Polska szkoła plakatu – określenie powstałe w latach 60. XX w., używane wobec grupy polskich artystów-plakacistów, którzy zdobyli międzynarodowy rozgłos. Zajmowali się oni wykonywaniem plakatów o tematyce kulturalnej (film, przedstawienia teatralne, wystawy, przedstawienia cyrkowe).
Plakaty wykonywane przez przedstawicieli polskiej szkoły plakatu były bardzo zróżnicowane stylistycznie. Ich wspólnymi cechami były jednak lapidarność i oszczędność formy, ironia, nowatorskie liternictwo. Charakter twórczości polskich plakacistów określany bywał jako styl „niezależności i bystrości rozumu”.
Narodziny polskiego plakatu artystycznego datuje się na rok 1899. Wówczas powstał pierwszy z tych szczególnych druków - "Wnętrze" Stanisława Wyspiańskiego, plakat teoretycznie informacyjny, powiadamiający o przedstawieniu sztuki Maurycego Maeterlincka i towarzyszącym mu odczycie Stanisława Przybyszewskiego. Od tej pory, wyrafinowany w formie plakat budował swój specyficzny prestiż. Pozostając medium ulicznym, społecznym, sięgał po ważkie treści, stawiał intelektualną poprzeczkę coraz wyżej. Wielowarstwowy znaczeniowo, pełen aluzji, niedopowiedzeń, potrafiący mówić groteskowo i zabawnie o rzeczach smutnych i podszywać poważną refleksją tematy pozornie banalne, w kolejnych dziesięcioleciach towarzyszył Polakom w najtrudniejszych chwilach, agitował, nawoływał, mobilizował, kiedy indziej cieszył się chwilami wolności, czy po prostu upragnioną normalnością, dzielił troski codzienne.
W końcu przetrwał kilka trudnych powojennych lat zdominowanych przez socrealizm, po to, by w końcu przechytrzyć cenzurę i rozbłysnąć zjawiskiem identyfikowanym jako Polska Szkoła Plakatu.
Podstawy
ideowe i edukacyjne położono już przed wojną. W Krakowie,
sięgająca czasów zaborów działalność Jana
Wdowiszewskiego, uzmysłowiła potrzebę i sens budowania mostów
pomiędzy sztuką a przemysłem oraz potrzebę demokratyzacji sztuk
pięknych. W 1926 roku na Wydziale Politechniki Warszawskiej powstała
Pracownia Grafiki Użytkowej. Program nauczania stwarzał młodym
architektom podstawy do projektowania również plakatu. Dbano,
zwłaszcza w pracowniach Stanisława Noakowskiego, czy Rudolfa
Świerczyńskiego, o graficzny wyraz projektu, o formę podania,
biegłość rysunkową, typograficzną, kompozycyjną. Obowiązywała
znajomość rysunku nie tylko architektonicznego, perspektywicznego,
ale i akademickiego. Drugim ośrodkiem warszawskim była Szkoła
Sztuk Pięknych (od 1932 roku przemianowana na Akademię), gdzie
czyniono wysiłki mające na celu utworzenie bloku pracowni
użytkowych. W 1922 powstała pracownia grafiki pod
kierownictwem Władysława
Skoczylasa.
W 1924 roku wprowadzono liternictwo, ćwiczenia z projektowania
graficznego stały się przedmiotem obowiązkowym, zagadnienia formy
i kompozycji wykładał prof.Wojciech Jastrzębowski, aż wreszcie w
1926 roku powstała Pracownia Grafiki Użytkowej prowadzona
przez Edmunda Bartłomiejczyka lansującego ideę
przenikania się dyscyplin. Na początku lat pięćdziesiątych na
Wydziale Grafiki warszawskiej
ASP zmodyfikowano
program nauczania wprowadzając specjalizacje: sztuki piękne,
komunikacja wizualna i plakat, sztuka użytkowa.
Na warszawskiej ASP studiowali m.in. Eryk Lipiński i Henryk Tomaszewski, z którymi wiąże się anegdota dotycząca początków tzw. Polskiej Szkoły Plakatu:
"Po wojnie, bodajże w roku 45 spotkał się Lipiński z Tomaszewskim - mieszkali wtedy w Łodzi, bo nie mogli mieszkać w Warszawie... Spotkali się i mówi Lipiński do Tomaszewskiego: 'wiesz co, mam fajny pomysł, będziemy robili plakaty filmowe'. Tomaszewskiego mało zawał nie zabił. Powiedział: 'Jak to będziemy robili plakaty filmowe? My? Prawdziwi artyści? To jest niemożliwe.' "1
Dodać
trzeba, iż plakat filmowy był przed wojną czarną owcą w swej
dziedzinie - graficzny, na najwyższym poziomie plakat handlowy,
sygnowany największymi nazwiskami "nie znosił" opartego
na fotosach zamerykanizowanego, tandetnego stylu filmowego. To
haniebne i jałowe, jak się wówczas wydawało, pole, okazało się
niezwykle przyjazne dla polskiego plakatu. Gros wybitnych realizacji
następnych trzech dekad powstało później na zamówienie
centralnego dystrybutora Film Polski, z którym już w 1947 roku obaj
plastycy podpisali umowę. Odtąd plakat kinowy, obok teatralnego,
cyrkowego
czy społecznego był ulubionym tematem grafików związanych z
Polską Szkołą Plakatu.
"Polska Szkoła Plakatu"
to pełne kontrowersji i wywołujące opór środowiska graficznego
określenie wymagające szerszego komentarza. Termin "Polska
Szkoła Plakatu" stosuje się, w imię pewnych uproszczeń,
wobec zjawisk, które, na skutek szczególnych okoliczności, zaszły
w polskim środowisku graficznym w latach pięćdziesiątych, trwały
i ulegały modyfikacjom aż do lat siedemdziesiątych, choć i dziś
mówimy o kontynuatorach, czy spadkobiercach pewnych idei i nurtów
plastycznych. Niektórzy datują początki Polskiej Szkoły na lata
przedwojenne. Władysław Serwatowski pisze o plakacie art-deco: "Już
w latach 20. XX wieku pojawiła się Polska Szkoła Plakatu. Ten styl
historycy sztuki nazywają Stylem 1925 albo Stylem II
Republiki."2
Teoretycy
nie są zgodni nawet co do genezy tego terminu, powtarza się jednak
opinia, iż po raz pierwszy użył go Jan
Lenica na
łamach szwajcarskiego czasopisma "Graphis" w numerze 88 z
roku 1960, szybko podchwycił je polski "Projekt",
poświęcony sztukom plastycznym i projektowym. Ayumi Hirako stawia
hipotezę, iż ""Polska Szkoła Plakatu osiąga dojrzałość
po roku 1956, a swój schyłek ma w latach 70. wraz z ekspansją
fotografii oraz nową falą twórców związanych z kulturą
studencką".
Co oznacza kontrowersyjne i budzące tyle emocji sformułowanie "Polska Szkoła Plakatu"? W obliczu wątpliwości, nieścisłości i wyjątków, możemy mówić raczej o terminie użytym wobec pewnych zjawisk, czy o zjawiskach rozpoznawanych jako Polska Szkoła Plakatu, niż o jakiejś obiektywnej definicji, która nakazywałaby określonym twórcom, czy stylom przynależność do konkretnego nurtu. Twórców należałoby identyfikować jako uczestników zjawiska, a nie jako reprezentantów, czy kreatorów. Sam Tomaszewski, wymieniany jako jeden z najważniejszych twórców związanych z tym zjawiskiem, zaprzeczył istnieniu Polskiej Szkoły Plakatu. W 1963 roku "Graphis", śledzący od początku losy polskiego plakatu, wyraził obawę, iż kompletne oderwanie polskiej szkoły od wymogów komercji oraz skrajne zindywidualizowanie plakatu, może sprawić, że stanie się on celem samym w sobie, odrywając od korzeni i zatracając użytkowy sens.
