background image

29

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

Rozwiązanie  zadania  powinno  zawierać  schemat  elektryczny

i zwięzły  opis  działania.  Model  i schematy  montażowe  nie  są  wy−

magane,  ale  przysłanie  działającego  modelu  lub  jego  fotografii

zwiększa szansę na nagrodę.

Ponieważ rozwiązania nadsyłają Czytelnicy o różnym stopniu 

zaawansowania, mile widziane jest podanie swego wieku.

Ewentualne listy do redakcji czy spostrzeżenia do erraty powinny

być  umieszczone  na  oddzielnych  kartkach,  również  opatrzonych

nazwiskiem  i pełnym  adresem.  Prace  należy  nadsyłać  w terminie

45 dni od ukazania się numeru EdW (w przypadku prenumeratorów

– od otrzymania pisma pocztą).

S

S

S

S

zz

zz

k

k

k

k

o

o

o

o

łł

łł

a

a

a

a

K

K

K

K

o

o

o

o

n

n

n

n

ss

ss

tt

tt

rr

rr

u

u

u

u

k

k

k

k

tt

tt

o

o

o

o

rr

rr

ó

ó

ó

ó

w

w

w

w

Obecnie  powszechnie  dostępne  i tanie  są
wskaźniki  laserowe  w postaci  breloczków
i w kształcie  długopisów  (laser  pointers).
Swego czasu panowała moda na niezbyt mą−
drą zabawę z użyciem takich wskaźników –
świecenie  przechodniom  po  oczach.  Na
szczęście takich szkodliwych zabaw jest co−
raz  mniej.  Ze  względu  na  radykalny  spadek
cen  najwyższa  pora,  by  wykorzystać  wska−
źnik laserowy do pożytecznych celów. Jeden
z Czytelników, Dariusz Kątny z Tych, pro−
ponuje, by w ramach zadania Szkoły zapro−
jektować  barierę  optoelektroniczną  z wyko−
rzystaniem  popularnego  wskaźnika  lasero−
wego
.  Propozycja  jest  interesująca,  jednak
uważam,  że  możliwości  sensownego  wyko−
rzystania  wskaźnika  laserowego  jest  znacz−
nie więcej.

Oto oficjalny temat zadania:

Zaprojektować  dowolne  urzą−

dzenie wykorzystujące popularny

wskaźnik laserowy.

Takim  urządzeniem  może  być  jakikol−

wiek  układ  sygnalizacyjny  czy  alarmowy.

Bariera optoelektroniczna to dobry przykład.
Ale  wskaźnik  laserowy  można  wykorzystać
na  wiele  innych  sposobów.  Na  przykład
w słynnym  niemieckim  czasopiśmie  “ELV”
zaprezentowano  swego  czasu  bardzo  cieka−
wy  przełącznik  laserowy.  Dwie  fotodiody
oddalone  od  siebie  o kilka  centymetrów  nie
reagują na oświetlenie tła. Układ reaguje je−
dynie wtedy, gdy światło lasera oświetli tyl−
ko  jedną  z diod.  Przerzutnik  T i przekaźnik
zmieniają wtedy stan logiczny na przeciwny.

Jeszcze inną potencjalną dziedziną wykorzysta−

nia światła lasera byłoby przesyłanie danych na od−
ległość kilkuset metrów czy może nawet więcej. Tu
zadanie jest trudniejsze, ponieważ światło zwykłe−
go  wskaźnika  laserowego  nie  jest  modulowane.
Układ sterujący diodą laserową jest zwykle prosty.
Trzeba zaingerować we wnętrze wskaźnika, dodać
modulator, mogący włączać i wyłączać diodę lase−
rową z dużą częstotliwością. W zasadzie taki układ
to drobiazg, chodzi tylko o to, że niezbędna będzie
ingerencja we wnętrze wskaźnika, a wiadomo, że
diody  laserowe  są  jednymi  z najdelikatniejszych
elementów  elektronicznych  i niezmiernie  łatwo
ulegają uszkodzeniu pod wpływem ładunków sta−
tycznych.

Przy  obecnych  cenach  wskaźników  za−

pewne  wielu  Czytelników  odważy  się  zain−
gerować  we  wnętrze  wskaźnika.  Generalnie

delikatna dioda laserowa jest bezpieczna, je−
śli tylko nie będzie wylutowywana z układu.
Oczywiście w trakcie takich prac grot lutow−
nicy,  osoba  lutująca,  elementy  lutowane  po−
winny  być  uziemione.  Warto  wykorzystać
metalowy  uziemiony  blat  i czarną  przewo−
dzącą gąbkę.

W literaturze  hobbystycznej  spotyka  się

doniesienia o różnych przeróbkach wskaźni−
ków laserowych. Najczęściej polegają one na
dodaniu  prostego  modulatora,  ewentualnie
na  usunięciu  kondensatorów  (zwłaszcza
elektrolitów)  uniemożliwiających  pracę  im−
pulsową.

Praca  impulsowa  ma  wiele  zalet,  przede

wszystkim  pozwala  oszczędzać  prąd  i unie−
zależnia  system  od  oświetlenia  zewnętrzne−
go.  Odbiornik  reaguje  na  przebieg  impulso−
wy o określonej częstotliwości, a nie reaguje
na oświetlenie tła (światło Słońca, lamp).

Niektórzy z Was zapewne będą się zasta−

nawiać nad możliwością wykorzystania ską−
dinąd rewelacyjnych i popularnych odbiorni−
ków TFMS5360 (SFH506). Można przepro−
wadzić  próby,  jednak  odbiorniki  te  przezna−
czone  są  do  odbioru  promieniowania  pod−
czerwonego  o długości  fali  około  1000nm
(900...1100nm),  natomiast  wskaźnik  lasero−
wy  świeci  światłem  czerwonym  o długości

Zadanie nr 60

background image

30

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

fali  780nm.  Ponadto  odbiorniki  te  reagują
tylko na impulsy o jednej częstotliwości − ty−
powo 36kHz.

Do odbioru światła lasera należy więc sto−

sować  fotorezystory,  fotodiody  bądź  foto−
tranzystory.

Zaprezentowane  zadanie  do  najłatwiej−

szych nie należy. Dlatego szansę na upomin−
ki i nagrody mają także ogólne idee, nie po−
parte  nawet  schematem  ideowym.  Jestem

przekonany,  że  przedstawicie  interesujące
propozycje wykorzystania wskaźnika lasero−
wego  bądź  modułu  laserowego.  Przypu−
szczam  też,  że  przeprowadzicie  praktyczne
próby.

