Wyznawca Wiary - Abp. Marcel Lefebvre
"A że mamy tegoż ducha wiary - jako napisane jest: Uwierzyłem i dlategom przemówił - wierzymy i my i dlatego mówimy."
2 Kor 4, 13
"Wiara dobywa z siebie wyznanie jako własny akt."
Suma teologiczna II-II, q. 3, a. 1, ad 3
"Wyznanie wiary jest konieczne do zbawienia w określonym miejscu i czasie; mianowicie gdyby zaniedbanie tegoż uzewnętrznienia miało przynieść ujmę dla czci Bogu należnej, a także gdyby tego wymagał pożytek bliźniego."
Suma teologiczna II-II, q. 3, a. 2
Znana jest dewiza, wzięta z listu św. Pawła do Koryntian (1 Kor 11, 23), którą abp Lefebvre wybrał, aby podsumować swoje dzieło i życie biskupie:
Tradidi, quod et accepi - Jestem tylko biskupem Kościoła katolickiego, który kontynuuje przekazanie nauki. (...) Pragnąłbym, aby na moim grobie - a niewątpliwie nastąpi to już niedługo - napisano: Tradidi quod et accepi - Przekazałem to, co otrzymałem, nic więcej 1).
Zachowanie i przekazanie wiary było jednym z głównych tematów jego wystąpień. Dawni jego seminarzyści i wierni, którzy słyszeli jego kazania, dobrze pamiętają, że często powracał do tej kwestii, dziś tak istotnej, ponieważ Rzym, stając się Rzymem soborowym, już nie zachowuje i nie przekazuje katolickiej wiary, którą otrzymał jako depozyt 2).
Arcybiskup lubił komentować zagadnienia Sumy teologicznej św. Tomasza z Akwinu o cnocie i akcie wiary: poświęcił temu tematowi wiele konferencji duchowych, usianych głębokimi refleksjami o konieczności zachowania nieskazitelnej Wiary oraz świadczenia jej. W swoich kazaniach często opierał się na pierwszych słowach ceremoniału chrztu: "Czego żądasz od Kościoła Bożego? - Wiary. - Wiara co ci daje? - Żywot wieczny".
Arcybiskup jednak nie tylko zachował i przekazał wiarę. Jako prawdziwy pasterz, troszcząc się o dobro dusz, również publicznie ją wyznawał, gdy tylko zauważył, że została zniekształcona i zagrożona przez "współczesną herezję", jak to powiedział w 1966 roku. Co więcej, zachęcał katolików do wyznawania wiary razem z nim.
święty Tomasz wyjaśnia: jeśli w zwyczajnych czasach "wszyscy wierni nie mają obowiązku nauczania ludzi prawd wiary", lecz tylko ci, którzy mają obowiązek kierowania duszami (na pierwszym miejscu biskupi), to jednak gdy zajdzie wypadek zagrożenia wiary, każdy ma obowiązek (quilibet tenetur) ujawnić swoją wiarę innym czy to dla nauczania, względnie wzmocnienia innych wiernych (aliorum fidelium), czy to dla zgromienia naigrawań ludzi niewierzących (infidelium) 4).
Arcybiskup Lefebvre nie pominął ani jednego, ani drugiego aspektu: głosił prawdę i piętnował współczesne błędy, których szkodliwość jasno dostrzegał.
Aby zrozumieć i scharakteryzować nauczanie arcybiskupa Lefebvre, trzeba zacząć od przypomnienia tego, co on sam otrzymał, kiedy był seminarzystą we francuskim seminarium w Rzymie - owego wielkiego światła papieskiej nauki XIX wieku, demaskującej współczesne błędy. Sam przyznał, że wstępując do seminarium myślał jeszcze w dobrej wierze, że separacja Kościoła od państwa jest rzeczą normalną; dopiero nauczanie ojca Le Flocha oraz dogłębne studium encyklik papieskich i doktryny św. Tomasza oświeciły młodego kleryka.
Następnie trzeba by było prześledzić szczegółowo lata jego działalności misyjnej, najpierw jako kapłana ze Zgromadzenia Ducha świętego w Gabonie, potem jako wikariusza apostolskiego i pierwszego arcybiskupa Dakaru, a jeszcze później jako mianowanego przez Piusa XII delegata apostolskiego na całą francuskojęzyczną Afrykę. Trzeba by również wspomnieć lata, kiedy był profesorem i dyrektorem wyższego seminarium duchowego Saint Marie w Libreville, a później przełożonym scholastykatu Ojców Ducha świętego w Mortain we Francji. Nawet jeśli ograniczyć się do drugiego okresu jego życia, który zaczyna się po Soborze, łatwo zauważać, że Arcybiskup nigdy nie przestawał nauczać. Wystarczy spojrzeć na imponującą listę nagrań, przechowywanych w Ecône, aby zdać sobie sprawę z rozmachu jego kaznodziejstwa: kazania podczas świąt liturgicznych, święceń i innych okazji, duchowe wykłady dla seminarzystów, różne rekolekcje, wyjazdy konferencyjne po całym świecie etc.
Wykład wiary katolickiej
Nauczanie arcybiskupa dotyczyło doktryny, a zarazem było bardzo praktyczne, trochę na wzór listów św. Pawła, które często cytował. Opierał się na doktrynie, ale, jako prawdziwy pasterz, nigdy nie pominął okazji, aby podać praktyczne wnioski, dostosowując je do potrzeb słuchaczy. Kapłani i klerycy, rodziny katolickie, wielcy i mali - każdy znalazł to, czego jego dusza potrzebowała. Kilkakrotnie powiedział, że jako młody kapłan szczególnie zaczytywał się w homiliach św. Jana Złotoustego i że ten Ojciec Kościoła stał się dlań wzorem kaznodziejstwa z powodu jego jasności oraz wielkiego sensu tak doktrynalnego, jak i praktycznego.
