KSIĄŻĘ JÓZEF
Bohater przeciwstawiony Kościuszce. Romantyzmowi potrzebna była zarówno czcigodna starość rozważnego i cnotliwego Naczelnika, jak i brawurowa, świetna młodość rycerskiego wodza. Były to dwa warianty patriotyzmu pozwalające zaaprobować całą tradycje niepodległościową i różne, określone przez historię formy walki.
Uwielbienie dla jego cnót żołnierskich odgrywało wielką rolę zwłaszcza w wojsku Księstwa Warszawskiego, później zaś Królestwa Kongresowego, a także w pewnej mierze i wśród powstańców lat 1830-31.
Dla współczesnych, jako synowiec ostatniego króla - bywał niekiedy nawet symbolem trwałości bytu niepodległej Polski i spadkobiercą jego majestatu - w królestwie Kongresowym, elity rządzące.
Legenda księcia Józefa pełniła w dobie powstawania Królestwa rolę przede wszystkim konsolacyjną, pomagała oswajać się z nową rzeczywistością polityczną, wpływała n umacnianie złudzeń zrodzonych w pierwszych latach panowania Aleksandra w Królestwie.
Wtedy dokonuje się swoista demokratyzacja legendy księcia Józefa, zbliżenie jej do romantycznego wzorca legendy bohatera, dla którego służba zbiorowości staje się szansą odrodzenia etycznego.
Mit rycerski pielęgnowało wojsko, upatrujące w śmierci bohatera na polu bitwy symbol ocalenia godności narodu przez żołnierską walkę Polaków.
Bohater polskiej szlachty i wojska, wysoko stawiający kult honoru i piękna rycerskiego gestu, wcielać miał wszystkie wartości swej klasy i swej kondycji.
Jego dewizą było hasło sztandarów wojskowych: „Honor i Ojczyzna”.
Integralna część mitu narodowej armii, bohater mitu powstania.
Uosobienie tradycji rycerskiej.
Wiele historyków przyjmuje pogląd, że na decyzję utworzenia Królestwa Kongresowego niemały wpływ miał ostatni wysiłek zbrojny Polaków pod wodzą księcia Poniatowskiego.
Symbol dążeń niepodległościowych.
Legenda przedstawia go jako „rycerza bez skazy”. Nie był nim jednak za życia dla wielu współczesnych i nie mógł nim być dla pokolenia romantycznego. Bratanek Stanisława Augusta - króla jakże smutnej dla romantyków pamięci - półkrwi Austriak, arystokrata-modniś, nieudolny, a jak podejrzewano, nawet nielojalny dowódca w okresie powstania kościuszkowskiego, wreszcie, po trzecim rozbiorze, szaławiła „spod Blachy”, był człowiekiem, którego biografia aż do czasów Księstwa Warszawskiego drastycznie przeciwstawiała nieromantycznym pojęciom narodowości, patriotyzmu, cnoty i godności obywatelskiej.
Od 1789 r. bywał w pruskiej Warszawie, w pałacu Pod Blachą. Kazimierz Władysław Wójcicki pisze, że wszystko tam scudzoziemczało.
Jego rokokowe fircykostwo, wykpione srogo w dobie Sejmu Czteroletniego przez Niemcewicza w Elegii na śmierć Szambelana, wcielonej do Powrotu posła.
W rzeczywistości historycznej pojednanie z opinią publiczną przynieść miały bohaterowi skandalicznej historii pałacu „Pod Blachą” dopiero czasy Księstwa Warszawskiego.
