całkowicie lub częściowo odpowiedzialnością za 
ewentualny upadek Stwórcę. Takie niezrozumienie jest nie tylko błędne, ale także bluźniercze. 
Zdradza ono wpływy obce (prawdopodobnie hellenistyczne) o tendencjach fatalistycznych. 
Jeżeli ST przytacza przykłady wystawienia na próbę wierności Abrahama (

Rdz 22,1–9

) lub 

nawet całego narodu (

Wj 15,25–26

16,4

20,20

Pwt 8,2

Sdz 2,22

), nie chodzi tu o pokusę w 

opisanym znaczeniu, lecz o sprawdzian posłuszeństwa. Jako taki jest on wyrazem miłości 
Bożej i Jego zbawczej woli, zmierzających ku dobru człowieka. O znaczeniu odnośnej prośby 
Ojcze nasz zob. kom. do 

Mt 6,13

 i 

Łk 11,4

.

Bóg nie kusi więc człowieka, ale i człowiek nie jest w stanie wystawić Go na próbę we 

właściwym tego słowa znaczeniu. Jego świętość nie da się zestawić ze sferą zła, z którą zawsze 
graniczy pokusa. Jeśli Biblia mówi wielokrotnie o „kuszeniu Boga”, ma na myśli jedynie 
grzeszne wątpliwości co do Jego zbawczej woli lub wszechmocy wraz z wystawianiem jej na 

background image

próbę (por. 

Wj 17,1–7

Ps 78[77],17–18

95[94],8–9

Iz 7,12

). Chodzi więc raczej o pewną 

formę niewiary i nieposłuszeństwa (

1 Kor 10,9

 – por. 

Dz 5,9

15,10

).

14.

 Pochodzenie pokusy rozumiano bardzo różnie. Semicki sposób myślenia kazał szukać 

przede wszystkim pierwszej, najdalszej jej przyczyny, wskazując na szatana lub ogólniej na 
duchy upadłe jako ich źródło. Autor listu (być może przeciwstawiając się poprzedniemu 
błędnemu ujęciu) wymienia czynnik bardziej bezpośredni i wewnętrzny – pożądliwość. Nie 
ulega jednak wątpliwości, iż ma on na myśli ścisłe współdziałanie między uosobieniem potęgi 
zła – szatanem, a owocem jego działalności w człowieku – pożądliwością (por. 

1 Kor 7,5

), 

rozumianą także niemal osobowo. Pożądliwość wywodzi się z najsłabszej i najbardziej 
podatnej na upadek strony człowieka, z ciała, i stara się go związać ze światem i wszelkimi 
sprawami ziemskimi.

15–16.

 Owocem działania tak zrozumianej pożądliwości, jeśli dojdzie ona do głosu w 

człowieku – jest śmierć eschatologiczna w następstwie popełnionego grzechu. O 
współzależności między grzechem a śmiercią zob. kom. do 

Rz 5,12–17

. Wezwanie do 

wytrwałości kończy się zwykłą w tego rodzaju pouczeniach moralnych formułą ostrzegającą 
przed złudzeniami (por. 

1 Kor 6,9

15,33

Ga 6,7

).

BÓG ŹRÓDŁEM DOBRA (1,17–18)

17

 Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u 

którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. 

18

 Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, 

byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.

17.

 Bóg nie zsyła więc zła na człowieka, lecz udziela mu dobra w najróżniejszy sposób. Są 

to dary doskonałe tak porządku duchowego (np. łaski i wszelkie inne pomoce zbawcze), jak i 
materialnego. Określenie Boga jako Ojca świateł, przypomina Jego rolę jako Stwórcy (por. 

Hi 

38,28

), podkreślając specjalnie władzę nad gwiazdami (

Ps 136[135],7

). Nawet i ciała 

niebieskie, tak podziwiane przez cały świat starożytny (a nawet ubóstwiane w niektórych 
środowiskach pogańskich), tylko niedoskonale odzwierciedlają Bożą wielkość, bo i one są 
poddane zmianom położenia, zaćmieniom lub okresowym ruchom.

18.

 Bóg zaś wolny jest od wszystkich zmian i przemian, podobnie jak doskonałe i 

niezmienne są wszystkie Jego dary. List wymienia tylko jeden, najwznioślejszy z nich. 
Wolnym, niezasłużonym przez nas darem łaski jest to, że zrodził nas Bóg do nowego, 
nadprzyrodzonego życia. Dokonał tego przez zbawczą prawdę zawartą w objawionym słowie 
Bożym, głoszonym przez mężów apostolskich lub spisaną i przyjętą przez autorytatywne 
czynniki Kościoła (por. niżej ww. 19–27). Chrześcijanie – szczególnie zaś nawróceni z 
judaizmu – noszą zaszczytne miano pierwocin stworzeń. Starotestamentalne Prawo nakazywało 
składanie Bogu na ręce kapłanów pierwszych owoców i plonów (

Wj 22,28–30

Kpł 19,23–25

Pwt 18,4

) uważanych za najlepsze. W tym znaczeniu nazywa 

Jr 2,3

 Izraela pierwszym 

zbiorem, a św. Paweł określa chrześcijan korynckich jako pierwociny Achai (

1 Kor 16,15

 – por. 

Rz 16,5

). W ogromnym, eschatologicznym żniwie narodów całego świata adresatom listu 

przypada rola najlepszej jego części – pierwocin.

background image

JAK ZAMIENIAĆ SŁOWO PRAWDY W CZYN? (1,19–25)

19

 Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do 

mówienia, nieskory do gniewu. 

20

 Gniew bowiem męża nie wypełnia sprawiedliwości Bożej. 

21

 

Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności 
zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. 

22

 Wprowadzajcie zaś słowo w 

czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. 

23

 Jeżeli bowiem ktoś 

przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do męża oglądającego w lustrze swe 
naturalne odbicie. 

24

 Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. 

25

 Kto zaś pilnie 

rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do 
zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo.

19.

 Wiersz ten wykazuje formę niemal katechizmową, stosowaną często w 

późnojudaistycznej (a także już starotestamentalnej) literaturze dydaktycznej (por. 

Prz 

30,7.15.18.21.24.29

); trójczłonowe wyliczenie wyraża pełnię, a zarazem ułatwia 

zapamiętywanie treści. Gotowość do uważnego słuchania przy jednoczesnej powściągliwości 
w mówieniu, zwłaszcza bez należytej rozwagi – zaleca m.in. 

Syr 5,11

. Słuchanie – mówienie 

stanowią rodzaj antytezy o dużym znaczeniu praktycznym; nie jest ona obca nawet najstarszym 
pouczeniom egipskim i greckim i była – jak się wydaje – ulubionym tematem 
międzynarodowej mądrości (w Biblii nadto por. 

Prz 29,20

Koh 3,7

b; 4,17 – 5,2; 

Syr 25,8b 

itd.).

20.

 Wzmianka o gniewie nie łączy się ściśle z ewentualną gadatliwością, choć niekiedy 

może być jej następstwem (por. połączenie w 

Prz 29,20

 i 22 oraz 

Ef 4,31

: gniew i 

wrzaskliwość). Zestawienia wskazań tutaj w liście są przykładowe i nie zawsze (a raczej 
rzadko) wiążą się logicznie ze sobą; raczej chodzi o luźne skojarzenia myślowe, zbliżone do 
żywego słowa. Ostrzeżenie przed gniewem jest nader częste we wszystkich pouczeniach NT i 
występuje niemal jako stały punkt katalogów występków (

Ga 5,20

Ef 4,31

Kol 3,5–8

2 Kor 

12,20

 itd.). Taka postawa chrześcijanina nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością Bożą, a 

nawet pozostaje z nią w sprzeczności. Sprawiedliwość ta nie jest rozumiana w znaczeniu 
technicznym; jak w listach św. Pawła, ale ogólniej jako norma postępowania człowieka 
odpowiadająca absolutnej doskonałości Boga. Jakiekolwiek usposobienie gniewliwe nie 
odpowiada postulatowi świętości na miarę doskonałości Bożej.

21.

 Inną oznaką dysharmonii między ideałem życia Bożego a życiem chrześcijanina jest 

wszystko, co nieczyste. I znów nie chodzi bynajmniej o brak czystości rytualnej czy seksualnej, 
ale o postępowanie nienaganne, wolne od jakiegokolwiek skażenia grzechem. W ten ogólny 
sposób chce Autor listu pokazać zasadniczą różnicę między postawą moralną człowieka, z dala 
od słowa prawdy, a postawą chrześcijanina żyjącego według doskonałości Bożej. Bezmiar zła 
przypomina depresję moralną ówczesnego świata pogańskiego, z którego przecież większa 
część czytelników została uwolniona w Chrystusie. Łagodność to znów tradycyjne 
usposobienie „ubogich Pana”, to postawa podporządkowująca własną wolę woli Bożej. Nadto 
jednak jest ona czymś o wiele większym: jest charakterystyczną cechą Jezusa Chrystusa (por. 

Mt 11,28–30

) zapowiadaną już w ST (

Za 9,9

). Konsekwentnie realizuje ją w swoim życiu 

chrześcijanin (por. 

1 Kor 4,21

Ga 5,23

6,1

Ef 4,2

Tt 3,2

Jk 3,13

1 P 3,16

). Słowo zostało 

zaszczepione chrześcijaninowi w czasie przyjęcia przez niego sakramentu chrztu; nie jest ono 
czymś naturalnym, co człowiek przynosi ze sobą (tak np. ten sam termin w 

Mdr 12,10

), lecz 

przyjęte niejako organicznie przez wierzącego tworzy w nim środowisko warunkujące 

background image

nadprzyrodzony rozwój. Zmierza on przez ustawiczne owocowanie słowa ku osiągnięciu pełni 
zbawienia przez nowego człowieka. Proces ten, zainicjowany przez słowo Jezusa, nosi z 
konieczności cechy Jego łagodności, wykluczającej wszelkie oznaki omówionego wyżej 
gniewu, niecierpliwości i bezwzględności.

22.

 Nową antytezę przynosi zestawienie słuchania i czynu. Wierzącego chrześcijanina 

usłyszane słowo nakłania z natury rzeczy do czynu, do wypełnienia. Historiozbawcze 
przykłady pokazują często inną postawę: dawny lud Boży słucha wprawdzie słowa; ale go nie 
wypełnia (obrazowo: 

Ez 33,32

 – por. 

Pwt 30,8nn

). Przestrzega przed tym swoich słuchaczy 

Jezus (por. 

Mt 7,26n

Łk 6,47nn

); a w ślad za Nim św. Paweł (

Rz 2,13

; zob. kom.).

23.

 Autor pokazuje to, zgodnie z najlepszymi tradycjami parenetycznymi, przy pomocy 

dość groteskowego obrazu mężczyzny (niekoniecznie zniewieściałego, jak utrzymują niektóre 
komentarze!) przeglądającego się w lustrze. Dawało ono odbicie, choć wskutek 
niedoskonałości dawnych zwierciadeł z polerowanego metalu nie zawsze zupełnie wierne, 
wyglądu człowieka, wskazując, co należy zmienić, upiększyć, ulepszyć.

24.

 Ten, kto nie chce wprowadzać słowa życia w czyn, postępuje podobnie jak ów 

człowiek, który odchodzi od lustra, nie wysnuwając żadnych praktycznych wniosków z 
ujrzanych braków i niedoskonałości zewnętrznych. Słowo Boże uzmysłowiło chrześcijaninowi 
braki i niedociągnięcia, ale jego lekkomyślność przeszkodziła w ich usunięciu.

25.

 Doskonałe Prawo wolności odpowiada słowu prawdy z w. 18 i wyraża normy 

postępowania chrześcijańskiego. Jezus Chrystus nie przybył na świat po to, by znieść Prawo 
Mojżeszowe (Torę), ale by je wypełnić (

Mt 5,17

), by zdjąć z niego nałożone przez ludzi piętno 

przymusu i niewoli, a wzbogacić je duchem prawdziwej wolności. Tak rozumiane Prawo 
Chrystusa skłania wprawdzie Jego ucznia spontanicznie do działania, wymaga jednak 
ustawicznej refleksji przy realizacji w konkretnych sytuacjach życiowych. Nade wszystko 
wymaga ono jednak wytrwałości, o której pisze również 

J 8,31

 (kom.); ona prowadzi ku 

prawdziwej wolności dzieci Bożych. Nie chodzi tu o studiowanie litery Prawa, któremu 
oddawał się z wielkim zapałem szereg mędrców ST; zrzeszenie z Qumran kazało mu 
poświęcać jedną trzecią wszystkich nocy. Błogosławieństwa za wierność może oczekiwać tylko 
ten, kto je będzie wypełniał (por. 

