w w w. e l e k t r o . i n f o . p l
n r 9 / 2 0 0 5
wywiad
20
Obecność w ponad 50 krajach, rozbudo-
wana sieć przedstawicielstw i oddziałów,
czy OBO można nazwać firmą globalną?
- OBO BETTERMANN jest grupą przedsię-
biorstw, która myśli i działa właśnie kate-
goriami globalnymi. Ekspansja OBO na
świat rozpoczęła się w 1986 roku. Wówczas
powstała pierwsza spółka-córka, najpierw
w Szwajcarii, potem we Francji. Teraz je-
steśmy obecni na całym świecie: od Fila-
delfii do Pekinu, od Helsinek do Sao Paõlo.
W ponad 20 krajach mamy spółki-córki,
w ponad 100 – przedstawicielstwa i partne-
rów handlowych. Właściciele firmy już w la-
tach osiemdziesiątych wiedzieli, w jakim
kierunku zmierza świat. Wówczas nie mó-
wiło się jeszcze głośno o globalizacji i z pew-
nością decyzja o rozpoczęciu działalności
poza granicami swojego kraju była bardzo
ryzykowna i wiązała się ze znacznymi in-
westycjami, które mogły zwrócić się dopie-
ro w kolejnych latach. Ekspansja na świat
oznaczała także duże koszty, sam przewóz
takich wielkogabarytowych produktów, ja-
kie produkuje OBO, musiał być bardzo dro-
gi. Podjęcie ryzyka opłaciło się. Mamy asor-
tyment ponad 35000 produktów i zatrud-
niamy ponad 2000 pracowników na całym
świecie. Każdego dnia na całej kuli ziem-
skiej firmy elektroinstalacyjne używają
w swojej pracy profesjonalnych systemów
i wyrobów z naszego bogatego programu
produkcyjnego.
OBO swój początek ma jednak za naszą
zachodnią granicą...
- Na rynku OBO funkcjonuje już od ponad
90 lat, zatem niedługo wielki jubileusz
100-lecia firmy. To firma rodzinna, w 1911r.
założył ją Franz Bettermann. Nadany
w 1912 roku profil działalności w podsta-
wach funkcjonuje jeszcze do dziś. Najpierw
była to technika zamocowań do instalacji
elektrycznych i sanitarnych, a także ele-
menty techniki odgromowej. W 1932 roku
rozpoczęła się produkcja plastików, duropla-
stów i termoplastów. Od tej chwili metal
i tworzywo sztuczne stają się charaktery-
styczną cechą jeszcze bardziej poszerzone-
go programu produkcyjnego. Od chwili, kie-
dy na czele zarządu stanął Ulrich L. Better-
mann, grupa przedsiębiorstw BETTER-
MANN konsekwentnie umacnia swoją po-
zycję w skali międzynarodowej. W tej chwi-
li firmą zarządza już czwarte pokolenie Bet-
termannów: Andreas i Thomas. Centrala
mieści się w Zagłębiu Ruhry w Menden,
gdzie OBO nadal jest jednym z dwóch naj-
większych pracodawców. W samych tylko
Niemczech obroty Grupy wynoszą ponad
150 milionów euro.
W Nie mc z e c h je s t t e ż g łó w n a
produkcja?
- Tak, chociaż są również fabryki w Szwajca-
rii i ostatnio powstała fabryka na Węgrzech.
Swoje siedziby OBO ma w wielu europejskich
krajach, takich jak Czechy, Austria czy Fran-
cja. W Rumunii właśnie otworzono nową sie-
dzibę firmy, z tej okazji na uroczystość zapro-
szono przedstawicieli z całego świata.
Czyżby to oznaczało, że podobnie jak wie-
lu innych niemieckich producentów, rów-
nież OBO zamierza przenieść w części
swoją produkcję na tereny państw Euro-
py Środkowo-Wschodniej?
- Trudno mi się wypowiadać na ten temat
w imieniu szefostwa koncernu, ale jeśli będzie
to odpowiadało polityce i interesom właścicie-
la OBO, to nie można tego wykluczyć.
Dlaczego właśnie OBO BETTERMANN?
- Bettermann pochodzi oczywiście od nazwi-
ska założyciela, natomiast pochodzenie pierw-
szego członu nazwy ma dłuższą historię. W po-
czątkowej fazie istnienia firmy zajmowali-
śmy się techniką zamocowań, wówczas opa-
tentowano innowacyjną technologię mocowa-
nia specjalnych kołków – robiono to bez wier-
cenia, czyli jak mówili Niemcy: „ohne bohren”.
Po prostu OBO.
Od tego czasu rozszerzyliście swoją dzia-
łalność na inne obszary instalacji elek-
trycznych...
