Tęcza, czyli kawałek nieba na ziemi
Dawno, dawno temu, kiedy przez ziemię przeszedł kataklizm potopu, a jedynymi ocalałymi istotami był Noe, jego rodzina i trochę zwierzaków, sam Bóg postanowił spotkać się z ludźmi. Działo się to gdzieś w okolicach góry Ararat (dzisiejsza Turcja), tam gdzie osiadła arka. Po długim czasie pływania wszyscy mogli w końcu wyjść na ląd. Zwierzęta były najbardziej szczęśliwe. Koniki ruszyły galopem, podskakując z radości. Kotek przeciągnął się leniwie i pomyślał „Och, jak ja kocham słońce”, a żółwik nawet wystawił głowę ze swojej skorupy, ale tylko na chwilkę. Obłoki przepływały jeszcze przez niebo, ale słońce przygrzewało coraz bardziej.
Noe i jego rodzina nie mogli doczekać się spotkania z ich ukochanym Bogiem. Czas spędzany z Bogiem był dla nich taki naj, naj, najlepszy w życiu. Bóg zawsze miał dla nich coś wyjątkowego, a kiedy mówił do nich to było to tak cudowne, że z niczym nie dało się porównać.
Tym razem Bóg miał dla nich coś szczególnego i bardzo kolorowego. Nigdy wcześniej nie widzieli czegoś tak pięknego. Bóg ofiarował im coś co w niebie otaczało Jego tron i było Mu bardzo bliskie. Podarował im tęczę. Chciał, żeby ludzie mogli mieć kawałek nieba na ziemi „jak w niebie, tak i na ziemi”. Aniołowie w niebie dobrze znali piękno tęczy, zawsze kiedy zbliżali się do tronu Bożego i mogli ją podziwiać. Tęcza znajdowała się zawsze tam, gdzie przebywała chwała Boża. Biblia tak o tym mówi: „A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś; … a wokoło tronu tęcza” (Obj 4,2-3). „Jak wygląda tęcza, która pojawia się na obłoku, gdy pada deszcz, tak wyglądał wokoło blask tego, co pojawiło się jako chwała Pana; gdy ją ujrzałem, upadłem na twarz” (Ez 1,28).
Bóg położył na niebie tęczę (dar dla ludzi) i sam ten fakt byłby już wyjątkowy, ale Bóg kocha nas tak bardzo, że nie może się powstrzymać, aby dać nam jeszcze więcej. Bóg postanowił zawrzeć z ludźmi przymierze, którego częścią jest obietnica, że Bóg już nigdy więcej nie ześle potopu. Ta obietnica znajduje się Biblii: „I ustanawiam przymierze moje z wami, że już nigdy nie zostanie wytępione żadne ciało wodami potopu i że już nigdy nie będzie potopu, który by zniszczył ziemię. Potem rzekł Bóg: To będzie znakiem przymierza, które Ja ustanawiam między mną a między wami i między każdą istotą żyjącą, która jest z wami, po wieczne czasy; łuk mój kładę na obłoku, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią. Kiedy zbiorę chmury i obłok będzie nad ziemią, a na obłoku ukaże się łuk, wspomnę na przymierze moje, które jest między mną a wami i wszelką istotą żyjącą we wszelkim ciele i już nigdy nie będzie wód potopu, które by zniszczyły wszelkie ciało” (Rdz 9,11-15).
Gdyby ta historia zakończyła się w tym miejscu to już byłaby niezwykła, ale Bóg obiecał jeszcze coś więcej. Obiecał, że zawsze kiedy na niebie pojawi się tęcza to On wspaniały Bóg, będzie spoglądał na nią i wspominał przymierze wieczne zawarte pomiędzy Nim a ludźmi. Czy to nie jest niesamowite, że Bóg ofiarował nam możliwość spotkania się z Jego wzrokiem w tym samym miejscu i w tym samym czasie? W Biblii tak jest to opisane: „Gdy tedy łuk ukaże się na obłoku, spojrzę na niego, aby wspomnieć na przymierze wieczne między Bogiem a wszelką istotą żyjącą, wszelkim ciałem, które jest na ziemi” (Rdz 9,16). W momencie, kiedy my podziwiamy tęczę, Bóg również patrzy się na nią i cieszy się z nami z powodu zawartego przymierza.
W Biblii możemy znaleźć niesamowite historie i obietnice. Po zapoznaniu się z tą historią jeszcze bardziej lubię tęczę i nie jest ona dla mnie jedynie pięknym kolorowym łukiem na niebie. Gdy tęcza pojawia się na niebie, to wiem, że nastaje czas wyjątkowego spotkania z Bogiem, kiedy jego oczy i moje oczy są zwrócone w tym samym kierunku. Uwielbiam te chwile.
Agnieszka Głaz