Radosław Sikora Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkiej 1626-1629. Kryzys mocarstwa, Poznań, 2005
Chocim 7 IX 1621
Wprowadzenie
Bitwa pod Chocimiem w 1621 r. to olbrzymia batalia pomiędzy wojskami Imperium osmańskiego a wojskami Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Trwała ona ponad miesiąc, lecz my, w dalszej części skupimy się tylko na szczególnym epizodzie bitwy. Epizodzie, który stał się jednym z filarów tworzącej się legendy husarii. Do wydarzenia, któremu poświęcimy naszą uwagę, doszło 7 IX 1621. Dzień ten był kolejnym dniem bitwy. W dniu tym, do południa wojska tureckie czterokrotnie szturmowały do okopanego obozu Kozaków. Szturmy te, wraz z towarzyszącą im strzelaniną trwały aż 5 godzin. Wszystkie one zostały jednak odparte przez Kozaków.
W południe żołnierze osmańscy zmienili kierunek ataku. Uderzyli na nie atakowany dotąd styk skrzydła litewskiego i centrum. W miejscu tym, w szańcach drzemały sobie w najlepsze dwie roty piechoty (Życzewskiego i Sladkowskiego vel Śladkowskiego). Zaskoczeni piechurzy polscy nie stawili oporu. Zginęli obaj rotmistrze i ok. 100 piechurów. Turcy wdarli się na wały, gdzie rozgorzała walka. Część z nich zajęła się łupami.
Tego powodzenia muzułmanie jednak nie wykorzystali. Kontratak polskiej jazdy odpędził napastników, którzy obciążeni łupami, nie wykazywali w tym momencie ochoty do dalszej walki. Powracający do własnego obozu, triumfujący żołnierze tureccy, wskazali swoim dowódcom, gdzie znajduje się słaby punkt polskiej obrony. Postanowiono w to miejsce, jeszcze tego samego dnia, przeprowadzić zmasowany atak. Przy zapadającym zmierzchu, żołnierze osmańscy ponownie ruszyli do szturmu.
Źródła
Przebieg interesujących nas tutaj starć, odtworzymy na podstawie licznych źródeł. Na pierwszy plan wysuwają się relacje obserwatorów i uczestników tych walk. Należą do nich:
Dziennik wojny tureckiej w Wołoszech Jana Ostroroga[1].
Diariusz Prokopa Zbigniewskiego[2].
Diariusz wojny polskiej z Turkami pod Chocimem r. 1621[3]. Autorstwo tego diariusza jest sporne. Dawniej przypisywało się je Stanisławowi Lubomirskiemu, który po śmierci Chodkiewicza był naczelnym wodzem wojsk Rzeczypospolitej pod Chocimiem. Obecnie poddaje się w wątpliwość te ustalenia, a autora określa się jako pseudo-Lubomirski. My, w niniejszej pracy, pozostaniemy jednak przy starszych poglądach i będziemy przypisywać autorstwo tej relacji Lubomirskiemu.
Diariusz wojny tureckiej pod Chocimem r. 1621 Jakuba Sobieskiego[4]. Warto zaznaczyć, że identycznej treści jest Dyaryusz wojny tureckiej krótko zebrany.[5] Autorem tego diariusza miał być inny uczestnik bitwy, Samuel Sobiekurski, dowódca 100-konnej chorągwi kozackiej, wchodzącej w skład pułku starosty wiskiego Mikołaja Kossakowskiego[6]. Wydaje się, że Sobiekurski jakiś czas po bitwie, będąc nią żywotnie zainteresowany, po prostu skopiował na własny użytek diariusz Sobieskiego. Stąd późniejsze błędne przypisanie autorstwa tego źródła Sobiekurskiemu.
Diaryusz wojny tureckiej, która się toczyła r. 1621. Dostatecznie wypisany.[7] Autor nieustalony.
Drugą kategorię stanowią źródła spisane przez ludzi, którzy w walkach pod Chocimiem udziału nie brali. Są to:
Wierszowany utwór Wojna chocimska Wacława Potockiego. Warto podkreślić, że choć utwór Potockiego poświęcony jest bitwie stoczonej w 1621 r., to Potocki pisał swoje dzieło dopiero w 1670 r. Ma to wyraźne odzwierciedlenie w treści. Potocki używa terminów i terminologii z drugiej połowy XVII w. Przykładów na to jest wiele. Pisze on np. o jeździe pancernej, gdy taką nazwę wprowadzono dopiero po 1648 r., czyli po rozpoczęciu wojny domowej z Kozakami aby właśnie słowo „pancerny” od razu odróżniało polskiego kawalerzystę od Kozaka. W pierwszej połowie XVII w. nie było to jeszcze potrzebne. Kawalerzystę lekkiej jazdy określano wtedy słowem „kozak”. Inny przykład, to opisywane szeroko przez Potockiego użycie dragonów w bitwie chocimskiej 1621 r. Potocki wyraźnie nie wiedział, że dragoni w wojsku polskim pojawili się na szerszą skalę dopiero w 1626 r. Co prawda w wojsku polskim istnieli oni już od 1617 r., ale w śladowych zaledwie ilościach[8]. Dlatego o dragonach nie wspomina żaden z uczestników bitwy. Należy więc do opisów Potockiego podchodzić z dużą rezerwą.
Kronika Pawła Piaseckiego biskupa przemyślskiego.[9] Autorem jest biskup przemyski Paweł Piasecki. Swoją kronikę zaczął spisywać tuż po nominacji na biskupstwo w 1628 - 1629 r., czyli ponad 7 lat po bitwie.
Ostatnią już relacją jest opis bitwy będący fragmentem źródła autorstwa niezidentyfikowanego autora. Zamieszczono je w Pamiętnikach do panowania Zygmunta III, Władysław IV i Jana Kazimierza.[10] Autor, choć nieznany, swoją wiedzę czerpał z kroniki Piaseckiego.
Siły tureckie
Z jak licznym wojskiem przyszło zetrzeć się husarii? Trzy relacje pozwalają na ich przybliżone oszacowanie. Najwyższe dane podaje Piasecki[11] a za nim nieznany z nazwiska autor pamiętnika, który nie brał udziału w bitwie. Według nich, obóz polski miało zaatakować 40 000 „jazdy i piechoty z dobytymi szablami”[12]. Liczbę tą można jednak zdecydowanie odrzucić, gdyż sami uczestnicy bitwy podają wielkości znacznie niższe.
Jan Ostroróg, pod datą 7 IX notuje, że Turcy „we dwudziestu tysięcy ludzi ku temu miejscu godzili”[13]. Jednak już pod datą 15 X, po rozmowach z komisarzami polskimi wyznaczonymi do traktatów z Turkami, powołując się na „znacznego Turczyna” (znaczny, czyli wysoko postawiony w hierarchii, czyli dobrze zorientowany) stwierdza, że było tam do 10 000 żołnierzy tureckich[14].
Z kolei inny uczestnik zdarzeń pisał o „kilku tysięcy komunnika” tureckiego[15]. Owe „kilka tysięcy komunnika”, z którym bezpośrednio starła się jazda polska i litewska, było zapewne przeznaczone do ochrony piechoty, która miała się wedrzeć na wały polskie. Można więc przyjąć, że łącznie siły atakujących Turków mogły liczyć do 10 000 żołnierzy, w tym kilka tysięcy jazdy.
Siły polskie
Znacznie precyzyjniej możemy oszacować siły polskie. Zgodnie z siedmioma relacjami[16], były to 3 chorągwie husarskie (hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza, krajczego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, kasztelana połockiego Mikołaja Zenowicza) i jedna chorągiew rajtarska (chorążego nowodworskiego Jana Rudominy). Ósma relacja, czyli opis Wacława Potockiego[17], podaje co prawda większą ilość szarżujących chorągwi (w sumie 6), ale tą niezgodność można łatwo wyjaśnić w oparciu o relację Sobieskiego.