Uwaga!  Podczas  eksperymentów  sta−

nowczo unikajcie sytuacji, gdy światło lase−
ra wpada wprost do oka. Choć moc promie−
niowania  jest  niewielka,  intensywne  pro−

mieniowanie może mieć negatywny wpływ
na wzrok.

Jak  zwykle  przypominam,  że  najlepsze

rozwiązania  praktyczne,  po  sprawdzeniu
w Pracowni Konstrukcyjnej mogą być zapre−
zentowane  w Forum  Czytelników  albo
w dziale  Elektronika−2000,  a ich  autorzy
otrzymają honoraria. 

Czekam  także  na  propozycje  kolejnych

zadań.

Temat  zadania  56  był  następujący:  Zapro−
jektować sygnalizator informujący o zago−
towaniu wody i wyłączeniu czajnika elek−
trycznego
.

Zadanie  nie  było  łatwe,  niemniej  otrzyma−

łem prawie trzydzieści rozwiązań. Zaprezento−
waliście szereg bardzo interesujących idei. Naj−
bardziej się cieszę, że wśród prac było aż osiem
modeli działających według różnych zasad. 

Przypominam,  że  chodziło  o elektryczny

czajnik  w wbudowanym  wyłącznikiem  ter−
micznym  (bimetalowym),  który  samoczyn−
nie  wyłączy  czajnik  po  zagotowaniu  wody.
Nie chodziło więc o to, że woda w czajniku
wygotuje  się,  co  uszkodzi  grzałkę.  Kilku
Czytelników,  między  innymi  Sławomir
Orkisz 
z Kuślina,  Jarosław  Brzeski z Ko−
szalina i Marcin Jaworski z Małej Łąki za−
proponowali  układy  wyłączające  zasilanie,
przeznaczone  do  czajników,  w których  nie
ma  samoczynnego  wyłącznika.  Najlepszy
schemat z tej grupy – układ Sławka Orkisza
można znaleźć na stronie internetowej EdW
(Orkisz.gif)  wraz  z innymi  ciekawszymi
schematami z zadania 56.

W zadaniu 56 chodziło o układ sygnaliza−

tora, który swym dźwiękiem przypomniałby
osobie  przebywającej  w innym  pomieszcze−
niu, że pora zalać herbatę czy kawę, bo woda
właśnie się zagotowała.

Często proponowaliście wykrywanie pola

magnetycznego  związanego  z przepływem
dużego  prądu  grzałki,  gdzie  czujnikiem
miałaby być cewka.

Były  propozycje  wykrywania  spadku  na−

pięcia  na  przewodzie,  w którym  płynie  prąd
rzędu 10A. Dość często proponowaliście wy−
korzystać  swego  rodzaju  przekaźnik  prądu
zmiennego zbudowany z kilku zwojów drutu
zwiniętego  wokół  rurki  kontaktronu.  Muszę
przyznać, iż kilku kolegów przytomnie prze−
widziało, że języczki kontaktronu będą drgać.
Niektórzy  wspomnieli,  że  w takim  trybie
można  wykorzystać  tylko  małe  kontaktrony,
o znikomej  bezwładności  styków.  Inni  prze−
konali się, że układ nie działa tak, jak ich zda−
niem powinien działać. Gratulacje dla wszy−
stkich, którzy przewidzieli problem i dla tych,
którzy przeprowadzili wnikliwe testy.

Kilka  osób  preferuje  wykorzystanie  wy−

łącznika bimetalowego w czajniku. Taki spo−
sób  upraszcza  układ  elektroniczny,  jednak 

wymaga ingerencji we wnętrze czajnika. Dla
bardziej zaawansowanych i doświadczonych,
którzy  nie  obawiają  się  zepsuć  czy  obniżyć
poziomu  bezpieczeństwa  czajnika,  taki  naj−
prostszy  sposób  rzeczywiście  może  się  oka−
zać optymalny. Warto nadmienić, że po zago−
towaniu wody właśnie na stykach wyłączni−
ka pojawia się pełne napięcie sieci. Ponieważ
jednak  jest  ono  tam  obecne  ciągle  także
przed włączeniem tego wyłącznika, słusznie
wykorzystywaliście raczej napięcie z grzałki,
a po  jego  zaniku  sygnalizator  był  zasilany
z kondensatora magazynującego energię.

Niektóre  prace  nadesłali  koledzy  w bar−

dzo  młodym  wieku.  Oto  fragment  e−maila:
Nazywam się Radek Rybaniec i mam 14 lat.
Elektroniką  interesuję  się  od  3  miesięcy.
Wszystko  zaczęło  się  w sklepie  z częściami
elektronicznymi.  Nie  pamiętam  jak  się  tam
znalazłem, ale kupiłem tam swój pierwszy kit.
Był  to  termometr  elektroniczny  i oczywiście
nie  udało  mi  się  go  zmontować.  Nie  podda−
łem się i kupiłem inny kit. Tym razem próbo−
wałem  go  starannie  złożyć  i udało  mi  się.
Później “pod lutownicę” wpadły jeszcze trzy
kity i wszystkie złożyłem. W końcu zrozumia−
łem, że nie można składać czegoś, o czym nie
ma się zielonego pojęcia. Poszedłem do księ−
garni i kupiłem 3 książki o tematyce elektro−
nicznej. W drodze powrotnej, gdy przechodzi−
łem  obok  kiosku,  zauważyłem  pewne  pismo
zatytułowane  EdW.  Od  razu  wiedziałem,  że
znajdę w nim coś dla siebie, nie zastanawia−
jąc  się  kupiłem.  I nie  zawiodłem  się.  Wasze
pismo jest wspaniałe, każdy może w nim zna−
leźć  coś  dla  siebie.  Od  tamtej  pory  dowie−
działem się trochę o elektronice i postanowi−
łem  zaprojektować  układ  do  Szkoły  Kon−
struktorów. 

Oczywiście  układ  Radka  zawiera  błędy,

niemniej  pomysł  jest  dobry.  Inny  uczestnik,
15−letni Łukasz Sadowski z Włocławka, na−
pisał:  Proszę  o nietestowanie  mojego  urzą−
dzonka, bo jak spłonie AVT, to nie chcę, żeby
mnie połowa Polaków z siekierami ganiała!

Proszę  bardzo!  Nie  testowałem  układu

z przekaźnikiem  prądu  zmiennego,  włączo−
nego  w szereg  z grzałką  choćby  dlatego,  że
nie  mam  fabrycznych  przekaźników  z cew−
ką,  przez  którą  w czasie  pracy  ma  płynąć
prąd zmienny o natężeniu 10A.