Pwt 28,1nn

). Także świat pogański i judaizm przewidywały 

nagrodę za wierne wypełnianie przepisów i nakazów religijno-moralnych. Nie przekraczała ona 
pomyślności w życiu doczesnym i wartości ziemskich. Błogosławieństwo, o którym tu mowa, 
daje coś o wiele większego: życie wieczne, szczęście pełne i nieprzemijalne.

NA CZYM POLEGA PRAWDZIWA RELIGIJNOŚĆ (1,26–27)

 

26

 Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga 

swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. 

27

 Religijność czysta i bez skazy wobec 

Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie 
samego nie skażonym wpływami świata.

26.

 W podobnym stylu co poprzednio (por. trójczłonowy podział) wymienia Autor listu 

znamiona postawy autentycznie chrześcijańskiej. Są to oprócz powściągliwości w mowie, 
opieka nad wdowami i sierotami, nieskazitelność wobec zgubnych wpływów doczesności.

background image

Wyrażenie religijny (jak i religijność) należy do bardzo rzadkich w NT (poza Jk tylko 

Dz 

26,5

Kol 2,18

 w znaczeniu kultu błędnego); autorzy unikają odnośnego wyrażenia greckiego, 

ponieważ jest ono związane z kultem pogańskim. Jk mówi o religijności już w znaczeniu 
ogólnym życia chrześcijańskiego, w jakim rozumie się ją obecnie. Wzmianka o religijności 
czystej i bez skazy
 wskazuje na intencje polemiczne Autora przeciw jej błędnym lub fałszywym 
formom (por. 

Kol 2,18

). Możliwe, że chodzi tutaj o prostą konsekwencję poprzedniego 

stwierdzenia konieczności wprowadzania słowa w czyn. W tym sensie fałszywa religijność 
polegałaby na oddawaniu czci Bogu bez właściwego nastawienia moralnego. Nie do 
pogodzenia byłoby spełnianie aktów kultu Boga z występkami przeciw umiarkowaniu czy 
miłości bliźniego. Taka uwaga byłaby specjalnie na czasie w środowisku, gdzie religijność 
dawnego życia pogańskiego polegała przede wszystkim na zewnętrznych aktach czci, bez 
istotnego wpływu na postępowanie etyczne.

27.

 Przytoczone przykłady właściwego postępowania religijno-moralnego mają naświetlić, 

w jakim kierunku ma się ono rozwijać. Umiarkowanie w mowie i przeciwne mu grzechy 
języka zajmują w Liście św. Jakuba bardzo poczesne miejsce: Już w. 19 mówił o 
powściągliwości w mówieniu, natomiast rozdz. 3 zajmie się właściwym używaniem języka w 
całej rozciągłości (zob. kom. niżej). W każdym razie ktokolwiek lekceważyłby tę dziedzinę, 
łudziłby swoje serce; tzn. uniemożliwiałby właściwemu organowi życia wyższego, także 
nadprzyrodzonego, właściwy kontakt ze słowem prawdy. Tym samym trudno byłoby określić 
jego religijność jako czystą czy autentyczną. 

Ps 39[38],2

 każe nakładać na usta wędzidło, a 

Ps 

141[140],3

 prosi Boga, by postawił przy ustach modlącego się straż. O wyrażeniu Bóg i Ojciec 

zob. 

1 Kor 15,24

Ef 5

.20; także niżej u 

Jk 3,9

Sieroty i wdowy należały już w ST do kategorii 

ludzi pozbawionych zwykłej opieki środowiska rodzinnego; dlatego ich specjalnym opiekunem 
był Jahwe, grożąc uciskającym swoim przekleństwem (por. 

Pwt 27,19

, nadto 

Ps 68[67],6

146[145],9

Syr 35,14nn

). Wspomaganie ich w niedostatku i trudnych sytuacjach życiowych 

uchodziło za nobliwy uczynek miłosierny, który podjął oficjalnie pierwotny Kościół (

Dz 6,1nn

 

– por. krytykę już Jezusa przekazaną przez 

Mt 23,14

 Wlg; 

Łk 20,47

). Sytuacja wdów była 

aktualna również w Kościołach Pawłowych, jak wskazuje na to obszerne pouczenie w 

1 Tm 

5,3–16

. Dalsze pokolenia chrześcijańskie podejmują wskazanie Jakuba. Ignacy Antiocheński 

pisze do Polikarpa (4,1): „Wdów nie wolno zaniedbywać, po Panu ty bądź ich opiekunem”. 
List Barnaby 20,2 wymienia wśród rzeczy prowadzących do zguby brak troski o wdowę i 
sierotę.

Świat wreszcie, przed którego wpływami należy się bronić, to świat podpadły pod 

panowanie Złego (por. 

1 J 5,19

, kom.), to doczesność nieprzyjazna Jezusowi i Jego dziełu 

zbawczemu. Podobnie jak Jezus w 

J 17,15n

, Autor listu przestrzega przed złowieszczym 

oddziaływaniem sfery świata, z którą z konieczności musi się stykać chrześcijanin. Wśród 
krętych jego dróg chrześcijanin, kierowany słowem prawdy, winien zdążać ku Chrystusowi 
czysty i nieskalany. Musi zawsze pamiętać, iż doczesność – to nie siła bierna, lecz pociągająca 
ku sobie pozorami swoich wartości. Wobec tych zakusów należy właśnie zachować postawę 
odporną.

PRAWDZIWA WIARA NIE MA WZGLĘDU NA OSOBĘ (2,1–9)

2

 

1

 Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma 

względu na osoby. 

2

 Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote 

background image

pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, 

3

 a wy spojrzycie na 

bogato przyodzianego i powiecie: «Ty usiądź na zaszczytnym miejscu!», do ubogiego zaś 
powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego!», 

4

 to czy nie czynicie różnic między 

sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi?

5

 Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w 

wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują? 

6

 Wy zaś odmówiliście 

ubogiemu poszanowania. Czy to nie bogaci uciskają was bezwzględnie i nie oni ciągną was do 
sądów? 

7

 Czy nie oni bluźnią zaszczytnemu Imieniu, które wypowiedziano nad wami? 

8

 Jeśli przeto 

zgodnie z Pismem wypełniacie królewskie Prawo: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie 
samego
 (

Kpł 19,18

Mt 22,39

), dobrze czynicie. 

9

 Jeżeli zaś kierujecie się względem na osobę, 

popełniacie grzech, i Prawo potępi was jako przestępców.

1.

 Bez wątpienia Autor Listu nawiązuje do sytuacji ówczesnych wspólnot 

chrześcijańskich; ich członkowie zajmowali bardzo różne szczeble starożytnej drabiny 
socjalnej. Jak się wydaje, dawano często ubogim dotkliwie odczuwać ich pozycję społeczną. 
Podobne wypadki zdarzały się już prawdopodobnie na agapach w Koryncie (

1 Kor 11,22

). 

Takie postępowanie pozostaje jednak w jaskrawej sprzeczności z nauką Jezusa i obietnicami 
mesjańskimi, w których ubodzy stanowią grupę uprzywilejowaną. W związku z tym Autor 
przestrzega najpierw ogólnie przed bezpodstawnym okazywaniem względów jednym na 
niekorzyść drugich. W ST (i na całym starożytnym Wschodzie) taka postawa nie należała do 
rzadkości, a raczej była ogólnie stosowana w różnych przejawach życia społecznego. 
Szczególnie szkodliwa okazywała się w praktyce sądowniczej, gdzie człowiek ubogi był 
częstokroć zupełnie bezradny w sporze z wpływowym i zamożnym przeciwnikiem (por. 
ostrzeżenia 

Pwt 1,17

16,19

, a zwł. 

Kpł 19,15

). W przeciwieństwie do człowieka Bóg nie ma 

względu na osoby (

Pwt 10,17

2 Krn 19,7

Syr 35,13

; w NT 

Ga 2,6

); sądzi równą miarą 

poganina i Izraelitę (

Rz 2,11

 – por. 

Dz 10,34

). Podobnie Jezus Chrystus, wysłannik Boga, 

odzwierciedla ten przymiot Ojca, co nawet uznają (

Łk 20,21

) Jego przeciwnicy.

2–4.

 W ślad za Nim winni zachowywać bezstronność w ocenie człowieka także 

chrześcijanie. Wiara w Jezusa wprowadzana w czyn jest nie do pogodzenia z faworyzowaniem 
zamożnego, a pogardliwym traktowaniem ubogiego. Autor pokazuje to na konkretnym 
przykładzie, być może zaczerpniętym z niewłaściwych praktyk jakiejś wspólnoty 
chrześcijańskiej. Odbywa się tam zgromadzenie, prawdopodobnie liturgiczne (to samo 
wyrażenie gr. oznacza również miejsce zebrań). Chrześcijanie przybywali na nie ubrani 
stosownie do swego stanu. Jedni w ozdobnych szatach z pierścieniami na palcach, 
znamionujących bogactwo, inni ubrani skromnie, a nawet bardzo ubogo. Nie należy 
zapominać, iż w wielu Kościołach znaczną część społeczności stanowili niewolnicy. 
Naturalnie, jaskrawe przeciwstawienie bogatego ubogiemu w ubiorze ma wzmocnić efekt 
pouczenia moralnego. Jeszcze w żydowskich synagogach istniały miejsca honorowe dla 
wybitnych osobistości lub uczonych w Piśmie. Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom 
zabieganie o takie zaszczytne miejsca (por. 

Mt 23,6

). Wejście na zebranie chrześcijańskie 

człowieka bogato odzianego nie tylko zwracało powszechną uwagę, ale dyktowało 
przewodniczącym zebrania specjalne względy dla niego: wskazanie mu zaszczytnego miejsca. 
Zupełnie inaczej rzecz się miała z wejściem człowieka ubranego ubogo lub wręcz obdartego. 
Tego wzgląd ludzki kazał ledwie tolerować, co najwyżej zezwalano mu stać na podrzędnym 
miejscu lub usiąść u stóp bogatego. Nie chodzi tu wprawdzie o poniżenie biednego, bowiem 
także wybitni uczniowie siadywali u stóp sławnych mistrzów na ziemi (por. 

Dz 22,3

), ale o 

dysproporcję w traktowaniu dwóch braci chrześcijan. Zasługuje ona na ostry sąd Autora: 

background image

chrześcijanie postępujący w podobny sposób zasługują na podobne potępienie jak sędziowie 
ferujący stronnicze wyroki.

5.

 Święty Jakub uzasadnia poprzednio wyrażony punkt widzenia, używając nader łagodnej 

formuły przekonywania, pochodzącej z nauczania ustnego. Faworyzując bogatych na 
niekorzyść ubogich, chrześcijanin odwraca porządek ustanowiony przez Boga. Ubodzy cieszą 
się bowiem nie tylko specjalną opieką Boga, ale przede wszystkim są przez Niego powołani na 
bogatych w wierze. Bóg ocenia człowieka i jego wartość zupełnie odmiennie niż świat. Jak 
stwierdza 

1 Kor 1,27n

Bóg wybrał właśnie to, co głupie w czach świata, aby zawstydzić 

mędrców, wybrał, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nieszlachetnie urodzone według 
świata i wzgardzone… wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić
. Maryja wielbi Boga za to, że 
strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych 
odprawia z niczym
 (

Łk 1,52n

). Skoro ubogim głoszona jest Dobra Nowina (

Iz 35,5–6

61,1

), 

jest to nie tylko oznaką okresu mesjańskiego, ale zaproszeniem uprzywilejowanych do 
królestwa niebieskiego w myśl pierwszego błogosławieństwa (por. 

Mt 5,3

Łk 6,20

). O dobrach 

królestwa przygotowanego tym, którzy Boga miłują, zob. kombinowany tekst 

1 Kor 2,9

 

(kom.). Ubóstwo duchowe nie tylko potrafi wzbogacić innych (

2 Kor 6,10

), ale stanowi 

najlepsze przygotowanie do prawdziwie nadprzyrodzonej miłości.

6.

 Absurdalność postawy faworyzującej bogatych wynika stąd, że społeczność 

chrześcijańska nie może oczekiwać od nich nic dobrego; dochodzą oni bezwzględnie swoich 
rzeczywistych lub fikcyjnych praw, obcy miłości i miłosierdziu. Wypadki pozywania ubogich 
przed sądy lub zabierania ich w niewolę nie należały wcale do rzadkości w czasach Jezusa, a 
zapewne i później (por. 

Mt 18,25nn

20,25

).

7.