Czego nauczał arcybiskup Lefebvre? Chrystusa Pana! Oto jego główny temat: z okazji komentarzy liturgii wielkanocnej, a szczególnie poświęcenia paschału: "Chrystus, wczoraj i dziś, początek i koniec, alfa i omega (...) Jemu chwała i panowanie"; jego syntetyczne wyjaśnienia na temat studium filozoficznego i teologicznego w seminariach, gdzie wszystko sprowadzano do owej jedynej prawdy: Jezusa Chrystusa Pana! Prawda o Chrystusie Królu rozpalała go, ponieważ ta prawda była bezpośrednio atakowana przez soborowy błąd wolności religijnej. Był głęboko wzruszony za każdym razem, kiedy słyszał hymn święta Chrystusa Króla: "Ciebie Księciem wszystkich wieków, Ciebie, Chryste, Królem ludów (...) Tłum przewrotny ciągle woła: Chrystus niech nam nie panuje!...".
Bardzo często mówił o Najświętszej Ofierze Mszy, pokazując, że istotą sakramentu Eucharystii jest ofiara. Pojęcie ofiary - mówił - zbyt często bywało zapominane w duchowości ostatnich wieków, i jest to jedna z przyczyn obecnego kryzysu. Pragnął, aby Ofiara Mszy św. była ogniskiem duchowości Bractwa. Będąc założycielem zgromadzenia kapłańskiego, dużo kazań poświęcił osobie kapłana i jego uczestnictwu w łasce unii hipostatycznej Pana Jezusa, nie zapominając o cnotach kapłańskich (roztropności, gorliwości, pokorze, miłosierdzia etc.). Na końcu trzeba jeszcze wymieniać jego miłość do Najświętszej Maryi Panny. Systematycznie kończył swe kazania wspomnieniem o Matce Bożej, "naszej dobrej Matce niebieskiej".
Arcybiskup Lefebvre był tomistą, wiernym formacji teologicznej, jaką otrzymał w seminarium w Rzymie w czasach ojca Le Floch i kardynała Billota. Regularnie czytywał Doktora Anielskiego, wiele razy przychodził na wykłady duchowe z którymś tomem Sumy teologicznej w ręce i komentował bezpośrednio tekst św. Tomasza.
Denuncjowanie błędów
Oprócz głoszenia prawdy, arcybiskup Lefebvre nieustępliwie gromił błędy. Nienawiść do błędu jest kamieniem węgielnym miłości prawdy, a Arcybiskup bardzo ukochał prawdę. Pod tym względem był następcą kardynała Pie, który w dniu swego ingresu jako biskupa Poitiers wołał: "Jestem biskupem, więc będę mówić!". Arcybiskup Lefebvre również mówił głośno i mocno, kiedy było to potrzebne. Zresztą ten drugi aspekt wyznawania wiary nigdy nie był u niego oddzielony od pierwszego, np. we wstępie do książki Podróż duchowa, która jest krótką, a zarazem głęboką syntezą duchowości Sumy teologicznej św. Tomasza, pisze o "trzeciej wojnie światowej" gorszej niż dwie poprzednie: tak określił duchową wojnę rozpętaną przez soborowy neomodernizm.
Skąd miał tę przenikliwość, tak potrzebną do głębokiego rozeznania współczesnych błędów? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba byłoby zgłębić tajemnicę jego wewnętrznego życia, jego medytacji, której był bardzo wierny. Bez wątpienia Pan Bóg dał mu szczególne światło aby kierować duszami pośród kryzysu, którzy wstrząsa Kościołem. Poza tym miał dobre wykształcenie.
Przez formację, którą otrzymał u wielkich antyliberalnych myślicieli, takich jak o. Le Floch, kard. Billot, o. Philippe i inni, arcybiskup Lefebvre był świadomy strategii rewolucji i katolickiego liberalizmu, obecnego w Europie od dwóch wieków. W seminarium w Ecône wprowadził nowy przedmiot nauczania: akty Urzędu Nauczycielskiego Kościoła o nowoczesnych błędach (masoneria, liberalizm, modernizm, komunizm...). Wykłady te zostały zebrane w jednej z najważniejszych jego książek pt. Przeciw herezjom! 5).
Dzięki formacji, którą otrzymał, Arcybiskup był w stanie rozpoznać, a później atakować liberalizm i neomodernizm. Znał wroga. Dlatego rewolucja Soboru, choć głęboko go zraniła, właściwie nie zaskoczyła go:
Aby dobrze zrozumieć i ocenić szkodliwość tego Soboru, trzeba go przestudiować w świetle papieskich dokumentów ostrzegających biskupów, kler i wiernych przed spiskiem wrogów Kościoła, działających poprzez liberalizm i modernizm, i to już od prawie dwustu lat. Trzeba również poznać dokumenty wrogów Kościoła, a szczególnie tajnych stowarzyszeń przygotowujących ten Sobór od ponad wieku 6).
Szczególnie trafnie rozpoznawał i określał Arcybiskup ukryte przyczyny zła, ignorowane przez wielu dostojników - którzy zatrzymali się często w połowie drogi, nie będąc w stanie dotrzeć do korzeni błędów. Tak np. natychmiast ujawnił on skandal tajnego porozumienia między Watykanem, żydowskimi masonami z B'nai B'rith, Moskwą oraz protestantami z ekumenicznej Rady kościołów. Zauważył ścisły stosunek między podkopującą doktrynę pracą przedstawicieli nowej teologii (Rahner, Congar, de Lubac...) a niejasnymi zabiegami Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan. Nie wahał się mówić otwarcie o masonerii i anty-Kościele, aby wyjaśnić obecny kryzys. Cytował również książkę Yves Marsaudona, wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Francji, pt. Ekumenizm widziany przez tradycyjnego masona 7) Jego wykształcenie pomogło mu również dostrzec istotę błędów, nie zauważoną przez wielu z tych, którzy zatrzymali się na etapie denuncjacji drugorzędnych aspektów kryzysu. Pod tym względem szczególne znaczenie ma zauważenie przez niego związku między hasłami roku 1789 ("Wolność, Równość, Braterstwo") a trzema wielkimi "ideami" Vaticanum II (wolność religijna, kolegializm, ekumenizm).
