Oprac. Beata Barszczowska
Władysław Syrokomla (1823-1862) - poeta; wł. Ludwik Kondratowicz. Był rówieśnikiem Kornela Ujejskiego- również poety. Po ukończeniu pięciu klas szkoły powiatowej uczył się sam. Debiutował w 1844r. - opublikował w piśmie ,,Athenaeum” gawędę Pocztylion. W latach 1844-53 był dzierżawcą wioski nad górnym Niemnem, potem przebywał na Wileńszczyźnie i w Wilnie, gdzie związał się ze środowiskiem literackim i teatralnym. Utrzymywał się z pracy pisarskiej. Nawiązał współpracę z almanachem ,,Teka wileńska” i z ,,Kurierem wileńskim”, gdzie był kierownikiem działu literackiego. W 1861r. był więziony za udział w manifestacjach patriotycznych.
Władysław Syrokomla to przede wszystkim wybitny reprezentant gawędy romantycznej, którą uprawiał w latach 1849-60. Do tego typu utworów należą gawędy szlacheckie
( ,,Urodzony Jan Dęboróg”, 1852), ludowe ( ,,Kęs chleba”, 1855; ,,Janko cmentarnik”, 1856), żołnierskie ( ,,Kapral Terefera i kapitan Szerpentyna”, 1855), historyczne ( ,,Kanonik przemyski”, 1851-52; ,,Nocleg hetmański”, 1857; ,,STAROSTA ( ) Kopanicki”, 1857). Oprócz tego pisał poematy, np. ,,Stare wrota” (1855), wiersze polityczne i liryczne, np. cykl ,,Melodie z domu obłąkanych” (1862), utwory sceniczne, szkice z podróży, opowieści biograficzne.
Syrokomla nazywany był ,,lirnikiem wioskowym” ( Teofil Lenartowicz zaś- ,,lirnikiem mazowieckim”) , był pisarzem cenionym i bardzo popularnym. Ostatnie lata życia spędził w Borejkowszczyźnie koło Wilna, gdzie obecnie w dworku, w którym mieszkał, mieści się jego muzeum. Osiadłszy w ziemi wileńskiej zaprzyjaźnił się z Moniuszką, który skomponował muzykę do kilku jego utworów. Niestety dziś Syrokomla należy do poetów zapomnianych.
Dlaczego ,,lirnik wioskowy”? : obiektywizm, ironia, humor; komunikatywne wiersze, które były programowo proste; poczucie tożsamości emocjonalnej z ludem.
,,Dedykacja gawęd gminnych Litwinom” 1851r.
Wiersz zaczyna się serdecznym zwrotem: ,,O, bracia moi znad Wilii, znad Niemna!”. Adresatem wiersza są więc -jak okaże się w jego dalszej części- ludzie prości, chłopi i najuboższa szlachta, z którymi identyfikuje się podmiot liryczny i których darzy wielkim szacunkiem oraz szczerą sympatią. Podmiot liryczny, którego możemy utożsamiać z Syrokomlą (ze względu na jego przywiązanie zarówno do nadniemeńskich okolic, jak i prostych ludzi) prosi swych towarzyszy, by zebrali się w kole i posłuchali jego opowieści. Zachęca ich, mówiąc, że napiją się razem i staną się wówczas weselsi. Ponadto żywi nadzieję, że: ,,(...) może prawda wynurzy się na dnie; Albo się chwila smutkowi wykradnie”. Osoba mówiąca w wierszu przyznaje, że wymyślając wierszyki czasami się ,,odsłania”, ujawnia swe smutki i żale. Jest też wdzięczny swym ,,braciom”, że poświęcają mu swoją uwagę i go słuchają. Nazywa siebie ,,sielskim gadułą” (niejednokrotnie podkreśla swą przynależność do warstwy chłopów). Następnie poeta prosi, by zamknąć drzwi na klucz : ,,Aby snadź jaki panek czy półpanek; Nie przyszedł wyśmiać naszych pogadanek”. Podmiot stwierdza, że prosty lud jest szczery, prostolinijny, wylewny, okazuje prawdziwe uczucia a on z tego korzysta i pisze wiersze : ,,Oblicze gminu blednie, to się płoni; Pierś przezroczysta- widno jak na dłoni”. Ponadto ów ,,gmin” jest bardziej ,,łaskawy” dla wierszy, chętnie i uważnie słucha, nie wytyka błędów. Po opisie chłopów następuje krytyka ,,panów” : ,, Z jasnymi pany nie tak idzie składnie; Któż ich oblicza, ich serca odgadnie?”