 Postępowanie takie oznacza zniewagę samego Jezusa Chrystusa (Imię oznaczało pełną 

charakterystykę Osoby). Wypowiedzenie lub wezwanie imienia nad kimś lub nad czymś 
oznacza niepodzielne panowanie tego, czyje imię wymówiono (

Jr 7,30

32,34

Syr 36,14

 itd.); 

osoba lub rzecz staje się niejako jego własnością. Na przykład wypowiedzenie imienia nad 
zdobytym miastem oznacza przejęcie władzy nad nim przez posiadacza imienia (

2 Sm 12,28

). 

W ten sposób chrześcijanie stali się niepodzielną własnością Jezusa Chrystusa i noszą jako 
chrześcijanie Jego Imię.

8.

 Możliwe, że postępujący w opisany sposób wobec bogatych, powoływali się na 

powszechne prawo miłości jako usprawiedliwienie swej postawy. Odpowiedź na to jest 
warunkowa, a nawet sceptyczna: jeżeli postawę pełną szacunku dla zamożnych dyktuje im 
autentyczna miłość bliźniego, królewskie przykazanie, postępują słusznie. Nie wolno jednak 
zapominać o tym, że jest to przykazanie wszechobejmujące. Dlatego list przytacza je w pełnym 
brzmieniu. Wyrażone już w 

Kpł 19,18

, zostało ogłoszone przez Jezusa Chrystusa w całej swej 

rozciągłości. Obejmuje ono w równej mierze zamożnych co ubogich; nie dozwalając czynić 
jakichkolwiek rozróżnień. Tymczasem opisane wyżej postępowanie nie da się w żadnym 
wypadku pogodzić z autentyczną miłością bliźniego w sensie chrześcijańskim. Określenie jej 
mianem królewskiego Prawa nawiązuje bez wątpienia do tradycji synoptycznych (

Mt 22,39

Mk 12,31

), uwydatniających jej decydującą rolę w Nowym Przymierzu oraz nadrzędne 

stanowisko wobec innych przykazań.

9.

 Wzgląd na osobę nie tylko jest niezgodny z duchem nowej pełnej miłości w Jezusie 

Chrystusie, ale jest z nią sprzeczny – jest to grzech. Sędzią ludzi postępujących w ten sposób 
staje się samo królewskie Prawo, dyktujące postawę na miarę miłości Jezusa Chrystusa.

background image

SENS NOWEGO PRAWA (2,10–13)

10

 Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę 

za wszystkie. 

11

 Ten bowiem, który powiedział: Nie cudzołóż!, powiedział także: Nie zabijaj! (

Wj 

20,13n

). Jeżeli więc nie popełniasz cudzołóstwa, jednak dopuszczasz się zabójstwa, jesteś 

przestępcą wobec Prawa. 

12

 Mówcie i czyńcie tak jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie 

Prawa wolności. 

13

 Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: 

miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.

10–11.

 Poprzednia wzmianka o Prawie skłania Autora do ogólniejszych refleksji nad 

zachowywaniem jego przykazań. Nowe Prawo miłości stanowi niepodzielną całość i w tym 
różni się zasadniczo od mnóstwa przykazań, jakie nakładał judaizm orientacji faryzejskiej, 
komentując starotestamentalne Prawo. Naruszenie choćby jednego przykazania powoduje 
przekroczenie całego Prawa; tak np. opisany wzgląd na osoby przekreśla uniwersalne prawo 
miłości i pociąga związane z tym sankcje. Uzasadnienie tego stanu rzeczy przez Jakuba nosi 
cechy typowo biblijne: nie odwołuje się on do obiektywnego charakteru przykazań, ale do ich 
Najwyższego Prawodawcy. Bóg stoi na straży ustanowionych przez siebie zobowiązań 
moralnych człowieka i domaga się pełnienia ich wszystkich bez wyjątku. Nie może uważać się 
za nienagannego wobec Prawa ten, kto wypełnia tylko niektóre lub nawet większość 
przepisów; przeciwnie, nawet naruszenie jednego z nich kwalifikuje człowieka jako przestępcę 
wobec całego Prawa. Przytoczone przykłady pochodzą z Dekalogu, obowiązującego zawsze i 
każdego. Podobnie Chrystusowe Prawo miłości nie dopuszcza wyjątków. Zaniedbanie choćby 
jednego z aspektów tej chrześcijańskiej agape stawia ją całą pod znakiem zapytania, a nawet 
przekreśla. Listy Pawłowe (np. 

1 Kor 13,4nn

Ga 5,22n

 itd.) wyliczają przykładowo szereg jej 

przejawów nie jako oddzielne, niezależne od siebie cnoty, lecz jako sposoby realizacji tej samej 
miłości chrześcijańskiej.

12.

 Wzmianka o sądzie nadaje wypowiedzi perspektywę eschatologiczną. Miernikiem 

sądu będzie prawo wolności. Była już o nim mowa w 1,25; jest nim Dobra Nowina Jezusa 
Chrystusa, uwalniająca nowego człowieka spod przymusu i jarzma dawnego Prawa. Widział je 
już w swojej zapowiedzi Nowego Przymierza Jeremiasz (31,31–33) jako spontaniczną 
skłonność serca do pełnienia woli Bożej.

13.

 Ktokolwiek postępowałby wbrew tej skłonności, otrzyma wyrok podobny, jaki opisuje 

nauczanie eschatologiczne Jezusa u 

Mt 25

; 41nn. Dominującą rolę odegra tu miłosierdzie

rozumiane jako współudział w trudnościach i cierpieniu bliźniego, aż do czynnej pomocy. ST 
akcentował głównie tę ostatnią cechę w sensie jałmużny (

Tb 4,7–11

Syr 3,14n

4,1.2.10

28,2–

4

). Natomiast Jezus Chrystus przedstawia miłosierdzie w znaczeniu bardziej duchowym i 

wewnętrznym – darowania win (por. 

Mt 18,21–25

25,34–46

). Jest ono nieodzownym 

warunkiem odpuszczenia grzechów i darowania win przez Boga; stąd Autor ukazuje 
miłosierdzie jako czynnik neutralizujący straszne skutki sądu. Dla miłosiernych 
eschatologiczna próba nie może być straszna: jako tacy bowiem dostąpią miłosierdzia (por. 

Mt 

5,7

6,14n

 itd.).

WIARA A UCZYNKI (2,14–26)

background image

14

 Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie 

spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? 

15

 Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają 

odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i 
najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to 
przyda? 

17

 Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. 

18

 Ale 

może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, 
to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków. 

19

 Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie 

czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą.

20

 Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? 

21

 

Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna 
Izaaka na ołtarzu ofiarnym?
 (

Rdz 22,9

Hbr 11,17

22

 Widzisz, że wiara współdziałała z jego 

uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. 

23

 I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył 

przeto Abraham Bogu i policzono mu to za sprawiedliwość (

Rdz 15,6

), i został nazwany 

przyjacielem Boga. 

24

 Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a 

nie samej tylko wiary. 

25

 Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą 

odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia na podstawie swoich uczynków? 

26

 Tak jak ciało 

bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.

Punkt kulminacyjny osiąga dowodzenie Autora w stwierdzeniu, że prawdziwa wiara 

wymaga sprawdzianu w postaci nienagannego postępowania. Wiara bez uczynków jest 
bezowocna (w. 20), podobnie jak słowo bez odpowiadającego mu czynu musi pozostać martwe 
(1,22); nie wystarczy też tylko mówić, przekonywać, ale należy przede wszystkim czynić 
(2,12). Zgodność życia z wyznawaną wiarą stanowiła już wtedy – podobnie jak w czasach 
obecnych – jeden z podstawowych problemów chrześcijaństwa. Jak się wydaje, we 
wspólnotach drugiej i następnych generacji poapostolskich zdarzały się wypadki oddzielania 
wiary od życia, prawdopodobnie przez reminiscencję pogaństwa. Przeciw takim wierzącym, 
lecz „niepraktykującym” zwraca ostrze swej przygany Jakub. Nie jest to tendencja całkowicie 
nowa, ponieważ Jezus potępił podobną postawę kilkakrotnie w Kazaniu na Górze (

Mt 7,21.26–

27

), a w ślad za Nim św. Paweł, do którego myśli teologicznej wypadnie jeszcze powrócić 

niżej.

14.

 Parenetyczny styl występujący niemal wszędzie w liście dyktuje używanie licznych 

przykładów, zasadniczo fikcyjnych, ale zapewne nawiązujących niedwuznacznie do stosunków 
panujących w Kościołach lokalnych. Podobny charakter ma dyskusja z nie wymienionym 
rozmówcą oraz używanie formy nieokreślonej ktoś lub wręcz drugiej osoby (styl diatryby).

15.

 Chrześcijanin spotyka się z faktem ubóstwa u współbrata i musi zająć wobec tego 

stanowisko.

Brat i siostra są niemal technicznymi określeniami współwyznawców wiary 

chrześcijańskiej. Pouczenie dotyczy więc nie postawy etycznej wobec wszystkich ludzi, ale 
specjalnie wobec chrześcijan. Brak odzienia i codziennego pożywienia oznacza ogólnie realne 
ubóstwo (podobnie mówi o własnym niedostatku św. Paweł w 

2 Kor 11,27

). Ubodzy bracia 

chrześcijanie nie są przedstawieni jako proszący bogatszego o wsparcie. Już samo ich ubóstwo 
domaga się tego w świetle nauki Chrystusa, by się nimi zająć.

16.

 Zamiast jednak rzeczywistego wsparcia, ktoś kwituje ich pożałowania godny stan, 

domagający się natychmiastowej interwenci, pełnymi kurtuazji życzeniami odmiany losu. 
Życzenie pokoju tak w ST, jak i we wzbogaconym o nową treść życiu chrześcijańskim, 
oznaczało pełną życzliwości formułę pożegnania. W przytoczonym wypadku równa się 
grzecznemu odprawieniu biednego z niczym lub pozornemu ulitowaniu się nad jego 
niedostatkiem bez jakiegokolwiek zaangażowania. Życzenie „ogrzania się i najedzenia do syta” 

background image

zakrawa na ironię. Samo wyrażenie współczucia i dobre słowo nie mogą zastąpić czynnej 
pomocy ani ulżyć potrzebom ubogiego brata w Chrystusie. Nie tylko słowem należy krzepić 
bliźniego, ale w miarę potrzeby czynem, który zaradzi potrzebom jego ciała (w. 16a).

17.

 Wiersz ten wprowadza ważne teologicznie pojęcie wiary martwej. Przynależność do 

Chrystusa, wyznana słowami w najbardziej oczywisty sposób, jeżeli nie będzie poparta 
czynnym zaangażowaniem w życiu, jest pozbawiona wszelkich cech żywotności, jest martwa
Podobnie jak zmarły, zachowuje ona wygląd, pozory człowieka żywego, ale w rzeczywistości 
jest pozbawiona możliwości działania, a nawet zawiera w sobie znamię śmierci i skażenia. 
Wiara musi działać przez miłość (

Ga 5,6

), aby podtrzymywać i rozwijać życie nadprzyrodzone.

18.

 Dowodzenie uzupełnia możliwy zarzut, jaki mógłby postawić ktoś spośród 

reprezentujących inny pogląd: u jednego bardziej uwydatnia się wiara, u drugiego uczynki, 
oczywiście jako konsekwencja wiary, tak że trudno byłoby wymagać od każdego i wiary, i 
uczynków w równym stopniu. Przecież i 

1 Kor 7,7

 mówi o własnych darach każdego. Jest to 

tylko złudzenie: wiara w sensie czysto teoretycznym, nie poparta życiem, nie jest wiarą 
autentyczną. Wiara i uczynki – to nie dwie niezależne wartości na wzór charyzmatycznych 
darów. Wiara sprawdza się w uczynkach, a uczynki dowodzą wiary; jedno i drugie stanowi 
organiczną całość nadprzyrodzonego życia chrześcijańskiego.

19.

 Wiersz ten nawiązuje do poprzedniej tezy o niewystarczalności samej wiary, która 

może okazać się martwa (w. 17). Wiara w jednego Boga była podstawowym artykułem 
zarówno żydowskiego, jak chrześcijańskiego Credo. Autorowi chodzi więc o przykład 
oczywisty, niezaprzeczalny, uznawany przez wszystkich. Naturalnie wiara w Boga jest 
podstawą całego życia religijnego, ale rozważana sama w sobie jako akt rozumu nie posiada 
jeszcze należytych wymiarów chrześcijańskich.

