Mowa Peryklesa


. Mowa Peryklesa z Wojny peloponeskiej Tukidydesa

2006-12-11

 

Długoletni przywódca Aten, Perykles (ok.500-429 p.n.e.), rozszerzył i wzmocnił ustrój demokratyczny. Mowa pogrzebowa Peryklesa, którą odnajdujemy w Wojnie peloponeskiej wielkiego greckiego historyka Tukidydesa, najpewniej nigdy w tej formie nie została wygłoszona. Mimo to pozostaje ona najbardziej znanym świadectwem mówiącym o tym, co starożytni Ateńczycy uważali za szczególnie cenne w demokracji. Z mowy tej wynika, że demokratycznemu ustrojowi towarzyszył specyficzny styl życia, oparty na obywatelskiej wolności. Wolność, o której mówi Perykles, zdaje się bardzo podobna do tej, jaka jest podstawą współczesnej demokracji liberalnej. Trzeba jednak pamiętać, że dla Greków równie ważny, a chyba nawet ważniejszy, był inny aspekt wolności - to, że dzięki niej mogli współuczestniczyć w decydowaniu o celach i działaniach swojej wspólnoty. Właśnie dlatego dla Ateńczyków to agora była najważniejszym miejscem praktykowania wolności.

Mowa pogrzebowa Peryklesa (Tukidydes, Wojna peloponeska, księga 2., rozdział 6.)

Tej samej zimy Ateńczycy idąc za starą tradycją urządzili
publiczny pogrzeb pierwszych poległych w tej wojnie. Oto
w jaki sposób się to odbywa: na trzy dni przed pogrzebem wy-
stawia się w namiocie zwłoki poległych na widok publiczny
i każdy przynosi swoim bliskim rozmaite dary; kiedy zaś nadej-
dzie dzień pogrzebu, wiezie się na wozach trumny z drzewa cy-
prysowego, po jednej dla każdej fili *; znajdują się w nich kości
zmarłych podzielonych według fil. Na cześć zaginionych, któ-
rych zwłok nie dało się odszukać i wspólnie pochować, niesie
się puste i zasłoną okryte mary. W orszaku pogrzebowym ka-
żdy może brać udział, czy to obywatel, czy cudzoziemiec.
Kobiety, które mają krewnych wśród poległych, zawodzą
żałośnie nad grobem. Kości składa się do grobowca wysta-
wionego przez państwo na najpiękniejszym przedmieściu ateń-
skim, gdzie stale chowa się poległych na wojnie; wyjątek sta-
nowili polegli pod Maratonem, gdyż dzielność ich uznano za
szczególną i pogrzebano ich na polu bitwy. Kiedy zaś kości po-
chowają, obywatel wyznaczony przez państwo, ogólnie powa-
żany i o wielkim rozumie, wygłasza odpowiednią mowę po-
chwalną ku czci poległych; potem wszyscy się rozchodzą. Tak
odbywają się uroczystości pogrzebowe w Atenach; zwyczaj ten
zachowywano przez cały czas wojny, ilekroć zachodziła po-
trzeba. Do wygłoszenia mowy ku czci pierwszych poległych wybrano Peryklesa, syna Ksantypposa. A kiedy nadeszła chwi-
la właściwa, od grobu przeszedł na mównicę znajdującą się na
podwyższeniu, żeby głos jego jak najdalej docierał do słucha-
czy, i w ten sposób przemówił:

»Wielu z tych, którzy z tego miejsca przede mną przema-
wiali, chwaliło tego, kto wprowadził zwyczaj wygłaszania mów
na pogrzebie, gdyż piękną jest rzeczą czcić słowem poległych
na wojnie. Mnie zaś wydawałoby się rzeczą wystarczającą, że-
by ludziom, którzy dzielność czynem okazali, również czynem
cześć wyrażać, tak jak to widzicie na tym na koszt państwa
urządzonym pogrzebie, a nie uzależniać zasług wielu bohate-
rów od talentu lepszego czy gorszego mówcy. Trudno jest bo-
wiem zachować umiar w takim przedmiocie, gdzie z trudem
tylko można przekonać słuchaczy o prawdzie swoich słów. Słu-
chacz bowiem życzliwy i znający wypadki łatwo może uważać,
że w stosunku do tego, co wie i czego sobie życzy, przemówie-
nie jest zbyt skromne; natomiast nie znający sprawy słysząc
o czymś przerastającym jego własne możliwości skłonny jest
z zawiści uważać, że pochwały są przesadzone. Tak dalece bo-
wiem tylko może słuchacz znieść pochwały cudzych czynów,
jak dalece sam uważa się za zdolnego do czynów, o których
słyszy; jeżeli zaś coś wyrasta ponad jego możliwości, zawiść
budzi niewiarę. Skoro jednak przodkowie nasi uznali ten
zwyczaj za piękny, muszę i ja, idąc za tradycją, postarać
się jak najlepiej odpowiedzieć życzeniom i oczekiwaniom
każdego z was.

»Zacznę najpierw od przodków: jest rzeczą słuszną i właściwą
uczcić ich wspomnieniem przy obecnej uroczystości. Za-
mieszkując bowiem ten sam kraj w nieprzerwanym ciągu po-
koleń, dzięki swej dzielności przekazali go nam jako kraj wol-
ny. Godni są oni pochwały, lecz jeszcze większej pochwały
godni są nasi ojcowie. Do spadku bowiem, jaki otrzymali, nie
bez trudu dodali tę potęgę, którą my obecnie mamy, i nam
ją przekazali. Lecz najwięcej dokonaliśmy sami, nasze poko-
lenie, będące teraz w sile wieku; myśmy uczynili to państwo
zupełnie niezawisłym i silnym zarówno w czasie pokoju jak i wojny. Lecz ani o tych czynach wojennych, dzięki którym po-
większyliśmy naszą potęgę, ani o tym, jak to my sami czy
też nasi ojcowie stawialiśmy z zapałem czoło czy to barba-
rzyńcom, czy też Grekom, nie będę mówił, gdyż nie chcę się
rozwodzić nad rzeczami ogólnie znanymi; zanim jednak przej-
dę do pochwały poległych, pragnę wyjaśnić, dzięki jakim wy-
siłkom doszliśmy do tej potęgi oraz dzięki jakim formom ustro-
jowym i jakim cechom charakteru nasze państwo stało się wiel-
kie. Uważam bowiem, że godzi się to poruszyć w czasie dzisiej-
szych uroczystości i że trzeba, by się o tym dowiedzieli licznie
tutaj zebrani obywatele i cudzoziemcy.

»Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem obcych
praw, a my sami raczej jesteśmy wzorem dla innych niż inni
dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera
się na większości obywateli, a nie na mniejszości. W sporach
prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa; jeśli
zaś chodzi o znaczenie, to jednostkę ceni się nie ze względu na
jej przynależność do pewnej grupy, lecz ze względu na talent
osobisty, jakim się wyróżnia; nikomu też, kto jest zdolny słu-
żyć ojczyźnie, ubóstwo albo nieznane pochodzenie nie przeszka-
dza w osiągnięciu zaszczytów. W naszym życiu państwowym
kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglą-
damy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych
współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli
się zajmuje tym, co mu sprawia przyjemność, i nie rzucamy
w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie
nie wyrządzają szkody, ale ranią. Kierując się wyrozumiałością
w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym;
jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza
tym nie pisanym, które bronią pokrzywdzonych i których prze-
kroczenie przynosi powszechną hańbę.

»Myśmy też stworzyli najwięcej sposobności do wypoczynku
po pracy, urządzając przez cały rok igrzyska i uroczystości re-
ligijne oraz pięknie zdobiąc nasze prywatne mieszkania, któ-
rych urok codzienny rozprasza troski. Z powodu zaś wielkości
miasta zwozi się tutaj towary z całej ziemi; możemy tedy na równi rozkoszować się wytworami obcych narodów co i naszymi własnymi.

»I w sprawach wojennych różnimy się od nieprzyjaciół. Miasto
nasze pozostawiamy otwarte dla wszystkich; nie zdarza się,
żebyśmy wydalali cudzoziemców i nie pozwalali komuś uczyć
się u nas albo patrzeć na coś, co mogłoby się przydać naszym
wrogom: mamy bowiem zaufanie nie tyle do przygotowań
i podstępów wojennych, ile do własnej odwagi w działa-
niu. Inni przez twarde i pełne trudów wychowanie i ćwicze-
nie już we wczesnej młodości dochodzą do męskiej odwagi,
my zaś żyjąc w sposób bardziej swobodny z niemniejszą od-
wagą stawiamy czoło równym niebezpieczeństwom. A oto do-
wód: Lacedemończycy nigdy nie wyruszają przeciw naszemu
krajowi sami, tylko ze świtą sprzymierzeńców; my zaś ataku-
jąc naszych sąsiadów przeważnie bez trudu odnosimy zwycię-
stwa walcząc w kraju nieprzyjacielskim przeciw ludziom, któ-
rzy bronią własnej ziemi. Z całą naszą siłą zbrojną nie spotkał
się jeszcze żaden nieprzyjaciel, dlatego że siły nasze rozdzie-
liliśmy między flotę i armię lądową, którą rozsyłamy w różne
strony. Jeśli zaś nieprzyjaciel spotka się z jakąś cząstką sił
i kogoś z naszych pokona, to chełpi się, że odparł całą na-
szą siłę zbrojną, w razie zaś klęski twierdzi, że został przez
całe nasze siły pokonany. Przecież jeśli idziemy naprzeciw
niebezpieczeństw raczej w lekkim nastroju niż wśród trudów
i mozołów i jeśli odwaga nasza jest raczej wrodzona niż płynąca z posłuszeństwa prawom, to mamy ten zysk, że z góry nie zamęczamy się przykrościami, które może ze sobą przynieść przyszłość, a kiedy nadejdą, nie okazujemy się mniej odważnymi od tych, którzy stale się trudzą.

»Państwo nasze jest godne podziwu i pod tymi względami,
i pod wielu innymi. Kochamy bowiem piękno, ale z prostotą,
kochamy wiedzę, ale bez zniewieściałości, bogactwem się nie
chwalimy, lecz używamy go w potrzebie; przyznanie się do ubó-
stwa nie przynosi nikomu ujmy, jednakże jest ujmą, jeśli
ktoś nie stara się z niego wydobyć. U nas ci sami ludzie,
którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się także swymi

osobistymi, a ci, którzy ograniczają się tylko do swego rze-
miosła, znają się także na polityce. Jesteśmy jedynym naro-
dem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uwa-
ża nie za bierną, ale za nieużyteczną. Zawsze sami oceniamy
wypadki i staramy się wyrobić sobie trafny sąd; nie stoimy
na stanowisku, że słowa szkodzą czynom, lecz że najpierw
trzeba się dać pouczyć słowom, zanim się do czynów przystąpi.
I w tym bowiem mamy przewagę nad innymi, że łączymy naj-
wyższą śmiałość z najstaranniejszym obmyśleniem planów;
u innych nieznajomość sytuacji prowadzi do zuchwalstwa,
a rozsądek do bojaźliwego zwlekania. Za najdzielniejszych du-
chem słusznie można by uznać tych, którzy znając na równi gro-
zę jak i słodycz życia nie ustępują przed niebezpieczeństwem.
Również w sposobie odnoszenia się do ludzi różnimy się od in-
nych; zdobywamy sobie przyjaciół przez świadczenie dobro-
dziejstw, a nie przez ich przyjmowanie. Ten zaś, kto wy-
świadczył dobrodziejstwo, jest pewniejszy w przyjaźni od tego,
kto je otrzymał, gdyż stara się w tym, komu je wyświadczył,
utrzymać uczucie zobowiązania w stosunku do siebie przez
dalsze przysługi; ten zaś, komu wyświadczono przysługę, mniej
dobrym jest przyjacielem, ponieważ wie, że odwzajemnienie
się z jego strony przyjęte będzie jako spłacenie należnego
długu. My też jesteśmy jedynym narodem, który bez obawy
wspomaga innych, nie tyle licząc na korzyść, ile kierując się
pełną zaufania wielkodusznością.

»Krótko mówiąc twierdzę, że państwo nasze jako całość jest
szkołą wychowania Hellady, i wydaje mi się, że u nas każda
jednostka może z największą swobodą przystosować się do naj-
rozmaitszych form życia i stać się przez to samodzielnym czło-
wiekiem. A że nie są to okolicznościowe przechwałki, ale rze-
czywista prawda, na to wskazuje potęga naszego państwa,
którą zdobyliśmy dzięki tym cechom charakteru. Państwo nasze
jest jedyne spośród współczesnych, które okazuje się w ogniu
próby silniejsze niż opinia, jaką posiada; jedyne, które u na-
pastników nie wywołuje oburzenia na ciosy, jakie im wymie-
rza, ani u poddanych skargi, że rządzą nimi niegodni. Potęga naszego państwa, poświadczona przez tyle wspaniałych dowo-
dów, podziw budzić będzie u współczesnych i u potomnych. Nie
potrzebujemy ani Homera jako chwalcy, ani innego poety, któ-
ry wprawdzie na chwilę radość swą poezją przyniesie, lecz któ-
rego obrazom kłam zada rzeczywistość. Państwo nasze dlatego
budzi podziw, że swoją odwagą zmusiliśmy wszystkie morza
i lądy, aby stały się nam dostępne, i że wszędzie postawiliśmy
wieczne pomniki klęsk przez nas zadanych i dobrodziejstw
przez nas wyświadczonych. W obronie takiego miasta polegli
odważnie ci oto, nie chcąc go stracić; w obronie tego mia-
sta także wszyscy pozostali przy życiu muszą być gotowi do
cierpień.