Ośrodki i przedstawiciele
Umowny
też jest podział środowiska graficznego ze względu na miasta, czy
instytucje patronackie. Powodem umacniania się pozycji
miasta-ośrodka była z pewnością obecność monopolistycznych
instytucji wydawniczych, dystrybutorów, dużych teatrów. Mistrzowie
wiązali się też chętnie z uczelniami artystycznymi i tam tworzyli
własny krąg wychowanków. Twórcy wykazywali się dużą
mobilnością, wykładali na zagranicznych uczelniach, tak że trudno
jest jednoznacznie wiązać konkretne nazwiska z jednym tylko
ośrodkiem.
Z racji lokalizacji patronackich instytucji
prym wiodła Warszawa. Na stołecznej ASP w latach 1952-85 wykładał
Henryk Tomaszewski4 (studia
tamże w latach 1934-39), od 1953 roku -Wojciech
Fangor (dyplom
tamże w 1946) i, również od 1953 roku Julian
Pałka (dyplom
ASP w 1952, studia tamże w latach 1945-51), Maciej
Urbaniec (dyplom
w 1958), Mieczysław
Wasilewski (studia
tamże w latach 1960-66), Józef
Mroszczak i
w latach 1993-2003Rosław
Szaybo (dyplom
ASP w 1961). Do grona warszawskich studentów należeli: Jan Lenica
(dyplom na Wydziale Architektury Politechniki w 1952), Jan
Młodożeniec (dyplom
ASP w 1955), Hubert
Hilscher (dyplom
ASP w 1955), Franciszek
Starowieyski (dyplom
ASP w 1955), Eryk
Lipiński (dyplom
ASP w 1962), Rafał
Olbiński (dyplom
na Wydziale Architektury Politechniki w 1968), Lech
Majewski (dyplom
ASP w 1972), Wiktor
Sadowski (dyplom
ASP w 1981), Wojciech
Zamecznik (Politechnika).
Z Warszawą związani byli również: Roman
Cieślewicz, Stasys
Eidrigevicius, Wiesław
Wałkuski,
ze względu na możliwości zawodowe, jakie dawało Wydawnictwo
Artystyczno-Graficzne RSW "Prasa" i Centrala Wynajmu
Filmów, w stolicy działał również Wiktor
Górka.
Na
krakowskiej Akademii
Sztuk Pięknych posiadającej
swój "graficzny" wydział w Katowicach, studiowali: Józef
Mroszczak (w
latach 1930-34), Franciszek Starowieyski (w latach 1949-52), Wiktor
Górka (dyplom w 1952), Waldemar
Świerzy, Roman
Cieślewicz(dyplom
w 1955), Władysław
Pluta (dyplom
w 1974), Roman
Kalarus (dyplom
w 1976). Wykładali tam: Józef Mroszczak, od 1965 roku Waldemar
Świerzy, a od 1974 - Władysław Pluta. Do dziś wykłada tam Roman
Kalarus, z którego pracowni wyszedł jeden z najmłodszych
spadkobierców Polskiej Szkoły Plakatu - Sebastian
Kubica (dyplom
w 2000). Różnorodność osobowości i specyfika środowiska
katowickiego sprawiły, iż nieco kąśliwie używa się wobec nich
sformułowania "śląska szkoła plakatu".
We
Wrocławiu, w PWSSP w latach 1959-1966 studiował Jan
Jaromir Aleksiun,
na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej, a potem w
PWSSP: Eugeniusz
Get-Stankiewicz(dyplom
na PWSSP w 1972). Na obu tych wrocławskich uczelniach studiował
także Jan
Sawka(dyplom
w 1972). W latach 1947-1952 we Wrocławiu wykładał Józef Mroszczak
i Maciej
Urbaniec.
Istotnym ośrodkiem był także Poznań. Tu rozwijał się
ruch kolekcjonerów i marchandów plakatu polskiego i prężnie
funkcjonował Dział Plakatu Muzeum
Narodowego.
W PWSSP Waldemar Świerzy otrzymał tytuł docenta w 1968 roku. Tam
też studiował Andrzej
Pągowski(dyplom
w 1978), a w latach 1976-81 Lex
Drewiński.
Z
uczelniami zagranicznymi związani byli m.in.: Jan Lenica
(uniwersytet Harvarda w Cambridge, uniwersytet w Kassel, Hochschule
der Kunste w Berlinie), Waldemar Świerzy (Uniwersytet w Meksyku,
Hochschule der Kunste), Wiktor Górka (Escuela National de Artes
Plasticas-Trejo Osorio, Universidad Nacional Autonoma de Mexico, inne
uczelnie meksykańskie), Rafał
Olbiński (School
of Visual Arts w Nowym Jorku), Wojciech
Fangor(Bath
Academy of Art w Corsham, Wiltshire w Anglii, Farleigh Dickinson
University, Madison, N.J. w Stanach Zjednoczonych, Graduate School of
Design, Harvard University, Cambridge). Lex Drewiński wykłada w
Fachhochshule w Poczdamie. W Nowym Jorku osiadł na stałe Jan Sawka
(po krótkim epizodzie paryskim) i Rafał Olbiński, w Wielkiej
Brytanii - Rosław Szaybo. Od 1963 roku w Paryżu przebywał na stałe
Jan Lenica.
Patroni i wydawcy
Lata
PRL-u to okres, w którym nie istniał rynek usług graficznych w
dzisiejszym rozumieniu. Nie znaczy to, że grafika nie była towarem
pożądanym. Władze komunistyczne doskonale zdawały sobie sprawę,
jak pożyteczne może być oddziaływanie plakatu, jak skutecznym
jest on narzędziem propagandy, z drugiej zaś strony - jak
niebezpiecznym medium może się stać, jeśli wymknie się spod
kontroli. Dlatego też powoływano instytucje mające wspierać
produkcję plakatu, kierować nią, ale jednocześnie cenzurować
treści.
W czasie wojny zostało zniszczone niemal całe,
tak niegdyś rozwinięte, polskie zaplecze poligraficzne. W Lublinie
istniała słabo uposażona Pracownia Plakatu Propagandowego przy
Głównym Zarządzie Polityczno-Wychowawczym Wojska Polskiego. W 1945
roku pracownię przeniesiono do Łodzi. W zmodernizowanym zakładzie
znalazł zatrudnienie m.in. Henryk Tomaszewski, w tym samym
roku Tadeusz
Trepkowski mógł
tam zrealizować cykl plakatów politycznych. Również w 1945
powstała w Warszawie tzw. APA - Agencja Propagandy
Artystycznej.
Zleceń dostarczał też Instytut Ochrony
Pracy. Plakat BHP był oczkiem w głowie propagandy - podkreślał
prosocjalne kierunki polityki oraz domniemaną troskę o pracownika.
Instytucją patronacką, kontrolującą plakat kinowy,
był centralny dystrybutor filmów Film Polski, z którym już w 1947
roku brzemienne w skutki umowy zawarli Eryk Lipiński i Henryk
Tomaszewski, inicjując nową erę polskiego plakatu kinowego,
jednoznacznie kojarzoną ze zjawiskiem Polskiej Szkoły Plakatu.
Na
początku lat pięćdziesiątych dystrybuowano głównie filmy
radzieckie, chińskie oraz, preferowane przez plakacistów, sztuki
klasyków rosyjskich. Swoistym mecenasem stała się Centrala Wynajmu
Filmów. Kolejne wcielenia tej instytucji to Zjednoczenie
Rozpowszechniania Filmów i Polfilm. Jak ocenia Maria Krupik6,
dopiero w latach sześćdziesiątych podobną rolę zaczęły
odgrywać warszawskie teatry. Ocenia się, że w efekcie w latach
siedemdziesiątych produkcja obejmowała 10 000 plakatów rocznie.