Z kolei  13−letni  Mateusz  Wdowiak ze

Szczecina napisał: EdW czytam od roku, ale 

dopiero  od  najnowszego  numeru  odpowia−
dam  na  zadania.  Prawdopodobnie  popełni−
łem  wiele  błędów  i niedoróbek,  więc  proszę
o wyrozumiałość.  Kiedy  przeczytałem  temat
zadania,  chciałem  od  razu  zrezygnować.
Gdybym  zaczął  pracować  z urządzeniami
pod napięciem 220V, to już nigdy nie rozwią−
załbym żadnego zadania Szkoły.

Ale  jednak  zaprojektowałem  aż  cztery

układy zupełnie odseparowane od sieci 220V.

Bardzo  się  cieszę,  że  młody  Czytelnik

wykazał się rozsądkiem i nie eksperymento−
wał. Niech na razie zajmie się urządzeniami
zasilanymi  bezpiecznym  napięciem  i niech
stopniowo  zdobywa  doświadczenie.  Upomi−
nek otrzyma jednak nie za rozsądek, tylko za
wspomniane  cztery  propozycje  sygnalizato−
rów  (Wdowiak.gif).  Mateusz zaproponował
układ  zawleczkowy,  wykorzystujący  dźwi−
gnię wyłącznika czajnika i jakiś zewnętrzny
mały  przełącznik,  układ  optyczny wykorzy−
stujący lampkę kontrolną czajnika oraz układ
termiczny
, gdzie termistor wykrywa pojawie−
nie się znacznej ilości gorącej pary. Czwarta
propozycja  to  układ  skraplający.  Oto  frag−
ment  listu:  Jak  wiadomo,  podczas  wrzenia
wody z czajnika unosi się para. W tym ukła−
dzie  skrapla  się  ona  na  płytce  aluminiowej,
a powstała w ten sposób ciekła woda spływa
do  rynienki  złożonej  z zagiętej  blaszki.
W środku rynienki znajduje się drut. Zarów−
no drut, jak i cała blaszka są podłączone do
prostego układu elektronicznego. Kropla wo−
dy  zwiera  rezystor  R1  z plusem  zasilania.
Tym samym otwiera się tranzystor i uaktyw−
nia brzęczyk z generatorem. Blaszka jest pod−
trzymywana przez dwa skręcone ze sobą ka−
ble tuż przed dzióbkiem czajnika. System ma
dwie wady. Po pierwsze, trzeba jeszcze bar−
dziej zwiększyć wymiary blaszki żeby rozpro−
szyła  ciepło  wydostające  się  z czajnika  już
podczas  podgrzewania.  Po  drugie,  czajnik
elektryczny  może  wyłączyć  się  zanim  odpo−
wiednia ilość pary ulegnie skropleniu.

Podobny  sposób  zaproponował  14−letni

Robert Jaworowski z Augustowa. Zasilany
z baterii sygnalizator kontroluje stan czujnika
wilgoci zbudowany z dwóch “grzebieni” wy−
trawionych  na  płytce.  Na  tym  czujniku  po−
winna  skraplać  się  para  powstająca  głównie
podczas wrzenia.

Idea jest ciekawa, jednak trzeba pamiętać,

że  para  skrapla  się  na  elementach  zimnych. 

Rozwiązanie zadania nr 56

background image

31

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

Jeśli  więc  czujnik  do  chwili  zagotowania
znacznie się nagrzeje, kluczowe w tym wypad−
ku  zjawisko  nie  wystąpi.  Tylko  eksperyment
może zweryfikować przydatność tej metody.

A oto dalsze rozwiązania. 12−letni Łukasz

Cepowski z Gorzyc proponuje układ z termi−
storem mierzącym temperaturę wody. Paweł
Szwarc 
z Poznania chce włączyć swój układ
w jeden  z przewodów  zasilających  czajnik.
Idea  jest  prawidłowa,  ale  zaproponowany
układ  nie  będzie  działał.  Krzysztof  Budnik
z Gdyni planuje wykorzystanie modyfikowa−
nego przerzutnika RS oraz kontaktronu umie−
szczonego wewnątrz zwojnicy wiodącej prąd
zasilający grzałkę. Radosław Hryciuk z Gra−
bowca  chce  wykorzystać  czujnik  w postaci
cewki i kilka innych elementów do sterowa−
nia  brzęczyka.  Łukasz  Warzywoda z War−
szawy również chce wykorzystać napięcie in−
dukowane  w cewce  –  w kilku  zwojach  owi−
niętych  wokół  przewodu.  Karol  Grenda
z Tykadłowa  zaproponował układ sterowany
wyłącznikiem bimetalowym w czajniku

Kilka  ogólnych  propozycji  nadesłał  Jacek

Konieczny z Poznania. Tym razem przysłał on
aż cztery listy z kolejnymi pomysłami. Propo−
nuje na przykład wykorzystanie styku czujnika
bimetalowego  czajnika.  Inne  propozycje  to
czujnik  fotoelektryczny  monitorujący  stan
lampki kontrolnej czajnika oraz czujnik optycz−
ny  stwierdzający  pojawienie  się  “bąbelków”,
które odbijają i rozpraszają światło inaczej niż
woda.  Widzi  możliwość  wykorzystania  halo−
tronu  do  wykrywania  obecności  pola  magne−
tycznego,  a tym  samym  prądu  płynącego
w przewodach.  Najbardziej  oryginalną  propo−
zycją jest czujnik wykrywający pole elektrycz−
ne. Ogólna zasada jest zilustrowana na rysun−
ku 1
. Napięcie zmienne U pojawia się po roz−
warciu styku, a pojemności C1, C2 są pojem−
n o ś c i a m i
montażowymi
między  żyłą
kabla a kilko−
ma  zwojami
nawiniętego
nań  cienkie−
go,  izolowa−
nego drucika.

Pomysły  są  interesujące,  jednak  bardzo

daleko im do praktycznej realizacji. Serdecz−
nie  zachęcam  Jacka  do  podjęcia  prób  prak−
tycznych. Bez tego naprawdę nijak nie da się
nauczyć prawdziwej elektroniki. Jacek wylo−
sował  upominek  w ramach  drugiej  klasy
Szkoły,  czyli  konkursu  “Co  tu  nie  gra?”.
Zwiększam  wartość  tego  upominku  i dopil−
nuję, by było to coś zachęcającego do działań
praktycznych. A oto kolejne propozycje.

