1
Ks. Marek Chmielewski
BYĆ PROROKIEM DZIŚ
*
Co to znaczy: być prorokiem dziś? Na to pytanie na-
leżałoby udzielić podwójnej, a zarazem komplementar-
nej odpowiedzi: praktycznej i teoretycznej. Jeśli zatem
od strony praktycznej chcemy wiedzieć, co to znaczy być
prorokiem dziś, to wystarczy zapatrzeć się raz jeszcze
na osobę Jana Pawła II, którego odejście do domu Ojca
nie bez wielkiego narodowego i ogólnoświatowego po-
ruszenia przeżywaliśmy w ostatnich dniach. Uważnie
analizując jego niezwykle bogate nauczanie, życie i
umieranie, a także wszystko to, co działo się w ludzkich
sercach na całym świecie, odkrywamy wspaniały wzór
proroka, jakiego dał nam Bóg na nasze czasy, na nasze
niełatwe „dziś”.
Jan Paweł II, jeszcze za życia słusznie nazywany
Wielkim, a podczas wczorajszego pogrzebu (8 IV 2005)
okrzyknięty świętym, pod każdym względem jest proro-
kiem, którego bez ryzyka uproszczeń i pomniejszania
nie da się porównać z żadnym z biblijnych proroków,
oczywiście poza samym Panem Jezusem. Chrystus bo-
wiem jako Słowo Ojca przedwiecznego był prorokiem
„potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu”
(Łk 24, 19). Zwłaszcza przy okazji kilku ostatnich piel-
grzymek do Ojczyzny o zmarłym Papieżu pisano, że to
„prorok naszych czasów”. Dziś lepiej rozumiemy, jak
bardzo prawdziwe było takie określenie. Na nowo wsłu-
chując się w jego słowa, śledząc jego gesty, ze zdumie-
———————
*
Opublikowane w: „Abyście szli i owoc przynosili” (J 15, 16).
Kongres ruchów i stowarzyszeń katolickich Diecezji Radomskiej 7
maja 2005 r. Materiały, red. P. Walkiewicz, Radom 2005, s. 127-142.
2
niem odkrywamy, że wszystko w jego ponad dwudzie-
stosześcioletniej posłudze miało wymiar prorocki. W je-
go osobie mamy więc niedościgniony wzór nowoczesne-
go głosiciela Prawdy pochodzącej od Boga, nieustraszo-
nego obrońcy godności człowieka, gorliwego czciciela
Jezusa Chrystusa i Jego Matki, wrażliwego i mądrego
przewodnika młodzieży. On w stopniu najwyższym zna-
miona takiego proroka, jakiego ukazuje zarówno trady-
cja biblijna, jak i teologia.
Szukając teoretycznej odpowiedzi na postawione py-
tanie, zechciejmy zatem prześledzić najpierw ogólną
charakterystykę posługi prorockiej w oparciu o dane bi-
blijne. Uderza daleko idące podobieństwa między ży-
ciem biblijnych proroków, a Janem Pawłem II. To pozwo-
li nam wskazać obszary, gdzie mamy szukać odpowiedzi
na zasadnicze pytanie: co znaczy być prorokiem dziś?
1.
P
OJĘCIE ORAZ ISTOTA PROROCKIEJ POSŁUGI
Zwykle słowo „prorok” kojarzy się z kimś, kto potrafi
trafnie przepowiadać przyszłość i to niekoniecznie zwią-
zaną ze sferą religijną. To jednak zbyt uproszczone ro-
zumienie, ocierające się o fałsz. Wbrew pozorom bardzo
trudno zdefiniować proroka. Wynika to z bardzo rozma-
itych opisów biblijnych tej funkcji w historii zbawienia.
W Piśmie świętym Starego i Nowego Testamentu, na
które składają się łącznie 73 księgi (por. KKK 120), po-
chodzące z okresu co najmniej osiemnastu wieków, nie
ma bowiem jednego, uniwersalnego modelu proroka.
Wprawdzie wiele postaci nazywanych jest prorokami,
takich jak chociażby: Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel czy
Daniel, których określa się jako tzw. „prorocy więksi”, to
jednak różnią się oni między sobą pod wieloma wzglę-
dami. Różni ich czas, jaki poświęcili działalności proroc-
kiej. Na przykład, Izajasz działał około 40 lat, natomiast
Abdiasz prawdopodobnie bardzo krótko, na co zdaje się
3
wskazywać niewielka objętość księgi zatytułowanej jego
imieniem. Znaczne różnice dotyczą sposobu kontakto-
wania się proroka z Bogiem. U jednych, na przykład u
Izajasza, są to widzenia, wizje czy głosy wewnętrzne
(por. Iz 6), u innych, zwłaszcza dawniejszych proroków,
jest to rodzaj transu (por. 1 Sm 10, 10; 19, 23-24). Także
sposób przekazywania treści nadprzyrodzonych różny
jest u poszczególnych osób. Najczęściej jest to przepo-
wiadane słowo, ale nie brak gestów symbolicznych, ilu-
strujących prorockie orędzie, jak to było w przypadku
Jeremiasza lub Ezechiela. Są prorocy bardzo powścią-
gliwi w swoich słowach, inni zaś zachowują się jak akto-
rzy na scenie. Na przykład wspomniany Ezechiel w cza-
sie przemawiania klaskał i tupał (por. Ez 6, 11). Starote-
stamentalni prorocy różnili się między sobą także po-
chodzeniem społecznym i pełnioną rolą w życiu narodu
wybranego
1
. Mówi się zatem o dwóch typach starote-
stamentalnego profetyzmu. Jeden skupiony był wokół
społecznego centrum, drugi zaś był profetyzmem pery-
ferii. Znaczy to, że byli prorocy działający na dworze
królewskim, występujący w charakterze królewskich do-
radców, jak chociażby Micheasz (por. 2 Krl 18, 1-34).