Nic dziwnego, skoro często jedno wydarzenie opatrywano kilkoma
projektami plakatów. Świadczy to o funkcjonowaniu plakatu na
zasadach autonomii medium, a nie jego użyteczności.
Poza
wyżej wymienionym gigantami, zleceń dostarczały też liczne
organizacje, takie jak Polski Związek Wędkarski (Jan
Słomczyński "Na
łowy! W szeregach Polskiego Związku Wędkarskiego" 1957,
Wiktor Górka "Polska
- raj wędkarzy" -
plakat odrzucony przez PZW i przejęty przez Ośrodek Informacji
Turystycznej), Polski Czerwony Krzyż wspierający walkę z
alkoholizmem i chorobami zakaźnymi, Polska Izba Handlu
Zagranicznego, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Totalizator
Sportowy, Polskie Stowarzyszenie Jazzowe. Warto wspomnieć, iż
projekty opłacane były według centralnie narzuconych, jednolitych
stawek, niezależnie od nazwiska wykonawcy, czy poziomu pracy.
Ogólnie uważano, że plakaciści są opłacani dobrze, otrzymywali
też deficytowe dobra (np. możliwość założenia w mieszkaniu
telefonu). Państwo za to zyskiwało pozór poparcia elit.
Sztuki
plastyczne i projektowe objęło swym ideowym patronatem założone w
1956 roku branżowe czasopismo "Projekt". Nie do
przecenienia była też rola powstałego w 1968 oddziału
warszawskiego Muzeum Narodowego - Muzeum
Plakatu w
Wilanowie. Decyzję 4 czerwca 1968 roku podjął dyrektor Muzeum
Narodowego,
prof. Stanisław
Lorenz,
opiekę nad nim powierzył Janinie Fijałkowskiej. Było to pierwsze,
a w opinii wielu zagranicznych współpracowników, najważniejsze na
świecie muzeum zajmujące się wyłącznie plakatem. Od 1994 roku w
muzeum odbywa się Międzynarodowe
Biennale Plakatu.
KREOWANIE
PLAKATU
Produkt, jeśli nazwiemy produktem film, czy spektakl, zszedł na
plan dalszy, stał się jedynie pretekstem kreacji i dialogu autora z
widzem. Na swój sposób czerpano z doskonale rozwiniętej przed
wojną sztuki reklamy - stosowano intrygujące chwyty intelektualne,
obietnice, potrafiono rozbudzić ciekawość widza. Krzysztof
Kieślowski następująco
relacjonował oddziaływanie plakatu filmowego: "Patrzę na te
zapowiedzi: jeżeli są dobre, mam ochotę zapalić papierosa, wyjąć
płytę, pójść do kina. Trochę się dowiedziałem, ale tylko
trochę. To bardzo ważne: pozostaje tajemnica, coś nieznanego,
czego mogę się tylko domyślać. Obiecano mi coś, chcę się
dowiedzieć co"10.
Jest to jeden z niewielu powodów, dla których powiedzieć można,
iż plakat polski tego okresu nosi znamiona reklamy.
W
drugiej połowie lat pięćdziesiątych plakaciści uwolnili się
również od socrealizmu, czy szerzej mówiąc, od restrykcyjnej
kontroli władz. Oczywiście cenzura istniała, ale nie dotyczyła
ona formy. Dodatkowo twórcy otrzymali patronat licznych instytucji.
Uosobieniem
indywidualizmu w plakacie polskim stał się ekscentryczny Franciszek
Starowieyski.
To on definiował ową polską energię graficzną sentencją:
"Myśleć należy przed i po, nigdy podczas."15. Jerzy
Madeyski definiuje
to "podczas" jako olśnienie, będące istotą czystej
sztuki. Starowieyski całkowicie odcinał się od obcych wpływów,
mód i współczesności. "Zetknąłem się z nową sztuką, ale
nie dało mi to nic. Zrozumiałem, że mogę realizować jedynie to,
co we mnie lub to, co sam odkryję"16 -
pisze Starowieyski.
W odróżnieniu od Starowieyskiego, Jan
Lenica zalecał uwspółcześnianie:
Funkcją
osobistego angażowania się twórców był niepowtarzalny,
charakterystyczny dla polskiej szkoły przekaz intelektualny, będący
swoistym popisem możliwości twórcy, inteligentną zagadką-rebusem
proponowaną odbiorcy.
Typowe dla polskiej szkoły plakatu
wyrafinowane zabiegi to: sugestia, skróty pojęciowe, skojarzenia i
metaforyka, aluzje i podteksty. Częstym elementem były też
odwołania do pierwotnych instynktów - erotyki, strachu,
macierzyństwa. Język ten sprawiał, iż plakat polski był
niesłychanie intrygujący, a jednocześnie nie do końca zrozumiały
bez odpowiedniej wiedzy o ówczesnych realiach i historycznych
analogiach. Mobilizował odbiorcę, podwyższał mu nieustannie
poprzeczkę intelektualną.
Głęboka indywidualizacja,
demonstracja osobowości autora oraz specyficzny przekaz
intelektualny wynikają ze świadomie podjętego przez polskich
twórców, celu. Na dalszy plan zepchnęli oni informacyjną funkcję
plakatu, przywiązując wielką wagę do pobudzania aktywności
intelektualnej (w odróżnieniu do propagandy państwowej,
nawołującej raczej do fizycznych czynów).
Plastyka
Wielka
różnorodność stylistyczna polskiego plakatu sprawia, że
wprowadzenie klasyfikacji ze względu na warsztat plastyczny jest
bardzo trudne. Można jednak wyróżnić pewne tendencje,
podobieństwa, typowe wątki. Zwraca uwagę liczna grupa plakatów
posługujących się lapidarnym znakiem, płaską plamą koloru,
linią wręcz wektorowo definiowalną. Do tej kategorii zaliczają
się prace m.in.
Jana Młodożeńca. Drugi
zbiór to plakaty powstałe przez zastosowanie warsztatowych metod
graficznych. Trzeci - to prace "sztalugowe", wykonane w
technikach malarskich bądź rysunkowych, o swobodnym, nonszalanckim,
niemal abstrakcyjnym geście lub realistyczne, wykonane z akademickim
skupieniem i dbałością o szczegół.
Plakat polski jest
oszczędny, ekonomiczny. Dotyczy to wszystkich trzech wyżej
zaproponowanych kategorii. Często jest to "małomówność".
Maciej Urbaniec nakazuje: "Nie hałasuj niepotrzebnie (...). Mów krótko (...). Usuń z plakatu wszystko, co nie jest niezbędne".21 Maksyma Lexa Drewińskiego brzmi: "W plakacie odejmować znaczy dodawać".
Są
to plakaty niezwykle zdyscyplinowane i wyważone, przemyślane i
celne w przekazie. Oszczędność formy, umiłowanie znaku, sprawiło
także, że plakat polski kojarzony jest z obrazowaniem bliskim
abstrakcji.
Mówi się, że cechy malarskie były znakiem
rozpoznawczym plakatu polskiego. Stwierdzenie to nie jest całkowicie
ścisłe. Ale rzeczywiście, ogromna część plakatów nosi na sobie
ślady pędzla czy narzędzia rysunkowego. W porównaniu z
powściągliwym plakatem japońskim i szwajcarskim, polski plakat
wykazuje się większą artystyczną swobodą w operowaniu warsztatem
sztalugowym. Wielu plakacistów posiadało malarskie wykształcenie.