»Dlatego tak obszernie mówiłem o państwie, aby wskazać, że
nie o te same wartości walczymy co ci, którzy nie mają nic
z tego, co my posiadamy, i aby tę moją pochwałę ku czci po-
ległych wzmocnić oczywistymi dowodami. Najważniejszą jej
część już wypowiedziałem: to wszystko bowiem, co podniosłem
na chwałę naszego państwa, zawdzięcza ono dzielności tych oto
poległych i im podobnych. I niewielu jest Hellenów, u których
pochwała i czyny tak by się, równoważyły jak u nich. Ich śmierć
wydaje mi się najlepszym dowodem ich dzielności, częściowo
jej pierwszym objawieniem, częściowo ostatecznym ukoronowa-
niem. Bo nawet jeśli idzie o tych, którzy nie byli najlepsi, to
męstwo okazane w wojnach w obronie ojczyzny godzi się zapi-
sać na ich dobro; dobrym bowiem czynem zmazali zły i więcej
pożytku przynieśli dobru ogólnemu niż szkody poszczególnym
jednostkom. Z tych zaś bohaterów nikt nie stchórzył, by dłużej
cieszyć się bogactwem, nikt żyjąc w ubóstwie nie usunął się
z drogi niebezpieczeństwu w nadziei, że kiedyś się wzbogaci.
Pragnienie, by pomścić się na nieprzyjacielu, było u nich silniej-
sze niż pragnienie bogactw, a ze wszystkich niebezpieczeństw
to niebezpieczeństwo uznali za najpiękniejsze; za cenę tego
niebezpieczeństwa pragnęli osiągnąć zemstę oraz spełnienie
swych życzeń; w sferze nadziei pozostawili to, co było dla nich
zakryte — niepewność zwycięstwa — zdecydowali się zaś na
to, co było widoczne — na czyn. Uważali, że piękniej jest walczyć i cierpieć, niż ustąpić i ocalić życie; w ten sposób umknęli
niesławy i złożyli siebie w ofierze; odeszli z tego świata nagle,
raczej pełni nadziei niż obawy.

»Zaiste godnymi naszego państwa okazali się ci mężowie. Tym,
którzy ocaleli, należy życzyć pomyślniejszego losu, lecz i do-
magać się, żeby niemniejszą odwagę objawili wobec nieprzy-
jaciela. Niech myślą nie tylko o długich mowach pochwalnych,
w których porusza się sprawy dobrze wszystkim znane i głosi,
że walka w obronie ojczyzny jest rzeczą piękną, lecz niechaj
dzień w dzień patrzą na potęgę państwa i niech je pokochają,
a skoro sobie jego wielkość uświadomią, niech pamiętają o tym,
że stworzyli je ludzie śmiali, obowiązkowi i ożywieni poczu-
ciem honoru, którzy w razie niepowodzenia nie pozbawiali pań-
stwa swych usług i męstwa, lecz najcenniejszą ofiarę składali
mu w darze. Oddając bowiem życie dla dobra wspólnej sprawy
zyskiwali nieprzemijającą sławę i najwspanialszy pomnik —
nie ten grobowiec, w którym spoczywają, lecz pamięć ludzką,
dzięki której żyje ich sława, ilekroć słowa lub czyny dadzą do
tego sposobność. Grobem sławnych mężów jest cała ziemia,
sławę ich głoszą nie tylko napisy na stelach w ich ojczystym
kraju, lecz nawet na obczyźnie żyje o nich pamięć, nie pisana
na pomniku, lecz w duszach ludzkich. Naśladujcie więc tych
bohaterów! W zrozumieniu, że szczęście polega na wolności,
a wolność na męstwie, nie uchylajcie się od niebezpieczeństw
wojny. Nie ci, którym się źle dzieje, nie ci, którzy pozbawieni
są nadziei powodzenia, mają uzasadniony powód do nieoszczę-
dzania swego życia, lecz raczej ci, dla których waży się jeszcze
zmiana losu, i ci, którzy by w razie niepowodzenia spadli z naj-
większej wysokości. Dla męża dumnego boleśniejsza jest prze-
cież niesława związana z tchórzostwem niż śmierć, której nie
czuje, gdy zastaje go w pełni sił, ożywionego nadzieją i wiarą
we wspólne dobro.

»Dlatego i was, obecnych tutaj rodziców poległych, nie tyle
opłakuję, ile raczej pocieszam. Wiecie bowiem, że zmienne są
koleje życia ludzkiego, szczęśliwy zaś jest ten, kto tak jak ci
oto najzaszczytniejszą śmierć znalazł, albo jak wy — najzaszczytniejszą boleść — i dla kogo życie kończy się równo-
cześnie ze szczęściem. Wiem, że trudno was pocieszyć, gdyż obce
szczęście przypominać wam będzie często to, z czego sami kie-
dyś byliście dumni; boleść nie wynika z braku tych dóbr,
których się nigdy nie miało, lecz z utraty tego, do czego się
przywykło. Także nadzieja na inne dzieci powinna pokrzepić
tych, którzy jeszcze je mieć mogą; w rodzinnym bowiem życiu
nowe dzieci pozwolą niejednemu zapomnieć o umarłych, a pań-
stwo osiągnie podwójną korzyść: uniknie wyludnienia i po-
większy swe bezpieczeństwo. Nie może bowiem w sprawach
państwa bezstronnie i uczciwie radzić ten, kto nie chce na ró-
wni z innymi narażać na niebezpieczeństwo własnych dzieci.
Wy zaś wszyscy, których młodość już minęła, uważajcie za
zysk, że większy okres swego życia spędziliście w szczęściu;
wiedzcie, że druga część będzie krótka, i niech ulgę przyniesie
wam sława waszych poległych synów. Jedynie bowiem miłość
sławy się nie starzeje, a w starości nie tyle bogacenie się —
jak niektórzy twierdzą — sprawia przyjemność, ile cześć, ja-
kiej się doznaje.

»Przed obecnymi zaś tutaj synami i braćmi poległych widzę
wielkie zadanie współzawodnictwa. Zmarłego bowiem każdy
przywykł chwalić; dlatego mimo największych waszych wysił-
ków ludzie nigdy nie uznają was za równych zmarłym, lecz
zawsze za trochę gorszych. Bo za żyjącymi, ponieważ mają
rywali, idzie zawiść, zmarłych zaś, którzy nikomu nie przeszka-
dzają, życzliwie się ocenia i czci. Jeśli zaś mam także powie-
dzieć coś o męstwie kobiet, które żyć teraz będą w stanie wdo-
wieństwa, to w krótkiej zachęcie zawrę całość: wielką dla was
będzie chwałą, gdy będziecie postępować zgodnie z naturą ko-
biecą i takie wieść życie, żeby o was mężczyźni jak najmniej
mówili, czy to dodatnio, czy ujemnie.