Cechowało go jednak to poczucie honoru, które z czasem przybierze charakter wręcz legendarny. Książę wyczulony był na sytuację, w jakich mogłoby ono być zagrożone czy narażone na szwank. Tak np. opuszczając austriacką armię cesarską, po wezwaniu go w r.1789 przez deputację sejmu warszawskiego do krajowego wojska, książę Józef musiał złożyć tzw. rewers dymisyjny, zawierający oświadczenie, że „nigdy nie będzie obcemu mocarstwu służyć przeciw najdostojniejszemu Domowi austriackiemu.” Jakkolwiek oświadczenie takie miało ponoć charakter najzupełniej formalny i bywało traktowane jako „świstek bez znaczenia”, to jednak książę Józef skierował jednocześnie prośbę o zwrot owego rewersu, a tym samym o „zwolnienie od rzeczonych zobowiązań”. Otrzymał dymisję, lecz nie oddano mu rewersu dymisyjnego; nie zaniechał więc starań i wreszcie po roku go odzyskał. Można się domyślać, że obawiał się, by ów rewers dymisyjny nie postawił go w sytuacji nieodwołalnie konfliktowej i hańbiącej jego honor.
Jako „żołnierz przysięgły, honor kochający i powinności swojej zadość czyniący”, jako „obywatel (…), człowiek poczciwy, nie ukrywający swych myśli, wzgardę dla podłych mających za prawidło”, odrzucił kategorycznie nakaz połączenia wojsk koronnych z Targowicą.
O przystąpieniu króla do Targowicy pisał „Jestem zgnębiony, oszołomiony. Raczej należało bić się do zgonu niż oddychać hańbą”.
Pojęcie obowiązku obywatelskiego kazało mu bez wahania stawiać wyżej dobro państwa niż przywileje stanowe szlachty. Gotów był akceptować reformy społeczne. Myślenie wojskowe księcia nie było pozbawione treści politycznych i społecznych.
Czuł się związany „powinnością, przekonaniem, przysięga, zaufaniem publicznym, honorem wojskowym”.
Zapomniano o jego oporze wobec Targowicy, pamiętano o przywiązaniu do znienawidzonego króla - targowiczanina. Epizod insurekcyjny zakończył się jego osobistą kompromitacją militarną i moralną. Gen. Józef Zajączek w Historii rewolucji, czyli powstaniu roku 1794 wystawił mu najgorsze świadectwo jako intrygantowi zazdrosnemu o sławę Kościuszki i wielbicielowi zdradzieckiego króla.
Ojczyznę, jak pisał, przekładał nade wszystko.
Osobista prawość, poczucie godności, wierności danemu słowu.
Jego kodeks etyczny zakładał konieczność walki do końca, wymogi honoru wykluczały zmienność postaw politycznych, oportunistyczne poddawanie się rachubom rozsądku.
Etyka feudalna - poczucie osobistej więzi z monarchą, obowiązek lojalności wobec niego oraz nakazy indywidualistycznie pojmowanego honoru rycerskiego - z nowożytną postawą patrioty, wiernego zbiorowości, narodowi, ojczyźnie.
Józef Ignacy Kraszewski w pisanej w dobie postyczniowej, w okresie całkowitego już ukonstytuowania się legendy, powieści Pod Blachą, rozciągnął bohaterski schemat biograficzny i na ten, nie cieszący się najlepszą opinią, epizod życiorysu księcia. Całe zachowanie, tryb życia wykwintnisia i bawidamka Kraszewski charakteryzował jako „pozór i maskę”, przyjęte dla zmylenia tak wrogów, jak niegodnych zaufania towarzyszy hulanek. Książę - urodzony na żołnierza i wodza - miał czekać na okoliczności, które pozwolą mu ujawnić prawdziwe oblicze. To romantyczny schemat bohatera tającego przed wrogami i płaskim otoczeniem zarówno porywy rycerskiej, bohaterskiej natury, jak polityczne plany walki i zemsty (Konrad Wallenrod).
Wybuch wojny z Austrią w r. 1809 znów zaostrzył nieufność społeczeństwa „Książę-Austriak” podejrzewany był wręcz o zdradę. Odzyskanie większości ziem zaboru austriackiego potraktowano nie tylko jako dowód talentów wojskowych i patriotyzmu, ale też jako dowód talentów jego honoru rodowego, zmazanie winy króla, który dopuścił do rozbiorów kraju.
Zaakceptowała księcia Józefa w pełni wyobraźnia zbiorowa. Powstają przesłanki jego legendy pośmiertnej.