Zbigniew Jakimiuk z Nowego Pawłowa

chce  za pomocą  cewki  wykrywać  pole  ma−
gnetyczne  wokół  przewodu,  wzmacniać  sy−
gnał  za pomocą  TL072  i sterować  przerzut−
nik 4013 – schemat można znaleźć na stronie
internetowej jako Jakimiuk.gif. Idea jest pra−
widłowa,  niemniej  układ  wymaga  jeszcze
dopracowania,  a dioda  umieszczona  równo−
legle do cewki czujnika na pewno nie spełni
przewidzianej roli ze względu na małą ampli−
tudę sygnału. Jej usunięcie niczego nie zmie−
ni.  Rolę  prostownika  zupełnie  “niechcący”
spełniłby...  wzmacniacz  operacyjny,  gdyby
był typu LM358.

Krzysztof  Gedroyć ze  Stanisławowa  pi−

sze,  że  testował  dwa  układy  z czujnikami
kontaktronowymi. W jed−
nym,  zasilanym  z baterii,
wykorzystał dwa inwerte−
ry  z kostki  40106.  Jak
stwierdził, układ nie dzia−
ła i bardziej nadawałby się
do  rubryki  “Co  tu  nie
gra?”. Drugi układ, z zasi−
laczem  beztransformato−
rowym,  bazuje  na  kostce
4013 

w

konfiguracji

z projektu “Automat scho−
dowy”  z EdW 11/2000.
Autor  twierdzi,  że  układ
działa.  Nie  jestem  w sta−
nie tego zweryfikować, bo
Autor nic nie napisał o budowie czujnika kon−
taktronowego,  a nadesłany  schemat  zawiera
błąd (być może jest to jednak błąd popełnio−
ny przy rysowaniu schematu).

Czesław  Szutowicz z Włocławka  chce

wykorzystać przekładnik prądowy, który jed−
nocześnie  zasilałby  układ  w czasie  pracy
grzałki  i był  czujnikiem  prądu.  Po  zaniku
prądu  sygnalizator  byłby  zasilany  z baterii.
Schemat  (na  stronie  internetowej  Szuto−
wicz.gif
) jest poprawny. Układ można jeszcze

ulepszyć wstawiając zamiast baterii
kondensator o dużej pojemności. Je−
dyną  trudnością  będzie  wykonanie
odpowiedniego przekładnika.

Znacznie prostszy układ z przekła−

dnikiem, pracujący na podobnej zasa−
dzie  zaproponował  16−letni  Przemy−
sław  Korpas 
ze  Skierniewic.  Prze−
prowadził próby, symulował przekła−
dnik  za pomocą  zwykłego  transfor−
matorka  sieciowego  12V,  bo,  jak  pi−
sze, przekładnika jako osoba “niewy−

kwalifikowana  i niepełnoletnia”  nie  mogłem
wykona
ć. Schemat można zobaczyć na rysun−
ku 2
. Pojemność C2 może być znacznie mniej−
sza  –  wystarczy  by  sygnał  dźwiękowy  trwał
2...5  sekund.  Przemek  otrzyma  upominek  za
swe próby i interesujący, prosty układ.

Rozwiązania praktyczne

Fotografia 1 ry−
sunek 3 
pokazują
rozwiązanie  Da−
riusza  Drelicha−
rza 
z Przemyśla. 
Jest to sygnaliza−
tor  z czujnikiem
w postaci fotore−
zystora.  Czujnik
reaguje  na  zga−
śnięcie  lampki
kontrolnej  czaj−
nika  i

włącza

brzęczyk  na  20
sekund.  Na  stro−
nie  internetowej
można  znaleźć
także 

projekt

płytki tego urządzenia. Rafał Stępień z Rud
wykonał  model,  pokazany  na  fotografii  2.
Oryginalny schemat jest na stronie interneto−
wej (Stepien.gif). W szereg z grzałka włączo−
ny jest rezystor 0,5

Ω, 14W. Napięcie wystę−

pujące na tym rezystorze zaświeca dołączoną
równolegle  diodę  LED,  a ta  współpracuje
z fotorezystorem, tworząc rodzaj transoptora.
Układ  sygnalizatora  zasilany  z baterii  jest

Fot. 1 Model 

Dariusza Drelicharza

Rys. 3

Rys. 1

Rys. 2

Fot. 2 Układ Rafała Stępnia

background image

32

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

dzięki  temu  odizolowany  galwanicznie  od
obwodów sieci.

Nie  polecam  takiego  rozwiązania  przede

wszystkim z uwagi na ogromną moc wydzie−
loną  w takim  szeregowym  rezystorze
(z grzałką 2000W na szeregowym rezystorze
0,5

Ω wydzieli się około 40W mocy).

Model pokazany na fotografii 3 to dzieło

Jarosława  Chudoby z Gorzowa  Wlkp.
Uproszczony  schemat  pokazany  jest  na  ry−
sunku 4
, oryginał na stronie internetowej. Ja−
rek  pisze:  Gdy  czajnik  zostanie  włączony,
przez  cewkę  popłynie  prąd. Ponieważ jest to
prąd  zmienny,  styki  kontaktronu  będą  drgać,
wytwarzając dodatnie impulsy. Do likwidacji
tych impulsów służy obwód R1 C1. (...)

Układ  jest  poprawny,  choć  można  go

znacznie  uprościć.  Jarka  zachęcam  do  ła−
dniejszego  rysowania  schematów  i “dopie−
szczenia” modeli.

Fotografie 4 i 5 pokazują modele, które wy−

konał Marcin Wiązania z Gacek. Moduł z fo−
tografii  4 
miał  wykrywać  pole  magnetyczne.
Schemat pokazany jest na rysunku 5. Marcin
pisze,  że  nie  dopracował  go  z braku  czasu.
Stwierdził, że układ ma ma−
łą czułość i “należy przebu−
dować  stopień  wejściowy,
zbudowany  z tranzystorów
T1,  T2.  Chodzi  o to,  by
wzmocnienie  stopnia  wej−
ściowego  było  (...)  duże
”.
Rzeczywiście układ nie rea−
guje  na  rozproszone  pole
magnetyczne.  Aby  zadzia−
łał, w cewce musi się zain−
dukować przebieg o ampli−
tudzie około 0,6V. Oczywi−
ście  umieszczenie  cewki
w pobliżu  przewodu  dwu−
żyłowego  nic  nie  daje,  bo

prądy  w obu  żyłach  płynące  w przeciwnych
kierunkach  prawie  całkowicie  się  znoszą.  Nie
trzeba  jednak  rozbudowywać  stopnia  wejścio−
wego. Można go nawet uprościć, usuwając T2.
Do  współpracy  z rezystorem  R1  o wartości
2,2M

Ω wystarczy tranzystor T1. Wzmocnienie

prądowe  nie  ma  tu  znaczenia,  a do  otwarcia
tranzystora w każdym przypadku potrzeba prze−
biegu o amplitudzie rzędu 0,6V. Aby układ za−
działał,  wystarczy  zastosować  prosty  przekła−
dnik prądowy, nawet z cewką, pokazaną na fo−
tografii.  Znalazłem  chwilę  czasu,  by  wykonać
taki przekładnik i sprawdzić, jakie napięcie mo−
że się tam wystąpić. Pierwotne uzwojenie miało
20  zwojów.  Przy  dołączeniu  żelazka  o mocy
1500W napięcie  na  cewce  wynosiło  2Vpp,  co
umożliwiło  pracę  (przy  5  zwojach  wynosiło
około 0,6Vpp). Oznacza to, że pomysł jest pra−
widłowy, tylko trzeba dać lepszy czujnik.