»W ten sposób, chcąc zadość uczynić tradycji, powiedziałem
wszystko, co uważałem za stosowne w dzisiejszych okoliczno-
ściach; polegli zostali również uczczeni czynem z jednej strony
przez uroczysty pogrzeb, z drugiej przez to, że dzieci ich od tej
chwili aż do wieku młodzieńczego utrzymywać będzie państwo, dając pożyteczną nagrodę ofiarom tych zapasów wojennych
oraz ich rodzinie pozostałej przy życiu; to państwo bowiem,
które wyznacza najwyższe nagrody za męstwo, ma też najdziel-
niejszych obywateli. Teraz zaś, opłakawszy swych bliskich, ro-
zejdźcie się.«

Demokracja ateńska
wg Peryklesa

Tukidydes, Wojna peloponeska, Księga II
Mowa pogrzebowa Peryklesa na cześć pierwszych ofiar wojny peloponeskiej - pochwała demokracji ateńskiej.
„Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem obcych praw, a my sami raczej jesteśmy wzorem dla innych niż inni dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracja, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości.
W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa: jeśli zaś chodzi o znaczenie, to jednostkę ceni się nie ze względu na jej przynależność do pewnej grupy, lecz ze względu na talent osobisty, jakim się wyróżnia; nikomu też, kto jest zdolny służyć ojczyźnie, ubóstwo albo nieznane pochodzenie nie przeszkadza w osiągnięciu zaszczytów. W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli się zajmuje tym, co mu sprawia przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią. Kierując się wyrozumiałością w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym; jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią pokrzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę.
Myśmy też stworzyli najwięcej sposobności do wypoczynku po pracy, urządzając przez cały rok igrzyska i uroczystości religijne oraz pięknie zdobiąc nasze prywatne mieszkania, których urok codzienny rozprasza troski. („.). U nas ci sami ludzie, którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się także swymi osobistymi, a ci, którzy ograniczają się tylko do swego rzemiosła, znają się także na polityce. Jesteśmy narodem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną, ale za nie użyteczną. (,..)".


Pytania:
1. Określ rodzaj źródła.

2. Jakie prawa i obowiązki w czasach Peryklesa posiadali obywatele Aten?
3. W oparciu o cytowany tekst - wyjaśnij pojęcie „demokracja". (Nie należy udzielać odpowiedzi wg definicji encyklopedycznej).
4. Oceń zalety i ewentualne niebezpieczeństwa, wynikające z wprowadzenia ustroju demokratycznego we współczesnym państwie

autor(ka): Roman Kurkiewicz

2008-05-08, 11.12

„Kierujemy się zasadą wolności…”

Ale chcielibyśmy teraz przypatrzeć się choć trochę temu ateńskiemu ziarnu i glebie, na którą padło, ziarnu, które przetrwało przynosząc imponujący owoc. Mamy właściwie dwa kluczowe teksty starożytne, które są zapisem pochwały idei demokratycznej, pozostałe, obszerniejsze teksty, to jej bezpardonowa krytyka (patrz: Platon). Apologię demokracji przynosi legendarna mowa pogrzebowa Peryklesa, zapisana przez Tukidydesa w jego „Wojnie Peloponeskiej” oraz fragmenty Platońskiego „Protagorasa”. Mowa Peryklesa pozostaje tekstem przejmująco pięknym i dobitnie, imponująco przejrzyście rysującym dumę z demokratycznych zasad i wartości. Jest tu ówczesny ideał równości (ówczesny, czyli nieuwzględniający praw kobiet, niewolników, obcych. Żadnemu Grekowi nawet nie przyszło do głowy, że mogłoby być inaczej. Pozostałym Europejczykom zabrało to jeszcze dwadziescia kilka wieków...); jest ideał wolności, jest postulat sprawiedliwości. „Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ rząd zależy od większości, a nie od mniejszości. W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa. (…) Nikomu też, kto może przysłużyć się ojczyźnie, nie przeszkadza ani ubóstwo, ani niskie urodzenie w osiąganiu godności. W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności, a w życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się współobywateli. Nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli robi to, co mu przyjemne, i nie rzucamy nań owych wzgardliwych wejrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale przecież ranią. Wyrozumiali więc w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu społecznym. Jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią krzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę” - przemawiał nad grobami poległych Greków Perykles.

Dla Karla Poppera, autora pojęcia „społeczeństwo otwarte”, najistotniejszym przesłaniem demokratycznym Ateńczyków jest budowa systemu, w którym ludzie nie będą rządzeni w despotyczny sposób, którzy nie są poddani rządom tyrani, nawet, paradoksalnie wbrew swojemu źródłosłowowi, tyranii większości. Popper podkreśla kluczowość, znaczenie dominacji i zapewnienia wolności nad samą czystą zasadą rządów większości. Zdanie Peryklesa o konieczności przestrzegania „praw niepisanych, broniących krzywdzonych” zdają się być aktualne z coraz większą mocą i dzisiaj. Zresztą ten króciutki tekst jest nadal niedościgłą w lapidarności, precyzji i literackiej doskonałości prezentacją demokratycznej wizji.

Tak już dzisiaj nikt nie potrafi mówić o polityce: „Miasto nasze stoi otworem dla wszystkich. Nie zdarza się, abyśmy wydalali cudzoziemców i nie pozwalali nikomu uczyć się u nas albo patrzeć na coś co mogłoby przydać się naszym wrogom. (...) Kochamy piękno, ale z prostotą, kochamy wiedzę, ale bez zniewieściałości, bogactwem się nie chwalimy, lecz używamy go w potrzebie. Przyznanie się do ubóstwa nie przynosi ujmy nikomu, jednakże jest ujmą, jeśli ktoś nie stara się z niego wydobyć. U nas ci sami ludzie, którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się także swoimi osobistymi, a ci, którzy wykonują jakieś rzemiosło, znają się również na polityce. Jesteśmy jedynym narodem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną, lecz za nieużyteczną. Twierdzę, że państwo nasze jako całość jest szkołą wychowania Hellady. Właśnie u nas każda jednostka może najswobodniej przystosować się do najrozmaitszych form życia i stać się w ten sposób samodzielnym człowiekiem.” Pozostaje pytanie, czy tak potrafilibyśmy politykę uprawiać.

Kiedy czytamy po dwudziestu pięciu wiekach ten tekst, to nie widzimy jego archaiczności. Pytamy się może niekiedy, dlaczego zagospodarowanie tego pomysłu na urządzenie życia społecznego zabrało i zabierze nam jeszcze tyle czasu. Bo końca sporu o kształt, formy, instytucje demokratyczne - nie widać.

