Polityka Polski wobec USA
Początki po 1989 roku
• Wraz demokratyczną transformacją w Europie
Środkowej i Wschodniej powstała i zacieśniała się
zbieżność interesów Polski i Stanów Zjednoczonych
Ameryki. Zapoczątkowane rozmowami Okrągłego
Stołu (luty-kwiecień 1989 roku) przemiany
demokratyczne w Polsce prowadziły do reorientacji
w jej polityce zagranicznej, zmierzającej do
związania naszego kraju i całej Europy Środkowej
ze strukturami współpracy i integracji Zachodu.
Strategia ta stała się w 1992 roku przedmiotem
konsensusu wszystkich liczących się sił
politycznych w Polsce. Wymagała jednak wsparcia
zewnętrznego ze strony głównego zwycięzcy w
zakończonej zimnej wojnie, czyli Stanów
Zjednoczonych.
Oczekiwania wobec USA
• Polska klasa polityczna oczekiwała wsparcia ze
strony USA zarówno realizowanych w kraju
reform demokratycznych i rynkowych, a także
dla prozachodniego zwrotu w polityce
zagranicznej, zapewnienia maksymalnego
zainteresowania Waszyngtonu sprawą naszego
bezpieczeństwa narodowego, utrzymania
amerykańskiej obecności w Europie i
przywództwa w Sojuszu Północnoatlantyckim.
Chodziło więc o zainteresowanie USA sprawami
Europy Środkowej, tak aby przestała być
regionem konfliktów lub terenem rywalizacji
rosyjsko-niemieckiej, lub też odbudowanej prze
Rosję strefy wpływów.
USA w naszej koncepcji
politycznej
•
W kształtującej się w latach 1989-1992 koncepcji polskiej
polityki zagranicznej zasadnicze znaczenie miała kwestia
bezpieczeństwa, szeroko rozumianego jako zapewnienie sobie
swobody wyboru ustroju politycznego i możliwości afiliacji
sojuszniczej z NATO, organizacją skupiającą USA i inne wysoko
rozwinięte kraje Zachodu. Od początku lat 90. długofalowym
celem Polski było nadanie stosunkom z USA - faktycznie i
formalnie - charakteru sojuszniczego. Było to możliwe tylko na
płaszczyźnie wielostronnej, poprzez uzyskanie członkostwa w
NATO. Rezultatem podjęcia przez Polskę starań o
przystąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego było
przyznanie priorytetowego znaczenia stosunkom ze Stanami
Zjednoczonymi, które z racji przywódczej w nim pozycji
decydowały o jego roli i przyszłości. Skoncentrowanie się
Warszawy na rozwoju kontaktów i współpracy z
Waszyngtonem oraz intensywność i dynamika nadana
stosunkom polsko-amerykańskim uczyniły z nich jeden z
głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej.
Polska w polityce USA
• Z kolei Stany Zjednoczone popierały
demokratyczne reformy w Polsce, kraju który
odegrał pionierską rolę w procesie demokratyzacji
Europy Środkowej i Wschodniej. USA
zainteresowane były tym, aby Polska była liderem
przemian w regionie i eksponentem ich interesów
zawartych w hasłach promowania demokracji.
Waszyngtonowi zależało na ustabilizowaniu tego
regionu i widziały w tym dużą rolę dla Polski.
Administracja prezydenta Billa Clintona,
wyciągając wnioski z odchodzenia Rosji od
prozachodniego kursu, przeciągających się wojen
na Bałkanach, opóźniania Unii Europejskiej w
otwarciu się na nowych członków, zwiększała
swoje zainteresowanie „poszerzaniem strefy
stabilizacji i bezpieczeństwa" o nowe demokracje z
Europy Środkowej.
Polska w polityce USA
• W Waszyngtonie stopniowo decydowano się na
zacieśnianie współpracy w sprawach bezpieczeństwa,
a następnie na otwarcie NATO na Europę Środkową.
Polska, która od 1992 roku prowadziła zabiegi o
przystąpienie do Sojuszu, była postrzegana jako kraj
najbardziej predestynowany do tego ze względu na
swoje położenie geostrategiczne, wielkość i potencjał
demograficzny, a także ze względu na rozwijane
dobre stosunki z sąsiadami oraz zaangażowanie w
zacieśnianie współpracy regionalnej. Tak więc Polska
widziana była jako kraj mający szanse odgrywania roli
państwa współkształtującego równowagę regionalną w
Europie.