Oprócz nich nie brak było proroków wśród ludu, nie
aspirujących do odgrywania wielkich ról społeczno-
politycznych. Jednak i oni nie pozostali bez wpływu na
kształt życia społecznego całych mas ludzkich.
W zależności od pełnionej roli w społeczeństwie sta-
rotestamentalna tradycja biblijna posługiwała się od-
miennymi nazwami. Jednych nazywano właśnie z grecka
„prorokami” (propheta), innych „widzącymi”, albo „mę-
żami Bożymi”. Nierzadkie było także określenie „czło-
———————
1
Zob. J. L. Sicre Diaz, Duchowość proroków, w: Historia ducho-
wości, t. 1 — Duchowość Starego Testamentu, tł. M. Pierzchała, Kra-
ków 2002, s. 302-303.
4
wiek Boży”
2
. Jak więc widać, nie ma jednolitej koncepcji
profetyzmu w tradycji biblijnej. Gdy jednak zestawimy
różne formy tej posługi, uzyskujemy w miarę kompletny
obraz tego, kim jest prorok.
Jak wspomnieliśmy, dla większości ludzi prorok to
osoba, która przepowiada przyszłość, a więc jest wróżbi-
tą. Istotnie, wielu proroków starotestamentalnych, czer-
piąc z natchnienia Bożego potrafiło rozpoznać sprawy
ukryte i trafnie przewidywać przyszłość, nierzadko od-
wołując się do przeszłości i pokazując jak odczytywać
własną historię
3
. Nie można jednak zapominać, że to za-
ledwie część ich działalności. Ważniejsze jednak jest to,
że prorok to przede wszystkim zwiastun Bożej woli, od-
noszącej się zarówno do przeszłości, jak i przyszłości.
Najbardziej charakterystyczne jest to, że całe przepo-
wiadanie i działalność proroka są ukierunkowane przede
wszystkim na przyjście Jezusa-Mesjasza oraz formację
nowego ludu Bożego. W takim sensie prorokiem jest św.
Jan Chrzciciel (por. Mt 4, 15-16). Św. Łukasz funkcję
proroka rozumie jako pomoc w zrozumieniu tajemnicze-
go planu Boga, wypełniającego się w śmierci i zmar-
———————
2
Greckie słowo „prorok” pochodzi od hebrajskiego nabi’, którego
etymologii nie da się precyzyjnie ustalić. Według opinii niektórych
badaczy słowo to pochodzi od naba’ miałoby oznaczać bezładne mó-
wienie w stanie transu. Z kolei inni uważają, że pierwotnym źródło-
słowem jest akkadyjskie nabu, które oznacza człowieka powołanego
przez Boga do ogłaszania jego słowa. — Zob. H. Pidyarto, Profeti-
smo, w: Dizionario di mistica, red. L. Boriello, E. Caruana, M. R. del
Genio, N. Suffi, Città del Vaticano 1998, s. 1040-1041.
3
Na przykład, Samuel potrafił odnaleźć zaginione oślice ojca
Saula (1 Sm 9, 6-7. 20). Achiasz, choć już ociemniały, wiedział, że
kobieta, która przybyła do niego w przebraniu, była żoną króla Jero-
boama, i przepowiedział przyszłość jej chorego syna (1 Krl 14, 1-16).
Eliasz zapowiedział rychłą śmierć Achaba (2 Krl 1, 16-17). Także Je-
zus w rozmowie z Samarytanką przy studni Jakubowej, ujawnił jej, że
miała pięciu mężów, a obecnie związała się z mężczyzną, który nie
jest jej mężem, na co ona zareagowała podziwem: „Panie, widzę, że
jesteś prorokiem” (J 4, 19).
5
twychwstaniu Chrystusa (por. Łk 24, 17; Dz 2, 17-21; 8,
26-35). I to jest najbardziej teologicznie uzasadniona
koncepcja proroka.
Dla pełniejszego obrazu tego, czym jest prorok i jego
posługa, warto wskazać na kilka typów proroków, jakie
można wyróżnić na podstawie tekstów biblijnych. Mamy
więc typ proroka samotnika, szczególnie eksponowany
w dobie romantyzmu, ale są też prorocy cieszący się ży-
ciem rodzinnym. Na przykład prorok Jeremiasz mówi o
sobie: „Nigdy nie zasiadałem w wesołym gronie, by się
bawić; pod twoją ręką siadałem samotny” (Jr 15, 17).
Podobnie prorok Eliasz w pewnym sensie skazany jest
na samotność, wskutek prześladowania. Ukrywa się
więc nad potokiem Kerit (1 Krl 17, 3), a potem szuka
azylu na pustyni i na górze Horeb, po tym jak rozprawił
się z 450. prorokami Baala. Mówi o sobie: „Ja sam tylko
zostałem, a oni godzą jeszcze na moje zycie” (1 Krl 19,
10. 14). Natomiast prorok Ozeasz otwarcie mówi o ra-
dościach i smutkach życia małżeńskiego i rodzinnego.
