High School DxD Tom 15


Tom 15 - Mroczny Rycerz Słońca

Epizod Isseia 1

Od starcia z grupą magów minęło kilka dni.

Ja, Hyoudou Issei, przesiaduje obecnie w moim pokoju, oczekując pomyślnych wieści od Rias, dokonując jednocześnie selekcji magów, z którymi mam zawrzeć pakt.

- ….....Z tego powodu ta osoba.............więc tak to jest...........i jeśli mogę coś doradzić............. - siedząca obok mnie Ravel wyjaśniała mi wszystko, czytając zgromadzone dokumenty.

……Szczerze mówiąc, słowa Ravel nawet do mnie nie docierają, od kiedy moje myśli skupiają się na tylu różnych rzeczach.

Otrzymałem raport, że spotkanie Rias z Domem Vladi przebiega dobrze, więc się tym nie martwię. Jeśli coś się wydarzy, ruszę jej z pomocą. Problemem jest……

——Euclid Lucyferiusz.

On był mózgiem tej całej napaści, która miała niedawno miejsce. ……Lucyferiusz. Tak, jest spokrewniony z Grayfią-san. Najbardziej szokuje fakt, że jest jej bratem.

……Najwyższe zwierzchnicy diabłów są poruszeni jego pojawieniem się.

W końcu okazało się, że wciąż żyje ktoś, oprócz Grayfi-san, z Domu Lucyferiusz, który służył bezpośrednio dawnemu Lucyferowi.

Słyszałem że obecnie zadają jej wiele pytań. ……Dotyczy to tego, jak Euclid przeżył. Musi to więc oznaczać, że zwierzchnicy podejrzewa Grayfię-san i myślą że kłamała w sprawie śmierci swojego brata.

……Nie ma takiej możliwości, aby Sirzechs-sama podejrzewał Grayfię-san, jednakże zwierzchnicy są inni. Muszą się czuć zaniepokojeni i dlatego tak ją wypytują.

Zwłaszcza sprawy dotyczące Lucyfera są w Zaświatach uważane za zupełnie inną historię, niezależnie od tego, czy chodzi o Nowego, czy Starego.

Tak, na przykład Vali, który jest potomkiem dawnego Lucyfera oraz Hakuryuukou. Obecny Lucyfer, Sirzechs-sama, także jest uważany za najpotężniejszą istotę w Zaświatach.

Jeśli wciąż żyje jakiś przedstawiciel Domu Lucyferiusz, nie licząc Grayfi-san, który był blisko dawnego Lucyfera i do tego jest jednym z terrorystów Brygady Chaosu. To chyba logiczne, że wszyscy zwierzchnicy panikują z tego powodu.

Wojna domowa z przeszłości, zaraz po tym kłopoty z Frakcją Starego Maou, a do tego jeszcze ten kryzys z potworami. To było coś, co anatomia diabłów stworzyła wewnątrz siebie.

……Akeno-san próbowała przesłać wiadomość od Euclida do Grayfi-san, ale wygląda na to, że jest cała spanikowana, co nie jest normalną rzeczą.

Pewnie nigdy sobie nie wyobrażała, ani nawet nie przewidywała czegoś podobnego. Tak bardzo myślała o swoim młodszym bracie, którego status był nieznany i miał nie żyć.

Dlaczego Euclid pojawił się dopiero teraz? Coś w rodzaju ideologii Frakcji Starego Maou……nie, nic na to nie wskazuje. Nie wyczułem aury nienawiści wrogości, którą Shalba mógłby przenieść w Euclida. Bardziej niż na nienawiść, wyglądało to na kogoś, kto pokłada w nim nową ambicję—.

- ….......Myślisz o Grayfi-sama? - zapytała Ravel, która wyglądał na zaciekawioną tym, gdzie mógł odlecieć mój umysł.

Bystra z niej dziewczyna. Nie minęła zbyt wiele czasu od dnia, gdy została moim menadżerem, ale wygląda na to, że po samym wyrazie mojej twarzy potrafi odgadnąć o czym myślę.

……Nie, może jestem typem osoby, u której na twarzy malują się jej własne myśli.

- Potrafisz to stwierdzić?

- Jestem w końcu twoim menadżerem - powiedziała z dumą.

Z pewnością nie można jej lekceważyć. Wygląda na to, że dba nie tylko o moje interesy, ale nawet o to, co będę jadł na obiad.

Ravel wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić bardzo formalnie:

- Szczerze mówiąc, to jest coś związanego z polityką. Nie możemy się w to angażować. Poza tym, sytuacja związana z poprzednim rządem jest czymś delikatnym, wiec to oczywiste, że zwierzchnicy panikują.

Polityka nie jest częścią mojej pracy. Cóż, czasem rząd prosi mnie, abym dał przedstawienie jako Oppai Smok, ale w zasadzie, to jesteśmy sługami Rias Gremory. Zwykle kontynuujemy naszą diabelską robotę. Chociaż walczyliśmy za Zaświaty jako młode diabły, pod rozkazami Sirzechsa-sama.

Dobra, muszę pomyśleć o czymś innym. Najpierw trzeba dokonać selekcji magów. Muszę w końcu wybrać tego, który będzie moim partnerem!

Jeśli z punktu widzenia Ravel nie będzie tu żadnego godnego uwagi czarodzieja, to pomyśli o odrzuceniu ich wszystkich. Innymi słowy, będziemy musieli poczekać do następnej okazji, aby wybrać któregoś z nich.

- Co o tym myślisz, Ravel? - zapytałem ją o dokonywaną przez nas selekcję.

Śliczna buzia Ravel przybrała kwaśny wyraz.

- Szczerze mówiąc……Zaczynam myśleć, że dobrym pomysłem byłoby przenieść się do następnej partii dokumentów. Większość magów, która wybrała Ise-sama, są ludźmi, którym nie mogę udzielić aprobaty. ……Są rzeczy, których nie możemy się dowiedzieć, chyba że przeprowadzimy test po tym, jak skończymy już z selekcją dokumentów, jednakże sądząc po ich doświadczeniu i umiejętnościach, nie widzę żadnej niezwykłej osoby, która mogłaby zostać partnerem Niebiańskiego Smoka Sekiryuuteia.

Oto Ravel, która sprawdziła ich pod każdym możliwym względem, więc jej oceny są dokładne. Ma też swoją część, która zawsze podnosi mnie na duchu, aczkolwiek są takie momenty, które dają jej powody do niezadowolenia, kiedy rozmawiamy o moim długoterminowym partnerze.

Z pewnością ma rację, od kiedy również przejrzałem dokumenty, ale nie ma w nich nikogo, kto by się wyróżniał. Chociaż były takie, o których myślałem że byłyby dobre, albo erotyczne!

Poza tym, jeśli mówimy o krótkim terminie (od kilku miesięcy do roku), to nie miałbym nic przeciwko temu, aby zawrzeć pakt z kilkoma takimi. Ravel też o tym wie.

Jeśli chodzi o innych członków naszej grupy, to niektórzy z nich także myślą o krótkoterminowym pakcie.

Pewnie chcą zaznajomić się z nimi, przez ten krótki czas trwania kontraktu. Słyszałem także, że są magicy, z którymi zawarcie krótkotrwałych paktów przynosi największe zyski.

- Hmm, więc może powinniśmy zawrzeć krótkoterminowy pakt? - zapytałem przekrzywiając moją głowę.

Ravel nie sprzeciwiała się szczególnie, a jej słodka twarz przybrała poważny wyraz.

- ……Jeśli zawrzemy krótkoterminowy pakt i popełnimy błąd początkujących, skoro jesteśmy nowi w czymś takim, to możemy zostać źle ocenieni, a w ich środowisku mogą się rozejść złe plotki, więc myślę że to bardzo ryzykowne…..Jako twoja menadżer będę zasmucona, jeśli nie będziesz miał partnera, który nie zawrze z tobą paktu przy następnej okazji.

Więc jej myśli wybiegają aż tak bardzo w przyszłość. ……Tak, przeraża mnie fakt, że mógłbym zrobić głupi błąd…… Staram się być poważny w tej sprawie, ale jeśli porównam siebie samego do Rias i Kiby, to czuję że popełnię więcej błędów od nich.

To część tego, ale z różnych powodów zaczynam czuć wątpliwości. Myślę o tym, aby wypytać Ravel o te rzeczy. Od kiedy zostawiłem jej tyle spraw, to wciąż są pewne aspekty, o które wciąż jej nie zapytałem.

Kiedy obydwoje myśleliśmy mówiąc przy tym „Hmm……”, drzwi się otworzyły.

Do pokoju weszła Akeno-san, przynosząc nam herbatę.

- Ara ara,wciąż ze sobą rozmawiacie?

- Cóż, dziękuję ci za to—, ach!

Byłem zszokowany widokiem osoby, która stała za plecami Akeno-san.

- Przepraszam.

To Sona-kaichou! Wow, to rzadkość!

- Kaichou! Cóż takiego cię tutaj dzisiaj sprowadza? - zapytałem.

Kaichou podniosła krawędź okularów. Ach, w swoim codziennym ubraniu wygląda słodko. Ma na sobie jasnoniebieską koronkową bluzkę i drelichowe dżinsy. Przez ramię ma przewieszony ciemnoniebieski płaszcz.

Tak jak my, Kaichou i Akeno-san rozsiadły się na poduszkach rozłożonych na dywanie.

- Tak, myślę o przedyskutowaniu tego, co powinniśmy zrobić z Akeno i pozostałymi. Tsubaki też tu później przyjdzie. Mogę być dla ciebie przeszkodą, ale proszę, ofiaruj mi trochę swojego czasu, żebym mogła porozmawiać z wami wszystkimi.

Więc wiceprzewodnicząca też tu przyjdzie. Nie wiem dlaczego, ale świadomość tego, że do mojego domu przyjdą osoby z innej grupy, wywołuje dziwne wrażenie!

- Ja też przepraszam za wtargniecie tutaj - nagle dobiegł mnie głos pochodzący z sufitu.

Kiedy spojrzałem do góry, zobaczyłem że na suficie znajduje się magiczny krąg, z którego wyglądał drobno zbudowany Ponury Żniwiarz, obrócony do góry nogami! To nowa członkini Grupy Sitri, Benina!

Wow! Jako że ma na twarzy maskę wyobrażającą czaszkę, to wygląda to trochę jak scena z horroru!

- Przepraszam Ise-kun. Ta dziewczyna błagała mnie, że też chce przyjść do twojego domu, więc zabrałam ją ze sobą.

Ponura Żniwiarz zgrabnie wylądowała na podłodze obok przepraszającej Kaichou. Od razu usiadła przy swojej pani.

- Rezydencja Oppai Smoka……to dla mnie jak Shangri-La.

Bennia zaczęła rozglądać się po moim pokoju z błyszczącymi oczami.

Cóż, w sumie to nie mam nic przeciwko temu, aby Grupa Sitri przychodziła do mojego domu!

- Nie nie, jeśli mój dom wam odpowiada, to możecie wpadać kiedy tylko chcecie! Chociaż nie jestem jego właścicielem - powiedziałem do Sony-kaichou, uśmiechając się jednocześnie.

Jego właścicielem powinien być mój tata……jednakże ostatnimi czasy zaczynam myśleć, że należy on do Rias…… W końcu został przebudowany przez rodzinę Gremory!

Nagle Kaichou przeniosła swój wzrok na dokumenty, które ja i Ravel rozłożyliśmy na podłodze.

- Moi słudzy również są zajęcie selekcją. Dzisiaj, poza mną i Tsubaki, przeżywają ciężkie chwile nad podjęciem decyzji. Co prawda udzielam im moich rad, ale chcę, aby każde z nich podjęło decyzję samodzielnie.

Wygląda na to że Saji i reszta także przeżywają trudny okres z powodu swojej popularności. Wszystko wskazuje również na to, że są bardziej niezależni niż członkowie Grupy Gremory.

Och tak, to dobra okazja. Zapytam o coś, co od niedawno zaprzątało mi głowę.

- Tak przy okazji, jaka największą korzyść przyniósł ci pakt z magiem?

Oto coś, w sprawie czego mogą być wątpliwości. Powinienem spytać o to już na początku, ale jakoś o tym zapomniałem. Właściwie to zamierzałem zapytać o to Ravel.

Dla maga pakt z diabłem niesie z sobą wiele korzyści. Więc czy ma on jakieś zalet dla diabła, poza wiedzą nabywaną przez magów już od czasów starożytnych?

Naprawdę jestem tego ciekaw. Jeśli chodzi tylko o nabijanie sobie kabzy, to jest przecież wiele możliwości do zarobienia pieniędzy w Zaświatach.

- Nagrodą będzie to, co osiągnęli dzięki badaniom nad magią - odpowiedziała Kaichou, popijając herbatę otrzymaną od Akeno-san.

Nad magią, huh. W tym samym czasie, Kaichou kontynuowała:

- Demoniczne moce są siłą diabłów, a magia jest mocą zrodzoną dzięki poszukiwaniom diabelskich mocy, które mogłyby stać się siłą kontrolowaną przez ludzi. Poza nimi, jest też magia wróżek, magia nordycka i inne typy magii. Wśród nich jest magia, która została stworzona przez bogów, jednakże zostało powiedziane, że większość czarów, których używają zwykli magowie, zostało stworzonych przez Wielkiego Czarodzieja Merlina Ambrosiusa i wymagają one odczytywania przepływu.

Tak, słyszałem już o tym. Sona-kaichou kontynuowała:

- Ta magia została oddzielona od diabłów i przeszła swoje własne zmiany oraz ewolucje, tworząc moce, które nie mogą być używane przez diabły. Ta magia wciąż się zmienia, nawet teraz i jest obszarem, który nigdy się nie skończy. Ta magia może się także przyczynić do rozwoju technologicznego Zaświatów.

Ach, jeśli dobrze pamiętam, to słyszałem że Goniec Sirzechsa-sama MacGregor Mathers-san, także przyczynił się do badań nad magią w Zaświatach.

Kaichou spojrzała na mnie i wskazała swoje okulary.

- Prawdę mówiąc to specjalne okulary, które zostały stworzone przez badania nad magią. Mimo iż nie mają żadnych imponujących mocy.

Ujawniła właśnie prawdę! Więc to nie są normalne okulary……

- Nawet jeśli to magia, która nie jest niczym imponującym w ludzkim świecie, to może mieć przełomowe znaczenie dla diabłów. Ten typ magii ma dużą wartość, więc może być obiektem handlu. Można powiedzieć, że wysoko oceniamy talenty magów. Dlatego w niektórych przypadkach inwestujemy w nich. Oto dlaczego należy dokonywać selekcji bardzo ostrożnie. W końcu jest duża szansa, że na zawarciu paktu nic się nie zyska.

Więc to oznacza, że badania magów mogą być plusem dla diabła. Z pewnością czuję coś w rodzaju karmy, skoro magia narodziła się na skutek badań nad mocami diabłów, stając się w ten sposób czymś, związanym z Zaświatami.

- Jednakże nie możesz o tym zapomnieć. Pakty z magami są jedynie jedną z ról diabła. To nie wszystko. Kontrakty z ludźmi i czarodziejami, Królewskie Gry, interesy w Zaświatach, jest wiele rzeczy które musisz osiągnąć w drodze do statusu wysokoklasowego diabła - powiedziała Kaichou, jakby mnie ostrzegała.

……Jest tak jak powiedziała Kaichou. Podczas długiego życia jako diabeł, nie wystarczy opanowanie jednego z tych obszarów. Opanowanie kilku z nich jest czymś, co może osiągnąć wysokoklasowy diabeł.

To z pewnością sprawia że przypominam sobie coś, co powiedział mi mistrz Kiby. Wskrzeszony diabeł powinien mieć wiele celów. Więc to oznacza, że jeśli zamierzamy długo żyć, to musimy mieć styl życia, który będzie do nas pasował.

……A-ale jak tu zaplanować życie, które będzie trwało tysiące lat? Mamy sobie więc ułożyć plan roczny, które będziemy realizować przez te wszystkie tysiąclecia!? Już samo myślenie o tym sprawia, że czuję się przytłoczony……

C-cóż, zagospodaruje mój czas, rozmawiając o tym z Rias i moją menadżer.

Wpierw jednak, muszę kontynuować rozmowę z Kaichou, która odwiedziła mój dom.

- Jeśli dobrze pamiętam, to raczej rzadko przychodzisz do mojego domu, prawda Kaichou? ……Byłaś tu dwa razy, prawda?

- Tak. ostatnio przyszłam tutaj i grałam w gry konsolowe z tobą i pozostałymi. Innym razem……cóż, byłam tu z moją siostrą…..

Och tak, to zdecydowanie miało miejsce. Kiedy grałem sobie w grę z Asią, Xenovią i Iriną, Kaichou pojawiła się w moim pokoju wraz z Rias oraz Akeno-san i urządziliśmy sobie wszyscy turniej.

Technika gry Kaichou była wtedy niesamowita! W krótkim czasie nauczyła się jak grać w gry, w które nigdy wcześniej nie grała i nawet przytłoczyła mnie, będącego przecież starym wyjadaczem!

Kiedy przegrałem w wyścigi, w których jestem dobry, pomyślałem że nigdy jej nie pokonam w tego typu grze.

Innym razem przyszła tu z „tego” powodu. To zdecydowanie był szalony incydent.

Nagle Akeno-san zaczęła się śmiać. Twarz Sony-kaichou przybrała podejrzany wyraz.

- Coś się stało, Akeno?

- Ufufu, Sona, przypomniałam sobie, że miałaś tyle kłopotów podczas tego incydentu z magami. Kiedy Serafall-sama dowiedział się o tym castingu—.

Twarz Kaichou pokryła się dorodną czerwienią, kiedy o tym usłyszała.

Tak, tamten incydent. Ja też o nim pomyślałem. Kaichou mówiąca „byłam tu z moją siostrą……” miała w nim swój udział.

Tak, to stało się——zanim pojechałem na szkolną wycieczkę.

Żywot 1: Ria jest naprawdę magiczną dziewczynką!?

Część 1

- Magiczna Dziewczyna Ria! Zamierzam unicestwić wszystkich ohydnych złoczyńców za jednym zamachem, dzięki mojej migotliwej magii☆

Właśnie tuż przede mną, szkarłatnowłosa Onee-sama przebrana za magiczną dziewczynę, przybrała uroczą pozę.

Szkarłatnowłosa Onee-sama-to oczywiście Rias-buchou.

Ta księżniczka, którą zawsze otacza taki splendor i szlachecka atmosfera, jest przebrana za magiczną dziewczynę, jej szkarłatne włosy są związane w dwa warkocze, a w dłoni trzyma magiczny kij (który jest zabawką).

To zdecydowanie na mnie działa! Jednakże, jeśli przyjrzeć się jej z perspektywy trzeciej osoby, to jest za dorosła na to, aby tak wyglądać! Nawet ktoś taki jak ja, który jest blisko niej, uważa że to już za wiele!

Jednakże……! Mój brzuch jest przepełniony, już na sam widok Buchou przebranej za magiczną dziewczynę……!

Oczywiście jest powód, dla którego trzecioklasistka Buchou przebrała się w słodki strój i zachowuje się jak magiczna dziewczyna.

To coś, co wydarzyło się kilka dni temu.......

Był weekend. W moim domu złożyła wizytę para, której nie widzę za często. Jedną z tych osób była Sona-kaichou, przewodnicząca samorządu uczniowskiego Akademii Kuou. Natomiast drugą—.

- Chcę się pojawić w filmie „Magical Girl Milky”☆ - osobą która pojawiła się przed nami, mówiąc jednocześnie te słowa, była jedna z Czwórki Maou,—Serafall Lewiatan-sama.

……Już od samych jej słów naszły nie złe przeczucia, ale to z pewnością pasuje do Lewiatan-sama.

Kiedy zebraliśmy się w pokoju VIP-ów, na najwyższym piętrze rezydencji Hyoudou i zapytaliśmy się, o co jej właściwie chodzi—.

- ……C-casting do roli magiczne dziewczyny……?

Buchou nie wiedziała jak na to odpowiedzieć. Lewiatan-sama skinęła głową, a następnie zakręciła swoim magicznym kijem i wycelowała go w sufit.

- Zgadza się! Casting do filmu live action, będącego adaptacją „Magical Girl Milky”! Do ról szukają nie tylko gwiazd, ale również zwykłych ludzi☆. Jeśli wygram, to dostanę główną rolę w filmie, jako Milky!

Lewiatan-sama uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy zaczęły się świecić. ……Lewiatan-sama naprawdę podziwia magiczne dziewczyny.

Szczególnym sentymentem darzy serię „Magical Girl Milky”, anime emitowane w świecie ludzi, więc na co dzień chodzi przebrana za jedną z magicznych dziewczyn.

Jako że jest niesamowicie piękną dziewczyną, to nawet jest jej do twarzy w tym stroju, a zebrani wokół niej ludzie nie wiedzą jak zareagować z powodu jej niewinnej osobowości.

Z tego powodu ja nazywam ją „Maou Shoujo”. To dlatego, że jeśli zbierzesz o niej wszystko co wiesz, to wyjdzie właśnie ktoś taki……

Nawet w Zaświatach jest producentką i gwiazdą programu tokusatsu, „Mahou Shoujo, Magiczna☆Lewia-tan”.

W przeszłości mogliśmy doświadczyć wątpliwej przyjemności, grania czarnych charakterów w jej filmie.

……C-cóż, Gasper dał niezły występ, występując jako „Zapudłowany Wampirzy Bóg”……

……Ale próbuje też wejść do świata magicznych dziewczyn w ludzkim świecie……? Miłość którą Lewiatan-sama darzy magiczne dziewczyny z pewnością jest niesamowita.

Obok Lewiatan-sama siedzi jej młodsza siostra, —Sona-kaichou i przeprasza Buchou oraz Akeno-san mówiąc „…….Przepraszam za moją siostrę……” mając przy tym zaczerwienioną twarz. ……Z-z pewnością musisz przez wiele przejść.

Wśród Yondai Maou jest sporo ludzi, którzy są beztroskimi dziwakami, chociaż z drugiej strony w ich rodzinach jest wielu poważnych ludzi. Tak to jest zarówno w rodzinie Buchou jak i Sony-kaichou……

- W-więc to jest powód dla którego złożyłyście nam wizytę? - zapytałem.

Rozumiem że Lewiatan-sama chce wziąć udział w castingu, ale dlaczego odwiedziła mój dom i przyprowadziła tu ze sobą Sonę-kaichou?

- Powodem jest, że chcę was wszystkie...... - Lewiatan-sama zaczęła mówić, puszczając przy tym oczko, ale Sona-kaichou jej przerwała.

- Prosiłam żebyś była cicho, Onee-sama. ……Rias, błagam cię, proszę weź ze mną udział w castingu na magiczną dziewczynę - twarz spokojnej Sony-kaichou pokryła się kolorem dorodnego buraka, kiedy wymawiała te słowa.

Szczęka Buchou opadła w dół i nie potrafiła odpowiedzieć prośbie swojej najlepszej przyjaciółki, której nigdy by się od niej nie spodziewała. Po przerwie—.

- U-umm…… C-co masz na myśli, Sona……?

Wysłuchała jej prośby ponownie, mocno starając się przy tym uśmiechnąć. Sona-kaichou wyjaśniła wtedy całą sytuację.

Będąca Maou Lewiatan-sama, dowiedziała się że w świecie ludzi ogłoszono casting do wersji live action Milky i błagała swoją siostrę o coś niemożliwego, aby mogła uczestniczyć w tym przesłuchaniu, podczas tego krótkiego czasu, który była w stanie wygospodarować.

Sona-kaichou za wszelką cenę starał się jej to wyperswadować, ale Lewiatan-sama nie dała się przekonać (mówiła, że skarżyła się jak małe dziecko) i była tak uparta, że mogło to mieć wpływ na jej pracę. Zdecydowała się więc za nią podążać, obiecując Lewiatan-sama, że wraz ze swoimi sługami będzie pełnić funkcję jej ochrony (a także opiekuna, który będzie nad nią czuwał).

Lewiatan-sama jest a super VIP-em i z tego powodu, na czas jej pobytu w ludzkim świecie, należy się jej ochrona. Z tego powodu jej młodsza siostra będzie jej strzec podczas castingu.

Aż dotąd wszystko rozumiałem, ale dlaczego przyszła prosić Buchou, aby ta wzięła wraz z nią udział w castingu? Myślałem że ona nie ma z tym nic wspólnego, ale byłem w szoku z powodu rzeczy, którą Sona-kaichou wyciągnęła z torby.

Błyszczący, falbankowy kostium. Jakby na to nie patrzeć, to jest to cosplay.

- ……T-to jest kostium magicznej dziewczyny……który moja siostra przygotowała dla mnie……na casting - powiedziała Kaichou, a jej twarz wyrażała zarazem desperację i zawstydzenie.

Co!? Cosplay stworzony dla Sony-kaichou!? Już jestem w stanie zobaczyć nowy rodzaj fetyszu, wyobrażając sobie Sonę-kaichou noszącą ten strój magicznej dziewczyny!

- ……My, Grupa Sitri, będziemy eskortą Onee-sama, gdy będzie brała udział w tym castingu. Jeśli to się wydarzy, to jako jej ochrona będę musiała być blisko niej……zdecydowano więc, że wezmę udział w castingu wraz z Onee-sama…… - kontynuowała Kaichou, trzęsąc się jednocześnie.

R-rozumiem, więc aby chronić swoją młodszą siostrę jak najlepiej, zdecydowała się osobiście wziąć udział w castingu! Dla spokojnej Sony-kaichou, casting na magiczną dziewczynę jest czymś pochodzącym z innego świata! Jest to wręcz coś, czego musi nienawidzić. Skoro poświęciła sama siebie, aby wziąć w tym udział, to czuję jak silne ciśnienie bije z jej determinacji!

Robi to wszystko po to, aby chronić swoją siostrę! Nie, to po to, aby mogła na nią mieć oko, jako jej ochrona!

- Pamiętam że słyszałam plotki, że magowie z Brygady Chaosu i Wygnani Czarodzieje, których wypędzono ze stowarzyszenia magów, polują na Serafall-sama - powiedziała Akeno-san.

Hmm, pierwsze słyszę. Więc terroryści obrali sobie Lewiatan-sama za cel. Cóż, to naturalne, skoro jest Maou, ale dlaczego tylko magowie próbują ją dorwać?

- Dlaczego akurat ją? - zapytałem.

- ……Hobby moje siostry jest znienawidzone przez magów, a zwłaszcza czarownice. ……Jeśli miałabym wyjaśnić w jednym zdaniu, to mówią coś takiego „Swoim zachowaniem tworzy złe wrażenia o tym, jaki jest świat magów”. ……Jestem pewna że rozumiecie sytuację, jeśli przyjrzycie się jak jest ubrana…… - wyjaśniła Sona-kaichou.

Och, więc dla prawdziwych magów, w tym przypadku czarownic, ta Maou jest uważana za problematyczną osobę, skoro zajmuje się sprawami dyplomatycznymi przebrana za fikcyjną magiczną dziewczynę. Co więcej, czy to nie jest dla nich obraza?

Jest w końcu Maou. Skoro przywódczyni wygląda jak magiczna dziewczyna i nawet posuwa się do tego, że produkuje i emituje własny program, to nie jestem w stanie zrozumieć, jak prawdziwi magowie czują się z tego powodu. Chociaż wydaje mi się że, że poświęcają temu zbyt wiele uwagi.

- Możliwe że ci magowie zamierzają zaatakować moją siostrę podczas castingu, więc musimy jej strzec. Chociaż nie sądzę że byliby w stanie ją pokonać, to wyrządziłaby poważne szkody w świecie ludzi, gdyby sobie za bardzo zaszalała, więc naszym obowiązkiem jest przypilnować, aby coś takiego się nie stało - kontynuowała Kaichou, biorąc przy tym głęboki oddech.

T-to zdecydowanie prawda…… Jeśli tylko by spróbowała, to jednym strzałem swoich demonicznych mocy, bez problemu byłaby w stanie zmieść z powierzchni ziemi wyspę! To byłoby doprawdy problematyczne, gdyby ta odpowiedzialna za dyplomację osoba zmieniłaby mapy ludzkiego świata.

Oczy Lewiatan-sama wypełniły się łzami z powodu poświęcenia jej siostry, więc przytuliła się do Kaichou.

- Chlip, Sona-tan z pewnością bardzo o mnie dbaaaaaaaa! Pójdzie ze mną na casting, bo się o mnie martwi! Twoja Onee-san jest głęboko poruszonaaaaaaaaaaaaaa!

- …………Jeśli to prawda, to daj sobie natychmiast spokój z tym castingiem.

- Nie mogę tego zrobić☆. Już przygotowałam dla ciebie kostium, Sona-tan, więc zostań magiczną dziewczyną wraz ze swoją siostrą♪ - Lewiatan-sama odrzuciła prośbę Kaichou i puściła oczko, przybierając jednocześnie słodką pozę!

Naprawdę się do tego pali! Jest taka szczęśliwa, ponieważ jej młodsza siostra będzie przebrana za magiczną dziewczynę!

- W-więc, co masz na myśli, że chcesz abym wzięła udział w castingu wraz z tobą? - zapytała ponownie Buchou.

Sona-kaichou chwyciła jej dłoń i przemówiła:

- Rias. Proszę, jestem taka zawstydzona. ……Błagam, weź ze mną udział w tym castingu…… W tym tempie nie będę w stanie tego wytrzymać……! Skoro jesteś moją przyjaciółką, to mogę cię o to zapytać…… Jestem pewna że mogę to wytrzymać, jeśli ty będziesz ze mną……!

Sona-kaichou mówiła to do swojej przyjaciółki, trzęsąc się jednocześnie. Tak, słyszałem że ludzie zawsze proszą swoich przyjaciół, aby ci poszli z nimi, kiedy idą na tego typu przesłuchania.

Buchou zamknęła swoje oczy i po tym jak odetchnęła, też ujęła Kaichou za jej dłonie.

- Sona. Ty i ja przyjaźnimy się od dzieciństwa. Pewnie, że wezmę z tobą udział w tym castingu. Będę też z tobą współpracować, jeśli terroryści zaatakują, więc pozostań pewna siebie.

- ……Rias. Dziękuję ci……

Buchou i Kaichou zaczęły się w siebie wpatrywać! Nawet oczy Kaichou, która zawsze jest taka spokojna, wypełniły się łzami. Jestem pewien, że myślą sobie, iż posiadanie takiej przyjaciółki jest wspaniałe.

Och rany, czuję jakbym był świadkiem pięknej przyjaźni!

- To yuri-yuri[1]! Sona-tan i Rias-chan mają relacje yuri-yuri☆

Wygląda na to, że Lewiatan-sama z jakiegoś powodu się napaliła, ale mam nadzieję, że wkrótce zauważy, w jakiej sytuacji się znalazła.

- ……Czy w takim razie oznacza to, że my też musimy iść na ten casting?

- ……Na to wygląda.

Kiedy rozmawiałem sobie w ten sposób z siedząca na moich kolanach Koneko-chan—.

- Przygotowałam też kostium dla Rias-chan☆. Popatrzcie, ma nawet taką śliczną kokardę!

Lewiatan-sama wyjęła krzykliwy strój, który był przeznaczony dla Buchou! Twarz naszej pani stężała.

- ……W-więc ja też mam się przebrać?

- ……Powtórzę się, ale przepraszam że mam taką siostrę.

- W porządku, wiem przecież o tym od tak dawna…… Jednakże ten kostium jest……

Zarówno Buchou jak i Kaichou westchnęły z powodu Lewiatan-sama, która była naprawdę podniecona.

- Ale wygląda na to, że do selekcji niezbędne będą dokumenty, więc myślę że jest już trochę za późno na to, aby je wysłać...... - zgłosiłem im moje obiekcje.

Nagle Lewiatan-sama wyjęła pokaźny plik papierów, mówiąc przy tym „Ta-dah♪”.

- Już wysłałam im dokumenty Sony-tan, Rias-chan oraz wszystkich dziewczyn z ich grup☆. Jako że wszystkie są takie ładne, to przeszły selekcję bez problemów!

……Nie wiem czy jest dobrze przygotowana, czy też nie, ale czy od początku myślała o wciągnięciu nas do tego!? Wygląda na to, że rozumie naturę zarówno Buchou jak i Kaichou, która jest jej siostrą, więc może ten casting jest kontrolowany przez Lewiatan-sama.

Tak oto zdecydowano, że my także podporządkujemy się życzeniu Lewiatan-sama.

Część 2

Tak oto nadszedł dzień castingu.

My, Grupa Gremory oraz Grupa Sitri-group, zebraliśmy się w hali wielkiego budynku, ulokowanego w strefie metropolitarnej.

Jest tu wiele dziewczyn, które będą brały udział w castingu. Każda z nich ma plakietkę z numerem. Słyszałem że jest tu około dwustu ludzi. Czyli to znaczy, że dwie setki ludzi przeszło przez selekcję dokumentów. Ciekaw jestem, ilu chętnych wysłało swoje papiery…… To z pewnością pozwala mi dostrzec, jak dużą popularnością cieszyło się Milky.

Jeśli chodzi o wiek, to znajdują się tu głównie dziewczyny od ostatnich klas podstawówki, do późnego gimnazjum.

- ……Większość dziewczyn która przyszła na to przesłuchanie, jest we wczesnym wieku nastoletnim…… W końcu są grupą docelową dla Milky. Chociaż nie wiem jak to będzie z wersją live action…… - powiedziała przebrana w strój magicznej dziewczyny Koneko-chan, mająca jednocześnie przyprawione swoje uszy i ogon.

Hmm, czy to w porządku? Zdecydowanie kiedy słyszę o świecie magicznych dziewczyn, to wyobrażam sobie dziewczyny mniej więcej w tym wieku. Prawdę mówiąc oglądałem Milky i główna bohaterka była gimnazjalistką.

Co więcej, Koneko-chan. Jesteś niesamowicie słodka! Magiczna dziewczyna z kocimi uszkami jest tak urocza, że cudem jeszcze nie dostałem zawału serca z powodu fascynacji! Jeśli powiedziałbym jej to wprost, to zrobiłoby się jej wstyd i uderzyłaby mnie za to, więc wolałem siedzieć cicho.

Wow, są tutaj nawet dziecięce gwiazdy! Właściwie wszystkie one są słodkie, skoro przeszły przez selekcję…… Jako że casting wciąż się jeszcze nie zaczął, to w hali w są też ich ochroniarze oraz krewni.

Te dziewczyny patrzą w moją stronę z oczami pełnymi ciekawości. Słyszę nawet, jak niektóre z nich chichoczą. Robią to wszystko z prostego powodu.

- ……To działa na twoją niekorzyść - wymruczała ubrana w falbankowy strój Buchou, znosząc swoje zawstydzenie.

Buchou w stroju magicznej dziewczyny! Jej szkarłatne włosy są zaplecione w dwa warkocze i ma też taką słodką kokardę.

Jest super słodka! Tak w każdym razie myślę…… Jest jednak nieco starsza od innych uczestniczek. Wygląda na to, że przebieranie się za magiczną dziewczynę jest dla trzecioklasistki ciężkim doświadczeniem, więc nie można nic pomóc na to, że z perspektywy osoby trzeciej, jest już trochę za duża na to, aby być magiczną dziewczyną.

Myślę także, że duże piersi też tu nie pasują. Magiczne dziewczyna, to raczej typ płaskiej bohaterki……

N-nawet jeśli tak jest, to ja wciąż jestem głęboko poruszony jej kostiumem! Kogo to obchodzi, że jest trzecioklasistą!

Jednakże, te zaciekawione oczy kierują tu swój wzrok nie z powodu jej wieku, a dlatego, bo ma na sobie kostium magicznej dziewczyny.

To dlatego, ponieważ pozostałe uczestniczki mają na sobie ładne, codzienne ubrania! Jedynymi przebranymi osobami są dziewczyny z grup Sitri i Gremory oraz Lewiatan-sama! Oczywiście że się wyróżniają w tej hali! One przekroczą poziom dobrego nastroju dla tego przesłuchania i do tego wyglądają jak wyjątkowo entuzjastyczne fanki.

- Och, cóż, dajmy dzisiaj z siebie wszystko, Rias. Ufufu.

Tą która tak pocieszała Buchou, stojąc obok niej, była Akeno-san w stroju miko! Czy mi się wydaje, czy też ona dobrze się bawi z powodu tego wszystkiego?

W przeciwieństwie do stroju kapłanki, który zwykle nosi Akeno, ten strój ma zupełnie inny design. Wygląda na to, że Lewiatan-sama przerobiła go w stylu japońskich magicznych dziewczyn. Ubranie nie zakrywa dużo jej skóry, hakama jest niesamowicie krótka, a jej piersi są bardzo wyeksponowane. Do tego ma ze sobą rzeczy potrzebne do oczyszczania!

Akeno-san jest w końcu erotyczna! Ale w tym dobrze wygląda!

- ……J-jeśli moja rodzina zobaczy mnie w tym kostiumie, to spalę się ze wstydu…… - powiedziała przebrana w kostium magicznej dziewczyny Sona-kaichou, trzęsąc się przy tym.

Ma na piersi wielką kokardę! To śliczny kostium, który jest przeciwieństwem jej codziennej, spokojnej osobowości.

- Guha!

Stojący obok mnie Saji stracił przytomność przez obfity krwotok z nosa!

- Co się stało, Saji!?

Przytrzymałem go. Będący w stanie ekstazy Saji, uśmiechał się, ale jednocześnie cierpiał.

- ……Haa-haa……K-Kaichou w kostiumie magicznej dziewczyny…… Jestem zakochany…… Umrę z powodu zauroczenia…… H-Hyoudou……Zaczynam myśleć, że nie miałbym nic przeciwko temu, aby teraz umrzeć……

Dla Saji'ego, który jest zakochany w Kaichou, ten kostium magicznej dziewczyny jest ostatecznym ciosem!

- Weź się w garść, Saji! Jak możesz umrzeć w takim miejscu jak to!? Casting się właśnie zaczyna!

- ……Widzisz tą magiczną dziewczynę w okularach……? K-Kaichou przyszła mnie zabić, będąc precyzyjną…… ……Zauważyłem że jest za dorosła na magiczną dziewczynę… …Mimo tego zauważyłeś, że to magiczny i logiczny cios krytyczny dla mnie, prawda……?

- Twoim fetyszem są okulary!? N-nie, nie to jest teraz ważne! Jaki jest sens tego, abyś tu teraz umarł!? Nawet ja wciąż jestem w stanie dalej walczyć po tym, jak zobaczyłem Buchou w tym stanie, „licealistka, która została zmuszona do założenia kostiumu magicznej dziewczyny, walcząc ze wstydem”! Więc chodźmy, mój towarzyszu! Nasza walka dopiero się zaczęła!

- Cóż, przepraszam……że jestem licealistką, która przebiera się za magiczną dziewczynę.

Buchou pacnęła mnie w głowę. Przykro mi że to usłyszałaś huh! Ale myślę że dobrze w tym wyglądasz!

Kiedy tak sobie rozmawialiśmy, stojący za nami Kiba uśmiechnął się gorzko, mówiąc „Och jejku”.

Cholera, przeklęty Kiba! Wszystkie dziewczyny go pozdrawiają i patrzą na niego namiętnym wzrokiem, mówiąc rzeczy typu „Ten chłopak jest super!”, i „Czy on jest celebrytą?”!

- Hmph, wygląda na to, że łatwo się poruszać w tym kostiumie.

- Hmm, żeby anielica stała się wiedźmą……

- To jest magiczna dziewczyna, Irina-san. Ale z pewnością, noszenie czegoś takiego jest zawstydzające……

Kościelne Trio, Xenovia, Irina i Asia, pokazały się w strojach magicznych dziewczyn! Xenovia ma przypiętą do biodra replikę miecza, a jej włosy są spięte uroczo wyglądającą kokardą. Irina, oprócz stroju magicznej dziewczyny, ma swoje anielskie skrzydła oraz aureolę nad głową.

No i Asia-chan! Poza różowym, falbankowym strojem, na jej ramieniu siedzi Rasse (to nie problem, jeśli udaje dobrze zrobionego pluszaka!)! W dłoni zaciska magiczny kij! Bez wątpienia wygląda jak magiczna dziewczyna! No i ma dużego plusa za te blond włosy i zielone oczy!

- ……Tak jak myślałam, dziewczyny takie jak Koneko-chan i Asia-san dobrze w tym wyglądają - nagle rozległ się głos Rossweisse-san.

Kiedy się rozejrzałem dookoła, zauważyłem że miała na sobie swój ekwipunek walkirii.

- Więc nie założyłaś kostiumu magicznej dziewczyny? - zapytałem.

Rossweisse-san westchnęła.

- Zamiast nosić coś takiego, wolę mieć na sobie coś, do czego jestem przyzwyczajona. ……Przykro mi, że jestem jedyną, która się tak nie ubrała. Mam więc nadzieję, że wszyscy mi to wybaczą.

Rozumiem. Więc użytkowniczka magii przekłada ten strój, nad kostium magicznej dziewczyny. W dodatku ma silne poczucie obowiązku! Tego można się było spodziewać po osobie, która przejęła rolę naszej siostry!

- S-senpai…… - wtem usłyszałem za moimi plecami głos Gaspera.

Kiedy się odwróciłem—mój kouhai kręcił się w miejscu, przebrany za magiczną dziewczynę!

Ooooooooi! Dlaczego ten gość tak się ubrał!? Nie, to przecież Gasper, który kocha noszenie damskich ubrań, więc myślę, że może takie jest jego hobby!

- ……N-najwyraźniej Lewiatan-sama wysłała też moje dokumenty…… I w-wygląda na to, że przeszedłem……

Jak to możliwe!? Przeszedłeś przez selekcję dokumentów! Hmm…… Jest w końcu dziewczyną, która narodziła się w ciele mężczyzny…… Czy to w porządku? Może sfałszowała jego płeć? Nie, to przerażające, ponieważ wygląda na to, że przeszedł przez to w naturalny sposób. Co ważniejsze, z pewnością dobrze wygląda w stroju magicznej dziewczyny, taki już jest nasz Gya-suke!

……Rany, więc z naszej grupy uczestniczą w tym wszyscy poza mną i Kibą huh.

- ……J-jestem taka zawstydzona. Dla mnie, Królowej Sitri, przebieranie się w coś takiego jest……Umm, nawet K-Kiba-kun się na mnie patrzy……

- T-to wszystko dla Kaichou!

- Nie będziemy w stanie tego znieść, jeśli nie będziemy myśleć w taki sposób……

Obok mnie, wokół Kaichou i Saji'ego zebrały się dziewczyny z Grupy Sitri, które skończyły się przebierać. Saji z pewnością ma zboczony wyraz twarzy…… Musi kochać Kaichou noszącą kostium magicznej dziewczyny.

Kiedy patrzyłem w ten sposób na mojego przyjaciela—.

-……Diabeł-san, -nyo?

……Zwrócił się do mnie jakiś znajomy, gruby głos. ……P-przecież to……

Kiedy odwróciłem się w stronę z którego się rozległ——.

- Cóż za przypadek, że cię tu spotykam -nyo.

——!

Oniemiałem na widok olbrzymiego faceta, —nie, magicznej dziewczyny, którą znam.

Ramiona grube jak pnie drzew, wspaniała pierś, od której magiczny kostium aż pękał w szwach, dając znać o źle dopasowanym rozmiarze. Spod jego falbankowej spódniczki wystają nogi, grubsze niż kobieca talia. No i ma kocie uszy na głowie……!

Jego palce są grube, przez co magiczny kij, który trzyma w dłoni, wygląda na taki mały.

Natomiast jego silna i tępa twarz krzywi się w uśmiechu.

- Tu Mil-tan -nyo. Jestem tu aby zostać Milky -nyo.

Mil-taaan!

Dlaczego on tu jest!? Nie, zaraz! Mil-tan jest niewinną dziewczyną, urodzoną w ciele mężczyzny, wyglądającym jak magiczna dziewczyna! Nic dziwnego więc, że tutaj jest—.

Nie, to jest złe!

Patrzę w górę, mając jednocześnie opuszczoną głowę! To jest złe! Czy selekcja nie odbywała się czasem na podstawie dokumentów!? Czy nikt nie sprawdził jego zdjęcia, ani życiorysu!?

Dlaczego go przepuścili!? Przecież on nie jest dziewczyną! Ma nie tą płeć co trzeba! Jest kupą mięśni! To mężczyzna! Dlaczego pozwolili przejść dalej temu facetowi z niebezpieczną twarzą!? Daleko mu do bycia magiczną dziewczyną!

- ……U-umm, pomyliłeś castingi? To nie jest sala treningowa sportów walki, wiesz o tym……? - powiedziałem.

Na silnej i tępej twarzy Mil-tan zagościł jednak uśmiech.

- O czym ty mówisz -nyo? Mil-tan jest tu, aby zostać magiczną dziewczyną -nyo.

- Nie, masz ciało, które bardziej nadaje się do uprawianie kung-fu, niż do magii……

Nie chce magicznej dziewczyny, której specjalnością jest używanie kung-fu! Może ten casting ma jakiś zły system selekcji!

Kiedy tak sobie myślałem, atmosfera w hali stała się głośniejsza. Kiedy zacząłem się zastanawiać, jaka była tego przyczyna, do środka weszli ludzie, którzy zdawali się być związani z filmem.

- No dobrze, dziękujemy wam wszystkim, że się tu dzisiaj zebraliście - powiedział mężczyzna z narzuconym na ramiona swetrem, który wyglądał na producenta.

……Zaraz, on jest producentem?

Obok niego stało jeszcze dwóch facetów, pierwszy wyglądał na strasznego, miał czapkę na głowie, przeciwsłoneczne okulary na oczach i był wąsaty a drugi to chudzielec z długimi włosami.

Gość wyglądający na producenta, za pomocą mikrofonu zaczął przemawiać do osób zebranych w hali:

- Jestem Sakai, producent filmu „Magical Girl Milky”. Ten w czapce to Tooyama reżyser, a obok niego stoi scenarzysta, Shouji!

- …………

- Witam.

Reżyser nie powiedział nic, a scenarzysta przywitał się pojedynczym słowem.

- Patrz, patrz, Sona-chan! To reżyser Tooyama i Shouji, który jest specjalistą od magicznych dziewczyn oraz filmów tokusatsu! To pierwszy raz, kiedy widzę ich na własne oczy☆

Lewiatan-sama jest naprawdę podekscytowana. Wygląda na to, że oni są sławni w tym środowisku.

- Mam nadzieję, że wybiorę dzisiaj obsadę filmu, wraz z reżyserem Tooyamą i Shoujim. Dobrze się ze sobą dogadujmy - powiedział producent.

- Dobrze się dogadujmy! - odpowiedziały chórem wszystkie zebrane w hali dziewczyny.

Wtedy spojrzenie reżysera stało się poważniejsze i zaczął przyglądać się dziewczynom zgromadzonym w hali. Kiedy skinął głową, przywołał producenta i zaczął mu coś szeptać do ucha.

- Hmm, rozumiem.

Producent zgodził się na coś, po czym spojrzał w kierunku Buchou oraz Kaichou i zaczął je porównywać z dokumentami. Po tym jak odkaszlnął, zaczął mówić ponownie:

- Umm, może to zbyt nagłe, ale wynik pierwszego testu został postanowiony tutaj.

Eeeeeeeeeech!? Już!? To było szybkie! Nawet dziewczyny były w szoku i mówiły „Eeech!?”! Oczywiście, to przecież zbyt nagłe!

Producent zaczął wyczytywać nazwiska, będąc instruowanym przez reżysera:

- —san, Rias Gremory-san, Sona Sitri-san, Asia Argento-san—

Wśród wyczytanych jest Buchou, Kaichou, dziewczyny z Grupy Gremory plus Irina, dziewczyny z Grupy Sitri, Lewiatan-sama i nawet................

- Oraz „Mil-tan”-san.

Nawet Mil-tan został wyczytany! Nie rozumiem tego!

- Wymienione osoby zaliczyły pierwszy test! Nasz reżyser jest kimś, kto wysoko ceni swoje uczucia, więc przykro mi, ale pierwszy test kończy się tutaj!

- Eeeeeeeeeech!? - krzyknęły dziewczyny z niezadowoleniem.

- Eeeeeeeeeech!? Nawet jeśli tak się przebrałyśmy!? -

Buchou i Kaichou też były tak zszokowane, że ich oczy mało co nie wypadły.

Kiedy tu szliśmy, Buchou powiedziała do mnie z uśmiechem: „Skoro my wszystkie, włącznie z Lewiatan-sama, mamy się tak ubrać, to pewnie szybko odpadniemy. Selekcja nie będzie w końcu taka łatwa.”.

……N-nie powiecie mi chyba, że przeszły dlatego, bo były przebrane……?

- Yay☆ Tak jak myślałam, ci którzy wiedzą o naszym talencie, mogą o nas mówić oddzielnie!

Lewiatan-sama też jest pełna animuszu. To zaskakujące, że wszystkie przeszłyście! M-może to nie jest zwykłe przesłuchanie……

……Tak więc pełen kłopotów casting dopiero się zaczął.