Sentyment do USA
• Stany Zjednoczone były postrzegane - jeszcze przez
opozycję demokratyczną w PRL - jako mocarstwo
sprawujące przywództwo w wolnym świecie, które może
pomóc Polakom w wyrwaniu się z bloku wschodniego i
budowie ustroju demokratycznego. Percepcja ta była
uzasadniona wsparciem udzielanym przez administrację
amerykańską organizacjom opozycyjnym w Polsce oraz
poparciem dla przemian demokratycznych
zapoczątkowanych wiosną 1989 roku.
• Pierwszy niekomunistyczny premier Polski Tadeusz
Mazowiecki, w expose wygłoszonym w Sejmie 12 września
1989 roku, wskazał na USA jako państwo, z którym Polska
postanowiła rozwijać dobre stosunki, by jak najszybciej
nadrobić zaległości z przeszłości. Owo odrabianie przez
Polskę zaległości nabierało rozpędu i cech strategii
bandwagoning wobec USA, a politycy polscy określają to
raczej jako budowanie partnerstwa strategicznego.
bandwagoning
• Jest to strategia włączania się do sojuszu
wojskowego z silnym partnerem. Z
założenia wspomniany układ jest
nierównoprawny a strona słabsza bierze w
nim udział gdyż chce osiągnąć jakieś
określone korzyści, terytorialne lub
ekonomiczne.
• Została zdefiniowana w 1942 roku przez
Quincy Wrighta a rozbudowana
teoretycznie przez Kennetha Waltza w
1979 roku.
Etapy stosunków z USA
• Ze względu na kryterium treści i intensywności
stosunki polityczne między Polską a USA w minionych
ponad 20 latach można podzielić na trzy etapy:
• Pierwszy w latach 1989-1999 obejmował starania
Polski o ustanowienie więzi sojuszniczych w ramach
NATO,
• drugi - w latach 1999-2007 oznaczał samowasalizację
i klientelizm Polski wobec USA w ramach
ustanowionego partnerstwa strategicznego,
• trzeci etap trwający od 2007 roku charakteryzuje się
próbami równoważenia przez Polskę partnerstwa
strategicznego z USA. Ostatni etap stosunkowo
niedawno się zaczął i nie stanowi okresu
zamkniętego w stosunkach polsko-amerykańskich.
ETAP I
USA wobec początku przemian
w Polsce
• Obrady Okrągłego Stołu, osiągnięty kompromis między
rządzącą do tej pory PZPR a opozycją demokratyczną,
wybory do Sejmu kontraktowego w czerwcu 1989 roku oraz
powstanie we wrześniu tego roku rządu Tadeusza
Mazowieckiego spotkały się z aprobatą i politycznym
wsparciem USA. Ze strony Waszyngtonu napływały słowa
poparcia dla nowych władz w Warszawie. Prezydent USA
George Bush, przemawiając w Hamtramck (w polskiej
dzielnicy Detroit) po podpisaniu porozumień Okrągłego Stołu
(8 kwietnia 1989 roku) z uznaniem i satysfakcją odniósł się
do ich rezultatów i nakreślił korzystne perspektywy
współpracy między demokratyzującą się Polską a Stanami
Zjednoczonymi. Natomiast w wystąpieniu 17 kwietnia tego
roku zaproponował pakiet pomocy finansowej dla Polski
udzielanej za pośrednictwem międzynarodowych instytucji
finansowych. Jednocześnie z Waszyngtonu płynęły przestrogi,
w domyśle pod adresem ZSRR, że podjętym próbom reform
demokratycznych w Polsce nikt nie powinien przeszkadzać.
Poparcie dla przemian w
Polsce
• Wyraźnym, symbolicznym wyrazem poparcia USA dla
przemian w Polsce była wizyta prezydenta George'a Busha
w naszym kraju 9-11 lipca 1989 roku, podczas której spotkał
się zarówno z przedstawicielami kończącego działalność
rządu PZPR-ZSL-SD, jak i przywódcami Solidarności, która
kilka tygodni wcze śniej odniosła ogromne zwycięstwo w
wyborach parlamentarnych. Wizyta była wyrazem
jednoznacznego poparcia władz amerykańskich dla polskich
przemian demokratycznych. Prezydent Bush podjął decyzję
o zintensyfikowaniu kontaktów politycznych i udzieleniu
Polsce pomocy ekonomicznej. W listopadzie 1989 roku
entuzjastycznie przyjęty został w USA przewodniczący
Solidarności Lech Wałęsa. 15 listopada wygłosił
przemówienie do połączonych izb Kongresu USA - jako
dopiero trzeci w historii cudzoziemiec, niebędący głową
państwa. W tym czasie (od czerwca 1989 roku) w Kongresie
trwały prace nad ustawą o wsparciu reform
demokratycznych w Polsce i na Węgrzech.