W XIX wieku nie bez podstaw doszukiwano się w Pi-
śmie świętym typu proroka rewolucjonisty i społecznego
reformatora. Typem takiego proroka zatroskanego o ład
społeczny był na przykład Natan, który wypomniał Da-
widowi jego cudzołóstwo z Batszebą i zabójstwo jej mę-
ża Uriasza (2 Sm 12). Również Eliasz sprzeciwiał się
królowi Achabowi, ponieważ ten spowodował śmierć
Nabota, pragnąc posiąść jego winnicę (1 Krl 21). Walka
o sprawiedliwość społeczną i upominanie się o poprawę
losu najuboższych, była pasją takich proroków, jak:
Amos, Micheasz, Izajasz, Ozeasz, Jeremiasz czy Eze-
chiel. W świetle tej koncepcji wielkość proroka kryje się
nie tyle w tym, że w samotności kontempluje tajemnicę
Boga, lecz w tym, że z całym poświęceniem angażuje się
w sprawy społeczne swego czasu, ryzykując, że ściągnie
na siebie gniew możnowładców i narazi własne życie,
jak to było w przypadku Jeremiasza czy Jana Chrzciciela.
6
Z tekstów biblijnych można także wyłonić dość sta-
tyczny typ proroka jako urzędnika świątyni czy funkcjo-
nariusza kultu. Prorocy pełnili bowiem centralną rolę w
izraelskiej liturgii i nierzadko ostro krytykowali wszelkie
nadużycia w tym względzie. Chodziło tu zarówno o na-
piętnowanie aktów bałwochwalstwa, jak i sprzeciw wo-
bec bezdusznego traktowania kultu tylko jako środka na
uspokojenie sumienia, zamiast płynącej ze szczerego
serca chwały Boga
4
.
Zestawienie wszystkich opisów działalności proroków
Starego i Nowego Testamentu pozwala nam uchwycić
kilka istotnych elementów wspólnych, doskonale cha-
rakteryzujących tę posługę.
Na pierwszym miejscu należy podkreślić, że prorok
— zarówno ten biblijny, jak i współczesny — jest czło-
wiekiem natchnionym w ścisłym tego słowa znaczeniu.
On jest absolutnie pewny, że mówi w imieniu Boga. Nie
powołuje się zatem na jakiekolwiek inne autorytety poza
Bogiem, czego przejawem są często używane zwroty:
„To mówi pan Bóg”, „Wyrocznia Pana” itp. Ta pewność
ma swe źródło w bardzo osobistym doświadczeniu bli-
skości Boga, głównie na modlitwie i medytacji. Ta we-
wnętrzna, osobista pewność nie zawsze jest dobrze ro-
zumiana przez tych, do których prorok jest posłany. Nie-
rzadko oskarżany bywa o uzurpowanie sobie prawa do
wypowiadania się w imieniu Boga, albo też o chęć reali-
zowania własnych ambicji. Prorok jednak, nawet z nara-
żeniem życia działa zgodnie z tym wewnętrznym prze-
świadczeniem i jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę
— oddać życie.
Drugą cechą proroka jest to, że zawsze występuje on
jako osoba publiczna. Nie wolno mu zamknąć się w ciszy
własnego domu czy szukać bezpiecznego schronienia w
murach świątyni. Przeciwnie, ma on iść na place i ulice,
———————
4
Zob. J. L. Sicre Diaz, Duchowość proroków, art. cyt., s. 304-308.
7
być wśród ludzi, nawet jeśli nie jest tam mile widziany.
Mówiąc językiem św. Pawła, prorok ma głosić naukę,
nastawać w porę i nie w porę, w razie potrzeby pouczać,
podnosić na duchu z całą cierpliwością (por. 2 Tm 4, 2).
Prorok więc pozostaje w bezpośrednim kontakcie ze
światem, który go otacza. Zna dobrze ten świat i me-
chanizmy niż rządzące, a nim nie gardzi i nie ucieka.
Żadne środowisko nie jest mu obojętne i obce.
Na szczególne podkreślenie zasługuje trzecia cecha
biblijnego i tym samym współczesnego proroka, jaką
jest pozostawanie w sytuacji zagrożenia. Daremnym by-
łoby poszukiwanie w Piśmie świętym proroka, którego
działalność polegająca czy to na przepowiadaniu, sym-
bolicznym pokazywaniu pewnych spraw czy obronie kul-
tu, byłaby powszechnie aprobowana i z entuzjazmem
oklaskiwana. Wprost przeciwnie! Każdy z nich doświad-
cza obojętności i tym samym — w kategoriach ludzkich
— nieskuteczności swojego działania, tak iż może mieć
przekonanie o własnej klęsce. Często doznaje otwartego
sprzeciwu, a nawet prześladowania i śmierci (por. Mt
23, 37). To ostatnie jest poniekąd kryterium weryfikują-
cym autentyczność proroka. Historia nie zna bowiem
przypadku, aby człowiek zdrowy psychicznie oddawał
życie za bzdurę, za kłamstwo. Natomiast w przypadku
proroków, zarówno tych biblijnych, jak i współczesnych,
łącznie z Janem Paweł II, ich śmierć, także męczeńska —
jak w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki — była najbar-
dziej czytelnym i przekonującym argumentem za słusz-
nością głoszonej prawdy i wiarygodności proroka wy-
branego oraz posłanego przez Boga
5
.
