Reguła Św Augustyna Biskupa


Reguła św. Augustyna Biskupa

Przede wszystkim, bracia najmilsi, należy miłować Boga. Następnie bliźniego. Na pierwszym bowiem miejscu postawiono nam te dwa przykazania. Wam więc, żyjącym w klasztorze, to właśnie nakazujemy zachowywać.

Zgromadziliśmy się głównie po to, by jednomyślnie mieszkać w domu, mając dusze i serca zjednoczone w Bogu. Niczego też nie uważajcie za swoją własność: wszystko niech będzie wspólne. Przełożony zaś ma rozdzielać pokarm i odzienie. Nie całkiem równo, gdyż nie jednakowym cieszycie się zdrowiem; raczej każdemu według potrzeby. Czytacie przecież w Dziejach Apostolskich, że „wszystko mieli wspólne i rozdzielano każdemu według potrzeby” (por. Dz 4,32.35). Ci więc, którzy posiadali cokolwiek na świecie, wstąpiwszy do klasztoru, niech chętnie się godzą, że odtąd będzie to wspólne. Ci zaś, co nic nie posiadali, niech nie szukają w klasztorze rzeczy, których nie mogli mieć również na świecie. Trzeba im wszakże udzielić tego, czego wymaga ich słabość, choćby ubóstwo pozbawiało ich dawniej nawet najkonieczniejszych rzeczy. Niech jednak nie dlatego uważają się za szczęśliwych, że znaleźli pokarm i odzienie, jakich nie mogli zdobyć na świecie, ani też nie unoszą pychą, że żyją wśród ludzi, do których przedtem nie śmieliby się nawet zbliżyć. Raczej niech wznoszą serca ku górze, unikając próżności ziemskich, by klasztory nie stawały się pożyteczne tylko dla bogatych, a nie dla ubogich, gdyby w nich mianowicie bogaci pokornieli, a ubodzy wzrastali w pychę. Ci znowuż, którzy zdawali się coś znaczyć na świecie, niech nie gardzą braćmi, co przyszli do tej świętej wspólnoty

z ubóstwa. Niech nie szukają chwały w godnościach bogatych rodziców, lecz w tym raczej, że żyją wśród ubogich braci. Niech się też nie wynoszą, jeżeli ze swego majątku wnieśli do wspólnego życia, ani nie stają bardziej pyszni, dzieląc się bogactwem w klasztorze, niż gdyby zeń korzystali na świecie. Wszelka bowiem inna nieprawość dopełnia się, gdy rodzi złe czyny, pycha zaś nawet dobre uśmierca, zastawiając na nie sidła. Na cóż więc zdałoby się rozdawać mienie ubogim i samemu ubogie obierać życie, jeżeliby nieszczęsna dusza pyszniejsza się stawała, gardząc bogactwami niż była niegdyś, gdy je posiadała? Wszyscy więc żyjcie zgodnie i jednomyślnie, i czcijcie w sobie nawzajem Boga, gdyż każdy stał się Jego świątynią.

Trwajcie na modlitwie w ustalonych godzinach i porach. W oratorium - to jest miejscu modlitwy - to tylko wolno czynić, po co to miejsce zostało stworzone i skąd wzięło nazwę, by braciom, którzy - mając właśnie czas wolny - chcieliby się pomodlić również poza wyznaczonymi godzinami, nikt nie przeszkadzał, robiąc tam co innego. Modląc się do Boga w psalmach i hymnach, rozważajcie w sercu, co mówią usta. Śpiewajcie zaś to tylko, co jest przeznaczone do śpiewu. Rzeczy do śpiewu nie przeznaczonych nie należy śpiewać.