. Podmiot wskazuje na dwulicowość i fałsz, jaki cechuje zamożnych. Wytyka im nieszczerość, obłudę. Kpi z ich niemądrych przyzwyczajeń: ,,panowie” kupują książki w ,,pozłocistych szatach” w Paryżu, chcą bowiem wydać swe pieniądze na ,,dobre towary”. Podmiot mówi: ,,(...) nie równa gonitwa; Co insza Paryż, a co insza Litwa”. Wyśmiewa pogoń i przyzwyczajenie do luksusu, zapatrzenie w inne obyczaje i inną kulturę. Wszak- jak pisze poeta- ktoś, kogo ,,zamorskie pachnidło przynęci” i ujmie swą fantazją śpiew operowy- nie doceni radosnego czasu sianokosów ani porannego świergotania skowronków. W następnej strofie Syrokomla dobitnie orzeka: ,,Nie żal mi serca i nie żal mi głowy; Dla ciebie śpiewam, gminu szaraczkowy!”. Poeta tworzy więc dla ludu i o ludzie, podkreśla, że dzieli z nimi własne nadzieje, smutki, bóle i radości. Ostatnie wersy zawierają życzenie podmiotu: ,,Niech się myśl moja z pod serca wygwarzy; Nutą żniwiarską, w takt brzęku kosarzy; Gdzie chata słomą lub dranią pokryta; Serdeczny Litwin niech piosnkę przeczyta; A gdy swojaka dopatrzy się we mnie; Zgrzeszyłbym mówiąc, żem śpiewał daremnie”.
*Debiutancki tom wydaje poeta mocno podkreślając własny rodzaj literacki: są to gawędy ludowe pisane przez ,,sielskiego gadułę” dla ,,nieuczonego gminu”, dla szaraczkowej szlachty - ,,braci w kapocie” i dla chłopów - ,,braci w siermiędze” w chatach krytych słomianą strzechą lub gontami ( ,,dranicami”). ,,Swojackiej gawędki” słucha ,,Litwin” ,,znad Wilii, znad Niemna”. Nie jest to określenie narodowości, to ,,gmin szaraczkowy” na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, zarówno Polacy, jak i bliscy poecie Białorusini i Litwini. W tym znaczeniu Kondratowicz sam siebie nazywa Litwinem.
2. ,,Do...” 1848 r.
W tym wierszu Syrokomla zastosował ciekawy zabieg. Treść wiersza składa się bowiem z próśb do kobiety, by nie kochała mężczyzny, ale by zgodziła się zostać jego przyjaciółką. Podmiot liryczny w wierszu stara się przekonać tą drugą osobę o wartości przyjaźni i wyższości tego uczucia nad miłością: ,,Ty mię nie kochaj, będzie nam swobodniej; Modlić się wzajem jako przyjaciele; Na co nam miłość? Jam swobodny od niej (...)”. Jeśli owa para nie będzie się kochać, ale przyjaźnić, uniknie wielu ,,zgryzot serca”. Będą mogli dzielić swe życie, cieszyć się sobą nawzajem, ściskać swe dłonie ,,nie drażniąc nikogo”, wyznawać sobie sympatię i szacunek, swobodnie pomagać sobie w chwilach smutku, ocierać łzy. Osoba mówiąca w wierszu pragnie mieć możliwość wezwania przyjaciółki na pomoc, bez żadnych obaw. Podkreśla też, że jego życie jest niełatwe: ,,Na mojej drodze, gdzie cierniska dosyć; Gdy mię zarani latorośl kolczata; Chcę głosem pewnym o ulgę poprosić...”. Ponadto mówi, że wówczas owa pomoc zostanie przyjęta bez żadnych lęków ani nieprzyjemnych konsekwencji: ,,Bez bicia serca, radośnie i zimnie: Świat się nie zgorszy, my nie zarumienim, Choć ja przy tobie, choć ty będziesz przy mnie”. Podmiot bardzo chce dzielić życie z adresatką wiersza: ,,Niech drogę życia przy tobie przechodzę”. Stwierdza, że jeśli ta kobieta zgodzi się na proponowane przyjacielskie relacje, będą mieli czyste sumienia w momencie śmierci. Po raz kolejny zauważa też, że ,,dręcząca miłość” jest gorsza niż ,,ufnej, niewinnej przyjaźni rozkosze”. Ostatnie dwa wersy to dramatyczny apel człowieka, który nie znajduje wyjścia z sytuacji: ,,Bądźmy jak bracia, przyjaciele, krewni; Na co nam miłość? Nie kochaj mię, proszę!”.