- W 1957 Grupa Bettermanna przejęła Nową
Walcownię i zaczęła produkować trasy kablo-
we, wyroby z drutu, zajęła się również prze-
twórstwem metali. Jest to bardzo duży obszar
działalności, dotyczy to również Polski. Kory-
ta i trasy kablowe w 2004 roku stanowiły po-
nad 40 procent udziału w naszej produkcji. To
jest oprócz instalacji przeciwprzepięciowych
i odgromowych drugi segment, który stano-
wi trzon firmy. Oprócz nich w naszej ofercie
mamy systemy połączeń i zamocowań, ochro-
ny przeciwpożarowej, prowadzenia przewo-
dów oraz instalacji podpodłogowych, a także
kablowe systemy nośne. Oferujemy perfekcyj-
ne rozwiązania dla wszystkich rodzajów in-
stalacji elektrycznych. Do niedawna byliśmy
znani na rynku z ochrony przeciwprzepięcio-
wej, jako jeden z jej czołowych producentów
i dostawców. To była nasza jedna mocna nogą,
a dla bezpieczeństwa chcieliśmy jeszcze roz-
budować kilka takich „nóg” i udało nam się to
w przypadku kanałów plastikowych. Nie było
to łatwe, ale już widzimy efekty: w 2004 ro-
ku mieliśmy przyrost 45 procent, a przez
pierwsze półrocze 2005 aż 165 procent przy-
rostu w tym segmencie. Naszymi sprzymie-
rzeńcami okazali się instalatorzy, którzy chcie-
li stosować właśnie nasz produkt, bo im się po
prostu dobrze z nim pracowało.
OBO BETTERMANN Polska to jedna
ze spółek-córek?
- Tak. W odróżnieniu od przedstawicielstwa
handlowego spółka-córka sprzedaje wyłącz-
nie produkty OBO, a jest ich ponad 35 tysię-
cy. OBO Polska istnieje od 1994 roku, czyli już
ponad dziesięciu lat. Nie świętowaliśmy jubi-
leuszu, połączymy tę uroczystość razem
z otwarciem nowej siedziby, której budowę
planujemy już w przyszłym roku. Mamy pięć
biur: w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Ka-
towicach, mamy też przedstawiciela w Krako-
wie. Na sukces OBO Polska niebagatelny
wpływ mają ludzie, wielu z nich pracuje w tej
firmie od początku jej istnienia. Ważną posta-
cią w jej historii jest również Jan Jedliński,
OBO – przedsiębiorstwo
globalne
- rozmowa z Mirosławem Szkodą – prokurentem i dyrekto-
rem generalnym OBO BETTERMANN Polska Sp. z o.o.
w w w. e l e k t r o . i n f o . p l
n r 9 / 2 0 0 5
21
który prowadził OBO BETTERMANN Polska
od samego początku do 2001 r.
Przez wiele lat pracował Pan w dużym
koncernie z branży elektroenerge-
tycznej...
- To prawda, mam doświadczenie w pracy
w dużym koncernie i widzę, że wszystkich
problemów logistycznych, które tam były na
co dzień, tutaj po prostu nie ma. W przedsię-
biorstwie rodzinnym, takim jak OBO BETTER-
MANN, wiadomo, w którą stronę taka fir-
ma się rozwija. Jest właściciel, który ma okre-
ślony interes, a jeśli są jakiekolwiek wątpliwo-
ści, to on jest osobą, która jednoznacznie roz-
wiewa wszystkie wątpliwości. W koncernie
tego nie ma, tam ścierają się różne frakcje, roz-
grywają gry polityczno-personalne, jest wal-
ka o wpływy. Koncerny tracą na takie działa-
nia mnóstwo energii. Przewagę małym fir-
mom daje nieskomplikowany proces podejmo-
wania decyzji, ponieważ od pomysłu do jego
wykonania nie trzeba wiele czasu. W koncer-
nie najpierw jest polityka, strategia, a dobry
pomysł musi zyskać przychylność wielu osób,
przejść przez wiele szczebli. Oczywiście
w mniejszej firmie są mniejsze możliwości roz-
woju, bo i jej struktura organizacyjna jest bar-
dziej płaska, ale za to kompetencje ludzi są
większe i dużo bardziej sprecyzowane.
Zatem w jakim kierunku zmierza OBO
BETTERMANN Polska?
- Stawiamy na zrównoważony rozwój. Nie
da się przeskoczyć pewnych etapów i tego
właśnie nauczyłem się w koncernie.
W 2003 roku zamknęliśmy rok finansowy
stratą, w 2004 r. było już bardzo dobrze i te-
raz też spodziewamy się dobrych wyników.
Wszystko to rezultaty zrównoważonej polity-
ki rozwoju, którą od trzech lat mojej obecno-
ści w OBO Bettermann Polska staram się re-
alizować.
Co z perspektywy tych lat uznałby Pan
za sukces?
- Przede wszystkim obecny wynik finanso-
wy. Przyznam się szczerze, że zły wynik
z 2003 roku był dla mnie ogromnym przeży-
ciem. Strata ta spowodowana była porządko-
waniem spraw finansowych. Założyliśmy po
prostu duże rezerwy na tzw. złe należności.