Ciało poskramiajcie postami i wstrzemięźliwością w jedzeniu i piciu, na ile pozwala zdrowie. Jeżeli zaś ktoś pościć nie może, nie powinien jednak niczego spożywać poza godziną posiłku, chyba że jest chory. Od przyjścia do stołu aż do powstania, bez wrzawy i sporów słuchajcie tego, co czyta się według zwyczaju, by nie tylko usta nasycał pokarm, ale i uszy przyjmowały słowo Boże. Jeżeli bardziej delikatnych z powodu dawnego trybu życia inaczej się traktuje co do pożywienia, nie powinno to innych razić ani zdawać się niesprawiedliwe tym, których siły okrzepły dzięki pewnej zaprawie. Niech nie uważają tamtych za szczęśliwszych, że jedzą coś, czego oni nie jedzą; raczej niech się cieszą, że sami są w stanie to znosić, czego tamci znieść nie potrafią. Gdy zaś braciom, co przyszli do klasztoru bardziej delikatni, bo tak żyli na świecie, udziela się czasem pokarmów, ubrania, pościeli, jakich nie daje się silniejszym i dlatego szczęśliwszym, niech ci, którzy tego wszystkiego nie otrzymują, rozważą sobie, jak bardzo tamci ze swych warunków na świecie zniżyli się do życia w klasztorze, choć nie mogli dojść do takiej prostoty, w jakiej żyją bardziej od nich zaprawieni. Nie powinni też wszyscy domagać się rzeczy udzielanych, jak widzą, tylko niektórym - nie dla zaszczytu zresztą, lecz przez wzgląd na ich słabość - by nie doszło do wstrętnego wynaturzenia, że w klasztorze, gdzie bogaci wedle sił przykładają się do pracy, ubodzy by się rozpieszczali. Rzecz jasna, że chorującym powinno się mniej dawać pokarmów, by im nie przeciążać żołądka; natomiast po chorobie tak trzeba się z nimi obchodzić, by czym prędzej odzyskali siły, choćby do klasztoru przyszli z najskromniejszego ubóstwa. Z powodu niedawnej choroby należy ich tak traktować jak bogatych z racji dawnego trybu życia. Kiedy jednak odzyskają siły, powinni wrócić do poprzedniego, szczęśliwszego sposobu życia. Tym bardziej zaś zdobi on sługi Boże, im mniej mają wymogów. Chodzi

o to, by po odzyskaniu sił nie zawładnęło nimi pożądanie owej lepszej strawy, którą z konieczności dźwigano ich z choroby. Niech tych uważają za bogatszych, którzy w zachowywaniu wstrzemięźliwości są silniejsi. Lepiej jest bowiem mniej potrzebować, niż więcej posiadać.

Ubiór wasz niech nie będzie strojny i nie starajcie się podobać szatą lecz obyczajami. Gdy wychodzicie, razem idźcie, a gdybyście przyszli do celu, razem pozostawajcie. W waszej postawie, sposobie poruszania się, zachowaniu czy gestach niech nie będzie niczego, co mogłoby razić czyjeś oczy. Wszystko niech odpowiada waszej godności. Jeśli nawet zdarzy się wam spojrzeć na jakąś kobietę, w żadną się nie wpatrujcie. Nie zabrania się wam bowiem widzenia kobiet, gdy gdzieś wychodzicie, jednak występną jest rzeczą ich pożądać lub chcieć być przez nie pożądanym. Nie tylko zaś dotykiem i uczuciem lecz również spojrzeniem można namiętnie pożądać kobiety; i tak też bywa się przez jej namiętność pożądanym. Nie mówcie więc, że macie skromne serca, gdy nie są skromne wasze oczy. Z nieskromnych spojrzeń przeziera bowiem nieskromność serc. Kiedy zaś serca wzrokiem, nawet bez słów, zdradzają sobie bezwstydne pragnienia i lubują się wzajemnym cielesnym pożądaniem, wówczas - choćby nawet ciał nie splamiła nieczystość - ginie jednak czystość obyczajów. Kto zaś wpatruje się w kobietę i lubi, gdy także jej wzrok jest w niego utkwiony, niech nie sądzi, że nikt tego nie widzi. Widzą go z pewnością! Nawet ci, o których nie myśli. Lecz choćby się to jakoś ukryło i nikt z ludzi niczego nie spostrzegł, cóż pocznie z Tym, który patrzy z wysokości i nic się przed Nim ukryć nie zdoła? Czyż można o Nim mniemać, że czegoś nie widzi, gdy tym cierpliwiej patrzy, im lepiej w swej mądrości widzi? Człowiek Bogu poświęcony niech się więc lęka, że Jemu mógłby się nie podobać, by nie pragnął zdrożnie podobać się kobiecie. Niech pamięta, że Bóg na wszystko patrzy, by nie pragnął nieskromnie patrzeć na kobietę. Tu bowiem także potrzeba bojaźni Bożej, gdyż napisano: „Obrzydliwością jest dla Pana, kto wpija się wzrokiem” (por. Prz 27, 20 wg LXX). Gdy więc wspólnie jesteście w kościele lub gdziekolwiek znajdują się kobiety, strzeżcie nawzajem swej skromności. Bóg zaś, który w was mieszka, w ten sam sposób będzie was chronił pośród was samych.