Brawura wojskowa bohatera- pod Zieleńcami i pod Raszynem osobiści prowadził do ataku wahający się batalion.
Umiejętność oddziaływania na wyobraźnię żołnierzy.
Niekłamany podziw dla żywiołowości jego odwagi, pogardy śmierci i wspaniałej postawy żołnierskiej.
Świetny kawalerzysta, a formacje ułańskie należały do jego ulubionych.
Aleksander Fredro w pamiętniku Trzy po trzy, podkreślając, że „pociągał ku sobie silnie serce żołnierza”, tak go charakteryzował: „Na dzielnym koniu, dzielny jeździec, niezgiętego męstwa, świetnego honoru, pięknej postaci, wąs czarny, czapka na bakier, był ideałem polskiego wodza. Gdyby był nad brzegiem piekła krzyknął: <Za mną, dzieci!>, w piekło skoczono by za nim. W innym zaś chwilach życia urzeczywistniał wyobrażenie wyniosłych, czystych i pięknych cnót rycerstwa”.
Ułan piękny i strojny. Aleksander Fredro w pamiętniku Trzy po trzy przedstawia go jako wielkiego eleganta, ale i maniaka czapki ułańskiej, którą nosił także do mundurowego fraka, co oczywiście nie za bardzo pasowało, ale społeczeństwo było tym zachwycone.
Nieodzowny towarzysz kawalerzysty - koń - miał do odegrania również wielce malowniczą rolę w legendarnym wizerunku bohatera. Lotne zespolenie człowieka i konia właśnie w księciu Józefie znaleźć miało najpełniejsze wcielenie.
Chłopski naczelnik na cokole placu Wolności w Łodzi mógł być „spieszony”, natomiast księciu Józefowi nieodmiennie przysługiwał posąg konny, choć to właśnie on, a nie Kościuszko, prowadził do ataku piechurów pod Raszynem.
Geniusz polskiego ułaństwa.
Wincenty Pol- „Nie masz pana nad ułana, a nad lancę nie masz broni”.
Jak na ułana przystało, książę Józef gromił nie tylko wrogów. Uchodził również za jednego z najsłynniejszych pogromców serc niewieścich. Czasy szaleństw w pruskiej Warszawie zinterpretowano jako okres najgłębszego upadku bohatera, po którym nastąpić miało odrodzenie, tym świetniejsze, im głębszą była poprzedzająca je degradacja moralna.
Przełom- romantyzm nie uznawał rozdziału między życiem publicznym a prywatnym i domagał się od swoich bohaterów absolutnej powagi obywatelskiej w każdym momencie ich biografii. Książę Józef musiał pożegnać się z przeszłością bałamuta i poddać się twardym rygorom moralnym służby obywatelskiej.
Oczywiście - prawdopodobnie z racji wieku i ogromu odpowiedzialności, jaka spadła na niego po latach przymusowej bezczynności - „ustatkował się” wówczas i przestał gorszyć współczesnych ekscesami obyczajowymi, nie zatracił przecież do końca rysów rokokowo - libertyńskiego księcia Pepi.
Obok Kościuszki, uznanego za ideał bez skazy, niemal nadludzki wzór świętości, stawał książę Józef, wzór bliższy i niejako bardziej dydaktyczny. „Nawrócony grzesznik”, człowiek, który pod wpływem nieszczęść kraju z lekkomyślnego młodzieńca przeistoczył się w nieugiętego obrońcę ojczyzny. To Gustaw umierający, by odrodzić się jako Konrad, Jacek Soplica pod kapturem księdza Robaka, Kmicic z Potopu.
Polski romantyzm wymagał od polskiego herosa przezwyciężenia niegodnych słabości, odrzucenia życia osobistego, wzniesienia się ponad sferę interesów i miłości prywatnych, ofiarowania się ostatecznego i całkowitego poświęcenia.
Jego biografia wskazuje nie tylko ideał, ale też drogę do tego ideału.
Do Panteonu narodowego wprowadziła księcia Józefa śmierć w słynnej „bitwie narodów” pod Lipskiem. Ostatnia walka i bohaterski zgon miały decydujące znaczenie dla ostatecznego kształtu jego legendy.
