Co Bóg złączył… Stwierdzenie nieważności małżeństwa w prawie kanonicznym - ks. Leszek Królikowski, FSSPX
Aktualizacja: 2009-12-20 10:00 am
Małżeństwo jest według prawa naturalnego prawnym połączeniem mężczyzny z kobietą w celu spłodzenia i wychowania dzieci w niepodzielnej i trwałej wspólnocie. Przyczyną małżeństwa jest wspólny konsens, a istotę jego stanowi nierozerwalna więź.
Przedmiotem umowy małżeńskiej jest wzajemne trwałe i wyłączne prawo do ciała drugiej osoby, realizowane przez akty same z się zdolne do poczęcia dzieci. Ta umowa została podniesiona przez Chrystusa do rangi sakramentu, ale dotyczy to tylko małżeństw między osobami ochrzczonymi, których związek jest odbiciem związku Chrystusa z Kościołem (zob. Ef, rozdz. 5)
Do istoty małżeństwa należy jego nierozerwalność. Ktoś, kto uważa małżeństwo za tymczasowe, nie może zawrzeć ważnego małżeństwa. Niestety, dzisiaj - zwłaszcza w USA - dzieje się tak bardzo często u osób, które, wychowane przez osoby rozwiedzione i wśród innych osób rozwiedzionych, nie potrafią sobie wyobrazić, że małżeństwo ma trwać aż do śmierci.
Ważnie zawarte i spełnione małżeństwo nie może być nigdy rozwiązane. Jednak zawiązanie związku małżeńskiego może być przez sąd kościelny uznane za nieważne, jeśli nie spełniało określonych wymagań formalnych (np. oświadczenie woli nie nastąpiło przed osobą uprawnioną do jej przyjmowania, którą normalnie jest miejscowy proboszcz lub kapłan przez niego delegowany), jeśli zaistniały wady oświadczenia woli (np. brak dobrowolności), bądź nie było dyspensy od zrywających przeszkód małżeńskich (np. bliskie pokrewieństwo).
Dwuznaczna nauka o małżeństwie, jego celach i właściwościach, jaką przedstawił Sobór Watykański II (zwłaszcza w konstytucji Gaudium et spes), doprowadziła do propagowania przez wielu teologów współczesnych dozwoloności używania środków antykoncepcyjnych (tak m. in. nawet synod biskupów niemieckich w Würzburgu 1971-75) oraz do poszukiwania nowych dróg dla osób rozwiedzionych, pragnących zawrzeć nowe związki małżeńskie. Obie te próby chcą znaleźć swą podstawę w naukach ww. Soboru, jakoby:
pierwszym celem małżeństwa było osobowa samorealizacja małżonków,
małżeństwo było nierozerwalne, ale zniszczalne (w odróżnieniu od umowy prawnej).
Z pierwszego zdania ma wynikać, że zawsze wolno dążyć do realizacji tego rzekomo pierwszego celu małżeństwa, nawet jeżeli jest to możliwe tylko przy użyciu środków antykoncepcyjnych. Ze zdania drugiego wyciąga się wniosek, jakoby po faktycznym zniszczeniu więzi małżeńskiej możliwe było zawarcie nowego małżeństwa. Chcemy teraz krótko przeanalizować następstwa tej nauki, jeśli chodzi o unieważnienie małżeństwa, czyli - powtórzmy - o uznanie go za niezaistniałe od samego początku.
Wady oświadczenia woli
Prawo kanoniczne wychodzi z założenia, że przy zawieraniu małżeństwa wyrażenie woli wejścia w związek małżeński jest zgodne z rzeczywistą wolą małżonków.
Wśród wad oświadczenia woli rozróżniamy symulację całkowitą i częściową.
Symulacja całkowita zachodzi wtedy, gdy jeden czy nawet oboje kontrahentów wyklucza małżeństwo przez pozytywny akt woli, przez co nie może ono dojść do skutku (kan. 1086.2 z KPK 1917, kan. 1101.2 z KPK 1983). Tutaj regulacje prawne w starym i nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego są ze sobą zgodne.
Natomiast w kwestii symulacji częściowej oba kodeksy już się między sobą różnią. Według starego kodeksu (KPK 1917) nieważność małżeństwa jest powodowana przez wykluczenie jednej z zasadniczych właściwości małżeństwa, czyli jego jedności lub nierozerwalności (c. 1086.2 w związku z kan. 1013.2 z KPK 1917). W nowym kodeksie już samo wykluczenie jednego z zasadniczych elementów powoduje nieważność małżeństwa. (kan. 1101.2 w związku z kan. 1056 z KPK 1983). Cóż rozumie się pod tymi zasadniczymi elementami małżeństwa? Na pewno między innymi prawo do potomstwa. Dlatego stary kodeks mówił, że wykluczenie jakiegokolwiek prawa do aktu małżeńskiego powoduje nieważność małżeństwa. Teologia posoborowa poszła jednak jeszcze dalej. Kwestią sporną jest obecnie, czy do zasadniczych elementów małżeństwa należy miłość małżeńska. Czy małżeństwo z rozsądku, małżeństwo panujących dla zachowania pokoju między narodami itp. byłoby wtedy nieważne? W jaki sposób zbadać, czy była miłość małżeńska, czy też nie? W ten sposób pytanie wieszcza: „Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?” nabiera dramatycznego charakteru, skoro od odpowiedzi na nie zależy ważność sakramentu. Poza tym zastanawiające jest wprowadzenie do prawa kanonicznego podobnie nieokreślonych sformułowań. Na marginesie można zauważyć, że dawny kodeks był jasny i precyzyjny (a tego wymaga się od kodeksu prawnego!), podczas gdy nowy kodeks jest w wielu miejscach przeładowany pobożnymi sformułowaniami, używając przy tym pojęć, które każdy może tak rozumieć, jak mu się żywnie podoba. Zapomniano, że Kodeks Prawa Kanonicznego to nie lektura duchowa.
