Mafia Rośnie w siłę
Członków mafii częściej można dziś spotkać z laptopem i pod krawatem niż z pałką bejsbolową i w
dresie. Przestępczość zorganizowana nowego typu rozwija się w szybkim tempie.
W ostatnich latach policja się nim szczyciła, w tym roku starała się schować go pod dywan.
Doroczny raport Centralnego Biura Śledczego. Gdy policja chce utajniać statystyki, oznacza to
zwykle, że chwalić się nie ma czym. Bo rzeczywiście nie ma.
W całym kraju – jak wynika z raportu śledczych, który w końcu udało się nam wydobyć – działa
dziś 425 zorganizowanych grup przestępczych, podczas gdy w ubiegłym roku było ich 326, a dwa
lata temu jedynie 246. To wzrost niemający precedensu od roku 2000, czyli od momentu, kiedy
powstało Centralne Biuro Śledcze. Rośnie też liczba członków gangów. Pod koniec 2008 roku było
ich około 4,9 tysiąca, prawie dwa razy więcej niż w roku 2006. Ile nowych grup mafijnych
powstało w ostatnich miesiącach, a ile działało już wcześniej, nie wiadomo. Nadmiernym
optymizmem byłoby chyba założenie, że rośnie tylko rozpoznanie problemu, można raczej
przyjąć, że w Polsce przybywa chętnych do szybkiego zarobku na skróty.
Z raportu CBŚ wynika, że największym kłopotem staje się dziś przestępczość gospodarcza. Chodzi
o oszustwa podatkowe, bankowe, wyłudzenia ubezpieczeniowe oraz rosnącą ilość podrabianych
dokumentów. Co gorsza, trudno liczyć, by ten trend się zatrzymał, skoro wiadomo, że
kryminalistom sprzyjają czasy kryzysu i rosnącego bezrobocia. Potwierdza to także ostatni raport
Europolu poświęcony grupom mafijnym na naszym kontynencie. Jego autorzy także przewidują,
że w naszym regionie wzrośnie liczba oszustw i wyłudzeń.
W kryzysie gangi kwitną
Doświadczenie Polski z początku lat 90. – gdy bankrutowały państwowe molochy, a całe miasta
utrzymywały się z zasiłku dla bezrobotnych – potwierdza oczywisty związek między nasileniem
zjawisk kryminalnych a złą sytuacją gospodarczą. W ostatnich latach wydawało się, że sytuacja
jest pod kontrolą. Policyjne wskaźniki wyglądały coraz lepiej, kradzieże samochodów czy ściąganie
okupów stały się mniej nagminne. Jednak na profesjonalizację aparatu ścigania mafia odpowiada
dziś własną profesjonalizacją.
– Zapaść gospodarcza znacząco wpłynie na rozwój zorganizowanych grup przestępczych.
Przewiduję, że szczególnie będzie to dotyczyć gangów specjalizujących się w przekrętach w
białych rękawiczkach, takich jak nielegalne operacje finansowe – uważa profesor Jerzy Wojciech
Wójcik, prawnik, kryminolog, specjalista w dziedzinie przestępczości gospodarczej oraz doradca
zarządu Banku Handlowego do spraw bezpieczeństwa.
Jego zdaniem policja i prokuratura nadal nie są przygotowane do ścigania tego typu przestępstw.
– Poważne przestępstwa gospodarcze najczęściej wychodzą na jaw przypadkowo – zaznacza
Wójcik. – Policyjni technicy są biegli w badaniu odcisków buta, linii papilarnych czy śladów DNA.
Ale na przykład odnajdywanie śladów skomplikowanych transakcji idzie policjantom znacznie
gorzej.
Niemniej tylko w ubiegłym roku CBŚ odkryło 700 przestępstw ekonomicznych, rok wcześniej
demaskując ich 240.
– Policja podaje, że przestępczość spada, a wykrywalność wynosi ponad 90 procent. Ale liczby te
dotyczą tylko wykroczeń zgłoszonych – zwraca uwagę profesor Wójcik. – Według badań
kryminologicznych na każdy wykryty przypadek można przyjąć przynajmniej dwa niewykryte.
Dane policyjne są bardzo mało wiarygodne i zaniżają rzeczywiste rozmiary problemu.