Gdy w połowie października 1813 r. armia Napoleona została otoczona pod Lipskiem przez wojska koalicyjne, gdy cesarz w tej dość rozpaczliwej sytuacji zdecydował się wydać rozkaz odwrotu, straż tylną trzymał korpus polski dowodzony przez księcia Józefa. Odrzucał prośby sztabowców, nakłaniających go do poddania się. Mówił, że trzeba umierać mężnie. Mówił o Polsce i honorze. Wtem, na widok nadbiegającej nieprzyjacielskiej piechoty, porwał się raptem sił ostatkiem i skoczył z koniem do Elstery. Tu ostatnią kulę odbiera w lewą pierś, przeszyty na wylot, osuwa się z konia i po krótkim pasowaniu się - znika pod wodą.
W zapiskach księcia Adama Czartoryskiego czytamy o rozpaczliwej determinacji. „Chciał ginąć. Przeszyty kilkakrotnie. Tu trzeba ginąc z honorem raczej jak żyć w hańbie.”
Przykład śmierci najpiękniejszy do naśladowania.
Śmierć bohatera została powiązana z takimi wartościami, jak wierność i honor, przedstawiona nie jako akt desperacji, lecz jako konsekwencja rycerskiego obowiązku.
Podczas obchodu pogrzebowego w miesiąc po śmierci księcia, ksiądz Adam Prażmowski mówił w kazaniu: „Przyjąłeś obowiązek utrzymania sławy Narodu twego i dopełniłeś go święcie. Już nie idzie o to, aby ocalić życie szczupłej tej walecznej, która cię otacza, liczbie, lecz o zachowanie droższego nad nie honoru, o stwierdzenie krwią twoją tej nieskażonej wierności, której wiekopomnym stać się chciałeś przykładem”.
Społeczność uznała go za wcielenie wartości najwyżej przez siebie cenionych.
Potwierdzenie własnym życiem narodowego kodeksu etycznego.
Bronił nie tylko swej sławy osobistej, ale ocalił sławę narodu.
Honor i wierność, te dwie cnoty zmarłego księcia, sławione będą w mowach żałobnych, w poezji, w refleksjach pamiętnikarskich.
Naród, w którym rycerskość stanowiła podstawę obywatelskiego wzoru osobowego.
Jego sława i rycerska śmierć uznana nawet przez wrogów są moralnymi atutami sprawy polskiej. Odegrały one pewną rolę w dyplomatycznych przetargach na kongresie wiedeńskim.
Jego uroczystości żałobne miały cel polityczny. Odbywając się w miastach wszystkich trzech zaborów, ukazując cały naród zjednoczony w kulcie bohatera spod Lipska, stały się także środkiem wywierania nacisku na opinię europejską.
Aby odzyskać ojczyznę, opuścił swój kraj i dom. W ten sposób został aluzyjnie przypisany do tradycji Legionów Dąbrowskiego, do grona polskich żołnierzy-tułaczy.
Instynkt honoru wkorzeniony w serce polskie nie dozwalał opuszczać sprzymierzeńców w złej dobie.
Cześć dla jego bohaterstwa i rycerskiej lojalności to hołd złożony wszystkim żołnierzom walczącym o wolność narodu.
Wcielenie najwyższych ideałów narodowych.
Jan Paweł Woronicz, w kazaniu w kościele Św. Krzyża w Warszawie 10 IX 1814 r. wyliczał cnoty zmarłego bohatera: „żądza nieujęta sławy rycerskiej; wyższość i szlachetność duszy niczym nie zwalczonej; serce czułe, wylane i dobroczynne - trzy zarody wszystkich cnót domowych i publicznych, z których się wylęga nieuleczona niczym choroba Polaków, miłość ojczyzny.”
Słynne słowa przed śmiercią: „Bóg mi powierzył honor Polaków i jemu samemu go oddam”.
Pokolenia matek Polek uczyły dzieci owych „słów ostatnich”, które zawierały i wzniosły, patriotyczny patos, i kategoryczny nakaz naśladowania uświęconego wzoru.
