"Nieznane fakty ws. katastrofy smoleoskiej"
- Tusk zachowywał się buoczucznie, bardzo nerwowo. Wszystko odbywało się według
formuły jaką zaplanowała strona rządowa. Na sali było kilku panów, którzy mieli
mikrofony. Wyglądało na to, że mają zakaz udostępniania ich rodzinom ofiar, które chciały
dopytad o coś premiera – relacjonuje spotkanie Donalda Tuska z rodzinami ofiar katastrofy
smoleoskiej mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik siedmiu rodzin. Przyznaje, że podczas
spotkania padło kilka nieznanych dotąd informacji nt. katastrofy smoleoskiej.
Chodzi m.in. o opinię polskiej prokuratury o braku prawnej możliwości prowadzenia
wspólnego śledztwa w ramach zespołu prokuratorskiego złożonego z polskich i rosyjskich
prokuratorów.
– Osobiście nie zgadzam się z tym. Różnimy się bowiem w rozumieniu zasady wzajemności,
na której mógłby byd oparty zespół prokuratorski - tłumaczy mec. Rogalski. Zaznacza, że
podawane rodzinom informacje pokazują, jak bardzo paostwo polskie nie było przygotowane
do właściwego reagowania na tego typu katastrofy, jak bardzo zawiódł aparat paostwa.
Miejscami zaniechania odpowiednich służb są wręcz niebywałe, uważa mec. Rogalski.
Mieli zakaz udostępniania mikrofonów?
Zdaniem Rogalskiego w przeciwieostwie do pierwszego spotkania z Donaldem Tuskiem,
które miało miejsce 10 listopada,
atmosfera na sobotnim posiedzeniu od początku była
bardzo zła.
Mówi o „pewnej taktyce” premiera. –
Tusk udzielał odpowiedzi w głównej mierze
na pytania, wcześniej skierowane do niego drogą mailową.
Odpowiedzi padały w pewnym
ciągu, a same pytania były uszeregowane – relacjonuje Rogalski. Uniemożliwiało to, jego
zdaniem, dopytanie premiera w sytuacji, gdy odpowiedź była dla osoby pytającej
niesatysfakcjonująca.
Mecenas wspomina, że często dochodziło do sytuacji, w której
osoby chcące dopytad o coś
premiera, nie dostawały mikrofonu.
– Posiedzenie odbywało się w ogromnej sali, więc
komunikacja była bardzo utrudniona. Dochodziło do przekrzykiwao. Na sali było kilku panów,
którzy mieli mikrofony. Wyglądało na to, że mają zakaz ich udostępniania – mówi Rogalski.
"Dementuję słowa pana Deresza"
Mecenas odniósł się również do słów Pawła Deresza, męża Jolanty Szymanek-Deresz,
posłanki SLD. Jego zdaniem na spotkaniu nie działo się nic nienormalnego. – Była ostra
dyskusja ze strony rodzin, a pełnomocnicy rodzin wykazywali nadmierną aktywnośd – ocenił
Deresz w rozmowie z PAP.
- Dementuję słowa pana Deresza – mówi Rogalski. – Nie sądzę, żeby była duża aktywnośd
pełnomocników. Owszem oni też zadawali pytania, ale rodziny również. Ze strony
pełnomocników nie widziałem na pewno żadnych zachowao nagannych. Zachowywali się jak
najbardziej kulturalnie, w przeciwieostwie do premiera Tuska – ocenia.
Po spotkaniu z premierem Beata Gosiewska, żona posła PiS Przemysława Gosiewskiego,
mówiła, że
premier na spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy smoleoskiej obrażał częśd osób.
– Premier chciał wykpid nasze pytania, posądzał nas o obłudne insynuacje. Zachowanie
premiera było niedopuszczalne, pokazał brak kultury
– powiedziała PAP Gosiewska.
Rogalski, będący jednocześnie pełnomocnikiem Beaty Gosiewskiej, potwierdza, że były
pewne zaczepki słowne co do części rodzin ofiar katastrofy utożsamianych przede wszystkim
z PiS. – Parafrazując, Tusk powiedział na przykład, że wie, iż częśd z rodzin chciałaby go już
widzied w więzieniu. Nie wiem, jaki miał byd sens tych zaczepek premiera. Były
wypowiedziane ni to żartem, ni serio – mówi Rogalski.
Podczas spotkania z Tuskiem miało też paśd pytanie o to, dlaczego rodziny nie zostały
poinformowane o tym, że mogą uczestniczyd przy wkładaniu zwłok do trumien i ich
zamykaniu.
W ramach odpowiedzi – relacjonuje Rogalski – usłyszeli cytaty aktów prawnych i
komentarz premiera, że nikt nie zakazywał rodzinom obecności podczas wkładania zwłok do
trumien.