Część 3

Miejsce drugiego testu zostało zmienione na pokój ulokowany na przestrzennym piętrze. Dziewczyny o których wiem że zaliczyły, weszły do środka, więc ja, Kiba i Saji uchyliliśmy lekko drzwi, aby zobaczyć co dzieje się w środku.

Tak więc…… Umm, przy długim stole siedzą jury oraz kilka osób z personelu filmu. Uczestniczki siedzą naprzeciwko nich, na rurowych krzesłach.

Jest tu około trzydzieści osób, które dotąd przetrwały do tej rundy, po tym nagłym ogłoszeniu i przeszły dalej. Wśród nich są dziewczyny z grup Gremory i Sitri, Lewiatan-sama oraz Mil-tan. ……To dziwny widok, skoro około połowa z nich, ma na sobie kostiumy magicznych dziewczyn.

- Umm, gratuluję wam przejścia dalej. Powód dla którego dotarłyście tutaj jest taki, że jest to zgodne z koncepcją naszego filmu. Czyż nie, Shouji? - powiedział powiedział producent.

- Dokładnie tak. Ja i reżyser myślimy, aby zrobić film o Milky inny niż dotychczas planowaliśmy. Zgadza się, nie możemy szukać normalnej obsady. Nadzwyczajność! Chwała! Chcę wydostać na wolność wasz potencjał i stworzyć nową Milky wraz z nami. Prawda reżyserze? - odpowiedział scenarzysta, potrząsając swoimi długimi włosami.

Tym razem to reżyser został zapytany o swoją opinię na ten temat.

- Fajnie~.

……T-tylko tyle? Nie mam pojęcia, co chciał powiedzieć przez to „fajnie”, jednakże test się właśnie zaczął. Wygląda na to, że będzie on autoprezentacją i to w formie wywiadu.

Dziewczyny stają przed personelem filmu i opowiadają o sobie, odpowiadając na zadawane im pytania.

Zwykłe uczestniczki castingu oraz członkinie z Grupy Sitri odpowiadały normalnie. Kiedy przyszedł jednak czas na Drużynę Gremory i nadeszła kolej Iriny……

Producent: Jaka jest twoja specjalna umiejętność?

Xenovia: Egzorcyzmy i ścinanie mieczem. Jestem pewna mojej szermierczej techniki.

Reżyser: Fajnie.

Producent: Dlaczego chcesz zostać magiczną dziewczyną?

Rossweisse: Chciałeś w ten sposób zapytać, dlaczego nauczyłam się magii? Cóż, to pomocne kiedy chce się dostać pracę w miejscu zwanym Walhallą, no i od kiedy magia jest naszą zdolnością obronną, uznałam że nauczenie się jej jest niezbędne. Znam nie tylko magię nordycką, bo ostatnio rozszerzyłam zakres moich umiejętności o czarną i białą magię oraz magię przywołania. Jestem pewna moich zdolności magicznych.

Scenarzysta: Więc nawet zadbałaś o odpowiednią oprawę dla siebie. Masz nawet na sobie zbroję. Z pewnością pasujesz do tej roli. Tak, tak.

Producent: Strój magicznej dziewczyny z aureolą i skrzydłami na wierzchu! Magiczna dziewczyna-anielica to z pewnością rzadkość.

Irina: Nie, ja jestem aniołem.

Producent: Och jejku, z pewnością masz dość pewności, aby nazywać siebie samą „aniołem” ~.

Irina: Nie, nie. Ja naprawdę jestem aniołem. Spójrz tylko, mam znak „Asa” na mojej dłoni, prawda? To oznacza że jestem Asem przywódcy wszystkich aniołów, Michała-sama, który jest w Niebie~.”

Reżyser: Fajnie!

…………Tak się to odbywało, więc było to jakimś szaleństwem! Czy wy wszystkie zauważyłyście, że mówicie dziwne rzeczy!? A z tym reżyserem, który bierze wszystko na poważnie, jest coś nie tak!

Co więcej, powinnyście te sprawy trzymać w tajemnicy przed zwykłymi ludźmi! C-cóż, ci ludzie tutaj nie biorą ich nawet na poważnie! Tego dnia, uwaga dziewczyn które znam, podążyła w różnych kierunkach!

- Z pewnością są tutaj dzisiaj unikatowe dziewczyny ~.

- Fajnie.

Nawet producent i reżyser wyglądają jakby się dobrze bawili! Czy personel tego filmu jest jakiś dziwny!?

Chociaż Akeno-san, Asia i Koneko-chan odpowiadały im normalnie……

W końcu nadeszła kolej Lewiatan-sama.

Kiedy Lewiatan-sama ruszyła w stronę personelu, zakręciła się pięknie i puściła do nich oczko.

- Jestem Lewia-tan☆. Kocham Milky tak bardzo, że aż tu dzisiaj przyszłam! Proszę, dobrze się mną opiekujcie♪. Yay☆.

- Racja. Czuję silną pasję nawet z twoich dokumentów.

- Tak, masz rację, Producencie-san! Moje pierwsze spotkanie z Milky było—

Tak oto, Lewiatan-sama zaczęła opowiadać o cudowności Milky, niczym niewinna fanka, a jej oczy błyszczały się od światła.

Nie ważne jakby na nią patrzeć, jest zapaloną fanką Milky, która po prostu opowiada o swojej serii, jednakże reżyser i scenarzysta słuchają jej z entuzjazmem i potakują. ……Cóż, wygląda na to, że Lewiatan-sama też się dobrze bawi, więc wszystko inne jest nieistotne.

Wygląda na to, że Lewiatan-sama zakończyła swoją wypowiedź po otrzymaniu pozytywnej reakcji z ich strony.

- Mil-tan, możesz teraz podejść ty?

——!

Wraz z głosem producenta, poczułem nieopisany rodzaj nacisku, pochodzący od miejsc zajętych przez uczestniczki.

……Z krzesła powstał wielki cień. Osobą która ruszyła w stronę personelu, emanując przy tym wolą walki, wywołującą u mnie ciarki to—Mil-tan, gigantyczna dziewczyna urodzona w ciele mężczyzny!

- Proszę, dobrze się mną opiekujcie -nyo.

Wygląda na to, że nawet personel został przygnieciony jego przytłaczającą osobowością. To chyba jasne! Nieważne jak na niego patrzeć, ta osoba jest potworem, którego nie powinno tu być!

- ……C-co to za stwór……? - wymamrotał Saji, który wraz ze mną przypatrywał się temu, co działo się w pokoju.

- Saji, to najsilniejsza „dziewczyna w ciele mężczyzny” na ziemi. Wiesz że nawet sam Hakuryuukou nie jest w stanie wyczuć jego obecności? Tak przy okazji, to mój regularny klient.

- Serio!? Pierwszy raz w życiu słyszę o „dziewczynie w ciele mężczyzny”. Co z tymi słowami, które opisują rodzaj osoby, której nigdy nie powinienem spotkać……? Czy on jest człowiekiem? Doprawdy, czy tylko mi się wydaje, czy też dookoła ciebie zbierają się tylko nienormalni ludzie?

- ……Nie mam zamiaru odpowiadać, kiedy mnie o to pytasz.

Kiedy ja i Saji sobie rozmawialiśmy, rozmowa z Mil-tan trwała dalej.

- ……Tak a wszelki wypadek muszę cię zapytać, jaka jest twoja specjalna umiejętność?

- Potrafię zawierać kontrakty z wróżkami i używać różnych rodzajów magii -nyo.

- Rozumiem. Tylko że to tak samo, jak z innymi uczestniczkami, wiesz o tym? - powiedział scenarzysta……

Nie nie, to zmienia się w jakąś szaloną sytuację. Prawdopodobnie z powodu rzeczy, które mówiły nasze dziewczyny, personel nawet nie reaguje na słowa Mil-tan!

- Pokażę wam więc magiczną moc Mil-tan -nyo.

Po wypowiedzeniu tych słów Mil-tan podniósł się z krzesła. Nagle wszystkie muskuły na jego ciele zostały wypolerowane! Jego ramiona! Jego plecy! Kiedy jego muskuły zaczęły rosnąć i powiększać się, Mil-tan zaczął z łatwością wyginać, łamać i wykręcać krzesło!

PĘKNIĘCIE! PĘKNIĘCIE!

Przerażające odgłosy, które nie powinny być słyszane podczas castingu przez ekipę filmową, rozniosły się echem po hali!

Co ta osoba robi?!

Wszyscy, wliczając w to nas i ludzi zebranych w hali, są w szoku! Mil-tan kontynuował miażdżenie krzesła i zmienił jego kształt do takiego rozmiaru, że mieściło się w dłoni !

CHRZĘĘĘĘĘĘĘĘST............

Zupełnie tak jakby robił sushi, rzeczą która powstała w dłoniach Mil-tan, jest będące w kiepskim stanie krzesło, które zostało zmiażdżone.

—Zmieniło się w bezkształtny kawałek metalu.

Mil-tan pokazał to personelowi, uśmiechając się jednocześnie.

- To magia gdzie jestem w stanie zmienić krzesło w kawałek metalu -nyo. Oto moja magiczna moc. Wierzycie mi teraz -nyo?

Zamierzam powiedzieć ci, że to nie są twoje magiczne moce! To brutalna siła! Właśnie byłem świadkiem szalonej alchemii!

- Mil-tan chciałaby rolę, gdzie mogłabym leczyć serca ludzi -nyo.

Masz rolę, gdzie możesz niszczyć różne rzeczy! Nie mógłbym zostać przez ciebie uleczony nawet trochę! Personel i uczestniczki trzęsą się ze strachu, z powodu siły Mil-tan!

- Fajnie!

Reżyser poderwał się z miejsca i cieszył się z tego! Ta osoba jest bezużyteczna!

Przyjrzyj się uważniej! Przyjrzyj! Popatrz no na niego! Gdzie na tym świecie żyje magiczna dziewczyna z takimi muskułamiiiiiiiiiiiiiiii!?

Rany, to szalony casting! Trzymałem moją głowę opuszczoną, ponieważ byłem zmęczony tym duszeniem wszystkiego w sobie!

Czas Mil-tan się skończył i zawołano następną osobę.

- Następna jest Rias Gremory-san.

—! Teraz kolej Buchou! Kiedy spojrzałem w jej stronę—miała zaczerwienioną twarz, a całe jej ciało drżało.

Drży z pewnego powodu. Ale obecnie, kostium który nosi nie jest problemem……

Kiedy przeszła pierwszy test, powiedziała mi o tym, kiedy tu szliśmy.

- ……P-p-powiedziałam Lewiatan-sama, że wygłoszę moją prezentację, jeśli przejdę pojedynczy test, dokładnie to powiedziała mi Lewiatan-sama, kiedy nadeszła moja kolej……

Wygląda na to, że Lewiatan-sama przygotowała scenariusz dla Buchou i Kaichou, kiedy nadejdzie czas na ich kolei. Obydwie założyły bowiem, że nie przejdą łatwo przez casting, więc lekkomyślnie złożyły jej obietnicę.

Jednak kiedy do tego doszło, Buchou znalazła się w ekstremalnej sytuacji. Obydwie mają sztywny wyraz twarzy!

Buchou obróciła się w miejscu, patrząc na Lewiatan-sama. Maou Shoujo odpowiedziała jej spojrzeniem pełnym nadziei. ……Jakie ona ma niewinne oczy. Jawnie tego wypatruje. Dla Buchou przedstawienie się tekstem magicznej dziewczyny, który obmyśliła.

Niemożliwe aby Buchou złamała daną przez siebie obietnicę, więc—. Buchou powstała z miejsca i ruszyła w stronę personelu.

Wzięła głęboki oddech—. Przybierając słodki ton głosu, Buchou wymówiła te słowa:

- Magiczna Dziewczyna Ria! Zamierzam unicestwić wszystkich ohydnych złoczyńców za jednym zamachem, dzięki mojej migotliwej magii☆

Tak oto wracamy do aktualnego czasu……

Buchou, myślę że jesteś słodka!

- Magiczna Dziewczyna Sona! Zlikwiduję wielu bandytów moją oślepiającą magią☆

Po tym jak Saji zobaczył Sonę-kaichou, która to powiedziała, z każdej z jego dziurek w nosie wystrzelił wodospad krwi i wpadł w tryb szalonego tańca.

Na koniec, Buchou, Kaichou, Lewiatan-sama i kilka innych uczestniczek, włącznie z Mil-tan, przeszły do trzeciego testu—.

Część 4

Wieczorem jechaliśmy autobusem do miejsca, w którym miał się odbyć kolejny test.

- …..........Chcę umrzeć.

- …...............I ja też.

Pocieszaliśmy Buchou i Kaichou, które były głęboko przygnębione. Doprawdy, wasza dwójka naprawdę ciężko pracuje. Jednakże ten casting obrał złą drogę.

Miejscem do którego przyjechaliśmy, był jeden z planów filmowych, ulokowany w porzuconych budynku, położonym niedaleko portu.

Wygląda na to, że będą sprawdzać, jak będą się zachowywać podczas filmowania. Z pewnością bardzo się do tego przykładają, skoro używają planu filmowego.

Kiedy tak sobie myślałem, za budynkiem pojawiło się kilka podejrzanie wyglądających kobiet, noszących czarne szaty.

Skierowały swoją wrogość i mordercze intencje w naszym kierunku i stanęły naprzeciwko nas. ……Kim one są? Z pewnością nie są zwykłymi kobietami.

- Jesteśmy czarownicami należącymi do Nilrem[2], organizacji będącej częścią Brygady Chaosu. Przybyłyśmy tu, aby zaprotestować przeciwko Maou Lewiatan, która obraża nas, użytkowniczki magii.

Brygada Chaosu!? W takim miejscu jak to!? One są czarownicami!? Więc to one są podobno po Lewiatan-sama! Nigdy bym nie przypuszczał, że będą kręcić film w takim miejscu jak to! Wiecie że są tutaj też cywile! Chociaż pewnie o tym nie myślą skoro są terrorystami!

- Hmm? Cy to jakieś przedstawienie-niespodzianka?

Producent-san i pozostałe osoby nawet nie wiedzą w jakiej sytuacji się znaleźliśmy! Będzie źle, jeśli wciągniemy do tego cywilów! Kiedy ciśnienie wzrosło, pozostałe uczestniczki i personel filmowy, zaczęli słabnąć.

- Huh……Chce mi się spać……

Jeden po drugim, zaczęli padać na ziemię.

- Pomyślałam że będzie źle, jeśli zostaną do tego wciągnięci, więc ich uśpiłam☆

Lewiatan-sama puściła do mnie oczko, a jej palec błyszczał się od demonicznych mocy.

Och! Świetnych ruch! Nakłoniła wszystkich do snu ruchem jednego palca!

- Ise i pozostali, zabierzcie ich wszystkich w bezpieczne miejsce!

- Tak jest!

My, słudzy Buchou, zabraliśmy leżących na podłodze ludzi i zabraliśmy ich gdzieś dalej!

- A więc, Sona-chan, Rias-chan! To pojedynek, magicznych dziewczyn, przeciwko magicznym dziewczynom! Niech nasza magia zaiskrzy! Dobrze? Zrobimy to powtarzając tą prezentację, którą ćwiczyłyśmy wczoraj! - nawet w takiej sytuacji jak ta, Lewiatan-sama prosiła Buchou i Kaichou o coś lekkomyślnego. Obydwie były w szoku!

- Eech!? W takim miejscu jak to!?

- O-Onee-sama! Proszę, pomyśl o tym w jakiej sytuacji jesteśmy! Nasi wrogowie to terroryści!

Nawet jeśli Lewiatan-sama została pouczona przez Kaichou, która wyglądała na złą, wciąż nie zrezygnowała z swojego nieustraszonego uśmiechu i mówienia „Ufufu”.

- Kostiumy magicznych dziewczyn które na sobie macie, zostały zrobione za pomocą specjalnej techniki, więc musicie użyć metody którą wczoraj ćwiczyłyśmy, aby uwolnić swoją demoniczną moc! A więc teraz wystrzelmy razem magiczno☆demoniczną mocą!

- N-niemożliwe! Umieściłaś taką sztuczkę w tym kostiumie!?

- Onee-sama! Rany! Dlaczego robisz tego typu rzeczy!?

Obydwie krzyczały z niezadowolenia, jednakże nasze przeciwniczki nie były na tyle miłe, aby na nie zaczekać.

- Nie patrzcie na czarownice z góry!

- Gińcie, diabły!

Aktywując swoje magiczne kręgi, zaczęły nas atakować najróżniejszymi mocami, takimi jak ogień, błyskawice i woda!

Unikaliśmy ich, czekając na rozkazy od Buchou!

- Nie przebaczę złym czarownicom, -nyo!

Mil-tan chwycił stojąca w pobliżu beczkę i cisnął nią w stronę wiedźm! Hej, walczy przeciwko nim za pomocą własnych pięści!

- Spiralnaaaaaaaaaaaaa Boooooooooooomba Milkyyyyyyyy!

Za pomocą swoich pięści zaczął niszczyć kule ognia i lodowe włócznie, stworzone dzięki magii!

- Co to……u diabła ma być!?

- To jakiś nowy gatunek z Zaświatów!?

Nawet czarownice były w szoku! Oczywiście! W końcu używał „tego” kija do zniszczenia ich ataków, więc kim u diabła jest ten Mil-tan!?

Zaraz, dlaczego on się w ogóle obudził!? Czyżby demoniczne moce Lewiatan-sama na niego nie działały!?

Buchou się cała trzęsła i krzyknęła ze łzami w oczach, zupełnie jakby się już poddała:

- Kij Gremorychhhhhhhhhhhh!

Po tym jak ozdoba na jej piersi błysnęła uroczym efektem, pojawił się magiczny kij!

- Kij Sitriiiiiiiiiiiiiiii!

Kaichou również go przywołała, roniąc przy tym łzy wstydu.

Lewiatan-sama także przyzwała swój magiczny kij i wydała polecenie Buchou, Kaichou i dziewczynom z obydwu grup:

- Teraz zaatakujmy wszystkie razem! Lewia-Promieńńńńńńńńńńńńńn!

- Lśniący Ogień Miłości Riaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

- Wodna Błyskawica Sprawiedliwości Sonyyyyyyyyyyyyyyy!

Pod przewodnictwem Maou, Buchou i Kaichou uwolniły swoje magiczne ataki!

Co ważniejsze, doszły do tego ataki dziewczyn z obydwu grup, więc plan filmowy eksplodował od niesamowitej ilości demonicznych mocy! Po tym jak uwolniły swoje moce, cała lokacja jest naznaczona mnóstwem uroczych znaczków, mających kształt gwiazdek i serduszek!

- Kyaaaaaaaa!

Wygląda na to, że prawdziwe czarownice nie były w stanie przeciwstawić się ich atakom. Zostały pokonane przez diablice, przebrane za magiczne dziewczyny.

Zostawiłem zabranie leżących na ziemi cywilów Saji'emu i Kibie, a sam wykorzystałem okazję do.......

- Posmakujcie tego, Niszczyciel Szat!

- Kyaaaaaaaaa!

Za pomocą moich demonicznych mocy rozerwałem ubrania czarownic na strzępy i cieszyłem się widokiem ich nagich ciał. Gufufu!

KOP

Kopniak karate Koneko-chan trafił mnie w plecy.

- ……K-Koneko-chan, od kiedy tam byłaś……?

- ........Zboczone zachowanie jest zabronione.

Bitwa skończyła się, kiedy zostałem zbesztany, więc zwyciężyliśmy.

Cóż, jesteśmy z Maou Lewiatan-sama, która jest najsilniejsza diablicą, wiec nie przegralibyśmy od tak.

- ……Rany, nigdy więcej nie chcę brać udziału w czymś podobnym.

- ……Masz rację. Przepraszam że cię w to wciągnęłam, Rias.

Buchou i Kaichou odetchnęły głęboko, znosząc zażenowanie, jednakże—.

Usłyszałem jakiś cichy dźwięk, „pon”. Poza Lewiatan-sama i Rossweisse-san, kostiumy dziewczyn które przebrane były za magiczne dziewczyny, włącznie z Buchou i Kaichou, znikły i były teraz całe nagieeeeeeeee!

- Huh, może zaklęcie rzucone na kostiumy straciło swoją moc z powodu bitwy? - powiedziała Lewiatan sama, przekrzywiając głowę na bok.

Jednakże-

- Kyaaaaaaaa!

Większość dziewczyn rozwrzeszczała się, zakrywając swoje ciała. Chociaż były takie osoby jak Xenovia i Akeno-san, które zachowały spokój mimo swojej nagości!

Z mojego nosa wytrysnęła krew, z powodu tej parady nagich ciał! Wow! Wszystkie są nagie! Zwłaszcza nagie ciałka dziewczyn z Grupy Sitri są rzadkim widokiem! To jest najlepsze! Muszę to zachować w mojej pamięci także w imieniu Saji'ego!

Kiedy gapiłem się na nie oczami rozwartymi na całą szerokość, kilka dziewcząt spojrzało na mnie niebezpiecznym wzrokiem.

Ich dłonie zabłysł niebezpieczną ilością demonicznych mocy. ……Ech, czyżby……

- NIE PATRZ SIĘ NA NAS!

W moją stronę poleciał potężny atak demonicznych mocy!

- Gyaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

Wybuch mnie pochłonął i poleciałem wysoko w powietrze, krzycząc przy tym głośno!

Kiedy przywaliłem w ziemię, pomyślałem sobie „……Na jakiś czas mam dosyć magicznych dziewczyn”.

Później, tego samego dnia, casting został oczywiście odwołany. Wymazaliśmy producentowi i reszcie cywili pamięć o tym incydencie i sprawiliśmy, że zapomnieli iż Buchou wraz z resztą brała w nim udział.

Lewiatan-sama była naprawdę smutna, ale musimy to znieść. Co więcej, co by zrobiła, gdyby udało się jej przejść dalej……

Mil-tan……zniknął zanim to zauważyliśmy. Z pewnością jesteś pełen tajemnic, Mil-tan!

- To dziecko ma czyste i pełne mocy oczy. Może to magiczna dziewczyna, której moce Milky są większe od moich. Wciąż mam jakieś Diabelskie Pionki, więc naprawdę chcę go dołączyć do mojej grupy☆ - powiedziała Lewiatan-sama po zobaczeniu Mil-tan.

Mogłem to skomentować na wiele sposobów, ale nie miałem pojęcia jak jej odpowiedzieć!

- ……Fuu, przez jakiś czas nie chcę mieć nic wspólnego z magicznymi dziewczynami.

Buchou westchnęła w pokoju klubowym.

- Ja tam myślę, że byłaś słodka w kostiumie magicznej dziewczyny, Buchou - powiedziałem.

Policzki Buchou pokryły się szkarłatem.

- Dziękuję ci. Skoro dzięki temu powiedziałeś mi coś takiego, to zaczynam trochę myśleć, że to nie było aż tak złe - odpowiedziała.

Nie, jestem poważny, naprawdę byłaś słodka, Buchou!

Epizod Isseia 2

Stało się dokładnie coś takiego.

Przenieśliśmy się do ulokowanego pod ziemią basenu, gdzie kontynuowaliśmy naszą rozmowę, siedząc przy stojącym obok basenu stole.

Przeglądamy dokumenty, ale przyszliśmy na basen, aby zrobić sobie przerwę. Jako że mamy zimę, używamy gorącej wody!

Mam na sobie pojedynczą sztukę odzieży. Możliwe że Ravel nie zamierza pływać, więc założyła koszulkę na swój kostium kąpielowy……mimo tego wciąż jestem jednak w stanie stwierdzić, że ma duże piersi!

Akeno-san ma na sobie kostium kąpielowy, który odsłania dużo skóry! Jak zwykle nie zasłania się za bardzo, więc jestem jej za to wdzięczny!

Sona-kaichou nosi jednoczęściowy kostium kąpielowy, ozdobiony w słodkie wzory. Oto coś, co można nazwać rzadkością! Czyż Kaichou w kostiumie kąpielowym nie jest czymś, czego nie można za często oglądać!?

- Jestem pewna, że Ise-kun jest pierwszym mężczyzną spoza mojej rodziny, który widzi mnie w kostiumie kąpielowym - powiedziała Kaichou.

Naprawdę!? Saji, wybacz mi! Myślę że po raz kolejny ukradłem ci możliwość bycia w czymś pierwszym! Czuję że naprawdę przeklnie mnie na śmierć……

Ponury Żniwiarz, Bennia, nie przebrała się w kostium kąpielowy, i—

- Najspokojniej czuję się tutaj.

Chowa się pod stołem. Pije herbatę siedząc pod nami. ……Dziwna z niej dziewczyna.

Osobami, które pływają w podziemnym basenie, mającym sto metrów, są......

- Nie przegram z Iriną!

- Nie przegram z Xenovią!

Xenovia i Irina były tu przed nami i urządziły sobie ekstremalne zawody pływackie. Wraz z głośnym pluskaniem, przepływały olbrzymie ilości wody.

- Proszę, nie przegrajcie obydwie! - przebrana w kostium kąpielowy Asia, dopingowała je.

……W basenie, tuż obok niej, siedział złoty potwór! Fafnir! W ciepłym basenie znajduje się wielki smok!

[Asia-tan w szkolnym kostiumie kąpielowym. Chcę wypić wodę z basenu, w którym pływała Asia-tan.]

……Za duży z niego zboczeniec…… Na jego głowie siedzi Ophis, a na jej Rasse……doprawdy, co to z trzy warstwy smoków!?

- Z tym potrójnym smoczym kombo, myślę że mogłabym rzucić wyzwanie Wielkiemu Czerwonemu.

To nie jest żadne kombo! To tylko trzy smoki, które jedno drugiemu siedzi na głowie!

Tak przy okazji, Ddraig-san, co myślisz o tym Majtkowym Smoczym Królu?

[Ja tam nic nie widzę.]

To beznadziejne. Jest załamany. Naśladuje nawet sposób, w jaki Fafnir mówi…… Musisz być zmęczony, odpocznij sobie dzisiaj spokojnie, Ddraig…… Mój partner stał się jeszcze milszym Niebiańskim Smokiem.

Powracając do historii, Rias w kostiumie magicznej dziewczyny była słodka. Zapisałem to na stałe w folderze utworzonym wewnątrz mojej głowy…..gufufu!

……Co więcej, czy Mil-tan otrzymał po tym ofertę od Lewiatan-sama? Jestem tak przerażony, że nie mogę nawet zapytać…… Boję się, ponieważ jest taka możliwość, że kiedy zobaczę go następnym razem, może zostać sługą Maou, bo to w końcu Mil-tan!

W każdym razie, czy te czarownice z Brygady Chaosu, które zaatakowały nas podczas tego castingu, należą do tej samej grupy, z którą starliśmy się kilka dni temu.

- Zastanawiam się, czy ta grupa, Nilrem, z Brygady Chaosu, są tymi, którzy zaatakowali nas wcześniej - powiedziałem.

Akeno-san kiwnęła głową.

- Jest wiele różnych grup czarodziejów.

Jest tak jak powiedziała Akeno-san, istnieje wiele stowarzyszeń zrzeszających magów.

Jest wyjątek, jedyną organizacją, którą łączą z diabłami głębsze więzi, jest stowarzyszenie w którym funkcje przewodniczącego pełni Mefistofeles. Oficjalnie nazywa się ono Grauzauberer. Oznacza to więc, że oni są jedynymi, którzy wysyłają nam swoje dokumenty.

Są inne organizacje, takie jak Zakon Złotego Brzasku, której współzałożycielem jest MacGregor Matters-san, z Grupy Lucyfera, słynący z używania nowoczesnej magii.

Jest też organizacja Różokrzyż[3], Rudigera Rosenkreuza-san[4] (jeden z moich celów!), który należał do słynnej organizacji magów i został wskrzeszony jako diabeł, a następnie osiągnął status diabła klasy ostatecznej.

Od kiedy diabły i czarodzieje zbliżyli się do siebie, przypomniałem sobie słynne organizacje i wiele razy powtarzałem ich nazwy.

Kiedy przypominałem sobie informację na temat organizacji magów, do podziemnego basenu zeszły te osoby.

- Miau, jestem taka zmęczona.

Erotyczna Onee-san w czarnym kimonie! To Kuroka!

Zeszła na dół w apatycznym stanie. Le Fay podążała za nią. Ukłoniła się grzecznie i przywitała z nami.

- W-witajcie - powiedziała.

Powód dla którego Sona-kaichou i Akeno-san zlustrowały je srogim spojrzeniem jest taki, że prawdopodobnie wciąż mają wobec nich podejrzenia. Co więcej, Sona-kaichou nie jest zszokowana widokiem Kuroki i Le Fay dlatego, bo Rias poinformowała ją już wcześniej o wszystkim?

- Wróciłam, miau~.

Kuroka podeszła bliżej i przytuliła się do mnieeeeeeeee!

Uczucie „podskoku” przeszło przez całe moje ciało! Jej wielkie, białe i gładkie piersi są tak wyeksponowane z powodu tego luźnego kimona!

Pocierała swoim policzkiem o mój!

- Sekiryuutei-chin♪ Chcę żebyś mnie uleczył z mojego zmęczenia~

……Wyczuwam coś dobrego z jej czarnych włosów…… To takie uczucie, jakby mój mózg roztapiał się z powodu zapachu starszej dziewczyny!

O-od kiedy zaczęła gościć w moim domu, wyraźnie zwiększyła ilość możliwości, kiedy może się do mnie zbliżyć! Jestem szczęśliwy, chociaż................!

Twarz Akeno-san przybrała nieprzyjemny wyraz, więc przestań!

Wiedzieliście że Akeno-san popada w apatię i nie zachowuje się tak, jak na jej wiek przystało, gdy będącego blisko mnie dziewczyny zbliżają się do mnie!? Jest to jednak jej słodka strona!

- K-Kuroka! Cz-czy nie udałaś się do Vali'ego po tym, jak cię wezwał? - powiedziałem do Kuroki, która się o mnie ocierała.

Kiedy walczyliśmy z magami, aby odbić Koneko-chan, Gaspera i Ravel, te dwie nas opuściły i udały się do miejsca, gdzie przebywał Vali. Z pewnością coś się tam stało.

- Racja~. To coś, Aži Dahāka, przybył i nas zaatakował~ - powiedziała Kuroka z westchnieniem.

—!?

Wszyscy tu obecni (ja, Akeno-san, Ravel i Sona-kaichou) byli w szoku z powodu słów Kuroki.

To chyba jasne! Aži Dahāka!? To jeden ze Złych Smoków, o którym mówił Sensei!

- ……To jeden ze Złych Smoków, które zginęły. Jeśli dobrze pamiętam, mówiono że to jeden z diabelskich smoków…… - powiedziała Ravel.

- Smok-niegodziwiec, który opanował tysiąc rodzajów magii i wymierzył swój kieł przeciwko armii dobrych bogów zaratustryzmu. Powiedziano, że zabił go bohater Traetona[5] i doprowadził do stanu, w którym został zapieczętowany. ……Jeśli ten smok także został wskrzeszony do życia, tak samo jak Grendel, to oznacza to…… - kontynuowała Kaichou.

……Obecnie dzieje się coś szalonego.

Czy to oznacza, że Brygada Chaosu i brat Grayfi-san próbują wskrzesić Złe Smoki, które dotąd były martwe……?

Nawet Grendel był taki silny i brutalny. Ciekaw jestem, jak silny jest Aži Dahāka, który ma w sobie więcej zła od Grendela!

[……Możesz wyrazić tą wolę w momentach naszej śmierci, lub działania. Tak to jest być Sekiryuuteiem.]

Nawet Ddraig powiedział to tonem przepełnionym determinacją. ……To znaczy, że w najgorszej sytuacji powinienem przygotować się na spotkanie z nimi, prawda……? Rany, nie mam nawet czasu na to, aby odpocząć.

Kuroka zabrała ode mnie swój policzek, a jej oczy przybrały trochę poważniejszy wyraz.

- ……Podróżowaliśmy dookoła świata, poszukując ukrytych tajemnic i silnych wrogów, takich jak oni, jednakże……to był najsilniejszy przeciwnik, z jakim przyszło nam się zmierzyć.

Kuroka, za moim pozwoleniem, wzięła moją filiżankę, upiła łyk herbaty i kontynuowała:

-……Ten Zły Smok który nas napadł, tylko się z nas śmiał, niezależnie od tego, ile go nie kopaliśmy, biliśmy, czy raniliśmy. Wiecie że wytoczyliśmy z niego całą krew jaką miał? Nie pokazał nawet najmniejszej oznaki słabości. ……To coś było uszkodzone. Nie był normalny. Osobiście uważam, że to typ potwora, z którym nie powinniście walczyć -miau. Miał w sobie tyle siły, że jestem pewna, iż tylko ten jak-mu-tam bohater, byłby go w stanie zapieczętować.

……Był więc wytrzymalszy niż Grendel…… Już sam fakt, że ten smok nie dał się znokautować pełnej drużynie, dowodzi tego, jak bardzo jest uszkodzony……!

Nagle Ddraig przemówił przygnębionym tonem:

[……Jeśli byłoby to możliwe, to nie chciałbym z nimi walczyć. Co więcej, wydaje mi się że Albion podziela moje uczucia. Powinieneś unikać tych, których rządzą jest to aby niszczyć wszystko dookoła i siebie nawzajem, partnerze.]

Nawet Ddraig który jest taki dzielny i silny, wystrzega się walki przeciwko Złym Smokom……

- Zaraz po tym, przed nami pojawił się inny martwy smok, Grendel oraz mężczyzna w szacie……zaraz po tym, on i Aži Dahāka zaczęli ze sobą walczyć, aby zdecydować, który z nich stoczy z nami pojedynek. Uznaliśmy że to fatalna sytuacja i postanowiliśmy uciec - odezwała się Le Fay .

Tak, Euclid i Grendel z pewnością powiedzieli coś takiego, zanim odeszli. Więc walczyli ze sobą w miejscu, do którego się teleportowali.

Nie, może Złe Smoki nie mają przeczucia, że są towarzyszami? ……Czuję ciarki, ponieważ to właściwie ukazuje, co Ddraig powiedział na temat tego niewłaściwego funkcjonowania mózgów Złych Smoków.

- Nawet Vali walczył z nim z taką radością, że aż robił z siebie niesamowitego idiotę -miau - powiedział Kuroka takim tonem, jakby była zaskoczona.

Zgadzam się. Ten gość powinien mieć jakieś niezwiązane z walką hobby.

- Mogę ci potem zadać kilka pytań w tej sprawie? - zapytała Kaichou Le Fay.

- Tak - odpowiedziała szczerze magiczna dziewczyna.

- Sekiryuutei-chin - odezwała się Kuroka trzymając mój nos.

- Nie powinieneś stać się taki jak ten smok, dobrze? Jestem pewna, że powinieneś pozostać przy byciu Oppai Smokiem -miau.

- Ja—nie chcę się stać taki jak Vali i Złe Smoki.

Postanowiłem sobie mocno coś takiego.

- Dobry chłopiec - powiedziała Kuroka kiwając głową i zaraz potem zmieniła temat. - Więc o czym sobie rozmawialiście?

- O magach i ich organizacjach - odparłem.

Ravel wyjaśniła sytuację Kuroce i Le Fay.

- Prawdę mówiąc, pierwotnie należałam do Zakonu Złotego Brzasku. Nauczyłam się tam nowoczesnej magii oraz zaklęć, które zostały zabronione przez organizacje magów - powiedziała Le Fay nieśmiało, podnosząc rękę do góry.

Och, to dlatego używa rzadkiej magii. Podczas naszego testu promocyjnego, kiedy Cao Cao uwięził nas w Zaświatach, wewnątrz szczeliny wymiarowej, jej zaklęcia teleportacyjne odegrały wówczas dużą rolę.

- Jeśli chodzi o nazwę organizacji, grupa Wygnanych Czarodziejów, która zaatakowała nas na dniach, to Walpurgia![6]! Nie zapomnę miana tych bandytów! - powiedziała Ravel, nadymając policzki.

Dodatkowo wygląda na to, że posiadacz Spopielonego Hymnu, który jest jednym z Longinusów, należy do grupy zwanej Walpurgią. Słyszałem też, że jego właścicielem jest jeden z ich przywódców. ……Posiadacz Longinusa, który przewodzi grupie łotrów. To z pewnością kłopotliwe połączenia. O ile to możliwe, to nie chcę mieć z nimi nic wspólnego……

- Z pewnością są słynną organizacją magów. Chociaż głównym stowarzyszeniem, które nawiązuje kontakty z nami, młodymi diabłami, jest to, któremu szefuje Mefistofeles-sama.

Cóż, nawet Rias i Sensei powiedzieli mi, że to nie będzie problemem, jeśli w mojej obecnej sytuacji, zapamiętam nazwę Grauzauberer.

Może będzie w porządku, jeśli będziemy uważać na magów z Walpurgii i tych z Brygady Chaosu, należących do Nilremu.

- Z pewnością jest wiele rzeczy, które muszę zapamiętać…… Doprawdy, droga do stania się wysokoklasowym diabłem, jest pełna cierni.

Westchnąłem. Muszę zapamiętać wiele rzeczy, ale nie będę mógł posuwać się naprzód, jeśli tego wszystkiego nie spamiętam. Jestem w końcu średnioklasowym diabłem, muszę więc być tego świadomy i wziąć na swoje barki odpowiedzialność. To niewybaczalne……jeśli nie będę nic wiedział, podczas najważniejszych momentów.

- Stanie się wysokoklasowym diabłem z pewnością jest trudne -miau. Chociaż myślałam, że pod względem siły, Sekiryuutei-chin celuje w stanie się diabłem klasy ostatecznej. To bolesna rzeczywistość, kiedy twój mózg musi dogonić ten poziom.

Kuroka usiadła na moich kolanach. Ta Onee-san z pewnością zachowuje się jak tylko chce!

- Jednakże możesz mieć rację. Jeśli awansujesz, otrzymasz Diabelskie Pionki, które umożliwią ci zebranie własnych sług, którzy będą cię wspierać, w zależności od tego, jak będziesz z nich korzystać, co może bardzo ci ułatwić przyszłość. Poza tym będzie na tobie ciążyć wielka odpowiedzialność, jako na Królu - powiedziała Sona-kaichou, uśmiechając się jednocześnie.

To z pewnością prawda. Tak samo jak Rias wykonuje swoją pracę z nami, może będę w stanie rozdzielać ilość pracy, jeśli otrzymam moje sługi w przyszłości.

Ach, teraz mam pytanie. Coś, co przez jakiś czas mnie trapiło.

- Tak przy okazji, kto był twoim pierwszym sługą, Kaichou?

Tak, to coś, co dotyczy Grupy Sitri. Kogo uczyniła swoim pierwszym sługą? Chcę tego użyć, jako punktu odniesienia do przyszłości.

- Ja? To była Tsubaki. Spotkałam ją wkrótce po tym, jak przybyłam do Japonii i uczyniłam ją moją podwładną.

Więc to wiceprzewodnicząca była pierwsza. Cóż, wygląda więc na to, że znają się najdłużej.

- Tsubaki……też musiała wiele przejść. Myślę że miała szczęście, skoro spotkała Sonę - kontynuowała Akeno-san, przybierając smutny wyraz oczu.

- Tak, ja też się cieszę, że byłam w stanie ją spotkać.

……Już wcześniej trochę słyszałem na temat Tsubaki-senpai. Urodziła się w klanie Tsubaki, mającego starożytne i honorowe pochodzenie, który oczyszczał zło, ale ze względu na jej cechy, które wzywały nadnaturalne moce poprzez jej lusterko, otrzymała status, który właściwie był izolacją.

Pokonała to, po poprzez zostanie diabłem i zmieniła w swoją własną moc. To był Boski Dar Tsubaki-senpai, Zwierciadło Alicji.

- Ty też byłaś pierwszą służącą Rias, prawda Akeno-san? - zapytałem.

Dowiedziałem się o tym już wcześniej.

- Tak, to prawda. Jestem pierwszą podwładną Rias.

Akeno-san odłożyła filiżankę i zaczęła opowiadać:

- To dobra okazja, więc dajcie mi o tym opowiedzieć. Moje pierwsze spotkanie z Rias....

To historia o początku dwóch małych dziewczynek........

Żywot 2: Szkarłat i Szkarłat

Kim jestem?

Kiedy ja, Himejima Akeno, byłam młodsza, zadawałam sobie to pytanie.

Utraciłam matkę za sprawą tych, którzy nienawidzili upadłych aniołów, odrzuciłam mojego ojca, Barakiela i wciąż prowadziłam koczowniczy tryb życia.

Miałam dziesięć lat, a w tym wieku niemożliwe jest życie na własną rękę.

Pamiętam, jak młoda ja wierzyła mocno, że będzie w stanie żyć na własny rachunek. Zdecydowanie nie mogę polegać na moim ojcu. Gdyby jednak się na to zdecydowała……Czułam jakby moje serce pękło z żalu po utracie matki i byłam przerażona nienawiścią, jaką żywiono wobec mojego ojca.

W dłoni trzymałam żałosną resztkę oszczędności, pozostałych z mojego kieszonkowego. ……Myślałam, aby za te pieniądze kupić dla mojej mamy prezent urodzinowy.

Starałam się ich nie wydać, ale nie mogłam znieść żądań mojego żołądka, który coraz gwałtowniej domagał się swoich praw, przez co skończyło się na tym, że ich użyłam, głęboko przepraszając jednocześnie moją mamę. Tamto wspomnienie wciąż głęboko we mnie tkwi.

Dla pieniędzy istnieje limit. Nie są wieczne. Nie mam ani matki, ani ojca. Musiałam jakoś zarobić pieniądze, mimo bycia dzieckiem.

Nie ma jednak szans, aby istniało miejsce, które zatrudniłoby dziesięcioletnią dziewczynkę.

……Moją zdolnością jest umiejętność kontrolowania błyskawic, którą odziedziczyłam po ojcu oraz moc oczyszczania duchów, której nauczyła mnie matka.

To się wydarzyło pewnego dnia. Przez przypadek pomogłam dziecku, które zostało opętane przez złego ducha. Rodzice tego dziecka dali mi wtedy trochę słodyczy.

Pomyślałam, że to jest właśnie to. To jedyna rzecz, którą byłam w stanie robić........

Od tego momentu zaczęłam rozmawiać z ludźmi opętanymi przez złe duchy, oczyszczałam ich i prowadziłam styl życia, w którym dostawałam od nich trochę pieniędzy i jedzenia.

Nie stać mnie było na luksusy. Nie miałam nawet miejsca, w którym mogłabym żyć. Byłam jednak w stanie przetrwać.

—Akeno, nauczę cię jak przepędzać przerażające duchy.

……To czego nauczyła mnie moja matka, pomagało mi teraz przetrwać. Smutno mi było spać samej……jednakże nie chciałam jeszcze umierać.

Po tym jak rozpoczęłam podróżować po Japonii, zaczęłam się uczyć, jak komunikować się z nadnaturalnymi istotami i byłam w stanie zmniejszyć mój dystans w kontaktach z ludźmi.

Gdybym miała zostać sklasyfikowana, to zaliczałabym się do nadnaturalnych istot. Nawet jeśli wyglądam jak człowiek, to w moich żyłach płynie krew upadłych aniołów. Tak więc określanie mnie mianem nadnaturalnej istoty nie jest pomyłką.

Musiałam zdać sobie z tego sprawę, mimo iż miałam dziesięć lat. Powtarzałam to sobie, dzięki czemu temu łatwiej mi było nie skrzywdzić siebie samej, kiedy wchodziłam w jakieś kontakty w innymi ludźmi.

Byli tacy, którzy chcieli mnie zabrać od ludzi, których uratowałam przed złymi duchami. Skoro byli ludzie którzy to rozumieli, to byli także tacy, którzy mieli inne intencje. Nawet ja byłam to w stanie zauważyć.

Byłam nawet ścigana. Wiele razy byłam na celowniku, na przykład kiedy weszłam na teren będący pod jurysdykcją Kościoła, który nienawidził upadłych aniołów, lub z powodu praktykujących mnichów, którzy uważali mnie za przeszkodę w swojej pracy.

W taki sposób przeżyłam półtorej roku—.

Wraz z upływem czasu zaczęłam być znana z moich podróży po kraju i oczyszczania złych duchów. Zaprzyjaźniłam się nawet z małymi Oni i byłam w stanie je kontrolować.

To się stało, kiedy zakradłam się na teren pewnego miasta, leżącego w prefekturze T. Nawiązałam kontakt z człowiekiem, który przez pewien czas był w stanie rozmawiać z duchami, aby zawrzeć pakt z diabłem. Przez przypadek ta osoba skontaktowała się ze złym duchem, który go opętał i prawie zabił. Skończyło się na tym, że uratowałam go przed tym złym duchem.

Powinnam to wprawdzie zignorować, ale nie miałam wyboru, kiedy ta osoba wyjęczała słowa „Ratuj mnie.”. Kiedy to zauważyłam, uratowałam go z łapsk tego złego ducha.

Dopiero potem dowiedziałam się, że diabłem z którym ten człowiek chciał zawrzeć pakt, był sługą obecnej głowy rodziny Domu Gremory. Wtedy zrozumiałam, że wkroczenie na terytorium diabłów było błędem.

W trakcie moich podróży dowiedziałam się o tym, że diabły walczą z upadłymi aniołami. Mam w sobie ich krew, więc nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wzięli mnie na cel po tym, jak wkroczyłam na ich terytorium.

Istniała możliwość, że diabły wiedziały o tym, iż weszłam w kontakt z człowiekiem, który zawarł z nimi pakt.

……Jest wiele diabłów, które są bardzo dumne. Jeśli się dowiedzą, że zwykła upadła anielica weszła w kontakt z ich klientem…… Zabiją mnie, aby zmazać tą hańbę.

Ukryłam się w opuszczonej świątyni w tym mieście i postanowiłam przez jakiś czas poobserwować okolicę. W takich przypadkach najlepiej w nic się nie wychylać, jeśli jest się w coś wplątanym.

Dla takiego dziecka jak ja, walka z dorosłym diabłem jest niemożliwa.

To się wydarzyło kilka dni po tym, jak zaczęłam ukrywać się w świątyni.

Poczułam obecność kogoś, kto się do mnie zbliżał. Próbowałam wyjrzeć ostrożnie przez zniszczone drzwi. Przed moimi oczami pojawił się—szkarłat.

Piękne, szkarłatne włosy. Dziewczynka która wyglądała, jakby była w moim wieku. Nie była człowiekiem, gdyż jej aura była taka jak moja i rozglądała się dookoła.

Ukryłam moją obecność i schowałam się za drzewami po tym, jak opuściłam świątynię, nie robiąc przy tym hałasu.

Zostanie wewnątrz świątyni nie byłoby dobrym pomysłem. Tak znane miejsce jest dla nich łatwym celem, a ja nie będę miała szans przeżyć, jeśli mnie zaatakują.

- Jeśli tu jesteś, to proszę abyś wyszła. Jeśli chcesz poważnie porozmawiać o powodzie, dla którego weszłaś na teren kogoś, kto jest blisko mnie, to nie będę robić niczego w stylu obwiniania cię - powiedziała szkarłatnowłosa dziewczynka głośno.

……Nie mogę zaufać temu, co mówi diabeł. Tak jak oczekiwałam, wygląda na to, że znaleźli mnie po tym, jak oczyściłam złego ducha.

Jest diablicą, mimo iż ma taką słodką twarz. Z tego co mogłam zrozumieć, poprzez badanie jej aury zauważyłam, że jest dzieckiem wysokoklasowych diabłów. ……Prawdopodobnie nie przeżyłabym walki z nią.

Nawet po tym, zaczęła mówić w przekonywający sposób, ale ja i tak się jej nie ujawniłam. Musiałam po prostu ukryć swoją obecność i poczekać aż odejdzie. Jednakże skoro wie tym miejscu, to nie będę już mogła tu dłużej zostać. Potrzebuję nowego miejsca, w którym mogłabym się ukrywać.

Kiedy myślałam o niebezpiecznej sytuacji w jakiej się znalazłam, szkarłatnowłosa dziewczynka westchnęła, prawdopodobnie dlatego, bo się nie ujawniłam

- ……Prawdę mówiąc poszukują cię górscy mnisi. Ci ludzie przyszli z nami negocjować, mówiąc „Możecie nam zostawić tą upadłą anielicę” - powiedziała nagle.

—!

Kiedy to usłyszałam, przeszły mnie dreszcze. To zapewne oni.

Grupa górskich mnichów zaczęła się pojawiać w miejscach, w których złożyłam wizytę w ciągu ostatniego roku. Nie przepadają za mną, bo przeszkadzam im w pracy—.

- ……Przejdź na moją stronę, zanim ci ludzie cię dopadną. Nie będę cię traktowała źle. Tak długo, jak wyjaśnisz mi całą sytuację, udzielę ci wsparcia na tyle, na ile tylko mogę - powiedziała szkarłatnowłosa dziewczynka.

Jej słowa były takie delikatne…..brzmiała zupełnie jak moja zmarła matka.

Tak, tą dziewczynką była Rias............


—Miałam marzenie. Beztroskie życie z przeszłości, do którego tęskniłam.

- Hej, Kaa-sama. Czy Akeno też będzie mogła znaleźć sobie przyjaciółkę?

