Ciało i cielesność w społeczeństwie Azteków
6
Spis tre
ś
ci
Wstęp
...................................................................................................
7
1. Ciało i cielesność w religii, mitach i rytuałach azteckich
.....9
1.1.
Powstanie pierwszych ludzi..............................................................10
1.2.
Ciało i makrokosmos........................................................................14
1.3.
Ciało w rytuale..................................................................................17
1.4.
Ciało wobec śmierci..........................................................................19
2.
Podejście do ciała w poszczególnych warstwach
społeczeństwa azteckiego
.........................................................................22
2.1.
Rola ciała w społeczności wojowników...........................................23
2.2.
Rola ciała w społeczności kapłanów.................................................26
2.3.
Rola ciała w społeczności kupców....................................................27
3. Postrzeganie ciała przez Azteków. Ujęcie emiczne
...............29
3.1.
Postrzeganie części ciała...................................................................30
3.2.
Postrzeganie ciała Hiszpanów przez Azteków ................................38
4. Obraz ciała azteckiego w pierwszych kronikach
hiszpańskich
....................................................................................................43
4.1.
Europejczycy i Nowy Świat..............................................................44
4.2.
Wygląd zewnętrzny Azteków w ujęciu pierwszych
Europejczyków..........................................................................................47
4.3.
Wpływ obyczajów i rytuałów na kategorie postrzegania cielesności
Azteków przez Hiszpanów.........................................................................50
4.4.
Wyobrażenia i fantazmaty dotyczące cielesności Azteków.............54
5. Związki płci i cielesności w kulturze Azteków
........................57
5.1.
Podział płci i wychowanie w społeczeństwie azteckim....................58
5.2.
Rola ciała kobiety w społeczeństwie azteckim.................................64
5.3.
Seks i płeć.........................................................................................67
Uwagi i wnioski końcowe
........................................................................71
Bibliografia
.....................................................................................................74
7
Wstęp
Ciało i cielesność stanowią nieodłączny element kondycji ludzkiej. Każda
kultura posiada odpowiedni etos i własne kategorie w jakich postrzega ciało.
Dokładne ich przeanalizowanie pozwala nam na uchwycenie charakteru danej
kultury, panujących w niej obyczajów i norm moralnych, a także licznych
znaczeń i konotacji, które manifestowane są w odpowiednim podejściu do ciała.
W ubiorze, ozdobach, bliznach i rytualnych ranach zapisane są podstawowe
prawdy oraz sposób postrzegania świata i ludzi przez daną kulturę.
Kultura Azteków reprezentuje tu dość specyficzne podejście do
poruszonych zagadnień. Temat ciała i cielesności zajmował w niej szczególne i
bardzo znaczące miejsce. Ofiary z ludzi, kanibalizm, samookaleczenia
występowały u Azteków częściej niż w innych kulturach i tworzyły niemalże
element dnia codziennego. Ważną rolę pełnił również ubiór, ozdoby i uczesanie.
W elementach tych manifestowały się określone stosunki społeczne i
międzygrupowe. Dlatego też postanowiłem przeanalizować dokładnie nastawienie
do ciała w tej kulturze traktując ją w pewien sposób jako kulturę reprezentatywną,
w której ujawniają się silnie pewne tendencje w podejściu do ciała
charakterystyczne dla wszystkich innych kultur.
Zagadnienia poruszane w tej pracy pozwolą na określenie znaczenia ciała
w poszczególnych sferach życia zarówno jednostki jak i całego społeczeństwa
azteckiego. Umożliwi to zaprezentowanie ciała jako nośnika informacji
dotyczących
religii,
mentalności
i
układów
wewnątrzspołecznych
charakterystycznych dla kultury Azteków. Ważny wydaje się tu również stopień
w jakim te poszczególne elementy realizowane były po przez ciało.
Ciało w każdej kulturze, jest odbiciem charakteru społecznego i opatrzone
jest licznymi znaczeniami. Jak pisał Marcin Brocki: „Wielu badaczy społecznych
podkreśla obecnie, że ciało należy do najważniejszych symboli kulturowych, że
jest w stanie symbolizować wszystko, ale daje także umysłowi gotową ramę
klasyfikacyjną w postaci swych części, dzięki czemu wszystko to, co poza ciałem,
daje się rozumieć w kategoriach cielesnych. Jest to przywilej najbardziej
agresywnych pojęć w kulturze, czyli pojęć dla niej najważniejszych”
1
. Dlatego też
celem mojej pracy jest przeanalizowanie ciała i jego funkcji kulturowych,
znaczeń, symboli i ról jakie pełniło ono w społeczeństwie azteckim.
Praca składa się z pięciu rozdziałów. Rozdział pierwszy zawiera analizę
ciała i cielesności w religii, micie i rytuale. Umożliwi to ukazanie pewnych
ogólnych, związanych z tą sferą konotacji, nakazów, norm postępowania i
obowiązków dotyczących ciała i cielesności Azteków. Analizuje w nim sposób
powstania i cielesność pierwszych mitycznych rodziców, związki ciała i
makrokosmosu, postępowanie z ciałem w rytuałach i sposoby obchodzenia się z
nim po śmierci. W drugim rozdziale zajmuje się ciałem i cielesnością w
poszczególnych warstwach społeczeństwa azteckiego, czyli jak funkcjonowało
ono i jakimi symbolami opatrzone było przez kapłanów, kupców i wojowników.
Trzeci rozdział to emiczne ujęcie kwestii ciała przez Azteków. To jak sami
Aztekowie postrzegali swoją cielesność pokaże nam jak ciało funkcjonowało w
ich życiu społecznym i jakie pełniło w nim role. W rozdziale tym badam
znaczenia poszczególnych części ciała w mentalności całego społeczeństwa, oraz
1
Marcin Brocki, W cieniu ciała, „Charaktery”, nr 5 (75) 2003, s. 61.
8
kategorie cielesne w jakich Aztekowie postrzegali Hiszpanów w początkowej
fazie konkwisty. Opieram się tu głównie na relacjach kronikarzy pochodzenia
azteckiego i na poezji azteckiej. W rozdziale czwartym przedstawiam ujęcie ciała
Azteków w pierwszych kronikach hiszpańskich. Pozwoli to na prześledzenie
różnic kulturowych w podejściu do sfery ciała i cielesności, jakie występowały
między kulturą europejską i aztecką. Umożliwi to również poszerzenie badanego
zagadnienia ukazując je z innego niż aztecki punktu widzenia. Kładę tu nacisk na
wyobrażenia Europejczyków o Nowym Świecie jeszcze przed jego odkryciem.
Badam również postrzeganie wyglądu Azteków przez Hiszpanów, wpływ
rytuałów, ofiar na podejście konkwistadorów do Indian, a także fałszywe
wyobrażenia i fantazmaty dotyczące cielesności Azteków, jakie wytworzyli
Hiszpanie. Dopełnieniem podjętych badań jest rozdział piąty poświęcony
związkom płci i cielesności w kulturze Azteków. Zajmuje się w nim podziałem
płci, wychowaniem, rolą ciała kobiety oraz znaczeniem seksu w tym
społeczeństwie.
Omawianą problematykę starałem się przedstawić w sposób jak
najbardziej holistyczny, analizując podjęte w pracy zagadnienia w miarę
całościowo, przedstawiając je w jak najszerszym kontekście. Sam temat o którym
pisze jest dość słabo zbadany i posiada stosunkowo małą bibliografię w języku
polskim. Stąd też w niektórych rozdziałach z powodu braku różnorodnych źródeł
opierać się musiałem na pojedynczych pozycjach dotyczących omawianych
zagadnień.
9
1. Ciało i cielesność w religii, mitach i rytuałach azteckich
Religia i rytuał odgrywały istotną rolę w społeczeństwie Azteków. Rytm pór
roku i kalendarza wyznaczał święta, dni ofiar, zabawy, wojny i lęku. Cały świat
pojmowany był jako byt przepełniony boską mocą, a ludzie istnieli w nim niczym
marionetki w rękach potężnych i kapryśnych bogów. Religia stanowiła element,
który wypełniał każdą dziedzinę życia Azteków. Rządziła ona handlem,
podbojami, polityką, ale również indywidualnym bytem jednostki
2
. W państwie
Azteków wszystko było podporządkowane celom religijnym. Azteckie imperium
stanowiło organizację polityczną, którą najlepiej określa miano teokracji
wojskowej. Przy czym cele wojskowe podporządkowane były nadrzędnym wobec
nich celom religijnym, a sam król był również najwyższym kapłanem
3
. Dlatego
też, aby mówić o ciele i cielesności Azteków należy odnieść się właśnie do religii
i mitów, których zewnętrznymi przejawami były rytuały. Pozwoli to na określenie
kategorii cielesnych, jakie wypływały bezpośrednio z przyjętych w religii zasad
oraz sposobu ich realizacji w kulturze Azteków. Umożliwi to także prześledzenie
wyobrażeń, magicznych funkcji i zdolności, jakimi w przeświadczeniu Azteków
dysponowało ciało ludzkie.
W mitach zawarte są przekonania i konotacje dotyczące poszczególnych
części ciała nierzadko nadające im szczególne znaczenie i funkcje magiczne.
Dokładne przeanalizowanie tych treści pozwoli na uściślenie związków człowieka
z otaczającą go rzeczywistością, czyli relacji mikro i makro kosmosu. W
społeczności Azteków związek ten w szczególny sposób wyraża się w podejściu
do ciała, czego przejawem były liczne ofiary z ludzi, kanibalizm i
samookaleczenia, które miały przebłagać surowych bogów i zapewnić dobrobyt.
Przy czym sam rytuał nie pełnił jedynie funkcji religijnych, ale również
polityczne, a przede wszystkim ludyczne. Każde święto nie ograniczało się tylko
do składania ofiar, ale stawało się wielkim festynem, któremu towarzyszyły liczne
barwne korowody tancerzy z pomalowaną skórą, przebranych w pióra i maski.
Całość
widowiska
była
silnie
udramatyzowana i tworzyła wrażenie
przerażającego teatru, którego punkt kulminacyjny stanowiło złożenie ofiar na
kamiennym ołtarzu. Mitologia ukazuje również ewolucję wyobrażeń podejścia do
ciała, a także wierzenia dotyczące cielesności pierwszych ludzi. W mitach tych
2
Alfonso Caso, Naród słońca, Kraków 1974, s. 79.
3
Ibidem.
10
niejednokrotnie ukazywane są ludzko zwierzęce hybrydy, istoty nie pełne,
których ciała nie zostały w pełni ukształtowane. Pokazany jest także silny związek
ludzi i bogów, a co za tym idzie całej natury i otaczającego Azteków świata,
którego punktem wspólnym jest właśnie ciało i dotyczące go zakazy i obowiązki
wobec makrokosmosu.
Całość obrazu ciała w religii, mitologii i rytach dopełni przybliżenie
wyglądu bogów, gdyż jak twierdzi Alfonso Caso: „bogowie zostali stworzeni na
podobieństwo i wzór człowieka. Każda niedoskonałość człowieka ucieleśnia się w
bogu zdolnym ją pokonać, każda zaleta znajduje odbicie w bóstwie i nabiera
proporcji nadludzkich lub zgoła idealnych”
4
. W myśl tego twierdzenia to właśnie
w postaciach bogów, ich zewnętrznym wyglądzie, atrybutach i działaniach
zawarte są wzory postępowania zwykłych ludzi, ich dążenia i aspiracje. Wygląd
bogów nabierał szczególnego znaczenia podczas świąt na ich cześć, gdzie
przebrani za bogów kapłani lub odpowiednio wystylizowane ofiary stawały się
personifikacją ich siły i mocy.
Ważnym elementem religijności Azteków są również przekonania
dotyczące życia po śmierci. W społeczności Azteków wyznaczały one sposób
pochówku i całe spektrum obrzędów i przekonań dotyczących martwego ciała
oraz postępowania z nim po śmierci.
1.1. Powstanie pierwszych ludzi
Powstanie pierwszych ludzi w mitologii Azteków miało silny związek z
powstawaniem świata. W micie tym zawarty jest element teomachii, walki bogów
w wyniku której rodzi się świat. Według Azteków w najbardziej
rozpowszechnionej wersji mitu, przed stworzeniem współczesnego im świata
istniały przed nim, cztery epoki nazywane Słońcami. Świat stwarzany był
pięciokrotnie i czterokrotnie niszczony. Każda z epok miała inną nazwę. Były to:
1. Słońce Wiatru (Nahui Ehecatl)
2. Słońce Ognia (Nahui Quiahuitl)
3. Słońce Wody (Nahui Atl)
4. Słońce Ziemi (Nahui Ocelotl)
5. Słońce Ruchu (Nahui Ollin), obecna epoka
Należy zaznaczyć, ze kolejność Słońc (epok) była różna w poszczególnych
odmianach mitu. Przytoczona powyżej pochodzi z tzw. Kamienia Słońca. Zabytek
ten jest okrągłym reliefem, na którym znajdują się wyrzeźbione symbole pięciu
Słońc
5
.
Każde ze Słońc było niszczone przez kolejne żywioły: wodę, powietrze,
ogień i ziemię. Kataklizmy te były wynikiem walki bóstw o dominację nad
ś
wiatem. Podczas tych epok żyli stworzeni w nich ludzie, którzy ginęli w
kolejnych apokalipsach. Warto zwrócić tu uwagę na transformacje i przemiany
cielesne, jakie dotykały tych pierwszych ludzi. Podczas epoki, którą zakończyła
powódź większość ludzi zginęła, ale część zamieniła się w ryby; podczas
kataklizmu ognia, ci którzy nie ponieśli śmierci zamienili się w ptaki, inni w
motyle, jeszcze inni w psy; natomiast po kataklizmie wiatru część ludzi zmieniła
4
A. Caso, op. cit. , s. 5.
5
Tomicki Ryszard, Funkcjonowanie rzeczywistej i mitycznej struktury przestrzennej Tenochtitlan,
„Etnografia Polska”, t. 18, z. 2, 1974. s. 127.
11
się w małpy
6
. Ta wiara w zdolność przemiany istoty ludzkiej w zwierzę była
silnie zakorzeniona w świadomości magiczno-religijnej. Wierzono na przykład,
ż
e kapłani mogą przemieniać się w lamparty, a zwykli szamani w kojoty, indyki,
łasice lub psy, co zależne było od rangi społecznej
7
. Widać tu silny związek z
przyrodą i wiarę w magiczne zdolności transformacji. W pewien sposób przyroda,
a w szczególności zwierzęta traktowane były przez Azteków niczym inny
człowiek, czego przejawem było przekonanie, że małpy to skarłowaciali ludzie
8
.
W micie o słońcach zawiera się również przekonanie o ewolucji form cielesnych
od niedoskonałych do coraz lepszych, by wreszcie osiągnąć idealną współczesną
formę. Wyrazem tego mogą być stworzeni podczas jednego ze słońc giganci,
którzy posiadali potężną siłę, byli jednak ułomni, gdyż nie mogli się podnieść
kiedy się przewrócili
9
. Przemiany fizyczne ukazuje lepiej mit spokrewnionych z
Aztekami Majów, w którym dużo uwagi poświecono kolejnym próbom
stworzenia człowieka. Początkowe niepowodzenia spowodowane były użyciem
przez bogów nieodpowiedniego surowca
10
. Pierwsi ludzie stworzeni zostali z
gliny, jednak byli oni słabi i wskutek deszczu ich ciało rozpłynęło się, dlatego
kolejni stworzeni zostali z drewna i sitowia, ale nie posiadali oni uczuć, dlatego
zostali zniszczeni. Dopiero użycie kukurydzy, jako budulca ludzkiego ciała
przyniosło oczekiwane przez bogów rezultaty
11
. Mity o Słońcach oprócz ukazania
ewolucji cielesnej zwracają również uwagę na zmiany w sposobie odżywiania. W
każdej epoce spożywany był inny pokarm. Wymieniane są w nich rośliny wodne,
owoce, a w ostatniej epoce kukurydza. Obrazuje to zmiany społeczne, czyli
przejście od koczowniczego trybu życia łowców - zbieraczy do osiadłego życia
rolników. Ewolucja w sposobie odżywiania polegała na zastąpieniu dziko
rosnących roślin przez uprawną kukurydzę
12
. Mit o słońcach w pewien sposób
gloryfikuje ostatnią epokę, w której wysiłki bogów kończą się wreszcie
powodzeniem i udaje się im stworzyć idealnego człowieka i najlepsze dla niego
pożywienie
13
.
W micie o słońcach zawiera się tylko ogólny ogląd przemiany cielesnej
człowieka w poszczególnych epokach. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej
pierwszym, mitycznym parom. Cielesność praojca i pramatki charakteryzowała
się zwykle pewną potwornością, brakiem jakichś części ciała, często też byli oni
groteskowo przeobrażani przez bogów w pół zwierzęce hybrydy. Widoczne jest to
w szczególności w micie dotyczącym pierwszych założycieli miasta Tezcuco
(Texcoco). Wyszli oni z podziemi poprzez otwór uczyniony przez promień
słońca. Mężczyzna miał ciało tylko od pach w górę i zapłodnił swoją towarzyszkę
za pomocą języka, który wkładał jej do ust
14
. Jego towarzyszka w jednej z wersji
mitów również jest kaleką i nie pełną istotą. Oboje poruszali się za pomocą
krótkich skoków, tak jak małe ptaki
15
. Charakterystyczny jest tu motyw promienia
słonecznego, który przekuwa ziemię, co przypomina zapłodnienie ziemi przez
6
Maria Frankowska, Mitologia Azteków, Warszawa 1987, s. 204-205.
7
Inga Clendinnen, Aztekowie. Próba interpretacji, Warszawa 1996, s. 64.
8
A. Caso, op. cit. s.19.
9
Miguel Leon Portilla, Dawni Meksykanie, Kraków 1976, s. 17.
10
Norman Bancroft Hunt, Bogowie i mity Azteków, Warszawa 1997, s. 14.
11
Ibidem, s. 14.
12
M. Frankowska, op. cit., s. 213-214.
13
A. Caso, op. cit. s.21.
14
Jolanta Tubielewicz, Japonia / Maria Frankowska, Aztekowie, Warszawa 1993, s. 152.
15
M. Frankowska, op. cit., s. 227.
12
niebo
16
. Daje się również zauważyć paralele między powstaniem pierwszych
rodziców a porodem. Mircea Eliade uważał, że kształtowanie się zarodka i poród
są powtórzeniem aktu narodzin ludzkości, jako wydobycia się z jaskini
17
. W tym
kontekście boska para ze swoimi fizycznymi ułomnościami może uosabiać małe
nieporadne dzieci, które dopiero mają się rozwinąć. Koncepcję tę potwierdzałby
inny mit dotyczący pierwszych rodziców, w którym bogowie stwarzają ich jako
dzieci. Muszą oni dopiero dorosnąć, aby dać początek ludzkości
18
. Należy
wspomnieć, że przytoczone akty stworzenia ludzi dotyczą ostatniej epoki, czyli
Piątego Słońca. Wcześniej w każdej epoce, po kolejnych kataklizmach
przeżywała jedna para ludzi. Analogiczną parą z wcześniejszej epoki byli Tate i
Nene. Za rozpalenie ognia bez pozwolenia bogów zostali oni ukarani przez boga
Tezcatlipoca. Bóg ten odciął im głowy i przyszył je do pośladków, przez co stali
się oni psami
19
. W niemalże wszystkich przytoczonych tu przypadkach na plan
pierwszy wsuwa się monstrualność, deformacja pierwszych rodziców. Sublimują
oni w sobie chaos, lęk, nie ma w nich naturalnej cielesności, lecz jest ona
chaotyczna, niepełna i budząca grozę. Są dopiero zapowiedzią czegoś
normalnego, ciała które dopiero nastanie, wprowadzi ład i wyznaczy granicę tego,
co ludzkie
20
. Deformacje ciała nie są postrzegane jako coś naturalnego, dlatego
też jawią się jako rzecz niezwykła, rzadko występująca, a co za tym idzie nosząc
w sobie znamię sacrum. Anomalie cielesne występują także w micie o bogu
Qetzalcoatlu, który zobaczył swoje zniekształcone oblicze w magicznym lustrze,
za pomocą którego chciał oszukać go jego antagonista Tezcatlipoca. Głowa boga
odbita w tym zwierciadle naznaczona była licznymi naroślami na powiekach,
oczodoły Qetzalcoatla były zapadnięte, a twarz cała spuchnięta
21
. W skutek tego i
innych sztuczek Tezcatlipoca wygnał Qetzalcoatla. Co ciekawe, w ucieczce boga
towarzyszył mu orszak groteskowo zniekształconych karłów i garbusów
22
.
Zniekształconym i odrażającym wyglądem charakteryzował się również bóg,
który stał się słońcem piątej ery. Był on niewielkiego wzrostu, a do tego
pokrywały go czyraki
23
. Istoty naznaczone jakąś ułomnością fizyczną były więc
dla Azteków przepełnione boską mocą, magią i sacrum. Świadczyć o tym może
to, że ludzie tacy mieli swoje specjalne miejsce w pałacu ostatniego władcy
Azteków Montezumy. Wspomina o tym Hernand Cortes opisując w jednym ze
swoich listów pałac Montezumy: „W innym domu trzymał potwornych mężczyzn
i kobiety, takich jak karły, garbusy i z innymi deformacjami, i wszelkiego rodzaju
ułomnościami; każda odmiana znajdowała się w oddzielnym pokoju; zajmowali
się nimi specjalni ludzie”
24
. Istoty taki musiały być w pewien sposób namacalnym
potwierdzeniem prawdziwości mitu, a w przeszłości być może stanowiły jedną z
przyczyn jego powstania.
W micie o powstaniu ludzi w epoce Piątego Słońca sporo uwagi
poświęcono wyprawie bogów po kości ludzi z dawnych epok, które posłużyć
miały za budulec, materiał do stworzenia nowych ludzi. W najbardziej
16
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, Warszawa 1993, s.121.
17
Mircea Eliade, Kowale i alchemicy, Warszawa 1993, s. 37.
18
M. Frankowska, op. cit., s. 230.
19
Ibidem, s. 215.
20
Monika Bakke, Ciało otwarte. Filozoficzne reinterpretacje wizji cielesności, Poznań 2000, s. 44.
21
M. Frankowska, op. cit., s.90.
22
Ibidem, s. 96.
23
I. Clendinnen, op. cit., s.127-128.
24
Hernan Cortes, Droga usiana trudnościami, Mieszkańcy wybrzeża, [w:] Kronikarze kultur
prekolumbijskich, pod. red. Maria Sten, Kraków 1988, s. 137.
13
rozpowszechnionej wersji mitu, po kości poszedł bóg Quetzalcoatl. Wyruszył on
do piekła nazywanego Mictlan, gdzie napotkał władcę podziemnego świata,
Mictlantecuhtli. Władca ten pozornie zgodził się wydać kości mężczyzn i kobiet
Quetzalcoatlowi, jednak postawił przed nim pewne warunki, których jak sądził
bóg ten nie był w stanie spełnić. Mimo to Quetzalcoatl wyszedł z próby
zwycięsko i zgodnie z umową zabrał kości. Zazdrosny władca podziemia
pożałował swej decyzji i kazał swoim sługom wykopać rów na drodze
Qetzalcoatla, aby uniemożliwić mu spokojny powrót na ziemię. Bóg uciekając z
piekła potknął się i wpadł w zastawiona pułapkę ponosząc śmierć. Z niesionego
przez niego tobołka wysypały się kości, na które rzuciły się przepiórki dziobiąc je
i krusząc na drobne kawałki. Kiedy Quetzalcoatl ożył zebrał rozrzucone kości i
zaniósł je do bogini Quilachtli, która zmełła je na drobny proszek i wrzuciła do
drogocennej miski. Quetzalcoatl zrosił te szczątki krwią z naciętego penisa, a
pozostali bogowie uczynili pokutę
25
. Uwagę zwraca tu specyficzny budulec, a
mianowicie kości ludzi z dawnych epok, których użyto do tworzenia nowych
ludzi. Louis – Vincent Thomas uważa, że kości zapewniają czasową ciągłość
rodu, plemienia. Są one nośnikiem tradycji oraz pewnej boskiej mocy, która jest
w nich zawarta. Stają się one symbolami pewnej trwałości i nieśmiertelności. W
wielu kulturach są one pieczołowicie przechowywane, czego przykładem mogą
być relikwie świętych w chrześcijaństwie. Budzą one wśród żywych głębokie
uczucia szacunku i trwogi zarazem
26
. Wśród Azteków panował zwyczaj
przechowywania szczątków złożonych bogom ofiar w specjalnym miejscu przy
ś
wiątyni. Często były to fragmenty ciała, takie jak np. czaszki, które
przechowywano na wbitych za świątynią palach
27
. Potwierdzają to również
relacje konkwistadorów, których przerażały odkrycia tych relikwii: „ obok tej
ś
wiątyni stała druga pełna czaszek i piszczeli ułożonych w wielkim porządku”
28
.
W innej wersji przytoczonego mitu oprócz prochów zmarłych, bóg otrzymuje
również jedną długą kość, którą podczas ucieczki upuszcza na ziemię. W skutek
tego kość ta połamała się na wiele małych kawałków, czym Aztekowie tłumaczyli
sobie różnice we wzroście i cechach fizycznych ludzi
29
. Ważny w obu wersjach
mitu jest motyw zapładniającej samoofiary bogów, ich poświecenia, okaleczania
się, aby mógł narodzić się człowiek. Element ten ukazuje związki człowieka z
makrokosmosem określając, jego cielesne obowiązki względem świata i bogów.
1.2. Ciało i makrokosmos
W wielu azteckich mitach powtarza się wątek stworzenia ziemi i świata z
ciała zabitej, na wpół martwej istoty nadprzyrodzonej. Pokazuje to, jak za pomocą
porównań cielesnych Aztekowie tłumaczyli sobie otaczającą ich rzeczywistość.
W jednym z takich mitów dwaj bogowie Tezcatlipuca i Quetzalcoatl porwali i
znieśli z nieba boginię Atlalteutli. Ciało tej bogini było pokryte w wielu miejscach
oczami, a także ustami którymi gryzła. Na ziemi istniała już wówczas woda,
25
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, Warszawa 1993, s. 118.
26
Louis-Vincent Thomas, Trup. Od biologii do antropologii, Łódź 1991, s. 97, 99.
27
George C. Vaillant, Aztekowie z Meksyku. Powstanie, rozwój i upadek narodu azteckiego,
Warszawa 1965, s.256.
28
Bernal Diaz del Castillo, Pamietnik żołnierza Korteza czyli prawdziwa historia podboju Nowej
Hiszpanii, Warszawa 1962, s. 156.
29
M. Frankowska, op. cit. , s. 231.
14
której pochodzenie nie było wyjaśnione. Dwaj bogowie zamienili się w wodne
węże. Jeden z nich schwycił Atlalteutli od prawej ręki do lewej nogi, natomiast
drugi od lewej ręki do prawej nogi. Szarpiąc rozdarli ją na dwie połowy. Z jednej
połowy jej ciała od strony łopatki powstała ziemia, drugą część obaj bogowie
zanieśli z powrotem tworząc z niej niebo. Czyn ten rozgniewał innych bogów,
którzy zeszli na ziemię, aby pocieszyć Atlalteutli. Bogowie ci chcąc
zadośćuczynić ofierze zarządzili, że to z niej powstaną wszystkie potrzebne
ludziom do życia płody. Aby tego dokonać uczynili oni z jej włosów drzewa,
kwiaty i zioła; skóra bogini posłużyła do stworzenia trawy i kwiatów; z licznych
par oczu powstały stawy, źródła, studnie i niewielkie jaskinie, z ust - rzeki i duże
jaskinie, z nosa - doliny górskie, a z ramion góry. Mimo to na wpół martwe i
przetworzone ciało bogini płakało domagając się krwi ludzkiej i serc na ofiarę, w
innym przypadku nie wydawało plonów
30
. Motyw powstawania z ciała bogów
ważnych dla Azteków roślin występuje również w micie o bogini wina
Choquicauitl. Uciekła ona z bogiem Quetzalcoatlem na ziemię, ale ścigana przez
inne boginie para musiała zamienić się w drzewo. Mimo to bogini Choquicauitl
została rozpoznana i pożarta. Kiedy Quetzalcoatl z powrotem przyjął swoją
normalną postać uczynił z porzuconych kości swojej towarzyszki roślinę, z której
Aztekowie
wyrabiali
alkohol
31
.
Podobna
historia
dotyczy
powstania
podstawowych roślin jadalnych. Bogowie, aby dać ludziom pożywienie stworzyli
boga Ciutentl, który zakopał się w ziemi, a z jego włosów powstała bawełna, z
oczu ziarna, z palców owoce, natomiast z paznokci kukurydza
32
. Wiarę w
pochodzenie roślin od bogów wyraża używane przez Azteków słowo teonanacatl,
co oznacza „ciało bogów”. Terminem tym określano grzyby halucynogenne
zażywane przez kapłanów przy różnych uroczystościach
33
. Innym wątkiem tych
mitów jest stworzenie ziemi z ciała Potwora Ziemi, z którym bogowie staczają
walkę i odpowiednio kształtując jego szczątki stwarzają świat
34
. We wszystkich
jednak wersjach mitów dotyczących stworzenia ziemi zaznacza się fakt ofiary
bądź samoofiary bogów. Jak twierdził M. Eliade: „Uczynienie z krwawej ofiary
warunków wszelkiego stworzenia - tak kosmogonii jak antropogonii - wzmacnia z
jednaj strony związek między człowiekiem i kosmosem (bo wszechświat również
pochodzi od pierwotnego giganta, Makroantroposa), ale przede wszystkim
zaszczepia myśl, że życie może się rozpocząć przez ofiarowanie innego życia”
35
.
Dlatego też dar z ludzkiego życia, zawsze był odwzorowaniem ofiary
dokonywanej przez bogów w celu stworzenia świata i ludzi
36
. Potwierdzeniem
tego jest aztecki mit o stworzeniu słońca i księżyca w epoce Piątego Słońca.
Podczas tworzenia słońca, które zginęło w ostatnim kataklizmie, bogowie podczas
narady stwierdzili, że niezbędna będzie samoofiara któregoś z nich. Zgłosiło się
dwóch bogów, aby dopełnić rytuału. Przy czym jeden z nich był ładny, bogaty i
potężny, drugi natomiast biedny i pokryty wrzodami. Obaj bogowie przed
dokonaniem samoofiary pościli i składali dary. Bóg o ładnym ciele złożył w
ofierze kule z żywicy, a zamiast kolców kaktusa zroszonych własną krwią
ofiarował kolce stworzone z cudownych korali
37
. Brzydki bóg ofiarował kulki z
30
M. Frankowska, op. cit., s. 239.
31
Ibidem, s. 238.
32
Ibidem, s. 241.
33
Richard Rudgley, Alchemia kultury. Od opium do kawy, Warszawa 2002, s. 87.
34
I. Clendinnen, op. cit., s. 183.
35
M. Eliade, op. cit., s. 27.
36
Ibidem, s. 28.