W prześladowaniu „mężów Bożych” Starego Testa-
mentu należy widzieć zapowiedź męki i śmierci Chrystu-
sa. Natomiast bolesne doświadczenia proroków epoki
chrześcijańskiej są odwzorowaniem Chrystusa Ukrzyżo-
———————
5
Zob. tamże, s. 308-312.
8
wanego, chrystoformizacją i — jak pisze św. Paweł —
dopełnianiem w swoim ciele „braków udręk Chrystusa
dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24).
Odnośnie do tego warto podkreślić, że w życiu proroków
sytuację zagrożenia stwarzał również sam Bóg. On zmie-
niał orientację ich życia, wyrywał ich z normalnej dzia-
łalności, jak było to w przypadku Amosa czy Eliasza, po-
wierzał im bardzo trudne zadania, czego przykładem jest
Jonasz. Dramatyzmu sytuacji proroka dodaje fakt, że w
swoim ciężkim położeniu nie znajdował on psychicznego i
emocjonalnego oparcia ani w rodzinie, ani w przyjacio-
łach czy osobach najbliższych, ani tym bardziej w Bogu.
Za św. Janem od Krzyża, wielkim karmelitańskim mi-
strzem duchowym, Doktorem Kościoła, taką sytuację
można opisać jako prawdziwą „bierną noc ducha”.
Na koniec tej ogólnej charakterystyki proroka i jego
misji trzeba podkreślić, że bycie prorokiem jest w peł-
nym tego słowa znaczeniu powołaniem i charyzmatem.
Owszem, jak w historii Starego Testamentu, tak i dziś
nie brak samozwańczych i fałszywych proroków, ludzi
nawiedzonych i manierycznych, którzy zwykle bardziej
cenią sobie własne urojenia niż objawienie Boże i zdro-
wą naukę Kościoła. Mimo hałaśliwości fałszywych pro-
roków, łatwo zdobywających tanią, medialną popular-
ność, to jednak skutecznością zbawczą, nie zawsze tak
spektakularną, obdarowani są tylko ci, których Bóg z
suwerennej inicjatywy powołał do tej misji. W misji pro-
roka zdumiewająco weryfikują się słowa Pana Jezusa o
tym, że ziarno pszeniczne musi obumrzeć, jeśli ma wy-
dać plon obfity (por. J 12, 24). Już dziś można powie-
dzieć, że prawda ewangelicznych słów potwierdziła się
w przypadku Jana Pawła II. Ziarno jego słowa i gestów
dobroci, rzucane w ludzkie serca w ostatnich dniach
przygotowań do pogrzebu zaczęło wydawać błogosła-
wione owoce nawróceń, braterstwa i pojednania, na
przykład polityków czy kibiców sportowych.
9
Boży wybór do misji prorockiej czasem dokonuje się
na przekór ludzkim dyspozycjom. Na przykład prorok
Izajasz, wobec Bożego wezwania, ma świadomość, że
jest niegodny. Mówi bowiem: „Biada mi! Jestem zgubio-
ny! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach…” (Iz
6, 5). Podobnie było z Mojżeszem, którego w mówieniu
wyręczał jego brat Aaron (por. Wj 4, 10). Jednych Bóg
powołuje już w bardzo młodym wieku, jak na przykład
Samuela (por. 1 Sm 3, 1-9), innych w wieku dojrzałym
lub sędziwym, a jeszcze innym misję te zleca na krótki
czas, po czym prorok wraca do dotychczasowego stylu
życia
6
.
Powiedzieliśmy, że prorokowanie jest charyzmatem,
co oznacza, że jest to misja udzielona przez Boga kon-
kretnej osobie, mężczyźnie lub kobiecie, jednak nie dla
osobistych korzyści, lecz dla dobra sprawy Bożej i zba-
wienia ludzi. Rzadko więc prorok ma osobistą satysfak-
cję czy materialną korzyść z powierzonej mu misji.
Znacznie częściej, jak wspomnieliśmy, zapłatą za trud
jest ludzka niewdzięczność, a nawet prześladowanie i
śmierć. Jednak jego imię „zapisane jest w niebie” (Łk
10, 20) i „wyryte na białym kamyku” (Ap 2, 17).
Najogólniej mówiąc, prorok to przede wszystkim
człowiek wybrany przez Boga, który cieszy się asysten-
cją Ducha Świętego, aby pomagał innym rozpoznawać
wolę Bożą i wprowadzać ją w życie. To, co najbardziej
go charakteryzuje, to jego wiara w Jedynego Boga, który
zawarł przymierze z Izraelem. Wymaga on od proroka
absolutnej wierności i posłuszeństwa, przejawiających
się w jego postawie religijnej i moralnej
7
. Jak zaznacza
Katechizm Kościoła Katolickiego „przez proroków Bóg
formuje swój lud w nadziei zbawienia, w oczekiwaniu
nowego i wiecznego Przymierza przeznaczonego dla
———————
6
Zob. tamże, s. 312-313.
7
Zob. H. Pidyarto, Profetismo, art. cyt., s. 1042.
10
wszystkich ludzi, Przymierza, które będzie wypisane w
sercach. Prorocy głoszą radykalne odkupienie Ludu Bo-
żego, oczyszczenie ze wszystkich jego niewierności, zba-
wienie, które obejmie wszystkie narody” (KKK 64).
