Czy filozofia może się przydać młodemu człowiekowi?
albo
Przeskok od codzienności do filozofii.
1. Nasza codzienność.
Na co dzień jesteśmy zanurzeni w świecie zewnętrznym. Człowiek żyje w otaczającym go świecie rzeczy materialnych. Z tym światem kontaktujemy się przy pomocy poznania zmysłowego. Zmysły odgrywają w naszej codzienności pierwszoplanową rolę. Poznajemy otaczające nas rzeczy dzięki naszym zmysłom. Ale to wywołuje uzależnienie od poznania zmysłowego. Dlatego filozofia empiryczna mówiła o doświadczeniu zmysłowym jako jedynym źródle poznania. Takie podejście spowodowało dominację nauk empirycznych, czyli ostatecznie nauk przyrodniczych.
Powstaje jednak proste pytanie, co o człowieku wie i przekazuje nam wiedza naukowa? Jeśli zapytam Was, co o człowieku wiecie ze szkoły, albo co wiecie o sobie samych, to co usłyszę? [Dyskusja i podsumowanie]
2. Człowiek z natury jest filozofem.
Jeżeli zadowala was wiedza szkolna, jeżeli zadowala was wiedza przyrodnicza, to nie ma potrzeby zajmowania się filozofią. Może się wydawać, że wiedza naukowa (nauki przyrodnicze) jest w stanie wszystko nam wyjaśnić. Powiemy z pewnością, że jest w stanie wyjaśnić nam, co się dzieje w świecie (w przyrodzie ożywionej i nie ożywionej).
Ale gdy postawimy sobie pytanie, kim jest człowiek, to okaże się, że wiedza naukowa jest mocno ograniczona. Wiedza o człowieku musi zapytać, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy? Jeżeli nie boimy się odważnych pytań o ludzką egzystencję, to nie zdołamy się obejść bez filozofii. Okaże się, że filozofia jest potrzebna i niezbędna dla młodego człowieka, który chce się czegoś o sobie dowiedzieć. Wszystko zależy od tego, co będziemy chcieli wiedzieć o człowieku (czyli o nas samych). Jeśli wystarczy nam stwierdzenie, że jesteśmy cząstką przyrody jako rozumne zwierzę, to filozofia nam się nie przyda, gdyż wystarczy wiedza przyrodnicza. [Dyskusja i podsumowanie]
3. Poznaj samego siebie.
Poznaj samego siebie - to powinien być podstawowy program filozoficzny. Można go potraktować minimalistycznie jako zainteresowanie dla jakiejś jednej opcji filozoficznej (np. tradycja jakiegoś uniwersytetu albo wprost przeciwnie rzucamy się na to, co jest modne). Ale można pójść na całość (na maxa, jak mówicie) i spróbować ogarnąć całość problematyki. Wówczas wybieramy na ogół studia filozoficzne.
Jeżeli chcemy wiedzieć cokolwiek o sobie samych, to musimy sięgnąć po filozofię. Bo tak naprawdę jedynie filozofia przedstawia i opisuje człowieka takiego, jakim jest on sam w sobie. Filozofia pyta bowiem o naturę lub istotę człowieka. Czym on jest sam w sobie? Co sprawia, że jest właśnie człowiekiem, a nie stołową nogą? Jeżeli chcemy poznać siebie samych, musimy sięgnąć do samych fundamentów człowieczeństwa. Musimy dotrzeć do tego, co w nas jest osobowe. Musimy poznać ludzką osobę. [Dyskusja i podsumowanie]
4. Filozofia człowieka, czyli antropologia filozoficzna
Filozofia człowieka musi się odwołać do doświadczenia wewnętrznego. Antropologia opiera się na doświadczeniu wewnętrznym. Trzeba zatem odrzucić doświadczenie zmysłowe i posłuchać głosu wewnętrznego. Musimy posłuchać własnej egzystencji, własnego istnienia, czyli osobowego esse, jak mówił Wojtyła. Bez doświadczenia ludzkiego istnienia i aktywności jego własności transcendentalnych, nie zdołamy poznać siebie samych, ani rzeczywistości dookoła nas. Już od początku przypisywano bytom specjalne własności nazwane później własnościami transcendentalnymi. Są to prawda, dobro, piękno, a także jedność, odrębność i przedmiotowość (bycie rzeczą jako czymś realnym). Dziś wiążemy te własności z istnieniem, które urzeczywistnia każdy byt.