Finansowe wsparcie reform w
Polsce
• Ostatecznie 28 listopada weszła w życie ustawa Support
for East European Democracy Act 1989. Przewidywała
ona ok. 659 mln USD pożyczek, grantów i gwarancji
kredytowych, zezwalała Bankowi Eksportowo-
Importowemu i Korporacji Prywatnych Inwestycji
zagranicznych na robienie interesów w Polsce i na
Węgrzech.
• Chociaż ta ustawa nie spełniła o wiele wyższych
oczekiwań Polaków, stanowiła mocny gest poparcia
Stanów Zjednoczonych dla reform ustrojowych w Polsce.
Waszyngton wsparł sumą 200 mln USD tworzony fundusz
stabilizacyjny polskiej waluty, a w 1991 roku anulował o
70% zadłużenie polskie wobec USA (o ok. 2,5 mld USD),
co miało duże znaczenie w staraniach o uzyskanie przez
Warszawę redukcji całości polskiego zadłużenia
zagranicznego w państwach wierzycielskich (w tzw. Klubie
Paryskim) o 50%.
Interesy Polski w USA
• Istotne znaczenie miała wizyta premiera Tadeusza
Mazowieckiego w USA w marcu 1990 roku.
Podpisano wówczas traktat o stosunkach
handlowych i gospodarczych między obu
państwami, a polski premier zabiegał skutecznie o
zaproszenie Polski do wystąpienia na konferencji
2+4 poświęconej zjednoczeniu Niemiec" i o
poparcie jednoznacznego uznania przez Niemcy
granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej w odrębnym
traktacie, a także o poparcie w spra wie wycofania
wojsk radzieckich z naszego terytorium. Natomiast
Polska udzieliła mocnego wsparcia dla polityki USA
w sprawie Iraku po inwazji przez ten kraj na Kuwejt
(w sierpniu 1990 roku). Polska przyłączyła się do
„koalicji chcących" interweniować w Iraku
Wojna w Zatoce Perskiej
(1991)
• Polska nie wysłała do operacji Pustynna Burza
(w styczniu-lutym 1991 roku) swoich wojsk
lądowych czy lotniczych, bo nie dysponowała
przygotowanymi do tego jednostkami, ale
zdecydowała się na dwa ważne gesty: udzieliła
pomocy w ewakuacji z Iraku agentów wywiadu
amerykańskiego, a do Arabii Saudyjskiej
wysłała personel do szpitali polowych, na wody
Zatoki Perskiej dwa okręty, jeden szpitalny, a
drugi ratowniczy. Po zerwaniu przez USA
stosunków dyplomatycznych z Irakiem, Polska
reprezentowała ich interesy w tym kraju.
Dążenie do instytucjonalizacji
stosunków
• Na progu transformacji udało się Polsce doprowadzić jedynie do
„miękkiej" instytucjonalizacji dwustronnych
międzypaństwowych stosunków z USA. Złożyła się na to
deklaracja o stosunkach między obu państwami podpisana 20
marca 1991 roku, w czasie wizyty prezydenta RP Lecha Wałęsy
w USA. W czasie tej wizyty Senat USA uchwalił rezolucję o
poparciu Stanów Zjednoczonych dla „niepodległości i
bezpieczeństwa Polski" oraz „ścisłej współpracy i konsultacjach
z rządem Polski w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i
stabilności w Europie". Poparcie to zostało potwierdzone w
podpisanej deklaracji o stosunkach między obu państwami. W
dokumencie tym znalazło się stwierdzenie, że stosunki między
Stanami Zjednoczonymi a Polską „weszły w nową erę
współpracy i partnerstwa", a obie strony wyraziły chęć
rozwijania współpracy w dziedzinie politycznej, gospodarczej,
kulturalnej i w zakresie szkolnictwa oraz nauki. Dokument ten,
stanowiący oświadczenie woli, choć podpisany przez
przywódców dwóch państw nie był jednak układem
prawnomiędzynarodowym.