2.
P
OSŁANNICTWO PROROCKIE ŚWIECKICH
Jak nie można utrzymywać, że funkcja prorocka po-
lega jedynie na odgadywaniu spaw zakrytych czy doty-
czących przyszłości, tak samo nie można zgodzić się z
przekonaniem, że funkcja ta miała jedynie charakter hi-
storyczny. Choć dawno przeminęli biblijni prorocy, któ-
rych imiona upamiętniają między innymi poszczególne
księgi Pisma świętego, to jednak sama funkcja prorocka
nie skończyła się. Wprost przeciwnie, nabrała wymiaru
uniwersalnego. O ile w biblijnej historii Starego Testa-
mentu misja ta powierzona była nielicznym osobom, za-
równo mężczyznom jak i kobietom, to w Nowym Testa-
mencie jest ona udziałem wszystkich bez wyjątku chrze-
ścijan. Problem polega jednak na tym, że nie wszyscy tej
odpowiedzialności są świadomi i nie wszyscy z właści-
wym duchowym nastawieniem ją podejmują.
Największym i jedynym prorokiem jest sam Jezus
Chrystus, o którym św. Paweł pisze, że jest „Obrazem
Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15). Chrystus objawia bo-
wiem misterium Boga, wypełnia wszystkie dotychczaso-
we proroctwa i sam o sobie mówi wprost, że jest proro-
kiem (por. Łk 13, 33). Jak wspomnieliśmy wcześniej,
wszyscy starotestamentalni prorocy i ci z czasów chrze-
ścijańskich wskazują na Chrystusa, zapowiadając Jego
przyjście lub też przypominając fakt, że już przyszedł i
dokonał odkupienia świata. Katechizm Kościoła Katolic-
kiego uczy, że „Jezus Chrystus jest Tym, którego Ojciec
namaścił Duchem Świętym i którego ustanowił «Kapła-
nem, Prorokiem i Królem». Cały lud Boży uczestniczy w
tych trzech funkcjach Chrystusa i ponosi odpowiedzial-
11
ność za posłanie i służbę, jakie z nich wynikają” (KKK
783).
Warunkiem udziału w tej wzniosłej godności, choć
bez wątpienia bardzo trudnej, jest chrzest święty. Ten
pierwszy sakrament czyni nas chrześcijanami, to znaczy
nie tylko wyznawcami Chrystusa, co przypomina samo
brzmienie tej nazwy, która pojawiła się w Antiochii jesz-
cze za czasów św. Pawła (por. Dz 11, 26), ale wszczepia
nas w Niego. Stajemy się członkami Jego mistycznego
Ciała, czyli Kościołem świętym (por. 1 Kor 12, 12). Sa-
krament chrztu wyciska nieusuwalną pieczęć przynależ-
ności do Chrystusa (por. 2 Kor 1, 22). Na mocy tego sa-
kramentu Chrystus żyje w nas, nawet jeśli sobie tego nie
uświadamiany i nie zdajemy dostatecznie sprawy. Dzięki
temu radykalnie zmienia się nasza osobowość, stajemy
się nowym człowiekiem
8
.
W ostatnich dniach narodowej żałoby po śmierci Jana
Pawła II, a zarazem narodowej dumy, często w mediach
i świadectwach licznych osób podkreślano, że umarło
ciało Papieża, lecz jego duch żyje w nas
9
. W naszych
uszach rozbrzmiewają bowiem jego słowa, przed oczyma
odżywa jego pogodna, dobra twarz, do rąk bierzemy fo-
tografie z Ojcem świętym lub inne po nim pamiątki. O
ileż bardziej Chrystus, Bóg — nasz Stwórca i Odkupiciel
żyje w nas.
Jeśli Chrystus żyje w nas, to każdy ochrzczony bez
wyjątku uczestniczy w życiu i misji Chrystusa. Z racji
przyjętego chrztu jest więc powołany do pełnienia funk-
cji prorockiej w świecie, wszędzie tam, gdzie Bóg go po-
stawi. Gdyby usiłował w jakiś sposób zwolnić się z tego
obowiązku, wówczas nie tylko poważnie okaleczałby
———————
8
Zob. A. J. Nowak, Chrzest źródłem rozwoju sakramentalnej
osobowości, w: Chrzest — nowość życia („Homo meditans”, t. 10),
red. A. J. Nowak, W. Słomka, Lublin 1992, s. 93-122.
9
W dniu pogrzebu, wśród zgromadzonych na rynku pojawił się
duży transparent z napisem: „Domem są nasze serca”.
12
swoje życie duchowe, udaremniałby dążenie do święto-
ści, a ponadto narażałby się na utratę zbawienia. Tak jak
człowiek nie może przestać być człowiekiem, nawet jeśli
jego czyny temu zaprzeczają, tak samo chrześcijanin nie
może przestać być prorokiem. Musiałby „anulować”
chrzest, a to jest przecież niemożliwe. Nawet jeśli ktoś
deklaruje się, że jest niewierzącym, lub przechodzi do
innej religii, a co gorsza do sekty, to jest to tylko ze-
wnętrzne, formalne wyrzeczenie się chrztu, oczywiście
pociągające za sobą wielką odpowiedzialność. W sek-
tach satanistycznych jest nawet specjalny obrzęd zama-
zywania znaku chrztu, który mimo wszystko nie zmienia
faktu, że jest się ochrzczonym raz na zawsze — na całą
wieczność. Tym samym jest się prorokiem na całą wiecz-
ność. Profetyzm należy do istoty bycia (esse) chrześcija-
ninem. W jakimś sensie można powiedzieć, że jesteśmy
skazani na bycie prorokami w tym czasie i w tym miej-
scu — w swojej najbliższej rodzinie, szkole, miejscu pra-
cy, odpoczynku i rozrywki, nawet tam, gdzie nie śledzi
nas żadne ludzkie oko
10
.