Tomaszewski
mimo
oszczędności i często wręcz wycinankowego upraszczania form,
wykazuje dużą świadomość koloru, znajomość jego właściwości
i znaczeń.
Niektórzy
używali środków malarskich w sposób niezwykle precyzyjny, co
często wynikało z powodów bardzo prozaicznych. W latach
pięćdziesiątych fotografia była w Polsce właściwie niedostępna,
lub zbyt droga, aby być powszechnie używana. Tacy mistrzowie jak
Trepkowski, czy Urbaniec doskonale radzili sobie dzięki
perfekcyjnemu, realistycznemu warsztatowi malarskiemu, tworząc przy
okazji szczególnie nastrojowy, poetycki styl. Mimo trudności,
fotografia pojawiała się na polskich plakatach, często w formie
fotomontażu, eksperymentu. Medium tego używali Jan Lenica czy
Roman
Cieślewicz.
Plakat
polski nie miał pretensji ku temu, by być ładnym. Pierwszym
"brzydalem", infantylistą Polskiej Szkoły Plakatu był
Jan Lenica:
"Jest tu postawa anty-estetyzująca, tępienie wszystkiego, co trąci 'ładniusim', operowanie szokiem - widz, który wydusza z siebie miły uśmieszek w nadziei, że zobaczy coś twarzowego, zaraz dostanie kijem (graficznym) po łbie (...)" - pisze Zygmunt Kałużyński23.
Wszelkie zdobnictwo, ornament, faktura, pojawiały się tylko w kontekście aluzji społecznej, czy historycznej ("Wizyta starszej pani", 1958). Przejawem plastycznej elegancji i kunsztu były szczerość materiału, różnorodność, celowe wprowadzanie plastycznych wątków, kontrasty faktur i narzędzi. Efektem jest bezlitosna groteska, poetycki smutek, wymowna niezdarność postaci.
Makabrą
i brzydotą posługiwali się przedstawiciele surrealistycznego nurtu
teratologicznego26,
np. Franciszek Starowieyski. Teratologia polegała na tworzeniu
zmyślonych, makabrycznych istot poprzez łączenie ludzkiego ciała
ze zwierzęcym lub z martwymi przedmiotami. Zdeformowane, makabryczne
potwory rysowane były z akademicką precyzją, modelowane klasycznym
światło-cieniem, z zachowaniem wrażenia realizmu. Franciszek
Starowieyski cytuje słowa iluzjonisty Balducciego27:
"Kunszt polega na tym, aby wszystko było fikcyjne, a zdawało
się rzeczywiste".
Dramatycznego
wyrazu potwornym scenom dodają wszechobecne u Starowieyskiego
kontrasty materii - miękkie ciało przebite ostrym kolcem, szklista
gałka oczna osadzona na twardej czaszce itd. Wychowany w atmosferze
polskiego dworu Starowieyski czerpał z dawnej, mrocznej mistyki, z
plebejską bezceremonialnością traktował sprawy fizyczności i
popędów, śmierć i rozkład ciała.
Inni
przedstawiciele nurtu teratologicznego to Rafał Olbiński, Statys
Eidrigevicius.
Motywy-symbole
Socrealizm
wczesnych lat pięćdziesiątych bazował głównie na
personifikacjach takich pojęć jak zwycięstwo, rewolucja, siła,
zdrada. Polski plakat agitacyjny w pewnej mierze przejął ten
schemat obrazowania. Język symboli został jednak w Polsce
wzbogacony, przełożony na lokalny grunt dostosowany do zbiorowej,
rodzimej wrażliwości.
Powtarzające się u
Trepkowskiego motywy-symbole, to biały gołąbek pokoju, niekiedy
wycięty z gazety, czy z flag, białe i czerwone goździki, obłoki.
Trepkowski żonglował metaforycznymi motywami tworząc plakat
poważny, poetycki, jednocześnie surowy. Typowe dla jego plakatów
motywy pojawią się też u innych plakacistów - Waldemara Świerzego
czy
Romana Cieślewicza
Sugestywnym,
niekiedy rytualnym, aktywnym motywem obecnym na polskich plakatach
są, wykorzystywane już przez Trepkowskiego dłonie. Splecione,
opiekuńcze symbolizowały stosunki międzyludzkie, czy szerzej -
społeczne, międzypaństwowe, innym razem były wyrazem
bezradności, rozpaczy, umierania.
Nośnym motywem było
przedstawienie ludzkiej głowy. Ludzka głowa - maltretowana, czy
wreszcie groteskowa, potraktowana okrutnym, graficznym żartem,
odzierającym ją z dostojeństwa czy wreszcie głowa pozbawiona
twarzy stała się metaforą fatalnego samopoczucia jednostki
przytłoczonej totalitarną rzeczywistością.
Kolekcje i obrót plakatem polskim
Powstanie Muzeum
Plakatu w Warszawie w 1968 roku zapoczątkowało światową
zmianę w statusie plakatu. Uświadomiono sobie potrzebę opieki nad
plakatem jako dziełem sztuki. Swoje kolekcje zaczęły tworzyć i
porządkować inne instytucje. Dziś w zbiorach Muzeum znajduje się
55 000 plakatów, w tym 30 000 polskich, co stanowi jedną z
największych kolekcji na świecie. Prywatny kolekcjoner, Włodek
Orzeł, patrzy jednak na działalność muzeum krytycznie, zarzucając
monopolistyczne podejście, blokowanie działań, brak inicjatywy:
"My kolekcjonerzy mamy nie najlepsze zdanie o Muzeum Plakatu w Wilanowie. Ludzie z muzeum nie potrafili rozwinąć jakiejkolwiek współpracy, nie chcą być partnerami. (...) Nie mają pieniędzy na zakup plakatów i liczą jedynie na datki. Jak organizują wystawę, plakaty rozwieszane są jedynie w obrębie muzeum i parku. Choć muzeum posiada ogromne zbiory, rzadko organizowane są ciekawe wystawy. Raczej nastawiają się na komercyjną stronę. Ponadto bardzo wielu ciekawych grafików nie doczekało się wystaw (...)."
Pokaźnym
zbiorem plakatu cieszy się też warszawskie Muzeum Woli: zbiór
plakatów liczy ponad 5 tysięcy tytułów, w zdecydowanej większości
o tematyce kulturalnej z przewagą plakatu filmowego i muzealnego.
Galeria Plakatu na Rynku Starego Miasta posiada zbiór 6 tysięcy
powojennych tytułów z dziedziny plakatu kulturalnego, wystawowego
oraz propagandowego. Galeria zajmuje się organizacją wystaw w
Polsce i za granicą.
Drugą, równie liczną i znaczącą
grupą, są kolekcjonerzy prywatni. W Polsce moda na kolekcjonowanie
plakatu wybuchła pod koniec lat siedemdziesiątych. Tzw.
plakacjonerzy wystawiali swoje, często wyspecjalizowane, zbiory w
galeriach i muzeach, animując równocześnie obrót handlowy
plakatem polskim. Zbieranie i wymienianie się plakatem stało się
dla tych pasjonatów przygodą, sposobem na nawiązywanie kontaktów
z wielbicielami rozsianymi po całym świecie. Jedna z większych
kolekcji prywatnych należy do Włodka Orła.
Dokonaniami
krakowskich opiekunów plakatu, prywatnych i instytucjonalnych, były
wystawy"Od Młodej Polski do naszych dni" w 1966
roku, "Plakat ze zbiorów Biblioteki Głównej ASP w
Krakowie" w 1972, wystawa polskiego plakatu secesyjnego w
Pradze w 1979, "100 lat polskiej sztuki plakatu
1891-1992", "Mistrzowie polskiej sztuki plakatu" w
1995, "Polski plakat filmowy - 100 lat kina w Polsce" w
1996, "Polski plakat teatralny 1899-1999" w 2000
roku, "Plakat z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych
1899-2003", "Plakaty" w 2001 roku.