Realistyczna filozofia wywodząca się od Arystotelesa głosi, że to, czym jest dany byt, musi być w nim zawarte. Każdy byt jest tym, czym jest. Nie może być czymś innym. Byt posiada więc wewnętrzne wyposażenie, czyli jak potocznie mówimy, to, z czego się składa. Mamy więc proste pytanie: z czego składa się człowiek? Pierwsze teorie stwierdzały, że człowiek składa się z duszy i ciała. To wydawało się oczywiste, ale okazało się, że niesie ze sobą olbrzymie trudności, gdyż łatwo było popaść w dualizm (zob. Platon lub Kartezjusz). Filozofia przez dłuższy czas głowiła się, jak wyjaśnić związek duszy z ciałem. Wydaje się, że tu nie ma dobrego rozwiązania. [Dyskusja i podsumowanie]
5. Człowiek jest przede wszystkim osobą.
Dzisiaj już wiemy, że należy odejść od tradycyjnego pojmowania człowieka jako złożonego z duszy i ciała. Te określenia odnoszą się wyłącznie do ujęcia esencjalistycznego - czyli do przedstawienia samej istoty lub natury człowieka. Dzisiaj poszukujemy czegoś głębszego. Sięgamy do samego istnienia człowieka, czyli ludzkiej egzystencji. Wojtyła nazwał ludzkie istnienie osobowym esse. A więc to tam trzeba szukać tego, co w człowieku najważniejsze. Osoba stanowi podmiotowość istnienia. Można powiedzieć, że jest samym stwórczym początkiem człowieka. Człowiek został stworzony jako osoba. A z kolei wyposażenie osobowe istnienia (w postaci własności osobowych) przyczynuje naszą rozumną naturę. Rozum jest sprawiany przez własność prawdy. Nasza wola przez własność dobra, zaś uczuciowość powstaje pod wpływem piękna.
Warsztaty filozoficzne
zaprezentowane w
Letniej Akademii Filozofii
[Jako dodatek i podsumowanie całości mamy artykuł:]
Człowiek jest osobą
Człowiek jest osobą. Osoba jest podmiotowością istnienia, która działa poprzez własności transcendentalne. Te własności transcendentalne dysponują mocą sprawczą. Szczególną moc sprawczą posiadają własności osobowe - prawda, dobro i piękno. To jest moc realności istnienia.
Sprawcza moc prawdy przyczynuje ludzki rozum (intelekt). Sprawia, że staje się on logosem zdolnym do poznania prawdy. Rozum jako logos zostaje wyposażony w słowo prawdy. Słowo powstaje w rozumie pod wpływem osobowej prawdy. Zrodzone słowo staje się miarą i wyposażeniem rozumu. To właśnie słowo prawdy staje się miarą, którą rozum posługuje się w późniejszym poznaniu. Podług tej miary słowa, które ostatecznie pochodzi od Boga, człowiek może poznać osobową realność. Dlatego słowo prawdy staje się miarą człowieczeństwa, czyli miarą osobowego istnienia.
Osoba jako podmiotowość istnienia ujawnia się dla nas w słowie i poprzez słowo. Z kolei nasz rozum stając się słowem albo będąc wyposażony w słowo prawdy jako swoją miarę i zasadę pozwala nam przyjąć i rozpoznać osobowe słowo skierowane do nas. Rozum obdarzony osobowym słowem ma możliwość odebrania i przyjęcia każdego słowa osoby. Z pewnością pozwala nam przyjąć każde słowo prawdy płynące do nas od realnego bytu. Na tym zdaje się polegać ludzkie poznanie (praktyczne).
Ludzki rozum posiada więc wewnętrzną miarę i zasadę, która pozwala mu odbierać i rozpoznawać treść realności (czyli realne sensy bytów). Słowo prawdy staje się w ten sposób miarą realności poznania (albo miarą poznania realistycznego). Gdy jednak człowiek wyrzeknie się słowa prawdy, gdy utraci ową miarę i zasadę rozumową, wtedy traci realność poznania, bo znika realny kontakt z rzeczywistością. Dlatego po grzechu pierworodnym rozum, być może, zachował swoją wiedzę, ale utracił miarę i zasadę poznania. Zaczął się posługiwać wiedzą i poznaniem na zasadzie myślenia, czyli na zasadzie negacji i potwierdzenia. Dlatego teraz ludzki rozum może stwierdzić coś dowolnego i uznać to, ale równie dobrze może to zanegować i odrzucić.