Potocki, do chorągwi Chodkiewicza, Sieniawskiego, Zenowicza i Rudminy dodaje także chorągiew kasztelana poznańskiego Opalińskiego oraz chorągiew Sapiehy. Sobieski potwierdza, że:
„wywiódł był jmć p. hetman wielki pułk swój, p. połockiego, p. poznańskiego, p. starosty orszańskiego [starosta orszańskim był Aleksander Sapieha]”
przeciwko atakującym Turkom, ale:
„p. poznańskiego i jmci p. hetmana wielkiego samego i p. starosty orszańskiego pułkom potkać się nie przyszło w pogotowiu i skrzydłu jmci p. hetmana polnego, co dalej stało”[18]
Czyli w samej szarży, zgodnie z tym co podaje 7 innych relacji, uczestniczyły tylko 4 chorągwie. Jaki był ich skład? Wielkości etatowe, czyli ilość stawek żołdu (porcji) trzech z czterech uczestniczących w szarży chorągwi, poznajemy z rejestrów wojska walczącego pod Chocimiem, jakie zachowały się do naszych czasów[19]:
- chorągiew husarska Jana Karola Chodkiewicza 300 koni
- chorągiew husarska Mikołaja Zenowicza (vel Zienowicza) 150 koni
- chorągiew rajtarska Jana Rudominy 100 koni
Ale są to wartości określające tylko liczbę porcji. Aby otrzymać faktyczną liczbę żołnierzy, należałoby te liczby pomniejszyć o 10%, czyli o tzw. „ślepe porcje”. Nie koniec jednak na tym. Musimy, tak jak to robią Jan Wimmer[20] i Leszek Podhorodecki[21] opracowujący tą bitwę, pomniejszyć te liczby o kolejne 10%, bo na tyle ocenia się straty marszowe jednostek polskich, które ostatecznie stanęły w obozie chocimskim. Stąd, ilość żołnierzy wymienionych powyżej 3 chorągwi, biorących udział w szarży określamy na ok. 445.
Pozostaje jeszcze chorągiew husarska Mikołaja Sieniawskiego. Rejestr pułku Mikołaja i Prokopa Sieniawskich podaje liczbę 600 husarzy znajdujących się w tym pułku. Nie znamy jednak podziału wewnętrznego na poszczególne chorągwie. Pewnym jest jednak, że cała ta husaria nie mogła występować pod jedną chorągwią, gdyż husaria nie występowała w aż tak licznych chorągwiach jak 600-konne.
W określeniu liczby husarzy Mikołaja Sieniawskiego pomaga nam na szczęście relacja Jakuba Sobieskiego. Twierdzi on, że:
„[...] był na ten czas ze dwiema sty koni [czyli z 200 husarzami] na straży dziennej p. krajczy koronny [czyli Mikołaj Sieniawski] [...]”[22]
Nie wiemy, czy jest to liczba stawek żołdu (a taką przeważnie podają pamiętnikarze), czy też faktyczna liczba żołnierzy. W tym pierwszym przypadku liczba żołnierzy wyniosłaby ok. 160.
Łącznie, otrzymujemy liczbę ok. 600-650 jeźdźców polskich szarżujących na kawalerię turecką. Oznacza to, że w starciu tym, Turcy mieli nad Polakami nawet ok. piętnastokrotną przewagę liczebną!
Szyk wojsk polskich
Dzięki poszczególnym relacjom, możemy także zrekonstruować szyk szarżującej jazdy polskiej. Sobieski pisze:
„[...] krzyknie jmć p. hetman wielki na p. krajczego, żeby się o nie uderzył; właśnie mu się z pod brzegu potkać przyszło: sam też jmć p. hetman wielki choć na zdrowiu schorzały, ale w sercu i animuszu nader czerstwy, chorągwi swojej skoczyć kazał i p. połockiego i Rudominowej, i sam się przywodząc potkał. [...] P. krajczy naprzód na skrzydle prawem, jmci p. hetmana wielkiego chorągiew w pośrodku na czele, w lewom skrzydle p. połockiego, a w pobocznym posiłku p. Rudominowa”[23]
Czyli front szyku polskiego tworzyły 3 chorągwie husarskie: na prawym skrzydle chorągiew krajczego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, środek szyku zajmowała chorągiew hetmańska J. K. Chodkiewicza, lewe skrzydło zaś trzymała chorągiew kasztelana połockiego Mikołaja Zienowicza. W „poboczny posiłku” tym trzem jednostkom husarskim miała iść chorągiew rajtarska chorążego nowodworskiego Jana Rudominy.
Potocki szyk wojsk polskich przedstawia odrobinę inaczej:
Chodkiewicz Sieniawskiego znowu Mikołaja
W placu stawia; sam za nim, jakoby z przyłaja,
W pięciu rot kopijnika; z swoją stał na przedzie;
Lewe skrzydło Zienowicz z Opalińskim wiedzie.
Zienowicz był połockim, Opaliński panem
Poznańskim, że rzetelej rzekę, kasztelanem.
Prawie [prawe] Sapieha trzyma z mężnym Rudominą[24]
Czyli front tworzyła chorągiew husarska Sieniawskiego a w drugim rzucie szły chorągwie (pomijamy już te, o których wiemy, że nie brały udziału w szarży): prawe skrzydło - chorągiew rajtarska Rudominy, centrum - chorągiew husarska Chodkiewicza, lewe skrzydło - chorągiew husarska Zienowicza. Przy czym w innym fragmencie utworu Potocki stwierdza, że Chodkiewicz uderzał na Turków z boku Sieniawskiego, co oznacza, że Sieniawski był wysunięty przed Chodkiewicza, ale nie był bezpośrednio przed nim, lecz na jego skrzydle.
Widać więc, że Potocki nieco inaczej uszykował jednostki polskie. Czy jednak jest w tym sprzeczność, czy tylko pewna nieścisłość? Otóż nie ma w tym ani sprzeczności, ani nieścisłości. Paradoksalnie, obaj autorzy przedstawiają wiernie szyk wojsk polskich. Ten paradoks wyjaśniamy w rozdziale poświęconym opisowi starcia.
Tutaj dodamy tylko, że Potocki wyjaśnia nam położenie rajtarii Rudominy, czego nie robi Sobieski. Według Sobieskiego, usytuowana ona była w „pobocznym posiłku”, czyli nie za przednimi chorągwiami, ale z boku nich. Potocki natomiast wyjaśnia z którego boku (tj. prawego). Ostatecznie można przyjąć, że szyk atakującej jazdy polskiej przedstawiał się tak jak na poniższym rysunku.
Szyk wojsk tureckich i starcie
Na początku przedstawimy opis starcia za autorami poszczególnych relacji:
„Jmć. p. wojewoda wileński p. hetman wielki [tj. Jan Karol Chodkiewicz] zrozumiawszy ich, kazał kilką chorągwi do nich skoczyć ussarskim [...] tak Pan Bóg zdarzył, iż o nich wszystkie kopije pokruszywszy, przy P. Rudominowej gęstej strzelbie wsparli ich, na których jechali z siłami aż w las ku taboru ich, gdzie trup turecki gęsty padł.”[25]
„[...] skoczyły ochotne chorągwie naszych 4 [...] mężnie się z nieprzyjacielem starli. Szczęśliwie im się za łaską bożą powiodło, gdyż wszytkie drzewka skruszyli, i rzadki pacholik coby swego na kopią nie wziął. Położyli na placu do 500 pogaństwa, rannych sowito, bo i jeden nasz koniem kilka ich obalając na ziemię, walając się siekli Turków; zaczem zaraz odwrót [Turcy] uczyniwszy, tył w las za górę podawali.”[26]
„[...] jmć p. hetman też żałosny z onego niedbalstwa swoich do straży ordynaryjnej [zwyczajnej] polnej wywiódł pod szańce jmć pp. Denhoffów kilka chorągwi świeżych; a gdy poganie gwałtownie następowali, wypadł wprzód sam z swoją chorągwią, za nim jmć p. połocki, jmć p. Sieniawski Mikołaj, jmć p. Rudomina, i nie licząc nieprzyjaciela uderzył się oń tak, że wszystką tych przeszłych lat jaką miał (jakoż miał, bo i w tej ich imprezie na same tylko Niemcy i Kozaki oglądali się) ohydę ussarz nasz, haniebnie ją z animuszów ich wybił i wiecznej wiary sobie sławę dobra u nich restaurował: bo i z nierówną bardzo garścią o kilka tysięcy komunnika uderzyli się a tak, że wszystko wojsko, które temu czołu w posiłku stało, poszło nazad jak oparzone. Jakoż nic nam do zupełnie wygranej bitwy dziś nie dostało, tylko to samo, że dobijać nie miał kto.”[27]
„Turcy szabel i pałaszów dobywszy, hufcami okrytemi poskoczyli ku szańcom rozerwanym; krzyknie jmć p. hetman wielki na p. krajczego, żeby się o nie uderzył; właśnie mu się z pod brzegu potkać przyszło: sam też jmć p. hetman wielki choć na zdrowiu schorzały, ale w sercu i animuszu nader czerstwy, chorągwi swojej skoczyć kazał i p. połockiego i Rudominowej, i sam się przywodząc potkał. Skruszyli nasi raźno kopie i uderzyli się o nich: jako o mur tak się im potkać przyszło. P. krajczy naprzód na skrzydle prawem, jmci p. hetmana wielkiego chorągiew w pośrodku na czele, w lewom skrzydle p. połockiego, a w pobocznym posiłku p. Rudominowa, skoro kopie skruszyli okryli i zamieszali się, powstał krzyk wielki i błysk szabel i pałaszów. Posłał zaraz jmć p. hetman wielki z tem do jmci p. hetmana polnego, aby swem skrzydłem posiłkował. Towarzystwo wszystko u wału z konnymi było; wypadły dosyć prędko chorągwie w pole, sprawił jmć p. hetman polny pułki swoje, ale że już i bić nie było kogo, bo sromotnie z placu uciekali, i noc też następowała, nawet i p. poznańskiego i jmci p. hetmana wielkiego samego i p. starosty orszańskiego pułkom potkać się nie przyszło w pogotowiu i skrzydłu jmci p. hetmana polnego, co dalej stało. Tak ręka Pańska przez cztery tylko chorągwie sama wojska pogańskie zraziła i wiele buty i nadętości ich zniżyła.”[28]
„[chorągwie polskie] mężnie się o [turecki] hufiec wielki kopiami uderzyły. Turków legło nie mało [...]”[29]
„Wprzód chrzęst tylko i szelest słychać było cichy,
Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy;
Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje [nadziewa],
Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje;
Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki
Kruszyły się kopije w trupach na kawałki;
Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie,
Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie;
Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą;
Drudzy chlipią z paszczęki posoką gorącą.
