Jak to robią Włosi


0x01 graphic

0x01 graphic

Jednym słowem Włosi nie widzą specjalnej różnicy między dobrym wyglądem a dobrym uczynkiem. Kraj cierpi na niedobór etyki - najlepiej widoczny w podejściu do płacenia podatków. Bezczelne ukrywanie własnych dochodów uważa się tam za coś normalnego.

Jak to robią Włosi?
Jest niedozwolone, a być może nielegalne, zamawianie cappuccino po 10 rano. To gorsze nawet od jedzenia pizzy w środku dnia.
0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
William Grimes0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

R E K L A M A

0x01 graphic
0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

We Włoszech czerwone światło ma wiele odmian. Rzadko kiedy naprawdę oznacza „stop”. Zazwyczaj włoskim kierowcom podpowiada odmienne interpretacje. Na przejściu dla pieszych o 7 rano, kiedy wokoło nie widać żywej duszy, mamy do czynienia z „czerwonym, z którym można polemizować”, czymś w rodzaju bladego pomarańczowego. Na skrzyżowaniu czerwone może oznaczać coś, co florentyńczycy określają „rosso pieno”, czyli pełna czerwień, z drugiej jednak strony, jeśli nic nie jedzie, można je potraktować raczej jako sugestię niż polecenie. Wszystko zależy.

0x01 graphic

0x01 graphic

Jak wyjaśnia Beppe Severgnini, ten stosunek do czerwonego światła wiele mówi o Włoszech i ich mieszkańcach. - Uważamy, że przestrzeganie przepisów uwłacza naszej inteligencji - pisze w „La Bella Figura”, swoim przezabawnym dzienniku podróży po włoskim umyśle. - Posłuszeństwo jest nudne. My chcemy sami to przemyśleć. Chcemy zdecydować, czy dane prawo odnosi się do naszego konkretnego przypadku. W tym konkretnym miejscu i czasie.

Zasada ta obowiązuje w odniesieniu do kodeksu drogowego, podatków, uroczystych zobowiązań i osobistych zachowań. Wszystko jest sprawą indywidualną i do dyskusji. W rezultacie Włochy tkwią w stanie przyjemnego chaosu, a ich sytuacja jest rozpaczliwa, ale nie poważna, czyli dokładnie taka, jaką Włosi lubią, ci rządzący, i ci teoretycznie rządzeni. - Między kontrolującymi i kontrolowanymi jest niepisane porozumienie - pisze Severgnini. -Wy się nie zmieniacie, my się nie zmieniamy i Włochy się nie zmieniają, ale wszyscy narzekamy, że tak się dłużej nie da wytrzymać.

0x01 graphic

0x01 graphic

Severgnini, felietonista mediolańskiego "Corriere della Sera" w swojej poprzedniej książce, "Ciao, America!" przyjrzał się uważnie Stanom Zjednoczonym. Tym razem, na własnym podwórku uderza mocniej i sięga głębiej. Interesują go paradoksy włoskiego życia. Wywołują ironiczną refleksję, która - jak twierdzi - jest typowa dla większości Włochów i być może stanowi ich najpotężniejszą broń w walce z biurokracją i społeczną dysfunkcją. Narodowe poczucie humoru idzie w parze z poczuciem dumy, przepełniającym nawet najskromniejszego Włocha, a także z fatalną słabością do urody i zewnętrznego uroku, czyli "la bella figura".
 

Jednym słowem Włosi nie widzą specjalnej różnicy między dobrym wyglądem a dobrym uczynkiem. Kraj cierpi na niedobór etyki - najlepiej widoczny w podejściu do płacenia podatków. Bezczelne ukrywanie własnych dochodów uważa się tam za coś normalnego. W Stanach Zjednoczonych oszustwa podatkowe są moralnie naganne. Gdyby jednak Severgnini oszukiwał fiskusa we Włoszech, jak pisze: "dwóch sąsiadów przyszłoby się dowiedzieć, jak to zrobiłem, a dwóch innych po cichu by mi zazdrościło”. Nikt by na niego nie doniósł.