Inni
znaczący kolekcjonerzy to Wojciech Makowiecki, Jacek Jaroszyk,
Stanisław Mrowiński, Florian Zieliński, Andrzej Prusiewicz,
Andrzej Kowalski, Edmund Lewandowski, Piotr Dąbrowski (kurator
Działu Plakatu warszawskiej Galerii
Grafiki i Plakatu na
ul. Hożej), Sylwester Marzoch.
Wokół
kwestii plakatu w Polsce narosło wiele wątpliwości, nadziei i
rozczarowań. Poziom rodzimej reklamy wizualnej jest katastrofalny,
tak jakby doświadczenia Polskiej Szkoły Plakatu nie przydały się
tu do niczego. Ogólna dostępność współczesnego warsztatu
graficznego sprawia, że w zawodzie pracują dyletanci. I wreszcie
zasadnicze, spędzające wielbicielom plakatu sen z oczu, pytanie:
czy tradycyjny plakat artystyczny jest jeszcze w ogóle potrzebny,
czy nie wyparły go nowe media, czy robienie plakatu, który nigdy
nie zaistnieje na ulicy, a co najwyżej w galerii, ma sens?
Lech
Majewski zachowuje
spokój w kwestii plakatu artystycznego: "Póki co na świecie
plakat ma się świetnie. Bardzo dobrze się rozwija w krajach
azjatyckich. W Chinach, Korei i Japonii. I widać, że oni są na
etapie takiego szalonego pędu do przodu w rozwoju plakatu. Na co
składa się wiele rzeczy: nowa technologia, tradycja chińska i to
zafascynowanie plakatem. To przyglądanie się na plakat europejski,
plakat polski i amerykański."42
Histeria
wokół polskiego plakatu wynika chyba tylko z kulturowego szoku,
nagłego utrudnienia warunków, likwidacji opiekuńczych instytucji.
Billboardy tworzone są w błyskawicznym tempie, dosłownie z dnia na
dzień, "są to obrazy ściągnięte z telewizji, wyglądają
jak stop klatka..."51.
Nie wynika stąd, że poziom plastycznego wykształcenia się obniża,
że nie mamy zdolnych grafików, wniosek dotyczy raczej archaicznej
edukacji. Absolwenci naszych uczelni artystycznych nie są
przygotowani do pracy w reklamie, która jest przecież chłonnym
rynkiem zatrudnienia. Krzysztof Lenk uważa, iż tradycja plakatu w
Polsce to istne przekleństwo. Kult, jakim otoczono plakat na
polskich uczelniach, sprawił, że nie uwzględnia się w pedagogice
bardziej współczesnych czy przyszłościowych form projektowania
graficznego52.
Henryk Tomaszewski
Urodzony
10 czerwca 1914 w Warszawie, zmarł 11 września 2005. Jeden z
największych artystów plakatu w dziejach tej dyscypliny sztuki.
Wybitny grafik, ilustrator i pedagog, współtwórca polskiej szkoły
plakatu.
Siłą
jego plakatów jest proste, inteligentne przełożenie na język
obrazu treści i przesłania konkretnych wiadomości i informacji,
motywów i wątków literackich, teatralnych, filmowych,
plastycznych, muzycznych, społecznych. Artysta podkreśla, że
"przez całe życie starał się odnaleźć znaki, które byłyby
zrozumiałe dla wszystkich".
W 1934 roku ukończył
Szkołę Przemysłu Graficznego, jako rysownik litograf. W latach
1934-39 studiował malarstwo w warszawskiej
Akademii Sztuk Pięknych,
dyplom w pracowni prof. Mieczysława
Kotarbińskiego.
Plakatem zajął się w 1936 roku. W tym samym roku zaczął
współpracować z tygodnikiem satyrycznym "Szpilki". W
1944 roku drukował rysunki w lubelskim tygodniku satyrycznym
"Stańczyk". Od 1945 do 1950 roku mieszkał w Łodzi.
Wznowił współpracę ze "Szpilkami". W 1950 roku powraca
do Warszawy. Dwa lata później zostaje profesorem macierzystej
uczelni, na której do 1985 roku prowadził pracownię plakatu.
Zawsze zachęcał swoich studentów i stażystów do chodzenia
własnymi drogami. Laureat licznych nagród i wyróżnień
artystycznych na całym świecie. W 1948 roku na Międzynarodowej
Wystawie Plakatu Filmowego w Wiedniu otrzymał pięć pierwszych
nagród. Komentarze graficzne, rysunki satyryczne zamieszczał w
"Przeglądzie Kulturalnym", "Literaturze",
opracował graficznie wiele książek oraz wystaw. Członek wielu
międzynarodowych stowarzyszeń artystycznych, m.in. Alliance
Graphique Internationale (AGI); w roku 1976 od Royal Society of Arts
w Londynie otrzymał tytuł Honorowego Projektanta Królewskiego
(Honorary Royal Desinger).
Henryk Tomaszewski, debiutując
w drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku, wniósł do polskiego
plakatu młodzieńczy wigor, swobodę w kształtowaniu obrazu,
urozmaiconą fantazję. Posługiwał się warsztatem zbliżonym do
malarskiego. W swoich pracach zastosował barwną plamę, syntetyczny
rysunek. Po II wojnie światowej wprowadził do swej sztuki
prowokującą grę z wyobraźnią widza, wyrafinowaną poetykę,
minimalizm formy. Poprzez znakomicie zaprojektowany znak graficzny,
literę, symbol, metaforę wyraziście i celnie komentował teatralne
i operowe spektakle, wystawy, filmy, koncerty, wydarzenia kulturalne.
Posługiwał
się skrótem myślowym, wysublimowaną syntezą idei ujętą w znak
graficzny lub malarski. Jego dzieła wyróżniają się prostotą,
precyzją myślenia, swobodnym, lakonicznym rysunkiem.
Wiele
jego plakatów zaliczonych zostało do kanonu światowego plakatu. Są
wśród nich m.in. plakaty teatralne:"Manekiny"(1985), "Edward
II" (1986).
Eryk Lipiński
urodzony w 1908 roku, zmarł 27 września 1991.
Autor
plakatów, ilustracji książkowych, karykaturzysta, satyryk,
założyciel warszawskiego Muzeum Karykatury,
Do
trzynastego roku życia mieszkał w Moskwie.
Pierwszą
nagrodę plakatową zdobył w wieku sześciu lat. Była to praca na
konkurs moskiewski dotyczący sytuacji poborowych polskich,
walczących przeciwko sobie w armiach zaborczych. To właśnie ojciec
dołączył szkic małego Eryka do własnej propozycji. Rysunek
przedstawiał trzech poborowych w różnych mundurach. Zajęli
pierwsze (ojciec) i trzecie (Eryk) miejsce. Rysunku uczył go Wacław
Wąsowicz,
potem były studia na warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych (malarstwo,
grafika użytkowa i scenografia).
Oficjalny debiut
rysunkowy Lipińskiego przypada na rok 1928 (tygodnik "Pobudka").
Od 1934 pracował dla "Tygodnika Robotnika", w którym
epizodycznie prowadzi kolumnę satyry. Ta właśnie kolumna stała
się zaczątkiem "Szpilek", które w 1935 założył wraz
ze Zbigniewem
Mitznerem.
