Czyżby powrót do małej pszczoły

LoVzNOuQ

Czyżby powrót do małej pszczoły?

THOMAS KOBER / ADIZ - Niemcy

Od połowy lat 90. z USA docierają doniesienia, że rodziny pszczele, osiedlone na plastrach o średnicy komórek 4,9 mm, radzą sobie bez leczenia warrozy. Wrażliwość pszczół na choroby i szkodniki jest skutkiem sztucznego powiększenia komórek w granicach 5,4-5,7 mm (dzisiaj powszechnie dostępna w handlu węza). Ten artykuł powinien służyć jako wprowadzenie do tej tematyki oraz podstawa do dyskusji.

Na początek należy dobitnie zaznaczyć, że celem tekstu nie jest promowanie jakiejś metody rozwiązania problemu warrozy. Pierwsze doświadczenia wskazują na to, że powrót do biologicznej bazy pszczoły miodnej ma związek z większą jej żywotnością (witalnością), a przez to stwarza lepsze możliwości selekcji w kierunku odporności na warrozę. Selekcja pszczół w kierunku odporności na roztocze jest jeszcze rzadko praktykowana. Dotychczas prawie wszystkie wysiłki koncentrują się na zwalczaniu warrozy.

Wielkość komórek plastra 
Każdemu pszczelarzowi znane są dwie wielkości komórek plastra: komórki robotnic i komórki trutowe. Wychodzi on przy tym z założenia, że wielkość komórek powszechnie dostępnej w handlu węzy odpowiada naturalnej wielkości komórek europejskich pszczół. Tak nie musi jednak być. Od około stu lat eksperymentuje się z wielkością komórek. Niektórzy autorzy donoszą, że naturalny plaster sprzed stu lat mieścił prawie o jedną trzecią więcej komórek na jednostce powierzchni (Erickson i inni 1990; Osterlund 2000). Sztuczne powiększenie komórek robotnic, a przez to także pszczół, uzasadniano wówczas względami gospodarczymi.

Mierzenie wielkości komórek 
Tradycyjnie wielkość komórek wyrażano jako liczbę komórek na jednostkę powierzchni. Przykładano do plastra szablon o powierzchni jednego decymetra kwadratowego i liczono komórki (tabela). Wynik mnożono przez dwa, ponieważ liczbę komórek podawano dla obu stron plastra. Dla praktyków łatwiejszy jest pomiar 10 komórek w jednym rzędzie, przy pomocy zwykłej linijki. Otrzymany wynik dzieli się przez 10. Ponieważ wielkość komórek jest zmienna zarówno w plastrach naturalnych, jak też przy węzie, pomiaru należy dokonać w kilku miejscach i wyciągnąć średnią.

Tab. 1. Przeliczenia liczby komórek na ich średnicę 
Liczba komórek na dm2 (za Baudoux 1934) / Średnica komórek (mm) (obustronnie)
650 / 5,96 
700 / 5,75 
750 / 5,56 
800 / 5,38 
850 / 5,21 
900 / 5,06 
950 / 4,93 
1000 / 4,80 
1050 / 4,70 

Wielkość komórek wpływa na wielkość pszczół 
Wielkość pszczoły z jednej strony jest cechą dziedziczną, utrzymującą się w określonym przedziale. Z drugiej jednak strony zależy od środowiska, na przykład od określonej wielkości komórki. Średnicę komórek budowanych w naturalnych plastrach określają z jednej strony założenia dziedziczne, a z drugiej wielkość pszczół budujących. Pszczoła i komórka wywierają więc na siebie wzajemny wpływ.

Naturalna wielkość komórek pszczół europejskich
Aby otrzymać godne zaufania dane dotyczące naturalnej wielkości komórek robotnic, należy sięgnąć do literatury pochodzącej z czasów poprzedzających szerokie rozpowszechnienie węzy. W roku 1770 Thomas Wildman w Anglii opisał plaster z 60-66 komórkami na stopę (305 mm), co odpowiada średnicy komórek 4,62-5,08 mm. Inni autorzy podają wielkości 4,7-5,4 mm. Najdokładniejsze dostępne obecnie dane pochodzą od Thomasa Cowana (1890), który zmierzył dużą liczbę naturalnych plastrów pochodzących przede wszystkim z Anglii, ale także z Francji i USA. Cowan uznał, że średnica komórek pszczelich mieści się w granicach 4,72-5,36 mm.