Gdybyście więc u któregoś z was spostrzegli wyzywające spojrzenia, o jakich mówię, natychmiast go upomnijcie, by zło poczęte nie rozrastało się, lecz z miejsca zostało ukrócone. Jeżeliby zaś dalej tak postępował (zaraz po napomnieniu, czy też innego dnia), ktokolwiek go zauważy, niech wyjawi jako już zranionego, który wymaga leczenia. Wpierw jednak należy to wskazać komuś drugiemu lub i trzeciemu, by świadectwem dwóch lub trzech można go było przekonać o winie i z odpowiednią surowością ukarać. Nie sądźcie zaś, że wyjawiając rzecz taką, postępujecie złośliwie. Nie bylibyście przecież bardziej niewinni, gdybyście milcząc, dopuścili do zguby braci, których mogliście poprawić wyjawieniem. Jeżeliby bowiem twój brat miał wrzód na ciele i pragnąłby go ukryć z obawy przed nacięciem, czyż nie byłoby okrucieństwem o tym zamilczeć, a właśnie miłosierdziem wyjawić! O ileż więc bardziej trzeba wyjawić tamto, by w gorszy sposób nie owrzodziało mu serce! Gdyby jednak ktoś raz napomniany się nie poprawił, zanim zwróci się nań uwagę innych, by ich świadectwem można mu było udowodnić winę, gdyby się wypierał, należy go wpierw wskazać przełożonemu, aby skarcony w tajemnicy uniknął, być może, ujawniania postępku. Jeżeliby się wszakże wypierał, należy mu stawić przed oczy świadków, nawet wobec wszystkich, by nie tylko ktoś jeden go oskarżał lecz przez dwóch lub trzech dowiedziono mu winy. Następnie ma ponieść karę, jaką mu dla poprawy wyznaczy przełożony lub nawet kapłan, któremu podlega. Gdyby zaś kary nie chciał przyjąć, a nie odszedł dobrowolnie, należy go wyrzucić z waszej społeczności. Nie jest to zresztą srogością lecz miłosierdziem, by zaraźliwą chorobą nie zgubił wielu. Tego, co powiedziałem o niewpatrywaniu się w kobiety, należy pilnie i wiernie przestrzegać przy wykrywaniu, udowadnianiu i sądzeniu wszelkich innych występków, z miłością osób a nienawiścią błędu. Gdyby zaś ktoś zabrnął w tak wielkie zło, że potajemnie by przyjął od kogoś list albo jakiś podarek, jeśli to wyzna dobrowolnie, należy mu darować winę i modlić się za niego. Jeżeliby go jednak przyłapano i winę mu udowodniono, ma zostać ciężej ukarany, według oceny kapłana albo przełożonego.

Odzież przechowujcie w jednym miejscu pod dozorem kogoś jednego lub dwóch, czy ilu potrzeba do trzepania, by jej mole nie niszczyły; a jak z jednej spiżarni się żywicie, tak też ubierajcie się z jednej szatni. O ile możliwe, niech nie od was zależy, jakie otrzymujecie odzienie przy zmianie pory roku: czy każdy to, co oddał, czy też inne, które miał ktoś drugi, byle tylko nikomu nie odmówiono potrzebnych rzeczy. Jeżeli zaś z tego powodu powstają między wami sprzeczki i szemrania, i ktoś się może uskarża, że otrzymał gorsze, niż miał przedtem, lub uważa za ujmę być w to ubrany, co już inny brat nosił, sami osądźcie, jak bardzo wam brak owej wewnętrznej, przyoblekającej serce świętości, skoro spieracie się