Zapewne znane jest łacińskie adagium metafizyczne:
agere sequitur esse — działanie bytu wynika z jego isto-
ty. Głosi ono, że to kim jesteśmy jednoznacznie określa,
jacy mamy być — jakie ma być nasze działanie, postę-
powanie. Jak uczy kard. Karol Wojtyła, człowiek, jego
natura, jego osobowość wypowiada się w czynie, czyli w
tym co i jak robi
11
. Potwierdzeniem zaś tego są słowa
Jezusa: „Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 20).
Ma to kolosalne znaczenie dla poszukiwania odpo-
wiedzi na kluczowe dla naszych rozważań pytanie: co to
znaczy być prorokiem dziś? Odpowiedź poniekąd narzu-
———————
10
Zob. G. Helewa, Profeti, w: Dizionario enciclopedico di spiritu-
alità, red. E. Ancilli, Roma 1990, s. 2048-2049.
11
Zob. K. Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1985 (wyd. 2), s. 218-
220.
13
ca się sama wówczas, gdy dogłębnie uświadomimy sobie
to, kim jesteśmy: że jesteśmy ochrzczeni — chrześcija-
nami, a więc z samej istoty prorokami. Być prorokiem,
to w świetle wcześniejszych analiz biblijnych oznacza
być narzędziem, którym Bóg może w każdej sytuacji i
bez oporu z naszej strony posłużyć się dla przekazania
innym, także niechrześcijanom i niewierzącym, tej naj-
bardziej podstawowej i zarazem zbawczej prawdy, że
„Bóg jest miłością” (1 J 4, 8), jest „Bogiem bogatym w
miłosierdzie” (DiM 1).
Posługując się językiem porównań i obrazów, chcia-
łoby się powiedzieć, że chrześcijanin-prorok jest jak
światłowód, który przesyła energię świetlną bez naj-
mniejszej po drodze straty, bez jej rozpraszania. Dla
zbawczej mocy Słowa Bożego jest więc on całkowicie
transparentny — przeźroczysty. Jednak chrześcijanin-
prorok to coś więcej niż tylko „doskonałe łącze interne-
towe on-line o wysokich parametrach przepustowości”,
za pomocą którego każdy kto zechce może swobodnie
poruszać się w nadprzyrodzonej sieci Kościoła świętego,
w którym żyje Zmartwychwstały Chrystus. Jak to ukaza-
liśmy wyżej, prorok nie powinien być tylko bezdusznym
urzędnikiem załatwiającym przychodzących doń peten-
tów. On ma wychodzić do ludzi, szukać ich, czego niedo-
ścigniony przykład dał Ojciec święty Jan Paweł II, stale
wychodzący do ludzi, nawet w ciężkiej fizycznej niemo-
cy, jakiej doznawał na kilka dni przed śmiercią.
Funkcja prorocka w swej istocie związana jest ze
służbą Chrystusowi jako Słowu Bożemu
12
. Prorok to
„tuba Dei” — „Boży megafon”. By jednak mógł kompe-
tentnie i owocnie przekazywać słowo Boże, musi je naj-
pierw poznać i przyjąć w duchu wiary. Przypomina o
tym Katechizm Kościoła Katolickiego, w którym czyta-
my, że uczestnictwo ludu Bożego prorockiej funkcji
———————
12
Zob. G. Helewa, art. cyt., s. 2038-2040.
14
Chrystusa dokonuje się przede wszystkim „przez nad-
przyrodzony zmysł wiary, który jest zmysłem całego Lu-
du Bożego, świeckich i hierarchii, gdy niezachwianie
trwa przy wierze raz podanej świętym, gdy pogłębia jej
rozumienie i staje się świadkiem Chrystusa pośród tego
świata” (KKK 785).
Być prorokiem dziś oznacza zatem mocno wierzyć w
Chrystusa i mocno wierzyć Chrystusowi, czyli Jemu za-
ufać zgodnie z napisem na obrazie Bożego Miłosierdzia:
„Jezu, ufam Tobie!”. W przeciwnym razie mamy do czy-
nienia ze swoistą hipokryzją, polegającą na tym, że usta
pełne są pobożnych frazesów, a nawet biblijnych cyta-
tów, a serce puste i jak balon nadęte próżnością oraz
pychą. Wystarczy zaledwie ukłucie drobnej krytyki, by
pękł.
Zgodnie ze starożytną zasadą, przypisywaną Prospe-
rowi z Akwitanii (V w.): Lex orandi, lex credendi (por.
KKK 1124), wiara buduje się i dojrzewa przez modlitwę.
Zatem mocą współczesnego proroka jest żarliwa modli-
twa, z której rodzi się wiara. Trafnie oddaje to św. Au-
gustyn w znanej senstencji: „sit orator, antequam
dictor” (taki mówca, jaki wcześniej człowiek modlitwy).