Toż gdy przyjdą do ręcznej ci i owi broni,
Polak rany zadaje, Turczyn tylko dzwoni
Po zbrojach hartowanych i trzeba mu miejsca
Pierwej szukać, ażeby mógł ukrwawić żeleźca,
A nasz gdzie tnie, tam rana, gdzie pchnie, dziura w ciele;
W łeb, w pierś, w brzuch, gdzie się nada rąbią, kolą”[30]
„[...] Chodkiewicz widząc niebezpieczeństwo, wyprowadził przed bramę litewską cztery chorągwie husarskie, które się na doręczu znalazły [...] a innym zbierać się tymczasem rozkazawszy, sam na czele wiedzionego od siebie zastępu w prawe skrzydło nieprzyjacielskie, gdzie była największa potęga, uderzył. Ta garstka walecznych, skruszywszy kopije na usłanych trupem przeciwnikach swoich, w ścieśnionym szyku wpadła jak w otchłań, w gęste nieprzyjaciół szeregi i pośród straszliwego szczęku oręża potykała się mężnie, gdy tymczasem ostrzeżony od Chodkiewicza hetman polny kor. Lubomirski, aby go posiłkował jazdą swojego skrzydła, pułki do boju szykował; ale rycerze nasi przepędziwszy opodal zmieszanego nieprzyjaciela, przestali na tem, że szczupłą swą siłą zapęd potężnego wojska złamali, w ściśle zachowanym porządku wrócili z bitwy.”[31]
„Chodkiewicz hetman widząc niebezpieczeństwo, przez bramę litewską ordynował husarskie chorągwie [...] sam hetman z husarią na skrzydło prawe tureckie uderzył, gdzie potencja nieprzyjaciół była większa, skruszywszy tedy kopie na nieprzyjacielu, do koncerzów rzucić się kazał, tam tedy w huku i strzelaniu ustawnym mężnie stawali. Hetman posłał do Lubomirskiego hetmana polnego koronnego aby prędzej zebrawszy wojska dywizyjej swojej w sukurs przybywał, który nim się zebrał, za tym Turcy umykać poczęli, pomieszawszy się. Chodkiewicz z husarią szykiem dobrym nazad także powrócili mając za dosyć, że w niewielkiej liczbie wojska wytrzymali impet brakowanego co najcelniejszego wojska tureckiego [...]”[32]
Na tej podstawie oraz znając topografię terenu i plany obozów, możemy odtworzyć przebieg starcia. Wyprowadzone przez bramę litewską (inaczej bramę Chodkiewicza) 4 chorągwie jazdy uszykowały się do walki za szańcem Denhoffów. Przed tym szańcem roztaczała się rozległa, wznosząca się w kierunku obozu tureckiego równina, na której szykowały się do szturmu wojska nieprzyjaciela.
Główne siły Turków skupiły się naprzeciw szańca Życzewskiego, który tego dnia ponownie miał stać się obiektem ich ataku. Było to, jak notuje Piasecki, prawe skrzydło tureckie. Pozostałe wojska muzułmanów (czyli centrum i lewe skrzydło) musiały więc stać naprzeciwko szańców Lubomirskiego i Weyhera. Żołnierze ci z jednej strony stanowić mieli ubezpieczenie dla lewej flanki prawego skrzydła tureckiego w wypadku, gdyby z obozu polskiego jakieś jednostki chciały przyjść na pomoc atakowanemu szańcowi Życzewskiego. Z drugiej zaś strony, miały posiłkować prawe skrzydło tureckie, gdyby to wdarło się na szaniec polski.
Prawe skrzydło tureckie, przeznaczone do wykonania głównego uderzenia, miało więc bezpieczną swoją lewą flankę i nie musiało się obawiać ataku Polaków od tej strony. Najprawdopodobniej Turkom wydawało się, że także prawa flanka ich prawego skrzydła również jest bezpieczna. Stały tutaj, tj. przed szańcem Denhoffów, liczne baterie artylerii tureckiej, które mogły przywitać rzęsistym ogniem próbę wsparcia dla szańca Życzewskiego, jaka wyszłaby z obozu litewskiego.
W świetle podanych faktów, możemy stwierdzić, że szyk wojsk tureckich przedstawiał się poprawnie. Celowe i rozważne rozlokowanie poszczególnych członów armii zapewniało bezpieczeństwo i odpowiednie wsparcie głównej grupie uderzeniowej, czyli prawemu skrzydłu tureckiemu. Zaś liczebność tego skrzydła powinna zapewnić Turkom zwycięstwo.
Wróćmy teraz do chorągwi Chodkiewicza. Chorągwie te, jak już wspomnieliśmy, szykowały się za szańcem Denhoffów. Uchroniło je to przed ogniem artylerii tureckiej a jednocześnie ukryło ich obecność przed wzrokiem wroga. Zgodnie z tym, co podają Lubomirski i Sobieski, dopiero w momencie, gdy nieprzyjaciel zaatakował polski szaniec, Chodkiewicz nakazał husarzom szarżę. Poszczególne chorągwie jazdy polsko-litewskiej wypadały na otwartą równinę i uderzyły w muzułmanów. Zaznaczmy tutaj, że husarze nie mogli od razu uderzyć całym frontem trzech chorągwi (a czwartej w posiłku) w nieprzyjaciela, bo między szańcem Denhoffów a szańcem Życzewskiego nie było na to wystarczającej ilości miejsca. Poszczególne chorągwie jazdy musiały to wąskie gardło mijać pojedynczo.
W jakiej kolejności chorągwie polsko-litewskie wyjeżdżały spoza szańca Denhoffów? Pierwszą była chorągiew husarska Sieniawskiego. Zaraz po minięciu wąskiego gardła między szańcem Denhoffów a szańcem Życzewskiego, husarze Sieniawskiego uderzyli w najbliżej stojących Turków, czyli tych, którzy atakowali szaniec Życzewskiego. Chorągiew Sieniawskiego miała w tym momencie po swoje prawej stronie szaniec Życzewskiego, który chronił prawą flankę chorągwi przed oskrzydleniem. Lecz lewa flanka przez moment wisiała w powietrzu, co narażało ją na atak Turków. Atakowi temu zapobiegła kolejna chorągiew husarska jaka wyłoniła się spoza szańca Denhoffów. Była to chorągiew samego Chodkiewicza. Rozwinęła się ona do boju na lewym skrzydle chorągwi Sieniawskiego i uderzyła w nieprzyjaciela. Zaraz za nią podążyła trzecia chorągiew husarska, czyli żołnierze Zienowicza. Jednostka ta rozwinęła się do boju na lewej flance husarzy Chodkiewicza. Jako ostatni wyjechali rajtarzy Rudominy, stając w posiłku husarzom Sieniawskiego[33].