37
A. Caso, op. cit., s. 22-23.
15
siana i kolce umoczone we własnej krwi, a zamiast pachnącej żywicy złożył
strupy z wrzodów
38
. Obaj mieli rzucić się w określonej chwili w ogień, aby stać
się słońcem i księżycem. Podczas próby ładny bóg, który pretendował do stania
się słońcem miał skoczyć pierwszy, lecz nie starczyło mu na to odwagi. Chwile
wahania wykorzystał bóg brzydki i skoczył w ogień, aby stać się słońcem. Ładny
bóg zebrał się wreszcie na odwagę i stał się księżycem. Jako karę za tchórzostwo
bogowie rzucili w księżyc królikiem, czym Aztekowie tłumaczyli sobie góry na
księżycu. Mimo tej samoofiary Słońce nie poruszało się po niebie. Aby temu
zapobiec potrzebna była krew innych bogów, których słońce zabiło strzałą
39
. W
innej wersji bóg Tezcatlipuca specjalnie stwarza ludzi, aby dokarmiać Słońce ich
krwią i sercami
40
. Ludzie byli więc dłużnikami bogów i musieli spłacać swój dług
za pomocą regularnych krwawych ofiar. Inną formą realizacji tych zobowiązań
było samookaleczanie i upuszczanie sobie krwi z różnych części ciała, a w
szczególności z uszu i języka
41
. Przy czym im wyższa była pozycja społeczna
danego człowieka, tym bardziej musiał on być surowy wobec siebie i tym częściej
dokonywać rytualnych samookaleczeń za pomocą kolców kaktusa lub
obsydianowego noża
42
.
Tak ważna rola ofiary w światopoglądzie religijnym Azteków
doprowadziła do przeświadczenia o misji podtrzymania całego świata za pomocą
daniny z własnej krwi i serc. Przeświadczenie to było tak silne, że jak uważano
zaprzestanie składania ofiar doprowadzić mogło do katastrofy i końca świata,
gdyż niedożywione Słońce przestałoby się poruszać, a nie dokarmiony Potwór
Ziemi przestałby wydawać plony
43
. Obowiązkiem człowieka stawało się więc
zapewnienie pokarmu słońcu, które będąc istotą boską gardzi pokarmem
pospolitym, jakim odżywiają się ludzie, a przyjmować może tylko ludzką krew,
esencję życia
44
. W ofierze zawarty był sposób na ochronę życia ludzkiego przed
bogami i zapewnienie społeczeństwu bezpieczeństwa i dobrobytu
45
. Wytworzyło
to być może przeświadczenie, że aby osiągnąć określony cel ofiary powinny być
drogocenne, co mogło w konsekwencji doprowadzić do składania w darze bogom
ludzkiego życia
46
. W koncepcji składania ofiar wyrażała się również
współzależność egzystencjalna bogów i ludzi. Bogowie wpływali na losy ludzi, a
ludzie dzięki ofiarom z własnej krwi i serc byli źródłem ich mocy
47
.
Jak można zauważyć najważniejszym elementem cielesności składanym w
ofierze była krew i serce. Krew stawała się w świadomości Azteków cudownym
eliksirem, paliwem zapewniającym istnienie świata i przychylność bogów. Serce
natomiast obdarzone było boską mocą zwaną teyolia lub boskim ogniem
48
. Boski
ogień był wyrazem mocy i umiejscawiany był również w takich miejscach jak
ś
więte góry i świątynie. Tak jak te święte miejsca i płonący w nich ogień
wprawiały świat w ruch, ożywiały go, tak też ludzkie serce dawało życie ciału.
38
M. Frankowska, op. cit., s. 244.
39
A. Caso, op. cit., s. 23-24.
40
M. Frankowska, op. cit. , s. 224.
41
Ibidem, s. 225.
42
G. C. Vaillant, op. cit., s. 259.
43
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, Warszawa 1993, s. 127.
44
A. Caso, op. cit., s. 18.
45
G. C. Vaillant, op. cit., s. 258.
46
Ibidem.
47
M. Frankowska, op. cit., s. 242.
48
N. Bancroft Hunt, op. cit., s. 100.
16
Przez fakt ofiary z serca życie darowane przez bogów było im zwracane
49
. W
mitologii azteckiej serce pojawia się w czasach, gdy Aztekowie byli jeszcze
plemieniem koczowniczym i dopiero przybyli do Doliny Meksyku. Podczas tej
peregrynacji wiódł ich bóg Huitzilopochtli. Było to jedyne rdzennie azteckie
bóstwo, wszyscy inni bogowie zostali zapożyczeni przez Azteków od innych
plemion zamieszkujących Dolinę Meksyku
50
. Bóg ten miał siostrę
Malinalxochitl, która wędrował razem z Aztekami. Była ona jednak złośliwa i
zajmowała się magią szkodząc innym. Dlatego też Aztekowie zwrócili się z
prośbą do Huitzilopochtli, aby porzucić ją gdzieś po drodze. Bóg znając czyny
swojej siostry przystał na tę propozycję. Malinalxochitl rozwścieczona zniewagą
bogini wysłała swojego syna Copila, aby zabił jej brata i wszystkich
towarzyszących mu Azteków. Jednak Huitzilopochtli przejrzał jej zamiary i
pierwszy zaatakował jej syna. Zaskoczony Copila przegrał walkę ze swym
wujem, a ten za karę wyrwał mu serce i wrzucił do jeziora
51
. Z serca Copila
wyrósł na środku jeziora kaktus, na którym założył swoje gniazdo orzeł. Kiedy
Aztekowie dotarli do tego miejsca zobaczyli jak orzeł siedząc na kaktusie zjada
węża. Był to dla nich znak, że tu powinni założyć swoje miasto
52
. W miejscu tym
założono Tenochtitlan (dzisiejszy Meksyk) stolicę państwa azteckiego. Tam gdzie
dawniej według mitu znajdował się kaktus z gniazdem orła wybudowana została
główna świątynia. Widać tu ewidentnie, że serce zajmowało centralne miejsce
zarówno w świecie zewnętrznym, jak i w subiektywnym świecie jednostki i jej
ciała.
Zauważyć można tu jak silnie poprzez swoje ciało Aztekowie związani
byli ze światem bogów, wobec którego zobowiązani byli do nieustannych danin z
samych siebie. Oba światy przenikały się nawzajem i oba wzajemnie o sobie
stanowiły nie mogąc bez siebie istnieć
53
. W dużej mierze rzutowało to na samo
postrzeganie ciała przez Azteków. Wyobrażano sobie, że głowa, serce i wątroba
odpowiadały światu niebiańskiemu, środkowemu ziemskiemu i podziemnemu,
„piekielnemu”. Wyraża się w tym silna wiara we wzajemne powiązania i
współzależność tych rzeczywistości, które razem tworzyły jeden kosmiczny
organizm
54
.
Oprócz tych ogólnych założeń idei ofiary dotyczącej makrokosmosu warto
przyjrzeć się bliżej samym bóstwom i świętom na ich cześć. Podczas tych
uroczystości ciało stawało się elementem nieodzownym, a odpowiednie
przetworzenie go w rytuale zapewniało przychylność określonych bogów.
1.3. Ciało w rytuale
Religia Azteków za główny cel stawiała sobie uzyskanie przychylności sił
przyrody. Częste susze będące wynikiem specyficznego klimatu i wywołane tym
klęski głodu i nieurodzaju wytworzyły przeświadczenie, że siły przyrody mogą
działać w złej lub dobrej intencji. Dlatego też bogowie utożsamiani byli z siłami
49
Ibidem.
50
Zob. Hasło: Wysoko rozwinięte kultury Indian, [w:] Leksykon religii, (red) Franz Konig, Hans
Waldenfels, Warszawa 1997, s. 531.
51
M Frankowska, op. cit., s. 155- 157.
52
Ibidem, s. 157.
53
N. Bancroft Hunt, op. cit., s.99.
54
Ibidem, s. 96- 100.
17
ż
ywiołów. Tak jak one nieprzewidywalnymi i kapryśnymi. Odpowiednio
odprawione rytuały były jedyną, w przeświadczeniu Azteków, działalnością
umożliwiającą obłaskawienie boskich mocy i uzyskanie przychylności dla ogółu
społeczeństwa
55
. Bogowie rządzili każdą dziedzina życia człowieka i przyrody.
Dlatego też każde ważniejsze przedsięwzięcie nie mogło obejść się bez rytuału i
pełniącej w nim centralną rolę ofiary z człowieka. Najczęściej podczas świąt
składani w ofierze byli schwytani jeńcy. Jednak, aby pozyskać jeńców należało
prowadzić wojnę, a aby rozpocząć wojnę należało złożyć ofiary. Paradoks ten
prowadził do składania coraz liczniejszych ofiar
56
.
Stąd też najważniejszą rolę w panteonie bóstw azteckich pełnili bogowie
wojny, tacy jak Huitzilopochtli czy Tezcatlipoca. Równie wysoką rangę
zajmowali bogowie wegetacji, tacy jak Talaloc - bóg deszczu, czy Xipe - bóg
odradzającej się przyrody. Ważną funkcję pełnił również bóg ognia - Huehueteotl.
Oprócz nich występowali inni bogowie, nierzadko dysponujący podobnymi
atrybutami lub będący wcieleniami wspomnianych bóstw.
Oprócz jeńców wojennych liczną grupę składanych w ofierze ludzi
stanowili niewolnicy dostarczani przez wyspecjalizowanych kupców
57
. Przed
każdą ceremonią ofiary poddawano oczyszczeniu, aby były godne odgrywać
bogów. Odbywało się to za pomocą rytualnej kąpieli składającej się z dwóch
etapów: pierwszy polegał na wstępnym oczyszczeniu niewolnika „świętą wodą”,
zmywała ona piętno niskiego stanu społecznego; w drugim etapie starsze kobiety
obmywały twarz jeńca, co przybliżało go do stanu uświęcenia
58
. Taki niewolnik
mógł już swobodnie stać się „obrazem boga”.
Rytuał musiał dotrzeć do konkretnego bóstwa i zjednać jego łaskę dla
wiernych. W celu uniknięcia jakiejkolwiek pomyłki ofiary były przebierane, aby
upodobnić się do danego bóstwa. Przykładem tego może być ofiara na cześć boga
Tezcatlipoca. Stawał się nią najprzystojniejszy ze schwytanych jeńców.
Wybierany był on na rok przed uroczystością. Uczono go dobrych manier i
przebierano za boga. Całe ciało jeńca wraz z głową przystrajano kwiatami; nogi
były ozdobione złotymi dzwoneczkami i sandałami z uszami ocelota,
pomalowana na czarno twarz i długie rozpuszczone włosy oznaczały „tego który
pości”, co symbolizowało stan świętości
59
. Na miesiąc przed świętem
przydzielano mu cztery śliczne dziewczyny przebrane za boginie, które spełniały
każde jego życzenie. Przez cały ten okres jeniec odbierał hołd należny bogu
Tazatlipoce. W czasie samej uroczystości symboliczny bóg żegnał się ze swoimi
małżonkami tonącymi we łzach i na czele kolorowej procesji udawał się do
ś
wiątyni. Na jej szczycie kapłani przewracali go na kamień ofiarny i wyrywali mu
serce. Po śmierci ciało jeńca, z szacunku do jego niedawnej boskości nie było
zrzucane ze schodów świątyni tylko znoszone przez kapłanów. Głowę ofiary
nadziewano na pale za świątynią
60
. W ofierze ważne było również oddanie
pewnych symbolicznych atrybutów bóstwa lub żywiołów, których było ono
panem. Niejednokrotnie polem takich działań stawało się ciało ofiary, które
specjalnie okaleczane odzwierciedlało domenę, którą władało dane bóstwo.
Ukazuje to przebieg ceremonii, która odbywała się na cześć boga ognia
55
G. C. Vaillant, op. cit., s. 218- 219.
56
Ibidem, s. 259.
57
I. Clendinnen, op. cit., s. 104.
58
Ibidem, s. 104.
59
Ibidem, s. 110.
60
G. C. Vaillant, op. cit., s. 255-256.
18
Huehueteotla. Rozpoczynały ją tańce w wykonaniu wojowników i schwytanych
przez nich jeńców. Następnego dnia jeńców wprowadzano na szczyt piramidy,
gdzie rzucano im w twarz pył z indiańskich konopi. Celem tego zabiegu było
znieczulenie ofiar przed bolesnym rytuałem. Następnie każdy kapłan chwytał
jednego jeńca i wiązał mu ręce i nogi. Tak spętaną ofiarę zarzucał sobie na plecy i
tańczył z nią dookoła wielkiego ogniska. W odpowiedniej chwili jeńca rzucano na
rozpalone węgle. Jednak nie czekano aż nieszczęśnik spłonie w ogniu, lecz
wyciągano makabrycznie poparzone ciało długimi hakami i jeszcze żywej ofierze
wyrywano serce
61
. Ten ryt był uważany za reminiscencje mitu o ofierze boga
„okrytego wrzodami”, który rzucił się do ognia i spłoną w nim, aby stać się
Słońcem
62
.
Ciało z zachodzącymi w nim przemianami fizycznymi stawało się w
pewien sposób nośnikiem informacji dla określonego bóstwa i ukierunkowywało
ono świętą moc płynącą z ofiary. Funkcję tę widać w innym rytuale
poświęconym bogu deszczu Talalocowi. Ofiarowywano mu małe dzieci, które
urodziły się określonego dnia i posiadały tak zwany podwójny „wicherek” we
włosach, charakterystyczne ułożenie fryzury świadczące o boskim piętnie. Były to
ofiary pochodzące ze społeczności Azteków w przeciwieństwie do wspominanych
wcześniej jeńców. Kiedy dzieci ukończyły trzeci rok życia, kapłani wykupywali
je od matek. Przed śmiercią dzieci przetrzymywane były przez kilka tygodni, a
kiedy nadszedł czas święta przynoszono je w lektykach. Przyozdobione były
różnokolorowym papierem, a każdy kolor tego przebrania symbolicznie
powiązany był z bóstwem
63
. Ważne było, aby podczas całej uroczystości dzieci
płakały, gdyż ich łzy miały sprowadzić życiodajny deszcz. W kulminacyjnym
momencie płaczącym, małym ofiarom kapłani podrzynali gardła, a krew
ofiarowali Talalocowi
64
. Społeczeństwo azteckie utrzymywało się głównie z
uprawy roli, dlatego ofiary składane w celu wybłagania deszczu, w
przeświadczeniu Indian, zapewnić miały obfitość pożywienia.
Podporządkowanie religii Azteków rytmom przyrody i kultom agrarnym
powodowało duże znaczenie bóstw rolnych, dlatego rytuały poświęcone tym
bóstwom były jednymi z najważniejszych świąt w tradycji azteckiej. Ciało w tych
ceremoniach odzwierciedlało nie tylko element boski, lecz pewne zjawiska
przyrody przypisywane określonej porze roku. Uwidacznia się to w święcie boga
Xipe-Totec („Nasz Pan Obdarty ze Skóry”). Bóg ten symbolizował wiosnę, a jego
charakterystyczny strój – ludzka skóra - oznaczał nową roślinność, którą okrywa
się co roku ziemia tak jakby zmieniała skórę
65
. Podczas rytuału poświeconego
jego czci i mającego zapewnić dobre plony, kapłani celebrujący uroczystość
zdzierali skórę z jeńca. Po tym zabiegu jeden z nich nakładał ją na siebie, a głowę
przyozdabiał pióropuszem z czerwonych piór
66
. W ten sposób odzwierciedlona
była idea rodzącej się na nowo roślinności
67
. Tak szczególna rola skóry w tym
rycie wiąże się z przekonaniami Azteków o tym, że istota każdego stworzenia
zawierała się w jego skórze, tej najbardziej zewnętrznej modelującej wygląd
powłoce, która w ich przekonaniu kryła w sobie wielką moc
68
. Przekonanie o
61
Ibidem, s. 255.
62
M. Frankowska, op. cit., s. 292-293.
63
Maria Sten, Malowane księgi dawnych narodów Meksyku, Kraków 1980, s. 33.
64
I. Clendinnen, op. cit., s. 104.
65
A. Caso, op. cit., s. 48-49.
66
I. Clendinnen, op. cit., s. 251.
67
A. Caso, op. cit. , s. 48-49.
68
I. Clendinnen, op. cit., s. 225.
19
transformujących możliwościach skóry przewija się w wielu rytuałach i
zachowaniach społecznych Azteków, czego przekładem mogą być przebrania
wojowników w skóry jaguarów lub stroje z piór imitujące wygląd orła
69
. Dlatego
też oprócz symbolu rodzącej się na nowo przyrody skóra, a nie ukryty pod nią
kapłan staje się istotą samego bóstwa
70
.
Tak silne związki elementów cielesnych, utożsamianych z nimi mocy i
powinności wobec określonych bóstw, rzutowały również na sposoby
obchodzenia się z ciałem po śmierci. Dopełnienie określonych rytów wobec ciała,
jego pośmiertny wygląd i uposażenie zapewniały bezpieczeństwo i dobrobyt w
przyszłym życiu u boku łaskawych bogów.
1.4. Ciało wobec śmierci
Każda kultura dysponuje sposobami obchodzenia się z martwym ciałem,
gdyż trup odpada poza obieg życia, a jednocześnie jest śmiercią obecną i
działającą
71
. Dlatego odpowiednie zabezpieczenie lub przetworzenie ciała
zmarłych jest sposobem obrony żywych przed materialnym przejawem śmierci.
Według wierzeń azteckich, o miejscu do którego po śmierci trafia człowiek nie
decydowało jego postępowanie, ale to czym człowiek ten zajmował się za życia, a
przede wszystkim jaki rodzaj śmierci poniósł. Sposoby zgonu uważane były
bowiem za oznaki działania konkretnego bóstwa, które wzywało zmarłego
72
.
Określało to postępowanie z ciałem i sposób pochówku. Należy tu zwrócić
uwagę, że analogiczne postępowanie z ciałem zmarłego występowało również w
społeczeństwie Trobriandczyków. Szukano tam na ciele zmarłego śladów, które
były uważane za oznakę złych czarów i wskazywały kto je rzucił powodując
ś
mierć
73
.
Najbardziej uprzywilejowaną grupą byli wojownicy, którzy ponieśli
ś
mierć na kamieniu ofiarnym oddając bogom swoją krew i serce. Trafiają oni do
orszaku Słońca, gdzie odtwarzają przed nim walki i ciągną je od wschodu do
zenitu. Po czterech latach tam spędzonych zamieniają się w kolibry i wreszcie
mogą zaznać spokoju
74
. Większa część ich ciała: obie ręce i uda były zjadane na
rytualnej kanibalistycznej uczcie. Ucztę tę urządzał w swoim domu dla całej
rodziny i bliskich wojownik, który schwytał jeńca. Tułów ofiar służył za pożywkę
dla menażerii dzikich zwierząt trzymanych w klatkach przez władcę Montezumę.
Głowa ofiary była eksponowana na specjalnych stojakach lub kołkach przy
ś
wiątyni, w której dokonał się obrzęd
75
. Taki sposób postępowania był wyrazem
szacunku wobec złożonego w ofierze jeńca. Podobne zwyczaje mają również
miejsce w innych kulturach, gdzie eksponowane i przechowywane są szczątki
ważnych zmarłych, którzy cieszyli się uznaniem społecznym i przestrzegali
określonych obyczajów i norm
76
. Przykładem tego może być przechowywanie
kości zmarłego na wyspach Triobrianda. Podczas ceremonii pogrzebu krewni
69
Ibidem.
70
Ibidem, s. 230.
71
L.- V. Thomas, op, cit, s. 84.
72
A. Caso, op. cit., s.54.
73
Bronisław Malinowski, śycie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji, Dzieła, T. 2,
Warszawa 1984, s. 271.
74
A. Caso, op. cit., s.54.
75
I. Clendinnen, op. cit., s. 97.
76
L.- V. Thomas, op, cit., s. 115.
20
wyjmowali pewne kości z ciała zmarłego i obchodzili się z nimi jak z ważnymi
relikwiami
77
.
Sama czaszka wystawiana przed świątynią ma wartość szczególną, gdyż
nie tylko oznacza trwałość, lecz przypomina twarz i życie. Przechowywanie
czaszek ma swoje odzwierciedlenie w tradycjach i religiach innych kultur, jak
chociażby w chrześcijaństwie, gdzie czaszki świętych przechowywano osobno w
ossuariach i wspaniałych relikwiarzach. W Tybecie kapłanom do spełniania
ceremonii służyły kielichy libacyjne i podstawki wykonane z czaszek lamów.
Natomiast u Indian Jivaro (Amazonia) tsantsa, czyli pomniejszone głowy były
przedmiotem rytuału mającego na celu przejęcie siły witalnej nieprzyjaciela
78
. W
tym kontekście azteckie czaszki umieszczone przed świątynią miały w
symboliczny sposób przelewać moc witalną na całe społeczeństwo zapewniając w
ten sposób dobrobyt i łaski bogów.
Prestiż i znaczenie dorównujące wojownikom zabitym na ołtarzach miały
kobiety, które zmarły podczas porodu lub połogu. Ich pośmiertny status społeczny
był analogiczny do tego jaki posiadał po śmierci wojownik. Mieszkały one po
zachodniej stronie nieba i również prowadziły Słońce tyle, że od zenitu, gdzie
przejmowały je od wojowników do zachodu. Po śmierci były one wyobrażane
jako istoty demoniczne. Wierzono, że zamiast głowy mają one czaszkę, a ich ręce
i nogi zakończone są szponami. Akt poświęcenia i siły woli, który towarzyszył
ofiarowaniu swojego życia za życie nowonarodzonego dziecka sprawiał, że w
powszechnej opinii Azteków ciało tak zmarłej nabierało mocy magicznej. Dlatego
też młodzi wojownicy zawsze starali się zdobyć prawe ramię zmarłej w ten
sposób kobiety, gdyż uważali, że dzięki niemu staną się niepokonani podczas
walki. Ciało było chowane w ziemi, a konduktowi pogrzebowemu towarzyszyli
idący w pełnym uzbrojeniu krewni mający zapobiec okaleczeniu zwłok przez
porywczych młodzieńców
79
. Zarówno wojownicy, jak i kobiety zmarłe podczas
porodu uważani byli za wezwanych przez Słońce.
Inny los dotyczył ludzi, którzy zginęli śmiercią związaną w jakiś sposób z
wodą lub pewnymi chorobami
80
. Takie choroby jak trąd lub zdarzenia losowe jak
utonięcie, czy śmierć poniesiona od pioruna świadczyły o tym, że ich dusze
wezwane były przez boga deszczu Tlalaloca. Należy zaznaczyć, że topielcy
budzili wśród Azteków przerażenie, gdyż uważano, że zostali oni zwabieni do
wody przez jakieś demoniczne zwierzę
81
. Naznaczeni piętnem Tlalaloca trafiali
do jego raju Tlalocanu, miejsca wiecznego urodzaju, gdzie nigdy nie brakuje
ż
ywności i rosną wszystkie gatunki drzew owocowych i roślin jadalnych
82
.
Zmarłych w ten sposób chowano, a przy ich ciele kładziono suchą gałązkę, która
miała się zazielenić w momencie, gdy zmarły dotrze do celu
83
. Nieboszczykom
zabitym przez piorun kładziono przed pochówkiem na czoło i kark pasma
papieru
84
.
Oczywiście największą grupę stanowili ludzie, którzy umierali w
naturalny sposób. Śmierć taka powodowała, że szli oni do Mictlanu, który
porównać można do greckiego Hadesu. Mictlan znajdował się pod ziemią i aby
77
B. Malinowski, op. cit. , s. 271.
78
L.- V. Thomas, op, cit, s. 96-99.
79
A. Caso, op. cit., s. 55.
80
M. Frankowska, op. cit., s. 268.
81
L.- V. Thomas, op. cit, s. 76.
82
A. Caso, op. cit., s. 55.
83
Ibidem, s. 56.
84
M. Sten, op. cit., s. 33.
21
tam dotrzeć dusza zmarłego musiała pokonać liczne przeszkody, tj.: rwącą rzekę,
przejście między dwiema poruszającymi się górami, górę z obsydianu, przejść
przez lodowaty wiatr, którego podmuchy cięły jak noże, przejść przez miejsce
gdzie łopoczą sztandary, przejść pod gradem strzał. Siódmą przeszkodą była
bestia zjadająca zmarłemu serce, a dziewiątą stanowiła wąska gardziel górska. Po
pokonaniu tej drogi dusze odpoczywały lub rozpływały się w nicości. Taka ilość
prób, które czekały zmarłego były przyczyną odpowiedniego sposobu
przygotowania do nich martwych szczątków. Dlatego stawiano obok zmarłego
dzban z wodą, ciało owijano papierem i płótnem w taki sposób, aby nogi były
podkurczone pod brodą. Miało to pomóc w przejściu przez góry. Do ciała
dołączano również zwłoki psa, aby dusza mogła na nich przepłynąć rzekę.
Ubranie zmarłego palono, żeby nie zmarzł, gdy będzie przechodził przez zimy
wiatr. W usta wkładano mu kulkę z jadeitu, którą zmarły miał rzucić bestii, aby
nie zjadła jego serca. Następnie zwłoki palono, a prochy wraz z jadeitem
zakopywano w jednej z izb domu i składano w tym miejscu ofiary
85
.
W powyższym rozdziale prześledziliśmy rolę ciała w religii. Stanowiło
ono łącznik ze światem nadnaturalnych mocy boskich. Pozwoliło to na
przybliżenie znaczenia ciała w pewnych szczególnych sytuacjach jakimi, były
ś
więto i rytuał. Jednak oprócz tych szczególnych świętych momentów ciało w
pewien sposób stanowiło wyznacznik społecznych relacji. Poszczególne warstwy
społeczne w zwykłym codziennym życiu za pomocą ciała, ozdób, ubioru i
zachowań zaznaczały swoją odrębność. Każda z tych grup odznaczała się
własnym
specyficznym
etosem
i
odrębnym
podejściem
do
ciała.
Przeanalizowanie tych poglądów ukaże nam jak ciało funkcjonowało w
rzeczywistości świeckiej.
85
A. Caso, op. cit., s. 56-57.
22
2. Podejście do ciała w poszczególnych warstwach społeczeństwa azteckiego
Społeczeństwo
Azteków
było
tworem
silnie
zróżnicowanym
i
zhierarchizowanym. W jego skład oprócz typowych grup społecznych takich jak:
chłopi, niewolnicy, rzemieślnicy i szlachta wchodzili wojownicy, kapłani i kupcy.
Te trzy ostatnie z wymienionych grup tworzyły główne filary całego państwa.
Reprezentowały one sobą również ideologię religijno-państwową. Chodzi tu o
ideę wiecznej wojny, której nadrzędnym zadaniem było dostarczanie jeńców na
ofiarę, co miało podtrzymywać porządek i harmonię świata. Zadanie to
przysługiwało wojownikom i było głównym czynnikiem ich wysokiego prestiżu.
Bezpośredni kontakt z bóstwami mieli kapłani celebrujący liczne uroczystości,
dokonujący postów i samookaleczeń. Natomiast kupcy, oprócz dużej roli jaką
odgrywali w gospodarce państwa, zajmowali się również szpiegostwem,
prowadząc wywiad na rzecz władcy. Umożliwiały to częste dalekie podróże
wymuszone charakterem ich profesji. Po każdej z nich zdawali szczegółowe
raporty władcy, co ułatwiało podbój i prowadzenie wojny. Widać więc, że grupy
te były ze sobą silnie powiązane społecznymi funkcjami. Należy też nadmienić,
ż
e pozostałe wspomniane stany (chłopi, niewolnicy i szlachta) były poniekąd
pochodnymi kapłanów i wojowników. Każde bowiem dziecko oddawano do
szkoły kapłańskiej lub wojskowej, a odniesione na tym polu sukcesy decydowały
o dalszym losie. Po szkoleniu dana osoba mogła kontynuować zawód kapłana lub
wojownika lub zająć się inną działalnością. Jednak jeśli adept nie podołał
szkoleniu lub nie wykazał się sukcesami spychany był do niższej grupy
społecznej, piętnowany i pozbawiany możliwości awansu społecznego. Natomiast
sukcesy, jak na przykład duża ilość schwytanych jeńców, pozwalały na zdobycie
wysokiego stanowiska w administracji państwowej lub osiągnięcie szlachectwa.
Mimo to pod koniec istnienia imperium azteckiego warstwa szlachecka stała się
dziedziczna, a awans do niej dzięki własnym sukcesom stawał się już prawie
niemożliwy. Wcześniej jednak nie było niczym niezwykłym, że zwykły rolnik
dzięki swoim umiejętnościom stawał się wielkim i powszechnie szanowanym
panem.
Każda ze wspomnianych grup miała swój własny, odmienny sposób
podejścia do ciała. Ciało wojowników było symbolem ich dokonań i odwagi.
Poprzez liczne ozdoby, kolczyki, ubrania i fryzury z dumą komunikowali oni
23
swoje czyny wojenne. Koloryt strojów określał również pozycję w wewnętrznej
hierarchii wojskowej, budził podziw i zazdrość u niższych rangą.
Charakterystyczne dla tej grupy również są pewne rytualnie zadawane rany i
obyczaje, które świadczyły o przyporządkowaniu ich bogu wojny. Analizując
stosunek wojowników do ciała, oraz funkcje jakie pełniło ono w tej warstwie
społecznej na uwagę zasługuje również zwyczaj rytualnego kanibalizmu
dokonywanego na schwytanych jeńcach.
Nieco inaczej wyglądało funkcjonowanie ciała w społeczności kapłańskiej.
Sam charakter profesji narzucał surową dyscyplinę, samookaleczenie,
wstrzemięźliwość seksualną i liczne posty. Funkcje i postrzeganie ciała
reprezentowane przez kapłanów było więc przeciwieństwem podejście do tej
kwestii wojowników. Splendor, tężyzna fizyczna, liczne i wyszukane ozdoby,
które sławiły czyny wojowników, u kapłanów zastąpione zostały umartwianiem,
samookaleczeniem i postem. Jednak o ich wysokiej randze społecznej stanowiła
możliwość obcowania z sacrum. Ich wygląd reprezentował tajemniczość i
mistycyzm związany z ich profesją. Twarze pomalowane na czarno, zlepione
krwią włosy wychudła sylwetka, rany na uszach, ramionach i udach musiały w
reszcie społeczeństwa budzić pobożny strach i szacunek.
Mniej widowiskowo prezentowała się grupa kupców. Ze względu na swój
zawód i bogactwa nie byli oni szanowani przez resztę społeczeństwa mimo, że
stanowili niezbędną jego część. Ubierali się raczej skromnie, nie wliczając w to
pewnych uroczystych okazji, aby nie zwracać na siebie uwagi niechętnego im
otoczenia. Sposobem rekompensowania sobie tej ostentacji społecznej było
zapożyczenie wielu obyczajów od wojowników. W ten sposób kupcy w swoich
oczach podnosili swą własną rangę społeczną. Dlatego też z niewielkimi
wyjątkami ich stosunek do ciała i cielesności w dużej mierze był adekwatny do
zasad jakimi kierowali się wojownicy.
Prześledzenie tych różnych podejść i niuansów związanych z ciałem w
każdej z wymienionych grup, pozwoli nam na zrozumienie jaką pełniło ono rolę
w życiu i kulturze Azteków. Ze względów na głównie męski charakter tych grup
nie podejmuje tutaj analizy ciała kobiecego i jego roli społecznej. Tę bez
wątpienia ważną kwestię omówię dokładniej w rozdziale poświęconym
podziałowi płci.
2.1. Rola ciała w społeczności wojowników
Jak już wspomniałem wojownicy pełnili w społeczeństwie azteckim
wyjątkowo ważną rolę. Dlatego też każdemu chłopcu zaraz po narodzeniu
przypisywany był los wojownika. Wiązało się to z szeregiem rytuałów cielesnych,
które rozpoczynano wraz z chwilą narodzin. Po porodzie chłopca i odcięciu mu
pępowiny akuszerka witała dziecko okrzykiem wojennym. Pępowinę dziecka
przekazywano zaś jednemu z doświadczonych wojowników, aby ten zakopał ją
pośrodku równiny, na której prowadzi się walkę. Kolejną czynnością jaka
następowała w kilka dni po nadaniu chłopcu imienia było dokonywane przez
kapłanów przekucie jego dolnej wargi. Stworzony w ten sposób otwór miał być w
przyszłości miejscem, gdzie mocowano męską przetyczkę wargową
86
. Następny
etap, który odbywał się po zakończeniu święta wojowników, stanowiło
86
Inga Clendinnen, Aztekowie. Próba interpretacji, Warszawa 1996, s. 117.
