Udowodnij, że powieść Bułhakowa to traktat o wolności, do której droga prowadzi przez nieugiętość, wierność ideałom, nieskrępowaną niczym twórczość oraz prawdziwą miłość.
"Wolny jest ten, kto czyni dobro!"
Michaił Bułhakow pracował nad „Mistrzem i Małgorzatą” aż 12 lat, pierwsze, okrojone wydanie powieści ukazało się w latach 1966-1967 na łamach miesięcznika „Moskwa”. Warto wspomnieć o żonie Bułhakowa, dzięki której twórczość pisarza nie uległa zapomnieniu. Helena Siergiejewna Bułhakowa - niczym tytułowa bohaterka słynnego dzieła, Małgorzata - do końca walczyła o wydanie powieści, strzegła tekstów, a nawet uporządkowała archiwum przygotowując powieść do druku. Bułhakow pisał jako człowiek wolny - był wierny swoim ideałom i stylowi, w jakim tworzył, jego twórczość była silniejsza niż władza Stalina - i to właśnie owa wolność, o której pisze w „Mistrzu i Małgorzacie”, swój początek miała w samym M. Bułhakowie i to na jej podstawie stworzył trudne w odbiorze, aczkolwiek wartościowe dzieło będące jego testamentem moralnym.
Aby stwierdzić, czym tak naprawdę jest wolność pozwolę sobie odwołać się do definicji. Wolność oznacza „brak osobistego zniewolenia, brak ograniczeń ze strony władz i innych jednostek, a także zwyczajów społecznych i warunków naturalnych(...) wolność to możliwość wyboru”. Kogo Bułhakow w swojej powieści uczynił wolnym? Owa wartość charakteryzuje się wielością punktów odniesienia, istnieje wiele rodzajów wolności - można być wolnym ciałem, ale zniewolonym duszą, a o tym, jak pełni korzystać z człowieczeństwa, czyli być człowiekiem w pełni znaczenia tego słowa oraz jak odzyskać spokój duszy pisze sam Bułhakow...
Mistrz (którego pierwowzorem jest zapewne Bułhakow) przedstawiony został jako artysta, pisarz poszukujący prawdy. Przyszło mu żyć wśród zdeprawowanych ludzi o zaburzonych hierarchiach wartości i zniszczonym porządku moralnym, gdzie ogromną rolę odgrywa siła manipulacji - artyści, członkowie Massolitu niczym marionetki w rękach systemu tworzą pod dyktando totalitaryzmu - piszą to, co im karzą, a nie to, co by chcieli. Taka dyspozycyjność wobec władzy jest nagradzana (np. urlopy, pobyty w sanatorium, talony, lepsze warunki - krytyk Łatuński otrzymuje przestronne mieszkanie) i to sprawia, że ludzie na rzecz wygód i dostatniego życia wyrzekają się własnej wolności, co tytułowy bohater „Mistrza i Małgorzaty” trafnie ujął w słowach: "nieustannie odnosiłem wrażenie i nie mogłem się od tego wrażenia uwolnić, że autorzy owych artykułów piszą zupełnie co innego, niż chcieliby napisać, i że właśnie to jest powodem ich furii". Jednak Mistrz jest indywidualistą - chce dać innym świadectwo prawdy. Tworzy powieść o Chrystusie i Piłacie będącą świadectwem jego wolności twórczej. Tak naprawdę pisze on o tym, czego inni w komunistycznej, zdeprawowanej Rosji lat 30. nie chcą usłyszeć i przyjąć do wiadomości (paradoksalnie, jak powiedział Albert Camus, „być wolnym to móc nie kłamać”), dlatego też jego twórczość zostaje skrytykowana, a on sam załamuje się i pali rękopisy. Popada w depresję i przebywa szpitalu psychiatrycznym, ponieważ jak kiedyś stwierdził Erich Maria Remarque: "Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje mu wolność, ale unieszczęśliwia", a Mistrz, nie mogąc pogodzić się ze stwierdzeniem, że Jezus nigdy nie istniał traci sens życia, wycofuje się z życia publicznego. Jedyną radością dla Mistrza staje się odwzajemniona miłość Małgorzaty, która wytrwale wierzy w potencjał kochanka, stara się mu pomóc za wszelką cenę - ryzykuje nawet swoje życie.