Rzeczywiście, mówił, zasadniczym błędem Soboru i posoborowych reform jest ekumenizm. Novus Ordo Missae, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (z jego nową definicją Kościoła jako "ludu Bożego"), ekumeniczna Biblia etc. - źródłem wszystkich tych nowinek jest ekumenizm, który inspiruje również nową teologię, spotkanie w Asyżu oraz ideę powszechnego zbawienia w przemówieniach Jana Pawła II.
Kolegializm oznacza wprowadzenie do Kościoła demokratycznych idei nowoczesnych wspólnot i w ostatecznym efekcie obalenie zasady autorytetu. Choć jest on mniej widoczny niż ekumenizm, został jednak gruntownie zaszczepiony poprzez reformy w Kurii oraz mnożenie synodów i konferencji biskupich.
Wreszcie, tłumacząc obecną odmowę dla powszechnego królowania Chrystusa Pana, Arcybiskup wskazywał na zasadę wolności religijnej, promowaną przez Vaticanum II, oraz na liberalizm. W jaki sposób posoborowa władza kościelna potrafiła tak zaprzeć się Chrystusa Pana i zarazem tak osłabić samą siebie? Jak może ona wyznawać tyle sprzeczności? Skąd ta gorączka reform i zmian? To wszystko jest wynikiem liberalizmu. W Liście do Przyjaciół i Dobroczyńców nr 9 z października 1975 roku, Arcybiskup opisywał ten liberalizm, będący źródłem kryzysu w Kościele: "Liberalizm proklamuje wolność człowieka od wszelkiego przymusu, nie akceptowanego przez niego samego. Po pierwsze: uwalnia rozum od wszelkiej obiektywnej prawdy narzuconej z zewnątrz. Prawda może być różna dla poszczególnych jednostek i grup - dlatego jest ona w sposób konieczny niepełna. Prawda "staje się" i ewoluuje bez końca. Nikt nie może posiadać jej całkowicie. Można sobie wyobrazić, jak bardzo jest to sprzeczne z nauką Pana Jezusa i Jego Kościoła. Po drugie: uwalnia od wiary, która narzuca nam dogmaty, sformułowane w sposób ostateczny i którym inteligencja i wola muszą się podporządkować. Dogmaty dla liberała muszą być bezustannie poddawane pod osąd rozumu oraz wiedzy z powodu postępu naukowego, i dlatego niemożliwe jest istnienie Prawdy Objawionej, zdefiniowanej raz na zawsze. Wyraźnie widać tutaj sprzeczność tej zasady z Objawieniem Pana Jezusa i Jego boskim autorytetem. Po trzecie: uwalnia od nakazów prawa. Prawo dla liberała ogranicza wolność i nakłada przymus moralny i fizyczny. Prawo i wynikające z niego ograniczenia są sprzeczne z ludzką godnością i sumieniem. Sumienie to dla liberała najwyższe prawo; miesza on wolność z samowolą. Jednak Pan Jezus Chrystus będąc Słowem Bożym jest żywym Prawem; również w tym punkcie widać głęboką sprzeczność liberalizmu z nauczaniem Kościoła.
Zasady liberalne mają za główny cel zniszczenie filozofii bytu i zakwestionowanie możliwości zdefiniowania bytów, aby zamknąć się w nominalizmie lub egzystencjalizmie. Wszystko jest tu przedmiotem ewolucji i zmiany.
Druga konsekwencja, nie mniej ważna, to negacja nadprzyrodzoności, a więc grzechu pierworodnego, usprawiedliwienia przez łaskę, prawdziwego celu Wcielenia, Ofiary Krzyżowej, Kościoła, kapłaństwa. Zniekształcone zostaje samo dzieło Jezusa Chrystusa, co wyraża się w protestanckiej wizji liturgii Mszy św. i sakramentów, nie mających już za cel zastosowania owoców Odkupienia dla dobra dusz, lecz ukierunkowanych na przynależność do ludzkiej wspólnoty religijnej. Cała reforma liturgiczna wypływa z tej zmiany orientacji.
Inną konsekwencją jest negacja wszelkiego osobistego autorytetu, będącego uczestnictwem w Autorytecie boskim. Godność ludzka wymaga, aby człowiek był poddany tylko temu, z czym się zgadza. Skoro autorytet jako taki jest niezbędny dla społecznego życia, współczesny człowiek skłonny jest zaakceptować autorytet ustalony przez większość - autorytet osobisty największej liczby jednostek zostanie przekazany jednej osobie lub określonej grupie...."8)
Widać tu, w jak wielkim stopniu liberalizm, który stanowił punkt wyjścia dla słynnego aggiornamento Soboru, rujnuje wiarę katolicką. Arcybiskup pokazał również, w jaki sposób liberalizm przyczynił się do obecnego stanu papiestwa. Wobec tajemnicy tylu błędów przyjętych lub propagowanych przez papieża, które - wydaje się - przeciwstawiają się nieomylności papieskiej oraz niezniszczalności, którą Chrystus obiecał swemu Kościołowi, niektórzy wywnioskowali, że Stolica Apostolska jest pusta (jest to tzw. sedewakantyzm). Arcybiskup Lefebvre odrzucił to rozwiązanie, uważając je za zbyt uproszczone oraz nieuzasadnione. Obecni papieże są liberałami; otóż liberał z zasady myśli niespójnie, odrzuca definicje i potępienia, próbuje pogodzić przeciwieństwa i nie widzi sprzeczności w swoim postępowaniu. Tak wygląda dzisiejszy Rzym.
Ekumenizm, kolegializm, wolność religijna - to hasła rewolucji (braterstwo, równość, wolność) zastosowane do Kościoła. Cel jest ten sam: przekształcić katolicyzm w propagatora nowej powszechnej religii, opartej na prawach człowieka.