- Oczywiście że tak. A co chciałabyś robić ze swoją przyjaciółką, kiedy już ją znajdziesz, Akeno?

- Umm……Akeno chciałby pójść i zobaczyć różne miejsca, chodzi z nią do szkoły i dołączyć do tego samego klubu co ona.

- ……Chcesz iść do szkoły, Akeno?

- W porządku. Z Akeno będzie dobrze tak długo, jak Akeno ma Kaa-sama i Tou-sama.

- ……Mam nadzieję że znajdziesz sobie miłą przyjaciółkę.

- Tak! Akeno chce też męża, który będzie równie miły i silny, co Tou-sama!

- Ufufu, jeśli twój tata to usłyszy, to będzie zakłopotany.

- Dlaczego?

- Ponieważ jest twoim ojcem.

- ……Kaa-sama.


Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że są pełne łez.

Po tym jak szybko spakowałam moja torbę, opuściłam porzuconą świątynię, której używałam jako miejsca do spania.

Już prawie świta. Kiedy poranna mgła wciąż się jeszcze unosiła, biegłam sprintem przez las, rosnący obok autostrady.

Powód dla którego nie uciekłam późno w nocy jest taki, gdyż w tym czasie diabły są najbardziej aktywne. Do zachodu słońca powinnam być w stanie bezpiecznie opuścić to miasto—.

Patrząc na to z obecnej perspektywy, potrafię zrozumieć, jaki dziecięcy sposób myślenia wtedy miałam.

Kiedy byłam już prawie na skraju lasu.......

Coś chwyciło mnie z boku i unieruchomiło.

Nagle poczułam, że cała aura pochodząca z mojego ciała zniknęła. -Wtedy zauważyłam, że całe moje ciało zostało oplecione przez siecią.

……To nie była zwykła sieć. Wygląda na to, że im bardziej będę się szarpała, tym więcej siły ze mnie wyssie. Najwidoczniej musiała zostać specjalnie zaklęta.

DZWONIENIE DZWONIENIE

……Nagle po lesie rozniósł się przerażający, unikatowy dźwięk jakiegoś przedmiotu.

- Znalazłem cię - powiedział cichy męski głos.

- Przeklęta córka, zrodzona z naszego rodu Himejima - zza drzew rozległ się kolejny.

- Dziecko, w którego żyłach płynie krew upadłego anioła.

—Pojawiło się kilku górskich mnichów w stożkowych kapeluszach, trzymających w dłoniach kije.

- Dawno się nie widzieliśmy, Akeno - powiedział ktoś do mnie dostojnym głosem.

Brzmiał znajomo.

Mnisi zeszli na ścieżkę, a jeden z nich, będący w mocno posuniętym średnim wieku, stanął tuż przede mną. Zdjął z głowy swój stożkowy kapelusz i spojrzał na schwytaną mnie. Jego oczy były przepełnione smutkiem.

- ……Dziadek.

Tak, ten starzec to ktoś z rodziny Himejima. Dla mnie jest stryjecznym dziadkiem ze strony mojej matki.

Himejima to rodzina związana z Shinto już od czasów starożytnych. Rodzinie mojej matki również poświęcono shintoistyczną świątynię z historią. Pozostali mnisi też muszą być jakoś powiązani z rodziną Himejima.

- Nie pozwolę ci teraz uciec. Zmyję dzisiaj hańbę rodziny Himejima. Rozumiesz mnie, prawda? - powiedział dziadek nachylając się do mnie.

—Hańbę.

Powiedziano im, że córka rodziny Himejima została pojmana i wykorzystana przez upadłego anioła, zaś ja……jestem znana jako przeklęte dziecko, które zostało przez nich poczęte. Z tego powodu jestem dla nich powodem do hańby.

Himejima to shintoistyczny klan, mający bogatą historię. Z tego powodu, płodzenie dzieci z innymi rasami jest niewybaczalne.

Gdyby dowiedzieli się o tym japońscy bogowie którym służą, to nie wiadomo, w jaki wymyślny sposób mogliby zostać przez nich ukarani.

……Przysięga i czystość zgodne z zasadami rodziny są bezwzględne i w rezultacie tego, moja matka zginęła—.

Straciłam matkę i odrzuciłam ojca, wędrowałam po kraju i skończyłam wzięta na cel przez rodzinę Himejima. Nie mogą pozwolić żyć dziecku, będącemu skazą ich nazwiska.

- ……Po prostu chcę żyć - powiedziałam to, co obecnie zaprzątało mi myśli.

Nie ma w tym żadnego kłamstwa.

Ja……jestem wyrzutkiem, który nie może iść za matką, ani podążać za swoim ojcem. Jednakże, to takie uczucie, jakbym dzięki śmierci miała odrzucić wszystkie moje doświadczenia związane z tym domem i po prostu nienawidziłam zamysłu tych wydarzeń.

Dziadek westchnął ze zmartwieniem i pokręcił głową.

- Naprawdę myślisz, że człowiek z czarnymi skrzydłami byłby w stanie żyć jak normalna osoba? Powinnaś to zauważyć przez te półtora roku, kiedy podróżowałaś z jednego miejsca w drugie. ……Jesteś w końcu mądrym dzieckiem. Nie zauważyłaś tego, że dla potwora ludzki styl życia jest czymś, czego nie może osiągnąć za pomocą zwykłej siły?

……Tak, byłam tego świadoma. Kiedy podróżowałam po kraju, zrozumiałam, że aby rozkazywać komuś, kto dysponuje niezwykłą siłą, potrzebujesz silnej determinacji oraz siły do tego, aby żyć jak normalna osoba.

Wciąż nie mam dostateczniej silnej determinacji oraz siły. Tyle razy się bałam z tego powodu. Zaczęłam myśleć, że nie ma miejsca na tym świecie, w którym mogłabym żyć—.

—Nie, jestem tutaj!

Żyję tutaj! Ja wciąż…..nie mogę zginąć! Nawet nie chce umierać!

Stworzyłam błyskawicę w mojej dłoni i rzuciłam nią w stronę górskich mnichów!

Wyzwalając silny blask, moja błyskawica uderzyła pomiędzy nich. Być może dlatego, że moc mojej błyskawicy była silniejsza niż myśleli, dopadałam ich wtedy, gdy osłabili swoją czujność i nawet nie wiedzieli, co mają zrobić w takiej sytuacji.

- Zniszczenie! - krzyknął głośno dziadek.

Uwolnił coś, co wyglądało na silną duchową energię, która pochłonęła i rozproszyła moją błyskawicę.

……Wyglądał na to, że moje błyskawice nie działają na dziadka. Nawet jeśli skończy się to w ten sposób, to zwiększyłam moją moc od czasu, gdy walczyłam z nimi poprzednim razem……

Mnisi stanęli poprawnie i obrzucili mnie jeszcze większą porcją nienawiści.

- Cholera! Moc „Błyskawic i Piorunów” jest jeszcze potężniejsza, niż w przeszłości!

- Jeśli jej szybko nie zabijemy, to sami możemy zginąć z jej ręki!

Mnisi wycelowali we mnie swoje kije.......

- Oni!

- Oni-ni!

Małe Oni stanęły przede mną, chroniąc mnie przed górskimi mnichami.

Nie! Wszystkie zginiecie!

- Nie!

Mimo iż byłam oplątana siecią, rzuciłam się desperacko do przodu i zasłoniłam małych Oni własnym ciałem.

- ……Więc chronisz tych malców huh. Wygląda na to, że odziedziczyłaś też krew po tej dziewczynie, Shuuri.

Dziadek wycelował we mnie swój kij, kiedy ochroniłam małych Oni. Na czubku kija zgromadziła się potężna moc.

Jeśli zostanę tym uderzona, to zdecydowanie zginę.

- Przykro mi, ale to twój koniec. Wygląda na to, że czarne anioły nam nie przeszkodzą. Jedyne co mogę zrobić, to zakończyć twoje życie bez zbędnych cierpień.

……Nienawidzę ludzi. Naprawdę nie cierpię dorosłych. Martwią się tylko o to, jak wyglądają w oczach innych i nawet na koniec nie przebaczą mojej matce……! We mnie widzą tylko obrzydliwego potwora.

Wytłumiłam w sobie moją nienawiść do nich i wyraziłam dziadkowi moją ostatnią wolę:

- ……Proszę, oszczędź te małe Oni.

- .........Dobrze, niech ci będzie.

- Jeszcze coś. ……Proszę, pochowajcie mnie obok mojej Kaa-sama……Błagam cię.

- Na to nie mogę pozwolić. Jesteś istotą, która nie powinna nawet żyć. Mogę tylko dotrzymać obietnicy na temat tych małych Oni.

……Nie oczekiwałam po nim aż tyle, że zaakceptuje moje ostatnie życzenie. Miałam jednak niewielką nadzieję, że to zrobi.

Mimo wszystko jest dobrze, tak długo, jak małe Oni są bezpieczne.

- …......Oni.

Małe Oni płakały, ponieważ się o mnie martwiły.

W porządku, dziękuję wam że dotąd mi służyłyście.

Jest dobrze. Żyjcie w moim imieniu.

Nie powinniście żywić do nich urazy.

Wygląda na to, że małe Oni zrozumiał, co chciałam im powiedzieć, mimo iż z moich ust nie padły żadne słowa.

Dziadek zgromadził w swoim kiju jeszcze potężniejszą energię i kiedy miał już ją uwolnić w moją stronę, coś się stało. Kiedy zamknęłam oczy, usłyszałam głos:

- Przestań.

Wraz z tym głosem, światło zebrane wokół kija zgasło.

Wzrok zarówno mój jak i mnichów, skierował się w stronę głębokiego lasu.

Osobą która się z niego wyłoniłam była szkarłatnowłosa dziewczynka, —Rias Gremory. Obok niej stał mężczyzna w średnim wieku, w stroju lokaja, o wyrafinowanym wyglądzie.

- Jest pewne osobiste pytanie, które chciałabym zadać tej dziewczynce - powiedziała Rias.

Kiedy mnisi zorientowali się, że ich rozmówczyni jest diabłem wycelowali w jej stronę swoje kije.

- Córa Gremorych. Jestem pewien, że już rozmawiałem z tobą na ten temat…… - odezwał się dziadek, w ogóle nie będąc w stanie szoku.

- Tak, masz rację. Także myślę, że to sprawa waszej rodziny. Powiedz mi jednak pewną rzecz. Co masz zamiar zrobić z tą dziewczyną? Planujesz ją zabić? - zapytała Rias przybierając pozbawiony strachu uśmiech.

- ……A co zrobisz, jeśli zamierzamy zrobić właśnie coś takiego?

- Jeśli chcecie ją zabić, to wtedy ją stąd zabiorę - odparła Rias na odpowiedź mojego dziadka.

Jej słowa wprawiły mnichów w zakłopotanie.

- Za kogo się u diabła uważasz?

- Cholerna diablica!

- To sprawa rodziny Himejima!

Zaczęli ją obrażać. Dziadek uspokoił ich jednak.

- Uspokójcie się wszyscy. ……Córo Gremorych, planujesz mieszać się w nasze problemy?

Obydwie strony zaczęły się w siebie wpatrywać, aż mężczyzna stojący obok Rias, stanął pośrodku między nimi i odezwał się do mojego dziadka z czarującym uśmiechem:

- Już dobrze, uspokójcie się wszyscy, proszę. Jestem Gońcem obecnej głowy Rodziny Gremory i zarządcą tego terenu. Nazywam się Heinrich Cornelius Agrippa[7]. Proszę, mówcie mi Agrippa.

Tak, weszłam na teren tej osoby, która nazywa się Agrippa i jest sługą obecnej głowy rodziny Domu Gremory.

Mężczyzna o szlachetnej atmosferze, nazywający siebie samego Agrippą, wskazał głębię lasu i przemówił:

- Może urządzimy sobie tam małą rozmowę? Nie uważacie, że jeśli te dzieci będą się przysłuchiwać dyskusji dorosłych, to tylko niepotrzebnie nauczą się brzydkich słów?

Skoro powiedział to na oczach Rias, która jest córką jego pana, to dowodzi to, jak bardzo ona mu ufa.

- …...............Bardzo dobrze.

Mój dziadek wraz zresztą górskich mnichów zniknął w lesie. Rias ściągnęła ze mnie krępującą mnie sieć.

- Nic ci nie będzie.

Uśmiechnęła się do mnie, jak dziewczynka w jej wieku. Rias przyjrzała się moim włosom i przemówiła:

- Z pewnością masz piękne czarne włosy. Uwielbiam czarne, japońskie włosy.

—!

Co to takiego? Jej słowa sprawiły, że poczułam się szczęśliwsza.

Czy to dlatego, bo nazwała mnie „Japonką”? Czy dlatego, bo pochwaliła moje czarne włosy?

Nie, może dlatego, bo czuję się, jakbym myślała, że zostałam ocalona przez jej postawę, która mówiła mi, że akceptuje to, kim jestem.

Po chwili mnisi i pan Agrippa powrócili.

- ……Obiecaj mi dwie rzeczy. Przysięgam, że już nigdy się do ciebie nie dobierzemy, jeśli obiecasz dotrzymać tych dwóch obietnic. Po pierwsze, nie wolno ci postawić nogi na terytorium będącym pod naszym nadzorem. Po drugie, będziesz z tą szkałatnowłosą dziewczynką za każdym razem, kiedy będziesz coś robić. Tak długo jak dotrzymasz tych dwóch obietnic, przysięgamy że nigdy więcej nie będziemy próbowali cię dopaść - powiedział dziadek do rozwiązanej mnie.

—!

Dziadek powiedział coś, w co nie mogłam uwierzyć. To z pewnością było coś, czego nie mogłam się spodziewać.

Górscy mnisi zaczęli się po cichu oddalać ode mnie, mającej wciąż szeroko otwarte usta ze zdumienia. Nie mogłam się powstrzymać i zadałam jedno pytanie:

- …………Czy mogę od teraz używać nazwiska „Himejima”?

- Rób jak chcesz, to w końcu popularne nazwisko - odpowiedział dziadek, nawet nie odwracając się w moją stronę.

Po powiedzeniu tego, dziadek i pozostali opuścili to miejsce.

Zostałam tu tylko ja, Rias i pan Agrippa. Nagle odezwał się do Rias:

- Cóż księżniczko, resztę zostawiam tobie.

Powiedział to bardzo radosnym tonem.

Dopiero później dowiedziałam się, że pan Agrippa zaproponował mojemu dziadkowi, że Dom Gremorych weźmie na siebie zarówno moje istnienie jak i moja historię.

Więc jeśli coś teraz zrobię, to oni uznają, że „Zrobił to ktoś służący Domowi Gremory”. Wygląda na to, że mieli więcej propozycji, ale pan Agrippa zaakceptował wszystkie.

W rezultacie, już nigdy więcej nie będę ich celem.

- W porządku, Agrippa? Nie musisz nic zrobić z kwestią naszego terytorium? - Rias próbowała otrzymać od niego potwierdzenie.

Tak, na własną rękę oczyściłam człowieka, który zawarł pakt z tą osobą. Jednakże pan Agrippa uśmiechnął się delikatnie.

- Osądzanie i wykonywanie wyroku na młodej damie, nie jest moim hobby. Jednakże tym razem ci się poszczęściło. Opuszczam to miejsce w przyszłym miesiącu i zaplanowano dla mnie pracę w innym kraju. Gdyby diabły z innego Domostwa cię tutaj spotkały……to nie miałyby żadnej litości.

Tak, miałam szczęście. Gdybym tu przybyła miesiąc później—już bym prawdopodobnie nie żyła.

Diabły……Myślałam że to przerażające istoty. Jednakże ci których właśnie spotkałam, pochodzących z Domu Gremory—są mili i surowi.

Pan Agrippa pogłaskał mnie po głowie.

- Przepraszam cię bardzo za to, że my, Gremory, zabraliśmy ci wszystko, włącznie z urodzeniem. Pewnie do dzisiejszego dnia, miałaś swoją historię i swoje życie. To był jednak jedyny sposób, aby cię ocalić.

Pokręciłam głową i przywołałam na usta uśmiech, jakiego już dawno nie mogłam nikomu pokazać.

- Nie, jestem wdzięczna, że uratowano mnie w taki sposób - powiedziałam to, o czym myślałam.

Nawet jeśli klan Himejima o mnie zapomniał, moje istnienie będzie dowodem na to, że moja matka, Himejima Shuuri, istniała.

Później, dzięki kilku kontaktom, dowiedziałam się, że kiedy byłam w niebezpieczeństwie, tym który mnie ocalił przed tymi ludźmi z rodziny Himejima, był……Azazel, który dyskretnie ukrywał swoją obecność.

Stwierdzenie mojego dziadka, „Wygląda na to, że czarne anioły nam nie przeszkodzą.” musiało dotyczyć niego.

Musiał to robić w imieniu mojego ojca, który nie był w stanie pokazać mi się na oczy. Ta osoba obserwowała mnie z tej prostej przyczyny, iż byłam córką jego przyjaciela—.

Uważał że to on ponosi winę za śmierć żony swojego druha i może nie mógł sobie tego wybaczyć.

Poza tym, że nic nie mówi.

Nieważne kiedy, po prostu pokazywał mi uśmiech niegrzecznego dziecka—.

To co zobaczyłam, gdy trafiłam do Zaświatów zabrana przez Rias, był—wspaniały i luksusowy zamek.

Osobą którą natychmiast spotkaliśmy, była Venelana-sama, która okazała się być matką Rias.

- Jak się masz? Ty jesteś tą upadłą anielicą, o której wspominała Rias. Miło mi cię poznać, jestem jej matką i nazywam się Venelana. Od dziś możesz uważać ten dom za swój własny.

Tak ja powiedziała, zostałam powitana w zamku Gremorych ze specjalnymi honorami.

Uczyła mnie nawet, jak powinna się zachowywać dama,wpoiła mi różne rodzaje wiedzy, a nawet nauki.

Wkroczyłam do olśniewającego świata, który dał mi do myślenia, że życie które dotąd prowadziłam, nie było prawdziwe.

Od momentu gdy zaczęłam mieszkać w Zaświatach minęło pół roku. Kiedy siedziałam z Rias w jej pokoju i czytałam z nią książkę o potworach, zadałam jej pewne pytanie:

- Hej, dlaczego tyle dla mnie robisz?

- Dlaczego pytasz mnie o to dopiero teraz? Może i spotkałyśmy się przez przypadek, ale teraz jesteśmy rodziną, wiesz o tym?

Poczułam, jakbym naprawdę została ocalona przez Rias, która to powiedziała.

- Racja, niedługo dostanę Diabelskie Pionki. Dlatego jest pewna część mnie, która myśli o zebraniu własnych sług - powiedziała Rias, biorąc do ręki figurę szachową, ze stojącej przed nią szachownicy.

- ……Więc prosisz mnie o zostanie twoją podwładną, ponieważ mam w sobie krew upadłych aniołów?

- W tamtym mieście uratowałaś człowieka, który został opętany przez złego ducha, prawda? Dlaczego to zrobiłaś?

- ……Poprosił mnie o pomoc, więc nie byłam mu w stanie odmówić.

Skinęła głową i uśmiechnęła się.

- Tak! Miła upadła anielica! To mnie upewnia, że chcę zrobić z ciebie moją podwładną!

……Zdumiałam się. Szczerze mówiąc, pomyślałam wtedy, że dziwna z niej diablica.

Dlatego że chce miłą upadłą anielicę.

- Ufufu.

Kiedy zaczęłam śmiać się z rozbawieniem, Rias spojrzała się na mnie dziwnym wzrokiem i przekrzywiła na bok głowę.

- Cz-czy powiedziałam coś dziwnego?

- Tak, jestem pewna, że jesteś dość dziwna.

- J-jestem……? Ale pomyślałam, że jesteś miłą dziewczynką, więc dlatego cię uratowałam.

- —! ……Dziękuję ci Rias. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa.

Byłam tak wdzięczna Rias, że nie potrafiłam przestać jej dziękować—.

Po tym zaczęłam zdobywać wiedzę na temat Zaświatów, diabłów i upadłych aniołów, mieszkając w zamku Gremorych.

Zwykle spędzałam czas z Rias i prowadziłam styl życia, w którym przebywałam z nią zarówno w Zaświatach, jak i w świecie ludzi. Rias zabrała mnie do wielu miejsc. Były takie miejsca na świecie, o których nic nie wiedziałam.

- Popatrz Akeno! To wodospad Niagara! Ale ten wodospad który widziałyśmy w Zaświatach był o wiele bardziej niesamowity!

Rias pokazała mi mnóstwo swoich zachowań. Na przykład to jak była zła, to jak się uśmiechała oraz jak płakała, kiedy została skarcona przez swoją matkę. Zawsze byłam z nią, kiedy ją rozśmieszałam, kiedy śmiałam się wraz z nią i wtedy kiedy się z nią kłóciłam.

Nawet nie zauważyłam, kiedy stała się kimś niezastąpionym.

Sirzechs-sama, Grayfia-sama i ich słudzy też mnie dobrze traktowali. Mniej więcej wtedy, spotkałam też Sonę.

Mniej więcej w czasie, kiedy Rias poszła do gimnazjum, otrzymała od swojego ojca komplet Diabelskich Pionków.

- Akeno, zostaniesz moją Królową? ……Staniesz się diabłem i będziesz mnie wspierać, stojąc obok mnie?

Odpowiedziałam Rias twierdząco, kiedy zapytała mnie ze strachem, który naprawdę okazywała. Nie miałam powodu, aby jej odmawiać.

Po tym, Rias przyjęła też Koneko-chan, która była prześladowana z powodu swojej siostry, Kuroki, a następnie jej sługą został Yuuto-kun.

Kiedy nadszedł czas, aby przenieść się na licealny wydział Akademii Kuou, Rias zadała mi pytanie:

- Akeno, myślę aby dołączyć do jakiegoś klubu, kiedy dostanę się już do liceum Akademii Kuou.

- Do jakiego klubu dołączysz? Sportowego? Kulturalnego?

Z radością otworzyła broszurę informacyjną liceum Akademii Kuou.

- Co powinnam zrobić? Klub Sportowy brzmi tak wspaniale, ale Klub Kulturalny także, więc to z pewnością sprawia, ze trudno mi się zdecydować. Ufufu, już jestem sobie w stanie wyobrazić Sonę, która zostaje przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

Wygląda na to, że jest naprawdę szczęśliwa, że idzie do liceum. Nagle zainteresowała się książka, którą trzymałam.

- Akeno, co to za książka?

- To książka napisana przez ludzi, opowiadająca o potworach i tajemniczych zjawiskach. Ma w sobie coś z okultyzmu.

- Okultyzm…… Dołączmy więc do Klubu Okultystycznego! - powiedziała po tym, jak usłyszała moją odpowiedź i przejrzała książkę.

- Klub Okultystyczny? A-ale jestem pewna, że widziałam w dokumentach, iż klub został rozwiązany, gdyż miał za mało członków……

- Odtworzę go! Tak! Zdecydowałam! Dołączę do Klubu Okultystycznego! Akneo będzie wiceprzewodniczącą! Członkami będą……Yuuto i Koneko oraz ci słudzy, których jeszcze nie spotkałam! - powiedziała Rias śmiało, bez najmniejszego śladu strachu w swoim głosie, wyjawiając swój wielki cel.

- Ufufu. Pewnie, dlaczego by nie. Będę wiceprzewodniczącą. Ukończmy więc liceum razem.

- Och, planuję też iść na studia, wiesz o tym?

- Więc będę z tobą do tego czasu.

Kiedy tylko to powiedziałam, Rias natychmiast zaprzeczyła.

- Nie!

Chwyciła moja dłoń i powiedziała mi prosto w twarz:

- Akeno będzie moją Królową i przyjaciółką, na resztę mojego życia.

Tak, zrozumiałam. Jestem twoja Królową. Będę więc po twojej stronie przez cały czas.

Będę twoja przyjaciółką na zawsze, więc pozwól mi to powiedzieć.

——Dziękuję ci Rias. Proszę, od teraz dobrze się mną opiekuj.

Epizod Isseia 3

- Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!

Ja, Hyoudou Issei, rozpłakałem się po tym, jak Akeno-san podzieliła się ze mną historią o swojej przeszłości.

Nigdy nie myślałem, że wyznaczone przez przeznaczenie spotkanie Rias i Akeno-san odbyło się w taki sposób! Nic dziwnego, że ta dwójka zawsze trzymała się razem! Mogę teraz zrozumieć, jak Rias opuściła to miejsce, powierzając je Akeno-san! Więc żyją ze sobą od tak wczesnego wieku, ufając sobie nawzajem huh.

- ……Chrrrrrrrrrrrrrrr.

Kuroka, która przesiadła się z moich kolan na stojące obok krzesło, zasnęła z nudów. ……Cholerna, niegrzeczna kocica……! To była dobra historia!

- Nie wiedziałam, że Agrippa-sama robił tego typu rzeczy - powiedziała Ravel, ocierając jednocześnie łzy.

Akeno-san przytaknęła.

- Tak, pełni funkcję wicedyrektora Demonicznego Instytutu Badawczego, którą został zorganizowany przez Sirzechsa-sama. To z pewnością nienormalna pozycja wśród wskrzeszonych diabłów.

Och, więc Arippa-san który ocalił Akeno-san pełni ważną funkcję w tej organizacji. Czy on jest jedną z wspierających nas osób?

Co ważniejsze, nawet wskrzeszone diabły mogą pełnić ważną rolę w takim instytucie, ale jak on tego dokonał huh.

- ……Miau, popływam sobie, -miau.

Kuroka otworzyła oczy i wciął była na wpół-zaspana. Kiedy szła w stronę basenu, odważnie ściągnęła z siebie kimono i wskoczyła całkiem naga do wody!

Nie potrafię powstrzymać mojego zafascynowania jej prawdziwymi piersiami, które podskakują tuż przed moimi oczami! Co ważniejsze, czy ona nic nie nosi pod kimonem!?

- Więc siostra Koneko weszła do basenu huh. Świetnie wybrała sobie czas. Haa, haa - osobą która się pojawiła mówiąc te słowa, była Xenovia w swoim kostiumie kąpielowym!

Przyszła do nas prawdopodobnie dlatego, bo skoczyła się ścigać z Iriną.

- Ise, zamierzam usprawiedliwić samą siebie - mówiąc coś takiego, Xenovia usiadła mi na kolanach!

Moje nogi doznały dotyku miękkich ud i pośladków Xenovi!

-Stoczyłam pojedynek z Iriną. Ta która wygra w pływackim wyścigu, będzie mogła sobie usiąść na twoich kolanach - powiedziała Xenovia, bawiąc się swoimi włosami.

Stoczyłyście pływacki pojedynek o coś takiego!? A mnie nie zapytałyście o zdanie w tej sprawie!?

Pojawiła się Irina z zapłakanymi oczami i ściągnęła z głowy swój pływacki czepek. Wysypała się spod niego burza kasztanowych włosów. Tak, Irina z nieupiętymi włosami również wygląda słodko!

- Szczęściara z ciebie! Ja też chcę sobie usiąść na kolanach Iseia-kun! - powiedziała Irina głosem, który aż kipiał od zazdrości.

Czy mi się wydaje, czy też moje kolana stały się ostatnio bardzo popularne!? Co się stało!? Dlaczego wszyscy tak ich pożądają!?

—Nagle Irina zaszła mnie z tyły i przytuliła się do mnie, mówiąc przy tym „Ei!”! Piersi Iriny rozpłaszczyły się na moich plecaaaaaaaaaaaach! Dla mnie to elastyczny uczucie anielskich piersi……Jestem za to wdzięczny! Piersi anielicy z pewnością maja na nie wpływ!

- Biorę sobie jego plecy, Xenovia!

- Hmmm, z pewnością nie można cie lekceważyć.

Te dwie idiotki, które uważają za swoje zwycięstwo takie tajemnicze rzeczy, są takie słodkie.

- Hau! Ise-san jest w trybie pełnej mocy! Ja też dołączę!

Asia pędziła w naszą stronę z oczami pełnymi łez! Te trzy zawsze są ze sobą blisko!

Tak, jest nawet historia o ich trójce.

Wydarzyło się to przed, albo już po starciu z Lokim..................

Żywot 3: ŚwiętaDziewica jedzie do Ziemi Świętej

Część 1

Nazywam się Shidou Irina! Jestem uczennicą Akademii Kuou!

Przedtem byłam agentką związaną z protestantami, ale obecnie jestem wskrzeszonym aniołem!

- Ech? Prezent dla Iseia-kun?

Kiedy trzymałam kanapkę będącą moim drugim śniadaniem, wysłuchałam opinii moich dwóch przyjaciółek, z poważnym wyrazem twarzy.

- Tak, dowiedziałam się o tym z moich źródeł. Jest coś, co Ise-san chce - powiedziała blondwłosa piękność, Asia Argento, kręcąc się w miejscu.

To jedna z moich przyjaciółek i była Święta Dziewica z Watykanu. Z powodu skomplikowanych spraw, mieszka teraz w Japonii i jest diablicą. To marnotrawstwo, że stała się diabłem; ale mimo tego wciąż jest szczera, czysta i słodka!

- Myślę o tym, aby pójść razem z Asią, ponieważ powiedziała, że chce iść na zakupy. Uważam że to dla nie za dużo, iść samotnie do tak dalekiego miejsca - powiedziała dziewczyna, która pochłaniała zawartość wielkiego bento.

Tą dziewczyną, z zielonym kosmykiem włosów i wyglądem bardzo aktywnej osoby, jest Xenovia. Przedtem była moją koleżanką po fachu. Pierwotnie była agentką katolików. Dużo ze sobą współpracowałyśmy. Wspólnie zabijałyśmy potwory, niosąc nasza naukę.

Jednakże teraz jest diablicą, tak samo jak Asia-san.

Ludzie myślą, że diabły i anioły nie dogadują się ze sobą, ale od kiedy nasi przywódcy zawarli ze sobą sojusz, możemy ze sobą normalnie współdziałać.

Tak przy okazji, ten „Ise” o którym mówimy, to mój przyjaciel z dzieciństwa oraz ukochany Asi-san, Hyoudou Issei-kun!

Wygląda na to, że Xenovia też jest nim ostatnio zafascynowana. Jeśli chodzi o mnie……nie jestem pewna. Jest zboczeńcem, ale z pewnością ma też swoją fajną stronę. Jestem pewna, że ta jego część, gdzie jest taki żarliwy do wszystkiego i dla wszystkich szczery, jest czarująca.

- Mamy zamiar iść i w ten weekend kupić to, czego chce Ise, więc co powiesz na to, aby iść z nami, Irina? - zapytała Xenovia.

Och jejku! To zaproszenie na zakupy z nimi? Jestem taka szczęśliwa. Nigdy bym nie pomyślała, że mnie zaproszą!

- Tak, proszę, pozwólcie mi z wami iść! Zapowiada się zabawnie!

Zgodziłam się. Posiadanie przyjaciół z pewnością jest wspaniałe!

Tak oto zdecydowano, że nasze powiązane z Kościołem trio pójdzie razem kupić prezent dla Iseia-kun!

Tym razem to nasz czas aby zabłysnąć!

Część 2

Następny weekend.

Zjadłyśmy śniadanie i opuściłyśmy dom Iseia-kun, w którym mieszkamy, po tym jak trochę odpoczęłyśmy.

Wszystkie mamy na sobie nasze zwykłe ubrania. Asia-san ma na sobie ładną, beżową, jednoczęściową sukienkę. Xenovia wygląda naprawdę świetnie w swojej kurtce i dżinsach. Ja założyłam koszulę i spódnicę w stylu sznurowanych szortów.

Słyszałam, że Tokio jest jedynym miejscem, w którym możemy kupić to, czego chce Ise-kun.

- Więc co takiego chce Ise-kun? - zapytałam Xenovię, kiedy szłyśmy sobie na stację.

- Wygląda na to, że to coś, co nazywa się eroge[8]. Może to skrót od pełnej nazwy.

- Hmm, eroge. Zastanawiam się, co to takiego może być.

Wyobraziłam sobie mnóstwo rzeczy w mojej głowie, ale jakoś nic mi do tego nie pasowało.

- Tak przy okazji, Ise chce pewną konkretną eroge, pod tytułem „Mój Święty Styl Życia z Moją Małą, Diabelską Onee-san 3” - powiedziała Xenovia przyglądając się notatkom.

- ……Czy to jakaś gra? A może film? Wydali to na DVD?

Asia-san uroczo przechyliła swoją głowę. Może to film, tak jak powiedziała.

- Tak. Czuję, że punktem odniesienia jest tytuł „Mój Święty Styl Życia z Moją Małą, Diabelską Onee-san 3”. Mała diabelska oznacza powiązanie z diabłami. Myślę że święty styl życia odnosi się do rytuałów Kościoła. W tytule jest nawet numer. Z pewnością to film pewnego gatunku. Sądząc po tych dowodach, Ise chce trzecią część filmu dokumentalnego, opowiadającego o egzorcyście, który próbuje wyegzorcyzmować swoją starszą siostrę opętaną przez diabła - zadeklarowała Xenovia, której oczy świeciły się jak dwie stuwatowe żarówki.

- Och~ - ja i Asia westchnęłyśmy z podziwu na widok niesamowitych dedukcyjnych zdolności Xenovi.

- J-jesteś niesamowita, Xenovia! Potrafiłaś odpowiedzieć na pytanie, mając zaledwie kilka wskazówek……

Była niegrzeczną dziewczyną, która bezmyślnie używała swojej siły, kiedy była moją partnerką, ale teraz bardzo wydoroślała……

Ach, może dla Xenovi to nawet dobrze, że podążyła za Rias-san. Z dnia na dzień tak dojrzała.

Rias-san to wysokoklasowa diabelska Onee-san, która jest panią Asi-san, Xenovi i Iseia-kun. Jest perfekcyjną kobietą, o długich szkarłatnych włosach, pięknym ciele, pochodzi z dobrej rodziny, dobrze wygląda i ma wspaniałą osobowość. Jest nawet miła dla takiej anielicy jak ja.

Nawet ja podziwiam Rias-san!

- Tego jednak można się było spodziewać po Iseiu. Zwykle nie jest zbyt poważny no i jest zboczeńcem, jednakże podziwiam to, jak ciężko pracuje. Trenuje nie tylko swoje ciało, ale też mózg…… Ma całe mnóstwo cech, które powinnam brać za przykład dla siebie.

Xenovia skłoniła głowę, kiedy w jej oczach pojawił się podziw dla Iseia-kun.

- Tak. Ise-san ciężko trenuje każdego dnia, aby stać się wyśmienitym diabłem. T-tego mogłam oczekiwać po kimś, kogo tak bardzo lubię……

Och jejku, Asia-san. Cała jej twarz jest czerwona, a jej oczy weszły w tryb dziewicy. Wygląda na to, że Xenovia te sobie przypomniała, co czuje do Iseia-kun, ponieważ jej policzki pokryły si pąsem. Jesteś grzesznym chłopakiem, Ise-kun!

- Więc do którego sklepu powinnyśmy pójść najpierw? Czy to sprzedają w miejscach, które są powiązane z Kościołem? W takim wypadku ja mogę to rozwiązać i tam pójść……

- Nie, wygląda mi to na majstersztyk, którego nawet Kościół nie może uzyskać. Wygląda na to, że powinnyśmy znaleźć miejsce zwane Ziemią Świętą - odpowiedziała na moje pytanie Xenovia.

Och jejku! Ziemia Święta! To musi być Jeruzalem!

- Więc nawet w Japonii jest Ziemia Święta? Więc gdzie jest to miejsce, Xenovia?

- W Akihabarze[9].

Ruszyłyśmy więc w stronę Akihabary z najbliższej stacji.

Od momentu gdy wsiadłyśmy do pociągu minęła godzina. Wyszłyśmy ze stacji, przez bramkę Denkimachi.

……

Cała nasza trójka została przytłoczona tą scenerią! Te wszystkie sklepy elektroniczne, które stały jeden obok drugiego! N-niesamowite! W tym miejscu jest ich pełne wielkich sklepów z elektroniką! Tyle tu reklam anime i wszystko wygląda profesjonalnie!

J-jest tu nawet pokojówka, która rozdaje ulotki! Są też samochody pomalowane w wzory anime! Z jakiegoś powodu, wygląda mi to wszystko, jak wymieszanie ze sobą najróżniejszych dziwnych rzeczy!

- ……Myślałam, że miasta w Zaświatach były niesamowite……ale to miejsce to zupełnie inny świat.

Nawet Xenovia, która była w miastach Zaświata jest tak zszokowana, że otworzyła szeroko oczy.

- T-tak! T-to niesamowite! Gdzie nie spojrzeć, są sklepy z elektroniką!

Asia-san tak panikuje, że aż jej oczy wirują.

- Słyszałam już plotki na temat tego miejsca, ale to całkiem przerasta wszystko, co tylko sobie wyobrażałam. Więc to jest Akihabara…… - powiedziałam.

To niesamowite. Opuściłam Japonię i przeniosłam się do Anglii, kiedy byłam jeszcze dzieckiem, więc nie widziałam japońskich miast z bliska. Więc kiedy ja byłam zajęta w Anglii moją świętą pracą, w tym samym czasie Japonia pod względem technologicznym posunęła się znacznie do przodu……

Xenovia przybrała poważny wyraz twarzy, gdy przyglądała się ludziom wokół nas.

- Ziemia Święta huh. Więc to oznacza, że ci wszyscy ludzie są pielgrzymami. My, osoby związane z Kościołem, powinnyśmy się wstydzić, że nie zachowujemy się jak należy.

- T-tak.

Asia-san znów przyjęła odpowiednią postawę po słowach Xenovi. Kiwnęłam głową, uważając jednocześnie na moje ruchy. Skoro sprawy przybrały taki obrót, to może lepiej by było, gdy nasza trójka przyszła tutaj w zakonnych habitach.

- Masz rację. Będę tu kroczyć dumnie, jako posłanniczka Michała-sama! Nie zrobię nic, co mogłoby mu przynieść wstyd!

- Ale po pierwsze, zmówmy modlitwę, zanim postawimy stopę na Ziemi Świętej.

- Och, Panie(x3).

Nasza trójka zaczęła się modlić! Tak! Wygląda na to, że teraz jestem pełna animuszu! Xenovia i Asia-san są diablicami, ale w drodze wyjątku, mogą się modlić do Boga.

Xenovia wyciągnęła notatki z kieszeni.

- —Ach tak, kiedy wspomniałam że wybieramy się do Akihabary, aby coś kupić, rodzice Iseia, wiceprzewodnicząca Akeno i Koneko, też mnie poprosili, abym coś im kupiła.

- Dla Otou-sama i Okaa-sama? Zastanawiam się, czego mogą chcieć.

Jeśli dobrze pamiętam, to wygląda na to, że Asia-san myśli o rodzicach Iseia-kun, jak o swoich własnych i słyszałam nawet, że złożyła przysięgę Niebu, iż będzie żyć, jak ich własna córka. To z pewnością piękna historia!

- Umm……wygląda na to, że ojciec prosił o telewizję kablową. Znajdziemy to, jeśli pokażemy jego notatki sprzedawcy w sklepie.

- Więc naprzód, do tamtego sklepu z elektroniką! - mówiąc to, wskazałam duży sklep elektroniczny, który ukazał się w zasięgu mojego wzroku, po tym jak opuściłam stację.

Część 3

- ……W-więc tak wygląda sklep elektroniczny japońskiej potęgi gospodarczej - mruknęła Xenovia, ocierając pot z czoła.

Odpoczywałyśmy sobie na ławce na najwyższym piętrze budynku, po tym jak weszłyśmy do środka i przepatrzyłyśmy wszystkie piętra.

Wszystkie oniemiałyśmy i zaniemówiłyśmy z powodu nieznanego nam widoku wnętrza elektronicznego sklepu, a w naszych głowach aż nam od tego wirowało.

T-to niesamowite…… Są tu wielkie i cienkie telewizory i coś, co wygląda na głośniki, które emitują dźwięk we wszystkich kierunkach…… Małe aparaty cyfrowe, zaawansowane pralki i błyszczące oświetlenie, które widzimy każdego dnia, wygląda jak z innego świata.

Racja, od dzieciństwa dorastałyśmy w Kościele. Żyłyśmy w świecie, który dystansował się do technologii. C-cóż, wprawdzie w Kościele używamy komputerów i telewizji, ale jeśli porównać to z Tokio, który jest domem zaawansowanej technologii……

Słyszałam że turyści z całego świata przyjeżdżają do Akihabary; ale nie spodziewałam się czegoś takiego. Jestem w szoku. Zszokowała nas ich kultury, już po zwykłym zajrzeniu do pojedynczego sklepu.

- D-D-D-Donki, Don Quijote…… - Asia-san zaczęła śpiewać piosenkę, którą puszczano wewnątrz sklepu, a jej oczy w tym samym czasie wirowały!

- Asia, weźże się w garść! To dopiero pierwsza bitwa! Jak możesz się poddawać tak szybko!? Wciąż jeszcze nie skończyłyśmy naszych zakupów! - Xenovia próbowała docucić Asię-san, potrząsając jej ramieniem.

- ……Donpen-kun jest taki słodki. Donpen-kun……

- Asia! Uuu! Nie, Asiaaaaaa!

Po pierwsze napijmy się czegoś zimnego, żeby się uspokoić.

Może Asia-san uspokoiła się, kiedy wypiła swój sok, ponieważ powiedziała to ponownie:

- Chodźmy i kupmy wreszcie to, czego chce Otou-sama, albo inaczej nie będziemy w stanie wytrwać.

Asia-san ma rację. Dla naszej trójki, która wychowywała się w kościele, to wkroczenie na Ziemię Świętą jest zbyt nagłe. Czuję, że zostaniemy porwane przez tajemnicza siłę, która mieszka w tym miejscu, jeśli nie będziemy się poruszać wystarczająco szybko.

Odświeżyłyśmy się i po raz kolejny zeszłyśmy na dół. Ruszyłyśmy w stronę miejsca, gdzie było dużo telewizorów, aby kupić przedmiot dla ojca Iseia-kun.

Dokonałyśmy bezpiecznie jednego z naszych zakupów, pokazując notatkę sprzedawcy. Zaraz potem zeszłyśmy na niższe piętro, a każda z nas przyglądała się nerwowo tajemniczym maszynom.

- Asia, Irina, popatrzcie na to!

Trzęsąca się Xenovia oglądała pudło, w którym znajdowała się mała maszyna.

- C-co się stało, Xenovia?

Kiedy ja i Asia-san zadałyśmy Xenovi pytanie podejrzanym tonem, ta odpowiedziała nam przełykając ślinę:

- P-popatrzcie na to…… Wygląda na to, że można upiec chleb……używając tylko tej maszyny!

—!

0x01 graphic

0x01 graphic

Ja i Asia-san zaniemówiłyśmy z powodu słów Xenovi. ……Ż-żartujesz! Nie mogę w to tak nagle uwierzyć……

Jednakże przyglądając się panelowi, który wyjaśnia sposób działania maszyny, można stwierdzić, że za pomocą tego urządzenia naprawdę można upiec chleb……

- N-niemożliwe…… Nie mogę uwierzyć, że można upiec chleb bez pieca piekarskiego…… Piekarnie stracą zajęcie…… - Powiedziała Asia-san trzęsącym się głosem, zakrywając jednocześnie usta dłońmi.

Sprawdziłam nazwę tego urządzenia. Nazywało się, „Domowa Piekarnia”.

Piekarnia w twoim domu! Cóż za prosta nazwa!

- Domowa piekarnia! Nigdy bym sobie nie wyobrażała, że Japończycy, którzy są tak stali w jedzeniu, posuną się aż do tego……!

- W-wygląda na to, że to będzie piec, jeśli po prostu wrzucisz do tego składniki!

- Ciekawa jestem, ile zagubionych owieczek można by dzięki temu ocalić…… Więc to jest technologia Japonii, która przoduje pod względem technologicznym……! To nawet przewyższa alchemię!

Asia-san, Xenovia i ja, wspólnie złączyłyśmy dłonie.

- Och, Boże! Dzięki temu wielu naszych wierzących może zostać ocalonych!

Jestem tak głęboko poruszona, że mój umysł doznał wniebowstąpienia! Więc to jest Ziemia Święta! Niesamowite! Naprawdę zaczynam myśleć, że to Ziemia Święta!

- Chcę to mieć. Cena jest……ngh.

Oczy Xenovi błyszczały, ale kiedy spojrzała na cenę, zaczęła mruczeć pod nosem.

Cena wynosi około trzydziestu tysięcy jenów[10]. To za drogo! Wciąż jesteśmy licealistkami, więc to dla nas za dużo pieniędzy.

Jestem anielicą, ale moja pensja niczym się nie różni od wynagrodzenia za pracę na pół etatu, które otrzymuje typowa licealistka. Wygląda na to, że Asia-san i Xenovia, które wykonują swoją diabelską pracę, niczym się ode mnie pod tym względem nie różnią.

Sprawdziłyśmy zawartość naszych portfeli. Nasza trójka popatrzyła na siebie posępnym wzrokiem.

- ……Ostatnio kupiłam nowe ubrania i mangę shoujo, a co ważniejsze, nie zostało mi za dużo pieniędzy……

- Ja też kupiłam sprzęt niezbędny do moich treningów……hmmmm.

Wygląda na to,że nie możemy polegać na budżetach Asi-san i Xenovi.

Myślę że się od nich nie różnię. Zakupiłam w Niebie nowe dobra za moje własne pieniądze oraz wyposażenie do mojego pokoju, więc moje pieniądze też sobie przepadły……

Och! R-racja! M-może to pomoże!

W mojej głowie zabłysnął wspaniały pomysł!

- Myślę że mogę to kupić, jako przedmiot na użytek nieba! Jestem pewna, że Michał-sama wybaczy mi, jeśli użyję tego, aby ocalić choćby jedną zagubioną owieczkę!

Użyłam mojego telefonu komórkowego, aby zadzwonić do Nieba. Po tym jak zamieniłam kilka słów z osobą pełniąca dyżur, zrobiłam znak pokoju w stronę mich dwóch przyjaciółek.

- Powiedzieli, że w drodze wyjątku, mogę użyć niebańskiej karty kredytowej!

Xenovia i Asia-san rozpłakały się, kiedy to usłyszały!

- Takie rzeczy są możliwe!?

- To musi być miłosierdzie Michała-sama!

Mogę używać niebiańskiej karty kredytowej, tylko wtedy, kiedy potrzebuję czegoś naprawdę niezbędnego, ale dzisiaj otrzymałam pozwolenie w drodze wyjątku!

Och, Michał-sama! Jakież miłosierne serce on ma!

Moje łzy płynęły, a potem pomodliłam się do Nieba i Michała-sama.

Michale-sama, patrz proszę! Upiekę wiele chlebów za pomocą tej domowej piekarni i ocalę wiele zagubionych owieczek!

Po tym miałam ostrą rozmowę z Niebem i powiedzieli mi, „Wydatki na składniki powierzam tobie”.

Ścieżka naszej wiary naprawdę jest wyboista! Jednakże zamierzam na to ciężko pracować!

Część 4

- Więc teraz idziemy zrealizować zakup dla wiceprzewodniczącej Akeno.

Xenovia spojrzała na notatki, dźwigając jednocześnie wielkie pudło z domową piekarnią tak łatwo, jakby nic nie ważyło. Czuję się silniejsza, kiedy w takiej sytuacji mam ze sobą kogoś silnego. To dlatego, bo potrafi być bardzo użyteczna, kiedy nagle musimy coś kupić.

- Tak, wygląda na to, że chce jakiś cosplayowy strój.

- Cosplayowy? Czyżby Akeno-san zafascynowała się ostatnio cosplayem?

Przechyliłam głowę, słysząc słowa Xenovi.

Akeno-san— czyli Himejima Akeno-san, jest dla Asi-san i Xenovi, diabelską senpai, która jest w tej samej grupie co one. Jest japońską pięknością o jedwabistych czarnych włosach i wspaniałych kształtach. Wygląda na to, że każdej nocy używa swojego czarującego ciała, aby zbliżyć się do Iseia-kun.

Asia-san, Xenovia, niewykluczone że Ise-kun zostanie przez nią zjedzony, jeśli nie zachowacie czujności!

- ……M-może to kolejny nieprzyzwoity kostium? Zdarzało się już jej zbliżać do Iseia-san w kostiumie, który odsłaniał dużo jej ciała……

Asia-san jest zmartwiona. Myśli pewnie, że Akeno-san użyje tego kostiumu aby rozkochać w sobie Iseia-kun, więc naprawdę się tym martwi…… Hmm, Ise-kun z pewnością jest grzesznym chłopakiem!

Zdębiałyśmy, gdy tylko weszłyśmy do środka. To dlatego, że w każdym kierunku w którym spojrzałyśmy, widziałyśmy rzadko wyglądające kostiumy! Jest to strój młodszej siostry i taki, który wygląda jak szkolny mundurek.

Wow, jest też wiele takich, które wyglądają naprawdę słodko!

Jako że Asia-san i Xenovia też są dziewczynami, patrzą na kostiumy zapalonym wzrokiem.

Xenovia próbowała znaleźć ten, który chciała Akeno-san, pytając się sprzedawcy.