Jak działa nowa mafia? Na czym robi dziś najlepsze interesy?
Bezrobotny pomoże
Jedna z ciekawszych spraw ostatnich lat, jaką rozwikłali pod koniec stycznia policjanci z
poznańskiego oddziału CBŚ, pokazuje, że pomysłowość dzisiejszych gangsterów ekonomicznych
nie zna granic. W skład działającego tam gangu wchodzili księgowy, pośrednik kredytowy,
rzeczoznawcy, a także szanowany na co dzień kierownik jednego z oddziałów banków. W sumie
30 osób. Założyli oni w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku sieć firm istniejących tylko na papierze.
Firmy te wymieniały między sobą faktury, robiąc wrażenie dobrze prosperujących
przedsiębiorstw. Potem mafiosi zaciągali w bankach albo firmach leasingowych kredyty na zakup
samochodów, nieruchomości albo po prostu pożyczali gotówkę. Składali sfałszowane
zaświadczenia o zatrudnieniu, osiąganych dochodach, fikcyjne dokumenty potwierdzające
kondycję finansową firm oraz wyceny nieruchomości tworzone przez zaprzyjaźnionych
rzeczoznawców. Łącznie gang, którego boss jest mieszkańcem Gostynina, popełnił ponad sto
przestępstw. Policyjne śledztwo trwało kilkanaście miesięcy. Sprawę utrudniało to, że część
kredytów była wyłudzana na „słupy”, czyli bezrobotnych, którzy za kilkaset złotych użyczali
swoich dokumentów, nie mając pojęcia o całej reszcie przedsięwzięcia.
W końcu policjanci prześwietlili strukturę grupy i sieć wszystkich transakcji. Zatrzymując
bandytów, zajęli ich majątek wart ponad dwa miliony złotych, a także nieruchomości kupione za
wyłudzone pieniądze. W jednym z budynków mafiosi zamierzali wystartować z nowym biznesem –
agencją towarzyską. Nie zdążyli. Teraz grozi im do 10 lat więzienia. Coraz bardziej popularne
staje się także wyłudzanie podatku VAT. Chodzi o tak zwane transakcje karuzelowe. Jak to działa,
najlepiej widać na przykładzie gangu rozbitego przez CBŚ tuż przed Bożym Narodzeniem. Szajka
(było w niej 9 kobiet i 10 mężczyzn) założyła w województwach: podkarpackim, łódzkim i
kujawsko-pomorskim, sieć firm. Przedmiotem transakcji handlujących między sobą firm były
materiały tekstylne, a w rzeczywistości poprodukcyjne ścinki warte nie więcej niż kilka złotych za
worek. Przy każdej transakcji (tylko papierowej) wartość owych materiałów rosła. By utrudnić
wykrycie oszustw, firmy prowadziły rozliczenia w formie gotówkowej, a kwoty nigdy nie osiągały
progu 60 tysięcy złotych (po przekroczeniu którego zapłatę trzeba uiścić przelewem bankowym).
Po przejściu karuzeli kolejnych firm wartość ścinków osiągała wreszcie 200 złotych za worek.
Wtedy towar był eksportowany na Ukrainę, a firmy krzaki (te ostatnie w karuzeli) składały wnioski
o zwrot podatku VAT (należnego przy eksporcie poza granice Unii Europejskiej). Dzięki
współpracy z ukraińską policją wiadomo już, że tamtejsi odbiorcy także istnieli jedynie na
papierze. Nim urzędnicy skarbowi zorientowali się, że coś tu śmierdzi, i nim policja rozpracowała
całą organizację, „biznesmeni” zdążyli wyłudzić 36 milionów złotych.
Na podobnym procederze przynajmniej trzy miliony złotych zarobili aresztowani pod koniec
października gangsterzy z Łodzi. Sprowadzali z Europy Zachodniej do Polski wraki samochodów
albo wręcz tylko dokumenty aut kradzione kierowcom przez kieszonkowców w Niemczech,
Holandii czy Belgii. Na podstawie tych papierów rejestrowali auta widma w polskich urzędach.
Nieistniejące samochody przechodziły nawet badania techniczne. Potem do banku zgłaszał się
członek gangu i zaciągał kredyt na zakup samochodu. Bank jako zabezpieczenie traktował wpis do
dowodu rejestracyjnego i wypłacał pieniądze. Potem się rozpływali.