Pozostaje nam przypomnieć główne fazy krucjaty przeciw współczesnym błędom, prowadzonej przez arcybiskupa Lefebvre. Same okoliczności wyznaczyły te etapy. Nie uprzedzał on Opatrzności Bożej, lecz dał się przez Nią prowadzić, i to Ona wyznaczyła mu, gdzie i co miał mówić.
.
Podczas Soboru
Zewnętrzne wyznawanie wiary, składane przez Arcybiskupa, a skierowane przeciw nowoczesnym błędom, rozpoczęło się podczas Soboru. Razem z grupą 250 prałatów wiernych Tradycji, związanych z Coetus Internationalis Patrum, w której znalazł się również bp de Castro Mayer, arcybiskup Lefebvre starał się uzmysłowić Ojcom Soboru szkodliwość opinii propagowanych przez biskupów i teologów modernistycznego sojuszu europejskiego. W książce Oskarżam Sobór! Arcybiskup zawarł teksty swoich interwencji w auli soborowej: można zauważyć, że prawie wszystkie atakowały ekumenizm albo wolność religijną. Przekonuje w niej również, że nie interpretacje lub nadużycia Vaticanum II są szkodliwe, lecz to sam Sobór był "soborem zbójeckim". Z tego powodu moderniści próbują nadać mu tak wielki autorytet: "Łatwo zauważyć, że ktokolwiek zaprzecza Soborowi, będącemu ich nową ewangelią, będzie traktowany jako pozostający poza łącznością z Kościołem. Można ich zapytać, z jakim Kościołem? Odpowiadają: z Kościołem soborowym. Dlatego niezbędna jest demistyfikacja tego Soboru, który określili jako "duszpasterski" z powodu swego wrodzonego wstrętu do dogmatu, oraz aby ułatwić oficjalne wprowadzenie do dokumentów Kościoła idei liberalnych. Lecz po jego zakończeniu dogmatyzują oni Sobór, porównując go z Soborem Nicejskim i przypisując mu tę samą, a nawet wyższą rangę! (...) Zostawiając Bogu i przyszłym następcom św. Piotra osądzenie tych spraw, jest pewne, że Sobór został skierowany na fałszywy tor przez grupę spiskowców i że nie możemy w tym spisku uczestniczyć, mimo wielu dobrych tekstów soborowych. Ponieważ owe dobre teksty służyły do tego, aby zamaskować pewne dwuznaczności (...) Dodajmy, że opinie o Soborze, wyrażane przez liberalnych duchownych i świeckich, protestantów i masonów, tylko potwierdzają nasze obawy. Czy kardynał Suenens podkreślając, że ten Sobór był "rokiem 1789 w Kościele", nie miał racji? Dlatego nasz obowiązek jest jasny: głosić Pana naszego Jezusa Chrystusa przeciw bogini rozumu" .9)
Po Soborze
Po zakończeniu obrad Soboru arcybiskup Lefebvre kontynuował wyznawanie wiary, atakując reformę Mszy, będącą pierwszą z długiej serii rewolucji. Po zaprezentowaniu przez abpa Bugniniego Missa Normativa w 1967 roku, starał się zapobiec promulgowaniu Novus Ordo Missae. W czerwcu 1969 roku 12 teologów opracowało pod jego kierownictwem Krótką analizę krytyczną Novus Ordo Missae, podpisaną przez kardynałów Ottavianiego i Bacciego i przedstawioną Pawłowi VI. Wówczas arcybiskup Lefebvre zrozumiał, że aby uratować katolicką Mszę św. i nieskażoną wiarę, potrzeba będzie kapłanów o dobrej formacji duchowej. Opatrznościowo zwolniony od wszelkich obowiązków, założył 1970 roku Bractwo Kapłańskie św. Piusa X oraz seminarium w Ecône, które biskupi Francji w niedługi czas później uznali za "dzikie seminarium".
Deklaracja z 1974 r.
Rok 1974 przyniósł słynną "deklarację" z 21 listopada. W obliczu pogorszającej się sytuacji oraz ataków na seminarium w Ecône, w odpowiedzi na skandaliczną wizytację dwóch hierarchów z Rzymu (11-13 listopada), arcybiskup Lefebvre napisał słowa, które stały się charta magna jego walki: "Całym sercem i całą duszą należymy do Rzymu katolickiego, stróża wiary katolickiej oraz tradycji niezbędnych do jej zachowania, do wiecznego Rzymu, nauczyciela mądrości i prawdy. Odrzucamy natomiast i zawsze odrzucaliśmy pójście w ślady Rzymu o tendencji neomodernistycznej i neoprotestanckiej, która wyraźnie zaznaczyła się podczas Soboru Watykańskiego II, a po Soborze we wszystkich wynikających z niego reformach. Wszystkie one przyczyniły się, i wciąż się przyczyniają, do zniszczenia Kościoła, zrujnowania kapłaństwa, unicestwienia Najświętszej Ofiary i sakramentów, zaniku życia zakonnego, nauczania naturalizmu i teilhardyzmu na uniwersytetach, w seminariach i w katechizmach, które to prądy wywodzą się z liberalizmu i protestantyzmu, wielokrotnie uroczyście potępianych przez Magisterium Kościoła" 10).