Ostatecznie stwierdzamy, że szyk polski prezentował się tak jak to podaliśmy w poprzednim rozdziale. Front tego szyku tworzyły 3 chorągwie husarskie, które uderzając w prawą flankę prawego skrzydła Turków niczym walec spychały nieprzyjaciela na centrum wojsk muzułmańskich. W interwał między chorągwią Sieniawskiego a Chodkiewicza wpadali okresowo rajtarzy Rudominy, zasypując żołnierzy osmańskich ogniem swojej broni palnej.
W międzyczasie, Chodkiewicz wydał polecenie Lubomirskiemu, aby ten wyprowadził przed obóz polski kolejne chorągwie i przyłączył się do ataku. Zanim jednak Lubomirski zdążył spełnić rozkaz, żołnierze tureccy uciekli z pola bitwy. Kierunek ucieczki był naturalny - w tył, w stronę dębowego lasu okrywającego okoliczne wzgórza.
Zapadające ciemności uchroniły Turków przed całkowitą katastrofą. Po spędzeniu muzułmanów z pola, jazda litewsko-polska wróciła do własnego obozu.
Wyjaśnienia wymaga jeszcze jeden element. Manewr wyjścia jazdy polsko-litewskiej spoza szańca Denhoffów odbywał się w obliczu stojącej naprzeciw tego szańca artylerii tureckiej, która jednak nie zareagowała i nie ostrzelała husarzy. Jak to wytłumaczyć? Wydaje się, że z jednej strony szybkość z jaką spoza szańca wyłonili się husarze zaskoczyła Turków. Z drugiej strony, husarze ci wychynęli na otwartą równinę tuż przy wojskach tureckich, a zaraz potem natarli na nie. Artyleria osmańska nie mogła więc razić jazdy polskiej bez ryzyka ostrzelania własnych żołnierzy.
Straty tureckie
Wśród zaprezentowanych relacji, jedynie Zbigniewski realnie szacuje straty tureckie. Pozostali uczestnicy bitwy o tych stratach bądź milczą, bądź łączą je ze stratami jakie ponieśli muzułmanie w tym dniu (przypomnijmy, że do południa Turcy atakowali obóz Kozaków)[34]. Zbigniewski pisze:
„Szczęśliwie im [atakującym Polakom] się za łaską bożą powiodło, gdyż wszytkie drzewka skruszyli, i rzadki pacholik coby swego na kopią nie wziął. Położyli na placu do 500 pogaństwa, rannych sowito, bo i jeden nasz koniem kilka ich obalając, na ziemię walając się siekli Turków; [...]”[35]
Zwróćmy uwagę na korelację dwu danych.
1. Zbigniewski pisze o ok. 500 poległych Turkach.
2. Zbigniewski pisze również, że wszyscy husarze „skruszyli drzewka”, czyli złamali kopie i że „rzadki pacholik coby swego na kopią nie wziął”. Ostroróg pisze, że Polacy „o nich [Turków] wszystkie kopije pokruszywszy [...]”[36]. A Potocki, że „żaden [husarz] swego [Turka] nie chybi [sztychem tj. kopią]”[37] a na dodatek, że niektórzy husarze nadziewali na kopie nawet 3 wrogów.
Wiemy już, że łączna liczba husarzy biorących udział w szarży wynosiła ok. 520-560. Skoro tak i jeśli oni wszyscy (bądź prawie wszyscy) skruszyli swe kopie na wrogu, to można się spodziewać podobnej liczby tureckich trupów (tj. ok. 520-560), co z kolei odpowiada p.1.
Pamiętać przy tym musimy, że do zabitych przez kopie husarskie, doliczyć trzeba także straty tureckie od ognia broni palnej rajtarów (zapewne niewielkie) i od broni białej husarzy a także o Turkach stratowanych przez konie (te straty są niemożliwe do oszacowania).
Można więc przyjąć, że podana przez Zbigniewskiego wielkość 500 zabitych żołnierzy tureckich nie jest przesadzona. Do tego należałoby doliczyć także nieznaną ilość rannych. Wśród zabitych Turków było 2 znacznych baszów.
Dla ścisłości można dodać, że także Potocki podaje liczbę zabitych Turków (ponad 6000)[38], ale wielkość tą możemy śmiało włożyć między bajki.
Straty polskie
Tab. 7 Straty polskie wg poszczególnych relacji, odniesione w szarży na Turków w dniu 7 IX 1621.
autor relacji |
treść |
zabici |
ranni |
Ostroróg |
„I w tej potrzebie p. połocki barzo posieczony trzeciego dnia umarł; towarzystwa z tych rot wszystkich zginęło dwanaście, rannych nie mało, pacholików zabitych małoco” |
Rotmistrz - 1 (Mikołaj Zenowicz) Towarzysze - 12 Pocztowi - „małoco zabitych” |
„rannych niemało” |
Zbigniewski |
„W tym razie i pogromie pogaństwa ci z chorągwi naszych zginęli: hetmański chorąży ścięty i chorągiew wzięta, p. Bałaban, p. Dołmat młodszy, p. Koleński, p. Wojnarowski; p. połocki sam szkodliwie posieczony trzeciego dnia umarł, p. Wiśniewski, Doktorowicz z p.Rudominowej roty: sam w rękę raz uderzony odniósł, a rodzonego [brata] swego p. Jerzego pozbył, który ścięty jest i siedm towarzystwa mianowicie: p. Mogilnicki, p. Kindowski, p. Laskowski, p. Wieliczko, p. Warcha, Bykowski, Osipowski; z p. Sieniawskiego: p. Harbicki.” |
Rotmistrz - 1 (M.Zenowicz) Chorąży - 1 Towarzysze - 15 (Bałaban, Dołmat, Koleński, Wojnarowski, Wiśniewski, Doktorowicz, Jerzy Rudomina, Mogilnicki, Kindowski, Laskowski, Wieliczko, Warcha, Bykowski, Osipowski, Harbicki) Pocztowi - b.d |
Rotmistrz - 1 (Jan Rudomina) Towarzysze i pocztowi - b.d |
Lubomirski |
„Z tych czterech chorągwi naprzód jmć p. połocki bardzo posieczony trzeciego dnia umarł, chorąży jmci p. hetmana wraz z chorągwią; z towarzystwa p. Bałaban, p. Dołmat, p. Wojna, p. Kotowski, p. Wojnarowski, p. Łopatka, p. Wiśniewski, p. Dochtorowicz, p. Kołłontaj, p. Jerzy Rudomina, p. Mogilnicki, p. Czudowski, p. Faliszewski, p. Wieliczko, p. Tyszkiewicz, p. Bykowski, p. Osipowski, p. Harbicki” |
Rotmistrz - 1 (M.Zenowicz) Chorąży - 1 Towarzysze - 18 (Bałaban, Dołmat, Wojna, Kotowski, Wojnarowski, Łopatka, Wiśniewski, Dochtorowicz, Kołłontaj, Jerzy Rudomina, Mogilnicki, Czudowski, Faliszewski, Wieliczko, Tyszkiewicz, Bykowski, Osipowski, Harbicki) Pocztowi - b.d |
b.d |
Sobieski |
„Z naszej strony zabito p. Mikołaja Zenowicza kasztelana połockiego, który jak konia zbył, szyszak mu z głowy spadł, i tak go po twarzy i po głowie posiekłszy i potłukłszy, i tamby go zaraz końmi starli, aż go nasi na pół umarłego odgromiwszy, do obozu zwiedli; trzeciego dnia umarł szczęśliwie, bo tak krew hojnie przelaną wierze świętej chrześciańskiej miłej ojczyźnie swej poświęcił, sławnie, bo mężem się na tem miejscu stawił, i mężem poległ. Zabito z roty jmci p. hetmana wielkiego towarzystwa sześć i chorążego i chorągiew wzięto, rannych ośmnaście; p. połockiego towarzystwa trzech tamże zginęło; p. krajczego dwaj; p. Rudominowych dziewięć, między którymi i brat jego rodzony i sam p. rotmistrz ranny; nabito i nastrzelano [także] pacholików i koni.” |