Skądinąd wiadomo, że modlitwa jest funkcją i przeja-
wem życia duchowego (por. KKK 2697)
13
, podobnie jak
oddychanie jest funkcją i przejawem życia. Długotrwały
zanik oddechu jest niechybną oznaką śmierci. Tak samo
zaniedbanie modlitwy jest uśmierceniem duchowym, a
w prorockim posługiwaniu jak rzadko kiedy sprawdza
się zasada, że żywe rodzi się tylko z żywego.
Cytowany wyżej Katechizm Kościoła Katolickiego
podkreśla konieczność pogłębiania rozumienia wiary.
Ona bowiem szuka zrozumienia (fides querens intellec-
tum). Skoro prorok jest ekspertem spraw Bożych, to je-
———————
13
Zob. M. Chmielewski, Vademecum duchowości katolickiej. 101
pytań o życie duchowe, Lublin 2004, s. 173-185.
15
go rozum ma być oświecony wiarą. Nie może więc za-
niechać ustawicznego poszukiwania adekwatnych wyja-
śnień tajemnic wiary poprzez studium Pisma świętego i
nauki Kościoła. W przeciwnym razie będzie głosił siebie,
a nie prawdę Bożą. Nie mając wyrobionego zmysłu wia-
ry, otaczającą go rzeczywistość będzie oceniał nie z
nadprzyrodzonej perspektywy, jak tego wymaga jego
powołanie prorockie, lecz naturalistycznie, po ludzku,
dobrze jeśli jeszcze w granicach zdrowego rozsądku.
Tymczasem religijny fanatyzm, obecny także w środowi-
skach ruchów i wspólnot chrześcijańskich, rodzi się
głównie z braku intelektualnego pogłębienia wiary.
Wszystkim członkom ruchów i wspólnot apostolsko-
modlitewnych, a szczególnie ich liderom, niezbędna jest
odpowiednia formacja intelektualno-duchowa. Temu ce-
lowi służą różnego rodzaju sympozja, kursy i studia du-
chowości, które w ostatnich latach cieszą się wielkim
powodzeniem. Zrzeszenia, które skupiłyby się jedynie na
przeżyciowo-emocjonalnej stronie swojej wiary, a nie
pogłębiałyby od strony poznawczej, stają się „wilkami w
owczej skórze” (por. Mt 7, 15) i są na prostej drodze do
przeobrażenia się w groźną sektę.
W świetle tego, co powiedzieliśmy analizując biblijny
portret proroka i tego, co odkrywamy w nauczaniu Ko-
ścioła, zwłaszcza w adhortacjach Pawła VI Evangelii
nuntiandi i Jana Pawła II Christifideles laici, oraz we
współczesnej teologii należy zauważyć, że nieodłącznym
wymiarem funkcji prorockiej jest dawanie świadectwa,
do którego uzdalnia Duch Święty. Z tej racji dla owoc-
nego pełnienia posługi prorockiej niezmiernie ważnym
jest nie tylko przyjęcie sakramentu bierzmowania, ale
jego aktualizowanie w życiu codziennym
14
.
———————
14
Zob. G. Bernacki, Bierzmowanie sakramentem chrześcijańskiej
dojrzałości, w: Dojrzałość chrześcijańska („Homo meditans”, t. 11),
red. A. J. Nowak, W. Słomka, Lublin 1994, s. 37-44.
16
Już starożytni zauważyli, że słowa uczą, lecz pociąga-
ją przykłady (verba docent, exempla trahunt). Zatem być
prorokiem dziś, oznacza w sposób konieczny być świad-
kiem, to znaczy być autentycznym w swoim życiu,
uzgadniając czyny z wygłaszanymi poglądami. Daje te-
mu wyraz Jan Paweł II, ucząc we wspomnianej adhorta-
cji, że „udział w prorockim urzędzie Chrystusa, «który
zarówno świadectwem życia, jak mocą słowa ogłosił
Królestwo Ojca», uprawnia i zobowiązuje świeckich do
tego, by z wiarą przyjęli Ewangelię i głosili ją słowem i
czynem, demaskując śmiało i odważnie wszelkie przeja-
wy zła. […] Winni oni zabiegać o to, by nowość i moc
Ewangelii jaśniała w ich życiu codziennym, rodzinnym i
społecznym, oraz cierpliwie i odważnie, pośród sprzecz-
ności współczesnych czasów, dawać wyraz nadziei na
przyszłą chwałę «także przez formy życia świeckiego»”
(ChL 14).
Bycie świadkiem, czyli głoszenie Ewangelii słowem i
czynem, zakłada doświadczenie duchowe. Mówi o tym
sam źródłosłów „świadczenia” i „doświadczenia”, a tak-
że „świadomości”. Zatem świadek, to ten, kto w sposób
świadomy uczestniczy w doświadczeniu, czyli wydarze-
niu, które go dogłębnie angażuje. Przy czym nie mówi-
my tu o doświadczeniu w sensie prostego, laboratoryj-
nego eksperymentu czy silnych przeżyć emocjonalnych,
lecz o głębokiej relacji osoby do osoby, która to relacja
w sposób zasadniczy wpływa na styl życia
15
. Taki poziom
doświadczenia możliwy jest tylko w miłości. W tym sen-
sie mówimy o chrześcijanach jako świadkach Chrystusa.
