ŚW. TERESKA OD DZIECIĄTKA JEZUS
Duchowość
MAŁA DROGA
Po latach poszukiwań, siostra Teresa odkrywa drogę dziecięctwa duchowego. Odkrycie to przemieniło zupełnie jej życie. Otrzymała łaskę głębokiego poznania Ojcostwa Boga, który nie jest niczym innym jak tylko Miłością Miłosierną. Odtąd z całkowitą i zupełnie naturalną ufnością dziecka, które czuje, że się je kocha i zawsze wybacza wszelkie popełnione błędy, Teresa pójdzie naprzód swoją "małą drogą ufności i miłości", bez zatruwająćego dni lęku i skrupułów. W ten sposób pokonuje liczne przeszkody, które opóźniały jej postęp na drodze do świętości: drodze bez końca i świętości bez granic... Podczas gdy w jej czasach nieliczni ofiarują się Bożej Sprawiedliwości, "słaba i niedoskonała" Teresa oddaje się Miłości Miłosiernej.
Teresa kazaniom przedstawiającym surowość Boga przeciwstawia orędzie o nie stawiającej żadnych warunków wybawiającej miłości Boga. Teresa nie potrzebuje modlitewnych formułek i książeczek do nabożeństwa. "Ja robię tak jak dzieci, które jeszcze nie umieją czytać, ja mówię po prostu dobremu Bogu to, co chce mu powiedzieć i On mnie zawsze rozumie." - pisze. Ma do Boga zaufanie dziecka. Pewności i gwarancji nie potrzebuje. Podkreśla, że mozolne posuwanie się naprzód w zaufaniu w dobroć Bożą może być bardziej wartościowe niż pełne własnego zadowolenia wykonywanie cnót. Tylko ten który nie posiada nic, może zostać czymś obdarowany. Tylko duszę wolna od zaufania we własna sprawiedliwość, we własne dokonania i ludzkie zabezpieczenia, może Bóg napełnić swa mocą. Teresa zdaje sobie doskonale sprawę niebezpieczeństwa, które czyha na jej małej nowej drodze. Kiedy rezygnuje się z wielkich czynów, działań i zasług, daje się pole do działania lenistwu i ucieczce przed odpowiedzialnością, ale Teresa nie chce przecież żeby nic nie robić. Chce tylko tego, żeby nie być dumnym z własnego działania, bo cała ludzka sił jest darem Boga.
Mała droga Teresy uświęca zwykły, powszedni dzień. Mówi, że nie należy marzyć o czymś nadzwyczajnym, ale wykonywać z miłością to co zwyczajne. Teresa pisze: "Gdy nie mogę nic odczuwać, gdy jestem całkiem oschła, niezdolna aby się modlić, praktykować cnoty, wtedy szukam malutkich okazji, prawdziwie nic nie znaczących czynów, by sprawdzić Jezusowi radość. Na przykład uśmiech, przyjazne słowo jeśli wolałabym raczej milczeć, albo zrobić markotna minę". Jej życie pokazuje, że świętym zostaje się nie przez niezwykłe talenty bohaterskie czyny. Świętym jest człowiek, który wszędzie i zawsze żyje w pobliżu Boga. "Nie mogę uczynić się większą ... ale chcę szukać sposobu, aby dostać się do nieba na małej drodze, na drodze prawdziwie prostej, prawdziwie krótkiej, na całkiem małej nowej drodze".
Wystarczy więc uczynić się całkiem małym, by zostać przygarniętym w ramiona ukochanego Ojca, stać się jak mały baranek, by Pan przygarnął go do serca. Uczynić się całkiem małym z miłości. Kiedy Teresa odkrywa tę podstawową prawdę, odczuwa przejmującą radość i woła:"O Jezu, moja miłości, wreszcie odkryłam moje powołanie. Moim powołaniem jest Miłość! W Sercu Kościoła będę Miłością i w ten sposób będę wszystkim"...
Być Miłością, być małym... co to oznacza ? Św. Teresa pisze: "Mam tylko jeden sposób, by okazać Ci moją miłość: rzucanie kwiatów, to znaczy, że nie opuszczę żadnej okazji do ofiary, choćby najmniejszej, żadnego spojrzenia, żadnego słowa, wykorzystam najdrobniejsze nawet czyny, by je pełnić z miłości"... "O, gdyby wszystkie dusze słabe i niedoskonałe czuły to, co czuje najmniejsza z nich wszystkich, dusza twej małej Teresy, ani jedna nie straciłaby nadziei, że zdobędzie szczyt góry miłości, ponieważ Jezus nie żąda wielkich czynów, ale jedynie zdania się na Niego i wdzięczności." Jak małe dziecko w ramionach matki, w radości i w trwodze...
Pozostać małym znaczy: "uznać swoją małość, wszystkiego oczekiwać od dobrego Boga, nie smucić się za bardzo swoimi biedami. W końcu: nie chcieć gromadzić żadnych szczególnych zasług... Pozostać małym znaczy dalej: nie przypisywać sobie cnót, które się praktykuje, jak gdyby się było zdolnym do czegokolwiek dobrego, lecz uznać, że są one skarbem, który dobry Bóg włożył w rękę swojego małego dziecka, aby się nim posłużyć gdy go potrzebuje!".
"Musimy czynić wszystko, co do nas należy" - stwierdza jasno. Dawać nie licząc, praktykować cnoty przy każdej okazji, stale się przezwyciężać, udowadniać naszą miłość przez wszelkiego rodzaju czułość, wymyślną delikatność -jednym słowem, musimy z miłości ku Bogu wykonywać wszystkie dobre czyny na jakie nas stać. Ale rzeczywiście konieczną rzeczą jest, całą naszą ufność złożyć w Tym, Który sam uświęca nasze czyny i Który potrafi nawet z kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi. Tak, koniecznym jest, jeśli uczyniliśmy wszystko co powinniśmy uczynić, abyśmy się wtedy uznali za nieużyteczne sługi, ufając równocześnie, że Bóg da nam z łaski wszystko, czego potrzebujemy. To jest mała droga dziecięctwa!".
Teresa wystrzega się, aby nie wzbudzać sobą zainteresowania otoczenia. Prowadzi swoje jednostajne życie wśród innych sióstr tak niepozornie, że one aż do ostatnich miesięcy, uważają ją za całkiem przeciętna osobę, może nawet bez większych duchowych potrzeb.
To w "Liście do siostry Marii od Najświętszego Serca" Teresa przedstawia duchowość małej drogi, swą "małą doktrynę". To jeden ze szczytów chrześcijańskiego piśmiennictwa, tekst o niezmierzonej głębi. Odpowiada w ten sposób na prośbę najstarszej siostry, która jest równocześnie jej matką chrzestną.
9 czerwca Teresa czyni na drodze dziecięctwa heroiczny akt: ofiaruje siebie jako ofiarę całopalną Miłości miłosiernej. Odnawia ten akt aż do śmierci.
W okresie 9,5 lat spędzonych za milczącymi murami karmelitańskiego klasztoru skrystalizowała się w duszy tej pokornej zakonnicy duchowość prosta i jaśniejąca, porównywalna z najbardziej owocnymi w całej historii Kościoła. "Mała droga" terezjańska pociągnie swym świetlistym śladem ogromne tłumy wiernych aż do końca czasów.