Str.53
Do Alka
A więc, wszystko tak było jak ja przewidziałem.
Już na wstępie, na progu wielka burę miałem.
Z miejsca już mnie zbeształa za niepamięć Halka,
Że życzeń nie wysłałem w dzień imienin Alka.
Jak ty mogłeś zapomnieć?- co dzień mówi do mnie,
I w ucho wciąż mi krzyczy prawie bezprzytomnie.
„Wierszem napisz koniecznie i zaraz do Alka,
Że go przepraszamy” i Bolek i Halka.
Wiec w te pędy juz siadam; nic nie widzę nie słyszę,
Bo do ciebie szwagierku wiersz ten piszę i piszę.
Do Wrocławia z Warszawy piszę wiersz ten do Alka,
Aby spokój miał Bolek, aby miała go Halka.
Że zabawy z mej głowy nie wychodzą na chwilę,
Że wieczory w teatrach co dzień spędzam tak mile.
Więc wybaczyć mi tego nie chce nawet i Halka,
Żem nie myślał, kiedy to imieniny są Alka.
Cóż mam robić? Niech kaźnie się nade mną rozpoczną,
Bijcie wszyscy kolejno, bijcie dużo i mocno,
Bym na przyszłość pamiętał kiedy święto jest Alka.
By mi głowy na przyszłość nie suszyła już Halka.
Więc ,by przejść do porządku nad pamięci mej sprawą,
Pisać wcale nie myślę heksametrem, oktawą.
I zakończę terciny, tak jak każe mi Halka,
Wiwat, wiwat niech żyje, sto lat długich dla Alka.
1968 r.