Klęska i hańba utracenia niepodległości była niezatartym ciosem dla narodu. Książę Józef, jak Kościuszko, a w odczuciach ówczesnych nawet skuteczniej, Polskę „od hańby zasłonił”.
Ginący heros stawał się w chwili zgonu charyzmatycznym przywódcą narodu, wybranym dla śmierci i przez śmierć ocalającym jego godność.
Traktowanie ofiarnej śmierci jako wartości absolutnej i ostatecznej.
W ówczesnej kulturze śmierć ceniona bywa bardziej niż życie.
Moment śmierci w strukturze legendy o bohaterze to chwila próby- sprawdzian dla wielkości człowiek, bronionych przezeń wartości.
Zwłoki księcia Józefa przeniesiono w 1817 roku na Wawel, umieszczając w grobach królewskich.
Generał Michał Sokolniki w swym przemówieniu lapidarnie streścił przyczyny pośmiertnej czci dla księcia Józefa: „Radził jak roztropny minister, czynił jak gorliwy obywatel, walczył jak nieugięty rycerz, poległ jak człowiek honoru”.
Jest wcieleniem ideału nowej, duchowej ojczyzny. Była to koncepcja narodu, którą w pełni rozwinie i ukształtuje romantyzm, i bohaterem tak pojętej idei narodowej jest właśnie „romantyczny” książę Józef. (Można żyć bez króla, wojska, rządu narodowego, ale nic nie odbierze charakteru narodowego, miłości ojczyzny, wolności nawet w niewoli).
W osobowości kulturalnej księcia dominowała obyczajowość klasycystyczna i rokokowa. To w jego legendzie pośmiertnej ścierają się stylizacje: klasycystyczna i romantyczna, przy czym gust preromantyczny daje o sobie znać przede wszystkim w kulcie średniowiecznego rycerstwa.
Współczesny badacz „stereotypowego obrazu bohatera”, Jerzy Cieślikowski- „w wypadki Poniatowskiego obraz śmierci miał walory sytuacji zaprogramowanej z góry, według najbardziej wzorowych modeli i konwencji umierania z bronią w ręku, na koniu, w nurtach rzeki. Jego śmierć była najpiękniejsza - sama już w sobie, jakby z góry wyreżyserowana według wszelkich (estetycznie późniejszych przecież) wymogów poetyki romantycznej.”
Walczył jak nieugięty rycerz, poległ jak człowiek honoru.
Niezmiernie popularny w polskiej ikonografii patriotycznej motyw śmiertelnego skoku księcia Józefa w nurty Elstery został ukształtowany przez malarstwo romantyczne, które w swej batalistyce żywiło się przede wszystkim tematyką wojen napoleońskich: Horacy Vernet, January Suchodolski Śmierć ks. Józefa w Elsterze.
Decyzje wzniesienia w Warszawie pomnika dla upamiętnienia czci księcia Józefa podjęto stosunkowo wcześnie- składki na ten cel zaczęto zbierać już w 1814r. wybuchł spór estetyczny wokół kostiumu- antycznego lub narodowego.
Franciszek Salezy Dmochowski utrzymywał, że książę Józef „w ulubionym swoim ułańskim stroju” przypominałby może „swoją” osobę współczesnym, ale nie potomnym, która będzie pragnęła ujrzeć w nim bohatera ponadczasowego. Estetyka klasycyzmu zakładała, że posąg bohatera ma być wcieleniem uogólnionej idei heroizmu, oczyszczonej z wszystkiego, co konkretne, historyczne, a więc przemijające i przypadkowe. Smak klasycystyczny żądał uwydatnienia w postaci ludzkiej szlachetnego piękna natury, którego nie skazi jedynie „naturalny”, harmonijny strój antyczny, a którego przeciwieństwem jest moda.
Przeciwnicy uważali, że pomnik ma być pomnikiem wielkości indywidualnej księcia i wielkości wysiłków narodu, pomnikiem wierności, pomnikiem ducha i zwyczajów Polaków. Duński rzeźbiarz, Bertel Thorvaldsen, wykonawca pomnika, był artysta o klasycystycznych upodobaniach, dlatego zdecydował się na strój Rzymianina.