Zmienność wielkości komórek w rodzinie pszczelej 
Przy naturalnej budowie plastra zwracają uwagę względnie duże wahania wielkości komórek. Najmniejsze (około 4,7-4,9 mm) znajdują się w centrum gniazda. Tutaj późnym latem i jesienią są wychowywane pszczoły zimowe, a wiosną pierwsze pszczoły nowego sezonu. Nieco większe komórki (4,9-5,2 mm) leżą wokół centrum gniazda. Te są zaczerwiane późną wiosną i latem, gdy gniazdo się powiększa. Największe komórki będą zaczerwiane tylko wyjątkowo przy maksymalnym powiększeniu gniazda, przeważnie służą one do magazynowania miodu. Wskutek tego w rodzinach pozostawionych bez ingerencji pszczoły zimowe są bardzo małe, co umożliwia zawiązanie zwartego kłębu zimowego. Natomiast wiosną jest możliwe wychowanie tej samej liczby robotnic z mniejszej powierzchni plastra, co w tak trudnym okresie ułatwia termoregulację. Wyłącznie w lecie, przez pewien okres, w rodzinie występują obok siebie większe i małe pszczoły.

Sztuczne powiększenie 
Opisane wyżej naturalne rozłożenie komórek różnej wielkości w gnieździe kształtowało się w ciągu wielu tysięcy lat. Ponieważ dzisiaj wielu z nas ma ponownie większy respekt wobec mądrością natury, absurdem wydaje się pomysł wprowadzenia w całym gnieździe jednakowych komórek, których wielkość jest większa od naturalnej. Przed stu laty nie było oczywiście takich skrupułów. W latach 1890-1925 prawie wszyscy europejscy wytwórcy węzy przestawili się na powiększony rozmiar komórek. Do tej pory 1 dm2 węzy mieścił około 920 komórek. Dostępna obecnie węza liczy 750-800 komórek, co odpowiada średnicy 5,4-5,5 mm. Pszczoły zmuszono do wychowu czerwia w komórkach jeszcze większych niż największe komórki na miód u pierwotnych, dzikich rodzin. Jednym ze zwolenników powiększania komórek był prof. Ursmar Baudoux z Belgii.

Duże uznawano za lepsze 
Baudoux przeprowadził teoretyczne obliczenia, o ile większe będzie wole u powiększonych pszczół i o ile więcej nektaru może zebrać taka pszczoła podczas jednego lotu. Poza tym stwierdził on większą długość języczka u powiększonych pszczół. Według jego obliczeń wzrastała ona o 0,5 mm wraz z ubytkiem pięćdziesięciu komórek na dm2•

Baudoux bardzo dużo publikował na temat swoich doświadczeń. Wielokrotnie udowodnił, że pszczoły rzeczywiście będą większe, jeżeli zostaną wychowane w powiększonych komórkach. W przeciwieństwie do tego, w praktyce wzrost wydajności tych pszczół nie został jednoznacznie udowodniony. Zaledwie w kilku rodzinach zaobserwowano zwiększenie wydajności do 10 procent. Jednak ostatecznie zalety większych pszczół były dla wszystkich tak oczywiste, że nikt nie wymagał dowodów. Do roku 1913 firma Rietsche sprzedała 2500 form do wyrobu węzy, o średnicy komórek 5,6 mm. A po roku 1930 tylko wyjątkowo można było spotkać węzę z komórkami 5,3 mm. Nieco później to rozwiązanie weszło w Ameryce Północnej. Utrzymywano tam jeszcze bardzo długo tradycyjny rozmiar pięciu komórek na cal (średnica komórki 5,08 mm). Root w 1891 pisał, że powiększenie komórek prawdopodobnie nie przyniesie żadnych trwałych efektów. Takie nastawienie utrzymało się do lat 50. Jednak mimo to powiększanie komórek zostało i tam przeforsowane.