Dążenie do poprawy
bezpieczeństwa Polski
• Od początku rozwijania bliskich stosunków Polski z USA, od 1989 roku widać było
patronackie traktowanie Polski przez Waszyngton, co znalazło także wyraz w
podpisanej deklaracji.
• Polsce zależało na doprowadzeniu do zawarcia dwustronnego traktatu politycznego
na wzór układów podpisywanych z innymi państwami, a w przyszłości
dwustronnego sojuszu polityczno-wojskowego. Należy pamiętać, że politycy polscy
mocno akcentowali, że obecność USA w Europie jest kamieniem węgielnym jej
bezpieczeństwa. Było to zwłaszcza ważne w sytuacji rozpadu wielostronnych
struktur bloku wschodniego i dezaktualizacji bilateralnych układów sojuszniczych z
państwami tego rozpadającego się bloku. W Polsce powstało wtedy wrażenie
pozostawania w „szarej strefie bezpieczeństwa", w której może dojść do rywalizacji
między jednoczącymi się Niemcami i powracającą na arenę międzynarodową Rosją.
Ponadto polscy politycy, odwołując się do negatywnych doświadczeń II
Rzeczypospolitej związanej sojuszami z Francją i Wielką Brytanią, niedowierzali, że
integrująca się Europa Zachodnia może wytworzyć własny skuteczny system
bezpieczeństwa. Dodatkowym czynnikiem zniechęcającym władze RP do
wypowiadania się w tej kwestii były trwające spory na temat realizacji koncepcji
Europejskiej Tożsamości Bezpieczeństwa i Obrony (European Security and Defence
Identity - ESDI) oraz roli Unii Zachodnioeuropejskiej w systemie bezpieczeństwa
Zachodu. Dlatego uważali, że dla obrony Europy konieczny jest jej sojusz z USA -
mocarstwem, które wygrało zimną wojnę i jest w stanie gwarantować pokój w
nowym ładzie europejskim.
Kwestia wejścia do NATO
• Rok później szef polskiej dyplomacji, wyrażając w
expose sejmowym zadowolenie z wygasania
rywalizacji między NATO a UZE, wyraźnie wsparł
atlantycką, proamerykańską orientację wśród
polityków Europy Zachodniej. Stanowisko takie
wynikało z ogólnej koncepcji (reprezentowanej
przez Polskę) integrowania się z Zachodem, jako
systemem homogenicznym, w którym jakoby nie
występowała rywalizacja międzyatlantycka, a
dominująca pozycja USA zapobiegać miała
renacjonalizacji polityki bezpieczeństwa mocarstw
europejskich i sprzyjać budowaniu
kooperatywnego systemu bezpieczeństwa na
starym kontynencie, którego „twarde jądro"
stanowić miałoby NATO.
Przyczyny ostrożnego
podejścia USA do rozszerzenia
NATO
• Wstrzemięźliwość USA wobec postulatów
zgłaszanych natarczywie przez państwa
środkowoeuropejskie, wynikała z wielu przyczyn,
wśród których istotny był niewystarczający stopień
przygotowania państw kandydujących do
standardów politycznych i wojskowych
obowiązujących w Sojuszu Północnoatlantyckim
oraz zdecydowany sprzeciw Rosji wobec idei
„ekspansji NATO". Wraz z przybywaniem
zwolenników poszerzenia Sojuszu i ich aktywnością
w administracji prezydenta Billa Clintona powoli
dojrzewała idea podjęcia proponowanej przez nich
przełomowej decyzji o rozszerzeniu NATO na kraje,
które w czasie zimnej wojny należały do bloku
wschodniego
ETAP II
Kwestia wybory samolotów
• Po przystąpieniu do NATO Polska stanęła przed
wyzwaniem modernizacji swojego wojska. Do
przetargu stanęły, obok firmy Lockheed Martin
oferującej sa moloty F-16, firma francuska Dassault
Aviation, proponująca samoloty Mirage 2000-5, a
także konsorcjum brytyjsko-szwedzkie SAAB-BAE
Systems, oferujące samoloty Grippen. Już od 2000
roku Polska dała wyraźne polityczne sygnały, że
skłaniała się zakupić amerykańskie samoloty
wielozadaniowe F-16. Ignorując opinie ekspertów
wojskowych dostojnicy polscy mówili, że przy
wyborze oferenta samolotów należy brać pod uwagę
także względy polityczne. Polska postanowiła
zakupić łącznie 48 samolotów F-16 produkowanych
przez firmę amerykańską za sumę ok. 6 mld USD.