Utwór przepełniony jest ukrytym między wierszami smutkiem, rezygnacją, rozczarowaniem a nawet - rozpaczą. Odczuć można, że podmiotowi lirycznemu brak sił, że się poddaje. Nie jest w stanie pożegnać się z bliską mu osobą, podejmuje więc ostatni wysiłek i próbuje przekonać ją, by zmieniły się ich relacje. Uwagę zwraca pewien często powtarzający się motyw- reakcja świata zewnętrznego na formę kontaktów tych dwojga ludzi. Czyżby była tu mowa o miłości zakazanej? Wiadomo, że Syrokomla- uwielbiany przez całą rzeszę ludzi i uważany za człowieka prawego, szlachetnego, wręcz ,,nieskalanego” niemoralnym występkiem - zdradził swoją żonę (z jakąś Beatrice- artystką), ale nie wiadomo, czy ten wiersz do tej sytuacji nawiązuje.
,,Oracz do skowronka” 1851r.
Utwór zaczyna się zwrotem do skowronka: ,,Już ty śpiewasz, skowroneczku, już też ci ja orzę”. Ów pierwszy wers wzięty jest ze starej śpiewki Gawińskiego. Podmiotem lirycznym jest chłop, prosty człowiek, który swą niedolę porównuje z życiem ptaszka: ,,I my ludzie i wy ptaszki, wszystko dzieci boże”. Osoba mówiąca w wierszu stwierdza, że człowiek musi pracować w polu a skowronek zbiera swe ziarenka ,,z zimowych badyli”. Oracz oznajmia jednak, że ptaszek jest jego towarzyszem, ,,choć w nierównej doli”. Nie jest zmuszony bowiem pracować na pożywienie i może rano wzlatywać w górę, by chwalić Boga śpiewając: ,,Hosanna!”. Pan Bóg i jego zastępy niebieskie cieszą się z piosenki ptaszka, bo niewiele mu potrzeba do przeżycia a i tak dziękuje Bogu za dar istnienia. Druga strofa zaczyna się tym samym zwrotem co strofa pierwsza. Oracz prosi skowronka, aby lecąc w niebo pomodlił się za niego. Pragnie też aby skowronek opowiedział Bogu o biedzie i głodzie, które dotykają prosty lud. Oracz mówi, że człowiek wstając rano nie czuje rąk z przepracowania, chce chwalić Pana śpiewem, ale nie ma na to sił bo jest głodny. Nie cieszy strudzonego niedolą oracza nawet widok zbliżającej się wiosny, pięknego krajobrazu czy słońca, ponieważ co dzień ktoś umiera, dzieci płaczą a człowiek jest pogrążony w głębokim smutku: ,,(...) z łez świata nie baczy” , ,,Wiosną życie dla skowronka, a śmierć dla oraczy”. Prosi ptaszka jeszcze raz o modlitwę , wierzy, że Bóg otoczy opieką biedny, zapracowany lud i wzruszy się historią opowiedzianą przez skowronka. Ostatni wers chwali Boga: ,,I niech będzie pochwalony, na wieki! Na wieki!”.
,,Nagrobek obywatelowi D.O.M.” 1861r.
,,Utwór zjadliwie satyryczny przy pozorach dobroduszności”
Znaczenie tytułu i podtytułu:
Obywatel- w XIX wieku oznaczał właściciela ziemskiego, dziedzica dużego gospodarstwa folwarcznego. Nasz ,,obywatel” jest zamożny- ma ,,sto chat z górą” tzn. ponad sto ,,dusz” męskich pańszczyźnianych (czyli chłopów).
D.O.M. - łac. Deo Optimo Maximo- Bogu Najlepszemu Najpotężniejszemu; zwyczajowy wstęp do nagrobka umieszczanego w kościele.
Podmiot liryczny w sposób wyjątkowo dobitny przedstawia postać pewnego właściciela ziemskiego, złego człowieka. Wytyka jego wady, krytykuje zachowania i przyzwyczajenia, drwi z rażących grzechów, w sposób bezpardonowy rozprawia się z niesympatyczną osobą. Jego opis rozpoczyna słowami: ,,Bił chłopów pałką”- wskazuje więc na nadużycie władzy dziedzica. Ponadto ów dziedzic upijał swych pracowników, których miał bardzo dużo (,,Miał sto chat z górą”). Następnie osoba mówiąca w wierszu wspomina o tym, jak wielkim żarłokiem był niedobry pan. Jadał ,,barszczyk z rurą” tzn. z kością; potrawę cenioną w jadłospisie szlacheckim. Zajmował się też piciem piwa, gromadzeniem majątku i prowadzeniem rozmów ze swym ,,arendarzem” - dzierżawcą karczmy, pośrednikiem we wszystkich interesach handlowych dziedzica (był to zwykle Żyd). Te konwersacje dotyczyły sytuacji na świecie, ale miały tło czysto gospodarcze, gdyż chodziło tylko o ceny produktów rolnych, które w czasie wojny miały tendencję zwyżkową. Następnie dowiadujemy się dlaczego nastąpił zgon owego dziedzica: ,,Zjadł na śniadanie; Udo baranie; I witych w cieście; Kołdunów dwieście; Tak z niestrawności; Doszedł wieczności; I w ciemnym grobie; Spoczywa sobie”. Obywatel po śmierci śpi spokojnie, ale nieoczekiwanie budzi go anioł i wzywa do...jedzenia: ,,Wstawaj! -zawoła-; Bo już gotowa...; Pieczeń wołowa!”.