Severgnini pisze swój przewodnik po części jako relację geograficzną, po części pojęciową. Odbywa dziesięciodniową podróż z Mediolanu do Toskanii i dalej na południe: na Sycylię i Sardynię. Jednak miejsca stanowią zaledwie pretekst dla miniaturowych rozpraw na temat plaż, restauracji, telefonów komórkowych, lotnisk, kondominiów, piazz, ogrodów i biur, a wszystko to usiane jest bystrymi obserwacjami i wiele mówiącymi statystykami.

Różnice między brytyjskim i włoskim personelem lotniczym, prześmiesznie zilustrowane, pomagają wyjaśnić włoskie poczucie dramatyzmu i narodowy talent do kreatywności w rozwiązywaniu drobnych kryzysów. Włoski personel nie poda ci kawy jak należy, ale za to świetnie ją powyciera i wyrazi współczucie, kiedy ją rozlejesz. Sporo z tego wszystkiego to tylko gładkie słówka. Samemu Severgniniemu nie jest obcy czar la bella figura; często woli pięknie brzmiące zdanie od sensownego argumentu i mógłby wziąć sobie do serca własne rady na temat niezmordowanej płodności włoskiego umysłu: - Nie da się zadziwiać wszystkich co minutę.

A jednak, przeskakując niefrasobliwie z tematu na temat, Severgnini przemyca nieco znaczących statystyk. Jedno na troje Włochów zawdzięcza posadę krewnym. Jedno na pięcioro przeprowadziło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, co stanowi połowę średniej europejskiej. Praca przez internet i telefon jest praktycznie nieznana, obejmuje zaledwie 0,2 procent siły roboczej - jak przypuszcza Severgnini, wynika to z faktu, że jest odarta ze społecznego dramatyzmu biurowych kontaktów na żywo.

Włochy opisywane przez Severgniniego kipią frustracjami. Rząd pracuje fatalnie. Wymiar sprawiedliwości jeszcze gorzej. Zbyt wielu Włochów tłoczy się na zbyt małej przestrzeni. Obawa przed porażką gasi innowacyjność. Severgnini jest skonsternowany narodowym talentem do zabawy i niezdolnością do planowania przyszłości. (…)

Jednak w wielu obszarach Włosi rzucili się w wir nowoczesności, żegnając tradycję bez zastanowienia. Telefony komórkowe to narodowa obsesja. Pozwalają Włochom na bycie Włochami w nowy, rozrywkowy sposób. Centra handlowe (w odróżnieniu do zakupów przez internet) są popularne, bo można udawać, że jesteśmy na piazza. Nowe prawo zabraniające palenia, któremu wszyscy wróżyli kompletną porażkę, zostało zaakceptowane bez narzekań. Stworzyło nowe miejsca spotkań i nowe formy towarzyskie. Jeden z cytowanych przez Severgniniego mężczyzn zaczął palić, żeby łatwiej poznawać dziewczyny. Restauracje prześcigają się w instalowaniu najnowszych gadżetów w toaletach. Severgnini spędził cały dzień na zabawach zautomatyzowanymi umywalkami, zamaskowanymi wyłącznikami światła i barokową technologią spłukiwania.

Na marginesie, jest jedna zasada, której naruszać nie wolno. Jest niedozwolone, a być może nielegalne, zamawianie cappuccino po 10 rano. To gorsze nawet od jedzenia pizzy w środku dnia. Z tym się nie dyskutuje. Kropka. Rosso pieno.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak to robią nauczyciele
Jak TO robią inni, smieszne teksty
Jak to robia kobiety sukcesu Strategie zarzadzania czasem jakkob
Jak to robią gdzie indziej
Dobrze jest być dużym czyli jak oni to robią
JAK ONI TO ROBIĄ demokratyczny Izrael martwi się o niewinnych Syryjczyków
7 Rozdzial5 Jak to dziala
Gorący temat - Religia i etyka w szkole - jak to wygląda, religia, kościół
Głośnik jak to działa
Co z czego otrzymujemy, Jak to powstało
Jak to z koleja zelazna bylo id Nieznany
Jak to się robi poza Polską
nagel jak to jest być nietoperzem (ang)
Jak to ze lnem było scenariusz

więcej podobnych podstron