o przyodzienie ciała. Jeżeli wszakże przez wzgląd na waszą ułomność daje się wam to, coście złożyli, przechowujcie jednak wszystko w jednym miejscu i pod wspólnym nadzorem, by nikt niczego nie czynił tylko dla siebie lecz wszystko wykonywano dla wspólnego dobra, nawet bardziej gorliwie i ochoczo, niż gdyby to robił każdy dla siebie. Miłość bowiem, o której napisano, iż nie szuka swego (1 Kor 13,5), tak należy rozumieć, że przedkłada sprawy wspólne nad osobiste, a nie osobiste nad wspólne. Wiedzcie przeto, że o tyle bardziej postąpicie w doskonałości, o ile więcej dbać będziecie o wspólne dobro niż

o własne sprawy, by pośród wszystkiego, co służy przemijającym potrzebom, górowała miłość, która nie przemija. Wynika zaś stąd, że gdyby ktoś synom lub innym bliskim sobie osobom żyjącym w klasztorze darował jakieś odzienie lub coś innego z rzeczy uważanych za niezbędne, nie wolno tego przyjmować skrycie. Przełożony ma mieć możność włączyć rzecz taką do wspólnych i dać komuś, kto jej potrzebuje. Gdyby zaś ktoś ukrywał rzecz sobie darowaną, powinien zostać ukarany jak za kradzież.

Odzież ma być prana — zależnie od woli przełożonego — bądź przez was samych, bądź też przez specjalnych praczy, by zbytnie pragnienie czystej szaty nie wprowadzało brudu do wnętrza duszy. Nie należy również odmawiać ciału kąpieli, jeśli wymaga tego choroba. Trzeba wówczas wziąć kąpiel bez szemrania, według wskazań medycyny tak, że - nawet gdyby ktoś nie chciał - na rozkaz przełożonego ma uczynić to, co konieczne dla zdrowia. Gdyby zaś chciał czegoś, co właśnie niewskazane, nie powinno się ustępować takiej zachciance. Niekiedy bowiem, choćby szkodziło, wydaje się coś pożyteczne, gdy sprawia przyjemność. Jeśli wreszcie dolegliwość ukryta jest w ciele, słudze Bożemu mówiącemu, co go boli, należy bez powątpiewania uwierzyć. Gdy jednak brak pewności, czy dla leczenia odpowiednie jest to, na co ma ochotę, wypada poradzić się lekarza. Do łaźni, czy dokądkolwiek trzeba wychodzić, należy iść zawsze we dwóch lub we trzech. Ten zaś, kto musi wyjść z klasztoru, ma iść z tymi, których wyznaczy przełożony. Jednemu z was należy zlecić staranie o chorych; zarówno takich, którym trzeba przywrócić siły po chorobie, jak też cierpiących (nawet bez gorączki) na jakąś niemoc. Winien on prosić ze spiżarni o to, czego potrzebę dostrzeże u poszczególnych chorych. Zarządzający zaś spiżarnią, odzieżą czy księgami niech bez szemrania służą swym braciom. O księgi wolno prosić codziennie o wyznaczonej godzinie. Kto zgłasza się poza czasem, nie powinien otrzymać. Gdyby zaś komuś brak było potrzebnego odzienia lub obuwia, bez zwłoki powinni je wydać ci, którzy mają nad nimi pieczę.