Gorące lato 1976
W lutym 1975 Arcybiskup został wezwany przed komisję trzech kardynałów, która po "procesie" cofnęła kanoniczną aprobatę dla Bractwa. 24 maja 1976 r. Paweł VI, podczas przemówienia wygłoszonego na konsystorzu, gwałtownie zaatakował arcybiskupa Lefebvre. 25 czerwca 1976 r. arcybiskup Benelli napisał list, potwierdzający zakaz święcenia kapłanów 29 czerwca. W liście tym pisał: "jeśli mają dobrą wolę i są dobrze przygotowani do pełnienia swej posługi w prawdziwej wierności Kościołowi soborowemu, zobowiązujemy się znaleźć dla nich najlepsze możliwe rozwiązanie." Miesiąc później, po otrzymaniu notyfikacji jego suspensy a divinis, Arcybiskup tak skomentował termin "Kościół soborowy": "Jest mi więc zabronione odprawianie Mszy (...) Nowej Mszy, udzielanie nowych sakramentów, głoszenie nowej doktryny. Otóż, ponieważ właśnie odrzucam te nowinki od samego ich ustanowienia, zabraniają mi teraz oficjalnie ich stosować. (...) Rzecz jest jasna: odtąd trzeba być posłusznym i wiernym Kościołowi soborowemu, a nie Kościołowi katolickiemu. Na tym dokładnie polega nasz problem. Jesteśmy zasuspendowani przez Kościół soborowy, do którego nie chcemy się dołączyć. Ten "Kościół soborowy" jest kościołem schizmatyckim, ponieważ zrywa z niezmiennym Kościołem katolickim. Ma on swe nowe dogmaty, nowe kapłaństwo, nowe instytucje, swój nowy kult, wszystko już uprzednio potępione przez Kościół w licznych oficjalnych i definitywnych dokumentach. Dlatego założyciele "Kościoła soborowego" tak podkreślają posłuszeństwo wobec dzisiejszego Kościoła, abstrahując od Kościoła wczorajszego, jakby go nigdy nie było. (...) Dzisiejszy Kościół jest prawdziwym Kościołem tylko o ile kontynuuje i wyraża Kościół wczorajszy i wieczny. Normą wiary katolickiej jest Tradycja 11)".
29 czerwca 1976 roku na święceniach w Ecône były tłumy. Arcybiskup skorzystał z okazji, aby wyjaśnić i napiętnować "ową nową religię", która ma Nową Mszę, nowe kapłaństwo i odrzuca społeczne królowanie Chrystusa Pana: "Być może już jutro w gazetach pojawi się informacja o potępieniu nas. (...) Ja sam prawdopodobnie zostanę zasuspendowany. (...) W obliczu tych możliwości odwołuję się do świętego Piusa V, który w swej bulli Quo primum raz na zawsze ustanowił, że żaden kapłan, obojętne kim jest, nie może nigdy zostać ukarany za to, że odprawia tę Mszę świętą" 12).
Kazanie w Lille 29 sierpnia stanowiło dla Arcybiskupa nową okazję do przedstawiania sensu swojej walki. Kazanie to zostało wykorzystane przez media, ponieważ Arcybiskup przytoczył kilka przykładów historycznych odnośnie uznania społecznego królowania Chrystusa Pana; zarzucono mu wówczas, że wtrąca się do polityki i dołącza do skrajnej prawicy. Artykuły prasowe stały się agresywne. Dziennikarz sowieckiej komunistycznej gazety "Izwestia" określił go mianem "kapelana radykalnej prawicy": "Marcel Lefebvre był biskupem Senegalu, potem francuskiego miasta Tulle. Zawsze zgadzał się z opiniami skrajnej prawicy. Podczas wojny domowej w Algierii był związany z bandami OAS, organizacją skrajnej prawicy. Szczególnie wielki szum robił się wokół Lefebvre'a po tym, jak wyzwał Watykan na pojedynek o główne kwestie doktryny i polityki kościelnej. Francuski prałat stwierdził, że jeśli decyzje ostatniego Soboru Powszechnego Kościoła katolickiego nie są owocem "konspiracji komunistycznej", to na pewno są rezultatem sztuczek Szatana. Za to też w gruncie rzeczy został potępiony. Biskup domagał się, aby Kościół powrócił do nietolerancji minionych wieków, zerwał dialog ze wszystkimi władzami i rządami świata, poświęcił się walce przeciw "diabelskim ideom współczesnego społeczeństwa". Mimo zakazu Watykanu, Lefebvre kontynuował swoją działalność. Ex-biskup nie ograniczał się w swoich kazaniach do tematów tradycyjnych. Opublikował też swój program polityczny. Ideałem państwa jest, wg Lefebvre'a, Hiszpania z czasów Franco. "Ile dobrego zrobił Franco!" woła partyzant OAS w sutannie, "w tych przypadkach władza przychodzi od Boga". "Od Boga" też pochodził wg Lefebvre'a reżim Salazara. W żadnym ze swoich kazań biskup Lefebvre nie zapomniał o przesądzie, który polega na denuncjowaniu "niebezpieczeństwa sowieckich armii, które zagrażają Europie" 13)
.
Jubileusz 50-lecia kapłaństwa 1979
23 września 1979 roku arcybiskup Lefebvre obchodził jubileusz kapłański w Paryżu. Wezwał wtedy wiernych do publicznego wyznawania prawdziwej wiary: "Musimy rozpocząć krucjatę, opartą na Najświętszej Ofierze Mszy, na Krwi Chrystusa Pana, na niezwyciężonej skale i tym niewyczerpanym źródle łaski, jakim jest Najświętsza Ofiara Mszy."
Następnie Arcybiskup zwrócił się do wszystkich grup katolików: do młodzieży, do rodzin, do głów rodzin, do kapłanów, zachęcając ich do walki. Zakończył tymi słowami: "Pragnę zakończyć, umiłowani bracia, tym, co nazwałbym moim testamentem. Jest to bardzo poważny testament, ponieważ chciałbym, aby to był echem testamentu Pana naszego: Novi et Aeterni Testamenti. (...) Tak więc powiadam wam: Dla czci do Trójcy Przenajświętszej, dla miłości do Pana naszego Jezusa Chrystusa, dla czci do Najświętszej Maryi Panny, dla miłości do Kościoła, do papieża, dla miłości do biskupów, kapłanów i wszystkich wiernych, dla zbawienia świata: Strzeżcie tego testamentu Pana naszego Jezusa Chrystusa! Strzeżcie Mszy świętej Wszechczasów! Wówczas ujrzycie na powrót kwitnącą cywilizację chrześcijańską, cywilizację, która nie jest dla tego świata, ale cywilizację, z której powstaje społeczeństwo katolickie, a to społeczeństwo katolickie przygotuje katolickie społeczeństwo w niebie!" 14).