Kwestia wyboru samolotów
• Przykładami szczególnego proamerykanizmu, a
zarazem braku zręczności dyplomatycznej były
następujące fakty: pierwszy - ogłoszenie 27
grudnia 2002 roku, zaledwie dwa tygodnie po
zakończeniu w Kopenhadze negocjacji
akcesyjnych z UE, że przetarg na samoloty
wielozadaniowe wygrała amerykańska firma
Lockheed Martin, oraz drugi - podpisanie 18
kwietnia 2003 roku oficjalnej umowy na zakup
samolotów F-16, tj. tylko dwa dni po podpisaniu
w Atenach układu o przystąpieniu Polski do UE.
Uzasadnienie
• Polscy decydenci argumentowali, że decyzja
o wyborze produktu firmy Lockheed Martin
była podyktowana najlepszą ofertą, jaka
została przez to przedsiębiorstwo złożona w
przetargu, zarówno w kontekście ceny
samolotów, jak i oferty offsetowej. Jednak
nie wszystkich argumentacja ta przekonała.
Pojawiały się głosy krytyki, zwłaszcza we
Francji, że decyzja władz polskich była
uwarunkowana czynnikami politycznymi, co
zdawały się niestety potwierdzać
wypowiedzi niektórych polskich polityków.
Kwestia offsetu
•
Okazuje się, że umowa nie była właściwie skonstruowana, a w dodatku Polska nie
porozumiała się z USA w sprawie szkolenia pilotów do obsługi zakupionych maszyn.
•
Ponadto realizacja 44 projektów, które znalazły się w tzw. umowie offsetowej,
napotyka duże trudności i dotychczas niewiele z nich zostało wdrożonych w życie.
Zapisana w umowie pula projektów offsetowych według stanu na koniec 2008 roku
miała wartość ponad 9,7 mld doi., z czego 6 mld zł (tyle ile zapłaciliśmy za
samoloty) mieli wydać Amerykanie w ciągu 10 lat. Wyniki kontroli NIK ogłoszone w
sierpniu 2009 roku są fatalne. Do tej pory wykonano 83% wartości zobowiązań,
jakie miały być zrealizowane do końca 2008 roku, a zdaniem NIK nie ma gwarancji
maksymalizacji efektów offsetu z punktu widzenia potrzeb modernizacyjnych
polskiej gospodarki. Jedynie co czwarty (pięć z dwudziestu) ze zrealizowanych
projektów spełnia wszelkie wymagania (a więc przyczynia się do modernizacji
polskiej gospodarki i restrukturyzacji konkretnych przedsiębiorstw). Części
projektów dotąd nawet nie rozpoczęto. Przyczyną tego stanu rzeczy są błędy strony
polskiej popełnione przez rząd w trakcie negocjacji, Ministerstwo Gospodarki, a
także przez polskie firmy nieprzygotowane do prowadzenia negocjacji biznesowych
z wymagającymi partnerami amerykańskimi. Przede wszystkim wadliwa była
selekcja zobowiązań wchodzących pierwotnie w skład umowy offsetowej.
•
Zdaniem NIK, nie w pełni satysfakcjonujący poziom dotychczasowych efektów
offsetu jest konsekwencją błędów popełnionych przez stronę polską (administrację
rządową i przedsiębiorców - offsetobiorców) na etapie negocjowania warunków
realizacji umowy offsetowej, a przede wszystkim wadliwej selekcji zobowiązań
wchodzących pierwotnie w jej skład.
Wojna w Iraku
• Rząd i prezydent RP podjęli decyzję o wzięciu udziału
w wojnie przeciwko Irakowi, bez zgody Sejmu. Polska
wysłała na front kontyngent nie przekraczający 200
żołnierzy. Była trzecim, po Wielkiej Brytanii i Australii
sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w tej wojnie.
Znacznie to nadszarpnęło prestiż naszego państwa na
arenie międzynarodowej. Decyzja władz Polski w
interwencji militarnej w Iraku może być uznana za
najbardziej kontrowersyjną w polskiej polityce
zagranicznej w okresie pozimnowojennym. Jednak
przywódcy przeciwnie oceniali podjęte działania, jako
mające przynieść Polsce wzrost prestiżu
międzynarodowego. Co warte jest podkreślenia, Polska
podjęła decyzję o udziale w interwencji bez stawiania
jakichkolwiek warunków Stanom Zjednoczonym i bez
określenia dat swojego zaangażowania.