Drugi  układ  Marcina,  pokazany  na  foto−

grafii  5 rysunku  6,  wykorzystuje  spadek

napięcia  na  przewodzie
lub  bezpieczniku.  Zmie−
rzyłem  spadek  napięcia
w modelu  i obliczyłem
oporność  przewodu  −
30m

Ω.  Prosty  rachunek

wskazuje, że zastosowany
“bocznik”  –  półmetrowy
odcinek  przewodu  −  ma
przekrój  około  0,3mm

2

.

To trochę za mało, jak na spodziewany prąd
10A. Prąd o wartości 10A to nie żarty, a prze−
wody  i połączenia  stykowe  muszą  być  na−
prawdę  solidne,  jeśli  układ  ma  niezawodnie
pracować przez długi czas. Grzanie i wypala−
nie przewodów i styków to temat dobrze zna−

ny elektrykom, a mało rozumiany przez elek−
troników.  Właśnie  ze  względu  na  ten  pro−
blem  nie  jestem  entuzjastą  ingerowania
w obwody, w których płyną duże prądy. Po−

Fot. 4 Czujnik indukcyjny 

Marcina Wiązani 

Fot. 5 Sygnalizator Marcina Wiązani

Rys. 5 i 6

Rys. 6

Fot. 2 Układ Rafała Stępnia

Rys. 4

background image

33

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

za tym w układzie z rysunku 6 brakuje obwo−
du chroniącego wejście wzmacniacza opera−
cyjnego. Podczas zwarcia oraz przy wzroście
rezystancji styków, na wejściu nieodwracają−
cym  wzmacniacza  pojawi  się  całe  napięcie
z “bocznika” (przepalającego się bezpieczni−
ka) i popłynie duży prąd, który nieuchronnie
spali wzmacniacz. Choć szansa na takie zda−
rzenie jest nieduża, obwód ochronny jest ab−
solutnie  niezbędny.  Między  “bocznikiem”
a wejściem  nieodwracającym  wzmacniacza
koniecznie trzeba dodać rezystor szeregowy,
albo lepiej obwód całkujący RC, dodatkowo
filtrujący “śmieci”.

Osobiście  proponowałbym  jednak  inny

układ − połączenie rozwiązań z rysunków 5 i 6.
Do  punktów  A,  B układu  z rysunku  6  dołą−
czyłbym cewkę. Będzie ona uzwojeniem wtór−
nym  przekładnika.  Uzwojeniem  pierwotnym
byłyby  dwa,  najwyżej  trzy  zwoje  (grubego)
przewodu sieciowego, nawinięte na tę cewkę.

Podobny  pomysł  wykorzystał  w swym

sygnalizatorze Dariusz Knull z Zabrza. Po
przemyśleniu zadania zdecydował się na sy−
gnalizator w postaci przystawki
przykładanej  do  przewodu
czajnika.  Nie  chciał  “grzebać
we  wnętrznościach  czajnika”,
nie chciał też przerywać obwo−
du  i wstawiać  weń  rezystora
szeregowego.  Wykonany  mo−
del  można  zobaczyć  na  foto−
grafii 6
, a schemat na rysunku
7
. Czujnikiem jest cewka prze−
kaźnika  samochodowego.  Wy−
krywa  ona  niewielkie  pole 

magnetyczne  powstające  wokół  kabla 
zasilającego.

Ze schematu wynika, że sygnalizator przy

braku pola magnetycznego powinien dać cią−
gły sygnał dźwiękowy. W rzeczywistości włą−
cza się i wyłącza okresowo. Przyczyną są pa−
sożytnicze  sprzężenia  zwrotne  oraz  duże
wzmocnienie dwustopniowego wzmacniacza.
Tak  duże  wzmocnienie  było  potrzebne,  by
wzmocnić słabiutki sygnał wytwarzany przez
znoszące  się  wzajemnie  pola  magnetyczne
obecne  w pobliżu  dwużyłowego  przewodu.
Na  marginesie  trzeba  stwierdzić,  że  wzmoc−
nienie układu U1B nie jest wyznaczone przez
R8, R7, jak pisze autor, tylko przez R7 i C4 –
policzcie  sami,  jaką  oporność  ma  C4  przy
50Hz. Rezystory R5, R6 są całkowicie zbęd−
ne, a obwód wykrywania przebiegu zmienne−
go  można  znacznie  uprościć.  Układ  działa,
jednak nie jestem do końca przekonany co do
jego praktycznej przydatności. Fakt, że układ
w spoczynku pobiera prąd, nie jest największą
wadą, bo sygnalizator wtedy piszczy i przypo−
mina o konieczności wyłączenia. Tak, ale po−
tem trzeba go jednak włączyć...

Aby skorzystać z sygnalizatora, należy go

włączyć  i położyć  czujnik  na  kablu  (wysłu−
chując przy okazji kilkusekundowego pisku).
Są to dodatkowe czynności – czy się nie znu−
dzą? Czy użytkownik nie zapomni o nich za
jakiś czas? To jest moja główna wątpliwość co
do tego ciekawego i działającego rozwiązania.

A teraz kolejny godny uwagi układ. Bar−

tłomiej  Radzik z Ostrowca  Św.  wykonał
model  pokazany  na  fotografii  7.  Oto  frag−

menty listu. Na początku chciałem przedsta−
wić wyniki eksperymentu, który zakończył się
niepowodzeniem,  a przynajmniej  rozczaro−

waniem.  Po  przeczytaniu  zadania  od  razu
wpadłem na pomysł, by do zasilania sygnali−
zatora  wykorzystać  napięcie  indukujące  się
w zwojnicy umieszczonej w podstawie czajni−
ka  bezprzewodowego.  Liczyłem,  że  po  prze−
puszczeniu go przez powielacz napięcia uzy−
skam  napięcie  około  3V.  Zabrałem  się  więc
do  pracy  i wykonałem  elegancką  cewkę
z drutu DNE 0,3mm, o średnicy 8cm i liczbie
zwojów równej 100. Po umieszczeniu w pod−
stawce i włączeniu czajnika miernik pokazał
napięcie o wartości ok. 90mVAC. (...)