Kopernikańskim przewrotem w myśleniu politycznym Ateńczyków było odkrycie demokratycznej idei równości w dostępie do debaty, do mechanizmu podejmowania decyzji, do mądrości rozsianej powszechnie, do „techne politike”, w której udziały mają wszyscy. Protagoras, uczciwie opisany przez wroga demokracji Platona, mówił: ”Kiedy trzeba było decydować o zarządzaniu miastem, widziano zbierających się bez różnicy po to, aby udzielić rady, cieślę, szewca, hurtownika, armatora, bogacza i biedaka, osobę szlachetną i rabusia drogowego, i nikt im nie przeszkadzał w zastanawianiu się nad udzieleniem rady, nie pytano o jej źródło, nie pytano o jakiegokolwiek nauczyciela; było jasne, że nie jest to przedmiot do nauczenia”. Wśród zarzuconych rozwiązań demokracji ateńskiej było losowanie urzędów. Niewątpliwie był to pomysł skrajnie ilustrujący równość obywateli w rządzeniu, które nie jest tylko przyzwoleniem na debatę. Istotą opowieści o losowaniu urzędów jest przeświadczenie, że każdy, na kim nie ciążą ważne oskarżenia, może władzę pełnić. Funkcję urzędniczą sprawowano przez rok, bez możliwości kolejnego kandydowania. Konieczne było sprawozdanie z działań po zakończeniu pracy. Oczywiście nie chcemy tu idealizować ateńskiego doświadczenia. Zarządzanie miastem-państwem, polis, gdzie jak się szacuje, decyzje polityczne miało prawo podejmować kilka tysięcy obywateli, nie przekładają się bezpośrednio na nasze dzisiejsze problemy z demokracją. Szczególnie, że ten niewielki tekst otwiera przeogromną bibliotekę powstającą następnie przez stulecia, pełną książek ważnych, przełomowych, istotnych. Do niektórych z nich zajrzymy w kolejnych tekstach.

Podczytując mowę Peryklesa, możemy rozpocząć własną wędrówkę po rozumieniu demokracji, własną przygodę z polityką rozumianą jako uczestniczenie w rozmowie, sporze, w debacie. A jest nad czym się zastanawiać. Jak uniknąć tyranii, jak zapewnić sobie i innym podstawowe prawa, jak uczestniczyć w powszechnej wolności, decydować o sobie, zagwarantować równość polityczną, jak móc się rozwijać i jak bronić bliskich sobie wartości nie wszczynając wojen, bitew, waśni.

Demokracja jest zaproszeniem do budowania gmachu wolności, do jego wznoszenia, utrzymania i korzystania. Nie chyba ważniejszego i trudniejszego wyzwania politycznego. Rozpoczynamy więc z dawnymi Grekami wyprawę po, i do, wolności.

0x01 graphic

Bibliografia:

Tukidydes „Wojna peloponeska”, tłum. Kazimierz Kumaniecki
Platon „Protagoras”, tłum. Leopold Regner, „Państwo”, „Prawa” tłum. Władysław Witwicki
Pierre Vidal-Naquet, Jean-Pierre Vernant, Jean-Paul Brisson, Elizabeth Brisson „Zrozumieć demokrację i obywatelskość. Dziedzictwo grecko-rzymskie”
Robert A. Dahl „O demokracji”
Moses I. Finley „Polityk w świecie starożytnym”
Karl R. Popper „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”

Historia starożytna - Ateny



Kalendarium

~XIII/XII w. p.n.e. - Ateny zjednoczyły Attykę (według tradycji dokonał tego Tezeusz)

pocz. I w. p.n.e. - Po obaleniu monarchii wprowadzono w Atenach ustrój arystokratyczny (władza archontów - urzędnicy i Areopagu - rada)

621 r. p.n.e. - Prawo Drakona (według tradycji bardzo surowe, w rzeczywistości najprawdopodobniej nie aż tak bardzo; rozróżniało zabójstwo umyślne i nieumyślne, wprowadzało m. in. karę śmierci za kradzież, utratę praw obywatelskich i wolności dla niewypłacalnych dłużników, chłostę za drobniejsze wykroczenia. Drakon miał powiedzieć, że "małe przestępstwa zasługują na karę śmierci, a dla większych nie da się stosować kary surowszej")

594 r. p.n.e. - Reforma Solona (zniósł wszelkie zadłużenia, wprowadził zakaz niewoli za długi, ludność podzielił na 4 grupy majątkowe - od stanu majątkowego zależały prawa i obowiązki obywateli)

561-510 r. p.n.e. - Tyrania Pizystratydów

508/507 r. p.n.e. - Reformy Klejstenesa doprowadziły do wykształcenia demokracji ateńskiej (podział rodowy zastąpił terytorialnym, Attykę podzielono na 10 fyl - te na demy, najwyższą władzę sprawowało Zgromadzenie, ustanowił Radę Pięciuset, prawdopodobnie wprowadził ostracyzm, ustanowił kolegium 10 strategów)

478/477 r. p.n.e. - Powołanie pod przywództwem Aten Ateńskiego Związku Morskiego

444-429 r. p.n.e. - Tzw. "złoty wiek" Aten, urząd stratega nieprzerwanie pełnił Perykles

431-404 r. p.n.e. - Wojna peloponeska

337 r. p.n.e. - Ateny wstąpiły do Związku Korynckiego (podporządkowanego Macedonii)

146 r. p.n.e. - Ateny stały się częścią imperium rzymskiego (formalnie jako wolne miasto), do VI w. n.e. były ważnym ośrodkiem kultury i nauki

POLITYK ODARTY Z CHITONÓW. DEMOSTENES W SPORZE Z AJSCHINESEM

Rafał Matuszewski Mówią Wieki (10/2009)

Formy walki politycznej przyjmowały w dziejach różne postacie - od politycznych zabójstw przez korupcję aż po oskarżania przeciwników o czyny lubieżne. Interesujące przykłady bezwzględnej walki o władzę i posłuch u obywateli znajdujemy w dziejach Aten IV wieku p.n.e. Okazuje się, że starożytność też miała swoje seksafery, i to w ciekawszym wydaniu niż te, które znamy z naszej współczesnej sceny politycznej.

Rozważania nasze zacznijmy od wydarzenia, jakim była słynna mowa pogrzebowa Peryklesa wygłoszona nad grobem obywateli poległych w obronie ojczystej polis w pierwszej fazie wojny peloponeskiej (471 rok p.n.e.). Tekst mowy znamy z dzieła historyka Tukidydesa. Powiada więc Perykles: „W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli się zajmuje tym, co mu sprawia przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią. Kierując się wyrozumiałością w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym [...]”.

Jakże wspaniała to gloryfikacja ateńskiego ustroju! Ale warto zwrócić uwagę, że te piękne słowa kryją ostrze wymierzone we wroga Ateńczyków - Spartę i jej ustrój. Oto bowiem Ateny są wspaniałą polis, gdzie panuje wolność, rozwija się sztuka, kultura, sofistyka. Inaczej w Sparcie - tam brak wolności jednostki, bo każda sfera życia jest kontrolowana przez państwo. To bez wątpienia tekst i obraz ideologiczny. Tak postrzega Tukidydes państwo ateńskie i stwierdza, że to zupełnie inne państwo niż Sparta. Sprawy prywatne (gr. ta idia), o których wspomina tu Perykles, są zapewne bardzo konkretne, bo chodzi o spartańskie zwyczaje regulujące pożycie małżeńskie, funkcjonowanie oikos (domostwa) itp. Ale czy w demokracji ateńskiej rzeczywiście istniała tak wyraźna linia demarkacyjna między sferą publiczną a prywatną?