24
wykonanie nacięć na brzuchu, piersiach i ramionach wszystkich mężczyzn
włącznie z niemowlakami. Nacięcia te miały symbolizować poddanie mężczyzn
Huitzilopochtli, bóstwu Słońca i Wojny. Inną cielesną oznaką służby bogu
Huitzilopochtli, była wypalana na nadgarstku dorosłego mężczyzny szrama
87
.
W wieku dojrzewania chłopcy zaczynali kształcenie w calmecac, czyli
domu kapłanów lub telpochcalli, w domu młodzieży podlegającemu
miejscowemu domowi wojowników. Stanowcza większość wybierała karierę
wojownika. Bycie wojownikiem na pewno bardziej pobudzało wyobraźnię
młodych chłopców. Poza tym wiązało się z bardziej wymiernymi korzyściami.
Zapewniało liczne dobra materialne, seksualne rozkosze i możliwość ożenienia
się z wybraną przez mężczyznę dziewczyną. O tym, że chłopiec szkoli się na
wojownika świadczyła jego fryzura. Z pomiędzy krótko ostrzyżonych włosów
wystawało im na karku długie zapuszczone pasemko. Kosmyk ten ścinano
dopiero, gdy młody adept na polu walki zdobył pierwszego jeńca
88
. Szkolenie
bronią rozpoczynało się w wieku około piętnastu lat, w trzy lata później
nowicjusz po raz pierwszy wychodził na pole walki na razie obserwując starszych
i bardziej doświadczonych. Podczas drugiego wyjścia brał już czynny udział w
walce. Należy wspomnieć, że wojna w pojęciu Azteków polegała na serii
pojedynków toczonych równocześnie, gdzie zadaniem wojownika było
obezwładnienie adwersarza, co umożliwiało schwytanie go i złożenie później w
ofierze na cześć boga wojny
89
. Pierwsza potyczka zezwalała jednak nowicjuszom
na działanie grupowe, które nie było dozwolone w przyszłości. Jednak i w tym
działaniu odznaczała się silna hierarchia. Jej przejawem był podział ciała
schwytanego jeńca. Inicjator akcji otrzymywał korpus i prawe udo, drugi w
kolejności lewe udo, trzeci otrzymywał prawe ramię, lewe ramię przypadało
czwartemu z nich, piąty i szósty otrzymywali kolejno prawe i lewe przedramię
90
.
Ciało jeńca spożywane było później w trakcie specjalnej rytualnej uczty.
Każdy schwytany jeniec podwyższał status wojownika. Zewnętrznymi
przejawami tego były odpowiednie ozdoby, które świadczyły o męstwie.
Umożliwiało to również rozpoznawanie się wojowników na polu bitwy
91
.
Pierwszy jeniec pozwalał na noszenie długiej przepaski biodrowej zamiast
chłopięcych „majtek”, całości dopełniał wzorzysty płaszcz zamiast krótkiej
narzutki. Schwytanie drugiego jeńca również wiązało się ze zmianą wyglądu
zewnętrznego, ozdób i stroju. Trzeci schwytany jeniec uprawniał do tańczenia
przy określonych uroczystościach i do picia alkoholu podczas niektórych świąt.
Zdobycie czwartego jeńca było równoznaczne z osiągnięciem rangi
„zawodowca”. Wojownik taki mógł nosić długą przetyczkę wargową i przepaskę
ozdobiona pękiem orlich piór. Mimo to, aby dalej podwyższać swój status i
pozycję w hierarchii wojowników kolejny, piąty jeniec musiał być równy rangą.
Sprostanie temu wymogowi uprawniało do noszenia jaskrawoczerwonego
płaszcza, błękitnej przetyczki wargowej i do wygolenia głowy, na której
pozostawiano czub długich włosów przewiązany czerwonym sznurem.
87
Ibidem.
88
Ibidem, s. 118.
89
Stefan Śliwa, Religie rodzime Ameryki, [w:] Zarys dziejów religii, (red.) Bogdan Kupis,
Warszawa 1976, s. 281.
90
I. Clendinnen, op. cit., s. 119.
91
George C. Vaillant, Aztekowie z Meksyku. Powstanie, rozwój i upadek narodu azteckiego,
Warszawa 1965, s. 274.
25
Schwytanie kolejnych jeńców umożliwiało dalsze zmiany w ubiorze i noszenie
innych dodatków, jak na przykład skórzanych sandałów
92
.
Mimo podziwu jaki wzbudzali w społeczeństwie wojownicy i licznych
przywilejów jakimi byli obdarzani, ich profesja łączyła się z ciągłym narażaniem
ż
ycia i rywalizacją. Sama wewnętrzna struktura tej warstwy najeżona była
licznymi surowymi zakazami dotyczącymi ciała, wśród których wymienić można
wstrzemięźliwość seksualną i zakaz spożywania alkoholu obowiązujący nie
posiadających odpowiedniej rangi wojowników. Za złamanie któregoś z zakazów
groziło wykluczenie z grupy. Wiązało się to z publicznym poniżeniem, gdyż
osoba wykluczona była bita na oczach wszystkich, a potem wyrywano jej czub
włosów, który był dumą wojownika. Podobny los, lecz może mniej brutalny
spotykał adeptów, którzy nie pojmali jeńca pomimo kilku okazji. Wykluczano ich
z kasty wojowników i golono na głowie tonsurę, która była znakiem tragarzy,
najbardziej pogardzanego przez Azteków zawodu. Piętno takie świadczyło o
nieudolności i nieużyteczności danego człowieka
93
.
Charakterystycznym rytuałem cielesnym wojowników był kanibalizm.
Schwytany jeniec składany był bogu wojny Huitzilopochtli. Odcinano mu głowę,
którą umieszczano na stojaku za świątynią, a wyrwane wcześniej serce palono.
Resztę ciała odnoszono do domu wojownika, który go schwytał. Samemu
wojownikowi ofiarowywano tykwę pełną krwi zabitego, którą musiał on mazać
usta kamiennych bóstw we wszystkich świątyniach. Po powrocie do domu
ś
ciągał on skórę z ofiary i w odpowiedni sposób ćwiartował ciało. Następnie ze
sprawionego ciała i papki kukurydzianej robiono potrawy. Na ucztę wojownik
zapraszał wszystkich swoich krewnych i bliskich. Sam zaś zdejmował z siebie
insygnia i malował ciało na biało, przystrajał się piórami, aby upodobnić się do
martwego. Wojownik nie spożywał ciała swojego jeńca, a krewni zaproszeni na
ucztę jedząc potrawy z jego mięsem rozpaczali nad losem swojego krewnego,
który symbolicznie przez biały kolor skóry stawał się martwy
94
. To utożsamienie
się z ofiarą i symbolicznie przeżywana przez wojownika śmierć były rodzajem
podziękowania i być może miało uchronić samego zdobywcę od podobnego losu
w przyszłości. W tym wypadku mamy do czynienia z egzokanibalizmem, czyli
spożywaniem trupa obcego w odniesieniu do danej grupy: rodziny, klanu,
wspólnoty etnicznej. Siły witalne ofiary przechodzą tu symbolicznie na zwycięzcę
i wzmacniają jego samego
95
. Podobna sytuacja występowała u kanibali
brazylijskich, gdzie spożycie ciała miało na celu przejęcie mocy i potencji
seksualnej zjedzonego wroga
96
.
Powyższe przykłady ukazują nam, że dla wojowników najbardziej liczącą
się cechą ciała była jego sprawność fizyczna pozwalająca na wykazanie się w
walce przez zdobywanie nowych jeńców. Niebagatelną rolę pełnił tu również
wygląd zewnętrzny, przystrojenie ciała różnego rodzaju ozdobami, insygniami i
bliznami, które podnosiły status społeczny wojownika i świadczyły o jego
czynach. Inaczej przedstawia się sprawa ciała kapłanów, które było symbolem
oddania bogom. Dlatego też brak tu miejsca na splendor i ozdoby będące
atrybutem wojowników.
92
I. Clendinnen, op. cit., s. 119-120.
93
Ibidem, s. 122- 123.
94
Ibidem, s. 101.
95
Louis-Vincent Thomas, Trup. Od biologii do antropologii, Łódź 1991, s. 163- 164.
96
Kazimierz Imieliński, Seksuologia. Mitologia, historia, kultura, Warszawa 1989, s. 142-143.
26
2.2. Rola ciała w społeczności kapłanów
W przeciwieństwie do wojowników u których najważniejszą cechą
cielesną była sprawność fizyczna, kapłani musieli wykazywać się opanowaniem
swojego ciała, odpornością na ból i długotrwałe posty. Zapanowanie nad swoim
ciałem, przezwyciężenie jego słabości i ułomności, oraz całkowite poświęcenie go
celom rytualnym były głównymi dążeniami kapłanów.
Jeżeli rodzice chcieli, aby ich dziecko w przyszłości było kapłanem
zapraszali świętych mężów i podczas urządzonego bankietu ofiarowywali im
syna. Po uroczystości zaproszeni kapłani zanosili dziecko do calmecac, szkoły –
klasztoru gdzie malowano jego ciało na czarno, a na szyję zakładano naszyjnik z
drewnianych kulek. Wierzono, że naszyjnik ten na zawsze zwiąże ducha dziecka
ze stanem kapłańskim. Po dopełnieniu tego rytuału odnoszono dziecko rodzicom,
natomiast naszyjnik zostawał w szkole jako symboliczny zastaw
97
. Nauka w
szkole zaczynała się dla młodego adepta w wieku lat piętnastu. Młody chłopiec
szybko wdrażany był do surowej dyscypliny. Musiał on pilnie uważać, aby przez
przypadek nie wyrządzić jakiejś szkody, nie zniszczyć któregoś ze sprzętów i
precyzyjnie usługiwać przy rytuałach. Jeżeli jednak przez przypadek lub
roztargnienie coś zniszczył lub nie dopełnił odpowiednio rytuału był bity do
nieprzytomności przez współtowarzyszy i wrzucany do jeziora
98
. W trakcie
trwania nowicjatu nie mógł on mieć żadnych stosunków seksualnych, jeżeli
jednak złamał ten zakaz czekała go surowa kara
99
. Po kilku latach nowicjusz miał
prawo malowania sobie na twarzy czerwonej półkolistej plamy ciągnącej się od
skroni do podbródka, która była oznaką jego godności kapłańskiej. Kiedy
zdobywał wyższe stanowisko w hierarchii mógł już malować twarz na czarno, co
było oznaką pokuty
100
.
Surowa dyscyplina i panowanie nad ciałem były elementami niezbędnymi
w licznych rytuałach. Osoby o słabej psychice nie potrafiące sprostać zasadom
kapłańskiego fachu były wykluczane. Działo się to zwykle przed wielkim
ś
więtem Etzalqualiztli, które poświęcone było bogu deszczu Tlalocowi. W
pierwszych dniach tego święta dokonywano odsiewu nowicjuszy mało odpornych
i niezdolnych do udźwignięcia ciężaru czekających na nich zadań
101
. O zmierzchu
składali oni ofiary przed ogniem, były to głównie kulki z kukurydzianego ciasta,
pomidory lub strąki papryki. Ważny był ich kulisty lub walcowaty kształt, gdyż
utrudniało to odpowiednie ułożenie. Ustawienie tych ofiar wymagało cierpliwości
i koordynacji ruchów ciała. Następnie kaleczono sobie uszy kolcami kaktusów,
tak aby krew spływała na obnażone ciało. Po dokonaniu tych czynności w środku
nocy kapłani i nowicjusze szli do jeziora, aby wykąpać się w zimnej wodzie.
Kolejnym etapem był posiłek, jeden na cała dobę. Wszyscy wracali do swojej
siedziby o zmierzchu i cały cykl rozpoczynali od nowa. Jeżeli młody adept
popełnił jakiś błąd lub nie wytrzymał uciążliwych i monotonnych rytuałów
powtarzających się bez możliwości snu przez kilka dni, był wyrzucany ze
społeczności kapłanów
102
. Innym przykładem może być przygotowanie kapłanów
do odbywającej się raz na cztery lata uczty na cześć boga Huitzilopochtli. Kapłani
97
Alfonso Caso, Naród słońca, Kraków 1974, s. 76.
98
Ibidem, s. 77.
99
Ibidem.
100
I. Clendinnen, op. cit., s. 132.
101
Ibidem, s. 133.
102
Ibidem, s. 133-134.
27
po złożeniu bogu ofiar z kadzidła przebijali sobie język za pomocą
obsydianowych noży. Przez powstały w ten sposób otwór przeciągali drewniane
patyczki, grubości kciuka lub często szersze. Im wyższa była ranga danego
kapłana tym więcej patyczków musiał on przeciągnąć przez ranę w języku.
Podczas gdy młodsi adepci i nowicjusze mogli poprzestać na dwustu patyczkach,
starsi musieli przeciągnąć nawet do czterystu lub więcej. Zakrwawione
kawałeczki drewna składano w ofierze bogu. Całość krwawego rytuału
rozpoczynała osiemdziesięciodniowy post i powtarzana była regularnie co
dwadzieścia dni
103
. Oprócz tego praktykowano bardziej bolesne ryty. Jednym z
nich było rozcinanie sobie przez kapłanów penisa i przeciąganie przez ranę kilku
metrów chropowatego sznurka. Zasłabnięcie adepta podczas takiej ceremonii
dyskwalifikowało go jako osobę niegodną i nieczystą
104
.
Ciało kapłana w symboliczny sposób przepełnione było świętą mocą
bogów, którym służył. Blizny i świeże rany świadczyły o oddaniu sprawom kultu
i stanowiły zewnętrzny przejaw powiązań kapłana z bóstwem. Malowanie ciała i
uczesanie świadczyły zaś o wiedzy posiadanej przez kapłana oraz o jego miejscu
w hierarchii. Najważniejszym elementem w podejściu do ciała w tej grupie było
opanowanie i odporność na ból. Spełnienie tych wymogów zapewniało realizację
kariery w zawodzie kapłana. Pod tym względem o wiele mniej restrykcyjne
zasady cechowały kupców. Jak już wspominałem nie cieszyli się oni zbyt dużym
szacunkiem społecznym. Prowadziło to w ich grupie do wielu nawiązań do kasty
wojowników co przejawiało się zarówno w stroju, jak i w określonych rytuałach.
2.3. Rola ciała w społeczności kupców
Kupcy rozpoczynali swoją naukę w szkole kapłańskiej. Poznanie pisma i
rachunków ułatwiało im pracę w zawodzie. Poza tym uczyli się również
odczytywania pomyślnych znaków i wróżb, co potrzebne było w określeniu jak
najlepszych dni dla podróży. Po ukończeniu nauki zaczynali pełnić swój zawód
ucząc się jego zasad od ojca
105
.
Mimo posiadanego bogactwa i dostatku kupcy, w przeciwieństwie do
wojowników nie pysznili się noszonym strojem. Starali się oni nie rzucać zanadto
w oczy. Dlatego też powszednim ubiorem kupieckim były powszechnie używane
płaszcze z włókien agawy. Kupcy często pełnili rolę szpiegów, czemu sprzyjały
liczne podróże i kontakty na dalekich ziemiach. Dość często podczas tych
wypraw, przebierali się za przedstawicieli infiltrowanych przez nich plemion, co
ułatwiało zdobywanie informacji
106
. Jednak skromność i przebrania nie były
wymagane w dzielnicy kupieckiej. Tam właśnie podczas swoich świąt kupcy
przebierali się w najcenniejsze stroje. Panowała tu swego rodzaju moda na
egzotykę, stroje wyszukane i sprowadzone z dalekich stron. Skóry rzadko
występujących zwierząt, kolorowe pióra egzotycznych ptaków, przeźroczyste
kamienie noszone przez kupców wyrażały w ich grupie prestiż i hierarchię
107
.
Podczas powszechnych świąt, w których uczestniczyli wszyscy
członkowie społeczeństwa azteckiego, kupcy dość często przebierali się za
103
I. Clendinnen, op. cit., s. 250-251.
104
Ibidem, s. 251.
105
Ibidem, s. 136.
106
Ibidem, s. 136 – 137.
107
Ibidem, s. 141.
28
wojowników, co miało podwyższyć ich status społeczny. Podobnie jak
wojownicy, którzy składali w ofierze zdobytego jeńca, tak też kupcy przeznaczali
na ofiarę wykupionego niewolnika. Odbywało się to podczas święta
Panqetzaliztlim, które przypadało w apogeum sezonu wojennego. Cała
społeczność kupców biorąca udział w święcie nakładała wówczas na siebie
insygnia charakterystyczne dla wojowników. Po złożeniu w ofierze niewolnika
kupiec przynosił jego ciało do domu i tak jak miało to miejsce u wojowników
wydawał ucztę kanibalistyczną na której spożywano ciało ofiary. Podobnie jak to
miało miejsce u wojowników, każda taka ofiara podnosiła status społeczny
kupca
108
.
Nawiązania do etosu wojowników miały miejsce również przy
specjalnych rodzinnych ceremoniach. Przykładem tego może być zachowanie
rodziny kupca podczas jego handlowych podróży. W czasie gdy kupiec był nie
obecny w domu jego krewni nie mogli zanurzać ciała w wodzie, a włosy wolno
było im myć raz na osiemdziesiąt dni. Jeżeli zaś kupiec zaginął podczas wyprawy,
palono włosy niewolników złożonych przez niego w ofierze wraz z jego
podobizną. Zachowania takie były ewidentnie zapożyczone z obrzędów rodzin
wojowników, którzy ponieśli śmierć lub nie wrócili z wyprawy wojennej
109
.
Podejście do ciała w tej grupie było w wielu przypadkach zbieżne lub
nawet tożsame z podejściem wojowników. Kupcy gloryfikowali sprawność
fizyczną, odwagę, wytrzymałość i wielkie czyny. Jedyną różnicą było tu mniej
ostentacyjne okazywanie swoich czynów i dokonań manifestowanych przez ubiór.
Występowało ono jedynie w pewnych określonych sytuacjach świątecznych.
Dopełnieniem podjętych tu rozważań i spostrzeżeń jest kolejny rozdział
przedstawiający ciało i cielesność w ujęciu emicznym. Umożliwi to prześledzenie
omówionych tu zasad dotyczących podejścia do ciała w ujęciu własnym Azteków.
108
Clendinnen, op. cit., s. 139-141.
109
Ibidems, s. 142.
29
3. Postrzeganie ciała przez Azteków. Ujęcie emiczne
110
.
Przeanalizowanie sposobów postrzegania ciała i cielesności przez samych
Azteków podjęte w tym rozdziale pracy pozwoli nam na dokładne uściślenie
kategorii w jakich jawił się ten temat autochtonom Meksyku. Analiza taka
umożliwi określenie jakie części ciała miały szczególne znaczenie, jak
konotowały się one w mentalności społecznej i jakimi symbolami były opatrzone.
Mieszkańcy dawnego Meksyku pozostawili po sobie obszerną spuściznę
kulturową niestety uszczuploną przez konkwistę. Wśród licznych dzieł
architektury, malarstwa i rzeźby znaleźć możemy również świadectwa literackie.
Myślę, że właśnie na podstawie tego typu materiałów, w których przetrwały
wypowiedzi i sądy samych Azteków, najlepiej uda się prześledzić jak pojmowano
ciało w tym społeczeństwie.
Aztekowie posługiwali się głównie pismem hieroglificznym. Mimo to
przy sporządzaniu zapisków używano zarówno pisma piktograficznego,
ideograficznego, jak i fonetycznego
111
. Jednak ten ostatni z wymienionych typów
pisma nigdy nie wyszedł ponad poziom pisma szarady
112
. Opierał się on bardziej
na domyślności czytającego niż na logicznych regułach. Za pomocą tych metod
sporządzano na papierze malowane kodeksy. Znaczenie tych kodeksów
rozszyfrował z pomocą informatorów indiańskich zakonnik hiszpański Bernard
Shagun. Dzięki jego staraniom zachowały się liczne dzieła tego typu, a co za tym
idzie zapisana w nich historia i tradycja podbitego narodu Azteków. Można
powiedzieć, że Shagun był pierwszym etnologiem Mezoameryki. Oprócz
spisywania tłumaczeń dawnych tekstów do jego zasług należy nauczanie języka
hiszpańskiego dawnych kapłanów, tworzących przed konkwistą elitę intelektualną
społeczeństwa. Dzięki tym staraniom dawni kapłani azteccy spisali swoje
doświadczenia i przeżycia dotyczące konkwisty. Właśnie w tych materiałach
doszukać się możemy wielu cennych informacji o społecznym obrazie ciała.
110
Emic/etic- para terminów stworzonych przez amerykańskiego lingwistę K. Pike’a w celu
wyodrębnienia dwóch różnych procedur analitycznych. Ujęcie emiczne jest to badanie systemów
kulturowych z pozycji wewnętrznego interpretatora. Zob. Hasło emic/etic , Zofia Staszczak (red) ,
Słownik etnologiczny: Terminy ogólne, Warszawa – Poznań 1987, s. 74-75.
111
Miguel León – Portilla, Dawni Meksykanie, Kraków 1976, s. 58-70.
112
Ibidem, s. 60.
30
Konkwista była okresem szczególnym dla Azteków. Po raz pierwszy
zetknęli się oni z ludźmi białymi i reprezentującymi daleko odmienną kulturę oraz
technikę. W tekstach tych zachowały się pierwsze wrażenia ze spotkania z
Hiszpanami, obrazy rzezi i walki, ale także liczne odczucia towarzyszące
skrajnym sytuacjom, takie jak: lęk, przerażenie, gorycz, radość. Dlatego też
analiza tych źródeł ukazuje ciało Azteków na licznych płaszczyznach i w różnych
sytuacjach. Oprócz uczniów Bernardino de Shaguna całości dopełniają liczne
pieśni o podboju, anonimowe relacje oraz świadectwa Indian sprzymierzonych z
Hiszpanami. Należy zaznaczyć, że w materiałach tych stosunkowo mało miejsca
poświecono ciału i cielesności kobiet. Wynika to ze skrajnie patriarchalnego
charakteru społeczeństwa azteckiego. Dlatego też teksty dotyczą głównie
mężczyzn, walczących i pertraktujących z Hiszpanami. Jednakże część opisów
odnosi się zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn ukazując ogólnie akceptowane i
funkcjonujące normy społeczne i struktury mentalne rządzące postrzeganiem
ciała.
3.1. Postrzeganie części ciała
Składanie częstych i bardzo różnorodnych ofiar z ludzi oraz praktyki
kanibalistyczne Azteków, powodowały dużą znajomość anatomii człowieka.
Dlatego też Aztekowie zdawali sobie sprawę z funkcji i znaczenia
poszczególnych części ciała. W opisach walk często wspominana jest głowa.
Postrzał w głowę jawi się jako szczególnie niebezpieczny i śmiertelny:
„Niedostrzeżone [strzały] padły na ludzi, zabijały ich zanim się spostrzegli; ilu
trafiły tylu zabijały, jeśli w niebezpieczne miejsce ugodził, czy to w ich czoło, czy
w potylicę, czy to w ich serce, czy w piersi, czy to w ich wnętrzności, czy w
brzuch; ale gdy tylko trafił bądź to w ich udo, bądź w ramię, wtedy z tego
powodu nie umierali, nie byli z tego powodu w niebezpieczeństwie, ale znowu
byli zdrowi”
113
. Należy zwrócić uwagę, że postrzał w głowę występuje w tekście
dwa razy. Prawdopodobnie Aztekowie posiadali świadomość funkcji życiowych
tego organu. Ta część ciała była najbardziej narażona i wystawiona na
niebezpieczeństwo. Rana głowy była pewną śmiercią, bez odwołania i możliwości
uleczenia, z czego świadomie korzystali również sami Aztekowie, walcząc z
Hiszpanami. Była to również popularna i okrutna kara śmierci dla zdrajców,
którzy pomagali Hiszpanom donosząc im jedzenie, na co wskazuje następujący
fragment: „Wtedy tam wydali [ostatnie] tchnienie, wtedy tam zapadł ich los. W
kanale dla łodzi zmiażdżono im tył czaszki końcem maczugi”
114
. Obrażenia
zadane w ten sposób wymagały kilku uderzeń zamiast jednego zamachu, co
potęgowało ból i cierpienie ofiary.
Głowa była częścią ciała szczególnie nacechowaną w społeczeństwie
azteckim. Świadczą o tym liczne jej ozdoby. W większość opisów postaci i darów
składanych Hiszpanom dużo miejsca poświecono głowie i jej ozdobom, często
bardzo kosztownym. Tak opisuje jeden z darów ofiarowanych Hiszpanom Aztek
Anonim: „Przybranie głowy z piór qatzela i czapli, całe z piór szmaragdowo
zielonych, całe mieniące się szmaragdowo, a na nim opaska ze złota i masy
perłowej”
115
.
113
Aztek Anonim, Zdobycie Meksyku, Wrocław – Kraków 1959, s. 76.
114
Ibidem, s. 71.
115
Ibidem, s. 70.
31
Głowa określała bogactwo, ale świadczyła również o statusie społecznym
danego człowieka. W opisach dostojników ta część ciała wysuwa się na pierwszy
plan. Twarz, szczególnie u elit, staje się rodzajem „wizytówki”, świadczy o
splendorze i randze. To przede wszystkim ozdoby twarzy tj. przetyczki wargowe,
kolczyki i wisiory świadczą o prestiżu, będąc materialnym ucieleśnieniem i
zarazem zaświadczeniem zdolności i mocy reprezentowanych przez danego
człowieka. Jest ona elementem określającym tożsamość i status społeczny. Jak
pisał Marcin Brocki parafrazując Barthesa „Twarz jako absolut ciała to nie tylko
wytwór sprawności retorycznej[...], lecz silnie oddziałujący symbol. Twarz
symbolizuje coś co się za nią ukrywa”
116
. U Azteków nie tylko twarz była
symbolem, lecz całe przystrojenie głowy, a także fryzura. Po odpowiednim
uczesaniu rozpoznać można było status i rangę, a także warstwę społeczną, z
której wywodził się dany człowiek. Inaczej ufryzowani byli wojownicy, a inaczej
kapłani i warstwy niższe. „[...] Dalej - nie łącząc się z nimi – postępowali wszyscy
ś
wietni młodzieńcy, którym spadał z tyłu głowy długi pukiel włosów, którym
spadały długie pukle włosów, a [którzy mieli czupryny] w kształcie dzbana [...] Ci
którzy schwytali jednego lub dwóch jeńców, szli na końcu [...]”
117
. Poza tym
fryzura komunikowała czyny danego człowieka. W przytoczonym przykładzie
fryzura „w kształcie dzbana”, jak komentuje to Tadeusz Milewski, jest oznaką
młodego wojownika, który nie wziął do niewoli jeszcze żadnego jeńca
118
.
Fryzura ma takie samo znaczenie u wyższych rangą wodzów azteckich.
Jeden z nich tak został przedstawiony przez azteckiego rozmówcę Bernardina de
Bernardino de Shagun: „Wtedy przybywa znany z męstwa wielki kapitan [...] miał
rangę Otomi i włosy strzygł na modłę Otomi. Dlatego też gardził wrogiem [...].
Czasami kładł swoje oznaki wojenne: wisior na wargi i złote kolce na uszy, a
także naszyjniki z muszli. Tylko głowę miał odkrytą, żeby wiedziano, że jest
Otomi”
119
. Przydomek Otomi przysługiwał największym wojownikom, którzy
wiele razy odznaczyli się już w bitwie. Odsłanianie głowy, ukazywanie fryzury i
ozdób komunikuje to, co się za nimi ukrywa czyli siłę, męstwo i odwagę. Gest
ten ma zastraszyć wrogów. Sam wojownik staje się symbolem siły, której
zewnętrznymi przejawami są ozdoby głowy i fryzura. Utwierdzany jest on w
swoim przekonaniu przez społeczeństwo, gdyż „wisior na wargi i złote kolce na
uszy” oraz włosy ostrzyżone „na modłę Otomi” były powszechnie czytelną
oznaką męstwa i odwagi.
Widzimy więc, jak ważna była rola twarzy w komunikacji. Podczas
komunikacji twarz staje się tą częścią ciała, na którą pada pierwsze spojrzenie
komunikujących i widzących się stron
120
. Dlatego też liczne ozdoby twarzy,
insygnia i fryzura ustalały jeszcze przed rozpoczęciem rozmowy wzajemne
zachowanie się stron. Zapisany w odpowiednich ozdobach status społeczny i
ranga tworzyły odpowiednią sytuację komunikacyjną, jeszcze przed rozpoczęciem
rozmowy. Pierwszy kontakt wzrokowy wytwarzał już sytuacje nadrzędności i
podrzędności w dialogu, w zależności od rangi rozmówców wyrażonej przez
ozdoby twarzy i uczesanie.
116
Marcin Brocki, Język ciała w ujęciu antropologicznym, Wrocław 2001, s. 256.
117
Aztek Anonim, op. cit., s. 64-65.
118
Ibidem, s. 65.
119
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków. Kronika zwyciężonych indiańskie relacje o podboju,
Warszawa 1967, s. 151.
120
M. Brocki, op. cit., s. 254.
32
Oprócz wymienionych cech twarz jest również elementem tożsamości
społecznej. Odpowiednie uczesanie i ozdoby twarzy tj. przetyczka wargowa czy
kolczyki, były w pełni zrozumiałe i czytelne dla całego społeczeństwa azteckiego.
Twarz w tym kontekście staje się czynnikiem przynależności społecznej. Określa
ona dynamikę społeczną i to właśnie w niej odbija się najważniejsza część
społecznego zwierciadła
121
. Warto wspomnieć, że jedną z kar stosowanych przez
Azteków za oszustwo było obcięcie uszu i warg
122
. Było to odebranie społecznej
rangi skazanemu i co się z tym wiąże wyrzucenie go poza nawias społeczeństwa.
Znaczenie twarzy dobrze ukazują nam opisy pierwszych spotkań Azteków
z Hiszpanami. Należy pamiętać, że początkowo Hiszpanie uznawani byli za istoty
niemal boskie. Wśród licznych relacji i spotkań Indian z Europejczykami możemy
napotkać ciekawy zwyczaj przebierania Hiszpanów w stroje azteckie. Pierwsi
azteccy posłowie wysłani do Cortesa, zaraz po wstępnych powitaniach,
przebierali go w przyniesiony strój, będący wyobrażeniem stroju jednego z
bogów. Opisy takie często pojawiają się w relacjach Indian: „I wnet zaczynają
stroić Kapitana. Z największą ostrożnością nakładają mu maskę z turkusów i
przymocowaną do niej przepaskę z piór qatzela. Z maski zwisają z jednej i z
drugiej strony zausznice. Nałożyli mu kaftan, w kaftan go odziali. I na szyi
zawiesili naszyjnik utkany z chalchihuites z krążkiem ze złota w środku ”
123
.
Podobnie zaraz po wjeździe do Meksyku zostali przywitani inni żołnierze
Cortesa: „Przynoszą także naszyjniki ze złota, naszyjniki ze zwisającymi ciężkimi
kamieniami [...] Motecuhzoma wychodzi [...] Wręcza im podarki, zarzuca im na
szyję girlandy kwiatów, daje im naszyjniki z kwiatów i opaski kwietne, na głowy
kładzie wieńce kwietne”
124
.