Rotmistrz - 1 (M.Zenowicz) Chorąży - 1 Towarzysze: - rota hetmańska (6) - rota Zenowicza (3) - rota Sieniawskiego (2) - rota Rudominy (9) Pocztowi - b.d |
Rotmistrz - 1 (J.Rudomina) Towarzysze i pocztowi: - rota hetmańska (18) - pozostałe roty b.d
|
autor Diaryusza wojny tureckiej |
„[...] z naszych p. płocki usieczony w kilka dni umarł. Chorągiew hetmańską wzięto, i naszych ze wszystkich chorągwi ze 30 zginęło. [...] W tej potrzebie zginął p. Matiasz Wojnarowski, młodzieniec bardzo grzeczny” |
Rotmistrz - 1 Towarzysze - Matiasz Wojnarowski Pocztowi - b.d Łącznie 30 |
b.d |
Piasecki |
„Polaków dwudziestu tylko zginęło, więcej ranionych; Zieniewicz kasztelan połocki z odniesionych w tej potrzebie ran trzeciego dnia umarł. Chorąży Chodkiewicza Jankowski od wykiełznanego konia w tłum wojska nieprzyjacielskiego uniesiony, zabity-li czy żywcem pojmany, niewiadomo [...]” |
Rotmistrz - Zenowicz Chorąży - 1 (Jankowski) Towarzysze i pocztowi - b.d Łącznie - 20 |
„więcej [niż 20] ranionych” |
„nieznany autor” Pamiętnika do panowania |
„Z polskiej strony dwudziestu zginęło, postrzelonych i ranionych siła było, i Zienowicz kasztelan połocki z postrzałów otrzymanych trzeciego dnia zmarł, buńczuczny Chodkiewicza hetmana mając konia twardoustego, a nie mogąc onego wstrzymać zamieszał się między Turki, czy zginął, czy żywcem w niewolę dostał się, nie widzieli natenczas [...]” |
Rotmistrz - Zenowicz Buńczuczny - 1 Towarzysze i pocztowi - b.d Łącznie - 20 |
„postrzelonych i ranionych siła” |
Potocki |
„Tam nam śmierć Zienowicza ozionęła [...] sześć ze swej roty Chodkiewicz towarzyszów traci, ale mu to najbardziej serce tarapaci, że znak jego, szczęśliwie z okazyj tak wielu wyniesiony, dziś został przy nieprzyjacielu. Jankowski był chorążym, z którym szkapa w huku wziąwszy na kieł ni jeźdźca słucha ni munsztuku. Skoro pana w najgorsze labirynty wprawi, tam i zgubi, a turkom chorągiew zostawi. [...] Trzech padło towarzyszów przy swym pułkowniku [Zenowiczu]. Dziewięć Rudominowych dostało się łuku tamtej śmierci; tamże legł brat jego rodzony. Trzech postradał Sieniawski [...] Porucznik Rudominów ranny [...] i inszych wiele na tym placu cnoty swej otrzymali piętna [...]. Pachołków też coś w onej szeregowych zrucie [ruinie]; owo trzydzieści ludzi zginęło w kompucie” |
Rotmistrz - 1 (M. Zenowicz) Chorąży - 1 (Jankowski) Towarzysze: - rota hetmańska (6) - rota Zenowicza (3) - rota Sieniawskiego (3) - rota Rudominy (9) Pocztowi - dopełniali liczbę do 30 zabitych, czyli zginęło ich 7 |
Porucznik - 1 Towarzysze i pocztowi - b.d |
Na tej podstawie możemy ustalić straty poszczególnych chorągwi:
Tab. 8 Łączne straty polskie odniesione w szarży na Turków w dniu 7 IX 1621.
chorągiew |
zabici |
ranni |
||||
|
rotmistrzowie |
towarzysze |
pocztowi |
rotmistrzowie |
towarzysze |
pocztowi |
Jana Karola Chodkiewicza |
0 |
6 (Bałaban, Dołmat, Koleński, Wojnarowski) + 1 chorąży (buńczuczny) Jankowski |
b.d |
0 |
18
|
|
Mikołaja Sieniawskiego |
0 |
3 (Harbicki) |
b.d |
0 |
b.d |
b.d |
Mikołaja Zenowicza |
1 (Mikołaj Zenowicz) |
3 (Wiśniewski) |
b.d |
0 |
b.d |
b.d |
Jana Rudominy |
0 |
9 (Doktorowicz, Jerzy Rudomina, Mogilnicki, Kindowski, Laskowski, Wieliczko, Warcha, Bykowski, Osipowski) |
b.d |
1 (Jan Rudomina) |
b.d |
b.d |
Zabici towarzysze, o nieustalonej przynależności: Wojna, Kotowski, Łopatka, Kołłontaj, Czudowski, Faliszewski, Tyszkiewicz, |
||||||
Łącznie |
1 |
22 |
7 |
1 |
> 20 („rannych niemało”, „postrzelonych i ranionych siła”, „więcej [niż 20] ranionych”) |
Jak widać w całej szarży zginęło 30 kawalerzystów. Pamiętając o tym, że łączna liczebność żołnierzy pod chorągwiami polsko-litewskimi zaangażowanymi w tą akcję wynosiła 600-650 widzimy, że zabici stanowili 4,6-5% stanu tych jednostek.
Wpływ szarży na Turków
Szarża chorągwi polskich zakończona rozbiciem i przepędzeniem jazdy tureckiej miała olbrzymi wpływ na morale tureckie. Jak notowali dwaj uczestnicy bitwy (Ostroróg i Sobieski przy czym Ostroróg wyjaśnia, że wiedza ta czerpana była od samych Turków[39]), widok pogromionych Turków przywiódł do płaczu tureckiego sułtana.
Szarża ta miała także wpływ na późniejszą taktykę dowódców tureckich. Lubomirski pod datą 9 IX 1621 notuje:
„Widząc nieprzyjaciej, że z ussarskiem wojskiem daleko insza sprawa niż się spodziewał [...] potęgę wszystką posłał na Kozaki”[40]
Jak widać dowódcy tureccy w obawie ponownego starcia się z husarią, zrezygnowali z atakowania obozu polsko-litewskiego, skupiając swoje siły na dobywaniu słabszego w ich mniemaniu obozu kozackiego.
Uwagi i wnioski
Szarża jazdy polskie na jazdę turecką została przeprowadzona w terenie sprzyjającym kawalerii. Co prawda teren wznosił się nieco w kierunku wojsk tureckich, ale nie przecinały go żadne przeszkody naturalne[41].
Atuty szarżujących Polaków:
Ⴗ Szarżujący Polacy mieli za swoimi plecami wały własnego obozu, skąd mogli spodziewać się wsparcia ogniowego i dokąd w razie niekorzystnego rozwoju sytuacji mogli się wycofać.
Ⴗ Posiadanie uzbrojenia ochronnego (zbroje) tak przez husarzy jak i rajtarów. W starciu z nielicznie opancerzonymi Turkami, dawało to jeźdźcom polskim dużą przewagę. Bardzo sugestywnie opisał to Potocki.
Ⴗ Przewaga w uzbrojeniu zaczepnym husarii nad Turkami. Husarze posiadali kopie o długości przewyższającej każdą ówczesną broń drzewcową.
Ⴗ Szarżę poprowadził sam Chodkiewicz, charyzmatyczny wódz, którego obecność musiała wybitnie podnosić morale polskich kawalerzystów.
Ⴗ Dużym atutem było także to, że Turcy przed tym starciem lekceważyli husarię (pisze o tym Lubomirski).
Atuty Turków:
Ⴗ Przygniatająca (nawet do 15-ciokrotnej!) przewaga liczebna
Ⴗ Otwarty teren, umożliwiający wykorzystanie tej przewagi (przegrupowanie wojsk i manewr na skrzydła wojsk polskich)
Ⴗ Prawdopodobnie Turcy posiadali dobre morale, które wynikać mogło z powodzenia jakie na tym odcinku osiągnęły parę godzin wcześniej wojska muzułmanów. Niestety brak dostępu do tureckich źródeł nie pozwala na zweryfikowanie tej hipotezy.