W "Szpilkach" Lipiński pełnił rolę redaktora naczelnego
w latach 1935-1937 i 1946-1953. Od 1934 roku Lipiński na stałe był
już związany z prasą: współpracował z "Przekrojem",
"Przeglądem Kulturalnym", "Trybuną Ludu",
"Panoramą", "Zwierciadłem", "Expressem
Wieczornym". Wykonał serie rysunkowe dla "Przekroju"
, "Literatury" ,"Szpilek".
Projektował
też znaki (AZS, Tobis, Pepeo, Wojskowy Instytut Naukowo-Badawczy,
Liga Kobiet, CRZZ, Płudy, Czapka Frygijska, Turniej o Tytuł
Sztukmistrza Warszawy i inne), koperty na płyty, okładki, stoiska
wystawiennicze.
"W roku 1945 w Łodzi, w wydziale reklamy Filmu Polskiego pracowała moja stryjeczna siostra Hanna Tomaszewska. Pewnego dnia zaproponowała mnie i Henrykowi Tomaszewskiemu, byśmy zaprojektowali kilka plakatów filmowych. Nie potraktowaliśmy tej propozycji serio, żartowaliśmy nawet, że Tomaszewska, z domu Lipińska, zwróciła się do nas tylko ze względu na zbieżność nazwisk. Ofertę, oczywiście, odrzuciliśmy, plakaty filmowe bowiem uważane były za produkcję drugiej kategorii i szanujący się grafik poczytywałby sobie za ujmę zajmowanie się tą pracą. Myśl jednak zakiełkowała, gdyż w kilka dni później Henryk wrócił do tej sprawy. Uznał mianowicie, że można by przyjąć propozycję Filmu Polskiego, ale pod warunkiem, że nasze plakaty nie będą - jak dotychczas - portretowały aktorów grających w danym filmie, ale będą kompozycją graficzną, zainspirowaną treścią obrazu. Pomysł podobał mi się, podobał się również szefowej mojej siostry Marynie Sokorskiej, która zaakceptowała go całkowicie, nie zważając na protesty zawodowych filmowców" - tak wspomina owiane legendą wydarzenia inicjujące zjawisko Polskiej Szkoły Plakatu, którego był uczestnikiem.
Plakaty
Lipińskiego cechuje swoisty kontrast jakości materii. Z jednej
strony zgrubnie używał warsztatu malarskiego i rysunkowego,
redukował półtony, co wygładzało, upraszczało i powiększało
powierzchnie, stosował proste techniki wycinankowe, balansował
pomiędzy makabrą a groteską, z drugiej zaś - stosował
wyrafinowane, bliskie ozdobnemu inicjałowi liternictwo, stylowy
secesyjny ornament, wplatał plastyczne cytaty historyczne.
Był
ważną postacią Międzynarodowego
Biennale Plakatu w Warszawie -
inicjatorem, uczestnikiem i kuratorem pierwszego konkursu. W 1978
roku założył w Warszawie Muzeum
Karykatury,
objął tam funkcję dyrektora, którą pełnił aż do śmierci, a
jego własne zbiory stały się kamieniem węgielnym kolekcji.
Zainicjował też powstanie Stowarzyszenia Polskich Artystów
Karykatury (SPAK), którego został prezesem oraz w 1980 roku -
Społecznego Komitetu Opieki nad Cmentarzami i Zabytkami Kultury
Żydowskiej w Polsce. Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za
całokształt działalności artystycznej. W 1991 roku otrzymał
tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata.
JAN
LENICA
Grafik,
rysownik, reżyser filmowy, twórca scenografii i kostiumów
teatralnych, ilustrator książek dla dzieci, projektant znaczków
pocztowych. Jeden z twórców polskiej szkoły plakatu, autor
eksperymentalnych filmów animowanych, zajmował się też krytyką
artystyczną.
Urodził się 2 stycznia 1928 roku w
Poznaniu, zmarł 5 października 2001 roku w Berlinie. SynAlfreda,
muzyka i malarza.
Ukończył średnią szkołę
muzyczną w klasie fortepianu, a następnie w latach 1947-52
studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej. W roku 1954
został asystentem Henryka
Tomaszewskiego na
warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych.
Od roku 1945 zajmował się rysunkiem satyrycznym (regularna
współpraca z tygodnikiem satyrycznym "Szpilki") i
ilustracją książkową, a od roku 1950 plakatem. Od roku 1963
pracował i mieszkał głównie we Francji i w Niemczech. W 1974 roku
prowadził wykłady na temat plakatu na Uniwersytecie Harvarda w
Cambridge, USA, od 1979 roku kierował katedrą filmu animowanego na
Uniwersytecie w Kassel, w latach 1986-1993 prowadził zajęcia z
plakatu i grafiki w Hochschule der Kunste w Berlinie, współpracował
jako scenograf z operami w Wiesbaden i w Kolonii.
Twórczość
Jana Lenicy należy do najważniejszych rozdziałów polskiej sztuki
II połowy XX wieku. Sławę i uznanie w Polsce oraz na świecie
przyniosła mu twórczość w dziedzinie plakatu i filmu animowanego.
W obydwu dziedzinach zaliczany był do ścisłej światowej czołówki.
Uchodzi za prekursora współczesnej animacji.
Był twórcą
niesłychanie wszechstronnym, poruszał się na pograniczu gatunków,
zacierając granice, żonglując konwencjami i rzucając wyzwania
konwencjom estetycznym, co doprowadziło do wykreowania
niepowtarzalnej poetyki jego prac. Pociągały go zawsze
nieskrępowane żadnymi ograniczeniami eksperymenty plastyczne. Był,
obok Henryka Tomaszewskiego, jednym z prekursorów nowoczesnego
rysunku prasowego w Polsce (drukował je m.in. w "Szpilkach",
"Wiadomościach Kulturalnych", "Rzeczpospolitej").
Typowy dowcip rysunkowy zastąpił mini felietonem plastycznym o
cechach rozprawki filozoficznej.
Szukając własnej formy
artystycznej wypowiedzi, bardzo wcześniej zajął się plakatem
teatralnym i filmowym. W okresie socrealizmu pozwoliło mu to na
stosunkowo dużą swobodę twórczą bez konieczności odwoływania
się do obowiązujących w innych dziedzinach sztuk plastycznych
konwencji akademickich. To
właśnie Lenica uchodzi za autora tego określenia, które posłużyło
za tytuł jego artykułu o polskim plakacie, opublikowanym w
szwajcarskim piśmie "Graphis".
Jak
twierdził sam artysta w jego twórczości można wyodrębnić trzy
następujące po sobie etapy rozwoju języka plastycznego plakatu.
Pierwszy okres obejmował lata 1950-56, kiedy to Lenica pozostawał
pod wpływem realizmu. Powstałe w tym czasie prace mają głównie
charakter ilustracyjny i oddają klimat anonsowanych filmów czy
sztuk teatralnych. Kolejny etap Lenica określił jako okres
"poszukiwań formalnych". Wiązał się on z wprowadzaniem
do technik plakatowych odmiennych, eksperymentalnych środków
wyrazu, takich jak kolaże ze starych sztychów czy papierowe
wycinanki. Około roku 1962 roku Lenica rozpoczął współpracę
z Warszawską
Operą i
trzeci etap rozwoju plakatowej twórczość, w którym pojawił się
już charakterystyczny dla artysty "charakter pisma".
Plakaty Lenicy to właściwie obrazy malowane na papierze głównie w technice gwaszu, akwareli, tempery. Czasami artysta sięgał też po wycinanki czy kolaże. Wykreował całkowicie własny, natychmiast rozpoznawalny język plastyczny, w którym operował kapryśną, płynną, rozfalowaną linią zdradzającą fascynację stylem secesyjnym oraz stosował uproszczoną formę pozbawioną detali. W jego plakatach cechuje je drapieżna ekspresja i intensywna kolorystyka, czasami monochromatyczna. Lenica miał niezwykłą umiejętność tworzenia czytelnego znaku symbolizującego całe tematy, wyrafinowanego, lapidarnego skrótu plastycznego.