Kiedy go dostała do rąk, twarze moje i Asi pokryły się rumieńcem!

- ……Wygląda na to, że to coś, co nazywa się zbroją-bikini, którą noszą wojowniczki w jakiejś grze.

Xenovia patrzyła zapalonym wzrokiem, kiedy trzymała bikini w kształcie zbroi.

Ten kostium ledwie co zakrywa skórę! Nawet majtki maja zboczony kształt! Biorąc pod uwagę rozmiar piersi Akeno-san, to ten stanik nie będzie w stanie wszystkiego zakryć.

Och! Więc taki jest jej cel! Planuje zafascynować Iseia-kun za pomocą swoich piersi i rozkochać! Jeśli zbliży się do niego w tym zboczonym kostiumie, to kochający wielkie piersi Ise-kun wskoczy na nią z radością!

- ……Czuję że muszę to założyć przynajmniej jeden raz, jako szermierz.

Xenovia uśmiechnęła się prowokacyjnie, kiedy jej oczy błyszczały. Musi płonąć od rywalizacji skierowanej w stronę Akeno-san!

- Tak! Więc może chciałabyś jeden przymierzyć?

Sprzedawczyni zabrała ją do przebieralni!

- Tak, pozwól mi go przymierzyć.

Xenovia ruszyła w stronę przebieralni, trzymając zbroję-bikini.

- N-nawet ja mogę go założyć!

Zaczerwieniona Asia-san wzięła ten sam zboczony kostium, który wisiał najbliżej niej i ruszyła w stronę tej samej przebieralni co Xenovia.

Och jejku, Asia-san też płonie rywalizacją w stronę Akeno-san. Czy ja też powinnam jeden przymierzyć? Och, myślę że ten tutaj wygląda nieźle. Zawsze chciałam przymierzyć coś takiego.

Weszłam do przebieralni położonej obok i zmieniłam moje ubranie.

[Zrobiono to z jakiegoś tajemniczego materiału, ale nie jest nieprzyjemny w dotyku. Jeśli może mnie to wzmocnić, to może mogłabym go używać podczas naszych obecnych bitew.]

Usłyszałam głos Xenovi. Wygląda na to, że spodobał się jej ten kostium.

[……T-tak jak myślałam, ten strój, nie będzie nikogo kusił, jeśli nie ma się takiego wspaniałego ciała jak twoje, Xenovia-san. W moim przypadku, mój rozmiar jest……]

Mimo iż nawet Asia-san próbowała go przymierzyć, to wygląda na to, że pod niektórymi względami nie jest zadowolona, kiedy porównuj figurę swojego ciała z Xenovią. Ja jednak myślę, że Asia-san ma smukłe i piękne ciało.

[Fufufu, To nieprawda. Popatrz tylko.]

[Afuun! ……Xenovia-san, będę zakłopotana, jeśli zaczniesz mnie tak nagle pieścić……!]

[Myślę że masz odpowiedni rozmiar, Asiu. Myślisz tak, ponieważ porównujesz się do Buchou i wiceprzewodniczącej?]

[……T-to dlatego bo Ise-san kocha duże piersi i wygląda na to, że mój rozmiar go nie zadowoli......]

[To nieprawda. Słyszałam to od Kiryuu. Najwyraźniej najważniejsza jest wrażliwość. Wygląda na to, że mężczyzna będzie zadowolony tak długo, jak twoja czułość jest dobra. Nawet Ise będzie z ciebie zadowolony, Asiu.]

[Cz-czy to prawda……?]

[Zgadza się.]

[L-lyaaaan. Auun……]

[Z pewnością wydajesz z siebie zboczone dźwięki, Asiu.]

[To bo twoje palce są…… N-nie przegram! Ei!]

[Aaan! Asia……gdzie się nauczyłaś takiej techniki……iyan……moje piersi czują się dziwnie……]

[Naśladuję ciebie, Xenovia-san! Wiedziałaś, że bawisz się moim ciałem używając swoich palców w taki zboczony sposób?]

[……R-rozumiem…… Więc jest różnica pomiędzy tym, kiedy robisz to komuś, a tym, kiedy ktoś robi to tobie……aa, iyan……! Asia, moje ciało zaczyna się czuć jeszcze dziwniej……]

……Rany, co wy dwie robicie w tej przebieralni. Gdyby Ise-kun to usłyszał, to jego nos doznawałby krwotoku za krwotokiem.

W taki oto sposób przebrałyśmy się wszystkie i wyszłyśmy z przebieralni.

- Wow - z ust wszystkich klientek zgromadzonych w sklepie, wydobył się pomruk podziwu.

Bardziej przyglądają się im, niż mnie. Xenovia ma na sobie zbroję bikini, a przy biodrze kołysze się jej imitacja europejskiego miecza.

Asia-san ma na sobie strój tancerki, który odsłania dużo jej ciała i nawet jeśli zachowuje się tak, jakby była zawstydzona, to ma w sobie coś świętego. Co więcej, ponieważ ma piękną figurę, kostium tancerki naprawdę jej pasuje.

Ja w każdym razie mam na sobie strój diablicy. Jest czarny, a z moich pleców wyrastają diabelskie skrzydła, a z tyłka ogon. Nie jest może tak krzykliwy jak strój tej dwójki, ale mój pępek jest na widoku.

Po zabawieniu się w przebieranki, zrealizowałyśmy zakup dla Akeno-san i ruszyłyśmy na kolejne zakupy—.

Część 5

- Byłam w stanie kupić książkę, którą chciała Okaa-sama!

Siedząca na ławce w parku Asia-san jest szczęśliwa z tego, że udało się jej zrealizować zakup.

W wielkiej księgarni w Akihabarze, kupiłyśmy też książkę, którą chciała mama Iseia-kun. To co nam pozostało, to zakup dla Koneko-chan oraz prezent dla Iseia-kun, który był zresztą naszym głównym celem, dla którego tu przyjechałyśmy.

Zdecydowałyśmy się więc na krótką przerwę i przez przypadek trafiłyśmy do parku.

- To z pewnością mnie męczy, od kiedy to jest ziemia której nie znam.

Wygląda na to, że Xenovia jest bardziej wyczerpana niż myślałem, więc kiedy siedzi na ławce, jest mocno zgięta. Zjadła jednak hamburgera, którego kupiła w pobliskim fast foodzie.

- M-masz rację. Nie znamy tego miejsca, wiec nie ważne jak daleko pójdziemy, zgubimy się jeśli zboczymy z głównej drogi.

Asia-san odpoczywała popijając herbatę przez słomkę.

Ta dwójka ma rację, a poruszanie się w nieznanym środowisku jest ciężkie dla twojego ciała. Xenovia i ja nieraz musiałyśmy się poruszać w nieznanym dla nas środowisku, podczas naszych misji, wliczając w bitwy, więc to trochę inne od naszej obecnej sytuacji w której się znajdujemy.

Ta Ziemia Święta jest bardziej skomplikowana niż mogłyśmy sobie wyobrazić, więc nie potrafiłybyśmy powiedzieć, czym poszczególne sklepy się od siebie różnią. Xenovia wie gdzie mamy dokonać zakupu dla Koneko-chan i kupić prezent dla Iseia-kun, więc wygląda na to, że obędzie się bez kłopotów…… Jednakże pewnym jest, że ta ziemia wzbudziła w nas niepewność.

Poklepałam się po policzkach, aby się zmobilizować! Nie możesz się skarżyć, Irino!

Jestem anielicą, która bezpośrednio służy samemu szefowi wszystkich aniołów, Michałowi-sama! Nie będę w stanie pokazać się w Niebie, jeśli osłabnę z takiego powodu!

- W porządku, Xenovia, Asia-san! Chodźmy na dalsze zakupy!

Obydwie oniemiały, widząc jak energiczna jestem, więc przytaknęły i od razu się uśmiechnęły.

- Racja!

- Tak!

To się stało, kiedy nasza trójka wzajemnie się zdopingowała.

- Hej hej, jesteście teraz wolne, dziewczyny? - grupka trzech młodych chłopaków zwróciła się do nas.

Mieli farbowane włosy, piercing oraz krzykliwy wygląd.

- Huh, wszystkie są cudzoziemkami? Można nas nawet nie rozumieją - powiedział jeden z nich.

- Nie, rozumiemy co do nas mówicie - odpowiedziała im Xenovia.

Wygląda na to, że taka odpowiedź bardzo ich ucieszyła. Diabły potrafią w końcu przemawiać każdym językiem. Może są w szoku z powodu jej płynnej japońszczyzny. Tak przy okazji, anioły też mają dar poliglotctwa!

- Och, w takim razie będzie szybciej. Więc chciałybyście pójść się z nami zabawić?

Och, czy to się nazywa podrywaniem dziewczyn? Wow, to pierwszy raz kiedy tego doświadczam! Jestem trochę poruszona! Myślę jednak, że wolałabym, aby był to ktoś fajniejszy!

Wygląda na to, że Asia-san jest zakłopotana. Nieśmiało chowała się za plecami Xenovi.

- Ta blondyneczka jest urocza!

- Cholera! Wygląda na naprawdę czystą!

Wygląda na to, że jej zachowanie jest przez nich odczytywanie w pozytywny sposób. Z pewnością zachowuje się się słodko. Jednakże z perspektywy Asi-san, zadawanie się z jakimś innym mężczyzną poza Iseiem-kun, będzie dla niej kłopotliwe.

Po tym jak Xenovia zobaczyła, że Asia-san schowała się za jej plecami, powiedziała jedną rzecz:

- Ulegnę tylko temu mężczyźnie, który jest silniejszy ode mnie. Więc jeśli będziecie mnie w stanie pokonać, to pójdę się z wami zabawić.

To brzmiało prowokacyjnie.

Faceci parsknęli śmiechem. Jeśli spojrzeć na nią normalnie, Xenovia jest szczupła, więc może myślą sobie, ze jest delikatna. Cóż, jest szczupła dlatego, bo trenuje. A od kiedy stała się diablicą, jej siła wzrosła do takiego poziomu, że żaden człowiek nie jest jej w stanie dorównać.

- Już, już, nie mów takich rzeczy.........

Kiedy jeden z facetów wyciągnął w jej stronę rękę, Xenovia błyskawicznie jej uniknęła i przewróciła go na ziemię. Wymierzyła mu wtedy kopniak w twarz, ale zatrzymała swoją stopę, zanim ta zdążyła go trafić.

- Wciąż myślicie, że jesteście w stanie wygrać?

0x01 graphic

0x01 graphic

- Przepraszamy(x3)!

Trzęsąc się ze strachu, cała trójka zwiała, aby być jak najdalej od jej zimnych słów.

- Już dobrze, Asiu - Xenovia uśmiechnęła się, aby ją uspokoić.

- Tak! Myślę jednak, że zrobiłyśmy tym ludziom coś strasznego……

Asia-san naprawdę jest miła, skoro się martwi o tych facetów.

- Nie, dzisiaj to na mnie spoczywa odpowiedzialność za chronienie Asi w imieniu Iseia. Będę cię bronić, nawet jeśli będę musiał zmusić do tego samą siebie - powiedziała Xenovia, głaszcząc Asię po głowie.

- Xenovia-san!

Asia-san i Xenovia przytuliły się do siebie! Och jejku, cóż za piękna przyjaźń!

Miejsce do którego ruszyłyśmy po tym zdarzeniu, był sklep anime.

To czego chce Koneko-chan, to gadżet związany z anime pod tytułem „Neo Neko-Neko Raj”. Koneko-chan ogląda wiele programów i dużo o nich wie. Interesuje się wieloma audycjami, wliczając w to anime, dramy[11], muzykę oraz programy komediowe.

Spośród nich wszystkich, Koneko-chan zafascynowała się anime, które opowiada o ludziach kotach, rozwiązujących różne tajemnicze sprawy.

Koneko-chan jest naszą kouhai oraz diabelską koleżanką Xenovi i Asi. Jest mała i urocza!

- Ach, to „Zielony Smok Edenu”! To manga shoujo, którą bardzo lubię. Smok o wielkim apetycie rozwiązuje wiele tajemniczych spraw w niebiańskim mieście.

W kąciku mangi, który był zlokalizowany w sklepie anime, Asia znalazła mangę którą lubiła i bardzo się z tego cieszyła.

- Hmm. Zastanawiam się, czy moja ulubiona manga też tutaj jest.

Wygląda na to, że Xenovia też czegoś szuka w kąciku mangi.

- Co, nie możesz znaleźć?

- Tak. Lubię mangę pod tytułem „Uderzenie Samorządu Uczniowskiego”. Opowiada o pięciu potężnych wojownikach, którzy w wyniku głosowania zostali wybrani przez wszystkich uczniów i kontynuują walkę w ciasnym pokoju samorządu, aby wyłonić spośród siebie najsilniejszego. Obecnie wiceprzewodniczący zginął otruty przez sekretarza, ale wygląda na to, że pojawi się nowy. Historia toczy się w dobrym kierunku. Prawdopodobnie przewodniczący może stworzyć nową technikę, która będzie związana z jego tężyzną fizyczną.

Wygląda na to, że Xenovia lubi shouneny, które koncentrują się na walce.

Więc ta dwójka uczy się japońskich liter, ciesząc się jednocześnie czytaniem mang.

Huh? Seria na której zatrzymałam mój wzrok, jest tą, o której zakup poprosiła nas Koneko-chan. Poza mangą, są tu też rzeczy związane z anime. Seria zajmuje cały oddzielny kąt.

- Hej, Xenovia, Asia-san. Czy czasem nie o to chodziło?

Słysząc moje słowa, obydwie zebrały się przy mnie i sprawdziły to. Xenovia przytaknęła.

- To musi być to. Koneko dała mi notatki z ilustracją, więc to musi być ten towar.

Xenovia wzięła w dłoń lalkę przedstawiająca kota. Hmm, więc to chciała Koneko-chan. Lalka wielkiego kota w stroju lokaja.

- No dobra, jeśli mamy przestrzegać harmonogramu, to musimy zdążyć na pociąg do domu o piętnastej, więc jak już to kupimy, rozejrzyjmy się tutaj i opuśćmy ten sklep.

Dzisiaj Xenovia pokazuje nam swoje przywództwo. Pewnie myśli, że skoro nie ma z nami Rias-san i Iseia-kun, „Ja będę chroniła Asię!”. Xenovia z pewnością ma silne poczucie obowiązku.

Jednakże od kiedy przybyłyśmy do tej Ziemi Świętej, nasze oczy zalśniły od światła z powodu tej domowej piekarni, kupiłyśmy książkę w księgarni i wygląda na to, że kupię mangę w tym sklepie…… Boże, jestem taką chciwą osobą, która marnuje pieniądze……

Ach, wygląda na to, że Xenovia ponownie żałuje. Z pewnością musi coś zrobić ze swoimi nawykami.

Część 6

Ponieważ mamy ze sobą tyle toreb z zakupami, zdążamy w stronę naszego ostatecznego zakupu.

Aby kupić prezent dla Iseia-kun, musiałyśmy zboczyć z głównej ulicy i wejść do bocznej alejki.

Mnóstwo razy skręcałyśmy to w lewo, to w prawo. N-nie potrafię już powiedzieć, skąd właściwie przyszłyśmy…… Xenovia prowadziła nas patrząc na mapę; chociaż ja i Asia-san jesteśmy pełne niepokoju.

Xenovia zatrzymała się. Spojrzała w kierunku budynku, w którym mieściły się najróżniejsze sklepy. Dotarłyśmy?

- X-Xenovia-san, są sklepy które znajdują się w takim miejscu jak to, z dala od innych zabudowań? - zapytała z niepewnościąAsia-san.

- Tak. Rzecz zwana eroge, którą chce Ise, jest czymś, czego nie można kupić w zwykłym sklepie.

- Och? Czy to coś, czego nie mogą sprzedawać w normalnych miejscach? - zapytałam ze zwątpieniem.

Wygląda jednak na to, że Xenovia też nie jest pewna.

- Hmm, tak słyszałam od Kiryuu.

Kiryuu-san to dziewczyna w okularach, która także chodzi do naszej klasy. Jest typem który zawsze mówi wszystko wprost a jej głowa jest przepełniona zboczoną wiedzą. N-nawet ja czasami bywam zakłopotana z jej powodu.

Jednakże, przez większość czasu, Asia-san i Xenovia mają tendencję do częstego wysłuchiwania opinii Kiryuu-san. Wygląda na to, że próbują zbudować sobie zboczoną wiedzę dla Iseia-kun, ale czy to aby na pewno w porządku……? Nie jestem tego pewna.

- Powiedziała, że w sklepie w tym budynku sprzedają eroge nawet nam. Powiedziała też, że będzie w porządku, jeśli powiemy, że wiemy o tym miejscu od niej. Jako że wygląda mi to na bardzo zastrzeżone miejsce, to ja pójdę jako nasza przedstawicielka.

Xenovia próbowała wejść do środka; Asia-san zatrzymała ją jednak.

- Nie, ja pójdę!

Och, Asia-san jest bardziej gotowa do działania niż zwykle!

- T-to prezent dla Iseia-san……więc ja powinnam…… - mruczała Asia-san pod nosem z zaczerwienioną twarzą, kręcąc się jednocześnie w miejscu.

Tak, tak! Jej uczucia w stronę Iseia-kun osiągnęły swój maksymalny limit!

Xenovia też się uśmiechnęła do Asi-san, która jest naprawdę poważna wobec swoich uczuć.

- Zrozumiałam. Ale nie możesz się do niczego zmuszać, dobrze?

Xenovia wręczyła notatki Asi-san i pogłaskała ją po głowie.

- Tak! Naprzód Asiu Argento!

Energia Asi-san wzrosła na maksymalny poziom i zaczęła się wspinać po schodach prowadzących do wnętrza budynku.

……

Kilka minut później.


KROKI! KROKI! KROKI! KROKI! KROKI! KROKI!

Nagle na łeb, na szyję, z wnętrza sklepu wysypało się stado mężczyzna z zaczerwienionymi twarzami. C-co się stało……?

Zaraz potem, Asia-san schodziła po schodach cała zaczerwieniona i pozbawiona życia! Wygląda na to, że coś się stało! Ona nie jest w normalnym stanie!

- Asiu! Hej, Asiu!

Xenovia złapała Asię-san.

- ……T-tylu mężczyzn……tyle piersi……funyaaaa…… - po powiedzeniu tego zemdlała z wirującymi oczami.

-Tylu mężczyzn!? Asia! Hej, Asiu! Cholera! Co tam się w środku stało!?

Xenovia spojrzała na budynek. Jej ciało zaczęło emanować bitewną aurą.

Xenovia musi płonąć rządzą zemsty za znokautowanie Asi-san!

- ……Byłam naiwna. To jest Ziemia Święta. Z tego co widzę, jest ona jednak własnością innej religii. Z ich punktu widzenia jesteśmy heretyczkami…… Nie ma więc w tym nic dziwnego że ich gnębią. ……Cholera by to; gnębią Asię jako heretyczkę…… Powiedziała że tam było wielu mężczyzn? Zawstydzili Asię, która ma dopiero wyjść za mąż!? Nie przebaczę tym heretykom……!

Nie mam pojęcia co się stało, ale myślę, że większość tego co powiedziała Xenovia jest prawdą! To jest Ziemia Święta. Jakby na to nie patrzeć, w przeszłości, w Ziemi Świętej często atakowano heretyków.

-Asia-san doznała represji jako heretyczka!

Ja i Xenovia zrozumiałyśmy co się tutaj stało, więc spojrzałyśmy na siebie i skinęłyśmy sobie głowami.

- Dalej Irina! Pomścijmy Asię!

- Tak!

Ja i Xenovia wspięłyśmy się po schodach i ruszyłyśmy w głąb budynku—.

Było dobrze, dopóki nie weszłyśmy do środka z naszą determinacją……

—Jednakże miejsce do którego weszłyśmy, było wypełnione erotycznymi rzeczami!

Jesteśmy w środku sklepu, mieszczącym się w budynku. To sklep, który ma ekstremalnie wyeksponowane ilustracje, przedstawiające nagie dziewczyny, więc zaniemówiłyśmy, gdy weszłyśmy do środka i stałyśmy teraz całe oniemiałe. Więc to musi być sklep dla takiej klienteli, która szuka tego typu rzeczy……

Aaach, jestem taka zawstydzona! Asia-san musiała osiągnąć swój limit, kiedy zobaczyła tą scenerię przepełnioną erotycznymi ilustracjami!

- Jeśli piękna i niewinna dziewczyna, taka jak ona, tu wejdzie, to oczywistym jest, że nasi klienci uciekną zawstydzeni - powiedział sprzedawca.

Zastanawiam się, czy ci mężczyźni stąd uciekli, ponieważ nie mogli znieść swoich zboczonych myśli, kiedy zobaczyli niewinnie wyglądającą Asię-san……

Xenovia i ja pomyślałyśmy, że Asię-san prześladowali religijni ludzie tej Ziemi Świętej. Ugh, nic nie potrafię na to poradzić, ale wstydzę się z powodu mojego braku wiedzy!

Xenovia wręczyła notatki sprzedawcy i zdobyłyśmy to, czego szukałyśmy.

Na paczce znajduje się tytuł, który brzmi „Mój Święty Styl Życia z Moją Małą, Diabelską Onee-san 3”. Więc to jest eroge. Nie wygląda mi to jednak na „święty styl życia”. Wygląda na to, że Ise-kun to w końcu Ise-kun.

- Kupiłyśmy już wszystko co powinnyśmy…… Teraz złapmy pociąg do domu…… - powiedziała Xenovia zmęczonym głosem.

- Z-zrozumiałam~(x2) - odpowiedziałyśmy ja i Asia-san słabym tonem.

- Dzisiaj dobrze się bawiłam - powiedziała Xenovia do mnie, kiedy byłyśmy już w pociągu.

Zmęczona Asia-san odpoczywała z głową opartą na ramieniu Xenovia. Ufufu, dobrze się dzisiaj spisałaś, Asiu-san.

- Tak, ja też. Japońska Ziemia Święta jest pełna tajemnic; ale jest tam również dużo zabawnych rzeczy - powiedziałam, głaszcząc Asię-san po policzku.

- Tak. To prawda, ale zakupy z tobą i Asią były więcej niż zabawne. Nigdy nie prowadziłam takiego stylu życia.

Xenovia spojrzała gdzieś w dal.

Ma rację. Od naszych talentów wiele oczekiwano, a od kiedy byłyśmy młode, trenowałyśmy nasze ciała dla Boga i Kościoła. Nawet do takiego stopnia, że musiałyśmy odrzucić życie normalnych dziewczyn.

Jednak teraz, z różnych powodów, możemy sobie żyć jak zwykłe dziewczęta.

Jestem pewna, że to coś wspaniałego. Zdecydowanie jestem pewna, że Asia-san też się dobrze bawi. To dlatego, bo może prowadzić styl życia, w którym może żyć z chłopakiem którego naprawdę kocha.

Xenovia spojrzała łagodnym wzrokiem.

- Chodźmy jeszcze kiedyś na takie zakupy. Myślę że robienie ich w żeńskim gronie też jest zabawne.

—!

Xenovia……ty naprawdę się zmieniłaś. Twój uśmiech jest zbyt jasny dla moich oczu. Musiała się nauczyć zabawnych rzeczy od Asi-san, Iseia-kun, Rias-san i pozostałych.

Czy jestem w stanie dalej żyć w taki zabawny sposób z Xenovią i pozostałymi? ……Z pewnością bym chciała. Nie, będę!

- Tak, oczywiście. Przyjdźmy ponownie tutaj, do Akihabary, Ziemi Świętej.

Następnym razem chciałabym tu przyjść z Koneko-chan, Rias-san i Akeno-san!

- A więc teraz, jeśli chodzi o tą eroge……

0x01 graphic

0x01 graphic

Xenovia wyjęła z reklamówki pudełko z grą i zaczęła się w nie wpatrywać. Po jego drugiej stronie było……pełno zboczonych ilustracji! Wszystkie przedstawiały mężczyznę i kobietę, robiących najróżniejsze „rzeczy”!

- Sprzedawca powiedział mi trochę o niej. To zdecydowanie zboczona gra. Cholerny Ise……, nawet jeśli jest otoczony przez tyle kobiet, to wciąż pożąda tego typu rzeczy? Nie, to nie jest problem.

Wygląda na to, że Xenovia trzęsła się ze wściekłości.

- ……Podobno jej tematem przewodnim jest typ Onee-sama. Można z nią mieć fikcyjne stosunki seksualne. Można powiedzieć, że jego seksualne żądze są skierowane w stronę Buchou i wiceprzewodniczącej. Dlaczego nie może się trochę zabawić w „płodzenie dzieci z osobą która kiedyś była związana z Kościołem”!? Czy ja i Asia niedostatecznie go do tego zachęcamy~?

Xenovia stanęła na siedzeniu, a całe jej ciało otoczyła aura!

- Uspokój się, Xenovia! Pozostali pasażerowie się na ciebie gapią!

Rany! Co za rzeczy ta dziewczyna wygaduje, trzymając tą eroge w dłoni!

- Kiedy wrócimy, musimy z tego powodu zwołać spotkanie alarmowe ze wszystkimi dziewczynami!

W-wygląda na to, że zapowiada się bardzo poważnie…… Ise-kun, spoczywaj w pokoju……

- ……Ise-san……kupiłam ci……twoją eroge……munya…… - powiedziała Asia-san przez sen.

Zachichotałam. Naprawdę jest tu spokojnie.

Michale-sama, dzisiaj też się dobrze bawiłam!

Epizod Isseia 4

—Podobno taką przygodę spotkało Kościelne Trio.

……Po tym wszystkie dziewczyny wypytały mnie o mnóstwo rzeczy związanych z eroge. Doznałem też zawstydzającego doświadczenia, jakim było granie w tą grę z nimi wszystkimi!

Więc jeden z moich fetyszy został ujawniony. Tohoho……

- Słyszałam od Rias, że Asia-san często jest olśniona zachowaniem Xenovi-san i Iriny-san, które zachowują się w stosunku do Iseia-kun śmielej od niej…… Wygląda na to, że sam Ise-kun także przechodzi przez ciężki okres - powiedziała Kaichou spokojnie.

Naprawdę tak jest! Nie konkurujcie ze sobą, traktując mnie jako nagrodę!

Czasami Xenovia i Irina są zbyt odważne, że nawet ja przeżywam cierpienia! Właściwie te dwie są wojowniczkami, więc moje ciało nie wytrzyma, jeśli będą poważne!

- ……Przybycie jako ostatnia, z pewnością jest trudne.

Ach, Ravel patrzy w odległym kierunku! Wygląda na to, że moja menadżer nie może nic powiedzieć dlatego, bo na moich kolanach siedzi jej senpai! Chcę ją pogłaskać po głowie!

- Upewnijcie się, że nie będziecie robić zboczonych rzeczy w szkole. Tam coś takiego jest zabronione - powiedziała Kaichou, a jej okulary zalśniły.

Tak, zrozumiałem! Uczniowie już mnie wzięli na cel, za bliskie relacje ze szkolnymi idolkami! Poza tym, nie mogę dojść do zgody z fankami Kiby, które mnie wspierają!

- Tak przy okazji, o czym w ogóle rozmawiacie? - zapytała Xenovia, gryząc wzięte ze stołu ciastko.

Kiedy odpowiedziałem jej, mówiąc że dyskutujemy o magii, jej twarz przybrała nagle cierpki wyraz.

- ……Zawsze miałam kłopoty, kiedy walczyłam przeciwko magom, za czasów mojej służby dla Watykanu.

Tak, naprawdę wygląda na to, że Xenovia kiepsko radziła są z magami, sądząc po jej stylu walki. Aczkolwiek ostatnimi dniami, bardzo dobrze przełamywała magię za pomocą zdolności swojego Excalibura.

- Czy w Kościele również nie pojawiały się argumenty, aby wykorzystywać magię? - zapytała Asia.

Xenovia i Irina przytaknęły jednocześnie, mówiąc „Zgadza się”.

Tak jak powiedziała Asia, wygląda na to, że nawet w Kościele pojawiają się obecnie argumenty za tym, aby używać magii. Ogólnie rzecz biorąc, magia pochodzi od diabelskich demonicznych mocy, więc jest czymś, co nie przekona ludzi o wysokim statusie i silnej wierze w swoją naukę.

A ponieważ magia jest czymś pochodzącym z innej mitologii, należy do kategorii spoza Boga z „Biblii”, co dostarcza więcej argumentów. Sposób w jaki myślą religijni ludzie z pewnością jest skomplikowany.

Są jednak Kościoły i wojownicy, którzy używają magii pomimo tej wiedzy……

- Dlatego chciałbym zapytać waszą dwójkę o to, co jest niezbędne, aby przełamać magię - powiedziałem do Iriny i Xenovi.

Chciałem zadać to pytanie, gdyż wygląda na to, że nasi obecni wrogowie korzystają z magii. Nagle ta dwójka—.

- Nie ważne co ludzie gadają, sądzę że potrzebujesz dużo siły, aby odeprzeć magię!

- To będzie pasować, jeśli będziesz walczył w awangardzie. Oczywiście wsparcie tylnej straży też będzie działać.

Udzieliły mi podobnych odpowiedzi. Cóż, w poprzedniej walce te dwie szalały na linii walki.

—Nagle ktoś westchnął.

- Pytasz, jak przygotować się przeciwko magii? Bardzo dobrze, pozwólcie mi to trochę wyjaśnić.

To Rossweisse-san. Pojawiła się ubrana w dres. Była na zakupach w sklepach „Wszystko po sto jenów”, ale wygląda na to, że nareszcie wróciła.

……Jest piękna, ale na co dzień nosi dresy. Cóż za marnotrawstwo.

- Posłuchajcie, anty-zaklęcia są.......

Rossweisse-san rozpoczęła swoją teorię na temat anty-zaklęć, pouczając Xenovię i Irinę, jakby były jej uczennicami. Rossweisse-san jest w końcu nauczycielką. Uczy WOS-u, a Azazel-sensei chemii. To z pewnością do niego pasuje.

- Magię można odeprzeć za pomocą ataków fizycznych i obrony…… Racja, powiedział mi o tym Armaros-san, który okazał się być jednym z przywódców Grigori……

Tak, był taki czas, kiedy odwiedziłem Instytut Grigori i poznałem tam kogoś, kto miał szalony sposób myślenia. To się wydarzyło po meczu przeciwko Bael—.

Żywot 4: Jazda z tym treningiem! ~Piekielny rozdział~

Część 1

Wydarzyło się to pewnego dnia po szkole.

Kiedy w pokoju klubowym nie było zbyt wiele osób, Akeno-san poprosiła mnie o przysługę.

- Ise-kun, mógłbyś gdzieś teraz ze mną pójść?

- Ech? Tak, nie mam teraz żadnych planów, więc nic nie stoi na przeszkodzie……ale dokąd mamy się wybrać?

Normalnie jest Onee-sama, która nie traci swojego pewnego uśmiechu i zawsze śmieje się tym swoim „Ara ara ufufu”, ale teraz, Akeno-san zachowywała się tak nieśmiało.

- ……Do Instytutu Grigori. Mam tam małą sprawę do załatwienia…… - powiedziała w kilku słowach.

…….Instytut Grigori? Grigori to organizacja upadłych aniołów. Doradca Klubu Okultystycznego, Azazel-sensei, jest naczelnikiem tego miejsca. Słyszałem, że prowadzą dochodzenia w wielu sprawach, poczynając od badań na temat Boskich Darów, obserwowania ich posiadaczy i tym podobnych rzeczy.

Ten instytut……? Też słyszałem, że ich kwatera główna jest umiejscowiona w Zaświatach i że są też inne instytuty ulokowane na świecie (włączając w to Zaświaty).

Akeno-san ma jakąś sprawę w takim miejscu jak to? Czy to jest związane z Senseiem? A może…… W mojej głowie pojawiły się dwie możliwe odpowiedzi…… W każdym razie, papierowa torba którą Akeno-san trzyma w dłoni, musiała z tym mieć jakiś związek.

- Jeśli nie możesz iść to trudno. Przepraszam że tak nagle cię o to zapytałam…… Jedyne osoby, które mogłam poprosić o taką przysługę, to Rias i ty, Ise-kun……

Nie będę w stanie odmówić, jeśli powiesz to w taki sposób! Co więcej, od początku nie było takiej opcji, abym mógł odmówić prośbie Akeno-san!

- Nie ma sprawy! Pójdę za tobą gdzie tylko chcesz, Akeno-san - odpowiedziałem, wypinając pierś do przodu.

W chwili kiedy to powiedziałem, Akeno-san uśmiechnęła się uroczo i powiedziała „Dziękuję ci”. Ku-! Uśmiech Akeno-san w jej trybie „Onee-sama” jest dobrą rzeczą, jednak jej cudowny uśmiech w trybie „normalnej dziewczyny”, też jest wspaniały!

- U-umm……czy ja też mogę iść?

Tym który nieśmiało podniósł rękę do góry, był Gasper.

- To rzadkość, żebyś chciał opuścić to miejsce.

To szokująca rzecz, gdyż ten chłopak, siedzi normalnie zamknięty w swoim pokoju.

- T-tak. Ja też jestem zainteresowany Instytutem Grigori……

Hmm, więc tak to jest? Och jejku.

- Więc chodźmy do instytutu w trójkę.

Tak oto zdecydowano, że nasza trójka, wliczając w to Akeno-san, Gaspera i mnie, wybierze się do Instytutu Grigori.

Miejscem do którego się teleportowaliśmy za pomocą naszego osobistego magicznego kręgu, był instytut badawczy Grigori , który został dopiero co zbudowany w regionie Kanto. Miejsce ulokowane jest pośród gór, daleko od ludzkich siedzib.

Według tego co mówiła Akeno-san, wyglądało na to, że Sensei chciał zbudować instytut badawczy w regionie Kanto, więc otworzył instytut będący współwłasnością, poprzez negocjację z trzema frakcjami i wyłożenie wspólnego budżetu.

To pierwszy raz, kiedy o tym słyszę! Rany, Sensei z pewnością działa daleko ode mnie.

Za pomocą magicznego kręgu, teleportowaliśmy się bezpośrednio do wnętrza instytutu. Wnętrze pachniało nowością, prawdopodobnie dlatego, bo zostało zbudowane niedawno.

Nasza trójka ruszyła naprzód. Ściany i korytarz były czyste. Nie było nawet pojedynczej drobinki kurzu, czy rysy.

Kiedy szliśmy, mijaliśmy ludzi, którzy wyglądali jak naukowcy tego instytutu, gdyż nosili białe laboratoryjne kitle i musieli nas znać, gdyż witali się z nami mówiąc „Dzień dobry”.

- ……Wygląda na to, że nas znają.

- Tak, jesteśmy związani z szefem tego instytutu. Jesteśmy sławni - powiedziała Akeno-san.

Oczywiście że jesteśmy. Jesteśmy w końcu bezpośrednio powiązani z naczelnikiem upadłych aniołów. Z perspektywy innych ludzi, będziemy wyglądać jak ostatni boss i jego sługusy. Nie ma mowy, aby członkowie tej organizacji nas nie znali. ……Co więcej, Gasper wciąż się za mną chowa. Weźże się w garść!

Ale żeby tajemnicza organizacja zakładała taki instytut na takim odludziu…… W historii byłoby to miejsce, do którego główny bohater musiałby się wkraść i je zniszczyć.

- Huh? Więc przyszliście tutaj. Kto wam powiedział o tym miejscu?

Kiedy byłem pogrążony we własnych myślach, ktoś się do mnie odezwał. ……Brzmiał znajomo…… Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Azazela-sensei!

- Ugh, Sensei.

- Ugh, co ma znaczyć, to „Ugh”.

Sensei wyglądał na niezadowolonego z mojej odpowiedzi.

- Więc ty też tu jesteś, Sensei - powiedziałem.

Sensei podrapał się po policzku.

- Tak, to miejsce jest w końcu nowym instytutem działu badawczego Grigori. Ponieważ dopiero co je zbudowano, wciąż jest wiele rzeczy, które tu trzeba zrobić. Pojawiam się tu więc od czasu do czasu.

Oczywiście że tu będzie. Tak jak myślałem, jest naczelnikiem upadłych aniołów. To dla niego normalne, że zarządza tym miejscem.

- —Więc dlaczego tu jesteście? - zapytał Sensei, przypatrując sie mi oraz Akeno.

- Cóż, wygląda na to, że Akeno-san ma tu jakąś sprawę do załatwienia.

- Czy Barakiel, —mój ojciec jest tutaj? - zapytała Akeno-san.

Ach, więc ma tu do załatwienia sprawę ze swoim ojcem.

Słysząc to, Sensei uśmiechnął się znacząco do Akeno-san.

- Hee, Barakiel huh~.

- Czy jest jakiś problem? Proszę, nie patrz na mnie takim obrzydliwym wzrokiem - powiedział zirytowana Akeno-san.

Jest zła. Reakcja Akeno-san jest urocza, ponieważ zachowuje się trochę nieśmiało.

Sensei prawdopodobnie zareagował tak samo jak ja, wiec uśmiecha się ze szczęścia. Do niedawna, Akeno-san złosciła się już na samo wspomnienie o jej ojcu, więc naprawdę zmieniła się na dobry sposób. Mimo iż zawsze była surowa wobec Senseia.

- Więc Ise jest eskortą Akeno huh. -Ty też, Gasper?

Sensei przeniósł swój wzrok na Gaspera, który chował się za moimi plecami.

- U-umm……zainteresowałem się tego typu instytutami, więc przyszedłem tu, aby popatrzeć - odpowiedział nieśmiało Gasper, podnosząc rękę do góry.

Popatrzeć huh. na co on przyszedł popatrzeć? Kiedy zacząłem być podejrzliwy z tego powodu, coś się wydarzyło.

- ……Azazel, dokumenty o których rozmawialiśmy są gotowe.

Za naszymi plecami pojawił się osoba, która przemówiła do Senseia. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem młodego mężczyznę w białym laboratoryjnym kitlu i okularach.

Jest niższy ode mnie i nosi grube okulary. Jego włosy są potargane. Ten wygląd mówi sam za siebie, ponieważ wygląda jak naukowiec, albo jakiś badacz.

Sensei podniósł rękę z uśmiechem, wkrótce po tym, jak go zobaczył.

- Tak, dziękuję ci Saharielu.

- Umm, kim jest ta osoba……? - zapytałem Senseia.

- Ach, racja. Wciąż wam go jeszcze nie przedstawiłem. Ten gość w grubych okularach to Sahariel, jeden z przywódców. Głównie prowadzi badania nad Księżycem oraz zaklęciami które go dotyczą.

——! Zszokowało mnie jego przedstawienie! Oczywiście! Ten mężczyzna w grubych okularach i białym laboratoryjnym kitlu jest jednym z przywódców!? Naprawdę!? Spotkałem ich tylko kilku. Każdy z nich był unikalny, ale że wszyscy byli dobrze zbudowani i emanowali silną intensywnością, to szokujące spotkać kogoś takiego jak Sahariel-san, który wyglądał bardziej na naukowca! Sensei spojrzał podejrzliwie na moją twarz.

- Dlaczego jesteś taki zszokowany, Ise? Ach, wszyscy przywódcy upadłych aniołów których spotkałeś, włącznie ze mną, wyglądali w końcu tak, jakby walczyli na pierwszej linii walk. Ale są też chuderlaki takie jak ten tutaj. Wiesz jednak że kiedy Grigori zostało sformowane, większość jego członków składało się z ludzi, rozpasjonowanych w swoich badaniach?

Hmm, więc to tak? Nie czuję od niego zbyt dużej intensywności, ale kiedy już dochodzi do walki, ta osoba musi być dość silna…… Powiadają, że nie należy oceniać ludzi po wyglądzie.

- Saharielu, ten gość to Sekiryuutei. Och, pewnie nie muszę nawet tego wyjaśniać.

Gość w grubych okularach, Sahariel-san, przytaknął głową, kiedy Sensei mu mnie przedstawił.

- Oczywiście. Witaj, panie Hyoudou Isseiu, Sekiryuuteiu. Słyszałem plotki o twoim męstwie.

Kiedy wyciągnął do mnie dłoń, uścisnąłem ją, kłaniając się jednocześnie.

- T-tak, mnie też cię miło poznać! To zaszczyt!

Więc wie o mnie huh. To oczywiste, skoro zna Senseia od tak dawna.

- —A to Akeno, córka Barakiela - Sensei przedstawił Akeno.

Akeno-san grzecznie się ukłoniła.

- Dziękuję ci za opiekę nad moim ojcem.

Wygląda na to, że Sahariel-san był w szoku, po tym jak zobaczył Akeno-san.

- Ach, Bara-san. Haa, słyszałem jakieś plotki o tobie, ale naprawdę jesteś piękna. Nic dziwnego że tak cię uwielbia.

Zgadzam się. Mam takie samo zdanie jak Sahariel-san.

Sensei wziął dokumenty od Sahariela-san i zaczął je przeglądać. Kiedy już je przejrzał, zwrócił je z powrotem, po tym jak podpisał pierwszą stronę.

- Masz. Podpisałem je, więc nie mam nic przeciwko, jeśli zaczniesz prowadzić badania w taki sposób, jaki będzie ci najbardziej odpowiadał.

Słysząc słowa Senseia, Sahariel-san roześmiał się w przerażający sposób.

- Shishishi, dziękuję ci za to. Dzięki temu będę mógł to kroić, ćwiartować i miażdżyć! Shishishi!

Jeden z przywódców upadłych aniołów, noszący okulary, powiedział coś przerażającego i roześmiał się w unikatowy sposób! Wygląda też na to, że jego ciało emituje bardzo czarną aurą! Straszne! Skoro jest jednym z przywódców upadłych aniołów, wygląda na niezłego dziwaka!

- Hmm? Czy ta panienka to wampirzyca?

Sahariel-san zaczął się gapić na panienkę, Gaspera. Może i wygląda jak dziewczyna, ale jest facetem! Tak to z nim jest!

Gasper zaczął panikować, gdy zauważył, że znalazł się w centrum uwagi.

- Tak, ten gość to Gasper Vladi. Jest diabłem, ale posiada także moce wampira...... - odpowiedziałem zamiast niego.

Kiedy go przedstawiłem, Sahariel-san złapał Gaspera za rękę i zaczął się z nim oddalać naprawę szybko!

- Jesteś w idealnym czasie! Potrzebny mi wampir! Będziesz ze mną współpracował.

- Hiiiiiiii! Co masz na myśli!?

Przywódca w okularach zniknął na końcu korytarza, wlokąc za sobą Gaspera!

Heeeej! Gya-suke został zabrany!

- Och cóż, nie martw się o to. Jeśli to eksperyment Sahariela, to nie umrze. Może - powiedział Sensei biorąc oddech.

- Może!? W jaki rodzaj składniku eksperymentu zostanie zmieniony mój kouhai!? Mówił też coś strasznego o krojeniu, ćwiartowaniu i miażdżeniu!

Jaki rodzaj eksperymentu on ma zamiar rozpocząć……? Nie, nie powinienem pytać. Jestem pewny że to coś, co przekracza moje wyobrażenie…… Gya-suke, przyjdę po ciebie, kiedy będziemy stąd wychodzić!

- A więc szukacie Barakiela, prawda? Po pierwsze, chodźmy do miejsca gdzie może być.

Pod przewodnictwem Senseia, udaliśmy się na dalsze zwiedzanie instytutu.

Część 2

Miejscem do którego zabrał nas Sensei, była sala konferencyjna, używana przez przywódców.

Stał tu okrągły stół, przy którym siedziała dwójka ludzi. ……Nigdy wcześniej ich nie widziałem. Jeden z nich był wysokim blondynem, noszącym ozdobną szatę, a na głowę miał nasadzoną obręcz.

Drugą osobą jest kobieta! Ma silnie wyglądające oczy oraz fioletowe włosy! Po samym wyglądzie jestem w stanie ocenić, że to surowa kobieta z wdziękiem! Co więcej, ma wielkie piersi!

- ……Ufufufu, twój wzrok ma trochę zboczony wyraz, Ise-kun.

Kiedy przypatrywałem się tej Onee-san lubieżnym wzrokiem, —zacząłem czuć tajemnicze ciśnienie od Akeno-san! To wygląda jak jej zwykły uśmiech……myślę jednak, że jej intensywność jest silniejsza niż wcześniej!

- Instytut funkcjonuje bez problemów, Azazelu - powiedział blondyn do Senseia.

- Tak, na to wygląda, Tamielu. Co więcej, nie oczekiwałem że was tu zastanę.

- Tak, przyjechaliśmy tu dokonać obserwacji - odpowiedział Senseiowi od niechcenia.

Czyżby on był........

Zacząłem się domyślać kim on może być.

- Ara, ci młodzi ludzie……Jestem pewna że już ich gdzieś widziałam - zapytała nagle kobieta przyglądając się mi i Akeno-san.

- Tak, oczywiście że widziałaś, Penemue. To Sekiryuutei i córka Barakiela.

Słysząc słowa Senseia, ta kobieta—Penemue, uśmiechnęła się.

- Hmm, nie powiesz mi chyba, że powód dla którego ta dwójka tu przyjechała jest taki, bo ten chłopak chce powiedzieć Barakielowi coś w stylu, „Proszę, pozwól mi poślubić twoją córkę.”? Barakiel z pewnością się rozpłacze!

Och, nie wiem dlaczego, ale zaczęła się z nami drażnić! Co więcej, ta kobieta mówia z lżejszymi manierami niż na to wygląda. To coś nowego, skoro z zewnątrz wygląda na taką spokojną i uporządkowaną piękność, ale wewnątrz jest taka wyluzowana.

- Ta dwójka to Tamiel i Penemue. Oni też są naszymi przywódcami, tak jak Sahariel, którego już poznaliście. Taimel jest odpowiedzialny za dział przedsiębiorstwa, a Penemue jest głównym sekretarzem - Sensei przedstawił kobietę i mężczyznę mi oraz Akeno-san.

Wiem o tym! Obydwoje są przywódcami, tak jak ten facet w okularach! Och, z nimi będzie już trójka osób, które dzisiaj poznałem! I do tego jedno z nich jest odpowiedzialne za dział przedsiębiorstwa, a druga to główny sekretarz! Wygląda na to, że przyszedłem dzisiaj do miejsca nie do pomyślenia.

- Rany, przez to, że zebrali się tu wszyscy przywódcy, siła robocza naszej kwatery głównej ulegnie zmniejszeniu - poskarżył się Sensei z na wpół przymkniętymi oczami.

- I kto to mówi, naczelnik który powinien być na pierwszej linii walki. Naprawdę powinieneś podziękować Shamhazie, który jest wicenaczelnikiem - powiedziała Penemue-san z śmiechem.

Tak, proszę, powiedz mu nawet więcej! Ja też myślę tak samo! Stojąca za mną Akeno-san pokiwała głową z uśmiechem na ustach. Racja!

- Zawsze mówię mu wszystko, więc nie ma żadnego problemu - powiedział Sensei nie słuchając swoich towarzyszy.

Powiedział coś takiego. ……Proszę, zrozum choć trochę, przez jak trudne czasy musi przechodzić wicenaczelnik Shamhaza-san.

- Skończyliśmy nasze sprawy, więc musimy już stąd iść. Nie będzie żadnych problemów, jeśli Armaros i Barakiel tutaj zostaną - powiedział Tamiel zbierając wszystkie dokumenty.

- Och tak, a gdzie jest tak dwójka, Tamielu?

- Prawdopodobnie obserwują teraz posiadaczy.

Sensei i Tamiel-san zaczęli rozmawiać. Dyskutowali nad jakimiś skomplikowanymi sprawami tego instytutu, innych laboratoriach badawczych i o wielu innych rzeczach.

—Nagle Penemue-san pomachała do nas ręką. Och, przywołuje mnie wspaniała kobieta!? Tak w każdym razie sobie myślałem.......

- Jestem zainteresowana córką Barakiela. Chodź no tu na chwilkę. Wygląda na to że masz potencjał, skoro jesteś córką ludzkiej kobiety, którą pokochał Barakiel.

- ?

Akeno-san podeszła pełna wątpliwości do Penemue-san i zaczęły obydwie ze sobą rozmawiać. Po tym jak powiedziała jej kilka słów, Akeno-san też zaczęła słuchać z zainteresowaniem i odpowiadać w stylu, „Co masz na myśli?”. ……Nie wiem dlaczego, ale twarz Akeno-san zaczęła przybierać sadystyczny wyraz…… O czym one rozmawiają?

Wyraźnie zostałem odstawiony na boczny tor, więc nie wiedziałem co robić……jednak w zasięgu moich oczu pojawiło się coś, co przykuło moja uwagę. Na ścianie pokoju wisiał obraz. ……To czyjś portret. Właściwie to wisi tu kilka takich.

- Coś nie tak? - zapytał Sensei patrząc na mnie.

- Nie, patrzyłem na te portrety wiszący na ścianie. Zastanawiam się, kogo on może przedstawiać.

Sensei zerknął na obrazy.

- Tak, to portrety naszych towarzyszy - odpowiedział z takim wyrazem twarzy, jakby przypominał sobie stare czasy.

- Więc przedstawiają one ludzi, którzy też tu pracują?