List otwarty do Papieża (1983)
Rok 1983 był rokiem promulgacji nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. W konstytucji Sacrae disciplinae legis (z 26 stycznia 1983 r.) papież Jan Paweł II napisał, że Kodeks nie tylko ze względu na zawartość, lecz także w swoim powstawaniu ukazuje wpływ tego Soboru, w którego dokumentach Kościół, powszechny sakrament zbawienia (KK 9,48) jest ukazany jako Lud Boży i jego konstytucja hierarchiczna jest przedstawiona jako mająca oparcie w Kolegium Biskupów razem z jego głową.
Arcybiskup Lefebvre demaskował tę nową eklezjologię podczas różnych konferencji, głoszonych seminarzystom.Tego samego roku arcybiskup Lefebvre i bp de Castro Mayer wysłali List otwarty do papieża Jana Pawła II, datowany 21 listopada, do którego dołączyli Krótkie streszczenie zasadniczych błędów soborowej eklezjologii 15). Arcybiskup pisał: "Dokument ten jest bardzo ważny w historii Kościoła po Soborze. Szczególnie podkreśliłem podczas konferencji prasowej fakt, że to wierni nas zmuszają do jasnego wyrażania naszego stanowiska, ponieważ są zmęczeni tą niejasną sytuacją, tą postępującą ruiną Kościoła we wszystkich krajach świata" 16). Rzeczywiście, od 15 lat abp Lefebvre i bp de Castro Mayer daremnie apelowali do Watykanu. Co więcej, kilka dni wcześniej papież Jan Paweł II udał się do luterańskiego zboru w Rzymie. Kiedy czyta się przemówienie Ojca świętego, to jest się naprawdę zaskoczonym. Mówi on tak, jakby jedność Kościoła nie istniała, jakby nie istniała nigdy wcześniej, a co najmniej od momentu wystąpienia Lutra. A przecież to nie Kościół jest podzielony. Są ludzie, którzy się oddzielili od Kościoła, to tak. Ale sam Kościół jest zawsze jeden w swojej wierze, jest jeden w swoim chrzcie, jest jeden w swoim Credo. Zawsze będzie jeden! Nie może być inaczej, bo jedność jest jedną z nieutracalnych cech Kościoła. Jest nie do uwierzenia, że sam papież zdaje się wierzyć, iż jedność Kościoła nie istnieje! 17).
"Historia pokaże - powiedział arcybiskup Lefebvre do dziennikarzy - że znalazło się przynajmniej dwóch biskupów, którzy odważyli się zabrać głos. Nasze milczenie w takiej sytuacji oznaczałoby współuczestnictwo w złych uczynkach" 18).
Asyż (1986)
Nastąpił rok Asyżu, który był również rokiem przemówienia Papieża w synagodze w Rzymie. Arcybiskup Lefebvre apelował do niektórych kardynałów, aby sprzeciwili się temu synkretycznemu spotkaniu w Asyżu. W grudniu, kilka tygodni po tym skandalicznym wydarzeniu, obaj biskupi napisali do papieża list otwarty, cytując słowa Pana Jezusa do tych, którzy przyszli Go pojmać: "To wasza godzina i moc ciemności" (Łk 22, 53):
Rzymskie władze odwracają się od swoich poprzedników, wstępują na służbę wrogów chrześcijaństwa i powszechnego panowania Chrystusa Pana. Aktualne zachowanie Jana Pawła II i biskupów pokazuje coraz wyraźniej radykalną zmianę pojęcia wiary, Kościoła, kapłaństwa, świata i zbawienia przez łaskę.
Ukoronowanie tego procesu stopniowego zrywania z poprzednim Magisterium Kościoła miało miejsce w Asyżu, po wizycie w synagodze. Publiczny grzech przeciw jedności Boga, przeciw Słowu Wcielonemu i przeciw Jego Kościołowi wywołuje przerażenie: zachęca się fałszywe religie, aby modliły się do swoich fałszywych bożków; skandal bez miary i bez precedensu. (...) To odrzucenie całej przeszłości Kościoła jest bezbożnością nie do pojęcia oraz upokorzeniem nie do wytrzymania dla tych, którzy zachowują wierność dwudziestu wiekom wyznawania jednej i tej samej katolickiej wiary 19).
Wielka decyzja (1987)
W kazaniu z okazji święceń kapłańskich w 1987 roku arcybiskup Lefebvre wyjaśnił, że zwłaszcza dwa fakty przekonały go o konieczności wyświęcenia biskupów: 1) międzyreligijne spotkanie w Asyżu, 2) odpowiedź Rzymu na jego Dubia nt. wolności religijnej. Dubia są dokumentem zawierającym pytania i wątpliwości przekazane Kongregacji Nauki Wiary 20). W odpowiedzi Rzym potwierdził swoją wolę zniszczenia tradycyjnej doktryny o społecznym panowaniu Chrystusa Pana, pod pretekstem niekompetencji państw w sprawach religijnych. Reakcją arcybiskupa na tę "odpowiedź" była książka pt. Oni Jego zdetronizowali 21), wydana w dniu święceń kapłańskich 1987 roku. "Muszę to powiedzieć, nie mogę milczeć, nie mogę tego ukrywać: ten rok był bardzo ciężkim rokiem, bardzo groźnym rokiem dla Kościoła katolickiego, dla nas, katolików, dla kapłanów katolickich. Wiecie z ogłaszanych tu i ówdzie publikacji, że czekałem na znaki Opatrzności, aby podjąć działania, które wydają mi się konieczne dla dalszego trwania Kościoła. Muszę wyznać, że jestem przekonany, że te znaki nadeszły. Jakie to są znaki? Są dwa: Asyż i odpowiedź Rzymu na protest, jaki wysłaliśmy przeciwko wolności religijnej. Asyż miał miejsce 27 października. Ale muszę szczerze powiedzieć, że odpowiedź Rzymu na nasze zarzuty przeciwko błędom II Soboru Watykańskiego w odniesieniu do wolności religii, która nadeszła w styczniu, a więc później niż Asyż, jest jeszcze cięższej wagi niż sam Asyż. Asyż jest faktem historycznym, działaniem. Natomiast odpowiedź na nasze zarzuty przeciwko wolności religijnej jest zasadniczym zajęciem stanowiska, zasadniczą deklaracją, a więc czymś znacznie poważniejszym. Jedna rzecz, to dokonać czynu skandalicznego, a inna - potwierdzić fałszywe i błędne zasady, które w konsekwencji prowadzą do zgubnych rezultatów.Dlatego też Opatrzność chciała, abyśmy wskutek zbiegu rozmaitych okoliczności napisali tę książkę: Oni Jego zdetronizowali! Kto zdetronizował i kogo zdetronizowano? Kogo zdetronizowano? Pana naszego Jezusa Chrystusa! Kto Go zdetronizował? Dzisiejsze władze rzymskie!" 22).