Postacie
z jego plakatów zdają się przemawiać, a nawet krzyczeć do widza,
bo jak mówił sam twórca, "plakat musi śpiewać".
Jednym
z najsłynniejszych plakatów Jana Lenicy jest "Wozzeck" do
opery Albana Berga wykonany w 1964 roku. Praca ta zdobyła główną
nagrodę na Biennale Plakatu w Warszawie (1966). Przedstawia
olbrzymią, czerwoną głowę, z umieszczonymi po środku twarzy
szeroko rozwartymi ustami. Odnosi się wrażenie, że to wydobywający
się z gardła krzyk rozchodzi się niczym fale w postaci
koncentrycznych kręgów powtarzających kształt ust. Na pochodzący
z 1968 roku plakacie do opery Giuseppe Verdiego "Otello" widać
niebiesko-fioletową, owalną formę, porozcinaną krótkimi,
horyzontalnymi rytmami czarnych linii, w której rozpoznać można
głowę z profilu. Z jej centrum wyłania się podłużny, różowy
waginalny kształt nasuwający erotyczne skojarzenia.
Ważniejsze nagrody za twórczość graficzną:
1961 - Grand Prix im. Toulouse-Lautreca; II Międzynarodowa Wystawa Współczesnego Plakatu Filmowego, Wersal, Francja
1962 - I Nagroda, III Nagroda i wyróżnienie na I Międzynarodowej Wystawie Plakatu Filmowego, Karlove Vary
1966 - Złoty Medal, I Międzynarodowe Biennale Plakatu, Warszawa
1980 - Nagroda miasta Essen za działalność w dziedzinie plakatu
Jan
Młodożeniec
Jeden
z najwybitniejszych twórców polskiej szkoły plakatu. Wybitny
projektant graficzny i malarz.
Urodził
się 8 listopada 1929 roku w Warszawie, zmarł 12 grudnia 2000 roku.
Syn futurystycznego poety Stanisława
Młodożeńca.
W latach 1948-55 studiował grafikę i plakat w Wyższej Szkole Sztuk
Plastycznych na ul. Myśliwieckiej w Warszawie (przemianowanej
później na Akademię Sztuk Pięknych) w pracowni prof. Henryka
Tomaszewskiego,
u którego uzyskał dyplom.
Współpracował jako grafik z
Centralą Wynajmu Filmów, Polfilmem, Biurem Wydawniczym "Ruch",
WAG-iem, KAW-em, wieloma teatrami w Warszawie, wydawnictwami
Czytelnik, Iskry, PIW, WAiF, Wydawnictwem Literackim oraz
czasopismami: "Nowa Kultura", "Współczesność",
"Ekran", "Film", "Miesięcznik
Literacki", "Polska", "Szpilki".
Zdobywca
wielu nagród i wyróżnień w kraju i zagranicą, m.in. na Biennale
Plakatu Polskiego w
Katowicach. Był wielokrotnym laureatem konkursu "Najlepszy
plakat Warszawy".
Jan Młodożeniec był przede
wszystkim grafikiem użytkowym i już podczas studiów realizował
liczne zamówienia dla wydawnictw. Po ukończeniu studiów zajął
się plakatem, który stał się dla niego główną formą
wypowiedzi artystycznej. Do najważniejszych w jego twórczości
należały plakaty filmowe, teatralne i reklamowe.
Od
połowy lat 50. Młodożeniec stał się jednym z najbardziej
cenionych twórców plakatu i grafiki książkowej. Był artystą
bardzo charakterystycznym, miał własny, indywidualny styl. Sam
nazwał rodzaj plakatu, jakim się zajmował "plakatem
osobowościowym". W ramach tej postawy wykonywał ręcznie
liternictwo wierząc, że tak wykonana litera jest mocniej zwarta z
ideą kompozycji. Litera i typografia odgrywały ważną rolę w jego
twórczości. Przez użycie różnych krojów pisma i najprostszych
ozdobników litery Młodożeniec tworzył ażurowe formy słów o
wyraźnie lirycznej ekspresji. W wielu plakatach słowo traktowane
jest prze niego jako materiał graficzny.
Artysta lubił
kolor sam w sobie. Ciągle eksperymentował, poszukiwał.
Zafascynowany nowym odcieniem potrafił niestrudzenie, o różnych
porach dnia, obserwować wybrany motyw. Jego plakaty są niezwykle
barwne i wspaniale zharmonizowane. Odznaczają się niepodważalną
logiką kompozycji, trafnością grubej, zdecydowanej kreski
zamykającej płaskie plamy intensywnego i czystego koloru.
Jego rozpoznawalny natychmiast "charakter pisma" to gruba,
pozornie nieporadna, choć zdecydowana kreska, nieco dziecięca
stylizacja rysunku, żywa paleta barw i ciepłe poczucie humoru.
Plakaty Młodożeńca odznaczają się spokojną, wyważoną
kompozycją składającą się z wyraźnie oddzielonych, barwnych
pól.
Artysta
dbał o czytelność każdego znaku, w dążeniu do uogólnienia
treści niesionych przez plakat osiągał daleko posuniętą syntezę
rysunku. Z jego prac emanuje liryczna ekspresja z odrobiną ludowej
prostoty i naiwności. Twórczość Młodożeńca silnie tkwiła w
rodzimej kulturze, a jednocześnie artysta posługiwał się językiem
na wskroś nowoczesnym, inspirowanym różnymi trendami sztuki
współczesnej (Leger, Picasso, Braque, Matisse, Klee).
Młodożeniec,
znany przede wszystkim jako grafik, był również świetnym
malarzem. Lubił malować na niewielkich formatach (A4), prostymi
technikami jak np. tempera, często na papierze zeszytowym. Jego
barwne tempery i płótna to pełne życia układy plam i linii,
podporządkowane zawsze jakiejś wewnętrznej dyscyplinie. Podobnie
jak w pracach na papierze, również i w obrazach nasycone plamy
barwne zamykał czarny kontur, czasem pojawiały się tu i ówdzie
kropki i kreski.
Franciszek Starowieyski
PSEUDONIM ARTYSTYCZNY: JAN BYk
Malarz,
rysownik, grafik, twórca plakatów, scenografii teatralnej i
telewizyjnej. Znawca i kolekcjoner sztuki, głównie XVII wiecznej.
Urodził się w 8 lipca 1930 roku w Bratkówce koło Krosna. Zmarł
23 lutego 2009 w Warszawie.
Studiował
malarstwo w Akademii
Sztuk Pięknych w
Krakowie w pracowni Wojciecha
Weissa i Adama
Marczyńskiego (1949-52),
a następnie wASP w Warszawie w pracowni Michała
Byliny,
gdzie uzyskał dyplom w 1955 roku.
Przez
szereg lat tworzył na przemian w pracowniach w Warszawie i w Paryżu.
Zrealizował około 300 plakatów i uważany jest za jednego z
najwybitniejszych przedstawicieli "polskiej szkoły
plakatu".
Stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej,
wykładowca Berliner Hochschule der Kunste (1980) i Europejskiej
Akademii Sztuki w Warszawie (od 1993 roku).
Artysta jest
bohaterem filmu Andrzeja
Papuzińskiego "Bykowi
chwała".
Grał również jako aktor w filmach; Andrzeja
Wajdy ("Danton")
i Krzysztofa
Zanussiego ("Struktura
kryształu").