Oba kodeksy są jednak zgodne co do tego, że osoba przystępująca do małżeństwa, a bądź to odrzucająca jego nierozerwalność („Jak się nam nie uda, to się rozstaniemy i poślubimy kogoś innego”), bądź to nie chcąca mieć dzieci, nie może zawrzeć ważnego małżeństwa. O ile pierwsza postawa jest jeszcze u nas dosyć rzadka, to druga zdaje się rozprzestrzeniać, między innymi przy pomocy kościelnych kursów przedmałżeńskich, w których uczy się, jak unikać posiadania potomstwa.
Choroby i zaburzenia psychiczne
Nowe rozumienie małżeństwa znajduje swój wyraz w nowo wprowadzonych kanonach 1095.2 i 1095.3 (KPK 1983).
Kanon 1095.2 za niezdolne do zawarcia małżeństwa uznaje osoby mające poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych. Z kolei kanon 1095.3 uznaje, że nieważne jest małżeństwo osób niezdolnych do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Owa niezdolność, o której mowa w tych kanonach, może wynikać z choroby psychicznej, ale może być także spowodowana rozmaitymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak niedojrzałość psychiczna i wynikająca z niej niestałość czy też niezdolność do rozwinięcia trwałej więzi z inną osobą. Jako przykład podaje się tutaj homoseksualizm czy niezdolność do zachowania wierności małżeńskiej. Niezdolność ta może być też spowodowana narkotykami, alkoholizmem, patologicznymi reakcjami psychicznymi i nerwowymi wskutek szoku lub lęku.
Niezależnie od zasadności wprowadzenia tych przepisów widać natychmiast, że niejasność w zdefiniowaniu małżeństwa i jego istotnych elementów otwiera drzwi wszelkim możliwym pobłażliwym interpretacjom.
W istocie kanon 1095.2-3 stanowi wytrych dla wszystkich nieszczęśliwych par małżeńskich, dla których nie znajduje się żadnego tradycyjnego powodu dla uznania ich małżeństwa za nieważne. W swej corocznej styczniowej mowie do członków Rota Romana (najwyższy sąd małżeński) papież Jan Paweł II wielokrotnie już przestrzegał przed zbyt pobłażliwą wykładnią tego kanonu. O ile jednak praktyka Roty Rzymskiej jest jeszcze w miarę konserwatywna, o tyle praktyka wielu sądów biskupich jest tak pobłażliwa, że uzyskanie uznania małżeństwa za nie zaistniałe nie przedstawia praktycznie problemu. Winne tych nadużyć jest jednak oficjalne sformułowanie kanonu i nowe pojęcie małżeństwa, jakie można znaleźć w kodeksie.
Dawny kodeks był w tej kwestii nadzwyczaj jasny i stwierdzał, że do ważnego zawarcie małżeństwa konieczne jest, aby zawierający związek wiedzieli przynajmniej, że małżeństwo jest stałym związkiem mężczyzny i kobiety w celu spłodzenia dzieci. Centralnym aspektem był tutaj akt małżeński i jedynie niezdolność do niego była przeszkodą małżeńską. Obecna personalistyczna wizja małżeństwa koncentruje się na „stosunkach osobowych” małżonków i to, co czyni je gorszymi, a co było w intencji jednej ze stron w momencie zawierania małżeństwa, może już być podniesione do rangi przeszkody małżeńskiej.
Czy można ocenić jako niezdolnego do zawarcia małżeństwa mężczyznę, który z góry zakłada, że nawet wbrew woli swej żony będzie chodził w soboty na ryby, a w niedziele na karty? Według starego kodeksu pytanie nawet nie ma racji bytu, natomiast według nowej wizji małżeństwa faktycznie ów mężczyzna mógłby być uznany za nie mającego rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, a zatem za niezdolnego do małżeństwa. Niestety, przykładów unieważnień małżeństwa z podobnie błahych i nie istotnych powodów nie brakuje. Duża część obecnych unieważnień małżeństw nie ma żadnych podstaw w tradycyjnym nauczaniu i w tradycyjnej praktyce Kościoła. Trzeba pamiętać, że małżeństwo przed Bogiem ważnie zawarte pozostaje takim, nawet jeśli jakiś sąd duchowny uzna je za nieważne, kierując się błędną filozofią i zbyt szeroko interpretując obowiązujące prawo. Ω
ks. Leszek Królikowski FSSPX