Wojna w Iraku
•
Niejako „w nagrodę", już w kwietniu 2003 roku
Waszyngton zaproponował Polsce objęcie administrowania
strefą stabilizacyjną, określaną potocznie przez
stanowiących większość społeczeństwa przeciwników,
strefą okupacyjną. Polska faktycznie przejęła strefę
środkowo-południową we wrześniu tego roku, obejmując
dowodzenie wielonarodową dywizją. Polska brygada
stanowiąca trzon tej dywizji przemienne poprowadziła tzw.
działania stabilizacyjne (czyli walki z Irakijczykami) i
działalność szkoleniową irackich sił bezpieczeństwa. Na
stanowiska szefa dyrektora ds. polityki gospodarczej przy
Koalicyjnej Władzy Tymczasowej w Iraku został powołany,
na wniosek Amerykanów, Marek Belka.
Stosunek USA do naszych
żądań ekonomicznych.
• O negatywnym nastawieniu Stanów
Zjednoczonych do polskich roszczeń
ekonomicznych świadczyć może wypowiedź
politologa Teda Galena Carpentera (z
Instytutu Katona), który w wywiadzie dla
Telewizji Polskiej 27 stycznia 2004 roku
stwierdził, że „Polska nie uzyska znaczących
wynagrodzeń za poparcie Ameryki w
irackiej interwencji. Taka jest brutalna
rzeczywistość. Ameryka niewynagradza
państw klientów niezależnie od tego jak
bardzo by z nami nie współpracowały.
Tajne więzienia
• Udział Polski w interwencji wojskowej w Iraku podniósł
znaczenie Polski dla USA. Stosunki dwustronne zaczęto określać
mianem partnerstwa strategicznego. We wrześniu 2004 roku
zastępca sekretarza stanu Richard Armitage oraz wiceminister
spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld zainaugurowali
dialog strategiczny między Polską a USA. Cieniem na polskiej
polityce względem USA kładą się zarzuty Rady Europy i opinii
publicznej w państwach Europy Zachodniej, że Polska zgodziła
się po interwencji amerykańskiej w Iraku na tajne więzienia CIA
na swoim terytorium, w których byli torturowani bojownicy Al-
Kaidy. Politycy polscy, z różnych segmentów sceny politycznej,
nie mają odwagi cywilnej wyjaśnić do końca stawianych
zarzutów. Brak zgody władz RP na niezależne śledztwo w tej
sprawie i przedłużanie niejasności szkodzi prestiżowi naszego
państwa na arenie międzynarodowej, potwierdzając nolens
volens stawiane zarzuty jako krajowi pomagającemu Stanom
Zjednoczonym łamać prawo międzynarodowe, w tym
konwencje o ochronie jeńców wojennych.
Kwestia tarczy
antyrakietowej
• Jakkolwiek pierwsze wypowiedzi oficjalnych
przedstawicieli Polski pozytywnie oceniające ideę
zainstalowania w naszym kraju elementów
amerykańskiej tarczy antyrakietowej pojawiły się już
w 2001 roku (prezydent Aleksander Kwaśniewski,
minister obrony narodowej Bronisław Komorowski),
to jednak dopiero rząd Jarosława Kaczyńskiego w
październiku 2006 roku podjął negocjacje (oficjalne
negocjacje w maju 2007 roku) na temat instalacji w
Polsce elementów amerykańskiej tarczy
antyrakietowej. Towarzyszyła temu propaganda bez
zastrzeżeń uzasadniająca potrzebę przyjęcia na
polskie terytorium tarczy, w tej sytuacji trudno było
w trakcie tych negocjacji cokolwiek istotnego
wytargować od strony amerykańskiej.