W powitaniach tych głowa i jej okolice stają się częścią ciała szczególnie
ozdobioną, co doskonale widać w drugim opisie. Jak wspomniano, głównym
zadaniem tych zabiegów było nadanie tożsamości społecznej Hiszpanom; jest to
próba oswojenia, włączenia w społeczny obieg elementów obcych. Wraz z
ozdobami nadane zostaje Hiszpanom znaczenie oraz status społeczny. Maska
boga nałożona na twarz Cortesa przy pierwszym spotkaniu jest jakby społeczną
kategorią klasyfikującą go do odpowiednio wysokiej rangi żywego bóstwa. Jak
pisał Zbigniew Benedyktowicz: „Opisane przez etnologów wyobrażenia o obcych
i reakcje wobec obcych ujawniają zatem przeplatanie się poczucia lęku, a nawet
grozy z fascynacją i dążeniem do zbliżenia, przyciągania z odpychaniem. Pod tym
względem stosunek do obcych przypomina stosunek do świętości (sacrum)”
125
.
Podejście to wykazuje cechy doświadczenia numinotycznego, które badał Rudolf
Otto
126
. Przebranie Hiszpanów było symbolicznym sposobem oswojenia i
zamknięcia w znanych i zrozumiałych strukturach. Nadanie tożsamości
społecznej przez przyozdobienie głowy jest sposobem na oswojenie obcości.
Podobnie wygląda kwestia z kwiatami zarzucanymi na szyje i głowy zwykłych
121
Antoni Kępiński, Twarz, ręka, [w:] Antropologia kultury. Zagadnienia i wybór tekstów, cz. I ,
red. Andrzej Mencwel, Warszawa 2000, s. 196.
122
Zenon Kosidowski, Gdy słońce było bogiem, Warszawa 1988, s. 334.
123
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 73.
124
Ibidem, s. 111.
125
Zbigniew Benedyktowicz, Portrety obcego, Kraków 2000, s. 149.
126
Rudolf Otto (1869-1937) niemiecki teolog i filozof. Spotkanie ze świętością określił jako
„mysterium tremendum et fascinans” (świętość, która budzi lęk i przyciąga zarazem), Rudolf Otto,
Ś
więtość. Elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek do elementów racjonalnych,
Warszawa 1968, passim.
33
ż
ołnierzy. Kwiaty są symbolem delikatności i wrażliwości. Występują często w
poezji azteckiej i uznawane są w niej jako dar Dawcy życia.
„Uczyń wysiłek serce moje
pragnie kwiatu słonecznego,
kwiatu Dawcy śycia”.
127
„Teraz kroczymy po ziemi
pokrytej kwiatami.
Nikt nie zniszczy kwiatów i pieśni,
które kwitną w domu Dawcy
życia”.
128
Interpretując znaczenie poezji azteckiej Miguel León – Portilla stwierdza,
ż
e „jedynie kwiaty i pieśni mogą rozproszyć smutek życia”
129
. Są one symbolem
sztuki i poezji. Dlatego też przyozdobienie kwiatami głowy i szyi Hiszpanów
mogło oznaczać dążenie do ułagodzenia obcych i nadania ich zamiarom
pokojowego charakteru. Było to symbolem społecznej akceptacji, a zarazem
próbą wpłynięcia na usposobienie Europejczyków. Jak można było zauważyć
wcześniej odpowiednie ozdoby twarzy i uczesanie wojownika wyrażały jego
umiejętności i określały miejsce w hierarchii społecznej. Tak samo ma się rzecz z
ozdabianiem twarzy Hiszpanów. To społeczne znaczenie głowy objawia się przy
opisach rzezi jakich dokonali Hiszpanie oraz narzekań Indian na swojego władcę:
„Cóż znów chce uczynić Motekosoma? Pobłądził, bo opuścił lud, bo ludzi
niszczył, po głowie ludzi bił [...]”
130
. „Tych Hiszpanie zaatakowali najpierw, bili,
uderzali po rękach, policzkowali potem rozpoczęła się rzeź”
131
. Bicie po głowie
jest tutaj symbolem znieważenia osoby poprzez poniżenie symbolu, który tę
osobę określał, czyli głowy.
Jak zauważa Antoni Kępiński: „Twarz pozwala zidentyfikować nie tylko
osobę lecz, także reakcje emocjonalne [...]. Według niej człowiek rozeznaje się w
reakcjach emocjonalnych swego partnera, co pozwala przyjąć odpowiednią wobec
niego postawę”
132
. Widzimy tu funkcje ekspresywne twarzy. Silne emocje w
społeczności Azteków wyrażane były nie tylko twarzą, lecz również całą głową.
Opisując Tlaszkalan Indian sprzymierzonych z Hiszpanami, aztecki autor
mówi:„Tlaszkalanie udają bardzo walecznych, noszą wyniośle głowy, uderzają się
po piersi”
133
. Wzniesiona głowa w tym kontekście oznacza dumę i jest
jednocześnie jak gdyby oznaką zaczepki. Częściej jednak możemy natrafić w
opisach na zwyczaj potrząsania głową. „I wielu złorzeczyło mu, szemrało
mruczało z niezadowolenia, trzęsło głowami”
134
. Tak opisuje Aztek Anonim
zachowanie Azteków wobec swojego dawnego władcy, który będąc więzionym
przez Hiszpanów, starał się za ich namową załagodzić trudną sytuację społeczną.
Widzimy w tym opisie skrajne niezadowolenie, nieufność wobec władcy, czego
zewnętrznym przejawem jest energiczne potrząsanie głową. Zachowanie takie
127
M. León – Portilla, Dawni Meksykanie, s. 129.
128
Ibidem, s. 130.
129
Ibidem, s. 126.
130
Aztek Anonim, op. cit., s. 41.
131
M. León – Portilla, Dawani Meksykanie, s.181.
132
A. Kępiński, op. cit., s. 196.
133
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 155-156.
134
Aztek Anonim, op. cit. s. 79.
34
wyraża również obrzydzenie. Ukazuje to fragment opisu złożenia przed
Hiszpanami ofiar z ludzi: „Ale kiedy oni [Hiszpanie] zobaczyli [te ofiary] czuli
wielką odrazę splunęli ocierali łzy z powiek, zamknęli oczy, potrząsali
głowami”
135
. Opisując zachowanie Hiszpanów Aztekowie użyli swoich kategorii
postrzegania ciała. Potrząsanie głową, co widać w powyższych tekstach, wyrażało
ogólną dezaprobatę i dobitniej podkreślało natężenie negatywnych emocji.
Oprócz wymienionych elementów ważne dla Azteków były usta i oczy. W
szczególności usta miały określone znaczenia, o czym świadczy przetyczka
wargowa u mężczyzn oraz malowanie ust u kobiet. Przetyczka wargowa była
elementem określającym status społeczny mężczyzn. Widoczne jest to
szczególnie u wojowników, gdzie schwytanie kolejnego jeńca wiązało się z
podwyższeniem statusu społecznego, co symbolizowała miedzy innymi nowa
przetyczka wargowa wykonana z droższego kruszcu. Przetyczka u warg
podkreślać mogła również wagę słów wypowiadanych przez jej posiadacza.
Ciekawym zachowaniem jest też niewerbalne wyrażanie emocji za pomocą
uderzania się dłonią w usta, co oddaje następujący cytat: „W jak największym
pośpiechu prowadzą Meksykanie swoich jeńców [...]. Jedni idą zawodząc, inni
ś
piewając, jeszcze inni zgodnie z wojennym zwyczajem uderzają się rękoma po
ustach”
136
. Opis opowiada o nastrojach towarzyszących schwytaniu pięćdziesięciu
jeńców hiszpańskich. W tym kontekście uderzanie po ustach symbolizowałoby
triumf. Pojmanie tak znacznej ilości jeńców hiszpańskich przez słabo uzbrojonych
Azteków było bez wątpienia silnym przeżyciem, czymś nie zwykłym a zarazem
radosnym. Inne światło na ten zwyczaj rzuca kolejny opis dotyczący tym razem
skrajnego lęku wywołanego pojawieniem się komety jeszcze przed konkwistą,
znaku zapowiadającego nadejście zagłady: „A kiedy się ukazywała, panował
zamęt: ludzie uderzali się po ustach, panowało wielkie przerażenie i poruszenie
[...]”
137
. Ten sam zwyczaj znajdujemy w opisie reakcji rzezi Indian dokonanej
przez konkwistadorów pod dowództwem Pedra de Alvarado, na bezbronnych
uczestnikach święta Toxcatl. Tym razem dotyczy on ludzi pogrążonych w żalu i
smutku po utracie bliskich: „[...] W odpowiedzi dał się słyszeć wielki lament,
wielki płacz i zawodzenie ludzi uderzających się po ustach”
138
. Zauważyć można,
ż
e zachowanie to pojawia się w sytuacjach skrajnych i wyraża silne emocje
(radość, lęk, smutek). Podstawą tego zwyczaju mogła być potrzeba solidarności i
jedności w skrajnych sytuacjach. Silny przejaw wewnętrznych uczuć,
symbolicznie wyrażony przez gest uderzania się po ustach, stawał się elementem
podkreślającym tożsamość i wspólnotę. Twarz, tak jak już to powiedzieliśmy,
była w końcu jednym z wyznaczników przynależności społecznej. Usta natomiast,
jak pisze A. Kępiński, są tą częścią ciała, za pomocą której uczestniczymy i
współtworzymy świat zewnętrzny
139
, stanowią one element kontaktu ze
społeczeństwem, miejsce styku świata społecznego i subiektywnego świata
jednostki.
Oczy natomiast ukazują nam szczerość emocji i intencji mówiącego. Nad
innymi częściami twarzy można panować. Oczy nie poddają się takiemu
działaniu. Pokazuje to fragment opisujący zachowanie Hiszpanów wobec
podszywającego się pod króla Montezume namiestnika azteckiego:
135
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 80
136
Ibidem, s. 158.
137
Ibidem, s. 50.
138
Ibidem., s. 126.
139
A. Kępiński, op. cit., s. 201-202.
35
„- Wynoś się stąd !... Dlaczego nas oszukujesz?[...]
Ty nas nie przerazisz, nie oślepisz naszych oczu.
[...] Ty nie zaczarujesz naszych oczu ani nie każesz im zezować
Ty nie zasnujesz nam oczu mgłą, nie sprawisz, że stracą bystrość
Ty nie rzucisz nam w oczy pyłu ani nie zaślepisz ich błotem
To nie ty... Motecuhzoma jest tam!”
140
Należy pamiętać, że mimo, iż opis dotyczy Hiszpanów został wykonany
przez azteckiego autora. Jak widać to w oczach można znaleźć odbicie i
potwierdzenie fałszu.
Na inne części twarzy można założyć maskę i panować nad nią w zależności od
sytuacji. Dlatego właśnie oczy mówią najlepiej o stanach emocjonalnych i
intencjach drugiej osoby
141
.
W świetle wysuniętych tu hipotez dotyczących postrzegania głowy w
mentalności zbiorowej społeczeństwa azteckiego inaczej będą nam się jawić
indiańskie opisy dotyczące kontaktów z Hiszpanami. Przykładem może być tu
relacja dotyczący wzięcia do niewoli ostatniego z dostojników azteckich
Cuauhtemoca: „Kiedy go tam zawieźli, kiedy go tylko wysadzili z łodzi na brzeg,
przybyli Hiszpanie, aby mu się przyjrzeć [...] kiedy go zawiedli przed oblicze
Kapitana, ten, wstaje, po włosach głaszcze Cuauhtemoca”
142
. Ten pozornie
niewinny gest „głaskania po włosach” staje się tu czymś niezmiernie
poniżającym. Wspominałem już jakie znaczenie miały włosy w stosunkach
społecznych. Zauważamy tu ewidentne poniżenie dostojnika, przez z pozoru
błahy i w naszej świadomości konotujący się pozytywnie gest. Włosy były dumą
wojownika i materialnym dowodem jego dokonań. Warto wspomnieć, że
wojownikom którzy złamali prawo wyrywano z głowy czub włosów będący jego
dumą pozbawiając go w ten sposób rangi i degradując do poziomu zwykłego
mieszkańca
143
.
Kolejną częścią ciała o istotnym znaczeniu dla Azteków jest serce. Pisanie
o sercu w drugiej kolejności po głowie jest z mojej strony zabiegiem
zamierzonym. Serce bowiem jest w świadomości Azteków centrum ciała.
Podobnie jak głowa najważniejsza jest w świecie zewnętrznym, społecznym, tak
serce jest elementem najważniejszym w świecie sacrum, a co za tym idzie w
wewnętrznym świecie jednostki. Chciałbym tu przypomnieć opisywaną już
wcześniej legendę o założeniu miast Tenochtitlan (dzisiejszy Meksyk). Otóż
miasto powstało w miejscu, gdzie z serca wyrósł kaktus (axis mundi), na którym
orzeł zjadał węża
144
. W micie tym widoczna jest centralna rola serca w
ś
wiadomości azteckiej. Zrozumienie znaczenia serca w mentalności Azteków
wymaga wyjaśnienia pojmowania sacrum w tej kulturze. Serce było częścią ciała
najczęściej składaną w ofierze przez kapłanów. Było ono miejscem najbardziej
nacechowanym sakralnie w ciele człowieka. Wyjaśnia to w dużej mierze azteckie
słowo teotl (l.mn. teteo) które było i jest tłumaczone jako „bóg”
145
. Ryszard
140
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 100.
141
A. Kępiński, op. cit. s. 198.
142
Miguel León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 167.
143
Inga Clendinnen, Aztekowie. Próba interpretacji, Warszawa 1996, s. 122.
144
Maria Frankowska, Mitologia Azteków, Warszawa 1987, s. 157.
145
Ryszard Tomicki, Ludzie i bogowie, Indianie Meksykańscy wobec Hiszpanów we wczesnej fazie
konkwisty, Warszawa – Wrocław - Kraków 1990, s. 110.
36
Tomicki powołując się na współczesne badania nad tekstami azteckimi uważa
jednak, że znaczenie tego słowa było szersze i odpowiadało ono znaczeniu słowa
mana w antropologii
146
. Była to swego rodzaju bezosobowa siła, której większa
lub mniejsza koncentracja w osobie decydowała o jej statusie ontologicznym
147
.
Serce jako centrum ciała mogło być pojmowane przez Azteków jako miejsce, w
którym koncentrowała się ta siła. Potwierdzają to liczne teksty i fakty społeczne
(t.j. ofiary z serc). Serce i krew były najwyższymi darami dla bogów. Na licznych
reliefach i na ilustracjach kodeksów serce ukazane jest jako kwiat. Na jednej z
ilustracji w Codex Magliabecchiano (ok. 1540) pokazane jest jak po złożeniu
ofiary wyrwane serce odlatuje do nieba.
Aztekowie uznawali serce za miejsce, w którym rodzą się uczucia. W
tekstach znajdujemy liczne opisy ukazujące różnego rodzaju emocje, których
ź
ródłem jest właśnie serce. Charakterystyczne jest to, że w opisach tych serce
występuje jako coś wyraźnie oddzielonego od ciała. „Bardzo się smucono, serca
były bardzo osierocone, łzy płynęły [...]”
148
. „Teraz serce pana Acolhuacanu jest
zadowolone, raduje się [...]”
149
. „Także i królów serce martwi się na widok
cierpienia narodu. [...]. Czyżby serce Tlatelolków miało cierpieć na widok
ginących Meksykanów”
150
. Serce jest jakby organem wyraźnie odrębnym od
reszty ciała, pochodzącym nie z tego świata. Jest to swoisty łącznik między
ś
wiatem fizycznym i duchowym. Serca mogą być „bardzo osierocone”
151
, a słowa
czarowników mogły „[wprowadzić] zamęt w serce, jak gdyby rozdarły je
sprawiły, że wirowało [...] w piersi”
152
. Organ ten jest w owych opisach wyraźnie
oddzielony od osoby. Na co wskazują teksty, to nie człowiek się martwi lub
smuci, tylko jego serce. Gdyż ono właśnie mając kontakt bezpośredni ze światem
sacrum jest nosicielem uczuć. Jest ono niezależne i nie poddające się prawom
woli jednostki, rządzi się własnymi prawami z innego świata. Jednak oprócz
uczuć jest to również centrum myśli, co potwierdza relacja aztecka opowiadająca
o wtargnięciu Hiszpanów do domu książęcego Montezumy. Wśród opisu rabunku
jakiego dokonali tam konkwistadorzy znajdujemy opis dotyczący ich zachowania:
„Z zapałem rozważali w swych sercach, hałasowali idąc, jasno im było w ich
sercach”
153
.
Badacz kultury azteckiej M. León – Portilla, analizując poezję i teksty
Azteków zauważył w nich związek, jaki zachodził między sercem a głową.
Związek ten określał osobę, a M. León Portilla porównuje go do znaczenia słowa
„persona” w starożytności. „W świecie greckim, kiedy chciano podkreślić
osobowość moralną charakterystyczną dla danej istoty, używano jako metafory
słowa prospon. Wśród Rzymian słowo „persona” (łac. per sonare - dźwięczeć,
mówić przez) oznaczało na początku maskę, po przez którą mówili aktorzy
teatralni. Każda maska charakteryzowała jedną postać, ale słowo to szybko stało
146
Pojęcie mana jest dla antropologów kulturowych jednym z podstawowych określeń,
związanych z magiczno-religijnym światopoglądem człowieka pierwotnego. Wprowadzone
zostało przez R. Maretta w oparciu o etnograficzne analizy R. Codringtona. Zob. Hasło mana,
Lamant Lindsrom, [w:] Encyclopedia of Social and Cultural Anthropolog , (eds.) Alan Bernard,
Jonathan Spencer, London – New York 1996, s. 346- 347.
147
R. Tomicki, op. cit., s. 110.
148
Aztek Anonim, op. cit., s. 79.
149
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 189.
150
Ibidem, s. 190.
151
Aztek Anonim, op. cit., s. 79.
152
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 84.
153
Aztek Anonim, op. cit., s. 59.
37
się symbolem osoby. Dlatego prawnicy rzymscy przyjęli je, aby określić nim
podmiot prawa, osobowość w świecie prawnym. Wreszcie słowo „persona”
przeszło do mowy potocznej, wskazując na oblicze moralne i psychologiczne
właściwe każdej jednostce. W prehiszpańskim świecie nahuatl, jak tego dowodzą
liczne stare teksty, istniało pojęcie podobne, posiadające jednak cechy
odrębne”
154
. Badacz analizując teksty przemówień wygłaszanych zgodnie z
regułami tecpillatolli, (literackiego języka, którym operowała szlachta aztecka)
zauważa pewne stałe zwroty, które się w nich powtarzały. Są to zdania
następujące: „Będę mówił do waszego oblicza; niech wasze oblicze i wasze serce
nie czuje się dotknięte; wasze oblicze i wasze serce wiedziało...”
155
. Głównym
zadaniem przypisywanym mędrcom było „czynić oblicza mądrymi, a serca
niezłomnymi”
156
. Autor Dawnych Meksykanów wspomina również o cechach
jakie według przekonania Azteków powinni posiadać idealni mężczyźni i kobiety.
Ludzie tacy przede wszystkim powinni być „panem oblicza i panem serca”
157
.
Jeśli chodzi o kobiety dodawano, że „z jej serca, z jej oblicza powinna przebijać
kobiecość”
158
. Powyższe uwagi potwierdzają przytoczone przez Portillę teksty
azteckie:
„Mężczyzna dojrzały
ma serce twarde jak kamień
ma serce jak korzeń drzewa;
jest panem oblicza i serca,
jest zręczny i wyrozumiały.
Kobieta dojrzała
Ta na której zatrzymuje się wzrok...
Ma oblicze pełne kobiecości...”
159
.
W świetle powyższych stwierdzeń można wysunąć wniosek, że twarz
wyrażała emocje i odczucia, które rodziły się w sercu. Serce było bowiem u
Azteków ośrodkiem wszelkiego działania ludzkiego
160
. Twarz stawała się więc
ż
ywym symbolem, na którym zaznaczone były za pomocą odpowiednich ozdób
walory, jakimi obdarzone było serce danego człowieka.
Tak duża waga twarzy i serca sprawiała, że dla Azteków ważniejsza była
górna część ciała. Układ taki potwierdzałaby jedna z pierwszych wersji mitu o
stworzeniu człowieka (przytaczana już w rozdziale pierwszym). Jak spisał to
Diego Duran, pierwszy mężczyzna wyszedł o poranku z dziury w ziemi, którą
zrobiło słońce zrzucając strzałę, miał on ciało od pach w górę i zapłodnił pierwszą
kobietę poprzez pocałunek
161
. Położony jest tu nacisk na znaczenie twarzy, której
dodatkowo przypisane zostają atrybuty płodności. Serce i twarz stanowiły w
pewien sposób oś, której podporządkowane były wszystkie elementy ciała.
Zapewniała ona harmonię i symetrię oraz kosmiczną równowagę ciała. Według
niej uporządkowane były poszczególne organy. Ciało pozbawione twarzy lub
serca nabierało cech demonicznych, nieludzkich, tak jak wspomniany mężczyzna
posiadający tylko ciało od pach w górę (bez serca) lub jak zły duch, którego
154
M. León – Portilla, Dawni Meksykanie, s. 149.
155
Ibidem.
156
Ibidem.
157
Ibidem.
158
Ibidem.
159
Ibidem, s. 149-150.
160
Ibidem, s. 150.
161
M. Frankowska, op. cit., s. 227.
38
Aztekowie nazywali Nocny Topór. Demon ten nie posiadał głowy, „a jego
otwarta pierś zamykała się nagle wydając przy tym przeraźliwy odgłos”
162
.
W świetle powyższych rozważań daje się zauważyć duża waga
przywiązywana przez Azteków do górnej części ciała, szczególnie do głowy i
twarzy, oraz serca jako wzajemnie dopełniającej się pary. Pełne ukazanie
kategorii cielesnych w jakich Aztekowie postrzegali ciało wymaga przytoczenia
ich stosunku do najeźdźców hiszpańskich. Była to sytuacja ekstremalna, a co za
tym idzie niezmiernie cenna dla podjętych tu badań. Pozwoli ona ustalić, jak
Aztekowie klasyfikowali zupełnie obcych pod względem wyglądu Hiszpanów.
Ważne tu są nie tylko cechy rasowe konkwistadorów (biała skóra, blond włosy
itp.) lecz również ubiór (metalowe zbroje), konie (nieznane Aztekom), technika
(broń palna, miecze, kusze) i wreszcie korelacja tych cech z wierzeniami i
przekonaniami Azteków.
3.2. Postrzeganie ciała Hiszpanów przez Azteków
Zrozumienie kategorii w jakich ujmowane było ciało Hiszpanów przez
społeczeństwo Azteków wymaga przybliżenia kulturowych determinant
odnoszących się do samej sytuacji przybycia konkwistadorów.
Ciekawym faktem jest związek mitologii azteckiej z przybyciem obcych.
Pojawienie się białych wiązane było bowiem przez ludność Meksyku z dawnym
mitem o bogu Qetzalcoatlu
163
. Bóg ten, będący opiekunem nauki i przeciwnikiem
ofiar ludzkich, został wygnany z Meksyku przez swojego antagonistę Tazatlipocę
reprezentującego siły zła. Qetzalcoatl odpłynął na zachód jednak przed ucieczką
zapowiedział on swój powrót. Hiszpanie pod wodzą Corteza przybyli właśnie ze
wschodu, czyli kierunku z którego miał powrócić wygnany bóg. Potwierdzeniem
utożsamienia Hiszpanów z powrotem boga był kolor skóry i brody noszone przez
Europejczyków. W mitologii Qetzalcoatl miał białą skórę i długa brodę. Atrybuty
te nie występowały wśród mieszkańców Meksyku. Cechą rasową Azteków był
nikły, prawie nie występujący zarost i czerwonawy odcień skóry (z wyjątkiem
albinosów). Oprócz tego, ważny jest sam sposób postrzegania morza w kulturze
nahuatl. Uważano bowiem, że ocean i niebo tworzy ze sobą jedną całość. Ocean
składał się z tej samej substancji, z której składało się niebo. Stąd przybycie
Hiszpanów uznawane było za „lądowanie” bogów, którzy przypłynęli z nieba.
Sakralnego znaczenia dodawał również sam kierunek wschodni. Na wschodzie
bowiem umiejscowiony był mityczny Dom Słońca. Zaprzęgnięty w poległych na
ołtarzu wojowników rydwan słońca zaczynał swój pochód po nieboskłonie
wychodząc z tego mitycznego miejsca. Rydwan ciągnięty był przez samych
mężczyzn do południa, potem przejmowały go kobiety, które umarły w połogu i
ciągnęły go na zachód. Stąd strona wschodnia wiązana była z pierwiastkiem
męskim. Jak ujął to R. Tomicki: „[...] fakt przybycia na ziemię ze wschodu lub
odchodzenia z ziemi na wschód miał dodatkowe znaczenie diagnostyczne
wskazując na związek poruszających się tak istot z konkretnym aspektem nieba -
„jasnym” i prawdopodobnie „męskim”, który w innych wierzeniach
upostaciowiony bywa jako Tonatiuch ichan „Dom Słońca” zajmujący wschodnią
część nieba”
164
. Jak wiadomo pierwsi Hiszpanie byli armią, która miała zbadać i
162
Hugh Thomas, Podbój Meksyku, Katowice 1998, s. 352.
163
R. Tomicki, op. cit., s. 97.
164
Ibidem, s. 106.
39
skolonizować nowo odkryte tereny. Stąd w szeregach konkwistadorów byli sami
mężczyźni, co potwierdzało pochodzenie boskie przybyszów. R. Tomicki chcąc
zobrazować sytuację pierwszego kontaktu Indian z Hiszpanami cytuje jednego z
metyskich dziejopisarzy dobrze znającego tradycję aztecką: „Kiedy tubylcy
ujrzeli przybycie ludzi tak niezwykłych, rzecz nigdy dotąd nie widzianą i nie
słyszaną, któż może sobie przedstawić i wyobrazić trwogę, strach i ogrom
przerażenia, jakie opanowały cały kraj. A to dla tego, że gdy Indianie z Cempualla
[Cempoalan] zobaczyli tak wielkie statki oraz ludzi tak odmiennych od nich
samych, myśleli i byli przekonani, że są oni bogami, którzy zstąpili z nieba”
165
.
Podobnie na pojawienie się białych osadników reagowały ludy Nowej Gwinei.
Wytworzył się tam kult cargo. Opierał się on na przeświadczeniu, że biali są
wysłannikami duchów i przybyli, aby obdarowywać tubylców
166
.
W przytaczanej powyżej relacji azteckiej pojawia się kolejny aspekt
oddający specyfikę lądowania Hiszpanów na wybrzeżach Meksyku, a mianowicie
ż
egluga. Społeczności Indian mieszkających w pobliżu oceanu zajmowały się
wprawdzie przybrzeżnym rybołówstwem i handlem, „jednak żegluga po
otwartym morzu była nieznana i niemożliwa ze względów technicznych”
167
. Piotr
Brykczyński, badacz zajmujący się analizowaniem znaczenia morza w kulturach
prekolumbijskich stwierdził, że żadna ze społeczności indiańskich żyjących na
obszarach Mezoameryki nie zbudowała morskiej cywilizacji
168
. Dlatego też
okręty tej wielkości co hiszpańskie w żaden sposób nie mieściły się w pojęciu
tego, co Aztekowie nazywali czółnem lub łodzią. „W kronikach czerpiących z
indiańskich relacji spotyka się opisy odzwierciedlające zapewne dość wiernie
sposoby postrzegania statków: „widziałem poruszającą się w środku morza górę
[...], nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy”; „ w zatoce była rzecz zdumiewająca,
wielka, okrągła, w środku wód, i poruszała się [...], a w jej wnętrzu byli ludzie
którzy od czasu do czasu pokazywali się”
169
. Często także hiszpańskie statki brane
były przez Indian za pływające piramidy, świątynie
170
.
Wspomniany już bóg Qetzalcoatl szybko utożsamiony został z samym
Cortesem. Jednej z relacji indiańskiej możemy znaleźć taki opis: „A oni zbliżyli
się do chrześcijan, a kiedy ukazano im Cortesa [...], a potem kiedy się mu
przyjrzeli niesłychanie się zdumieli widząc człowieka tak białego i brodatego
którego postawa pełna była majestatu”
171
. Ważny był również fakt, który
przetrwał w micie, że bóg ten zabraniał składania ofiar z ludzi. Dla Hiszpanów
ofiary ludzkie były rzeczą wstrętną i przerażającą zarazem. Dlatego też sami
zabraniali rytualnych morderstw, co było zadziwiające dla Azteków i
potwierdzało zarazem prawdziwość utożsamienia Cortesa z Qetzalcoatlem. W
jednym z Azteckich opisów możemy znaleźć relację o gwałtownej reakcji Cortesa
na składanych przed nim w ofierze jeńców: „W obecności kapitana składają
ofiary z ludzi. Kapitan bardzo się rozgniewał bo dali mu krew w „naczyniu Orła”,
szpadą przebił tego który mu ją podał”
172
. Przyzwyczajeni do czczenia swych
bogów krwią ofiar Aztekowie niejednokrotnie zdumieni byli reakcjami
165
Ibidem, s. 97.
166
Janusz Kamocki, Etnologia ludów pozaeuropejskich, Kraków 2003, s. 110-111.
167
R. Tomicki, op. cit., s. 99.
168
Piotr Brykczyński, Morze w kulturze przedkolumbijskiej Ameryki, [w:] Morze w kulturach
ś
wiata, red. Andrzej Piskozub, Wrocław 1976, s.457-478.
169
R. Tomicki, op. cit., s.99.
170
Ibidem, s. 99.
171
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 105.
172
Ibidem, s.179.
40
Hiszpanów na podawaną im krew, co oddaje sytuacja wysłania przez Montezume
jeńców, których śmierć miała uczcić przybycie bogów: „Posłał także jeńców, aby
złożono ich w ofierze: być może Hiszpanie pragnęli napić się ich krwi [...]. Ale
kiedy oni (Hiszpanie) zobaczyli (te ofiary) czuli wielka odrazę, spluwali, ocierali
łzy z powiek, zamykali oczy i potrząsali głowami. Z obrzydzeniem odepchnęli
jadło splamione krwią, albowiem skrwawione cuchnęło wywołując mdłości, jakby
krew ta była zepsuta”
173
. Naiwne przekonanie Azteków o tym, że Europejczycy
ż
ywią się ludzką krwią najlepszy wyraz znajduje w ostatnich słowach cytowanej
relacji. Indianie nie mogli wyobrazić sobie istot boskich nie odżywiających się
krwią ludzką, dlatego woleli myśleć, że „krew była zepsuta” niż podważać boskie
pochodzenie przybyszów.
W postrzeganiu konkwistadorów ważną rolę odegrały różnice w wyglądzie
zewnętrznym. Europejczycy reprezentowali sobą nieznane dotąd cechy rasowe, co
jeszcze bardziej podkreślało ich „obcość” i inność dla Azteków. W opisach
odnajdujemy cechy, które były niepojęte dla Azteków: „[...] dziwni ludzie o
ciałach, bardzo białych, bielszych od naszych ciał, długich brodach i włosach
spadających im na uszy”
174
. Zdziwienie wywoływał również jasny kolor włosów i
brody, cechy cielesne nieznane słabo owłosionym i czarnowłosym Aztekom.
Dlatego też w relacjach znajdujemy często bardzo dokładne opisy tych
elementów: „[...] żółte włosy, ale u niektórych włos jest czarny. Ich brody długie,
tak żółte, są żółto brodzi, [a u niektórych brody są] porozdzielane na małe
kosmyki, poskręcane”
175
. Wspominałem już jakie znaczenie w świadomości
Azteków miała głowa i fryzura oraz odnoszące się do niej ozdoby i atrybuty. Stąd
też w opisach pierwszych kontaktów Azteków z Hiszpanami sporo miejsca
poświecono również nakryciom głowy noszonym przez Europejczyków: „[...] na
głowach barwne chusty lub czapki koloru koszenili, a jeszcze inni mieli nakrycia
głowy bardzo duże i okrągłe, podobne do małych camales, które pewno chronią
ich od słońca”
176
. Podczas spotkania Cortesa z wysłannikiem Montezumy
Hiszpanie ofiarowali władcy hełm. Podarunek ten wywołał radość, gdyż bogowie
dawnego Meksyku rozpoznawani byli głównie po nakryciach głowy
177
. Dar taki
mógł bowiem pomóc Montezumie w identyfikacji najeźdźców.