Małgorzata zakochała się w Mistrzu i to właśnie uczucie pobudza ją do działania - za wszelką cenę stara się go odnaleźć po tym, jak tajemniczo zniknął z jej życia. Jest kobietą wolną - w pełni, z własnej, nieprzymuszonej niczym woli, oddaje się miłości, jest gotowa poświęcić dla Mistrza wszystko. Bez wahania wchodzi w porozumienie z diabłem - zaprzedaje swoją duszę i wypełnia każde polecenie Wolanda, który obiecuje uratować jej ukochanego. Dla kobiety rola gospodyni na balu u szatana jest związana z nadludzkim wysiłkiem, to tortura, męka: „Małgorzata(...) zapłakała, tak bardzo bolała ją ręka i noga, i upadła wprost na posadzkę”. Jednocześnie to sprawdzian zarówno wytrzymałości jak i miłości do Mistrza. Małgorzata wychodzi z niego zwycięsko. Powodowana litością prosi Wolanda o uniewinnienie Friedy, zabójczyni własnego dziecka - uważa, że winnym grzechu jest również ojciec dziecka. Fakt ten jest wielkim wyrzeczeniem ze strony kobiety, która wyrzeka się własnego szczęścia. Jednak szatan uwalnia i Mistrza, chociaż jest to już drugie życzenie Małgorzaty - to nagroda za wierność swoim ideałom, których nigdy się nie wyrzekła. Miłość okazuje się silniejsza nie tylko od społecznych ograniczeń, ale nawet od zniewolenia duszy. Woland przywraca Mistrzowi równowagę psychiczną („„Zbyt mnie straszyli i teraz niczym już przestraszyć nie są w stanie.””) i oddaje spaloną wcześniej książkę mówiąc: „rękopisy nie płoną”. Powieść ocalała, mimo, iż została spalona - świadczy to o wielkości i prawdzie, jaka została w niej zawarta. Mistrz, pomimo świadomości, że jest ona niezgodna z przyjętymi normami i zasadami, pisał ją wytrwale - i jak już wspominałam wcześniej - chciał dać tym samym świadectwo swojej twórczej wolności. Szatan pozwala mu także na uwolnienie z cierpień moralnych i wyrzutów sumienia bohatera jego książki - Piłata, co przynosi Mistrzowi ulgę i odnawia wiarę w sens jego pracy. Piłat, wraz ze swoim psem, podąża pasmem światła księżyca, by spotkać się z Jezusem, na którego pod wpływem nacisku wydał niesłuszny wyrok, przez co cierpiał katusze, bo „tchórzostwo nie jest jedną z najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą”. Tak naprawdę prokurator Judei nie chciał skazywać na śmierć wędrownego filozofa, bo wzbudzał w nim pozytywne uczucia, ponadto obdarzony był zdolnościami uzdrowicielskimi. Nawet próbuje uwolnić od zarzutów Jeszuę, jednakże nie udaje mu się to - w końcowym efekcie umywa ręce od jego śmierci, unika odpowiedzialności - brakuje mu odwagi, by wystąpić w imię prawdy i obronić niewinnego człowieka. Od tej pory żyje z ciągłym poczuciem winy. Po śmierci (prawdopodobnie samobójstwie) wytrwale i nieugięcie czeka na Jezusa, aby dokończyć z nim przerwaną przed dwoma tysiącami lat rozmowę. Chce znać prawdę - w końcu mu się to udaje - uzyskuje wolność i spokój duszy. Oboje zakochanych - Mistrz i Małgorzata - po wypiciu wina podanego przez szatana, jednoczy się poprzez śmierć, która jest jedynym możliwym przejściem do lepszego świata, w którym mogą być razem. Daje im ona im wieczny spokój, szczęście oraz to, o co wytrwale walczyli przez tyle lat - wolność. To miłość stała się wybawicielką i przezwyciężeniem zła: „I oto zobaczyli oboje przyobiecany świat. Zaczęło świtać natychmiast, przy północnym księżycu. Mistrz przechodził ze swą umiłowaną w blasku pierwszych promieni poranka przez omszały kamienny mostek. Przeszli przezeń. Strumień został za plecami wiernych kochanków, szli piaszczystą drogą”. Michaił Bułhakow śmierć pojmuje nie jako koniec wszystkiego, ale jako zakończenie pewnego etapu życia, które jest jego przedłużeniem: „O bogowie, o bogowie moi! Jakże smutna jest ziemia! Jakże tajemnicze są opary nad oparzeliskami! Wie o tym ten, kto błądził w takich oparach, kto wiele cierpiał przed śmiercią, kto leciał ponad tą ziemią dźwigając ciężar ponad siły. Wie o tym ten, kto jest zmęczony. I bez żalu porzuca wtedy mglistą ziemię, jej bagniska i jej rzeki, ze spokojem w sercu powierza się śmierci, wie bowiem, że tylko ona przyniesie mu spokój.”