Oddziaływanie na dziedziczenie
Baudoux opisywał roje, które pochodziły z rodzin o 700 komórkach/dm2 plastra, a w koszkach budowały plastry naturalne z 736 komórkami/dm2• Sztuczne powiększenie bezpośrednio oddziaływało na budowę naturalnych plastrów. Baudoux widział w tym bezpośrednie potwierdzenie teorii Lamareka. Przypuszczalnie ta zmiana powiodła się także na płaszczyźnie genetycznej. Rodziny, które najlepiej utrzymywały się na sztucznie powiększonych plastrach, były rozmnażane. W tym przypadku doszło do selekcji pod względem takiego czynnika środowiskowego, jakim były sztucznie powiększone komórki. Przykładem takiej selekcji jest także projekt Barry'ego Sergeanta z Afryki Południowej. W ciągu 10 lat bez stosowania węzy udało się z bardzo małej A. m. scutellata, która buduje komórki o średnicy 4,6-4,9 mm, wyhodować linię, która buduje komórki o wielkości 5,2 mm (Gustafsson 2001). Lehzen w 1880 opisał rodziny osiedlone w koszkach na terenie obszaru wrzosowisk Luneburger Heine, wielkość komórek robotnic wynosiła wówczas 4,9-5,1 mm. Jesienią 2002 roku Reiner Holstein zbadał u Georga Klindwortha dużą liczbę rodzin pszczelich osadzonych w koszkach. We wszystkich rodzinach znalazł komórki pszczele o średnicy 5,2-5,4 mm. Chociaż były one potomkami rodzin utrzymywanych w naturalny sposób, ich komórki były większe o 0,3 mm od komórek w plastrach pierwotnych. Wpłynąć na to mogło przekrzyżowanie z trutniami z rodzin, w których pszczoły zostały wyselekcjonowane w kierunku wielkości. Klindworth twierdzi, że pszczoła wrzosowa wyginęła w ciągu ostatnich 20 lat. Utrzymywane obecnie w koszkach na terenie Luneburger Heine rodziny zostały genetycznie zmienione pod wpływem sąsiedztwa pszczół Buckfast oraz pszczół kraińskich. Dzisiejsze rodziny z koszek cechują się bardzo słabą skłonnością do rójki, co czyni je mało przydatnymi do tradycyjnej gospodarki wrzosowej.
Mimo powszechności powiększenia na poziomie genetycznym, także w Europie znajduje się pojedyncze rodziny z naturalnymi plastrami, które nie zostały tym dotknięte. Interesujące jest to, że większość tych rodzin, z różnych przyczyn przez dłuższy czas utrzymywała się bez opieki pszczelarza.

Czy większe jest rzeczywiście lepsze? 
Konie zimnokrwiste są w stanie ciągnąć znacznie ciężkie ładunki niż ich mniejsi przodkowie. To nadaje sens powiększeniu na drodze hodowli. Jednak w środowisku naturalnym koń zimnokrwisty, pozbawiony opieki, bez wątpienia szybko zginie. Nawet jeżeli człowie utrzymuje pszczoły miodne, są to dalece dzikie zwierzęta, znajdujące pożywienie w środowisku naturalnym. Dlatego należy zadać sobie pytanie, czy ma sens ich powiększanie nawet, jeżeli będą miały wtedy większe wole i dłuższy języczek? Pszczelarze, którzy w ostatnich latach prowadzili doświadczenia ze znowu pomniejszonymi pszczołami, donoszą o tylko nieznacznie mniejszej ich wydajności w porównaniu z większymi pszczołami. A jeżeli już jakaś różnica wystąpiła, to przeważnie na korzyść mniejszych pszczół.
Dee i Ed Lusby w Arizonie są upartymi pszczelarzami ekologicznymi. Leki, obojętnie jakiego rodzaju, zasadniczo nie są przez nich stosowane. Ta determinacja już prawie dwa razy doprowadziła ich pasieki do upadku. Początkowo 1000-pniowa pasieka po roku 1986 została zredukowana do 400 rodzin z powodu choroby roztoczowej. Po tym jak rodziny zostały przesiedlone na plastry z komórkami o średnicy 5,08 mm, liczebność pasieki znowu się zwiększyła, szybko osiągając 900 rodzin. Po roku 1993 liczba rodzin znowu spadła do 140 (wiosna 1998) z powodu wystąpienia warrozy. Ale potem wielkość pasieki znowu osiągnęła dawny poziom, a straty są teraz rzadkie. Jak dotąd leków jeszcze nigdy nie stosowano. Zdaniem Dee i Ed Lusby przełom zawdzięczają zastosowaniu jednej jedynej metody. W 1997 rodziny zaczęli przesiedlać na plastry o wielkości komórek 4,8-4,9 mm.