Jakkolwiek trudno porównywać „wiarę” demonów, duchów złych i definitywnie 

odwróconych od Boga, z wiarą chrześcijanina, istnieje jednak w obu wypadkach coś 
wspólnego: bezpłodność takiej wiary. Duchy złe w swej wierze kierują się nieodpartą 
oczywistością istnienia Boga, którą dyktuje im ich naturalna zdolność poznawcza. Świadomość 
ta nie prowadzi ich do miłości, jak w wierze nadprzyrodzonej. Utwierdzone w przewrotności, a 
zmuszone oczywistością faktu uznawać suwerenność Bożą, zdolne są jedynie do lęku przed 
Władcą wszechświata. Istnienie Boga nie ma dla nich zbawczego wydźwięku, stawia ich 
jedynie wobec niezaprzeczalnego faktu. Posiadający wiarę chrześcijanin, który nie chciałby 
wysnuć z jej prawdy wniosków, zatrzymałby się na tym etapie, na jakim z konieczności 
pozostają demony (o ich drżeniu w zetknięciu się z Jezusem, Synem Bożym, zob. 

Mt 8,29n

Mk 5,6n

): pozbawiony zachęcającej do czynu miłości, posiadałby wiarę martwą, 

nieautentyczną.

20.

 Teraz Autor listu chce przekonać swego fikcyjnego rozmówcę (epitet nierozumny 

człowieku, charakterystyczny dla diatryby), że podobnie jak u Abrahama, liczy się u 
chrześcijanina nie tyle sam fakt posiadania z wiary, ile wypływający z niej czyn, a 
przynajmniej rzeczywista gotowość do jego spełnienia.

21–22.

 Dalsze uzupełnienie dowodzenia pochodzi ze ST, Słowa Bożego, przyjmowanego 

zarówno przez Żydów, jak i chrześcijan. Przykład Abrahama był tym bardziej przekonujący, że 
był on powszechnie uważany za ojca wszystkich wierzących (

Rz 4,16n

). ST kilkakrotnie 

wysławia jego wytrwałość w doświadczeniach (

Mdr 10,5

Syr 44,19nn

1 Mch 2,52

), a 

background image

zwłaszcza gotowość do złożenia ofiary z jedynego syna Izaaka (

Rdz 22,9

); w NT komentuje to 

Hbr 11,17n.

23–24.

 Wiele nieporozumień spowodował następny tekst przytoczony z 

Rdz 15,6

 o 

wierze Abrahama jako podstawie do uznania go przez Boga za sprawiedliwego. Jest on dość 
różnie – przynajmniej na pierwszy rzut oka – wykładany przez Jakuba i św. Pawła (

Rz 4,3

); 

Jakub dopatruje się w nim potwierdzenia swej tezy o konieczności uczynków do doskonałej 
wiary, Apostoł Narodów odwrotnie, przedstawia samą wiarę jako czynnik usprawiedliwiający, 
niezależnie od uczynków.

By zrozumieć należycie wypowiedź obu natchnionych ksiąg NT, trzeba najpierw 

stwierdzić, że jedna i druga podkreśla doskonałość wiary Abrahama, jednak w aspektach 
zupełnie różnych. O ile Jk stwierdza nieprzydatność wiary martwej, nie popartej uczynkami i 
wytrwałością, takimi, jak to wykazał ojciec wszystkich wierzących, o tyle Apostoł Narodów 
odwrotnie, konstatuje bezcelowość uczynków spełnianych materialnie, jak to rozumieli 
faryzeusze. Dla usprawiedliwienia liczy się przede wszystkim prawdziwa wiara w Jezusa 
Chrystusa. Należy pamiętać, że listy Pawłowe prowadzą kontrowersję z Prawem 
starotestamentalnym jako źródłem usprawiedliwienia. Dlatego też bezskuteczność uczynków 
wypływających z zewnętrznego pełnienia przepisów została tak mocno eksponowana. Autor 
natomiast nie mówi w ogóle o Prawie jako takim, lecz stwierdza nadprzyrodzoną operatywność 
wiary Abrahama, przeciwstawianą czysto teoretycznemu przeświadczeniu, występującemu 
może u niektórych chrześcijan. W zrozumieniu Jk „sprawiedliwość” Abrahama polegała na 
wiernym wypełnieniu poleceń Bożych; u chrześcijan będzie to doskonałe wypełnienie zaleceń 
religijno-moralnych. O „sprawiedliwości” w sensie postępowania religijno-moralnego zob. 

Mt 

5,20

.

25.

 Podobny sens ma drugi z przytoczonych przykładów. Chodzi tutaj nie o Izraelitkę, lecz 

pogankę, pochodzenia kananejskiego, nierządnicę, która ukryła wysłanników Jozuego, 
ponieważ uwierzyła, że „Jahwe jest Bogiem wysoko na niebie i nisko na ziemi” (

Joz 2,11

; por. 

Hbr 11,31

 z kom.). W nagrodę pozostawiono ją z rodziną przy życiu po zajęciu Jerycha i 

przyjęto do narodu wybranego, zapewniając udział w zbawczych obietnicach (

Joz 6,17.25

; por. 

jej rolę w genealogii Jezusa Chrystusa: 

Mt 1,5

). Także ten przykład dowodzi wiary popartej 

czynem jako warunku „życia” rozumianego jako najwyższe dobro zbawcze.

26.

 Konkluzja ukazuje raz jeszcze nieskuteczność wiary martwej, stosując tym razem 

argument antropologiczny. Porównuje wiarę martwą, pozbawioną dynamiki i 
nadprzyrodzonych owoców, do ciała pozbawionego ożywczego ducha. Według semickiego 
modelu człowieka pierwiastkiem życia wyższego, nadprzyrodzonego, pochodzącym od Boga, 
był duch (por. 

Ps 104[103],30

). Jk nie mówi o „duszy”, podmiocie życia wyższego w 

antropologii greckiej. Jak ciało bez ducha musi pozostać martwe, podobnie i wiara, 
pozbawiona nadprzyrodzonej witalności, przejawiającej się w uczynkach.

GRZECHY JĘZYKA (3,1–12)

3

 

1

 Niech zbyt wielu z was nie uchodzi za nauczycieli, moi bracia, bo wiecie, że tym bardziej 

surowy czeka nas sąd. 

2

 Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest 

mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. 

3

 Jeżeli przeto wkładamy koniom 

wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. 

4

 Oto nawet okrętom, 

background image

choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jaki 
odpowiada woli sternika. 

5

 Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich 

przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. 

6

 Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. 

Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem 
piekielnym rozpala krąg życia. 

7

 Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń 

morskich można ujarzmić, i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. 

8

 Języka natomiast nikt z ludzi 

nie potrafi okiełznać; to zło niepohamowane, pełne zabójczego jadu. 

9

 Za jego pomocą wielbimy 

Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże (

Rdz 1,27

). 

10

 Z tych 

samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi! 

11

 Czyż z tej 

samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? 

12

 Czy może, bracia moi, drzewo figowe 

rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody.

Nowa seria pouczeń jest całkowicie niezależna od poprzedniej. Styl parenetyczny nie 

wymaga żadnej logiki, ale łączy tematy praktyczno-moralne dowolnie, posługując się co 
najwyżej słowami kluczowymi jako podstawą asocjacji myśli. Tak np. wzmianka o 
nauczycielach, posługujących się słowem, nasuwa Autorowi obszerniejsze refleksje nad 
nadużywaniem języka.

1.

 Godność nauczyciela była wysoko ceniona zarówno w judaizmie (o nadużywaniu tego 

tytułu mówi Jezus: 

Mt 23,7n

), jak i u chrześcijan. Św. Paweł wymienia nauczycieli wśród 

charyzmatycznych uzdolnień Kościoła (

1 Kor 12,28

; por. 

Ef 4,11

). Był to urząd udzielany tylko 

niektórym chrześcijanom. Podobnie jak w Koryncie we wczesnych etapach rozwoju tej 
wspólnoty, tak również w pozostałych Kościołach występowało niepożądane zjawisko 
uzurpowania sobie tytułu lub urzędu nauczycielskiego. Z podobnymi samozwańczymi 
nauczycielami powołującymi się na autorytety wybitnych osób Kościoła (zwłaszcza Piotra-
Kefasa) lub zdezaktualizowane wartości (starotestamentalne Prawo) stykali się wielokrotnie 
Paweł i inni. Dekret tzw. Soboru Jerozolimskiego wspomina również o niektórych, co bez 
naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami siejąc zamęt w waszych 
duszach
 (

Dz 15,24

). Taka postawa jest sprzeczna z duchem chrześcijańskiej pokory, ale nadto i 

pozbawiona roztropności. Samozwańczy bowiem nauczyciele prowadzący nie kończące się 
dyskusje religijne, będą musieli zdać na sądzie sprawę z nierozważnych często wystąpień. Sąd 
w nomenklaturze NT jest często równoznaczny z wyrokiem pełnym dezaprobaty. Stwierdzenie 
to prowadzi z kolei do ogólniejszej refleksji o nadużywaniu organu mowy.

2.

 Grzechy związane z nim są tak częste i niemal charakterystyczne, że nienaganna 

postawa pod tym względem może być uważana za wysoki stopień doskonałości. Autor nie 
waha się uzależnić opanowania całego ciała od pełnej władzy i kontroli języka.

3.

 Zgodnie z najlepszymi tradycjami stylu diatryby następują dwa przykłady dość 

sugestywne zaczerpnięte z obserwacji życia codziennego. Wędzidło jako symbol 
powściągliwości w mowie zna już zresztą dobrze ST: Będę pilnował dróg moich, abym nie 
zgrzeszył językiem; nałożę na usta wędzidło, dopóki naprzeciw mnie jest występny
 (

Ps 39[38],2

por. 

Syr 28,25

Ps 32[31],9

).

4.

 Drugie porównanie języka ze sterem okrętu opiera się również na dysproporcji 

wielkości czynnika sterującego i przedmiotu sterowanego. Tak samo język, choć mały, w 
rzeczywistości nadaje ton całemu postępowaniu etycznemu człowieka. Oba przykłady należały 
prawdopodobnie do dawnej tradycji pouczeń mądrościowych, skoro znają je także pogański 
moralista Plutarch i żydowski filozof Filon z Aleksandrii.

background image

5.

 Nieumiarkowane używanie języka może spowodować znaczne szkody w życiu 

człowieka. Nade wszystko może stać się organem pychy; przechwałki języka były tak dobrze 
znane, szczególnie w społeczności skłóconej wewnętrznie. Jk porównuje działanie języka 
zmierzające w tym kierunku do palącego ognia (por. 

Ps 120[119],3n

Prz 16,27

), a 

spowodowane szkody do gwałtownego pożaru lasu (obraz stosuje w nieco innym kontekście 

Ps 

83[82],15

Iz 10,17–18

).

6.

 Ten niepozorny organ mowy staje się nader często właściwym środowiskiem, w którym 

rozwija się bujnie nieprawość, zdolna skazić całe życie moralne człowieka. Jego złowieszczy 
wpływ może objąć wszystkie pozostałe członki ciała, powodując skutki opisane językiem 
apokaliptyki: działanie ognia piekielnego. Ogień ten obejmuje wszystkie przejawy życia wraz z 
jego zmiennymi losami; takie znaczenie posiada bez wątpienia popularne określenie 
filozoficzne krąg życia. Tak dalekosiężne skutki wywołuje nieumiarkowane używanie mowy.

7.

 Wiersz ten stanowi punkt kulminacyjny ostrzeżenia przed niewłaściwym używaniem 

języka. Trudności, jakie ma człowiek w opanowaniu swej mowy, przedstawione są również 
obrazowo. Człowiek, z ustanowienia Bożego władca całej natury żywej (

Rdz 1,26

9,2

Ps 8,6–

9

), wobec tak niepozornego organu, jakim jest język, staje bezradny! Stworzenia niższe 

przedstawione zostały tradycyjnie według czterech kategorii (

Rdz 9,2

Pwt 4,17–18

); natura 

ludzka jest wykładnikiem wyższych władz człowieka, które kwalifikują go do panowania nad 
całym światem niższym. Starożytny człowiek był świadom zwierzchności ludzkiej nad 
zwierzętami, mimo że cały ich szereg nie tylko nie był mu podporządkowany w fizycznym 
tego słowa znaczeniu, ale napawał go lękiem (por. piękne, liryczne opisy zwierząt: 

Hi 38,39 – 

39

,30 oraz 40,15nn). Język jest w każdym razie o wiele trudniejszy do panowania niż zwierzęta 

podporządkowane w życiu codziennym człowiekowi i jego potrzebom.

8.