Sprzeczek wcale nie miewajcie, albo jak najprędzej kładźcie im kres, by gniew nie wzrastał aż do nienawiści, czyniąc ze źdźbła belkę, a duszę zabójcą. Czytacie przecież: „Kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą” (1 J 3, 15). Ktokolwiek by obraził drugiego obelgą, złorzeczeniem lub zarzutem występku, niech pamięta, by jak najrychlej naprawić to zadośćuczynieniem; obrażony zaś ma darować bez roztrząsania sprawy. Jeżeli siebie wzajemnie obrazili, powinni też wzajemnie darować sobie winy ze względu na wasze modlitwy. Doprawdy, im częściej przychodzi wam je mówić, tym święciej trzeba je odmawiać. Lepszy jest bowiem ten, kto choć często unosi się gniewem, jednak - uznając winę - spieszy do obrażonego z prośbą o przebaczenie, niż taki, co niełatwo się gniewa, ale też z trudem nagina do prośby o przebaczenie. Jeśli zaś ktoś nigdy nie chce prosić o darowanie winy albo prosi nieszczerze, na próżno jest w klasztorze, choćby go nawet zeń nie wydalono. Wystrzegajcie się więc słów ostrych; gdyby zaś wyszły wam z ust, nie zwlekajcie, by te same usta, które zadały rany, przyniosły też lekarstwo. Kiedy jednak konieczność poskromienia złych obyczajów zmusza was do użycia ostrzejszego języka, choćbyście sami czuli, że przekroczyliście miarę, nie żąda się od was proszenia o przebaczenie podwładnych, by zbytnie zachowanie pokory nie naruszało powagi władzy w oczach tych, co powinni być ulegli. Trzeba jednak prosić o przebaczenie Pana wszystkich, który zna oddanie, z jakim kochacie skarconych może ponad miarę. Winna was bowiem łączyć miłość duchowa, nie cielesna. Przełożonego należy słuchać jak ojca, tym bardziej kapłana, który ma pieczę o was wszystkich.

Szczególnym więc będzie obowiązkiem przełożonego staranie, by zachowywano to wszystko, bez niedbalstwa i pomijania rzeczy mniej może przestrzeganych; przeciwnie, tam właśnie ma się troszczyć

o bardziej gruntowną poprawę. Jeżeli zaś sprawa przerasta jego pozycję albo też siły, przełożony winien odnieść się do kapłana, który posiada większą powagę. Nie w panowaniu władzą lecz w służbie miłością niech widzi swoje szczęście ten, co wam przewodzi. We czci u was, niech będzie nad wami przełożony;

z bojaźni zaś Bożej - niczym podnóżek pod waszymi stopy. Wszystkim niech daje przykład dobrego postępowania. Niech karci niespokojnych, przygarnia słabych, cierpliwy będzie wobec wszystkich. Niech lubi karność i, budząc respekt, niech ją utrzymuje. Chociaż zaś jedno i drugie jest potrzebne, niech się stara, byście go raczej kochali, aniżeli się bali, mając zawsze w pamięci, że Bogu przyjdzie mu zdać z was rachunek. Dlatego też, coraz bardziej posłuszni, miejcie litość nie tylko nad sobą, lecz także i nad nim. Im wyższe bowiem zajmuje pośród was miejsce, w tym większym znajduje się niebezpieczeństwie.

Niech sprawi Pan, byście przestrzegali tego wszystkiego, kochając duchowe piękno i dobrym postępowaniem rozsiewając doskonałą woń Chrystusową; nie jak niewolnicy poddani prawu lecz jak ludzie wolni, poddający się łasce. Abyście zaś w tej książeczce mogli przeglądać się jak w zwierciadle

i niczego nie zaniedbywać na skutek zapomnienia, niech się wam odczytuje ją raz w tygodniu. Jeśli się przekonacie, że wypełniacie, co w niej napisano, dziękujcie Panu, dawcy wszelkiego dobra. Jeżeliby jednak ktoś spostrzegł, że czegoś zaniedbał, niech żałuje za przeszłość, niech się strzeże na przyszłość, modląc się, by odpuszczono mu winę i nie wszedł w pokuszenie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia filozofii, św Augustyn, Historia filozofii
Historia, św.AUGUSTdoc, św
Historia, Św.AUGUSTYNdoc, Św
Historia, Św.AUGUSTYNdoc, Św
Legenda o sw Mikolaju Biskupie Nieznany
[sciagiuwm pl] doktryny polityczne doktryna sw augustyna, Podstawy prawoznawstwa
Rozmowy z św Augustynem o chrzcie
Wyklad 4 i 5 - Św. Augustyn - 15 i 22.11.2010 r, Teoria kultury (koziczka)
W kręgu dobra i zła, Św Augustyn
Dzien sw Marcina biskupa
Wprowadzenie do Filozofii, Sw.Augustyn-Sentencje+Czas-ZALACZNIK, -"Niewiasta jest bestią ani tr
filozofia polityczna, św. Augustyn
Św. Augustyn
Reguła św
sw augustyn panstwo boze
Reguła św Benedykta
św Augustyn
św Augustyn, Franciszek z Asyżu

więcej podobnych podstron