- ……Nie, ci akurat zginęli podczas ostatniej wojny.

—! Nie wiedziałem jak odpowiedzieć Senseiowi, po tym gdy to usłyszałem. Więc ci na obrazach to jego polegli towarzysze……

- Przywódców Grigori, którzy wciąż żyją od dnia zawiązania organizacji, jest siedmiu, włączając w to mnie, wicenaczelnika Shamhaza, Barakiela, tego okularnika z wcześniej, obecnych tutaj Tamiela i Penemue oraz Armaros - kontynuował Sensei.

- ……Ten idiota Kokabiel trafił do Kokytos - powiedziała Penemue zestresowanym tonem, drapiąc się jednocześnie po policzku.

……Nawet Kokabiel, który wyrządził przecież tyle zła, musiał być dla nich ważnym towarzyszem, z którym przez wieki walczyli ramię w ramię.

- Przygotowałem też to dla Kokabiela.

Tamiel-san wyjął fotografię Kokabiela i zawiesił ją na ścianie.

Widząc to, Sensei wyciągnął dzwonek, taki jakiego używają buddyści i zadzwonił nim.

- Z pewnością straciliśmy kogoś użytecznego - powiedział.

Nie, nie, nie!

- Dzwonienie, używanie zdjęcia, jako portretu zmarłej osoby! Czy wy nie należycie czasem do innej religii!? Czy wszyscy, włącznie z Senseiem, nie pochodzicie czasem z „Biblii”!?

Czy to nie dziwne widzieć przywódcę upadłych aniołów, dzwoniącego dzwonkiem dla zmarłej osoby, niczym jakiś buddysta! Co więcej, macie zamiar przyczepiać fotografię i dzwonić za każdym razem, kiedy jakiś przywódca zginie!?

- Zapomnij o prostych rzeczach. W każdym razie muszę sobie pogadać z tą dwójką, więc wy dwoje możecie iść do Barakiela. Powinien być w miejscu, zwanym przestrzenią treningową - powiedział Sensei, śmiejąc się głośno.

- A więc, Ise-kun, możemy już tam iść? Co więcej, opowiedziano mi interesującą historię……ufufu.

Czy mi się wydaje, czy też Akeno-san wyglądała na podekscytowaną? Wygląda na to, że Penemue-oneesan coś jej powiedziała. Ja i Akeno-san opuściliśmy pokój spotkań po tym, jak pożegnaliśmy się ze wszystkimi.

Część 3

To się wydarzyło, kiedy wciąż chodziliśmy po obiekcie i minęliśmy strefę wypoczynkową. Obok automatu, na wysokim krześle, siedział dobrze zbudowany mężczyzna. Widziałem już tą twarz……przecież to—!

- Więc tu jesteś.

Akeno-san odpowiedziała mu natychmiast. Tak! To ojciec Akeno-san, Barakiel-san! Nawet Barakiel-san jest zaskoczony pojawieniem się Akeno-san, że aż wypluł zawartość butelki z której popijał, robiąc przy tym głośne „Bubuuu!”.

- A-Akeno! C-coś się stało? Dla ciebie przyjście tutaj…… - zapytał Barakiel-san, pokaszlując jednocześnie.

Uderzyłem w plecy krztuszącego się Barakiel-san. Nigdy bym nie pomyślał, że taka surowa osoba zareaguje w ten sposób…… Wygląda na to, że wizyta jego córki jest czymś tak szokującym, że nigdy się jej nie spodziewał.

Akeno-san wyjęła z papierowej torby plastikowe pudełko. Kiedy zdjęła wieczko, ukazało się apetycznie wyglądające jedzenie.

Och, to jedna ze specjalności Akeno-sann, gulasz z kurczaka, z kleśnicą i warzywami. Doskonałe danie o wspaniałym smaku, który wprost rozpływa się w ustach! To moja ulubiona potrawa!

Jeśli dobrze pamiętam, Akeno-san miała wczoraj dyżur w kuchni i ugotowała nam gulasz na obiad. więc to resztki z wczorajszego posiłku huh. Zrobiła więcej niż zwykle, ale dlatego bo……

- Pomyślałam, aby zrobić dla ciebie drugie śniadanie, ponieważ wczoraj ugotowałam tego trochę za dużo - powiedziała Akeno-san wyjmując paczkę ryżu i magiczną butelkę.

Może magiczna butelka zawiera zupę miso?

Też sobie usiedliśmy na wysokich krzesłach. Wygląda na to, że Barakiel-san też ma trudności z utrzymaniem instytutu i od jakiegoś czasu nie odżywiał się jak trzeba. Teraz jest idealny czas i zje sobie jedzenie przygotowane przez Akeno-san.

Barakiel-san jest bardziej zdumiony niż kiedykolwiek, i za każdym razem, gdy Akeno-san wręcza mu jedzenie, bierze je cały poddenerwowany.

- Więc to przyjmę……

Barakiel-san za pomocą pałeczek wpakował sobie kęs gulaszu do ust, a potem upił łyk zupy miso. Na moment zapadła cisza. Po chwili, kiedy ja i Akeno-san wypatrywaliśmy reakcji Barakiela-san—. Z jego oczy zaczęły cieknąć łzy, niczym jakiś wodospad! Następnie zaczął pakować sobie całe jedzenie do ust!

- Mniam…..to jest pyszne……!

Barakiel-san zaczął to bohatersko zajadać, płacząc przy tym jak szalony!

- Chlip, cóż za wyśmienity gulasz……! Jestem najszczęśliwszym ojcem na świecie……! Mam córkę, która ugotowała dla mnie coś tak wyśmienitego……! - popatrzył w górę i zaczął komentować potrawę.

Zaczął się opychać ręcznie zrobioną potrawą Akeno-san. Wyglądał na naprawdę szczęśliwego.

- ……Rany, stanowczo przesadzasz.

Akeno-san miała czerwoną twarz i wyglądała też na trochę złą, po zobaczeniu reakcji Barakiela-san, chociaż wygląda na to, że jest też szczęśliwa. Zapewne nie ma więc nic przeciwko jego reakcji. Tak, poważnie myślę, że to dobrze, iż ta dwójka się ze sobą dogaduje.

- Ta ulotka jest powodem dla którego tu dzisiaj przyszłam.

Akeno-san wręczyła Barakielowi-san jakiś papier.

- Odbędzie się zebranie rodziców z dziećmi i nauczycielami, więc na wszelki wypadek przynoszę tę ulotkę.

Och, zawiadomienie o zebraniu. Więc przyszła tu dzisiaj, aby wręczyć mu zawiadomienie. Barakiel-san, który wziął dokument do ręki, stał przez chwilę zdumiony, ale natychmiast się zorientował co to znaczy.

- B-bardzo dobrze! To ważne spotkanie! Oczywiście, że wezmę w nim udział!

Potwierdził swój udział, robiąc przy tym duży ukłon. Widząc to, Akeno-san też uśmiechnęła się lekko i zaaprobowała to.

- A więc załatwiłam to co chciałam. będę szła, skoro zostałam zaproszona przez nią. Dziękuję ci za dzisiaj, Ise-kun. Jednakże chciałabym przeprosić. Przyjrzę się temu instytutowi jeszcze przez chwilę. Spotkajmy się ponownie potem - mówiąc to, Akeno-san wstała z miejsca i poszła w swoją stronę.

Och, najpierw Gasper został gdzieś zabrany, a teraz Akeno-san też sobie poszła, bo dostała zaproszenie. To znaczy, że większość moich spraw została załatwiona.

………… Skończyłem będąc sam na sam z Barakielem-san. Co z tą dziwną atmosferą!? Może Barakiel-san też ją wyczuł, bo zaczął mówić:

- Ciągle używasz kobiecych piersi jako źródła energii?

—!? Ciągle nic nie rozumie!? Ile razy mam powtarzać, że nie jestem smokiem, który zjada kobiece piersi!

- Daj mi wreszcie wytchnąć! To wszystko to kłamstwa Senseia!

- Żartowałem.

- Żartowałeś?!

Czy on jest po trochu żartownisiem? Skoro jednak ma taki silny wygląd, nie mogę powiedzieć, czy żartuje, czy też mówi prawdę! Barakiel-san zakaszlał i przemówił do mnie ponownie.

- Tak przy okazji, co powiesz na to? Zaraz obok jest strefa treningowa. Co ty na to, aby trochę poobserwować.

Trening……obserwacja?

- To strefa, gdzie trenują posiadacze Boskich Darów - Barakiel-san wyjaśnił to mi, wciąż mającemu wątpliwości.

T-to z pewnością brzmi interesująco! Wiem jak ci z Grigori poszukują posiadaczy Boskich Darów. Więc zgromadzili ich wszystkich po to, aby trenować! Chcę to zobaczyć! Ja też go mam, a od kiedy spotykamy tylu wrogów, którzy też je posiadają, z pewnością jestem tym zainteresowany!

Tak oto zdecydowałem się iść do strefy treningowej.

- ……T-to właśnie to miejsce……

Przede mną, przełykającym ślinę, pojawiły się wielkie drzwi, ozdobione dużą literą „G”. Czy to skrót od Grigori? Kiedy Barakiel-san mnie prowadził, drzwi się otworzyły.

To się stało, kiedy postawiłem tam pierwszy krok.

- Guwaaaah!

- Nuguwaaaaah!

Nagle ze wszystkich stron, do moich uszu doleciały liczne krzyki bólu! Ech? Ech? Co tu się dzieje……? Barakiel-san szedł naprzód, ciągnąc za sobą będącego w szoku mnie.

Szliśmy przestrzennym korytarzem. Mogę obserwować co się dzieje w pokojach, dzięki ścianie zrobionej ze szkła.

- Guooo! To jeszcze nie konieeeeeeeeeeec!

W jednym z pokojów był przywiązany do krzyża mężczyzna, którego uderzała gigantyczna żelazna kula i..............

- Co wy planujecie ze mną zrobić, Grigori!? Funuuuuu!

W kolejnym pokoju był gość przypięty do stołu chirurgicznego, który desperacko krzyczał, kiedy otaczała go grupa tajemniczych lekarzy. ……C-co to ma być……?

Nie wiem jak na to zareagować. Ech, czy to nie miało być miejsce, gdzie szkolą posiadaczy Boskich Darów……? W miarę jak posuwałem się w głąb korytarza, byłem świadkiem tego, co działo się w każdym pokoju……

Podobnie jak w przypadku żelaznej kuli i tajemniczej operacji, są jeszcze inne pokoje, w których zanurzano w wodzie kogoś obciążonego ciężarami i sala operacyjna pełna świdrów i pił!

- U-umm, Barakiel-san, co to za miejsce……? - zapytałem nieśmiało.

To dlatego, bo poruszam się po miejscu, które nie przypomina tego, które mi wcześniej opisano!

- Tak, to piętro treningowe. Powinieneś się przyjrzeć. Przybyli tu w tym celu, aby otrzymać wzmacniający trening od Grigori.

Oni go otrzymują!? Eeeeeeech…… Nie ważne ile bym na to patrzył, wyraźnie wygląda mi to na salę tortur oraz pokój kary….. Jestem coraz bardziej zaniepokojony, a moje ciało zaczyna pokrywać zimny pot. Jeśli o tym pomyśleć, to ten instytut jest prowadzony przez organizację Azazela-sensei.

……Saji też został zabrany do kwatery głównej Grigori, podczas naszego starcia z Lokim i słyszałem, że poddano go tam treningowi…… Nawet jeśli pytałem się go o to, odpowiadał zawsze prosto „Nie chcę sobie tego przypominać!”, trzęsąc się jednocześnie……

Z jakiegoś powodu moje złe przeczucia jeszcze bardziej wzrosły. Zawsze kiedy się to dzieje, zostaję wciągnięty w dziwne sprawy i spotykam jakichś dziwaków.

- Zapraszamy albo porywamy posiadaczy Boskich Darów, którzy nie mają rodziny i są osamotnieni ze swoją mocą. Ten instytut badawczy uczy ich, jak mają z niej korzystać - wytłumaczył mi Barakiel-san, kiedy zacząłem czuć coraz większy niepokój.

Rozumiem. ……Ale czy tak powinno wyglądać miejsce, w którym uczą ich panowania nad swoją mocą……? Dla mnie to jakieś tortury…… Och, ale jeśli się nad tym zastanowić, to mój trening, który narzucił mi Azazel-sensei, wcale nie był lepszy.

Myślę nawet, że uciekanie przed smokiem po górach jest nawet cięższe.

Tak się właśnie czułem, uśmiechając się jednocześnie fałszywie. —Cóż, powinienem odstawić to na bok i zapytać Barakiela-san o moje wątpliwości, skoro nadarzyła się teraz taka dobra okazja.

- Co się w przyszłości stanie z tymi ludźmi, kiedy się już nauczą jak korzystać ze swoich mocy?

Takie było moje pytanie. Myślę że badania Grigori są czymś, co przyniesie ulgę cierpieniom posiadaczy Boskich Darów, których pewnego dnia doznają. Jednakże co czeka tych ludzi, kiedy ten czasz już nadejdzie? Martwi mnie to.

- Poprzednio, zanim Trzy Potęgi zawarły sojusz, pozwalaliśmy doświadczonym posiadaczom pozostać w organizacji, aby nie przeszli na stronę wroga. Teraz jest jednak inaczej. Jeśli niektórzy z nich pragną wieść normalne życie od tych, którzy potrafią kontrolować swoją moc, to postanowiliśmy zadośćuczynić ich pragnieniu, chociaż jest kilka ograniczeń - powiedział Barakiel-san.

Teraz mogą prowadzić normalne życie, odkładając przeszłość na bok. To z pewnością interesujące.

Naprawdę chcę wiedzieć więcej na ten temat. Znam posiadaczy Boskich Darów i sam nim przecież jestem. Kiedy myślałem już, aby zadać Barakielowi-san kilka pytań więcej, przemówił do niego ktoś, kto nagle się pojawił.

- Och, czyż to nie Barakiel. Guhahahahaha!

Gruby głos z bohaterskim śmiechem. Kiedy spojrzałem w stronę z której nadleciał, zobaczyłem dobrze zbudowanego mężczyznę, który ukazał się w pokoju, który właśnie minęliśmy.

……Nie potrafię się jednak powstrzymać, aby z powodu jego wyglądu, nie patrzeć na niego w cierpki sposób.

Ma na sobie zbroję, hełm i pelerynę. Jego oko skrywa przepaska, a twarz pokryta jest dziko zmierzwionym zarostem. Ale z jakiegoś powodu w lewej ręce dzierży tarczę, a w prawej topór! Jego hełm i tarcza są ozdobione motywem orła lub jastrzębia!

Sądząc po wyglądzie, wygląda jak przywódca jakiejś wrogiej organizacji z programów tokusatsu! I to z tych starych! Raczej to po prostu dziwak!

- Och, Armaros. Więc to tutaj jesteś - Barakiel-san powitał dziwaka radośnie.

Zna go!? Więc jest członkiem personelu, pomimo takiego wyglądu!

- To jeden z przywódców Grigori, Armaros. Zajmuje się głownie atakami przeciwko magii, czyli antymagią - przedstawił mi go Barakiel-san.

- Guhahahahaha! Jeśli chodzi o antymagię, to pozostawcie to mi!

Więc ten dziwak jest jednym z przywódców! Cóż ich szef do normalnych też nie należy!

Co więcej, ten staruch ma na sobie coś, co nie jest antymagiczne! Czy twoja moda za bardzo nie odbiega od antymagii!? Chodzi mi o to, że ma ze sobą topór i tarczę!

- Armarosie, to Hyoudou Issei-kun, Sekiryuutei - przedstawił mnie Barakiel-san.

- Umm, miło mi cię poznać, jestem Hyoudou Issei - też pozdrowiłem tego przywódcę z tokusatsu.

Gdy to powiedziałem, przywódca z tokusatsu Armaros-san, zamachnął się nagle na mnie swoim toporem! Owa! Dlaczego tak nagle!? Instynktownie tego uniknąłem, ale ten stary człowiek nagle mnie zaatakował!

- Wiem o tobie, cholerny Oppai Smoku! Więc nareszcie przybyłeś, aby zniszczyć ten instytut! - wrzasnął Armaros-san, celując we mnie swoim toporem!

Huh!? T-ta osoba właśnie powiedziała coś dziwnego z wściekłym wyrazem twarzy, wymachując jednocześnie swoim orężem!

- To już sto lat, jak widzieliśmy się po raz ostatni! Teraz wyrównam z tobą rachunki!

- Co wyrównać!? Jakie relację cię łączą z Oppai Smokiem!? Czy zrobiłem coś, przez co mnie teraz nienawidzisz!? Naprawdę nie pamiętam!

Kiedy Armaros-san wycelował w podekscytowanego mnie—, w każdym pokoju rozległ się dziwny odgłos, brzmiący jak „Guu!” i pojawili się jacyś ludzie w czarnych trykotach, ozdobionych motywem orła lub jastrzębie! Faceci którzy wyglądali na bojowników, otoczyli Armarosa-san i stanęli przeciwko mnie!

- Barakiel-san! Co to za jedni!? - zapytałem.

- Tak, są czymś w rodzaju bojowników Grigori.

- Naprawdę!? Są tego rodzaju ludzie!? Znam upadłe anioły od pół roku, ale pierwsze słyszę, aby byli tego typu ludzie!


Czy upadłe anioły są tym większymi idiotami, im większe stanowisko zajmują!? W końcu na ich czele stoi Azazel-sensei! Może to jest właśnie powód, dla którego Vali opuścił Grigori!

Armaros-san wybuchnął śmiechem, gdy był otoczony przez bojowników!

- Guhahahaha! Cholerny Oppai Smoku! Nie pozwolę ci zniszczyć tej bazy! Ona jest własnością Grigori, która rządzi całym światem! Nie pozwolę powrócić żywemu nikomu, kto tu wkroczył! Griiiiigoriiiiii!

Wciąż nie rozumiem, nawet jeśli krzyczysz Griiiiigoriiiiii! Co więcej, on naprawdę krzyczy coś, co powinien mówić wódz zlej organizacji! Przyszedłem tu aby towarzyszyć Akeno-san, jednak teraz doświadczam olbrzymiej nienawiści i mówią mi, że „nie opuszczę tego miejsca żywy”! Nawet bojownicy kręcą się w miejscu, mówiąc przy tym „Guu!”, zupełnie jakby dali się ponieść emocjom!

- Przepraszam, Hyoudou Issei-kun! Armaros jest zafascynowany czarnymi charakterami z japońskich programów tokusatsu…… Nawet sam Azazel nie może się z nim nigdy dogadać, z powodu tego jego zachowania - wytłumaczyła Barakiel-san z zakłopotana miną.

……W-więc to takie buty. Zaraz, czy z to czasem nie w porządku!? Tak zwany przywódca upadłych aniołów, jest pod wpływem czarnych charakterów z programów tokusatsu!

- Armarosie, prawda jest taka, że chciałem opowiedzieć temu chłopcu o sposobach trenowania posiadaczy Boskich Darów. Dlatego........ - Barakiel-san zączał coś coś tłumaczyć, ale nagle zaniemówił.

To dlatego, bo zatrzymał swoje spojrzenie na pokoju treningowym. Spojrzał tam ponownie i przykleił się do szyby. Uznałem to za podejrzane zachowanie, więc też tam zajrzałem i.......

[Ara ara, z pewnością trenowałeś od czasu, kiedy dałeś się tak łatwo znokautować. Ufufu, wytresuję cię jeszcze bardziej, za pomocą tego pejcza z błyskawicy!]

Była tam znana mi osoba w stroju królowej sado-maso i........

[Guha! Ach, Królowo! Proszę, trenuj mnie jeszcze więcej!]

—chłostała posiadacza Boskiego Daru za pomocą swojej błyskawicy oraz pejcza!

- A-A-Akenoooo!? - krzyknął Barakiel-san z szczęką opuszczoną aż do ziemi i wybałuszonymi oczami.

Tak! Ta królowa to Akeno-san! Wymachuje pejczem w kostiumie sado-maso, ale to bez wątpienia Akeno-san! Dalej chłostała posiadacza! Wymachująca pejczem Akeno-san wyglądała jakby była w swoim żywiole!

Miała wyraz twarzy super sadystki, a ten którego chłostała, super masochisty!

Armaros-san roześmiał się bohatersko!

- To kandydatka na naszą przywódczynię, która niedawno dołączyła. Wygląda na to, że Penemue maczała w tym palce, ale to naprawdę godne królowej zachowanie. Z pewnością będę czuwał nad jej przyszłością! Guhahahaha!

Eeeeeeeech! Więc to takie zaproszenie dostała Akeno-san!? Czy jej osobowość sadystki przyszła się pobawić? Kiedy usłyszała historię od Penemue-san, wyglądała na naprawdę zainteresowaną!

- M-moja córka jest……hmm……

Ach, z powodu szoku wywołanego zmianą jego córki, Barakiel-san upadłe na podłogę!

- Guhahahahaha! Więc dobrze! Bierzcie Oppai Smoka!

[Guu!]

Bojownicy otoczyli mnie!

- Eeeeeech!?

Kiedy obmyślałem plan, zostałem schwytany i uprowadzony przez bojowników! Miejscem do którego mnie przyprowadzono, była obszerna sala treningowa.

……Przede mną stał podest z krzyżem i dźwig z gigantyczną żelazną kulą. Od razu przypomniałem sobie tego ukrzyżowanego nieszczęśnika, którego ta kula uderzała. Oberwanie czymś takim bez żadnej ochrony, będzie bolesne nawet dla diabła!

- Oto najbardziej efektywny trening dla posiadaczy Boskich Darów! Żelazna kula! Pokonanie tego doprowadzi do przebudzenia twoich mocy! Tamten bohater tokusatsu też zwiększył swoją moc w taki sposób! Ty też powinieneś tego posmakować, Oppai Smoku!

- Normalni ludzi zginą, jeśli zostaną uderzeni żelazną kulą! Ty to nazywasz treningiem!? Tak przebudzacie Boskie Dary!? No i co ma myśli, mówiąc……że tamten bohater tokusatsu też przez to przeszedł!?

Jestem tak zszokowany, że mało mi oczy nie wypadną! Jak ta ich żelazna kula jest powiązana z Boskimi Darami!? Mówisz mi, że za jej pomocą jesteście w stanie osiągnąć Łamacza Ładu!?

- Saji Genshirou Vritra osiągnął to dzięki tej kuli oraz otrzymał chirurgiczną modyfikację! - oznajmił bez ogródek Armaros-san!

Naprawdę!? Więc ten gość przeżył to i jeszcze zmodyfikowali go chirurgicznie!? Jaki rodzaj operacji na nim przeprowadzono, za pomocą tych pił i świdrów…… Czy to powód, dla którego nie chce opowiadać o tym, przez co musiał przejść w ich kwaterze głównej……?

- Popatrz tylko, oto dowód.

Armaros-san wyjął fotografię. Wygląda na to, że przedstawia ona plecy Saji'ego. W-widnieje na nich litera [G]!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- To ostateczny dowód, że ten który otrzymał od nas, od Grigori, chirurgiczną modyfikację, Saji Genshirou, odrodził się dzięki naszej technologii jako Vritra-kaijin[12]!

- Vritra-kaijin!? W-więc mówisz mi, że Awans Vritry był rezultatem tego!?

- Jest kaijinem, z którego my, Grigori, jesteśmy dumni!

Kaijin, co za bzdura! Doprawdy! Więc ten gość osiągną moc Smoczego Króla dzięki chirurgicznemu znakowi! I mówisz że jego prawdziwa tożsamość to „Vritra kaijin”!?

On wie o tym? Nie, skoro nigdy nie mówił nic o żadnym znaku na jego plecach, to znaczy sam o tym nie wie…… Ten gość stał się produktem podejrzanym twórców i nawet o tym nie wie……

Widzisz? Staniesz się kaijinem, jeśli będziesz się zadawać z Senseiem!

- Aby nauczyć posiadaczy Boskich Darów, jak mają korzystać ze swoich umiejętności, najpierw musimy użyć żelaznej kuli! Albo ulepszamy ich za pomocą chirurgicznej modyfikacji! Lub zwiększamy ich moc za pomocą licznych treningów ze smokiem w górach! Udowodniono to zarówno naukowo jak i teoretycznie!

- Więc macie tylko te trzy opcje!? O co chodzi z tymi treningami, z żelaznymi kulami, operacjami i obozowaniem w górach ze smokiem! Czy my, posiadacze Boskich Darów, jesteśmy aż tak prostymi istotami!? Co więcej czy to wynik organizacji, która zajmuje się badaniami Boskich Darów!? Czy ty nie specjalizujesz się czasem w antymagii!?

- Potrzebujesz przytłaczającego fizycznego ataku, aby się przeciwstawić magii! Zabijesz wtedy magów jednym ciosem! Oni są tak słabi, że polegają tylko na magii! Uderz ich raz, a potem drugi raz! Guhahaha!

- Ataki fizyczne! Czy bicie i zabijanie nie ma czasem nic wspólnego z badaniami!?

Może tego gościa wyrzucono z nieba dlatego, bo jest „idiotą”! To jedyny powód jaki jestem w stanie wymyślić!

- Wygląda na to, że w innym pokoju odbywa się właśnie modyfikacja chirurgiczna. Popatrz tylko!

Kiedy Armaros-san to powiedział, na gigantycznym monitorze ustawionym wewnątrz sali, ukazał się obraz innego pokoju! Pokazywał on—kogoś przywiązanego do stołu chirurgicznego! Otaczała go grupa podejrzanych lekarzy! Zaraz, przecież ten przywiązany to............

[U-umm……naprawdę dzięki temu stanę się potężnym wampirem? Jestem zainteresowany badaniami Grigori, więc tu dzisiaj przyjechałem……]

….......... Gasper, który zadaje lekarzom pytania nerwowym głosem! Więc ten gość został zabrany do takiego miejsca ja to!

Przywódca-okularnik, Sahariel-san, pojawił się na wizji i uniósł swoje okulary.

[Oczywiście. Dzięki tej operacji, powinieneś teoretycznie otrzymać absolutną moc. —To jest to, co my nazywamy chirurgią modyfikacyjną! A teraz cię odrodzimy!]

Kiedy Sahariel-san pstryknął palcami, jeden z lekarzy odpalił piłę łańcuchową!

Giiiiiin!

Nawet ja mogłem usłyszeć ten niebezpieczny dźwięk dobiegający z ekranu.

[Hiiiiii! Naprawdę dzięki temu stanę się potężnym wampirem............]

Zaa-

W momencie kiedy Gasper próbował coś powiedzieć, monitor padł, a obraz się rozmył! ……Cz-czy z tym gościem wszystko w porządku……?

Monitor zaczął pokazywać inny obraz. Kiedy spojrzałem na ekran, zobaczyłem przypiętego do krzyża Barakiela-san i Akeno-san w stroju królowej sado-maso!

- Wygląda na to, że nowa kandydatka na naszą przywódczynię, dokona swojego oczyszczenia w tym pokoju!

Armaros-san patrzył na ekran wyraźnie szczęśliwy.

O-oczyszczenia….. Co się stanie z Barakielem-san……?

Akeno-san zbliżyła się do Barakiela-san z pejczem w dłoni.

0x01 graphic

0x01 graphic

[A-Akeno! Popatrz tylko w co się ubrałaś! To bezwstydne! Z powodu tego stroju nie będę mógł spojrzeć w twarz twojej zmarłej matce!]

Ojciec błagał desperacko, ale Akeno-san uśmiechnęła się.

[Tou-sama, słyszałam mnóstwo rzeczy od Penemue-sama.]

[……S-słyszałaś?]

[Tak. Tou-sama, bawiłeś się w takie rzeczy z Kaa-sama, kiedy jeszcze żyła!]

PLASK!

Akeno-san uderzyła Barakiela-san, wymachując ostro batem! Chłoszcze swojego ojca! N-nawet Barakiel-san się rozzłości............

Jednak to co się właśnie dzieje przed moimi oczami, całkiem przerasta moją wyobraźnię.

Bity po brzuchu Barakiel-san cały się trząsł.

[……D-dobrze.]

Wymruczał coś takiego, kiedy jego twarz emanowała ekstazą! Dobrze!? Czy on właśnie powiedział, że jest mu dobrze!? Nie mówcie mi! Byłem w szoku, gdy patrzyłem w monitor! Akeno-san ponownie zamachnęła się swoim pejczem!

PLASK! PLASK!

Ostry dźwięk roznosił się echem! Za każdym razem kiedy go uderzała, z ust tego wojownika wychodził niewiarygodny dźwięk!

[Aaaaach! To! Ta chłosta! To przypomina mi Shuuri z tamtych dni!]

Z tamtych dni!? Nie powiecie mi chyba, że Barakiel-san i jego żona............

[Żeby każdej nocy bawić się w sado-maso z Kaa-sama! Co za mężczyzna! Zdecydowanie to upadły anioł!]

Z ust Akeno-san została ujawniona szokująca prawda!

- Eeeeeeeeech!? Barakiel-san bawił się w sado-maso ze swoją żoną!?

- Tak. Na pierwszy rzut oka, Barakiel wygląda jak szczery i gburowaty wojownik, a jego żona jak czysta Yamato Nadeshiko, ale najwidoczniej mają swoje ukryte strony i mąż jest super masochistą, a żona super sadystką. Wygląda na to, że było naprawdę gorąco, kiedy bawili się tak każdej nocy. Guhahahaha! Więc to nieczyste serce Barakiela doprowadziło go do wygnania z Nieba! - powiedział stojący obok mnie Armaros-san, kiedy byłem w szoku.

Jesteś poważny……? Cholera, jestem trochę zszokowany! Myślałem że poważny Barakiel-san, który jest wojownikiem, był dobrą częścią Grigori, która ma przywódcę tokusatsu i niedobrego naczelnika, który im szefuje!

Nigdy bym nie pomyślał, że mężczyzna który nosi pseudonim „Błyskawica i Grzmot”, skończy jaki super masochistyczny upadły anioł!

[Ach, Akeno! Nigdy bym nie pomyślała, że będziesz mnie chłostać tak jak Shuuri! Ja! Jestem takim szczęściarzem—. Aaaaaach, co za wspaniałe uczucie! Wspaniałeeeeeeeeee!]

Nie chcę tego słyszeć! Nie chcęt! Dlaczego przywódcy których zacząłem podziwiać kończą jako zboczeńcy! Sirzechs-sama jest zboczonym Maou, który ma szalony kompleks siostry! Wyższe sfery Zaświatów są przepełnione plugastwem!

[Ufufufufu! Tou-sama! W miejsce Kaa-sama, to ja dzisiaj będę cię chłostała wiele razy! To! Cholerny super masochisto „Błyskawico i Grzmocie”!]

Akeno-san miała wyraz twarzy sadystki, ale wygląda na to, że dobrze się bawi. ……Cz-czy takie relacje pomiędzy ojcem i córką są w porządku……? Ja też chciałbym się trochę pobawić w sado-maso z Akeno-san!

Więc Akeno-san odziedziczyła swoje sadystyczne uczucia po matce! Ojciec super masochista i matka super sadystka! Cóż za niezwykłe dziedzictwo!

Ach, nawet Azazel-sensei pojawił się w pokoju sado-maso! Przyszedł do niespodziewanego miejsca!

[No dobra! Jestem nauczycielem z Akademii Kuou! Rozpocznijmy nasze spotkanie tutaj! Tatuśku! Twoja córka zamierza iść na studia, więc jaka jest twoja opinia na ten temat?]

Dlaczego do diabła zaczynasz spotkanie tutaj!? To okropny widok!

[Oczywiście że się na to zgadzam, Panie Azazelu! Zdobycie więcej wiedzy i zwiększenie wyborów przyszłości przez pójście na studia jest uooooooo! Jest takie wspaniałeeeeeeeeeeee!]

[Racja tatku! Z pewnością masz to tego silną pasję! -Zaczekaj, gyafun!]

PLASK!

Pejcz Akeno-san dosięgnął Azazela-sensei! Sensei rozpłakał się po tym, jak oberwał!

[Uuuuun! To! Nie licząc bólu, ona znalazła naszą sensacyjną część i biczuje w doskonały sposób, który zwiększa twój instynkt masochisty! Z pewnością czuję że ma do tego talent! Cholera! Spotkanie rodziców i nauczycieli, podczas którego komunikujemy się za pomocą pejcza! Więc jest coś takiego huh! Bycie nauczycielem z pewnością jest głębokie!]

Jak mam do cholery to rozumieć! Co za zboczeństwa wygaduje, mając jednocześnie wyraz twarzy, jakby coś zrozumiał!

Obraz na monitorze się rozmazał i zmienił. Wróciliśmy do poprzedniej sali operacyjnej. -Na stole leżał Gasper, którego głowa i kończyny wyrastały z pudła.

[Operacja zakończona sukcesem.]

Przywódca-okularnik westchnął mówiąc „Uff”, jakby skończył swoją pracę!

- Zaczekaj, nawet jeśli powiedział że operacja zakończyła się sukcesem, to to jest pudło, któremu wyrosła głowa i kończyny! Czy on czasem po prostu nie jest ubrany w pudło!? Jaki rodzaj operacji przeprowadził na tym wampirze!?

Kiedy byłem pełen wątpliwości, przed moimi oczami pojawiła się kolejna wizja...........

—Pudło się otworzyło i ukazało się, że w środku jest wyposażone w rakiety!

[Z jakiegoś powodu czuję się jak nowo-narodzony. Więc dzisiejszy dzień jest dla mnie punktem zwrotnym—]

Gasper zaczął mówić dziwne rzeczy! Zorientuj się w sytuacji! Teraz jesteś w skandalicznym punkcie zwrotnym!

Patrzący w monitor Armaros-san zajęczał.

- Ngh! Więc wymyśliłeś coś takiego, Saharielu! Wyposażyć wampira w rakiety! Nie rozumiem tego, ale to nowy eksperyment, który pozwala mi czuć ciśnienie i siłę! To z pewnością Rakietowy Wampir!

- Nie, nie! Każdy stanie się silniejszy, jeśli zostanie uzbrojony w rakiety! Co więcej, wampir w pudle i rakiety!? Co za rodzaj badań prowadzi Sahariel-san!?

Sahariel-san odezwał się do niego, jakby jednocześnie odpowiadał na moje wątpliwości:

[Fufufu, właśnie zakończyłem ludzki eksperyment, noszący nazwę „Jak wrogie siły będą się poruszać naprzód, jeśli napotkają na swojej drodze potwora uzbrojonego w trudny do przewidzenia sprzęt”. Nie przewidują, że pudło które wyszło im naprzeciwko jest wampirem, a będą tym bardziej zszokowani, gdy wyjdzie na jaw, że jest jeszcze uzbrojony w rakiety. Po przetestowaniu tego w prawdziwej bitwie, mogę przejść do drugiego planu, „Jak wrogie siły będą się posuwały naprzód, jeśli drogę zastąpi im smok skrzyżowany z czołgiem”! Mam w moich rękach Niebiańskiego Smoka, więc zdecydowanie zamierzam go ulepszyć!]

—Czyżbym się nagle stał królikiem doświadczalnym!?

[Kukuku……więc wreszcie zostanę przebudowany na czołg. Moje łzy nie mogą przestać płynąć, kiedy wyobrażam sobie Czołgowego Oppai Smoka.]

Ddraig płacze!? Jako że ostatnio trochę słabował, to teraz płacze z byle powodu!

W tym tempie, Sahariel-san przerobi mnie na Smoczy Czołg. Nie do diabła! Niegłupim pomysłem byłoby teraz stąd zwiać! Musze stąd uciekać i to nawet jeśli muszę porzucić Akeno-san i Gaspera, albo inaczej zła organizacja zrobi ze mną straszne rzeczy!

Akeno-san obecnie jest w trakcie spotkania sado-maso ze swoim ojcem i nauczycielem! Byłoby źle, gdybym się wtrącił!

Gya-suke, który odrodził się jako Rakietowy Wampir, był porządnym gościem! Nigdy o nim nie zapomnę!

Próbowałem stąd po cichu wyjść—ale ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Kiedy się obejrzałem, zobaczyłem wyszczerzoną w uśmiechu twarz Armarosa-san!

- Oppai Smoku, już prawie czas zaczynać.

Kiedy Armaros-san pstryknął palcami, bojownicy ukłonili się, mówiąc przy tym „Guu!” i schwytali mnie! Huh!? Co tu się dzieje!?

Dźwig poruszył się i żelazna kula poleciała prosto na Armarosa-san!

Armaros-san spojrzał ostrym wzrokiem i przeciął kulę na pół jednym ciosem swojego topora!

- Ofensywna magia jest potężna. Zginiesz, jeśli oberwiesz nią bezpośrednio. Co powinieneś więc zrobić? To proste! Musisz trenować jeszcze więcej, aby twoje ciało było w stanie przeciwstawić się magii! Ciała które zostały przeszkolone, mogą odbić każdy rodzaj magii, mającej różne właściwości! Fizyczny atak i psychiczna obrona to podstawa teorii antymagii! Kiedy jesteś w stanie przeciwstawić się magikom, przyłóż im porządnie i zabij! Oto rezultat moich badań badań nad magią! A więc, Oppai Smoku! Zostaniesz tu skąpany w kolorze Grigori! Trenuj z żelazną kulą i uzyskaj ciało, na które magia nie będzie działać! Guhahahahaha! Bohater Zaświatów będzie dziś pod kontrolą Grigori!

Ten przywódca, którego mózg jest zrobiony z mięśni, uśmiecha się mówiąc rzeczy, które nie mają sensu!

Kiedy Armaros-san pstryknał palcami, bojownicy przynieśli inną żelazną kulę!

Dźwig z żelazną kulą poleciał prosto na mnie, który wciąż próbował zrozumieć związek pomiędzy żelazną kulą a antymagią...........

- Iyaaaaaa! Pomocyyyyyyyyyyyy! - mój wrzask rozniósł się echem po pokoju.

Ach, jeśli ten przywódca tokusatsu i ten szalony naukowiec byliby tymi, którzy zamiast Kokabiela zaatakowali Akademię Kuou, to.......... myślę że zapanowałby jeszcze większy chaos.

Właściwie to ten Kokabiel nie był nawet taki zły!

Dowiedziałem się o tym później, ale ta przestrzeń treningowa, jest bardziej nastawiona na trenowanie umysłu, z jednoczesnym zadawaniem bólu i najwidoczniej są jeszcze inne miejsca, gdzie trenuje się posiadaczy Boskich Darów.

Zapoznajcie mnie z jednym z nich!! Ci którzy są powiązani z Grigori, to banda dziwaków i zboczeńców!

Epizod Isseia 5

….....Tak oto przypomnieli mi się przywódcy Grigori z tamtego dnia.

……Tak, Barakiel-san przesadził! Miałem takie dobre emocjonalne samopoczucie dzięki temu, że spotkałem Rias i Akeno-san, ale on zabił to, ponieważ zacząłem sobie przypominać wymianę pomiędzy córką super-sadystką i ojcem super-masochistą!

Sona-kaichou piła elegancko swoją herbatę siedząc obok Rossweisse-san, która mówiła o antymagii:

- Cóż, może to znaczy, że przebicie się przez magię za pomocą mocy jest dopuszczalne. Jeśli to ekstremalnie surowa siła, to nie będzie to jedyna rzecz, którą będzie można zrobić. Sairaorg Bael potrafił przełamać najróżniejsze typy magii za pomocą własnych pięści. Ise-kun również to umie.

Ja……mam tendencję do myślenia, aby używać smoczego wzmocnienia do szybkiego dopadnięcia grupy wrogów i wykończenia ich w jednej chwili.

Jeśli Kiba jest ze mną, to unicestwienie wrogów z jego pomocą nie jest złym pomysłem.

Jeśli chodzi o Sairaorg-san…… Jego moc i szybkość przechodzi ludzkie pojęcie oraz zyskuje szalone umiejętności, gdy nosi prawdziwego lwa. Szczerze mówiąc, nie mam tyle pewności siebie, aby pokonać Sairaorg-san, który jest połączony z Regulusem. Taki on właśnie jest.

Tak jak w przypadku Cao Cao, to sprawia że myślę, że nie ma nic bardziej przerażającego, niż technika lub moc, która została zwiększona do maksa.

- C-cóż, skoro chodzi o Sairaorga-san, to to całkiem możliwe…… Pod tym względem mógłby się nawet dogadać z Armarosem-san - powiedziałem drapiąc się po policzku.

- Nee-sama! Znalazłam cię!

Och, to głos Koneko-chan. Zauważyłem, że Koneko-chan i Gasper, którzy przyszli na basen, dopadli Kurokę.

- Miauuu, czyż to nie Shirone i Gya-kun. Chcecie popływać?

Kuroka odpoczywała po tym, jak skończyła pływać. Ma na sobie kimono, ale okrywało ono tylko najważniejsze części.

- Prosiłam cię o trenowanie nas! To główny powód dla którego tu jesteś, Nee-sama!

Koneko-chan, z pewnością jesteś surowa i mówisz wszystko swojej siostrze wprost.

- K-Koneko-chan, nie mam nic przeciwko temu, aby trenować w każdej chwili, wiesz o tym?

- Gya-kun jest taki miły dla Nee-sama, jak Ise-senpai.

Nasza surowa Koneko-chan! Chociaż podczas tych treningów wyglądała na nawet szczęśliwą. Może spędzanie czasu ze swoją siostrą przynosi jej radość? Mam nadzieję, że wkrótce się ze sobą pogodzą.

Nagle Kuroka, która była gdzieś zabierana przez swoją siostrę i Gya-suke, odezwała się, zupełnie jakby coś sobie przypomniała:

- Hej, hej, Sekiryuutei-chin. Mogę cię o coś zapytać -miau? -

- O co?

Kuroka wskazała Le Fay.

- Mogę ci polecić Le Fay, jako kandydatkę na maga do zawarcia z tobą paktu, Sekiryuutei-chin?

[--!]

Wszystkich zszokowała niespodziewania propozycja Kuroki!

To chyba normalne, że wszyscy byliśmy zdumieni. Zaraz, więc w takim razie Le Fay zostanie moją partnerką do paktu!?

- K-Kuroka-san!?

Le Fay była równie zszokowana co my. Kuroka prawdopodobnie powiedziała coś, czego się nie spodziewała.

- Cóż, jest doświadczoną magiczką i pochodzi z dobrze znanej rodziny, wiesz o tym? Jest do tego twoją fanką, więc nie sądzę że zawiedziesz, jeśli zostanie twoją partnerką do zawarcia paktu, -miauu? - kontynuowała Kuroka, szczotkując swoje mokre włosy.

T-to z pewnością może być prawda……

- Cóż, Artur z pewnością jest wyrzutkiem Domu Pendragon. Nie tylko zabrał Miecz Świętego Króla, który był skarbem rodzinnym, narodowym i ogólnie rzecz ujmując bardzo drogocennym, ale on też przyszedł na ten świat, aby poszukiwać silnych wrogów. Ale wiesz, Le-Fay przyszła do swojego brata, który robił najróżniejsze rzeczy, ponieważ się o niego martwiła. Obecnie chce dokonać swojego obowiązku, jako magiczka Domu Pendragon - powiedziała Kuroka wzruszając ramionami.

—!

Więc wydarzyło się coś takiego huh. Więc przyszła aby wspierać swojego brata, który porzucił ich dom.

- Otou-sama i Okaa-sama też się martwili o Onii-sama…… - powiedziała Le Fay niepewnym głosem.

Więc tak to było. Z pewności pośród całej Drużyny Vali'ego, ona jedna zdawała się do niej nie pasować.

Jej osobowość w ogóle nie pasowała do terrorystów.

Jednakże Ravel, która jest moim menadżerem, zgłosiła pewne obiekcje:

- To przykre mówić coś takiego……ale jesteście terrorystami. To fakt którego zmienić się nie da. Nawet jeśli opuściliście Brygadę Chaosu, powinnaś być świadoma, że pozostałe frakcje niezbyt za wami przepadają, z powodu kłopotów, które im sprawiliście, zgadza się? Na moim stanowisku……muszę myśleć o reputacji Iseia-sama, jako o moim najwyższym priorytecie, dlatego muszę być dla ciebie surowa.

Ravel……

Jestem poruszony słowami tej dziewczyny. Rozważa tą ofertę abym mnie wspierać…… Mam najlepszą menadżer……!

Kuroka też się uśmiechnęła.

- Masz rację. Nie mogę nic powiedzieć ponownie, jeśli tak stawiasz sprawy. Zgaduję też, że organizacja czarodziejów, do której poprzednio ta dziewczyna należała, musiała ją skreślić ze swojej listy.

Kuroka złożyła swoje dłonie i zaczęła błagać:

- Ale wiesz, czy na początek nie możesz jej udzielić zwykłego wywiadu, Mała Ptaszynko-chan?

- Nazywam się Ravel! Rany, nawet nie chcę sobie wyobrazać, ze partnerką Iseia-sama będzie terrorystka!

- Cóż, też nią jestem zainteresowany i dobrze się mną opiekowała. Wysłuchanie więc tego, co ma do powiedzenia, nie jest takim złym pomysłem - powiedziałem do zdenerwowanej Ravel.

Jestem pewien, że Le Fay nie jest złą dziewczyną i jestem nią po prostu zainteresowany.

Co się stanie, jeśli zostanie zaakceptowana do grona kandydatów?

Twarz Ravel przybrała nieprzyjemny wyraz, a ona sama kiwnęła niechętnie głową, dając wyraźnie znać, że jest niezadowolona.

- ……Jeśli Ise-sama tak mówi, to nie będę w stanie tak łatwo odmówić. Zrozumiałam. Le Fay-san!

- T-tak!

- Odpowiedz proszę na moje pytania - powiedziała Ravel do przestraszonej Le Fay.

- T-tak!

Mówiąc to, Ravel wyjęła jakieś notatki i zadała Le Fay kilka pytań. Le Fay odpowiadała na nie, patrząc jednocześnie nerwowym wzrokiem.

- ……Tak, więc używasz magii czarnej, białej, nordyckiej, a nawet magii wróżek…… Tym z którym zawarłaś pakt jest…..Fenrir!? G-Gogmagog[13]!? Nie, to przecież niemożliwe……!

Ravel wciąż zadawała pytania, mimo iż była coraz bardziej wstrząśnięta i w końcu przestała pisać.

Jej wyraz twarzy mówił mi, że sama nie wierzyła w to, co właśnie usłyszała.

- ……Jak to możliwe?

- C-coś nie tak? - zapytałem nieśmiało.

- Ustaliłam pewne wytyczne magom, których cechy mogłyby być przydatne Iseiowi-sama w przyszłości. Le Fay-san przekracza nawet marginesy tych standardów. Właściwie widzę teraz, że pod wieloma względami jest o wiele bardziej uzdolniona, niż magowie których dotąd wybrałam……

Tak, tak. Łopatologicznie mówiąc, jest niesamowita. Innymi słowy, gdyby nie była częścią Drużyny Vali'ego, to miałaby status, który natychmiast załatwiłby jej dobrą pozycję! Rozumiem, to z pewnością coś, czego sobie nawet nie wyobrażałem.

Le Fay jest magiczką do zawarcia paktu!

Jest śliczna i utalentowana! Wygląda tez na to, że potrafi tworzyć magię, która przyniesie diabłom korzyści.

Jednak na przeszkodzi stoi to, że była terrorystką, huh.

- ……Fakt że wspierała Brygadę Chaosu to z pewnością duży problem - powiedziała Sona-kaichou spokojnie.

Poważnie, to jedyne rozczarowanie. Może i zrobiła to dlatego, bo martwiła się o swojego brata i nawet jeśli trwało to tylko przez pewien czas, była członkinią organizacji, którą pozostałe frakcje uważały za wrogą……

- …………

Twarz Le Fay też przybrała zakłopotany wyraz.

Kuroka roześmiała się, zupełnie jakby próbowała rozładować ciężką atmosferę.

- Cóż, wkrótce może się to zmienić na lepsze, a taka odpowiedź jest w obecnej chwili najlepsza -miau. Tak przy okazji Shirone, twoje terytorium zostało zagarnięte przez twoją senpai. Uważasz że to w porządku -miau? - powiedziała Kuroka.

Cóż, Xenovia siedzi w końcu na moich kolanach. Wygląda na to, że Koneko-chan myśli o nich, jako o swoim ważnym terytorium……

- ……Usiądę sobie na nich potem, więc to żaden problem. To w końcu niezależne terytorium.

Moje kolana pełnią aż tak ważną rolę!? Nie potrafię nic na to poradzić, że jestem w szoku!

Ponura Żniwiarz Bennia zaczęła robić jakieś notatki.

- Rozumiem, więc kolana Oppai Smoka są niezależnym terytorium…… Z pewnością dzisiaj dowiedziałam się o wielu interesujących rzeczach.

O ile dobrze pamiętam, to ty też tutaj jesteś. Nie wyróżniasz się, więc prawie o tobie zapomniałem!

Nagle usłyszałem głosy nowych gości........

- Posiadanie basenu w piwnicy z pewnością przynosi dużo radości.

Kiedy wszyscy spojrzeliśmy w tamtym kierunku— zobaczyliśmy osobę ubraną jak zakonnica! To siostra Griselda! Osoba która szefuje personelowi Nieba na tym terenie i to we własnej osobie! Zakonnica szła w nasza strona, mając dwóch mężczyzna za plecami.