Ostatecznie  zdecydowałem  się  na  podłą−

czenie  układu  sygnalizatora  do  neonówki,
występującej niemal w każdym czajniku bez−
przewodowym  (...)  Jako  miejsce  zamocowa−
nia  wybrałem  uchwyt,  którego  temperatura
jest zawsze niska, poza tym w uchwycie jest
dużo miejsca do zagospodarowania. (...)

Schemat  układu  można  zobaczyć  na  ry−

sunku 8. Odwód z elementami D4, R3 bloku−
je generator w czasie, gdy układ jest dołączo−
ny  do  napięcia  220V.  Po  wyłączeniu  grzałki
zaczyna  pracować  generator  z bramką  B2,
a źródłem zasilania jest kondensator C2 o du−
żej pojemności. Ten prosty układ podoba mi
się, choć w żadnym wypadku nie namawiam,

zwłaszcza  młodych,  do
ingerencji  we  wnętrze
urządzeń fabrycznych.

Zupełnie  inną  drogą

poszedł  Krzysztof  Kra−
ska 
z Przemyśla.  Oto
fragment  listu:  Przepro−
wadziłem  eksperyment
polegający na zagotowa−
niu  wody  przy  maksy−
malnej objętości, tj. 1,7l.
Czas  do  zagotowania
wyniósł  6  minut.  Zmie−
rzyłem  temperaturę  wo−
dy.  Czajnik  wyłączył  się

przy  temperaturze  +98

o

C.  Po  15  minutach

Fot. 7 Układ Bartłomieja Radzika

Fot. 6 Model Dariusza Knulla

Rys. 7

Rys. 8

background image

34

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

woda  miała  +87

o

C,  natomiast  po  1  godzinie

jeszcze +67

o

C. Po tych pomiarach doszedłem

do wniosku, że sygnalizator nie musi zadziałać
dokładnie  w momencie  wyłączenia  czajnika.
Jeśli różnica wyniesie 2 – 3 minuty, tempera−
tura wody obniży się co najwyżej o kilka stop−
ni.  Dlatego  proponuję  prosty  układzik  czaso−
wy  RC  (5...6  minut)  umieszczony  w pobliżu
czajnika.  Po  włączeniu  czajnika  naciskami
przycisk sygnalizatora i to wszystko. (...)

Model Krzysztofa można zobaczyć na fo−

tografii  8,  a oryginalny  schemat  na  stronie
internetowej.  Schemat  prostego  timera  jest
w zasadzie  prawidłowy,  warto  go  obejrzeć.
Nie zamieszczam go tutaj, bo w modelu w ob−
wodzie  wyznaczającym  czas  (kilka  minut)
znajduje  się  zwykły,  aluminiowy  elektrolit.
Wiadomo, że z czasem jego pojemność może
się  radykalnie,  nawet  kilkakrotnie  zmienić.
Gdy  elektrolit  ten  pozostanie  na  długi  czas
przy napięciu znacznie niższym od nominal−
nego,  najprawdopodobniej  przeformuje  się
i jego  pojemność  wzrośnie.  Aby  tego  unik−
nąć, należało albo zastosować “tantala”, który
się nie przeformuje, albo wykorzystać obwód
czasowy z licznikiem, np. CMOS 4541 i kon−
densatorem  foliowym.  Pomimo  tej  usterki
Krzysztof  otrzymuje  nagrodę  za  pomysł,
działający układ, a głównie za eksperymenty.

A teraz kilka słów komentarza. Chciałbym

serdecznie  pochwalić  Bartka  i kilku  innych
Kolegów  właśnie  za  wspomniane  “nieudane”
eksperymenty. Dostarczają one bezcennej wie−
dzy i są bazą dla przyszłych opracowań. Fakt,
że na razie tym sposobem nie udało się rozwią−
zać problemu nie jest nieszczęściem. Warto za−
pisać sobie wyniki i wnioski w specjalnym ze−
szycie  (notatnik  praktyka),  przemyśleć  pro−
blem, a przy kolejnej okazji powrócić do tema−
tu. Wiem z własnej praktyki, że takie ekspery−
menty są wręcz bezcenne i zaowocują w dal−
szej przyszłości. W żadnym razie tego rodzaju
próby na pewno nie są stratą czasu, a ja ze swej
strony  dociekliwych  eksperymentatorów  za−
wsze będę premiował punktami i nagrodami. 

Zauważyłem  bowiem,  i to  już  dawno,

pewne niepokojące zjawisko. Kilku uczestni−
ków  Szkoły  seryjnie  “produkuje”  lepsze  lub
gorsze  rozwiązania  bazujące  na  schematach
z literatury, nie przeprowadzając wnikliwych
eksperymentów. Ilość niestety nie przechodzi
w jakość.  Rozumiem  pragnienie  zobaczenia

swojego  nazwiska  w,  jak  piszecie,  “najlep−
szym  czasopiśmie  świata”  oraz  zarobienia
“kasy” za opublikowane projekty. Jednak je−
śli już na początku swej drogi staniecie się je−
dynie  kompilatorami,  modyfikującymi  sche−
maty  znane  z literatury,  nie  przeprowadzają−
cymi eksperymentów, badań i pomiarów, nig−
dy  nie  zostaniecie  prawdziwymi  konstrukto−
rami. Szkoła Konstruktorów daje Wam nieby−
wałą  szansę  sięgnięcia  “do  korzeni”  proble−
mów.  Szansę,  której  nie  oferuje  publiczne
szkolnictwo. Wykorzystajcie ją, bo przyda się
to Wam nawet wtedy, jeśli nie zostaniecie za−
wodowymi elektronikami konstruktorami.

Dlatego zawsze zwracam szczególną uwagę

na  eksperymenty,  a tym  samym  zdobywanie
rzetelnej  wiedzy  i doświadczenia.  Pamiętajcie
również, że Wasze opracowania nie mogą być
“partyzanckie”.  Rozumiem,  że  nie  wszyscy
dysponują elementami, których chcieliby użyć
w swoich konstrukcjach. Wasze listy świadczą,
że bardzo często musicie stosować zasadę “gdy
się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”.
Przykładowo  w przynajmniej  dwóch  pracach
bieżącego zadania znalazłem wzmiankę, że au−
tor  chciał  zastosował  w sygnalizatorze  układ
z melodyjką  (UM66).  Nie  zastosował,  bo
w okolicznych sklepach takich kostek nie ma.