III ETAP
Nowe podejście rządu
PO/PSL
• Powstały w listopadzie 2007 roku nowy rząd Platformy
Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego pod
kierownictwem Donalda Tuska podjął próbę
zrównoważenia stosunków politycznych z USA. Już w
expose sejmowym (23 listopada 2007 roku) nowy
premier zapowiedział, że stosunki Polski ze Stanami
Zjednoczonymi będą mieć wielowymiarowy kontekst
powiązań poprzez NATO i relacje UE z USA. „Z jednej
strony Polska silna swoją pozycją w Unii pozostanie
orędownikiem zacieśniania powiązań oraz współdziałania
całej Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Z drugiej strony
będziemy starali się przekonać naszych amerykańskich
partnerów, by nasz sojusz znalazł wyraz w większej
obecności amerykańskiej w Polsce i we wzmocnieniu
polskich zdolności obronnych. Jesteśmy świadomi wagi
politycznej i militarnej, jaką przedstawia inicjatywa
obrony przeciwrakietowej"
Nowy typ współpracy
• Niewątpliwie novum w polityce zagranicznej
rządu Donalda Tuska jest mocniejszy akcent
postawiony na aktywność w ramach Unii
Europejskiej i nie tylko na
nieprzeciwstawianie Unii Stanom
Zjednoczonym, ale zacieśnianie współpracy
transatlantyckiej. Rząd ten dotrzymał
zapowiedzi i w październiku 2008 roku
wycofał polskie wojska z Iraku. Latem 2008
roku wycofano także jednostkę GROM z
amerykańskiej operacji Enduring Freedom (i
zapowiedziano jej całkowite wyprowadzenie
z Afganistanu).
Zaangażowanie w
Afganistanie
• Polska kontynuuje jednak duże zaangażowanie w ramach
sił ISAF. Rząd PO/PSL zwiększył do lata 2009 roku liczbę
żołnierzy w Afganistanie do ok. 2 tys. oraz postanowiła
wysłać w następnym roku kolejnych 600 żołnierzy.
Tymczasem ich misja w tym kraju nie ma charakteru
stabilizacyjnego, lecz trudnej wojny z talibami,
wspieranymi przez ludność miejscową. Premier i
przedstawiciele rządu, zwłaszcza ministrowie spraw
zagranicznych (Radosław Sikorski) i obrony (Bogdan
Klich) uzasadniają to zaangażowanie Polski
zobowiązaniami w ramach NATO, które traktuje wojnę w
Afganistanie jako swoją główną misję, „test" mający
potwierdzić jego rację istnienia. Chociaż rząd Tuska unika
skompromitowanej przy udziale Polski w wojnie i okupacji
Iraku retoryki mocarstwowej, to faktycznie udaje, że
Polska ma w Afganistanie jakieś ważne interesy.
Kwestia tarczy
antyrakietowej
• Przejawem kontynuacji, wbrew głośnym zapowiedziom, było
zaakceptowanie amerykańskiej oferty w sprawie wyrzutni
antyrakiet w Polsce na warunkach, jakie stawiała strona
amerykańska. Umowa zezwalająca Stanom Zjednoczonym na
zainstalowanie w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej
została podpisana 20 sierpnia 2008 roku. Jej uzupełnieniem jest
deklaracja o współpracy strategicznej między Polską a USA. Ten
drugi dokument nie ustanawiał prawnie wiążących USA zobowiązań
do wzmacniania bezpieczeństwa Polski, a jedynie precyzował
zobowiązania mieszczące się w duchu i literze Traktatu
Północnoatlantyckiego. Nowa administracja amerykańska Baracka
Obamy po kilku miesiącach zastanawiania się, czy taki system
antyrakietowy będzie skuteczny, a ponadto starając się porozumieć
z Rosją w sprawie jego budowy i lokalizacji, 17 września 2009 roku
poinformowała rządy Polski i Republiki Czeskiej o rezygnacji z tego
projektu. Prezydent Obama zapowiedział jednocześnie, że w
nieodległej przyszłości Stany Zjednoczone zaproponują bardziej
nowoczesny i skuteczny system ochrony przed rakietami
balistycznymi z Bliskiego Wschodu i włączą do niego Polskę i
Republikę Czeską.
Kwestia baterii „Patriot”
• W tym czasie polski rząd zajmując postawę wyczekującą zabiegał w USA o
zakup wyrzutni rakiet „Patriot", które miałyby chronić nasze terytorium
przed wszelkimi ewentualnymi atakami rakietowymi z zewnątrz.
Amerykanie zaproponowali stacjonowanie w naszym kraju jednej baterii
„Patriotów", ale tylko przez jeden miesiąc raz na kwartał. Byłyby to
wyrzutnie starszej generacji przywożone z Niemiec. Polska potrzebuje
jednak ich kilkanaście. Toteż w sierpniu 2009 roku rząd Donalda Tuska tę
propozycję odrzucił. Polska wyraziła zainteresowanie zakupem „Patriotów",
ale nowszej generacji (PAC-3), które mogą w każdych warunkach
pogodowych zwalczać m.in. rakiety krótkiego i średniego zasięgu.
