DZIEŃ
NAUCZYCIELA
Daniel Brzozowski
Jeśli można zabawić Państwa
choć przez chwilę,
Bardzo proszę o spokój, bo się
często mylę.
Nie chcę jednak omawiać
każdego z osobna,
Bo czasu by zabrakło; to rzecz
niepodobna.
Postaram się jak mogę; tak coś na
wesoło,
A gdy muzyka zagra; tańczymy na
goło.
Nie będzie tak rozpustnie , bo to
nie wypada
A i nasza dyrekcja nie byłaby
rada.
Choć czasami to chętnie, by
się gdzieś wyrwała,
Tylko kto by kierował, gdyby
tak zaspała.
A, że ma ciągotki lecz ich nie
objawia,
Dlatego jest dziś z nami i
ładnie przemawia.
Jak na to nie patrzeć;
spotkanie jest miłe,
Chociaż jeden dzień w roku
nie myśleć o domu
I wyrwać się na tańce nie
mówiąc nikomu.
Bywać w gronie przyjaciół i
kolegów z pracy,
To rzecz niebywała; nie
mówmy o płacy.
Jest rzecz jedna jedyna, która
wszystkich męczy,
Gdy idąc po wypłacie
trzymamy się poręczy.
Ciężko jest z tą wypłatą do
domu powracać,
Bo trudno tych pieniążków w
kieszeni wymacać
Mogłoby być tak częściej, lecz
prawo zawiłe
Nie pozwala zbyt często zabawiać
się i cieszyć,
Szczególnie w takim gmachu, by
dzieci nie speszyć.
Ten dzień to wielkie święto dla
naszej psychiki,
Wszyscy z niego żartują ,
nawet myszka Miki.
My sami nie wierzymy, że
jeszcze przetrwało,
Bo w przeszłości z tym
świętem , to różnie bywało
Cieszmy się więc dzisiaj, że
jest zapisane:
Dziś Dzień Nauczyciela; to jest
niesłychane.
Ten Dzień Nauczyciela
wszyscy bardzo chcemy,
Lecz cóż my tu w tej sali;
niedużo możemy.
Chciałoby się zabawić,
potańczyć radośnie,
Dzień roboczy zapomnieć,
pomyśleć o wiośnie.
Chociaż jeden dzień w roku
nie myśleć o domu
I wyrwać się na tańce nie
mówiąc nikomu.
Bywać w gronie przyjaciół i
kolegów z pracy,
To rzecz niebywała; nie
mówmy o płacy.
Jest rzecz jedna jedyna,
która wszystkich męczy,
Gdy idąc po wypłacie
trzymamy się poręczy.
Ciężko jest z tą wypłatą do
domu powracać,
Bo trudno tych pieniążków w
kieszeni wymacać.
Może po tej reformie
przybędzie nam floty,
Albo będziemy miauczeć jak
rasowe koty.
Kto będzie optymistą i mocno
uwierzy,
Że jeszcze będzie lepiej, ten się
sprzeniewierzy.
Mamy tu w naszym gronie swego
wysłannika,
Który może się wstawić tam, gdzie
myśl przenika.
Jest to właśnie kolega jedyny i z
brodą,
Ksiądz Joachim w cywilu;
tryskający urodą.
Niech po wypiciu kawy i ciasta
słodkiego
Uda się gdzie potrzeba; do
finansowego.
Wszyscy z góry dziękując na
mszę się udamy
Oraz większą ofiarę na tacę
składamy.
Tak więc widzisz kolego; księże
Joachimie,
Jesteś nam tu potrzebny i się
nie wywiniesz.