- Przepraszam. Kiedy przybyliśmy aby odwiedzić twój dom, twoja matka wyszła nam na powitanie i przyprowadziła nas tutaj.

Och rany! Byliśmy tak oszołomieni, że nawet nie zauważyliśmy gości!

- Jak się macie? - zakonnica pozdrowiła nas grzecznie i uśmiechnęła się.

Siedząca na moich kolanach Xenovia—zesztywniała, kiedy zakonnica się pojawiła. Irina siedziała z daleka ode mnie w odpowiedni sposób! Siostra Griselda uszczypnęła Xenovię w policzek, uśmiechając się jednocześnie.

- Żeby siedzieć na męskich kolanach w południe, wygląda na to, że wyrastasz na bezwstydną dziewczynę.

- D-dak, przeplaszam…… - przepraszała Xenovia, mając jednocześnie łzy w oczach.

Ponownie byłem świadkiem jej uroczej strony. Przed siostrą Griseldą, Xenovia nie potraf się zachowywać tak, jakby chciała.

Nagle zakonnica zakaszlała i skinęła głową.

- Przepraszam bardzo. Usłyszeliśmy że grupy Gremory i Sitri rozmawiają ze sobą, więc pomyśleliśmy, że moglibyśmy do was dołączyć……

Sona-kaichou i Akeno-san powitały zakonnicę, przybierając odpowiednią postawę.

- Tak, jesteśmy wszyscy zaszczyceni tym, że tu jesteś.

- Usiądź proszę. Napij się herbaty.

- Dziękuję bardzo.

Zakonnica usiadła przy stole, ale skoncentrowałem się na czymś innym.

……Dwóch mężczyzn którzy przyszli wraz z nią. Jeden z nich jest przystojnym, młodym księdzem, o blond włosach i zielonych oczach. Czyżby był trzy, cztery lata starszy ode mnie?

Ten drugi jest Japończykiem. Wygląda na to, że jest tego samego wzrostu co ja. Wygląda na typowego japońskiego przystojniaka, których można często poznać. Czyżby był starszy ode mnie o rok lub dwa? Poza tym.......

- …………

Obok niego stoi czarny rhodesian ridgeback[14]. Jest naprawdę czarny. Można by wprost powiedzieć, że to futro ma odrzutowo czarny kolor. Jego złote oczy aż iskrzą.

……Sądząc po aurze która otacza jego ciało, nie jest zwykłym psem.

Jakaś nadnaturalna istota—. Nie, wyczuwam od niego jakieś tajemnicze uczucie……

Doszedłem do pewnej hipotezy……

Kiedy zacząłem się już domyślać, mężczyzna ubrany jak ksiądz zmieniło swój wyraz twarzy i pozdrowił nas.

- Siemaneczko, miło mi was poznać, diabły z Akademii Kuo. Nazywam się Dulio Gesualdo. Od dzisiaj dobrze się ze sobą dogadujmy~

—!? D-Dulio!? Więc to znaczy.........

- —Joker - powiedziała cicho Sona-kaichou.

Tak, to nazwisko Jokera z Nieba, który nie ma sobie równych pośród wszystkich wskrzeszonych aniołów! Kiedy wszyscy byli zszokowani jego nagłym pojawieniem się, ten gość zadziałał w swoim własnym tempie i spojrzał na nasze dziewczyny.

- Och rany, słyszałem że Sekiryuutei-dono ma mnóstwo pięknych żon i widzę teraz, że to prawda. Jestem zazdrosny, to z pewnością cierpkie uczucie.

- Dulio? Wiesz że jesteś Jokerem, który jest kartą atutową Niebios? Nie mówi niegrzecznych rzeczy - zakonnica ostrzegła Jokera, który powiedział to swobodnie.

Siostra Griselda uszczypnęła Jokera w ucho bez żadnej litości.

- Ouuuuch. ……Rany, z pewnością nie mogę się zachowywać jak chcę przed Griseldą-neesan.

Więc zakonnica kontroluje nie tylko Xenovię, ale także Jokera……

Sensei i zakonnica powiedzieli, że może przyślą Jokera, kiedy przybędzie frakcja Carmilli, ale nigdy bym się nie spodziewał, że spotkam go tak prędko.

……Więc to jest skutek przerażających działań Brygady Chaosu……

- A ta druga osoba to……?

Akeno-san przeniosła swoje spojrzenie na tego drugiego gościa z czarnym psem.

—Jednak zanim zakonnica jej wyjaśniła, Kuroka powiedziała radośnie:

- Cóż za rzadkość -miau. Vali byłby szczęśliwy, gdyby tu był.

- Znasz go, Kuroka? - zapytałem.

Kuroka uśmiechnęła się wymownie.

- —To Slash Dog. Posiadacz Canis Lykaona. Jest jedynym „człowiekiem”oprócz Cao Cao, który zmusił Vali'ego do użycia Niszczycielskiej Furii.

—!? T-to ta osoba!? Dzisiaj z pewnością dzieją się szokujące rzeczy!

Po dowiedzeniu się się że ten gość to Slash Dog, wszyscy się cofnęli!

Dzisiaj pozdrowił nas drugi posiadacz Longinusa.

- Witam, nazywam się Ikuse Tobio. Przyszłam tu w imieniu byłego naczelnika, Azazela. Ten tutaj to Jin. Proszę, myślcie o nim jakby sam był Longinusem. Ponieważ mój Boski Dar jest niezależnym typem avatara, ma swój własny instynkt. Od teraz będziemy wspierać was spoza sceny.

Nawet pies został nam przedstawiony…… Rozumiem więc ten pies jest Boskim Darem sam w sobie—. Co to to samo zjawisko, ci w przypadku Regulusa, który zyskuje postać bestii? Nie, wygląda na to, że ten pies był od początku w tym stanie.

Boskie Dary z pewnością mają wiele postaci…… Myślę że otacza je jeszcze wiele tajemnic, co wyjaśnia, dlaczego Sensei tak się nimi fascynuje.

Jednakże, ta osoba będzie wspierał naszych członków spoza sceny! Podobne nie ma nic bardziej wiarygodnego, niż Slash Dog-san który jest twoim wsparciem!

- …..Hmm, ten pies nie ma żadnych luk w obronie.

- Tak, jest słodki, ale wydaje się mieć nieograniczony potencjał.

Xenovia i Irina miały poważne wyrazy twarzy z powodu unikatowej aury tego psa, Jina.

Sona-kaichou uniosła swoje okulary.

- Co ciekawe, zebrali się tu dzisiaj posiadacze Longinusów ze wszystkich Trzech Potęg.

Jeśli przyjdzie tu jeszcze Regulus od Sairaorga-san, to wszystkie Longinusy będą tu w komplecie.

Och, z jakiegoś powodu wydarzyło się coś niesamowitego! Dotąd Klub Okultystyczny oraz Samorząd Uczniowski rozstrzygały wszystkie sprawy razem, ale teraz wparcie ze strony Nieba oraz Grigori, to coś więcej niż tylko pomoc!

Jeśli twoim przeciwnikiem jest twardy i brutalny Zły Smok, to chyba jasne że to będzie kłopotliwe, o ile nie będziemy mieli więcej członków. Jeśli ryzykujemy śmiercią ludzi z naszej grupy, to nie możemy prosić o więcej. Będąc szczerym, jeśli tylko Grupa Gremory……to nastąpi sytuacja, w której niczym dziwnym nie będzie, jeśli każdy z nas będzie mógł zginąć w każdej chwili.

Chcę się stać silniejszy, aby taka sytuacja nigdy nie nastąpiła.

- Sekiryuutei, dzisiaj też będziesz wykonywał swój codzienny trening? - nagle Slash Dog-san przemówił do mnie, kiedy byłem pogrążony w czarnych myślach.

- Ech? Ach, tak. A o co chodzi?

- Zostałem poproszony przez Azazela-san, aby w imieniu Kiby Yuuto zatroszczyć się o ciebie oraz tą drużynę, więc czy to w porządku, abym wziął na siebie taką rolę?

—! Naprawdę!? T-to z pewnością mnie cieszy! To nawet więcej niż bycie zaszczyconym!

Skłoniłem się mu głęboko i chwyciłem jego dłoń.

- Bardzo proszę! Nie ma za dużo okazji, aby podczas treningu powalczyć sobie z posiadaczem Longinusa!

To dobra okazja. Trening z posiadaczem Longinusa będzie świetnym doświadczeniem zarówno dla mnie, jak i pozostałych osób z grupy Gremory!

Posiadacze Longinusów z którymi dotąd walczyłem byli w końcu wrogami…… Oto dlaczego nie można sobie z nimi tak łatwo potrenować.

Stojący obok niego Joker też podniósł do góry rękę.

- Ach, myślę że Michał-sama też mi kazał coś podobnego. Sekiryuutei-dono oraz Grupo Gremory, co byście powiedzieli na trening ze mną?

Niesamowite! O co chodzi z tą nagłą okazją!? Takie rzeczy mogą się w ogóle dziać!?

- Nawet Joker!? Proszę, słyszałem od Senseia, że jesteś podobno tak silny jak Cao Cao, prawda?

Słysząc moje pytanie, Joker przekrzywił głowę.

- Hmm, spełniam chyba wszystkie wymagania, prawda? Ach, racja; kiedy do mnie mówisz, nie musisz używać zwrotów grzecznościowych. Jestem zły w tego typu rzeczach. Nazywaj mnie po prostu Dulio. Ja będę do ciebie mówił Ise-dono.

Ach ten, Joker—Dulio, uścisnął mi po przyjacielsku dłoń.

Zachowuje się bardzo luzacko, ale nie wygląda na złą osobę. Zupełnie jak Slash Dog.

Xenovia i Irina płonęły z pasji, kiedy się zorientowały w sytuacji.

- To będzie dobre. Kilku posiadaczy Longinusów jako twoi treningowi przeciwnicy jest czymś, co nie zdarza się często. Jestem trochę naładowana!

- Masz rację; ja też chcę zwiększyć moją moc anioła!

- Tak, samozwańcza anielica, powinna nauczyć się od Jokera, jak powinien się zachowywać prawdziwy anioł.

- Rany! Xenovia, ty też powinnaś się nauczyć jakichś technik od Slash Doga-san!

- Obydwie zdajecie się do tego palić! Ja też potrenuję moje połączenie z Fafnirem-san!

Scena, kiedy Asia patrzy ciepłym wzrokiem na kłócące się ze sobą Xenovię i Irinę. Tak, Kościelne Trio jest dzisiaj pełne życia.

- Jeśli nie macie nic przeciwko, to chciałabym aby nasz posiadacz Vritry też w tym wziął udział, więc co byście na to powiedzieli? Też bym chciała, żeby to dziecko osiągnęło wkrótce Łamacza Ładu, a z tymi osobami ma na to bardzo dużą szansę - powiedziała Sona-kaichou podnosząc rękę do góry.

Joker skinął głową uśmiechając się jednocześnie.

- Będzie w porządku, jeśli Smoczy Król do nas dołączy.

Więc czeka go trening Łamacza Ładu huh. W końcu są tu trzej posiadacze Longinusa, włącznie ze mną.

Spoczywaj w pokoju Saji! Nie będę się powstrzymywał!

Kiedy wszyscy byli podnieceni z powodu przysługi Jokera Dulio i Slash Doga Ikuse Tobio-san, siostra Griselda odezwała się do nas:

- Od kiedy terroryści zachowują się bardziej tajemniczo niż ostatnio, musimy zwiększyć siłę młodych ze wszystkich frakcji. ……Niestety większość tych silnych to ludzie na wysokich stanowiskach, więc są w stanie, kiedy z przyczyn politycznych trudno im podjąć jakąkolwiek akcję. Nie możemy sobie pozwolić na utratę bogów, a zwłaszcza tych, którzy szefują frakcjom. Dlatego potrzebni nam tacy ludzie jak wy, silna młodzież, którą można wysłać do różnych miejsc. Więc proszę, użyczcie swojej siły nie tylko Trzem Potęgom, ale też ludziom. Udzielimy wam tak silnego wsparcia, jakiego tylko będziemy mogli.

Zakonnica skłoniła nam się.

- Proszę, podnieś swoją głowę, siostro. Kiedy nadejdzie czas, zrobimy to co trzeba. Pokój jest w końcu najlepszy - powiedziałem do niej.

Tak, będąc szczerym, to dla mnie dość, jeśli mogę prowadzić spokojny i erotyczny styl życia z tymi dziewczynami, ale bycie Sekiryuuteiem wplątuje mnie w wiele kłopotliwych sytuacji.

Droga do stania się Królem Haremu nie jest łatwa. Ale wciąż muszę to zrobić.

……Rias, Asia, Akeno-san, Koneko-chan, Kiba, Xenovia, Gasper, Irina, Rossweisse-san, Ravel, Ophis, Azazel-sensei i członkowie Samorządu. Nie zniosę……widząc jak bliskie mi osoby płaczą lub są w depresji.

W przyszłości znów mogą się pojawić tego typu sytuacje. Ale aby żyć ze wszystkimi w pokoju, będę się starał ze wszystkich moich sił.

Kiedy utrwalałem sobie nowe postanowienie, Joker Dulio wziął sobie bez pytania ciastko ze stołu i powiedział:

- Cóż, takie spotkanie młodzieży z różnych frakcji było niedawno omawiane. Michał-sama też powiedział, że to bardzo bolesne, skoro Ise-dono i wszyscy pozostali muszą walczyć przez cały czas. Sądzę więc, że to nie takie złe, jeśli młodzi znają się nawzajem.

Sensei, Michał-san, dziękuję wam bardzo! Joker i Slash Dog będą moimi partnerami podczas treningów! To bardziej niż pomocne! To z pewnością zaszczyt, kiedy Niebo i Grigori wysyłają swoich młodych wojowników!

- Dobrze! Zacznijmy wiec od teraz wszyscy trenować! - krzyknąłem pełen zapału.

[Tak~!]

Xenovia i wszyscy pozostali odpowiedzieli mi, ale Sona-kaichou odezwała się spokojnym tonem:

- Nie, najpierw musimy przedyskutować, co od teraz będziemy robić.

Och, racja.

Tak to już jest w rezydencji Hyoudou.

Teraz zastanawiam się, co robią Rias, Kiba i Sensei na terytorium wampirów.

Mam nadzieję, że nic im się nie stało.

Epizod Azazela 1

Miasto skąpane w gęstej mgle.

Ja, Azazel, wkroczyłem sam jeden na terytorium należące do wampirzej frakcji Carmilla. To zamek, który można uznać za ich główną siedzibę. Mieszkają tu wampiry z tej frakcji.

Uważa się, że wampiry lubią mieszkać w budowlach stylizowanych na średniowieczną Europę, ale nie jest to do końca prawdą.

To miasto składa się z nowoczesnych budynków, postawionych dookoła zamku Carmilli, którzy są ich przodkami. Domy cywilów z dzielnicy mieszkalnej też są nowoczesne. Chociaż wygląda na to, że czystej krwi wampiry, które są ważnymi osobami, mieszkają w starych i wielkich rezydencjach.

Oczywiście wszystkie budynki mają niewiele okien, zupełnie jakby odrzucali światło słoneczne, które ich osłabia, a okna w niektórych budynkach były całkiem zasłonięte.

Cóż i tak panuje tu gęsta mgła. Promienie słoneczne nie dotrą do tego miasta nawet w południe.

Obecnie właśnie mamy południe. Wampiry, będące dziećmi nocy, teraz sobie śpią. Niektóre z nich chodzą wprawdzie teraz po ulicy, ale mają na sobie grube ubrania, aby chronić swoją skórę przed świtałem słonecznym. Musi ich ono przerażać, nawet jeśli panuje taka gęsta mgła. Są tu nawet tacy, którzy jeżdżą samochodami. Rzeczy noszone przez przechodniów, czy też będące na wyposażeniu miasta, niczym się nie różnią od tych w świecie ludzi. To pewnie dlatego, bo większość tutejszych obywateli była kiedyś ludźmi. Można powiedzieć, że pod tym względem przypominają wskrzeszone diabły z Zaświatów.

Mgła którą wciąż mam przed oczami jest zdolnością wampirów. Potrafią ją w końcu kontrolować. Jeśli to wysokoklasowy wampir, to potrafi stworzyć nawet taką mgłę, że bez trudu całkiem przkryje pojedyncze miasto.

Mgła ma stanowić barierę oraz poszukiwać wrogów. Prawdopodobnie nie ma tylu cech jak ta, której używał George, aczkolwiek wampir, który potrafi nią objąć całe miasto, musi być naprawdę potężny.

Wszedłem do tego miasta w pojedynkę, po tym jak rozdzieliłem się z Rias. Miejsce ulokowane jest w górzystym regionie, otoczonym szeroką barierą i oddzielonym od świata ludzi. Takie to miejsce.

Tak przy okazji, główny obszar, który jest używany przez frakcję Tepes, nie leży zbyt daleko stąd. Chociaż wygląda na to, że obydwie frakcje stworzyły linię graniczną, będącą odpowiednikiem granicy krajowej.

Powietrze które wydycham również jest białe. Pod względem klimatycznym, Rumunia jest taka sama jak Japonia. Jeśli w Japonii panuje obecnie zima, to tutaj też. Ten kraj jest jednak zimniejszy od Japonii. Przy tej temperaturze opady śniegu nie będą niczym dziwnym.

Więc teraz powód, dla którego podziwiam widoki tak spokojnie jest taki, że……

- To z pewnością nudne.............

Mówię sam do siebie. Obecnie jestem w kawiarni. Znalazłem taką, która jest otwarta nawet w południe, więc popijam sobie herbatę na tarasie na drugim piętrze.

Nawet jeśli powiedziałem herbata, to nie jest to krew. To czarna herbata o silnym smaku, w której zasmakowały nawet wampiry. Powiedziano, że gęstość wampirzej krwi jest trochę inna od ludzkiej pod względem smaku. Czystej krwi wampiry nie potrafią w zasadzie pić nic innego poza krwią. Ci którzy piją czarną herbatę, musieli być poprzednio ludźmi.

Prawdę mówiąc poprosiłem o spotkanie z Carmillą, która jest królową ich frakcji, ale wygląda na to, że wybrałem sobie zły czas, ponieważ obecnie królowa-sama jest w trakcie narady.

Wygląda na to, że to ciągnie się już od jakiegoś czasu, a od czasu kiedy tu przybyłem minęło już kilka dni. Powitali mnie w zamku ze wszystkimi honorami należnymi VIP-owi, ale tak się tam nudziłem, że poszedłem do miasta.

To dla mnie przykry widok, zachowywać się jak ktoś, kto nie ma nic do zrobienia, od czasu kiedy tu przybyłem po tym, jak złożyłem dużą obietnicę przed Iseiem i pozostałymi.

……Wygląda na to, że z powodu frakcji Tepes panuje pewne poruszenie. Frakcja Carmilli musi postanowić przeciwko nim jakieś środki zaradcze. Kiedy już to zrobią, pewnie będą chcieli się ze mną spotkać.

To nie tak, że mnie ignorują. Ten który siedzi w pewnym oddaleniu ode mnie, ma pewnie mieć na mnie oko. Wydziela tego typ atmosferę.

Najwidoczniej, Carmilla chce mieć w zasięgu ręki wszystkie swoje karty atutowe, aby mogła je wykorzystać, kiedy nadejdzie już czas.

Nigdy bym nie pomyślał, że pozwoli swojej specjalnej wysłanniczce mówić to co chce i zostawi mnie w stanie, gdy pojawię się w tym kraju. Rany, to z pewnością mnie zdumiewa, jak pysznie zachowują się wampiry.

Westchnąłem, od kiedy jestem na pozycji, której nie jestem w stanie potwierdzić. -Nagle straciłem poczucie obecności tego, który miał mieć na mnie oko. Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem jak mój „anioł stróż” leży na stole.

Westchnąłem ponownie i przemówiłem:

- Rany, czego ode mnie chcesz, po tym jak przebyłeś tą całą drogę tutaj, Vali?

Tym który zbliżył się do mojego stołu, był Vali we własnej osobie.

- Cóż, wyczułem znajomą osobowość, kiedy byłem w pobliżu.

Ten gość pojawił się, przyprowadzając ze sobą Bikou, Artura i Fenrira.

- Ya~ya~, Naczelniku♪ A może powinienem cię teraz nazywać Dyrektorem?

- Nigdy się nie zmienisz, Bikou. ……Kazałeś mu iść spać?

Kiedy spojrzałem w stronę gościa który patrzył się na mnie w znaczący sposób, wredny małpiszon uśmiechnął się radośnie.

Musiał uśpić tego gościa za pomocą pewnego rodzaju senjutsu.

Powód dla którego ci gości mogą poruszać się swobodne we mgle jest taki, że są ekspertami skradania się. Bądź co bądź, są grupą, która pojawiała się w niespodziewanych miejscach, o jeszcze mniej spodziewanym czasie, nie mówiąc już o tym, że są silnymi facetami, których nie była w stanie dopaść żadna z organizacji.

- Więc macie do mnie jakąś sprawę? - zapytałem, kiedy niespodziewani goście usiedli i rozpoczęli rozmowę.

- Tak, chodzi o Złe Smoki - tym o czym Vali zaczął ze mną rozmawiać był Zły Smok, którego mieli okazję spotkać.

- Czy Aži Dahāka był silny? - zapytałem, kiedy usłyszałem co powiedział Vali.

Vali upił łyk swojej herbaty, uśmiechnął się i odpowiedział:

- ……Wygląda na to, że będzie ciekawiej niż z Plutonem.

- Bardziej niż silny, wydaje się być szalony. Bez wątpienia to najsilniejszy ze smoków, z którym walczyłem. Nie ma nic bardziej przerażającego, niż przeciwnik którego nie można pokonać - kontynuował Bikou.

- Nawet Grendel wyglądał na dość trudnego przeciwnika - dodał od siebie Artur.

Ponieważ mówią to ludzie, którzy podróżują po świecie poszukując silnych wrogów, więc oznacza to, że te smoki są niezwykle silne.

- Nasze młode diabły też przeszły przez cięższą walkę niż się spodziewały. ……Skoro ci goście, którzy przechodzą przez nieregularny wzrost, mieli „ciężkie starcie”, to są w dość złej sytuacji - powiedziałem.

- Tak jak się spodziewałem, wskrzeszenie Złych Smoków ma coś wspólnego ze Świętym Graalem? To ich drugie życie, prawda? Więc powstanie z martwych jest możliwe? - zapytał Vali, mrużąc jedną z brwi.

Cóż, to naturalne, że ma się wątpliwości. Tak, to jasne że w to wszystko zamieszany jest Święty Graal.

Ten Święty Graal jest Longinusem…… może rządzić życiem.

Nie ma mowy o pomyłce, że ludzie z rządu frakcji Carmilli, robią z tego powodu zamieszanie.

- Lokalizacja dusz i miejsce do którego podążą w zależności od ich religii oznacza, jak nimi manipulują…… Jednak całkowite wskrzeszenie jest normalnie niemożliwe.

Nawet Ise, którego zmartwychwstanie było niczym jakiś cud, stracił swoje oryginalne ciało i dostał nowe.

Kiedy twoja dusza ulatuje, nie możesz powrócić do prawdziwego świata tak łatwo. Oto jak ważne jest opuszczenie ciała dla duszy, która wypełniła swój los i obowiązek.

Chociaż to inna historia, jeśli ma się technikę, zdolności i egzystencję, dzięki którym możesz coś zrobić ze swoją duszą.

Są jeszcze wskrzeszenia, których można dokonać za pomocą diabelskich i anielskich systemów. Cóż, obydwa wymagają, abyś był martwy.

Vali zmrużył oczy.

- Więc Złe Smoki są inne?

……Są w końcu brutalne.

- ……Dusza Vritry została pocięta na kawałki, ale mimo tego była w stanie zmartwychwstać. Sądząc po tym, jeśli masz dobrze prosperujący błąd o nazwie „Longinus”, który pozostawił Bóg z „Biblii”, to…… - powiedziałem, układając kostki cukru jedną na drugiej.

- I można powiedzieć, że to zupełnie inny poziom, jeśli to podgatunek Łamacza Ładu.

Przytaknąłem Vali'emu, który kontynuował swoją wypowiedź po mnie.

- Czy to oznacza więc, że frakcja wampirów, która ma Świętego Graala jest powiązana z Brygadą Chaosu? - zapytał Bikou, opierając się na brodzie.

Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby frakcja Carmillii wiedziała o wcześniejszych warunkach frakcji Tepes. Muszą myśleć, że wykorzystanie Gaspera, który jest powiązany z Valerie Tepes, jest najbardziej efektywne. Musieli pewnie założyć, że w przypadku Gaspera straci czujność.

W przypadku bitwy, można powiedzieć, że takie właśnie będzie zachowanie Valerie.

Możemy uznać, że powód dla którego rozpoczęli z nami negocjacje, których dotąd odmawiali, uważając je za niedogodność, jest taki, że wampiry nie były sobie w stanie poradzić z Valerie i powiązaną z nią Brygadą Chaosu.

Przyszli, aby z powodu swojej dumy patrzeć na nas z góry, czy też planują nas wykorzystać i wyjąć naszymi rękoma pieczone kasztany z ognia?

Jest wiele rzeczy, o których nie wiem…… Gasper, szczerze mówiąc, czujesz się dłużnikiem tej dziewczyny o imieniu Valerie…… która jest zamieszana w coś naprawdę poważnego.

Zamieszanie we frakcji Carmilla, które sprawiło że tu jestem, musi oznaczać, że we frakcji Tepes zaszły zmiany.

Martwię się o Rias i Kibę. Tak jak myślałem, powinienem się odezwać do Iseia i pozostałych……

-Nagle zauważyłem, że u tych gości zaszły zmiany.

Nie było z nimi Kuroki i Le Fay.

- Hej, Vali. Gdzie ta zła kocica i mała czarownica? - zapytałem.

Vali wzruszył tylko ramionami.

- Są w domu Hyoudou Isseia

Hmm? Więc to tak?

- Zostałeś odrzucony? Rany, wiesz że to stało się dlatego, bo nie dbałeś o nie jak trzeba?

Powiedziałem to półżartem, ale on odpowiedział „To całkiem możliwe”, zupełnie jakby nie przykładał do tego wagi.

……Wygląda na to, że naprawdę się tym nie przejmuje. Rany, muszę powiedzieć, że jego brak zainteresowania kobietami jest po prostu ekstremalny. Jest taki od dziecka. Nie jest zainteresowany żadnym romansem nawet w najmniejszym stopniu.

……To nie tak, że nienawidzi kobiet. Gdyby tak było, nie miałby ze sobą Kuroki i Le Fay.

Martwił mnie, ponieważ był przeciwieństwem Iseia.

Bikou zaczął się bohatersko śmiać.

- W porządku, Naczelniku. Kuroka i Le Fay przybędą do nas, jeśli coś się wydarzy. Dodatkowo, wiesz że powiedziały, iż zabawa z Sekiryuuteiem jest zabawna? Wiedziałeś, że obecny tutaj jej brat jest o nią spokojniejszy?

Bikou spojrzał znacząco na Artura.

- Tak, szczerze mówiąc, Le Fay będzie bezpieczna, jeśli ją z nim zostawię. Myślę że powrót do normalnego życia to dla niej dobra rzecz. Nawet jeśli nie będzie mogła powrócić do niego całkowicie, to będzie mogła je prowadzić przynajmniej częściowo, jeśli zostanie z Sekiryuuteiem-dono, którego otoczenie można uważać za strefę specjalną. Wygląda na to, że nawet były Naczelnik to zauważył.

Więc taka jest twoja odpowiedź, huh. Rany, ten szermierz nie ma wad. Ale tak to jest. Wygląda na to, że ten gość troszczy się o swoją siostrę, mimo iż sam jest bitewnym maniakiem.

- Upewnię się, że nikt nie położy na niej swoich brudnych łap, kiedy już tam będzie. Poza tym, możesz przynajmniej rozważyć, jak Ise i wszyscy będą wyglądać w oczach innych? To będzie kłopotliwe, jeśli tak łatwo połączą z wami siły - powiedziałem do Artura.

Artur przytaknął moim słowom i powiedział „Tak”.

Cóż, Kuroka i Le Fay mogą tam przynajmniej za darmo nocować…… Ten gościu, Ise, ile jeszcze kandydatek na kochanki musi mieć, aby się o tym przekonać? Chociaż zebrały się dookoła niego, zanim to zauważył……

Może następnym razem ja i Sirzechs powinniśmy się założyć o to, ile dzieci będzie miał w przyszłości.

Kiedy myślałem o tego typu rzeczach, Bikou wyjął coś ze swojej torby. -Było to coś w rodzaju „Dania w pięć minut”.

Miał też wrzątek, który przygotował, zanim to zauważyłem.

- Co woli Były Naczelnik? Czerwony? Zielony? A może yakisobę[15]? - zapytał, kiedy wszystko przygotowywał.

Z pewnością dużo tego ze sobą zabrał. I wszystkie wyprodukowano w Japonii. Smak japońskiego makaronu z pewnością jest najlepszy.

- Daj ten zielony. Lubię w końcu sobę[16]

Zostałem z nimi, ponieważ byłem trochę głodny.

Bikou znów zaczął się śmiać.

- Och, wygląda na to, że jesteś zaznajomiony z japońskimi smakami. W porządku. A które wy chcecie, Vali, Arturze?

- Nigdy bym nie pomyślał, że grupa Hakuryuukou-sama, która tyle podróżuje, żywi się „Daniami w pięć minut”. Nikt z was nie potrafi gotować? - zapytałem, kiedy zobaczyłem jak ci goście zabierają się za swój makaron bez krzty powagi.

Bikou pomachał dłonią.

- Tylko Le Fay umie. Jeśli tej dziewczyny z nami nie ma, to wtedy jemy coś takiego. Cóż, ja uwielbiam makaron, a Vali i Artur nie są wybredni.

Nie wiedziałem co powiedzieć, widząc jak siedzący obok mnie Vali otworzył torebkę z przyprawami..

- Nie będę narzekał tak długo, jak czarna herbata jest pierwszej klasy - dodał Artur trzymając gorący dzbanek z herbatą.

Fenrir……w prostacki sposób zajadał makaron z postawionej przed nim miski, więc mogłem wyczuć niewytłumaczalną atmosferę pochodzącą od tej bestii. Nawet jeśli jest mniejszy, niż w swojej poprzedniej postaci, to czy wy chłopaki zauważyliście, że on jest przecież legendarnym potworem……? Miska makaronu dla Fenrira!

……Patrząc na to przyszedł mi na myśl Sekiryuutei, który jadł trzy posiłki dziennie, przygotowywane przez jego ukochane żony i kochanki, stojące wyżej od niego.

Rany, ci goście nie są przerażeni nawet w najmniejszym stopniu. To terytorium wampirów. Czy oni nie zdają sobie sprawy z tego, że są poszukiwani?

Nie, prawdopodobnie nie. Ci goście to w końcu idioci.

Jednakże podróż Vali'ego, polegająca na poszukiwaniu silnych wrogów jest dość maniacka. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że będzie to też dotyczyć potworów, które zostały zlikwidowane…… Czy mój wpływ na niego jest za silny? Mam mieszane uczucia do gościa, który go wychował.

Przypomniałem sobie teraz, że ci ludzie wybrali sobie kogoś na stanowisko doradcy dla Albiona, poprzez przedstawienie ich komuś przez pierwsze pokolenie Sun Wukong. Usłyszałem tą opowieść potem, ale ci goście naprawdę......................

Żywot 5: Wilczy symbol

Część 1

Jestem wilkiem, który jest w stanie pożreć nawet samego Boga. Nazywam się Fenrir.

Obecnie znajduję się w trochę problematycznej sytuacji.

Powodem jest to, że dwóch moich towarzyszy zostało zapieczętowanych wkrótce po tym, jak zostaliśmy zaatakowani.

- Kakaka! Z pewnością to żałosny Sun Wukong! Prawda bracie?

- Shishishi! Masz rację! Nigdy bym nie pomyślał, że możemy złapać jeszcze jednego, bracie!

Dwaj człekokształtni youkai, ubrani w zbroje, których używali starożytni chińscy wojownicy—. Obydwaj uśmiechali się w nieprzyjemny sposób.

Po tym jak zostaliśmy zaatakowani przez tych wrogów, dwóch moich żałosnych towarzyszy zostało przez nich schwytanych. To doprawdy godne ubolewania.

- Co powinniśmy zrobić, Fenrirze-chan?

Moja szczera przyjaciółka, Lady Le Fay, też była zakłopotana.

Jak to się mogło tak skończyć?

Pozwólcie że trochę wam to wszystko wyjaśnię.

Bitwy z silnymi wrogami, rzucanie wyzwań nieznanym, lub nierozwiązywalnym zjawiskom, to jeden z celów naszej podróży.

Dzisiaj ponownie znaleźliśmy się w miejscu ulokowanym w chińskich górach, daleko od ludzkich siedzib.

Krajobraz doliny, gdzie mgła otaczała kamienne filary, wydzielał unikatową atmosferę, która sprawiała że myślałem, iż niczym dziwnym by nie było, gdyby tu żyli jacyś pustelnicy. Ten widok jest możliwy tylko dlatego, ponieważ jesteśmy właśnie w tym kraju.

Poza tym, to miejsce jest jednym z tych, których poszukiwaliśmy podczas naszej podróży.

- Ach, to po prostu góry. Ta mgła jest dość gęsta. Hej, nie mógłbyś polatać nad tym miejscem za pomocą swojej latającej chmurki, Bikou?

Kobieta, która mówi niezadowolonym tonem, to nekomata o imieniu Kuorka. Ma czarne włosy i ubrana jest w czarne kimono.

Jest wyspecjalizowana w obszarach, które są powiązane z technikami takimi jak demoniczne moce, senjutsu i youjutsu, w związku z czym ma duży potencjał. Została wskrzeszona jako diabeł, ale zabiła swojego pana i podczas swojej ucieczki najwidoczniej związała się z tą grupą.

W mojej głowie ta nekomata ma skomplikowaną ocenę.

Ma potencjał, muszę to przyznać. Jednak sposób w jaki myśli jest zbyt swobodny, a jej poglądy są zbyt proste. A co najważniejsze, zachowuje się wulgarnie.

Wewnątrz mnie, ta kocica ma niskie miejsce w naszym rankingu. Nie ma mowy, abym mógł ją uznać za kogoś równego mnie. Uważać ją za kogoś, kto jest wyżej ode mnie, jest niemożliwe.

Ta hierarchia została mocno postanowiona przeze mnie. Moja duma jako wilka przerasta moją inteligencję i na tym się opieram.

Nawet jeśli przyszedłem na świat w rzadki sposób i nawet jeśli jestem inteligentny, to wciąż musi to oznaczać, że jestem zwykłym wilkiem. Nie skarżę się jednak na to i w pełni akceptuję sposób w jaki przyszło mi żyć.

Słysząc uwagi kocicy, wyglądający jak kretyn (notabene, naprawdę jest kretynem) małpi youkai westchnął.

- Rany, jaka ty jesteś hałaśliwa. Nasz przywódca powiedział, że będziemy przeć do celu, więc nic nie można pomóc. Co więcej, tym który stworzył tą mgłę jest jakiś pustelnik, albo coś podobnego. Jeśli użyję niepotrzebnego jutsu, to zostanie ono tylko przechwycone przez jakiegoś pustelnika.

Tym który miał na sobie starożytną chińską zbroję, był Bikou. Mimo iż wygląda jak ludzki mężczyzna, to tak naprawdę dziedziczy krew sławnego Sun Wukonga. —Mimo iż wcale na to nie wygląda.

0x01 graphic

0x01 graphic

Zawsze się śmieje, dostał się pod wpływ obecnej kultury, a co najważniejsze, zdaje się lubić te rzeczy. Sposoby w jaki je i żyje nie mają w sobie za grosz elegancji. Jest parszywym małpiszonem i nie chcę, aby ktokolwiek uznał go za mojego towarzysza.

Oczywiście ta małpa znajduje się na samym dole rankingu. Oceniam go nawet niżej niż kocicę. Nie chcę go nawet uważać za kogoś równego mnie. Pałał bym nienawiścią już na samo wspomnienie o tym.

- Cóż, przechadzka od czasu do czasu i podziwianie widoków też może być dobre.

Mężczyzna który jest ubrany jak dżentelmen, to Artur Pendragon. Jest potomkiem bohatera, króla Artura i posiadaczem Miecza Świętego Króla, Collbrande. Ma na sobie ciuchy, które nie pasują do tego miejsca, ponieważ ubrany jest w garnitur, a na nosie ma okulary, mimo iż jesteśmy w takich górach jak te.

Zawsze jest taki łagodny i nie wyczuwam od niego nawet odrobiny atmosfery króla Artura……jednak nie traci czujności. Nawet kiedy się z nim porozumiewam, nie potrafię nic pomóc na to, że wyczuwam od niego „nicość”.

Ten gość nie wyraża najmniejszego zainteresowania absolutnie niczym, poza tym, co go naprawdę interesuje. Kiedy jednak dochodzi do walki, wykazuje się niezwykłym okrucieństwem i dokładnością. Do każdej sytuacji podchodzi bardzo spokojnie. Czyni go to przerażającym, ale także i pomocnym, jako kogoś, kto ze mną współdziała.

Według mojego rankingu, ten gość jest dość wysoko. Jak na kogoś, kto ze mną podróżuje, jest bardzo dostojny oraz uzdolniony.

- Proszę, zaczekajcie na mnie wszyscy……

Osobą która trochę się ociągała, była dziewczyna specjalizująca się w magii, —Le Fay. Wygląda zupełnie jak czarownica, w tym swoim płaszczu i spiczastym kapeluszu.

Jest młodszą siostrą Artura, którego już przedstawiłem[17]. Może ze względu na swoje pokrewieństwo, są do siebie podobni, ale jeśli chodzi o cechy charakteru, to są zupełnie inni. Nie ma takiej zimnej atmosfery jak jej brat i jako jedyna osoba z grupy, jest zawsze uśmiechnięta.

W przeciwieństwie do pozostałych członków naszej drużyny, nie ma w niej nawet odrobiny zła. Tak jak w przypadku jej brata, otacza ją unikatowa atmosfera, z powodu której nie potrafię odczytać, co się dzieje wewnątrz niej. Chociaż nie ma takiego nastroju, jakby planowała zrobić coś złego.

Gotowane mięso i warzywa, które te dziewczyna przyrządzała tylko dla mnie były pyszne i to jest jeden z cennych powodów, dla których jestem z tą grupą.

Z tego powodu, oceniam ją jaką moją zaprzysięgłą przyjaciółkę. Zawsze jestem proszony o to, aby ją chronić i można nawet powiedzieć, że jest kimś, z kim najczęściej mam kontakt.

……Jednak tak jak powiedzieli małpiszon i kocica, powietrze w tej dolinie jest tak niepokojące, że nawet moje zmysły zostały przytępione. Czuję na moim ciele obojętne uczucie i odnoszę wrażenie, jakby obejmowało ono całe moje ciało. To miejsce musi być czyimś terytorium.

Nie czuję żadnego zapachu, więc to dość nienaturalne. Jednak ktoś się gapi……to nie jest dokładnie to, ale wyczuwam przez skórę, że jestem obserwowany i zostałem schwytany.

Moja zdolność wyczuwania została przytępiona—. Wszyscy tutaj muszą być w ruchu wiedząc o tym.

Zazwyczaj nie robimy takich głupich rzeczy, jak pokazywanie się w miejscach, gdzie możemy zostać schwytani przez innych. Wiele frakcji ma nas w końcu na celowniku.

Z powodu stoczonej kiedyś bitwy, kiedy to rozstrzygnęliśmy różnice pomiędzy nami a Frakcją Bohaterów, staliśmy się obiektem ataku ze strony Brygady Chaosu, z którą krótko współpracowaliśmy. Dlatego też nasza grupa specjalizuje się w ukrywaniu samych siebie.

Dzisiaj wkroczyliśmy do tej doliny z powodu pewnego wydarzenia.

- Nie mam nic przeciwko uczuciu przenikającym przez moją skórę w tej dolinie - tym który wypowiedział te słowa był...........

Młodzieniec o mieszaninie ciemnych i srebrnych włosów, który bezszelestnie pojawił się za moimi plecami.

- Atmosfera tych gór, gdzie niczym dziwnym nie jest fakt, że ktokolwiek może nas zaatakować z dowolnego miejsca, nie jest zła. W tej mgle tkwi unikatowa cecha……więc to oznacza, że jesteśmy wewnątrz czyjegoś terytorium. Niezbadany region tego kraju nie jest zły, skoro mnie bawi z powodu tych gór i mgły.

Ostatni z naszej grupy, który zostanie przedstawiony, to Vali. Potężny i niezrównany mężczyzna, który dziedziczy krew prawdziwego Lucyfera oraz posiada moc jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków Hakuryuukou.

Atmosfera wokół jego ciała i wydzielane przez nie ciśnienie pokazuje, że jest w zupełnie innej lidze niż reszta grupy, która składa się ze złych osób. Jego poszukujące walki oczy zawsze płonęły żywym ogniem, nawet jeśli ten ogień był mniejszy lub większy.

On jest człowiekiem, który uwolnił moje instynkty z rąk Boga Zła, Lokiego, który był moim ojcem. Byłem kłami pazurami mojego ojca. Były one zabronionymi technikami, które mogły zadać poważne obrażenia nawet bogom.

Byłem posłusznym synem mojego ojca Lokiego,—nie, stałem się jego niewolnikiem, nie byłem niczym więcej, ani niczym mniej. Byłem po prostu posłuszny rozkazom mojego rodziciela; zagryzałem i rozszarpywałem wrogów na strzępy dlatego, bo wierzyłem że taki jest cel mojego życia.

Jednakże tym, który zmienił tą zasadę, za sprawą magicznego łańcucha Gleipnira, Władcy Excalibura i Niszczycielskiej Furii, był Vali.

Tym czego ten gość ode mnie chciał jest—moje towarzystwo. Chciał moich kłów i pazurów, aby służyła jako broni do walki z bogami podczas jego poszukiwań oraz argument podczas negocjacji.

Pokładam w nim zaufanie, jako w przywódcy grupy. Co najważniejsze, jako jedyny jest w stanie zapanować nad tym wrednym małpiszonem.

Przyłączyłem się do tej grupy po tym, jak opuściłem miejsce przy boku mojego ojca, Lokiego……

Straciłem olbrzymią porcję mojej siły i ciała z powodu Valiego i pozostałych……jednakże……

Tą która pogłaskała mnie po głowie była Lady Le Fay.

- Nie będę w stanie wezwać Go-kuna, skoro jest tu tyle mgły - powiedziała Lady, przyglądając się gęstej mgle.

Racja. W naszej grupie jest jeszcze jedna osoba.

Gogmagog. Starożytna broń—gigantyczna broń. Z powodu jego olbrzymiego cielska, może się pojawić w ograniczonej liczbie miejsc, więc zazwyczaj przebywa w innym wymiarze, który dzieli wraz ze mną. Jeśli go potrzebujemy, to może go przyzwać Vali albo Lady Le Fay, lub ta kocica.

Zwykle sprawuje funkcję ochroniarza Pani Le Fay, która jest dość często wysyłana do różnych miejsc……chociaż ja także pełnię taką rolę.

Małpiszon wyszedł przede mnie, przeciągnął się i westchnął.

- Ale wiecie, naprawdę się zastanawiam, czy on tutaj jest. Facet którego szukamy……

Kocica uderzyła małpiszona w głowę.

- O czym ty mówisz? To twój ojczysty kraj. Czy osoba której szukamy nie miał czasem mieszkać w tej dolinie?

- Wiesz że tylko słyszałem o tym, od tego starucha z pierwszego pokolenia, ale nigdy go osobiście nie spotkałem?

Tak jak powiedział ten małpiszon, spotkaliśmy pierwsze pokolenie Sun Wukong i wymieniliśmy kilka zdań.

Z pewnego powodu powiedzieli nam o kimś.

Tym pewnym powodem jest..............

- Prawie tu jesteśmy, Albion. Jak się czujesz? - wymamrotał Vali, jakby mówił sam do siebie.

Nagle ktoś, kto nie miał fizycznej postaci, przemówił, zupełnie jakby kierował swoje słowa bezpośrednio do naszych mózgów.

[……Tak. Przepływ ki który jestem w stanie wyczuć z tej mgły jest nieprzyjemny, ale nie stwarza to żadnych problemów.]

Ten głos należy do Niebiańskiego Smoka, który żyje wewnątrz ciała Valiego, Hakuryuukou Albiona. Czasem odpowiada na jego głos, a wtedy nawet my jesteśmy w stanie go usłyszeć. Chociaż głównie porozumiewają się z nim telepatycznie i wtedy nie możemy go słyszeć.

- Doradca, który pierwszy nas wprowadził, musi być poza tą mgłą.

Vali spojrzał w kierunku krańca mgły, której nie był w stanie przejrzeć.

Tak, przyjechaliśmy tu z tego powodu. Chcemy skonsultować się co do Albiona.

W przeszłości Hakuryuukou Albion zaciekle walczył z Sekiryuuteiem Ddraigiem i został znienawidzony przez wiele istot, włącznie z bogami i tymi, którzy są powiązani z ciemnością. Powód dla którego tak szaleli był taki, że byli najsilniejsi spośród wszystkich smoków i nie chcieli aby nie zbliżał się do nich ktoś lepszy. Z tego powodu Trzy Wielkie Frakcje zawarły sojusz i pokonały ich, a następne zapieczętowały w Boskich Darach……

Głos Albiona był tak słaby, że całkowicie utracił całą dostojność.

Powodem tego był jego rywal, Sekiryuutei.

W obecnych czasach, rywal Albiona i Valiego jest niesamowitym zboczeńcem. Obecny Sekiryuutei to zboczeniec, który każdą wolną chwilę spędza na ganianiu za spódniczkami. Ta brutalna rzeczywistość, która złamała serce tak dumnego i dostojnego Hakuryuukou, przekraczała nawet moją wyobraźnię.

Jeśli ktoś, kto miał być przeznaczonym mi rywalem, okazał się snobem, który zwraca tylko uwagę na kobiece piersi i pośladki, to ja…… Już sama myśl o tym napełniłaby mnie gniewem i smutkiem. Nawet ja, który nie mam z tym nic wspólnego, tak się właśnie czuję. Więc to wszystko dusi się wewnątrz Albiona, zwanego Niebiańskim Smokiem.

Nie mogłem uwierzyć własnym uszom, kiedy usłyszałem, że ta dziewczyna z wysokoklasowych diabłów, Gremorych, używa świetlnych promieni wydobywających się z jej piersi, aby wzmocnić aurę obecnego Sekiryuuteia.

Faktem jest, że Albion, który był tego świadkiem—doznał tak silnego szoku, że popadał w afazję[18]. Umysł Albiona doznał tak dotkliwego załamania, że Vali potrzebował czasu, aby założyć swoją zbroję Niebiańskiego Smoka. Nigdy wcześniej nie słyszałem, aby smoka popadł w afazję.

Czy powodem dla którego Vali przegrał z Cao Cao, który był szefem Frakcji Bohaterów, jest taki, że z powodu zboczenia Sekiryuuteia Albion stracił z nim kontakt?—w ten sposób żartował sobie małpiszon oraz kocica. ……Nawet ja myślałem że to możliwe……a może po prostu za dużo o tym myślę?

Kiedy byłem skoncentrowany na tego typu rzeczach, zmęczona kocica zaczęła strofować małpiszona:

- A więc Bikou, czy to nie twoja wina, że z powodu twojego słabego senjutsu weszliśmy w tą mgłę?

- Hej, próbujesz chwalić swoje bezużyteczne senjutsu i zrzucić całą winę na mnie, Kuroka!? Dlaczego nie spróbujesz użyć swoich wielkich cyców tak jak Księżniczka Przełączenia i nie wydostaniesz nas z tej mgły za pomocą promieni!

- Coś ty powiedział!? Nawet nie porównuj moich wspaniałych piersi z tym czymś, co zachowuje się jak jakiś nieznany przyrząd z elektrowni!

Dwójka idiotów, kocica i małpiszon, zaczęli się kłócić i gapić się na siebie nawzajem. ……To zawsze się dzieje. Ta dwójka przez cały czas kłóci się bez powodu i zakłóca atmosferę w naszej grupie.

[……P-piersi……haahaa……czy Rias Gremory jest gdzieś w pobliżu……?]

- Uspokój się Albion. Rias Gremory tutaj nie ma. Czy jej piersi tak bardzo utkwiły w twojej głowie? Wiesz że twój głos drży……?

Albion, który przysłuchiwał się rozmowie kocicy i małpiszon, zaczął nagle ciężko oddychać. Nawet Vali trochę spoważniał z powodu zmiany swojego partnera.

Wygląda na to, że choroba Albiona jest dość poważna. Lepiej będzie, jeśli jak najszybciej pokażemy go doradcy.

—!