Uczestniczył w ponad 200 wystawach w kraju i za granicą, m. Innymi
w: Austrii, Belgii, Francji, Holandii, Kanadzie, Szwajcarii, USA, we
Włoszech. Jest pierwszym Polakiem, który miał indywidualną
wystawę w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (1985).
W
1994 roku artysta otrzymał Nagrodę "Złotej Maski" za
scenografię do "Króla
Ubu" Krzysztofa
Pendereckiego w
Teatrze Wielkim w Łodzi, a w 2004 Nagrodę Ministra Kultury w
dziedzinie sztuk plastycznych.
Franciszek
Starowieyski, artysta obdarzony barokową wyobraźnią, z niezwykłą
wprost biegłością łączy w sztuce zmysłowe formy z
intelektualnym przesłaniem, szokując często nieoczekiwanymi
efektami i surrealistycznymi wizjami. Jego twórczość o
wyrafinowanej ornamentacji wypełniona jest charakterystyczną
metaforyką i własnym systemem znaków wywiedzionych z najbliższej
artyście, barokowej estetyki. Malarstwo Starowieyskiego cechuje
fascynacja zmysłowym ciałem kobiecym o "rubensowskich"
kształtach oraz refleksja nad przemijaniem i śmiercią. W jego
obrazach świat realny łączy się z tworami "niepohamowanej"
wręcz wyobraźni artysty, a cała twórczość, przesycona groteską
i humorem, ostentacyjnie nawiązuje do starych XVII-wiecznych
mistrzów. Starowieyski jest mistrzem rysunku.
Jego
upodobanie do kaligrafii, rozmiłowanie w fantastyce, skłonności do
makabry i zainteresowanie anatomią, jak również rodzaj
światłocienia, modelunku czy dynamika kompozycji wyrasta korzeniami
z tradycji XVII wieku.
Starowieyski często opatruje swoje
prace niemieckimi, stylizowanymi na XVII-wieczną kaligrafię
komentarzami, a tytuły prac wykonane ozdobną literą stanowią
integralną część dzieła. Od 1970 roku artysta antydatuje swoje
prace o 300 lat wstecz - twierdząc, że oddaje to jego stan ducha i
umysłu. Malarz utrzymuje, że wcielił się w niego duch żyjącego
w XVII wieku przodka.
Starowieyski lubi szokować widza swoją sztuką i zachowaniem, w czym niedościgłym dla niego mistrzem jest z pewnością Salwador Dali.
"Widz oczekuje od twórcy, aby go zgorszył, obraził i zaszokował" - powiedział kiedyś.
. W latach 50. Starowieyski projektował plakaty filmowe w stylistyce rewolucyjnego drzeworytu. Później artysta kilkakrotnie zmieniał styl, eksperymentował w technice malarskiej i rysunkowej, aby oddać za każdym razem klimat dzieła, do którego powstawał plakat. Ważnym okresem w jego twórczości była współpraca z Teatrem Dramatycznym.
Plakaty
Starowieyskiego są drapieżne i ekspresyjne, przywodzą na myśl
barokowe misteria.Plakaty Starowieyskiego nie są ilustracją ani
reklamą filmu czy spektaklu, ale samoistnymi dziełami sztuki. Sam
artysta określa je jako "Franciszek Starowieyski przedstawia"
lub "komentarz do...". W plakatach z lat 80. ornamentacja
uległa wyraźnej redukcji, a ciało przestało być traktowane w
sposób przedmiotowy, pojawił się natomiast symbolizm i biologiczny
witalizm.
W 1998 roku w nowym budynku polskiego
przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej w Brukseli pojawił się
obraz Starowieyskiego "Divina
Polonia",
który wywołał wielkie kontrowersje. Artysta przedstawił na nim
własną wizję Polski w Europie: naga i tłusta kobieta
symbolizująca Polskę wciągana jest na byka przez hardą
Europę.
W 2006 roku w Muzeum
Plakatu w
Wilanowie odbyła się retrospektywna wystawa Franciszka
Starowieyskiego, zatytułowana "Absolut Starowieyskiego".
Ciekawostką był niewątpliwie plakat-rysunek"Zając
w pogoni za Volkswagenem",
jaki artysta wykonał w wieku ośmiu lat, przedstawiający reklamę
samochodu tej marki. Oprócz plakatów Starowieyski pokazał również
szkice i rysunki oraz zabytkowe przedmioty, np. ozdobna ekierka
sprzed kilkuset lat.
Roman Cieślewicz
Zdobył
ogromny rozgłos, wystawiał na całym niemal świecie. Był jednym z
głównych twórców "polskiej szkoły plakatu". Zajmował
się plakatem, grafiką prasową i wydawniczą, typografią,
fotografią, fotomontażem, wystawiennictwem. Był członkiem Związku
Polskich Artystów Plastyków,
Alliance Graphique International (AGI), International Center for the
Typographic Arts.
W latach 1943-46 uczęszczał do Szkoły
Przemysłu Artystycznego we Lwowie. W 1946 roku osiedlił się w
Opolu, pracował w cementowni "Groszowice". W roku szkolnym
1947/48 wznowił naukę w Liceum Sztuk Plastycznych w Krakowie, które
ukończył w 1949 roku. W tym samym roku rozpoczął studia na
Wydziale Plakatu Akademii
Sztuk Pięknych w Krakowie.
Studiował w pracowniach Zbigniewa
Pronaszki, Czesława
Rzepińskiego, Mieczysława
Wejmana;
dyplom w pracowni plakatuJerzego
Karolaka i Macieja
Makarewicza (1955).
Po dyplomie przeniósł się do Warszawy. Projektował plakaty dla
Centrali Wynajmu Filmów (CWF), Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego
(WAG), Polskiej Izby Handlu Zagranicznego. W 1956 roku wraz
z Wojciechem
Zamecznikiem, Józefem
Mroszczakiem i Hubertem
Hilscherem opracował
szatę graficzną pisma artystycznego "Projekt", dla
którego później stworzył kilka znakomitych okładek. Opracował
kształt graficzny miesięcznika "Ty i Ja" (w latach
1959-62 był jego dyrektorem artystycznym), miesięcznika
"Polska", katalogów warszawskiej Galerii Współczesnej.
Współpracował z Wydawnictwem Artystyczno-Graficznym (WAG), RSW
"Ruch", wydawnictwami: PIW, "Czytelnik", "Iskry"oraz
licznymi teatrami i instytucjami artystycznymi.
W dziełach Romana Cieślewicza odnaleźć można splot wielu wątków intelektualnych i emocjonalnych. Określa je ścisły związek słowa i formy plastycznej, umiejętne posługiwanie się językiem sugestywnych wizji. Budował swe prace czerpiąc z ogromnie szerokiego zasobu środków plastycznych - od obrazów dawnych mistrzów po współczesne zdjęcia prasowe. Wyróżnia je niezwykłość skojarzeń, wymyślna struktura, drapieżna ekspresja. Inspirowały go, zwłaszcza w okresie późniejszym, dokonania konstruktywistycznej awangardy rosyjskiej lat 20. XX wieku i polskiego ugrupowania Blok. W plakatach chętnie stosował detal, który poprzez kolejne przetworzenia i powtórzenia przekształcał w klarowny znak, stosował efekt lustrzanego powielania obrazu.
Korzystał
z doświadczeń op-artu, dzięki którym jego plakaty wywoływały
wrażenie drgania i pulsacji, dawały odczucie iluzorycznej
trójwymiarowości. Uległ czarowi kolażu i fotomontażu. Dostrzegł
w nich nowe, szczególnie interesujące możliwości - wykorzystał
je w sposób mistrzowski. Romantyzm, poetyka styka się w dziełach
Cieślewicza z postawą chłodnego racjonalisty, temperament i emocja
z kalkulacją i żelazną logiką.