Szybko znaleźli się naśladowcy 
Dennis Murell z Wyoming należy do pierwszych pszczelarzy, którzy skopiowali metodą Lusby'ich. Jego rodziny próbne ostatni raz leczono przeciw warrozie jesienią 1999. W roku 2000 przestawił je na komórki o rozmiarze 4,9 mm. Jednak w roku 2001 zostały one silnie porażone przez warrozę, naturalny osyp roztoczy sięgał stu dziennie. Tylko cztery rodziny przezimowały, ale wiosną 2002 roku były bardzo słabe. Dlatego nie dziwi to, iż Dennis miał duże wątpliwości co do metody Lusby'ich. Jednak pnie, które przetrwały mimo słabych warunków pożytkowych, rozwijały się niemalże eksplodując. Latem i jesienią 2002 roku naturalny osyp roztoczy wynosił zaledwie jeden tygodniowo. Po szkodach wyrządzonych przez warrozę nie było ani śladu. Podobnie wiodło się Rogerowi White'owi, hodowcy matek z Cypru. Wiosną 2001 roku przestawił on swoje rodziny na plastry z wielkością komórek 4,9 mm. Latem 2001 pojawiały się jeszcze szkody typowe dla warrozy, ale zniknęły już jesienią. W roku 2002 rodziny zachowywały się całkowicie normalnie, przez cały czas były zdrowe. 
W śródziemnomorskim klimacie Cypru (trwający prawie cały rok wychów czerwia) "normalne" rodziny muszą być leczone przeciw warrozie co pół roku. 
Natomiast u Barry'ego Birkeya z IlIinois w roku 2002 przestawienie powiodło się w dwóch rodzinach, które z nieznanych przyczyn nie przetrwały zimy. Inne zostały przesiedlone wiosną 2001 roku. Jesienią 2000 roku były one ostatni raz leczone przeciw warrozie. Ani w roku 2001, ani w 2002 nie pojawiły się żadne oznaki szkód wyrządzonych przez warrozę.

Proces stabilizacyjny 
Dotychczasowe doświadczenia ukazują, że możliwe jest uzyskanie rodzin odpornych na warrozę przez ich przestawienie na małe komórki. Jednak nie z każdą rodziną się to udało. Część z nich była bardzo porażona. A więc oprócz wielkości komórek muszą na to wpływać jeszcze inne czynniki. Z drugiej strony do osiągnięcia odporności na warrozę nie będą konieczne żadne "egzotyczne" rasy pszczół. Wydaje się, że mała wielkość komórek wzmacnia naturalną odporność pszczół przeciw roztoczom. Także wśród populacji pszczół miejscowych znajduje się rodziny, które przeżyły lata bez leczenia warrozy. Doświadczenia Dennisa Murrella to wzorcowy przykład przebiegu procesu stabilizacji. W pierwszym roku niektóre rodziny, przestawione na mniejszy rozmiar komórek, uległy silnemu porażeniu, rozwinęła się w nich niewiarygodnie duża populacja roztoczy. Tylko połowa pni przeżyła. Jednak te, które przetrwały, w następnym roku rozwijały bardzo ograniczoną populację roztoczy, mimo że były bardzo silne.

Przyczyny nie są jeszcze znane 
W obu badaniach kawałki plastrów z małymi komórkami wstawiano w normalne plastry. Każda z rodzin testowych osiedlonych na normalnych plastrach miała do dyspozycji tylko kilkaset komórek mniejszego rozmiaru. Były to więc izolowane, wyjęte z całości (z rodzin mniejszych pszczół) kawałki plastrów, obserwowane tylko przez krótki czas. Nie obserwowano zatem całego przebiegu rozwoju czerwia w dłuższym przedziale czasowym. Nie jest jeszcze wiadome, jakie czynniki w stabilnej rodzinie z małymi komórkami i małymi pszczołami rzeczywiście prowadzą do utrzymywania populacji roztoczy V. destructor poniżej poziomu szkodliwości. Jednak wydaje się, że umożliwia to wyraźnie podwyższona witalność pszczół.

Także akarapidozy mniej u małych pszczół 
Świdraczka pszczelego Acarapis woodii odkryto w 1921 roku. Jest on uważany za przyczynę zarazy, która po roku 1911 szalała w Anglii. Właśnie w tym czasie duża część pszczelej populacji w Europie była sztucznie zwiększona. Acarapis woodii przypuszczalnie wywodzi się z któregoś z wariantów blisko spokrewnionych zewnętrznych roztoczy pszczelich A. vaganas, A. dorsalis i A. externus. Podczas gdy nieszkodliwe roztocze pszczele znajdują się na zewnątrz pszczelego ciała, A. woodii może wnikać do tchawek i powodować duże uszkodzenia. Większy przekrój przetchlinek powiększonych pszczół umożliwia właśnie taki rozwój pasożyta. U Lusby'ich w Arizonie pomniejszenie wielkości komórek pszczelich do 5,08 mm wystarczyło do osiągnięcia odporności pszczół na chorobę roztoczową·