5. ,,Pielgrzym u kresu wędrówki” Wilno, 1853r.
Kondratowicz głęboko był przywiązany do stron rodzinnych, czemu dawał wyraz nie tylko w poezji. Żywo interesowała go zarówno historia nadniemeńskiej mińszczyzny, jak życie i zwyczaje ludu, jego pieśni i wierzenia, życie społeczne i gospodarcze, a także zajmował się chętnie tradycjami kulturalnymi Żydów, wyprzedzając w tym swą krajankę, Elizę Orzeszkową. ,,Krajoznawstwo” Kondratowicza zostawiło nam kilka ciekawych książek i studiów: ,,Wędrówki po moich niegdyś okolicach”, ,,Obrazy z pobrzeży Niemna”, monograficzne opracowanie dziejów Mińska itp. Najwięcej cech osobistego pamiętnika nosi książeczka pierwsza, wydana w roku 1853, obrazująca okolicę Załucza, Mir, Stołpce, Nieśwież, ukochane nadniemeńskie strony. Z niej pochodzi ów wiersz, wyrażający głęboki smutek poety po opuszczeniu Załucza.
,,Oto z kijem pielgrzymskim, jako ślub mój każe; Przewędrowałem miasta, wioski i cmentarze” - mówi podmiot liryczny w pierwszym wersie bardzo osobistego utworu. Zwierza się, że ma bogate doświadczenie, wiele rzeczy widział, tułaczy los jest zdecydowanie jego własnym losem. Następnie wspomina, że w ,,macierzystych” kościołach dokładnie badał ,,wieżyce”, ,,podziemne sklepiska”. Zabrał też później w podróż pamiątki, by móc pochwalić się przed ludźmi- wodę z Niemna, ,,gruz starej wieży”, ,,z grobowca kość nadgniłą”, ,,z pola kwiatek świeży”. Poeta stwierdza, że nadniemeńskie krajobrazy i strony zwiedził ,,wzdłuż i wszerz” a teraz chce odpocząć pod gruszą ,,pól domowych”. Zanim jednak wyruszy w dalszą wędrówkę: ,,Rzucę wzrok pożegnalny na przebytą drogę”. I tu następuje opis szeregu obrazów, które mocno wyryły się w pamięci podmiotu- jezioro nad którym stoi zamek (chodzi o monumentalny zamek w Mirze), dworek-miejsce zamieszkania rodziców poety, chaty, cmentarz, kościoły, domy przyjaciół, śpiewające ptaki, huczący znajomo wiatr. Te wszystkie rzeczy wspomina Syrokomla, płacząc i myśląc o swych dawnych rozterkach, uczuciach. Zwraca się bezpośrednio do ukochanych miejsc: ,,O, strony mego serca! O, strony domowe!; Kiedy mię wicher życia daleko wyrzuca; Niech zapas powietrza zagarnę stąd w płuca”. Podmiot liryczny pragnie utrwalić i zapisać głęboko w sercu obrazy rodzinnych stron. Wierzy, że przypominając sobie dom i jego okolice, przezwycięży problemy, znajdzie ukojenie w trudnych chwilach. Zadaje też pytanie: ,,W zamian cóż wam zostawię? Czym pamięć oznaczę?”. Odpowiedzią na te wątpliwości podmiotu jest jego błogosławieństwo dla nadniemeńskich stron. Pielgrzym, zmęczony ciągłą wędrówką, życzy z całego serca, żeby Bóg miał w swojej opiece okolice Niemna, żeby zsyłał liczne łaski dla tych stron. Ponadto poeta obiecuje wracać ,,duszą” do tych ulubionych miejsc. Jeszcze raz przypomina sobie, jak wiele go łączy z nadniemeńskim obszarem: pierwsze miłości, smutki, dramaty...Ostatecznie podmiot liryczny z trudem się z nim żegna: ,,Stąd odszedł rozpaczliwie załamawszy ręce; I zostawił pamiątkę w znikomej piosence!”.