Kiedy rozum przestał być logosem, wówczas stał się świadomością (czyli sferą noumenalną albo intencjonalną). Rozum stał się nous'em - czyli rozumem myślącym. Stał się samym myśleniem albo czystą świadomością (cogito). Myślenie posługuje się poznaniem i wiedzą, ale posługuje się nimi dla swoich własnych celów. Myślenie jedynie wykorzystuje to, co poznane do tworzenia treści intencjonalnych (pojęciowych). Myślenie nie poddaje się prawdzie zawartej w poznaniu rzeczywistości. Myślenie ustanawia własną prawdziwość - czyli jasność i wyraźność pojęć. Kartezjusz uważał, że to, co pomyślimy w sposób jasny i wyraźny (jednoznacznie), jest prawdziwe. Ale taka prawda dotyczy wyłącznie przedmiotów matematycznych. Człowieka nie da się pomyśleć w sposób jasny i wyraźny. Ale czy to znaczy, że człowiek jest nieprawdziwy? Cóż jest bardziej prawdziwego od człowieka? Chyba tylko sam Bóg.
Wszystko to pokazuje nam, że myślenie rozmija się z prawdą. Myślenie pomija albo wprost omija prawdę. Prawda jest związana ze słowem, a nie z myśleniem. Prawda zamieszkuje w słowie. A słowo jest uznaniem prawdy. Słowo jest przyjęciem prawdy, jest domostwem prawdy. Ale słowo zamieszkuje w rozumie wierzącym, a nie w rozumie myślącym. Myślący rozum nie zna ani słowa, ani prawdy. On zna jedynie abstrakcyjne pojęcia. Myślący rozum jest w stanie ze wszystkiego zrobić abstrakcyjne pojęcie. Nawet z tego, co jest realne jak i nierealne. Nawet kiedy myślimy i mówimy o człowieku, nie zdajemy sobie sprawy, że posługujemy się abstrakcyjnym i ogólnym pojęciem. Realnie istnieją - ten konkretny mężczyzna i ta konkretna kobieta, gdyż to mężczyzna i kobieta istnieją jako osoby. Człowiek (pojęcie człowieka) albo człowieczeństwo jest już czymś abstrakcyjnym (czyli oderwanym od realności, jest czymś intencjonalnym). Dlatego do poznania człowieka jako osoby musimy uruchomić swój rozum wierzący - logos, a nie świadomość - rozum myślący - nous.
Człowiek jest przede wszystkim osobą. Jest osobą, a to znaczy, że istnieje jako osoba. Osoba stanowi podmiotowość istnienia. Jako osoba człowiek jest podmiotem aktywności i podmiotem moralnym. Natomiast to, co się staje w człowieku dzięki działaniu dotyczy jego natury. Stawanie się dotyczy wyposażenia władz naturalnych. Działając moralnie człowiek staje się moralny (staje się podmiotem moralnym) na poziomie natury.
Osoba uaktywnia się z racji posiadania własności osobowych prawdy, dobra i piękna. Osoba zawiera w sobie te własności, a to znaczy, że posiada najwyższą wartość - czyli osobową godność. Osobową godność człowieka tworzą własności prawdy, dobra i piękna. Godność jest przynależna osobie i niezbywalna (nieprzekazywalna).
Osoba jest przyczyną wszelkiej aktywności, czyli jest ostatecznym podmiotem działania. Jest ona podmiotem sprawczym, a nie tylko wykonawczym. To natura jest podmiotem wykonawczym. Podjęcie i wykonanie działania przynależy bowiem do natury, a więc do władz i zdolności naturalnych (pertinet ad potentias naturae).
Źródłem aktywności jest akt istnienia jako sprawczy podmiot osobowy. Ale już konkretne działania ludzkie podejmuje wykonawcza podmiotowość natury (dusza i jej władze). A to wszystko znaczy, że aktywność osobowa musi być przełożona na działanie w naturalnych władzach woli i rozumu.