POLIS - WSPÓLNOTA AKTYWNYCH OBYWATELI

W tej samej mowie powiada Perykles: „Jesteśmy jedynym narodem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną, ale za nieużyteczną” (II 40). I w rzeczy samej, w praktyce politycznej Aten każdy obywatel powinien brać udział w życiu polis. Każdy obywatel zaangażowany w sprawy polis, pełniący liturgie, czyli różnego rodzaju świadczenia, może określać się jako polites chrestos - „obywatel pożyteczny”.

W IV wieku p.n.e. aktywność polityczna obywatela ateńskiego przejawiała się głównie w uczestnictwie w Zgromadzeniu Ludowym oraz sesjach trybunałów sądowych. Obywatel mógł też pełnić obowiązki urzędnika, ale liczne ograniczenia, np. jednoroczna kadencja czy kolegialność sprawowania urzędów, uniemożliwiały ambitniejszym jednostkom osiągnięcie większego niż inni znaczenia, zwłaszcza że niektóre tradycyjne urzędy (jak strategowie) straciły na znaczeniu, a nowe, związane z zarządzaniem finansami państwa, wymagały kwalifikacji. Pełnienie urzędu łączyło się także z odpowiedzialnością, a nawet ryzykiem wytoczenia sprawy sądowej przez przeciwników politycznych. Jednostki ambitne miały możliwość wpływania na współobywateli głównie podczas Zgromadzenia, a co się z tym wiąże - kreowania się na nieformalnych przywódców ludu. W Atenach więc każdy mógł zabrać głos na Zgromadzeniu, inaczej niż w ustroju oligarchicznym, gdzie o prawie wypowiadania się decydował albo formalny cenzus, albo pozycja jednostki. Ów obywatel - polityk nazywany był ho boulomenos - „ten, który chce”. Tak więc ho boulomenos mógł przemawiać i składać wnioski. Warto pamiętać, że często był to obywatel podstawiony, niekoniecznie gorliwy polityk. Widać więc, że w Atenach nie należało być biernym w życiu publicznym, bo tylko obywatel aktywny mógł liczyć na dobrą ocenę u współobywateli.

Życie kobiet w Atenach WWW.wiw.pl

W Atenach kobiety miały spory wpływ zarówno na sprawy prywatne, jak i publiczne dzięki ważnej roli odgrywanej w życiu rodzinnym i religijnym. Jednakże nieobecność kobiet w świecie polityki oznaczała, że ich wkład w życie polis mógł pozostać nie dostrzeżony przez mężczyzn. Mówi o tym bohaterka jednej z tragedii Eurypidesa, Melanippe, w swojej słynnej przemowie demaskującej mężczyzn oczerniających kobiety:

"Próżny jest oszczerczy zarzut, stawiany przez mężczyzn kobietom; jest niczym więcej jak brzękiem cięciwy bez strzały. Kobiety lepsze są od mężczyzn, i udowodnię to: kobiety zawierają umowy bez konieczności posiadania świadków, którzy gwarantowaliby ich uczciwość [...] Kobiety zarządzają gospodarstwem domowym i pilnują tego, co ma w nim jakąś wartość. Bez żony żadne gospodarstwo nie jest ani czyste, ani dobrze się w nim nie wiedzie. A i w tym, co dotyczy bogów - to nasz wkład największy - my mamy głównie udział. W wyroczni delfickiej to my głosimy wolę Apollona, a i w wyroczni Zeusa w Dodonie, przy świętym dębie, niewieści ród objawia wolę boga każdemu Grekowi, który pragnie ją poznać. Mężczyźni nie mogą prawidłowo przeprowadzić obrzędów ku czci Mojr i Bezimiennych Bogiń, to kobiety sprawiają, że owe obrzędy kwitną".1)

Dramat grecki kładł czasami nacisk na udział kobiet w życiu wspólnoty - jako kapłanek, jako żon i matek wychowujących prawowite potomstwo, przyszłych obywateli polis, i zarządzających majątkiem domowym. W Atenach epoki klasycznej posiadane przez kobiety prawa majątkowe odzwierciedlały zarówno istotną rolę kobiet w kontroli nad majątkiem, jak i ogólną tendencję do tworzenia i zachowywania gospodarstw, kierowanych przez mężczyzn będących panami majątku. W ustroju demokratycznym ateńskie kobiety mogły wejść w posiadanie majątku, nawet ziemi - najbardziej cenionego bogactwa w tym społeczeństwie - poprzez dziedziczenie i posag, stawały jednak w obliczu liczniejszych niż mężczyźni prawnych ograniczeń, jeżeli chciały swoją własność sprzedać bądź uczynić z niej darowiznę. Tak jak od mężczyzn, oczekiwano od kobiet, że utrzymają majątek, by przekazać go w spadku swoim dzieciom. Córki nie dziedziczyły części majątku po ojcu, jeżeli miał on żyjącego syna, zapewne jednak w co piątej rodzinie ojcowski majątek przypadał córkom. Kobiety mogły dziedziczyć także po innych krewnych, jeśli ci nie mieli męskiego potomstwa. Wychodząc za mąż, córka dostawała od ojca posag. Podobnie syn, którego ojciec był jeszcze przy życiu, w chwili zawarcia małżeństwa otrzymywał część dziedzictwa, aby założyć własne gospodarstwo. Mąż sprawował nadzór nad posagiem żony i ich własność często mieszała się. W tym sensie mąż i żona byli współwłaścicielami majątku we wspólnym gospodarstwie. Jednakże w wypadku rozwiązania małżeństwa poszczególne części majątku musiały zostać rozdzielone. Mąż był prawnie zobligowany do ochrony posagu i wykorzystywania go do zaspokajania potrzeb swojej żony i dzieci z niej zrodzonych. Pan młody często wnosił wartościowy kawał ziemi jako dodatkową gwarancję bezpieczeństwa posagu żony. Po jej śmierci posag stawał się dziedzictwem jej dzieci. Wymóg posiadania przez kobietę posagu przyczyniał się do zawierania małżeństw wewnątrz grup o podobnym statusie i stopniu zamożności. Podobnie jak zasady regulujące prawa kobiet do dziedziczenia, zwyczaj wnoszenia posagu umożliwiał zakładanie przez mężczyzn nowych gospodarstw - ponieważ posag córki był zwykle mniej wart od działów spadkowych jej braci - i następnie przekazanie zdecydowanej większości majątku synom.

