- 1 -
Według starej legendy, przed bardzo wielu laty, u samego zarania chrześcijaństwa, żył olbrzym-poganin. Mnóstwo krajów zwiedził i niejednemu panu służył, ale nigdzie szczęścia i zadowolenia nie zaznał. Jako żołnierz rzymski został ochrzczony przez pustelnika i za jego radą osiadł nad rzeką i obsługiwał podróżnych, przenosząc ich na swoich barkach przez bystry prąd rzeki.
Pewnej nocy przebudził go głos dziecka. Wziął małą dziecinę na ramiona i ochoczo zapuścił się w wiry rzeki. Nagle wody wezbrały, a dziecię było tym cięższe im głębiej wchodził w nurty rzeki. Z trudem wyrwał się z toni i z westchnieniem ulgi powiedział: "Myślałem, że cały świat na barkach swych dźwigam. A dziecko odrzekło: "Niosłeś więcej niż świat, bo samego Stwórcę nieba i ziemi Jezusa Chrystusa. Dlatego od dziś zwać się będziesz Christophoros" - czyli po polsku Krzysztofem - tzn. człowiekiem który niósł Chrystusa.
Tak mówi podanie. Ale faktem jest, że św. Krzysztof żył i poniósł śmierć męczeńską za wiarę w czasie prześladowania Decjusza około 250 roku. Kult świętego rozszerzył się bardzo szybko, gdyż czcili go jako swego patrona tragarze, flisacy i pielgrzymi. Współcześnie czczony jest jako patron kierowców. A jego wizerunek zdobi pojazdy mechaniczne, które poświęca się, jak to my czynimy dzisiaj. A poświęcamy go w tym celu, ażeby nam stale przypominał, że pojazd, jakim roztropnie i rozważnie się posługujemy, ma nam - oprócz celów ziemskich - służyć ostatecznie do osiągnięcia zbawienia. I tego z całego serca wszystkim kierowcom życzę słowami św. Pawła: "Czy jecie, czy pijecie, Czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie" (1 Kor 10,31). Szczęść Boże!
Ks. Aleksander Dobrucki PRZY POŚWIĘCENIU POJAZDÓW MECHANICZNYCH BK 88
- 2 -
Chrystus - jak mówi dzisiejsza Ewangelia - domaga się od nas całkowitego oddania Mu naszych serc. Nawet gdyby to miało spowodować rozdwojenie w naszych domach. Jak wielkich ofiar żąda niekiedy od nas, mówi o tym dobrze legenda o św. Krzysztofie (+ 251). Jeszcze jako poganin postanowił zaciągnąć się na służbę do najpotężniejszego władcy, jakiego w życiu napotka.
Najpierw znalazł się w szeregach armii dowodzonej przez jakiegoś wodza. Ale gdy ten został pokonany w jednej z bitew, Krzysztof wymówił mu służbę.
Wówczas oddał się na służbę szatanowi, którego zaczął uważać za najpotężniejszego, bo wszyscy się go boją, Ale gdy szatan, słysząc imię Jezus, upadł na ziemię z przerażenia, wtedy odstąpił od niego Krzysztof i zaczął szukać owego potężnego Pana, któremu na imię Jezus.
Jak Go znalazł, opowiada o tym legenda. Małe dziecię poprosiło go, aby je przeniósł na drugi brzeg rzeki. Krzysztof bierze na ramiona dziecię - które okaże się Jezusem - i rusza w nurt rzeki. Mimo że odznaczał się wyjątkową siłą, odczuwa olbrzymi ciężar i mówi: "Wydaje mi się, jakbym cały świat dźwigał na swych barkach".
Podobnego uczucia doznaje każdy człowiek, który poważnie traktuje swoją religię chrześcijańską. Początkowo wydaje się ona lekką, a nawet przyjemną. Ale przychodzą dni, w których chcielibyśmy zawołać za św. Krzysztofem: "Wydaje mi się, jakbym cały świat dźwigał na swych barkach".
Chrystianizm jest religią wymagającą od nas wielu ofiar i wyrzeczeń. Chrystus mówi o tym wyraźnie: "Kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje...". Nasza religia jest drogą do nieba. Każda zaś droga jest tym trudniejsza, im cel, do którego prowadzi, jest bardziej wzniosły.
R. Quardt, In Bildern und Gleichnissen, Arlesheim 1950, s. 105.