To smutna rzeczywistość, ale czy projektu−

jąc układ i płytkę nie można przewidzieć opcji
z układem  UM66.  Jeśli  nie  macie  typowego
przekaźnika i w modelu stosujecie jakiś archa−
iczny przekaźnik z odzysku, czy nie warto wlu−
tować go “na sznurkach”, a płytkę zaprojekto−
wać pod przekaźnik typowy, który przy odrobi−
nie wysiłku każdy może kupić w sklepie?

Wchodzimy do Europy, musimy też myśleć

o zasadach  i przepisach  tam  obowiązujących.
Najprościej  biorąc,  tam  nie  ma  miejsca  na
“partyzantkę”. Do tematu wchodzenia do Eu−
ropy  i zgodności  ze  światowymi  standardami
kiedyś wrócimy. A dziś jeszcze jedna uwaga.

Niektóre  nadsyłane  modele  mają  obudo−

wy, a nawet jeśli nie, już na pierwszy rzut oka
widać, że nadają się do praktycznego zasto−
sowania.  Inne  modele  niedwuznacznie
świadczą, że ich twórca zupełnie nie myślał
o ich  praktycznym  wykorzystaniu,  tylko
o udziale w naszej Szkole.

Spośród  nadsyłanych  propozycji  zadań  do

Szkoły  staram  się  wybierać  jak  najbardziej
praktyczne,  przydatne  w naszym  codziennym
życiu. Powinno zależeć na tym nie tylko mnie,
ale przede wszystkim Wam, uczestnikom i sym−
patykom  Szkoły.  Każdy  uczestnik  i sympatyk
Szkoły może zadać sobie pytania: czy postawił−
bym swój model w pokoju czy kuchni i z dumą
objaśniałbym  znajomym,  do  czego  to  służy?
Czy goście będą zdziwieni elegancką obudową,
opisem i czy będą się upewniać, że to moje wła−
snoręczne dzieło? A może nie chciałbym, a ro−
dzina  nigdy  by  się  nie  zgodziła,  by  postawić
w mieszkaniu jakieś “szkaradztwo”. 

Rozumiem, że wykonanie obudowy, ska−

li,  opisu  wymaga  czasu,  którego  brakuje  na

odrobienie lekcji, przygotowanie się do sesji
czy dla rodziny. Jednak często Autor włożył
w swój  model  wiele  pracy.  Obudowa  jest,
płytka  drukowana  jest,  opis  także,  tylko
wszystko pachnie brakiem staranności.

A może przyszła pora, by spojrzeć na swe

dzieła „świeżym okiem“?

Czy  można  zmienić  „technologię“,  żeby

przy  tym  samym  nakładzie  pracy  uzyskać
nieporównanie  lepszy  efekt?  Obudowy  pla−
stikowe  są  w obfitości.  Dostęp  do  drukarki
ma prawie każdy i może wydrukować na pa−
pierze samoprzylepnym elegancki opis płyty
czołowej.  Czy  problemem  jest  równe  roz−
mieszczenie i wywiercenie kilku otworów?

Wykonanie  eleganckich,  estetycznych

modeli naprawdę jest możliwe – polecam to
Waszej życzliwej uwadze.

Może powinniśmy jedno bądź kilka zadań

Szkoły poświęcić sprawom mechaniki i obu−
dowom?  A może  ogłosimy  oddzielny  kon−
kurs dotyczący tych zagadnień?

Wracamy  do  zadania  56.  Powtarzającym

się błędem było założenie, iż z cewki wykry−
wającej  pole  magnetyczne  wokół  przewodu
uzyska się napięcie rzędu pojedynczych wol−
tów. Ci, którzy przeprowadzili próby przeko−
nali się, że napięcie to jest rzędu miliwoltów.

I co?  Prawie  wszyscy  się  zniechęcili.

Szkoda!

Co prawda pole wokół dwużyłowego prze−

wodu jest małe, ale już pole wokół pojedyncze−
go przewodu jest znacznie większe. Warto było
sprawdzić, na co można liczyć, a na co nie. Nie−
co zdziwiony niewielką liczbą doniesień o eks−
perymentach z czujnikami pola magnetycznego
sam przeprowadziłem kilka prób. Wiadomo, że
każda  cewka  jest  czujnikiem  zmiennego  pola
magnetycznego.  Sprawdziłem  jak  zachowują
się w tej roli rozmaite cewki, które akurat mia−
łem pod ręką – zobaczycie je na fotografii 9.
Wykonałem  też  z nich  przekładniki,  gdzie
uzwojeniem  pierwotnym  był  jeden  zwój 

Fot. 8 Model Krzysztofa Kraski

Punktacja Szkoły Konstruktorów

Jacek Konieczny Poznań . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Maciej Ciechowski 
Gdynia. . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Łukasz Cyga 
Chełmek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Maciej Jurzak 
Rabka  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Jakub Kallas 
Gdynia  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Bartosz Niżnik 
Puławy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Emil Ulanowski 
Skierniewice  . . . . . . . . . . . . . . 9
Roland Belka 
Złotów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Artur Filip 
Legionowo  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Michał Kobierzycki 
Grójec  . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Łukasz Malec 
Tomaszów Lub.  . . . . . . . . . . . . . 8
Jarosław  Markiewicz 
Zielona Góra  . . . . . . . . . 8
Marcin  Biernat 
Rozalin  . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Dariusz Bobrowski 
Tarnów  . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Michał Grzemski 
Grudziądz  . . . . . . . . . . . . . . . 7
Filip Karbowski 
Warszawa  . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Sebastian Mankiewicz 
Poznań  . . . . . . . . . . . . . 7
Paweł Niedźwiedzki 
Wiechlice  . . . . . . . . . . . . . 7
Adam Pałubski 
Piotrków Tryb.  . . . . . . . . . . . . . 7
Michał Pasiecznik Świdnica Śl. 
. . . . . . . . . . . . 7

background image

35

Szkoła Konstruktorów

E l e k t r o n i k a   d l a   W s z y s t k i c h

przewodu sieciowego (jedna żyła). Przykłado−
wo  taki  “przekładnik”  z telefoniczną  cewką
o 2000 zwojów dawał przy obciążeniu grzałką
2000W napięcie  wtórne  równe  1Vpp.  Przy
dwóch zwojach uzwojenia pierwotnego napię−
cie  wzrosło  do  1,9Vpp,  co  daje  amplitudę
0,95V,  całkowicie  wystarczającą  do  otwarcia
tranzystora  (można  wykorzystać  rozwiązanie
podobne  jak  to  na  rysunku  5).  Nieco  większe
napięcie dawał “przekładnik” z kontaktronem.
Mając  świadomość,  że  nie  każdy  będzie  miał
pod  ręką  cewki  o liczbie  zwojów  rzędu  1000
i więcej,  wykorzystałem  element  typowy  –

przekaźnik  RM−81  24V.  Właściwie  to  zni−
szczyłem  ten  przekaźnik,  rozgiąłem  jarzmo
i wykonałem przekładnik nawijając jeden zwój
grubego  drutu  (1,5mm

