Prośba o godną śmierć


Prośba o godną śmierć

Nie ma nic gorszego od przyglądania się agonii ukochanej osoby.

To nie do pomyślenia, że prawo bardziej wspaniałomyślnie obchodzi się ze śmiertelnie chorymi zwierzętami niż z cierpiącymi ludźmi, dla których nie ma już nadziei.

Pamiętam, że kiedy moi rodzice, którzy byli małżeństwem przez 54 lata, zaczęli podupadać na zdrowiu, tata powiedział do mnie: - Modlę się, żebym odszedł przed twoją mamą. Kiedy zbeształam go za to, że mówi głupstwa, spojrzał na mnie ze łzami w oczach i wyznał: - Carole, nie potrafię żyć bez niej na tym świecie. Nie chcę.

Fot. Getty Images/FPM

0x01 graphic



Mówił poważnie. Wiedziałam, że nie przeżyłby nawet miesiąca bez mamy. Nie z powodu słabego serca czy raka przewodu pokarmowego, ale dlatego, że jego wola życia zgasłaby dużo wcześniej niż organy wewnętrzne.

Dlatego właśnie w pełni solidaryzuję się z 85-letnim sir Edwardem Downesem i jego 74-letnią żoną Joan. Sir Edward tracił wzrok i słuch, a u jego żony stwierdzono terminalne stadium raka. Oboje udali się więc do kliniki Dignitas w Szwajcarii, gdzie przyjęli śmiertelną dawkę leku i zmarli, trzymając się za ręce.

Zazdroszczę im, że mogli odejść w momencie, który sami wybrali. I cieszę się, że żadne z nich nie musiało prowadzić zimnej, pustej, prawdopodobnie zinstytucjonalizowanej egzystencji, która zapewne czekałaby jedno z nich po śmierci drugiego. Nie rozumiem też, dlaczego rząd tak bardzo upiera się, aby utrzymywać przy życiu ludzi chorych, którzy już żyć nie chcą.

Mam ogromny podziw dla każdego, kto chce przeżyć do końca każdą minutę swojego życia, niezależnie od tego, jak bardzo może ono być bolesne i odarte z godności. Podziwiam taką decyzję, bo wiem, ile ona wymaga odwagi. Musimy jednak pozwolić umrzeć ludziom, którzy nie chcą dalej żyć w bólu, pozbawieni godności i nadziei w obliczu śmiertelnej choroby, jeśli takie jest ich życzenie.

Mój tata rzeczywiście zmarł wcześniej niż mama. Dostał zawału na dwie godziny przed planowaną operacją na raka. Lekarze powiedzieli, że zawał był tak rozległy, iż tata na pewno niczego nie poczuł. Wiem, że uznałby to za „dobrą śmierć”. Jednak moja mama, która cierpiała na rozedmę płuc, raka płuc, a pod koniec życia także na raka wątroby, umierała w najbardziej przerażających okolicznościach.

Żaden człowiek nie powinien nigdy przechodzić takiej agonii i zostać tak bardzo pozbawiony godności, jak to spotkało moją Mamę - kobietę o walecznym sercu, która nigdy wcześniej nie skarżyła się z powodu swojej choroby - w ostatnich miesiącach jej życia. W końcu w niczym już nie przypominała mojej pięknej Mamy; została z niej tylko zmieniona nie do poznania zewnętrzna powłoka osoby, którą niegdyś była.

Przez ostatnie dwa miesiące mama rozpaczliwie
chciała umrzeć. Pytała mnie, w jaki sposób mogłaby to zrobić i Bóg mi świadkiem, teraz żałuję, że nie miałam odwagi jej w tym pomóc. Z tych ostatnich kilku tygodni pamiętam przede wszystkim jej błagalny wzrok i słowa, które szeptała mi do ucha, kiedy ledwo mogła mówić: "Już dosyć, Carole".

Dzień po dniu musiałam patrzeć, jak ta niezłomna kiedyś kobieta leżała w swoim łóżku w hospicjum i jak powoli uciekało z niej życie, a wraz z nim resztki jej godności. Moja Mama zasługiwała na lepszą śmierć niż ta, na którą zezwalało jej prawo. Ludzie, którzy się nią opiekowali byli dla niej niewiarygodnie mili, ale nie mogli jej ochronić przed cierpieniem i nieuchronnością tego, co miało nastąpić.

Wiem, że historia mojej Mamy wciąż się powtarza, że w takiej sytuacji są miliony innych osób. Synowie i córki, mężowie i żony muszą patrzeć, jak ci, których kochają, są skazywani na dalsze życie nie do zniesienia, podczas gdy najbardziej humanitarną pomocą, jakiej mogliby im udzielić lekarze, byłaby spokojna śmierć.

Z całego serca żałuję, że nie zabrałam mojej mamy do Dignitas. Teraz już zawsze będzie mi towarzyszyć poczucie winy, że pozwoliłam jej tak długo cierpieć. Zawsze będzie mi wstyd, gdy pomyślę, że jej wspaniałe, dumne, szczęśliwe życie zakończyło się właśnie w ten sposób.

Nie obchodzi mnie, że lekarze przekonują nas, jakoby życie byłe święte. Jak może być święte, gdy jest ono tak przerażające, pozbawione nadziei, sensu i godności? To nieludzkie, że prawo pozwala nam skrócić cierpienia chorych zwierząt, ale nie pozwala na to samo w stosunku do chorych ludzi, a co więcej karze rodziny, które pomagają śmiertelnie chorym bliskim odejść w spokoju.

Oczywiście, musimy chronić bezbronnych ludzi przed lekarzami - szarlatanami, którzy mogliby uznać uśmiercenie starszej, chorej osoby za łatwy sposób na pozbycie się uciążliwego pacjenta oraz przed bezwzględnymi krewnymi, którzy chcieliby w ten sposób rozwiązać swoje życiowe problemy. Jednak w znakomitej większości przypadków to kochający członkowie rodziny chcą skrócić cierpienie chorego, nie mogąc patrzeć, jak pogrąża się on w poczuciu beznadziejności i traci godność w obliczu śmiertelnej choroby.

Władze nie powinny karać członków rodzin, którzy pomagają ukochanym osobom umrzeć, ponieważ fundamentalnym prawem każdego człowieka jest możliwość wyboru kiedy, gdzie i w jaki sposób to się stanie. Nie musi to być jakiś obcy, zimny pokój w Szwajcarii. Dużo lepiej jest umierać we własnym domu, w otoczeniu radosnych wspomnień z całego życia i wśród ludzi, których się kocha.

http://wiadomosci.onet.pl/1572080,2678,2,kioskart.html



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
iv 5 biesaga t eutanazja smierc godna czy niegodna mp 42005 s22 25
Bioetyka, Eutanazja - śmierć godna czy niegodna
Eutanazja śmierć godna czy niegodna
Biesaga Tadeusz Eutanazja śmierć godna czy niegodna
prośba o śmierć Singer
ŚMIERĆ I JEJ OZNAKI
Pedagogika smierci
Śmierć gwałtowna 2
bol,smierc,hospicjum, paliacja,opieka terminalna
Bulyczow Kir Biala Smierc
etyka lekarska i smierc 2013
4 ŚMIERĆ ŚWIĘTEGO WOJCIECHA
Prośba o uchylenie decyzji zawartych w nakazie PIP
!Alistair MacLean Jedynym wyjściem jest śmierć
Prośba (opr P Pałka)
Prośba do Ziemi

więcej podobnych podstron