……Nagle poczułem obecność kogoś, kto stał przede mną. Nie jest to niepewne i niepokojące przeczucie kogoś, kto biega we mgle, ale pewna siebie, należąca do kogoś obecność. Prawdopodobnie wykryli to wszyscy z tej mgły, gdyż spojrzeli w tamtym kierunku. Ja też tam ostrożnie zerknąłem.

We mgle stopniowo zaczął się pojawiać cień. Gdy ten ktoś przebył mgłę, ujrzeliśmy—starca ubranego w taoistyczną szatę[19].

- —Czy to wy? Słyszałem już o was od Walczącego Zwycięskiego Buddy, Sun Wukonga - zapytał z delikatnym wyrazem twarzy.

Wygląda na to, że ten którego szukaliśmy, znalazł nas pierwszy.

Część 2

Miejscem do którego przyprowadził nas ten gość, była prosta chata zbudowana z kamieni. Wnętrze również było bardzo skromne i nawet rzeczy codziennego użytku były ograniczone do minimum.

Przedmioty również były bardzo stare i wykonane z drewna i bambusa. Jedynymi metalowymi rzeczami były nożyce i czajnik.

- Chodźcie tutaj, proszę.

Mężczyzna zabrał nas do pokoju, gdzie było łóżko przeznaczone do badań. Vali usiadł naprzeciwko faceta, a ja usadowiłem się w rogu pomieszczenia. Lady Le Fay stanęła cicho obok mnie.

- A więc możemy zaczynać? Pokaż mi więc swoje plecy. Niebiański Smok-dono jest tam, prawda?

Mężczyzna skierował swoją dłoń w stronę pleców Valiego, miejsca gdzie pojawiły się skrzydła ze światła.

- Chciałbym cię poprosić o pomoc, -Zhantangongdefo-dono.

Słysząc słowa Valiego, mężczyzna uśmiechnął się.

- Och, wiesz że nie musisz wymawiać mojego imienia tak oficjalnie?

- Więc Xuanzangu Sanzang-dono—czy tak powinienem cię nazywać?

Mężczyzna znany niegdyś jako mnich Xuanzang Sanzang[20] pokręcił głową, gdy usłyszał te słowa.

- Fufufu, nie musisz dodawać tego Sanzang. Nazywaj mnie po prostu Xuanzang - powiedział Xuanzang Sanzang ze spokojnym uśmiechem.

Nie, dokładniej byłby nazywać tego byłego mnicha mianem Xuanzang Sanzang.

Tak, ten gość to słynny mnich, którego opisano w „Podróży na Zachód”. Wysoki mnich, który poszukiwał świętej księgi i dotarł do Tianzhu, zabrany przez pierwsze pokolenie Sun Wukong, jednego z Pięciu Smoczych Królów Yu-Longa i jego uczniów.

Jest istotą, która z sukcesem kupiła po tym dom, świętą księgę i stał się buddą[21] po tym jak dokonał wielu rzeczy. Chociaż nigdy bym się nie spodziewał, że będzie żył sobie po cichu w samotności w ukrytych górach, gdzie wszystko jest pokryte gęstą mgłą……

Ten budda jest doradcą, którego poleciło nam pierwsze pokolenie Sun Wukong, ze względu na Albiona.

[Serce Niebiańskiego Smoka jest chore huh…… Och, jest jeszcze jedna osoba, która może być w stanie pomóc. W każdym razie wspomnę mu o tym.]

Sekiryuutei Ddraig też korzystał gdzieś z konsultacji. Okazało się, że Albion potrzebował innym doradców niż Ddraig.

- Teraz porozmawiamy sobie ze Smokiem Wymycia-dono.

[……Będę pod twoją opieką.]

- Zapytam też ciebie o kondycję Niebiańskiego Smoka-dono, jako że jesteś jego gospodarzem.

- Oczywiście.

Tak oto konsultacja w dziwnym połączeniu Xuanzang Sanzang i Hakuryuukou rozpoczęła się.

Po pierwsze, Albion zaczął wyjaśniać dlaczego nie czuje się ostatnio najlepiej. Opowiedział, że zachowanie jego wroga było dla niego wielkim szokiem i przepełniło go smutkiem.

Trudno opisać stan w którym się znajduje. W końcu jeden z dwóch, dumnych Niebiańskich Smoków, wyjawia komuś swoje obawy. To scena, która nawet nie powinna się wydarzyć. Najpotężniejszy potwór tego świata, którego uważa się za wcielenie dumy i potęgi, smok, wyżala się ze wszystkiego, co nagromadziło się wewnątrz niego…… Naprawdę nie wiem co powiedzieć.

Xuanzang Sanzang wysłuchał historii Albiona i przytaknął.

- Rozumiem, więc twój wróg numer jeden znajduje się w sytuacji, gdzie jest połączony z kobiecymi piersiami, a z dnia na dzień to się jeszcze pogarsza. Dlatego jesteś smutny i zdepresjonowany.

[……Gdyby chodziło tylko o to, to mógłbym po prostu zignorować Czerwonego. Ale to dosięgło nawet i mnie…… Przywódca nordyckich bogów nazwał mnie……K-Ketsuryuukou……uuuu, buoooooooon……]

……To tak tragiczne, że nie mogę na to nawet patrzeć. Legendarny smok, Hakuryuukou histerycznie się rozpłakał.

Nawet obecny Hakuryuukou, Vali, siedzi cicho z zamkniętymi oczami. Musi przechodzić ciężkie chwile z powodu jego słów.

Szczerze mówiąc, nawet ja mam mieszane uczucia. Kocica i małpiszon przyglądali się temu z boku i wyglądali, jakby powstrzymywali się od wybuchnięcia śmiechem…… Ich wulgarny sposób zachowywania się, z pewnością nie uległ zmianie.

- Żyjesz tak długo, że blisko ci do wieczności, ale to pierwszy raz, kiedy doświadczasz czegoś podobnego, więc prawdopodobnie nie wiesz, jak zachować się w takiej sytuacji. Ja też nie mogę ci polecić ignorowania twojego wroga numer jeden. W końcu on też dzieli ten sam ból co ty, co czyni go twoim towarzyszem - odpowiedział grzecznie Xuanzang Sanzan na historię Albiona.

[……Dzielenie tego samego bólu……towarzysz……Ddraig……]

- Racja. Z tego co słyszałem, to ta osoba jest taka sama—nie; musi poświęcać temu więcej uwagi. Także nie sądzę że to przesada powiedzieć, że jest jedynym, który jest cię w stanie zrozumieć, wiesz o tym? To może być dobry pomysł, porozmawiać o tym z nim, wraz z Sekiryuuteiem.

[……Porozmawiać z Ddraigiem……huh. Na temat tego bólu, który wspólnie dzielimy…… Nigdy by mi to do głowy nie przyszło. Jeśli dobrze o tym pomyśleć, do jest dokładnie taki sam jak ja. Żywiłem nawet do niego urazę, myśląc że zostałem w to wplątany przez niego. Ale się myliłem…… On też jest ofiarą obecnego Sekiryuuteia—]

Może tylko mi się wydaje, ale wszystko wskazuje na to, że głos Albiona przybrał żywszy ton. Zdecydowanie wygląda na to, że rozmowa z Xuanzang Sanzang zadziałała. Dla mnie, Fenrira, będzie dziwne to co powiem, ale ciężko zrozumieć jak zbudowana jest umysłowość smoków. Są dumne i tak aroganckie, że nigdy nikogo nie słuchają, ale mają też swoją delikatną część, która właśnie się objawiła.

……Mojego brata, „Śpiącego Smoka” Midgardsormra, też trudno zrozumieć. Mimo iż jest jednym ze Smoczych Królów, to nie ma w sobie za grosz dumy i jest zwykłym leniem. Wciąż czeka na koniec świata w głębi oceanu.

Vali westchnął.

- Xuanzang-dono, skoro mam teraz taką okazję, to chciałbym cie o coś zapytać. Prawdę mówiąc, myśli poprzednich Hakuryuukous kłócą się w sprawie zawiązania „Stowarzyszenia Ofiar Sekiryuuteia”……co powinienem więc zrobić? - zapytał.

Stowarzyszenie Ofiar Sekiryuuteia—. Więc wewnątrz Boskiego Daru Hakuryuukou powstanie coś takiego…… Relacje pomiędzy Dwoma Niebiańskimi Smokami z tej epoki z pewnością są skomplikowane.

- ……Pupu! Słyszałaś to, Kuroka? Co do diabła jest Stowarzyszenie Ofiar Sekiryuuteia!?

- I-interesujące -miau……! Relacje pomiędzy Sekiryuuteiem-chin i Valim to nie rywalizacja, tylko skarbiec pełen żartów!

Małpiszon i kocica zaczęli się śmiać, ponieważ nie mogli już dłużej wytrzymać…… Śmiali się tyle, że miałem ich ochotę wykopać z tej chaty.

Wygląda na to, że Xuanzang Sanzang też był trochę zakłopotany, jakby tu odpowiedzieć.

- Daj mi pomyśleć. Nie uważasz, że zapędzanie się aż tak daleko nie jest konieczne? W każdym razie dzisiaj wysłucham historii Niebiańskiego Smoka-dono.

Konsultacje z Xuanzang Sanzangiem trwały jeszcze trzy godziny.

- Wejdę dla ciebie w stan medytacji, więc poczekaj przez chwilę proszę.

Głowna dyskusja zamilkła, a Xuanzang Sanzang wziął butelkę z lekarstwem i wymieszał jej zawartość z suszonymi ziołami.

Sposób w jaki Xuanzang Sanzang mówił, był wspaniały. Smok—do tego Niebiański, konsultował się z nim na spokojnie, mimo iż wiedział że ze względu na ich charakter, smoki nie są zbyt skore do rozmów.

Albion opowiedział o wszystkich swoich obawach Xuanzangowi Sanzang, od początku do końca, bez żadnego przerw. Był w takim stanie, że nawet Vali uznał, że bezpieczniej będzie pozostawić konsultację Xuanzangowi Sanzang.

Trzydzieści minut po tym, jak Xuanzang Sanzang zaczął mieszać leki, Vali dostał od niego papierową torbę z lekarstwem.

- Rozpuścisz ten brązowy proszek w wodzie i nałożysz na miejsce, w którym pojawia się twój Boski Dar—czyli innymi słowy na plecach. Jestem pewien że efekt będzie prosty. Spalony brązowy liść zadziała, jeśli po prostu wypijesz napar z niego. Powinno cię to uspokoić i odprężyć - wyjaśnił Xuanzang Sanzang.

- Wypicie tego pomoże?

- Tak, będzie dobrze. Kiedy zużyjesz te leki, zapraszam ponownie.

- Chcę abyś wysłuchał historii Albiona, kiedy będziemy tu czasami wpadać, ale nie wiem czy będziemy tu mogli przybyć w wybranym czasie, z powodu mgły - powiedział Vali po tym, jak zamienili ze sobą kilka słów.

Ma rację. Ja też chcę uniknąć zgubienia się we mgle i marnotrawić kilka godzin na chodzenie z tego powodu w kółko.

- To przestrzeń która leży pomiędzy normalnym światem i ukrytą wioską, w której mieszkają pustelnicy youkai. Mgły otaczające te miejsce zostały stworzone specjalną techniką, aby zatrzymać pustelników youkai o złych i niedojrzałych sercach, aby powstrzymać ich przed rozrabianiem w świecie ludzi. Samo dotknięcie mgły osłabi zarówno umysł jak i ciało każdego praktykanta lub youkai. To że byliście się w stanie w niej poruszać, świadczy o tym że wszyscy jesteście bardzo potężni. Zdradzę wam ścieżkę, na której waszej obecności nie będzie łatwa do wykrycia nawet dla pustelników. Więc proszę, przychodźcie tutaj za jej pomocą - powiedział Xuanzang Sanzang .

Więc ta mgła ma takie efekty. Więc z tego powodu nasze moce nie będą działać jak trzeba.

Ale nigdy bym się nie spodziewał, że po drugiej stronie świata będzie sfera zamieszkana przez pustelników youkai…… Słyszałem że w głębi gór istnieje takie miejsce, ale nie pomyślałbym, że będzie właśnie tutaj. To musi być dobra informacja dla tej grupy, która szuka silnych wrogów. Nawet teraz jej członkowie są pełni bitewnego animuszu, od kiedy tylko o tym usłyszeli.

- Czy to czasem nie twoja ojczyzna? Powinieneś wiedzieć przynajmniej tyle -miau.

Kocica szturchnęła małpiszona. Ten podrapał się tylko po głowie i uśmiechnął, jakby chciał uniknąć tego, co powiedziała.

- Cóż~, jest wiele ukrytych miejsc na świecie, gdzie żyją pustelnicy youkai~. Do tego moja ojczyzna nie jest pokryta taką mgłą. Moja wioska była pełna idiotów, którzy byli bardzo spokojni, a ja jako jedyny byłem niegrzecznym gówniarzem. Miejscowi pustelnicy youkai muszą być trochę brutalni.

Xuanzang Sanzang roześmiał się cicho, gdy zobaczył reakcję Bikou.

- Naprawdę przypominasz pierwszego. Myślałem już tak wcześniej. Zwłaszcza kiedy się uśmiechasz, wyglądasz dokładnie jak on.

Kiedy małpiszon to usłyszał, jego twarz przybrała zakłopotany wyraz.

- N-naprawdę, Mnichu-sama!? Mówisz mi, że jestem jak ten małpi staruch……!?

Myślę że go chwalił, ale jako że z tego małpiszona jest straszny kretyn, to słowa Xuanzanga Sanzanga były dla niego szokiem. W tym przypadku powinien być poruszony.

—Nagle kocica zastrzygła swoimi uszami, a Artur, który dotąd spokojnie wszystko obserwował, spojrzał w stronę wejścia, uśmiechając się przy tym szeroko.

……Ja też to czuję. Po drugiej stronie wejścia ktoś jest. Jakieś tajemnicze osoby, które powoli zbliżały się do chaty.

Wszyscy to zauważyli, więc weszliśmy w stan gotowości.

Wtem, nieznani przybysze stojący przed drzwiami odezwali się głośno, przerywając panująca dookoła ciszę:

- Wyłaź.

- Wyłaź!

Męskie głosy należały do dwójki ludzi. Byli na zewnątrz, i próbowali wywabić właściciela chatki.

Wygląda na to, że Xuanzang Sanzang wie kim są ci nieproszeni goście, ponieważ zaczął chichotać.

Też podążyliśmy za mnichem, który otworzył drzwi chaty i wyszedł na dwór. Tymi którzy czekali na zewnątrz, byli—dwaj człekokształtni youkai ubrani w zbroje z czasów starożytnych Chin. Obydwaj mieli identyczne rysy twarzy i wyglądali tak samo. Z czoła każdego z nich wyrastał róg, mieli też długie i ostre pazury oraz wielkie oczy, a ich duże usta były najeżone kłami. Pod względem wzrostu wcale nie różnili się od typowego, ludzkiego mężczyzny.

Każdy z nich miał wygrawerowane na zbroi inne słowo. Pierwszy Kin[22], a drugi Gin[23].

Obydwaj zrobili coś przesadzonego—przybrali pozy i krzyknęli:

- Jestem Złotym Rogatym Królem!

- Jestem Srebrnym Rogatym Królem!

Ich miny mówiły nam, że my przedstawiliśmy się jak trzeba.

Widząc tą dwójkę, Vali parsknął śmiechem i przyłożył dłoń do czoła.

- ……Jesteście poważni? Nigdy bym nie pomyślał, że ich tutaj spotkam…… Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król……!

Bracia yukai, którzy pojawili się w „Podróży na Zachód”—Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król . Prawdopodobnie nie są oszustami, tylko istnieją naprawdę. Otaczająca ich aura jest silna i nie widzę żadnych luk w ich obronie, mimo iż przybierają dziwne pozy.

Xuanzang Sanzang uśmiechnął się, kiedy zobaczył tą dwójkę. Wygląda na to, że poradzi sobie z przybyciem wrednych bachorów. Sądząc po jego reakcji to nie jest pierwszy raz, kiedy ta dwójka się tu pojawia.

- Och jejku, czyż to nie Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król? Znów przyszliście, aby spędzić tu swój wolny czas?

Widząc uśmiech mnicha, Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król parsknęli nieustraszonym śmiechem.

- Kakaka, dzisiaj jest ostatni raz, kiedy nam to mówisz, Xuanzang!

- Shishishi, dzisiaj jest ostatni raz, kiedy możesz się zachowywać tak pewnie, Xuanzang!

Obydwaj przybrali pozycję, jakby chcieli walczyć z Xuanzangiem Sanzang.

Małpiszon stanął przed naszym gospodarzem.

- Nie mogę w to uwierzyć. Nigdy bym nie pomyślał, że spotkam tych gości…… Co robimy Vali? Będziemy walczyć? - zapytał.

Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król byli wyraźnie zakłopotani z powodu wyglądu Bikou.

- Hej, jesteś spokrewniony z Wielkim Mędrcem Wysokiego Nieba?

- Mylisz się bracie. Ten tutaj emanuje takim samym ki jak Wielki Mędrzec Wysokiego Nieba!

Wygląda na to, że mają pewne pojęcie na temat tożsamości tego małpiszona. To może być prawda, skoro dzielą to samo ki. Można powiedzieć, że to normalna reakcja dla tej dwójki, która spotkała pierwsze pokolenie Sun Wukonga.

- Cóż, nie ma już czego ukrywać. Jestem jaśnie wielmożnym potomkiem Sun Wukonga.

Małpiszon traktuje siebie samego jak osobę z wyższej sfery, zupełnie jakby wstrząs którego wcześniej doznał, nigdy nie miał miejsca. ……Naprawdę jest z niego zręczna małpa. Tak jak myślałem, ma najniższa rangę wśród nas.

Vali zrobił krok w stronę obydwu youkai.

- Świetnie że tu jesteście. Złoty Rogaty Królu i Srebrny Rogaty Królu, jest coś, o co chciałbym was zapytać - powiedział.

Możliwe że wyczuli ki Hakuryuukou, więc obydwaj przybrali poważne wyrazy twarzy.

- Mgh, bracie, ki tego smoka nie jest normalne!

- Masz rację bracie, ono przekracza wszystkie normy!

Wygląda na to, że zrozumieli siłę tego gościa o imieniu Vali, nawet bez wszczęcia walki. Tego można się było spodziewać po legendarnych youkai.

- —Szukam góry, na której ma się pojawiać książe Nazha[24]. Zdecydowanie chciałbym, abyście mi powiedzieli gdzie jest to miejsce, o ile oczywiście to wiecie.

Tak, książę Nezha. To jeden z silnych wrogów Valiego i wszyscy tutaj go szukają. Jest buddą, który pojawia się w dwóch z Czterech Wielkich Tajemniczych Powieści, „Podróży na Zachód” i „Boskim nadaniu”. Jest bitewnym bohaterem, który nosi elementy zbroi wielu bogów i dominuje na polach bitew.

W zakresie zdolności bojowych, jest silnych wrogiem, dorównujący ponoć pierwszemu pokoleniu Sun Wukong, a nawet go przerastający. Otrzymaliśmy informacje, że czasami schodzi z góry Sumeru[25] i pojawia się w głębi gór, gdzieś w tym kraju.

- Kakaka.

- Shishishi.

Obydwaj youkai spojrzeli po prostu na siebie i parsknęli śmiechem. Możemy to uznać za znak, że wiedzą o miejscu jego pobytu, ale……

Możliwe że śmiech Złotego Rogatego Króla i Srebrnego Rogatego Króla go rozzłościł, więc Bikou przybrał pozę i przyzwał swój kij Ruyi Jingu Bang.

- Poparcie pytania odrobiną siły nie będzie złą rzeczą.

Skończyło się tak, jak na nas przystało. Rozwiązywanie problemów przez użycie siły. To się dzieje przez cały czas.

- ……Możemy walczyć przeciwko tym ludziom, mnichu-sama?

Na wszelki wypadek Bikou otrzymał potwierdzenie od Xuanzanga Sanzang.

- Tak, to dobry pomysł, aby po tylu latach poobserwować siłę Sun Wukonga - mnich niespodziewanie się zgodził.

Z pewnością jest tolerancyjny. Nie widzę w nim wysokiego mnicha, który zaciska swoją opaskę na głowie, za każdym razem, kiedy pierwsze pokolenie Sun Wukong robi coś złego. Może zmiękł od czasów gdy z mnicha stał się buddą.

- Fufufu, więc może Kuroka-oneesan powinna podać Bikou pomocną dłoń -miau.

Osobą która stanęła obok małpiszona, była kocica Kuroka. Sądząc po wyrazie twarzy jaki zrobił małpiszon, uznał to za nudę.

- Doprawdy, ja sam wystarczę na tą dwójkę. Odsuń się Kuroka. Wewnątrz tej mgły nie tylko możesz używać senjutsu, ale nie będziesz w stanie używać swoich demonicznych mocy i youjutsu. W przeciwieństwie do swojej siostry, jesteś chyba kiepska w walce na pięści, prawda?

- Nfufu ♪ Będe musiała, będzie w porządku tak długo, jak będę ich w stanie potraktować moją kocią pięścią -miau.

Zarówno kocica jak i małpiszon zdawali się cieszyć z faktu, że będą walczyć z dwójka youkai, która pojawiła się w Czterech Wielkich Tajemniczych Powieściach, ale……

Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król zarechotali lubieżnie. Obydwaj wskazali palcami Bikou i Kurokę.

- Więc ten tam to Bikou……a ona nazywa się Kuroka?

Sprawdzali ich imiona, ale……o ile się nie mylę, to jest……

- Ach? O co chodzi?

- Miau? Są mną zainteresowani -miau?

Ta dwójka odpowiadała nie zachowując żadnej ostrożności.

Srebrny Rogaty Król odpiął od swojego pasa tykwę. Tak, to jest...........

Z jej czubka wydostał się niezwykły wir, który pochłonął małpiszona oraz kocicę, a następnie wessał ich do środka.

- Uwah! Cholera, to jest.........

- Unyaan! Czy to ta legendarna tykwa!?

Ponieważ obydwoje mieli luki w swojej obronie, zostali wessani do środka tykwy zanim byli w stanie cokolwiek zrobić—.

……Obecni tu członkowie oniemieli z powodu tego, co się właśnie stało.

……Jak wielkim……idiotom można się stać?

Jeśli Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król są dokładnie tacy sami jak w legendach, to używają Pięciu Cennych Narzędzi, które wzięli od Taishanga Laojun[26].

Najsłynniejszy spośród nich była—Szkarłatna Tykwa. Jej posiadacz może do wessać do środka każdego, kogo imię wypowie. Nawet ja, pochodzący z nordyckiej mitologii, wiem o tym, a do tego małpiszon i kocica odpowiedzieli im, nie zachowując nawet odrobiny ostrożności. ……Gdyby użyli swojej obecnej siły, mogliby by walczyć bez wplątania się w taką sytuację.

Tak jak myślałem, kocica i małpiszon to kretyni.

Teraz wracamy do początku historii…… Tak więc dwójka idiotów została wessana, więc jak powinniśmy się zająć Złotym Rogatym Królem i Srebrnym Rogatym Królem?

Należy poczekać na rozkazy Valiego, który jest naszym przywódcą.

Artur przyzwał swój Miecz Świętego Króla z innej przestrzeni. To święty miecz, który było otoczony przez cichą falę. Bogata aura jest aktywna nawet w tej mgle i naprawdę pokazuje, że to najwyższy spośród wszystkich świętych mieczy.

- Vali, co powinniśmy zrobić? Czy ratunek Bikou i Kuroki powinien być naszym najwyższym priorytetem? Osobiście jestem bardzo zainteresowany jednym z Pięciu Cennych Narzędzi który mają, Mieczem Siedmiu Gwiazd.

Artur spojrzał w kierunku miecza, który wisiał przy pasie Złotego Rogatego Króla. Słyszałem, że potrafi zarówno niszczyć zło jak i zmuszać youkai do posłuszeństwa.

- Doprawdy, brak ostrożności ze strony Bikou i Kuroki jest poważnym problemem.

Po tym jak Vali stworzył w swoich dłonie dwie kule demonicznej mocy, natychmiast nimi strzelił. Nawet jeśli tak łatwo mu to przyszło, to wciąż jest to pocisk najsilniejszego Hakuryuukou w historii. Ktoś bez siły natychmiast zginie, jeśli oberwie czymś takim. Jednakże.....

Złoty Rogaty Król wyciągnął zza pleców wielki wachlarz który wyglądał jak liść i machnął nim.

- Bananowy Wachlarz!

Wielki wachlarz stworzył silny wiatr, który natychmiast rozproszył panującą tu mgłę i jednocześnie posłała w inną stronę całą demoniczną moc wystrzeloną przez Valiego.

……Ta dwójka ma kolejne z Pięciu Cennych Narzędzi, Bananowy Wachlarz. To rzecz, która może każdego posłać wysoko w powietrze. Wygląda na to, że Vali też jest lekko zszokowany z tego powodu.

- Tak jak myślałem, niepoważne ataki nie będą na nich działać. Tego można było się spodziewać po youkai pojawiających się w legendach. Z pewnością mają siłę, która umożliwia im walkę z pierwszym pokoleniem Sun Wukong.

- Hmm, wygląda na to, że ten smok rozumie naszą siłę lepiej niż ta kocica i krewny Sun Wukonga, bracie.

- Hmm, wygląda na to, że ten smok jest bardziej uzdolniony niż ta kocica i krewny Sun Wukonga, bracie.

Obydwaj ponownie przybrali przesadzone pozy.

- Dla nas, królewskich braci, wy wszyscy nie jesteście żadnymi przeciwnikami!(x2)

Z pewnością są youkai, które mówią rzeczy, po których czuję się lepiej.

Tym który patrzył na nich z uśmiechem, był Xuanzang Sanzang.

- A więc co teraz zrobisz? Powinienem ci powiedzieć o ich słabych stronach?

Vali rozłożył swoje świetliste skrzydła, przywdziewając jednocześnie swoją zbroję i pokręcił głową.

- Nie, szukam okazji do walk z silnymi wrogami za pomocą mojego własnego stylu i obsesji. To interesująca propozycja, ale wolę walczyć tak, jak mi się podoba. —Będę walczyć bez wciągania cię w kłopoty - powiedział Vali, po czym ruszył do walki z obydwoma braćmi.

Artur wzruszył ramionami i odesłał święty miecz do innej przestrzeni.

- Cóż, tym razem pozostawię walkę naszemu przywódcy, nie, jako kuracje odwykową dla Albiona. Le Fay, dzisiaj będziemy tylko obserwować. W każdym razie uratujemy Bikou i Kurokę, kiedy ci dwaj stracą czujność.

- Tak jest, Onii-sama. Ufufu, wygląda na to, że Vali-sama dobrze się bawi, prawda Fenrirze-chan?

Tak, masz rację Lady Le Fay. Usiadłem obok niej i postanowiłem poobserwować, jak walczy nasz przywódca.......

Część 3

- Pytam się po raz kolejny. Z której góry zstępuje książę?

Chwilę później Vali, który pokonał Złotego Rogatego Króla i Srebrnego Rogatego Króla, dezaktywował swoją zbroję i teraz ich wypytywał. Bracia zostali związani swoją potężną liną, która wchodziła w skład ich arsenału.

Po wymianie kilku ataków, szybko zrozumieli że Vali jest na zupełnie innym poziomie niż oni, więc próbowali go skrępować za pomocą liny, która jest ich cennym arsenałem. Lina została jedna użyta przeciwko nim i związała ich samych……

Pomimo bycia potężnymi youkai i posiadania cennego uzbrojenia, to podobnie jak Kuroka i Bikou, mają fatalne zdolności obronne.

……Czyżby pomimo swojej siły, youkai tak łatwo tracili czujność?

- ……Książę jest na ziemi z lotosami, która jest trzy doliny stąd.

- ……Tak jeśli mówimy o księciu, to to zawsze są lotosy.

Złoty Rogaty Król i Srebrny Rogaty Król odpowiedzieli w ten sposób. Obydwaj mieli nieprzyjemne wyrazy twarzy. Prawdopodobnie nie byli zachwyceni z wyniku walki. Nagle obydwaj bracia zadali Valiemu pytania:

- Czyżbyś wierzył we wskrzeszenie Demonicznego Króla Byka, tak jak książę?

- Czyżbyś planował pokonanie wskrzeszonego Demonicznego Króla Byka, tak jak książę?

Demoniczny Król Byk—. Król chińskich youkai, który w przeszłości walczył na śmierć i życie z drużyną Xuanzanga Sanzanga. Według moich danych, został już zlikwidowany……

Vali pokazał im tylko swój nieustraszony uśmiech.

- To bardzo ciekawa historia. Też w związku z tym będę szukał informacji, poszukując przy okazji księcia. Straciliśmy czas poszukując Crom Cruacha, ale wygląda na to, że możemy znaleźć księcia.

Doprawdy, ten gość uśmiech się z radością, kiedy otrzymuje informacje na temat silnych wrogów.

Kiedy Vali to potwierdził, spojrzał w stronę Xuanzanga Sanzanga.

- Xuanzang-dono, dziękuję ci że się nami zaopiekowałeś. Kiedy lekarstwa się skończą, znów do ciebie przyjadę. Mam nadzieje otrzymać twoją aprobatę w tej wcześniejszej sprawie.

Dla Valiego, który jest odważny i nieustraszony, to z pewnością był sposób, aby poprosić o coś, dobierając przy tym odpowiednie słowa.

Nie, ten gość zachowuje się jak należy wobec osoby która wymaga szacunku. Ten nikczemny Hakuryuukou ma też taką stronę.

Xuanzang Sanzang uśmiechnął się i przytaknął głową.

- Tak, oczywiście. W końcu widziałem dzisiaj coś naprawdę interesującego. Proszę, zostaw mi Złotego Rogatego Króla i Srebrnego Rogatego Króla. Fufufu, Królowie, może powinienem wam kazać, abyście pomogli mi przy obiedzie?

Obydwaj youkai przybrali nieprzyjemne wyrazy twarzy, jakby słowa Xuanzanga Sanzang w ogóle ich nie bawiły.

Jedyne co nam pozostało, to.....

[Ooi! Nie interesuje mnie co się dzieje, ale wydostań nas stąd!]

[Hej, przywódco! Wypuść nas -miau!]

Usłyszałem głosy, które dobiegały ze Szkarłatnej Tykwy, którą trzymała Lady Le Fay. Tak, małpiszon i kocica wciąż siedzą w środku.

Vali wzruszył ramionami.

- Wasza dwójka trochę tam sobie posiedzi. Złoty Rogaty Królu i Srebrny Rogaty Królu, pożyczę sobie tą tykwę na jakiś czas. Wygląda na to, że może być przydatna to trenowania dwójki tych głupków. Dzięki temu będą się mogli uczyć na własnych błędach.

[Mówisz poważnie Vali!? Jesteś na nas zły!? To dlatego bo zostaliśmy wessani do środka tej tykwy!? Straciliśmy czujność tylko na chwilę! Podczas następnej walki z nimi, to my wygramy!]

[Miauuu! Przywódco, ty idioto! Jak tylko się stąd wydostanę, to natychmiast ucieknę do miejsca, gdzie jest moja Shirone -miau!]

Wewnątrz tykwy, dwójka kretynów szukała wymówki dla swojej porażki.

- Doprawdy, w tej drużynie naprawdę nie można się nudzić.

- Masz rację, Onii-sama.

Wygląda na to, że rodzeństwo Pendragonów dobrze się bawi. Cóż, nawet jeśli mnie otumaniono, to nie jest mi tu źle.

Tak, bawię się lepiej niż w czasach, kiedy przebywałem z moim ojcem Lokim. Ta drużyna musi być odpowiednia do pozostania w niej, jeśli chcę zabić czas i zając się moimi zainteresowaniami.

Dowodzący nami Biały Smok pokręcił nakrętką tykwy, w której tkwili małpiszon i kocica.

- Dobrze, chodźmy do następnego celu.

Wygląda na to, że jest jeszcze daleko do końca naszej podróży.

Ten świat jest pełen silnych wrogów oraz tajemnic...................

Epizod Azazela 2

Ja, Azazel, zawsze myślałem, że Ddraig i Albion mają pecha z powodu gospodarzy, których dostali w tym pokoleniu. Pewnie nigdy się nie spodziewali, że będą nazywani „Oppai Smokiem” oraz „Ketsu-ryuukou”.

- Nadejdzie dzień, kiedy rozstrzygnę moją bitwę z Hyoudou Isseiem. Mam nadzieję, że Albion zapozna się z sytuacją Sekiryuuteia - Vali powiedział coś niemożliwego.

Nagle.

[……Niemożliwe -de gozaru[27].]

……To niemożliwe, że mówi kończąc zdanie zwrotem „gozaru”.

Siedzący obok niego Bikou roześmiał się głośno.

-Niech będzie. Czyż to nie zabawne? Finałowa, decydująca bitwa pomiędzy Oppai Smokiem i Ketsu Smokiem! Hej, szefuńciu Azazelu, możesz dołączyć Valiego do programu „Oppai Smok”?

- Tak, właściwie to się nad tym zastanawiam - powiedziałem.

Kiedy Albion to usłyszał, zaczął panikować.

[—! ……Mówisz że nie mogę się więcej śmiać z Ddraiga…… Nie, nie było nawet godziny, w której śmiałbym się z tego powodu z Czerwonego……! Rozumiem, więc to jest to, co rozumieją przez towarzyszy! Dobrze, kiedy następnym razem spotkam Ddraiga, podzielę się tym bólem razem z nim……!]

Wygląda na to, że wewnątrz Albiona zaszła dramatyczna zmiana, którą on sam zaakceptował.

Nigdy nie myślałem, że Dwa Niebiańskie Smoki zaakceptują się nawzajem…… Hej hej, walka Dwóch Niebiańskich Smoków nie skończy się bitwą? Nigdy bym nie pomyślał, że powodem tego będzie Ise……

Nie wyczuwając nawet śladu bólu swojego partnera, Vali uśmiechnął się bez strachu.

- Złe Smoki huh…… Interesujące. Więc może ja też będę mógł stanąć twarzą w twarz z Crom Cruachem, którego nie mogłem wcześniej spotkać. Naprawdę wygląda na to, że mogę się tym cieszyć.

Więc bitewna mania uwalnia jego prawdziwy potencjał huh. Koniec końców, wygląda na to, że stał się przyczyną problemów w głębi tych gór……

Nagle Vali sposępniał.

- …………Azazelu, jeśli chodzi o mózg tego incydentu……Powiedziano mi, że kierował tym wszystkim Euclid Lucyferiusz.

- —!?

To wyznanie mnie zszokowało. ……Więc mówicie mi, że powiedzieli o tym tylko Valiemu?

- ……To on, Azazelu. Ten gość to bydlak, który tym razem jest mózgiem wszystkiego…… - powiedział Vali, a w jego tęczówki płonęły nienawiścią.

Jest tylko jeden gość, do którego według mnie, Vali może kierować swoją nienawiść.

Jeśli to prawda, to nie tylko nam się dostanie……!

……Dlaczego zdecydował się powstać tym razem……?

Nie potrafiłem powstrzymać tego, że moje ciało ogarnęły mroczne dreszcze.......

Epizod Yuuto 1

Na zewnątrz sypał gęsty śnieg.....

Ja, Kiba Yuuto, jestem obecnie na terytorium wampirów z frakcji Tepes, ulokowanym głęboko w rumuńskich górach. Towarzyszę mojej pani, Rias Gremory.

To zamek Domu Vladi. Zostaliśmy zabrani do komnaty w przestrzeni mieszkalnej zamku. Jedyne co widzę przez okno, to biały śnieg oraz zabudowania miasta.

Można powiedzieć, że to ojczyzna Gaspera-kun.

Zabudowania były pokryte mgłą; zaczęła się jednak rozwiewać, kiedy zaczął padać śnieg.

Oczywiście, ta gęsta mgła została stworzona przez wampiry i używano do zatrzymywania promieni słonecznych. Nie jest jednak potrzebna, skoro zaczął padać śnieg.

Osobiście nie podoba mi się ta obślizgła mgła. Nie czułem się dobrze, ponieważ miałem wrażenie, jakby obserwowała każdy mój ruch.

Nieoczekiwanie wygląda na to, że Azazel-sensei też narzekał na tą mgłę. Tamto miasto też jest otoczone przez podobną mgłę.

Od razu mogliśmy wejść do zamku, który jest używany jak baza przez Dom Vladi. Buchou, która spotkała się z ojcem Gaspera-kun, pozwolono zostać po tym, jak porozmawiała z nim przez chwilę.

To musi oznaczać, że wciąż są rzeczy, których Buchou chce się dowiedzieć. Wygląda więc na to, że Dom Vladi nie może jej tak łatwo zbyć……

Pada śnieg; jestem jednak w stanie zauważyć gigantyczną budowlę położoną daleko stąd. Tak, to zamek Domu Tepes, który jest źródłem frakcji Tepes oraz ich przodkiem. Jest znacznie większy niż ten zamek, który należy do Domu Vladi.

Dla wampirów, czysta krew jest w stanie żyć na terytorium źródłowy. Z tego powodu są zamki i rezydencje w mieście przy tym zamku, które należą do szlachty. W mieście frakcji Carmilla jest pewnie tak samo.

Słyszałem że są czystej krwi wampiry, ale żyją po cichu znacznie głębiej. Słyszałem również, że czystej krwi wampiry są heretykami, którzy nie potrafili sobie poradzić z obecnym, wampirzym społeczeństwem……

Nieoczekiwanie, może one będą bardziej skore do rozmowy z nami. Czystej krwi szlachta ma coś, co podziwiają tylko czysto-krwiści.

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Yuuto, mogę wejść?

To była Buchou.

- Tak - odpowiedziałem.

Moja pani weszła do środka, zupełnie jakby była znudzona.

Z tym znudzeniem to chyba prawda. W końcu rozmowa została zatrzymana w połowie drogi.

Wygląd wewnątrz zamku zmienił się kilka dni temu. To coś, czego nie można powiedzieć od samego spojrzenia oraz ich atmosfery; jednak dzięki niewielkiej zmiany klimatu dokonanej przez tutejszych mieszkańców, byliśmy w stanie się domyślić, że coś się stało. Nawet obecna głowa rodziny Vladi, ojciec Gaspera-kun, który wysłuchiwał opinii Buchou, musiał nagle udać się do zamku Domu Tepes.

Jednakże od kiedy nasz pobyt tutaj i spotkanie z nim zostało przedłużone, w momencie, gdy wciąż chcieliśmy rozmawiać, przypadło nam za dużo wolnego czasu. Jedyną rzeczą którą Bucho miała wtedy do roboty, było kursowanie pomiędzy moim pokojem a jej. Robienie czegokolwiek innego było zabronione.

Buchou także wyjrzała przez okno.

- Może zadzwonimy do Iseia-kun? - zasugerowałem.

Moja pani westchnęła tylko.

- Jestem pewna że teraz jest w szkole, więc nie mogę do niego zadzwonić od tak. Dodatkowo, jeśli zadzwonię do niego bez zrobienia żadnych postępów, to tylko sprawię, że będzie się martwił……

To możliwe, skoro to Ise-kun o którym mówimy. Jeśli się dowie że Buchou jest w Domu Vladi i nie zrobiła żadnych postępów, to powie coś w stylu „Czy jesteś ograniczana!?”

Prawdę mówiąc to w sumie tak jest, więc pewne jest, że nie powinniśmy go niepotrzebnie martwić.

- ……To z pewnością sprowadza wspomnienia. Tego dnia też tak padał śnieg - mruknęła Buchou patrząc przez okno.

Och, masz na myśli tamto.

- Też o tym pomyślałem. Pewnie dlatego, bo bliżej stąd do tamtego miejsca, niż z Japonii.

Spotkałem Buchou tego dnia, gdy padał gęsty śnieg...............

Żywot 6: Niechaj Światłość na Ciebie spłynie

Część 1

—Chcę żyć.

Moje życie skończy się cicho w środku tego zaśnieżonego lasu.

Zarówno jako obiektu badań, jak i dziecka zabranego dla projektu Kościoła. Zgromadzili dzieci takie jak ja, które nie miały rodzin i które posiadały specjalne umiejętności, przydatne do ich projektu, wymagającego od nas sztucznego dzierżenia Excaliburów.

Codziennie, dzień po dniu, miał miejsce jakieś eksperymenty. Były bardzo nieprzyjemne, ale od kiedy powiedzieli nam, że staniemy się kimś specjalnym, kto pewnego dnia zostanie wybrany przez Boga, moi towarzysze oraz ja sam nie okazywaliśmy nawet cienia strachu.

Pewnego dnia wszystko się nagle zmieniło.

Postanowili się nas nagle pozbyć.

Zgromadzili nas w jednym miejscu i zagazowali—. Moje ręce zostały sparaliżowane, moje nogi przestały się ruszać, a całe moje ciało przeszedł intensywny ból, zupełnie jakby mój system nerwowy został pokrojony.

Moje ciało uwolniło z siebie najróżniejsze substancje, wliczając w to moje łzy i krew, a ból całkiem nim zawładnął.

Zacząłem tracić przytomność—i byłem bliski śmierci.

Wielu moich towarzyszy cierpiało na moich oczach.

Z początku nie byłem pewien tego co się dzieje. Myślałem nawet, że to jakiś eksperyment.

Nie wyobrażałem sobie nawet że naukowcy, którzy próbowali zrobić z nami coś specjalnego i którzy wierzyli w tego samego Boga co my, obróciliby się przeciwko nam.....

Jeden już umarł, a zaraz potem następny. Moi towarzysze ginęli jeden za drugim. Nareszcie zrozumiałem sytuację w której się znalazłem, gdy poczułem zbliżającą się śmierć.

Ach, zostanę zabity.

Nadeszła moja kolej, gdy byłem na środku pokoju. Ubrani w ochronne stroje naukowcy, zagazowali nas, kiedy ich ciała wciąż się trzęsły.

Nawet jeśli próbowałem nie oddychać, to nie mogłem wytrzymać zbyt długo. Zacząłem wdychać stopniowo gaz, pozwalając mu dostać się do mojego ciała.

Moje ciało ugodził ból i drgawki, a wzrok zaczął się mącić.

Upadłem na kolana i próbowałem złagodzić ból przebiegający przez moje ciało, masując bolące miejsce, ale jeden z moich towarzyszy odepchnął jednego z naukowców.

Po tym jak otworzył przemocą drzwi, jeden z moich towarzyszy, który był w najlepszym stanie spośród nas wszystkich, krzyknął w moją stronę:

- Uciekaj! Przynajmniej ty przetrwaj!

Kiedy to usłyszałem, uciekłem z pokoju, kiedy tylko byłem w stanie podnieść się na nogi.

Nie chcę umierać........

Kiedy tylko znalazłem okazję, udało mi się uciec naukowcom, kierując się tylko tą myślą.

Może byli święcie przekonani, że „Będą w nas wierzyli do ostatniej chwili i nie będzie nikogo, kto chciałby od nas uciec”, ponieważ byliśmy oddanymi wierzącymi.

Udało mi się uciec, ponieważ nie zachowali czujności.

- Stój!

- Nie pozwólcie mu uciec!

Prześladowcy deptali mi jednak po piętach.

Wewnątrz zaśnieżonego, górskiego lasu, wciąż uciekałem przed siebie—.

Zacząłem sobie przypominać dni spędzone w laboratorium, zanim uciekłem—.

Moi towarzysze, z którymi zawarłem obietnicę, że staniemy się wyjątkowi. Razem jedliśmy, śpiewaliśmy i śmialiśmy się.

Jednakże—oni umarli. Tylko ja byłem w stanie uciec.

……Byłem w stanie uciec, dzięki szansie którą mi dali……

Przeżyłem i……

Moja świadomość zaczęła słabnąć, wraz z bólem przechodzącym przez moje ciało—. Zacząłem poprzysięgać sobie zemstę.

Przeciwko nim—.

Tym, którzy stali za tym projektem—.

Excalibur—.

Nie ma mowy, abym był im w stanie wybaczyć……!

Jednakże moja wytrzymałość oraz świadomość zaczęły słabnąć……i upadłem cicho na ziemię wewnątrz lasu.

Teraz nie byłem nawet w stanie poruszać moimi palcami.

……To oczywiste, że jestem bliski śmierci. Czy jestem w stanie choć trochę posunąć się do przodu? Nawet pojedynczy krok naprzód—.

Nie chcę aby ich śmierć poszła na marne. Ja……Ja……

Ja po prostu chcę żyć—.

Kiedy zacząłem już tracić przytomność, w zasięgu mojego wzroku pojawił się szkarłatny kolor—.

Gdy podniosłem głowę, zobaczyłem że stoi przede mną szkarłatnowłosa dziewczyna.

Byłem w stanie zobaczyć jej uśmiech, mimo iż mój wzrok był rozmazany.

- Czego szukasz? - zapytała mnie, podtrzymując jednocześnie, kiedy byłem już bliski śmierci—.

Tak spotkałem moją panią, Rias Gremory.

Wydarzyło się to cztery lata temu.

Kiedy otworzyłem oczy—to był pokój w jakimś domu. Ja……leżę w łóżku?

Byłem trochę zaniepokojony, kiedy zobaczyłem nieznany sufit.

……Zagazowano mnie w laboratorium, ale byłem w stanie stamtąd uciec……

Błądziłem po tym lesie i nagle spotkałem szkarłatnowłosą dziewczynę……?

Ja……Dlaczego jestem w tym nieznanym pokoju……? Zostałem z powrotem zabrany do laboratorium……?

Kiedy się nad tym głowiłem, drzwi się otworzyły i do pokoju weszła jakaś drobna dziewczynka, która trzymała miskę w rękach. ……Z jej głowy wyrastały uszy, które wyglądały na kocie. ……Czy ona jest jakimś potworem?

- …………!

Dziewczynka zauważyła że się obudziłem i wybiegła z pokoju, wraz z trzymaną przez siebie miską.

- Ara-ara, obudziłeś się? Rozumiem, cóż za ulga. Muszę więc zawołać Rias.

Usłyszałem głos kolejnej osoby, który dobiegał spoza otwartych drzwi.

Wstałem z łóżka i powoli spojrzałem na zewnątrz.

……Przestrzenne pomieszczenie. To był salon. Były tam stoły i inne przedmioty, które powinny być w każdym normalnym salonie.

Zauważyłem dziewczynę z czarnymi włosami oraz tą dziewczynkę z wcześniej, z kocimi uszami.

Pokazałem się, po tym jak ta brunetka wyszła z salonu. Dziewczynka z kocimi uszami wyczuła moją obecność i schowała się za ściną, cała zesztywniała.

- …………

Patrzyła na mnie cicho.

Brunetka pojawiła się po chwili nieobecności i przyprowadziła ze sobą szkarłatnowłosą dziewczynę. Obydwie nie różniły się za bardzo wiekiem ode mnie. Wyglądały na jakieś trzynaście, lub czternaście lat.

Wkrótce po tym jak pojawiła się ta szkarłatnowłosa dziewczyna, dziewczynka z kocimi uszami schowała się za jej plecami. Wygląda na to, że jest do niej naprawdę przywiązana.

- Proszę, nie znęcaj się nad nią. Naprawdę źle sobie radzi z ludźmi. Nazywa się Koneko, więc zaopiekuj się nią. Ta brunetka ma na imię Akeno - powiedziała szkarłatnowłosa dziewczyna, uśmiechając się jednocześnie.

Dziewczynka o imieniu Koneko wyglądała na szczęśliwą, kiedy ta szkarłatnowłosa pogłaskała ją po głowie.

Tak, to było moje pierwsze spotkanie z Koneko-chan. Została wtedy wzięta pod skrzydła Rias-buchou i zaczęła odzyskiwać swoje uczucia, więc był to czas, kiedy podchodziła do wszystkiego bardzo ostrożnie.

I wtedy zrozumiałem, że te dziewczyny otaczała niezwykła aura, która nie należała do ludzi.

Te aury……czułem je przed laboratorium.

—To diablice.

Wziąłem nożyczki ze stołu i wycelowałem w nie.

- ……Co to za miejsce? Dlaczego tu jestem!? Kim wy do cholery jesteście!?

Szkarłatnowłosa dziewczyna roześmiała się z powodu mojego zachowania. Nawet nie była zła.

- Jesteśmy w Japonii. Wiesz gdzie to jest? To państwie leżące na wyspie, na Dalekim Wschodzie. To jedno z kilku miejsc na świecie, gdzie jest spokojnie. Sprowadziłam cię tutaj, ponieważ rysami twarzy przypominasz Japończyka. To moja tymczasowa rezydencja w Japonii.

Japonia? Spokojnie? Jej tymczasowa rezydencja?

To sytuacja, której nie byłem w stanie zrozumieć. Dlaczego jestem w Japonii, skoro straciłem przytomność w lesie, w Europie?

Nie potrafiłem przestać panikować, ale kiedy ta brunetka i szkarłatnowłosa dziewczyna skinęły sobie głowami—z ich pleców wyrosły nietoperze skrzydła.

Diabelskie skrzydła—.

- Nazywam się Rias Gremory. Jestem następczynią głowy rodziny Domu Gremory, wysokoklasowych diabłów. Ty też jesteś— - powiedziała to z delikatnym wyrazem twarzy, który nie miał w sobie nic z diabelskości.