Ⴗ Teren opadający w stronę wojsk polskich
Wydaje się, że o sukcesie szarży husarii wspieranej przez rajtarów zadecydował głównie czynnik psychologiczny oraz zaskoczenie. Dufni w swoją przewagę liczebną i lekceważący jazdę polską Turcy, zostali zaatakowani przez husarzy, którzy zdecydowanie dominowali nad nimi pod względem technicznym (zbroje, kopie). Być może dominowali także wyszkoleniem i doświadczeniem, gdyż atakujące wojsko polskie było wojskiem regularnym, a większość jazdy tureckiej mogło stanowić pospolite ruszenie[42].
Także kierunek (na prawą flankę tureckiego prawego skrzydła) i gwałtowność ataku kawalerzystów polskich najprawdopodobniej zaskoczyły muzułmanów. Jeśli chodzi o kierunek ataku jazdy polskiej, to mógł on być zaskoczeniem dlatego, że Turkom mogło się wydawać, że od tej strony są dostatecznie chronieni przez własną artylerię. Co więcej, żołnierze tureccy mogli nie mieć pojęcia o szykujących się do starcia polskich chorągwiach, gdyż były one zakryte przed ich wzrokiem przez szaniec Denhoffów. Nagłe pojawienie się wojsk litewsko-polskich i ich atak na tym kierunku musiał więc zaskoczyć muzułmanów.
A jeśli chodzi o zaskoczenie Turków gwałtownością ataku, to zwrócić należy uwagę na jeden fakt. Bitwa pod Chocimiem zaczęła się już 2 IX i przybrała ona formę walk o umocnienia obozu kozacko-litewsko-polskiego. Wojsko polskie do 7 IX nie wykazywało się wielką ochotą na stoczenie otwartej bitwy polowej[43]. Jazda polska jak dotąd była wykorzystywana tylko marginalnie i nie wykazała się jeszcze swoimi walorami. Uśpiło to z pewnością czujność muzułmanów.
Szarża jazdy polskiej była bolesnym zderzeniem się żołnierzy osmańskich z rzeczywistością. Zaskoczeni kierunkiem i gwałtownością ataku, zaskoczeni skutecznością polskiej broni zaczepnej i słabością swojej broni w starciu z chronionymi przez zbroje husarzami, żołnierze tureccy najprawdopodobniej spanikowali. Panika czołowych oddziałów, której dowództwo tureckie nie zdołało opanować, ogarnęła pozostałą część armii, która zaczęła pierzchać z pola bitwy. Gwałtownie rozszerzająca się panika nie pozwoliła także dowódcom tureckim wykorzystać sprzyjającego terenu i wykonać manewr oskrzydlający szarżujących husarzy i rajtarów. W efekcie czego ok. 600-650 jeźdźców litewsko-polskich spędziło z pola ok. 15-krotnie liczniejszą armię turecką. Jazda litewsko-polska zrobiła to kosztem zaledwie 30 zabitych kawalerzystów. Zaskoczenie i panika kosztowała Turków ok. 500 zabitych. Jedynie zapadające ciemności uratowały ich przed większymi stratami a Polakom przeszkodziły w wykorzystaniu tego sukcesu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Relacje o szarży husarskiej pod Chocimiem w dniu 7 IX 1621
1. Relacja Jana Ostroroga
„Wtorek, siódmy dzień września
Z południa wielką mocą Turcy poszli na szańce kozackie, które jeszcze dokończone nie były, których oni pięć godzin dobywając, cztery szturmy stracili; tymczasem z drugiej strony poszli drudzy wielkim nawałem ku prawej stronie i przeszedłszy szańce Życzewskiego i Slatkowskiego, i półtora sta piechoty z nimi pobiwszy, krom tych, co uciekając na swych grzbieciech ich w obóz prowadzili, ale jednak potem z okopów wyparci byli od ochotników, którzy z wielkiego obozu wypadali; ale znowu mało co potem z więtszą potęgą we dwudziestu tysięcy ludzi ku temu miejscu godzili, chcąc znowu do szturmu przypuścić. Jmć. p. wojewoda wileński p. hetman wielki [tj. Jan Karol Chodkiewicz] zrozumiawszy ich, kazał kilką chorągwi do nich skoczyć ussarskim, mianowicie swojej, jmć. p. Mikołaja Sieniawskiego krajczego koronnego, którego też i straż była, p. połockiego, p. Rudominowej rajtarskiej; tak Pan Bóg zdarzył, iż o nich wszystkie kopije pokruszywszy, przy P. Rudominowej gęstej strzelbie wsparli ich, na których jechali z siłami aż w las ku taboru ich, gdzie trup turecki gęsty padł. I w tej potrzebie p. połocki barzo posieczony trzeciego dnia umarł; towarzystwa z tych rot wszystkich zginęło dwanaście, rannych nie mało, pacholików zabitych małoco; Baszów tureckich zginęło dwu w tej potrzebie, z których jednego w nocy z świecami pilno szukano, i jako potem więźniowie powiadali, że to był Basza jeden barzo u Turków wzięty.”[1]
„[...] Powiadają pp. Komisarze, którzy w obozie na traktatach byli, że im jeden znaczny Turczyn powiedział, iż cesarz turecki z jadu [tj. bezsilnej złości] kilkakroć płakał na nieszczęśliwe powodzenie tej wojny, a pierwszy raz w ten czas, kiedy kilka chorągwi naszych do dziesiąci tysięcy Turków aż do obozu pędziło, co było dnia siódmego Septembra, bo wtenczas przed jego oczyma uciekali, a on nikczemność ich z jadu opłakiwał.”[2]
Relacja Prokopa Zbigniewskiego
„7. Septembris
Wojsko nasze z rozkazania jmć pp. hetmanów wałów pilnowało, których jeszcze dorabiano. Turcy o południu jakoś samem insperate [niespodziewanie] wpadłszy impetem wielkim pod szańce nasze, kilkadziesiąt piechoty wybrańców wysiekli: rotmistrzów dwóch p. Slatkowskiego i Życzewskiego ścięli, chorągwie dwie wzięli i śmigownic ośm, które księcia Zasławskiego były. Po nieszporach zaś tegoż dnia pierwszem uwiedzeni szczęściem, z lasu gęsto się ukazując, ku tymże szańcom następowali; skoczyły ochotne chorągwie naszych 4 mianowicie: jmci p. hetmana, jmci p. połockiego, p. Sieniawskiego i p. Rudominowa; mężnie się z nieprzyjacielem starli. Szczęśliwie im się za łaską bożą powiodło, gdyż wszytkie drzewka skruszyli, i rzadki pacholik coby swego na kopią nie wziął. Położyli na placu do 500 pogaństwa, rannych sowito, bo i jeden nasz koniem kilka ich obalając, na ziemię walając się siekli Turków; zaczem zaraz odwrót [Turcy] uczyniwszy, tył w las za górę podawali. W tym razie i pogromie pogaństwa ci z chorągwi naszych zginęli: hetmański chorąży ścięty i chorągiew wzięta, p. Bałaban, p.Dołmat młodszy, p. Koleński, p. Wojnarowski; p. połocki sam szkodliwie posieczony trzeciego dnia umarł, p. Wiśniewski, Doktorowicz z p.Rudominowej roty: sam w rękę raz uderzony odniósł, a rodzonego [brata] swego p. Jerzego pozbył, który ścięty jest i siedm towarzystwa mianowicie: p. Mogilnicki, p. Kindowski, p. Laskowski, p. Wieliczko, p. Warcha, Bykowski, Osipowski; z p. Sieniawskiego: p. Harbicki. Stąd potem różne dysswazye [odradzania] i mowy między rycerstwem urosły: czemużeśmy zatem (które się z pomocą boską podało) szczęściem nieprzyjaciela tył podającego nie gonili? Lecz fatis to supremis [wyrokom to boskim] raczej a nie dyskursom ludzkim przypisać się musi: bo jmć pp. hetmanom jako wodzom więcej chorągwi spuszczać [wysyłać do walki] nie zdało się; ale pogaństwo aż do lasa naszy wsparli, i dwu Baszów znacznych zabili”[3]
3. Relacja Stanisława Lubomirskiego
„D. 7 Septembris