"Operacja przeżycia" (1988)
Zbliżamy się do końca tej długiej serii deklaracji, do święceń biskupich 1988 roku, które są jakby uwieńczeniem wyznania wiary arcybiskupa Lefebvre. Często krytykowano go za tę decyzję, przeciwstawiając mu jego własne słowa z 1984, które można przeczytać na końcu książki List otwarty do zagubionych katolików: "Napisano również, że po mnie dzieło zniknie, ponieważ nie będzie biskupów, aby mnie zastąpić. Jestem przekonany, że będzie wręcz przeciwnie, nie mam żadnej obawy. Mogę jutro umrzeć, Pan Bóg zna rozwiązanie. On znajdzie gdzieś na świecie wystarczająco wielu biskupów, aby wyświęcać naszych seminarzystów." Stąd wnioskowano, że decydując się na święcenie biskupów 1988 roku, arcybiskup Lefebvre zmienił zdanie i pokazał przez to brak ufności w Bożą Opatrzność. Takie twierdzenie jest bezsensowne. Od 1983 roku Arcybiskup rozmawiał na ten temat z seminarzystami. świadomy swej odpowiedzialności, rozważał już wtedy ewentualność wyświęcenia biskupa, lecz czekał na znaki Opatrzności, aby wiedzieć, czy Pan Bóg wymaga od niego dokonania takiego aktu, czy raczej Opatrzność przewidziała inne rozwiązanie: "Czekam. Nie mówię, że tego nigdy nie zrobię. Nie wiem jeszcze. Czekam na bardziej precyzyjne znaki Opatrzności Bożej. Wskazania te mogą być wydarzeniami nieznanymi, nie wiem: wydarzenia polityczne, kościelne (...) W tej chwili nie ma mowy o tym, żeby wyświęcić biskupa " 23).
Jak już napisano, właśnie w odpowiedzi Rzymu na Dubia oraz w ceremoniach w Asyżu Arcybiskup dojrzał podwójny znak Opatrzności. Jeszcze 16 grudnia mówił seminarzystom odnośnie możliwości wyświęcenia biskupa: "Nie ma mowy, abym uczynił coś, co byłoby sprzeczne z wolą Bożą, sprzeczne z prawami Kościoła. Lecz, odpowiadacie, istnieją ustawy Kościoła, które sprzeciwiają się święceniu biskupa bez mandatu. Trzeba tu uważać, aby nie wpaść w ciasny i bezduszny legalizm. Same prawo przywidziało nadzwyczajne okoliczności. Kto daje kapłanom bez zwyczajnej jurysdykcji prawo spowiadania i błogosławienia małżeństwa w sytuacjach nadzwyczajnych? Trzeba odwołać się do ogólnego prawa Kościoła, do prawa zbawienia dusz, do konieczności zbawienia dusz. Tak więc, jeśli w nadzwyczajnych okolicznościach nie można zastosować poszczególnych ustaw, wtedy stosuje się prawo ogólne... Chodzi więc po prostu o to, czy jesteśmy w takich nadzwyczajnych okolicznościach. (...) Nie mówmy, że sytuacja jest normalna. Sytuacja Rzymu jest absolutnie katastrofalna. Miejmy oczy otwarte".
30 czerwca 1988 roku, w obliczu stanu wyższej konieczności spowodowanego zachowaniem Rzymu, arcybiskup Lefebvre zdecydował razem z bpem de Castro Mayer wyświęcić czterech biskupów: "Wydaje mi się, umiłowani bracia, że słyszę głosy wszystkich owych papieży od Grzegorza XVI, głosy Piusa IX, św. Piusa X, Benedykta XV, Piusa XII, którzy wołają do nas: Ale na miłość Boga, co wy robicie z naszą nauką, z naszymi kazaniami, z wiarą katolicką? Czy chcecie jej się wyrzec? Czy chcecie dopuścić do tego, aby ona umarła na tym świecie? Na miłość Boską, musicie trwać w zachowywaniu tego skarbu, który wam przekazaliśmy! Nie opuszczajcie wiernych! Nie opuszczajcie Kościoła! Albowiem od Soboru nawet to, co my potępiliśmy, jest przyjmowane i nauczane przez władze rzymskie. Jak to jest możliwe? Potępiliśmy liberalizm, potępiliśmy komunizm, socjalizm, modernizm, sillonizm. Wszystkie te błędy, które potępiliśmy, są obecnie nauczane przez władze Kościoła, przyjęte, bronione! Czy to możliwe? Jeśli niczego nie uczynicie, aby kontynuować Tradycję Kościoła, który został wam powierzony, wszystko przepadnie! Kościół zginie, dusze przepadną! (...) Nie jest mi dane wiedzieć, kiedy Tradycja odzyska w Rzymie swoje prawa. Ale uważam za swój obowiązek przygotować środki i drogi do tego przedsięwzięcia, które chciałbym nazwać "operacją przeżycia Tradycji". Ten dzień dzisiejszy jest "operacją przeżycia". Gdybym jednak to przedsięwzięcie przeprowadził wspólnie z Rzymem (...) przeprowadziłbym "operację samobójstwo". A tego nie mogę! Nie mam wyboru. Moim obowiązkiem jest uczynić wszystko, abyśmy przeżyli! I dlatego jestem przekonany, że wyświęcając dziś tych biskupów kontynuuję służbę Kościołowi katolickiemu, pozwalając Tradycji na przetrwanie!" 24).