Podobnym celom służyły ateńskie prawa dotyczące dziedziczenia majątku przez kobiety. Jeżeli ojciec, umierając, pozostawiał po sobie tylko córkę, jego majątek przechodził na nią jako dziedziczkę, ale nie była ona jego właścicielką w naszym rozumieniu tego słowa, nie mogła bowiem dysponować nim wedle własnej woli. Prawo ateńskie (w najprostszym wypadku) nakazywało najbliższemu męskiemu krewnemu ojca, a więc prawnemu opiekunowi dziedziczki, aby sam ją poślubił i spłodził z nią syna. Odziedziczony majątek przypadał następnie temu synowi po osiągnięciu przezeń odpowiedniego wieku. Jak powiedział jeden z uczestników sprawy sądowej z IV wieku dotyczącej pewnej dziedziczki: "Uważamy, że najbliższy krewny powinien poślubić ją, i że majątek powinien należeć do niej, dopóki nie urodzi synów, którzy przejmą go w dwa lata po osiągnięciu dojrzałości".2)

Teoretycznie prawo miało zastosowanie niezależnie od tego, czy dziedziczka była już mężatką (nie mającą syna) i czy ów najbliższy krewny miał już żonę. Oczekiwano, że oboje rozwiodą się ze swoimi aktualnymi współmałżonkami i pobiorą ze sobą, w praktyce jednak przepis ten często omijano, uciekając się do różnych prawnych manewrów. Prawo to służyło zatrzymaniu majątku w rodzinie ojca oraz zapobiegało takim sytuacjom, w których bogaty człowiek spoza rodziny, pragnąc powiększyć swój majątek, żeniłby się z dziedziczką (oczywiście po ubiciu interesu z  jej opiekunem), w efekcie czego przejmowałby jej własność. Przede wszystkim jednak ateńskie prawo nie dopuszczało do gromadzenia majątku w rękach niezamężnych kobiet. Inaczej rzecz miała się w Sparcie. Arystoteles wspomina, że kobiety dziedziczyły tam ziemię bądź dostawały ją w posagu bez odpowiednich (zdaniem Arystotelesa) regulacji, nakłaniających do powtórnego małżeństwa. Twierdził on, że w ten sposób stały się one właścicielkami ponad czterdziestu procent terytorium Sparty. Prawo ateńskie było skuteczniejsze w regulowaniu spraw związanych z dziedziczeniem majątku przez kobiety i wyraźnie sprzyjało formowaniu się gospodarstw, na których czele staliby posiadający majątek mężczyźni.

Stwierdzenie tytułowej bohaterki Medei Eurypidesa, że zdaniem mężczyzn kobiety wiodą spokojne życie w domowym zaciszu, odzwierciedla oczekiwania ateńskiego społeczeństwa. Kobiety z klasy posiadającej miały unikać częstych i bliskich kontaktów z mężczyznami, którzy nie byli ani członkami, ani przyjaciółmi rodziny. Wymagano od nich, by większość czasu spędzały we własnym domu albo w domach przyjaciółek. Kobiety ubierały się, spały i pracowały w pokojach usytuowanych w głębi domu. Często przebywały też na wewnętrznym dziedzińcu, stanowiącym centralną część większości greckich domów mieszkalnych. Mężczyznom spoza rodziny nie wolno było wchodzić do pomieszczeń przeznaczonych dla kobiet. Wyodrębnienie takich pomieszczeń nie oznaczało jednak, że kobiety były tam zamknięte; była to po prostu ta część domu, gdzie prowadziły swoją działalność. Tam przędły wełnę na ubrania, gawędziły z odwiedzającymi je przyjaciółkami, bawiły się z dziećmi, kierowały pracą niewolnic, a także wymieniały uwagi z męskimi członkami rodziny, gdy ci przechodzili przez podwórze. Jedno z domowych pomieszczeń służyło jako pokój jadalny dla mężczyzn (andreion), gdzie mąż podejmował swoich przyjaciół, sadzając ich na sofach ustawionych pod ścianami. Goście nie kontaktowali się z żeńską częścią rodziny. Ubogie kobiety miały znacznie mniej czasu na domowe zajęcia, ponieważ musiały, podobnie jak ich mężowie, synowie i bracia, pracować poza domem. Opuszczały swe zatłoczone czynszowe mieszkania i rozstawiały na ulicach małe stragany, na których sprzedawały chleb, warzywa, proste odzienie, ozdoby. Ubodzy mężczyźni pracowali jako robotnicy w warsztatach bądź na budowach.

Kobietę winna była charakteryzować skromność, pojmowana zresztą w specyficzny sposób. Jeśli kobieta posiadała służbę, naraziłaby na szwank swoją reputację, osobiście otwierając drzwi wejściowe. Przyzwoita kobieta wychodziła z domu tylko w razie rzeczywistej potrzeby. Na szczęście życie w Atenach dostarczało wielu takich okazji: święta religijne, pogrzeby, narodziny dziecka w domu krewnych bądź przyjaciół, wyprawy do sklepu. Czasami kobiecie towarzyszył mąż, częściej jednak tylko służąca lub przyjaciółka, co zapewniało jej więcej swobody. Dobre obyczaje nie pozwalały mężczyznom na wymawianie imienia przyzwoitej kobiety w publicznej rozmowie i sądowych wystąpieniach, chyba że okoliczności tego wymagały.

Bogate kobiety, które spędzały większość czasu wewnątrz domu bądź na zacienionym podwórzu, miały niezwykle bladą cerę. Tę bladość podziwiano jako oznakę budzącego zazdrość życia w luksusie - tak jak dzisiaj podziwia się dla tej samej przyczyny pełną opaleniznę. Kobiety regularnie pudrowały się, używając do tego celu bieli ołowianej, aby nadać sobie odpowiednio blady wygląd. Można się domyślać, że pomimo ograniczeń w kontaktach z nie należącymi do rodziny mężczyznami, wiele kobiet z klas wyższych ceniło sobie takie życie jako oznakę uprzywilejowanej pozycji społecznej. Kobiety należące do podzielonej według płci społeczności bogatych Ateńczyków spędzały czas głównie w towarzystwie swoich dzieci i przyjaciółek.