Przed chrustami, które gęste za szańcami na około obozu były, kazał był jmć p. hetman zawżdy piechotę na zasadzkach mieć dla fortelu pogańskiego, gdzie siedząc ustawnie uprzykrzyło się naszym dla gołoledzi, jakoby stać, jęli sobie szańce kopać, które póki lasa było nie wyrąbano, niewadziły: ale gdy się odkryły chrusty, już i szańców onych albo było nie trzeba, albo warowniejszych. Jakoż Niemcy jmci p. Wajera wojewody chełmińskiego i piechota jmci p. podczaszego umocnili je byli nieźle, ale wybrańcy bardzo licho i strzegli ich niedbale; zaczem Turcy tego dnia lub z języka jakiego, lub z przejrzenia własnego (bo się tam najczęściej przejeżdżali) upatrzywszy jeden szanc niedorobiony i piechotę w nim śpiąca, trochę z południa wpadli weń i zabiwszy dwóch rotmistrzów ledwo że nie w spiączki [śpiących] Slatkowskiego i Życzewskiego i do tego piechoty kilkadziesiąt, porwali dwie chorągwie i dwa wózki hakownic i poszli impune [bezkarnie] wykrzykując do obozu swego z wiktoryą. Do tych wypadło było niemal wszystko wojsko chcąc arreptam prosequi fortunam [pochwyconego szczęścia dalej dobywać] na nas; a jmć p. hetman też żałosny z onego niedbalstwa swoich do straży ordynaryjnej [zwyczajnej] polnej wywiódł pod szańce jmć pp. Denhoffów kilka chorągwi świeżych; a gdy poganie gwałtownie następowali, wypadł wprzód sam z swoją chorągwią, za nim jmć p. połocki, jmć p. Sieniawski Mikołaj, jmć p. Rudomina, i nie licząc nieprzyjaciela uderzył się oń tak, że wszystką tych przeszłych lat jaką miał (jakoż miał, bo i w tej ich imprezie na same tylko Niemcy i Kozaki oglądali się) ohydę ussarz nasz, haniebnie ją z animuszów ich wybił i wiecznej wiary sobie sławę dobra u nich restaurował: bo i z nierówną bardzo garścią o kilka tysięcy komunnika uderzyli się a tak, że wszystko wojsko, które temu czołu w posiłku stało, poszło nazad jak oparzone. Jakoż nic nam do zupełnie wygranej bitwy dziś nie dostało, tylko to samo, że dobijać nie miał kto. Z tych czterech chorągwi naprzód jmć p. połocki bardzo posieczony trzeciego dnia umarł, chorąży jmci p. hetmana wraz z chorągwią; z towarzystwa p. Bałaban, p. Dołmat, p. Wojna, p. Kotowski, p. Wojnarowski, p. Łopatka, p. Wiśniewski, p. Dochtorowicz, p. Kołłontaj, p. Jerzy Rudomina, p. Mogilnicki, p. Czudowski, p. Faliszewski, p. Wieliczko, p. Tyszkiewicz, p. Bykowski, p. Osipowski, p. Harbicki:” [4]
4. Relacja Jakuba Sobieskiego
„7 Septembris
Rano poczęli się Turcy przymykać pod Kozaki; Lermunt też oszańcował się szańcem, który przymknął z jednej strony do p. Denhofa, a z drugiej strony do taboru kozackiego, w bok mu od obozu naszego stała w posiłku piechota księcia Zasławskiego, Jelskiego, i Rakowskiego. Turcy strzelawszy do Kozaków długo, obrócili strzelbę do p. Denhofa, ale piechota wypadłszy z szańców rozgromiła ich; przymknęli potom końmi działo naprzeciwko bramie jmci p. hetmana polnego ku szańcom i taborkom naszym, co przed okopem były: poczęli gęsto strzelać, kule aż w obóz wlatywały niedaleko namiotów Królewiczowych. Dzienną straż u bramy jmci p. hetmana polnego odprawowała jedna z chorągwi ussarskich p. krajczego i sto koni p. Glinieckiego; poczęli im szeregi mieszać i towarzysza jednego Jarczewskiego zabito, aż się chorągiew chrustem musiała ku obozowi naszemu pomknąć. Kilka chorągwi pieszych podle bramy jmci p. hetmana polnego oszańcować się miały, ale leniwo jakoś około tego robiąc, szańców byli nie dokończyli jeszcze, przystęp też tam i konnymi był bardzo łatwy, bo dziura wielka była od taborków jmci p. hetmana wielkiego, które także były przed okopem aż do tych szańców zaczętych. Upatrzywszy Turcy miejsce sposobne, wielką mocą i pieszo i konnymi z pałaszami dobytemi gęstemi pułkami do onych chorągwi pieszych skoczyli: ubezpieczonych naszych zastali, bo i posłuchów nie mieli, i Życzewski z Slatkowskim rotmistrzowie południowym się, jako wśród Polski, snem i wczasem [odpoczynkiem] zabawiali. Poczęli już byli z taborków jmci p. hetmana wielkiego z chorągwiami uciekać piesi, aż ich jmć p. krajczy z towarzystwem swem zaganiał. Turcy wpadłszy w tamte szańce Życzewskiego, i samym im łby poucinali i piechoty pod sto zabili. Wzięli wszystkie niemal po chrustach trupy bez głów, które dla ulafy [nagrody] cesarskiej ucinali i, przed cesarza nosili, udając piechotę naszą za ludzie przednie pobite. Chorągiew także pieszym odjęli, i z chrustów pod same wały nasze podbiegali. Obaczywszy to towarzystwo nasze co na wałach stało, skoczył ochotnik zaraz, i tak ich wystrzelali i wysiekli z chrustów; trupów z kilkanaście pogańskich znaleziono, między któremi znać było jednego człowieka znacznego. Ale im był lepiej wyszedł ten impet na piechotę: chcąc zaraz posiłków naszych dywertyment uczynić, z chorągwiami popędziwszy się u murowanej cerkwi, gdzie jeszcze dosyć słabe miejsce obozu naszego było, okrzyk wielki uczynili; pobiegł tam był jmć. p. hetman polny, największego się z tamtej strony gwałtu spodziewając. U różnych miejsc pogaństwo dnia tego skakało, bo i furyą wielką napadli pułkami okrytemi [licznymi] na p. wojewody chełmińskiego szańce; wytrzymał p. wojewoda statecznie, i aż do samych szańców przypuścił, polem dopiero strzelbę gęsto wraz wypuścił, która dobrze nadraziła i obmierziła tamto miejsce na potem. Znowu im zasmakowały onej piechoty szańce; był na ten czas ze dwiema sty [czyli 200] koni na straży dziennej p. krajczy koronny, wywiódł był jmć p. hetman wielki pułk swój, p. połockiego, p. poznańskiego, p. starosty orszańskiego. Turcy szabel i pałaszów dobywszy, hufcami okrytemi poskoczyli ku szańcom rozerwanym; krzyknie jmć p. hetman wielki na p. krajczego, żeby się o nie uderzył; właśnie mu się z pod brzegu potkać przyszło: sam też jmć p. hetman wielki choć na zdrowiu schorzały, ale w sercu i animuszu nader czerstwy, chorągwi swojej skoczyć kazał i p. połockiego i Rudominowej, i sam się przywodząc potkał. Skruszyli nasi raźno kopie i uderzyli się o nich: jako o mur tak się im potkać przyszło. P. krajczy naprzód na skrzydle prawem, jmci p. hetmana wielkiego chorągiew w pośrodku na czele, w lewom skrzydle p. połockiego, a w pobocznym posiłku p. Rudominowa, skoro kopie skruszyli okryli i zamieszali się, powstał krzyk wielki i błysk szabel i pałaszów. Posłał zaraz jmć p. hetman wielki z tem do jmci p. hetmana polnego, aby swem skrzydłem posiłkował. Towarzystwo wszystko u wału z konnymi było; wypadły dosyć prędko chorągwie w pole, sprawił jmć p. hetman polny pułki swoje, ale że już i bić nie było kogo, bo sromotnie z placu uciekali, i noc też następowała, nawet i p. poznańskiego i jmci p. hetmana wielkiego samego i p. starosty orszańskiego pułkom potkać się nie przyszło w pogotowiu i skrzydłu jmci p. hetmana polnego, co dalej stało. Tak ręka Pańska przez cztery tylko chorągwie sama wojska pogańskie zraziła i wiele buty i nadętości ich zniżyła. Okryły się dąbrowy i pola gęstym pogańskim trupem, znaczniejszych całą noc z świecami szukali; owo zgoła wszystek dzień ten był nam dosyć za miłosierdziem Pańskiem sławny, pogaństwu sromotny i straszny, który wiele rad ich zmieszał, i dzikiemu temu lwięciu cesarzowi samemu nie jedną łzę wycisnął, że cztery tylko chorągwie przy oczach jego robur [moc] jego przedniejszy i komunnika najprzedniejszego z pola spędziły. Z naszej strony zabito p. Mikołaja Zenowicza kasztelana połockiego, który jak konia zbył, szyszak mu z głowy spadł, i tak go po twarzy i po głowie posiekłszy i potłukłszy, i tamby go zaraz końmi starli, aż go nasi na pół umarłego odgromiwszy, do obozu zwiedli; trzeciego dnia umarł szczęśliwie, bo tak krew hojnie przelaną wierze świętej chrześciańskiej miłej ojczyźnie swej poświęcił, sławnie, bo mężem się na tem miejscu stawił, i mężem poległ. Zabito z roty jmci p. hetmana wielkiego towarzystwa sześć i chorążego i chorągiew wzięto, rannych ośmnaście; p. połockiego towarzystwa trzech tamże zginęło; p. krajczego dwaj; p. Rudominowych dziewięć, między którymi i brat jego rodzony i sam p. rotmistrz ranny; nabito i nastrzelano [także] pacholików i koni. Tegoż przecie dnia i do Kozaków zaporoskich, którzy okop swój byli poprawili, i do Lermunta, także do naszej co z nim była piechoty impet czynili Turcy: skoro i Kozakom, i naszym do szabel przyszło, wszystka dolina dobrze się trupem pogańskim okryła.” [5]
[1] Jan Ostroróg „Dziennik wojny tureckiej w Wołoszech” w „Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r.1621” str.22
[2] Jan Ostroróg „Dziennik wojny tureckiej w Wołoszech” w „Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r.1621” str.37-38
[3] Prokop Zbigniewski „Diariusz” w „Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r.1621” str.49-50
[4] Stanisław Lubomirski „Diariusz wojny polskiej z Turkami pod Chocimem r.1621” w „Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r.1621” str.