Dziewczyna o imieniu Rias wskazała palcem moje plecy.

Nagle poczułem się tak, jakby coś z nich wyrastało. Kiedy spojrzałem w tył, zobaczyłem jak wyrasta z nich para czarnych skrzydeł—.

- Już raz umarłeś. Dlatego wskrzesiłam cię jako diabła.

…….Minęło parę minut, zanim zrozumiałem co powiedziała.

Umarłem w lesie i przeniosłem się do Japonii po tym, jak zmieniłem się w diabła—.

Ta rzeczywistość zniszczyła wartości, które wyznawałem poprzednio—.

Część 2

- …………

- ……Nic ci nie zrobię.

Ja i Rias Gremory staliśmy naprzeciw siebie. Stałem się bardzo ostrożny po tym, jak spędziłem tu z nimi czas.

Wygląda na to, że to był pokój w rezydencji, ulokowanej w pewnym mieście w Japonii.

Stworzyłem w mojej dłoni miecz i wycelowałem jego ostrze w tą diablicę, Rias Gremory.

Wciąż miałem pewne wątpliwości z jej powodu. Byłem wręcz przerażony.

To chyba jasne? W tym laboratorium powiedziano mi że diabły to złe istoty, które są wrogami naszych wyznawców. Nawet jeśli stałem się czymś, co zostało odrzucone przez ten projekt—odrzucony od czegoś, czego nauka miała być łatwa, nawet jeśli zostałem zdradzony przez Boga.

Traktowała mnie bardzo delikatnie. To jeszcze bardziej wzmogło moje podejrzenia wobec niej.

To niemożliwe, żeby diablica była miła. Musi być jakaś przyczyna tego. Tak w każdym razie myślałem.

……Powód dla którego zmieniła mnie w diabła był taki, że chciała mnie do czegoś wykorzystać. Słyszałem że diabły oszukują ludzi i wskrzeszają ich jako swoich. Może wskrzesiła mnie dlatego, bo wiedziała, że byłem obiektem eksperymentu w laboratorium.

……Nie, to może być dobra okazja. Wykorzystanie diabła w celu zemsty może być dobrym pomysłem. Wtedy mój umysł był w strasznym stanie z powodu mojej nienawiści i podejrzeń wobec innych, więc nie miałem nic przeciwko temu, aby zaprzedać duszę diabłu, jeśli umożliwi mi to tylko zemstę za moich towarzyszy.

Wyszła z pokoju po tym, jak postawiła na stole tacę z jedzeniem i wyglądała jakby się poddała.

Wygląda na to, że chciała zjeść ze mną obiad. Nawet ja myślałem, że jest diablicą która dziwnie się zachowuje. Chce zjeść razem ze mną, którego zmieniła w diabła……

Nie mogłem nawet tknąć tego jedzenia. Wodę piłem ostrożnie, łyk po łyku.

Próba ucieczki z rezydencji była trudną sprawą. Wygląda na to, że była tu potężna bariera i mimo iż byłem w stanie podejść do wyjścia, to nie mogłem otworzyć drzwi.

Można wręcz powiedzieć, że byłem tu uwięziony.

Jeśli się teraz nad tym zastanowić, to było to odpowiednie zachowanie. Gdybym uciekł, stałbym się wygnanym diabłem i skończył jako obiekt polowań ze strony innych sił.

Wtedy myślałem także, że może udałoby mi się uciec, gdybym użył tej dziewczynki o imieniu Koneko, jako mojej zakładniczki. ……Czułbym się jednak winny, gdybym wymierzył mój miecz w tą dziewczynkę, która była taka wystraszona.

Minął już prawie miesiąc od momentu, jak zacząłem mieszkać z tymi diablicami, nie otwierając przed nimi mojego serca.

Pewnego razu, jakiś mężczyzna wszedł do pokoju w którym byłem.

Japończyk……nie, diabeł ubrany w haori.

- Księżniczko, ten chłopak jest podobno Skoczkiem, prawda? - mężczyzna uśmiechnął się cicho i zadał pytanie Rias Gremory, która weszła wraz z nim do pokoju.

- Tak, ma na imię……wygląda na to, że nie ma żadnego.

Tak jak powiedziała Rias Gremory, nie miałem imienia. Miałem inne, nadane mi na potrzeby eksperymentu, ale nie zamierzałem go używać. To było coś, co odrzuciłem. Nie byłem już w końcu ich eksperymentem—.

Zauważyłem że ten gość to ktoś, z wyjątkowo silną aurą. Stworzyłem miecz i stanąłem naprzeciwko niego, zachowując przy tym ostrożność. Mężczyzna uśmiechnął się z radością, widząc moje zachowanie.

- Więc potrafisz tworzyć miecze? Musisz być posiadaczem Boskiego Daru. Twoja postawa……jest fatalna, ale od kiedy byłeś w stanie wyczuć odrobinę mojej mocy, czuję od ciebie potencjał.

Mężczyzna zbliżał się do mnie krok po kroku. Przez cały czas nie przestawał się uśmiechać.

Nie potrafiłem wytrzymać w sytuacji, w której nie byłem w stanie przewidzieć, co mój przeciwnik zrobi, więc skończyło się na tym, że ruszyłem prosto na niego.

Zamachnąłem się na niego mieczem i—.

Straciłem jednak równowagę, po tym jak podłożył mi nogę, a mój miecz chybił celu.

- Jestem Okita Souji. Tak, od dzisiaj zamierzam cię trenować - powiedział patrząc na mnie, kiedy leżałem na podłodze.

…………? Nie potrafiłem zrozumieć tego, co właśnie próbował powiedzieć.

Trenować? Kogo? Mnie? Dlaczego? Z jakiego powodu?

- Księżniczko, byłoby lepiej, jeśli ten chłopak trenował by gdzieś cicho swoje emocje. Byłoby też lepiej, gdyby mógł szlifować swoje szermiercze zdolności, od kiedy jest Skoczkiem……pożyczysz mi go więc na jakiś czas? - powiedział ten gość zwany Okita Souji do Rias Gremory

Rias Gremory zdawała się rozważać, to, o co poprosił ją ten gość, Okita, ale odpowiedziała w końcu „Dobrze”, po tym jak spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.

Tak oto ten mężczyzna którego spotkałem—Okita Souji, stał się moim mistrzem miecza.

- Tutaj jest miejsce, w którym będziesz przez jakiś czas mieszkał.

Miejscem do którego zostałem zabrany przez magiczny krąg—była mała chatka zbudowana gdzieś głęboko w górach.

Wszędzie rosły tylko drzewa i nie było tu nawet śladu cywilizacji, więc był to świat, w którym niczego nie było.

Obok chatki znajdowało się coś, co wyglądało jak dojo[28]. Ja i Okita Souji weszliśmy do środka.

Lśniąca podłoga, na której nie było nawet śladu kurzu, przyprawiła nawet mnie, nie mającego wiedzy o szermierce, o wątpliwości, czy powinienem wejść do środka.

Mistrz wziął dwa bokkeny[29], które wisiały na ścianie i dał jeden mnie. Widząc że go wziąłem, Okita Souji przybrał pozę ze swoim mieczem.

- A więc teraz chodź do mnie.

Uznałem jego słowa i zachowanie za podejrzane, więc nie potrafiłem się powstrzymać, aby nie zapytać:

- ……Co ty próbujesz zrobić sprowadzając mnie tutaj?

Okita Souji uśmiechnął się po prostu.

- Niezależnie od obecnej sytuacji w jakiej się znalazłeś, z tego co widzę, mogę stwierdzić, że masz w sobie silną nienawiść i rządzę zemsty. Nic więc nie można poradzić na to, jeśli te uczucia w tobie dominują, prawda?

Wygląda na to że mnie przejrzał. Okita Souji kontynuował:

- Nawet jeśli próbujesz wypełnić swoją zemstę, to brakuję ci siły. Niczym dziwnym by nie było, gdybyś sam przy tym zginął. A co powiesz na to? Zapomnisz o tym, że zostałeś wskrzeszony jako diabeł oraz o księżniczce Rias i po prostu staniesz się silniejszy? Wiesz że bez tego nie będziesz w stanie dokonać swojej zemsty?

—!

Dla ówczesnego mnie, te słowa wystarczyły, aby wymazać obsesję, którą wtedy w sobie miałem. To było więcej niż dość, aby mnie pchnąć w jednym kierunku.

Jak tylko to sobie uświadomiłem, biegłem w stronę Okity Soujiego z moim bokenem.

- Haaaa!

Nie miałem żadnej prawidłowej postawy, kiedy po prostu się na niego rzuciłem. Nie wiedziałem nawet jak należy trzymać miecz. Mimo to, Okita Souji—mój mistrz, przyjmował każde moje uderzenie.

Odnosiłem wrażenie, że moją obsesja, która zawładnęła moim ciałem i duszą, znikała z każdym zamachnięciem.

Stopniowo zacząłem wymachiwać bokkenem coraz rozpaczliwiej—.

- Posłuchaj. Niezbędne przy walce mieczem jest to, jak pokonać swoich przeciwników precyzją, a nie brutalną siłą. Z tego powodu dobrze będzie doszlifować twoją technikę.

Okita Souji—mój mistrz, pouczał mnie gorliwie, kiedy wymachiwałem moim bokkenem.

Mój mistrz nie uczył mnie techniki Tennen Rishin-ryu, której sam osobiście używał. Uznał że odpowiedni szermierczy styl, będzie dla mnie najodpowiedniejszy.

Tym co nauczyłem się od mojego mistrza poprzez miecz, był umysł i gotowość którą powinienem mieć oraz to, w jaki sposób powinienem podchodzić do walki. Zostałem także nauczony, jak należy używać mojego miecza.

Minął miesiąc od momentu, gdy zacząłem uczyć się od mojego mistrza, jak należy używać miecza. Tajemniczo, nawet nie planowałem ucieczki choćby przez chwilę, podczas tego pobytu w górach.

Stanie się silniejszym jest kluczem do źródła i sensem dla mnie, aby żyć dalej.

Tak, tak jak powiedział mi mój mistrz, kiedy mnie tu sprowadził, „Nie będziesz w stanie się zemścić, ani zrobić nic innego, jeśli nie będziesz silny”.

Może to być szokujące, ale pierwszy diabeł przed którym otworzyłem serce był—mój mistrz.

Nie zwracałem się do niego jak do kogoś, kto zajmuje wyższą pozycję ode mnie; jednakże byłem w stanie rozmawiać z nim, jako z moim mistrzem.

Miało to miejsce wtedy, kiedy poszedłem z nim powędkować.

To było dla nas normalne, że rozmawialiśmy sobie podczas wędkowania, w gorącym słońcu.

- Nienawidzisz diabłów? - zapytał nagle mistrz.

To było nagłe pytanie.

- …….Diabły są wrogami ludzi. Są istotami które niszczą rodzaj ludzki. ……Tak mi w każdym razie mówiono - odpowiedziałem, przybierając twardy wyraz twarzy.

Tego mnie uczono podczas badań. To było głęboko zakorzenione wewnątrz mnie.

Mistrz uśmiechnął się lekko.

- Masz rację. Niebo—z perspektywy Kościoła diabły są wrogami. Jednakże to nie wyczerpuje tematu.

- ……Więc diabły są po stronie ludzi……?

Mistrz ani nie przytaknął, ani nie zaprzeczył, tylko po prostu się uśmiechnął.

- Dla diabłów ludzie są istotami potrzebnymi do przetrwania. Diabły od czasów starożytnych istnieją dzięki cenie, którą otrzymują za zawarcie paktu. Coś za coś. To fundamentalna teoria diabelstwa. Cóż, są diabły które oszukują ludzi, ale są też ludzie, którzy nieźle wychodzą na oszukiwaniu diabłów. Cóż, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

- Wiem o tym. Powiedziano mi, że diabły są złymi istotami, które żerują na ludzkich słabościach.

- Złymi……Rozumiem.

Mistrz zmrużył oczy, kiedy usłyszał słowo „złe”.

- ……Faktycznie, zło jest skierowane na tych, którzy są najbardziej bezwartościowi. ……Chociaż prawdopodobnie nie zrozumiesz o czym właśnie mówię.

- ?

To było coś czego wtedy nie potrafiłem zrozumieć.

Mistrz złowił rybę i zadał mi kolejne pytanie:

- A więc chłopcze, myślisz że diabły są istotami które chcą zniszczyć gatunek ludzki? Na przykład, myślisz że księżniczka Rias i ja chcemy zniszczyć ludzi?

—Rias Gremory.

Od kiedy tutaj byłem, Rias Gremory przychodziła tu od czasu do czasu, zobaczyć jak sobie radzę. Wyglądało na to, że martwiła się o mnie, od kiedy wątpiłem wtedy w jej postępowanie, to teraz unikałem spotkania z nią tak często, jak tylko mogłem.

Nie, głęboko wewnątrz mnie zaczęło się rodzić uczucie.

—Że ta szkarłatnowłosa dziewczyna nie jest złą diablicą.

Jej uśmiech był skierowany do mnie, a dziewczynka z kocimi uszami……nie wyczuwał od niej najmniejszych złych intencji i ukrytych motywów.

- …………Nie wiem - to była najlepsza odpowiedź na jaką było mnie stać.

Mistrz uśmiechnął się ponownie. Wygląda na to, że bawiło go ciężkie myślenie dziecka.

- Proszę, przemyśl to przez pryzmat wielu rzeczy. Ty przynajmniej masz taką szansę. Wiesz jakie to wspaniałe? Wyobraź sobie, ilu żyjących na tym świecie ludzi nie miało szansy aby o tym pomyśleć……

Dzisiaj już rozumiem, co mistrz chciał wtedy powiedzieć, ale wówczas uważałem to za podejrzane—.

Potem mistrz nauczył mnie wielu sposobów „zabawiania się”. Nie tylko uczył mnie wędkowania, ale też gotowania, robótek ręcznych, gry w karty i śpiewu.

Uczył mnie nawet japońskiego pisma od podstaw.

Tak, to mistrz sprawił że jestem jaki jestem, edukując mnie delikatnie—.

Było zawsze po zachodzie słońca, kiedy uczył mnie pewnych rzeczy.

Mimo bycia diabłem, był to dla mnie dziwny i cenny czas.

- ……Dobrze.

Było coś, czym zajmowałem się raz na kilka dni.

Były to groby dla moich towarzyszy, które robiłem na otwartym polu w górach. Dzisiaj też byłem w stanie jeden zrobić.

Za pomocą moich zdolności, delikatnie tworzyłem miecze, z których każdy miał inny kształt. Wbijałem je w ziemię, wywołując przy tym wstrząs.

……Nie zatykałem nad grobami krzyży. Nie było szansy, abym był w stanie to zrobić.

Nie rzeźbiłem jednak ich imion. I bez tego byłem w stanie stwierdzić, który grób jest czyj. To dlatego, bo kiedy stałem przed jakimś grobem, od razu przypominałem sobie twarz konkretnego towarzysza.

Byłby komplet, jeśli zrobiłbym około dziesięciu mieczy. ……Powód dla którego powiedziałem „około” był taki, że nie byłem pewien, czy powinienem zrobić też swój grób, czy też może nie.

Umarłem jako człowiek. Jednakże byłem diabłem. Wciąż byłem niezdecydowany, czy zrobienie grobu mnie samego, który umarł jako człowiek, jest niezbędne.

Tym który szukał zemsty był ja, jako diabeł.

……Nie, wciąż byłem sam. Wciąż nie zniknąłem. Stałem się diabłem, ale wciąż tu byłem. Więc nie potrzebowałem grobu.

……Oprócz tego, bolało mnie to, że nie mogłem zbudować dla nas grobu w naszej ojczyźnie.

Jednakże, jak się nad tym zastanowić, to to miejsce też powinno być dobre. Słyszałem że Japonia jest spokojnym krajem. Więc nie musiałem się martwić, że to miejsce ulegnie zniszczeniu.

Na każdej z mogił położyłem bukiet kwiatów. Po tym jak zamknąłem oczy, próbowałem odejść, aż tu nagle—.

- Houhou, diabeł który tworzy miecze huh. To z pewnością rzadkość.

Przerażający głos rozniósł się echem po górach. Zacząłem wyczuwać otoczenie.

……Nie potrafiłem nic na to poradzić, że wyczuwałem złowieszczą aurę.

ZUSHIN ZUSHIN

……Tym który się pojawił, stawiając przy tym ciężkie kroki, które rozchodziły się echem po całej okolicy, był gigant z głową tygrysa—. Był wielką bestią, której ciało miało zarówno cechy tygrysa, jak i człowieka.

Jego cielsko było wielkie i miało około pięciu metrów wzrostu. Aura która otaczała jego ciało miała……demoniczną moc!

—On był diabłem.

Nigdy bym nie pomyślał, że pojawi się w miejscu tak oddalonym od ludzkich siedzib…… Najwidoczniej był wygnanym diabłem. Mistrz już mi o nich opowiadał, więc od razu byłem w stanie zidentyfikować tożsamość tego potwora.

Tygrysowaty chwycił jeden z mieczy, który zatknąłem nad grobem.

Użył swoich wielkich oczu, aby spojrzeć na miecz z entuzjazmem. W jego otwartej paszczy zalśnił garnitur ostrych kłów.

- Demoniczny miecz? Nie, to tylko podróbka demonicznego miecza. Nie ma nawet prawidłowego kształtu……jednakowoż to rzadka umiejętność.

Stworzyłem miecz w mojej dłoni i przybrałem postawę.

- Zostaw ten miecz. To jest……grób!

Mimo iż to powiedziałem, tygrysowaty uśmiechnął się obrzydliwie.

- Grób? To? Nieważne. Jest tu coś ważniejszego. Chodź ze mną, dzieciaku. Wygląda na to, że możesz zostać sprzedany za dobrą cenę. Jesteś wygnańcem, zupełnie jak ja, prawda? Wiesz, że nie będę cię źle traktował?

…….Wygląda na to, że ten tygrysowaty jest zainteresowany moją zdolnością, więc musi mnie pragnąć.

Nie miałem jednak powodu, aby dać mu się zabrać.

Stanę się silniejszy……

Stanę się silniejszy i……

……

—Czy naprawdę chcę szukać zemsty, kiedy stanę się już silniejszy?

Nagle wewnątrz mnie narodziły się wątpliwości.

Tak, powód dla którego zacząłem trenować był taki, że mistrz powiedział mi w twarz, „Nie będziesz w stanie się mścić ani nic zrobić, jeśli nie będziesz silny”.

To był powód dla którego zamierzałem stać się silniejszy. Ale zastanawiam się.

Kiedy żyłem z mistrzem……Zacząłem myśleć o niepotrzebnych rzeczach.

Rywalizował z mistrzem w wędkowaniu i cieszyłem się, kiedy moje zdolności kulinarne uległy poprawie.

Złożyłem przysięgę, że będę żył w imieniu moich towarzyszy i szukał zemsty na Excaliburach, ale ja……Zacząłem się cieszyć moim obecnym stylem życia.

Potrząsnąłem ponownie głową i wymierzyłem mój miecz w tygrysowatego.

- Nie gadaj od rzeczy. Nigdy z tobą nie pójdę! - powiedziałem pełnym animuszu głosem.

Tygrysowaty uśmiechnął się tylko w zły sposób.

- Zresztą nieważne. Na początek uciszę cię poprzez tortury.

Tygrysowaty uwolnił wtedy swoją wrogość wobec mnie z całego swojego ciała—. Musiał mieć w planach zaatakowanie mnie.

Ruszyłem sprintem z mojego miejsca, zamachując się mieczami na mojego przeciwnika z jego słabej strony, po tym jak obiegłem go dookoła zygzakiem.

Mam go z flanki! —Tak w każdym razie myślałem, ale tygrysowaty natychmiast zniknął!

Szybki jest!

Byłem w stanie pomyśleć o tym tylko przez moment, ale poczułem potężne uderzenie w plecy, kiedy wciąż parłem naprzód.

Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku, zobaczyłem tygrysowatego, który wyglądał jakby mnie kopnął. W jednej chwili był na moich tyłach!

Jakoś byłem w stanie utrzymać się na nogach, mimo tego ciosu w plecy, który pozbawił mnie oddechu.

Tygrysowaty zaczął się śmiać w wulgarny sposób.

- To był dobry ruch. Jak na dzieciaka w twoim wieku, jesteś całkiem silny. -Ale wciąż nie jesteś dla mnie żadnym przeciwnikiem. Jakbym nie wyglądał, to służyłem memu panu jako Skoczek. Mimo iż nie mogę władać mieczem. Ty też nim jesteś, prawda dzieciaku? Chociaż wygląda na to, że brakuje ci siły.

……Skoczek? Jeśli dobrze sobie przypominam, to słyszałem że diabły mają cechy zależne od Diabelskiego Pionka, który otrzymały. Więc ten który dostałem ja, to……Skoczek huh. Myślę że ta dziewczyna, która nazywa się Rias, też to powiedziała. Właściwie to wtedy wyszedłem nawet nie wysłuchując tego, co mówiła……

- Hmph. Diabły wskrzeszone z ludzi z pewnością są słabe..

Tygrysowaty wykonał kopniak z obrotu. Groby stworzone z moich mieczy zostały zniszczone!

- Wygląda na to, że masz obsesję na na punkcie tych gównianych grobów! Są równie słabe co ty!

Widząc to nie mogłem się powstrzymać, aby nie wpaść w gniew i ruszyć naprzód!

- Cholera!

Nie potrafiłem jednak dotrzymać ruchom mojego przeciwnika, więc skończyło się na tym, że otrzymywałem jego kontrataki po każdym moim ataku.

Nawet jeśli moje ataki chybiały i obrywałem jego kontratakami, to wciąż wstawałem na nogi i choćby nie wiem co się działo, wciąż nacierałem naprzód.

Dla dziecka takiego jak ja, które nie miało żadnego bojowego doświadczenia, był to przeciwnik, którego mogłem nigdy nie pokonać.

Byłem cały poobijany i upadłem na ziemię. Padając zadałem sobie pytanie.

……Chcę się stać silniejszy. Dla kogo? Siebie samego? Moich towarzyszy? Dla zemsty?

Myślałem że ze wszystkich powodów, ale teraz……

- Wygląda na to, że nareszcie zostaniesz uciszony.

To się stało, kiedy tygrysowaty próbował podnieść leżącego mnie z ziemi—.

- Nie waż się podchodzić do tego dziecka bliżej niż już jesteś - po lesie rozniósł się echem znajomy głos.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem szkarłatnowłosą dziewczynę.

To była Rias Gremory. Po tym jak oceniła sytuację, spojrzała wściekłym wzrokiem na tygrysowatego.

- Muszę ci odpłacić za zranienie tego dziecka. Musisz być wygnańcem? Ciekawa jestem, jak się dostałeś do tych gór. Bycie niezorientowanym z pewnością jest straszne.

Śmiałość Rias Gremory, gdzie nawet nie zadrżała przed przeciwnikiem, który był większy od niej. Tygrysowaty zmrużył oczy, kiedy zobaczył jej szkarłatne włosy.

- ……Szkarłatne włosy, jesteś z Gremorych? Hę, więc to musi znaczyć, że ten dzieciak jest sługą Domu Gremorych. Interesujące. Z pewnością wgląda na to, że dzieciaka służącego Gremorym mogę sprzedać za wysoką cenę.

Jego wulgarne słowa były skierowane do Rias Gremory. Jej szkarłatne włosy zafalowały od aury wściekłości.

- Wysoką cenę? Próbujesz sprzedać mojego słodkiego sługę? Nie wybaczę ci. Karą za to będzie śmierć!

……Tak ten tygrysowaty zasłużył na śmierć.

On szydził……ze mnie……i grobów moich towarzyszy……!

- ……Nie ma znaczenia…… to czy zostanę……sprzedany czy też nie……to teraz nieważne!……!

Chcę się stać silniejszy.

Teraz, jeśli będę w stanie pokonać tego gównianego, tygrysowatego drania, to ja......

Groby przeznaczone dla moich towarzyszy……to coś, czego nikt nie powinien bezcześcić……! A co więcej........

Ja……nie zamierzam tu stracić mojego życia!

- Nie przegram z kimś takim jak tyyyyyyyyyyy—! Zamierzam stać się silniejszy po to, abym móc żyćććććććć—!

Zauważyłem że coś wyleciało wraz z moim krzykiem. Nagle moje ciało eksplodowało demoniczną mocą, która rozprzestrzeniła się dookoła. Następnie mnóstwo mieczy o najróżniejszych kształtach, zaczęło wyrastać z ziemi dookoła mnie!

Te miecze miały najróżniejsze cechy, ostrze jednego było spowite ogniem, a jeszcze innego, lodem.

—Wszystkie były demonicznymi mieczami.

Chwyciłem tego, który był spowity ciemnością. Ten demoniczny miecz pasował do takiego diabła jak ja.

Miecz, który może pochłonąć świtało. Nazwę go Wymazywacz Świętości.

Przybrałem pozę z demonicznym mieczem i ruszyłem na tygrysowatego. Kiedy biegłem w jego stronę, wyciągnąłem jeden z demonicznych miecz i szybko rzuciłem nim w niego.

To był ognisty demoniczny miecz. To sprawiło, że gwałtowny ogień ruszył w kierunku tygrysowatego.

- Kuu!

Tygrysowaty odbił tą moc swoją pięścią, ale byłem już na etapie, gdzie wymierzałem mu cios.

Mój przeciwnik zareagował na to i próbował chwycić demoniczny miecz—jednakże, stworzyłem lodowy miecz na czubku mojej stopy.

Zrobiłem to, ponieważ przypomniałem sobie słowa mojego mistrza.

—Niezbędne przy walce mieczem jest to, jak pokonać swoich przeciwników precyzją, a nie brutalną siłą .

W tym samym momencie, gdy mój mroczny demoniczny miecz został unieruchomiony, wymierzyłem kopniak w twarz tygrysowatego lodowym mieczem, który wyrastał z mojej stopy.

Wbiłem go w jego lewe oko, gdy jego obrona była przełamana.

- Nugaaaaaaaaaaaah!

Pozbawiony oka tygrysowaty zaryczał głośno i zaczął się wić z bólu.

- ……Nie sądzę że samo posiadanie mocy wystarczy. Jeśli jesteś Skoczkiem i używasz mieczy, to myślę że technika jest sposobem aby przeć naprzód - powiedziałem, uśmiechając się sarkastycznie.

Tak, to było dokładnie to, co powiedział mi mój mistrz. Jest w porządku, nawet jeśli moja siła jest słabsza od mocy mojego przeciwnika. To dlatego, bo byłem w stanie ukryć moją technikę i przebić się przez jego obronę—.

Słysząc moje słowa, tygrysowaty przybrał zły wyraz twarzy i nie przejawiał nawet odrobiny pewności siebie.

- Już więcej ni dam dupy w starciu z tobąąąąąąąąąąąąąąąąa! Postanowiłem cię teraz zabićććććććććććććć!

Tygrysowaty wydłużył pazury na swoich obydwu dłoniach i chlasnął mnie nimi.

Nie byłem w stanie uniknąć tego ciosu, po tym jak straciłem moją wytrzymałość podczas poprzedniego ataku oraz—.

To się stało, kiedy przygotowywałem się, aby otrzymać krytyczne obrażenia. Usłyszałem głos, który brzmiał bardzo znajomo.

- …...Wygnaniec który nie zauważył, że to terytorium należy do mnie……to wyjaśnia twój niski poziom.

ZAAAAAA……

Drzewa zaszumiały.

˜- Kazałem ci czekać, chłopcze.

Tym który nagle się pojawił pomiędzy mną a tygrysowatym, był mój mistrz Okita Souji. Jak zwykle uśmiechał się w swój zwykły sposób.

Co się stało z atakiem tygrysowatego? Byłem tym zakłopotany……ale mój przeciwnik został zamrożony w postawie, gdzie jego pazury były skierowane w dół, a jego ciało zostało rozbite na kawałki kilka sekund później.

Mistrz porąbał go na plasterki z boską prędkością, w tym samym momencie, kiedy tu przybył.

Nie byłem w stanie zobaczyć ruchów mistrza, kiedy dobył swojego miecza.

Kiedy porządkowałem groby wraz z Rias Gremory i mistrzem, ten ostatni przemówił do mnie cichym tonem:

- Chłopcze, powiedziałeś mi to wcześniej. —Diabły to istoty, które niszczą ludzkość.

Tak, kiedy przedtem wędkowaliśmy, powiedziałem mu coś takiego.

Po tym jak mistrz wbił miecz w ziemię, który mógłby być użyty jako oznaczenie grobu, kontynuował swoja wypowiedź:

- Byłem taki sam. Też ciężko o tym myślałem, kiedy zostałem wskrzeszony. Porzucenie gatunku ludzkiego i stanie się istotą, która reprezentuje zło. Wtedy mój pan, Sirzechs Lucifer, powiedział mi coś takiego:

[Chciałbym abyś myślał na własną rękę. Dałem ci po prostu szansę. Jak chciałbyś żyć i jak spędzać czas. To coś, o czym teraz ty sam musisz zdecydować. Poza tym, jako mój sługa, mógłbyś mi czasem pomóc w mojej pracy? Wierzę że szermierka to coś niezbędnego dla mnie. Jednakże, jeśli staniesz się zagrożeniem dla ludzi, to wtedy zabiję cię, jako twój pan. —Ale wiesz, chciałbym abyś to zapamiętał. Diabły, ludzie, anioły i pozostałe istoty. Nie ma stworzenia na ziemi, które powinno zostać zabite.]

- Czy staniesz się diabłem niszczącym rodzaj ludzki, zależy tylko od ciebie. Ale oczywiście ty, księżniczka Rias i ja, nie jesteśmy oczywiście tego typu diabłami, prawda? - powiedział po chwili mistrz.

……Wtedy nie zrozumiałem o co mu chodziło.

Poza tym—.

Zacząłem myśleć, że powinienem uwierzyć w tą szkarłatnowłosą dziewczynę, która oprócz mnie też ciężko pracowała nad naprawieniem grobów.

Po tym jak jakoś uporządkowaliśmy mogiły, poszliśmy razem górską ścieżką.

Podczas marszu mistrz zadał pytanie Rias Gremory:

- Tak przy okazji księżniczko, zdecydowałaś już o imieniu dla tego chłopca?

- Tak, ale nie jestem pewna, czy mu się spodoba…… - dziewczyna która patrzyła na mnie delikatnym wzrokiem wymówiła moje imię. - Kiba Yuuto. Kierowałam się przy nim moimi własnymi uczuciami, ale co na nie powiesz?

Przyjąłem jej propozycje z uśmiechem i skinąłem głową.

- Tak, myślę że to dobre imię.

Widząc moją reakcję, zarówno mistrz jak i Rias Gremory uśmiechnęli się.

Uśmiech……huh. Tak. Będę się upewniał, że zawsze jestem uśmiechnięty. Chociaż nie wiedziałem, że mogę być taki jak oni……

Skoro jestem w stanie żyć, chciałbym żyć z uśmiechem na ustach.

Kiedy przybyliśmy do dojo, gdy promienie słoneczne padały na mnie, złożyłem mistrzowi i szkarłatnowłosej dziewczynie pewną propozycję:

- Może pobawimy się w coś razem, we trójkę?

Nawet jeśli jesteśmy diabłami, zaczęliśmy się bawić w promieniach słońca—.

Epizod Yuuto 2

Pokryty śniegiem krajobraz który widzę przez okno wcale się nie zmienił, ale ja, Kiba Yuuto i moja pani, Rias Gremory, dobrze się bawimy wspominając przeszłość.

- Koneko z pewnością nie przywiązałaby się do ciebie tak łatwo - powiedziała Buchou uśmiechając się jednocześnie.

Tak, Koneko-chan nie otworzyłaby się przede mną tak łatwo, nawet po tym jak wróciłem do rezydencji. Cóż, nie można nic na to pomóc, skoro moje pierwsze wrażenie które na niej sprawiłem, było jak najgorsze.

Jednakże zaczęliśmy po tym żyć jak rodzeństwo. Koneko-chan wciąż, aż do dziś, jest moją uroczą siostrą.

Rias-buchou i Akeno-san są zarówno moimi senpai, jak i starszymi siostrami.

- A ja wciąż czekam, kiedy nazwiesz mnie wreszcie „Rias-oneechan” - powiedziała Buchou robiąc przy tym nieprzyjemny wyraz twarzy.

Jestem tak przerażony, że nie byłbym w stanie tego powiedzieć. Czułbym się też naprawdę źle wobec Iseia-kun, gdybym to zrobił……

W każdym razie myślę o tobie zarówno jako o mojej pani i starszej siostrze.

Podziwiam także mojego mistrza. Jest moim wyidealizowanym obrazem tego, jaki powinien być „Skoczek”.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Po tym jak pozwoliłem mu wejść, do pokoju wszedł.......

Wampir z Domu Vladi. To młodzieniec, który jest trochę podobny do Gaspera-kun. Musi być jego młodszym bratem czystej krwi.

Skoro wszedł tu nie wzywając nas do pokoju gościnnego, to musi to oznaczać……że coś się stało.

- Przepraszam że spotykam się z tobą tak nagle. Rias Gremory-dono, przepraszam, ale możesz wysłuchać co mam do powiedzenia? - zapytał młodzieniec z poważnym wyrazem twarzy.

- Pewnie. ……Jesteś z Domu Vladi?

Chłopak przytaknął.

Skoro przyszedł tutaj zamiast obecnej głowy rodziny, który poszedł do zamku Tepes, to musi to oznaczać, że sytuacja uległa zmianie.

- ……Słyszałem że ty i twoi słudzy pokonaliście potomków Starego maou, boga zła Lokiego i potomków bohaterów.

- ......Co się stało?

Po usłyszeniu pytania Buchou, młodzieniec spojrzał przez okno w kierunku zamku Tepes.

- —Czy to naprawdę coś, co podarował „Bóg z Biblii”? Nie wiemy nawet dlaczego obdarowano tym nas, klan dzieci nocy. Z jakiego powodu otrzymaliśmy Święty Graal…… - młodzieniec odetchnął i mówił głosem pozbawionym pewności siebie. - Rias Gremory-dono, musimy zabrać cię do Valerie Tepes, która jest obecną głową rodziny Domu Tepes i przywódczynią frakcji Tepes.

- —!?

Mnie i Buchou zszokowało w tym samym czasie.

Ich przywódczynią jest Valerie Tepes……!?

……Ise-kun, Gasper-kun, wszyscy pozostali. Wygląda na to że stało się coś, co przekracza naszą wyobraźnię.

Posłowie

Trochę czasu minęło, tu Ishibumi.

Dla tego tomu zrobiłem nierozważny ruch, gdzie główną część stanowiła nowa historia i dodałem do niej krótkie opowiadania, które były publikowane w Dragon Magazine, pomiędzy nimi. Zorganizowanie tego wszystkiego było trudne. Bądź co bądź, epizody które łączyły ze sobą poszczególne opowiadania, są czymś, czego nie można uznać ani za główny wątek, ani za krótkie opowiadanie, więc miałem problemy podczas tworzenia tego tomu.

Teraz przedstawię każde z opowiadań.

Ria jest naprawdę magiczną dziewczynką!? - Okres czasowy, pomiędzy tomem ósmym i dziewiątym.

Był czas, kiedy pewna magiczna dziewczyna była popularna, więc napisałem coś takiego. Cóż, w D×D pojawia się wprawdzie Maou Shoujo……

Jednakże, Mil-tan, Serafall i Azazel są postaciami, które łatwo użyć w krótkich opowiadaniach.

Szkarłat i Szkarłat - Okres czasowy, przed tomem pierwszym.

To jedno z nowych opowiadań. Już przedtem chciałem opisać spotkanie Rias i Akeno, więc zrobiłem to w rzeczywistości. Była to jedna z rzeczy którą „Chciałem zrobić”, o czym wspomniałem w poprzednim tomie. To był mroczna historia……ale z tego powodu, Akeno została ocalona przez dobroć Iseia i wszystkich pozostałych.

ŚwiętaDziewica jedzie do Ziemi Świętej - Okres czasowy, pomiędzy tomem siódmym i ósmym.

To opowiadanie o Kościelnym Trio, które z powodu swojej objętości nie pasowało do żadnego z wcześniejszych tomów. Od kiedy jednak dostawałem wiele próśb, zdecydowałem się dodać je do tego tomu. Opowiada ono o ich codziennym, zwykłym życiu.

Jazda z tym treningiem! ~Piekielny rozdział~ - Okres czasowy, pomiędzy tomem dziesiątym i jedenastym.

Ta historia przedstawia przywódców Grigori, którzy dotąd byli tajemnicą. To z pewnością organizacja, przepełniona przywódcami, którzy mają za dużo wolności. Wydarzyło się to, kiedy Gasper zaczął szukać sposobu na stanie się silniejszym oraz kiedy Akeno i Barakiel wywołali zamieszanie. Barakiel pojawił się też na ilustracji! Co się jednak stało z historią z ich mrocznej przeszłości!?

Wilczy symbol - Okres czasowy, pomiędzy tomem dwunastym i trzynastym.

Historia Hakuryuukou. Napisałem tą historię, aby opisać przygody, które przeżywa Vali i jego towarzysze. Poszukują na swojej drodze silnych wrogów oraz tajemnic.

A także konsultacje w sprawie Albiona…… Nawet ja myślę, że są pechowymi Dwoma Niebiańskimi Smokami.

Niechaj Światłość na Ciebie spłynie - Okres czasowy, przed wydarzeniami z tomu pierwszego.

Druga nowa historia. Rozdział z przeszłości Kiby. To też jedna z rzeczy, które „Chciałem zrobić”. Opisałem jak Kiba otworzył swoje serce przed Rias i jak poznał Okitę Soujiego.

Tak jak w przypadku rozdziału z przeszłości Akeno, była to historia młodziaka, który chciał „żyć”.

Epizody - Okres czasowy, kontynuacja tomu czternastego.

Pogłębiłem sprawę magów i wampirów z punktu widzenia Iseia, Azazela i Kiby. Podałem nazwy organizacji magów, których nie byłem w stanie wymienić w poprzednim tomie.

Do tego, Joker Dulio oraz Slash Dog, Ikuse Tobio, spotkali się wreszcie z Iseiem. Tobio Ikuse okazał się być głównym bohaterem mojej poprzedniej pracy „SLASH/DOG”. Pozostańcie pewni siebie, bo nie ma żadnego problemu, nawet jeśli nie czytaliście poprzedniej serii. To przysługa dla małej grupki ludzi, którzy byli moimi fanami w przeszłości. Będą pracowali poza główną sceną, wspierając Iseia oraz pozostałych.

Jednakże jest coś, co zauważyłem dopiero potem, ale ta historia także zawiera mgłę, która umożliwia tworzenie bariery oraz wykrywanie wrogów. Cóż za przypadek.

Teraz zwykłe podziękowania. Miyama Zero-sama, Nadzorco H-sama, zawsze jestem pod opieką waszej dwójki!

Następny tom będzie się koncentrował na wampirach i będzie historią poświęconą Gasperowi. Będzie sporo postępów w historii oraz bitew! Nowa technika Rias również eksploduje. Wypatrujcie go proszę!

Odnośniki tłumacza

  1. Skocz do góry ↑ Yuri (jap. 百合 dosł. "lilia") - gatunek mangi i anime przedstawiający związki lesbijskie.

  2. Skocz do góry ↑ Nilrem to ananim imienia pewnego legendarnego i potężnego maga.

  3. Skocz do góry ↑ Różokrzyż - termin odnoszący się do ruchu i nauki głoszonej przez kontynuatorów starożytnych szkół misteryjnych, jacy pojawili się na przestrzeni XV wieku, a którzy nawiązywali do idei zawartych w tradycjach gnostyckich głoszonych wcześniej m.in. przez esseńczyków, manichejczyków, katarów. Pierwsze dokumenty związane z tym ruchem pochodzą z XVII wieku.

  4. Skocz do góry ↑ Christian Rosenkreutz (Chrystian Różokrzyż, Christian Różokrzyż) - postać-symbol utworzona przez renesansowego różokrzyżowca Johanna Valentina Andreae. Od początku XVII wieku po dziś dzień jest inspiracją dla adeptów nauk hermetycznych, wiedzy ezoterycznej i okultystycznej. Odnosi się bezpośrednio do zasobów filozofii chrześcijaństwa bazującego na podwalinach gnostycznych. Jest alegorycznym przykładem adepta sztuki alchemicznej, który - według nauki klasycznych różokrzyżowców - poprzez proces przemiany uwalnia światło duszy z niewoli ziemskiej istoty.

  5. Skocz do góry ↑ Trateona, albo Feridun, mityczny syn Atbina (Atwija) z rodu Kajomarsa, potomków Dżemszyda. Narodził się po złożeniu ofiary haomy przez swego ojca, Atwija (lub Atbina). Aby nie mógł odzyskać tronu Zahhak (Ażi Dahaka) usiłował go zabić ale udało mu się tylko zabić jego ojca. Wraz z matką i braćmi Feridun ucieka w góry gdzie został oddany na wychowanie pobożnemu pustelnikowi. Po otrzymaniu od kowali żelaznej maczugi w kształcie krowiej głowy wyrusza do stolicy Aži Dahaka - Babilonu. Pod nieobecność władcy przejął władzę (wsparty przez Kawe) pozostawiając jako marszałka dworu Kondrowa i uwalniając siostry Dżemszyda - Sahanhawacz i Arenawacz. Po wyjeździe ze stolicy spotkawszy Zahhaka chciał go zabić lecz powstrzymany przez anioła (aby uniknąć kary za królobójstwo) zawiózł go na górę Demawend gdzie go przywiązał aż do końca czasu. Zwycięstwo to miało miejsce na Mehrgan, jesienne święto Mitry.

  6. Skocz do góry ↑ Walpurgia to nawiązanie do Nocy Walpurgii, przypadającej co rok z 30 kwietnia na 1 maja. Według legend, w tą noc czarownice urządzały sobie sabaty, na które leciały na miotłach. Tejże nocy, rozpalano także wielkie ogniska, w celu odstraszenia czarownic i złych duchów.

  7. Skocz do góry ↑ Heinrich Cornelius Agrippa był słynnym magiem, okultystą, astrologiem, alchemikiem i filozofem. Stał się pierwowzorem postaci Fausta w dramacie Johanna Wolfganga Goethego. Wedle legend sprzedał duszę diabłu i był wampirem. Opowieści związane z Agrippą są przerysowanym obrazem człowieka renesansu trudniącego się tylko zdobywaniem wiedzy. Wedle nich potrafił przenikać przez kraty więzienne, zamieniał złote monety w ślimaki i podróżował z czarnym psem. Faktem jest, że sprzeciwił się spaleniu czarownicy, za co był sądzony. Wedle legend uciekł z więzienia.

  8. Skocz do góry ↑ Eroge to skrót od jap. erotikku geemu, czyli zjaponizowanego ang. erotic game. Mianem tym określa się zbiorczo japońskie gry konsolowe i komputerowe zawierające elementy erotyczne, zazwyczaj w formie statycznych grafik lub (rzadziej) animacji, o różnym stopniu natężenia - od zwyczajnej golizny aż do hard porno.

  9. Skocz do góry ↑ Czym jest Akihabara chyba każdy wie, więc raczej nie muszę tu podawać tu jakichś dodatkowych informacji.

  10. Skocz do góry ↑ Około 960 złotych.

  11. Skocz do góry ↑ Dramy to aktorskie seriale odcinkowe japońskiej telewizji nadawane dziennie.

  12. Skocz do góry ↑ Kaijin to czarny charakter w programach tokusatsu

  13. Skocz do góry ↑ Gog i Magog - postać oraz kraina lub naród występujące w Biblii w kontekście apokaliptycznym. Przy końcu świata mają one najechać i spustoszyć Izrael. Nawiązania do Goga i Magoga obecne są także w mitologii i folklorze różnych krajów.

  14. Skocz do góry ↑ Rhodesian ridgeback to jedna z ras psów należąca do grupy psów gończych, posokowców oraz ras pokrewnych.

  15. Skocz do góry ↑ Yakisoba to smażony makaron.

  16. Skocz do góry ↑ Cienki brązowo-szary makaron z mąki gryczanej. Można go spożywać zarówno na ciepło w zupie jak i na zimno.

  17. Skocz do góry ↑ Tak naprawdę Morgana Le Fay nie była siostrą króla Artura, tylko jego ciotką. Siostrą króla była Morgause, niestety obydwie kobiety często są ze sobą mylone, lub wręcz łączone w jedną osobę. Osobom które chciałyby poznać zawiłości mitu arturiańskiego, polecam rewelacyjna książkę Andrzeja Sapkowskiego, „Świat króla Artura”.

  18. Skocz do góry ↑ Afazja - zaburzenie funkcji językowych powstałe w wyniku uszkodzenia mózgu.

  19. Skocz do góry ↑ Taka szata wygląda mniej więcej tak tak..

  20. Skocz do góry ↑ Xuanzang to chiński mnich buddyjski i podróżnik. W 627 opuścił Chiny i udał się w podróż do Azji Środkowej, celem pogłębienia wiedzy o buddyzmie. Jako pierwszy w historii podróżnik przeszedł przez Pamir do Badachszanu. Przekraczając Hindukusz dotarł go Gandhary. W Indiach został gościnnie przyjęty na dworze królewskim w Kaszmirze. Xuanzang spędził w Indiach 15 lat, podczas których korzystając z mecenatu króla Harszy pielgrzymował po buddyjskich klasztorach, pobierając w nich nauki. W 633 roku płynąc wzdłuż Gangesu dotarł do Magadhy, gdzie odwiedził wszystkie miejsca związane z biografią Buddy. Wiele lat spędził w słynnej Nalandzie, gdzie uczył się sanskrytu i studiował filozofię buddyjską. W 645 roku Xuanzang powrócił do Chin, przywożąc ze sobą 520 skrzyń zawierających 657 buddyjskich ksiąg, które następnie wraz z uczniami przetłumaczył z sanskrytu na chiński. Sporządził także relację ze swojej podróży, Zapiski z podróży po krajach zachodnich za panowania dynastii Tang. Zawarł w niej obszerne opisy krajów Azji Środkowej, Afganistanu, Indii, Pakistanu, Nepalu i Cejlonu, omawiając ich historię, geografię oraz zwyczaje mieszkańców. Podróże Xuanzanga stały się inspiracją dla XVI-wiecznej powieści „Podróż na Zachód” Wu Cheng'ena.

  21. Skocz do góry ↑ Warto wiedzieć że słowo „Budda” ma dwa znaczenia. W węższym zakresie dotyczy tylko Buddy Siakjamuniego, założyciela buddyzmu. W znaczeniu ogólniejszym, budda oznacza osobę oświeconą, kogoś kto przebudził się ze stanu niewiedzy, wykroczył poza cierpienie ludzkiej egzystencji, posiadł najwyższą mądrość i zerwał z wszelkim przywiązaniem.

  22. Skocz do góry ↑ Kin oznacza Złoty

  23. Skocz do góry ↑ Gin oznacza Srebrny

  24. Skocz do góry ↑ Nezha popularne bóstwo z chińskich mitów ludowych. Nazywany często „Trzecim Księciem”, jest młodym bogiem, który toczy walki ze smokami, wężami i innymi potworami. Poświęcono mu wiele opowieści, w których pełni rolę trickstera przeżywającego wiele przygód, w trakcie których wykorzystuje podstęp i żarty. Pojawia się jako jeden z bohaterów w powieści Wu Cheng'ena „Wędrówka na Zachód.”. W ikonografii przedstawiany jest często stojący na ognistej obręczy podczas walki z wrogami.

  25. Skocz do góry ↑ Mityczna góra, stanowiąca oś świata według kosmologii hinduistycznej. Jej zbocza są złotego koloru.

  26. Skocz do góry ↑ Taishang Laojun to deifikowana postać Laozi, twórcy taoizmu.Taishang Laojun jest jednym z trzech głównych bóstw taoizmu religijnego, uważanym często za boga najwyższego i przedwiecznego.

  27. Skocz do góry ↑ De gozaru to szorstki lub niekulturalny sposób na powiedzenie de gozaimasu. Taki zwrot jest używany przez samurajów, roninów lub yakuzę w filmach, aby pokazać męskość i bezwzględności.

  28. Skocz do góry ↑ Dojo to określenie w języku japońskim miejsca treningów sportów walki albo sali medytacji mnichów buddyjskich zen.

  29. Skocz do góry ↑ Bokken to drewniany miecz do ćwidzeń, mający kształt katany.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
High school DxD Tom 18
High School DxD Tom 14
High School DxD Tom 18
High School DxD Tom 16
High School DxD Tom 17
High School DxD tom 7
High School DxD Tom 19
High school DxD Tom 12,5 Moje pierwsze zakupy Tom Ophis
High School DxD Opowiadania
Prawa sukcesu tom 15 16
Japanese high school students’ motivation for extensive L2 reading
schlisingers?non vs my high schools?non
Ignorance in Your High School Principal My trip to his offi
high school of horrors LKJ7HWWJQLCGCAED5WAQZ2723AEZ76JBVJFFHIY
Sandemo Margit Saga o Czarnoksiężniku Tom 15 W nieznane

więcej podobnych podstron