Ograniczenia dotyczące swobody poruszania się kobiet pozwalały mężczyznom uniknąć wątpliwości co do ojcostwa dzieci, zmniejszały możliwość cudzołóstwa żon i chroniły dziewictwo córek. Ze względu na rolę obywatelstwa jako czynnika definiującego polityczną strukturę polis i wolność osobistą człowieka, Ateńczycy uważali za rzecz fundamentalnej wagi pewność, że chłopiec jest rzeczywiście synem swojego ojca, a nie potomkiem jakiegoś innego mężczyzny, może nawet cudzoziemca lub niewolnika. Dążenie do utrzymania majątku w linii ojca wymagało, by chłopcy dziedziczący majątek byli dziećmi z prawego łoża. Dlatego w tak patriarchalnym społeczeństwie zasady dotyczące obywatelstwa i prawa majątkowe prowadziły do ograniczenia wolności poruszania się kobiet. Jednak kobiety z chwilą, gdy urodziły prawowite dzieci, natychmiast zyskiwały wyższy status i większą swobodę. Jak to tłumaczył przed sądem pewien Ateńczyk oskarżony o zamordowanie cudzołożnika, którego przyłapał in flagranti ze swoją żoną: "Po ślubie początkowo starałem się nie wtrącać do spraw mojej żony, ale też nie pozwoliłem jej na zbyt wiele swobody. Miałem na nią oko[...] Ale po tym jak urodziła dziecko, zacząłem jej bardziej ufać i wprowadziłem ją we wszystkie moje sprawy, wierząc, że jesteśmy teraz sobie tak bliscy, jak tylko bliskim być można".3)

Kobieta była szczególnie honorowana za urodzenie chłopca, ponieważ syn oznaczał bezpieczeństwo dla rodziców. Dorosły syn mógł wspierać rodziców w sądzie i chronić ich na ulicach miasta, które przez większą część swoich dziejów nie posiadało regularnych sił policyjnych. Synowie byli prawnie zobligowani do wspomagania starych rodziców - stanowiło to konieczność w społeczeństwie, które nie znało sponsorowanego przez państwo systemu ochrony ludzi starych, jak Social Security w Stanach Zjednoczonych. Presja, by urodzić syna, była tak silna, że powszechnie opowiadano historie o bezpłodnych kobietach, które przemycały dzieci zrodzone przez niewolnice i podawały je za swoje własne. W takie opowieści, niezależnie od stopnia ich prawdziwości, można było uwierzyć tylko dlatego, że mężowie zwyczajowo nie byli obecni przy porodzie.

Mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, miewali pozamałżeńskie przygody seksualne, które nie pociągały za sobą żadnej kary. Wywodzący się z elity Ksenofont pisał: "I nie powinieneś sądzić, że ludzie wyłącznie dla przyjemności zmysłowych rodzą potomstwo, dla zaspokojenia tego pragnienia nie brak przecież środków na ulicach i w domach nierządu".4) Poza niewolnicami, które zmuszone były świadczyć usługi seksualne swoim panom, mężczyźni mogli wybierać różnej klasy prostytutki, zależnie od tego, ile pieniędzy mieli do wydania. Mężczyzna, chcąc uniknąć kłopotów, nie mógł trzymać prostytutki w domu, ale płacąc za uprawianie seksu, nie narażał się bynajmniej na hańbę. Najbardziej kosztowne prostytutki nazywali Grecy "towarzyszkami" (heterami - od greckiego hetairai). Zwykle pochodziły one z innego miasta, w którym pracowały. Były nie tylko piękne, ale i utalentowane - śpiewały i grały na instrumentach muzycznych w trakcie męskich biesiad (na które nie zapraszano żon). Większość heter, które nierzadko były wykorzystywane przez swoich klientów lub nawet padały ofiarami przemocy, wiodła niepewne i niebezpieczne życie. Jednakże najlepsze z nich miały szanse przyciągnąć kochanków z najwyższej sfery i stać się na tyle zamożnymi, by żyć na własny rachunek i opływać w bogactwa. Ta niezależność, na równi z prawem do decydowania o swoim życiu seksualnym, zdecydowanie odróżniała je od innych kobiet. Różniły się też od nich umiejętnością publicznego dyskutowania z mężczyznami. Jak japońskie gejsze hetery zabawiały mężczyzn lekką konwersacją, pozwalając sobie przy tym na drwinę i słowne prztyczki, które nigdy nie pojawiały się w wypowiedziach innych kobiet. Tylko starsze kobiety z bardzo bogatych rodzin obywatelskich mogły wyrażać się tak swobodnie, jak Elpinike, siostra Kimona. Pewnego razu Elpinike publicznie skarciła Peryklesa za to, że chwalił się odbiciem przez Ateńczyków Samos po podjętej przez tę polis próbie wystąpienia ze Związku Morskiego. Podczas gdy inne ateńskie kobiety chwaliły Peryklesa za jego sukces, Elpinike stwierdziła sarkastycznie: "Zaiste godne to wszystko podziwu i tych wieńców, Peryklesie, za to żeś nam zgubił tylu dzielnych obywateli, i to nie w wojnie z Fenicją czy Persją, jak mój brat Kimon, lecz przy przywracaniu do porządku miasta związanego z nami węzłami przymierza i krwi".5)

Pewien mężczyzna, występując w sprawie sądowej, zwięźle zarysował role przydzielone przez mężczyzn ateńskim kobietom: "Mamy hetery dla przyjemności, konkubiny dla codziennej higieny ciała i żony, by nam rodziły prawowite potomstwo i by ktoś zaufany strzegł naszego dobytku".6) Oczywiście w praktyce role odgrywane przez kobiety nie musiały bynajmniej odpowiadać temu idealnemu schematowi, a mąż mógł oczekiwać od żony spełniania wszystkich trzech zadań. Hetery, dzięki temu, że żyły poza nawiasem społeczeństwa - zazwyczaj nie były obywatelkami, nie mogły legalnie wyjść za mąż, miały złą reputację - cieszyły się swobodą w dziedzinie wypowiedzi i życia seksualnego, ponieważ z definicji spodziewano się po nich łamania norm przyzwoitości. W przeciwieństwie do nich inne kobiety zdobywały szacunek i wysoki status społeczny dzięki przestrzeganiu tych właśnie norm.

0x01 graphic

1) Melanippe w niewoli, frg. 13 a; data wystawienia nieznana.
2) Isajos, Mowy, frg. 25.
3) Lizjasz, Mowy 1, 6.
4) Wspomnienia o Sokratesie II, 2, 4. Przeł. Leon Joachimowicz.
5) Plutarch, Perykles 28. Przeł. Mieczysław Brożek.
6) Demostenes, Mowa 59, 122.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pochwała państwa ateńskiego, mowa Peryklesa
Mowa Peryklesa
Tukidydes, Wojna Peloponeska, II,33 48, przeł K Kumaniecki (mowa Peryklesa)
Minczakiewicz E Mowa Rozwój Zaburzenia Terapia
3 Wprowadzenie do psychologii mowa i myslenie
kolokwium zeszły rok mowa i spol, Pedagogika Specjalna, pytania
Arciszewska sojusz metod, MOWA CZYTANIE LITERY
MOWA AUTYST Z NETA, Autyzm, ADHD
Scenariusz zajęć ortofoniczno logorytmicznych, Dokumenty do szkoły, przedszkola; inne, Mowa i percep
rozdz 13 jezyk i mowa, Edward Nęcka - Psychologia poznawcza (opracowanie podręcznika)
Mowa ciała mężczyzny
mowa rozswietlona mysla preyzner
PiS wypowiada wojnę koniec z mową nienawiści
Mowa Ciała a Sukces Analiza Sztuka kłamania!
gielkot mowa bezladana(1)
Odrodzenie Feniksa (motywacja, sukces, mowa ciala)
Czytanie ze zrozumieniem wymaga od dziecka(1), MOWA CZYTANIE LITERY

więcej podobnych podstron