Wielkość pszczół a ich żywotność 
W literaturze pszczelarskiej XIX wieku znajdujemy mało informacji na temat chorób pszczół. Najczęściej rozdziały o wrogach i szkodnikach pszczół ograniczają się do motylicy woskowej i tym podobnych. Niektóre choroby - jak zgnilec - były wprawdzie wtedy znane, jednak wygląda na to, że powodowały o wiele mniej strat niż w wieku XX. Doniesienia o katastrofalnych w skutkach zarazach mnożą się dopiero od pierwszej połowy XX wieku. Czyżby było to spowodowane utrudnioną obserwacją w ulach nierozbieralnych? Wiele przemawia za tym, że pszczoły w Europie przed rokiem 1900 były o wiele bardziej witalne niż obecnie.

Rozwój rodzin i wydajność miodowa 
Wszyscy pszczelarze, którzy dotychczas przestawili pasieki na mniejsze komórki, donoszą o nieznanej dotąd szybkości, z jaką rozwijają się ich rodziny. Wynika to zapewne z większej kompaktowości (zwarcia) gniazda, co istotnie ułatwia termoregulację, właśnie w okresie tak krytycznym, jakim jest wiosna. Plaster Zandera z komórkami o wielkości 5,55 mm ma około 6000 komórek.
Przy średnicy komórki 4,9 mm liczy on około 7700 komórek. Czerw z czterech plastrów o dużych komórkach mieści się na trzech plastrach z małymi komórkami. Poza tym mniejsze pszczoły mogą lepiej zimować, ponieważ tworzą bardziej zwarty kłąb zimowy.
Szybszy rozwój pozytywnie wpływa na wydajność miodową. Większych zbiorów możemy oczekiwać szczególnie z pożytków wczesnych. Przy pożytku letnim wydajność jest zapewne mniej zróżnicowana, ponieważ do tego czasu także większe pszczoły nadgonią z rozwojem.
Wcześniej wymienione efekty występują tylko wtedy, gdy rodziny bez zarzutu odbudują węzę o mniejszej średnicy komórek i zostaje ona zaczerwiona. Dlatego najczęściej potrzebny jest długotrwały okres przejściowy, któremu z reguły towarzyszy ścisła selekcja rodzin.
Od pewnego czasu również w Europie pojawiła się w sprzedaży węza o średnicy komórek 4,9 mm. Także tutejsi pszczelarze rozpoczęli eksperymenty z przesiedlaniem rodzin. Niestety jak dotąd ze znikomym efektem. Erik Osterlud ze Szwecji jako pierwszy europejski pszczelarz zajął się tym problemem. Tak opisuje on swoje doświadczenia:
"Latem 2000 roku 70 ze swoich stu rodzin poddałem do testowania węzę o średnicy komórek 4,8 mm. Każdej nich dałem półkorpus z 12 ramkami węzy. Jedna z rodzin odbudowała węzę zaskakująco perfekcyjnie, inne pięć dobrze, dalszych 10 zadowalająco. 10 rodzin wcale nie było w stanie odbudować węzy. Powstały strasznie wyglądające piastry, które musiałem przetopić. Także pozostałe 44 rodziny dały niezadowalające efekty. Musiały być one przesiedlane z wykorzystaniem węzy o pośredniej wielkości komórek (5,1 mm)".

Przydatność rodzin 
Matki bez problemu zaczerwiały plastry, a nawet faworyzowały mniejsze komórki. To odzwierciedla fakt, że rodziny dziko żyjące budują komórki magazynowe na miód o 0,3-0,5 mm większe niż w części gniazdowej. Przypuszczalnie najlepsze efekty można uzyskać przy rodzinach, które z określonych przyczyn (gospodarka w koszkach, pszczelarstwo ekologiczne) przez wiele pokoleń były utrzymywane na plastrach odbudowanych bez wykorzystania węzy.

Wskazówki techniczne 
Jeśli chcemy, żeby rodziny odbudowywały węzę o zmniejszonych komórkach, musimy postawić sobie następujące pytanie - czy rodzina potrzebuje w danym momencie dużych komórek do magazynowania miodu, czy małych do powiększania gniazda? W związku z tym należy postępować w następujący sposób: • w czasie pożytku rodziny utrzymywane na naturalnych plastrach chętniej budują duże komórki, dlatego nie powinno się dawać węzy o małych komórkach przy silnym pożytku czy karmieniu; • słabe rodziny budują raczej małe komórki, ponieważ chcą powiększać gniazdo; • roje sztuczne i naturalne są bardziej właściwe do odbudowy węzy z mniejszymi komórkami; • węzę należy wieszać w środku gniazda bądź między plastrami z czerwiem; • można jednocześnie dać maksymalnie dwie ramki z węzą; • dostępność ramek pracy łagodzi skłonność do przebudowywania węzy na komórki trutowe.