Podobnie jasna karnacja i blond włosy Hiszpanów nasuwały Aztekom
porównanie konkwistadorów do dzieci słońca (co potwierdzał fakt przybycia
obcych ze wschodu): „Indianie klękali i czcili ich jak synów słońca, które było ich
bogiem [...]”
178
. Dużą uwagę zwracał również dziwny strój najeźdźców.
Aztekowie żyjący w dość gorącym klimacie nosili lekkie stroje, przepaski,
biodrowe i płaszcze z piór. Natomiast konkwistadorzy mieli całe ciało zasłonięte
ubraniem (zbroją). Zarówno tak szczelne okrycie ciała, jak i dziwny materiał, z
którego wykonane były stroje Hiszpanów (Aztekowie nie znali żelaza) zwracał
powszechną uwagę wśród Indian. W podaniach azteckich dotyczących
pierwszych kontaktów z Europejczykami fakt ów jest następująco ujmowany:
„Ciała mają wszędzie zakryte tylko widać twarze”
179
. „Cały z czarnej miedzi jest
ich strój wojenny, w czarną miedź odziewają się, czarną miedź kładą na swe
173
Ibidem, s. 80.
174
Ibidem, s. 59.
175
Aztek Anonim, op. cit., s. 25.
176
Miguel León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 64.
177
H. Thomas, op.cit., s. 169.
178
Ibidem, s. 106.
179
Ibidem, s. 77.
41
głowy, [...] I zewsząd osłonięte są ich ciała, odkryte są tylko ich twarze, zupełnie
białe”
180
. „Niektórzy są odziani od stóp do głowy w żelazo, idą odziani w żelazo,
idą oślepiając blaskiem”
181
.
Porównanie konkwistadorów hiszpańskich do bogów miało również swoje
uzasadnienie w technice jaką dysponowali. Broń palna, miecze i zbroje z „czarnej
miedzi” kojarzone były przez Indian z boskimi atrybutami. Technika ta zupełnie
niezrozumiała dla Azteków była pojmowana przez nich jako rodzaj magii. Broń
palna początkowo uważana mogła być za naturalną cechę cielesności
Europejczyków.
Potwierdzałby
to
następujący
opis
pochodu
armii
konkwistadorów: „Na czele szli ci co miotają ogień z rąk [...]”
182
. Innym
elementem techniki budzącym trwogę Azteków było zastosowanie podczas walki
konnicy. Sami Aztekowie praktycznie nie hodowali zwierząt, a konie wymarły w
Ameryce i niebyły znane Indianom. Jeźdźców, jak twierdzi Hugh Thomas,
uważano za pół-ludzkie, pół-zwierzęce hybrydy
183
. Sami Hiszpanie przekonali się
o tym już we wcześniejszych kontaktach z Majami: „Wrażenie robił nie tylko sam
widok i prędkość tych zwierząt, ale także łatwość, z jaka Hiszpanie ich dosiadali.
Majowie byli przekonani, że to potwory”
184
. W opisach azteckich kronikarzy z
czasów konkwisty również zauważyć można wrażenie, jakie wywarły na
Indianach konie nazywane przez tubylców jeleniami. Często w relacjach tych
ukazany jest lęk i trwożliwy szacunek wobec jeźdźców. Jeden z azteckich
rozmówców Sahaguna tak oto opisuje swoje wrażenia dotyczące jeźdźców:
„Przybywają jelenie, które na swych grzbietach niosą ludzi w kaftanach z
bawełny, z tarczami ze skóry, z dzidami z żelaza. Ich szpady zwisają u szyi jeleni.
[...] Te jelenie parskają, rżą, spływają potokami potu: niby woda ścieka z nich pot.
I piana z ich pysków opada kapiąc na ziemię [...]. Kiedy biegną, słychać
dudnienie; słychać hałas, jak gdyby na ziemię padały kamienie. Tam gdzie
postawią nogę, ziemia się przedziurawia, natychmiast robią się doły. Tam gdzie
Hiszpanie dotknął jej nogą lub ręką, sama się rozstępuje”
185
.
Sami Hiszpanie dość szybko zorientowali się w wierzeniach i przesądach
azteckich wykorzystując je dla własnych korzyści. Znamienny jest tutaj sposób w
jaki Cortes jeszcze przed dotarciem do Tenochtitlanu, stolicy państwa azteckiego,
wyłudzał złoto od wysłanników Montezumy. Cortes pytając o złoto jednego z
azteckich posłów motywował swoją prośbę tym, że ten cenny metal jest pomocny
przy bólu serca na który cierpią jego ludzie
186
.
Boskość Hiszpanów znajdująca swoje potwierdzenie w wierzeniach i
mitach przez długi czas nie była kwestionowana i budziła mistyczny lęk. Należy
tu wspomnieć, że przedstawione powyżej opisy postrzegania Hiszpanów
dokonywane były przez ludzi wykształconych stanowiących elitę intelektualną
społeczeństwa azteckiego. W kręgach gorzej wykształconych zbroje mogły być
uznawane za rodzaj metalowej skóry, podobnie jak wspomniani jeźdźcy uznawani
byli za hybrydy ludzko zwierzęce, a tak pożądane przez Hiszpanów złoto mogło
być utożsamiane przez tych Indian z ich pokarmem.
180
Aztek Anonim, op. cit., s. 25.
181
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 89.
182
Aztek Anonim, op. cit., s. 76.
183
H. Thomas, op. cit., s. 161.
184
Ibidem, s. 61.
185
M. León – Portilla, Zmierzch Azteków..., s. 43.
186
H. Thomas, op. cit., s. 168.
42
Przedstawiony obraz kategorii cielesnych, w jakich Aztekowie pojmowali
siebie i europejskich najeźdźców warto dopełnić relacjami, jakie zachowały się w
pierwszych kronikach z okresu konkwisty. Spojrzenie od strony Hiszpanów na
Azteków pozwoli w miarę całościowo oddać wygląd zewnętrzny i cechy
cielesności Indian.
43
4. Ciało Azteków w pierwszych relacjach hiszpańskich
Kultura aztecka cechowała się stosunkowo wysokim poziomem rozwoju.
Reprezentowała sobą nietypową rzeczywistość, z którą Hiszpanie zetknęli się po
raz pierwszy. Na Kubie i innych wcześniej skolonizowanych wyspach
Europejczycy
spotykali
się
z
mniej
złożonymi
społecznościami
nie
dysponującymi zarówno rozwiniętą architekturą, jak i złożoną strukturą
społeczną, jaka występował u Azteków. Dlatego też zrozumienie kategorii, w
których pojmowane było ciało Azteków przez pierwszych kolonizatorów nowo
odkrytych lądów wymaga nakreślenia specyfiki całej sytuacji, w której doszło do
kontaktu przedstawicieli obu kultur. Egzotyczny klimat, nietypowa dla
Hiszpanów architektura i sztuka, a także krwawe rytuały odprawiane przez
Azteków musiały silnie działać na wyobraźnię katolickich Hiszpanów. Sytuacja
taka prowadziła do swego rodzaju szoku kulturowego, a co za tym idzie
generowania różnych wyobrażeń na temat Indian azteckich.
W kolejnych podrozdziałach postaram się ukazać przekonania jakie
dotyczyły nowo odkrytych ziem. Różnego rodzaju twierdzenia i wyobrażenia
ś
wiata pozaeuropejskiego rozwijały się już od starożytności, a następnie zostały
przejęte i rozwinięte w myśli katolickiego średniowiecza. Obfitują one w wiele
legend i mitów, a także przekonań, które urosły do rangi faktu (na przykład mit o
Antypodach). Wyjaśni to podatność pierwszych Europejczyków na mity i
przesądy, jednym słowem na cały bagaż kulturowych doświadczeń przez pryzmat
których postrzegali oni Indian.
Następnie skupię się na analizie konkretnych przykładów relacji
dotyczących pierwszych kontaktów Hiszpanów z Aztekami. Postaram się
zaprezentować w nich różne podejście do cielesności Indian. Należy wspomnieć,
ż
e inaczej do problemu podchodzili ludzie bardziej wykształceni, tacy jak
zakonnicy: Bartolomeo dela Cassas lub wspomniany Bernardino de Shagun, a
inaczej zwykli konkwistadorzy jak Bernard Diaz Del Castillo lub sam Hernand
Kortes.
44
4.1. Europejczycy i Nowy Świat
Epoka
wielkich
odkryć
geograficznych
zmieniła
dotychczasowe
pojmowanie świata. Mimo to poglądy wypracowane na ten temat jeszcze przez
długi czas utrzymywały się w świadomości Europejczyków. Lęk i wyobrażenia o
„odmiennych istotach” zamieszkujących odległe krainy były elementem mocno
zakorzenionym w świadomości ówczesnych ludzi, aby to prześledzić należy
przytoczyć pokrótce, jak od starożytności do epoki wielkich odkryć kształtowała
się w mentalności Europejczyków refleksja geograficzna.
Rozważania na temat kształtu ziemi i wyglądu świata sięgają w myśli
europejskiej starożytnej Grecji. Myśl kosmologiczna zapoczątkowana została
przez przedsokratyków
187
. Pierwszym rozpowszechnionym przekonaniem była
wiara w to, że Ziemia jest płaską tarczą zanurzoną w oceanie. Pogląd ten
zapożyczony został od Mędrców Wschodu
188
. Dopiero około V w. p.n.e.
Parmenides jako pierwszy dowodził kulistości Ziemi i dokonał jej podziału na
pięć sfer równoleżnikowych. Za tą teorią opowiedziało się wielu innych
filozofów, między innymi: Arystoteles, Eratostenes, Hipparch, Marinos z Tyru i
Ptolemeusz z Aleksandrii
189
. Mimo to poglądy te nie miały dużego wpływu na
ś
redniowieczną myśl geograficzną, gdyż odkryte zostały dopiero w XII-XIII, a
nawet w XV w. Dużą rolę natomiast odegrały przekonania Kratesa z Mallos.
Myśliciel ten żyjący w II w. przed Chrystusem, na zasadzie czystej spekulacji,
podzielił Ziemię na cztery części dwoma krzyżującymi się oceanami. Według
tego przekonania Ziemia składała się z czterech odizolowanych od siebie wysp.
Krates był przekonany, że wydzielone przez niego obszary mimo, że odizolowane
od siebie są zamieszkane. Uważał on, że Ziemia zamieszkana jest przez cztery
ludy (rasy), którym nadał nazwy: „ „nasza” ekumena to kontynent Synejków, na
jej „odwrocie” mieszkają Periojkowie, na półkuli południowej, na południe od
nas Antojkowie, a na stronie od nich przeciwnej – Antychtoni”
190
. Poglądy te
zostały spopularyzowane przez Rzymian około IV w. n.e. Marcjan Kapella jeden
z myślicieli rzymskich, zmodyfikował nieco poglądy Kratesa stwierdzając, że po
drugiej stronie Ziemi żyje lud, który nazwał Antypodami. Przekonanie to znalazło
swój oddźwięk w średniowiecznych pismach Ojców Kościoła. Co prawda
początkowo rozważano myśl o płaskim kształcie ziemi, jednak elita intelektualna
tamtych czasów skłaniała się w stronę jej kulistości
191
. Argument ten był
stosunkowo łatwy do zaakceptowania. Gorzej było z problemem innych ras, które
rzekomo miały zamieszkiwać odległe ziemie. Kłóciło się to bowiem z naukami
kościoła i zawartym w Biblii dogmacie o pochodzeniu ludzkości od Adama i
Ewy.
Wiara w istnienie Antypodów była poważnie rozważna przez wielu
myślicieli tej epoki, takich jak św. Augustyn lub Izydor z Sewilli. Pod koniec XII
w. pojawiają się świadectwa przenikania się ludowych podań germańskich i
celtyckich o istotach podziemnych z ówczesnymi „naukowymi” przekonaniami o
Antypodach. Teratologia, czyli wiedza o odmiennych istotach ludzkich cieszyła
się dużym powodzeniem zarówno ludzi wykształconych, jak i gawiedzi. Często
187
Jerzy Strzelczyk, „Contra naturam”? Czwarty kontynent i problem antypodów w starożytności
i średniowieczu, „Czas kultury”, nr 2, 2002, s. 12.
188
Ibidem.
189
Ibidem, s. 12.
190
Ibidem, s. 13.
191
Ibidem, s. 14-15.
45
fantastyczne przekonania „uczonych” zabarwiane były przez plotki, folklor, stare
podania i wyobraźnię prostych ludzi. Opowieści podróżników - łgarzy oraz
autentyczne obserwacje zdarzających się w każdej społeczności anomalii były
pożywką dla teratologii. Relacje ze spotkań z odmiennymi antropologicznie
ludami (Murzyni i Pigmeje) czy też z małpami, takimi jak goryle i orangutany
budziły naturalną ciekawość i cieszyły się nie słabnącym zainteresowaniem
prostego ludu
192
. Powtarzane z ust do ust strzępki sensacyjnych informacji
dopełniane nierzadko rodzimymi mitologiami szybko były przyswajane tworząc
w
prostej
ś
wiadomości
obraz
nieludzkich
potworów
i
odmieńców
zamieszkujących dalekie krainy. Te przekonania i wierzenia przykuwały również
zainteresowanie uczonych. Święty Augustyn tak oto pisał o innych ludach:
„Mówi się, że pewni ludzie mają tylko jedno oko pośrodku czoła; że stopy
niektórych zwrócone są do tyłu; że niektórzy są istotami dwupłciowymi, prawą
pierś mają męską, a lewą niewieścią, łączą się ze sobą tak lub odwrotnie, na
zmianę płodząc i rodząc; że inni nie mają ust i żyją tylko z wciąganego przez
nozdrza oddechu; że jeszcze inni osiągają tylko łokieć wzrostu”
193
. Mimo to św.
Augustyn uważał, że wszystkie te opisane istoty jeżeli istnieją mają swoje
określone miejsce w dziele Bożym. Inaczej już do tego przekonania podchodzi
epoka wielkich odkryć geograficznych. „Dla istot nienormalnych, które nadal (a
nawet jeszcze bardziej, w wyniku bezprzykładnego rozszerzenia się horyzontu
geograficznego)
pobudzały
wyobraźnię,
zaczęło
brakować
miejsca
w
ś
wiatopoglądzie „oświeconych” [...]. Nie czyniono przy tym różnicy pomiędzy,
dajmy na to, cielęciem z podwójna głową i dzieckiem lub człowiekiem
odstającym w sposób widomy od normy”
194
. Te przekonania wpasowane były
doskonale w podejście do nowo napotkanych ludów. Te odmienne, bezbożne
istoty można było traktować nieludzko, bez wyrzutów sumienia, zmuszać ich do
ciężkiej pracy i zabijać w imię Boże. Dobitnym przykładem mogą być słowa
Ginesa de Sepulveda, który w 1544 r. tak pisał o Aztekach: „To, że Mexikowie
potrafią wytwarzać piękne przedmioty, nie dowodzi wcale ich moralnej dobroci.
Niektóre drobne stworzenia jak pszczoły i pająki, tworzą takie dzieła sztuki jakich
zrobić nie potrafi żaden człowiek”
195
.
Z takim bagażem kulturowych przed sądów wyruszały pierwsze wyprawy
odkrywców. Ich obserwacje zawarte w listach z podróży często tylko wzmacniały
przekonania o odmiennych cieleśnie istotach. Przeświadczenie, że na innych
lądach żyją istoty odmienne i potworne znajduje swoje odzwierciedlenie w listach
Krzysztofa Kolumba. W jednym z nich pisze on: „Na żadnej z owych wysp, aż po
ostatnią, nie spotkałem ludzi potworów, jak wielu się spodziewało [...]”
196
. Samo
to zapewnienie doskonale obrazuje oczekiwania i lęki Europejczyków
uczestniczących w pierwszych odkryciach. Jednak wyprawa Kolumba pokazuje
także inny obraz tubylca i Nowego Lądu. Świat odkryty staje się niemalże
ziemskim rajem, gdzie „[...] ludzie chodzą nago, mężczyźni i niewiasty jak matka
ich zrodziła, choć niektóre niewiasty zakrywają sobie jedno miejsce źdźbłem
trawy bądź skrawkiem bawełny [...]”
197
. Opisany, tchnący harmonią świat, gdzie
192
J. Strzelczyk, op. cit., s. 17, 20.
193
Ibidem, s. 21.
194
Ibidem, s. 23-24.
195
H. Thomas, op.cit., s. 275.
196
Krzysztof Kolumb, Listy do Luisa Santagela, [w:] Listy o odkryciu Ameryki, (red.) Jan
Kieniewicz, Bronisław Nowak, Gdańsk 1995, s. 9.
197
Ibidem, s. 5.
46
ludzie żyją w spokoju i zgodzie „nie znają żelaza, ni stali, ni broni”
198
musiał
silnie oddziaływać na wyobraźnię i przyciągać swoim urokiem. Perspektywy
wyprawy były tym bardziej kuszące, gdyż w Hiszpanii na skutek powiększającej
się hodowli owiec zaczynało brakować areału ziem uprawnych
199
. Drugim takim
czynnikiem był pogłębiający się kryzys w latach 1502-1508
200
. Nowe ziemie
dawały również możliwość ucieczki od obowiązków wobec panów, biskupów i
silnych zakonów rycerskich
201
. Wyprawa dawała więc możliwość diametralnej
odmiany swego losu i rozpoczęcia nowego życia. Silna podbudowa filozoficzna w
postaci chrześcijaństwa upewniała w podjętych zamiarach dając konkwistadorom
poczucie misji, a niejednokrotnie usprawiedliwiała morderstwa, grabieże i gwałty.
W końcu wszystko to robione było dla rozpowszechniania wiary katolickiej.
Silnie pobudzały wyobraźnie pierwsze drukowane powieści i ballady. Jak pisze H.
Thomas: „Pojawiły się też romanse rycerskie [...] w których pierwsze pokolenie
masowych odbiorców powieści znajdowało nadzwyczajne historie [...]
konkwistadorzy zabierali je ze sobą tak jak książeczki do nabożeństwa. [...]
Drukowane dzieła sir Johna Mandeville i innych przekonywały żeglarzy i
konkwistadorów z „pokolenia 1500” o istnieniu dwugłowych ludzi, Amazonek i
ź
ródła wiecznej młodości [...]. Nawet racjonalnie myślący ludzie spodziewali się
znaleźć to wszystko w Ameryce, tuż za najbliższym cyplem”
202
. Słowa te dobrze
obrazują podejście Hiszpanów do nowo odkrytych ludów. Należy pamiętać, że
większość konkwistadorów rekrutowała się z prostego ludu lub ze zubożałej
szlachty
203
, czyli z warstw gdzie przesądy ludowe mieszały się z pseudo
naukowymi koncepcjami dotyczącymi autochtonów nowo odkrytych ziem.
Rzutowało to bezpośrednio na postrzeganie cielesności i ciała napotykanych
plemion indiańskich. Zabobony i wizje roztaczane przez autorów fantastycznych
książek w połączeniu z nieznanymi wcześniej obyczajami nowych ludów,
nierzadko były przyczyną generowania różnych wyobrażeń na temat ciała Indian.
Obrazują to opisy Bernala Diaz del Castillo, który w swoim Pamiętniku żołnierze
Kortesa przedstawia wizję cielesności tubylców Ameryki z punktu widzenia
prostego najemnika, którym był. Jednakże wśród Europejczyków kolonizujących
nowe ziemie znajdowali się ludzie inteligentni i światli, tacy jak Bernardino
Shagun lub Bartolomeo de las Casas, których obserwacje były dokładne i w miarę
obiektywne. Prześledzenie tych, nierzadko sprzecznych i ambiwalentnych, relacji
pozwoli nam ukazać, jak w świadomości pierwszych Europejczyków kształtował
się obraz cielesności i ciała Azteków.
4.2. Wygląd zewnętrzny Azteków w ujęciu pierwszych Europejczyków
W kontaktach Hiszpanów z Aztekami na plan pierwszy wysuwa się
obrzydzenie i szok wywołany ich wyglądem zewnętrznym. Dotyczy on przede
wszystkim dziwnych ozdób i specyficznego wyglądu, którym odznaczali się
głównie dostojnicy i kapłani. Stanowisko taki widać w opisie Korteza dotyczącym
mieszkańców Meksyku: „[...] jedni przekłuwają sobie uszy i wsadzają w nie
198
Ibidem.
199
H. Thomas, op. cit., s. 63.
200
Ibidem.
201
Ibidem, s. 64.
202
Ibidem, s. 66.
203
Ibidem, s. 63.
47
bardzo duże i brzydkie przedmioty, inni przekuwają nozdrza tak, że zwisają aż do
warg, wtykają w nie wielkie kamienne krążki, podobne do lusterek; jeszcze inni
dziurawią dolną wargę tak, że widać zęby, i zawieszają na niej krążki z kamienia
lub złota, tak ciężkie, że warga opada i jest bardzo zniekształcona”
204
. Wygląd
taki bez wątpienia odbiegał od powszechnie przyjętego wyglądu człowieka.
Ozdoby tego typu poumieszczane w tak nietypowych miejscach świadczyły, być
może o dzikości i braku ogłady tubylców w świadomości konkwistadorów.
Potwierdzałoby to zwrócenie przez Korteza uwagi na zniekształcenia twarzy i
dokładne wyliczenie miejsc, w których umieszczone były kolczyki. Ważne
również są wartościujące słowa użyte do opisu tych ozdób. Otóż, jak
dowiadujemy się są one „bardzo duże i brzydkie”. W tych wartościujących
słowach zawarte jest w pewien sposób oburzenie, a być może nawet szok
konkwistadora, gdyż rzemiosło i zdobnictwo u Azteków stało na bardzo wysokim
poziomie, co nie zgadzałoby się ze słowami Korteza. Podobne opisy przedstawia
nam B. Diaz del Castillo, jeden z żołnierzy Korteza. Uwagę tego konkwistadora
przykuwał przede wszystkim przerażający wygląd kapłanów. „Owi kapłani mieli
na sobie jakby całuny czarne na kształt tunik, długie do stóp, z kapturami jak
dominikanie. Włosy które mieli długie do pasa, a nawet niektórzy do stóp, pełne
były zakrzepłej krwi i tak zmierzwione, że nie można było je rozczesać; uszy
mieli pocięte w strzępy [...]”
205
. Wygląd taki dla przeciętnego żołnierza musiał
być przerażający i wywoływać mistyczny niemal lęk. Nie trudno było skojarzyć
tak demoniczną postać z czarami, z duchami w które powszechnie wierzono w
tamtych czasach. Dredy sklejone krwią i czarny ubiór kapłanów symbolizowały
kolory wiedzy. W licznych kodeksach czarny i czerwony jest dominującym
kolorem, natomiast powiedzenie o kimś, że jest panem czarnego i czerwonego
było równoznaczne z nazwaniem go mędrcem
206
. Jednak znaczenia te dla
konkwistadorów były nieznane. Tu oddziaływały zewnętrzne spostrzeżenia i
skojarzenia. Swoistą grozę i obrzydzenie wzbudzała głównie nietypowa fryzura
kapłanów, co B. Diaz del Castillo ujmuje w kolejnym opisie, w którym ukazuje
kapłanów: „[...] z włosami długimi i tak zmierzwionymi, że nie można było ich
rozczesać ani rozdzielić. Prawie wszyscy mieli uszy obcięte na ofiarę, a włosy
pełne krwi”
207
. W wielu tekstach porównuje on kapłanów do rzeźników,
natomiast świątynie do rzeźni. Mimo to konkwistador ten wypowiadał się
stosunkowo dobrze o reszcie społeczeństwa, można nawet powiedzieć, że
Pamiętnik żołnierza Korteza... obfituje w opisy zachwytu wywołanego
wielobarwnym ubiorem dostojników azteckich. Ilustracją tego może być opis
przybycia posłów azteckich: „Mieli pięknie haftowane opończe i portki, ich
lśniące włosy były związane w czuby stojące na wierzchu głowy, każdy wąchał
kilka róż które niósł w ręku [...]”
208
. Niejednokrotnie zachwyt ten dotyczy
nietypowych ozdób tak negatywnie ukazanych przez Kortesa: „Po czym nadszedł
z licznym orszakiem znakomitych Indian, a wszyscy mieli złote pierścienie u
warg i bogate opończe”
209
. Bez wątpienia pochody powitalne i liczne ceremonie
odprawiane na cześć Hiszpanów w wielu miastach imperium azteckiego musiały
204
Hernan Cortes, Droga usiana trudnościami, Mieszkańcy wybrzeża, [w:] Kronikarze kultur
prekolumbijskich, (red.) Maria Sten, Kraków 1988, s. 125.
205
Bernala Diaz del Castillo, Pamiętnik żołnierza Korteza czyli prawdziwa historia podboju Nowej
Hiszpanii, Warszawa 1962, s. 82 – 83.
206
Miguel León – Portilla, Dawni Meksykanie, Kraków 1976, s. 123.
207
B. Diaz del Castillo, op. cit., s. 156.
208
Ibidem, s. 74.
209
Ibidem, s. 71.
48
wywoływać silne wrażenie swoim kolorytem i niespotykanymi dotąd ozdobami.
Należy wspomnieć, że duża część garderoby dostojników azteckich wykonana
była z barwionych piór i nierzadko bogato zdobiona biżuterią i innymi dodatkami.
Właśnie te elementy z naukową niemalże dokładnością badał zakonnik
B.
Shagun. W jego zapiskach oprócz licznych opisów obrzędów i zwyczajów
znajdujemy dużo miejsca poświęconego strojom azteckim. Oddzielnie opisuje on
ubiór męski, żeński i ubranie wojowników. Przy czym rozróżnia on kolejne typy
noszonych ubrań i zwraca uwagę na sytuację w których były one noszone.
Przytoczenie kilku takich opisów może w pewien sposób umożliwić nam
wyobrażenie całego splendoru jakim, charakteryzowały się wymienione grupy.
Pozwoli to również prześledzić, w jaki sposób oddziaływały one na prostych
hiszpańskich najemników.
Wśród ubrań wojennych B. Shagun zwraca uwagę na: „lekki pancerz z
czerwonych piór, sięgający im do połowy uda, cały usiany złotymi muszelkami.
[...] Nosili naszyjniki z drogocennych, jednakowych i okrągłych kamieni, bardzo
dobrego gatunku [...] we włosy wpinali sobie zielone pióra, przeplatane złotymi
wstęgami [...]”
210
. O kunszcie i misternym wykonaniu tych ubiorów może
ś
wiadczyć opisy ubioru dowódców wojskowych: „Nosili także panowie na
plecach znaki zwane itzpapalotl; przedstawiały one diabła, wykonanego z piór,
skrzydła i ogon były w kształcie motyla; wszystko z drogocennych piór, reszta:
oczy, pazury, nogi i brwi, była ze złota, a na jego głowie umieszczali dwa pęki
piór w formie rogów”
211
. Taki koloryt i przepych musiały wzbudzać zachwyt a
jednocześnie wzniecać u konkwistadorów chorą żądze posiadania. Stąd jasny staje
się fakt, że B. Diaz del Castillo w większości swoich opisów dotyczących spotkań
z dostojnikami azteckimi lub z powitalnymi korowodami zwraca uwagę na piękno
ubioru: „[...] nim weszli do miast przyodziali piękne opończe i pióropusze [...]”
212
lub „Następnego dnia zjawiło się trzydziestu znakomitych Indian w pięknych
opończach”
213
. Powyższe przykłady wskazują na to, że strój nie budził
kontrowersji, a nawet zachwycał. Możliwe, że taka akceptacja ubioru przez
Hiszpanów wynikała z jego funkcji utylitarnych. Zasłaniał on miejsca
„wstydliwe”, co dla pruderyjnych Europejczyków XVI w. mogło świadczyć o
walorach moralnych Azteków.
Największą uwagę Hiszpanów, jak już można było zauważyć wcześniej w
cytowanych słowach Korteza, zwracały odmienności w ozdobach cielesnych
(kolczyki, przetyczki wargowe) jednak były one jeszcze do zaakceptowania. Być
może wpłynęły na to ich walory artystyczne. Zauważyć można to w słowach B.
de Shagun: „Także dolną wargę ozdabiali kolcem, z którego zwisał chalchihuitl
oprawiony w złoto, [...] niekiedy kolce te były z bardzo drogiego kryształu
górskiego, a wewnątrz niego umieszczone były niebieskie pióra, sprawiające
wrażenie szafirów. [...] Wielcy panowie mieli także przekute nozdrza, a w nich
bardzo cenne turkusy lub inne drogocenne kamienie [...]”
214
. Jednak wspomina on
pełen refleksji, że „dziś już [ich] więcej nie noszą”
215
. Podobnie podejście tyczy
się malowania twarzy, o czym mówi z kolei B. D. del Castillo pisząc o
210
Fray Bernardino de Shagun, O ozdobach jakie panowie nosili podczas wojny, [w:] Kronikarze
kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988, s. 194-195.
211
Ibidem, s. 195.
212
B. D. del Castillo, op. cit., s. 231.
213
Ibidem, s. 54.
214
Fray B. de Shagun, O ozdobach używanych przez panów podczas areitos., [w:] Kronikarze
kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988, s. 192.
215
Ibidem.
49
wojownikach „z twarzami umalowanymi na biało lub kolorowo”
216
. Natomiast
nietolerowanie i piętnowane przez Hiszpanów były elementy cielesności
Azteków, których nie dało się wyjaśnić pragmatyczną użytecznością (np. włosy
posklejane krwią i pokaleczone w samoofierze uszy kapłanów). Były one ściśle
powiązane z magiczno - religijną świadomością Indian i w żaden sposób nie
pasowały do kategorii cielesnych znanych i akceptowanych przez Hiszpanów. O
ile płaszcze z piór Hiszpanie mogli porównać do opończy, a długie suknie do
spodni, ozdoby twarzy i fryzury mogły być ujmowane jako dziwaczna, ale
estetyczna fanaberia, o tyle włosy sklejone krwią i pokaleczone uszy mogły
jedynie świadczyć w ich ujęciu o niczym nieuzasadnionej dzikości Azteków.
Najprawdopodobniej
ten
ambiwalentny
stosunek
konkwistadorów
oscylujący między zachwytem nad oryginalnością i kolorytem ubiorów, a
budzącym lęk i obrzydzenie wyglądem kapłanów mogły prowadzić do
podchodzenia z dużym dystansem do cielesności Azteków. Widać to szczególnie
w relacjach B. Diaz del Castillo, kiedy opisuje Indian, którzy charakteryzowali
się budzącymi podziw cechami fizycznymi: „Był to młodzieniec lat około
dwudziestu pięciu, jak na Indianina szlachetnej postawy, bardzo mężny i tak
srogi, że wszyscy przed nim drżeli”
217
. Podobnie wypowiada się o kobietach,
które „[...] jak na Indianki - wyglądały bardzo ładnie i były ślicznie
przystrojone”
218
. Widoczny jest w nich pewien dystans. Słowa „jak na
Indianina” tyczące się urody, bądź cech fizycznych podkreślają również wyższość
Hiszpanów nad Aztekami. Jednak o ile podejście taki widoczne jest w opisach
zwykłych Indian, o tyle nie widać go w relacjach z Montezumą, władcą Azteków.