W całą sprawę zamieszane były 52 osoby. Wśród nich „słupy” oraz diagności, którzy rzekomo
badali auta. Mózgiem operacji był właś-ciciel jednego z łódzkich komisów samochodowych.
Śledztwo w sprawie zaczęło się dwa lata temu, gdy na komisariat w Częstochowie zgłosił się
mężczyzna i zgłosił kradzież wartej 150 tysięcy złotych hondy accord. Tego samego dnia w
podczęstochowskim lesie policjanci odnaleźli rozbity wrak auta. Sprawdzili jednak historię
samochodu i wyszło na jaw, że pojazd miał wypadek (zderzenie z pociągiem), ale nie pod
Częstochową, tylko w Holandii, i to kilka miesięcy temu. Tak po nitce do kłębka cały gang trafił do
aresztu.
Radykalny wzrost przestępczości ekonomicznej oczywiście nie oznacza, że z półświatka znikną
bandyci starego typu. Nasz kraj jest nadal jednym w ważniejszych szlaków przerzutowych
narkotyków w Europie, a także czołowym producentem amfetaminy. W ubiegłym roku policjanci
CBŚ skonfiskowali jej ćwierć tony, zlikwidowali też 15 laboratoriów tego narkotyku.
Jednym z największych sukcesów było rozbicie grupy Andrzeja L., „Dziadka”, specjalizującej się w
przemycie amfetaminy do Szwecji i Irlandii. Jednorazowe transporty ważyły nawet po 25
kilogramów. Andrzej L. miał pod sobą 45 osób. Według policyjnych szacunków zyski gangu
wynosiły 1,5 miliona złotych miesięcznie.
– Równie wielkie pieniądze gangsterzy zarabiają na szmuglowaniu papierosów. Ich przemyt to
jedno z głównych źródeł utrzymania mafii – przyznaje kapitan Anna Wójcik z podlaskiego oddziału
straży granicznej.
Profesjonalne fabryki mafii
W ubiegłym roku strażnikom udało się przejąć 750 milionów sztuk papierosów (589 milionów
sztuk w roku 2007). Straty Skarbu Państwa spowodowane tytoniową kontrabandą szacowane są
na miliard złotych rocznie. Zyski szmuglerów są gigantyczne. Jedna paczka na Białorusi, Ukrainie
czy w Rosji kosztuje trzy złote. W Polsce można ją sprzedać za pięć złotych, w Niemczech czy w
Wielkiej Brytanii za osiem.
Interes jest tak intratny, że przestępcy coraz częściej sami zakładają wytwórnie papierosów.
Największa taka fabryka wpadła w listopadzie ubiegłego roku. Została założona przez polsko-
bułgarską organizację mafijną. W hali dawnej bazy wojskowej mafiosi stworzyli profesjonalną linię
produkcyjną z automatami do pakowania paczek papierosów w kartony. Z przemyconego tytoniu
powstawały tu podróbki wyrobów renomowanych marek. Ponieważ produkcja była przeznaczona
na rynek brytyjski-, także ostrzeżenia o szkodliwości palenia były po angielsku. Gdy do fabryki
wpadła policja, produkcja trwała w najlepsze. Funkcjonariusze skonfiskowali 2,8 miliona sztuk
papierosów oraz tytoń, bibuły i ustniki pozwalające na wyprodukowanie kolejne 4,5 miliona sztuk.
Do aresztu trafiło już 10 Bułgarów oraz 3 Polacy. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań.
Ci mafiosi mieli pecha, innym się jednak powiodło. Jaki będzie wynik gry między rosnącą w siłę
mafią a policją? Niewiele wskazuje, by z tego boju zwycięsko wyszły służby śledcze. Rząd
przedstawił właśnie plan cięć w policyjnym budżecie o blisko miliard złotych, czyli 10 procent. W
CBŚ pracuje 1,8 tysiąca funkcjonariuszy i – jak zapewnia Komenda Główna Policji – tu
ograniczenia budżetowe mają być najmniej odczuwalne. Ale oczywiście o zatrudnianiu nowych
pracowników w najbliższych miesiącach nie będzie mowy.
Igor Ryciak, Ewa Koszowska
2009-03-26 (11:21)
(Przekrój)