Dwa kroki 
Najlepsze efekty osiągnęliśmy ze sztucznymi rojami, które najpierw osiedlono na węzie o średnicy komórek 5,1 mm. Z taką pośrednią wielkością komórek radzą sobie niemal wszystkie rodziny. Aby nie dochodziło do pomyłek, ramki z węzą powinny być oznakowane na górnej beleczce "M" (medium - średnie: 5,1 mm) i ,,5" (smali - małe: 4,9 mm). Jeśli w rodzinie jest wystarczająca liczba pszczół woszczarek wygryzionych ze średnich komórek, po pięciu tygodniach można poddać węzę o średnicy komórek 4,9 mm. Maksymalnie dwie ramki jednorazowo. Muszą być umieszczone bezpośrednio na obrzeżu gniazda, a jeszcze lepiej między dwoma piastrami z czerwiem. Plastry o średnicy komórek 5,1 mm zostaną później przesunięte na obrzeże gniazda, tam mogą być pozostawione jako rzadko zaczerwiane plastry osłonowe.

Miodnia 
W naturalnych plastrach komórki magazynowe na miód są większe. Dlatego do miodni można polecać plastry z komórkami o średnicy 5,5 mm. Zwłaszcza że odbudowywanie węzy z mniejszymi komórkami jest tam bardzo trudne.

Piśmiennictwo 
Baudoux U. (1933 i 1934), The influence of celi size. Bee World, 1/33 i 1/34. Do znalezienia także pod: http://www.beesource.com/pov/lusby/index.htm 
Cowan T. (1890), The Honey Bee; It's Naturai History, Anatomy and Physiology, p. 181 Erickson E. H., Lusby D. A., Hoffman G. D., Lusby E. W. (1990), On the size of cells. Bee Culture, 2/90 i 3/90. Do znalezienia także pod: http://www.beesource.com/pov/lusby/index.htm 
Gustafsson P. O. (2001), Visiting Barry Sergeant. Do znalezienia także pod: http://www.algonet.se/-beeman/za/za-1.htm 
Lehzen G. H. (1880), Die Hauptstucke aus Betriebsweise der Luneburger Bienenzucht; 1. Auflage 
Message D. and Goncalves L. S. (1995), Effect of the Size of Worker Brood Celi s of Africanized Honey Bees on Infestation and of the Ectoparasitic Mite Varroa jacobsoni Oud., Apidologie 26, 381-386 
Osterlund E. (2000), En cellsam historia. Bitidningen, 9/2000 Root A. I. (1891), ABC and XYZ of Beekeeping, p. 172-178. Do znalezienia także pod: http://www.beesource.com/pov/lusby/index.htm 
Taylor M. (2002), Varroa destructor not thwarted by smaller sized cells. New Zealand Beekeeper 10/2002 
Wildman T. (1770), A Treatise on the Management of Bees, p. 22



THOMAS KOBER 
(ur. 1967) Pszczelarz zawodowy (150 rodzin) w Irschenberg (Niemcy, Bawaria). Prowadzi rodzinne gospodarstwo pasieczne. Publikuje m. in. w pszczelarskim czasopiśmie "ADIZ". (więcej - zobacz: www.imkereikober.de )




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przeanalizuj powroty do lat dziecinnych treść
Jesensky M , Leśniakiewicz R Powrót do księżycowej jaskini
Skutki powrotu do, Gazeta Podatkowa
Przeanalizuj powroty do lat dziecinnych Plan wypowiedzi
Carr Robyn Powrot do przeszlosci
Powroty do awangardy po
Powrót do przeszłości
Kryminologiczne aspekty powrotu do przestępstwa
literackie powroty do arkadii dziecinstwa mlodosci. plan ramowy, prezentacja maturalna rozne tematy
Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia
Budżetowanie kosztów (12 stron), Powrót do poprzedniej strony
Kontrola kosztów za pomocą budżetowania (14 stron), Powrót do poprzedniej strony
Kontrola kosztów za pomocą budżetowania (14 stron), Powrót do poprzedniej strony
powrot-do-etyki-pasterskiej
Powrót do reakcji

więcej podobnych podstron