Teraz na szczęście nie jest już to dla nas pro-
blemem, ponieważ współpracujemy z najlep-
szymi firmami, a te, które nie były wypłacal-
ne i przyczyniały się do naszych trudności,
zniknęły z rynku lub po prostu zrezygnowa-
liśmy ze współpracy z nimi. Jedną z moich
pierwszych decyzji po przyjściu do OBO była
restrukturyzacja magazynu. Wywieźliśmy kil-
ka tirów towaru do Niemiec, ponieważ były to
produkty, które zale-
gały nam w magazy-
nie. Teraz przy na-
prawdę bardzo dobrej
dostępności na ryn-
ku, z czego mam na-
dzieję jesteśmy zna-
ni, rotowalność na-
szego magazynu jest
poniżej jednego mie-
siąca. W osiągnięciu
tego wyniku pomógł
nam też system kom-
puterowy połączony
on line z centralą.
Dzięki niemu widzi-
my stan magazyno-
w y w Niemczech
i w innych spół-
kach-córkach. Po
otwarciu granic nie mamy również żadnych
problemów z transportem. Wymiernym suk-
cesem jest także nieomal podwojenie naszych
obrotów w tym czasie.
W jaki sposób starają się Państwo docie-
rać do klientów?
- Staramy się być na najważniejszych targach
specjalistycznych, gdzie z bliska prezentuje-
my nowe produkty firmy OBO. Docieramy do
odbiorców także dzięki warsztatom i semina-
riom. W pierwszym półroczu przeszkoliliśmy
ponad 500 osób w Polsce. Są to szkolenia dla
projektantów, instalatorów i współpracujących
z nami dystrybutorów a ich tematyka obejmu-
je wszystkie nasze grupy produktowe. Współ-
pracujemy również z gdańskim oddziałem
SEP. Z doświadczenia jednak wiem, że najbar-
dziej sprawdza się organizacja tak zwanych
dni otwartych w oddziałach naszych Partne-
rów. Ta forma dotarcia do klientów umożliwia
bezpośredni kontakt zarówno z pracownika-
mi dystrybutora, jak i jego klientami. W tej
chwili jesteśmy na etapie „odbudowy” naszej
informacji technicznej. Między innymi lada
chwila będziemy mieli uaktualniony, profesjo-
nalny katalog ochrony przeciwprzepięciowej,
który specjalnie dla nas konsultują najlepsi
specjaliści w zakresie ochrony odgromowej.
Jako producent całego wachlarza produk-
tów techniki elektroinstalacyjnej może-
cie zaoferować klientom koncepcje kom-
pleksowych systemów technicznego wy-
posażenia budynków. Co w tej działalno-
ści jest dla OBO najważniejsze?
- Bezpieczeństwo, które jest pojęciem kom-
pleksowym i wielostronnym. Jako podstawo-
wa zasada działania przewija się przez całą
koncepcję przedsiębiorstwa i wszystkie dzia-
ły programu produkcyjnego. Produkt wchodzi
do produkcji dopiero wtedy, kiedy w laborato-
rium badawczym przejdzie pomyślnie wszyst-
kie badania istotne z punktu widzenia bezpie-
czeństwa. W procesie produkcji seryjnej nasz
dział zapewnienia jakości i system certyfiko-
wanego zarządzania jakością dbają o bez-
względne bezpieczeństwo użytkowania i za-
chowanie niezmiennie doskonałych standar-
dów jakościowych. Potwierdza to wiele zna-
ków badań i atestów sięgających od znaków
GS i VDE aż po aprobatę UL. Jakość, której
mogą Państwo zaufać, potwierdzona jest cer-
tyfikatem według DIN EN ISO 9001.
Co jest waszą najmocniejszą stroną?
- Dystrybucja. Zagwarantowana pewność do-
staw jest wynikiem przekonywującej logisty-
ki. Dostarczymy nasze wyroby ze 100-procen-
tową gwarancją jakości i oczywiście w termi-
nie. Tak rozwiniętej dystrybucji jak w Polsce
to chyba nie ma w żadnym kraju, gdzie dzia-
ła OBO. Polski rynek jest bardzo interesujący
dla zachodnich producentów, co powoduje, że
mamy największą konkurencję w branży. Wła-
ściwie w każdym segmencie są obecni wszy-
scy liczący się producenci z Europy Wschod-
niej i Zachodniej. My również kilka lat temu
wprowadziliśmy konsekwentną politykę i stra-
tegię rynkową. Skupiliśmy się na segmencie
dystrybucji i teraz współpracujemy z najlep-
szymi dystrybutorami w kraju. Mamy solid-
nych partnerów, którzy promują nasze pro-
dukty na rynku.
Jakie macie plany na przyszłość?
- To przede wszystkim budowa siedziby
i wprowadzanie nowych produktów. Zależa-
łoby mi również na zbudowaniu jeszcze dwóch
mocnych „nóg produktowych”, dałoby to więk-
sze poczucie bezpieczeństwa naszym pracow-
nikom.
Rozmawiała Anna Kuziemska
Jedną z pierwszych decyzji Mirosława Szkody po przyjściu do OBO była restruktu-
ryzacja magazynu