ROZPRAWA SĄDOWA – OBROŃCA ZENONA ZIEMBIEWICZA


ROZPRAWA SĄDOWA - OBROŃCA ZENONA ZIEMBIEWICZA

Wysoki Sądzie!

Zebraliśmy się dlatego, ponieważ dzisiaj na tej sali ma zapaść wyrok, który uniewinni, bądź obciąży winą obecnego tu oskarżonego - Zenona Ziembiewicza, syna Waleriana i Żanci Ziembiewiczów.

Jako obrońca wyżej wymienionego dołożę wszelkich starań, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności, które wpłynęły na postawienie mojego klienta w stan oskarżenia. Postaram się dowieść, że jest ono bezzasadne.

Konieczne jest, by znaleźć odpowiedzi na ważne pytania: czy oskarżony przekroczył granice morlaności, czy jego poważanie w związku z pełnieniem prezydentury w naszym mieście zostało zachwiane w wyniku wydarzeń, które miały miejsce w jego życiu osobistym?

Prokurator stawia oskarżonemu zarzut, że potajemnie spotykał się z kobietą - Justyną Bogutówną, którą następnie zwabił do hotelu. W nim dopuścił się haniebnego czynu na tle seksualnym wykorzystując domniemane załamanie nerwowe swej ofiary, która jakoby przeżyła wstrząs po śmierci matki. Dalsze wydarzenia potoczyły się lawinowo i miały nirozerwalny związek z tym i innymi schadzkami oskarżonego z Justyną Bogutówną. W celu odparcia zarzutów powołuję na świadka Justynę Bogutównę:

SĄD: Proszę się przedstawić.

Justyna: Nazywam się Justyna Bogutówna.

SĄD: Gdzie pani pracuje?

Justyna: Nigdzie.

OBRONA: Czy prawdą jest, że wielokrotnie, potajemnie spotykała się pani z Zenonem Ziembiewiczem?

Justyna: Tak. Ja go kochałam!

OBRONA: Czy wdała się pani w romans z oskarżonym czego owocem była pani ciąża? Czy to było dziecko Zenona Ziembiewicza?

Justyna: Tak.

OBRONA: Czy Zenon Ziembiewicz zapewniał panią kiedykolwiek o swej miłości i chciał z panią stworzyć rodzinę?

Justyna: Nie, ale ja go kochałam... (płacze)

OBRONA: Czy Zenon Ziembiewicz wspierał panią finansowo?

Justyna: Tak, pomagał mi bardzo.

OBRONA: Czy Zenon Ziembiewicz namawiał panią do aborcji i przekazał na ten cel określoną sumę pieniędzy?

Justyna: Nie.

OBRONA: Co spowodowało, że oblała pani twarz Zenona Ziembiewicza kwasem, a następnie próbowała popełnić samobójstwo?

Justyna: Słyszałam głosy! Oni kazali mi go zabić! Pełno głosów.

OBRONA: Kto konkretnie?

Justyna: Oni wszyscy. (Justyna zaczyna histerycznie płakać i dalsze składanie przez nią zeznań jest niemożliwe).

OBRONA: Dziekuję, nie mam więcej pytań.

Prawdą jest, że Justyna Bogutówna omotała mojego klienta. Uległ czarowi i wdziękom kobiety, ponieważ trzeba przyznać, że jest to kobieta piękna i inteligentna, mimo prostego pochodzenia. Z punktu widzenia obrony jestem dogłębnie przekonana, że w dniu dzisiejszym na ławie oskarżonych powinna zasiąść Justyna Bogutówna, a nie mój klient. Biegli psychiatrzy, którzy zbadali przypadek Justyny Bogutówny są zgodni, że cierpi ona na schizofremię. Choroba ta może objawiać się tym, że Bogutówna słyszy głosy i działa pod ich wpływem. Jednak schorzenie psychiczne, na które cierpi wyklucza świadka by go postawić w stan oskarżenia. W moemncie dramatycznych wydarzeń kobieta nie była świadoma swoich czynów.