 Stwierdzenie to należy rozumieć popularnie o zjawisku powszechnie spotykanym, nie 

zaś o zasadzie teologiczno-moralnej. W rzeczywistości można spotkać rzadkie, ale niewątpliwe 
przykłady panowania nad językiem; graniczą one z doskonałością (w. 2). Na co dzień upadki w 
mowie są tak częste, że Autor nie znajduje dość ostrych słów, by je napiętnować. Język 
nieopanowany cechuje ustawiczna gotowość do wyrządzania zła, do szerzenia nieprawości. 
Niby jadowity gad, stale aktywny w człowieku, szkodzi on zabójczym jadem, nie przebierając 
w sposobach i przedmiotach swego ataku. Psalmista charakteryzuje dosadnie swych wrogów: 
Ostre jak u węża ich języki, a jad żmijowy pod ich wargami (

Ps 140[139],4

; podobnie 58[57],5 

o niesprawiedliwych sędziach).

9.

 Trzecia część pouczenia prowadzi na płaszczyznę bezpośrednio religijną. Język jako 

narzędzie chwalby Bożej powinien odznaczać się nieskazitelnością: on wymawia imiona Boże, 
wzywa Boga i uwielbia Go, tak publicznie, jak prywatnie. Tymczasem rzeczywistość życia 
codziennego mówi o czymś innym. Ten sam język jakże często wypowiada przekleństwa pod 
adresem ludzi, noszących przecież cechy swego Stwórcy. Nie chodzi tu o kultowe 
przekleństwa znane w starotestamentowym prawodawstwie jako relikt świętych wojen z 
zarania dziejów ludu Bożego (

Pwt 27,15nn

; por. 

Sdz 9,20

21,18

), później przejęte także przez 

społeczność z Qumran. Te zresztą przekleństwa odnosiły się nie tylko do ludzi jako takich, ale 
oznaczały dezaprobatę czynionego przez nich zła przeciwnego Bogu. Jk nie nawiązuje też 
prawdopodobnie do przekleństw, jakie judaizm pod koniec I w. po Chr. kierował pod adresem 
chrześcijan i Żydów przyjmujących wiarę w Chrystusa (wprowadził je szczególnie Gamaliel 
II). Chodzi o powszechnie przyjęty w judaizmie, a być może przejęty przez niektóre koła 

background image

chrześcijańskie, zwyczaj przeklinania (por. 

Łk 6,28

Rz 12,14

1 P 3,9

 – także 

1 Kor 12,3

!), 

godny napiętnowania.

10.

 Także to stwierdzenie naświetlają trzy kolejne przykłady. Pierwszy obraz źródła jest 

powszechnie znany jako symbol pochodzenia i początku wartości tak naturalnych, jak 
nadprzyrodzonych (por. 

J 7,37nn

 z kom.). Możliwe, że Autor nawiązał do pewnych biblijnych 

(wody Mara, czyli „gorzkie” – por. 

Wj 15,23nn

) lub nawet lokalnych przykładów źródeł (np. 

liczne źródła gorące, słone lub siarczane w rozpadlinie tektonicznej Jordanu od Galilei aż po 
Morze Martwe).

11.

 W każdym razie jedno źródło daje tylko wodę albo słodką, albo nieprzydatną dla 

człowieka – gorzką. Jeden narząd mowy winien u chrześcijanina być tylko źródłem dobra i 
błogosławieństwa, skoro czerpie z zasobów łaski i słowa Chrystusowego. Inny stan rzeczy – 
stanowi przekreślenie porządku tak naturalnego, jak nadprzyrodzonego.

12.

 Drugi przykład przypomina sposobem argumentacji 

Mt 7,16

: drzewa owocowe nie 

mogą przynosić innych owoców niż wskazuje na to ich gatunek. Niemożliwe jest np., by 
drzewo figowe przynosiło jednocześnie i winogrona. Mt kładzie bardziej nacisk na wartość 
owoców, i dlatego przytacza w swoim porównaniu drzewa nie owocowe, ale bezużyteczne 
chwasty i kolczaste krzewy, stanowiące plagę pól palestyńskich. Oba przykłady, 
najprawdopodobniej przysłowiowe, sprowadzają do absurdu nadużycia języka. Toteż trzeci 
przykład źródła bijącego słoną i słodką wodą nie wnosi wiele nowego. W Palestynie istnieją 
liczne źródła wody tak słodkiej, jak i zasolonej w różnym stopniu (te ostatnie szczególnie w 
okolicach Morza Martwego, np. w okolicy dawnego Qumran). Nie ma jednak źródeł, które by 
jednocześnie dawały wodę gaszącą pragnienie i słoną o przykrym smaku; taka supozycja 
byłaby oczywistym absurdem.

PRAWDZIWA MĄDROŚĆ (3,13–18)

13

 Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym 

postępowaniu uczynkami spełnianymi z łagodnością właściwą mądrości! 

14

 Ale jeśli żywicie w 

sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie kłamcie 
wbrew prawdzie. 

15

 Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa 

i szatańska. 

16

 Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. 

17

 

Mądrość zaś [zstępująca] z góry jest przede wszystkim czysta, dalej – skłonna do zgody, ustępliwa, 
posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. 

18

 Owoc zaś 

sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.

13.

 Związek między napiętnowaniem grzechów języka i fałszywej mądrości jest dość 

luźny, ale oczywisty. Zresztą ww. 13–18 nawiązują do słów 1,5. Mądrość i rozsądek rozważane 
są tu w sensie praktycznym, charakterystycznym dla ksiąg mądrościowych ST: chodzi o 
roztropne, zgodne z nowym Prawem miłości postępowanie w życiu praktycznym. Toteż 
mądrość ta przejawia się przede wszystkim w uczynkach i oczywiście w towarzyszącej im 
postawie religijno-moralnej. Chrześcijańskiej mądrości towarzyszy zawsze łagodność. Ta 
tradycyjna cnota „ubogich Jahwe” w ST (

Ps 25[24],9

34[33],3

Syr 3,17n

Iz 29,19

 itd.) 

charakteryzuje Mesjasza (por. 

So 3,12

Za 9,9

) i staje się rzeczywistością w ziemskiej 

wędrówce Jezusa Chrystusa (

Mt 5,5

11,29

21,5

). Od chrześcijanina domaga się ona postawy 

zbliżonej do pokory, gotowości do spełniania nakazów Bożych aż do wyrzeczenia się własnych 

background image

praw w stosunkach międzyludzkich. Cechuje ją prostota, bezinteresowność i cierpliwość; jako 
taka stanowi dar Ducha (

Ga 5,23

), ale także obowiązek wszelkich stanów w życiu 

chrześcijańskim (cnota apostoła: 

1 Kor 4,21

; biskupa: 

1 Tm 6,11

; cnota Sługi Pana: 

2 Tm 2,25

ogólniej: 

Ga 6,1

Ef 4,2

Kol 3,12

).

14.

 Pouczenie Jk rozwija najpierw negatywny obraz wynikający z braku mądrości. Jeżeli 

życie chrześcijańskie cechuje nie pokora i łagodność, lecz pycha, prostą jej konsekwencją 
będzie zazdrość we wszystkich dziedzinach życia społecznego i indywidualnego. Zazdrości 
towarzyszy często rozgoryczenie, wynikające z wygórowanych ambicji i braku chrześcijańskiej 
postawy wyrzeczenia. Może być ona usposobieniem wewnętrznym, tłumionym w głębi duszy, 
częściej jednak przejawia się we wszelkiego rodzaju sporach i kłótniach. Te spory i dyskusje, 
wynikające niekiedy z nader zróżnicowanego składu etnicznego i społecznego wspólnot, znane 
były już w początkach chrześcijaństwa i wyrządzały znaczne szkody. Pisze o nich ostro św. 
Paweł (

Ga 5,15

 mówi o „kąsaniu i pożeraniu”), piętnują liczne katalogi występków (por. 

Rz 

1,29–31

13,13

2 Kor 12,20n

Ga 5,19–21

Kol 3,5–8

). W każdym razie społeczność 

chrześcijańska, która pretendowałaby do tytułu doskonałej, tolerując u siebie podobne wady 
narażałaby się słusznie na zarzut kłamstwa.

15–16.

 Ogólna ocena opisanego postępowania opiera się na znanym przeciwstawieniu 

tego, co z góry i tego, co ziemskie; co w praktyce odpowiada sferze Bożej i sferze szatana. 
Pochodzenie mądrości w nadprzyrodzonym sensie łaski podkreślone zostało już w 1,5.17; 
obszernie mówi o niej 

1 Kor 2,6nn.

 Również antyteza ziemski – pochodzący z nieba (z 

wysoka) była jednym z głównych tematów czwartej Ewangelii (por. kom. do 

J 3,12

8,23

 oraz 

do 

Flp 2,10

 i 3,19). Określenie zmysłowa oddaje jedynie w przybliżeniu myśl Autora, w 

rzeczywistości chodzi o sferę właściwą dla świata zwierzęcego, niższemu. Chrześcijanin 
hołdujący tym wadom, oddalający się od kierownictwa Ducha, odbywającego się przez łaskę, 
prowadzi życie nie tylko czysto zmysłowe, ale nie dorasta nawet do człowieczeństwa, nie 
mówiąc o jego pełni. I to jest właśnie przyczyną, dlaczego podpada tak łatwo pod panowanie 
złego, por. kom. do 

1 J 5,19

. W zasięgu zaś wpływów świata i szatana wszelki występek krzewi 

się bujnie, a najlepszą dlań atmosferą jest niezgoda i zwalczające się namiętności, stronnictwa 
oraz spory.

17–18.

 Pozytywna charakterystyka mądrości pochodzącej ad Boga ujęta została w 

tradycyjny schemat katalogu towarzyszących jej cnót, a raczej przejawów, a także w określeniu 
najbardziej charakterystycznego dlań owocu: pokoju. Dobór pozytywnych cech wskazuje na 
antytezę przejawów fałszywej mądrości, nadto przypomina żywo niektóre postawy 
wymienione w Kazaniu na Górze (

Mt 5,8–9

: czystość, pokój, miłosierdzie). Zwłaszcza pokój

rozprzestrzeniany wśród świata na podobieństwo siewcy, a tak upragniony przez świat (por. 
kom. do 

J 14,27

), będzie zwiastunem prawdziwie nadprzyrodzonej, Bożej mądrości. Niby na 

urodzajnym drzewie dobre owoce, niby z bijącego stale źródła słodkiej wody płynie on na cały 
Kościół ze społeczności wolnej od sporów, obłudy i względów ludzkich. Jest on znamieniem 
obecności Jezusa Chrystusa (por. 

J 20,21.26

, kom.) i wspaniałym darem Ducha, jednoczącym i 

scalającym wewnętrznie Kościół (

Ga 5,22

).

OSTRZEŻENIE PRZED POSTĘPOWANIEM WEDŁUG 

MĄDROŚCI ZIEMSKIEJ (4,1–12)

background image

4

 

1

 Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, 

które walczą w członkach waszych. 

2

 Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie 

możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. 

3

 

Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych 
żądz. 

4

 Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli 

więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. 

5

 A może 

utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: «Zazdrośnie pożąda On ducha, którego w nas 
utwierdził»? 

6

 Daje zaś tym większą łaskę. Dlatego mówi: Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym 

zaś daje łaskę (

Prz 3,34

 LXX). 

7

 Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast 

diabłu, a ucieknie od was. 

8

 Przystąpcie bliżej do Boga, to i On przybliży się do was. Oczyśćcie 

ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! 

9

 Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie! 

Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. 

10

 Uniżcie się przed Panem, a 

wywyższy was.

11

 Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub osądza go, uwłacza 

Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś osądzasz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. 

12

 

Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś 
osądzał bliźniego?

W sposób właściwy popularnym pouczeniom moralnym (parenezom) Autor listu omawia 

szereg wad wynikających z ziemskiej mądrości. Nie należy doszukiwać się związku logicznego 
czy kunsztownego układu między poszczególnymi członami i wierszami. Autor łączy swoje 
wskazówki najczęściej za pomocą słów kluczowych, często bez widocznego związku. W 
każdym jednak razie stanowią one pewne echo poprzednich rozważań (kłótnie, żądze walczące 
w człowieku, zazdrość, stosunek do świata, odrzucenie szatana, chwiejność itd.).

1.