Kolejnym, wolnym człowiekiem, o którym warto, a nawet trzeba wspomnieć jest Jeszua Ha-Nocri. To prosty i cichy człowiek, który pomimo małej siły przebicia i pokory do samego końca jest wierny swoim ideałom. Twierdzi on, iż Bóg jest jeden, opowiada o królestwie, w którym niepotrzebna będzie władza, bo zostanie ono zbudowane na podstawie takich wartości jak sprawiedliwość i prawda. Jeszua uparcie wierzy w prawdy przez siebie głoszone, mówi, iż: „na świecie nie ma złych ludzi”, że są tylko ludzie nieszczęśliwi, a każdy zasługuje na miłość drugiego człowieka. Boi się śmierci, naiwnie prosi Piłata o darowanie życia - dostrzegamy tu ludzkie oblicze Zbawiciela. Jak powiedział George Bernard Shaw: "Wolność oznacza odpowiedzialność. A to jest właśnie to, czego się większość ludzi obawia" - jednak mimo możliwości odparcia zarzutów Jezus odważnie powtarza swoje słowa tym samym przyczyniając się do wydania na nim śmiertelnego wyroku.
Również Ivan Bezdomny uzyskał, a właściwie odzyskał wolność - i to dzięki Mistrzowi, który w szpitalu psychiatrycznym stał się jego nauczycielem. Nikołajewicz był ateistą, pisał poematy na zamówienie, negujące istnienie Boga. Jednakże postać Chrystusa z tych utworów była dla niego zbyt prawdziwa i realistyczna, aby nie mogła istnieć naprawdę. Nie był zadowolony ze swej twórczości i to było źródłem jego wewnętrznego zniewolenia. Mistrz opowiada Bezdomnemu historię swego życia, powstania powieści i miłości do Małgorzaty. Przede wszystkim jednak Mistrz uświadamia Bezdomnemu, że profesor Woland to nikt inny jak szatan. Wtedy też Bezdomny uświadamia sobie, że istnieje życie pozagrobowe, odzyskuje także wiarę w Boga.
„Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa z pewnością można nazwać traktatem o wolności. Pisarz dał obraz wytrwałej walki człowieka o ową wolność, która przynosi szczęście oraz spokój duszy. Ukazał, iż pośród zdeprawowanych i zepsutych moralnie ludzi zawsze znajdą się jakieś jednostki wybitne, które, często wyalienowane i szykanowane, dadzą świadectwo istnienia na świecie dobra. Tak naprawdę każdy człowiek jest wolny, ale wolność w prawdziwym znaczeniu tego słowa mogą odnaleźć tylko ludzie dobrzy. Drogi do niej są różne - poprzez nieugiętość, wierność ideałom, nieskrępowaną niczym twórczość czy też prawdziwą miłość, bo jak mówi Bułhakow: „Za mną, czytelniku! Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!”