Przytoczę fakty:

Bogutówna spotykała się z oskarżonym. Po pewnym czasie zaszła w ciążę. Ziembiewicz był niezmiernie zaskoczony, gdyż nie był przygotowany na taką okoliczność. Poza tym bardzo przestraszył się odpowiedzialności. Przeżył szok. Na dodatek nie miał absolutnej pewności, że dziecko, które ma przyjść na świat jest jego. Nigdy nie zasugerował kobiecie by dokonała aborcji, to była jej wyłączna decyzja. Pomoc finansowa, którą jej oferował raz była związana z oddaniem zaległego długu z Boleborzy, a następnie oskarżony poczuwał się do niesienia pomocy z uwagi na traumatyczne przeżycia kobiety, tzn. śmierć matki i osamotnienie, ale także z powodu jej choroby psychicznej. Kierowały nim szlachetne pobódki. Bogutówna w pełni korzystała z jego pomocy. Należy nadmienić, że dość często bez wyraźnego powodu zmieniała pracę. Była zatrudniona u pana Torucińskiego w sklepie bławatnym, później u pana Chązowicza w cukierni, ale i tę posadę porzuciła. Kobieta wykorzystała dobre intencje i naiwność Ziembiewicza, który nigdy nie wyznał jej miłości, natomiast w pewnien sposób czuł się za nią odpowiedzialny. To poczucie nie pozwalało mu opuścić biednej dziewczyny. Kiedy choroba nasiliła się Bogutówna trwale okaleczyła mojego klienta oblewając jego twarz kwasem i w efekcie go oślepiając, ale jak już wiemy biegli uznali ją za osobę niepoczytalną.

Uważam, że absurdem byłoby wymierzenie mu kary skoro to właśnie on padł ofiarą chorej psychicznie osoby.

Proszę o powołanie na świadka Elżbiety Bieckiej - żony oskarżonego.

OBRONA: Od jak dawna zna pani Zenona Ziembiewicza?

Elżbieta: Od czasów gimnazjalnych.

OBRONA: Czy już wówczas darzyła go pani uczuciem?

Elżbieta: Nie, podobał mi się inny mężczyzna.

OBRONA: Czy domyślała się pani romansu Zenona Ziembiewicza z Justyną Bogutówną?

Elżbieta: Początkowo nie miałam o tym pojęcia, a kiedy odkryłam prawdę wyjechałam do Warszawy, próbując zapomnieć o Zenonie. Przyjechał jednak do mnie, zapewniał o swej miłości. Szybko wzięliśmy ślub. Wkrótce na świecie pojawił się nasz syn.

OBRONA: Czy pomogła pani Justynie Bogutównie w znalezieniu pracy w sklepie bławatnym?

Elżbieta: Owszem, tuż po powrocie z podróży poślubnej, ponieważ ta kobieta wiele w życiu przeszła i było jej na prawdę ciężko. Dodatkowo okazało się, że jest w ciąży.

OBRONA: Czy domyślała się pani, że ojcem dziecka jest pani mąż?

Elżbieta: Absolutnie nie dopuszczałam takiej myśli do siebie.

OBRONA: Dziękuję, nie mam więcej pytań.

Wysoki Sądzie!

Podsumowując to co usłyszeliśmy chyba już nikt nie wątpi, że scenariusz tej historii napisało samo życie. Człowiek jest zmuszony dokonywać wiecznych wyborów - czasem dobrych, czasem nietrafionych.

Społeczeństwo wybrało Zenona Ziembiewicza do pełnienia jednej z najważniejszych funkcji w mieście. Był on również redaktorem „Niwy”. Aby powierzyć komukolwiek ważne stanowisko należy darzyć go wielkim kredytem zaufania. Ludzie nie bezpodstawnie wybrali mojego klienta.

Uważam, że jego szlachetność i wielkie serce spowodowały, że w obecnej chwili znajduje się na życiowym zakręcie. Sam źle odczytał intencje kobiety, która w efekcie bardzo go skrzywdziła.

W sprawie jest wiele poszlak, na których nie możemy się opierać. Proszę podjąć próbę postawienia się w niezręcznej sytuacji Zenona Ziembiewicza, który okazał się być wrażliwym na ludzką krzywdę, uległym, a jednocześnie naiwnym.

Te cechy zdecydowały, że znajdował się równoregle w dwóch związkach - małżeńskim i nieformalnym.

Poddał się losowi, targały nim wielkie emocje.

Wnioskuję o uniewinnienie mojego klienta.

SD III ALP



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozprawa Sądowa 2
kariera Zenona Ziembiewicza została zakończona groteskowo i tragicznie’’ Dlaczego, VI 2
Polski, pol 13, Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza
59.Moja ocena postepowania Zenona Ziembiewicza.
Plan kariery Zenona Ziembiewicza, Plan kariery Zenona Ziembiewicza (chronologiczny):
17, Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza
Rozprawa Sądowa
Rozprawa Sądowa 3
Rozprawa Sądowa 2
Oskarżenie Zenona Ziembiewicza bohatera powieści Naukowskiej
Rozprawa sądowa(1)
Dzieje Zenona Ziembiewicza urodził się w Boleborzy
Oskarżenie Zenona Ziembiewicza
Rozprawa sądowa
Weterynaria sądowa

więcej podobnych podstron