Najbardziej charakterystycznym poetyckim przejawem przedromantycznego kultu bohatera spod Lipska jest zamykające Śpiewy historyczne Niemcewicza (w wydaniu z roku 1818) „pienie żałobne” pt. Pogrzeb Księcia Józefa Poniatowskiego.
Kult honoru i sławy, podstawowych wartości etosu rycerskiego.
Honor w kodeksie romantycznym to godność osobista jednostki, ostatnia świętość i ostatnie żywe uczucie, jakie dusza współczesna ocaliła z powszechnego kryzysu wartości.
Na medalu pamiątkowym ku czci księcia Józefa wybito słowa: „Żył dla ojczyzny, umarł dla sławy.”.
Śmierć chwalebna, bohaterska, honorowa, opromieniona sławą. Różna od tej, którą Mickiewicz przepowiada synowi matki Polki.
Pojęcie wierności i zdrady. W wykładzie z 24 V 1842 r. Mickiewicz omówił postępowanie Józefa nie poświęcając uwagi epizodowi bitwy pod Lipskiem - uważał go najwyraźniej za naturalną konsekwencję dokonanego przez bohatera wyboru politycznego i moralnego - lecz z naciskiem podkreślając moment decyzji dotrwania do końca pod sztandarami napoleońskimi. Pozostał wierny cesarzowi, gdyż tego wymagał od niego jego honor. Wytrwał do końca i dlatego pozostał ukochanym bohaterem narodu polskiego.
Rycerz honoru dla współczesnych, był dla romantyków przede wszystkim usposobieniem wierności dla idei napoleońskiej.
Pokolenie listopadowe odnajduje w legendzie księcia Józefa także wspomnienie patriotycznej edukacji dzieciństwa i analogię między klęską nadziei epoki napoleońskiej a doświadczeniami upadku powstania.
Analogie między klęską nadziei epoki napoleońskiej a doświadczeniami upadku powstania.
Wiersz Konstantego Gaszyńskiego z 1832r., Wspomnienie młodości, przy pomniku księcia Józefa Poniatowskiego w Lipsku.
Edmund Wasilewski, Katedra na Wawelu (1841) - klęska pod Lipskiem przypieczętowaniem klęski narodu- figura klęsk przyszłości.
W dobie Wiosny Ludów śmierć księcia Józefa przybiera znów charakter symbolu nadziei niepodległościowej i przykładu niezłomności dla nowych bojowników sprawy narodowej.
Kornel Ujejski, 1848, Przy pomniku ks. Józefa Poniatowskiego w Lipsku rekapituluje jego tyrtejską wizję.
Józef Dzierzkowski, Wieniec cierniowy (1855): „Na czole otwartym znać było męską odwagę, w oczach zapał i dobroć, połączone razem; na ustach pięknym wąsem ocienionych spoczęła powaga i pewność, nie z dumy rodowej lub innej pochodząca, ale z przeświadczenia o własnej sile ducha nieugiętego i nieustraszonego; pewność siebie samego, gotowość do każdego poświęcenia dla sprawy ogólnej”.
Miciński w Termopilach polskich i powieści historycznej Książe Józef (1913) ujął bohatera jako świadectwo odrodzenia duchowego narodu.
Nie podzielał kultu księcia Poniatowskiego zawsze krytyczny wobec napoleonizmu Stefan Żeromski. Uważał bohatera za żądnego sławy, zupełne przeciwieństwo prawdziwego bohatera wieku, Kościuszki. Poniatowski nie miał tych przymiotów, jakie cechują bohaterów świata. Gdyby był bohaterem rzeczywiście, nie poszedł był za dumnym rozdętkiem Napoleonem w roku 1812.
Jego legenda „bohatera armii” przeżyła okres rewaloryzacji w czasie pierwszej wojny światowej i w dwudziestoleciu międzywojennym, podtrzymywana zwłaszcza przez piłsudczyków.
5