[5] Jakub Sobieski „Diariusz wojny tureckiej pod Chocimem r.1621” w „Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r.1621” str.134-137
[1] W: Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621. Opr. Żegota Pauli. s. 17 - 39.
[2] W: Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621. Opr. Żegota Pauli. s. 43 - 64.
[3] W: Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621. Opr. Żegota Pauli. s. 67 - 103.
[4] W: Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621. Opr. Żegota Pauli. s. 107 - 184.
[5] W: Rozmaitości naukowe, s. 118 - 171.
[6] Tamże, s. 111.
[7] W: Starożytności historyczne polskie. Opr. Ambroży Grabowski. t.1, s. 134 - 146.
[8] Sikora, Wojskowość, s. 108.
[9] Piasecki, Kronika, s. 294 - 296.
[10] Pamiętniki do panowania. t. 1, s. 91 - 92.
[11] Piasecki, Kronika, s. 295.
[12] Pamiętniki do panowania. t. 1, s. 91.
[13] Ostroróg, Dziennik, s. 22.
[14] Tamże s. 38.
[15] Lubomirski, Diariusz, s. 83.
[16] Ostroróg, Dziennik, s. 22; Zbigniewski, Diariusz, s. 49 - 50; Lubomirski, Diariusz, s. 82 - 83; Sobieski, Diariusz, s. 134 - 137; Diaryusz wojny tureckiej, s. 139; Piasecki, Kronika, s. 295; Pamiętniki do panowania, s. 91 - 92. Przy czym dwa ostatnie źródła błędnie podają, że chorągiew Rudominy była chorągwią husarską.
[17] Potocki, Wojna, cz. 6, wiersze 261 - 268, 277 - 300.
[18] Ten i poprzedni cytat: Sobieski, Diariusz, s. 136.
[19] Wartości te podajemy za: Podhorodecki, Raszba, Wojna, s. 333 - 339; Podhorodecki, Kampania, s. 128 - 136.
[20] Wimmer, Wojsko i skarb, s. 39.
[21] Podhorodecki, Kampania, s. 137.
[22] Sobieski, Diariusz, s. 136.
[23] Tamże s. 136.
[24] Potocki, Wojna, cz. 6, wiersze 261 - 268.
[25] Ostroróg, Dziennik, s. 22.
[26] Zbigniewski, Diariusz, s. 49.
[27] Lubomirski, Diariusz, s. 82 - 83.
[28] Sobieski, Diariusz, s. 136 - 137.
[29] Diaryusz wojny tureckiej, s. 139.
[30] Potocki, Wojna, cz. 6, wiersze 285 - 300.
[31] Piasecki, Kronika, s. 295.
[32] Pamiętniki do panowania. t. 1, s. 91 - 92.
[33] Opisana tutaj kolejność wynika z relacji Sobieskiego. Nie zgadza się z nią relacja Lubomirskiego, gdyż podaje ona, że chorągiew Sieniawskiego jako trzecia weszła do akcji (za żołnierzami Chodkiewicza i Zienowicza). Tą wersję wydarzeń traktujemy jednak jako znacznie mniej prawdopodobną. Wydaje się bowiem logicznym, że tak jak to wynika z relacji Sobieskiego, poszczególne chorągwie wchodzące do akcji atakowały najbliżej nich stojących Turków.
[34] Piasecki (a za nim „nieznany autor” przedrukowany w Pamiętnikach do panowania...) twierdzi (s. 295), że w tym dniu we wszystkich starciach zginęło ponad 5000 Turków. Autor Diaryusza wojny tureckiej (s. 139) podaje całkowitą liczbę poległych w tym dniu Turków na znacznie realniejszym poziomie - 1500.
[35] Zbigniewski, Diariusz, s. 49.
[36] Ostroróg, Dziennik, s. 22.
[37] Potocki, Wojna, cz. 6, wiersz 287.
[38] Tamże, wiersz 514.
[39] „[...] Powiadają pp. Komisarze, którzy w obozie na traktatach byli, że im jeden znaczny Turczyn powiedział, iż cesarz turecki z jadu [tj. bezsilnej złości] kilkakroć płakał na nieszczęśliwe powodzenie tej wojny, a pierwszy raz w ten czas, kiedy kilka chorągwi naszych do dziesiąci tysięcy Turków aż do obozu pędziło, co było dnia siódmego Septembra, bo wtenczas przed jego oczyma uciekali, a on nikczemność ich z jadu opłakiwał.” (Ostroróg, Dziennik, s. 37 - 38.).
[40] Lubomirski, Diariusz, s. 84.
[41] Plastyczny obraz ukształtowania terenu i rozmieszczenia obozów, i wojsk w bitwie pod Chocimiem przedstawia szkic z epoki autorstwa J. Lauro (reprodukcja w: Żygulski jun., Odsiecz, rys. 50.).
[42] Jazda turecka pod Chocimiem składała się z dwóch komponentów. Jednym z nich byli zawodowi sipahowie, których liczba była jednak stosunkowo niewielka. Zdaniem Podhorodeckiego pod Chocimiem było ich tylko 8000 (Podhorodecki, Raszba, Wojna, s. 169). Drugim komponentem, była jazda będąca faktycznie pospolitym ruszeniem lenników, zobowiązanych do służby wojskowej. Liczebnie, górowała ona wielokrotnie nad jazdą zawodową. Niestety nie wiemy, którzy żołnierze brali udział w starciu z jazdą polską.
[43] Był to efekt narzucenia swej woli hetmanowi Janowi Karolowi Chodkiewiczowi przez komisarzy wydelegowanych z ramienia sejmu. Chodkiewicz od początku bitwy forsował ofensywny model prowadzenia działań zbrojnych; dążył do walk w otwartym polu i atakowania nieprzyjaciela. Komisarze jednak obawiali się rzucać wszystko na szalę losu i optowali za działaniami defensywnymi. Na obawy komisarzy wpływała znaczna przewaga liczebna Turków a także znajomość słabej strony armii tureckiej, w której zdecydowanie górowała kawaleria nad piechotą. Taka struktura armii tureckiej preferowała działania obronne Polaków - walkę na szańcach (Polacy dominowali liczebnie w piechocie) a nie w otwartym polu (Turcy mieli w kawalerii przygniatająca przewagę liczebną). Dopiero opisywane tutaj wydarzenia sprawiły, że w kolejnych dniach armia polska dążyła do działań w otwartym polu, lecz jak to już pisaliśmy, z kolei Turcy mając w pamięci szarżę husarii, unikali walk z jazdą polską.