 Wiersz ten nawiązuje niedwuznacznie do poprzedniej przygany dotyczącej niesnasek w 

łonie wspólnot (3,14nn). O ile jednak poprzednio przyczyną ich był brak mądrości, teraz Autor 
przechodzi do czynnika bardziej antropologicznego. Późny judaizm, a wraz z nim 
chrześcijaństwo wiedziały dobrze o wewnętrznej rozterce człowieka, przedstawianej na sposób 
walki dwóch skłonności, dwóch duchów lub ciała i ducha. Walkę tę przedstawił w sposób 
najbardziej przejmujący 

Rz 7,14–25

8,5nn

 (zob. kom.). Autor listu akcentuje bardziej działanie 

złych skłonności, które wszelkimi sposobami starają się wpłynąć na postępowanie człowieka. 
Ich rozmaite kierunki i dążenia, wyrażane jakże często gwałtownie i bezwzględnie, prowadzą 
do kłótni i sporów, a niekiedy rodzą nienawiść.

2.

 Pożądliwość, rozumianą jako nieokiełznaną chęć posiadania, potępiają zgodnie 

moraliści chrześcijańscy, żydowscy i pogańscy. Powoduje ona stały niedosyt dóbr, a w 
konsekwencji zazdrość wobec tych, którzy posiadają więcej. Pierwotne wspólnoty 
chrześcijańskie składały się w znacznej części z ludzi ubogich (licznych niewolników i 
wyzwoleńców), którzy wraz z przyjęciem chrześcijaństwa zamiast starać się o prawdziwe, 
duchowe dobra, dążyli jakże często do dostatków doczesnych. Inni znów chcieli posiadać 
więcej, a zapewne prym w tym niechlubnym wyścigu dzierżyli zamożni, którym poświęci 
Autor specjalną uwagę (por. 5,1nn). W tej sytuacji modlitwa, jedyny właściwy środek 
ubiegania się o te dobra (por. 

Mt 6,11

Łk 11,3

), schodzi na plan dalszy, a w każdym razie 

pozostaje bezskuteczna.

3.

 Wzmianka o modlitwie (słowo kluczowe) implikuje ogólniejsze refleksje Autora. 

Modlitwa wiernych hołdujących swoim żądzom jest nie tylko niedoskonała, ale wręcz zła, tj. 
nie osiąga zamierzonego celu. Wprawdzie modlić należy się zawsze i o wszystko: o dobra tak 
materialne, jak duchowe, o teraźniejsze, jak i przyszłe. Prośbom jednak musi towarzyszyć 
należyta intencja i wiara (por. kom. do 1,5n). Modlitwa o dobra materialne winna odpowiadać 

background image

potrzebom chrześcijanina umożliwiającym i ułatwiającym osiągnięcie dóbr wiecznych. Staje 
się ona niewłaściwa, a nawet zła, jeżeli jej przedmiotem jest prośba o dobra w celu 
nieuporządkowanego ich używania. Wtedy dobra te stają się czysto doczesne, są celem same w 
sobie, służą do zaspokajania najniższych żądz, powodując dalsze ich nieumiarkowane 
pożądanie.

4.

 Cudzołóstwo (w. 4) stanowi w Biblii tradycyjny obraz ciężkiego występku wobec Boga. 

Prorocy określali w ten sposób nader często bałwochwalstwo, uważając je za brutalne 
naruszenie przymierza między Bogiem a narodem (rozumianego analogicznie do związku 
małżeńskiego: 

Oz 2

Jr 5,7

 i inne). Także Jakubowi nie chodzi tutaj o występek moralny 

naruszenia małżeństwa bliźniego, ale o przyjaźń ze światem. Ponieważ świat podpadł pod 
panowanie szatana (por. 3,15), stał się sferą wrogą Bogu, nie tylko przyjaźń z nim, ale wszelkie 
paktowanie staje się niemożliwe. W ślad za Jezusem Jakub zwalcza wszelką chwiejność i 
dwulicowość etyczną: nie można służyć jednocześnie Bogu i mamonie (

Łk 16,13

), nie można 

być jednocześnie przyjacielem świata i Boga. Świat przedstawiony jest nie w znaczeniu 
ogólnym (jako taki został stworzony przez Boga bardzo dobry: 

Rdz 1

), ale w sensie 

eschatologicznym, jako określenie wartości zdezaktualizowanych, skazanych na przemijanie, 
jako synonim egzystencji grzesznej.

5.

 Punkt widzenia natchnionego Autora potwierdza sumaryczny cytat ze ST 

(najprawdopodobniej nawiązujący do 

Rdz 2,7

 i 

Wj 20,5

). Duch, czynnik Boży w człowieku, 

kierujący jego postępowaniem religijno-moralnym, jest już według niektórych tradycji 
starotestamentowych wolnym darem Bożym. W czasach Jezusa Chrystusa i wczesnego 
chrześcijaństwa rozumiano go jako cenny skarb udzielony człowiekowi celem pomnożenia i 
owocnego rozwijania życia nadprzyrodzonego. Bóg strzeże tego Ducha, utożsamianego wśród 
chrześcijan z łaską (por. w. 6). „Zazdrość” Boga w ST (

Pwt 4,24

Joz 24,19

 itd.) jest 

antropopatyzmem podkreślającym Jego dążenie do absolutnego wypełnienia wszystkich 
postanowień: nie pozwala ona na odstąpienie od przekazanych poleceń, nie toleruje oddawania 
czci komukolwiek oprócz Niego (

Iz 48,11

). Obraz pochodzi z tej samej sfery wyobrażeń, co 

poprzednio „cudzołóstwo”: Bóg jest oblubieńcem, a Jego lud oblubienicą. Paktowanie ze 
światem lub uleganie jego zasadom wywołuje właśnie tego rodzaju dezaprobatę Bożą. 
Dalszym jej skutkiem jest Jego gniew, w następstwie notorycznego odrzucania ofiarowanej 
łaski. Stawiając przed nowym człowiekiem takie postulaty, Bóg wzbogaca go odpowiednio 
większą łaską.

6.

 Starotestamentowy tekst, przytaczany również w podobnym kontekście (w 

1 P 5,5

), 

dowodzi, iż Bóg działa odwrotnie niż to czyni świat, który ceni wyniosłość, a gardzi pokorą. 
Dla Boga człowiek zdany całkowicie na pomoc z nieba i tam szukający gwarancji jest 
szczególnym odbiorcą łaski. Takim będzie zwłaszcza pokorny biedak w przeciwieństwie do 
pysznego bogacza, pokładającego całą nadzieję w swoich zasobach. Jednak nie zawsze tak jest: 
Mędrzec wymienia bowiem obok „bogacza kłamcy” także „pysznego biedaka” jako osoby 
zasługujące na dezaprobatę (

Syr 25,2

).

7.

 Oddanie, i to bez zastrzeżeń, Bogu zakłada odporną postawę wobec szatana, który nie 

może nic zdziałać bez zgody człowieka. Pasterz Hermasa skomentował 

Jk 4,7

 jak następuje: 

„Diabeł co prawda budzi lęk, ale lęk, jaki wywołuje, nie jest groźny. Nie bójcie się więc go, a 
ucieknie przed wami… Nie może on panować nad sługami Bożymi, którzy z całego serca Bogu 
ufają; może się z nimi zmagać, ale zmóc ich nie może” (Mand. XII, 4,7; 5,2).

background image

8.

 Negatywnie opisana w w. 7 postawa prowadzi do całkowitego oddania się pod 

kierownictwo Boże; odpowiedzią Jego będzie specjalna bliskość (przedstawiona 
antropomorficznie jako „zwrócenie się” do człowieka), którą podkreślał już ST (por. 

Pwt 4,7

Ps 145[144],18

). Ta doskonała i uprzywilejowana sytuacja nowego człowieka nakłada na niego 

obowiązki czystości moralnej. Nieskazitelność etyczną wyrażają tradycyjne zwroty: pierwszy – 
oczyśćcie ręce pochodzi z języka rytualnego ST (por. 

Wj 30,21

 itd., w sensie etycznym: 

Iz 

1,15–16

Ps 24[23],4

) i znany jest dobrze nowotestamentalnej parenezie (

1 Tm 2,8

). Drugi: 

uświęćcie serca wyraża postulat bardziej etyczny, choć związany również pierwotnie z 
kultowym oczyszczeniem. Zna go dobrze 

Syr 38,10

 domagając się od pobożnego: Odrzuć 

przewrotność – wyprostuj ręce i oczyść serce z wszelkiego grzechu. Takie serce staje się 
podatne na głos Boży, staje się święte. O chwiejności, czyli rozdwojeniu serca między Boga a 
świat – zob. kom. do 1,8.

9.

 Dla Autora samo zrozumienie swojej beznadziejnej sytuacji z dala od Boga, bez Jego 

łaski nie wystarcza. Należy je uzupełnić praktycznymi konsekwencjami, przedstawionymi w 
szeregu aktów pokutnych. Obejmują one zarówno czysto wewnętrzne usposobienie, pełne 
zrozumienie własnej nędzy i niewystarczalności, jak i właściwe ludziom Wschodu zewnętrzne 
akty pokuty i smutku (por. 

Am 8,10

1 Mch 9,41

 itd.). Jedno z błogosławieństw Kazania na 

Górze odnosi się właśnie do takich, którzy się smucą (

Mt 5,4

Łk 6,21

). Wiersz 9 nie odrzuca 

radości (zalecanej w 1,2!) ani śmiechu jako takich, ale chciałby, żeby wynikały one z 
prawdziwie nadprzyrodzonej postawy, nie zaś z grzechu i uciech doczesnych. Chciałby, żeby 
smutek eschatologiczny stał się zalążkiem nieprzemijającej radości trwałego obcowania z 
Bogiem, który zna dobrze te łzy tęsknoty do nieba i pamięta o nich (obrazowo: przechowałeś 
je w swoim worze
: por. 

Ps 56[55],9

).

10.

 Wszelkie dobrowolne uniżenie się przed Bogiem powoduje wywyższenie przez Niego, 

jak to jeszcze dobitniej przedstawi 

1 P 5,6

 (zob. kom.). Myśl ta należy do nader częstych w 

Biblii (por. 

1 Sm 2,7n

Hi 5,11

Prz 3,34

Ez 17,24

, w NT: 

Łk 1,52

14,11

18,14

Mt 23,12

) i 

stanowi dalszy przykład diametralnie różnej oceny człowieka i jego usposobienia przez Boga 
niż to czyni świat (por. w. 6).

11–12.

 Wiersze te podejmują zupełnie inny temat. dotyczący stosunków międzyludzkich. 

Może poprzednie wzmianki o sporach i skłóceniach wewnętrznych społeczności przywiodły 
Autorowi na pamięć najbardziej charakterystyczne uchybienia wynikłe ze ścierających się 
żądz. Nie oczerniajcie jest kontynuacją poprzedniego tematu grzechów języka. Jakub ma ta na 
myśli publiczne lub prywatne przedstawianie nieobecnego w ujemnym lub wręcz złym świetle, 
uwłaczanie jego czci i dobremu imieniu. Taka postawa jest sprzeczna z Prawem miłości i 
wolności (zob. 1,25 kom.), stanowi jego przekreślenie. Osądzający bliźniego uzurpuje sobie 
prawo przysługujące jedynie Bogu, Najwyższemu Prawodawcy. Ostrzeżenie 

Mt 7,1–2

 (zob. 

kom.) nie pozostawia żadnej wątpliwości co do oceny takiego postępowania. Postawić się 
ponad obowiązujące Prawo miłości – jest równoznaczne z negatywnym jego osądzeniem i 
odrzuceniem. Motywu własnej niedoskonałości jako czynnika dyktującego powstrzymanie się 
od sądzenia Jk nie rozwija, zaznaczając go jedynie w ostatnich słowach w. 12. Mówi o tym 
natomiast szeroko św. Paweł, nie wahając się stwierdzić: W jakiej bowiem sprawie sądzisz 
drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz
 (

Rz 2,1

por. 

Jk 2,1–4

).

background image

ZNIKOMOŚĆ PLANÓW CZŁOWIEKA (4,13–17)

13

 Teraz wy, którzy mówicie: «Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, 

będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski», 

14

 wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo 

czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. 

15

 Zamiast tego 

powinniście mówić: «Jeżeli Pan zechce, a będziemy żyli, zrobimy to lub owo». 

16

 Teraz zaś 

chełpicie się w swej wyniosłości. Wszelka taka chełpliwość jest przewrotna. 

17

 Kto zaś umie dobrze 

czynić, a nie czyni, ten grzeszy.

13.