Wypowiedzi B. Diaz del Castillo tchnął wręcz życzliwością i zachwytem: „Wielki
Montezuma miał lat około czterdziestu, był wzrostu pięknego, zbudowany bardzo
proporcjonalnie, chudy i suchy, cera jego niezbyt ciemna, miała barwę i
matowość cery Indian, włosy niezbyt długie, ledwie zakrywały uszy, brodę miał
rzadką czystą, pięknie ułożoną, oblicze trochę za szerokie, wesołe, cała jego
postać tchnęła życzliwością, a gdy trzeba było powagą”
219
. Charakterystyczne jest
tu wspomnienie o kolorze skóry Montezumy, jest ona „niezbyt ciemna”.
Wskazywało to na podobieństwo wodza do białych i widocznie odróżniało go od
reszty Indian. Być może właśnie to było jednym z powodów tak pozytywnego
postrzegania wodza Azteków. Innym z nich mogła być szczególna dbałość o
higienę, gdyż jak wspomina B. Diaz del Castillo Montezuma był „bardzo czysty i
staranny, kąpał się codziennie po południu [...]”
220
. Dużą rolę mogła odegrać tu
etykieta dworska i odmienność dworu władcy od realiów, z jakimi wcześniej
zatchnęli się Hiszpanie. Sam Kortez pisze z pewnym podziwem o władcy
Azteków, który „przebierał się cztery razy dziennie, za każdym razem w nowe
szaty, nigdy nie wkładając ich po raz drugi”
221
. Przepych, specyficzne maniery,
oraz wygląd Montezumy mogły kojarzyć się z warunkami panującymi na dworze
królewskim w Hiszpanii i w pewien sposób wymuszać odpowiedni stosunek i
pokorę względem azteckiego władcy. Warto wspomnieć, że dbałość o higienę i
czystość cechowała całe społeczeństwo azteckie. Świadczyły o tym budowane
216
B. D. del Castillo, op. cit., s. 52.
217
Ibidem., s. 218.
218
Ibidem, s. 117.
219
Ibidem, s. 146.
220
Ibidem.
221
H. Cortes, O wspaniałościach na dworze Muteczumy, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich,
(red.) M. Sten, Kraków 1988, s. 138.
50
przy domach łaźnie parowe, a także częste kąpiele w rzekach i jeziorach, podczas
których zamiast mydła używano korzeni pewnych roślin
222
.
Oprócz tych zewnętrznych cech cielesnych duży wpływ na kształtowanie
się wizerunku cielesności Azteków w świadomości Hiszpanów miały obyczaje i
rytuały.
Nie
miały
one
racjonalnego
wytłumaczenia
w
mentalności
Europejczyków i były generatorem silnych emocji, od zdziwienia i pobłażliwości,
po silny lęk.
4.3. Wpływ obyczajów i rytuałów na kategorie postrzegania cielesności
Azteków przez Hiszpanów
Hiszpanie już na początku swojej drogi do Meksyku stykali się z grupami
Indian, które podporządkowane były imperium azteckiemu. Dlatego też już w
pierwszej fazie konkwisty mieli do czynienia z licznymi zwyczajami i obrzędami,
które u „światłych” konkwistadorów były niezrozumiałe i budziły zdziwienie.
Silna świadomość magiczno-religijna oraz głęboka wiara Azteków w swoich
bogów sprawiała, że podjęcie niemal każdego działania wymagało odpowiednich
zabiegów obrzędowych. W kontaktach z Hiszpanami były one tym bardziej
uzasadnione, gdyż jak już wspominałem, uznawani byli oni za bogów, dlatego też
zachowanie odpowiednich rytów było dla Azteków szczególnie ważne. Stawało
się ono gwarantem bezpieczeństwa.
Po pierwszych wiadomościach o pojawieniu się dziwnych istot, którymi
dla Indian byli Hiszpanie zaczęły wyruszać poselstwa, których zadaniem było
wybadanie zamiarów nowo przybyłych. Podczas pierwszego kontaktu szczególną
uwagę Hiszpanów wzbudził zwyczaj „jedzenia ziemi” przez przysłanych posłów
azteckich. Polegał on na tym, że dostojnicy klękali, następnie ślinili palec,
dotykali nim ziemi i z powrotem wkładali go do ust. Zwyczaj ten początkowo nie
zrozumiały, zaczął kojarzyć się konkwistadorom z okazaniem szacunku: „Z
oznakami pokoju, pochylając głowy, skierowali się prosto do kwatery Korteza i
kładąc ręce na ziemi ucałowali ją [...]”
223
. W podobnym tonie wypowiada się o
nim Kortez relacjonując spotkanie z Montezumą: „[...] kiedy byliśmy już blisko,
zsiadłem z konia i podszedłem do niego [...] zarówno on jak i oni dokonali tej
samej ceremonii całowania ziemi”
224
. Szybko przywitanie to zostało utożsamione
ze znanym zwyczajem oddawania hołdu władcy, a nie za przejaw grzeczności jak
pojmowali je Aztekowie. W myśli konkwistadorów „jedzenie ziemi” mogło być
pojmowane, jako utwierdzenie ich władzy i oznaka lękliwego posłuszeństwa.
Przy pierwszych spotkaniach Hiszpanie przede wszystkim zwracali uwagę na
zewnętrzne oznaki hierarchii społecznej. Zauważa to Kortez podczas spotkania z
Montezumą. Mimo wielkiej kolorowej i egzotycznej dla Korteza procesji, jaka
towarzyszyła władcy Meksyku zauważa on, że dostojnicy idą „boso i każdy
ubrany w inny strój”
225
, ale „Montezuma szedł obuty, pozostali zaś panowie szli
boso; prowadzili go pod ramię”
226
. Był to powszechnie przyjęty zwyczaj, który
222
Tim Wood, Aztekowie, Warszawa 1998, s. 32.
223
B. D. del Castillo, op. cit., s. 110.
224
H. Cortes, Przybycie do stolicy Meksyk., [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.) M.
Sten, Kraków 1988, s. 128.
225
Ibidem.
226
Ibidem, s. 128.
51
wyodrębniał ludzi wyższych rangą z reszty zgromadzonych
227
. Charakterystyczne
jest to, że dla Hiszpanów zwyczaje związane z władcą, okazywanym mu
szacunkiem i estymą były szybko przyswajane. Tłumaczą to zapewne liczne
odniesienia do zrozumiałej kultury feudalnej, gdzie odmienne zwyczaje tyczyły
się króla i jego całego dworu. Sama wewnętrzna struktura pałacu władcy z
tłumami sług, licznymi pochlebcami, major domami i kucharzami wydawała się
konkwistadorom swojska i znajoma
228
. Mimo to azteckie obrzędy i ceremonie
dworskie interpretowane przez pryzmat kultury europejskiej były błędnie
rozumiane i klasyfikowane przez Hiszpanów, co nie oddawało ich istoty rzeczy.
Samo ciało Montezumy było uznawane przez Azteków jako nośnik boskiej mocy.
Nie jest to pojęcie króla, tak jak rozumieli je Hiszpanie, lecz raczej nadludzkiej
istoty sprawującej władzę i utożsamianej z wcieleniami bóstw
229
. Stąd podczas
powitania Kortez zostaje powstrzymany przed zbytnim zbliżeniem się do władcy:
„ [...] podszedłem, żeby go uściskać, ale towarzyszący mu panowie zatrzymali
mnie ruchem ręki, abym go nie dotknął”
230
. Przy czym nie chodzi tu raczej o
utrzymywanie dystansu, lub uznanie konkwistadora za osobę nie godną takiego
spoufalania się z władcą, a raczej o lęk przed magicznymi konsekwencjami
takiego czynu przed dopełnieniem odpowiednich rytów. Zasadę tę dobrze ujmuje
Inga Caldenminen
231
stwierdzając, że moc we władcy zawłaszczała jego osobę co
sprawiało, że „po tego rodzaju nawiedzeniu osoba i ubiór władcy pozostawały w
pewnym stopniu naładowane boską mocą, w związku z czym jego ciało i to, co
się z nim zetknęło, musiało być traktowane z odpowiednią troską, cześć ta jednak
nie wiązała się już z samym człowiekiem. Moc nie była emanacją władcy, ale
ś
więtą siłą”
232
. Dużą uwagę zwracały również święta i towarzyszące nim
egzotyczne tańce. Obrzędy te, w których często uczestniczyło po czterystu
tancerzy, a kilkutysięczna publiczność klaszcząc wybijała rytm, były wielkimi
spektaklami. Owe tańce stanowiły rodzaj modlitwy i przebłagania bóstw. Wśród
wielu figur tanecznych zdarzały się też takie, które często obrażały uczucia
religijne szczególnie ortodoksyjnych Europejczyków. Jednym z nich był Diego
Duran który taniec taki uznał za „pełen wężowych ruchów, spojrzeń i
nieprzystojnej kokieterii”
233
i nazwał „tańcem dla rozpustnych kobiet i lubieżnych
mężczyzn”
234
. Jednak zabawy te miały swój nieodparty urok i nie wszystkich
bulwersowały. Dowodem tego mogą być słowa kolejnego zakonnika, jakim był
B.
de las Casas, który z rozczuleniem opisuje przygotowania do tańców:
„Przychodzą bowiem nadzy, z okrytymi jedynie częściami wstydliwymi, niosąc
swoje nędzne pożywienie w siatkach na plecach i siadają wszyscy w kucki, niby
bardzo łagodne baranki”
235
.
O ile zabawy, zwyczaje powitalne i dworskie mimo pewnych kontrowersji
wydawały się Hiszpanom w miarę zrozumiałe i uzasadnione, o tyle rytuały i
obrzędy religijne stawały się czymś przerażającym i groźnym. Źródłem takiej
postawy był przede wszystkim lęk o własne życie, naturalne obrzydzenie
227
I. Clendinnen, op. cit., s. 77.
228
H. Thomas, op. cit. s, 267.
229
I. Clendinnen, op. cit., s. 88.
230
H. Cortes, Przybycie do stolicy Meksyk., [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.) M.
Sten, Kraków 1988, s. 128.
231
I. Clendinnen, op. cit., s. 88.
232
Ibidem, s. 88.
233
H. Thomas, op. cit , s. 343.
234
Ibidem.
235
Bartolomeo de Las Casas, Krótka relacja o wyniszczeniu Indian, Poznań 1988, s. 65.
52
Europejczyków dla których ofiary z ludzi były już czymś nie znanym. Ważny
wydaje się tu również fakt podejścia do ciała w religii katolickiej. Ciało jest
bowiem w niej odbiciem Boga, przedmiotem i podmiotem zbawienia, a co z tego
wynika stanowi ono ważną wartość
236
. Dlatego też ofiary z ludzi musiały być
postrzegane jako profanacja i obraza Boga. Obserwacje i przeżycia wywołane
zetknięciem się z ofiarami z ludzi, czymś nie mającym swojego bezpośredniego
ekwiwalentu w kulturze Europy, było przyczyną silnego szoku dla Hiszpanów.
Poza tym religia Azteków charakteryzowała się zupełnie innym podejściem do
ciała, niż reprezentowany przez Hiszpanów katolicyzm. W religii chrześcijańskiej
ciało nawet po śmierci było obdarzone boską mocą i należało mu się odpowiednie
traktowanie. Dlatego silne emocje musiały budzić często umieszczone przed
ś
wiątyniami „stosy czaszek ułożone w ten sposób, że je można policzyć”
237
, bądź
„stosy piszczeli, kości ludzkich których zliczyć nie było można”
238
, całego zaś
widoku nierzadko dopełniały wiszące na belkach „głowy trupie”
239
. W ujęciu
Azteków był to rodzaj wotów, jakie ofiarowuje się bóstwom. Podjęte próby
liczenia szczątków w przytoczonych opisach miały podkreślić ogrom i skalę
całego zjawiska. Świadczą one o silnych wrażeniach jakie wywarły na
Hiszpanach te upiorne widoki.
Bardziej jednak niż same szczątki i kości, które były tylko martwym i nie
groźnym wspomnieniem ofiar, wyobraźnię poruszały żywe obrazy krwawych
rytuałów. Odczucia jakie towarzyszyły postrzeganiu tego obrzędu przez
Hiszpanów oddaje dokładnie relacja Korteza: „Istnieje wśród nich rzecz okropna
i obrzydliwa, godna kary, a której do dzisiaj nikt nigdzie nie widział: za każdym
razem gdy chcą o coś prosić swoich bożków, biorą, aby próba ich była
skuteczniejsza, grupę dziewczynek i chłopców, a nawet kobiety i dorosłych
mężczyzn i przed tymi bożkami otwierają im pierś i na żywo wyjmują im serce i
trzewia”
240
. Relacja ta, nieco przesadzona, gdyż Aztekowie rzadko składali ofiary
z dzieci, oddaje jednak dość wiernie rzeczywistość z jaką zetknęli się
Europejczycy. Funkcjonowanie tych nieznanych rytuałów powodowało, że
konkwistadorzy, którzy byli świadkami podobnych obrzędów mówili, że „jest to
najstraszniejsze i najbardziej przeraźliwe z tego co kiedykolwiek widzieli”
241
.
Brak odniesienia i porównania w kulturze europejskiej wywoływało wrażenie, że
ofiary są składane dla kaprysu. Nie dostrzegano ich rytualnego kontekstu. Co tym
bardziej musiało pogłębiać wrażenie nieracjonalności, a co za tym idzie chaosu i
braku jakichkolwiek zasad moralnych u Indian.
Już sam wewnętrzny wystrój świątyni z onirycznymi oparami kadzidła,
kapłanami umalowanymi na czarno i krwią oblepiającą ściany kojarzyć się musiał
Hiszpanom z przedsionkiem piekieł. O wrażaniu, jakie wywarły na
Europejczykach te przybytki świadczą sugestywne opisy ich wnętrza „[...]stały
tam czasze z kadzidłem, w których skwierczały trzy serca Indian poświęconych
tego dnia, dym copalu wił się w górę”
242
. Często nosiły one na ścianach i
podłodze ślady wcześniejszych ofiar „Wszystkie ściany owego sanktuarium były
236
Ireneusz Mroczkowski, Osoba i cielesność. Moralne aspekty teologii ciała, Płock 1994, s. 143-
144.
237
B. D. del Castillo, op. cit., s. 94.
238
Ibidem.
239
Ibidem.
240
H. Cortes, Droga usiana trudnościami. Mieszkańcy wybrzeża, [w:] Kronikarze kultur
prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988, s. 126-127.
241
B. D. del Castillo, op. cit., s. 127.
242
Ibidem, s. 154.
53
zbryzgane i czarne od skrzepów krwi”
243
. Krew ofiar nierzadko nie zdążyła
jeszcze zaschnąć tworząc na platformach świątyń czerwone kałuże: „Weszliśmy
na szczyt świątyni. [...] Stała tam wielka postać niby smoka oraz inne wstrętne
posągi i wszędzie było wiele krwi świeżo rozlanej”
244
. Warto tu również
przytoczyć wrażenia zmysłowe towarzyszące Hiszpanom zwiedzającym
ś
wiątynie: „wszystko wstrętnie cuchnęło”
245
, „nawet w rzeźniach Kastylii nie
masz takiego odoru”
246
lub „i taki był fetor, że pragnęliśmy jak najrychlej
wyjść”
247
. Połączenie makabrycznych obrazów i wszechobecnego odoru rozkładu
było dla Hiszpanów doświadczeniem głęboko wstrząsającym. Postępowanie takie
nie znajdowało uzasadnienia i wytłumaczenia, a co za tym idzie budziło głębokie
lęki i fantazmaty. Pogłębiało to szok kulturowy i barierę dzielącą obie kultury.
Strach, jaki budziły świątynie i krwawe ofiary u Hiszpanów wzbudzał obawy o
własne życie. Należy wspomnieć, że Kortez dokonał podboju Meksyku na czele
około tysiąca ludzi. Biorąc pod uwagę liczebność samego Tenochtitlanu (w
tamtych czasach około trzystu tysięcy), prawdopodobieństwo tego, że sami
konkwistadorzy staną się ofiarą stawało się czymś koszmarnie rzeczywistym.
Jeszcze większym wstrząsem musiało być odkrycie kanibalizmu wśród
Indian. Fakt ten przyczynił się do generowania się kolejnych lęków, które
urzeczywistniły się podczas walk o Meksyk. Wśród okrzyków i obelg, jakimi
Aztekowie obrzucali Hiszpanów podczas oblężenia Meksyku, B. Diaz del Castillo
szczególną uwagę zwraca na groźby złożenia konkwistadorów w ofierze: „Wołali,
ż
e w ten dzień nikt z nas nie pozostanie przy życiu i że serca nasze i krew ofiarują
bogom swoim, a ucztować będą zjadając nasze ramiona i nogi [...]”
248
. Groźby te
stawały się tym bardziej autentyczne, że Hiszpanie sami nierzadko widzieli, jak
ich schwytani towarzysze składani są w ofierze „[...] ujrzeliśmy jak niektórym z
nich wkładają na głowę pióropusze i każą im tańczyć [...]. Po tańcu położyli ich
na wznak na płaskie kamienie ofiarne i wielkimi nożami z obsydianu rozpłatali im
piersi i wydobywali serca jeszcze gorące. [...] Na dole stali inni Indianie,
rzeźnicy, ci obcinali ramiona i nogi, ściągali skórę z głowy”
249
. Te brutalne sceny
silnie wpływały na wyobrażenie o cielesności Azteków. Wrażenia te oddaje
sugestywny opis Indian sprzymierzonych z Hiszpanami: „[...] tak mnóstwo ich
szło z powodu możliwości łupów, a najpewniej, aby się nasycić mięsem ludzkim
w razie bitwy. Mówią że kiedy we Włoszech wychodzi wojsko, lecą za nim kruki
i krogulce oraz inne drapieżne ptaki które żywią się mięsem poległych
pozostawionych na polu po jakiejś krwawej bitwie; mnie wydawało się, że te
tysiące Indian dążą za nami na podobieństwo owych ptaków”
250
. Nie zrozumienie
rytualnego charakteru kanibalizmu i ofiar z ludzi przez Hiszpanów stwarzało
wrażenie, że jest to rzecz zwykła i będąca na porządku dziennym w społeczności
azteckiej. Tworzyło to sytuację paranoiczną, każdy Indianin stawał się
podejrzany. Ta podejrzliwość i nieufność rozciągała się na wszystkie warstwy
społeczne Azteków, co potęgowało odczucie zagrożenia i skutecznie musiało
wpływać na morale konkwistadorów. Prowadziło to do wytworzenia się w
ś
wiadomości Hiszpanów obrazu Indian jako krwawych dzikusów i skutecznie
243
B. D. del Castillo, op. cit., s. 154.
244
Ibidem, s. 152.
245
Ibidem, s. 154.
246
Ibidem.
247
Ibidem.
248
Ibidem, s. 203.
249
Ibidem, s. 265.
250
Ibidem, s. 237.
54
studziło zachwyt i początkową fascynację egzotyką tej kultury. Wrażenie to
musiały potęgować późniejsze odkrycia w świątyniach, gdzie konkwistadorzy
często natrafiali na „głowy [...] Hiszpanów ucięte w poprzednich bitwach i
zabitych na ofiarę”
251
. Często odkryte szczątki były w dalekim stadium rozkładu
„ich brody i włosy znacznie dłuższe niż były za życia”
252
. Z niezrozumienia i lęku
przed tymi rytuałami brała się agresja konkwistadorów i chęć zniszczenia Indian.
Należy wspomnieć, że nie był to tylko lęk o własne ciało, ale i o duszę, gdyż
konkwistadorzy traktowali bóstwa azteckie, jak rzeczywiście istniejące demony.
Wierzono, że gdy Aztekowie „składali ofiary, wówczas Uichilobos gadał z nimi i
obiecywał zwycięstwo”
253
.
Te i inne bodźce sprawiały, że wygląd Indian, ich obyczaje i rytuały
ulegały wielu fantazmatom i przekłamaniom tworzonym przez Hiszpanów.
Wytwarzało to zgoła fantastyczne i daleko rozmijające się z rzeczywistością
półprawdy o obyczajach cielesnych Azteków.
4.4. Wyobrażenia i fantazmaty dotyczące Azteków
Warstwą społeczną Azteków, która budziła największą niechęć wśród
Hiszpanów byli kapłani. Dlatego też stawali się oni często tematem różnego
rodzaju plotek i fantazji, które szybko w oczach konkwistadorów urastały do rangi
prawdy. Przyczyną tego był ich przerażający wygląd oraz składanie ofiar z ludzi.
Już same te fakty stawiały ich w bardzo niekorzystnym świetle i nie trudno było
uwierzyć konkwistadorom w inne przypisywane im przywary. Głównym
stawianym im zarzutem były stosunki homoseksualne. „Kapłani oni nie mieli żon,
ale oddawali się sodomii”
254
. Zarzut ten rozciągał się również na innych
mężczyzn, wojowników i wielmożów azteckich i z czasem uznany został za cechę
kultury Azteków: „Wszyscy tam byli sodomitami, oddawali się wszetecznościom
nigdy nie słyszanym”
255
. Dla Hiszpanów ofiary ludzkie i kanibalizm świadczyły o
braku poszanowania godności ciała wśród Azteków. Wynikał z tego fałszywy
obraz Indian, jako krwawych zezwierzęconych barbarzyńców i przepisywane były
im wszelkie niegodziwości i zboczenia. Dla wielu konkwistadorów, tak jak dla B.
Diaz del Castillo byli „krwawi i okrutni ponad wszelką miarę, opoje, brudni,
ź
li”
256
. Dziwne i okrutne zwyczaje, których świadkami byli Hiszpanie, również
znalazły swoje odbicie w pseudo przekonaniach na temat obyczajowości
azteckiej: „Wspomnę jeszcze, że Indianie mieli zwyczaj okaleczania sobie czoła,
uszu, języka, warg, piersi, ramion, łydek i stóp, a nawet w pewnych prowincjach
panował
zwyczaj
obrzezania”
257
.
Zezwierzęcenia
Azteków
dopełniały
przekonania o braku jakichkolwiek zasad moralnych: „Dopuszczali się
występków cielesnych synowie z matkami, bracia z siostrami, wujowie z
siostrzeńcami, wielu praktykowało takie kazirodztwo”
258
. Stawali się oni
uosobieniem wszystkiego co złe, dzikie, zwyrodniałe i nie moralne. Wszystko, co
w społeczeństwie europejskim uznawane było za wadę lub ciężki grzech
251
B. D. del Castillo, op. cit., s. 273.
252
Ibidem.
253
Ibidem, s. 268.
254
Ibidem, s. 83.
255
Ibidem, s. 285.
256
Ibidem.
257
Ibidem, s. 329.
258
Ibidem, s. 330.
55
przypisywane było Aztekom, czego dobitnym przykładem może być ponoć
panujące wśród Indian pijaństwo: „A pijacy? Nie potrafię powiedzieć, jakich
ś
wiństw się dopuszczali. [...] do otworu stolcowego wsuwali trzcinę i napełniali
sobie tą drogą brzuch winem”
259
. Przesada taka funkcjonowała głównie wśród
prostych konkwistadorów. Ludzie bardziej inteligentni zwracali większą uwagę
na zwyczaje i obrzędy Indian nie wyciągając pochopnych i daleko idących
wniosków, czego dowodzą wnikliwe obserwacje życia Indian prowadzone przez
B. de Bernardino de Shagun.
Warto trochę rozjaśnić te mętne, iluzoryczne fantazje, którymi zarzuca nas
B. Diaz del Castillo w ostatnim rozdziale Pamiętnika żołnierza Korteza.
Homoseksualizm będący tak częsty zarzutem praktycznie nie istniał. Zarzucenie
komuś uprawiania stosunków seksualnych z innym mężczyzną miało równie
negatywne konotacje wśród Azteków, jak i wśród ówczesnych Hiszpanów.
Ś
wiadczyć mogą o tym obelgi, którymi zbuntowani Aztekowie obrzucali swojego
byłego władcę, w czasie gdy starał się on uspokoić zamieszki w mieście:
„Zamilcz łotrze ty cioto, niewieściuchu, zrodzony do tkania i przędzenia, a nie, by
być królem i prowadzić wojnę; te chrześcijańskie psy, które tak kochasz, wiążą
cię jak prostaka, jesteś kurą; teraz brakuje już tylko, żeby oni spali z tobą i
traktowali cię jak swoją nałożnicę”
260
. Podobnie rzecz się ma z zarzutami
kazirodztwa i rozwiązłości seksualnej, o czym pisze dokładnie w rozdziale
poświeconym płci. Niedorzecznością był również rzekomy alkoholizm Azteków.
Znali oni co prawda alkohol, który pędzili z kaktusów, upijanie się jednak poza
ś
ciśle określonymi rytuałem sytuacjami budziło niepokój
261
. Picie bowiem poza
rytualnymi okazjami mogło sprowadzić niszczycielską magiczna moc. Jej siła
poza kontrolowaną sferą religijną mogła być zagrożeniem dla całej
społeczności
262
. Nierzadko wykrycie pijaństwa u osób nie uprawnionych
kończyło się śmiertelnym pobiciem winnego. To samo tyczyło się związków
seksualnych rozpoczętych za wcześnie lub cudzołóstwa
263
.
Postawę B. Diaz del Castillo tłumaczyć mogą jednak wstrząsające
doświadczenia, a być może również poczucie winy z powodu swoich dokonań.
Wspomina on, że dzięki konkwistadorom wszystkie te okropności ustały
264
.
Wydaje się, że te słowa są próbą uspokojenia swojego sumienia. Opinie, o
których pisze konkwistador były najprawdopodobniej obiegowymi przekonaniami
prostych żołnierzy do których zaliczał się sam B. Diaz del Castillo. Świadczy o
tym zasadnicza różnica w innych przekazach z tamtego czasu pozostawionych
przez bardziej wykształconych kronikarzy, takich jak B. de Shagun lub B. de las
Casas. Przekonania konkwistadorów oparte były na powierzchownych
obserwacjach i nie charakteryzowały się dążeniem do zrozumienia motywacji i
postępowania Azteków.
Podejście do omawianych kwestii, gdzie wśród licznych zarzutów
pojawiają się oskarżenia o homoseksualizm i kazirodztwo, wymagają szerszego
omówienia. Zagadnienia płci i seksualności były pojęciami niezwykle ważnymi w
kulturze i życiu społecznym Azteków. Moralność i wzajemne granice płci
259
Ibidem, s. 330.
260
G. Vazqez Chamorro, Uwagi o aztecko-hiszpańskiej konfrontacji (1521) i mentalności
indiańskiej, „Etnografia Polska” , t. 31, z. 1, s. 76.
261
I. Clendinnen, op. cit., s.59.
262
Ibidem.
263
Ibidem, s. 122.
264
B. D. del Castillo, op. cit., s. 330.
56
poruszane były przez rodziców w mowach wychowawczych do dzieci.
Wyznaczały one granicę działania i obowiązków oraz miejsce w społeczeństwie.
Mimo, że wspominany przez B. Diaz del Castillo homoseksualizm oficjalnie nie
istniał, funkcjonowały pewne święta i stanowiska państwowe wymagające, aby
mężczyźni przebierali się w stroje kobiece. Być może stąd właśnie oskarżenia
Hiszpana. Dlatego też omówienie kwestii płci, moralności i roli kobiety w
społeczeństwie azteckim pozwoli nam na rozwianie nieporozumień i wątpliwości.
57
5. Związki płci i cielesności w kulturze Azteków
Płeć jest elementem dookreślającym pojęcie ciała. Dlatego też prześledzenie
tego zagadnienia umożliwi nam dokładne zbadanie pojęcia ciała oraz jego
funkcjonowania w zależności od płci w społeczności azteckiej. W rozdziale tym
koncentruje się w szczególności na kobietach, którym we wcześniejszej części
pracy poświęciłem stosunkowo mało miejsca.
Podział płci zaznacza się już w mitologii azteckiej. Pierwsza stworzona
przez bogów para miała ściśle określone obowiązki i sfery działania. Kolejnymi
etapami odróżniającymi płcie i przypisującymi im nowe obowiązki były rytuały,
które rozpoczynały się od narodzin dziecka i trwały, aż do chwili małżeństwa.
Charakteryzowały się one odpowiednim obchodzeniem się z pępowiną
nowonarodzonego, co determinowane było płcią, oraz magicznymi inkantacjami
innymi dla dziewczynek i innymi dla chłopców.
Dokładne przeanalizowanie zagadnienia płci w społeczeństwie azteckim
wymaga również przyjrzenia się normom moralnym i obrzędom. Nauka
odpowiedniego zachowania przekazywana była przez rodziców. Odbywało się to
za pomocą odpowiednich mów i pouczeń wygłaszanych do dorastających dzieci.
W tych moralizatorskich przemówieniach ukazane jest odrębne podejście do
dziewczynek i chłopców. Specyfika mów wygłaszanych do dorastających
dziewczyn świadczy w dużej mierze o patriarchalnym charakterze całej kultury
azteckiej co przejawia się w określonych zwrotach, formach grzecznościowych, a
przede wszystkim w nadrzędnej roli ojca. Oprócz pouczeń i upomnień rodziców
cały proces socjalizacji dopełniany był przez edukacje szkolną. W przypadku
dziewczynek były to szkoły klasztorne gdzie wychowywane były przez starsze
kobiety i uczone odpowiednich zachowań i norm.
Różnorodność w podejściu do kobiet i mężczyzn odnajdziemy w
obrzędach takich na przykład jak małżeństwo i rozwód. Szczególnie w
małżeństwie zauważyć się da rolę kobiety i silne wymagania stawiane jej przez
społeczeństwo i najbliższą rodzinę. Rozwód natomiast charakteryzował się
podziałem majątku i dzieci. Szczególnie podział dzieci między rodziców
determinowany był płcią, gdyż matka zabierała ze sobą dziewczynki, a
mężczyzna chłopców.
58
Normy moralne ukazują nam również cnoty i wymagania, jakimi powinni
się odznaczać przedstawiciele określonej płci. W niniejszym rozdziale pozwoli
nam to na ustalenie rozdźwięku miedzy idealnym propagowanym wzorem
męskości i kobiecości, a wzorcem negatywnym i nieporządnym.
Dopełnieniem powyższych rozważań będzie przeanalizowanie roli kobiety
w społeczeństwie. Pozwoli nam to na zrozumienie funkcjonowania kobiet oraz
ich sfer oddziaływania na społeczeństwo i całą aztecką kulturą.
Najbliższe zagadnieniu ciała są formy obcowania cielesnego. Zagadnienia
dotyczące seksu, zakazy i normy sankcjonujące pożycie płciowe podejmuje w
ostatniej części tego rozdziału. W zagadnieniu tym ważnym elementem są
również zakazane w społeczności azteckiej formy współżycia, takie jak
biseksualizm i homoseksualizm. Za związki tego typu, akceptowane u Indian z
Północnej Ameryki, u Azteków groziły ciężkie i surowe kary, z karą śmierci
włącznie.
5.1. Podział płci i wychowanie w społeczeństwie azteckim
Według najbardziej rozpowszechnionych wśród Azteków przekonań małe
dzieci pochodziły od Ometeotl i Omecihuatl, czyli Pana Dwoistości nazywanego
również Panem Naszego Ciała. Bóstwo to łączyło w sobie dwa pierwiastki męski
i żeński. W koncepcji tego bóstwa znajduje swoje odzwierciedlenie binarny
charakter religijności azteckiej wyrażany w dualistycznym postrzeganiu
rzeczywistości. Bóstwo to stworzyło bogów i wycofało się z dalszego aktu
kreacji, w literaturze religioznawczej bóstwa takie zaliczane są do kategorii bóstw
„bezczynnych”- dei otiosi
265
. Pan Dwoistości, decydował jednak o płci dziecka i
dniu jego narodzin który to określał jego przyszłe losy. Z rozkazu tego boga
zamieszkującego trzynaste niebo przenoszone było do brzucha matki „tonalli”,
siła witalna przyszłego dziecka
266
. Połączenie dwóch przeciwstawnych
pierwiastków w tym bóstwie symbolizuje jego podwójną moc seksualną
267
. Jak
twierdził Bruno Bettelheim jest to również przejaw zazdrości o funkcje i organy
seksualne drugiej płci
268
. Być może właśnie dlatego funkcjonowały w
społeczności azteckiej dalsze rytuały i zabiegi dookreślające płeć w obrzędowy
sposób i wyznaczające odmienne sfery działania mężczyznom i kobietom.
