Lokalizator: bujda na resorach. Nie daj się nabrać!
W internecie roi się od pseudousług, które próbują wyłudzić od nas pieniądze za nic. Ale niektóre pomysły po prostu przekraczają wszelkie granice. Najlepszym tego przykładem jest serwis o nazwie Lokalizator.
Zdanie, że internet pełen jest serwisów naciągających ludzi na pieniądze i działających, delikatnie mówiąc, na granicy prawa, staje się już właściwie komunałem. Wystarczy przypomnieć takie, opisywane przez Komputer Świat platformy jak Pobieraczek, Dobre-programy czy legendarne już strony, które podadzą nam datę naszej śmierci.
Teraz dołączył do nich kolejny - Lokalizator. Ale w tym wypadku sprawa jest szyta tak grubymi nićmi, że aż trudno uwierzyć, by ktoś dał się na to nabrać.
Gdzie jest ten telefon?
Od kilku tygodni internauci w całej Polsce dostają maile zachęcające do skorzystania z usługi o nazwie Lokalizator. Autorzy tej platformy, firma Minicrisis LTD z Brytyjskich Wysp Dziewiczych położonych na słonecznych Karaibach zapewniają, że Lokalizator pozwoli nam bez trudu ustalić położenie osoby posługującej się telefonem o konkretnym numerze. Taka oferta może wywołać błysk w oku amatorów książek i filmów szpiegowskich, ale potrafi także zainteresować na przykład rodziców, którzy chcieliby ustalić, gdzie jest ich pociecha.
No dobrze. To sprawdźmy teraz czy zapowiedzi sprawności Lokalizatora. Otwieramy stronę usługi. Ponieważ mamy "pewne" wątpliwości co do uczciwości twórców Lokalizatora bierzemy dwa stare, plączące się gdzieś w szufladzie numery pre-paid. Jeden z nich umieszczamy w rubryce: Wpisz numer osoby poszukiwanej, drugi zaś w okienku: Wpisz swój numer telefonu. Klikamy na Rozpocznij szukanie. Na drugi z wpisanych numerów otrzymujemy wiadomość SMS z kodem, który wpisujemy w kolejne okno na stronie Lokalizatora. Klikamy na Rozpocznij.
Brawo! Działa! Już po kilku sekundach otrzymujemy komunikat, że poszukiwany przez nas numer telefonu w ciągu ostatnich kilku godzin został zlokalizowany na ulicy Polnej. Ale Lokalizator funkcjonuje chyba niezbyt dokładnie, bo telefon z poszukiwanym przez nas numerem leży na stoliku, pół metra od nas, na Chłopickiego na Pradze Południe w Warszawie, a Polna jest przecież w Centrum.
Kurcze, system musiał się pomylić. Spróbujmy jeszcze raz. Ta sama procedura z wpisywaniem numerów jak poprzednio. Wynik: Poszukiwany numer telefonu w ciągu ostatnich kilku godzin został zlokalizowany na ulicy... Mickiewicza. Co więc robi nadal na naszym stole? I dlaczego nie jest już na Polnej? Robi się nam przykro. Czyżby twórcy Lokalizatora chcieli zrobić nas, mówiąc brzydko, w konia?
Psycholog zamiast lokalizacji
Wszystko staje się jasne po zalogowaniu się do serwisu za pomocą wspomnianego już numeru pre-paid i dobraniu się do regulaminu usługi. Okazuje się, że nie ma w nim ani słowa na temat usługi lokalizowania telefonów na podstawie numerów. Twórcy Lokalizatora proponują nam na pociechę inną, niezwykle cenną i przydatną ofertę: w każdy wtorek i piątek o godzinie 10-tej rano będą wysyłać do nas SMS-em wiadomości. Jakie?
Tu cytat z regulaminu: Wiadomości będą zawierały cytaty motywacyjne wykorzystywane w zaawansowanych technikach psychologii sukcesu, dzięki którym między innymi będzie mógł na nowo określić swoje cele życiowe, zwiększyć wydajność w pracy czy bardziej cieszyć się życiem.
Dodajmy, że wspomniane SMS-y bynajmniej nie są darmowe. Za każdy przyjdzie nam zapłacić kwotę 4,92 zł. Czyli miesięcznie usługa będzie nas kosztowała, bagatela, prawie 80 złotych. Regulamin pozwala na szczęście wycofać się z korzystania z usługi - w tym celu należy wysłać na podany numer telefonu SMS o treści STOP Free. Z lektury wpisów na forach internetowych wynika jednak, że wiele osób nie dostrzegło tego punktu w regulaminie i zrozpaczeni poszukują sposobu by wycofać się z pseudousług Lokalizatora. Jeżeli więc wdepnęliśmy już w... Lokalizator, to warto jak najszybciej wysłać wspomniany SMS.
Komputer Świat wysłał do firmy Minicrisis LTD pytanie dotyczące uczciwości oferowanej przez nią usługi oraz technologii, którą wykorzystuje do rzekomego lokalizowania numerów telefonów. Niestety do momentu opublikowania tego tekstu nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Ale zaczekamy i jeśli nadejdzie odpowiedź, to damy Wam znać. To jednak może potrwać. W końcu na Karaibach jest wiele ciekawszych rzeczy do roboty niż odpowiadanie na maile z Polski...
1