Dziecko
w roli podwójnej i dwuznacznej wobec reklamy
Dziecko występuje w reklamie w podwójnej roli: jako potencjalny klient i jako aktor pozyskujący kogoś zupełnie innego - klienta dorosłego. A na dodatek w żadnej z tych ról nie jest dobrze osadzone. A poza tym - trudno jest wyznaczyć granicę pomiędzy reklamą, w której dziecko jest aktorem reklamującym produkty dla dzieci, a tendencją do wykorzystywania dziecięcego wdzięku, by tym tanim sposobem wpływać na uczucia dorosłych. Tym bardziej że stopień poznania dziecka -jego postrzegania reklamy i jego preferencji - także pozostawia wiele do życzenia.
BADANIA WPŁYWU REKLAMY NA DZIECI
W krajach postkomunistycznych badaniom tego typu poświęca się - w porównaniu z krajami zachodnimi - stosunkowo niewiele uwagi (znaczna część producentów towarów dla dzieci stara się zainteresować nimi raczej rodziców). Większość firm zajmujących się badaniami opinii publicznej nie zatrudnia nawet odpowiednio przygotowanych ankieterów do ankietowania dzieci. A przecież jest oczywiste, że praca z dziećmi wymaga zgoła odmiennego podejścia, pokonania ich naturalnego onieśmielenia. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że wyniki ankiety będą fałszywe i mało wiarygodne. Dzieci mają bowiem tendencję, o ile nie uda się nawiązać z nimi właściwego kontaktu, do podawania bez namysłu pierwszej odpowiedzi, która im przyjdzie na myśl, lub do mówienia tego, co ich zdaniem dorośli chcą usłyszeć.
Jak dotychczas znaczna część badań, których celem jest uzyskanie informacji o dzieciach, skupia się na ich rodzicach. Nie są oni jednak zbyt wiarygodnym źródłem: w jednej z czeskich ankiet, dotyczących ulubionych czekolad dzieci, zadano te same pytania dzieciom i ich rodzicom. Okazało się, że ponad 30 procent rodziców ma mylne wyobrażenia o rzeczywistych preferencjach swoich pociech!
DZIECKO OGLĄDA UWAŻNIEJ!
Z punktu widzenia efektywności reklamy skierowanej do dzieci idealnie jest, jeśli mały widz obejrzy konkretną reklamę trzykrotnie. Dziecko jako widz jest o wiele wrażliwsze od dorosłego i zauważa w reklamach detale, których dorośli nie dostrzegają. Z drugiej jednak strony - mogą się łatwiej zrazić, zwłaszcza jeśli reklamy przedstawiają jakiś obcy, nie znany im element, jak choćby nowe słowo.
Na Zachodzie większy nacisk producentów i agencji reklamowych na adresowanie reklam do dzieci wynika bardziej z konkurencji o potencjalnego przyszłego konsumenta niż z wiary w natychmiastowy efekt. Według prof. Jeffreya Goldsteina z Uniwersytetu w Utrechcie z amerykańskich badań wynika, że dzieci reagują tylko na niewielką część reklam, które oglądają, i są dość wybredne w ich zapamiętywaniu i w reagowaniu na nie. Stig G. Carlson z Europejskiego Stowarzyszenia Agencji Reklamowych (EAAA) przypomina, że niektóre badania wykazały zaledwie 5-procentowy wpływ reklamy na konsumpcyjne nawyki dzieci i młodzieży (zdecydowanie decydującym czynnikiem okazał się wpływ rodziców).
Inne badania potwierdzają jednak bezdyskusyjny w pewnych kwestiach wpływ reklamy na dzieci. Na przykład w 1997 r. w Szwecji reklama i ogłoszenia prasowe przyczyniły się w znacznej mierze do uświadomienia dzieciom wielu kwestii związanych z ochroną środowiska naturalnego.
PRZEMOC W REKLAMIE
Z analiz brytyjskiej telewizji wynika, że dziecięce reklamy nie prezentują praktycznie żadnych scen gwałtu czy przemocy. Problem jednak w tym, że dzieci oglądają i te inne reklamy, nie do nich adresowane. Według różnych badań dzieci na Zachodzie oglądają telewizję przeciętnie przez 3-4 godziny dziennie i w konsekwencji chłoną około 20 tysięcy reklam rocznie. Sporo z nich zawiera sceny gwałtu i przemocy.
Jak wynika z badań przeprowadzonych w USA w latach 80., dzieci, które często oglądały „szybkie", dynamiczne reklamy, przejawiały po ich obejrzeniu większą agresywność, niż te, które oglądały reklamy „powolne". Niestety, to właśnie te szybkie, pełne akcji reklamy skuteczniej skupiają na sobie uwagę dzieci.
DZIECKO PRZEKONUJE SKUTECZNIEJ
Obecność dziecka w reklamie produktów przeznaczonych dla dzieci nikogo nie dziwi. Dzieci pojawiają się jednak także w reklamach innych produktów. Nie jest to wprawdzie sprzeczne z obowiązującymi zasadami, także etycznymi, ale niewątpliwie można mówić o nadużywaniu dzieci dla celów komercyjnych. Chodzi tu np. o prezentowanie dziecka w ten sposób, aby oddziaływało na uczucia dorosłego konsumenta towarów. W niektórych przypadkach obecność dziecka w reklamie można usprawiedliwić, np. kiedy chodzi o ukształtowanie nawyków zdrowego jedzenia.
CO NA TO KODEKSY ETYKI?
W większości rozwiniętych krajów najmłodsi telewidzowie są chronieni przez etyczne kodeksy reklamowe.
Generalnie większość tych kodeksów zakazuje przedstawiania sytuacji, w których dziecko jest narażone na jakieś niebezpieczeństwo czy ryzyko, albo też takich, które zawierają ukrytą sugestię pobudzającą do ryzykownych zachowań. Przykładem leki lub chemikalia (np. proszki do prania), których nie można zostawić w 2:asięgu ręki dzieci bez rodzicielskiego nadzoru. Nie jest też dozwolona reklama sugerująca dzieciom samotne chodzenie w nieznane miejsca, poruszanie się bez nadzoru po ulicach itp.
Dość powszechny (choć trudniejszy w ocenie) jest też zapis zakazujący jakiejkolwiek reklamy, która sugerowałaby dzieciom, że - jeśli nie kupią reklamowanego wyrobu - staną się gorsze od rówieśników. Brytyjski kodeks zakazuje też namawiania dzieci do jedzenia i picia przed snem oraz do zastępowania głównego posiłku słodyczami. Szczególną wrażliwość (a po części może i pruderię) niemieckiej opinii publicznej odzwierciedlają skargi, które w roku 1997 otrzymała tamtejsza Rada ds. Reklamy. Dotyczyły one np. przedstawiania nagich dzieci - niektórzy widzowie uznali to za pośrednie zachęcanie do pedofilii i, zważywszy na liczbę seksualnie wykorzystywanych dzieci, za przejaw skrajnego cynizmu.