Częste i silne podkreślanie różnic obu płci było też symbolicznym
odtworzeniem porządku i harmonii ustalonych w czasach mitycznych. Dominacja
religii w każdej dziedzinie życia Azteków prowadziła do tego, że podobnie jak
wspomniane ofiary z ludzi, tak i podtrzymywanie różnic płciowych stawały się
obowiązkiem, elementem zapewniającym równowagę i podtrzymującym
kosmiczny, określony przez bogów porządek. Pozwalało to na zabezpieczenie
całej społeczności przed gniewem bogów i wrogą ingerencją sacrum w życie całej
zbiorowości
269
. Porządek ten ukazany jest w jednym z mitów o pierwszej
stworzonej przez bogów parze ludzi. Mężczyzna nazywał się Uxumuco,
natomiast kobieta Cipactonal. Zaraz po stworzeniu bogowie nakazują im, aby
265
Maria Frankowska, Mitologia Azteków, Warszawa 1987, s. 262- 266.
266
Jolanta Tubielewicz, Japonia / Maria Frankowska, Aztekowie, Warszawa 1993, s. 122.
267
Bruno Bettelheim, Rany symboliczne, rytuały inicjacji i zazdrość męska, Warszawa 1989,
s.190.
268
Ibidem, s. 73.
269
Inga Clendinnen, Aztekowie. Próba interpretacji, Warszawa 1996, s. 206- 207.
59
uprawiali ziemię i nie lenili się. Oprócz tego kobieta otrzymała nakaz, aby oprócz
pomocy mężowi w uprawianiu roli zajmowała się tkaniem i przędzeniem, a także
lecznictwem za pomocą cudownego ziarna kukurydzy
270
. W innym micie bardziej
wyodrębniona jest rola męska. Mężczyźnie przypisane jest wynalezienie łuku i
strzał, które stał się jego narzędziem pracy dzięki którym zdobywał pożywienie
polując
271
. Obie wersje ukazują mężczyznę jako tego który zapewnia pożywienie
bądź to polując, bądź uprawiając ziemie natomiast kobiecie przepisana zostaje
sfera opieki nad mężem. Wyraża się to w dziedzinach jakimi wedle rozkazu boga
ma się ona zajmować, czyli tkaniem, przędzeniem oraz leczeniem. Wyraźnie
widać, że naturalnym miejscem kobiety jest dom i sprawy związane bezpośrednio
z życiem wewnętrznym rodziny, natomiast naturalnym dla mężczyzny jest świat
zewnętrzny, polowanie i dbanie o rodzinę. To mężczyzna dostarcza jedzenia,
skór, lub roślin potrzebnych do tkania i przędzenia, kobieta natomiast przetwarza
je na jego i swój własny użytek.
Przypisanie określonych ról społecznych zależnych od płci zaczynało się
zaraz po porodzie. Zróżnicowanie płci określało odpowiedni rytuał i przemowę
położnej do nowonarodzonego dziecka. Kiedy niemowlęciem była dziewczynka
położna wygłaszała przemowę dotyczącą jej obowiązków i miejsca w świecie:
„Masz żyć wewnątrz domu jak serce wewnątrz ciała, nie będziesz wychodziła
poza dom, nie będziesz miała zwyczaju opuszczania domu; masz być popiołem,
którym okrywa się żar ogniska domowego; masz być trójnogiem, na którym
stawia się naczynie; w tym miejscu cię ustawia nasz pan, tu masz pracować;
twoim obowiązkiem będzie przynoszenie wody i mielenie kukurydzy; tu będzie z
ciebie spływał pot przy popiele i przy ognisku”
272
Przemowa brzmiała natomiast
inaczej, gdy nowonarodzony okazywał się być chłopcem. Wówczas położna
mówiła: „Jesteś ptakiem i żołnierzem tego, który jest wszędzie...dom w którym,
urodziłeś się, jest tylko gniazdem...tylko zajazdem...twoją właściwą ziemia jest
pole, na którym toczy się wojny, na którym odbywają się walki; twoja służbą,
twoim kunsztem jest wojna, twoim obowiązkiem jest dostarczanie słońcu napoju
z krwi wrogów, a ziemi pożywienia...w postaci ciała twych wrogów. Twą
właściwą ziemią, twym dziedzictwem jest dom słońca na niebie tam będziesz
chwalił i rozweselał naszego pana, Słońce...”
273
. Wyraźnie widać w tym podziale,
ż
e mężczyzna od urodzenia charakteryzuje się wyższym statusem społecznym.
Widać to w rozdźwięku między kwiecistym i barwnym słownictwem
skierowanym do chłopca, a serią upomnień i przytłaczających zakazów, którymi
charakteryzuje się mowa skierowana do dziewczynki. Warto zwrócić uwagę, że
obowiązki chłopca nie są powinnościami tylko wobec społeczeństwa, ale wobec
całego kosmosu, gdyż to dzięki schwytanym i złożonym w ofierze jeńcom
mężczyzna zapewnia trwanie całego wszechświata. Powinności nałożone na
kobietę są raczej surowym wyrokiem, niż prestiżowym i ważnym społecznie
zadaniem, jakim obdarzony zostaje zaraz po urodzeniu mężczyzna. Przemowa
skierowana do dziewczynki wyznacza jej przyszłą rolę i miejsce życia w cieniu
mężczyzny. Ma ona zajmować się domem, gotować tkać czyli służyć mężczyźnie
i dbać o dom. Nadrzędna rola mężczyzny przejawiała się również w życiu całej
społeczności, gdzie jedynie mężczyźni pełnili ważne państwowe funkcje i
zajmowali znaczące stanowiska państwowe.
270
M. Frankowska, op. cit., s. 221.
271
Ibidem, s. 227.
272
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 128.
273
Ibidem, s.128-129.
60
Przejawem zewnętrznym słów położnej był rytuał dopełniany zaraz po
odcięciu pępowiny. Po porodzie chłopca akuszerka witała dziecko okrzykiem
wojennym. Odciętą pępowinę chłopca przekazywano jednemu z doświadczonych
wojowników, aby ten zakopał ją pośrodku równiny, gdzie prowadzi się walkę.
Tym samym wytwarzało to magiczną więź między dzieckiem, a miejscem gdzie
umieszczono część jego ciała. Było to potwierdzenie wróżby i przypieczętowanie
przyszłego losu chłopca
274
. Natomiast pępowinę dziewczynki zakopywano po
ś
rodku domowego ogniska również wyznaczając w ten sposób stałe miejsce,
zarówno w jej przyszłym życiu, jak i w społeczeństwie. Od tej pory jej domeną
stawał się dom, z którym była powiązana nie tylko po przez naturalne więzy
pokrewieństwa, ale i po przez magię. Takie zabiegi zabezpieczały, w
przeświadczeniu Azteków, prawdziwość słów akuszerki i stawały się gwarancją
wypełnienia przez przyszłą kobietę powierzonych jej obowiązków
275
.
Binarna opozycja płci znajdowała swój wyraz również podczas ceremonii
nadawania dziecku imienia. Podczas uczty wydawanej z okazji tej uroczystości
biesiadnicy zrzucali trochę jedzenia do płonącego, przez cały okres połogu, ognia
na cześć boga ognia. Następnie dzieciom pokazywano zabawki. Chłopcu
pokazywano broń i narzędzia pracy. Rodzice wkładali te przedmioty w małe
dłonie dziecka i naśladowali ruchy potrzebne przy posługiwaniu się nimi.
Dziewczynce wkładano do rąk narzędzia potrzebne do tkania i przędzenia
również naśladując ruchy potrzebne przy tych czynnościach. Dokładnie w tym
momencie następowała ceremonia nadania imienia dziecku
276
. Nadanie imienia
wiąże się również z nadaniem tożsamości dziecku. Przestaje ono być bezimienne
zaczyna już coś znaczyć, posiadać swoja osobowość. Piszę o tym, aby zwrócić
uwagę na to, że przy tej ceremonii wcześniej przed nadaniem imienia wyznaczana
była tożsamość społeczna dziecka i jego przyszłe zadania zależne od płci.
Przepisane mu zostają funkcje, które w przyszłości ma ono pełnić na rzecz całej
społeczności.
Kolejnym rytuałem odróżniającym dziewczynki od chłopców były rany na
ciele zadawane podczas określonych świąt. W rytualnym nacinaniu zarówno
chłopców, jak i dziewczynek zauważyć można wszelkie znamiona rytuałów
inicjacyjnych. Jedną z funkcji takich zabiegów jest przygotowanie jednostki do
pełnienia określonej roli w życiu wspólnoty zależnej od własnej płci. Ułatwiała
ona również zadanie zintegrowania młodych z resztą społeczeństwa i zrozumienia
ich roli i funkcji, jakie będą pełnić w przyszłości
277
. Mężczyźni i mali chłopcy
nacinani byli przez kapłanów na brzuchu, piersiach i ramionach, co
symbolizowało ich związki z bogiem słońca. Natomiast dziewczynkom kapłani
nacinali biodra i piersi, co było symbolicznym przyporządkowaniem ich bóstwom
ziemi. Poza tym chłopcom przewiercano dolną wargę, aby w przyszłości wstawić
w to miejsce przetyczkę wargową. Przetyczka była oznaką prestiżu i dokonań, co
symbolizował jej kolor
278
. Kobiety pozbawione były tego materialnego symbolu
dokonań i związanego z nim prestiżu. Społecznym atrybutem kobiety
274
I. Clendinnen, op. cit. s, 117.
275
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 129.
276
George C. Vaillant, Aztekowie z Meksyku. Powstanie, rozwój i upadek narodu azteckiego,
Warszawa 1965, s. 147.
277
B. Bettelheim, op. cit., s. 160
278
I. Clendinnen, op. cit. s, 117.
61
pozostawało rodzenie dzieci, które było bezpośrednią wykładnią ich statusu
społecznego
279
.
Podział ról, obowiązków i wymagań podkreślany był w trakcie całego
procesu wychowawczego obu płci. Sfery działań i aktywności społecznej były
silnie zależne od powszechnych norm obyczajowych i moralności. Dlatego też
należy przyjrzeć się procesowi wychowania dziewczynek i chłopców w
społeczności azteckiej. Pozwoli to na przebadanie jak odbywało się
przekazywanie i ustalani pozycji i obowiązków zależnych od płci, zarówno w
ż
yciu rodzinnym, jak i społecznym.
Proces wychowania rozpoczynał się dla dzieci obojga płci po ukończeniu
trzeciego roku życia. Dziecko było wówczas odstawiane od piersi i oddane pod
opiekę jednego z rodziców. Chłopcami opiekowali się ojcowie przyuczając ich do
obowiązków męskich. Adekwatnie do tego dziewczynkami zajmowały się matki.
Rodzice wdrażali dziecko do pełnienia przyszłych funkcji społecznych. Dzieci w
tym czasie uczyły się obchodzenia ze sprzętem gospodarczym i wypełniały
drobne posługi. Oprócz samej pracy, naśladowania i pomocy dorosłym rodzice
udzielali im licznych rad i pouczeń które niejednokrotnie przybierały formę
kazań
280
. W słowach tych zawierały się normy moralne, ideały społeczne i
religijne, oraz sposób zachowania jaki przystoi określonej płci. Gdy córka
kończyła szósty rok życia rodzice stawali z nią przy domowym ołtarzu i zaczynali
swoja przemowę. W pierwszej części przemowy zawierała się ogólna wizja
rzeczywistości i rola człowieka w świecie. „[...] Ziemia jest miejscem wielu łez
wielkiego wysiłku, znane tu są dobrze gorycz i załamanie.[...] Słuchaj uważnie,
córeczko moja, dziecino moja: ziemia nie jest miejscem dobrobytu, nie ma tu
radości, nie ma szczęścia. [...] abyśmy nie musieli się zawsze smucić [...] Pan
Nasz dał ludziom uśmiech, sen, pożywienie, siłę i wreszcie akt seksualny z
którego rodzą się ludzie”
281
.
Następnie ojciec przypominał córce o jej obowiązkach, takich jak:
zamiatanie domu, palenie kadzidła przed domowym ołtarzem, przygotowywanie
posiłków i skrupulatne wykonywanie kobiecych prac tj. tkanie, układanie piór
czy haftowanie. Po tych napomnieniach ojciec przechodził do nauk moralnych:
„[...] I oto inna rzecz, którą chcę ci przekazać, córeczko moja, ciało mego ciała:
pamiętaj, że nie powinnaś przynieść wstydu tym, którzy cię zrodzili. Nie okryj ich
hańbą, nie okryj ich sromotą [...] nie oddawaj się życiu rozwiązłemu, nie gustuj w
sprawach seksu [...] Oby nie poznali cię bliżej dwaj lub trzej mężczyźni, na
których spoczął twój wzrok. Gdziekolwiek będzie twój towarzysz, razem
winniście przejść przez życie. Nie pozwól by cię opuścił, trzymaj go się, uwieś
mu się na szyi, chociaż był by biedakiem [...] biednym lub zmęczonym
panem”
282
. Dopiero po napomnieniach i naukach wygłaszanych przez ojca
przychodziła kolej na mowę matki. Matka brała córkę z rękę i rozpoczynała
mówiąc, aby córka na zawsze zapamiętała słowa ojca, stosowała się do jego
zaleceń i przestróg. Następnie pouczała córkę jak powinna się zachowywać,
ubierać zachowując stosowny umiar i skromność. Napominała także córkę, że nie
powinna podnosić głosu w rozmowie i malować się, gdyż czynią tak tylko kobiety
publiczne
283
. Pod koniec przemówienia matka ponownie nawiązuje do spraw
279
Ibidem, s. 206.
280
George C. Vaillant, op. cit., s.148.
281
M. León Portilla, op. cit., s. 151-152.
282
Ibidem, s. 153-154.
283
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 138.
62
seksu: „[...] nie oddawaj się byle komu, moje dziecko, moja córeczko, moja ty
gołąbko. Nie oddawaj się tylko tak sobie, bo jeśli tylko w ten sposób stracisz
dziewictwo, jeżeli tylko w ten sposób staniesz się kobietą, wejdziesz na zła drogę,
nigdy bowiem już nie znajdziesz się pod opieką kogoś, kto naprawdę cię kocha.
Zawsze będziesz o tym myślała, zawsze będzie to twoim utrapieniem, zawsze
będziesz się tego bała. [...] A kiedy znajdziesz się już pod czyjąś opieka nie
przeżywaj rozterki, nie miej wątpliwości, nie pozwól by serce na próżno pragnęło
czegoś innego. Nie sprzeciwiaj się woli twojego męża [...] nie cudzołóż.
Albowiem córeczko moja, dziewczynko moja, jeżeli to się zdarzy [...] z domu cię
przepędzą, po drogach cię wlec będą, kamieniami rozbiją ci głowę. Naszym
przodkom którym zawdzięczasz istnienie na ziemi, przysporzysz złej sławy, złego
imienia. Przez ciebie śmiać się z nich będą. [...] Już nie będziesz dla nikogo
przykładem. Wszyscy cię będą mieli na ustach, przedmiotem rozmów się staniesz,
wspominać cię będą jako tę pogrążoną w brudzie”
284
.
Oba przemówienia zdominowane są przez napomnienia głównie
dotyczące seksu i seksualności młodej dziewczynki. Wyraźnie wyodrębnia się
również silne podporządkowanie kobiety mężczyźnie i rodzinie. Są to elementy
ś
wiadczące o patriarchalnym charakterze społeczeństwa azteckiego. Mężczyzna
jest tu ukazany jako osoba silniejsza, przeznaczona do rządzenia nad kobietą,
która musi okazywać wobec niego posłuszeństwo i szacunek
285
. Widać to
zwłaszcza w pierwszeństwie przemowy ojca i w powoływaniu się matki na
wygłoszoną wcześniej ojcowska mowę. Samo podejście do kobiety wskazuje na
to, że postrzegana była ona jako osoba kierująca się uczuciami, skłonna przez to
do łamania wyznaczonych zakazów, jednocześnie podkreślana jest jej słabość,
niezorganizowanie i zależność od mężczyzny, co również świadczy o nadrzędnej
roli mężczyzny w rodzinie i społeczeństwie
286
.
Duży nacisk na sprawy seksu i wykształcenia odpowiedniego podejścia do
niego charakteryzował również mowy skierowane do syna. Ojciec napominał
syna, aby rozważnie podchodził do spraw cielesności i nie nadużywał tej sfery.
„Zapamiętaj sobie teraz synu kochany - mówił ojciec - jeśli bóg da ci żyć na tym
ś
wiecie, w jaki sposób masz tu żyć; bacz, abyś odsunął się od rozkoszy cielesnych
i w żaden sposób ich nie pożądał; strzeż się wszelkich brudnych spraw, które
plamią ludzi, nie tylko ich dusze, ale także i ciała powodując choroby i śmierć[...]
Zapamiętaj sobie synu to co mówię, zauważ, że świat ma określony sposób
płodzenia i mnożenia się i dla tego tworzenia i rozmnażania się nakazał bóg, aby
kobieta posługiwała się mężczyzną, a mężczyzna kobietą; ale to należy czynić z
umiarem i mądrością, nie rzucaj się na kobietę jak pies na jedzenie, nie postępuj
podobnie jak pies jedząc i połykając (wszystko) to co mu rzucają, oddając się
kobietom przedwcześnie; chociaż - byś miał chęć na kobietę - opanuj się,
przeciwstaw się swemu sercu dopóki nie staniesz się człowiekiem prawym i
dojrzałym [...] a jeśli poddasz się rozkoszy cielesnej nieumiarkowanie i
przedwcześnie [...] będziesz chodził jak chory na zimnicę, blady i wycieńczony
[...] i szybko staniesz się starcem pełnym zmarszczek, a kiedy się ożenisz [...]
twoja żona, widząc, że jesteś wyschnięty i wykończony, porzuci cię, ponieważ nie
zaspokajasz jej pragnienia, i będzie szukała innego, gdyż ty już jesteś
wyczerpany; i chociaż nie myślała o tym (by porzucić małżeństwo), zdradzi cię z
powodu braku, jaki w tobie odkryje, a wszystko to nastąpi dlatego, że
284
M. León Portilla, op. cit., s. 156.
285
Erich Fromm, Miłość, płeć, matriarchat, Poznań 1997, s. 126.
286
Ibidem, s. 127.
63
wyniszczyłeś siebie oddając się kobietom i wykończyłeś się przed czasem”
287
. W
dalszej kolejności ojciec nakazuje synowi, aby nie zażywał środków
wzmagających jego popęd, ale jeśli już do tego dojdzie powinien stosować je w
małych ilościach, zachowując umiar. Często też w przemowach ojcowskich
występuje przypominanie synowi i obowiązkach wobec bogów czyli modlitwie,
ofierze i zdobywaniu kolejnych jeńców w walce
288
.
Zwraca tu uwagę odmienne podejście do spraw seksualności niż w
przypadku dziewczynek. O ile ogólne wymogi wstrzemięźliwości i umiaru mają
podobne znaczenia przy wychowaniu obu płci, to sam fakt ich ujęcia nie jest
zupełnie różny. Przemowy do dziewczynek odwoływały się do jej obowiązków
względem rodziny i przodków. W jej przypadku zboczenie ze ścieżki cnoty
kończyło się hańbą i wyklęciem przez rodzinę. Przez cudzołóstwo lub zbyt
wczesne obcowanie cielesne stawała się napiętnowana i wyklęta przez całe
społeczeństwo. Hańba ta nie była jej osobistym grzechem, lecz rozciągała się na
honor jej bliskich. Mężczyzna zdradzając lub obcując zbyt wcześnie z kobietami
narażał w zasadzie samego siebie i to nie na szkody moralne, a na fizyczne
ułomności. Nie wspomina się tu o społecznym ostracyzmie, jaki groził w tym
przypadku kobiecie, która jeśli przeżyła usuwana była poza nawias
społeczeństwa. Zauważyć tu można pewną rozbieżność między słowami ojca.
Pouczenia i moralne nakazy były najprawdopodobniej traktowane przez
dorastających chłopców z przymrużeniem oka, nie były przez nich odrzucane,
lecz traktowane z pewnym dystansem. Wyrazem tej myśli może być przykład z
prawa zwyczajowego Azteków, gdzie za cudzołóstwo w każdej postaci groziła
kobiecie śmierć, mężczyzna natomiast mógł utrzymywać kontakty seksualne z
prostytutkami lub kobietami nie zamężnymi. Innym potwierdzającym to faktem
może być powszechna poligamia. Jeden z władców miasta Texcoco, Ixtlilxóchitla
miał według relacji ponad dwa tysiące konkubin w tym czterdzieści szczególnie
bliskich, które urodziły mu stu czterdziestu czterech synów
289
.
Wychowanie domowe było tylko wstępnym etapem socjalizacji.
Dopełnieniem wychowania i edukacji były szkoły. Wspominałem już wcześniej o
dwóch typach szkłół dla chłopców: kapłańskiej (calmecac) i szkolącej
wojowników (telpochcalli). Sam proces edukacji i atmosferę szkoły omówiłem w
drugim rozdziale niniejszej pracy. Warto tu jedynie przypomnieć o surowych
karach i ostrej dyscyplinie, jaka panowała w tych ośrodkach edukacji. Edukacja
kobiet nie wyróżniała się taką surowością i współzawodnictwem, jak miało to
miejsce w przypadku chłopców. Mimo to młode dziewczęta miały o wiele mniej
swobody i poddane były wzmożonej kontroli rodziców i wychowawców
szkolnych. Podobnie jak w przypadku chłopców, dziewczynki miały przed sobą
również dwie szkoły, w których mogły dalej się uczyć. Jedną z nich była kobieca
odmiany szkoły kapłańskiej (calmecac)
290
. Dziewczynki uczyły się w niej posługi
kapłańskiej, sprzątały świątynie i doskonaliły się w kobiecych pracach. Nad
dziewczynkami sprawowały piecze starsze kobiety. Dbały one o przestrzeganie
norm i nakazów szkoły oraz o moralność podopiecznych. Szczególnie dużo uwagi
poświęcano zakazom związanym ze sferą płci, a wszelkie wykroczenia surowo
287
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 134-135.
288
Ibidem, s. 135-16.
289
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 147.
290
I. Curyło-Gonzalez, op. cit., s. 211.
64
karano
291
. Po ukończeniu nauki niektóre z dziewczyn zostawały kapłankami,
natomiast inne wychodziły za mąż.
Inną formą edukacji były ichpochcalli, w których większy nacisk
kładziono na zdolności praktyczne wychowanek, przydatne w ich przyszłym
ż
yciu rodzinnym. W tym przypadku edukację religijno - ideologiczną dopełniały
„domy pieśni” (cuicalli). Oprócz wyżej wymienionych form edukacji istniał
również rodzaj szkoły muzycznej, gdzie dziewczęta uczyły się gry na
instrumentach i specjalne zakłady, w których uczono kobiety układania piór. Dość
często dużą rolę w wychowaniu odgrywały publiczne przemówienia kapłanów
popularyzujące pieśni i ideały religijne
292
.
5.2. Rola ciała kobiety w społeczeństwie azteckim
Od urodzenia przeznaczaniem kobiety było małżeństwo, z wyjątkiem tych
które wybrały karierę kapłańską. Wyjście za mąż młodej kobiety równało się z
uzyskaniem statusu osoby dorosłej i świadczyło o dojrzałości
293
. Kiedy
dziewczyna kończyła szesnaście lat, a chłopak dwadzieścia mogli oni zgodnie z
prawem zawrzeć związek małżeński. Uroczystość przygotowywali rodzice obojga
młodych. Najprawdopodobniej tabu związane z kazirodztwem nie pozwalało na
zawieranie związków w obrębie tego samego klanu. Przed uroczystością ojciec
pana młodego wysyłał do ojca synowej swatki. Za pierwszym razem były one
zgodnie ze zwyczajem odprawiane i dopiero drugie spotkanie pozwalało na
powzięcie konkretnych postanowień dotyczących młodej pary. Często spotkanie
takie trwało bardzo długo, gdyż swatki ustalały dokładny podział majątku
przypadający młodej parze, co było zabezpieczeniem materialnym w przypadku
ewentualnego rozwodu. Podczas samej uroczystości jedna ze swatek przenosiła na
swych plecach pannę młodą przez próg domostwa. Potem wiązano razem rękawy
obojga młodych, co symbolizowało zawarcie małżeństwa. Po dokonaniu tego
aktu rodzice wygłaszali kolejne umoralniające mowy do małżonków
294
. Panna
młoda okrążała domowe ognisko siedem razy, a potem zasiadała na rozłożonej
przy nim białej macie. Młodych zostawiano na jakiś czas, aby dokonali aktu
seksualnego, a następnie sprawdzano ślady dziewictwa pozostawione na białej
tkaninie. Brak takich dowodów prowadził do bardzo gwałtownych reakcji
zaproszonych gości, którzy widząc, że panna młoda nie jest dziewicą rozbijali
gliniane naczynia i dziurawili kosze z jedzeniem. Było to bardzo upokarzające
doświadczenie nie tylko dla młodej kobiety, która była publicznie potępiana, ale i
dla całej rodziny która incydent ten okrywał wstydem. Jeżeli jednak wszystko
przebiegło pomyślnie i tkanina była zakrwawiona, wówczas składano ofiary
bogom i wydawano uczty
295
. W zwyczaju tym na pierwszy plan wysuwa się kult
dziewictwa i czystości młodej żony. Staje się on główną cechą cielesności
kobiecej. Przedwczesna utrata dziewictwa wiązała się, jak widać to w powyższym
przykładzie, z powszechnym potępieniem i poniżeniem kobiety. Natomiast
dochowanie czystości przydawało jej szacunku, zarówno w oczach bliskich, jak i
całego społeczeństwa.
291
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 131 –132.
292
I. Curyło-Gonzalez, op. cit., s. 211-212.
293
I. Clendinnen, op. cit, s. 162.
294
G. C. Vaillant, op. cit., s.150.
295
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 139.
65
Inną ważną społecznie rolą jaką pełniła kobieta aztecka była rola matki.
Każde dziecko było uznawane przez Azteków jako wielki dar zesłany przez
bogów. Na cześć nowo narodzonego wydawano szereg uczt i ceremonii. Wśród
nich szczególnie jedna wydaje się dobitnie świadczyć o radości z pojawienia się
nowego członka społeczności. Podczas tej ceremonii domowej matka
przedstawiała niemowlę całej rodzinie, a następnie poszczególni jej
przedstawiciele podawali sobie nagie niemowlę z rąk do rąk pieszcząc je i
głaszcząc ukazując w ten sposób swoją miłość
296
.
Sam okres ciąży, późniejszego porodu i okresu połogu charakteryzował się
specjalnym podejściem do kobiety. Wiązało się to z przekonaniem, że w tym
czasie ciało ciężarnej owładnięte jest przez moc bóstw ziemi. Moc ta mogła być
nie kontrolowana i niebezpieczna dla całego społeczeństwa. Dlatego też podczas
ś
więta Nowego Ognia, kobiety w ciąży izolowano od reszty społeczeństwa.
Polegało to na tym, że owijano ich ciała grubymi liśćmi i zamykano w spichrzach.
Postępowanie takie zabezpieczało całą społeczność przed uwolnieniem się
niekontrolowanej mocy posiadanej przez ciężarną. Niedochowanie takich
ś
rodków ostrożności mogłoby w przeświadczeniu Azteków sprawić, że kobiety
opętane sacrum pożarły by swoich mężów i dzieci
297
. Moc jaka przepełniała
kobietę ciężarną ulatniała się po udanym porodzie. Nie następowało to jednak
szybko, lecz powoli i stopniowo. Dlatego też podczas odwiedzin u kobiety, która
niedawno urodziła obowiązywały pewne rytualne zachowania mające
zabezpieczyć gości przed negatywnym działaniem sacrum. Wśród tych
profilaktycznych zabiegów występowało nacieranie sobie stawów popiołem przez
odwiedzających młodą matkę gości
298
. O zwyczaju tym wspomina B. de Sahagun:
„Dowiedziawszy się, że jakaś krewna urodziła, natychmiast wszystkie sąsiadki,
przyjaciółki i krewne udawały się, żeby obejrzeć noworodka; a przedtem nim
weszły do domu, nacierały kolana popiołem, a dzieciom, które ze sobą
prowadziły, nacierały nie tylko kolana, ale stawy całego ciała [...]”
299
.
Poród był porównywany do walki. Tak jak wojownik walczył na wojnie,
tak i kobieta zmagała się podczas aktu narodzin. Jeżeli poród odbył się bez
komplikacji położna wychwalała matkę za jej upór i odwagę równą wojownikowi
a dziecko nazywała „małym jeńcem”. Jeżeli jednak kobieta umarła w trakcie
porodu stawała się równa wojownikowi, który poniósł śmierć na wojnie i
podobnie jak on trafiała do orszaku prowadzącego słońce
300
. Warto wspomnieć,
ż
e życie matki było najważniejsze. Dlatego też jeżeli poród był niemożliwy, a
kobiecie groziła śmierć akuszerka wsuwała w jej pochwę obsydianowy nóż i
dokonywała rozczłonkowania płodu. Zabieg ten wydawać nam się może
szokujący, ale w warunkach jakimi dysponowała kultura aztecka, był to jedyny
krok, który rokował jakiekolwiek nadzieje dla kobiety
301
. Podsumowując należy
wspomnieć, że każde nowonarodzone dziecko podwyższało status społeczny
kobiety i zjednywało jej szacunek zarówno rodziny, jak i całego społeczeństwa
302
.
Oprócz
wspomnianych
powyżej
ról
kobiecych,
powszechnie
akceptowanych przez społeczeństwo, istniały jeszcze prostytutki. Wyróżniały się
296
Ibidem, s. 176-177.
297
Ibidem, s. 180.
298
I. Clendinnen, op. cit , s. 178.
299
Fray Bernardino de Shagun, Wierzenia i obyczaje władcy. Przesądy i obrzędy podczas narodzin
i chrzcin, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988, s. 182-183.
300
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 176.
301
Ibidem, s. 177.
302
Ibidem, s. 206.
66
one z reszty społeczeństwa dbałością o wygląd i specyficznym zachowaniem.
Zwykle spacerowały one nerwowym krokiem po targu, miały rozpuszczone
włosy i żuły gumę dzwoniąc zębami. Stosowały one także kadzidła, aby ładnie
pachnieć, malowały twarz i barwiły zęby na czerwono. Charakterystyczne było
również ich zachowanie. Starając się zdobyć klienta uśmiechały się do
upatrzonych mężczyzn, puszczały do nich oczko, bądź też przywoływały ich do
siebie gestem ręki. Często także widać było u prostytutek oznaki oszołomienia
narkotykami lub alkoholem, co objawiało się zachwianym krokiem i rozbieganym
spojrzeniem
303
.
Innym polem działania prostytutek były państwowe domy publiczne
przeznaczone dla wojowników. Nazywane były one powszechnie „domami
radości”, skąd wywodziła się nazwa samych prostytutek, czyli „córek radości”
304
.
Były one przydzielane wojownikom w zależności od ich statusu i dokonań
305
.