 Postawa głęboko religijna nie pozwala nigdy snuć planów czysto ludzkich, opartych na 

kalkulacjach tylko doczesnych, niezależnych od Boga. Takie poczynania wywodzą się z pychy, 
z chęci samostanowienia – grzesznej w samym założeniu. Egzystencja doczesna człowieka nie 
jest absolutna, jest zmienna i znikoma. Przytoczony tutaj przykład dotyczy życia codziennego, 
konkretnie handlu, zdążającego jedynie do osiągnięcia maksimum zysku. Jakub nie potępia 
samego handlu ani nawet chęci zdobycia korzyści materialnych, ale domaga się 
podporządkowania wszelkich zamierzeń woli i planom Bożym. Układanie odległych i 
kunsztownych planów ludzkich jest zwodnicze i niecelowe, jeśli nie towarzyszy im aprobata 
Boża. Jest ono nadto i nieroztropne, bowiem nie bierze pod uwagę zmiennych losów życia 
człowieka, urągających jakże często jego zamierzeniom. Temat ten był ulubionym 
przedmiotem refleksji mądrościowej pogańskiej i izraelskiej. Hiob (7,16b) prosi swego 
przyjaciela: „Zostaw mnie – dni me jak tchnienie”, Bildad przekonuje go, że dni nasze jak 
cienie na ziemi
 (8,9). Psalmista wyznaje pokornie przed Bogiem, iż życie jego jest marnością, a 
człowiek przemija jak cień (

Ps 39[38],6n

); jest on podobny do tchnienia wiatru, a dni jego jak 

cień mijają (

Ps 144[143],4

).

14.

 Obraz ten pochodzi najprawdopodobniej z 

Ps 102[101],4

, gdzie dni człowieka i jego 

znikomość porównane są do dymu znikającego niebawem. Niemal u progu ery 
nowotestamentowej refleksję nad życiem ludzkim snują materialiści: Nasze życie jest krótkie i 
smutne!… dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy 
ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze
 (

Mdr 2,1–3

). 

Sam Jezus poświęcił tej sprawie bezpośrednie pouczenie, przekazane u 

Łk 12,15–21

: wobec 

Boga planowanie oparte na złudnych kalkulacjach ludzkich jest niczym.

15.

 Autor domaga się – w ślad za innymi pismami NT (

1 Kor 4,19

Dz 18,21

Rz 1,10

) – 

ustawicznego liczenia się z Opatrznością Bożą. We wczesnym chrześcijaństwie podany sposób 
wyrażania się był dość powszechnie przyjęty. W okresie patrystycznym uważany za oczywisty, 
przechował się w niektórych środowiskach chrześcijańskich (a nawet w niektórych 
monoteistycznych religiach niechrześcijańskich, np. w islamie, aż do dziś).

16.

 Postawa nie licząca się z Opatrzności nie wymaga komentarza; jej przewrotność i 

pycha są zbyt oczywiste.

17.

 Ostatni wiersz rozdziału jest nader interesujący z uwagi na relację między poznaniem 

moralno-praktycznym a grzesznym postępowaniem. Ogólna zasada Autora listu piętnuje brak 
dobrej intencji dotyczącej postępowania tych, którzy wiedzą, czego Bóg od nich wymaga. 
Także tutaj Jk jest echem nauczania innych pism NT, przekazujących naukę Jezusa Chrystusa. 
Czynił to nie tylko św. Paweł (

Rz 3,20

 – o Prawie; por. 4,15; 15,17; 2 Kor l, 12; zob. 

1 Kor 

15,56

), lecz przede wszystkim Jan Ewangelista. W rozprawie z faryzeuszami po uzdrowieniu 

niewidomego od urodzenia nie waha się Jezus stwierdzić: „Gdybyście byli niewidomi, nie 

background image

mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie «Widzimy», grzech wasz trwa” (

J 9,41

 – por. 

15,22.24). Świadomość „drogi” miłości Jezusa, zapoznanej i odrzuconej, potem grzech 
uwydatnia w pełni.

KRYTYKA BOGACTWA DOCZESNEGO (5,1–6)

5

 

1

 A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. 

2

 

Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, 

3

 złoto wasze i srebro 

zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. 
Zebraliście w dniach ostatecznych skarby. 

4

 Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy z pól waszych, 

którą zatrzymaliście, a krzyk żniwiarzy doszedł do uszu Pana Zastępów. 

5

 Żyliście beztrosko na 

ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. 

6

 Potępiliście i zabiliście 

sprawiedliwego. Nie stawia wam oporu.

1.

 Stosunek NT do bogatych i bogactwa jest jednoznaczny. Krytykę ich przeprowadza ze 

specjalnym naciskiem trzecia Ewangelia. Już Łukaszowy odpowienik Kazania na Górze 
błogosławieństwu ubogich przeciwstawia biada przeciw bogaczom (

Łk 6,24

). Nie mniej 

wymowna jest przypowieść o bogaczu i Łazarzu (

Łk 16,19–31

 – zob. kom.). Podobnym 

językiem przemawiali już prorocy, wskazując na niecelowość gromadzenia bogactw wobec 
zbliżającej się zagłady; gwarancji swej egzystencji nie należy doszukiwać się w bogactwach, 
tym bardziej nabytych nieuczciwie, ale w Bogu. Jeszcze bardziej bezsensowna w sytuacji 
eschatologicznej staje się taka postawa ludzi bogatych, dążących bezwzględnie do pomnażania 
swych zasobów krzywdą drugich. Toteż zamiast zadowolenia i poczucia bezpieczeństwa 
wypływającego z nagromadzonych bogactw, powinni oni rozpocząć płacz i lament, wiedząc o 
losie, jaki ich czeka w chwili ostatecznego obrachunku. Wezwanie do narzekania i lamentacji 
stanowi bardzo dawny gatunek literacki, spotykany u Proroków (np. 

Jr 4,8

6,26

); Jk 

przemawia językiem eschatologii już panującej, rozwijającej się. Bogaci stoją już w obliczu 
nieszczęść; jest to ostatnia chwila na zastanowienie się.

2.

 W nowej rzeczywistości ziemskiej bogactwo nie posiada żadnego znaczenia. Może 

służyć jedynie za świadectwo przeciw pokładającym w nim nadzieję. W starożytności 
gromadzono zasoby głównie w postaci drogocennych szat, zbytkownych materiałów i 
oczywiście cenionych – jak dziś – kruszców, złota i srebra. Znikomość takich dóbr przedstawia 
Autor listu również tradycyjnym sposobem, przytaczając łatwo postępujący proces ich 
niszczenia. Ubiory i tkaniny stają się jakże często pastwą moli (

Mt 6,19

Łk 12,33

, kom.), co 

już podkreśla ST (

Iz 51,8

Hi 13,28

Syr 42,13

).

3.

 Co do złota i srebra, trudno wprawdzie mówić o procesie rdzewienia we właściwym 

tego słowa znaczeniu, ale metale te przechowywane przez dłuższy czas (w Palestynie często w 
naczyniach glinianych) tracą pierwotny połysk, tym bardziej jeżeli ukrywano je w rozpadlinach 
lub między kamieniami (por. 

Syr 29,10

). Eschatologiczny okres królestwa Bożego 

zainaugurowany przez Jezusa Chrystusa – to nie czas gromadzenia lub przechowywania 
zasobów materialnych, ale czas rozdawania ich potrzebującym i ubogim (por. 

Mt 19,21

), 

zamieniania ich na dobra nieprzemijalne w niebie (

Mt 6,19–21

). Język tu jest apokaliptyczny. 

Przedstawia on obrazowo, jako działanie ognia, sankcje za gromadzenie bogactwa osiągniętego 
nadto przez wyzysk. Skarby gromadzone w płonnej nadziei na zapewnienie beztroskiego życia 
stają się źródłem nie tylko trosk, ale cierpień. Określenie ogień miało w kontekście 

background image

eschatologicznym jednoznaczny sens, który dobrze rozumieli czytelnicy (por. 

Mk 9,47–49

Kor 3,12–13

 kom.).

4.

 Nieuczciwość pracodawców w stosunku do robotników polegająca na oddawaniu 

niepełnej zapłaty lub na niewypłacaniu jej należała w okresie biblijnym do zjawisk nader 
częstych (

Kpł 19,13

b; 

Pwt 24,14n

Jr 22,13

Syr 4,1nn

 – w sensie ogólniejszym). Nie inaczej 

było w okresie NT, który tego rodzaju występki zaliczył do „wołających do nieba o pomstę” 
(podobnie jak niewinnie przelana krew Abla – por. 

Rdz 4,10

, lub też bardziej bezpośrednio 

Pwt 

24,15

 – zwlekanie z oddaniem zapłaty najemnikowi).

5.

 Krytyka nabiera tonu sarkastycznego, piętnując nieroztropne postępowanie 

gromadzących doczesne bogactwa. Postępują oni podobnie jak czyni się z rzeźnym bydłem, 
które tuczy się na dzień, kiedy zostanie zabite (por. 

Jr 12,3

). Nawet w okresie, w którym czas 

ostateczny już się rozpoczął, ludzie ci w swej głupocie i pysze nie rezygnują z dalszego 
bogacenia się. Wyobrażenie o dniu sądu jako o eschatologicznej rzezi jest nader częste w 
pismach apokaliptycznych, a nawet zachodzi już u Proroków (raczej o „dniu Jahwe” w sensie 
katastrofy historycznej jako zapowiedzi definitywnej interwencji Bożej np. 

Iz 65,12

 itd.).

6.

 Bogaty postępując bezwzględnie wobec ubogiego, często pozbawiając go 

podstawowych środków do życia, staje się winnym jego śmierci. W tym sensie stwierdza już 
Mędrzec: Chleb biedaków – oto życie ubogich, a kto go zabiera, jest mężem krwawym. Zabija 
bliźniego, kto mu zabiera środki do życia, i krew wylewa, kto pozbawia zapłaty robotnika
 (

Syr 

34,21n

). Może to nastąpić również przez niesprawiedliwe ferowanie wyroków czy inne formy 

przymusu, wobec którego w starożytności człowiek biedny był praktycznie bezbronny; por. 

Mdr 2,11nn.

 Świadomy tego i zdany na opiekę Bożą człowiek ubogi nie stawia żadnego oporu, 

co rozzuchwala jeszcze i zwiększa bezwzględność bogatego. Ale tym też większy staje się jego 
grzech i wina w dzień sądu.

RÓŻNE WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE I UPOMNIENIA (5,7–20)

7

 Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny 

plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. 

8

 Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie 

serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie. 

9

 Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, 

byście nie podpadli pod sąd. Oto Sędzia stoi przed drzwiami. 

10

 Za przykład wytrwałości i 

cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie. 

11

 Oto wychwalamy tych, 

co wytrwali. Słyszeliście o wytrwałości Hioba i widzieliście końcową [nagrodę za nią] od Pana; bo 
Pan pełen jest litości i miłosierdzia (

Ps 103[102],8

111[110],4

).

12

 Przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani w żaden 

inny sposób: wasze «tak» niech będzie «tak», a «nie» niech będzie «nie», abyście nie podpadli 
pod sąd.

13

 Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli! Jest ktoś radośnie usposobiony? 

Niech śpiewa hymny! 

14

 Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się 

modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. 

15

 A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego 

ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone.

16

 Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście 

odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. 

17

 Eliasz był 

człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, by deszcz nie padał, i nie padał deszcz na 
ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy. 

18

 I znów błagał, i niebiosa spuściły deszcz, a ziemia wydała 

swój plon.

background image

19

 Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, 

20

 niech wie, 

że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i przesłoni liczne 
grzechy.

7.

 Seria pouczeń listu kończy się silnym akcentem eschatologicznym. Nie chodzi o 

przeciwdziałanie niecierpliwości w związku z odwlekaniem się powtórnego przyjścia 
Chrystusa, ale przeciwnie, o właściwą interpretację intensywnego oczekiwania, ożywiającego 
nie tylko pierwsze wspólnoty (1–2 Tes, 

1 Kor 16,22

), ale całe chrześcijaństwo czasów 

apostolskich. Ta eschatologiczna cierpliwość i bardziej aktywna wytrwałość jest niezbędna, 
celem zrozumienia doświadczeń codziennego życia chrześcijańskiego. Wytrwałość 
chrześcijańska przedstawiona jest – zgodnie ze zwyczajem tego listu – za pomocą krótkiej 
przenośni zaczerpniętej z życia codziennego. Jak rolnik, który powierzył ziarno ziemi i 
oczekuje na jej nawodnienie jako warunek dobrego plonu, tak i chrześcijanin winien troszczyć 
się przede wszystkim o interwencję z nieba, skąd człowiek starożytny oczekiwał wszelkiego 
rodzaju opadów. Gdy ta nastąpi, doskonałe zbiory są pewne. Wzmianka o dwóch rodzajach 
deszczu jest typowo palestyńska: deszcz wczesny spulchnia ziemię po letnich upałach, czyniąc 
ją podatną do zasiewu i kiełkowania zbóż i innych płodów ziemi, natomiast późny (w 
miesiącach wiosennych) jest warunkiem właściwego procesu dojrzewania, chroniąc przed zbyt 
wczesnym wyschnięciem zboża na skutek późnowiosennych upałów.

