Trzy życia Weroniki


Trzy życia Weroniki

Nie pamiętam, kiedy Weronika urodziła się po raz pierwszy, byłem chyba wtedy jeszcze piewcą życia i sam stawiałem pierwsze kroki. A ona wtedy sama przechodziła przez kręte ścieżki losu przez Pana Boga usypane piaskiem. Weronika była bardzo młoda i bardzo piękna, zamknięta w sobie. Nigdy nie dała się poznać do końca. Gdy się na nią patrzyło czuło się głupie zażenowanie sprytnie unikała wzroku rozmówcy, walcząc z nim niczym wąż w rękach Heraklesa. Pierwsze moje wspomnienia o niej są mgliste. Pamiętam ją, kiedy czesała włosy, wcierając w nie masło, sądziła, że to najlepszy składnik życia dla cebulek i końcówek. Czasami dawało to mieszane efekty, czuć było od niej zapach kanapek. Co prawda miała dużo pieniędzy na wynajęcie prywatnego mieszkania, jednakże wolała mieszkać w swoim ciasnym akademiku ze wszystkimi. Wmawiała sobie, że jest tam ciszej i panują lepsze warunki do nauki. Nie, kujonem nie była, nie uczyła się prawie wcale, no chyba, że wtedy ze mną, gdy musiałem tłumaczyć jej arkana geometrii analitycznej, sama studiowała historię sztuki. Lubiła czasem poczytać. Mimo swego wrażliwego usposobienia Weronika posiadła przewrotną duszę, gdy zacząłem w pełni ją odkrywać ona dostała list o przyjęciu na ASP. Zawsze chciała to robić, teraz nic nie mogło stanąć jej na drodze. Pamiętam ten dziwny smutek w jej oczach, kiedy patrzyła na mnie na stacji. Wrócę. Powtórzyła.

Umarła. Długo przychodził na jej grób stojący na parapecie, lecz i on w końcu on zapomniał pelargonia zwiędła. Może, dlatego że podlewał ją łzami, wytworzonymi z toksycznych kłótni z ojcem pijakiem. Pelargonia zwiędła, leżała przyklejona do jego ejakulatów Kandińskiego zmieniając swe surrealistyczne kształty, tak jak czarny kwadrat na białym tle w jego głowie. Pół roku temu wyrzucili go z politechniki, teraz cieszył się życiem artysty teoretyka, którego nienawidził. Nocami czytał Lenina, Niczego, Marksa, Engelsa czasami Freuda. Po wyjeździe Weroniki do Krakowa, strasznie się zmienił zaczął więcej palić, zmienił swoje dawne ciasne towarzystwo. Na plecach zrobił sobie wielką pelargonię, przeciętą na pół kosą. Gdy przyszedłem do niego w odwiedziny, zostałem go po bitwie w barłogu z jakąś ladacznicą. To była niewątpliwie córka dziekana mieli przejebane. Otworzył wobec mnie bezbarwne oko cyklopa, wszedłem, bo drzwi były otwarte. Nie był trzeźwy, ale wydawało się jakby łkał, chwiejąc się z uśmiechem na zwodzonym moście tuż nad przepaścią, usta mu się nie zamykały rysując plotkarską pijacką arabeskę na jego suficie. Nagle zamilkł. Teraz spojrzał na białą karteczkę, przypiętą do niebieskiej kobiecej broszki, wypadła mi ona z kieszeni płaszcza, gdy schyliłem się po piwo. Przez chwilę poczułem niepokój, milczał, po czym podał mi rękę i zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Wstał. Chwiejnym krokiem zatoczył się do klozetu by się wysrać. Wtedy to poczułem naprawdę... Wyszedłem.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trzy życia Pawła von Hindenburg Przegląd Powszechny 1933 04 t 198
Trzy kręgi aborcji, obrona życia, dramat aborcji
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 14 - Dzieciństwo pierwszy rok życia, Pierwsze trzy lata
trzy historie z życia wzięte
Na drogę życia Trzy kwiatki
Trzy obrazy z życia S Faustyny
2012 08 12 Trzy dni zycia małżeńskiego
Wykład 1, WPŁYW ŻYWIENIA NA ZDROWIE W RÓŻNYCH ETAPACH ŻYCIA CZŁOWIEKA
Stany zagrozenia zycia w gastroenterologii dzieciecej
Metoda Weroniki Sherborne[1]
HTZ po 65 roku życia
Prawo medyczne wykład VIII Obowiązek ratowania życia

więcej podobnych podstron