Istnienie państwowych domów publicznych świadczyło o tym, że prostytutki nie
były wyrzucone poza margines społeczny, lecz w pewien sposób były
akceptowane, w szczególności przez męską część społeczeństwa. Ich zawód nie
cieszył się co prawda uznaniem i szacunkiem, ale pełnił określone funkcje w
ramach struktury państwa. Pozwalało im to na uczestniczenie w świętach
religijnych, gdzie w przeciwieństwie do kobiet dobrze się prowadzących mogły
tańczyć z wojownikami i bez skrępowania prezentować swoje wdzięki
306
. „Córki
radości” znajdowały się pod nadzorem starszych kobiet, które wybierały im
partnerów i zajmowały się kwestią ceny. Charakterystyczne jest fakt, że źródła nie
wspominają o mężczyznach zajmujących się stręczycielstwem
307
.
Oprócz usług cielesnych świadczonych przez prostytutki, pełniły one
również role lekarzy. Wynikało to najprawdopodobniej ze specyfiki ich zawodu,
gdyż w domach publicznych musiały istnieć jakiś osoby zajmujące się chorobami
wenerycznymi i pomagające przy porodach. Dlatego też to właśnie w dużej
mierze z prostytutek wywodziły się akuszerki i położne. Wiele kobiet w domach
publicznych było znającymi się na ziołach znachorkami. Dlatego też do „kobiet
lekkich obyczajów” zgłaszali się ze swoimi przypadłościami wszyscy
potrzebujący pomocy członkowie społeczeństwa, niezależnie od płci
308
.
Podsumowując można więc powiedzieć, że w zależności od
przynależności do określonej grupy ciało kobiety pełniło określone z góry
funkcje. śony i matki zajmowały się rodziną i domem, a ich ciało było symbolem
płodności i prokreacji. Natomiast ciało prostytutek odzwierciedlało seksualne,
erotyczne atrybuty kobiecości. Objawiało się to w stroju i zachowaniu. Zauważył
to już Bernardino de Shagun opisując wygląd azteckich kobiet: „Kobiety ubierały
się w huipiles, tkaninę haftowaną na wiele sposobów. Miały też zwyczaj malować
sobie twarze na czerwono, żółto lub na prawie czerwono [...] także nogi
smarowały na brunatno; włosy nosiły długie, opadające do bioder, innym opadały
one na plecy; nosiły też włosy bardzo długie z jednej strony, z drugiej zaś głowę i
skronie goliły do uszu; jeszcze inne okręcały włosy bawełnianymi nićmi i
układały je na głowie nad czołem na kształt małych rogów; jeszcze dziś się tak
czeszą; inne mają włosy długie i żeby się upiększyć ścinają końce tak że upięte i
303
Ibidem, s.160- 163.
304
I. Clendinnen, op. cit., s. 166- 167.
305
Ibidem, s. 159.
306
Ibidem, s. 166.
307
Ibidem.
308
Ibidem., s. 166.
67
skręcone wydają się jednakowej długości; inne golą całą głowę. Mają też zwyczaj
farbować włosy brunatną glinką lub zielem [...] co sprawia, że nabierają połysku i
odcienia fioletowego. Malują też ręce szyje i piersi
309
. Mimo, iż w relacji tej
kronikarz nie bierze pod uwagę specyfiki sytuacyjnej, ani przynależności kobiet
do określonej grupy społecznej to ukazuje nam duży wachlarz zachowań i
sposobów manifestacji poprzez ciało określonych poglądów, obyczajów i
społecznej roli kobiety.
Wśród kobiet azteckich na plan pierwszy wysuwał się jeden z atrybutów
kobiecości, który stanowił o ich przynależności do określonej grupy. Dziewictwo
i czystość były cechami młodych dziewczyn i żon. Płodność, prokreacja i
zdolność do rodzenia dzieci były domeną matek. Natomiast erotyzm i rozwiązłość
były elementami wyróżniającymi grupę prostytutek. Wydaje się, że wszystkie te
cechy charakterystyczne dla kobiet nie występowały razem, a jeżeli tek się
zdarzało prowadziło to do konfliktów. Przykładem może być zakaz cudzołóstwa,
rozwiązłości kobiet zamężnych, akceptowany jednak u prostytutek.
5.3. Seks i płeć
Współżycie seksualne było, jak już wspominałem, wymieniane wśród
rzeczy, które osładzały gorzką egzystencję człowieka na ziemi. Powszechnie
ceniono przyjemności cielesne płynące z seksu. Ważne były oczywiście funkcje
prokreacyjne związane z tą sferą, ale w społeczeństwie gdzie funkcjonowały
państwowe domy publiczne seks traktowany był również jako zabawa i rozrywka.
Ś
wiadczy o tym sama nazwa powszechnie używana na określenie prostytutek,
czyli „córki radości”. Warto nadmienić, że kobiece narządy płciowe określano
jako „miejsce radości”. Objawiało się to również w delikatnych aluzjach i
podtekstach erotycznych, które znaleźć można w pieśniach śpiewanych przez
kobiety w „domu pieśni”
310
.
Korzystanie z przyjemności cielesnych powinno być jednak rozważne,
gdyż nadużywanie ich prowadzić mogło do poważnych konsekwencji. Zbyt częste
korzystanie z uroków współżycia mogło w przeświadczeniu Azteków
doprowadzić do narażenia się bogom. Takie rozpasanie karała bogini Xochiqetzal,
patronka miłości erotycznej. Ludzi którzy nie potrafili opanować swoich popędów
doświadczała ona krostami i czyrakami, lub obrzękiem w pachwinach. Podobnie
postępował bóg Xipe Totec, który za zbyt częste kontakty seksualne karał,
ropnymi bąblami i pryszczami. Jedynym lekarstwem dla młodzieńca
naznaczonego w tak dotkliwy sposób było noszenie skóry zdartej z człowieka
podczas święta tego bóstwa
311
.
Aztekowie uważali, że u podłoża współżycia seksualnego znajdują się nie
tylko popędy męskie, ale i potrzeby kobiece. Sam akt seksualny dostarczać miał
przyjemności obu płciom. Widać to dość jasno w przytaczanych wcześniej
mowach skierowanych do chłopca., w których ojciec poucza syna, aby ten nie
zaczynał współżycia zbyt wcześnie, gdyż później nie będzie w stanie zaspokoić
swojej małżonki. Pozycja kobiety w tej kwestii wydaje się być zrównana z
pozycją mężczyzny. Istotnym faktem świadczącym o równoprawnej pozycji
309
Fray Bernardino de Shagun, O strojach kobiet, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.)
M. Sten, Kraków 1988, s. 197.
310
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 167.
311
I. Clendinnen, op. cit., s, 166.
68
mężczyzn i kobiet w kwestii obcowania cielesnego wydaje się również to, że
Aztekowie nie znali pojęcia tabu menstruacyjnego
312
. Ten kobiecy stan nie
wywoływał lęku w mężczyźnie, a kobieta miesiączkująca nie była poddana
ż
adnym rytualnym restrykcjom i prawom lub izolacji, co było postępowaniem
powszechnym w wielu innych kulturach. Wydaje się, że stan ten mógł budzić w
mężczyznach nie tyle lęk, co szacunek. Wynikać to mogło ze specjalnej, sakralnej
roli krwi w przeświadczeniu Azteków
313
. Być może postawa ta miała wpływ na
inne plemiona indiańskie zamieszkujące obie Ameryki. U Apaczów dziewczęta
przechodzące pierwszą miesiączkę cieszyły się wielką czcią i błogosławiły
szamanów oraz ludzi ciężko chorych. Indianie ci uważali bowiem, że
dziewczynki te są źródłem błogosławieństwa i maja niezwykłą moc, która może
uzdrawiać
314
. Przekonanie takie wydaje się być ideowo bliskie wierzeniom
Azteków w moc krwi, która była pokarmem bogów i „paliwem” dla świata. Duże
znaczenie w zrozumieniu tej postawy mogą odgrywać rytualne okaleczenia,
którym poddawali się kapłani i pątnicy, aby przebłagać bogów. Rana i
upuszczanie krwi były utożsamiane przez Azteków ze sferą religii, sacrum. W
tym kontekście kobieta, która krwawiła, dokonywała naturalnej samoofiary
bóstwom. Natomiast sam fakt krwawienia nie wyróżniał jej za bardzo z reszty
społeczeństwa, gdzie każdego dnia samookaleczając się krwawili wszyscy kapłani
i wyżsi dostojnicy państwa.
Pomimo równości we wspomnianych kwestiach i braku ograniczeń
wywołanych menstruacją rola kobiety w stosunku seksualnym jest nacechowana
pewną demonicznością. Współżycie nie było pojmowane przez Azteków jako
penetracja kobiety, ale jako wysysanie przez kobietę sił witalnych mężczyzny.
Kobieta utożsamiana była z jaskinią, która pochłania, wysysa moc mężczyzny.
Stąd przekonanie, że zbyt częste uprawianie seksu może doprowadzić mężczyznę
do poważnych uszczerbków na zdrowiu. Obiegowe plotki, mówiły często o
prostytutkach, które kusiły mężczyzn i podawały im wywar z węża. Eliksir ten był
w przekonaniu Azteków, silnym afrodyzjakiem dzięki któremu mężczyzna mógł
odbyć po kilka stosunków z wieloma kobietami. Po tych chwilach uniesienia w
objęciach „córek radości”, mężczyzna umierał całkowicie wyschnięty, postarzały
i pokryty zwisającymi zmarszczkami
315
.
Oprócz związków hetero seksualnych należy przyjrzeć się zjawisku
homoseksualności w społeczności azteckiej. Związki homoseksualne nie były
akceptowane przez społeczeństwo. Powszechnie uważano je za przejaw patologii
i zagrożenie. Być może wiązało się to z faktem, że relacje męsko - damskie i sam
stosunek seksualny były odtwarzaniem boskich praw, a co za tym idzie tworzyły
pewną formę rytuału i zabezpieczały społeczeństwo przed gniewem boskim.
Sytuacja taka jest elementem dość powszechnym w społeczeństwach
pierwotnych. Zachowanie różnic męskiego kobiecego pierwiastka świata,
dualizmu tak silnie podkreślanego przez Azteków, było formą zapewniającą
utrzymanie równowagi i prawidłowy rozwój społeczeństwa
316
. Homoseksualizm
był silnie dyskredytowany i wyrzucany poza nawias społeczeństwa. Musiał on
jednak istnieć w utajonej, nie publicznej formie czego przejawem mogą być kary
312
Ibidem, s. 159, 167.
313
B. Bettelheim, op. cit., s. 265-268.
314
Ibidem, s. 267.
315
I. Clendinnen, op. cit., s. 167.
316
E. Fromm, op. cit., s. 130.
69
za związki homoseksualne. Jeżeli wykryto taki związek między mężczyznami lub
między kobietami zwykle karano go śmiercią i publicznym poniżeniem
317
.
Na powszechne potępienie zasługiwali również ludzie ze skłonnościami do
transwstycyzmu. Przejawiał się on nie tyle przebieraniem się mężczyzn w stroje
kobiece, co kobiecym zachowaniem, tj. sposób mówienia, gesty lub kobiecy chód.
Podobnie podchodzono do ludzi mających znamiona dwóch płci. Szczególnie
widoczne było to w stosunku do kobiet mających męską posturę i niski głos
318
.
Osoby takie były jednak poniekąd tolerowane. Jest to postawa charakterystyczna
w społeczeństwach, gdzie nie ma miejsca na odrębną tożsamość biseksualną. W
takim przypadku biseksualność stanowi problem społeczny, co owocuje
odczuciami ambiwalentnymi w stosunku do osób o trudnej do zidentyfikowania
płci. Odmienność taka jest akceptowana, kiedy zgodna jest z normami
dotyczącymi heteroseksualistów i tępiona, gdy wiąże się z homoseksualizmem
319
.
Chociaż podejście do homoseksualizmu, transwstycyzmu i przejawów
androgynii było surowe, nacechowane licznymi zakazami i karane to pewne
instytucje
dopuszczały,
a
nawet
nakazywały
eksponowanie
znamion
dwupłciowości. Widoczne jest to w urzędzie głównego doradcy, którego
nazywano Cihuacoatl, co w wolnym tłumaczeniu znaczy Kobieta Wąż.
Mężczyzna piastujący to stanowisko afiszował się z ubraniem i ekwipunkiem
charakterystycznym dla kobiet, co w symboliczny sposób zwiększało
reprezentowaną przez niego moc
320
. Przypomina to stanowisko berdache, które
występowało u Indian Ameryki Północnej. Berdache byli to mężczyźni o
zaburzonej tożsamości płciowej. Te niejednoznaczne postacie, nie należące ani do
ś
wiata
kobiet,
ani
do
ś
wiata
mężczyzn
były
uosobieniem
mocy
nadprzyrodzonych, gdyż łączyły cechy obu płci, uosabiając duchową pełnię.
Uprawiali oni stosunki analne z innymi mężczyznami i ogólnie zachowywali się
jak kobiety. Jednak mimo magicznych zdolności i szacunku w pewnych
sytuacjach, w innych sytuacjach byli wyśmiewani i poniżani
321
. Kobieta Wąż nie
pełnił takich funkcji w społeczności azteckiej, lecz być może urząd ten był
impulsem do powstania berdache w społecznościach Indian Ameryki Północnej.
Łączenie cech obu płci następowało również podczas licznych świąt
mających zapewnić płodność, urodzajność i obfite plony
322
. Często w ich trakcie
dochodziło do przebierania się mężczyzn w stroje kobiece. Sytuację taką Mircea
Eliade określił jako androgenizację obrzędową. Warto tu wspomnieć, że podobne
uroczystości występowały w starożytnej Grecji. Obrzędy te w symboliczny
sposób pozwalają człowiekowi przekroczyć swą świecką kondycję i reintegrują
początkową pełnię, pozwalając czerpać sakralną moc płynącą z symbolicznego
połączenia dwóch płci. Jest to również odtworzenie Chaosu, poprzedzającego akt
stworzenia, taki symboliczny powrót do nieokreśloności wyraża się w nasileniu
mocy płynącej z obrzędu. Sam Chaos oddawany w symboliczny sposób przez
pomieszanie płci i idące za tym odwrócenie porządku i harmonii jest niespożytą
mocą, dzięki której narodził się świat. W innych częściach świata podobne
317
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 149-150.
318
Ibidem, s. 150-151.
319
Katarzyna Nowak, Koncepcja ciała biseksualnego jako przestrzeni teoretycznej w tekstach
teoretycznych Judith Butler, Helene Cixous i Clare Hemmings, [w:] Gender w humanistyce, ( red.)
Małgorzata Radkiewicz, Kraków 2001, s. 247.
320
I. Clendinnen, op. cit., s. 170.
321
Waldemar Kuligowski, Losy seksualne dzikich cz. 2, „Tawacin”, nr 3, 2001. s. 22-28.
322
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 150.
70
obyczaje wiązały się z rytualnymi orgiami i również towarzyszyły świętom
poświęconym płodności i pomnożeniu plonów
323
.
Te szczególne sytuacje i urzędy funkcjonujące w państwie Azteków nie
wpływały w sposób zasadniczy na postrzeganie zjawisk homoseksualnych w
społeczeństwie, dopuszczając ich przejawy jedynie w szczególnych sytuacjach.
Były one uważane za patologiczne i powszechnie piętnowane. Oprócz kar za
homoseksualizm, powszechne były kary za cudzołóstwo. Zwykle była to kara
ś
mierci wykonywana w niezwykle wymyślny sposób. Mogło to być
ukamienowanie, duszenie lub spalanie winowajców
324
. Samo pojmowanie
cudzołóstwa bardziej dotyczyło jednak kobiet i mężczyzn. O ile żona musiała być
zawsze wierna swojemu mężowi, a każde przekroczenie tego zakazu było surowo
karane, o tyle cudzołóstwo męskie podlegało każe jedynie, gdy mężczyzna
dokonywał go z zamężną kobietą. Kontakty z kobietami nie zamężnymi nie
podlegały temu prawu
325
. Silnie potępiane były akty kazirodcze. Śmierć ponosił
ojciec, który wykorzystywał seksualnie swą córkę, ale i sama dziewczyna karana
była tak samo, jeśli nie stawiała oporu. Zasada ta rozciągała się również na
ojczymów współżyjących z pasierbicami. To samo tyczyło się rodzeństwa gdzie
brat uprawiał seks ze swą siostrą. Wykroczenia takie były karane publicznie i
surowo zwykle poprzez uduszenie winnych
326
.
Jak widać w powyższych przykładach jedyną tolerowaną forma
współżycia seksualnego był akt heteroseksualny. Dokonywany on musiał być w
zgodzie z prawem zwyczajowym, czyli albo w małżeństwie, albo w związku
nieformalnym z wolną kobietą lub prostytutką. Formy miłości homoseksualnej
były zakazane, a jedyne dopuszczane przejawy zachowań tego typu odbywać się
mogły jedynie w sytuacjach rytualnych. Pozycja kobiety w seksie była pod
względem potrzeb zrównywana ze statusem mężczyzny i równoprawna. Samo
jednak postrzeganie kobiet przez mężczyzn przypisywało im cechy niebezpieczne
i groźne. Być może był to wyraz seksualnego lęku przed kobietami. Samo
podejście do seksu w społeczności azteckiej możemy określić jako dość
pruderyjne i obwarowane szeregiem zakazów i nakazów, czego przejawem były
chociażby mowy wychowawcze kierowane do dzieci obojga płci.
323
M. Eliade, Mefistofeles i androgyn, Warszawa 1999, s. 133-137.
324
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 152.
325
I. Clendinnen, op. cit,. s. 159.
326
J. Tubielewicz, Japonia / M. Frankowska, Aztekowie, s. 151.
71
Uwagi i wnioski końcowe
Praca miała na celu przeanalizowanie ciała i jego funkcji kulturowych,
znaczeń, symboli i ról, jakie pełniło ono w społeczeństwie azteckim.
Jak wynika to z przytoczonych przykładów ciało pełniło ważną rolę w
religii azteckiej. W wielu mitach na plan pierwszy wysuwa się silna wiara
Azteków w zdolności ciała do transformacji i przemiany w inne istoty.
Przekonanie to uwidacznia się w ewolucji ciała człowieka przez wszystkie
mityczne epoki. Ważnym faktem jest tutaj doskonałość ostatniej formy ciała
ludzkiego w epoce współczesnej Azteków. Z niedoskonałych półludzkich hybryd
prarodziców, powstaje w skutek boskiej ingerencji doskonała forma końcowa
ciała. Mimo to powstanie tego ostatecznego modelu okupione było ofiarami i
walkami bóstw. W konsekwencji doprowadziło to Azteków do przekonania, że
ich ciało podwładne jest bogom. Stąd też liczne ofiary z krwi i ludzkich serc.
Oprócz składania ofiar ludzkich spowodowało to przymus samookaleczenia, które
w pewnych kręgach stawało się codziennym obowiązkiem. Uogólniając można
więc powiedzieć, że ciało Azteków podporządkowane było bogom i musiało
spełniać wobec nich swoje powinności. Szczególnym przejawem tego stanu było
charakteryzowanie ofiar na podobieństwo bogów lub okaleczanie ich w taki
sposób, aby kojarzone był one z domeną, atrybutem określonego bóstwa. Innym
przykładem tego stanu może być sposób postępowania z ciałem po śmierci, gdzie
określony rodzaj śmierci determinował odpowiednie ryty. W podejściu do ciała
ujętym w religii azteckiej zaznaczają się również pewne ogólne tendencje
charakterystyczne również dla innych kultur. Ma to miejsce na przykład w
specjalnym traktowaniu szczątków zmarłych, co występuje również w religii
chrześcijańskiej lub chociażby w wierzeniach Dalekiego Wschodu.
Religia wyznaczała ogólną ideologię państwa, a co za tym idzie w dużej
mierze wpłynęła na wytworzenie się poszczególnych warstwy społeczeństwa
azteckiego. Każda z nich pełniła określoną funkcję i miała swoje z góry ustalone
zadania wobec kultu i państwa. W grupie wojowników dostarczających jeńców na
ofiary bogom główną cechą cielesności była sprawność fizyczna. Dzięki temu
mogli oni zapewnić sobie szybki awans w hierarchii. Wewnątrz tej grupy dużą
wagę przywiązywano do stroju i ogólnego wyglądu zewnętrznego. Insygnia,
ozdoby i fryzura komunikowały bowiem czyny wojownika reszcie społeczeństwa
i świadczyły o jego dokonaniach. Podobna kwestia dotyczy kupców, którzy nie
ciesząc się za dużym poważaniem społecznym, rekompensowali sobie ten stan
przebierając się za wojowników podczas świąt. Zwykle jednak ubierali się oni
skromnie, jedynie we własnym gronie manifestując po przez ubiór swoje
bogactwo. Inne podejście do ciała charakteryzowało kapłanów. Ciało w ich
społeczności miało być przed wszystkim odporne na ból spowodowany
samookaleczeniami i długotrwałymi postami. Liczyła się również fizyczna
wytrzymałość potrzebna przy długo trwających świętach, gdzie kapłani pełnili
uciążliwe i monotonne posługi. Podobnie jednak jak u omówionych wcześniej
grup poprzez ciało manifestowali oni swój status społeczny. Przejawiało się to w
odpowiednim malowaniu skóry, fryzurze i bliznach, które świadczyły o ich
oddaniu bóstwom. Wynika z tego ogólny wniosek, że poprzez ciało Aztekowie
wyrażali przynależność do określonej warstwy społecznej, a także swój status i
dokonania.
Najważniejszą częścią ciała, która mówiła o statusie społecznym danego
człowieka była głowa. Odpowiednia fryzura odróżniała kapłana od kupca i
72
wojownika. Było to szczególnie widoczne w społeczności wojowników, w której
odpowiednia fryzura świadczyła o dokonaniach wojennych i była wyznacznikiem
statusu społecznego. Ważną rolę pełniły w tej kwestii również ozdoby twarzy
umieszczane na wargach i uszach. Odpowiednia przetyczka wargowa i kolczyki
wykonane z drogiego kruszcu były atrybutami osób możnych i powszechnie
poważanych. Charakterystyczny jest również związek jaki występował miedzy
głową i sercem. Te dwa organy w przeświadczeniu Azteków stanowiły
nieodłączny element i były gwarantem harmonii ciała. O czym świadczą
przykłady z mitologii, gdzie zaburzenie proporcji między tymi organami (np.
dwie głowy i jedno serce lub serce i brak głowy) były typowymi cechami postaci
demonicznych. Silny wpływ mitologii i zawartych w niej prawa i przekonań
dotyczących ciała i cielesności doprowadziły w konsekwencji Azteków do
uznania najeźdźców hiszpańskich za istoty boskie. Potwierdzeniem tego była
jasna fryzura i biała skóra Europejczyków. Potwierdzały to również pewne cech
cielesności Hiszpanów nie występujące u Azteków, jak chociażby obfity zarost,
który w religii Azteków był atrybutem jednego z bogów.
Sami Hiszpanie prezentowali dość ambiwalentny stosunek do ciała
Azteków. O ile koloryt strojów, egzotyczne tańce podczas świąt, pieczołowicie
wykonane ozdoby i dbałość Azteków o higienę budziły u nich podziw, o tyle
wrażenie to niszczyło odkrycie ofiar ludzkich i kanibalizmu, co było nie
zrozumiałe dla Hiszpanów. Te skrajne emocje wytworzyły, szczególnie u nie
wykształconych, obarczonych licznymi uprzedzeniami konkwistadorów liczne
fałszywe wyobrażenia i poglądy przypisywane ciału i cielesności Azteków. Te
fantastyczne przekonani nie pokrywały się jednak z prawdą.
Społeczność aztecka była skrajnie patriarchalna. Dlatego też ważne
funkcje społeczne pełnili głownie mężczyźni. Kobiety zaś reprezentowały sferę
domową. Podobnie jak i u Hiszpanów istniała duża pruderyjność i liczne zakazy
dotyczące kontaktów męsko - damskich. Za główną cechę cielesności kobiecej
uznawane było dziewictwo i prokreacja. Wyznaczało to rolę kobiety w całym
społeczeństwie. Stawała się ona najpierw żoną, a potem matką. Inną funkcję
pełniły jedynie prostytutki, które mimo możliwości uczestniczenia w licznych
ś
więtach nie cieszyły się wysokim poważaniem społecznym, aczkolwiek były one
w pewnych granicach akceptowane, a nawet niezbędne jako doświadczone
akuszerki. Widać tu, że atrybuty cielesności kobiet wyznaczały ich miejsce w
społeczeństwie. Ciekawym faktem jest wiara Azteków w przepełnienie magiczną
mocą ciała kobiet ciężarnych co determinowało określone podejście do nich, jak
na przykład izolowanie ich podczas niektórych uroczystości. Być może właśnie
dlatego matki z licznym potomstwem cieszyły się dużym prestiżem i poważaniem
społecznym. Ważnym faktem wydaje się również brak tabu menstruacyjnego
występującego powszechnie w innych kulturach. Mimo to kobiety, nie licząc
prostytutek, miały znacznie ograniczoną swobodę seksualną. Mężczyźni mogli
zgodnie z prawem zwyczajowym dopuszczać się w pewnych okolicznościach
zdrady. Podobne zachowanie u kobiet karane było śmiercią. Restrykcyjne prawa
obejmowały również stosunki homoseksualne i patologiczne, takie jak
kazirodztwo. Zachowania takie karane były śmiercią. Na uwagę zasługuje tu
jednak fakt, że mimo kar za homoseksualizm, podczas pewnych okoliczności
ś
wiątecznych mężczyźni przebierali się za kobiety naśladując ich zachowanie.
Podsumowując możemy stwierdzić, że ciało w społeczeństwie Azteków
miało odzwierciedlać boski, mityczny porządek. Stanowiło ono pomost między
ś
wiatem ludzi i bogów czego przejawem były ofiary, samookaleczenia i
73
szczególne znaczenie w nich krwi i serca. Natomiast w kontaktach społecznych
stanowiło o wzajemnych relacjach między i wewnątrz grupowych. Podobnie ma
to miejsce, jeżeli chodzi o kontakty między płciami, tu ciało również
determinowało określone zachowania i obowiązki naszpikowane licznymi
zakazami.
74
Bibliografia:
Aztek Anonim, Zdobycie Meksyku, Wrocław - Kraków 1959.
Bakke M., Ciało otwarte. Filozoficzne reinterpretacje wizji cielesności, Poznań
2000.
Bancroft Hunt N., Mitologia Azteków, Warszawa1997.
Benedyktowicz Z , Portrety obcego, Kraków 2000.
Bernard A., Spencer J. (eds.), Encyyclopedia of Social and Cultural Anthroplogy,
London – New York 1996.
Bettelheim B., Rany symboliczne. Rytuały inicjacyjne i zazdrość męska,
Warszawa 1989.
Brocki M. , W cieniu ciała, „Charaktery”, nr 5 (75), 2003 .
Brocki M., Język ciała w ujęciu antropologicznym, Wrocław 2001.
Brykczyński P., Morze w kulturach przedkolumbijskiej Ameryki, [w:], Morze w
kulturach świata, (red.) Piskozub A. , Wrocław 1976.
Caso A., Naród słońca, Kraków 1974.
Clendinen I., Aztekowie. Próba interpretacji, Warszawa 1996
Cortes H., Droga usiana trudnościami, Mieszkańcy wybrzeża, [w:] Kronikarze
kultur prekolumbijskich, (red.) Maria Sten, Kraków 1988.
Cortes H., O wspaniałościach na dworze Muteczumy, [w:] Kronikarze kultur
prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988.
Cortes H., Przybycie do stolicy Meksyk, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich,
(red.) M. Sten, Kraków 1988.
Curyło-Gnzalez I., Człowiek i świat wartości w Mezoameryce. Toltekowie,
Majowie, Aztekowie, Warszawa 2001.
De Las Casas B., Krótka relacja o wyniszczeniu Indian, Poznań 1998.
De Shagun B. , O ozdobach jakie panowie nosili podczas wojny, [w:] Kronikarze
kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988.
De Shagun B., O ozdobach używanych przez panów podczas areitos., [w:]
Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988.
De Shagun B., O strojach kobiet, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.)
M. Sten, Kraków 1988.
De Shagun B., Wierzenia i obyczaje władcy. Przesądy i obrzędy podczas narodzin
i chrzcin, [w:] Kronikarze kultur prekolumbijskich, (red.) M. Sten, Kraków 1988.
Del Castillo B.D. , Pamiętnik żołnierza. Korteza czyli prawdziwa historia podboju
Nowej Hiszpanii, Warszawa 1962.
Eliade M. , Alchemicy i kowale, Warszawa 1993.
Eliade M., Mefistofeles i androgyn, Warszawa 1999.
Frankowska M., Mitologia Azteków, Warszawa 1987.
Fromm E. , Miłość, płeć, matriarchat, Poznań 1997.
Imieliński K. , Seksuologia. Mitologia, historia, kultura, Warszawa 1989.
Kamocki J., Etnologia ludów pozaeuropejskich, Kraków 2003.
Kępiński A., Twarz, ręka, [w:] Antropologia kultury. Zagadnienia i wybór
tekstów, cz. I , red. Mencwel A. , Warszawa 2000.
Kolumb K. , Listy do Luisa Santagela, [w:] Listy o odkryciu Ameryki, (red.)
Kieniewicz J., Nowak B., Gdańsk 1995.
Konig H, Waldenfels F., Leksykon religii, Warszawa 1997.
Kosidowski Z. , Gdy słońce było bogiem, Warszawa 1956.
Kuligowski W. , Losy seksualne dzikich cz. 2, „Tawacin”, nr 3, 2001.
75
León – Portilla M., Dawni Meksykanie, Kraków 1976.
León – Portilla M., Zmierzch Azteków. Kronika zwyciężonych. Indiańskie relacje
o podboju, Warszawa 1967.
Malinowski B., śycie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji, Dzieła
t. 2, Warszawa 1984.
Maria S. , Kronikarze kultur prekolumbijskich, Kraków 1988.
Maria S. , Malowane księgi dawnych narodów Meksyku, Kraków 1980.
Mencwel A., Antropologia kultury. Zagadnienia i wybór tekstów, Cz. I, Warszawa
2000.
Mroczkowski I. , Osoba i cielesność. Moralne aspekty teologii ciała, Płock 1994.
Nowak K. , Koncepcja ciała biseksualnego jako przestrzeni teoretycznej w
tekstach teoretycznych Judith Butler, Helene Cixous i Clare Hemmings, [w:]
Gender w humanistyce, (red.) Małgorzata Radkiewicz, Kraków 2001
Otto R. , Świętość. Elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek do
elementów racjonalnych,, Warszawa 1968.
Rudgley R. , Alchemia kultury. Od opium do kawy, Warszawa 2002.
Staszczak Z. , Słownik etnologiczny: Terminy ogólne, Warszawa – Poznań 1987.
Strzelczyk J. , „Contra naturam”? Czwarty kontynent i problem antypodów w
starożytności i średniowieczu, „Czas kultury”, nr 2, 2002.
Ś
liwa S. , Religie rodzime Ameryki, [w:] Zarys dziejów religii, (red.) Kupis B.,
Warszawa 1976.
Thomas H., Podbój Meksyku, Katowice 1998.
Thomas L-V., Trup. Od biologii do antropologii, Łodź 1991.
Tomicki R. , Ludzie i Bogowie. Indianie Meksykańscy wobec Hiszpanów we
wczesnej fazie konkwisty, Wrocław – Warszawa - Kraków 1990.
Tomicki R. , Struktura epok świata w mitologii nahualtańskiej, „Etnografia
Polska”, t. 29, z. 2, 1985.
Tubielewicz J. , Japonia / Frankowska M., Aztekowie, Warszawa 1993.
Vaillant G.C. , Aztekowie z Meksyku, Warszawa 1965.
Vazqez Chamorro G., Uwagi o aztecko-hiszpańskiej konfrontacji (1521) i
mentalności indiańskiej, „Etnografia Polska, t. 31, z.1., 1987.
Vood T. , Aztekowie, Warszawa 1998.