Oni nie tylko doznają wzruszenia czy lęku na myśl o
Chrystusie, ale ożywieni nadprzyrodzoną wiarą, nadzieją
i miłością pozostają w najściślejszej z Nim więzi. Chodzi
———————
15
Szerzej na ten temat: M. Chmielewski, Metodologiczne pro-
blemy posoborowej teologii duchowości katolickiej, Lublin 1999, s.
110-119; K. Kowalik, Funkcja dośw iadczenia w teologii, Lublin 2003.
17
o to, że autentyczny świadek żyje życiem tego, o Kim za-
świadcza. W nim życie tego Drugiego objawia się w całej
pełni. Świadek jest jak lustro, w którym odbija się życie
Chrystusa. Jest względem Niego całkowicie „przezro-
czysty”. Zatem być świadkiem, to pozwolić, aby Chry-
stus w nas działał. Doskonale rozumiał to św. Paweł,
skoro pisze: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie
Chrystus” (Ga 2, 20). Wymowny jest też sens słowa
„przezroczysty”, w którym brzmi inne słowo: „czysty”,
czyli taki, w którym nie ma nic, co zakłócałoby jego na-
turę. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądać będą” (Mt 5, 8).
„Ta synteza Ewangelii i codziennego życia — uczy
Jan Paweł II — będzie najwspanialszym i najbardziej
przekonywającym świadectwem ludzi świeckich, że nie
lęk, ale poszukiwanie Chrystusa i przylgnięcie doń decy-
dują o stylu życia i wzrastaniu człowieka, o nowych spo-
sobach egzystencji, bardziej zgodnych z ludzką godno-
ścią” (ChL 34). To właśnie powinno charakteryzować
współczesnego proroka: poszukiwanie Chrystusa i przy-
lgnięcie do Niego, ustawiczne wzrastanie w człowieczeń-
stwie i troska o coraz większą jakość ludzkiej egzystencji.
Takich postaw niezmordowanie uczył Jan Paweł II —
prorok naszych czasów i nieugięty świadek Chrystusa.
Przylgnięcie do Jezusa Chrystusa, które jest sensem
angażowania się w jakąkolwiek grupę apostolską czy
ruch, zabezpiecza tożsamość współczesnego proroka.
Działa w nim Duch Święty, którego Pan posyła do serc
naszych (por. Ga 4, 6), dzięki czemu prorok, podobnie
jak w starożytności biblijnej, staje się człowiekiem na-
tchnionym przez Boga i wie, że nosi w sobie Boży chary-
zmat nie dla własnej korzyści czy satysfakcji, lecz dla
dobra Kościoła. Mocny zjednoczeniem z Chrystusem
współczesny prorok gotów znosić trudy dla imienia Bo-
żego (por. Ap 2, 3). Doskonale bowiem zdaje sobie
sprawę, że tylko jako osoba publiczna może przysłużyć
18
się sprawie Bożej. Świadom tego, że przez niego działa
Chrystus w mocy Ducha Świętego, nie ucieka przed
światem, lecz siłą swej wiary pokonuje zło tego świata
(por. 1 J 5, 4).
Nie trudno zauważyć, że być prorokiem dziś, to nie
jakieś nowe zadanie dla zrzeszeń katolickich. Nie jest to
także nowa inicjatywa duszpasterska czy to w skali die-
cezji czy Kościoła w Polsce. To po prostu bardziej rady-
kalne przeżywanie swojej wiary, swojej przynależności
do Chrystusa, ale nie w oderwaniu od rzeczywistości,
która nas otacza, lecz właśnie w tej rzeczywistości i ze
względu na nią, bo na tym polega prorockie posłannic-
two.
Św. Jan Ewangelista notuje słowa Chrystusa Pana:
„Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się
w radość” (J 16, 20). Po pogrzebie Ojca świętego Jana
Pawła II stopniowo nasz smutek ustępuje radości i du-
mie z powodu tego wielkiego Proroka, którego Bóg dał
w tym czasie, kiedy i nam dane jest żyć. To jest powód
do prawdziwej radości, nawet jeśli ze względu na ludz-
kie uczucia nie zawsze towarzyszy jej wesołość. Teraz
trzeba tę radość podnieść do poziomu entuzjazmu wiary,
którą w sposób tak niezwykły w tych dniach zamanife-
stował cały, nie tylko chrześcijański świat. To jest zada-
nie przede wszystkim dla ludzi młodych, o których zmar-
ły Papież często mówił, że są nadzieją świata. Do nich
też skierował jedne z ostatnich słów: „Szukałem was.
Teraz przybyliście do mnie, i za to wam dziękuję”.
Gdy śledząc media powoli dokonujemy bilansu nie-
zwykle bogatego życia Największego z Polaków, do-
strzegamy, że wszystko w jego życiu miało sens profe-
tyczny: i słowa, i gesty. Wiarygodność tego „świadka
nadziei”, jak nazwał Papieża amerykański biograf Geoge
19
Weigel
16
, została potwierdzona cierpieniem, najpierw
zamachem na jego życie, a potem trudem umierania, po
śmierci zaś nieznanym w historii przebudzeniem ludz-
kich serc. On więc pokazał nam, co to znaczy być proro-
kiem dziś. Nie pozostaje zatem nic innego, jak wciąż
wsłuchiwać się w jego milczące słowa i naśladować go.
———————
16
G. Weigel, Św iadek nadziei. Biografia papieża Jana Pawła II,
Kraków 2000.