8–9.

 Myśl o bliskiej paruzji winna przezwyciężać odruchy czysto ludzkie, skargi na 

doznane niesprawiedliwości i zniewagi lub niechęć, jaką dyktują prawa pogrążonego w 
doczesnych zabiegach świata. Wypadki takiego ludzkiego usposobienia, i to w postaci ostrej, 
występowały zawsze w Kościele pierwotnym. Święty Paweł wyrzuca Koryntianom Już samo 
to jest godne otępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie 
raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?
 (

1 Kor 6,7

; por. 

Łk 6,29–30

). 

Postawa prawdziwie chrześcijańska każe rezygnować ze swych praw, nie dociekać ani 
doszukiwać się sprawiedliwości czysto ludzkiej – na wzór samego Jezusa Chrystusa. W 
czasach ostatecznych, kiedy Sędzia stoi przed drzwiami, postępowanie takie można określić 
jedynie jako niekonsekwentne i bezsensowne. Należy czekać wytrwale na definitywny osąd 
eschatologicznego Sędziego.

10–11.

 Inny przykład wytrwałości wśród rozlicznych prób i doświadczeń stanowią 

starotestamentowi prorocy. Zdecydowana ich większość musiała walczyć przez całe swe życie 
z niezrozumieniem głoszonego przez siebie słowa, cierpieć (także fizycznie, np. 

Jr 20,2

 itd., aż 

do męczeństwa, por. 

Jr 26,23

) prześladowania i trwać. Przytoczone aluzyjnie słowa 

wychwalamy tych, którzy wytrwali (

Dn 12,12

) nie odnoszą się wprawdzie do wytrwałości 

proroków, ale mają na uwadze eschatologiczną nieugiętość ludu Bożego w obliczu klęsk 
apokaliptycznych; wydarzenia czasów Antiocha IV Epifanesa zachowują swą aktualność w 
ostatnich czasach Nowego Przymierza. Formalną pochwałę czynów prorockich wygłasza 

Syr 

44

–49, w antologii wybitnych postaci w historii narodu wybranego; także NT podaje ich często 

za przykład wytrwałości i wzór postępowania (por. 

Mt 5,12

23,34

Łk 11,49

Dz 7,52

Hbr 

11,32–34

). Nie mniej znany jest przykład Hioba, który odzyskał utracone dobra w dwójnasób 

jako nagrodę za swą wierność, cierpliwość i wytrwałość (

Hi 42,10nn

). Uzasadnienie nagrody 

dla tego męża sprawiedliwego czerpie Autor z Psalmów, które opiewają miłosierdzie i 
łaskawość Bożą.

background image

12.

 Zagadnieniem domagającym się interwencji Autora listu było również nadużywanie 

przysięgi. W ST przysięgano często i przy różnych sposobnościach. U progu NT zwyczaj ten 
bynajmniej nie uległ zmianie, raczej stosowano go jeszcze częściej, a nawet nadużywano (

Syr 

23,9–11

27,14

). Potępia go jednoznacznie sam Jezus Chrystus (

Mt 5,34–37

23,16–22

). Poza 

tym NT wprowadza przysięgę jedynie w ważnych okolicznościach (

Rz 1,9

2 Kor 1,23

Ga 

1,20

). Kto żyje według prawdy Chrystusowej, daje dostateczną gwarancję wierności i 

prawdziwości swoich słów; jego przysięga staje się zbędna. (O formule tak i nie zob. kom. do 

Mt 5,34–37

). Ponieważ przysięga w każdym wypadku powołuje się ostatecznie na Boga jako 

na Poręczyciela prawdziwości (bez względu na to, czy wymieni zastępcze imię Boże, Jego 
przymiot czy dzieło, np. niebo albo ziemię), nadużywający jej wciąga w sferę niepewności 
ludzkiej i nieufności autorytet samego Boga. Dlatego Autor grozi przysięgającym lekkomyślnie 
sądem Bożym, oznaczającym surowe sankcje do odrzucenia włącznie.

13.

 Życie chrześcijańskie ma być w pełnym tego słowa znaczeniu życiem z Bogiem. Do 

Niego ma się zwracać nowy człowiek wśród powodzenia i niepowodzenia, słowem w każdej 
okoliczności życia.

14–15.

 Nader ważne stwierdzenia zawierają te wiersze. Choroba, o której tu mowa, nie 

jest chwilową niemocą, lecz stanem krytycznym, raczej bliskim śmierci (chory wymaga 
podźwignięcia: w. 15). ST w wypadkach choroby nie gardził wprawdzie interwencją lekarza i 
aptekarza, których cenił, był jednak mocno przeświadczony, iż od Najwyższego pochodzi 
uzdrowienie
 (

Syr 38,2

) i dlatego radzi przede wszystkim usunąć przewrotność, opuścić 

skierowane ku niej ręce i oczyścić serce z wszelkiego grzechu (

Syr 38,10

). Czy praktykowano 

w ST publiczne modły w celu przywrócenia zdrowia choremu, trudno dowieść z pewnością. W 
każdym razie Jezus w czasie swej ziemskiej działalności wysłuchiwał niejednokrotnie 
zanoszone do siebie prośby o uzdrowienie i przywracał zdrowie złożonym ciężką niemocą lub 
wręcz umierającym (np. 

Łk 7,2nn

J 4,46nn

). Zapewne za Jego przykładem modlili się do Boga 

apostołowie nad chorymi, prosząc o ich uzdrowienie za pośrednictwem swego Mistrza. W 
poszczególnych Kościołach funkcję tę sprawowali starsi, wykonujący czynności kapłańskie w 
ścisłej łączności z apostołami (np. 

Dz 21,18

1 Tm 4,14

5,17

Tt 1,5

). Ci gromadzili się nad 

łożem chorego i zanosili modły pełne wiary, tj. łączyli z aktami wiary złożonego niemocą 
swoje wstawiennictwo w imieniu całej społeczności wierzących. Ważnym szczegółem jest 
równoczesne namaszczenie olejem. Ten pradawny środek leczniczy, ceniony u pogan i u 
Izraelitów (

Iz 1,6

Jr 8,21–22

 o balsamie z oliwy; 

Łk 10,34

), stosowano w Kościele jako 

symbol uzdrawiającej działalności nadprzyrodzonej Boga. Należy zaznaczyć jednak, że 
używanie oleju z oliwek do celów sakralnych (konsekracja przedmiotów, ołtarzy, osób 
spełniających funkcję w zastępstwie Boga jak kapłani, prorocy, teokratyczni królowie itd.) było 
powszechnie znane (

Rdz 28,18

Wj 30,23–33

2 Krl 9,6

 itd.). Te cechy oleju czyniły go 

specjalnie podatnym na materię obrzędu sakramentalnego, który tu został opisany – jak 
stwierdza formalnie Sobór Trydencki. Wiersz 15 przedstawia potrójny skutek dokonanego 
przez oficjalnych przedstawicieli Kościoła w imię Jezusa Chrystusa namaszczenia: ratunek w 
sensie nadprzyrodzonym, a może i eschatologicznym, dalej, polepszenie stanu zdrowia 
zdziałane za sprawą Boga i wreszcie odpuszczenie grzechów, jeśliby takie ciążyły na chorym. 
Należy wreszcie zauważyć, iż obrzęd ten Autor listu przypomina jedynie, a nie ustanawia. Już 

Mk 6,13

 wspomina przy rozesłaniu Dwunastu przez Jezusa o namaszczaniu wielu chorych i 

uzdrawianiu. Mimo to, trudno tu mówić już o sprawowaniu sakramentu. Najprawdopodobniej 
zwyczaj ten praktykowany od początków działalności apostolskiej (na podstawie dawniejszych 
praktyk) i zalecony przez Jezusa stał się później źródłem łaski sakramentalnej przez Niego 

background image

wysłużonej. Omówiony tekst listu zakłada istniejący już i praktykowany w Kościele sakrament 
Namaszczenia Chorych.

16.

 Odzyskanie zdrowia – w sensie nadprzyrodzonym – stanowi element uzasadniający tę 

refleksję. Czy chodzi tutaj o ten sam obrzęd namaszczenia chorego, w którym oprócz starszych 
braliby udział także wierni połączeni z tamtymi w modlitwie, nie można powiedzieć z 
pewnością (por. łącznik więc?). Trudno bowiem przypuścić, by Namaszczenie Chorych było 
połączone ze wzajemnym wyznawaniem grzechów i to publicznym. Didache 4,14 i List 
Barnaby
 19,12 znają natomiast dobrze taki zwyczaj praktykowany na zgromadzeniach 
chrześcijan, prawdopodobnie o charakterze liturgicznym: „Na zgromadzeniu spowiadaj się ze 
swych grzechów, a do swej modlitwy nie przystępuj ze złym sumieniem”. Innym punktem 
stycznym z poprzednim opisem namaszczenia chorego jest skuteczność modlitwy zanoszonej 
wytrwale przez chrześcijanina zjednoczonego z Bogiem. Warunkiem jej jest czystość sumienia, 
a więc praktycznie wyznanie grzechów z błaganiem o odpuszczenie.

17–18.

 Jako przykład tego rodzaju prośby absolutnie skutecznej przytacza Autor jeszcze 

jeden typ starotestamentowego męża niezwykle popularnego w okresie judaizmu – Eliasza
Jego życie, mimo iż Eliasz był człowiekiem podobnym wszystkim innym ludziom, niezwykłe i 
pełne przejawów nadnaturalnych, przedstawionych odpowiednio w popularnych podaniach (

Krl 17

–18; por. 

Syr 48,1–3

), było dobrze znane czytelnikom Autor listu tylko je przypomina. 

Dowodzenie podejmuje tylko jeden szczegół jego działalności: skuteczne błaganie o 
powstrzymanie deszczu w Palestynie (lub w pewnej jej okolicy) jako kary za postępowanie 
króla północnego państwa, Achaba (zwolennika synkretyzmu, a nawet pogaństwa). Wprawdzie 

1 Krl 18,1

 mówi o deszczu w trzecim roku, 

Jk 5,17 n

atomiast o trzech latach i pół roku, można 

jednak wypowiedź tę rozumieć w sensie dosłownym, dodając pół roku naturalnej suszy 
(niezależnie od wstawiennictwa Eliasza), albo symbolicznie w sensie apokaliptycznych 42 
miesięcy (= 1260 dni) na oznaczenie doczesności wraz z towarzyszącymi jej próbami (por. 

Ap 

11,2–3

12,6

13,5

).

19–20.

 Ostatnie wreszcie pouczenie (list nie ma zwykłego w bardziej osobistych pismach 

zakończenia) dotyczy chrześcijanina, który zboczył z drogi prawdy, ale nie zerwał wszelkich 
więzi ze swą społecznością. Do obowiązków chrześcijan, szczególnie zaś starszych, należy 
podjęcie starań o skierowanie błądzącego brata na właściwą drogę prawdy. O takim 
upominaniu braterskim mówią księgi NT często (

Mt 18,15–17

; zwł. 

Ga 6,1

1 Tes 5,14

 i inne). 

Chrześcijaninowi, który by spowodował powrót błądzącego (raczej w sensie moralnym niż 
doktrynalnym, gdyż herezja wyłączyłaby go automatycznie spośród społeczności), przedstawia 
Autor dwie obietnice. Pierwsza dotyczy najprawdopodobniej zwiększenia pewności co do 
eschatologicznego zbawienia tak nawróconego grzesznika, jak i nawracającego. O nagrodzie (i 
karze w wypadku zaniechania upomnienia błądzącego) dla tego ostatniego mówił już wśród 
ogólniejszych refleksji o odpłacie Ezechiel (3,19nn). To samo dotyczy ewentualnego 
odpuszczenia jego grzechów, popełnionych w przeszłości lub aktualnie na nim ciążących. 
Podstawa będzie tu ta sama, co w opowiadaniu o nawróconej grzesznicy (

Łk 7,47

): troska o 

zbawienie bliźniego, wypływająca z autentycznej miłości Chrystusowej, zmazuje szereg win 
własnych. Sposób mówienia: przesłoni grzechy jest tradycyjny (por. 

Ps 85[84],3

 oraz 

32[31],1.5). Wraz z szeregiem innych obrazów (jak wymazywanie grzechów, odwracanie 
oblicza od nich, obmycie z nich, puszczenie ich w niepamięć – por. zwł. 

Ps 51[50],4.11

oznacza on odpuszczenie ich przez Boga.

background image