2

)  jako  uzwojenie  pier−

wotne. Ten prymitywny przekładnik można zo−
baczyć  na  fotografii  10.  Przy  włączeniu  go
w obwód  zasilania  grzałki  2000W uzyskałem
na  cewce  napięcie  2,7Vpp.  Gdy  zamknąłem
obwód magnetyczny kotwicą tego przekaźnika,
napięcie na cewce wzrosło do 9Vpp.

Z moich  dawnych  doświadczeń  wynika,

że  przekładnik  nadający  się  do  układów
dwóch  wymienionych  Kolegów  można  też
wykonać  z małego  dwuwatowego  transfor−
matorka sieciowego (TS2), zastępując uzwo−
jenie wtórne kilkoma zwojami grubego dru−
tu. Napięcie wyjściowe będzie rzędu woltów.

Takie  napięcie  można  wykorzystać  nie

tylko do wykrywania prądu, ale także do za−
silania  jakiegoś  energooszczędnego  sygnali−
zatora – porównaj rysunek 2.

Ostatecznie  ze  względu  na  wspomniane

wcześniej usterki i wątpliwości nie zdecydo−
wałem się na skierowanie do publikacji żad−
nego z nadesłanych projektów. Najwyżej oce−
niłem prace czterech ostatnio wymienionych
Kolegów.  Każdy  z układów  ma  swe  zalety,
ale każdy ma też wady. Najbliższy publikacji
był sygnalizator wtyczkowy Marcina Wiąza−
ni,  ale  ze  względu  na  brak  zabezpieczenia,
cienki przewód oraz ryzyko grzania przewo−
du i styków należałoby go zmodyfikować.

Jestem  przekonany,  że  po  analizie  zapre−

zentowanych rozwiązań wszyscy chętni wy−

biorą coś dla siebie, ewentualnie wprowadzą
potrzebne modyfikacje. Przeanalizujcie, pro−
szę,  wszystkie  schematy,  także  te  ze  strony
internetowej.  Zapewne  podane  pomysły
przydadzą się nie tylko przy budowie sygna−
lizatora do czajnika.

Nagrody i upominki za rozwiązanie zada−

nia  56  otrzymują:  Jacek  Konieczny,  Prze−
mysław  Korpas,  Rafał  Stępień,  Mateusz
Wdowiak,  Dariusz  Drelicharz,  Krzysztof
Kraska,  Jarosław  Chudoba,  Dariusz
Knull,  Marcin  Wiązania  i Bartłomiej  Ra−
dzik
. Aktualna punktacja podana jest w tabe−
li.  Po  styczniowym  rozdaniu  nagród  w ra−
mach  akcji  PROMOCJA MŁODYCH  TA−
LENTÓW uczestnicy, którzy wtedy otrzyma−
li  nagrody  znów  zaczynają  od  zera.  Daje  to
szansę osobom, które dopiero niedawno bio−
rą udział w Szkole. Stąd zupełnie nowa czo−
łówka tabeli.

Kolejny raz przypominam, że paczki z mo−

delami  do  Szkoły  należy  adresować  nie  na
skrytkę pocztową, tylko na następujący adres:

AVT−Korporacja
EdW−Szkoła Konstruktorów zadanie ??
Ul. Burleska 9
01−939 Warszawa
Zdarza się bowiem, że paczki adresowane

na skrytkę są odsyłane do adresatów (na ad−
res skrytki należy nadsyłać jedynie listy).

Jak zwykle pozdrawiam wszystkich ucze−

stników i sympatyków Szkoły i zachęcam do
udziału w bieżącym zadaniu.

Piotr Górecki

C

C

C

C

o

o

o

o

 

 

tt

tt

u

u

u

u

 

 

n

n

n

n

ii

ii

e

e

e

e

 

 

g

g

g

g

rr

rr

a

a

a

a

?

?

?

?

− S

Szzkkoołłaa K

Koonnssttrruukkttoorróów

kkllaassaa IIII

Fot. 9 Testowane cewki

Fot. 10 Prosty przekładnik

Rozwiązanie zadania 56

W EdW 10/2000
na stronie 37 za−
mieszczony  był
fragment  sche−
matu,  pokazany
na  rysunku  A.
Z treści  zadania
wynikało, 

że

odbiera  on  im−
pulsy  świetlne,
które  podawane
są dalej, na deko−
der tonu NE567.

Jak zauważyli niektórzy, kolektor T1 po−

winien być połączony z kolektorem T2, two−
rząc  układ Darlingtona. Połączenie takie, jak
na rysunku A grozi uszkodzeniem T1 w przy−
padku pojawienia się dużego prądu bazy. To
prawda, ale nie jest to główna wada.

Nie  mieli  racji  uczestnicy  twierdzący,  iż

fotodioda jest włączona odwrotnie. Owszem,
fotodioda  może  pracować  w trybie  fotowol−

taicznym,  jednak  w tym  przypadku  słusznie
włączona jest w kierunku zaporowym.

Układ z rysunku A nie ma żadnych szans na

poprawną  pracę,  ponieważ  kondensator  nała−
duje  się  po  pojawieniu  się  impulsów  świetl−
nych,  a nie  bę−
dzie  się  mógł
rozładować.  Ra−
dosław Hryciuk
z

Grabowca

krótko  ujął  pro−
blem  “konden−
sator  przewodzi
prąd tylko wtedy,
gdy  się  ładuje,
więc  proponuję
po prostu usunąć
k o n d e n s a t o r 
.
Rzeczywiście,
n a j p r o s t s z y m
sposobem popra−
wienia 

układu

jest  usunięcie,

a właściwie zwarcie kondensatora. Ilustruje to
rysunek B. Oczywiście, sposób nie jest godny
polecenia, a jest wręcz zupełnie niepraktyczny,

Rys B

Rys A

B

C

E

D

F