Zaprawdę, arcybiskup Lefebvre był wyznawcą wiary. Czytając wszystkie te teksty, nie możemy wątpić, że był on wysłany od Boga jak nowy Jeremiasz, aby wzmacniać małe wierne stado i denuncjować wrogów wiary: I wyciągał Pan rękę swą, i dotknął się ust moich, i rzekł Pan do mnie: "Otom dał słowa moje w usta twoje; otom cię dziś postawił nad narodami i nad królestwami, abyś wyrywał i burzył, i wytracał i rozwalał, i budował i sadził. (...) Ty zatem przepasz biodra twoje, a wstań i mów do nich wszystko, co Ja każę tobie. Nie bój się oblicza ich, bo Ja uczynię, że się nie zlękniesz oblicza ich. Albowiem Ja uczyniłem cię dziś miastem obronnym i słupem żelaznym i murem miedzianym 25).
Kończymy słowami wypowiedzianymi przez ks. Schmidbergera, będącego wówczas Przełożonym Generalnym Bractwa, na pogrzebie arcybiskupa Lefebvre: "Arcybiskup Lefebvre stworzył małą grupę, która jest do dyspozycji Stolicy Apostolskiej i biskupów; pozwólcie mi jednak sprecyzować: jest ona do ich dyspozycji, ale odrzuca wszelki kompromis albo ustępstwa w stosunku do błędów Soboru Watykańskiego II i reform, które z niego wynikają. Tak długo jak duch zniszczenia będzie przenikał biskupstwa i dykasterie rzymskie, żadna harmonia i układ nie są możliwe. My chcemy pracować dla budowy Kościoła, a nie dla jego zniszczenia. Można przeczytać w prasie, jakoby Rzym do końca oczekiwał aktu skruchy Jego Ekscelencji. Za co ma żałować człowiek, który do końca spełnił swój obowiązek, zabezpieczając lub oddając ponownie Kościołowi środki, które są mu niezbędne do świętości? Czy nie było dobrym uczynkiem dać Kościołowi katolickich duszpasterzy, Kościołowi okupowanemu przez najemników, złodziei i łotrów? "I to dla tych dobrych uczynków wy kamieniujecie waszego brata" (J 10, 32)? My, w obecnej godzinie, błagamy Rzym i biskupów: porzućcie szkodliwy ekumenizm, zeświecczenie społeczeństwa i protestantyzację Bożego kultu, powróćcie do zdrowej Tradycji Kościoła. Nawet jeśli zamurujecie grób wykopany na pogrzebie Mszy św. Wszechczasów, katechizmu Soboru Trydenckiego i powszechnego Króla Jezusa Chrystusa, poprzez tysiące dekretów i ekskomunik: życie wytryśnie nawet z zamkniętego grobu. "Jeruzalem, nawróć się do Pana Boga twojego!". Istotnym znakiem takiego nawrócenia się i powrotu, po zamknięciu grobu Jego Ekscelencji, mogłoby być oficjalne otwarcie procesu informacyjnego w celu stwierdzenia stopnia heroiczności jego cnót" 26.
Artykuł, autorstwa dominikanów z Avrillé, był opublikowany w "Le sel de la terre" nr 36, wiosna 2001. Tłumaczył z jęz. francuskiego ks. Karol Stehlin.
Przypisy:
1. Kazanie z okazji święceń biskupich 30 czerwca 1988 roku [w:] Kazania abpa Marcela Lefebvre, Warszawa 1999, s. 231.
2. "O wiele cięższą zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować pieniądze, które służą życiu doczesnemu" (S.T. II-II, q. 11, a. 3).
3. S.T. II-II, q. 3, a. 2, ad 2.
4. "Mówi św. Hieronim: "Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe ciało, nie zginęła cała trzoda. Ariusz w Aleksandrii był tylko iskrą; a że nie stłumiono jej zawczasu, jej ogień cały świat spustoszył", S.T. II-II, q. 11, a. 3.
5. Oryginał francuski: C'est moi, l'accusé qui devrais vous juger, tłumaczenie angielskie: Against the heresies.
6. Słowo wstępne książki: Oskarżam Sobór!, tłumaczenie polskie w przygotowaniu.
7. L'Oecuménisme vu par un franc-maçon de tradition, Paryż, Vitiano 1964.
8. List do Przyjaciół i Dobroczyńców nr 9, październik 1975.
9. J'accuse le Concile, s. 7-9.
10. Zawsze wierni nr 1, wrzesień-październik 1994, s. 9-10.
11. List rękopiśmienny, napisany 29 lipca 1976 roku.
12. Całe kazanie w: abp Marcel Lefebvre, op. cit., s. 49-55.
13. "Izwestia" z 13 września 1976.
14. Całe kazanie w: abp Marcel Lefebvre, op. cit., s. 103-112.
15. Ks. Karol Stehlin, W obronie prawdy katolickiej. Dzieło arcybiskupa Lefebvre, Warszawa 2001, s. 348-349.
16. Konferencja w Ecône 15 grudnia 1983 r.
17. Tamże.
18. List otwarty do papieża [w:] ks. Karol Stehlin, op. cit., s. 348.
19. List otwarty z 1 grudnia 1986 roku.
20. Zostały one opublikowane jako Mes doutes sur la liberté réligieuse, Etampes 2000.
21. Wydanie polskie: Te Deum, Warszawa 1998.
22. Całe kazanie w: abp Marcel Lefebvre, op. cit., s. 194-201.
23. Konferencja do seminarzystów z 15 grudnia 1983 r.
24. Całe kazanie w: abp Marcel Lefebvre, op. cit., s. 229-236.
25. Jer 1, 9-10 oraz 17-18.
26. Ks. Franz Schmidberger, Kapłaństwo katolickie, Warszawa 1997, s. 59-69
Dominikanie z Avrille