- Dopiero po nagabywaniach i ogromnego wzburzenia zgromadzonych, strona rządowa
przyznała, że nie do kooca dobrze postąpiła, nie informując wcześniej rodzin, że mogą
uczestniczyd przy wkładaniu zwłok do trumien.
Jednak ta pierwsza odpowiedź, że „nikomu
nie zakazywali” była jak uderzenie tych rodzin w twarz – mówi Rogalski.
"Tusk zachował się skandalicznie"
Podczas spotkania premier miał obrazid Ewę Kochanowską, zarzucając jej „obłudną
insynuację”. – Ewa Kochanowska de facto zapytała go, czy ona może czud się bezpieczna, jak
głośno mówi o katastrofie smoleoskiej, bo obawia się zamachu na swoje życie. Tak można jej
wypowiedź skrócid, to znaczy pytała: panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania
mnie i tych, którzy śmią zadawad głośne pytania o Smoleosk. To jest bezczelnośd, trudno to
inaczej nazwad – mówił w programie „Siódmy Dzieo Tygodnia” w Radiu Zet rzecznik rządu
Paweł Graś.
Rogalski, nie będący pełnomocnikiem Ewy Kochanowskiej, jest oburzony.
– Tusk zachował się skandalicznie, to było niegodne premiera. Ewa Kochanowska zapytała,
czy zadawanie pytao dotyczących katastrofy smoleoskiej jest niebezpieczne. I to
wyprowadziło premiera z równowagi, który wprowadził się w stan niezrównoważenia
emocjonalnego, mimo że premier podczas spotkao wielokrotnie prosił o powściągliwośd w
emocjach. Zaczął krzyczed do mikrofonu, nakręcał się. To właściwie była słowna napaśd przy
użyciu obraźliwych słów – mówi Rogalski.
Tusk miał powiedzied Kochanowskiej jedno z
dwóch sformułowao: „jest pani bezczelna”, albo „to jest bezczelnośd”, a także, że uprawia
„obłudną insynuację”.
– Te słowa były wypowiadane w naprawdę dużym wzburzeniu premiera. To było właściwie
krzyczenie do mikrofonu i każde kolejne zdanie przynosiło nowe inwektywy w stronę Ewy
Kochanowskiej i całej sytuacji – mówi Rogalski.
- Tusk powinien wyrazid skruchę i szczerze przeprosid Ewę Kochanowską. Podobnie jak Paweł
Graś powinien przeprosid za obraźliwe insynuacje, co do interpretacji pytania Ewy
Kochanowskiej, gdy usprawiedliwiał zachowanie premiera - uważa Rogalski.
"Wystąpię o udostępnienie stenogramów"
W niedzielnym programie „Kawa na ławę” w TVN24 Adam Hofman z PiS zaproponował, by
upublicznid stenogram z rozmowy. – Żądam od pana i od pana premiera polskiego rządu
ujawnienia stenogramu z tego spotkania albo nagrania z tego spotkania – zwrócił się Hofman
do rzecznika rządu Pawła Grasia.
Rogalski zapowiada, że wystąpi do premiera o udostępnienie stenogramów ze spotkania.
Chod przyznaje, że nagranie ma też na prywatnym dyktafonie. – Mam nadzieję, że będzie
można odtworzyd na nim dokładne fragmenty. Z całą jednak pewnością premier był bardzo
wzburzony i nie było to bynajmniej usprawiedliwione okolicznościami – mówi mecenas.
Jego zdaniem stenogramy powinny byd udostępnione rodzinom ofiar katastrofy smoleoskiej.
Podczas listopadowego spotkania premier zachowywał się godnie, a samo spotkanie nie
wzbudzało niesmaku. Inaczej niż sobotnie, uważa Rogalski. –
Tusk zachowywał się
buoczucznie, bardzo nerwowo. Od początku było widad, że wszystko jest przygotowane
tak, żeby spotkanie odbywało się według formuły, jaką zaplanowała strona rządowa.
To
właściwie uniemożliwiało rodzinom dowiedzenie się więcej niż premier chce powiedzied.
Wszelkie próby były skazane na niepowodzenie, dlatego że
mikrofony były zabrane.
Odpowiedzi były wielokrotnie bardzo krótkie, niewyczerpujące
– mówi mecenas.
Mec. Rafał Rogalski jest pełnomocnikiem siedmiu rodzin ofiar katastrofy smoleoskiej, w tym
Jarosława Kaczyoskiego, Beaty Gosiewskiej, Katarzyny Putry i Jacka Natalli-Świat.
Oprócz premiera, ministrów z jego kancelarii Tomasza Arabskiego i Michała Boniego,
minister zdrowia Ewy Kopacz, w spotkaniu z premierem Tuskiem uczestniczył także szef
MSWiA Jerzy Miller. Kolejne odbędzie się w styczniu.