Z osobowego podmiotu pochodzi więc akt, który uruchamia konkretną władzę i zdolność do działania. Dla rozumu jest to akt kontemplacji. W stosunku do woli mamy akt sumienia (prasumienia). To z powodu aktywności osoby dokonuje się nasze działanie na poziomie natury. Aktywność osoby wywołuje działanie (aktywność) władz duchowych. Dlatego we władzy pojawia się najpierw akt-zasada, który umożliwia dalsze działanie. Dla rozumu jest to słowo prawdy (logos). Natomiast w woli będzie to czyn dobra (eros). Właśnie dzięki zdobytemu w ten sposób wyposażeniu w zasadę nasze władze duchowe mogą podjąć swoje doskonałe działania.
Dlatego w ludzkim życiu najważniejszy wydaje się być ów moment zdobycia zasady i początku działania (principium - arche). Nasza władza rozumu musi stać się logosem. Musi zostać wyposażona w słowo prawdy, czyli w logos. Logos stanowi akceptację i uznanie osobowej prawdy. To właśnie logos jako słowo prawdy staje się zdolnością poznawania i rozumienia rzeczywistości. Natomiast nasza władza woli powinna stać się erosem. Wola musi zostać wyposażona w czyn dobra, który jest erosem. Eros stanowi afirmację i pragnienie osobowego dobra.
Abyśmy mogli podjąć działania moralne musi się pojawić w naszej duszy akceptacja (potwierdzenie) osobowej prawdy i afirmacja (pożądanie) osobowego dobra. Dopiero wtedy możemy mówić o afirmacji osoby i godności osobowej. Właśnie taką afirmację nazywamy miłością - erosem. Tak więc logos i eros dotyczą samej osoby człowieka, a nie tylko jego duszy lub ciała.
Człowiek jest osobą. Ale nie poznajemy osoby bezpośrednio, gdyż osoba jest podmiotowością istnienia - czyli egzystencją. Człowiek nie ma możliwości bezpośredniego dotarcia i poznania sfery istnieniowej. My poznajemy tylko sferę istotową. Poznajemy to, co stanowi podmiotowość istotową - czyli naturę. Mówimy po prostu, że znamy naturę człowieka.
Podmiotowość osobowa działa poprzez naturę. Działania moralne są aktami osoby. Osoba stanowi podmiot działania moralnego. W tym układzie natura stanowi jedynie podmiotowość wykonawczą, czyli wykonawcze narzędzie. Dlatego w działaniu moralnym podmiotem sprawczym pozostaje zawsze osoba, bo to osoba działa moralnie - czyli bezinteresownie. Samej natury nie stać na bezinteresowne działania.
Dostrzegamy więc działania osobowe i moralne przede wszystkim na poziomie natury. Widzimy, że człowiek działa moralnie - dobrze albo źle. Człowiek posługuje się słowem prawdy. Człowiek kocha osobowe dobro. Kocha także drugiego człowieka jako osobę. Poznając charakter tych osobowych działań, możemy również poznać na zasadzie rozumienia przyczynowego osobową podmiotowość - czyli osobę.
Dlatego możemy stwierdzić, że osobę można poznać poprzez ujęcie i analizę osobowych działań. To właśnie osobowe działania ujawniają nam to, co w człowieku jest osobowe. Te działania pokazują nam samą osobę. Osoba ludzka ukazuje się zatem w działaniach moralnych. Moralność staje się objawieniem osoby.
Levinas pisał o ukazywaniu się twarzy, twierdząc, że twarz ukazuje się w swoim ukazywaniu się. Wydaje się, że dla niego „twarz” oznacza osobę albo to, co w człowieku jest osobowe. To wszystko pokazuje, że właśnie osoba ukazuje się bezpośrednio w swoim działaniu.
Dla Levinasa twarz jest żywą obecnością. Twarz nie uobecnia się w poznaniu, lecz bezpośrednio. Twarz przejawia się i uobecnia καϑ'αυτο. Ukazywanie się twarzy jest już mową. Twarz przemawia do nas bezpośrednio. Stawać się obecnym lub uobecniać się to mówić albo przemawiać. Obecność jest jakby istotą mowy. To, co nazywamy twarzą, jest wyjątkowym uobecnianiem siebie przez siebie.