Amerykanie postawili Polsce wygórowaną cenę 1 mld USD za jedną
wyrzutnię, tj. ponad trzy razy więcej niż np. Korei Południowej. Sprawa jest
w toku. Tymczasem 11 grudnia 2009 roku przedstawiciele Polski i USA
podpisali w Warszawie umowę o statusie wojsk amerykańskich na
terytorium Polski. Umowa SOFA (Status of Forces Agreement) wiąże się z
zapowiedzianym rotacyjnym stacjonowaniem baterii obrony powietrznej
„Patriot"; w przyszłości może regulować także inne przedsięwzięcia
związane z pobytem w Polsce amerykańskich żołnierzy.
PODSUMOWANIE
podsumowanie
• Pierwsze lata charakteryzowały się wyraźnym paternalizmem USA wobec Polski jako
kraju-lidera przemian w Europie Środkowej i Wschodniej. Amerykanie wyraźnie
doceniali wkład polskiej „Solidarności" w promowanie przemian ustrojowych w byłym
bloku wschodnim. Bardzo bliskie stosunki z USA nie opierały się na umownych
podstawach. Od marca 1991 roku określane są zaledwie dwustronną deklaracją
polityczną.
• Pomimo że na początku transformacji Polska deklarowała, iż zmierza do zbudowania
kooperatywnego systemu bezpieczeństwa, który oparty będzie na systemie
współdziałających instytucji międzynarodowych z centralną rolą KBWE, to jednak
stopniowe i wyraźne wysuwanie się USA na priorytetowego partnera sprawiło, że już
jesienią 1992 roku w swojej koncepcji bezpieczeństwa postawiła sobie za cel
przystąpienie do NATO. Ponieważ zapewnienie bezpieczeństwa narodowego jest
najważniejszym elementem racji stanu każdego państwa, toteż Polska uznając, że
będzie to możliwe w ramach NATO, podjęła działania cel ten przybliżające. Jasnym
dla polityków w Warszawie - niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej - było,
że warunkiem koniecznym dla osiągnięcia tego celu pozostało pozyskanie
przychylności Waszyngtonu. To sprawiało, że Polska dokładała starań, aby zacieśniać
stosunki polityczne z USA. Dopiero w 1994 roku Stany Zjednoczone poczyniły
pierwsze kroki w celu przygotowania rozszerzenia NATO, m.in. o Polskę. Swoistym
paradoksem okazało się, że narodowy cel zbliżenia Polski do NATO w największym
stopniu zrealizował, posądzany przez prawicę o antyamerykańskie nastawienie rząd
SLD i PSL.
podsumowanie
• Słabnięcie pozycji USA (poza militarną) w świecie
stawia Polskę przed wyzwaniem dokonania
poważnej zmiany, zwłaszcza na rzecz
mocniejszego wiązania się z UE. Dalsze
kontynuowanie strategii bandwagoning wobec
USA wydaje się nieracjonalne. Rząd Donalda
Tuska powinien bardziej konsekwentnie od tego
odchodzić. Potrzeba jednak zmiany mentalnej w
jego bezpośrednim zapleczu politycznym, które -
podobnie jak w innych środowiskach politycznych
- nie potrafi zrozumieć, że świat się zmienił i
należy odejść od stereotypu nakazującego ze
strachu przez wzmacniającą się Rosją szukać
oparcia w Stanach Zjednoczonych.
Wnioski na przyszłość
• Po objęciu w styczniu 2009 roku urzędu
prezydenta USA przez Baracka Obamę jest szansa
dla Polski, aby hasło change, z jego kampanii
wyborczej, zastosować także dla stosunków
polsko-amerykańskich i zrezygnować ze strategii
bandwagoning. Tylko czy przy generalnie
proamerykańskim nastawieniu większości elit
politycznych w Polsce jest to możliwe? Sądzić
można, że dopóki elity te nie znajdą recepty na
dokonanie pojednania w stosunkach z Rosją, nie
będzie to możliwe. Dopóki bowiem Rosja będzie
postrzegana jako wróg Polski, dopóty polskie
rządy będą szukać oparcia w sojuszu z USA, który
przecież nie może być sojuszem równoprawnym.