Levinas twierdzi, że byty mają twarz. Ale tak naprawdę dotyczy to tylko bytów osobowych. Dla niego przede wszystkim Inny (drugi człowiek) ukazuje się jako twarz-osoba. Dlatego można przyjąć, że to ludzie mają twarz, czyli są bytami osobowymi.
Osoba ukazuje się sama w sobie. Ukazuje się w ekspresji, w swej twarzy. Osoba się uobecnia. Osoba jest więc uobecnianiem siebie przez siebie. Levinas powie, że dopiero ukazanie się osoby wprowadza mnie we właściwy stosunek z bytem.
Osoba, która się ukazuje, zarazem świadczy o sobie. Osoba świadczy o sobie i jest gwarantem tego świadectwa. To świadectwo polega na asystowaniu własnemu ukazywaniu się. Osoba, która się ukazuje, wzywa mnie. Świadectwo osoby jest tutaj wezwaniem. Osoba wzywa i jest wezwana. Osoba wzywa mnie do odpowiedzialności. Levinas twierdzi, że istnienie osoby dokonuje się w pilnej konieczności odpowiedzi, do której jestem wezwany. Ta odpowiedź stanowi już mowę. Osoba jest wezwana do mówienia. Osoba mówi do nas, wyraża się. Osoba, którą wzywamy, jest wezwana do mówienia, a jej mowa polega na byciu obecnym.
Osoba ukazuje się bezpośrednio w swoim działaniu. Nie poznajemy wtedy osoby, ale poznajemy samo działanie. Jednak poznając działanie osobowe rozumiemy, czym może być osoba. Dostrzegamy bowiem samą podmiotowość działania. Osoba jest więc obecna w swoim działaniu. Działanie osobowe stanowi bowiem aktywność osoby. Osoba jest aktem istnienia. Ujawnia się jako aktywność, czyli osobowe działanie. Dlatego powiemy, że to sam akt uobecnia się w osobowej aktywności. Nie będzie bowiem osobowej aktywności bez aktu istnienia. Dlatego Wojtyła przytaczał średniowieczną formułę operari sequitur esse.
Osobowe działanie stanowi akceptację i afirmację osoby. Osobowe działanie jest akceptacją osobowej prawdy i afirmacją osobowego dobra. Akceptacja prawdy, czyli jej uznanie, stanowi wiarę. Z kolei afirmacja dobra stanowi miłość. Dlatego głównymi działaniami osobowymi jest wiara i miłość. Wiara w człowieka jako osobę oraz miłość do człowieka jako osoby. Akceptacja i afirmacja pokazują nam, że osoba jest prawdą i dobrem. Osobę stanowią więc własności transcendentalne prawdy i dobra. Te własności wyznaczają właśnie podmiotowość osoby i to one działają w osobowej podmiotowości. Osoba działa więc mocą prawdy i dobra (pewnie także piękna). Możemy też powiedzieć, że w człowieku to właśnie osoba jest prawdziwa i dobra. Tego nie możemy powiedzieć o naturze, gdyż natura raz działa dobrze i prawdziwie, a innym razem źle i fałszywie. Działania natury rozumnej i wolnej nie są zdeterminowane. Dopiero aktywność osoby nadaje im kierunek moralny.
Osoba ujawnia się w działaniu prawdy, dobra i piękna. Takie działania nazywamy właśnie osobowymi. Aktem i działaniem prawdy jest kontemplacja. Aktem dobra jest sumienie, zaś aktem i działaniem piękna jest upodobanie. Ale to są szczególne działania, które dokonują się wewnątrz człowieka. Mają one swój początek w osobowej podmiotowości, zaś kończą się we władzach duchowych, gdzie zaszczepiają zasady działania tych władz. Kontemplacja daje nam słowo prawdy, które pozwala rozumowi rozpoznawać prawdę realności. Sumienie owocuje w woli czynem dobra, czyli afirmacją, która sprawia, że wola zwraca się do dobra i pragnie go. Wreszcie upodobanie wywołuje w uczuciowości przeżycie piękna, które staje się zasadą działania naszych uczuć skłaniając je do fascynacji pięknem życia. Dzięki tym aktom pojawiającym się w naszych władzach duchowych możemy zobaczyć i zrozumieć, czym może być osoba jako ostateczna podmiotowość człowieka.
1